Przeskocz do treści

Galeria Kultury i Sztuki – Salonik Cieszyńska Wenecja. Letnie spotkania ze sztuką

Jadwiga Klimkowicz

Cieszyn miłość niespełniona, bo był jest i będzie nieuchwytny, nieodgadniony. Przyciąga wabi rozkochuje, ale nie daje nigdy w pełni poczuć swojego smaku.
Cieszyn ma duszę, którą doskonale można podziwiać, lecz żeby ją poznać trzeba zobaczyć jaki jest piękny, zjawiskowy, urokliwy w całości i detalach. Jaki jest brudny, szary, mało kolorowy, niby otwarty, ale tyle w nim uprzedzeń, złości, zakłamania, układów układzików...
Ale jest, po prostu taki jest... I jakby nie wiedział to przypomnę Cieszynowi mojemu, że od miesięcy od lat żyję w jego bliskości i to jest moje szczęście… (Ireneusz Czyż)

Szanowni Państwo, zanim spotkamy się ponownie po pandemicznym czasie, tym razem w Saloniku Polskiej Kultury w Hotelu Polskim Sieć Donimirski w Krakowie, pragnę zaprosić na kilka wakacyjnych spotkań do Cieszyna, gdzie w Galerii Kultury i Sztuki - Saloniku Cieszyńska Wenecja poznamy ciekawych artystów, takież historie i trochę prawdy o pięknym cieszyńskim grodzie.

W Saloniku który mam zaszczyt prowadzić, gościliśmy Pana Ireneusza Czyża, który choć na co dzień zawodowo zajmuje się inną profesją to znajduje również czas na swoje ukochane malarstwo, które przy dźwiękach płynącej muzyki i pięknej poezji miałam przyjemność zaprezentować. Gdybym ja miała oceniać obrazy Pana Ireneusza, które przedstawiają obraz miasta to powiedziałabym po prostu że przedstawione na nich miasto jest prawdziwe: trochę szare, trochę smutne, czyli zgodziłabym się ze zdaniem naszego artysty, ale jest w nim jakiś spokój i jest pełne nadziei, czyli takie jak było kiedyś, a za jakim jedna cześć mieszkańców tęskni, a inna część na siłę wprowadza tandetne maszkary. Obrazy te nie są dla osób, które zawieszą obraz na ścianie tylko dlatego że jest kolorowy, ale to obrazy, które pozwalają wejść w świat intymnego miasta. Patrząc na obraz, który przedstawia Cieszyńską Wenecję możemy wyobrazić sobie codzienne życie we wnętrzu tych cudownych domków stojących nad Młynówką, który zachęca nas do poznania historii tego pięknego miejsca, a którego będąc w Cieszynie nie można ominąć. Cieszyńska Wenecja, to fragment starówki powstały pomiędzy XVII a XIX wiekiem. To właśnie w tej części starego miasta skupili się rzemieślnicy, którzy do wykonywania swojego zawodu potrzebowali dostępu do wody. Dziś odwiedzają to miejsce turyści, którzy poszukują ciekawych atrakcji. Budynki nad Młynówką zlokalizowane przy ul. Przykopa w większości należały do rzemieślników, którzy założyli tam swoją działalność ze względu na niezbędny dla ich potrzeb dostęp do wody. Umiejscowili się tu kowale, garbarze, tkacze, sukiennicy, czy wyprawiający bardzo delikatną skórę na rękawiczki i ubrania - białoskórnicy. Pierwsze ślady działalności na tym terenie datowane są na połowę XVII wieku. Dziś mieści się tam m.in. Galeria w Bramie, a ilość znajdujących się tam dzieł sztuki jest tak wielka że nikt nie wyjdzie z pustymi rękoma, jest też Plackarnia Pana Janka, a placki mają tam tradycyjny doskonały smak! No i oczywiście Galeria Kultury i Sztuki - Salonik Cieszyńska Wenecja w którym w każdą sobotę spotykamy się w wokół starego pianina którego dźwięki wydobywa Pan Jaroslav Domański - https://www.youtube.com/watch?v=aFuwfGeHrBk

Cieszyńska Wenecja to miejsce magiczne, jakby zatrzymane w czasie.

Patrząc zaś na obrazy kobiet, to widzę w nich niepokój, jakąś walkę i pogubienie. Jednak widząc dzisiejsze życie kobiet, obrazy te to cała prawda! Tak kobiety takie dziś właśnie są! Ale to tylko moja ocena, a Państwa zapraszam do poznania malarstwa Pana Ireneusza, który gdy zadałam kilka pytań dotyczących obrazów kobiet, tak na nie odpowiedział: „Ach, gdybym mógł z mojej pamięci, albo raczej niepamięci wydobyć te wszystkie obrazy, portrety, akty... Niestety szukam pomyślnej dla siebie treści, lecz jej nie znajduję. Jest kilka obrazów, ale czy mogę cośkolwiek o nich opowiedzieć... Zastanawiam się nad nimi więcej niż trzeba... chcę obrazy moich kobiet myśli, uczucia, emocje, chwile, zachować dla siebie. Czarowne, tajemnicze, namiętne, mądre, uduchowione, zdolne, smutne, radosne, szalone... Nie można wyobrazić sobie większego szczęścia, jak być przy takich kobietach ciągle, nieustannie, bez końca. Kochać je i być przez nie kochanym. Ale na ziemi nie ma takiego miejsca dla takiej miłości ani tu, ani gdzie indziej…”

Tą cudowną odpowiedź, którą otrzymałam zachowam w pamięci na zawsze i choć kobiece obrazy Pana Ireneusza widzę inaczej, to myślę że takie właśnie powinny być kobiety, właśnie takie jak widzi nas artysta. Gdy zapytałam o technikę to odpowiedz była jednoznaczna: „Nie potrafię powiedzieć, która technika jest dla mnie najlepsza, a moje malarstwo nie należy do żadnej szkoły. Nie jestem ani naturalistą ani ekspresjonistą ani impresjonistą, kubistą czy surrealistą. Po prostu wyrażam się tak jak potrafię. Jestem tu i teraz a malowanie zostało wpisane w mój kod genetyczny. Malowanie jest twórczym aktem, dzieje się... Był czas, że praca łączyła się jak gdyby z tym co malowałem i jak malowałem, ale teraz bardziej przeszkadza niż pomaga. Nie mam pracowni, maluję w moim mieszkaniu. Tak było zawsze a tam, gdzie mieszkam musi być miejsce do malowania. Emocje są różne, czasem jest dobrze a czasem źle, ale tworzy się.”

Gdy zapytałam o spotkanie w Saloniku usłyszałam: „Galeria Kultury i Sztuki-Salonik Cieszyńska Wenecja jest czymś innym niż instytucje zajmujące się w naszym mieście kulturą i sztuką, w Saloniku odnajdujemy siebie to właśnie w tym miejscu pomimo iż nie raz zadajemy sobie pytanie, po co to wszystko, czy warto poświęcać się sztuce?
Mimo drogi przez mękę idziemy dalej bo to jest nasz świat nasze emocje rozpostarte między ziemią a niebem. Czasem jakaś myśl wizja projekt twórczy wystrzeli nas w kosmos…, a w Saloniku pozwala nam się tworzyć i rozumieć że jesteśmy potrzebni by świat był jeszcze piękniejszy! Proszę realizować tę wizję aby takie osobniki jak ja mogły poczuć się dowartościowane.”

Szanowni Państwo, mam nadzieję że udało mi się (w wielkim skrócie) przybliżyć postać cieszyńskiego, znakomitego i autentycznego artysty i takie to właśnie dusze podczas Letnich Spotkań ze Sztuką będę chciała Państwu przybliżyć.

A co warto zwiedzić ponadto w Cieszynie ? Myślę że wakacyjną porą warto wybrać się na zwiedzanie Browaru Zamkowego Cieszyn, już we wcześniejszym artykule o tym pisałam, ale warto też wybrać się do muzeum, które założone zostało w roku 1802 przez ks. Leopolda Jana Szersznika, jednego z najwybitniejszych obywateli w dziejach miasta. Był wszechstronnie wykształconym humanistą, członkiem zakonu jezuitów. Studiował w Ołomuńcu, Brnie i Pradze. Po kasacji zakonu powrócił do rodzinnego Cieszyna, aby w tym prowincjonalnym miasteczku podjąć pracę oświatową. Spod jego skrzydeł wyszedł Józef Bożek z Bierów k. Skoczowa, dziś znany w świecie jako czeski mechanik i wynalazca. To właśnie ks. Szersznik, wykorzystując swą wiedzę i talent spowodował, że Cieszyn osiągnął pozycję ośrodka kulturalnego o znaczeniu ponadregionalnym. Pozostawił po sobie dwa wielkie dzieła. Pierwsze to biblioteka, która w 1814 roku (roku jego śmierci), liczyła 12 tysięcy tomów i zawierała druki z XVIII, XVII i XVI wieku oraz kilka inkunabułów. Dziś jej spadkobiercą jest Książnica Cieszyńska. Drugie to muzeum, będące najstarszą publiczną placówką tego typu w dzisiejszej Polsce.

Muzealnictwo pojmował ks. Szersznik w sposób prawie nowoczesny, stąd jego poczynaniom przyświecały cele naukowe i dydaktyczne. Zgromadzona kolekcja stanowiła znakomitą ilustracje tzw. historii naturalnej a jasny układ zbiorów zachęcał do pracy zarówno specjalistów jak i uczniów cieszyńskich szkół, tym bardziej że jej znakomitym uzupełnieniem była wspomniana wyżej biblioteka. Koniec XIX wieku przyniósł w Cieszynie kilka inicjatyw społecznych z których najbardziej doniosłe dla muzealnictwa okazało się powołanie w 1901 roku "Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego w Cieszynie", na czele którego stanął ks. Józef Londzin - profesor, działacz polityczny, poseł do parlamentu wiedeńskiego, a później warszawskiego, burmistrz Cieszyna. To właśnie PTL zorganizowało w 1903 r. wielką wystawę ludoznawczą w Cieszynie, która przerodziła się w swoistą manifestację polskości, a zebrane eksponaty przeszły na własność Towarzystwa. Warto zwiedzić muzeum usiąść mieszczącym się przy nim parku i złapać oddech by poznawać następne historie, które będę chciała Państwu poprzez nasze spotkania przybliżyć. Tak na koniec przybliżę raz jeszcze tą informację: ks. Szersznik, wykorzystując swą wiedzę i talent spowodował, że Cieszyn osiągnął pozycję ośrodka kulturalnego o znaczeniu ponadregionalnym, ja niestety mam wrażenie że w Cieszynie i dziś ponownie potrzebujemy ks. Leopolda Jana Szersznika. Zapraszam.