Przeskocz do treści

Jadwiga Klimkowicz

Cieszyn miłość niespełniona, bo był jest i będzie nieuchwytny, nieodgadniony. Przyciąga wabi rozkochuje, ale nie daje nigdy w pełni poczuć swojego smaku.
Cieszyn ma duszę, którą doskonale można podziwiać, lecz żeby ją poznać trzeba zobaczyć jaki jest piękny, zjawiskowy, urokliwy w całości i detalach. Jaki jest brudny, szary, mało kolorowy, niby otwarty, ale tyle w nim uprzedzeń, złości, zakłamania, układów układzików...
Ale jest, po prostu taki jest... I jakby nie wiedział to przypomnę Cieszynowi mojemu, że od miesięcy od lat żyję w jego bliskości i to jest moje szczęście… (Ireneusz Czyż)

Szanowni Państwo, zanim spotkamy się ponownie po pandemicznym czasie, tym razem w Saloniku Polskiej Kultury w Hotelu Polskim Sieć Donimirski w Krakowie, pragnę zaprosić na kilka wakacyjnych spotkań do Cieszyna, gdzie w Galerii Kultury i Sztuki - Saloniku Cieszyńska Wenecja poznamy ciekawych artystów, takież historie i trochę prawdy o pięknym cieszyńskim grodzie.

W Saloniku który mam zaszczyt prowadzić, gościliśmy Pana Ireneusza Czyża, który choć na co dzień zawodowo zajmuje się inną profesją to znajduje również czas na swoje ukochane malarstwo, które przy dźwiękach płynącej muzyki i pięknej poezji miałam przyjemność zaprezentować. Gdybym ja miała oceniać obrazy Pana Ireneusza, które przedstawiają obraz miasta to powiedziałabym po prostu że przedstawione na nich miasto jest prawdziwe: trochę szare, trochę smutne, czyli zgodziłabym się ze zdaniem naszego artysty, ale jest w nim jakiś spokój i jest pełne nadziei, czyli takie jak było kiedyś, a za jakim jedna cześć mieszkańców tęskni, a inna część na siłę wprowadza tandetne maszkary. Obrazy te nie są dla osób, które zawieszą obraz na ścianie tylko dlatego że jest kolorowy, ale to obrazy, które pozwalają wejść w świat intymnego miasta. Patrząc na obraz, który przedstawia Cieszyńską Wenecję możemy wyobrazić sobie codzienne życie we wnętrzu tych cudownych domków stojących nad Młynówką, który zachęca nas do poznania historii tego pięknego miejsca, a którego będąc w Cieszynie nie można ominąć. Cieszyńska Wenecja, to fragment starówki powstały pomiędzy XVII a XIX wiekiem. To właśnie w tej części starego miasta skupili się rzemieślnicy, którzy do wykonywania swojego zawodu potrzebowali dostępu do wody. Dziś odwiedzają to miejsce turyści, którzy poszukują ciekawych atrakcji. Budynki nad Młynówką zlokalizowane przy ul. Przykopa w większości należały do rzemieślników, którzy założyli tam swoją działalność ze względu na niezbędny dla ich potrzeb dostęp do wody. Umiejscowili się tu kowale, garbarze, tkacze, sukiennicy, czy wyprawiający bardzo delikatną skórę na rękawiczki i ubrania - białoskórnicy. Pierwsze ślady działalności na tym terenie datowane są na połowę XVII wieku. Dziś mieści się tam m.in. Galeria w Bramie, a ilość znajdujących się tam dzieł sztuki jest tak wielka że nikt nie wyjdzie z pustymi rękoma, jest też Plackarnia Pana Janka, a placki mają tam tradycyjny doskonały smak! No i oczywiście Galeria Kultury i Sztuki - Salonik Cieszyńska Wenecja w którym w każdą sobotę spotykamy się w wokół starego pianina którego dźwięki wydobywa Pan Jaroslav Domański - https://www.youtube.com/watch?v=aFuwfGeHrBk

Cieszyńska Wenecja to miejsce magiczne, jakby zatrzymane w czasie.

Patrząc zaś na obrazy kobiet, to widzę w nich niepokój, jakąś walkę i pogubienie. Jednak widząc dzisiejsze życie kobiet, obrazy te to cała prawda! Tak kobiety takie dziś właśnie są! Ale to tylko moja ocena, a Państwa zapraszam do poznania malarstwa Pana Ireneusza, który gdy zadałam kilka pytań dotyczących obrazów kobiet, tak na nie odpowiedział: „Ach, gdybym mógł z mojej pamięci, albo raczej niepamięci wydobyć te wszystkie obrazy, portrety, akty... Niestety szukam pomyślnej dla siebie treści, lecz jej nie znajduję. Jest kilka obrazów, ale czy mogę cośkolwiek o nich opowiedzieć... Zastanawiam się nad nimi więcej niż trzeba... chcę obrazy moich kobiet myśli, uczucia, emocje, chwile, zachować dla siebie. Czarowne, tajemnicze, namiętne, mądre, uduchowione, zdolne, smutne, radosne, szalone... Nie można wyobrazić sobie większego szczęścia, jak być przy takich kobietach ciągle, nieustannie, bez końca. Kochać je i być przez nie kochanym. Ale na ziemi nie ma takiego miejsca dla takiej miłości ani tu, ani gdzie indziej…”

Tą cudowną odpowiedź, którą otrzymałam zachowam w pamięci na zawsze i choć kobiece obrazy Pana Ireneusza widzę inaczej, to myślę że takie właśnie powinny być kobiety, właśnie takie jak widzi nas artysta. Gdy zapytałam o technikę to odpowiedz była jednoznaczna: „Nie potrafię powiedzieć, która technika jest dla mnie najlepsza, a moje malarstwo nie należy do żadnej szkoły. Nie jestem ani naturalistą ani ekspresjonistą ani impresjonistą, kubistą czy surrealistą. Po prostu wyrażam się tak jak potrafię. Jestem tu i teraz a malowanie zostało wpisane w mój kod genetyczny. Malowanie jest twórczym aktem, dzieje się... Był czas, że praca łączyła się jak gdyby z tym co malowałem i jak malowałem, ale teraz bardziej przeszkadza niż pomaga. Nie mam pracowni, maluję w moim mieszkaniu. Tak było zawsze a tam, gdzie mieszkam musi być miejsce do malowania. Emocje są różne, czasem jest dobrze a czasem źle, ale tworzy się.”

Gdy zapytałam o spotkanie w Saloniku usłyszałam: „Galeria Kultury i Sztuki-Salonik Cieszyńska Wenecja jest czymś innym niż instytucje zajmujące się w naszym mieście kulturą i sztuką, w Saloniku odnajdujemy siebie to właśnie w tym miejscu pomimo iż nie raz zadajemy sobie pytanie, po co to wszystko, czy warto poświęcać się sztuce?
Mimo drogi przez mękę idziemy dalej bo to jest nasz świat nasze emocje rozpostarte między ziemią a niebem. Czasem jakaś myśl wizja projekt twórczy wystrzeli nas w kosmos…, a w Saloniku pozwala nam się tworzyć i rozumieć że jesteśmy potrzebni by świat był jeszcze piękniejszy! Proszę realizować tę wizję aby takie osobniki jak ja mogły poczuć się dowartościowane.”

Szanowni Państwo, mam nadzieję że udało mi się (w wielkim skrócie) przybliżyć postać cieszyńskiego, znakomitego i autentycznego artysty i takie to właśnie dusze podczas Letnich Spotkań ze Sztuką będę chciała Państwu przybliżyć.

A co warto zwiedzić ponadto w Cieszynie ? Myślę że wakacyjną porą warto wybrać się na zwiedzanie Browaru Zamkowego Cieszyn, już we wcześniejszym artykule o tym pisałam, ale warto też wybrać się do muzeum, które założone zostało w roku 1802 przez ks. Leopolda Jana Szersznika, jednego z najwybitniejszych obywateli w dziejach miasta. Był wszechstronnie wykształconym humanistą, członkiem zakonu jezuitów. Studiował w Ołomuńcu, Brnie i Pradze. Po kasacji zakonu powrócił do rodzinnego Cieszyna, aby w tym prowincjonalnym miasteczku podjąć pracę oświatową. Spod jego skrzydeł wyszedł Józef Bożek z Bierów k. Skoczowa, dziś znany w świecie jako czeski mechanik i wynalazca. To właśnie ks. Szersznik, wykorzystując swą wiedzę i talent spowodował, że Cieszyn osiągnął pozycję ośrodka kulturalnego o znaczeniu ponadregionalnym. Pozostawił po sobie dwa wielkie dzieła. Pierwsze to biblioteka, która w 1814 roku (roku jego śmierci), liczyła 12 tysięcy tomów i zawierała druki z XVIII, XVII i XVI wieku oraz kilka inkunabułów. Dziś jej spadkobiercą jest Książnica Cieszyńska. Drugie to muzeum, będące najstarszą publiczną placówką tego typu w dzisiejszej Polsce.

Muzealnictwo pojmował ks. Szersznik w sposób prawie nowoczesny, stąd jego poczynaniom przyświecały cele naukowe i dydaktyczne. Zgromadzona kolekcja stanowiła znakomitą ilustracje tzw. historii naturalnej a jasny układ zbiorów zachęcał do pracy zarówno specjalistów jak i uczniów cieszyńskich szkół, tym bardziej że jej znakomitym uzupełnieniem była wspomniana wyżej biblioteka. Koniec XIX wieku przyniósł w Cieszynie kilka inicjatyw społecznych z których najbardziej doniosłe dla muzealnictwa okazało się powołanie w 1901 roku "Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego w Cieszynie", na czele którego stanął ks. Józef Londzin - profesor, działacz polityczny, poseł do parlamentu wiedeńskiego, a później warszawskiego, burmistrz Cieszyna. To właśnie PTL zorganizowało w 1903 r. wielką wystawę ludoznawczą w Cieszynie, która przerodziła się w swoistą manifestację polskości, a zebrane eksponaty przeszły na własność Towarzystwa. Warto zwiedzić muzeum usiąść mieszczącym się przy nim parku i złapać oddech by poznawać następne historie, które będę chciała Państwu poprzez nasze spotkania przybliżyć. Tak na koniec przybliżę raz jeszcze tą informację: ks. Szersznik, wykorzystując swą wiedzę i talent spowodował, że Cieszyn osiągnął pozycję ośrodka kulturalnego o znaczeniu ponadregionalnym, ja niestety mam wrażenie że w Cieszynie i dziś ponownie potrzebujemy ks. Leopolda Jana Szersznika. Zapraszam.

Jadwiga Klimkowicz

Książę Przemysław I Noszak, Adam Leda, Michał Peschak oraz Dominik Szczodry.

Ktoś może zadać mi pytanie, cóż ma do mojej pracy, Cieszyński Browar oraz ci wszyscy Panowie? Śpieszę więc z odpowiedzią że ma i to sporo! W poprzednim artykule pisząc o Cieszyńskiej Szopce przybliżyłam już kilka ważnych historycznie miejsc w Cieszynie. Warto jednak pamiętać iż miasto to jest nierozerwalnie związane z Browarem Zamkowym, w którym rozpoczęłam zdjęcia do następnych odcinków filmowej opowieści Szlakiem Pióra. Miałam też przyjemność w Saloniku Cieszyńska Wenecja poprowadzić kilka spotkań przybliżając twórczość mniej lub bardziej znanych poetów.

Na pierwszym spotkaniu gościliśmy wspaniałego artystę, aktora z którym mam przyjemność współpracować od wielu lat - p. Piotra Piechę, który przybliżył nam postać Jana Kubisza, bo warto wiedzieć że Jan Kubisz to ważna postać opisująca nam piękno Ziemi Cieszyńskiej. Tego znakomitego nauczyciela jeszcze dokładnie poznamy w najbliższym czasie. Wracając jednak do Browaru, w tym miejscu chciałabym podziękować prezesowi Browaru Michałowi Peschakowi, który w jednym z wywiadów powiedział: "Chcemy zbudować przyszłość na fundamencie naszej bogatej historii, łączyć nowe ze starym i dzielić się magią tego miejsca i powstających w nim piw! Osobiście chciałbym uratować to miejsce dla przyszłych pokoleń, uratować ten element naszej kulturowej spuścizny przed mrokami niebytu. A nie jest to łatwe – ani ten browar duży, ani bardzo mały".

Tak więc p. Michał Peschak w moich oczach, to fantastyczny człowiek któremu w duszy gra dobro i dbałość o historię. Zaintrygował mnie też swoją kulturą osobistą i pomocną dłonią przy realizacji „Salonikowego spotkania”, gdzie większość prac wykonywały kobiety, a jak to my kobietki nie zawsze na wszystkim co męskie się znamy! Dlatego dzięki Bogu mamy was mężczyzn, którzy tak jak p. Michał bezinteresownie pomógł przy montażu potrzebnego do spotkania sprzętu. To p. Michał jako pierwszy zaufał potrzebie takich spotkań i otrzymaliśmy od Browaru poczęstunek dla gości w postaci wiadomej, czyli złotego napoju – piwa z Browaru Zamkowego Cieszyn.

Piwo to nie zwykłe gdyż nazwę nosi Cieszyńskiego Księcia Noszaka i ma książęcy smak! Warto przy okazji wiedzieć że Cieszyński Książę został pochowany w kościele św. Marii Magdaleny i warto również odwiedzić to miejsce nie zapominając o godnym zachowaniu w tej świątyni, oglądając zachowany wizerunek z płyty nagrobnej księcia. Piwo smakowało i kobietom i mężczyznom! A trzeba pamiętać, że Cieszyniok i Cieszynioczka na piwie się zna i nie da się oszukać mieszkańców tego miasta i okolic! Znają się na kulturze degustacji tego napoju, czego można życzyć wielu innym regionom. A w/w książę Przemysław I Noszak to ważna postać tego regionu, To właśnie on przeszedł do historii jako wybitny dyplomata na dworach całej Europy, Gdzie zdobył zaufanie i szacunek koronowanych głów. Każdy mieszkaniec i ten młodszy i ten starszy powinien dokładnie poznać biografię tego najwybitniejszego przedstawiciela cieszyńskich Piastów. Zatem należy wiedzieć i zapamiętać iż Cieszyński Browar to miejsce znakomitej historii i kultury! W zabytkowych wnętrzach odbywają się również ciekawe spotkania, imprezy okolicznościowe oraz koncerty, można też zwiedzać i posłuchać ciekawych opowieści.

O Browarze można pisać i pisać... poprosiłam jednak o kilka ważnych słów p. Dominika Szczodrego , Dyrektora ds. Produkcji:

Pani Jadwigo, Browar Zamkowy Cieszyn to prawdziwie magiczne miejsce, przepełnione historią i bogatymi tradycjami piwowarskimi regionu. W 1838 roku arcyksiążę Karol Ludwik Habsburg postanowił gruntownie przebudować swoją cieszyńską rezydencję. W tym celu sprowadził wiedeńskiego architekta Józefa Kornhäusla, który zlecił rozbiórkę ruin zamku piastowskiego z wyjątkiem wieży i romańskiej rotundy. W niedługim czasie na Górze Zamkowej powstał nowy, klasycystyczny pałac wraz z oranżerią i parkiem w stylu angielskim. Niejako przy okazji tej wielkiej przebudowy zachęcony sukcesami, jakie w owym czasie zaczęło na rynku odnosić piwo typu pilzneńskiego, książę cieszyński Karol Ludwik postanowił zbudować własny browar w Cieszynie. Miasto posiadało długie tradycje piwowarskie, bowiem już od XV wieku istniał tu browar mieszczański. Nie był on jednak własnością księcia, a ponadto produkowano w nim wyłącznie piwo tradycyjne w niewielkich ilościach. Dlatego tuż pod zamkiem, rozpoczęto budowę nowoczesnego na ówczesne czasy browaru, który miał zająć się produkcją piwa typu pilzneńskiego na skalę przemysłową.

Budowę ukończono w 1846 roku i niemal natychmiast po otwarciu zakład rozpoczął swoją działalność. Piwo z Cieszyna szybko stało się popularne nie tylko w Księstwie Cieszyńskim, ale w całej monarchii habsburskiej. Syn i następca Karola Ludwika, arcyksiążę Albrecht Fryderyk Habsburg, zachwycony sukcesami zakładu rozwinął produkcję i w 1856 roku zdecydował się na założenie kolejnego browaru w Żywcu. Pierwsi piwowarzy żywieckiego browaru pochodzili z Cieszyna. Tak więc możemy powiedzieć, że nasz Browar jest „starszym bratem” o wiele większego dziś, Browaru Żywiec.

Po roku 1918 na mocy traktatu wersalskiego, browar został znacjonalizowany i zasilił majątek skarbu Państwa w odradzającej się II RP. Wielokrotnie zmieniały się władze i zarządcy browaru, ale nawet podczas II wojny światowej nie zaprzestano w tym miejscu produkcji piwa. Obecnie jest to chyba najstarszy nieprzerwanie produkujący piwo browar w Polsce. Wiele trudnych chwil przeżywał Browar w swojej historii, ale zawsze wychodził z nich obronną ręką. To pozwala nam wierzyć, że jest w tym miejscu jakaś magiczna moc, siła, która sprawia, że nawet najtrudniejsze sytuacje, są jedynie kolejnym etapem w rozwoju Browaru. Dzisiaj jesteśmy w centrum zmian, chyba najpoważniejszych od co najmniej 30 lat, które pomimo trudności jakie zawsze mają miejsce w takiej sytuacji, pozwalają nam głęboko wierzyć, że najlepsze czasy dopiero przed nami.

Dla mnie osobiście to całe moje zawodowe życie - choć z profesjonalnym piwowarstwem, jestem związany znacznie dłużej niż z samym Browarem. Mamy wielu fantastycznych i bardzo zaangażowanych pracowników, wielu z nich pracuje w tym miejscu ponad 30, a nawet i 40 lat. Pomimo zmian, jakie zaszły na przestrzeni dziesięcioleci w przemyśle, my nadal tworzymy nasze piwa tradycyjnymi metodami. Jesteśmy swoistą świątynią piwowarstwa, gdzie można jeszcze zobaczyć „krążkujące” piwo - termin znany jedynie dobrze zorientowanym J. Chociaż o piwie wiemy sporo, to jednocześnie jesteśmy pełni pokory i świadomi, że nasza wiedza jest jedynie ziarnkiem piasku na rajskiej plaży piwnego świata. To sprawia, że stale uczymy się czegoś nowego i pozwala nam kroczyć naprzód. Tak więc wiele ciekawych przygód jeszcze przed nami.”

Czytając p. Dominika, sami Państwo widzicie, że to niezwykłe miejsce i nie bez powodu tak głośno o nim było w ostatnim czasie, gdyż jak wiemy Browar miał zostać zamknięty. Dziś wiemy że Browar znów jest w prywatnych rękach, a p. Adam Leda który jest obecnym właścicielem opowiedział mi o swoich uczuciach wobec tego niezwykłego miejsca. Ucieszyła mnie wiadomość że skupuje pamiątki i ciekawostki związane z Browarem, opowiedział mi też pewną ciekawą historię, którą Państwu pewnie w najbliższym czasie przybliżę. I choć jak sam p. Adam powiedział że nie jest „stela”, to jednak jest! Bo dwadzieścia jeden lat w naszych stronach to jednak szmat czasu! No i każdy, kto pokocha to miejsce i zamieszka choćby w jego pobliżu musi pamiętać, że staje się nieodzowną cząstką tego środowiska, a to obliguje do przestrzegania zwyczajów, które są zakorzenione w każdym, a przynajmniej powinny być w każdym Cieszynioku, czyli dbałość o kulturę! przyrodę! piękną architekturę i szacunek do bliźniego. Muszę przyznać że po długiej rozmowie odniosłam wrażenie że takim właśnie Cieszyniokiem jest! A dlaczego o tym wspominam? Ponieważ w Saloniku spotkałam wielu ciekawych reprezentantów tej ziemi, jedni się na niej urodzili inni przyjechali i ją pokochali nie wyobrażając sobie już bez niej życia. Dlatego martwią się o jej przyszłość.

Mam nadzieję że nowy właściciel będzie wspierał, dbał i rozwijał kulturę Śląska Cieszyńskiego, bo jak sami Państwo widzicie jest co. P. Adam opowiedział mi o swoich wizjach, które są naprawdę interesujące, dlatego jeśli nie zmieni swojego spojrzenia, to Cieszyn zyskał nowego mecenasa i niech Anioły prowadzą za rękę p. Adama by mógł tworzyć, kontynuować działalność Browaru i w prawy sposób nim zarządzać pamiętając o wielu doświadczonych i duchowo związanych z nim pracowników, aby udało mu się nie zaprzepaścić opowiedzianej Państwu historii. Kończąc, dziękuję raz jeszcze za wsparcie p. Michałowi Peschakowi dla mojego projektu realizowanego w ramach programu Kultura w Sieci realizowanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, którego jestem stypendystką. A dla wszystkich wspomnianych w mojej opowieści Panów i wielu innych miłośników Cieszyna dedykuję fragment wiersza Jana Kubisza - "Ziemia Nasza":

Popatrz jeszcze:
Widzisz szare mury starej
Wieży Piastów? — a choć z wieży
W błękit nieba krzyż nie bieży,
Lecz chorągiew tam szeleszcze,
Przecież to jest wieża święta:
Stare czasy ci pamięta
I pamięta stare dzieje,
Wie, przez jakie to koleje
Przechodziła ziemia nasza.
A jako tej ziemi czasza
Przechowuje moc napoju
W swem łonie, nim na kształt pienia
Rodzinnego krzepi siły,
Byśmy nie upadli w boju
O byt nasz, lecz poświęcenia
Żyli życiem — bez wytchnienia
Aż do skonu — do mogiły!

Tak osobiście jeszcze Państwu powiem, że Cieszyn jest naprawdę piękny, należy go zwiedzać, odwiedzać, wpaść choćby na chwilkę! Boję się tylko by nie zaczął być zbyt nowoczesny, aby tandeta, która ogarnęła świat nie dopadała Cieszyna, by kwiat pozostał kwiatem, a kapusta zachwycała swym urokiem w przydomowych ogródkach. By cieszyńscy artyści tworzyli sztukę, która jest zgodna z duchem tego miasta, by nie biegli na siłę z czasem postępu, by muzyka rozbrzmiewała pięknymi dźwiękami, by piękne uliczki nie były zamalowywane niepotrzebnymi tzw. „współczesnymi freskami”. By jak w dawnych czasach - lśnił tym co pozostaje na wieki! Bo jego cały urok to zapach starych kamienic, kawiarni, cieszyńskich kanapek, kołaczyków, czy wspomnianego już wcześniej piwa! A Cieszyńska Wenecja o której jeszcze będzie coś więcej, to niepowtarzalnie urokliwe miejsce, które jak cały Cieszyn potrzebuje wsparcia by przyciągać Was wszystkich właśnie choćby na chwilkę, a przyjeżdżając i zapraszając innych gości, kupując wspomniane wiktuały, wszyscy pomożemy przetrwać pięknej historii tego regionu Polski. A poniższy wiersz, pierwszego, jedynego i ostatniego prezydenta miasta Cieszyna wprowadzi was i zachęci w progi tego niezwykłego miasta!

Jan Smotrycki - "Uroki Cieszyna"

Gdy ci zmierzchnie powszednich dni szara nizina,
przyjaciół ciągłe skargi na kryzys, zastoje –
spakuj, bracie, manatki i jedź do Cieszyna,
gdzie Olza, gwarząc, toczy wartkie wody swoje…

Gdzie uliczki, jak starych kumoszek gromada
biegną na rynek, by się przekonać naocznie,
czy zegar na ratuszu tak jak dawniej biada,
gdy jękliwie godzinę ogłaszać rozpocznie.

By ujrzeć zbrojną postać Świętego Floriana,
jak w benzynową pompę zapatrzony stoi ...
któraż z niewiast, choć starszych, nie lubi młodziana,
zwłaszcza, gdy jest w szyszaku i rycerskiej zbroi?

Wstąp do pustynnej sali pod godłem jelenia
i zasiądź przy okrągłym marmurowym stole,
gdzie paru starszych panów miewa posiedzenia,
światowe sprawy w swoim decydując kole.

Znów tam byłem i wierzcie, drodzy Czytelnicy
mam w piersiach ukojenia zapas na dni parę,
jakbym pił „wodę żywą” z zaklętej krynicy,
co zmienia w baśń dni pasmo powszedniości szare.

Jadwiga Klimkowicz

W poszukiwaniem znanych i mniej znanych pisarzy i poetów, znalazłam się w Cieszynie. Moi kochani Czytelnicy! Przemierzając różne ciekawe miejsca, już dawno, dawno temu (jak w dobrej bajce) natrafiłam na Kościół Św. Marii Magdaleny w Cieszynie. Świątynia wybudowana została w XIII wieku (ok. 1263 roku) jako budowla romańska z fundacji żony księcia opolsko-raciborskiego Władysława Opolskiego – Eufemii. Początkowo była świątynią klasztorną zakonu dominikanów i nosiła wezwanie Najświętszej Maryi Panny. W dobie gotyku kościółek stał się transeptem rozbudowanej świątyni. Długie prezbiterium musiało pomieścić dominikanów, a nieco krótsza nawa – wiernych. Ciekawostką jest to, że Kościół kryje szczątki wszystkich Piastów cieszyńskich, a także niektórych przedstawicieli lokalnej szlachty. Z dawnych nagrobków ocalała jednak tylko XV-wieczna gotycka rzeźba Przemysława I Noszaka. Znajduje się ona w neorenesansowej wnęce arkadowej zaprojektowanej przez Albina Prokopa w 1860 roku. O samym kościele można pisać jeszcze wiele, jednak dziś nie o nim samym, a raczej - jak na ten czas przystało - o znajdującej się w nim co roku cieszyńskiej szopce.

Można by rzec: szopka jak szopka, jednak o jej wyjątkowość zadbał p. Marek Śmierciak, jak to mówią w Cieszynie rodowici cieszyniacy: że nie jest On „stela”, ale mieszkając w nim od lat stał się prawdziwym Cieszyniokiem (fot. gwiazdkacieszynska.pl).

Marek Śmierciak - znany wielu osobom elektryk, a przede wszystkim złota rączka Katolickiego Liceum w Cieszynie, wybudował szopkę zupełnie sam, tylko parę figurek zostało zamówionych, ale tak naprawdę sam, samiuteńki, nawet szył ubranka i robił formy baranków. W szopce mamy nowonarodzonego Jezuska, Matkę Bożą, Św. Józefa i oczywiście Trzech Króli, są nie tylko góry, ale i palmy w ilości ośmiu sztuk, a pnie tych palm pokryte są naturalną korą palmy kokosowej, jedno z nich nawet owocuje i posiada 3 owoce kokosa. Pan Marek poprzez świąteczną Szopkę Bożonarodzeniową zrobił dla nas coś więcej - przybliżył kilka najbardziej znanych historycznych miejsc Cieszyna.

Mamy tutaj więc: Studnię trzech braci
Kiedy wybierzecie się Państwo na spacer to na jej obramieniu przeczytacietaki napis „Roku 810. Wiaropodobnie założenie miasta Cieszyna przez trzech synów Leszka III, króla polskiego, Trzej Bracia, książęta Bolko, Leszko i Cieszko zeszli się po długiej wędrówce przy tem żródle i ciesząc się zbudowali na pamiątkę miasto, które miano Cieszyn otrzymało”.

Zamek Cieszyński
Na przełomie IX i X wieku na Górze Zamkowej założony został słowiański gród z drewniano-ziemnym obwałowaniem, wzmiankowany po raz pierwszy w 1155 r. W monarchii wczesnopiastowskiej gród z palatium stał się siedzibą kasztelanii, a za sprawą przylegającej do niego Rotundy Św. Mikołaja ośrodkiem religijnym.

Po powstaniu nowego księstwa cieszyńskiego, prawdopodobnie rozpoczęła się na Górze Zamkowej intensywna rozbudowa pod nadzorem pierwszego jego księcia, Mieszka. Jego syn i wnuk, Kazimierz I oraz Przemysław I Noszak kontynuowali prace budując gotycką rezydencję. W 1412 na zamku książę Bolesław I Cieszyński gościł Władysława Jagiełłę a w 1454 orszak narzeczonej Kazimierza Jagiellończyka, Elżbiety Rakuszanki, liczący dwa tysiące polskich i czeskich rycerzy. Po licznych pożarach w XV i XVI wieku zamek był szybko odnawiany i odbudowywany zgodnie z panującymi wówczas prądami architektonicznymi. Kres świetności zamku wyznaczyły wydarzenia wojny trzydziestoletniej.

W 1646 zamek został zdobyty przez okupujące miasto wojska szwedzkie, a jego ówczesna rezydentka, księżna Elżbieta Lukrecja uciekła do Królestwa Polskiego, do Kęt. W 1647 zamek został odbity przez wojska cesarskie, jednak zamek nie nadawał się do zamieszkania, a książęcą rezydencją do śmierci ostatniej cieszyńskiej Piastówny w 1653 r. stały się przyrynkowe kamienice. Następnym właścicielem zamku zostali Habsburgowie, którzy umieścili tu zarząd dóbr Komory Cieszyńskiej. W 1659 rozpoczęto rozbiórkę zrujnowanych zabudowań zamkowych stawiając na ich miejscu nowe obiekty gospodarcze i browar. Ostatecznie - poza Wieżą Piastowską - zlikwidowano pozostałości zamku.

Florian
W XVI w. na płycie rynka znajdowała się miedziana fontanna, w której gromadzono wodę na potrzeby mieszkańców. Fontanna z figurą Św. Floriana, tzw. Florian, albo Florek - zbiornik (tzw. czyszczarnia ) będący częścią miejskiego systemu zaopatrzenia w wodę powstał w 1679 r. Wodę doprowadzano drewnianymi rurami ze stoku Małego Jaworowego. Figurę wykonał w 1777 roku skoczowski rzeźbiarz Wacław Donay. Obramowanie jest prawdopodobnie nieco starsze. Zbiornik ten (później fontanna) służył również do gaszenia pożarów. Niestety Św. Florian nie uchronił miasta przed katastrofalnym pożarem, jaki miał miejsce w 1789 roku. Gruntowna renowacja przebiegła w 1880 r., kiedy odnawiano drewniany rurociąg doprowadzający wodę. Podczas okupacji hitlerowskiej fontannę rozebrano i poddano konserwacji, przy czym jeden z fragmentów podstawy Św. Floriana wymieniono za nowy z uzupełnionym kartuszem, gdzie widnieje rok 1942. Obecnie Florian jest jednym z charakterystycznych punktów miasta.

Cysterna
Lud śląski nazywa ją czyszczarnią. Miasto zaopatruje się w wodę za pomocą trzech cystern, czyli studzien wpływowych oraz dwudziestu kilku publicznych studniami z pompami oraz wielu prywatnych. Pierwotnie fontanna - studnia była drewniana i należała do ratusza. W 1679 r. obmurowano ją, a rzeźbiarz Grzegorz Lubliński ozdobił ją figurą Neptuna i głowami ludzkimi. Te ozdoby zniknęły bardzo prędko, zniszczało także obmurowanie.

Rotunda
To jedyna romańska rotunda na terenie Polski zachowana wraz ze sklepieniem nawy. Datowana na XI lub XII wiek, należy do grupy rotund jednoapsydowych, wznoszonych w Europie (a szczególnie w Europie środkowej) w okresie od VIII do XIII wieku. Kościół jest orientowany, o wewnętrznej średnicy nawy 640 cm, z półkolistą absydą o średnicy 140 cm. Kaplica pierwotnie wyposażona była we wspartą na kolumnach i półkolumnach emporę zachodnią, zrekonstruowaną na początku lat 50. XX w. Na emporę prowadzą schody ukryte we wzmocnionym w tym miejscu północnym murze nawy o grubości 150 cm. Świątynia została wzniesiona z kamienia wapiennego. Mury w wątku opus emplectum o grubości około 100 cm tworzą dwie warstwy dokładnie opracowanych spłaszczonych, podłużnych ciosów, wewnątrz wypełnione gruzem spojonym zaprawą. Budowlę nakryto kopułą z rzędów pierścieniowo ułożonych płaskich kamieni połączonych wapienną zaprawą. Absydę przesklepiono sferyczną konchą.

Tu przy okazji ciekawostka czy wiecie Państwo, że każdy z nas trzymał w ręku polski 20 zł banknot a prawie nikt z nas nie wiedział że na nim widnieje cieszyńska rotunda?!

To tylko kilka miejsc o których wspomniałam, lecz jeśli lubicie Państwo zwiedzać, lubicie historię, to nie możecie pominąć Cieszyna. Żartobliwie też powiada się, że Cieszyn to największe miasto w Polsce: nie zmieściło się w Polsce i dlatego zostało podzielone na polskie i czeskie. p. Marek zamieścił w szopce otaczające Cieszyn góry, tak jak w rzeczywistości. Góry Śląska Cieszyńskiego to widok, który zachwyca i ściska za serce! Jak góry to i górskie potoki, i o nich p. Marek nie zapomniał.

Są też tancerze Zespołu Pieśni i Tańca Ziemi Cieszyńskiej im. Janiny Marcinkowej, zespołu który istnieje od 1950 roku, a przedstawieni w szopce tancerze, śpiewają i tańcują jak na folklorystów przystało. Folklor cieszyński jest bardzo bogaty, a ilość tańców naprawdę spora. Kiedy zapytałam p. Marka, by powiedział coś więcej o tej niezwykłej szopce to usłyszałam:

Szopka wykonana jest z wielu materiałów, ale przewarzającym jest tapeta winylowa na flizelinie, która daje się marszczyć i nie przepuszcza wody, dlatego z tego wykonane są góry, murki kamienie i skały, drugim głównym materiałem jest zaprawa klejowa, poza tym tworzywo, drewno, farby, klej na gorąco, drut i wiele drobnych rzeczy. Pierwszą szopkę pomagałem robić wujkowi mając wtedy 15 lat, trwało to 4 lata. Potem była bardzo długa przerwa, a od 18 lat pomagam w kościele i całkowicie sam zajmuję się szopką, która jest dla mnie pasją, bo lubię robić takie rzeczy. Kleiłem również modele więc wiąże się to jedno z drugim.

Szanowni Państwo, ciekawostką jest jeszcze kolęda wykonana przez brata p. Marka, o. Juliana Śmierciaka doktora muzykologii, a kolęda nagrana jest 27 lat temu. Jest to kolęda zespołu "Pod Budą", a refren i melodię ułożył o. Julian. Kolędę tę śpiewa też zespół "Gang Marcela", ale bez refrenu. Zatem, czy ktoś wierzy czy też nie, gdyby nie katolickie, chrześcijańskie, religijne obrzędy czyli krótko mówiąc Wiara, nie mielibyśmy wielkich historii i pięknych przeżyć.

Mam nadzieję że udało mi się przybliżyć ten piękny kawałek polskiej ziemi zwany dalej przez niektórych Księstwem Cieszyńskim bo i tak rzeczywiście jest, jednak to już inny temat, a ja zapraszam do obejrzenia Cieszyńskiej Szopki i nie zapominajcie Państwo, że naprawdę warto zwiedzić Cieszyn. Ja zaś w najbliższym czasie opowiem jeszcze to i owo. Bo Cieszyn kipi zabytkami i można i należy je zobaczyć, nie tylko przemieszczając się głównymi ulicami. Teraz jednak zapraszam do odwiedzenia Cieszyńskiej Szopki i wysłuchania tej uroczej kolędy. A jeśli ktoś myśli; co ma do tego poszukiwanie poetów, to odpowiadam - ma bardzo dużo, ale troszkę to jeszcze potrwa ponieważ... pandemia utrudnia pracę.

Kolęda

1. Znów Cię spotkam na pasterce w środku nocy, Znów tak będzie, jak mówili nam prorocy. Pośród Mędrców i aniołów, wśród pasterze, owiec, wołów, Człowiek zrodził się, Pan świata i wszechmocy.
Refr. Śpiewajmy dzisiaj kolędy, przeprośmy Boga za błędy, Niech będą wszyscy radośni, bo Chrystus u nas zagościł.
2. Znów Cię spotkam na pasterce w tę noc jedną Noc, przy której wszystkie inne noce bledną. Dziś, kto żyw do Ciebie śpieszy, by Twym przyjściem się nacieszyć Przyjściem Króla, co stajenkę ma tak biedną.
Refr. Śpiewajmy dzisiaj kolędy, przeprośmy Boga za błędy, Niech będą wszyscy radośni, bo Chrystus u nas zagościł.
3. Znów Cię spotkam na pasterce pośród ludzi, Co się zbiegną, gdy ich dzwon kościelny zbudzi. By Twe uczcić urodziny, Twoim Chlebem, Twoim Winem, By kolędy znów radośnie Tobie nucić.
Refr. Śpiewajmy dzisiaj kolędy, przeprośmy Boga za błędy, Niech będą wszyscy radośni, bo Chrystus u nas zagościł.
4. Znów Cię spotkam na pasterce w tę noc białą Przy tym sianku, co okrywa Twoje ciało. Skromne Twoje przyodzienie, biedne Twoje Boskie mienie, Lecz wystarczy, by Cię okryć wieczną chwałą.
Refr. Śpiewajmy dzisiaj kolędy, przeprośmy Boga za błędy, Niech będą wszyscy radośni, bo Chrystus u nas zagościł.
5. Znów Cię spotkam na pasterce w tę noc cichą. Znów zobaczę tą stajenkę Twoją lichą. Klęknę gdzieś z boku ołtarza, u stóp Króla i Nędzarza I zaśpiewam Ci kolędę jedna cichą.
Refr. Śpiewajmy dzisiaj kolędy, przeprośmy Boga za błędy, Niech będą wszyscy radośni, bo Chrystus u nas zagościł.

I jeszcze linka do filmu o Cieszyńskiej Szopce. Podkładem muzycznym filmu jest właśnie cytowany wyżej utwór: https://www.youtube.com/watch?v=ufJne88raq0

Wykorzystano: "Dzieje Cieszyna. Z ilustracyami" Franciszka Popiołka (Cieszyn 1916), Wikipedię oraz rozmowę z Wykonawcą Cieszyńskiej Szopki.

andrzejkalinowskiAndrzej Kalinowski

Przesyłam kilkanaście zdjęć ze spektaklu. Jest to Misterium Męki Pańskiej grane w Teatrze im. Adama Mickiewicza w Cieszynie w sobotę, 28 marca. Ta seria fotografii to śmierć na krzyżu i Zmartwychwstanie. Przedstawienie przygotowały Siostry Elżbietanki, te same, które mieszkają w Betlejem i w Jerozolimie.

Zapraszam do chwili zadumy, modlitwy i radości:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/4Kwietnia2015

andrzejkalinowskiAndrzej Kalinowski

Przesyłam kilkanaście zdjęć ze spektaklu. Jest to Misterium Męki Pańskiej grane w Teatrze im. Adama Mickiewicza w Cieszynie w sobotę, 28 marca. Ta seria fotografii to sceny z Wielkiego Piątku, zdrada Judasza. Sanchedryn, Piłat, Barabasz, wyrok, dźwiganie krzyża, śmierć na krzyżu... Przedstawienie przygotowały Siostry Elżbietanki, te same, które mieszkają w Betlejem i w Jerozolimie.

Zapraszam do przedświątecznej chwili zadumy i modlitwy:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/3Kwietnia2015

andrzejkalinowskiAndrzej Kalinowski

Przesyłam kilkanaście zdjęć ze spektaklu. Jest to Misterium Męki Pańskiej grane w Teatrze im. Adama Mickiewicza w Cieszynie w sobotę, 28 marca. Ta seria fotografii to sceny z Niedzieli Palmowej, Wielkiego Czwartku. Ostatniej Wieczerzy, Modlitwy w Ogrojcu, zdrady Judasza i pojmania... Przedstawienie przygotowały Siostry Elżbietanki, te same, które mieszkają w Betlejem i w Jerozolimie.

Zapraszam do przedświątecznej chwili zadumy i modlitwy:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/2Kwietnia201502