Przeskocz do treści

Kto ma media ten ma władzę czyli Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji

Marek Morawski

Jest jedną z najważniejszych instytucji wpływających na bieżący przekaz informacji lub zmanipulowanych informacji społeczeństwu. Aktualnie nie ma prawnych zabezpieczeń przed przejęciem tej instytucji w całości i podporządkowanie sobie. Wystarczy tylko, by prezydent odrzucił sprawozdanie KRRiT i Rada ulega rozwiązaniu. Kolejną Radę można powołać z ludzi spolegliwych prezydentowi lub dowolnej partii.

W tym momencie kończy się jakakolwiek demokracja lub to, co miało być demokracją. Rozpoczyna się dyktatura kształtowana przez media sterowane przez nowo powołaną Radę. Niezwykle prosty kruczek prawny i cały mechanizm demokratyczny bierze w łeb. Bierze, bo miał brać. Po to tak właśnie zmanipulowano przepisy prawne, po to tak utworzono pozornie demokratyczne prawo. Stworzono ułomne prawo. Zostawiono furtkę do wywalenia demokracji w majestacie prawa. Do sprokurowania antydemokratycznej katastrofy, z wszelkimi pozorami legalności.

Kto ma media, ten ma władzę.

A kto ma władzę, ten stworzy każde prawo, nawet najbardziej bandyckie i utrzyma ustalony przez siebie porządek prawny – w majestacie prawa czyli praworządnie. Przymiotnik „praworządny”  w żadnym wypadku nie jest synonimem „uczciwy”. System prawny wcale nie musi być etyczny. Prawidłowa gradacja stawia etykę na najwyższym poziomie, a system prawny ma bronić norm etycznych, a nie odwrotnie.

Jeżeli ustalenia prawne nie regulują tych kwestii zgodnie z hierarchią wartości, z założeniem utrzymania zasad demokratycznych, to tworzona jest przemilczana fikcja. Na tym polegają pozory demokracji. Dlatego obowiązujący system prawny jest atrapą demokracji.

W systemie demokratycznym taka instytucja jak Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji w żaden sposób nie może być zależna ani od władzy wykonawczej, ani ustawodawczej, choćby to był prezydent. Nawet jeśli nie będzie niczyjej złej woli mogą się zdarzyć okoliczności sprzyjające dokonaniu zamachu stanu. W żadnym przypadku nie wolno pozostawić takiego zbiegu wydarzeń na łasce losu. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji ma zbyt dużą realną władzę, ma ogromny wpływ na media, by można ją było wymienić dosłownie jak za pstryknięciem palcami, czego dokonano właśnie w 2010 roku. W takim wydaniu nie spełnia swojej roli absolutnie. Owszem spełnia funkcję utrzymania władzy przez konkretne ugrupowanie, konkretnych ludzi, przez kształtowanie opinii publicznej zgodnie z zapotrzebowaniem, manipulowania informacją. Na dobrą sprawę miesiącami można podawać fałszywe, nieprawdziwe informacje, utrzymując społeczeństwo w niewiedzy, w złej wiedzy. Można fałszować wybory. W pewnych krajach z pewnością fałszowanie ma miejsce. Bardziej wyrafinowane jest otumanianie oglądaczy telewizji lub czytelników preferowanej gazety przez spreparowane jedynie słuszne informacje. Skutek może być lepszy niż fałszerstwo wyborów.

KRRiT powinna być wybierana całkowicie spośród ludzi bezpartyjnych, a władza ustawodawcza i wykonawcza nie powinna mieć żadnego nań wpływu. Społeczeństwo powinno mieć dostęp do jak najbardziej rzetelnej informacji, a nie zmanipulowanej przez taką lub inną partię. Informacja ma być obiektywna i prawdziwa, a radio i telewizja realizować pożyteczne programy. Mało tego. O ile nadzór nad telewizją publiczną powinien być niezwykle istotny i szeroki, to nad telewizją prywatną również w zakresie szerzenia treści nie tylko niezgodnych z przepisami kodeksu karnego czy wykroczeń, ale kolokwialnie mówiąc z informacją nieprawdziwą, nierzetelną, nieuczciwą. Nie mogą być szerzone informacje z rozgłośni czy studiów prywatnych zmanipulowane, fałszywe, wprowadzające społeczeństwo w błąd. Nie mogą być podawane informacje niezgodne z prawdą. To wydaje się oczywiste, ale tak nie jest. Dotyczy to nie tylko fałszowania informacji o stanie państwa, o przeprowadzanych transakcjach ewidentnie niekorzystnych dla Polski, o chowaniu informacji o nieuczciwości konkretnych notabli, tuszowaniu afer, ale i ogromnej ilości faktów dotyczących ludzi czy zdarzeń stawiających rzeczywistość w całkiem innym świetle. Tworzy się wirtualny obraz, bo to przecież nie jest w żadnym przypadku rzeczywistość, nawet wirtualna. Jest to prokurowana fikcja wyłącznie dla celów politycznych w celu oszukania społeczeństwa. System prawny powinien postawić tamę takiemu mataczeniu. Wyborcy każdej opcji powinni mieć rozeznanie jak wygląda prawda, a nie obudzić się pewnego ranka i dowiedzieć, że kasa jest pusta. A władza udaje Greka. Tak nie powinniśmy się bawić w żadnym przypadku.

Jeżeli choćby tylko to się uda, to będziemy mogli powiedzieć, że znajdujemy się na początku demokracji.

Jak to praktycznie zrobić, jak zmienić przepisy nie jest moim celem. Musi zostać zmieniona zasada. To jest warunkiem zaistnienia demokracji w Polsce. Finanse Rady także nie mogą zależeć od władzy ustawodawczej czy wykonawczej. Również odpowiedzialność Rady nie może być podobnie zależna.

W przeciwnym przypadku fikcja będzie trwać, a taniec chocholi się kręcić.

Według mnie media powinny być pod kontrolą społeczną, poza wpływem partii czy jakichkolwiek lobbystów. Najwyższa pora zlikwidować korupcjogenne kręgi lobbystów. Niech nikogo nie zwiedzie gładko brzmiące słowo lobbing. Ono jest tak łagodnie brzmiące jak ostro brzmi słowo korupcja.

Władza nie należy nigdy do całego społeczeństwa, tylko do zwolenników konkretnego ugrupowania. Media natomiast muszą należeć do społeczeństwa. Nie mogą być zależne od jakiejś grupy. Społeczeństwo musi mieć rozeznanie, aby wybrać nie najbardziej zakłamanych, a najlepszych. Media w jednym ręku i to tych, co trzymają władzę nie będą nigdy za grosz obiektywne. Dlatego zasady wyboru KRRiT, sposób jej funkcjonowania musi być określony tak, by nie można było dokonać zamachu na media, a tym samym na władzę. Nie może oznaczać to braku krytyki, unikania krytyki władzy. Po to są media. Brak krytyki władzy już oznacza zależność mediów od władzy i powinno obligować KRRiT do przeanalizowania sytuacji i wyjaśnienia tworzącej się anomalii. Zresztą należy odróżnić krytykę instytucji, urzędów, sztuki szeroko rozumianej od zniesławienia, obrażania, czy posługiwania się argumentum ad hominum czego nie wolno czynić. Niestety to w ostatnim czasie jakby często się myli wielu ludziom.

KRRiT powinna stać na straży rzetelności w podawaniu informacji, ujawnianiu nadużyć, piętnowaniu wszelkich nieprawdziwych informacji włącznie do wymuszania, obligowania do umieszczania sprostowań i wyrównania ewentualnych strat. Jest to właściwie najistotniejsza funkcja obok innych, które spełnia. Reguły powinny być tak utworzone, aby nikomu nie opłaciło się manipulowanie, fałszowanie informacji. Jakże trudno ustalić takie przepisy. To przecież jak świecona woda na diabła. Prawda aniołki – politycy?