Kraków, 20 sierpnia 2018 roku
Redaktor Naczelny tygodnika „Sieci”
Jacek Karnowski
ul. Finlandzka 10
03-903 Warszawa
Dotyczy artykułu pana Aleksandra Nalaskowskiego pt. "Szmata, sprej i prawo" zamieszczonym w „Sieci” nr 33/2018z 13-18 sierpnia br. Prosiłbym Pana o przekazanie panu Nalaskowskiemu moich uwag do jego oceny, jak on uważa, dewastowania pomników Armii Czerwonej.
Pan prof. dr hab. Aleksander Nalaskowki
Szanowny Panie,
Pozwalam sobie nie zgodzić się z Pana uwagami odnośnie oceny metod protestowania przeciw bolszewickim obiektom poświęconym Armii Czerwonej. Napisał Pan dokładnie tak: „ Ale nie wolno ich dewastować w jakikolwiek sposób, bo przypomina to jakieś pogańskie, prymitywne obrzędy rodem z wudu czy innych egzotycznych idiotyzmów”. Dziwię się, że Pan uważa, fakt obrzucenia takich obiektów wydmuszkami z czerwoną i białą farbą za egzotyczne idiotyzmy. Przypomnę tylko, że takim właśnie patriotyzmem, w takiej formie, kierowała się nasza słynna Noblistka Maria Skłodowska-Curie, w latach osiemdziesiątych XIX wieku, kiedy była 16 – letnią uczennicą mieszkającą w Warszawie, która przechodząc przez Plac Saski pluła na pomnik polskich generałów, którzy przeszli na stronę cara i brali udział w tłumieniu powstania listopadowego. Podobnie postępowali inni uczniowie z jej gimnazjum.
POKiN, jak i ja osobiście brałem udział w wieloletnich staraniach o usunięcie takiego obiektu w Nowym Sączu. Rada Miejska podjęła Uchwałę nr XXI/185/92 z dn. 25 lutego 1992 r. o rozebraniu pomnika Armii Czerwonej. Uchwała weszła w życie z dniem podjęcia. Z nieznanych przyczyn tak się niestety nie stało. Mimo licznych protestów w formie listów władze nie chciały wykonać swojej własnej Uchwały.
Z końcem pierwszej dekady dwu tysięcznego roku wpłynęła do nas, do Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych prośba od mieszkańców Nowego Sącza o udzielenie pomocy, aby tą hańbę usunąć . Przez pięć lat kierowaliśmy pisma do najwyższych władz państwowych i do władz samorządowych oraz organizowaliśmy manifestacje pod obiektem zbolszewienia miasta N. Sącz. Władze były niewzruszone. Przez 22 lata te protesty nie przyniosły żadnych efektów.
Ten pomnik przez środowiska kombatantów i weteranów walk o Niepodległą Polskę był uważany za śmieć sowiecki pozostawiony przez wycofujące się rosyjską armię okupacyjną i na pewno nie podlegał ochronie prawnej. Trudno również uważać, że śmieć został uszkodzony wydmuszkami, którymi był obrzucony podczas manifestacji w dniu 27.09.2014 r. Śmieć nie może być ani uszkodzony, ani znieważony, bo z definicji śmieć to rzecz wyrzucana, zbędna, bez wartości. Byłem jednym z głównych organizatorów tej manifestacji i wiem, że brali w niej udział również członkowie Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, w tym żołnierze AK. I ci żołnierze Armii Krajowej byli oburzeni, że przez 25 lat istnienia tzw. III RP sowieckie pomniki nie zostały usunięte.
W pięć tygodni po naszej manifestacji, 6.11.2014 r.władze miasta zlikwidowały pomnik sowiecki (fot. p. Alicja Rostocka), a policja asystowała i ochraniała pracowników. W tym czasie prawo dotyczące pomników nie zmieniło się, ani o kropkę, ani o przecinek. Jeżeli sowiecki śmieć można było zlikwidować, to tym bardziej można było go obrzucić farbą, co zmobilizowało władze do usunięcia obiektu przestępczego.
W rozmowie Adama Słomki, Zygmunta Miernika i mojej z wiceprezydentem Nowego Sącza Jerzym Gwiżdżem przyznał on, że nasza akcja zmobilizowała prezydenta Sącza do takiej decyzji.
Uważam, że 22 letnie czekanie było wystarczająco długie. Dopiero w czerwcu 2017 roku sejm uchwalił ustawę o usunięciu pomników sowieckich.
Jest Pan z wykształcenia pedagogiem i autorem wielu książek i artykułów poświęconych tej tematyce, ale z treści Pana artykułu nie wynika, aby zdawał Pan sobie sprawę z ogromu spustoszenia w umysłach młodzieży, które spowodowały takie obiekty sowieckie. I przykładowo obiektem w N. Sączu opiekowało się gimnazjum nr 10 imienia Orląt Lwowskich jako miejscem Pamięci Narodowej, bo jak przekonywał jego dyrektor o pomnik Armii Czerwonej należy dbać, tak jak o groby Orląt Lwowskich. Taki jest poziom edukacji historycznej środowiska nauczycielskiego. Nie dziwmy się więc, że kolejne pokolenia młodzieży nie znają prawdy historycznej i nie rozumieją sensu tożsamości narodowej. Dotyczy to całej historii PRL rządzonego z nadania Moskwy przez komunistycznych zdrajców.
Doprowadzenie do rozbiórki sowieckiego śmiecia poprzez obrzucenie go wydmuszkami i słoikami z farbą było czynem koniecznym, chwalebnym i odważnym, a nie jak Pan pisze egzotycznym idiotyzmem.
Mnie jak i wielu pozostałych manifestantów dotknęły wieloletnie sprawy sądowe dotyczące tej manifestacji z 27.09.2014 r. Rozpoczęły się one już w lutym 2015 r. Do chwili obecnej zakończyło się
18 spraw sądowych wyrokami uniewinniającymi lub umorzeniem spraw. Sądzono w nich od jednej do ośmiu osób. Sprawy przeszły przez sądy rejonowe i okręgowe w Nowym Sączu i w Krakowie. Aparat policyjno-prokuratorski zaangażował w to prokuratury w N. Sączu, w Krakowie, w Limanowej, w Zakopanem, w Wieliczce, w Opatowie i Ostrowcu Świętokrzyskim. Pozostała jeszcze jedna sprawa, która toczy się w N. Sączu i dwie sprawy w prokuraturze. Jak z tego widać patriotyzm musi być ukarany.
Mam nadzieję, że już nikt nie będzie musiał stawać przed sądami lub być więziony jak Adam Słomka, czy Zygmunt Miernik za domaganie się usunięcia sowieckich, okupacyjnych pomników, bo państwo to zrobi. A Pan zaniepokoi się stanem wiedzy historycznej nauczycieli i młodzieży.
Z poważaniem, Krzysztof Bzdyl, przewodniczący Porozumienia