Przeskocz do treści

miroslawborutapisMirosław Boruta

Jarosław Kaczyński: "Do końca kadencji żadnych premii i podwyżek dla parlamentarzystów". Można już uwierzyć, że niemożliwe może być możliwe.

Nieoficjalne źródła podają, że zapadła decyzja o obcięciu dotacji dla TV Biełsat na 2017 rok o 2/3. Czyja to decyzja? A polska racja stanu?

Niezawisłe kierownictwo sądu w kajdankach za łapówki? Przecież chodziło im tylko o to by przelać publiczne pieniądze do prywatnych kieszeni.

Przypadek p. kuratora, zeznającego przed sejmową komisją ds. AmberGold jest najlepszym dowodem na "dziadostwo" kadr III RP, czas na zmiany!

wpolityceplZespół wPolityce.pl / lw / TVP Info

W serwisie TVP Info odnotowujemy interesującą odpowiedź Małgorzaty Wassermann - posłanki PiS - na zarzuty Krzysztofa Brejzy (PO) w sprawie pracy komisji śledczej do sprawy afery Amber Gold.

Ale po kolei. Poseł Platformy Obywatelskiej - zasiadający we wspomnianej sejmowej komisji śledczej - oskarżył w swoim wpisie na Facebooku „ekipę PiS” o „ukrywanie kluczowych dokumentów przed komisją śledczą” oraz utrudnianie wezwania na świadka jednego z prokuratorów.

Wygląda na to, że ekipa PiS chciała ukryć kluczowe dokumenty przed komisją śledczą. Skandaliczne zaniedbanie ze szczytów Prokuratury Generalnej jednak ujrzy światło dzienne 🙂 Zejdziemy pod wierzchołek góry lodowej Amber Gold — napisał Brejza.

Polityk PO zwraca uwagę na jeden z wątków afery: nieprzekazanie prokuratorowi generalnemu, Andrzejowi Seremetowi pisma KNF z 28 listopada 2011 roku ws. nieprawidłowości w Amber Gold.

W odpowiedzi Wassermann wskazuje na złą wolę posła PO: Wszystkie ministerstwa, w tym Ministerstwo Sprawiedliwości w połączeniu z Prokuraturą Krajową sukcesywnie, od wielu tygodni ślą dokumenty. Pan poseł Brejza doskonale wie o tym, że to jest proces ciągły. Jest kwerenda we wszystkich ministerstwach i sądach i te dokumenty są sukcesywnie ściągane i do nas przesyłane. Nie ma tygodnia, żeby nie wpływały kolejne tomy akt z Prokuratury Krajowej i Brejza o tym doskonale wie, bo nawet teraz dostał SMS-a, tak jak i ja, bo dostajemy je identycznie – „proszę po raz kolejny przywieźć ze sobą dysk przenośny, bowiem będziemy państwu przegrywać kolejne dokumenty, również z wymiaru sprawiedliwości”. Ja nie wiem, co jest w tych dokumentach, które nam teraz sekretariat prześle, dostaję to dokładnie w taki sam sposób, jak pozostali członkowie komisji. Wracam do domu i widzę, co zostało dosłane — mówi Wassermann.

20161113mwMałgorzata Wassermann w rozmowie z portalem tvp.info zwraca uwagę na to, że wszyscy świadkowie wzywani są według chronologii czasowej. Na trzecim posiedzeniu komisji poseł Krzysztof Brejza zwrócił się o przesłuchanie prokuratora Piotra Wesołowskiego, który w 2011 r. był wicedyrektorem Biura prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. Poseł PO stwierdził, że chce wyjaśnić „dlaczego – jako wicedyrektor Biura Prokuratora Generalnego – nie przekazał swojemu zwierzchnikowi, adresowanego do niego pisma KNF z dnia 28 listopada 2011 r., w którym to piśmie przewodniczący KNF wskazuje na możliwy przestępczy charakter działań spółki Amber Gold, z sugestią, iż mamy do czynienia z piramidą finansową”. Wniosek ten został większością głosów odrzucony. „Za” głosował jedynie Krzysztof Brejza, 6 członków komisji było przeciw, 2 posłów wstrzymało się od głosu. Ostatecznie do przesłuchania prokuratora Wesołowskiego dojdzie 30 listopada br.

Wniosek polityka PO zaskoczył członków komisji, w tym również przedstawicieli opozycji, którzy dziwili się jak poseł, na początku prac komisji wskazuje kluczowych dla sprawy świadków i dokumenty.

Z tego, co mi wiadomo, pani przewodnicząca wystąpiła o materiały, z których treścią powinniśmy się zapoznać a następnie ustalić listę osób do przesłuchania przed Komisją. (…) Żeby jednak rzetelnie pracować w składzie komisji śledczej, potrzebny jest niezbędny zasób wiedzy, który znajduje się w zgromadzonej dokumentacji — wskazywała posłanka PSL, Andżelika Możdżanowska (PSL).

Małgorzata Wassermann w rozmowie z portalem tvp.info, podkreśla, że wszystkie wątki afery Amber Gold „są dla komisji bardzo istotne” i wszyscy świadkowie „będą przesłuchiwani w sposób rzetelny”.

Tak samo będzie traktowany ten wątek, bo ja również uważam, że on jest bardzo istotny. Tylko, jaki byłby sens wysłuchania prokuratora Wesołowskiego jako pierwszego, jeżeli byśmy nie mieli wcześniejszej chronologii, czyli choćby tła, dlaczego na tym etapie i w taki sposób KNF reagowała, a co się działo w roku 2009, 2010 i praktycznie przez cały 2011 do listopada. Więc poseł Brejza po prostu manipuluje faktami – podkreśla przewodnicząca komisji. – Pan poseł Brejza zachowuje się nieuczciwie od samego początku. Jest nastawiony wyłącznie na torpedowanie prac tej komisji. On po prostu łże, mówi nieprawdę, manipuluje informacjami. Ja dawno nie miałam do czynienia z człowiekiem tak niegodziwym, jak poseł Brejza — dodaje posłanka Prawa i Sprawiedliwości.

Tekst i zdjęcie za: http://wpolityce.pl/polityka/315180-goraca-dyskusja-wokol-prac-komisji-ds-afery-amber-gold-wassermann-do-brejzy-on-po-prostu-lze-mowi-nieprawde-manipuluje-informacjami

wpolityceplZespół wPolityce.pl / pc / PAP

W pierwszej dekadzie listopada rozpoczną się przesłuchania świadków przed komisją śledczą ds. Amber Gold - poinformowała w środę szefowa komisji Małgorzata Wassermann (PiS). Dodała, że planowane jest też przesłuchanie przez komisję twórców Amber Gold Marcina i Katarzyny P. w Gdańsku.

W środę odbyło się kolejne zamknięte posiedzenie sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold. Po jego zakończeniu Wassermann poinformowała, że „ustalono szereg bardzo istotnych kwestii”.

Przegłosowaliśmy kolejne wnioski dowodowe, zakończyliśmy wybór stałych doradców komisji oraz ustaliliśmy kwestie tego, jak komisja powinna pracować - powiedziała.

Dodała, że posłowie komisji zapoznali się też z ustaleniami po jej spotkaniu z prezesem Sądu Okręgowego w Gdańsku. Spotkanie to odbyło się przed dwoma tygodniami.

Mamy zapewnienie ze strony sądu co do współpracy na każdym możliwym polu. W dużej części ustalenia dotyczyły zarówno akt Sądu Okręgowego w Gdańsku, jak i kwestii przesłuchania oskarżonych, czyli małżeństwa P. - wskazała.

Zaznaczyła jednak, że do tego przesłuchania miałoby dojść w późniejszym terminie, najprawdopodobniej w Gdańsku.

malgorzatawassermannfbUważam, że najpierw powinniśmy pozyskać pewną wiedzę od innych organów i dopiero potem przesłuchać oskarżonych - powiedziała PAP Wassermann (fot. facebook.com / malgorzata.wassermann).

Dodała, że jeśli chodzi o jawność przesłuchania małżeństwa P., to komisja dopiero będzie podejmowała decyzję w tej sprawie.

Wassermann zapowiedziała też, że kolejne posiedzenie komisji śledczej zaplanowano na 19 października. Wówczas członkowie komisji mają przedstawić wstępne propozycje dotyczące listy świadków oraz przyjęty powinien zostać wstępny harmonogram przesłuchań.

Wstępnie chcemy rozpocząć przesłuchania w listopadzie: 8, 9, 10 listopada - poinformowała.

Przesłuchania miałyby trwać w godzinach 10-17. Dodała, że to, ilu świadków zostanie wówczas przesłuchanych, zależy od tego, kto zostanie wezwany.

Musicie państwo uzbroić się w cierpliwość, nie będą dziś padały z moich ust żadne nazwiska w odniesieniu do konkretnych osób do przesłuchania, jest jeszcze na to za wcześnie - zaznaczyła.

Wassermann poinformowała, że podczas środowego posiedzenia komisja przyjęła uchwałę, by wnioski dowodowe dotyczące osób wezwanych przed komisję były rozpoznawane na posiedzeniach z wyłączeniem jawności.

Oznacza to, że osoba wezwana ma nie znać szczegółowej argumentacji dlaczego jest wezwana przed komisję - tłumaczyła.

Ustaliliśmy, że podczas przesłuchania po swobodnej wypowiedzi danej osoby, każdy poseł będzie miał 40 minut na zadawanie pytań, a następnie będzie następna kolejka aż do wyczerpania pytań -powiedziała.

Fragmenty tekstu za: http://wpolityce.pl/polityka/310896-w-listopadzie-rusza-przesluchania-swiadkow-zwiazanych-z-afera-amber-gold-wassermann-na-nazwiska-jest-jeszcze-za-wczesnie

wpolityceplZespół wPolityce.pl

Powiedziałam członkom komisji Millera tuż przed publikacją ich raportu: Pewnych pytań rodziny państwu nie zadadzą, pewnie nie zadadzą ich jutro dziennikarze, ale pamiętajcie, ktoś kiedyś was zapyta o te badania i o te próbki, które zabezpieczyliście i zebraliście. Ten moment nastąpił – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł PiS Małgorzata Wassermann.

wPolityce.pl: Czy w kontekście informacji ujawnionych wczoraj przez podkomisję MON, sprawa odpowiedzialności politycznej Donalda Tuska i Jerzego Millera nabiera nowego znaczenia?

Małgorzata Wassermann: Ja nie oczekuję odpowiedzialności politycznej, ale wyciągnięcia odpowiedzialności prawnokarnej.

A w kontekście tych materiałów taka odpowiedzialność może występować?

Te materiały powinny znaleźć się w prokuraturze i prokuratura powinna przeprowadzić postępowanie sprawdzające, ewentualnie od razu wszcząć postępowanie karne. Trzeba oczywiście dać szansę na zebranie całego materiału dowodowego i ocenić, czy ten materiał nadaje się na postawienie zarzutów.

Mamy wrażenie, że słowa o „jednolitym przekazie” raportów polskiego i rosyjskiego, o którym mówił Jerzy Miller, wykluczają możliwość sporządzenia rzetelnego raportu. Te słowa świadczą raczej o „trosce” szefa komisji i Donalda Tuska o wizerunek i PR prac komisji.

Pytanie, czy rzeczywiście mówimy o kwestiach wizerunkowych. Nawet słowa o „kręceniu bicza” można oceniać także w innym aspekcie. Warto byłoby, aby podkomisja MON przygotowała kwerendę dokumentów i i zastanowiła się, które z nich powinny zostać przesłane do prokuratury celem przyjrzenia się im pod kątem znamion przestępstwa. Z tego co wiem, to być może nie mówimy tu tylko o aspekcie wizerunkowym. Szczególnie, że pan Lasek zarzuca podkomisji kłamstwo. Już najwyższy czas, by skonfrontować to wszystko na płaszczyźnie sądowej.

Chyba wszyscy byliśmy zdumieni słowami Macieja Laska, który stwierdził, że przecież oba raporty się różnią, a rozmowa Millera, którą wczoraj ujawniono, nie jest niczym gorszącym.

20160916mwJa myślę, że zarówno pan dr Maciej Lasek, jak i Jerzy Miller pamiętają spotkanie z rodzinami przed publikacją ich raportu i pamiętają moje pytania i moje konkluzje. Zaczęłam zadawać pytania, dotyczące wykonania poszczególnych badań i na wszystkie pytania otrzymałam odpowiedź : „nie wykonaliśmy”. Podsumowanie było takie, że oni oparli się na rejestratorze lotu, uznając, że jest to wystarczające badanie. Jak sobie nałożymy na to fakt, że dzisiaj istnieje osiem marnej jakości kopii, czy marnej wiarygodności i jak sobie nałożymy na to sposób, w jaki zostali potraktowani przez stronę rosyjską w kwestii przysłania nam czarnej skrzynki, to mamy pełen obraz sytuacji. A co do czarnej skrzynki. Niech mi nikt nie mówi, że takie pomyłki się zdarzają, bo jeśli tak, to znaczy, że na miejsce zdarzenia wysłani zostali całkowici dyletanci, a w to nie uwierzę, szczególnie po stronie rosyjskiej. Jeśli chodzi o polską, to mam różne odczucia. Powiedziałam wtedy członkom komisji Millera następujące zdanie: Pewnych pytań rodziny państwu nie zadadzą, pewnie nie zadadzą ich jutro dziennikarze, ale pamiętajcie, ktoś kiedyś was zapyta o te badania i o te próbki, które zabezpieczyliście i zebraliście. Taka była moja konkluzja przekazana członkom komisji Millera przed publikacją ich raportu. Ten moment właśnie nadszedł  (fot. Paweł Guz/PAP).

Skoro mowa o zbieraniu dokumentacji i próbek. Wczoraj ambasador Rosji w Warszawie zadał kłam stwierdzeniom Ewy Kopacz o tym, że strona polska uczestniczyła w sekcjach zwłok, czyli w istotnym elemencie przyszłego śledztwa oraz prac komisji. Stwierdził, że sekcje wykonywano pobieżnie. Pani też wielokrotnie na to wskazywała.

Z punktu widzenia polskiego prawa nie ma żadnego znaczenia jak sekcje wykonali Rosjanie. Polskie prawo nakłada obowiązek na prokuraturę, by ta wykonała sekcję zwłok, niezależnie od tego kto i gdzie ją wykonał. Wynika to wprost z jednej z kluczowych zasad procesu karnego, czyli tzw. zasady bezpośredniości. W związku z powyższym, nawet gdyby Rosjanie wykonali sekcje zwłok w sposób całkowicie perfekcyjny, to w żaden sposób nie zwalniało to polskich organów ścigania od przeprowadzenia tego dowodu samodzielnie. Tymczasem wszyscy wiemy, jak to w rzeczywistości wyglądało. Dziś strona rosyjska najwyraźniej nie zamierza już bronić Donalda Tuska.

Przestał być im potrzebny?

Tego nie wiem. Nie po raz pierwszy tak się zachowują. Przypomnę sprawę podmiany tablicy w trakcie wizyty Anny Komorowskiej w Smoleńsku. To były takie przeróżne policzki zadawane ówczesnemu rządowi. Co do Ewy Kopacz, to proszę mnie zwolnić z oceny jej zachowania, zarówno na miejscu w Smoleńsku oraz na konferencjach prasowych, jak i później. Żal oceniać…

Rozmawiał Wojciech Biedroń

Tekst i zdjęcie za: http://wpolityce.pl/smolensk/308607-malgorzata-wassermann-nie-oczekuje-dla-tuska-odpowiedzialnosci-politycznej-ale-odpowiedzialnosci-karnej-nasz-wywiad

wpolityceplZespół wPolityce.pl

W sobotę rano na jednym z portali społecznościowych został opublikowany na mój temat obrzydliwy materiał, spreparowany od pierwszej do ostatniej litery, który nie ma nic wspólnego z prawdą. Nie mam cienia wątpliwości, że ten materiał pojawił się w związku z wykonywaną przeze mnie funkcją szefowej komisji do spraw Amber Gold — mówi przewodnicząca komisji śledczej do spraw Amber Gold, posłanka PiS Małgorzata Wassermann.

wPolityce.pl: Pani poseł jak wyglądają obecnie prace komisji śledczej w sprawie Amber Gold?

Małgorzata Wassermann: Prace komisji dopiero ruszyły, organizujemy się jeżeli chodzi o doradców i asystentów. Ta sprawa mówiąc dosadnie jest olbrzymia, to kilkadziesiąt wątków prowadzonych przez sądy i procedury w całej Polsce, ale to są podobnie jak i we wszystkich pozostałych ministerstwach wątki sprawy karnej. Zebranie, ściągnięcie i zapoznanie się z tymi aktami, analiza, która umożliwi ułożenie harmonogramu pytań i wreszcie wzywanie świadków na przesłuchania.

Opozycja domaga się, aby prace komisji zostały zakończone w ciągu czterech miesięcy. Ten termin wydaje się być kompletnie nierealny.

Nie widzę żadnego powodu, wbrew temu, co mówi opozycja, aby obrady komisji rozpoczęły się natychmiast i miały trwać przez cztery miesiące. Po pierwsze, nie ma ku temu najmniejszego powodu, ponieważ Ne ma żadnego uzasadnienia, żebyśmy naszą pracę skończyli w cztery miesiące. Abstrahując od tego, że nie ma to żadnego uzasadnienia, jest to niemożliwe w praktyce, chyba, że ktoś chciałby przesłuchiwać świadków bez znajomości jakichkolwiek akt, ale dzięki temu niczego nie da się wyjaśnić i tak naprawdę ukręci się sprawie głowę. Zapoznałam się ze stenogramem z posiedzenia Sejmu z sierpnia 2012 r. i muszę powiedzieć, że tam padały pytania naturalne ogólne, bo i wiedza na temat Amber Gold była bardzo ogólna. Nie chciałabym tego powtórzyć, ale chciałabym, aby w przypadku tej komisji pytania były już szczegółowe. Druga sprawa jest taka, że jestem w pełni świadoma tego, że osoby, które będą wzywane przed komisją nie są osobami, które nie znają się na materii, w której będą się wypowiadać. Być może padnie tak konieczność, jak choćby sygnalizowali mi już posłowie i będzie trzeba wzywać zarówno prokuratorów jak i być może sędziów, to są osoby, które są ludźmi w praktyce wykonujący swój zawód, świetnie znają się na technice przesłuchań i w związku z tym, jeżeli mieliby coś na sumieniu, na pewno będą podejmowali próbę wyjścia z tej sytuacji. Kolejną grupę przesłuchiwanych będą stanowić politycy z pierwszych stron gazet, którzy w polityce funkcjonują od wielu lat i co ważniejsze, byli świadomi, że ta afera wybuchła i w jakiś sposób trzeba się do tego przygotować, więc tym bardziej uważam, że czas jest konieczny do tego, żeby komisja dokonała wnikliwej sytuacji.

Jak to się stało, że Marcin P., który był wielokrotnie karany zbudował tak olbrzymią piramidę finansową?

Zdaję sobie sprawę z tego, żeby tym dwojgu młodym ludzi o wykształceniu średnim zbudowało tak ogromną firmę i funkcjonowało przez trzy lata, zgromadziło majątek na poziomie 850 milionów złotych, musiał ktoś pomagać. Pozostaje do wyjaśnienia pytanie, kto to robił i w jakim celu. Marcin P. był wcześniej dziewięciokrotnie karany za przestępstwa, ponadto działał na drobną skalę, dokonywał drobnych oszustw finansowych. I tu rodzi się kolejne pytanie, skoro do tej pory był drobnym oszustem, który wpadał, jak to się stało, że był w stanie zbudować tak wielką piramidę finansową. To wszystko wskazuje na to, że być może pomogły mu w tym jakieś zewnętrzne czynniki. Jestem świadoma również tego, że około 600 milionów złotych jest ukrytych w nieustalonym miejscu.

Gdzie są te pieniądze?

Nie wiem, ale jestem pewna, że Marcin P. nie trzyma ich w celi w sienniku więziennym.

Co ze złotem Amber Gold?

Jakaś niewielka część jest gdzieś ukryta.

Z jakimi dokumentami w pierwszej kolejności zapozna się komisja śledcza?

Na poprzedniej komisji podjęliśmy uchwałę i zwróciliśmy się do wszystkich instytucji, jakie są w ich posiadaniu na temat Amber Gold, ponieważ nie wiemy, jakie te dokumenty są. Zaczniemy od prokuratury, nie będziemy jednak analizować wszystkich zeznań pokrzywdzonych, bo to nie ma najmniejszego sensu. Mówiąc o ogromie akt, jakie mają przeczytać członkowie komisji, w ogóle nie mam na myśli akt sprawy karnej Marcina P. i Katarzyny P. Z tej sprawy istotny jest akt oskarżenia, ponieważ daje pewien opis tego, co się wydarzyło, ponadto uważam, że istotne mogą być zeznania, czy to oskarżonych jeżeli je złożyli oraz zeznania świadków, pracowników spółek Amber Gold.

Kiedy odbędą się przesłuchania polityków?

20160914mwNa to czeka opinia publiczna i część polityków, jednak w niejednym procesie jako prokurator brałam udział i wiem, że aby dojść do sedna należy iść przez całość i należy to zrobić od początku, a nie od końca. Jeżeli politycy są na końcu ogniwa zarządzającego w państwie, bo mamy urzędnika, jego szefa, dyrektora i na końcu polityka (fot. Fratria).

Jakim urzędem komisja zajmie się na początek? Krajowym Rejestrem Sądowym, który zarejestrował spółkę Marcina P.?

Na przykład KRS-em, pojawia się kwestia dlaczego doszło do rejestracji spółki. Znam raport, który powstał, sporządził go Komitet Stabilności Finansowej, tam zostało to omówione. Nie będziemy oceniać wyroków sądowych, ale to nie znaczy, że nie możemy wyrazić dezaprobaty dla np. administracyjnej strony prowadzenia postępowania.

Kolejny krok komisji to sprawdzenie, co w tej sprawie zrobiła Komisja Nadzoru Finansowego?

Myślę, że tak, bo to byłoby dość logiczne, a potem będziemy decydować czy będziemy zajmować się Narodowym Bankiem Polskim czy też posłowie zdecydują, że chcą na przykład rozmawiać o kwestii linii lotniczych. Myślę, że prokuratura jest jednym z obszerniejszych wątków w tej sprawie i ona na pewno zabierze kilka miesięcy. Ogromnym wątkiem jest sprawa Ministerstwa Finansów i urzędów skarbowych i nieprawidłowości, które tam powstały. Nie jest tajemnicą, że Marcin P. nie złożył chyba skutecznie żadnej deklaracji podatkowej.

Z Amber Gold związana była również firma lotnicza OLT Express, którą promowali politycy Platformy Obywatelskiej.

OLT Express to bardzo trudna materia, bo kwestie licencji lotniczych i zgód jest regulowana nie tylko przez polskie prawo lotnicze, ale również przez prawo unijne. To jest mnóstwo przepisów do analizy. Wątek OLT Express jest interesujący z punktu widzenia opinii publicznej, bo politycy Platformy Obywatelskiej zaangażowali się w reklamę tej firmy i to oni ciągnęli ten samolot po płycie.

Czy OLT Express powstał po to, żeby przejąć PLL LOT?

Jest taki wątek i będę chciała go wyjaśnić. Tym bardziej, że dochodzą do mnie sygnały wskazujące na to, że LOT poniósł realną szkodę w wyniku działalności OLT Express poprzez agresywną kampanię reklamową, LOT złożył nawet powództwo w sądzie w Warszawie o zaniechanie reklamy, która sugerowała, że to jest drugi polski przewoźnik, drugi obok LOT.

Czy w takiej sytuacji można mówić o mafii?

Jeżeli się potwierdzi, że osoby związane ze światem przestępczym miały możliwość przenikania przy pomocy polityków i wpływy na urzędy państwowe to na to jest jedna definicja i brzmi: mafia.

W związku z pełnieniem przez pani tak ważnej funkcji jak przewodnicząca komisji do spraw wyjaśnienia Amber Gold musi się pani liczyć z atakami na siebie.

W sobotę rano wydarzyła się rzecz, z którą się liczyłam. Nie była co prawda przygotowana na taką treść, ale byłam przygotowana na to, że ataki na mnie będą i będą bardzo mocne, krzywdzące i nieprawdziwe. W sobotę rano na jednym z portali społecznościowych został opublikowany na mój temat obrzydliwy materiał, spreparowany od pierwszej do ostatniej litery, który nie ma nic wspólnego z prawdą. Nie mam cienia wątpliwości, że ten materiał pojawił się w związku z wykonywaną przeze mnie funkcją szefowej komisji do spraw Amber Gold. Nie chcę mówić o co chodzi, ponieważ nie chce robić reklamy temu portalowi, który na to nie zasługuje.

Jak Pani zareagowała na tę sprawę?

W poniedziałek rano podjęłam kroki prawne w tej sprawie i każdy taki przypadek będę ścigać z całą stanowczością do samego końca.

Rozmawiał ems.

Tekst i zdjęcie za: http://wpolityce.pl/polityka/308255-wassermann-o-amber-gold-okolo-600-milionow-zlotych-jest-ukrytych-w-nieustalonym-miejscu-nasz-wywiad

wpolityceplZespół wPolityce.pl / gah / PAP

Styk działalności Marcina P. z polityką jest po prostu faktem, czego dowodzi m.in. zdjęcie reklamowe, na którym gdańscy politycy PO ciągną samolot linii OLT Express - przyznała w środę w Polskim Radiu szefowa komisji śledczej ds. Amber Gold Małgorzata Wassermann (PiS).

Komisja śledcza ds. afery Amber Gold zbiera się w środę na kolejnym posiedzeniu.

Wassermann była w radiowych „Sygnałach Dnia” m.in. pytana, czy komisja będzie badać związki twórcy Amber Gold Marcina P. z polityką.

malgorzatawassermannTo musi być przedmiotem prac komisji, bo nie jest tak, że my szukamy takiego styku, tylko on jest po prostu faktem. Wszyscy wiedzą kto ciągnął samolot na płycie lotniska, mało tego, nie jest też tajemnicą, że Marcin P. finansował różne imprezy w mieście Gdańsku. Jak nałożymy na to wypowiedź pana premiera Donalda Tuska, że wszyscy w tamtym rejonie wiedzieli że, jak on to określił, to ciemna czy szemrana postać, a z drugiej strony pojawia się na oficjalnych imprezach, jest sponsorem, to zadajemy sobie wszyscy pytanie, jak to jest możliwe — mówiła posłanka PiS (fot. wybierzpis.org.pl).

Szefowa komisji śledczej przyznała, że będzie badane też ewentualne sponsorowanie przez Amber Gold imprez związanych z innymi partiami politycznymi, nie tylko PO.

Jeżeli pojawi się sygnał, że są jakiekolwiek powiązania, związki czy informacje, będziemy wzywać wszystkie osoby, które mają informacje — zaznaczyła.

Myślę, że będziemy wzywać np. pana ministra Gowina — dodała.

Zdaniem Wassermann to, co się na Pomorzu działo wokół Amber Gold, w innym regionie Polski „byłoby niemożliwe do zaistnienia”. Komisja będzie więc musiała wyjaśnić np. „jak to się stało, że urząd skarbowy nie zapukał do Marcina P.?”

Chcemy od początku poznać historię małżonków P., a zwłaszcza Marcina P., bo ona mimo jego bardzo młodego wieku jest bardzo bogata — powiedziała szefowa komisji śledczej.

Pytana, czy przed komisją jako świadek pojawi się syn b. premiera Michał Tusk, powiedziała: Wydaje się to konieczne, bo to sytuacja warta wyjaśnienia, w jaki sposób doszło do tego, że syn premiera został zatrudniony w takiej firmie? (OLT Express - PAP).

Tekst za: http://wpolityce.pl/polityka/308242-malgorzata-wassermann-o-amber-gold-styk-dzialalnosci-marcina-p-z-polityka-jest-po-prostu-faktem

wpolityceplZespół wPolityce.pl / wkt / rmf24.pl

Ja nie wiem, kto powinien się bać, natomiast myślę, że prace tej komisji są bardzo ważne dla każdego Polaka, a już wybitnie istotne dla tych 18 tys. obywateli, którzy póki co bezpowrotnie stracili oszczędności swojego życia — powiedziała na antenie radia RMF FM Małgorzata Wassermann, przewodnicząca sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold.

W rozmowie z Krzysztofem Ziemcem posłanka podkreśliła, że opozycja zdaje sobie sprawę z tego, w jakim stanie zostawiła państwo i spodziewa się tego co znajduje się w aktach sprawy Amber Gold.

Chcę powiedzieć bardzo wyraźnie, że Amber Gold trwało od 2009 do 2012 roku. Przypominam, że to były rządy PO z koalicjantem. Chcę powiedzieć, że po wybuchu tej afery, PIS składało dwukrotnie wniosek o powołanie komisji śledczej - odrzucony przez PO. Trzy lata jeszcze rządzili, mogli wyjaśnić tę sprawę, nie zrobili tego. W związku z powyższym proszę, aby pozwolono mi i całej komisji pracować przez taki czas, jaki będzie konieczny do tego, aby wyjaśnić ogromną sprawę. Dlatego że ten czas, o którym ja mówię, bierze się z pewnego wyobrażenia, z czym przyjdzie nam się zmierzyć — zwróciła uwagę.

Dodała, że komisja śledcza nie będzie zajmować tylko kwestią odpowiedzialności karnej Katarzyny P. i Marcina P.

Nas będzie interesować, dlaczego prokuratura nie podjęła żadnych działań mających zablokować tą przestępczą działalność. Dlaczego urzędy skarbowe przymykały oko na to, że grupy spółek Amber Gold nie składały stosownych dokumentów do urzędu skarbowego. Dlaczego sąd rejestrowy zarejestrował Marcina P. jako prezesa zarządu, mimo że on tej funkcji nie mógł pełnić, bo był karany. Wreszcie, dlaczego ministerstwo gospodarki wydało mu zezwolenie na prowadzenie domu składowego, a potem mu to zezwolenie zabrano. Dlaczego udało mu się stworzyć linię OLT i funkcjonować na tak wrażliwej płaszczyźnie przez wiele miesięcy — powiedziała Wassermann.

Zapytana o to, kto będzie pierwszym świadkiem w tej sprawie, szefowa komisji powiedziała, że przesłuchania zaczną się od prokuratury.

20160910mwTo będą prokuratorzy. Natomiast, żebyśmy mogli wzywać tych świadków, komisja musi dysponować dokumentacją. Czekamy na to, aż te dokumenty spłyną. Chce podkreślić wyraźnie, że te sprawy były prowadzone w różnych miastach w Polsce - to jest Gdańsk, Poznań, Łódź, Warszawa. Jest potrzeba zgromadzenia tego… Ponadto chciałabym, chyba, że członkowie komisji nie będą tym zainteresowani, umożliwić im wszystkim zapoznanie się z tymi materiałami. W związku z powyższym, jest to kwestia przekopiowania tego i dania czasu na przeczytanie. I uważam, że dopiero wtedy jest sens wzywania pierwszego świadka. Jeżeli ktoś chce dzisiaj powiedzieć, że prace komisje powinny rozpocząć się od wezwania świadka, to ja się pytam, po co ja mam go wzywać, skoro ja nie znam materiału, o co mam go pytać? Chyba, że ma być to show polityczne — podkreśliła posłanka Prawa i Sprawiedliwości (fot. wPolityce.pl/youtube.com).

Krzysztof Ziemiec zapytał się również o kwestię postawienia przed komisją Donalda Tuska. Zwrócił uwagę na słowa posła Neumanna o tym, że posłanka zmieniała zdanie w tej sprawie.

To znaczy, że poseł Neumann nie słucha tego, co ja mówię. Nigdy, nigdy, nie powiedziałam, nie znajdzie pan mojej wypowiedzi, że Donald Tusk będzie jedną z pierwszych osób wezwanych przed komisję. Wręcz przeciwnie, od czerwca tłumaczę, czyli od przeszło 3 miesięcy, że tak nie będzie, ponieważ to by było nielogiczne — przypomniała Wassermann i dodała, że to opozycja nieustannie mówi o polowaniu na Donalda Tuska.

Ja mówię, że tak nie będzie, bo to by było niemetodyczne. Jak mam pytać szefa państwa o zaniedbania w państwie, skoro ich nie znam i nie przesłuchałam i nie przepytałam na tę okoliczność urzędników niższego i wyższego szczebla oraz ministrów.

Rozmowa dotyczyła także filmu „Smoleńsk”. Małgorzata Wassermann podkreśliła, że to dobry film i poleca go każdemu.

Ten film przede wszystkim stawia pytania i to jest jego podstawowa wartość. Stawia dużo pytań. Jest bardzo wartościowy, bo odpowiedź na te pytania można poszukać samemu we własnym umyśle i sercu, w domu, w zaciszu — powiedziała.

Dodała, że spokojnie czeka na to, co przedstawią nowe dane dotyczące katastrofy.

Jestem zaproszona, tak jak i pozostałe rodziny, we wtorek na godz. 13 do Ministerstwa Obrony Narodowej. Mam nadzieję, że tam się wszystkiego dowiemy — mówiła na antenie radia RMF FM Małgorzata Wassermann.

Tekst i zdjęcie za: http://wpolityce.pl/polityka/307854-malgorzata-wassermann-o-komisji-ws-amber-gold-nielogiczne-byloby-gdybysmy-szefa-panstwa-przesluchiwali-przed-urzednikami-nizszego-szczebla-i-ministrami

wpolityceplZespół wPolityce.pl

Będę rekomendowała komisji, żebyśmy przesłuchiwali polityków w momencie, kiedy będziemy kończyć wątek jakiejś instytucji. Wyobrażam sobie np. że prace ws. prokuratury zostaną zakończone przesłuchaniem pana Seremeta. Prace dotyczące Urzędu Skarbowego – przesłuchaniem ministra finansów. I tak dalej… — mówi Małgorzata Wassermann, przewodnicząca sejmowej komisji śledczej ds. afery Amber Gold w rozmowie z portalem w Polityce.pl.

wPolityce.pl: Jeszcze przed pierwszym merytorycznym posiedzeniem komisji usłyszała pani od posła PO, że spowalnia pani prace, że utajnia pani obrady i że generalnie komisja jest polityczna. Jak to wróży na przyszłość?

Małgorzata Wassermann: Mam nadzieję, że poseł Brejza dał się przekonać na zamkniętym posiedzeniu co do słuszności tego wniosku, żeby pierwsze posiedzenie odbyło się przy drzwiach zamkniętych. Przez dwie godziny rozmawialiśmy bardzo owocnie i w 99 proc. byliśmy całkowicie zgodni i ustaliliśmy wiele na przyszłość. Ja prac nie spowalniam. Tą sprawą zajmuję się od wielu tygodni praktycznie codziennie . Ja tylko mam wyobrażenie, jaki materiał dowodowy do nas spłynie, jaki jest stan prawny, z którym przyjdzie nam się zmierzyć. W związku z tym, żeby te przesłuchania miały sens, żebyśmy nie mówili do pustych krzeseł – to po prostu musi trwać.

Są jeszcze trzy lata w kadencji tego sejmu. Myślę, ze 3 lata to nie będzie trwało. Ale na pewno nie będzie to kwestia kliku miesięcy. A to choćby z prostego powodu. Jest część świadków, która zapewne będzie objęta tajemnicą, z której to będzie zwalniał sąd okręgowy w Warszawie. Proszę sobie wyobrazić sam fakt wezwania takiej osoby, zwrócenie się do sądu, aby zwolnił ją z tajemnicy, odpowiedź sądu – jeśli pozytywna - to dobrze, jeśli negatywna - to jest kwestia ewentualnego zażalenia …. To jest oczywiste, że to są tygodnie. Wydaje mi się więc, że na posiedzeniu zamkniętym przekonałam posła Brejzę, iż taki a nie inny harmonogram wynika z ogromu prac, a nie z tego, że ktoś coś spowalnia.

Praca komisji, to nie tylko, jak myśli wiele osób, przesłuchiwanie świadków w świetle kamer…

Praca komisji to przede wszystkim kwestia czytania dokumentów i analizy akt. A potem dopiero jest kwestia wzywania osób i ich przesłuchiwania. Nie wyobrażam sobie, że może być inaczej niż, że każdy członek komisji będzie codziennie te akta czytał od rana do wieczora, po to, żebyśmy w ogóle mogli ruszyć z pracą.

Ile tych akt może być do przejrzenia?

Trudno mi odpowiedzieć, ale jeżeli w jednym z wątków będzie 7 - 12 tomów, to tego się nie czyta w jeden dzień… To jest po prostu niemożliwe. Wnikliwa analiza, ze zrobieniem notatek - to jest kwestia 2 – 3 tomów na dzień. Chyba, że ktoś chce to potraktować bardzo pobieżnie.

A ile osób może objąć lista świadków? W przybliżeniu?

Tak jak to dzisiaj liczyliśmy, to może być 70 – 100 osób.

Czyli 70 dni przesłuchań?

O ile się uda każdą osobę przesłuchać w jeden dzień. Na pewno będą osoby przesłuchiwane dłużej. Jest 9-ciu członków komisji. Niech każdy zadaje pytania po godzinie, a to wcale nie jest dużo – to jest już 9 godzin. Ale będą też osoby, które będą miały coś do powiedzenia w niewielkich kwestiach. Wtedy ich przesłuchania będą trwały krócej.

Jeszcze przed posiedzeniem mówiła pani, że ma już taką wizję kolejności, w której mają być przesłuchiwani świadkowie. Na czym ona polega?

Tu byliśmy zgodni, że najważniejsze są akta sporządzone przez prokuraturę, dlatego, że ich analiza pozwoli stworzyć całościowy obraz tej sprawy. Posłowie poruszali różne wątki, choćby wcześniejszej karalności Marcina P. Jest ciekawe, że on tyle razy dostawał karę w zawieszeniu, a nie w końcu bezwzględną. Ja też jestem ciekawa, jak to jest możliwe. Będziemy to analizować.

Natomiast posłowie nie są praktykami i nie wiedzą, że ściągając sprawę karną, będą wiedzieli, czy on był karany, będą mieli jego kartę karną. To wszystko się zawiera w aktach prokuratury. Także na pierwszy ogień pójdą akta prokuratury. To jest materiał bardzo obszerny, to jest wielu prokuratorów i praca na klika lub kilkanaście tygodni.

Polityków chce pani przesłuchiwać na końcu?

20160908mwJa będę rekomendowała komisji, żebyśmy przesłuchiwali polityków w momencie, kiedy będziemy kończyć wątek jakiejś instytucji (fot. PAP/Supernak). Wyobrażam sobie np. że prace ws. prokuratury zostaną zakończone przesłuchaniem pana Seremeta. Prace dotyczące Urzędu Skarbowego – przesłuchaniem ministra finansów. I tak dalej…

Donald Tusk w takim razie pojawi się nieprędko…

Logika wskazuje, że jeżeli już zbadamy działalność poszczególnych urzędów, to na koniec zapytamy szefa tych wszystkich ministrów, jaką on miał wiedzę w tym zakresie.

Przewiduje pani również przesłuchanie głównych oskarżonych, tzn małżeństwa P.?

Byłby to błąd w sztuce, gdybyśmy tego nie zrobili. Oczywiście pamiętajmy, że oni mają prawo do odmowy składania zeznań.

Oni mieliby być przesłuchani w Sejmie? Czy na jakimś specjalnym posiedzeniu wyjazdowym?

Komisja upoważniła mnie do podjęciu kontaktów z Sądem Okręgowym w Gdańsku. Myślę, że będziemy ich przesłuchiwać albo w sądzie albo w zakładzie karnym.

Mówiła pani, że przewidywany czas pracy komisji to dwa lata. Ale może być, jak rozumiem, dłuższy?

Może być dłużej, może być krócej. Ale ja jestem realistką. Wiem, że kwestia wezwania świadka to jest kwestia awiz, które mogą leżeć na poczcie a potem powrócić do nas na informację. To jest kwestia ok. 3 tygodni…

Czy komisja ma już ekspertów?

Dziś podjęliśmy uchwałę, żeby poprosić prezydium sejmu, by przydzieliło nam 11 doradców. I będziemy zgłaszać konkretne kandydatury.

A z jakiej dziedziny? Członkowie komisji sami są prawnikami?

Nie, w większości nie. Eksperci będą prawnikami o rożnych specjalnościach.

A jak wygląda sprawa z dostępem do informacji ściśle tajnych? Ilu członków komisji już je posiada?

Posiadają je tylko ci, którzy mieli je już wcześniej ze względu na zasiadanie w sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Pozostali – w tym ja – oczekują na takie certyfikaty.

Ile to jeszcze może potrwać?

ABW obiecywała, że zrobi to jak najszybciej. Na razie minęło około miesiąca od złożenia wniosków. Mam nadzieję, że to będzie lada dzień.

A kiedy do sejmu zaczną wpływać pierwsze akta sadowe i prokuratorskie?

Będziemy się zwracać, by to było „już natychmiast”. Natomiast to już nie jest zależne od nas. Proszę nie zapominać, że te postępowania były prowadzone w całej Polsce, więc pewnie najszybciej przyjadą akta z Warszawy. Ale tam jest jeszcze Łódź, Gdańsk, Wrocław i ileś innych miejscowości.

Czy praca komisji, ze względu na to, że będzie równoległa z działaniem sądów, nie będzie z nim kolidowała? Będziecie państwo przecież przesłuchiwać tych samych świadków, korzystać z tych samych akt…

Będziemy w tym zakresie kontaktować się z sądem okręgowym, aby uzgodnić taki rodzaj prac, które w żaden sposób nie będą utrudniały postępowania sądu karnego w tej sprawie.

Rozmawiała Anna Sarzyńska

Tekst i zdjęcie za: http://wpolityce.pl/polityka/307550-wassermann-nie-spowalniam-prac-komisji-ale-jestem-realistka-wiem-jaki-ogrom-materialow-do-nas-splynie-nasz-wywiad

wpolityceplZespół wPolityce.pl / ansa / TVP Info

Były premier Donald Tusk i jego syn Michał, były prezes NBP Marek Belka, były minister finansów Jacek Rostowski, były minister transportu Sławomir Nowak czy prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, będą świadkami przed sejmową komisją śledczą ds. Amber Gold – zapowiedziała w programie „Minęła dwudziesta” przewodnicząca gremium Małgorzata Wassermann.

Po kilkumiesięcznej analizie sprawy muszę powiedzieć, że stan państwa to jednak katastrofa. A jeżeliby potwierdziły się powiązania z politykami, to po prostu mafia – stwierdziła.

W środę rozpoczyna swoją pracę sejmową komisja śledcza do spraw Amber Gold. Posłowie mają powołać ekspertów i zastanowić się nad listą świadków. Krzysztof Brejza (PO), stwierdził, że prace komisji mogłyby się zakończyć w maksymalnie cztery miesiące. Z taką opinią nie zgadza się przewodnicząca sejmowej komisji śledczej.

20160906mwMyślę, że jak pan poseł Brejza zobaczy, jak zaczną spływać pierwsze materiały w postaci akt, ile tego jest, to podejrzewam, że zmieni zdanie i dojdzie do wniosku, że przy pracy niemalże 15 godzin na dobę będziemy w stanie rozpocząć pierwsze przesłuchania, moim zdaniem, gdzieś na początku października – stwierdziła Małgorzata Wassermann (fot. TVP Info/wPolityce.pl).

Przewodnicząca nie kryła, że część instytucji państwowych nie działało tak, jak trzeba. Wskazała m.in. prokuraturę, urzędy skarbowe i ministerstwo finansów. Zdaniem Wassermann komisja śledcza będzie miała wiele pytań do takich urzędników, jak: były premier Donald Tusk, były prezes NBP Marek Belka, były minister finansów Jacek Rostowski, były minister transportu Sławomir Nowak czy prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Według posłanki PiS „ciekawy jest także wątek Michała Tuska”.

Na pewno nie dopuszczę, abyśmy wykraczali poza przedmiot działania komisji. Nie będziemy na siłę polować na Donalda Tuska. Po kilkumiesięcznej analizie sprawy muszę powiedzieć, że stan państwa to jednak katastrofa. A jeżeliby potwierdziły się powiązania z politykami, to po prostu mafia – dodała.

Tekst i zdjęcie za: http://wpolityce.pl/polityka/307454-malgorzata-wassermann-o-aferze-amber-gold-jezeliby-potwierdzily-sie-powiazania-z-politykami-to-po-prostu-mafia

wpolityceplZespół wPolityce.pl / kk / PAP

Posłanka PiS Małgorzata Wassermann została wybrana na przewodniczącą sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold; na wiceszefów wybrano Marka Suskiego (PiS) oraz Pawła Grabowskiego (Kukiz‘15). W piątek odbyło się pierwsze posiedzenie komisji. Kolejne - 7 września.

Na stanowisko wiceszefa komisji została zgłoszona także kandydatura Krzysztofa Brejzy (PO). Nie uzyskał on jednak odpowiedniej liczby głosów.

W skład komisji wchodzą ponadto Joanna Kopcińska, Jarosław Krajewski i Stanisław Pięta z PiS; Witold Zembaczyński z Nowoczesnej i Andżelika Możdżanowska z PSL.

Wassermann zaproponowała podczas posiedzenia, by do września posłowie komisji przedstawili plan jej pracy, „kwestie ewentualnych wniosków dowodowych, dokumentów, świadków”. Poinformowała także, że każdy z członków komisji może zgłosić kandydatury na doradców i ekspertów komisji. Nie sprecyzowała, ile kandydatur będzie mógł zgłosić każdy z nich.

Wassermann dodała, że następne posiedzenie komisji odbędzie się na kolejnym posiedzeniu Sejmu, który zbiera się 5 września.

Moja propozycja jest taka, by pierwsze posiedzenie komisji, na którym przystąpimy do pracy nastąpiło 7 września — poinformowała. Pozostali członkowie komisji zgodzili się na te propozycje.

W rozmowie z dziennikarzami Wassermann wyraziła nadzieję, że prace komisji potrwają maksymalnie 2 lata. „Liczę na to, że nie więcej” - zaznaczyła. Jak dodała, chciałaby, aby komisja pracowała w tygodniach, w których odbywają się posiedzenia Sejmu, w dniach wtorek-środa-czwartek.

Zapowiedziała, że niektóre posiedzenia komisji będą niejawne; nie wykluczyła też, że niektóre przesłuchania mogą się odbywać w postaci telekonferencji, lub poza Warszawą.

20160722mw0Chciałabym, żeby zwłaszcza pokrzywdzeni (w aferze Amber Gold) nie ucierpieli w wyniku prac komisji — zadeklarowała Wassermann.

Kolejny raz podkreśliła, że Donald Tusk nie będzie pierwszym świadkiem, który pojawi się przed komisją śledczą (fot. sejm.gov.pl).

Szefowa komisji poinformowała też, że część posłów komisji śledczej musi uzyskać certyfikat dostępu do informacji niejawnych. Jak dodała certyfikat taki posiadają już Marek Suski, Jarosław Krajewski i Krzysztof Brejza, czyli posłowie zasiadający w komisji ds. służb specjalnych. Pozostali muszą złożyć odpowiednie wnioski w tej sprawie.

Wassermann wyraziła nadzieję na dobrą współpracę i zaangażowanie wszystkich członków komisji śledczej.

W rozmowie z dziennikarzami poseł Brejza ocenił, że „komisja nie zawrze w raporcie końcowym zbyt wielu nowych rekomendacji, jeśli chodzi o zmiany w prawie”. Wyjaśnił, że w latach 2012-15 rząd PO-PSL wprowadził zmiany poprawiające bezpieczeństwo.

Państwo jest bezpieczniejsze; klienci tego typu instytucji są bezpieczniejsi. Silne instrumenty ma KNF, prezes UOKiK, na tego typu sprawy znacznie bardziej wyczulona jest prokuratura — zapewnił.

Brejza pytany, dlaczego w prezydium komisji nie znalazł się przedstawiciel największego klubu opozycyjnego uznał, że ”łamane są kolejne zwyczaje parlamentarne”.

Może to świadczyć o chęci politycznych zagrywek tej komisji — ocenił.

Wierzę głęboko w deklaracje pani przewodniczącej Wassermann, która mówi, iż prace w komisji będą spokojne, merytoryczne. Wierzę w to, że piątka posłów PiS będzie również dążyć do wszelkich ustaleń stanu faktycznego — dodał poseł PO.

Oczekiwania w stosunku do sejmowej komisji śledczej ds. afery Amber Gold pytany był w piątek lider PO Grzegorz Schetyna.

Spodziewam się politycznego spektaklu, spodziewam się, że będzie ostrzem wymierzona w PO, w struktury pomorskie Platformy i osobiście w Donalda Tuska i w jego rodzinę — powiedział. Zdaniem Schetyny komisja jest „przygotowana i rozpisana na polityczne zamówienie, na zamówienie PiS”.

To jest takie złe wykorzystywanie większości parlamentarnej, możliwości przyjęcia każdej uchwały i każdej ustawy, wykorzystywanie przeciwko opozycji. Kto tak funkcjonuje mając większość musi się spodziewać, że z tym samym spotka się wtedy, kiedy będzie w mniejszości, wtedy, kiedy przegra wybory — podkreślił.

20160722mwZgodnie z uchwałą o powołaniu komisji śledczej, którą złożył PiS, ma ona zbadać i ocenić prawidłowość i legalność działań podejmowanych wobec Amber Gold przez: rząd, w szczególności ministrów finansów, gospodarki, infrastruktury, spraw wewnętrznych, sprawiedliwości i podległych im funkcjonariuszy publicznych (fot. PAP/Tomasz Gzell).

Komisja zbadać ma też działania, jakie podejmowali w sprawie spółki: prezes UOKiK, Generalny Inspektor Informacji Finansowej, prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego, a także prokuratura oraz organy powołane do ścigania przestępstw, w szczególności szefowie ABW i CBA oraz Komendant Główny Policji i podlegli im funkcjonariusze publiczni. Komisja śledcza ma także zbadać działania podejmowane ws. Amber Gold przez Komisję Nadzoru Finansowego.

Amber Gold to firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce. Działała od 2009 r., a klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. KNF złożyła doniesienie do prokuratury, która po miesiącu odmówiła wszczęcia śledztwa, nie dopatrując się w działalności firmy znamion przestępstwa.

13 sierpnia 2012 r. Amber Gold ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich. Pierwszy zarzut oszustwa znacznej wartości wraz z wnioskiem o areszt wobec szefa Amber Gold Marcina P. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła pod koniec sierpnia 2012 r. Od 21 marca przed gdańskim sądem trwa proces b. prezesa Amber Gold Marcina P. i jego żony Katarzyny P.

Tekst i drugie zdjęcie za: http://wpolityce.pl/polityka/301807-komisja-sledcza-ws-amber-gold-po-pierwszym-posiedzeniu-do-prezydium-weszli-malgorzata-wassermann-marek-suski-i-pawel-grabowski