Przeskocz do treści

miroslawboruta15Mirosław Boruta

We środę, 20 stycznia 2016 roku w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Jagiellońskiego (przy ul. Grodzkiej 52) miała miejsce debata dotycząca niezwykle ważnego dla Polski i Polaków problemu jakim jest najnowsza wędrówka ludów. Organizatorzy: Zarząd Oddziału Krakowskiego Polskiego Towarzystwa Socjologicznego zaprosił na to spotkanie, zatytułowane "Muzułmanie w Europie – w poszukiwaniu nowej narracji" dr Magdalenę Butrymowicz (UP JP II), dr. Jerzego Baradzieja (UJ), dr. Mirosława Borutę (UP) i dr. Wojciecha Burka (UJ). Spotkanie poprowadził dr Wojciech Pawnik (AGH).

Ze względu na reprezentowane przez nas dyscypliny i zainteresowania w rozmowie pojawiły się wątki antropologiczne, kulturoznawcze, literackie, prawne, religioznawcze, socjologiczne i... wiele innych o których wspomnieli zebrani na sali Goście: dziennikarze, naukowcy i studenci.

20160120ptsTematy najciekawsze to granice wspólnot i akceptacji dla różnic kulturowych (w tym kwestie ochrony tożsamości grupowej); polityka UE wobec imigrantów, zarówno w wymiarze ekonomicznym jak i prawnym; podziały w świecie arabskim i wśród muzułmanów; sytuacja mniejszości etnicznych i narodowych w Polsce w kontekście narzuconych kwot imigranckich, repatriacja Polaków ze Wschodu, spodziewane reakcje wspólnot lokalnych, a także stereotypy i uprzedzenia etniczne.

Szkoda, że tak ciekawą dyskusję, w tym świetne pytania od publiczności i odpowiedzi dyskutantów próbowali zdominować wielbiciele multi-kulti, "specjaliści" od tropienia nacjonalizmu metodologicznego oraz walki z księżmi i kościołem. Ciekawostką jest to, że oboje są... profesorami 😉 No, ale to już temat na inne spotkanie.

miroslawborutapisMirosław Boruta

Kolejne już "Stanowisko Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Socjologicznego", tym razem w sprawie tak zwanego "kryzysu politycznego w Polsce" wystawia temu Towarzystwu jak najgorsze świadectwo. Diagnozowanie sytuacji społecznej na podstawie wymyślonej narracji konfliktu i de facto popieranie pseudoprotestów, organizowanych za pieniądze a składających się głównie z chamskich haseł i podobnych zachowań, niewiele ma wspólnego z socjologią. Jest już tylko propagandą.

Nie było takiego zaniepokojenia Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Socjologicznego w ciągu ostatnich lat, gdy podważano ład społeczny, gdy lekceważono społeczne protesty i obywatelskie projekty, gdy okradano Polskę i Polaków. Pisanie zaś o trójpodziale władz świadczy o zupełnym niezrozumieniu podstawowych, klasycznych tekstów, choćby "O duchu praw" Monteskiusza.

To opowiedzenie się po jednej ze stron i zakamuflowane wzywanie do destabilizacji oraz fałszywe tony i takaż troska to już tylko przejaw opinii, że demokracja jest wówczas gdy rządzi Platforma Obywatelska czy jakiś jej inny jej klon.

W tej sytuacji ponownie proponuję - zakładajmy PIS - Polski Instytut Socjologiczny 😉

miroslawboruta15Mirosław Boruta

Po trzecie, że badania naukowe w swoich dyscyplinach ochoczo i gorliwie będziecie uprawiać i rozwijać nie z chęci marnego zysku czy dla osiągnięcia próżnej sławy, lecz po to, by tym bardziej krzewiła się prawda i jaśniej błyszczało jej światło, od którego zależy dobro rodzaju ludzkiego…

To co pojawiło się na stronach Polskiego Towarzystwa Socjologicznego oznacza pewnie koniec coraz trudnej osiąganej jedności środowiska. Szczególnie bolesne jest przekłamanie w tłumaczeniu apelu na język angielski (Polish sociologists are alarmed...). Można niekiedy przymknąć oko na fanaberie, czy lansowanie pseudonauki, choćby z biedy lub "chęci marnego zysku" (czytaj grantów).

collegiumznanieckiegoSkończy się tym, że z nazwy pozostanie niewiele, bo ani to Polskie ani Socjologiczne, zostanie tylko Towarzystwo. A przywołanie postaci wielkiego Floriana Znanieckiego (fot. Collegium Znanieckiego - tablica pamiątkowa przy Ul. Szamarzewskiego w Poznaniu) przywiodło mnie do zaprezentowania Państwu encyklopedycznej notki: "Polski Instytut Socjologiczny (PIS), instytut naukowo-badawczy, założony w 1921 roku w Poznaniu przez Floriana Znanieckiego jako Instytut Socjologiczny, w 1927 roku zmienił nazwę na Polski Instytut Socjologiczny; w latach 1930–1939 wydawał kwartalnik "Przegląd Socjologiczny:; w 1945 roku reaktywowany w Łodzi, w 1951 roku zlikwidowany" (za: encyklopedia.pwn.pl).

No to dobrze... Zakładajmy PIS, bo warto być Polakiem, warto, by polskość trwała.

Stanowisko Towarzystwa w języku polskim:
http://www.pts.org.pl/aktualnosci/pl/1470/stanowisko-zarzadu-glownego-polskiego-towarzystwa-socjologicznego-w-sprawie-uchodzcow

(Od Redakcji): Zapytaliśmy czy jest jakieś stanowisko Zarządu Głównego w sprawie powrotu Polaków do Polski, choćby repatriacji z Kazachstanu. Dostaliśmy odpowiedź: Nie ma takiego stanowiska!

tadeuszsozanskiTadeusz Sozański*

Tekst zaczyna się od stwierdzenia, że "środowisko socjologiczne ("Polish sociologists" w wersji angielskiej) z niepokojem obserwuje...". Należałoby raczej napisać "ZG z niepokojem ...", a także poinformować członków PTS, czy stanowisko zostało przyjęte przez ZG jednomyślnie czy przez większość (jaką) w głosowaniu. Uważam, że także samym socjologom "potrzebna jest racjonalna i demokratyczna debata" - przed zabraniem głosu przez ich reprezentację.

Zarzadowi Głównemu, skoro zdecydował się na ten krok, sprawa przyjmowania uchodźców najwyraźniej wydała się mniej kontrowersyjna niż "inwazja ideologii gender". Wolałbym, by osoby zaniepokojone niektórymi głosami, jakie ostatnio dały się słyszeć w przestrzeni publicznej (obok innych głosów, w tym ze strony kościoła, deklarujących maksymalną otwartość), wypowiadały się we własnym imieniu. ZG powinien zachować powściągliwość - tak jak poprzednio (mam na myśli obawy, moim zdaniem nieuzasadnione, wyrażone przez niektórych socjologów, że stanowisko episkopatu w tej drugiej sprawie zagraża wolności nauki).

Zgadzam się z niektórymi stwierdzeniami zawartymi w stanowisku ZG w sprawie uchodźców, ale jako całość jest ono dla mnie nie do przyjęcia ze względu na swą jednostronność. Do konkluzji "Oczekujemy od władz podjęcia działań ułatwiających przyjęcie uchodżców przez społeczeństwo polskie", dodałbym "oczekujemy także egzekwowania prawa polskiego i unijnego oraz doskonalenia procedur sprawdzających zasadność wniosków o przyznanie statusu uchodźcy".

W 1912 roku 18-letni starszy brat mojego ojca wylądował na Ellis Island, przeszedł stosowne procedury urzędowe, został przyjęty przez społeczeństwo amerykańskie, stając się w ten sposób członkiem kategorii społecznej badanej przez Znanieckiego i Thomasa. Moim zdaniem, to co działo się wtedy za oceanem, trudno porównywać z tym co dzieje się obecnie na południu Europy. "Podręcznikowe" przypomnienie w tekście, kim był Znaniecki, wskazuje na intencję ZG, by jego stanowisko stało się znane poza PTS. Obawiam się, że przedstawione jako opinia powszechnie podzielana przez socjologów polskich, może zostać niewłaściwie wykorzystane w kampanii wyborczej.

Co oznacza "ułatwienie przyjęcia uchodźców przez społeczeństwo polskie"? To bardzo nieprecyzyjne określenie, ale załóżmy, że nie chodzi tu o "przymus przyjmowania", lecz wywołanie współczucia oraz zachęcenie do dobrowolnego okazywania pomocy tym, którzy musieli opuścić swój kraj z obawy o swe życie i wolność. Czy jednak pokazywani w mediach młodzi zdrowi ludzie, którzy siłą próbują przekroczyć schengeńską granicę, rzeczywiście budzą współczucie? Raczej lęk i to lęk uzasadniony.

Brak mi w stanowisku ZG wyraźnego potwierdzenia, że tak jak rodzina ma prawo od ochrony "miru domowego" tak i każda społeczność wyższego rzędu ma prawo żądać od osób ubiegających się o prawo zamieszkania na terytorium, na którym ta społeczność jest gospodarzem, poszanowania lokalnego prawa i norm zwyczajowych. Zamiast tego mamy pochwałę wielokulturowości połączoną z naiwnym moralizatorstwem.

* Autor jest doktorem habilitowanym w Instytucie Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Pedagogicznego, członkiem Oddziału Krakowskiego Polskiego Towarzystwa Socjologicznego.