Przeskocz do treści

patrianostraSąd apelacyjny uwzględnił apelację p. Karola Tendery! / Dziś Sąd Apelacyjny w Krakowie rozpoznał sprawę z powództwa p. Karola Tendery przeciwko niemieckiej telewizji ZDF za stosowanie określenia „polskie obozy zagłady” w stosunku m.in. do niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz. Sąd częściowo zmienił wyrok wydany w pierwszej instancji - nakazując ZDF opublikowanie przeprosin w języku niemieckim na swojej głównej stronie internetowej przez miesiąc.

Prawomocny wyrok w tej sprawie uznać należy za wielki sukces Karola Tendery oraz Stowarzyszenia Patria Nostra, które od ponad siedmiu lat aktywnie przeciwdziała stosowaniu określenia „polskie obozy zagłady” przez zagraniczne media. Prawnicy Stowarzyszenia reprezentują powodów w trzech sprawach dotyczących stosowania określenia „polskie obozy zagłady” przez zagraniczne media – z powództwa Karola Tendery (ZDF), Janiny Luberdy-Zapaśnik (Focus Online) oraz Zbigniewa Osewskiego (Die Welt). Polski sąd kolejny raz podkreślił, że godność narodowa i tożsamość narodowa mieszczą się w katalogu dóbr osobistych. Ponadto, w niniejszej sprawie został spełniony wymóg indywidualizacji roszczenia – Karol Tendera przebywał w obozie Auschwitz w latach 1943-44 i określenie użyte w materiałach ZDF musiało go urazić. Nie każdy Polak może czuć się obrażony, ale powód może, bo przez takie określenia z ofiary staje się sprawcą" – podkreślił sąd podając ustne motywy rozstrzygnięcia.

Tak zapadłe orzeczenie komentuje mec. Lech Obara – Prezes Stowarzyszenia Patria Nostra i pełnomocnik Karola Tendery: "Co do zasady jesteśmy bardzo zadowoleni, ponieważ ten wyrok wieńczy długoletni etap walki o to, by nie tylko zostało uznane, że te określenia są kodami pamięci, a więc semantyczną manipulacją, przez co mogą naruszać dobra osobiste, a więc prawo do godności i tożsamości narodowej - zwłaszcza byłych więźniów - i że mogą o tym rozstrzygać polskie sądy. Po raz pierwszy uzyskaliśmy to, że ci, którzy obrażają, mają przeprosić i do tego publicznie. Mają ponadto w przeprosinach wskazywać, że te słowa mogą naruszać prawdę historyczną, mogą boleć i bezcześcić pamięć historyczną. To będzie przestroga dla innych, bo zakładam, iż niemieckie media doniosą, że publiczna telewizja ZDF obraziła więźnia Auschwitz i została zmuszona do przeprosin. Władze polskie powinny w tej sytuacji zadbać o rozpropagowanie treści tego wyroku – szczególnie za granicą".

Stowarzyszenie Patria Nostra

adamzyzmanAdam Zyzman

Po blisko rocznej przerwie, 12 kwietnia 2016 roku, wznowiono w Krakowie proces Karola Tendery, byłego więźnia Auschwitz i Birkenau, przeciwko niemieckiej telewizji publicznej ZDF za użycie w zapowiedzi programu, sformułowania o „polskich obozach koncentracyjnych”. A ponieważ proces nie został jeszcze zakończony (ogłoszenie wyroku przewidziano na 25 kwietnia tego roku), można współczuć sędzi Justynie Sieklickiej-Pawlak, która będzie musiała rozstrzygnąć nie tylko prosty dylemat czy prawo zostało złamane, czy nie, ale jaką doktrynę prawną tu zastosować. – Czy jest to proces starego człowieka, który widząc bezradność i nieskuteczność swojego państwa postanowił wystąpić z indywidualnym procesem przeciwko jednej instytucji niemieckiej, ale tak prawdę mówiąc przeciwko wszystkim Niemcom, którzy przyjęli koncepcję tworzenia nowej historiozofii o okresie II wojny światowej, w której starają się wybielić kosztem Polaków, czy też jest to pojedynczy akt protestu indywidualnie skrzywdzonego w czasie II wojny światowej, przeciwko instytucji, która nieopatrznie użyła sformułowania, które naruszyło jego poczucie sprawiedliwości i godności osobistej? – Tak rozbieżnie bowiem starali się przedstawić sądowi tę sprawę pełnomocnicy obu stron, czyli mec. Szymona Topę, z kancelarii Lecha Obary, który jako jedyny podejmuje się takich spraw w polskich sądach i adwokaci z kancelarii NRG LEGAL, reprezentujący publiczną telewizję niemiecką.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA- Powtarzanie takich zwrotów bezcześci moją godność i honor Polaka – twierdził przed sądem pan Karol, ofiara niemieckich oprawców, podkreślając, że do obozu trafił głownie dlatego, że był Polakiem, a wszyscy jego prześladowcy byli Niemcami. – To po wojnie byli funkcjonariusze SS pod przywództwem Reinharda Gehlena, wymyślili i rozpowszechnili pojęcie „polskie obozy”, którego obecnie używają także obywatele innych krajów, jak prezydent USA Barak Obama, czy szef amerykańskiego FBI, który nawet upomniany, uznał, że nie będzie przepraszał Polaków, bo on nadal jest przekonany, że jego wiedza na ten temat jest prawdziwa. Efekt jest taki, że w minionym roku odnotowano 130 (!) przypadków użycia tego sformułowania w różnych mediach i wydawnictwach. A wszystko to w wyniku takich działań instytucji niemieckich, jak właśnie telewizji publicznej ZDF, która z racji swego pochodzenia jest zainteresowana utrwalaniem w przestrzeni publicznej określeń zdejmujących z Niemców odpowiedzialność za tworzenie obozów i  zato, co w nich się działo! Dlatego też w moim pozwie jest także wniosek o sądowe zakazanie używania tego określenia w przyszłości.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA- Strona pozwana zrobiła wszystko, co w jej mocy, by naprawić swój błąd. Zaraz po interwencji polskiej ambasady w ciągu kilku godzin poprawiono wpis na stronie internetowej, przesłano przeprosiny powoda, a sam zapowiadany tym tekstem film nie zawierał treści obrażających Polaków – wyliczał Piotr Niezgódka, jeden z obrońców niemieckiej telewizji, podkreślając, że nawet w przeddzień rozprawy umieszczono przeprosiny powoda na jednej ze stron internetowych telewizji (oczywiście nie na tej, na której ukazał się inkryminowany tekst). Polscy adwokaci działający na zlecenie telewizji niemieckiej starali się przekonać  sąd, że nie można przyjąć, że dany wpis daje obraża indywidualnie każdego byłego więźnia obozów koncentracyjnych, bo wówczas każdy z nich miałby prawo występować do sądu o przeprosiny i zadośćuczynienie.

OLYMPUS DIGITAL CAMERAPrzebieg rozprawy nie cieszył się specjalnym zainteresowaniem nawet mediów, do czasu, gdy na Sali rozpraw pojawili się uczestnicy i obserwatorzy innego procesu toczącego się w tym samym czasie w tym samym sądzie, tj. sprawy przeciwko Adamowi Słomce za zbyt energiczne występowanie w obronie godności Polaków, czyli w proteście przeciwko zachowaniu na ziemiach polskich pomników ku chwale „sowieckich wyzwolicieli”. Zaskakujące jest jednak to, że wraz z ta grupa na Sali rozpraw i przed nią pojawili się funkcjonariusze policji.

OLYMPUS DIGITAL CAMERAW tej sytuacji sąd ma do rozstrzygnięcia nie lada dylemat. Bo to nie tylko kwestia powołania się na taki, czy inny paragraf, tą czy inną doktrynę prawną, ale konieczność rozpatrzenia sprawy w kategoriach świadomości historycznej dwóch narodów, ich poczucia winy i godności, skutków społecznych przyzwolenia na oskarżanie narodu polskiego za winy Niemców lub potraktowania takich przypadków na równi z casusem „kłamstwa oświęcimskiego”, który naród żydowski potrafił sobie wywalczyć w międzynarodowej przestrzeni prawnej. Sprawa jest tym bardziej skomplikowana, że strona niemiecka, z właściwą sobie perfidią, wnioskuje nie tylko o oddalenie pozwu, ale także zasądzenie zwrotu kosztów procesu. Czy więc polski sąd nie tylko raz jeszcze poniży byłego więźnia Auschwitz, odrzucając jego wniosek i zniszczy go finansowo każąc mu jednocześnie płacić kilka tysięcy złotych kosztów sądowych, czy też uzna argumentację jego pełnomocnika prawnego, że w sytuacji gdy państwo polskie i jego instytucje od lat są bezradne wobec szkalowania państwa i narodu polskiego, ten jeden obywatel miał prawo i to szczególne prawo, zaskarżyć niemiecką instytucję publiczną i domagać się prawnego zakazu używania terminu „polskie obozy koncentracyjne”?

patrianostraWe czwartek apelacja w głośnym procesie w sprawie użycia zwrotu "polskie obozy zagłady" w niemieckim "Die Welt".

We czwartek sąd II instancji (SA w Warszawie, gmach SN przy placu Krasińskich, g. 9:00, s I.) zbada apelację Zbigniewa Osewskiego w głośnym procesie cywilnym przeciw wobec wydawcy "Die Welt" za użycie zwrotu "polski obóz".

Sąd I instancji oddalił pozew, uznając ten zwrot za nieprawdziwy. Pomimo to sąd uznał zwrot za nieodnoszący się wprost do powoda. „Przed Sądem Apelacyjnym w Warszawie będziemy wnosić o zmianę wyroku sądu okręgowego i uwzględnienie pozwu” twierdzi mec. Szymon Topa z Kancelarii Radców Prawnych i Adwokatów „Lech Obara i Współpracownicy”, członek stowarzyszenia Patria Nostra, którego zadaniem jest poszerzenie spektrum działań interwencyjnych strony polskiej, przede wszystkim o kierowane na szeroką skalę pozwów przeciw nierzetelnym wydawcom.

Pozew dotyczy naruszenia dóbr osobistych Zbigniewa Osewskiego, poprzez opublikowanie dnia 24 listopada 2008 r. w gazecie „Die Welt” artykułu pt. „Asafs Reise um Die Welt” („Podróż Asafa dookoła świata”), w którym użyto sformułowań „polnische Konzentrationslager Majdanek” („polski obóz koncentracyjny Majdanek”). W ocenie wnoszącego pozew artykuł narusza takie dobra osobiste jak: „tożsamość narodowa”, „godność narodowa” czy „poszanowanie prawdy o historii narodu polskiego”,

Co znamienne, pomimo wytoczenia przeciwko Axel Springer pozwu za naruszenie dóbr osobistych sformułowaniem „polskie obozy koncentracyjne”- „Die Welt” nie zaprzestała publikować artykułów sugerujący „polskość” obozów koncentracyjnych. Pojawiły się one po raz drugi w tekście „Die Kinder von Paris” z dnia 12 lutego 2011r., w którym sugerowano, że Żydowskie dzieci wywożono z Paryża do Polskich obozów zagłady, a także po raz trzeci – w tekście z dnia 17 lutego 2013 r., dotyczącym recenzji filmu o buncie w „polskim obozie zagłady” w Sobiborze.

Początkowo Zbigniew Osewski domagał się zasądzenia od niemieckiego wydawnictwa pięciuset tysięcy złotych wraz z ustawowymi odsetkami przeznaczonymi na wskazany cel społeczny, tj. na rzecz Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego im. Marii Konopnickiej w Świnoujściu. Jednakże po pojawieniu się kolejnych artykułów o „polskich obozach zagłady” Pan Osewski postanowił zmienić pierwotne żądanie pozwu i wniesiono o zasądzenie od pozwanej Spółki zadośćuczynienia w kwocie 1 000 000 zł wraz z ustawowymi odsetkami na rzecz Stowarzyszenia na rzecz Osób Niepełnosprawnych w Sejnach. Jednocześnie Pan Zbigniew Osewski domaga się od AxelSpringer AG  opublikowania w dzienniku „Rzeczpospolita” i w „Gazecie Wyborczej” oraz w audycji Wiadomości kanału TVP na własny koszt przeprosin w związku z opublikowaniem artykułów zawierających rażące określenia fałszujące historie a także prawdziwą genezę oraz sprawstwo powstania obozów koncentracyjnych oraz ich role.

W wyniku interwencji Kazimierza Ujazdowskiego do procesu przystąpiła Prokuratura Okręgowa w Warszawie.

W marcu 2015 r. Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił pozew. "Sformułowanie to może i powinno budzić sprzeciw i oburzenie każdej osoby znającej historię, zwłaszcza Polaków" – stwierdziła w uzasadnieniu sędzia SO Eliza Kurkowska.

Według sądu tożsamość i godność narodowa oraz prawo do poszanowania prawdy historycznej mogą być dobrami osobistymi w myśl prawa cywilnego (co kwestionowała strona pozwana). Sędzia dodała zarazem, że nie spełniono tu zasady indywidualizacji naruszenia dóbr osobistych, bo inkryminowany zwrot nie dotyczył bezpośrednio ani powoda, ani jego bliskich. Odnosił się zaś do "nieoznaczonej grupy adresatów", a w takim przypadku do uznania roszczenia nie wystarczy sama przynależność do danej grupy - uznał sąd.

Sąd nie odrzucił pozwu - jak chciała strona pozwana- bo uznał jurysdykcję polskiego sądu w takiej sprawie. Skoro tekst był dostępny w internecie, to miejscem ewentualnego naruszenia dóbr może być i Polska - uznał SO.

W apelacji strona powodowa wniosła o zmianę wyroku SO i uwzględnienie pozwu. "Kluczową kwestią jest, że skoro sąd uznał, że członkowie rodzin byłych więźniów III Rzeszy mogą się poczuć dotknięci tymi zwrotami, to należy uznać że mają oni roszczenie o naruszenie dóbr osobistych" – twierdzi mec. Topa. Dodał, że "zasady indywidualizacji nie stoją temu naprzeciw, bo to tylko kwestia ustalenia obiektywnych kryteriów, które pozwalają tym osobom mieć uzasadnione poczucie krzywdy". Podkreślił, że SA jest władny dokonać odpowiedniej wykładni, zgodnie z wnioskami apelacji - co byłoby precedensowe.

Informacje o "polskich Obozach", mimo oficjalnych protestów i tysięcy not dyplomatycznych, publikowane są na łamach zagranicznych mediów regularnie. Dotychczasowe działania strony polskiej, choć niewątpliwie cenne i potrzebne, nie przynoszą oczekiwanegoskutku

Warto tu podkreślić, że w trzech procesach wytoczonych przez Stowarzyszenie Patria Nostra w imieniu pokrzywdzonych, pomimo oddalenia pozwów w dwóch z nich Stowarzyszenie odniosło pewne sukcesy, czyniąc postęp w kształtowaniu pozytywnego orzecznictwa dla dochodzenia roszczeń odszkodowawczych od niemieckich redakcji.

Mianowicie, przekonało ono polskie sądy o ich kompetencji do rozpatrywania tego rodzaju spraw, pomimo, iż stroną pozwaną są niemieckie podmioty. Wszystkie sądy w Polsce dotychczas rozpatrujące sprawę uznały swoją jurysdykcję i konsekwentnie ją podtrzymują. Ponadto, Sąd Okręgowy w Warszawie w sprawie przeciwko Die Welt, a także Sąd Okręgowy w Olsztynie i Sąd Okręgowy w Białymstoku w sprawie przeciwko wydawcy FOCUS Online, uznały zgodnie z postulatami, że takie wartości jak „tożsamość narodowa” i „godność narodowa” stanowią dobra osobiste w rozumieniu art. 23 k.c. Potwierdziły również stanowisko Stowarzyszenia, że określenia typu „polski obóz zagłady” czy „polski obóz koncentracyjny”, odnoszące się do byłych niemieckich obozów koncentracyjnych i zagłady zlokalizowanych na okupowanych w okresie II Wojny Światowej terenach Polski, nie są prawdziwe, fałszują historię Polski i mogą w efekcie budzić słuszne oburzenie, w szczególności u byłych więźniów tych obozów i ich rodzin.

Co istotne, Sąd Apelacyjny w Białymstoku w wyroku z dnia 30 września 2015r. (I ACa 403/15), od którego wniesiono skargę kasacyjną do SN, stwierdził, iż użycie nieprawdziwego określenia o „polskich obozach” może naruszać dobra osobiste więźniów obozów zagłady (lub ich bliskich) w razie łączności ich z Narodem Polskim (wystąpienie tej przesłanki wymagałoby wykazania) w postaci prawdy o historii Narodu Polskiego. Jednakże wprowadza zastrzeżenie, że chodzi tu jedynie o więźniów tych obozów, o których akurat jest mowa w danej publikacji zawierającej takie określenie. Wtedy, zdaniem Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, wystąpiłby, pozwalający zastosować przepis art. 24 k.c., łącznik indywidualizujący w postaci bycia więźniem niemieckiego obozu zagłady, poczucia przynależności do Narodu Polskiego i obrazy dumy narodowej przez wskazanie, że obóz, w którym ta osoba przebywała był polskim obozem zagłady, w domyśle zorganizowanym przez Naród Polski.

To stanowisko Sądu Apelacyjnego w Białymstoku jest o tyle znaczące, że w sprawie Pana Karola Tendery (byłego więźnia obozu w Auschwitz), przeciwko niemieckiej telewizji ZDF, zawisłej przed krakowskim sądem właśnie z taką sytuacja mamy do czynienia. Przychylenie się zatem przez Sąd Okręgowy w Krakowie do powyższego stanowiska Sądu Apelacyjnego w Białymstoku powiększa szansę uzyskania korzystnego wyroku przeciwko niemieckiej telewizji ZDF. Kolejny termin rozprawy przed Sądem Okręgowym został wyznaczony na dzień 12 kwietnia 2016r.  W drodze zaś skargi kasacyjnej od w/wspomnianego wyroku pragniemy przekonać Sąd Najwyższy, iż krąg osób uprawnionych do dochodzenia roszczeń odszkodowawczych jest szerszy i obejmuje wszystkich byłych więźniów obozów zagłady, niezależnie od tego, o którym w danej publikacji jest mowa.

Lech Obara, radca prawny, prezes Stowarzyszenia Patria Nostra

patrianostraZakneblowani adwokaci i wyuczeni świadkowie albo
NIEM(A)iecka TEMIDA o „polskich obozach”

W dniu 6 sierpnia 2015r. przed Sądem Rejonowym w Moguncji (Mainz) w RFN zostało przesłuchanych w wyniku odezwy Sądu Okręgowego w Krakowie trzech świadków w sprawie Pana Karola Tendery przeciwko niemieckiej telewizji ZDF. Pracownicy ZDF, mieli wyjaśnić jak doszło do pojawienia się na stronie internetowej niemieckiej telewizji określenia „polski obóz zagłady”. Polscy prawnicy zwrócili się do Sądu Okręgowego w Krakowie, aby ponowne przesłuchanie świadków w dniu 31 sierpnia 2015r. nastąpiło jednak przed polskim sądem, chociażby w drodze videokonferencji, dlaczego?

Przebieg przesłuchania wzbudził zdumienie prawników Stowarzyszenia Patria Nostra. Świadkowie mieli przygotowane na piśmie odpowiedzi na pytania, które wcześniej otrzymali od niemieckiego sądu wraz z wezwaniem do stawienia się na przesłuchaniu. Prawnicy Stowarzyszenia nie mogli zadawać pytań dodatkowych obok pytań sformułowanych przez Sąd Okręgowy w Krakowie w odezwie. Co prawda były to pytania przekazane wcześniej przez same strony procesu Sądowi Okręgowemu w Krakowie. Jednakże prawnicy Pana Karola Tendery przejechali na ,,własny koszt’’ ok. 1599 km i stawili się na przesłuchanie właśnie po to, aby mieć możliwość uzupełnienia wcześniej sformułowanego katalogu pytań. Tak to zwykle dzieje się przy przesłuchaniu świadków w drodze pomocy prawnej. Taką też możliwość mieli prawnicy Stowarzyszenia w Berlinie w podobnej sprawie DIE WELT, pozwanego przez Zbigniewa Osewskiego za „polski obóz w Majdanku”. Przesłuchiwany wtedy ówczesny redaktor naczelny tego dziennika Thomas Shmid odpowiadał również na pytania dodatkowe, nie znane mu z wezwania do stawienia się w sądzie.

Byłego więźnia obozu Auschwitz reprezentowali dwaj prawnicy Stowarzyszenia Patria Nostra, radca prawny Lech Obara i radca prawny - dziennikarz Andrzej Dramiński, a także adwokat praktykujący w Niemczech Piotr Duber, który tak skomentował przebieg przesłuchania:

W swojej dotychczasowej praktyce nie spotkałem się z sytuacją, gdzie sąd cywilny uchylił mi pytanie do świadka. Co prawda każdy świadek wzywany jest na określoną okoliczność jednak nie odbywa się to poprzez uprzednie wysłanie świadkowi katalogu pytań. Nawet jeśli świadek zapoznaje się uprzednio z przedmiotem swojego przesłuchania to nie wyklucza to przecież zadawania dodatkowych pytań. Pan sędzia bardziej interpretował dopuszczalność pytań przez pryzmat procedury karnej - jest on na co dzień sędzia karnym i to do spraw nieletnich. Zatem rodzi sie pytanie: Czy na pewno jest to odpowiedni sędzia do tej procedury i dlaczego wyznaczono właśnie jego a nie sędziego cywilnego. Po drugie czy takie formalne podejście to to czego chciał europejski ustawodawca? Na każde  z tych pytań należy odpowiedzieć przecząco.

W dniu 31 sierpnia 2015r. planowane jest kolejne przesłuchanie dwóch pozostałych świadków, i ponowne przesłuchanie świadków zeznających w dniu 6 sierpnia, które według polskich prawników powinno nastąpić przed polskim sądem. Ich zdaniem sąd w Moguncji nie gwarantuje prawidłowego przebiegu przesłuchania świadków pozwalającego na wyczerpujące wyjaśnienie wszystkich okoliczności sprawy. Przesłuchanie w drodze pomocy prawnej utrudnia Karolowi Tenderze realizowanie swoich uprawnień procesowych, w tym uczestniczenie w procesie. Ewentualnie zwrócili się o uzyskanie przez Sąd w Krakowie zeznań tych świadków w drodze tzw. videokonferencji, co dopuszczają polskie i unijne przepisy polskiej procedury. Co znamienne sąd w Moguncji na posiedzeniu w dniu 6 sierpnia potwierdził, iż dysponuje możliwościami technicznymi do przeprowadzenia takiego przesłuchania na odległość, a wręcz zasugerował, iż jest to najlepsze rozwiązanie w związku z istniejącymi pomiędzy pełnomocnikami sporami co do adekwatności pytań do tez dowodowych.

Pan Karol Tendera domaga się od niemieckiej telewizji przeprosin za to, iż w dniu 15 lipca 2013r. na swoim portalu www.zdf.de, informując czytelników o planowanej emisji programu dokumentalnego o tytule pt. „Verschollene Filmschatze. 1945. Die Befreiung der Konzentrationslager”, w opisie tego filmu posłużyła się określeniem „der polnischen Vernichtungslager Majdanek und Auschwitz” (polskie obozy zagłady Majdanek i Auschwitz), określając w ten sposób niemieckie obozy zagłady, służące do eksterminacji (masowego zabijania) uwięzionych w nim osób, zlokalizowane w okresie II Wojny Światowej na terenie okupowanej Polski. W jego ocenie publikacja ta narusza jego poczucie przynależności narodowej i godność narodową, które winny być chronione przez prawo na zasadzie przewidzianej dla dóbr osobistych.

Z poważaniem, Lech Obara, prezes Stowarzyszenia Patria Nostra

patrianostraW czwartek przed Sądem Rejonowym w Moguncji (Mainz) w Niemczech, odbyła się rozprawa o naruszenie dóbr osobistych byłego więźnia obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu przez portal niemieckiej telewizji publicznej ZDF, w którym użyto nazwy "polskie obozy koncentracyjne".

Artykuł o wyzwoleniu obozów koncentracyjnych ze zwrotem „polskie obozy zagłady w Majdanku i Auschwitz” ukazał się w lipcu 2013 r. na portalu ZDF, drugiego programu niemieckiej telewizji publicznej. Po interwencji Jacka Biegały, rzecznika prasowego Ambasady RP w Berlinie wyraz „polnische” zamieniono na „niemieckie” (deutsche).

6 sierpnia w wyniku odezwy o pomoc prawną Sądu Okręgowego w Krakowie, zostało przesłuchanych 3 spośród 5 świadków, pracowników ZDF. Ze względu na wiek (94 lata) nie mógł przybyć Karol Tendera, powód w tej sprawie i były więzień Auschwitz. W procesie o naruszenie jego dóbr osobistych reprezentuje go Kancelaria Radców Prawnych i Adwokatów „Lech Obara i Współpracownicy” z Olsztyna. Pierwszy zeznawał Malte Borowiack, 32 letni dziennikarz. Sąd z Krakowa przesłał listę 12 pytań. Po pierwszych o zakres obowiązków świadka, sędzia Woersdoerfer zwrócił się do pełnomocników, czy są pytania dodatkowe.

Jak wyjaśnia Mec. Lech Obara na przesłuchaniu świadków przed Sądem w Berlinie było to możliwe w szerokim zakresie. I obecni na sali: radca prawny Lech Obara, mec. Andrzej Dramiński i niemiecki adwokat Piotr Duber chcieli dowiedzieć się szczegółów, a nie jedynie skrótowych i formalnych odpowiedzi. Najpierw oponował adwokat Piotr Niezgódka z Kancelarii Góralski i Góralska spółka jawna w Warszawie, a sędzia szybko przychylił się do tego stanowiska. Powiedział, że merytorycznie nie zna i nie rozpatruje sprawy, jego zadaniem jest uzyskanie odpowiedzi na pytania, opracować je i przekazać sądowi w Krakowie. Powoływał się na zapisy niemieckiej procedury. Dalej pytany świadek Borowiack odpowiadał skrótowo: „nie” i „nie wiem”. Za to przyznał, że korekta została zrobiona w 20 minut, ale tekst w pierwotnym brzmieniu pozostawał 4 dni na stronie ZDF. Tysiące osób zdążyło go przeczytać.

Drugim świadkiem była Ilona Kachel, pracownik techniczny dokonujący zmian w tekstach na portalu. Odpowiadała ogólnikowo, nawet o zmianie powiedziała „zmieniliśmy ten zapis”, bo takiego zwrotu używają w swoim zespole, zamiast imiennego. Na pytanie polskiej strony „kto dokładnie to zrobił ?” przyznała „ja to zrobiłam”. Od 7 pytania padały zdawkowe „nie”. Podczas wyjaśnień ostatniego świadka Karin Mueller, redaktor funkcyjnej ujawniły się sprzeczności w faktach podawanych przez poprzednich świadków. Red. Borowiack nie przyznał, że tylko on był merytorycznie odpowiedzialny za wprowadzenie zmiany, a świadek Kachel tylko klikała. Po interwencji polskich prawników na te rozbieżności w zeznaniach świadków zwrócił uwagę także niemiecki sędzia. Tylko Pani Mueller wyjaśniła, że takie informacje, jak ten artykuł o wyzwoleniu obozów ZDF, otrzymuje poprzez Deutsche Mailbox. Ogólnie takich informacji jest kilka tysięcy i takich informacji, ani się nie redaguje, ani nie opracowuje. Zamieszcza się je w otrzymanym brzmieniu na portalu ZDF, czyli praktycznie klika się, by przesłać z jednego portalu do drugiego. Ten tekst został przysłany przez francuską agencję ARTE. ZDF współpracuje z nią od kilku lat i cieszy się ona zaufaniem niemieckiej stacji. A na kolejne pytania znowu to zdawkowe: „nie wiem”.

Świadkowie wyraźnie nie mieli zamiaru do niczego się przyznawać, ani do własnej odpowiedzialności i tak wyjaśniać, by powiedzieć jak najmniej. Mueller, jak i poprzednio Kachel powiedziały, że było im „przykro” z powodu tego błędu. Radca prawny Andrzej Dramiński zwrócił uwagę, że wyjaśnienia świadek Mueller w kontekście tego, co mówili poprzedni świadkowie, były niewiarygodne i niespójne. Żadnej refleksji, nawet przed niemieckim sądem. Beznamiętnie, skrótowo i ostrożnie. Na konkretne pytanie, czy po tej wpadce ZDF dokonała zmian, by sprawdzać treść tekstów, jakie ukazują się na ich portalu, padło znowu krótkie „nie”. Czyli znowu określenie „polskie obozy zagłady”, czy „polskie obozy koncentracyjne” może pojawić się w niemieckiej prasie, czy portalach ponownie i w każdej chwili. Co świadkowie też przyznali. Dlatego niemiecki tygodnik „Die Zeit” słusznie pisze, że takich przypadków jest od 110 do 130 rocznie.

Ważniejsze jest jeszcze to, do czego nie przyznali się świadkowie wprost, ale co wynikało z kontekstu. Dopiero po interwencji polskiego urzędnika dokonano zmiany na „niemieckie obozy koncentracyjne”. ZDF nie pytała i nie żądała dokonania zmiany najpierw przez francuską ARTE. Czyli oczywistym jest, że pełną odpowiedzialność za ten rażący błąd i historyczne kłamstwo wzięła na siebie ZDF. Ale sposób beznamiętnego redagowania portalu ZDF budzi i tak najwyższe oburzenie.

Sąd chce przesłuchać pozostałych 2 świadków (nie wiadomo dlaczego się nie stawili) 31 sierpnia.

Mecenas Lech Obara zapowiedział, że zamierza skorzystać z podpowiedzi sądu w Moguncji i wnosić przed Sądem Okręgowym w Krakowie o przesłuchanie w formie video (świadkowie są w Niemczech, a powód i pełnomocnicy w Polsce). Wtedy możliwa jest pełna wymiana zdań i możliwość dotarcia do prawdy. Mógłby w nim wziąć udział najbardziej zainteresowany Karol Tandera, któremu teraz takiej możliwości nie stworzono.

patrianostra6 sierpnia o godz. 14:00 na wniosek Sądu Okręgowego w Krakowie, w Sądzie Rejonowym w Moguncji (Diether von Isenburg StraBe, 55116 Mainz), w ramach pomocy prawnej odbędzie się przesłuchanie świadków w sprawie z powództwa cywilnego Karola Tendery, przeciwko niemieckiej telewizji publicznej ZDF - informuje Stowarzyszenie Patria Nostra z siedzibą w Olsztynie.

Przesłuchiwani będą pracownicy niemieckiej telewizji ZDF - kierownicy odpowiedzialni za redagowanie internetowym portalu telewizji. Są to osoby odpowiedzialne za umieszczenie na nim informacji o "polskich obozach zagłady Auschwitz i Majdanek" Podczas przesłuchania reprezentujący pro publico bono pana Karola Tenderę radca prawny Lech Obara oraz radca prawny Szymon Topa, z Kancelarii Radców Prawnych i Adwokatów ,,Lech Obara i Współpracownicy’’ z Olsztyna, będą próbowali dowiedzieć się jak doszło do użycia takiego sformułowania, pomimo powszechnej wiedzy o odpowiedzialności narodu niemieckiego za obozy zagłady.

- W powództwie Karol Tendera domaga się od niemieckiej telewizji przeprosin za to, iż 15 lipca 2013r. na swoim portalu <http://www.zdf.de> , informując czytelników o planowanej emisji programu dokumentalnego o tytule pt. „Verschollene Filmschatze. 1945. Die Befreiung der Konzentrationslager”, w opisie tego filmu posłużyła się określeniem „der polnischen Vernichtungslager Majdanek und Auschwitz” - polskie obozy zagłady Majdanek i Auschwitz. Telewizja określiła w ten sposób niemieckie obozy zagłady, służące do eksterminacji, czyli masowego zabijania, uwięzionych w nim osób, zlokalizowane w okresie II Wojny Światowej na terenie okupowanej Polski. W ocenie Karola Tendery publikacja ta narusza jego poczucie przynależności narodowej i godność narodową, które winny być chronione przez prawo na zasadzie przewidzianej dla dóbr osobistych - informuje mecenas Lech Obara, prezes stowarzyszenia Patria Nostra.

Karol Tendera był więziony w obozie Auschwitz, gdzie osobiście doświadczył przemocy niemieckiego okupanta i był świadkiem śmierci wielu dzieci i osób dorosłych różnej narodowości. Mężczyzna już od wielu lat podejmuje działanie w kierunku zachowania w świadomości społecznej pamięci o ofiarach zbrodni popełnionych przez Niemców na narodzie w okresie II Wojny Światowej. Dlatego też napisał książkę pod tytułem „Polacy i Żydzi w KL Auschwitz 1940-1945” ze wspomnieniami z tego okresu życia, która została opublikowana przez Wydawnictwo Jagiellonia SA. Współpracując z Fundacją Pamięci Ofiar Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu, uczestniczy w wielu spotkaniach edukacyjnych, przedstawiając ludziom z różnych krajów swoje doświadczenia z okresu II Wojny Światowej i przestrzegając przed zgubnymi skutkami ideologii nazistowskiej.

- W związku z tym Karol Tendera odczuwa ogromny żal i oburzenie, że niemiecka telewizja publiczna, pozwala sobie na powiązywanie narodu polskiego z budową i organizowaniem obozu zagłady w Majdanku i Auschwitz. Godzi to w jego szacunek do tragicznego dziedzictwa narodu polskiego, ukształtowanego przez losy jego i innych obywateli polskich, którzy zginęli w niemieckich obozach koncentracyjnych. Poczucie krzywdy i wzburzenia u powoda jest pogłębione faktem, że nieprawdziwe stwierdzenia o historii narodu polskiego pojawiło się w niemieckim portalu, co do którego trudno przyjmować, że nie ma wiedzy o tym, jak powstały obozy koncentracyjne w Majdanku i Auschwitz - dodaje mecenas Obara.

To właśnie Niemcy prowadzili zawzięty spór na forum UNESCO, aby były obóz zagłady w Auschwitz, jako zabytek wpisany na listę światowego dziedzictwa kulturowego, nie był nazywany niemieckim obozem zagłady. Dzisiaj zaś bez oporu posługują się określeniem „polski”, mając świadomość, że jest to dezinformujące i krzywdzące dla Polaków.

Dodatkowych informacji udzielą: dr Janina Luberda Zapaśnik (były więzień KZ Lebrechstdorf): 691-522-649, radca prawny Lech Obara: 601-966-414, radca prawny Szymon Topa: 605-556-167 (są oni pełnomocnikami procesowymi powoda Karola Tendery).

(Od Redakcji): Dziękujemy p. Lechowi Obarze, prezesowi Stowarzyszenia Patria Nostra za umożliwienie publikacji tych arcyważnych informacji.