Przeskocz do treści

adamzyzmanAdam Zyzman

Po blisko rocznej przerwie, 12 kwietnia 2016 roku, wznowiono w Krakowie proces Karola Tendery, byłego więźnia Auschwitz i Birkenau, przeciwko niemieckiej telewizji publicznej ZDF za użycie w zapowiedzi programu, sformułowania o „polskich obozach koncentracyjnych”. A ponieważ proces nie został jeszcze zakończony (ogłoszenie wyroku przewidziano na 25 kwietnia tego roku), można współczuć sędzi Justynie Sieklickiej-Pawlak, która będzie musiała rozstrzygnąć nie tylko prosty dylemat czy prawo zostało złamane, czy nie, ale jaką doktrynę prawną tu zastosować. – Czy jest to proces starego człowieka, który widząc bezradność i nieskuteczność swojego państwa postanowił wystąpić z indywidualnym procesem przeciwko jednej instytucji niemieckiej, ale tak prawdę mówiąc przeciwko wszystkim Niemcom, którzy przyjęli koncepcję tworzenia nowej historiozofii o okresie II wojny światowej, w której starają się wybielić kosztem Polaków, czy też jest to pojedynczy akt protestu indywidualnie skrzywdzonego w czasie II wojny światowej, przeciwko instytucji, która nieopatrznie użyła sformułowania, które naruszyło jego poczucie sprawiedliwości i godności osobistej? – Tak rozbieżnie bowiem starali się przedstawić sądowi tę sprawę pełnomocnicy obu stron, czyli mec. Szymona Topę, z kancelarii Lecha Obary, który jako jedyny podejmuje się takich spraw w polskich sądach i adwokaci z kancelarii NRG LEGAL, reprezentujący publiczną telewizję niemiecką.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA- Powtarzanie takich zwrotów bezcześci moją godność i honor Polaka – twierdził przed sądem pan Karol, ofiara niemieckich oprawców, podkreślając, że do obozu trafił głownie dlatego, że był Polakiem, a wszyscy jego prześladowcy byli Niemcami. – To po wojnie byli funkcjonariusze SS pod przywództwem Reinharda Gehlena, wymyślili i rozpowszechnili pojęcie „polskie obozy”, którego obecnie używają także obywatele innych krajów, jak prezydent USA Barak Obama, czy szef amerykańskiego FBI, który nawet upomniany, uznał, że nie będzie przepraszał Polaków, bo on nadal jest przekonany, że jego wiedza na ten temat jest prawdziwa. Efekt jest taki, że w minionym roku odnotowano 130 (!) przypadków użycia tego sformułowania w różnych mediach i wydawnictwach. A wszystko to w wyniku takich działań instytucji niemieckich, jak właśnie telewizji publicznej ZDF, która z racji swego pochodzenia jest zainteresowana utrwalaniem w przestrzeni publicznej określeń zdejmujących z Niemców odpowiedzialność za tworzenie obozów i  zato, co w nich się działo! Dlatego też w moim pozwie jest także wniosek o sądowe zakazanie używania tego określenia w przyszłości.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA- Strona pozwana zrobiła wszystko, co w jej mocy, by naprawić swój błąd. Zaraz po interwencji polskiej ambasady w ciągu kilku godzin poprawiono wpis na stronie internetowej, przesłano przeprosiny powoda, a sam zapowiadany tym tekstem film nie zawierał treści obrażających Polaków – wyliczał Piotr Niezgódka, jeden z obrońców niemieckiej telewizji, podkreślając, że nawet w przeddzień rozprawy umieszczono przeprosiny powoda na jednej ze stron internetowych telewizji (oczywiście nie na tej, na której ukazał się inkryminowany tekst). Polscy adwokaci działający na zlecenie telewizji niemieckiej starali się przekonać  sąd, że nie można przyjąć, że dany wpis daje obraża indywidualnie każdego byłego więźnia obozów koncentracyjnych, bo wówczas każdy z nich miałby prawo występować do sądu o przeprosiny i zadośćuczynienie.

OLYMPUS DIGITAL CAMERAPrzebieg rozprawy nie cieszył się specjalnym zainteresowaniem nawet mediów, do czasu, gdy na Sali rozpraw pojawili się uczestnicy i obserwatorzy innego procesu toczącego się w tym samym czasie w tym samym sądzie, tj. sprawy przeciwko Adamowi Słomce za zbyt energiczne występowanie w obronie godności Polaków, czyli w proteście przeciwko zachowaniu na ziemiach polskich pomników ku chwale „sowieckich wyzwolicieli”. Zaskakujące jest jednak to, że wraz z ta grupa na Sali rozpraw i przed nią pojawili się funkcjonariusze policji.

OLYMPUS DIGITAL CAMERAW tej sytuacji sąd ma do rozstrzygnięcia nie lada dylemat. Bo to nie tylko kwestia powołania się na taki, czy inny paragraf, tą czy inną doktrynę prawną, ale konieczność rozpatrzenia sprawy w kategoriach świadomości historycznej dwóch narodów, ich poczucia winy i godności, skutków społecznych przyzwolenia na oskarżanie narodu polskiego za winy Niemców lub potraktowania takich przypadków na równi z casusem „kłamstwa oświęcimskiego”, który naród żydowski potrafił sobie wywalczyć w międzynarodowej przestrzeni prawnej. Sprawa jest tym bardziej skomplikowana, że strona niemiecka, z właściwą sobie perfidią, wnioskuje nie tylko o oddalenie pozwu, ale także zasądzenie zwrotu kosztów procesu. Czy więc polski sąd nie tylko raz jeszcze poniży byłego więźnia Auschwitz, odrzucając jego wniosek i zniszczy go finansowo każąc mu jednocześnie płacić kilka tysięcy złotych kosztów sądowych, czy też uzna argumentację jego pełnomocnika prawnego, że w sytuacji gdy państwo polskie i jego instytucje od lat są bezradne wobec szkalowania państwa i narodu polskiego, ten jeden obywatel miał prawo i to szczególne prawo, zaskarżyć niemiecką instytucję publiczną i domagać się prawnego zakazu używania terminu „polskie obozy koncentracyjne”?

patrianostraZakneblowani adwokaci i wyuczeni świadkowie albo
NIEM(A)iecka TEMIDA o „polskich obozach”

W dniu 6 sierpnia 2015r. przed Sądem Rejonowym w Moguncji (Mainz) w RFN zostało przesłuchanych w wyniku odezwy Sądu Okręgowego w Krakowie trzech świadków w sprawie Pana Karola Tendery przeciwko niemieckiej telewizji ZDF. Pracownicy ZDF, mieli wyjaśnić jak doszło do pojawienia się na stronie internetowej niemieckiej telewizji określenia „polski obóz zagłady”. Polscy prawnicy zwrócili się do Sądu Okręgowego w Krakowie, aby ponowne przesłuchanie świadków w dniu 31 sierpnia 2015r. nastąpiło jednak przed polskim sądem, chociażby w drodze videokonferencji, dlaczego?

Przebieg przesłuchania wzbudził zdumienie prawników Stowarzyszenia Patria Nostra. Świadkowie mieli przygotowane na piśmie odpowiedzi na pytania, które wcześniej otrzymali od niemieckiego sądu wraz z wezwaniem do stawienia się na przesłuchaniu. Prawnicy Stowarzyszenia nie mogli zadawać pytań dodatkowych obok pytań sformułowanych przez Sąd Okręgowy w Krakowie w odezwie. Co prawda były to pytania przekazane wcześniej przez same strony procesu Sądowi Okręgowemu w Krakowie. Jednakże prawnicy Pana Karola Tendery przejechali na ,,własny koszt’’ ok. 1599 km i stawili się na przesłuchanie właśnie po to, aby mieć możliwość uzupełnienia wcześniej sformułowanego katalogu pytań. Tak to zwykle dzieje się przy przesłuchaniu świadków w drodze pomocy prawnej. Taką też możliwość mieli prawnicy Stowarzyszenia w Berlinie w podobnej sprawie DIE WELT, pozwanego przez Zbigniewa Osewskiego za „polski obóz w Majdanku”. Przesłuchiwany wtedy ówczesny redaktor naczelny tego dziennika Thomas Shmid odpowiadał również na pytania dodatkowe, nie znane mu z wezwania do stawienia się w sądzie.

Byłego więźnia obozu Auschwitz reprezentowali dwaj prawnicy Stowarzyszenia Patria Nostra, radca prawny Lech Obara i radca prawny - dziennikarz Andrzej Dramiński, a także adwokat praktykujący w Niemczech Piotr Duber, który tak skomentował przebieg przesłuchania:

W swojej dotychczasowej praktyce nie spotkałem się z sytuacją, gdzie sąd cywilny uchylił mi pytanie do świadka. Co prawda każdy świadek wzywany jest na określoną okoliczność jednak nie odbywa się to poprzez uprzednie wysłanie świadkowi katalogu pytań. Nawet jeśli świadek zapoznaje się uprzednio z przedmiotem swojego przesłuchania to nie wyklucza to przecież zadawania dodatkowych pytań. Pan sędzia bardziej interpretował dopuszczalność pytań przez pryzmat procedury karnej - jest on na co dzień sędzia karnym i to do spraw nieletnich. Zatem rodzi sie pytanie: Czy na pewno jest to odpowiedni sędzia do tej procedury i dlaczego wyznaczono właśnie jego a nie sędziego cywilnego. Po drugie czy takie formalne podejście to to czego chciał europejski ustawodawca? Na każde  z tych pytań należy odpowiedzieć przecząco.

W dniu 31 sierpnia 2015r. planowane jest kolejne przesłuchanie dwóch pozostałych świadków, i ponowne przesłuchanie świadków zeznających w dniu 6 sierpnia, które według polskich prawników powinno nastąpić przed polskim sądem. Ich zdaniem sąd w Moguncji nie gwarantuje prawidłowego przebiegu przesłuchania świadków pozwalającego na wyczerpujące wyjaśnienie wszystkich okoliczności sprawy. Przesłuchanie w drodze pomocy prawnej utrudnia Karolowi Tenderze realizowanie swoich uprawnień procesowych, w tym uczestniczenie w procesie. Ewentualnie zwrócili się o uzyskanie przez Sąd w Krakowie zeznań tych świadków w drodze tzw. videokonferencji, co dopuszczają polskie i unijne przepisy polskiej procedury. Co znamienne sąd w Moguncji na posiedzeniu w dniu 6 sierpnia potwierdził, iż dysponuje możliwościami technicznymi do przeprowadzenia takiego przesłuchania na odległość, a wręcz zasugerował, iż jest to najlepsze rozwiązanie w związku z istniejącymi pomiędzy pełnomocnikami sporami co do adekwatności pytań do tez dowodowych.

Pan Karol Tendera domaga się od niemieckiej telewizji przeprosin za to, iż w dniu 15 lipca 2013r. na swoim portalu www.zdf.de, informując czytelników o planowanej emisji programu dokumentalnego o tytule pt. „Verschollene Filmschatze. 1945. Die Befreiung der Konzentrationslager”, w opisie tego filmu posłużyła się określeniem „der polnischen Vernichtungslager Majdanek und Auschwitz” (polskie obozy zagłady Majdanek i Auschwitz), określając w ten sposób niemieckie obozy zagłady, służące do eksterminacji (masowego zabijania) uwięzionych w nim osób, zlokalizowane w okresie II Wojny Światowej na terenie okupowanej Polski. W jego ocenie publikacja ta narusza jego poczucie przynależności narodowej i godność narodową, które winny być chronione przez prawo na zasadzie przewidzianej dla dóbr osobistych.

Z poważaniem, Lech Obara, prezes Stowarzyszenia Patria Nostra

patrianostraW czwartek przed Sądem Rejonowym w Moguncji (Mainz) w Niemczech, odbyła się rozprawa o naruszenie dóbr osobistych byłego więźnia obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu przez portal niemieckiej telewizji publicznej ZDF, w którym użyto nazwy "polskie obozy koncentracyjne".

Artykuł o wyzwoleniu obozów koncentracyjnych ze zwrotem „polskie obozy zagłady w Majdanku i Auschwitz” ukazał się w lipcu 2013 r. na portalu ZDF, drugiego programu niemieckiej telewizji publicznej. Po interwencji Jacka Biegały, rzecznika prasowego Ambasady RP w Berlinie wyraz „polnische” zamieniono na „niemieckie” (deutsche).

6 sierpnia w wyniku odezwy o pomoc prawną Sądu Okręgowego w Krakowie, zostało przesłuchanych 3 spośród 5 świadków, pracowników ZDF. Ze względu na wiek (94 lata) nie mógł przybyć Karol Tendera, powód w tej sprawie i były więzień Auschwitz. W procesie o naruszenie jego dóbr osobistych reprezentuje go Kancelaria Radców Prawnych i Adwokatów „Lech Obara i Współpracownicy” z Olsztyna. Pierwszy zeznawał Malte Borowiack, 32 letni dziennikarz. Sąd z Krakowa przesłał listę 12 pytań. Po pierwszych o zakres obowiązków świadka, sędzia Woersdoerfer zwrócił się do pełnomocników, czy są pytania dodatkowe.

Jak wyjaśnia Mec. Lech Obara na przesłuchaniu świadków przed Sądem w Berlinie było to możliwe w szerokim zakresie. I obecni na sali: radca prawny Lech Obara, mec. Andrzej Dramiński i niemiecki adwokat Piotr Duber chcieli dowiedzieć się szczegółów, a nie jedynie skrótowych i formalnych odpowiedzi. Najpierw oponował adwokat Piotr Niezgódka z Kancelarii Góralski i Góralska spółka jawna w Warszawie, a sędzia szybko przychylił się do tego stanowiska. Powiedział, że merytorycznie nie zna i nie rozpatruje sprawy, jego zadaniem jest uzyskanie odpowiedzi na pytania, opracować je i przekazać sądowi w Krakowie. Powoływał się na zapisy niemieckiej procedury. Dalej pytany świadek Borowiack odpowiadał skrótowo: „nie” i „nie wiem”. Za to przyznał, że korekta została zrobiona w 20 minut, ale tekst w pierwotnym brzmieniu pozostawał 4 dni na stronie ZDF. Tysiące osób zdążyło go przeczytać.

Drugim świadkiem była Ilona Kachel, pracownik techniczny dokonujący zmian w tekstach na portalu. Odpowiadała ogólnikowo, nawet o zmianie powiedziała „zmieniliśmy ten zapis”, bo takiego zwrotu używają w swoim zespole, zamiast imiennego. Na pytanie polskiej strony „kto dokładnie to zrobił ?” przyznała „ja to zrobiłam”. Od 7 pytania padały zdawkowe „nie”. Podczas wyjaśnień ostatniego świadka Karin Mueller, redaktor funkcyjnej ujawniły się sprzeczności w faktach podawanych przez poprzednich świadków. Red. Borowiack nie przyznał, że tylko on był merytorycznie odpowiedzialny za wprowadzenie zmiany, a świadek Kachel tylko klikała. Po interwencji polskich prawników na te rozbieżności w zeznaniach świadków zwrócił uwagę także niemiecki sędzia. Tylko Pani Mueller wyjaśniła, że takie informacje, jak ten artykuł o wyzwoleniu obozów ZDF, otrzymuje poprzez Deutsche Mailbox. Ogólnie takich informacji jest kilka tysięcy i takich informacji, ani się nie redaguje, ani nie opracowuje. Zamieszcza się je w otrzymanym brzmieniu na portalu ZDF, czyli praktycznie klika się, by przesłać z jednego portalu do drugiego. Ten tekst został przysłany przez francuską agencję ARTE. ZDF współpracuje z nią od kilku lat i cieszy się ona zaufaniem niemieckiej stacji. A na kolejne pytania znowu to zdawkowe: „nie wiem”.

Świadkowie wyraźnie nie mieli zamiaru do niczego się przyznawać, ani do własnej odpowiedzialności i tak wyjaśniać, by powiedzieć jak najmniej. Mueller, jak i poprzednio Kachel powiedziały, że było im „przykro” z powodu tego błędu. Radca prawny Andrzej Dramiński zwrócił uwagę, że wyjaśnienia świadek Mueller w kontekście tego, co mówili poprzedni świadkowie, były niewiarygodne i niespójne. Żadnej refleksji, nawet przed niemieckim sądem. Beznamiętnie, skrótowo i ostrożnie. Na konkretne pytanie, czy po tej wpadce ZDF dokonała zmian, by sprawdzać treść tekstów, jakie ukazują się na ich portalu, padło znowu krótkie „nie”. Czyli znowu określenie „polskie obozy zagłady”, czy „polskie obozy koncentracyjne” może pojawić się w niemieckiej prasie, czy portalach ponownie i w każdej chwili. Co świadkowie też przyznali. Dlatego niemiecki tygodnik „Die Zeit” słusznie pisze, że takich przypadków jest od 110 do 130 rocznie.

Ważniejsze jest jeszcze to, do czego nie przyznali się świadkowie wprost, ale co wynikało z kontekstu. Dopiero po interwencji polskiego urzędnika dokonano zmiany na „niemieckie obozy koncentracyjne”. ZDF nie pytała i nie żądała dokonania zmiany najpierw przez francuską ARTE. Czyli oczywistym jest, że pełną odpowiedzialność za ten rażący błąd i historyczne kłamstwo wzięła na siebie ZDF. Ale sposób beznamiętnego redagowania portalu ZDF budzi i tak najwyższe oburzenie.

Sąd chce przesłuchać pozostałych 2 świadków (nie wiadomo dlaczego się nie stawili) 31 sierpnia.

Mecenas Lech Obara zapowiedział, że zamierza skorzystać z podpowiedzi sądu w Moguncji i wnosić przed Sądem Okręgowym w Krakowie o przesłuchanie w formie video (świadkowie są w Niemczech, a powód i pełnomocnicy w Polsce). Wtedy możliwa jest pełna wymiana zdań i możliwość dotarcia do prawdy. Mógłby w nim wziąć udział najbardziej zainteresowany Karol Tandera, któremu teraz takiej możliwości nie stworzono.

patrianostra6 sierpnia o godz. 14:00 na wniosek Sądu Okręgowego w Krakowie, w Sądzie Rejonowym w Moguncji (Diether von Isenburg StraBe, 55116 Mainz), w ramach pomocy prawnej odbędzie się przesłuchanie świadków w sprawie z powództwa cywilnego Karola Tendery, przeciwko niemieckiej telewizji publicznej ZDF - informuje Stowarzyszenie Patria Nostra z siedzibą w Olsztynie.

Przesłuchiwani będą pracownicy niemieckiej telewizji ZDF - kierownicy odpowiedzialni za redagowanie internetowym portalu telewizji. Są to osoby odpowiedzialne za umieszczenie na nim informacji o "polskich obozach zagłady Auschwitz i Majdanek" Podczas przesłuchania reprezentujący pro publico bono pana Karola Tenderę radca prawny Lech Obara oraz radca prawny Szymon Topa, z Kancelarii Radców Prawnych i Adwokatów ,,Lech Obara i Współpracownicy’’ z Olsztyna, będą próbowali dowiedzieć się jak doszło do użycia takiego sformułowania, pomimo powszechnej wiedzy o odpowiedzialności narodu niemieckiego za obozy zagłady.

- W powództwie Karol Tendera domaga się od niemieckiej telewizji przeprosin za to, iż 15 lipca 2013r. na swoim portalu <http://www.zdf.de> , informując czytelników o planowanej emisji programu dokumentalnego o tytule pt. „Verschollene Filmschatze. 1945. Die Befreiung der Konzentrationslager”, w opisie tego filmu posłużyła się określeniem „der polnischen Vernichtungslager Majdanek und Auschwitz” - polskie obozy zagłady Majdanek i Auschwitz. Telewizja określiła w ten sposób niemieckie obozy zagłady, służące do eksterminacji, czyli masowego zabijania, uwięzionych w nim osób, zlokalizowane w okresie II Wojny Światowej na terenie okupowanej Polski. W ocenie Karola Tendery publikacja ta narusza jego poczucie przynależności narodowej i godność narodową, które winny być chronione przez prawo na zasadzie przewidzianej dla dóbr osobistych - informuje mecenas Lech Obara, prezes stowarzyszenia Patria Nostra.

Karol Tendera był więziony w obozie Auschwitz, gdzie osobiście doświadczył przemocy niemieckiego okupanta i był świadkiem śmierci wielu dzieci i osób dorosłych różnej narodowości. Mężczyzna już od wielu lat podejmuje działanie w kierunku zachowania w świadomości społecznej pamięci o ofiarach zbrodni popełnionych przez Niemców na narodzie w okresie II Wojny Światowej. Dlatego też napisał książkę pod tytułem „Polacy i Żydzi w KL Auschwitz 1940-1945” ze wspomnieniami z tego okresu życia, która została opublikowana przez Wydawnictwo Jagiellonia SA. Współpracując z Fundacją Pamięci Ofiar Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu, uczestniczy w wielu spotkaniach edukacyjnych, przedstawiając ludziom z różnych krajów swoje doświadczenia z okresu II Wojny Światowej i przestrzegając przed zgubnymi skutkami ideologii nazistowskiej.

- W związku z tym Karol Tendera odczuwa ogromny żal i oburzenie, że niemiecka telewizja publiczna, pozwala sobie na powiązywanie narodu polskiego z budową i organizowaniem obozu zagłady w Majdanku i Auschwitz. Godzi to w jego szacunek do tragicznego dziedzictwa narodu polskiego, ukształtowanego przez losy jego i innych obywateli polskich, którzy zginęli w niemieckich obozach koncentracyjnych. Poczucie krzywdy i wzburzenia u powoda jest pogłębione faktem, że nieprawdziwe stwierdzenia o historii narodu polskiego pojawiło się w niemieckim portalu, co do którego trudno przyjmować, że nie ma wiedzy o tym, jak powstały obozy koncentracyjne w Majdanku i Auschwitz - dodaje mecenas Obara.

To właśnie Niemcy prowadzili zawzięty spór na forum UNESCO, aby były obóz zagłady w Auschwitz, jako zabytek wpisany na listę światowego dziedzictwa kulturowego, nie był nazywany niemieckim obozem zagłady. Dzisiaj zaś bez oporu posługują się określeniem „polski”, mając świadomość, że jest to dezinformujące i krzywdzące dla Polaków.

Dodatkowych informacji udzielą: dr Janina Luberda Zapaśnik (były więzień KZ Lebrechstdorf): 691-522-649, radca prawny Lech Obara: 601-966-414, radca prawny Szymon Topa: 605-556-167 (są oni pełnomocnikami procesowymi powoda Karola Tendery).

(Od Redakcji): Dziękujemy p. Lechowi Obarze, prezesowi Stowarzyszenia Patria Nostra za umożliwienie publikacji tych arcyważnych informacji.

adamzyzmanAdam Zyzman

„Polskie obozy” przed krakowskim sądem!

Wziąłem na siebie ciężar tego procesu, bo mam dość kalumnii i obelg na temat Polaków. Nigdy nie istniało coś takiego jak polski obóz zagłady. I ja udowodnię, że to Niemcy aresztowali, wieszali i mordowali - mówił w krakowskim sądzie Karol Tendera, były więzień obozu w Auschwitz, który pozwał niemiecką telewizję ZDF za użycie sformułowania o polskich obozach koncentracyjnych.

OLYMPUS DIGITAL CAMERAKrakowianin, były więzień niemieckiego obozu koncentracyjnego w Auschwitz, Karol Tendera wytoczył niemieckiej telewizji ZDF proces o sformułowanie "polskie obozy zagłady Majdanek i Auschwitz", które 15 lipca 2013 r. telewizja ta opublikowała na swoim portalu www.zdf.de w zapowiedzi programu dokumentalnego pt. "Verschollene Filmschatze. 1945. Die Befreiung der Konzentrationslager". 3 lutego rozpoczął się proces przed krakowskim Sądem Okręgowym. 3 lutego pierwszy raz pan Tendera i pełnomocnicy ZDF spotkali się w sądzie. Mężczyzna domaga się przeprosin. I choć obrońcy niemieckiej telewizji złożyli wniosek o oddalenie pozwu, argumentując, że sprawa winna być prowadzona w miejscu popełnienia czynu, czyli w Niemczech, sędzia Justyna Sieklicka-Pawlak dała radcom prawnym Karola Tendery 14 dni na ustosunkowanie się do tego zarzutu i postanowiła przesłuchać dwóch świadków, którzy przyszli do sądu.

Jednym ze świadków był 90. letni Stefan Lipiak, też były więzień niemieckiego obozu w Auschwitz, i członek krakowskiego klubu "Oświęcimiaków", który mówił, że określenia "polskie obozy zagłady" fałszują historię. – Jeśli ktoś nas mordował w obozie i się nad nami znęcał, to byli to wyłącznie ludzie narodowości niemieckiej, w niemieckich mundurach – argumentował. Podkreślał, że jego kolega i powód prowadzi akcje popularyzacji wiedzy na temat tego czym były niemieckie obozy zagłady i takie sformułowania ukazujące się w zachodnich mediach przekreślają sens jego działalności dla młodszych pokoleń.

OLYMPUS DIGITAL CAMERAJeszcze bardziej dramatyczne były zeznania żony pana Karola, Stefanii Tendery, która opowiadała o wpływie na stan zdrowia i nerwów męża akty fałszowania historii. – Przecież już sama nazwa Auschwitz daje do zrozumienia, że ten obóz zbudowali Niemcy. Jak mąż słyszy określenie "polskie obozy zagłady", to od razu pisze sprostowania do jego autorów. Napisał nawet do prezydenta Obamy, którego urząd przysłał pismo z przeprosinami. Inaczej jest z władzami polskimi, które nie tylko nie reagują na tego typu działania w innych krajach, z szczególnie w Niemczech, ale też z lekceważeniem odnoszą się do takich ludzi, jak mój mąż, gdy ci domagają się od rządu zdecydowanych działań, bo premier Donald Tusk nie znalazł czasu, by zlecić swoim urzędnikom, by odpisali mężowi!

Działania Karola Tendery wspierają prawnicy z olsztyńskiego stowarzyszenia Patria Nostra od lat walczący z pomówieniami narodu polskiego o zbrodnie niemieckie.

Pan Karol Tendera mówił przed rozprawą, że wziął na siebie ciężar bycia "powodem", bo ma dość kalumnii i obelg, które czyta w ostatnich latach na temat obozu, w którym to on był więźniem. – Będę chciał udowodnić, że to Niemcy aresztowali, wieszali i mordowali. A już kto, jak kto, ale dziennikarze niemieccy najlepiej powinni wiedzieć, kto zakładał te obozy!

Były więzień niemieckich obozów, bo przebywał też w obozie na terenie Czech (choć nikt nie mówi na temat „czeskich” obozów koncentracyjnych) opowiadał o swojej działalności społecznej w Oświęcimiu. – Bywam tam w Domu Dialogu i Modlitwy i często spotykam się z młodymi ludźmi zarówno z Polski, jak i z Niemiec, i to z ich strony zdarzają się pytania o te "polskie obozy zagłady". To jest przerażające, ja się na to zgodzić nie mogę, ale to też świadczy o tym, że ta polityka historyczna Niemiec przynosi rezultaty – mówił były więzień.

OLYMPUS DIGITAL CAMERASędzia Justyna Sieklicka-Pawlak zapowiedziała też wystąpienie do niemieckiego wymiaru sprawiedliwości o przesłuchanie w ramach pomocy prawnej osób odpowiedzialnych na redagowanie strony internetowej w niemieckiej telewizji i poprosiła pełnomocnika pana Karola, mec. Szymona Topę o przygotowanie pytań, jakie chciałby zadać pracownikom niemieckiej telewizji publicznej. Szkoda tylko, ze pani sędzia w czasie pierwszej rozprawy ani razu nie użyła określenia, że były to obozy niemieckie, ograniczając się do enigmatycznej formuły „nazistowskie”, tak, jakby nie działali oni w niemieckich mundurach i zgodnie z niemieckim prawodawstwem.