Przeskocz do treści

Radio Maryja

Rząd zapewnia, że unijne środki z polityki spójności nie są zagrożone. Opozycja z kolei straszy, że nasz kraj nie otrzyma tych pieniędzy. Gdyby tak się stało, to doszłoby do złamania unijnych traktatów.

W latach 2021 – 2027 do Polski w ramach polityki spójności ma trafić 75 miliardów euro. Premier zapewnia, że środki nie są zagrożone. – Nasze programy są podpisane. Jestem pewien, że te środki do nas prędzej czy później wpłyną – mówił Mateusz Morawiecki. Wątpliwości, czy środki trafią do Polski, pojawiły się po publikacji „Rzeczpospolitej”. Podchwyciła je liberalno-lewicowa opozycja. – Nikt inny poza PiS-em tych pieniędzy nie blokuje – stwierdził Donald Tusk.

Jeszcze kilka dni temu Donald Tusk deklarował, że jest w stanie w jeden dzień uruchomić środki z Krajowego Planu Odbudowy dla Polski. To opozycja jest głównym inspiratorem działań Komisji Europejskiej wobec Polski – wskazał politolog, dr Mirosław Boruta Krakowski. – A jednym z głównych filarów tej inspiracji jest oczywiście Donald Tusk, sowicie przez gremia europejskie wynagradzany – podkreślił politolog.

Powodem blokady środków dla Polski ma być niewypełnianie zapisów Karty Praw Podstawowych dotyczących m.in. sądownictwa czy realizacji postulatów środowisk LGBT. Bruksela nie ma jednak prawa tego oceniać. Gwarantuje to tzw. protokół brytyjski do Traktatu Lizbońskiego. – Nie jest dopuszczalne, żeby Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej mógł traktować o przestrzeganiu bądź nieprzestrzeganiu przez Polskę Karty Praw Podstawowych – zwrócił uwagę wiceminister sprawiedliwości, Sebastian Kaleta.

Od siedmiu lat opozycja przekonuje unijnych urzędników, że w Polsce łamana jest praworządność, a mniejszości seksualne są prześladowane. – Opozycja często podejmuje działania, w tym też wykorzystuje potencjalne czy hipotetyczne działania, które miałyby dyskryminować jakieś mniejszości jako element walki politycznej – zaznaczył prawnik, dr Grzegorz Skrobotowicz. Jak przypomniał europoseł dr Zbigniew Kuźmiuk, kłamstwa o tzw. strefach wolnych od LGBT były efektem happeningu działacza reprezentującego środowiska homoseksualne. – Takich stref w Polsce nie ma, a w wielu dokumentach unijnych to jest twardy fakt – zwrócił uwagę eurodeputowany. Gdyby środki zostały zablokowane rok przed wyborami, opozycja mogłaby na tym wiele zyskać. Pieniądze z polityki spójności trafiają głównie do samorządów i realnie wpływają na poprawę jakości życia Polaków.

– W ocenie naszych partnerów w Unii, rząd PiS-u nie wypełnia podstawowych zapisów traktatów o Unii Europejskiej i Karty Praw Podstawowych – stwierdził poseł Jan Grabiec z PO. – Nie zgadzamy się na politykę Prawa i Sprawiedliwości, która dla własnych politycznych interesów odwraca się plecami od Unii Europejskiej – mówiła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, poseł Lewicy. Jak zauważył prof. Piotr Grabowiec, politolog, opozycja próbuje zastraszyć Polaków. – Przez stworzenie poczucia zagrożenia, że nie tylko KPO, nie tylko jakaś część środków, ale również te środki, które były bardzo istotne dla rozwoju – zwłaszcza polski samorządowej – zostaną zahamowane – wyjaśnił prof. Piotr Grabowiec.

To, że prawicowe rządy przeszkadzają unijnemu establishmentowi, wiadomo od dawna. Potwierdzają to też działania Komisji Europejskiej z ostatnich lat. – Jeśli Komisja Europejska będzie chciała kontynuować tego rodzaju politykę, to będzie to oznaczało rozsadzanie Unii Europejskiej od środka. Teraz w tej sprawie bardzo twardo nie będzie się wypowiadał tylko polski premier i premier węgierski, ale będą się wypowiadali premierzy przynajmniej pięciu krajów – mówił dr Zbigniew Kuźmiuk. Wśród tych krajów są też Włochy – jedno z największych państw członkowskich Unii Europejskiej.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/co-ze-srodkami-z-polityki-spojnosci

Radio Maryja

W sytuacji, gdy świat skupia się na powstrzymaniu rosyjskiej agresji na Ukrainę, politycy Europejskiej Partii Ludowej pracują nad kolejnym dokumentem uderzającym w polski rząd. Europejska Partia Ludowa, której szefuje Donald Tusk, chce wezwać Komisję Europejską do zastosowania wobec Polski mechanizmu warunkowości. W obliczu wojny opozycja zadeklarowała chęć współpracy i zawieszenia wszelkich sporów. – Dzisiaj jest bezwzględnie ten czas, kiedy trzeba umieć zawiesić spory – deklarował kilka dni temu Donald Tusk. Jednak Europejska Partia Ludowa, której przewodniczy były premier, nie zrezygnowała z atakowania władz w Warszawie.

„Właśnie dostałem draft nowego dokumentu, który forsuje partia Donalda Tuska z lewicą. Wzywa do nowych sankcji na Polskę! Panie Donald Tusk! Jak Pan może wbijać nóż w plecy, kiedy Polska angażuje tyle zasobów w pomoc Ukrainie?!” – napisał na Twitterze europoseł Solidarnej Polski Patryk Jaki. Europejska Partia Ludowa domaga się od Komisji Europejskiej, aby ta jak najszybciej zastosowała wobec Polski mechanizm warunkowości z powodu rzekomego łamania praworządności. To oznaczałoby wstrzymanie środków unijnych dla Polski. Jak zaznaczył poseł do Parlamentu Europejskiej Zbigniew Kuźmiuk (PiS), dokument jest wyrazem antypolskiego działania. – Jestem w szoku, że największa grupa polityczna, do której należy PO i PSL inicjuje tego rodzaju dokument, a nie przeciwstawia się jemu. Mam nadzieję, że to zostanie zablokowane – mówił eurodeputowany.

Do Europejskiej Partii Ludowej należy nie tylko Platforma Obywatelska, ale również Lewica i PSL. Politycy tych ugrupowań nie chcieli komentować dokumentu. Rzecznik Ludowców, Miłosz Motyka, przekonywał, że wpis Patryka Jakiego to jedynie polityczny atak. – Nie na czasie jest wpis pana Patryka Jakiego, który powinien zająć się realną pomocą, bo każda taka pomoc jest potrzebna. Dzisiaj wojenki na Twitterze nie służą nikomu – stwierdził Miłosz Motyka. Była premier Beata Szydło wezwała Donalda Tuska, aby zablokował działania wymierzone w Polskę. „Niech Pan, jako szef EPP (Europejskiej Partii Ludowej), nakaże swoim podwładnym wycofanie wniosku o pozbawianie Polski pieniędzy w ramach rzekomej walki o «praworządność»” – apelowała polityk. Wicerzecznik Konfederacji Tomasz Grabarczyk podkreślił, że działania Donalda Tuska rozbijają jedności polskiej sceny politycznej. To celowa próba przysporzenia Polsce większej liczby problemów. – Można nawet je nazwać formą zdrady stanu. Wszelkie próby nacisku na Polskę ze strony Brukseli i namawianie do tego Brukseli to jest coś skandalicznego – wskazał. Projekt rezolucji był przygotowany wcześniej. Prace nad nim według wstępnych planów miały rozpocząć się w marcu. Zdaniem politologa dr. Aleksandra Kozickiego działania Europejskiej Partii Ludowej pokazują, że naciski na Polskę wciąż są dla niej ważne pomimo rosyjskiej agresji. – Jest aktem wrogim nie tylko wobec całego rządu, ale wobec całego społeczeństwa i narodu polskiego. Znajdujemy się obiektywnie w bardzo trudnej sytuacji – zaznaczył ekspert.

W obecnej sytuacji Komisja Europejska nie powinna być zainteresowana stosowaniem środków represji wobec naszego kraju – wskazał socjolog dr Mirosław Boruta Krakowski. – W tej chwili dla Unii Europejskiej, dla Ukrainy, Polska jest najważniejszym krajem. Tylko przez Polskę, jeśli sytuacja pozwoli, może płynąć szerszym strumieniem pomoc dla Ukrainy. Jakiekolwiek oskarżanie Polski o cokolwiek byłoby działaniem graniczącym z głupotą – zwrócił uwagę. Komisja Europejska od 2017 r. zarzuca Polsce rzekome łamanie praworządności.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/europejska-partia-ludowa-chce-karac-polske-gdy-ta-pomaga-ukrainie