Przeskocz do treści

„Cały świat widzi, jak to się wszystko odbywa, szuka się chłopca do bicia, ale my się nie damy, bo my nie jesteśmy słabe chłopaki i będziemy bronić naszych racji” - powiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro w programie „Graffitti” na antenie Polsat News, odnosząc się do sytuacji wokół polskiego Krajowego Planu Odbudowy.

„U zarania KPO jest wielkie kłamstwo”

Dlaczego Solidarna Polska sprzeciwiała się przyjęciu KPO? Musimy przede wszystkim wyjść od tego, że u zarania KPO jest wielkie kłamstwo. KPO to jest darmowy pieniądz, który dostajemy z UE? Darmowa dotacja? — pytał minister Zbigniew Ziobro. Na uwagę Marcina Fijołka, że to nisko oprocentowana pożyczka, szef MS odparł: Ale myślę, że większość społeczeństwa jest przekonana, że dostajemy po prostu bezzwrotną dotację. To nieprawda, to jest wysoko oprocentowany kredyt. Musimy spłacić za ok. 100 mld. zł, które dostajemy w ramach tej dotacji co najmniej 300 mld., a jak wyliczyli nasi eksperci, to będzie bardziej 500 mld. Solidarna Polska była przeciwna przyjęciu KPO, ponieważ wskazywaliśmy na lichwiarski charakter tej pożyczki. Po pierwsze, jest bardzo wysoko oprocentowana, mogliśmy sami wziąć procent i zaciągnąć pożyczkę na lepszych warunkach — podkreślił Zbigniew Ziobro.

Po drugie - są małym druczkiem zapisy, tzw. kamienie milowe i np. zobowiązaniem było doprowadzić Polaków do odejścia od samochodów z silnikiem Diesla albo silnikiem benzynowym poprzez wysokie podatki, które narzuca nam Komisja Europejska, są różne inne zobowiązania — wskazał gość Polsat News. Taka decyzja wbrew nam została przyjęta, my przestrzegaliśmy. Ale skoro została podjęta, zgadzam się, że nam się te pieniądze należą, ale nie od lichwiarza. Jak płacimy lichwiarskie odsetki, należą nam się pieniądze — powiedział szef Solidarnej Polski.

„Poważny błąd i brak doświadczenia”

Minister Sprawiedliwości zarzucił premierowi Mateuszowi Morawieckiemu „poważny błąd i brak doświadczenia”. Uwierzył pani kanclerz Niemiec. Tutaj poważny błąd i brak doświadczenia politycznego pana premiera, żeby uwierzyć kanclerz Niemiec, zważywszy na nasze tysiącletnie doświadczenie, a pan premier jest przecież historykiem — powiedział. I pani von der Leyen, też niemiecki polityk, zapowiadała, że nie będzie szantażu i będą pieniądze, jest szantaż, nie ma pieniędzy. Jest próba też zwalenia wewnętrznej odpowiedzialności na Solidarną Polskę i my na to nie pozwolimy — zapewnił Zbigniew Ziobro. Cały świat widzi, jak to się wszystko odbywa, szuka się chłopca do bicia, ale my się nie damy, bo my nie jesteśmy słabe chłopaki i będziemy bronić naszych racji — podkreślił minister. To właśnie my, Solidarna Polska, byliśmy jedynymi, którzy jasno i wyraźnie formułowali ostrzeżenie, że jeżeli te rozporządzenia zostaną przyjęte, to Polska będzie szantażowana — wskazał. Zdaniem Zbigniewa Ziobry, w sądach możemy dziś obserwować „efekt tego rodzaju ‘dialogu’ czy uległości wobec KE”.

Mamy w sądach od pięciu lat rebelię zamiast reformy, z negatywnymi konsekwencjami. Nie mamy pieniędzy. Mamy szantaż. Jestem przekonany, że jeżeli ustąpimy tutaj, to będzie kolejny pretekst – wskazał szef MS, odnosząc się do negocjacji ministra Szymona Szynkowskiego vel Sęka z Brukselą. Gość Polsat News zaznaczył, że jego ugrupowanie domaga się „twardych wet” Polski w Unii Europejskiej, oceniając, że „dalsze negocjacje z KE będą nasilały uderzenie w Polskę.

Solidarna Polska odejdzie z rządu?

Dopytywany, czy istnieje „czerwona linia”, po przekroczeniu której Solidarna Polska odeszłaby z rządu, Zbigniew Ziobro odpowiedział, że w każdej dziedzinie życia istnieje taka linia. Zawsze jest taka linia jak w życiu, w relacjach między ludźmi, (…) w jakiejkolwiek dziedzinie, w drużynie piłkarskiej nawet może być tak. Słyszałem, że Ronaldo już nie jest dobrze widziany w drużynie portugalskiej, więc dzieją się rzeczy, które mogą nawet zaskakiwać – podkreślił polityk. W polityce też, ale polityka nie jest inna i dlatego dyskutujemy — wskazał. Żałuję, że te dyskusje wyszły na forum publiczne, ale nie my pierwsi zaczęliśmy tego typu narrację. Nie pozwolimy, żeby ktoś na nas w sposób niesprawiedliwy, niesłuszny, sprzeczny z faktami coś zrzucał – stwierdził.

Obrona Jacka Ozdoby i obrona Zbigniewa Ziobry

Zbigniew Ziobro, pytany o sprawę wiceministra klimatu i środowiska Jacka Ozdoby, zapewnił, że nie zwracał się do minister Anny Moskwy o pozbawienie polityka kompetencji w resorcie. Nie sądzę, żeby ona była tutaj osobą, która podejmuje ostateczne decyzje – powiedział gość Polsat News, oceniając, że za decyzją stoi premier Mateusz Morawiecki. Prokurator generalny zapewnił, że Solidarna Polska będzie konsekwentnie żądać przywrócenia Ozdobie kompetencji. Nie pozwolimy na to, żeby tak kompetentny minister, który walczy z mafią śmieciową z bardzo poważnymi przestępcami, którzy powodują duże szkody w Polsce ściągając śmieci z całego świata był tak traktowany – stwierdził. Polityk wskazał, że sekretarz stanu w MKiŚ jednynie zareagował na „nieprawdziwe informacje ze strony środowiska pana premiera” na temat przebiegu rady ministrów. Pan minister zareagował, taka była jego rola. Nie będziemy milczeć. Nie pozwolimy, żeby ktoś nas obrażał, kłamał i opowiadał nieprawdziwe informacje – podkreślił. Pytany, czy oczekuje, że premier podczas głosowania nad wotum nieufności stanie w jego obronie, Zbigniew Ziobro stwierdził, że „nie ma takiej potrzeby”. To jest decyzja pana premiera. Będę sam siebie bronił, bo fakty mnie bronią – powiedział.

Tekst i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/polityka/625377-dlaczego-sp-jest-przeciwko-kpo-ziobro-to-lichwa

Mateusz Morawiecki to mniejsze zło – ocenia Patryk Jaki. Europoseł stwierdził, że premier stanowi "frakcję bankową" w PiS.

W rządzie od dłuższego czasu istnieje poważna różnica zdań, co do strategii obranej przez premiera Mateusza Morawieckiego w negocjacjach z Unią Europejską. Solidarna Polska domaga się zaostrzenia kursu wobec Brukseli, z użyciem prawa weta włącznie. Z kolei politycy Prawa i Sprawiedliwości opowiadają się za bardziej miękkim negocjacyjnym podejściem do rozmów z Komisją Europejską. Patryk Jaki, deputowany do Parlamentu Europejskiego oraz polityk Solidarnej Polski mówił w Radiu Plus, że "różnica pomiędzy nami, a frakcja bankową w PiS-ie polega na tym, że nie zakładamy dobrej woli drugiej strony".

Dopytywany, kogo ma na myśli, mówiąc o "frakcji bankowej", przyznał, że chodziło mu o premiera Morawieckiego i jego otoczenie: w tym doradców pościąganych z innych banków. - Nie rozumieją unijnej polityki i dlatego odnosimy na tym polu porażki. Trudno nazwać zwycięstwem to, że pieniądze miały dawno być, Polska zgodziła się na upokarzające kompromisy, krok po kroku oddawała ważne części suwerenności, a w zamian miały być pieniądze. Jest bałagan ustrojowy, niedokończona reforma sadów, a nie ma pieniędzy, trudno mówić o sukcesie – tłumaczył europoseł.

Bruksela blokuje polskie pieniądze

Przypomnijmy, że Polska od miesięcy nie otrzymała jeszcze ani jednego euro w ramach pożyczek zaciągniętych na KPO. Dopytywany, co Patryk Jaki może zrobić, żeby te pieniądze dostać, stwierdził, że należy być asertywnym. - Jest dokładnie na odwrót. Robimy co chcą, zmieniamy ustawy, niszczymy nasz ustrój, a w zamian nie dostajemy nic. Wystarczyłoby na przykład wetować pakiet klimatyczny w grudniu 2020 roku, mówiliśmy o tym. Dzisiaj Polska miałaby najtańszą energię w Europie (...) Polityka to sztuka możliwości, czyli robienia tego, co jest możliwe. Mimo różnic, Zjednoczona Prawica jako całość zrobiła bardzo dużo. Pomiędzy czymś, a czymś musimy wybierać, dopóki Solidarna Polska nie ma takiej siły, żeby samodzielnie podejmować decyzje. Po drugiej stronie jest opozycja, która godzi się już na wszystkie te europejskie projekty i je współtworzy – tłumaczył. Dopytywany, czy premier Morawiecki to dla Solidarnej Polski "mniejsze zło", Patryk Jaki potwierdził. - Dokładnie tak mówimy. Pamiętamy też jednak, że wiele dobrych rzeczy udało się zrobić – dodał.

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/opinie/378751/patryk-jaki-atakuje-premiera-morawiecki-to-mniejsze-zlo.html

Premier Mateusz Morawiecki uwierzył kanclerz Niemiec. To poważny błąd i brak doświadczenia politycznego – powiedział Zbigniew Ziobro.

Od dłuższego czasu w Zjednoczonej Prawicy istnieje poważna różnica zdań, co do strategii obranej przez premiera Mateusza Morawieckiego w negocjacjach z Unią Europejską. Solidarna Polska domaga się zaostrzenia kursu wobec Brukseli, z użyciem prawa weta włącznie. Z kolei politycy Prawa i Sprawiedliwości opowiadają się za bardziej miękkim negocjacyjnym podejściem do rozmów z Komisją Europejską.

"Jest szantaż, nie ma pieniędzy"

We czwartek w programie "Graffiti" na antenie Polsat News Zbigniew Ziobro wskazał, że premier Mateusz Morawiecki uwierzył w narrację kanclerz Niemiec Angeli Merkel, a potem sam przyznał, iż został oszukany. – To poważny błąd i brak doświadczenia politycznego – ocenił. – Jest szantaż, nie ma pieniędzy. To jest fakt – stwierdził prezes Solidarnej Polski i dodał, iż trwa próba zrzucenia odpowiedzialności na jego formację polityczną. – My na to nie pozwolimy – podkreślił. – Szuka się chłopca do bicia, ale my się nie damy, bo nie jesteśmy "słabe chłopaki". Będziemy bronić swoich racji, ponieważ to my, jako Solidarna Polska, byliśmy jedynymi, którzy jasno i wyraźnie formułowali ostrzeżenie, że jeżeli te rozwiązania będą przyjęte, to Polska będzie szantażowana – mówił minister sprawiedliwości i prokurator generalny.

Stanowisko Solidarnej Polski

– Solidarna Polska była przeciwna przyjęciu Krajowego Planu Odbudowy. Wskazywaliśmy na lichwiarski charakter tej pożyczki, która jest bardzo wysoko oprocentowana. Moglibyśmy sami zaciągnąć pożyczkę na lepszych warunkach – oznajmił Zbigniew Ziobro. – Są zobowiązania wobec Polaków, by doprowadzić, by odeszli od samochodów z silnikiem diesla albo benzynowym poprzez wysokie podatki, które będzie nam narzucać Komisja Europejska. Istnieją też różne inne zobowiązania. (...) Decyzja została podjęta wbrew nam – zwrócił uwagę lider Solidarnej Polski.

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/opinie/378673/ziobro-morawiecki-uwierzyl-kanclerz-merkel-to-powazny-blad.html

Radio Maryja

Rząd zapewnia, że unijne środki z polityki spójności nie są zagrożone. Opozycja z kolei straszy, że nasz kraj nie otrzyma tych pieniędzy. Gdyby tak się stało, to doszłoby do złamania unijnych traktatów.

W latach 2021 – 2027 do Polski w ramach polityki spójności ma trafić 75 miliardów euro. Premier zapewnia, że środki nie są zagrożone. – Nasze programy są podpisane. Jestem pewien, że te środki do nas prędzej czy później wpłyną – mówił Mateusz Morawiecki. Wątpliwości, czy środki trafią do Polski, pojawiły się po publikacji „Rzeczpospolitej”. Podchwyciła je liberalno-lewicowa opozycja. – Nikt inny poza PiS-em tych pieniędzy nie blokuje – stwierdził Donald Tusk.

Jeszcze kilka dni temu Donald Tusk deklarował, że jest w stanie w jeden dzień uruchomić środki z Krajowego Planu Odbudowy dla Polski. To opozycja jest głównym inspiratorem działań Komisji Europejskiej wobec Polski – wskazał politolog, dr Mirosław Boruta Krakowski. – A jednym z głównych filarów tej inspiracji jest oczywiście Donald Tusk, sowicie przez gremia europejskie wynagradzany – podkreślił politolog.

Powodem blokady środków dla Polski ma być niewypełnianie zapisów Karty Praw Podstawowych dotyczących m.in. sądownictwa czy realizacji postulatów środowisk LGBT. Bruksela nie ma jednak prawa tego oceniać. Gwarantuje to tzw. protokół brytyjski do Traktatu Lizbońskiego. – Nie jest dopuszczalne, żeby Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej mógł traktować o przestrzeganiu bądź nieprzestrzeganiu przez Polskę Karty Praw Podstawowych – zwrócił uwagę wiceminister sprawiedliwości, Sebastian Kaleta.

Od siedmiu lat opozycja przekonuje unijnych urzędników, że w Polsce łamana jest praworządność, a mniejszości seksualne są prześladowane. – Opozycja często podejmuje działania, w tym też wykorzystuje potencjalne czy hipotetyczne działania, które miałyby dyskryminować jakieś mniejszości jako element walki politycznej – zaznaczył prawnik, dr Grzegorz Skrobotowicz. Jak przypomniał europoseł dr Zbigniew Kuźmiuk, kłamstwa o tzw. strefach wolnych od LGBT były efektem happeningu działacza reprezentującego środowiska homoseksualne. – Takich stref w Polsce nie ma, a w wielu dokumentach unijnych to jest twardy fakt – zwrócił uwagę eurodeputowany. Gdyby środki zostały zablokowane rok przed wyborami, opozycja mogłaby na tym wiele zyskać. Pieniądze z polityki spójności trafiają głównie do samorządów i realnie wpływają na poprawę jakości życia Polaków.

– W ocenie naszych partnerów w Unii, rząd PiS-u nie wypełnia podstawowych zapisów traktatów o Unii Europejskiej i Karty Praw Podstawowych – stwierdził poseł Jan Grabiec z PO. – Nie zgadzamy się na politykę Prawa i Sprawiedliwości, która dla własnych politycznych interesów odwraca się plecami od Unii Europejskiej – mówiła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, poseł Lewicy. Jak zauważył prof. Piotr Grabowiec, politolog, opozycja próbuje zastraszyć Polaków. – Przez stworzenie poczucia zagrożenia, że nie tylko KPO, nie tylko jakaś część środków, ale również te środki, które były bardzo istotne dla rozwoju – zwłaszcza polski samorządowej – zostaną zahamowane – wyjaśnił prof. Piotr Grabowiec.

To, że prawicowe rządy przeszkadzają unijnemu establishmentowi, wiadomo od dawna. Potwierdzają to też działania Komisji Europejskiej z ostatnich lat. – Jeśli Komisja Europejska będzie chciała kontynuować tego rodzaju politykę, to będzie to oznaczało rozsadzanie Unii Europejskiej od środka. Teraz w tej sprawie bardzo twardo nie będzie się wypowiadał tylko polski premier i premier węgierski, ale będą się wypowiadali premierzy przynajmniej pięciu krajów – mówił dr Zbigniew Kuźmiuk. Wśród tych krajów są też Włochy – jedno z największych państw członkowskich Unii Europejskiej.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/co-ze-srodkami-z-polityki-spojnosci

Radio Maryja

Premier Mateusz Morawiecki bierze dziś udział w rozmowach z samorządowcami z Unii Metropolii Polskich oraz Związku Miast Polskich. Spotkanie ma związek z kryzysem energetycznym i pomysłem rządu, aby samorządy pomogły w dystrybucji węgla.

Spotkanie jest pokłosiem piątkowego protestu samorządów i zapowiedzi wiceministra spraw wewnętrznych i administracji, Pawła Szefernakera, że dojdzie do spotkania premiera z Unią Metropolii Polskich oraz Związkiem Miast Polskich. Kolejne propozycje dotyczące energii pojawią się w środę w ramach Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Rząd chce, by samorządy włączyły się w dystrybucję węgla. – Kryzys energetyczny wymaga od nas ogromnej i szczególnej mobilizacji administracji publicznej. Tyczy się to zarówno rządu, ale także prezydentów miast, starostów, wójtów, burmistrzów – mówił premier Mateusz Morawiecki.

Samorządy mają kupować importowany węgiel za nie więcej niż 2 tysiące złotych za tonę. Następnie będą transportować surowiec do miejsca lokalnej dystrybucji i sprzedawać mieszkańcom – będą to maksymalnie dwie tony węgla na jednego mieszkańca, któremu przysługuje dodatek węglowy. – Jeżeli importowany węgiel będzie kosztował 2,5 tys. złotych–2,3 tys. złotych, mówię o cenie brutto, to dopłacimy tę różnicę samorządom, aby wystarczyło na transport do miejsca, które samorząd wybierze na miejsce lokalnej dystrybucji – podkreślił szef rządu.

Rząd pracuje obecnie nad ramami prawnymi, które pozwolą na zapłatę samorządom za pomoc obywatelom. – Spółki Skarbu Państwa przekażą samorządowi gotowy węgiel, który będzie tak posortowany, aby samorząd mógł w danym miejscu użyczyć swojego placu, żeby węgiel rozdysponować i sprzedawać przez jednostkę samorządu terytorialnego. Chcemy, aby sieć dystrybucji była możliwie gęsta na terenie całego kraju – wskazał Piotr Müller rzecznik rządu.

Dobry przykład wszystkim samorządom dał Otwock, w którym już rozpoczęła się dystrybucja węgla. – Zorganizowaliśmy punkt w 48 godzin – w sobotę i niedzielę – przy pomocy osób zatrudnionych w spółkach miejskich. Dystrybucja została uruchomiona przy Punkcie Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych. Na terenie Polski jest bardzo wiele takich punktów, gdyż każda gmina musi dysponować PSZOK-iem, gdzie jest waga, którą my wykorzystujemy do sprzedaży węgla – podkreślił Jarosław Margielski, prezydent Otwocka.

Na razie największy problem z przygotowaniem dystrybucji mają samorządy związane z totalną opozycją. Wyborcy pracę samorządów będą weryfikować przy okazji kolejnych wyborów. – Samorządy są najbliżej ludzi, więc powinny wspomagać swoich mieszkańców. Chęć zdobycia korzyści politycznych kosztem ludzi jest tak naprawdę zaprzeczeniem idei polityki, którą jest szlachetna działalność na rzecz dobra wspólnego – podsumował dr Mirosław Boruta Krakowski. Węgiel to nie jedyny problem związany z energią, który wymaga rozwiązania. Ze wzrostem cen prądu borykają się uczelnie wyższe, szkoły, pracownie badawcze, ale także małe i średnie firmy.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/bez-kategorii/polacy-czekaja-na-wegiel-szef-rzadu-rozmawia-z-samorzadowcami

„Jak nie podziwiać narodu, którego syn doszedł do świętości? Nasz kochany papież Jan Paweł II, który tak kochał Hiszpanię, nazywając ją "ziemią Maryi".” – powiedział lider partii VOX podczas wiecu w Madrycie.

Santiago Abascal, który przewodzi partii VOX, dziękował za wystąpienie Mateuszowi Morawieckiemu i powiedział kilka słów o Polsce.

Gdybym nie urodził się Hiszpanem, chciałbym być Polakiem. Jak nie podziwiać narodu, który pomógł w obronie Europy w 1683 roku, dzięki szarży husarii pod dowództwem Jana Sobieskiego. Ta bitwa była tak samo ważna jak Lepanto dla Hiszpanów – mówił. Jak nie podziwiać narodu, który spotkał się z i pokonał nazistowski i komunistyczny totalitaryzm? – dodał.

Znaczenie Jana Pawła II

Abascal przypomniał też o znaczeniu św. Jana Pawła II i „Solidarności”. Jak nie podziwiać narodu, którego syn doszedł do świętości? Nasz kochany papież Jan Paweł II, który tak kochał Hiszpanię, nazywając ją „ziemią Maryi”. Był jednym z twórców odzyskania wolności przez Europę, upadku Muru Berlińskiego i pokonania komunizmu? – stwierdził. Jak nie podziwiać narodu, który dał taki ruch jak „Solidarność”, który opierał się komunizmowi? A nas zainspirował, by stworzyć w Hiszpanii antykomunistyczny związek zawodowy – dodał.

Na koniec nawiązał do słów Mateusza Morawieckiego, który mówił o działaniach brukselskich biurokratów. Gdy mówimy o brukselskich biurokratach (…), to łatwo dojść do wniosku, że to mały i śmieszny przeciwnik w porównaniu z tym, których Polska pokonała na swojej drodze. To zaszczyt, że towarzyszy nam Mateusz Morawiecki – powiedział.

Tekst i zdjęcie: https://wpolityce.pl/swiat/617491-abascal-jak-nie-podziwiac-narodu-jana-pawla-ii

Radio Maryja

Choć do wyborów parlamentarnych jeszcze sporo czasu, to temperatura politycznego sporu stale rośnie. Polityków bardzo mocno dzieli sprawa skażenia wody w Odrze. Temat katastrofy ekologicznej na Odrze nie schodzi z ust Polaków. Skażenie wody to również okazja to politycznych przepychanek. Opozycja uważa, że dymisja szefów Wód Polskich i Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska to zdecydowanie za mało.

- To są dymisje płotek. Brakuje dymisji karpi, czyli wojewodów, którzy kompletnie zawiedli. Druga kwestia to są ministrowie - mówiła Katarzyna Lubnauer, poseł Koalicji Obywatelskiej. Na celowniku opozycji znaleźli się ministrowie środowiska i infrastruktury. Cała odpowiedzialność za opieszałość w działaniu - zdaniem opozycji -spada jednak na Mateusza Morawieckiego. Minister w kancelarii premiera, Łukasz Schreiber, mówi z kolei, że ci, którzy zawiedli, czyli m.in. Główny Inspektor Ochrony Środowiska, ponieśli już odpowiedzialność. - On miał ogląd, on i szef Wód Polskich, że temat jest ponadlokalny, ponadregionalny. Tutaj powinna pójść informacja z opisem do premiera, do ministra - zauważył minister Łukasz Schreiber.

Kolejny wątek ws. Odry otworzył szef Platformy Obywatelskiej. Donald Tusk wzywa rząd do przyznania rekompensat mieszkańcom poszkodowanych regionów. - Gorąco apeluję w imieniu tych ludzi: ruszcie się wreszcie, podejmijcie jakiekolwiek decyzje, aby pomóc tym, którzy znaleźli się w środku tych słonecznych wakacji w naprawdę katastrofalnej sytuacji - mówił. Debata polityczna w Polsce oparła się na korzystaniu z każdej okazji do atakowania rządzących. - Wiodący prym ma tutaj opozycja. Tzw. totalna opozycja, która szuka każdego pretekstu, aby dopiec rządzącym i uważa, że na tym cokolwiek wygra - wskazał dr Mirosław Boruta Krakowski, socjolog.

Nie można jednak zapomnieć o działaniach opozycji ws. zatrucia rzeki. M.in. Donald Tusk oraz marszałek województwa lubuskiego, Elżbieta Polak podawali niesprawdzone i nieprawdziwe informacje, jakoby rtęć była powodem śnięcia ryb w Odrze. - Społeczeństwo już po prostu widzi, że wszystkie wypowiedzi tych polityków często okazują się niezgodne z prawdą - podkreśliła Małgorzata Molenda, politolog.

Tymczasem pojawił się kolejny pretekst do politycznej burzy. Donald Tusk został nagrany przed wejściem na antenę TVN24. Szef PO mówił wtedy o kandydowaniu do Sejmu. - To jest tak upiorna myśl, że ja będę tam z powrotem siedział na tej Wiejskiej - mówił szef PO. Wypowiedź Tuska skomentował Radosław Fogiel, rzecznik PiS. - Mieliśmy do czynienia z bardzo rzadką sytuacją Donalda Tuska mówiącego wreszcie prawdę - powiedział.

Donald Tusk tłumaczył się dziś ze swoich słów. - Gdyby na antenie padło pytanie czy Sejm dzisiaj jest przykładem ciężkiej roboty, odpowiedzialności, to odpowiedziałbym mniej więcej to samo - stwierdził Donald Tusk. Szef PO twierdzi, że w czasie rządów PiS-u prace Sejmu nie są prowadzone w należyty sposób. -Ja nie tylko do Sejmu. Ja bym do piekła poszedł nawet po to, żeby uratować Polskę przed tym bałaganem, jaki nam zgotowano -wyjaśniał. Inaczej słowa szefa PO interpretuje premier Mateusz Morawiecki. - Pan Donald Tusk z taką pogardą, ze wstrętem odniósł się do pracy dla Polaków, do pracy parlamentarzysty, pracy w Sejmie - mówił szef rządu.

Politycy PiS wystosowali w tej sprawie apel do Donalda Tuska. - Panie Donaldzie, to jest może czas, aby dać sobie z tym spokój- wołał poseł Robert Gontarz. PiS twierdzi, że wypowiedź szefa PO to także jasny sygnał dla wyborców. - Trzeba zaapelować do Polaków, żeby na takie ciężkie katorgi nie wysyłali pana Tuska - mówił Łukasz Schreiber, minister w KPRM. O tym, kto zasiądzie w sejmowych ławach na kolejną kadencję Polacy zdecydują w przyszłym roku. Najbliższe wybory parlamentarne odbędą się jesienią 2023 roku.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/polityczne-przepychanki-ws-skazenia-odry

Radio Maryja

Zakończyła się budowa muru na granicy polsko-białoruskiej. Teraz zapora zostanie wyposażona w systemy elektroniczne. Od piątku na terenach przygranicznych przestanie obowiązywać stan wyjątkowy.

Rok temu reżim Alaksandra Łukaszenki wywołał kryzys na granicy z Litwą, Łotwą i Polską. Na Białoruś ściągał migrantów z Bilskiego Wschodu i Afryki, a następnie próbował wypchnąć ich do Unii Europejskiej. Był to test przed zbrojną napaścią na Ukrainę. – Atak polegał na tym, że Łukaszenka i jego mocodawca, czyli Putin, postanowili przetestować wschodnią granicę Unii Europejskiej – powiedział premier Mateusz Morawiecki. Straż Graniczna, wojsko i policja skutecznie obroniły granicę i nie dopuściły do zdestabilizowania sytuacji w Polsce. – W czasie trwania kryzysu ani na moment nie utraciliśmy kontroli nad suwerennością naszej granicy – zapewnił minister spraw wewnętrznych i administracji, Mariusz Kamiński.

Pracę polskich służb od początku sabotowały środowiska liberalno-lewicowe. Funkcjonariusze oraz żołnierze byli obrażani i atakowani. W zamkniętej strefie pojawiali się posłowie opozycji. Próbowali nawet przekraczać granicę, stwarzając poważne zagrożenie. Rząd zdecydował, że na granicy z Białorusią powstanie mur. Jego budowa została zakończona. Zapora liczy 187 kilometrów. Ma 5,5 metra wysokości. W najbliższych miesiącach zostanie wyposażona w dodatkowe systemy elektroniczne. Wraz z oddaniem inwestycji kończy się stan wyjątkowy przy granicy. – Wybudowanie zapory sprawiło, że czujemy się bezpieczniej – powiedział wójt gminy Kuźnica, Paweł Mikłasz. Budowa muru oraz wyposażenie go sprzęt elektroniczny będzie kosztowała łącznie ponad 1,5 miliarda złotych. – Otrzymujemy narzędzie, które pozwoli nam strzec granicy naszej Ojczyzny i granicy zewnętrznej UE – zaznaczył gen. Tomasz Praga, Komendant Główny Straży Granicznej.

Jest to kluczowe w obliczu narastającej presji migracyjnej. Kryzys żywnościowy wywołany przez Rosję może ją pogłębić. W ostatnich dniach migranci z Afryki próbowali przedostać się do Melilli, hiszpańskiej enklawy sąsiadującej z Marokiem. Kilkadziesiąt osób zginęło. – Zapora jest niezbędna, aby móc chronić bezpiecznie polską granicę – wskazał premier Mateusz Morawiecki.

Przeciwko budowie od początku była opozycja. Europoseł z Platformy Obywatelskiej, Janina Ochojska, domagała się od Brukseli zablokowania inwestycji. – Granicy nie trzeba bronić, bo nikt nie chce nam nic zabrać – mówiła poseł Janina Ochojska. – Nie zgadzamy się na budowę tego absurdalnego muru – zaznaczył senator Marcin Bosacki z PO w trakcie procedowania ustawy dotyczącej budowy muru na granicy. Teraz polityk mówi zupełnie coś innego. – Byliśmy nie tyle sceptycznie wobec muru, ale co do sposobu, w jaki postępował rząd w tej sprawie – przekonywał senator Marcin Bosacki. Przewodniczący PO, Donald Tusk, nie wierzył, że mur w ogóle powstanie. – Mówię o tym wprost – oni nie chcą zbudować żadnego muru – podkreślał Donald Tusk. Senator Adam Szejnfeld z PO nie pamięta tych słów. – Pierwsze słyszę, że uważaliśmy, że tego nie uda się zrealizować – wskazał senator Adam Szejnfeld. Postawa opozycji ws. ochrony granicy będzie dla niej poważnym obciążeniem. – Rząd zrobił to co, do niego należało, a opozycja zachowała się jak zawsze, czyli beznadziejnie – powiedział dr Mirosław Boruta Krakowski, socjolog. Mur na granicy nie zamyka jednak drogi do wolności dla prześladowanych przez reżim Łukaszenki Białorusinów. Nadal będą mogli liczyć na niezbędną pomoc w Polsce, tak jak było to do tej pory.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/na-granicy-polsko-bialoruskiej-zakonczyla-sie-budowa-muru

Radio Maryja

Sejm debatował nad wnioskiem o wotum nieufności dla Ministra Sprawiedliwości. Zbigniewa Ziobro broni cała Zjednoczona Prawica z premierem Mateuszem Morawieckim na czele. Wnioskiem na początku zajęła się Komisja Sprawiedliwości. Odwołania ministra Zbigniewa Ziobro domagają się posłowie Koalicji Obywatelskiej, Lewicy, PSL-u oraz Polski 2050 (...)

Opozycja zarzuca Ministrowi, że blokuje miliardy euro z Krajowego Planu Odbudowy dla Polski. Zbigniew Ziobro przypomniał, że to przedstawiciele opozycji domagali się zamrożenia unijnych środków dla Polski: "Wy konsekwentnie domagaliście się tego, aby te pieniądze były Polsce blokowane, a dziś macie tupet, czelność w świetle kamer mówić, że to my odpowiadamy za blokowanie tychże pieniędzy. To tylko was na taki tupet stać".

Politycy "Solidarnej Polski" bronili Zbigniewa Ziobro. Minister Marcin Warchoł przypomniał, że to zmiany przygotowane w resorcie pozwoliły na skuteczną walkę z mafią vatowską: "W momencie w którym przepisy wprowadzające 25 lat za vat, które tak krytykowaliście wchodzą w życie, w 2017 roku, w marcu 85% większa skuteczność ściągalności vatu, dlatego są pieniądze na te programy społeczne".

Resort sprawiedliwości przygotował też przepisy zwiększające ochronę polskich dzieci w wielu wymiarach podkreśla minister Michał Wójcik: "To była hańba tamtych czasów, kiedy rządzili przedstawiciele Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego, dzieci były odbierane za biedę, my zaczęliśmy od tej ustawy. Jestem dumny z tego, że w tym rządzie jesteśmy i dumny z tego, że jest taki a nie inny Minister Sprawiedliwości".

Rozwój pracy dla więźniów, zwiększenie skuteczności ścigania alimentów, rozbudowanie pomocy dla ofiar przestępstw oraz pozytywne zmiany w polskich sądach, to kolejne argumenty przywoływane w obronie Zbigniewa Ziobro. Resort sprawiedliwości rozpoczął też skuteczną walkę z reprywatyzacją w Warszawie, wskazał minister Sebastian Kaleta: "Powołano Komisję Weryfikacyjną, która działa w ramach Ministerstwa Sprawiedliwości, przecięliśmy tego raka, który toczył Warszawę".

Ostatecznie sejmowa Komisja Sprawiedliwości odrzuciła wniosek o odwołanie Ministra Sprawiedliwości a dyskusja przeniosła się na salę plenarną, gdzie opozycja powtórzyła swoje zarzuty. "Niczym nowym nie byliście w stanie zaskoczyć, poza manipulacją, kłamstwem i inwektywami. Nie tylko jesteście opozycją totalną, ale - przede wszystkim -fatalną", powiedział z trybuny sejmowej minister Zbigniew Ziobro.

W obronę Ministra Sprawiedliwości wziął premier Mateusz Morawiecki: "Za nim stoi i prawo i sprawiedliwość, także wola Polaków, aby z niesprawiedliwością walczyć". Pomimo różnic wewnątrz Zjednoczonej Prawicy politycy Prawa i Sprawiedliwości od dawna zapewniali, że będą bronili ministra Zbigniewa Ziobro.

Przyjęcie prezydenckiego projektu nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym jest warunkiem uruchomienia środków z Krajowego Planu Odbudowy dla Polski. Mówi socjolog, doktor Mirosław Boruta Krakowski: "Z całą pewnością, jeśli to się powiedzie i te pieniądze zaczną do Polski napływać, to będzie szukanie następnych powodów, dla których trzeba by w ten sposób zaszkodzić Polsce, by to się odbiło na rządzie"... Decyzja Komisji Europejskiej ma być zatwierdzona 1 czerwca przez unijnych komisarzy. Następnego dnia do Polski ma przylecieć szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.

Fragmenty tekstu i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/multimedia/informacje-dnia-26-05-2022-20-00

Solidarna Polska jest za racjonalną ochroną klimatu. Pakietu ruiny nie chcemy! – podkreśla Zbigniew Ziobro.

Szef Solidarnej Polski opublikował wpis, w którym jasno zażądał od premiera zawetowania unijnego pakietu klimatycznego. Jednocześnie minister sprawiedliwości wskazał, że odpowiedzialność za "szaleńczą politykę klimatyczną" ponosi Europejska Partia Ludowa i jej lider.

"Polska musi odrzucić unijny pakiet klimatyczny, wtedy rachunki za prąd spadną o 60%. Za szaleńczą politykę klimatyczną UE odpowiada Europejska Partia Ludowa, na czele której stoi Donald Tusk. Solidarna Polska jest za racjonalną ochroną klimatu. Pakietu ruiny nie chcemy!" – napisał Zbigniew Ziobro w mediach społecznościowych.

Ile zapłacimy za prąd w przyszłym roku?

Eksperci Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej (PKEE) policzyli, jaki wpływ na wysokość rachunków za energię dla gospodarstw domowych w 2022 roku będzie miał ogłoszony w grudniu 2021 r. wzrost taryf oraz rządowa tarcza antyinflacyjna, która m.in. zwalnia z akcyzy energię sprzedawaną gospodarstwom domowym i redukuje VAT na trzy miesiące z 23 do 5%. Dzięki temu podwyżka dla przeciętnego gospodarstwa domowego zużywającego ok. 1,8 MWh miesięcznie przy taryfie G11 będzie w pierwszym kwartale mniejsza o ok. 70% i znacznie mniej dotkliwa. Przeciętne gospodarstwo domowe zapłaci za prąd w 2022 r. miesięcznie średnio ok. 21 zł więcej niż w 2021 r. Dzięki tarczy antyinflacyjnej od stycznia do marca przeciętny rachunek wzrośnie jednak tylko o 6 zł.

Unijny system ETS generuje podwyżki

Rosnące ceny energii elektrycznej to problem, z którym boryka się obecnie cała Europa. Jedną z głównych przyczyn są wysokie ceny uprawnień do emisji dwutlenku węgla w unijnym systemie ETS. W Polsce koszt uprawnień do emisji CO2 stanowi aż 59 proc. całkowitej ceny energii. Dla porównania marża sprzedawców to zaledwie ok. 1 proc. Spekulacje na cenach uprawnień mają więc zasadniczy wpływ na koszt produkcji energii elektrycznej w naszym kraju. W grudniu br. cena uprawnień do emisji CO2 sięgnęła rekordowych 90 euro za tonę, czyli trzykrotnie więcej niż jeszcze na początku tego roku i jedenastokrotnie więcej niż cztery lata temu. Jak podkreślił we wpisie na Facebooku premier RP Mateusz Morawiecki, wysokie ceny ETS pośrednio wpływają na ceny wszystkich towarów i usług. Unijny system handlu emisjami ETS jest kluczowym elementem polityki UE na rzecz walki ze zmianami klimatu i podstawowym narzędziem służącym do zmniejszania emisji gazów cieplarnianych. Środki ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 trafiają do budżetu danego państwa i przynajmniej w połowie powinny być przeznaczane m.in. na inwestycje sprzyjające redukcji emisji gazów cieplarnianych i system wsparcia dla odbiorców energii.

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/opinie/246718/ziobro-polska-musi-odrzucic-unijny-pakiet-klimatyczny.html

Radio Maryja

Przewodniczący Platformy Obywatelskiej, Donald Tusk, chce powołania komisji śledczej w sprawie wykorzystywania programu szpiegowskiego Pegasus. Opozycja oskarża rząd o inwigilowanie przeciwników politycznych. Premier RP Mateusz Morawiecki zaprzecza, aby takie sytuacje miały miejsce.

Pierwsze doniesienia o użyciu szpiegowskiego oprogramowania Pegasus dotyczyły mecenasa Romana Giertycha i prokurator Ewy Wrzosek. W okresie świąt Bożego Narodzenia kanadyjska grupa Citizen Lab poinformowała, że przy pomocy Pegasusa aż 33 razy włamano się na telefon senatora Krzysztofa Brejzy z Koalicji Obywatelskiej. Daty rzekomych włamań pokrywają się z okresem, kiedy polityk był szefem sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku. To fake news – mówi premier RP Mateusz Morawiecki. – To typowy sposób działania niektórych mediów – tworzą nieprawdziwy fakt, następnie ktoś inny to cytuje, a nagle potem wszyscy przyjmują, że taka była rzeczywistość. Otóż nie było takiej rzeczywistości – oświadcza premier Mateusz Morawiecki.

Tymczasem opozycja oskarża rząd o celowe inwigilowanie przeciwników politycznych. Liczą, że w ten sposób wzrośnie im poparcie – zaznacza dr Mirosław Boruta Krakowski, socjolog. Dodaje, że rozdmuchanie afery to jednak za mało, aby przekonać do siebie Polaków. – Temat kanadyjskiej placówki, o której wiemy niewiele, a także podsłuchu, o którym nie wiemy prawie nic, (…) po prostu niewart jest uwagi – mówi dr Mirosław Boruta Krakowski.

Rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych, Stanisław Żaryn, podkreśla, że zgodę na tego typu działania operacyjne musi wydać Prokurator Generalny oraz sąd. – Polskie służby działają zgodnie z prawem. Sugestie, że służby wykorzystują metody pracy operacyjnej do walki politycznej, są nieprawdziwe. (…) Z uwagi na ograniczenia prawne nie odnosimy się do pytań dotyczących tego, czy jakieś konkretne metody i formy pracy operacyjnej są stosowane w Polsce – oświadcza Stanisław Żaryn.

Zgodnie z prawem nie można też ujawniać, wobec kogo stosowane są metody operacyjne. Donald Tusk chce dokładnego zbadania doniesień z Kanady. – Będziemy wnosić o powołanie komisji śledczej w Sejmie. Jestem przekonany, że jest to także w interesie wszystkich pozostałych sił politycznych w Polsce. Chyba nikt nie chce być bezkarnie podsłuchiwany, podglądany przez władze – przekonuje przewodniczący PO. To jednak w czasie rządów Donalda Tuska powstała lista dziennikarzy, wobec których służby specjalne miały prowadzić czynności operacyjno-rozpoznawcze. Jeden z przykładów przypomina na Twitterze redaktor naczelny „Głosu Wielkopolskiego”, Wojciech Wybranowski, który też miał być inwigilowany przez służby. „Potwierdzone przez sąd, który nazwał to >>białoruskimi standardami<<, podsłuchy wobec redaktorów Bogdana Rymanowskiego i Cezarego Gmyza w sprawie Sumlińskiego miały miejsce wtedy, kiedy Tusk wziął na siebie obowiązki koordynatora służb” – podkreśla Wojciech Wybranowski. Teraz Donald Tusk zaprzecza, aby takie sytuacje miały miejsce i dodaje, że nikt mu niczego nie udowodnił. – Mogę państwa zapewnić, że nic takiego w ciągu 6 lat nie miało miejsca. Nie podjęto żadnych czynności prawnych, które miałyby potwierdzić fałszywą tezę o podsłuchiwaniu dziennikarzy za moich rządów – mówi Donald Tusk.

Powołania komisji śledczej ws. Pegasusa chce też Koalicja Polska. Powinna powstać jak najszybciej – zaznacza poseł Stefan Krajewski. – Jeżeli nie powstanie w tej kadencji Sejmu, to w przyszłej kadencji na pewno będzie próba wyjaśnienia tej kwestii. Nie powinniśmy Polaków trzymać w niepewności. Taką sprawę powinniśmy jak najszybciej wyjaśnić – wskazuje poseł Stefan Krajewski. Za to Lewica skierowała wniosek do Najwyżej Izby Kontroli ws. wykorzystywania Pegasusa i również popiera pomysł powołania komisji śledczej. – Jeśli podsłuchuje się polityków opozycji, to nikt nie może spać spokojnie. Zwykły obywatel także nie może spać spokojnie, bo nie ma pewności, czy władza akurat nie zażyczyła sobie zajrzenia mu za firanki, pod kołdrę czy do telefonu – przekonuje poseł Krzysztof Śmiszek.

Wyjaśnień chce nie tylko opozycja, ale także prezydent Andrzej Duda. – Jeżeli pojawiają się takie twierdzenia, to sprawa wymaga wyjaśnienia – podkreśla prezydent Andrzej Duda. Były marszałek Sejmu, Marek Kuchciński z Prawa i Sprawiedliwości, nie widzi potrzeby powoływania komisji. – Sama sprawa jest nagłośniona przez opozycję i przez media, także trudno poważnie do tego się odnosić – mówi poseł Marek Kuchciński. Sejm powołuje komisję śledczą bezwzględną większością głosów. Projekt uchwały może wnieść Prezydium Sejmu lub grupa 46 posłów.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/opozycja-oskarza-rzad-o-inwigilacje-premier-m-morawiecki-zaprzecza

Radio Maryja

Pierwszy raz podczas czwartej fali odnotowano spadek zakażeń koronawirusem. Jest ich o tysiąc mniej niż w poprzednim tygodniu. Tymczasem od 1 grudnia obowiązywać będą nowe obostrzenia w związku z nowym wariantem wirusa.

Ostatniej doby Ministerstwo Zdrowia odnotowało 526 zgonów i ponad 19 tysięcy nowych zakażeń koronawirusem. O tysiąc mniej niż we wtorek w poprzednim tygodniu i o ponad 7 tys. mniej niż np. w miniony piątek. To pierwszy raz w czwartej fali, kiedy mamy zmniejszenie zakażeń – zaznaczył premier Mateusz Morawiecki. – Trend przyrostu został spowolniony i w tych województwach, w których jeszcze miesiąc, półtora miesiąca temu było najgorzej (województwo lubelskie, województwo podlaskie), ale wskaźnik R spadł poniżej jednego, czyli jest dużo bardziej pozytywny niż w pozostałej części kraju – mówił premier RP.

W szpitalach o spowolnieniu jednak nie ma mowy. W całym kraju zajęte jest ponad 21 tys. łóżek i ponad tysiąc respiratorów. – Szpital tymczasowy w Pyrzowicach od kilku dni – właściwie jest to tydzień – jest non stop pełen. Tam na 144 miejsca jest 131 pacjentów, 12 podłączonych do respiratora – poinformowała o sytuacji w województwie śląskim Alina Kucharzewska, rzecznik Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach.

Mimo spadku nowych zakażeń, obawy rodzi nowy wariant koronawirusa. Omikron, który pojawił się już w co najmniej 15 krajach na świecie. – Pojawia się nowe ryzyko, nowy nieznany szczep, nieznana mutacja, która może zmienić wszystkie prognozy, na których do tej pory bazowaliśmy – mówił Adam Niedzielski, minister zdrowia. Zapowiedział on dodatkowe obostrzenia, które wejdą w życie od środy. W gastronomii, hotelach, kościołach i obiektach kulturalnych i sportowych będą obowiązywały nowe limity obłożenia. – Wszystkie limity zostaną zmniejszone do 50 procent – oznajmił Adam Niedzielski. Zmniejszono też limity obecności ze 150 do 100 osób na weselach, komuniach i dyskotekach, a w imprezach sportowych z 500 do 250. W siłowniach, strefach fitness, konferencjach, muzeach będzie obowiązywał limit 1 osoby na 15 m kwadratowych. Wprowadzono także ograniczenia dla lotów z południa Afryki. Podobne restrykcje podjęły inne państwa, co skrytykował Tedros Adhanom Ghebreyesus, dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia.

„Nie ma to oparcia w ustaleniach naukowych ani nie jest to skuteczne” – stwierdził szef WHO. Minister Adam Niedzielski przyznał kilka dni temu, że wprowadzanie nowych restrykcji nie pomoże w walce z pandemią. – Zawsze się uczymy na błędach. Wiemy, że restrykcje są mało skutecznym środkiem ograniczenia wzrostu pandemii – mówił wówczas minister zdrowia. Na brak konsekwencji resortu zdrowia zwróciła uwagę Konfederacja. – W poniedziałek na konferencji prasowej minister Adam Niedzielski z dziecinną łatwością wyrzucił swoje czwartkowe słowa do kosza, podeptał, oblał benzyną, spalił i stwierdził, że obostrzenia będą jednak obowiązywały i zostaną wprowadzone nowe pakiety obostrzeń – powiedział Artur Dziambor, poseł Konfederacji.

Dr Mirosław Boruta Krakowski, socjolog, stwierdził, że społeczeństwo przyzwyczaiło się już do walki z pandemią za pomocą restrykcji. – Chcemy normalności, aczkolwiek już za normalność uznajemy to, co jeszcze rok lub półtora roku temu uznalibyśmy za nienormalne, czyli np. maseczki, niepodawanie ręki czy też inne przejawy mniej bliskiego społecznego współżycia. Natomiast normalność przyjdzie, tylko musimy to przeczekać – mówił socjolog. Wszystkie nowe limity mają obowiązywać do 17 grudnia 2021 roku i nie będą dotyczyć osób zaszczepionych, posiadających paszport covidowy.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/spadek-zakazen-koronawirusem-jednak-od-1-grudnia-nowe-obostrzenia

Pan Premier RP Mateusz Morawiecki

Szanowny Panie Premierze,
Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych kilkakrotnie na przestrzeni ostatnich kilku lat zwracało się do Pana z apelem o podjęcie kroków prawnych wobec państwa niemieckiego, aby otrzymać należne Polsce reparacje wojenne.

Niemcy zamordowali blisko 6 milionów polskich obywateli, a cały kraj legł w gruzach. Do tej pory tych gigantycznych strat nie udało się zlikwidować np. w samej Warszawie dopiero teraz w 77 lat po zburzeniu Warszawy przez Niemców dojdzie do odbudowania w centrum Warszawy Pałacu Saskiego, Pałacu Brühla oraz kamienic przy ulicy Królewskiej. Państwo niemieckie nie uważało za stosowne zrekompensować strat i zwrócić Polsce dóbr wywiezionych w dziesiątkach tysięcy wagonów. Nie chcemy tu wchodzić w szczegóły tej materii, które zapewne Pan zna dokładnie z raportu Parlamentarnego Zespołu pod kierownictwem posła Arkadiusza Mularczyka ds. oszacowania wysokości odszkodowań należnych Polsce. Poseł Mularczyk stwierdził w dniu 19.12.2019 r., „raport ws. strat wojennych Polski „jest w zasadzie gotowy. – Natomiast jesteśmy na etapie dosyć żmudnego tłumaczenia tego raportu na języki obce”. To Niemcy współdziałając z Rosją Sowiecką doprowadziły do zniszczenia państwa polskiego, a następnie do 45 letniej okupacji Polski przez Sowietów. Spotykamy się z twierdzeniem, że Polska w 1953 r. zrzekła się roszczeń wobec Niemiec. Jest to nie do przyjęcia. Wtedy Polska była pod okupacją sowiecką i pozbawiona możliwości podejmowania suwerennych decyzji. Nawet odszkodowania dla Polski były przekazywane Sowietom i to Sowieci mieli decydować o ewentualnym przekazywaniu ich Polsce. Jest rzeczą oczywistą, że tak traktuje się tylko okupowane państwa.

Nadszedł czas, aby wystąpić do Niemiec z żądaniem rekompensaty. Czas rozpocząć egzekucję należnych Polsce reparacji. Wystąpienie samotne prawie na pewno skończyłoby się niepowodzeniem, bo Niemcy nie chcą płacić za swoje zbrodnie, jak zresztą cały czas publicznie oświadczają. Dlatego proponujemy zwrócenie się do państw, które również zostały zniszczone przez Niemcy i nie otrzymały w odpowiedniej wysokości rekompensat. Wspólne wystąpienie z żądaniami reparacyjnymi przyniosłoby spodziewane skutki. Ale przede wszystkim należy zwrócić się o pomoc do Izraela. Na początku sierpnia tego roku były ambasador Izraela i były przewodniczący Knesetu prof. Szewach Weiss w wywiadzie dla “Rzeczpospolitej” stwierdził, że Polsce należą się reparacje od Niemiec. Tą wypowiedź prof. Weissa należy potraktować poważnie i zaprosić go na spotkanie zarówno z Ministrem Spraw Zagranicznych, jak i z posłem Mularczykiem. Zepsute stosunki z Izraelem wymagają naprawy i można przyrzec Izraelowi partycypowanie w otrzymanych reparacjach. Byłoby też łatwiej uzyskać poparcie dla naszych żądań ze strony rządu USA i zatrudnienie dużej amerykańskiej kancelarii prawnej.

Panie Premierze,
Państwo niemieckie cały czas atakuje Polskę, chcąc ją podporządkować sobie. A środkiem do tego celu mają być dotacje unijne. Wystąpienie z żądaniami odszkodowań dla Polski za wszelkiego rodzaju zbrodnie niemieckie powstrzyma agresję niemiecką. Czekamy więc na wykonanie tej decyzji politycznej, Niemcy muszą zapłacić. To jest być może ostatni moment. Bo jeżeli nie teraz to kiedy ? Jeżeli nie ten rząd to który ? Prawdziwy epilog II wojny światowej nastąpi dopiero po wypłaceniu przez Niemcy reparacji wojennych.

Dla nas, dla kombatantów i weteranów będzie to w końcu, po 76 latach od zakończenia II wojny światowej prawdziwe zadośćuczynienie za dokonane bestialskie zbrodnie ludobójstwa na całym narodzie, za terror, grabieże i zniszczenie całego kraju. Jest to warunek sine qua non. Apelujemy do Pana Premiera o sformułowanie i postawienie oficjalnych żądań reparacyjnych. Rząd Polski ma w tej sprawie silne poparcie społeczne i nas weteranów kolejnych konspiracji.

Przewodnicząca Porozumienia - Małgorzata Janiec
Sekretarz Porozumienia - Edward Jankowski

Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej
Zarząd Okręgu Małopolska

Kraków, 17.07. 2021 r.

Pan Premier RP Mateusz Morawiecki
00-583 Warszawa, Aleje Ujazdowskie 1/3

Szanowny Panie Premierze,

My delegaci kół i członkowie władz Okręgu Małopolska zebrani na Zjeździe Sprawozdawczo-Wyborczym zwracamy się do Pana z apelem o podjęcie kroków prawnych wobec państwa niemieckiego, aby otrzymać należne Polsce reparacje wojenne.

Niemcy zamordowali blisko 6 milionów polskich obywateli, a cały kraj legł w gruzach. Do tej pory tych gigantycznych strat nie udało się zlikwidować np. w samej Warszawie dopiero teraz w 77 lat po zburzeniu Warszawy przez Niemców dojdzie do odbudowania w centrum Warszawy Pałacu Saskiego, Pałacu Brühla oraz kamienic przy ulicy Królewskiej. Państwo niemieckie nie uważało za stosowne zrekompensować strat i zwrócić Polsce dóbr wywiezionych w dziesiątkach tysięcy wagonów. Nie chcemy tu wchodzić w szczegóły tej materii, które zapewne Pan zna dokładnie z raportu Parlamentarnego Zespołu pod kierownictwem posła Arkadiusz Mularczyka ds. oszacowania wysokości odszkodowań należnych Polsce. Poseł Mularczyk stwierdził w dniu 19.12.2019 r., że raport ws. strat wojennych Polski "jest w zasadzie gotowy. – Natomiast jesteśmy na etapie dosyć żmudnego tłumaczenia tego raportu na języki obce". Nadszedł czas, aby wystąpić do Niemiec z żądaniem rekompensaty. Czas rozpocząć egzekucje należnych Polsce reparacji.

Niemcy mają obowiązek nie tylko moralny i polityczny ale także prawny do wypłaty odszkodowań Polsce. Nie tylko nie wywiązali się z tego obowiązku, ale nawet ochraniali przed sądami innych krajów zbrodniarzy niemieckich winnych zbrodni ludobójstwa i pospolitych przestępstw jak rabunki, mordy, gwałty i kradzieże. Taki pierwszy lepszy przykład to Heinrich Friedrich Reinefarth, znany jako Heinz Reinefarth – niemiecki wojskowy, od 1932 członek NSDAP, SS-Gruppenführer i Generalleutnant der Waffen-SS. Zbrodniarz niemiecki, odpowiedzialny za liczne zbrodnie wojenne, popełnione na cywilach podczas tłumienia powstania warszawskiego. Odpowiedzialny za mord na 50 tys. mieszkańców Woli w tym kobiet, dzieci i starców. Po wojnie był cenionym burmistrzem w Westerland na wyspie Sylt i posłem do Landtagu.

To, że Niemcy uchwalili prawo zwalniające ich od odpowiedzialności finansowej nie może powstrzymywać Pana Premiera od działania. Od odpowiedzialności za masowe zbrodnie ludobójstwa i zniszczenie całego kraju, a przez to spowodowanie również 50 letniej okupacji Polski przez Sowietów nie chroni żaden immunitet. Żadne państwo, również niemieckie nie ma immunitetu od takich zbrodni. Niemcy przekonali się o tym w Norymberdze. Większość swoich zbrodniarzy, być może nawet ponad 90%, państwo niemieckie powstałe po klęsce 1945 r. uchroniło przed karą i za to też powinno odpowiedzieć, przynajmniej finansowo. Dawanie sobie przez Niemcy prawa do bezkarności i wyłączenia od roszczeń kompromituje Niemcy.

To Niemcy współdziałając z Rosją Sowiecką doprowadziły do zniszczenia państwa polskiego, a następnie do 45 letniej okupacji Polski przez Sowietów. Spotykamy się z twierdzeniem, że Polska w 1953 r. zrzekła się roszczeń wobec Niemiec. Jest to nie do przyjęcia. Wtedy Polska była pod okupacją sowiecką i pozbawiona możliwości podejmowania suwerennych decyzji. Nawet odszkodowania dla Polski były przekazywane Sowietom i to Sowieci mieli decydować o ewentualnym przekazywaniu ich Polsce. Jest rzeczą oczywista, że tak traktuje się tylko okupowane państwa.

Panie Premierze, Polska musi się przestać bać silnych Niemiec, bo inaczej skończymy jako państwo marionetkowe, jako klient Niemiec. Należałoby rozpocząć rozmowy na najwyższym szczeblu o wysokości reparacji do zapłacenia przez Niemcy i konkretnych terminach spłat. Każde państwo ponosi odpowiedzialność za skutki swoich działań. Państwo niemieckie nie może być wyjątkiem. Raport w sprawie wysokości odszkodowania od Niemiec dla Polski za zniszczenia podczas II wojny światowej jest gotowy i należy go opublikować. Czekamy więc na wykonanie tej decyzji politycznej, Niemcy muszą zapłacić. To jest być może ostatni moment. Bo jeżeli nie teraz to kiedy ? Jeżeli nie ten rząd to który ? Prawdziwy epilog II wojny światowej nastąpi dopiero po wypłaceniu przez Niemcy reparacji wojennych.

Apelujemy do Pana Premiera o sformułowanie i postawienie oficjalnych żądań reparacyjnych. Rząd Polski ma w tej sprawie silne poparcie społeczne i nas członków Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, kombatantów i weteranów kolejnych konspiracji. Oczekujemy też na uczciwą i merytoryczną odpowiedź.

Przewodniczący Okręgowego Zjazdu - mjr Jacek Plater

Radio Maryja

Ponad 700 mln zł pomocy z tarczy branżowej trafiło na konta firm dotkniętych restrykcjami – poinformował premier Mateusz Morawiecki. W trzecim kwartale do Polski trafiać mają środki z europejskiego Funduszu Odbudowy. Jednak przedsiębiorcy obecną pomoc uważają za niewystarczającą. O braku wsparcia w czasie kryzysu wywołanego pandemią mówią także rolnicy.

W poniedziałek kilkadziesiąt firm pomimo zakazu otworzyło swoje biznesy. Powodem są problemy finansowe. Z kontrolą wkroczyły do nich sanepid i policja. Niektórzy właściciele firm otrzymali mandaty za łamanie obostrzeń. Mandaty otrzymywali też klienci za nieprzestrzeganie zasad sanitarnych. Przedsiębiorcy i opozycja apelują o otwarcie gospodarki. – Jeśli nie będzie szybkiego przywrócenia działalności gospodarczej, to koszty, które my wszyscy poniesiemy i koszty które poniesie polska gospodarka, będą dużo większe niż wypłacane rekompensaty – oznajmił Krzysztof Żuk, prezydent Lublina.

Pomoc dla przedsiębiorców otwierających firmy zapowiada Konfederacja. Do Sejmu trafi projekt ustawy znoszący kary za otwarcie. Będzie też pomoc prawna. – Zapewniamy wsparcie przy postępowaniu przed sanepidem, policją, jak również w ewentualnym postępowaniu sądowym – zapowiedział Marcin Sypniewski, sekretarz Konfederacji.

Otwieranie firm niekoniecznie przełoży się na zyski – zauważył socjolog dr Mirosław Boruta Krakowski. Społeczeństwo przyzwyczaiło się do przestrzegania zasad. – Wszyscy pragniemy normalności, ale wirus to nie jest normalny stan dla relacji międzyludzkich – dodał dr Mirosław Boruta Krakowski.

To otwierane firmy w dużej mierze odpowiadają za zakażenia – powiedział minister zdrowia Adam Niedzielski. – Zarówno branża gastronomiczna, jak i siłownie fitness – bo ten temat jest bardzo często podnoszony – są na szczycie podmiotów czy miejsc, gdzie potencjalnie dochodzi do ryzyka transmisji koronawirusa – wskazał szef Ministerstwa Zdrowia.

Firmy będzie trzeba otworzyć, gdyż przeciągające się wsparcie państwa może nadwyrężyć budżet – stwierdził Wojciech Gnat, ekonomista. – Wszystkie państwa Unii Europejskiej mają ogromne problemy finansowe. Polska jako jeden z nielicznych krajów radzi sobie z kryzysem całkiem dobrze – ocenił Wojciech Gnat.

Rząd chce odmrażania gospodarki – zapewniła wiceminister rozwoju Olga Semeniuk. Teraz aktualizowane są zasady bezpieczeństwa z ubiegłego roku. – Chcemy je maksymalnie wzmocnić, aby przedsiębiorcy mogli ochronić siebie, ale również klientów, którzy będą korzystali z danych usług – mówiła w TVP Info Olga Semeniuk.

Chodzi m.in. o dozwoloną liczbę osób w pomieszczeniu i punkty dezynfekcji rąk. Znoszenie restrykcji możliwe jest w lutym, ale zależy to od szybkości szczepień. – Jestem przekonany, że drugi, a zwłaszcza trzeci i czwarty kwartał w tym roku to będą dobre, a może i bardzo dobre kwartały szybkiego odbicia gospodarczego dla Polski – zaznaczył premier Mateusz Morawiecki.

Trwa wypłata środków pomocowych. W poniedziałek subwencje z tarczy finansowej PFR 2.0 przyznano 592 firmom. Ich wartość to prawie 50 mln zł. Z tarczy branżowej do firm trafiło ponad 700 mln zł. We wtorek rozporządzeniem rząd przedłużył pomoc z tarczy do końca stycznia. Poszerzono też liczbę kodów PKD, m.in. o wynajem pokoi gościnnych. O pomoc apelują do rządu przedstawiciele branży turystycznej. Wsparcia potrzebują przewodnicy turystyczni prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą. – Spora część z nas z tych tarcz w żaden sposób nie skorzystała, ponieważ albo nie łapali się na kryteria, albo zostali wyłączani poprzez absurdalne decyzje rządu – zwrócił uwagę Andrzej Wnęk, przewodnik turystyczny.

Niedługo do walki z kryzysem będą skierowane środki unijne. – Gdzieś od trzeciego kwartału europejski Fundusz Odbudowy, którego bezprecedensowe środki wywalczyliśmy podczas ostatnich negocjacji w Brukseli, zacznie powoli przenikać do gospodarki polskiej – przypomniał szef rządu.

O trudnej sytuacji mówią rolnicy, którzy w proteście zablokowali rondo pod Strykowem. Nie mamy wsparcia – akcentował Michał Kołodziejczak, lider AgroUnii. – Pomoc nie jest nam w żaden sposób udzielana. Mówi się bardzo dużo o zamkniętej gospodarce, ale nie o tym, w jaki sposób wpływa to na rolnictwo – podkreślał Michał Kołodziejczak. Protestujący rolnicy domagali się spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim.

Wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Ryszard Bartosik zapewnił na sejmowej komisji rolnictwa o dofinasowaniu m.in. dla hodowców zwierząt. – Pomoc została skierowana do rolników indywidualnych prowadzących działalność w obszarze sektorów, w których zidentyfikowano największe potrzeby – powiedział Ryszard Bartosik.

Od wiosny ubiegłego roku do firm z różnych branż trafiło ponad 172 mld zł.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/trwa-wyplata-srodkow-pomocowych-dla-przedsiebiorcow

Pan Premier RP Mateusz Morawiecki

Szanowny Panie Premierze,

Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie zwróciło się do Pana pismem z 24 września 2020 roku przypominającym o konieczności wywiązania się z danego przyrzeczenia o konieczności rozpoczęcia egzekucji należnych Polsce reparacji od Republiki Federalnej Niemiec. Na tą pierwszą część pisma nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. A przecież blisko 6 milionów polskich obywateli zginęło lub zostało pomordowanych, a cały kraj legł w gruzach. Do tej pory tych gigantycznych strat nie udało się zlikwidować. Państwo niemieckie nie uważało za stosowne zrekompensować tych strat, a rozliczyło się ze Związkiem Sowieckim, bezprawnie uważając to za rozliczenie z Polską. Nie chcemy tu wchodzić w szczegóły tej materii, które zapewne Pan zna dokładnie z raportu Parlamentarnego Zespołu pod kierownictwem posła Arkadiusza Mularczyka ds. oszacowania wysokości odszkodowań należnych Polsce.

Niemcy mają obowiązek nie tylko moralny i polityczny ale także prawny do wypłaty odszkodowań Polsce. Nie tylko nie wywiązali się z tego obowiązku, ale nawet ochraniali przed sądami innych krajów zbrodniarzy niemieckich winnych zbrodni ludobójstwa i pospolitych przestępstw jak rabunki, mordy, gwałty i kradzieże. Taki pierwszy lepszy przykład to Heinrich Friedrich Reinefarth, znany jako Heinz Reinefarth – niemiecki wojskowy, od 1932 członek NSDAP, SS-Gruppenführer i Generalleutnant der Waffen-SS. Zbrodniarz niemiecki, odpowiedzialny za liczne zbrodnie wojenne, popełnione na cywilach podczas tłumienia Powstania Warszawskiego. Odpowiedzialny za mord na 50 tys. mieszkańców Woli w tym kobiet, dzieci i starców. Po wojnie był cenionym burmistrzem w Westerland na wyspie Sylt i posłem do Landtagu. Państwo niemieckie odmówiło jego ukarania. I tak było w dziesiątkach tysięcy spraw. Teraz w 75 lat po wojnie, kiedy prawie wszyscy mordercy niemieccy nie żyją państwo niemieckie umywa ręce.

My kombatanci i weterani walk o Niepodległą Polskę uważamy, że prawdziwy epilog II wojny światowej nastąpi dopiero po wyrównaniu strat przez stronę niemiecka. Niemcy stały się na tyle butne i aroganckie, że za swoje winy i zbrodnie oskarżają dziś nas Polaków. Niech ta sprawa reparacji, która musi być doprowadzona do końca przywróci im pamięć o ich obozach koncentracyjnych, i o ich ludobójstwie na jeńcach wojennych, bezbronnej ludności cywilnej, na kobietach i dzieciach. Dziś są na tyle bezczelni, że chcą nas uczyć demokracji, a w przerwach o ile to możliwe to zagłodzić. Czyżby zapomnieli, że mają zapłacić odszkodowania za swoje czyny.

Panie Premierze, Polska musi się przestać bać silnych Niemiec, bo inaczej skończymy jako państwo marionetkowe, jako klient Niemiec. Jeżeli tak nie jest, to nie rozumiemy dlaczego do tej pory nie zostały rozpoczęte rozmowy na najwyższym szczeblu o wysokość reparacji do zapłacenia przez Niemcy i konkretnych terminach spłat. Każde państwo ponosi odpowiedzialność za skutki swoich działań. Państwo niemieckie nie może być wyjątkiem. Z prawnego i moralnego punktu widzenia oznacza to obowiązek zrekompensowania strat Polsce. Poseł PiS Arkadiusz Mularczyk oświadczył 1 września 2020 roku, że Raport w sprawie wysokości odszkodowania od Niemiec dla Polski za zniszczenia podczas II wojny światowej jest gotowy i tłumaczony na języki niemiecki i angielski. A termin jego publikacji zależy od decyzji politycznej. Czekamy więc na tą decyzję polityczną, bo chyba mamy w Polsce dostatecznie dużo tłumaczy i uważamy, że ten Raport leży w czyimś biurku.

Wyjaśniliśmy tą sprawę dostatecznie dokładnie i można te reparacje otrzymać za zgodą rządu Niemiec, a także bez zgody, a wystarczy zaangażować w sprawę duże kancelarie prawne np. amerykańskie. Dla możliwości rządu polskiego nie powinno to stanowić przeszkody nie do pokonania.

Z poważaniem,
Przewodnicząca Porozumienia, Małgorzata Janiec
Sekretarz Porozumienia, Edward Jankowski

Radio Maryja

Blokowanie ulic, niszczenie mienia i pomników. Profanacje kościołów i miejsc świętych. Tak wyglądają kolejne protesty inicjowane przez skrajną lewicę przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego. Wyrokowi, który zwiększa ochronę życia nienarodzonych. Najbardziej agresywne protesty odbywały się w największych miastach.

Straż Narodowa organizowana przez Młodzież Wszechpolską i Stowarzyszenie Marszu Niepodległości nie dopuściła do zniszczenia kościoła św. Aleksandra na placu Trzech Krzyży w Warszewie. – Kamienie, jakieś pałki, narzędzia, butelki. To wszystko było rzucane w naszą stronę – mówi Robert Bąkiewicz, prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Kilka osób zaangażowanych w obronę zostało rannych – zaznacza Robert Bąkiewicz, który wskazuje też na bierność służb. W Poznaniu katedry bronili kibice Lecha Poznań.

Przed atakiem obroniony został Klasztor na Jasnej Górze, a także katedra w Gdańsku Oliwie. – Dochodzi do niszczenia mienia. Do niszczenia kościołów. Nie godzimy się na to – podkreśla Maciej Wiewiórka z organizacji Pro Life Tarcza Życia.

Spontaniczne akcje obrony miejsc świętych, a także sprzątania po protestach, organizowane są w całej Polsce. Także na Podlasiu – mówi radny wojewódzki Sebastian Łukaszewicz. – Pozostajemy w stałym kontakcie w takiej grupie białostoczan, którzy są gotowi w każdej chwili bronić dla nas, katolików, świętych miejsc w Białymstoku – wskazuje Sebastian Łukaszewicz.

Przewodniczący „Solidarności” Piotr Duda zaapelował do związkowców o ochronę kościołów. – Bądźcie też w kontakcie ze swoimi proboszczami. Kiedyś my mogliśmy liczyć na ich pomoc, dzisiaj oni tej pomocy od nas potrzebują – akcentuje Piotr Duda.

Mocne słowa do protestujących, którzy próbowali zakłócić Msze świętą w katedrze kieleckiej, skierował w poniedziałek ks. bp Jan Piotrowski podkreślając, że wierni mają prawo do modlitwy w spokoju. – I nikt nie ma prawa nam w tym przeszkadzać. I wara od mojej kieleckiej Katedry! – zaznaczył ks. bp Jan Piotrowski.

Protestujący twierdzą, że tzw. aborcja została w Polsce całkowicie zakazana, a kobiety będą zmuszone do rodzenia dzieci niezdolnych do samodzielnego życia. – Dobrze wiemy, że te ponad 1000 aborcji, o które toczy się spór, w zdecydowanej większości dotyczy sytuacji podejrzenia niepełnosprawności, a nie wad letalnych. Warto, żebyście to powiedzieli, wyprowadzając na ulicę 14-15 latków – podkreśla Paweł Wdówik, pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych.

Młodzi ludzie uczestniczący w protestach zostali zmanipulowani – mówi dr Mirosław Boruta Krakowski. – Źródłem tych agresywnych protestów jest niewiedza. To jest po prostu brak zrozumienia dla fundamentów człowieczeństwa i wartości, jakie wspólnie powinniśmy wyznawać – wyjaśnia dr Mirosław Boruta Krakowski.

Skrajna lewica od dziesięcioleci ma wpływ na młodych w szkołach i na wyższych uczelniach – dodaje filozof Krzysztof Szokalski. – Te wszystkie ruchy od początku dążyły do tego, żeby zniszczyć kulturę. A jednym z głównych nośników kultury obecnie jest Kościół katolicki – akcentuje Krzysztof Szokalski.

W protestach uczestniczy też wiele dzieci – dodaje pedagog dr Andrzej Kołakowski. – Jakie wartości te matki im zaszczepią? – zastanawia się dr Andrzej Kołakowski.

Tymczasem politycy Lewicy i Platformy Obywatelskiej przenieśli agresję z ulic do Sejmu. Przed budynkiem parlamentu rozwiesili zdjęcia posłów, którzy opowiadają się za ochroną życia. – Kobiety lewicy zawsze z kobietami na ulicy – twierdzi poseł Wanda Nowicka.

Tuż przed wystąpieniem minister rodziny na temat pomocy udzielanej osobom niepełnosprawnym i ich rodzinom, posłowie Lewicy i PO zablokowali mównicę. – Żądamy liberalizacji prawa aborcyjnego – mówiła poseł Joanna Scheuring-Wielgus.

Politycy opozycji zaatakowali też wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego. Musiała wkroczyć Straż Marszałkowska. – Żądają, żebyśmy były trumnami dla ludzi nienarodzonych. Czyli dla płodów – uważa poseł Lewicy Monika Falej. Z obrad Sejmu marszałek Ryszard Terlecki wykluczył poseł Klaudię Jachirę. – Zostałam wykluczona z obrad za to, że zapytałam Prezesa Kaczyńskiego, dlaczego boi się kobiet – mówiła Klaudia Jachira. Wykluczony został też Sławomir Nitras, który kolejny raz zachowywał się agresywnie. Popchnął posła PiS, Wiesława Krajewskiego.

– Nie chodzi o żadne dobro kobiety, tylko o to, żeby uderzyć w fundamenty państwa polskiego. Uderzyć w fundamenty cywilizacji chrześcijańskiej, a przede wszystkim zbić na tym kapitał polityczny – wskazuje prawnik Marcin Jakóbczyk.

Na środę planowane są kolejne protesty, które wspiera m.in. prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. – My będziemy podchodzić z pełną przychylnością do wszystkich, którzy będą chcieli brać udział w tym strajku – zapewnia Rafał Trzaskowski.

Premier Mateusz Morawiecki potępił akty agresji i wskazał, że nie ma przyzwolenia na ataki na świętości ważne dla Polaków. – Proszę, żeby mądrość milczącej większości przeważyła, żeby nie doprowadzić do eskalacji tego sporu – podkreśla Mateusz Morawiecki. Protesty mogą doprowadzić do masowego wzrostu zakażeń koronawirusem.

Tekst i zrzuty ekranowe: https://www.radiomaryja.pl/informacje/agresywne-protesty-przeciwko-zwiekszeniu-ochrony-zycia-dzieci-nienarodzonych

Radio Maryja

Zwiększanie liczby łóżek w szpitalach, ustawowe uregulowanie noszenia maseczek i darmowe szczepionki przeciwko grypie dla seniorów – to niektóre z zapowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego przedstawione w Sejmie. Posłowie zajęli się projektami dotyczącymi walki z epidemią koronawirusa. W środę odnotowano rekordową liczbę zakażeń koronawirusem. Dodatni wynik stwierdzono u 10 040 osób. – Dziennie przy tym poziomie będziemy mieli obłożenie szpitalnictwa rzędu 2-3 tys. nowych pacjentów, z których mniej więcej 10-20 proc. będzie wymagało wsparcia tlenowego – mówił w Sejmie minister zdrowia Adam Niedzielski.

Polska przygotowana jest do drugiej fali zakażeń – zapewnił w Sejmie premier Mateusz Morawiecki. – Wyszliśmy z punktu pierwotnego 4 tysięcy testów dziennie. Ile mamy dzisiaj możliwości testowych? To jest 80 tysięcy – oznajmił szef rządu. W Agencji Rezerw Materiałowych znajduje się kilkanaście milionów maseczek i pół miliarda rękawiczek. Obecnie wolnych jest prawie 17 tys. łóżek dla zakażonych koronawirusem, a ich liczba ma wzrosnąć o co najmniej kolejne 15 tys. Więcej jest respiratorów. – Między sierpniem a dniem dzisiejszym – 3,5-krotnie więcej. Mamy na magazynach Agencji Rezerw Materiałowych ponad 2,5 tys. respiratorów, które są gotowe do podłączenia – zapewnił Mateusz Morawiecki. Szef rządu chce, aby – w celu zapobiegnięcia kumulacji grypy i koronawirusa -szczepionki na grypę dla osób po 70. roku życia były bezpłatne. – Mamy już zakupionych i zamówionych ponad 3 mln szczepionek na grypę – oświadczył premier. Prezes Rady Ministrów mówił o konieczności ustawowego uregulowania noszenia maseczek. Na dniach poznamy zasady działania „korpusu wsparcia seniorów”, który pomoże seniorom zostającym w domach.

Działania rządu w walce z pandemią ostro krytykuje opozycja. Szef Platformy Obywatelskiej Borys Budka zarzucił rządowi, że nie przygotował kraju na drugą falę pandemii. – Pan tutaj staje i mówi te wszystkie kłamstwa, którymi raczył nas pan od 6 miesięcy – powiedział szef PO. W odpowiedzi premier przypomniał wypowiedź Borysa Budki z kwietnia. – Z ekspertyz, którymi my dysponujemy wynika, że fala pandemii skończy się mniej więcej jesienią tego roku – mówił wówczas Borys Budka.

Sejm zajął się poselskimi projektami dotyczącymi walki z pandemią. Czesław Hoc, poseł wnioskodawca, przedstawił projekt Prawa i Sprawiedliwości. – Podwyższamy do 200 proc. wynagrodzenie zasadnicze wraz z pochodnymi dla osób skierowanych przez wojewodę do pracy związanej ze zwalczaniem COVID-19. Wprowadzamy „klauzulę miłosiernego Samarytanina”, czyli nie karania za niezawinione błędy medyczne w sytuacji ratowania ludzkiego życia – opowiadał .

Kilkanaście poprawek do projektu PiS przygotowało Polskie Stronnictwo Ludowe. Partia chce przyjęcia zapisu z projektu PSL o 1,5-tysięcznym dodatku do pensji. – Oprócz medyków trzeba zabezpieczyć też tych, którzy od wielu miesięcy są na pierwszej linii – zauważył Jarosław Rzepa z PSL. Koalicja Obywatelska przygotowała około 40 poprawek. – Chcecie też karać dyrektorów szpitali, mimo że to rząd zawiódł. Tu też będzie nasza poprawka – oznajmił Cezary Tomczyk, szef klubu KO. Wystąpienie posła Cezarego Tomczyka nie spodobało się Ryszardowi Terleckiemu, wicemarszałkowi Sejmu. – Muszę to powiedzieć, że dzięki panu opóźniliśmy pracę o jeden dzień, a przez 10 minut nie miał pan nic merytorycznego do powiedzenia, tylko polityczne ględzenie – podkreślał Ryszard Terlecki.

Sejm zajął się też projektem Lewicy o ustawowym uregulowaniu zakrywania ust i nosa oraz projektem KO o pomocy dla samorządów. Marek Pęk, wicemarszałek Senatu, zaapelował do marszałka Tomasza Grodzkiego o szybkie zwołanie posiedzenia Senatu, na którym senatorowie zajęliby się przyjętą ustawą antypandemiczną. – Zajmiemy się nią w poniedziałek od godz. 16.00 – najwcześniej jak to jest możliwe – poinformował marszałek Senatu. Termin zaskoczył wicemarszałka Marka Pęka. „Będą poprawki, a zatem będzie potrzebny powrót ustawy do Sejmu – stracimy tydzień” – napisał Marek Pęk.

Teraz w uchwalaniu prawa, które pomoże w zwalczaniu pandemii, liczy się każdy dzień – zaznaczył socjolog dr Mirosław Boruta Krakowski. – Działania rządu muszą być niestandardowe, muszą wyprzedzać to, co nas czeka, nawet gdybyśmy mieli dmuchać na zimne – dodał socjolog. Premier Mateusz Morawiecki nie wyklucza też trzeciej fali pandemii.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/strategia-walki-z-koronawirusem

Radio Maryja

Zarząd Solidarnej Polski zatwierdził kandydatury do nowej rady ministrów. Dotychczasowy wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik będzie ministrem w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, pełniący funkcję ministra środowiska Michał Woś będzie wiceministrem sprawiedliwości. Pracę resortu sprawiedliwości będzie nadzorował wicepremier Jarosław Kaczyński.

Wynikiem kilkutygodniowych negocjacji jest m.in. likwidacja sześciu ministerstw. Część ich kompetencji przejmą inne resorty. Powstaną też dwa nowe urzędy centralne: Rządowe Centrum Sportu podległe ministrowi kultury i Główny Urząd Morski podległy ministrowi infrastruktury. W rządzie pojawią się nowe twarze, m.in. prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. – Chcę podkreślić obecność w rządzie pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego jako wicepremiera – powiedział premier Mateusz Morawiecki.

Jarosław Kaczyński był już premierem rządu PiS w latach 2006-2007. Według kierownictwa PiS, ponowna obecność Jarosława Kaczyńskiego w rządzie ostudzi emocje polityczne, stabilizując sytuację w koalicji. Prezes Prawa i Sprawiedliwości w obecnym rządzie kierować będzie Komitetem Spraw Wewnętrznych, Sprawiedliwości i Obrony Narodowej.

To element walki koalicyjnej – wskazał Michał Szczerba z Platformy Obywatelskiej. – Pewnie będzie ingerował wtedy, kiedy Zbigniew Ziobro będzie wykorzystywał swoją władzę w organach ścigania do koncentrowania ich uwagi na politykach Prawa i Sprawiedliwości – mówił Michał Szczerba.

Cel komitetu jest całkowicie inny – zaznaczył wiceprezes PiS Antoni Macierewicz. – To jest kwestia koordynacji działań tych instytucji, które w sferze bezpieczeństwa publicznego – zarówno wewnętrznego, jak i zagranicznego – mają najbardziej istotne działanie i których koordynacja i synchronizacja jest dla skuteczności niesłychanie potrzebna – wskazał Antoni Macierewicz.

Szczegóły działalności komitetu nie są znane. Co ważne, nowy wicepremier będzie mógł uczestniczyć w posiedzeniach rządu – podkreślił dr Mirosław Boruta Krakowski. – Będąc obecnym w trakcie takich posiedzeń, będzie miał te relacje z pierwszej ręki. To bardzo ważne dla przejrzystości, dla transparentności tej struktury, jaką jest rząd RP – zauważył socjolog dr Mirosław Boruta Krakowski.

Były przewodniczący PO Grzegorz Schetyna nie ma wątpliwości, że Jarosław Kaczyński tak naprawdę będzie kierował całym rządem. – Taki „nadprezes”, „nadpremier”, który jest wicepremierem, nie ma tak naprawdę żadnej odpowiedzialności, ale będzie patrzył na ręce i tak naprawdę będzie faktycznym premierem tego rządu. To uważam za coś absurdalnego i politycznie nierealnego – powiedział Grzegorz Schetyna.

Tej opinii zaprzeczył wicepremier Jacek Sasin, który zaznaczył, że Mateusz Morawiecki będzie szefem Jarosława Kaczyńskiego, ale tylko w rządzie. – Ten rząd ma swoje zaplecze polityczne, a na czele tego zaplecza politycznego stoi Jarosław Kaczyński. W tym sensie politycznie, pod względem pozycji politycznej, jest ważniejszy – przekonywał wicepremier Jacek Sasin.

Jak powiedział prof. Mieczysław Ryba, mimo hierarchii w rządzie, ministrowie będą liczyć się z opinią wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego. Wątpliwe, aby premier Mateusz Morawiecki objął w przyszłości fotel lidera Prawa i Sprawiedliwości. – Wydaje się, że Mateusz Morawiecki swoją siłę wewnątrz partii zawdzięcza poparciu Jarosława Kaczyńskiego, mniej tym zwykłym działaczom PiS-u – wskazał politolog prof. Mieczysław Ryba.

Premier przedstawił zmiany na stanowiskach ministerialnych. Solidarna Polski mianowała swoich przedstawicieli na nieobsadzone jeszcze stanowiska. Na stanowisko ministra w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów wskazano obecnego wiceministra sprawiedliwości Michała Wójcika, wiceministrem sprawiedliwości zostać ma ustępujący szef resortu klimatu Michał Woś, zaś pełnomocnikiem rządu ds. leśnictwa i łowiectwa poseł Edward Siarka.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/zarzad-solidarnej-polski-zatwierdzil-kandydatury-do-nowej-rady-ministrow

Radio Maryja

Europoseł Patryk Jaki zaapelował do konserwatystów, aby przestali używać terminu „ideologia LGBT”. Wskazał, że tak naprawdę chodzi o neomarksistowską ideologię gender, której autorzy wprost piszą o niszczeniu tradycyjnego modelu rodziny.

Patryk Jaki zaznaczył na twitterze, że termin „ideologia LGBT”, nie jest używany i zrozumiały na świecie, a do tego łatwo nim manipulować.

Prezes Ordo Iuris mec. Jerzy Kwaśniewski wskazał, że precyzja w nazywaniu tego typu zagrożeń ma znaczenie. – Z jednej strony mamy do czynienia z szeroką, ufundowaną filozoficznie ideologią gender o korzeniach neomarksistowskich, która upatruje ostatecznego wyzwolenia człowieka ze sfer życia społecznego w ostatecznym wyzwoleniu go ze struktur biologicznych i społecznych, czyli tak naprawdę zniszczeniu rodziny. Z drugiej strony mamy aktywistów LGBT, którzy celowo posługują się tym skrótowcem po to, żeby zasłonić się przed atakiem, i aby jakiekolwiek ataki na ich roszczenia polityczne dotyczące edukacji, zabezpieczeń społecznych, organizacji życia społecznego były jednocześnie postrzegane jako ataki na konkretne osoby z uwagi na orientację seksualną – powiedział mec. Jerzy Kwaśniewski.

W ostatnich dniach głośno jest o liście otwartym w obronie środowisk LGBT w Polsce, pod którym podpisało się 50 ambasadorów. Premier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do listu, wskazał, że tolerancja należy do polskiego DNA, nikt nas jej nie musi uczyć.

Tekst za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/p-jaki-apeluje-do-konserwatystow-aby-uzywali-terminu-ideologia-gender-zamiast-ideologia-lgbt

Radio Maryja

Prezydent Andrzej Duda z wynikiem 43,5 proc. wygrał pierwszą turę wyborów prezydenckich. W drugiej turze zmierzy się z kandydatem PO Rafałem Trzaskowski, na którego głos oddało 30,46 proc. wyborców. To oficjalne wyniki podane przez Państwową Komisję Wyborczą.

Państwowa Komisja Wyborcza podała oficjalne wyniki I tury wyborów prezydenckich. – Andrzej Sebastian Duda – 8 450 513 głosów, to jest 43,5 procent. Rafał Kazimierz Trzaskowski – 5 917 340 głosów, to jest 30,46 procent liczby głosów ważnych – poinformował przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak.

Andrzej Duda i Rafał Trzaskowski zmierzą się w II turze wyborów. Trzeci wynik uzyskał Szymon Hołownia – 13,87 proc. Czwarty Krzysztof Bosak z Konfederacji otrzymał 6,78 proc. głosów. Kandydat PSL-u Władysław Kosiniak-Kamysz zakończył wybory z wynikiem 2,36 proc. Szósty Robert Biedroń z Lewicy uzyskał 2,22 proc. poparcia. Z wynikiem poniżej pół procent wybory zakończyło pięciu kandydatów. Stanisław Żółtek otrzymał 0,23 proc., Marek Jakubiak – 0,17 proc. Paweł Tanajno i Waldemar Witkowski uzyskali po 0,14 procent. Ostatni w stawce Mirosław Piotrowski otrzymał 0,11 procent.

W wyborach liczyły się dwa obozy – mówił politolog dr Aleksander Kozicki. – Z jednej strony nie mamy osób zogniskowanych wokół Krzysztofa Bosaka, z drugiej – wokół środowisk ekstremy obyczajowej. Mamy podział na osi PiS-PO – wskazał dr Aleksander Kozicki. Rekordowa okazała się frekwencja wyborcza. Zagłosowało 64,51 proc. wszystkich uprawnionych. – Ta frekwencja – nie licząc wyborów prezydenckich z roku 1995 – jest najwyższa i jest również najwyższą frekwencją w ostatnich latach, jeśli chodzi o wszystkie wybory – podkreślił Sylwester Marciniak.

Jeszcze większą frekwencję odnotowano za granicą – zauważył wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk. – Frekwencja, tzn. liczba wyborców, którzy zapisali się do spisu wyborców, a następnie odesłali lub zagłosowali osobiście, wyniosła ogółem 86,67 proc. – poinformował Piotr Wawrzyk.

To bardzo dobra informacja – zaznaczył socjolog dr Mirosław Boruta Krakowski. – Te 2/3 społeczeństwa, które bierze udział w wyborach, to jest naprawdę dobry prognostyk na przyszłość, bo to oznacza nasze zaangażowanie, to, że zaakceptowaliśmy demokrację – ocenił dr Mirosław Boruta Krakowski.

Wyniki wyborów planowano zaprezentować wczoraj wieczorem. Nie udało się, gdyż dwie komisje wyborcze w Manchesterze dopiero dziś przekazały protokoły wyborcze. Chcemy wyjaśnień od konsula – podkreśliła przewodnicząca Krajowego Biura Wyborczego Magdalena Pietrzak. – Cała Polska zdążyła, wszystkie inne obwody za granicą zdążyły, a te dwa… – mówiła Magdalena Pietrzak.

Pełną parą toczy się natomiast kampania wyborcza przed II turą. Kandydat PO Rafała Trzaskowski spotkał się z mieszkańcami Tczewa, Kościerzyny i Kartuz. – O to chodzi, żeby w tej chwili skoncentrować pełną energię na tym, by pójść 12 lipca do wyborów – akcentował Rafał Trzaskowski.

Prezydent Andrzej Duda odwiedził Trzcinicę i Jawornik Polski. Jestem otwarty na propozycje Polaków – zapewnił prezydent. – Można porozmawiać ze mną również o przyszłości, o kwestiach programowych – zaznaczył Andrzej Duda.

Prezydenta Andrzeja Dudę w kampanii wpiera premier Mateusz Morawiecki, który dziś odwiedził Lubelszczyznę. Do oddania głosu na prezydenta Dudę premier zachęcał mieszkańców Łęcznej, Łukowa, Bełżyc i Opola Lubelskiego. – Pan prezydent Andrzej Duda jest taką nadzieją, bo jest nadzieją i gwarantem dobrego rządzenia, rządzenia dla ludzi, dla wszystkich Polaków – zapewniał premier Mateusz Morawiecki. Na przekonanie innych wyborców obaj kandydaci mają jeszcze dziesięć dni.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/pkw-podala-oficjalne-wyniki-i-tury-wyborow-prezydenckich-a-duda-i-r-trzaskowski-kontynuuja-kampanie

Radio Maryja

Prawo i Sprawiedliwość żąda ujawnienia pełnych zarobków prezesów warszawskich spółek miejskich. Okazuje się, że zarabiają oni ogromne pieniądze. Dla przykładu szefowa Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w 2018 roku zarobiła 382 tysiące złotych brutto. We wtorek prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zapowiedział projekt ustawy skromnościowej. Domaga się, aby rząd ujawnił zarobki w spółkach Skarbu Państwa. Jednocześnie twierdzi, że rząd marnuje środki na przekop Mierzei Wiślanej i budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego. – Po to, aby tak naprawdę dać pracę koleżankom i kolegom – mówił Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy.

To potrzebne inwestycje, które w przyszłości zaprocentują – zauważył rzecznik rządu Piotr Müller. – To nie jest tak, że miejsca pracy są tylko przy tych inwestycjach, ale przede wszystkim powstają dzięki tym inwestycjom, wokół tych dużych inwestycji – mówił Piotr Müller.

Na zarzut prezydenta Warszawy odpowiedziało Prawo i Sprawiedliwość. Jak mówił wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta warszawski ratusz hojnie opłaca swoich pracowników. – Niektórzy zarabiają po 400 tys. zł rocznie, dorabiają w spółkach miejskich. Do tych spółek często trafiają politycy Platformy Obywatelskiej, np. jeden z radnych dzielnicowych jako zarządca miejskiego basenu zarobił w 2018 roku 250 tys. zł – wskazał Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości.

Prezes Metra Warszawskiego Jerzy Lejk zarobił w 2018 roku 362 tysiące złotych brutto. 382 tysiące złotych brutto wpłynęło na konto prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji Renaty Tomusiak. Dodatkowe 51 tysięcy złotych brutto zarobiła w Radzie Nadzorczej Szpitala Praskiego. PiS zaapelowało do Rafała Trzaskowskiego o ujawnienie pełnych zarobków i nagród w spółkach miejskich.

– Ministrowie rządu najjaśniejszej Rzeczypospolitej zarabiają o wiele mniej, niż dyrektorzy ratusza warszawskiego – mówił premier Mateusz Morawiecki. Średni miesięczny zarobek 133 dyrektorów i zastępców w warszawskim ratuszu to 16 tys. złotych. Wiceprezydent stolicy Michał Olszewski zapewnił, że zarobki są jawne, ale o swoim wynagrodzeniu za ubiegły rok mówić nie chce. – Mniej niż w roku 2018, ale kwoty pani nie podam, bo nie pamiętam. […] Na pewno zarobiłem mniej zarządzając tak dużym budżetem niż poseł PiS, który zarządza pustym polem pod Baranowem – akcentował Michał Olszewski, wiceprezydent Warszawy. Zgodnie z oświadczeniem majątkowym w 2018 roku Michał Olszewski zarobił 316 tysięcy złotych z tytułu funkcji wiceprezydenta Warszawy i członka rady nadzorczej TBS Warszawa Południe.

Rafał Trzaskowski nie zareagował na apel PiS. Partia rządząca ma już przygotowany projekt zmian prawnych. – Na podstawie zaproponowanych przepisów ustawy będzie obowiązek uzupełnienia tych informacji, ponieważ tych wszystkich danych w przestrzeni publicznej po prostu nie ma – podkreślił Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości. Jak zauważył gdański radny PiS Kazimierz Koralewski również w gdańskich spółkach zarobki są wysokie. Za przyzwoleniem elektoratu KO. – Są to bardzo duże kwoty. Czy to w sprywatyzowanych jednostkach komunalnych jak wodociągi. […] Wszelkie naciski, które płyną na włodarzy tych miast, gdzie są tak wysokie zarobki spływają po elektoracie PO, jak woda po gęsi – mówił Kazimierz Koralewski, gdański radny PiS.

Wysokość zarobków zawsze była niewygodnym tematem – wskazał socjolog dr Mirosław Boruta Krakowski. Jak przypomniał w 2018 roku rząd PiS obniżył zarobki posłów i senatorów o dwadzieścia procent. – Żeby ta płaca była adekwatna do tego czym się zajmujemy, jak dużą mamy odpowiedzialność i czy rzeczywiście jesteśmy tak w pełni zaangażowani – mówił dr Mirosław Boruta Krakowski.

Obecnie podstawowe wynagrodzenie parlamentarzysty to prawie 10 tys. złotych brutto. Podstawowa pensja ministra to niespełna 13 tysięcy złotych brutto.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/polska-informacje/ogromne-zarobki-w-warszawskich-spolkach-miejskich

Strategia Bezpieczeństwa Narodowego Rzeczypospolitej Polskiej została zatwierdzona 12 maja 2020 roku przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudę, na wniosek Prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego. Dokument zawiera wstęp, teksty o środowisku bezpieczeństwa oraz wartościach, interesach narodowych i celach strategicznych w dziedzinie bezpieczeństwa narodowego oraz 4 rozdziały - Filary i zakończenie. Poniżej znajdą Państwo treść Filaru III - Tożsamość i dziedzictwo narodowe, gdzie wspomniano o roli i znaczeniu skupisk polskich za granicą 😉

Filar III Tożsamość i dziedzictwo narodowe

Umacnianie tożsamości narodowej oraz strzeżenie dziedzictwa narodowego będzie realizowane dzięki osiąganiu następujących celów strategicznych i realizacji wynikających z nich zadań oraz działań.

Tożsamość narodowa Rzeczypospolitej Polskiej.

1. Wzmocnienie tożsamości narodowej, zakorzenionej w chrześcijańskim dziedzictwie i uniwersalnych wartościach:

1.1. Kształtować i rozwijać postawy patriotyczne jako niezbędny czynnik budowania wspólnoty i tożsamości narodowej, zakorzenionej w chrześcijańskim dziedzictwie i ogólnoludzkich wartościach.

1.2. Doskonalić instrumenty i procedury ochrony dziedzictwa kultury na wypadek zagrożenia wojennego i kryzysowego, z uwzględnieniem podmiotów i służb realizujących zadania na rzecz bezpieczeństwa państwa.

1.3. Wykorzystywać aktywność Polski na arenie międzynarodowej do promowania rozwoju i ochrony tradycyjnych wartości rodziny, polskiej tożsamości narodowej, kultury i tradycji.

1.4. Wzmacniać związki diaspory polskiej z krajem oraz dążyć do zwiększenia jej zaangażowania w działania związane z promocją Polski.

Tworzenie pozytywnego wizerunku Polski:

2. Wzmacnianie pozytywnego wizerunku Rzeczypospolitej Polskiej oraz jej atrakcyjności kulturowej i gospodarczej:

2.1. Dążyć do wzmocnienia pozycji państwa przy wykorzystaniu dyplomacji publicznej i kulturalnej oraz technologii komunikacji społecznej, uwzględniając cele wynikające m.in. z polityki historycznej państwa. Budować pozytywny wizerunek Rzeczypospolitej Polskiej m.in. poprzez promowanie polskiego języka, kultury (w tym kultury masowej), nauki i historii oraz chrześcijańskiego dziedzictwa Narodu.

2.2. Wzmacniać, we współpracy z polskimi przedsiębiorcami, markę polskiej gospodarki oraz wspierać polskie firmy w procesie umiędzynarodowienia, ze szczególnym uwzględnieniem producentów innowacyjnych towarów i usług.

2.3. Wzmocnić działania dyplomacji publicznej oraz poprawić współpracę z polonijnymi organizacjami społecznymi celem promowania kultury i gospodarki polskiej.