Przeskocz do treści

janlorekJan Lorek

Z Filipem Kaczyńskim, perkusistą zespołu Arymathea, który na początku roku 2012 zadebiutował płytą „Deoreanimacja” rozmawia Jan Lorek

JL: Mam nadzieję, że nie jesteś jeszcze zmęczony opowiadaniem historii zespołu, bo prosiłbym o kilka zdań genezy.

arymathea1FK: Nie ma problemu. Ja i gitarzysta Tomek wybraliśmy się na akustyczny koncert grupy 2 TM 2,3 który odbył się, jeśli dobrze pamiętam, w kościele św. Katarzyny w Krakowie. W drodze powrotnej spotkaliśmy Artura, który jak się potem okazało, wracał z tego samego koncertu. Po kilku chwilach rozmowy okazało się że Artur również muzykuję i poszukuje perkusisty. Po paru tygodniach spotkaliśmy się w Andrychowie na pierwszej próbie. Z biegiem czasu do składu dołączył Tomek. W skład zespołu Baruch [wcześniejsza nazwa zespołu – przyp. Red.] wchodził wtedy, oprócz naszej trójki, Szymon Klimkiewicz z Andrychowa, który grał na gitarze basowej. Zespół Baruch koncertował gdzie się dało grając muzykę rockową, jak również trochę ska i reggae. Z czasem nasze gusta podążyły w kierunku zdecydowanie mocniejszej muzyki. Zaczęliśmy inspirować się takimi składami jak Houk, Soulfly, Godsmack nie zapominając przy tym o ewangelizacyjnej misji zespołu. Wraz ze zmianą repertuaru zmieniamy nazwę i basistę. Przez chwilę był nim Rober Okręglicki, a następnie Kamil Michalski.

JL: Jak udało się doprowadzić do nagrania płyty?

FK: Pod koniec 2009 roku pojawiliśmy się w Studiu Grześka „Nalefa” Cholewki. Następnie nasz materiał trafił w eksperckie uszy Bartka Wawrzyńca z Nowego Sącza, gdzie w „Pozytywnym Studiu” powstał gotowy materiał po masteringu. Pod koniec 2011 roku z propozycją wydania płyty „Deoreanimacja” wyszedł dyrektor Wadowickiego Centrum Kultury. Debiutancka płyta oficjalnie ukazała się 20.01.2012r. podczas premierowego koncertu w Wadowicach.

JL: Jak definiujecie swoją muzykę?

arymathea2FK: Staramy się nie szufladkować naszej twórczości. Dementuje również, że to co gramy to „chrześcijański rock”, bo nie ma takiego gatunku. Osobiście lubię używać określenia pozytywny rock lub muzyka z pozytywnym przesłaniem, głosząca dobrą nowinę. Poprzez nasze granie chcemy dać ludziom do myślenia. Może ktoś po przyjściu na nasz koncert nie wiedząc wcześniej o czym śpiewamy dostrzeże, że Bóg to miłość, jedyna która może zbawić.

JL: Który z tekstów zespołu lubisz najbardziej?

FK: Album „Deoreanimacja” nie emanuje optymizmem. Płyta jest wręcz smutna, bo mówi o poważnych problemach jak aborcja – „Nigdy Więcej”, „Prawo Życia”, łamanie praw człowieka – „Wolność” czy coraz częściej spotykanych próbach samobójczych – „Ostatnia Decyzja”. Myślę, że tekst Mirasa z Full Power Spirit do utworu „Prawo Życia” jest bardzo mocny. Osobiście do dziś miewam ciarki na plecach słuchając tych słów, ale wiem że „nie można milczeć, trzeba zabrać głos w tej sprawie”.

JL: Czy masz jakiś wpływ na teksty, dobór tematów czy skupiasz się tylko na swoim zadaniu?

FK: Generalnie nie czuję się mocny w pisaniu, choć nie wiem jak by mi szło, bo nigdy nie próbowałem, chociaż zwrot śpiewany w refrenie „Ostateczności” to mój pomysł, lecz oczywiście nie jestem autorem tych słów. Artur radzi sobie bardzo dobrze jako tekściarz, więc raczej nie ingerujemy w tę sferę. Należy nadmienić, że teksty zespołu Arymathea to też często fragmenty Pisma Świętego.

JL: Masz takie informacje, żeby Wasza publiczność wsłuchiwała się w teksty? Nie obawiasz się, że nawet najciekawsze tematy mogą przejść niezauważone, jeśli ktoś zainteresowany jest jedynie muzyką?

arymathea3FK: Koncert z czadową muzyką najczęściej wywołuje w pierwszej kolejności taniec zwany „pogo”. Wydaje mi się, że dla pewnej części odbiorców nie ma znaczenia o czym śpiewamy, lecz jestem przekonany też, że istnieje ta grupa, która jest w pełni świadoma co Arymathea ma do przekazania. Niektórzy biorą te słowa do siebie, a niektórzy wyśmieją je po koncercie przy piwie. Rozmawiając z Tobą i realizując ten wywiad staram się zainteresować też naszymi tekstami. Najlepszym miejsce do analizowania tekstów jest zacisze własnego pokoju, polecam więc zabrać nas do domu w postaci czarnego krążka w ładnej okładce.

JL: Dla jakiej publiczności graliście dotychczas? Na pewno są występy lepsze i gorsze, ale czy możesz wymienić jakiś, który szczególnie zapadł w pamięć?

FK: Nie ukrywam, że inaczej gra się na imprezach organizowanych np. przez KSM czy ojców Dominikanów, a całkiem inaczej w zwykłym pubie, gdzie zazwyczaj przesiadują te same osoby. Na takich imprezach jak np. „Dni o Kościele”, na których mieliśmy okazje wystąpić w styczniu tamtego roku, odczuwa się wyjątkową atmosferę. Ludzie wyciągają ręce, śpiewają z Arturem fragmenty Pisma. Lubię grać takie imprezy lecz jest to pójście na łatwiznę. Zdecydowanie trudniej zagrać w zadymionym pubie dla często lekko podchmielonych słuchaczy. Na tę chwilę na szczęście nie spotkaliśmy się z żadnymi przykrymi incydentami ze względu na nasz przekaz. Czytając wywiad z Tomkiem Budzyńskim w książce Jakimowicza pt. „Radykalni” można lepiej zgłębić ten problem. Wokalista Armii opisuje tam kilka niemiłych incydentów, które spotkały go na i po koncertach, z powodu jawnego manifestowania wiary w Jezusa Chrystusa.

JL: Jak układa się z innymi zespołami? Nie ma konfliktów? Wspieracie się?

FK: Generalnie staramy się żyć z każdym dobrze. Nie spotkaliśmy się z jakimiś przejawami niezdrowej konkurencji. Mamy dobry kontakt z Darkiem Malejonkiem, legendarnym wokalistą Houka, a dzisiaj Maleo Reggae Rockers, Izrael i 2tm2,3. Darek zgodził się wystąpić na naszej płycie, co jest dla nas wielkim wyróżnieniem. Wsparcie tak doświadczonego i znanego muzyka jest dla amatorskiego zespołu bardzo ważne. Chciałbym również z tego miejsca podziękować Mirasowi z Full Power Spirit – hiphopowego składu z dobrym przesłaniem. Miras również zapodał swoje rymy na naszym krążku.

JL: Czy obecną sytuację w Polsce nazwałbyś poważnym kryzysem wiary?

arymathea4FK: Poważnym może nie, lecz trzeba trzymać rękę na pulsie. Nie chciałbym wchodzić w politykę, ale uważam że zaczyna się dziać niedobrze. Młodzi ludzie chcą na siłę być nowocześni. Popierają lewackie ugrupowania szerzące jawną marginalizacje Kościoła w życiu publicznym. Wartości ważne dla Katolika są teraz wyśmiewane, coraz częściej liderzy tych ugrupowań ośmielają się podnosić rękę na krzyż. Nawet w moim mieście, Wadowicach, zdarzają się ataki na postać bł. Jana Pawła II. Nie nazwał bym tego zjawiska kryzysem wiary lecz zaplanowanym działaniem pewnych środowisk.

JL: Gdybyś mógł zaprosić na obiad 3 dowolne osoby, z dowolnych epok, kto by to był?

FK: Ciekawe pytanie… Pewnie wszyscy uznają że to oklepane, ale najważniejszą dla mnie osobą na pewno byłby bł. Jan Paweł II. Nigdy nie miałem okazji być blisko niego. Gdy odszedł poczułem wielką stratę, porównywaną do śmierci kogoś z rodziny. Druga osoba to śp. Prezydent Lech Kaczyński, człowiek o wielkiej charyzmie i mądrości. Trzecia osoba jest związana już ściśle z moją pasją. Byłby to Dave Weckl, geniusz perkusji.

JL: Dziękuję za rozmowę.

Anna Maria Kowalska

W ostatnim czasie w prasie, telewizji i Internecie daje się zauważyć wzmożony „wysyp” niecenzuralnych wyrażeń. Do obecnych już na medialnej scenie kultury masowej dołączyły nowe. Poirytowanym aktualnymi wydarzeniami felietonistom towarzyszy przekonanie, że jedynie dosadny zwrot, użyty w odpowiednim miejscu wzmocni prezentowane poglądy. Jednak – uwaga –  nic bardziej mylnego. I łatwo się o tym przekonać.

Pojedynczy „kwiatek” tego typu, użyty od czasu, do czasu może być – istotnie – przejawem pikanterii i swoistego „dowcipu”. Nadmiar tego typu zwrotów, tak w felietonistyce, artykułach jak i w wywiadach, czy wpisach na blogach – już nim, niestety, nie jest. Dowodzi nie tyle nonkonformizmu, ile niepanowania nad słowem. To zarazem dowód na to, że tak przywykliśmy już do upstrzonego wulgarną frazeologią języka, iż nie razi już ona ani ucha, ani oka.

To bardzo zły znak. Powoli zapominamy, że istnieją inne środki wyrażania tak poglądów, jak i stanu emocjonalnego, przekazywanego czytelnikowi. Ironia, przekąs, sarkazm, niedomówienie więcej ważą jak dosadność, dosłowność, czy „łopatologia”. Zamiast dostosowywać się do języka „ulicznego”, warto popracować nad opanowaniem emocji i kształtowaniem własnego, niepowtarzalnego i wolnego od podobnych „wtrętów” stylu pisarskiego. To kosztuje, ale po jakimś czasie będzie procentować. Rzeczywiście wzmocni argumentację – i na pewno przyniesie wymierne efekty wśród czytelników.

tomaszkorneckiTomasz Kornecki

Pierwszą ich płytę dostałem od księdza, który uczył mnie religii. „Heavy metal world” to tytuł płyty. A na jej okładce czytany z namaszczeniem napis TSA. Legend legend obok takich zespołów jak Turbo.

Zapraszam Państwa na cykl artykułów o polskiej muzyce. Nie tylko rockowej. I oczywiście o muzyce i muzykach, którzy tworzą lub mają korzenie w Małopolsce i Krakowie. O zespołach, które związane są w różny sposób z Królewskim Grodzie. Na początek TSA.

tsaGrupa powstała wprawdzie w Opolu, ale jej główną siłą jest Marek Piekarczyk mieszkający i tworzący w Bochni. I pewnie dlatego TSA stosunkowo często gra w Krakowie. Piekarczyk trafił do zespołu w latach 80-tych.  To oni, obok Turbo byli filarami muzyki metalowej w tym kraju. Od „Maratończyka” po „51”. Kawałki, które na stałe wpisały się w historię muzyki w Polsce. Teksty zespołu to opowieść o otaczającej nas rzeczywistości, to bunt przeciwko porządkowi gnuśnego i topornego kraju jakim był PRL. I zniewolonego. To głos pokolenia, które dziś posyła swoje dzieci do gimnazjum lub liceum, a dwadzieścia kilka lat temu marzyło o tym, by wyrwać się do Jarocina i posłuchać m. in. TSA.

Andrzej Nowak, Marek Piekarczyk, Janusz Niekrasz, Stefan Machel. W tym składzie, po pewnej przerwie TSA powróciło w 2001 roku. Powróciło i mimo tego, że w mediach z grzecznymi chłopakami w garniturkach i drogich swetrach dominuje Doda i koleżanki, TSA nadal porywa serca. 

I oczywiście nie może zabraknąć wątku krakowskiego. Na początku lat 80-tych zespół nagrał w Teatrze Stu materiał, który ukazał się, jakże by inaczej, na płycie winylowej i został zatytułowany „Live”. A już najbliższy koncert w naszym mieście 24 marca w „Kwadracie” o 19:00.

pawelkuklaPaweł Kukla

21 stycznia 2013 roku z inicjatywy krakowskich organizacji narodowych i patriotycznych powstało Stowarzyszenie Komitet Budowy Pomnika Romana Dmowskiego w Krakowie. Obecnie, po rejestracji Stowarzyszenia i założeniu konta w banku zbierane są fundusze na przeprowadzenie konkursu architektonicznego a następnie wybudowanie pomnika. W skład Stowarzyszenia Komitet Budowy Pomnika Romana Dmowskiego weszli członkowie: Młodzieży Wszechpolskiej, Obozu Narodowo Radykalnego, Ligi Obrony Suwerenności, Solidarnych 2010, Krakowskiego Klubu Gazety Polskiej im. Janusza Kurtyki oraz osoby niezrzeszone. Zapraszamy do członkostwa w naszym Stowarzyszeniu!

romandmowskianpW imieniu Stowarzyszenia zwracam się z gorącą prośbą o przekazywanie na wskazane konto dobrowolnych wpłat, które zostaną przeznaczone na budowę pomnika. Z góry dziękuję za Państwa pomoc i udział w dziele budowy pomnika, który będzie wyrazem hołdu i wdzięczności dla Romana Dmowskiego, architekta Niepodległości naszej Ojczyzny. Wpłat prosimy dokonywać na:

Stowarzyszenie Komitet Budowy Pomnika Romana Dmowskiego w Krakowie
KRS 0000447891 NIP 6762462162 REGON 122772113
Konto Bankowe-PKO Bank Polski Oddział I w Krakowie
67 1020 2892 0000 5702 0510 6150
W tytule prosimy wpisać: Darowizna na Budowę Pomnika Romana Dmowskiego w Krakowie.
Z góry gorąco dziękujemy.

Informacje ogólne. Zarząd Główny: prezes - Paweł Kukla, z-ca prezesa - Stanisław Jacek Jasiński, skarbnik - Witold Kopeć, sekretarz - Adam Kukla, członek Zarządu - Dawid Gołąb. Komisja Rewizyjna: Helena Zacharska, Krzysztof Róż, Zofia Szpak.
https://www.facebook.com/pages/Stowarzyszenie-Komitet-Budowy-Pomnika-Romana-Dmowskiego-w-Krakowie/297184293745965

Od końca maja 2013 roku Stowarzyszenie zaprasza także na swoją stronę www:
http://pomnikdmowskiego.pl

Ten Teatr istnieje bo to nasz dom, to nasze życie, bo kochamy to co robimy, a pomagają nam wszyscy Ci, którzy widza prawdę i uczciwość naszej wspólnej pracy, więc może i Ty dołączysz do nas? ” J. K.

Teatr Słowa i Tańca J. K. oraz Studio Teatru Słowa i Tańca istnieje od 1988 r. W tym czasie zostały przygotowane dziesiątki premier, wieczorów poetyckich i innych przedsięwzięć artystycznych. Aktorzy i tancerze naszego Teatru pracowali pod okiem takich sław jak: S. Spielberg, S. Seagal, K. Zanussi , M. Meszaros, A. Frazzi, A. Wajda, H.-Ch. Schmid oraz wielu, wielu innych.

Wychowankowie naszego Studia zasilają nie tylko teatry w Polsce, ale również poza jej granicami m.in. w Szwecji, Francji, USA, Niemczech. Szczycimy się wysokim poziomem wystawianych sztuk oraz nauczania, nie tylko w sferze poznania sztuki teatralnej i tanecznej, ale i kultury osobistej. Dbamy o historię i jej prawdziwy wymiar, zarówno w kontekście naszego kraju jak i państw obcych. Na deskach naszego Teatru występują artyści scen polskich oraz z zagranicy. Oni to również pomagają w wychowaniu nowych adeptów sztuki teatralnej i tanecznej.

Nasi wykładowcy to m.in: Monika Jakowczuk (Teatr Stary), Urszula Kiebzak (Teatr Stary), Sława Bednarczyk (Teatr Grotowskiego), Elena Korpusenko (kierownik Zespołu Baletu Opery Krakowskiej), Wiola Maciejewska (pedagog i choreograf Studia Baletowego przy Operze Krakowskiej), Agnieszka Krajewska (tancerz choreograf scen w kraju i zagranicą), Katarzyna Stolarczyk (wykładowca, pedagog, tancerz, choreograf), Justyna Kaczmarska (tancerz choreograf – Teatr Słowa i Tańca), Angelika Tomasiak (tancerz choreograf – Teatr Słowa i Tańca), Tadeusz Łomnicki (Teatr Ludowy), Piotr Piecha (Teatr Ludowy), Marek Pyś (aktor, reżyser), Bogusław Dąbrowa–Kostka (reżyser-operator) i Wiktor Obrok (reżyser teatralny i filmowy).

Zapraszamy do grupy teatralno–tanecznej 10-20 lat, wszystkie osoby, które chcą się poświęcić pracy scenicznej. Grupa ta bierze udział w wielu festiwalach, zajmując czołowe pozycje. Wszystkie osoby pozytywnie zdają do wyższych szkół artystycznych. Gwarantujemy wysoki poziom nauczania , doskonałe warunki pracy, m.in. własną scenę. Zajęcia prowadzone są przez artystów o uznanym dorobku artystycznym. Pracujemy w małych grupach, co pozwala na osiągnięcie doskonałych efektów pracy.

W programie:
1) Śpiew, taniec, klasyka, współczesny, jazz, ludowy, historyczny, ćwiczenia aerobowe i wzmacniające, dykcja, praca z kamerą, spektakle teatralne, zajęcia wtorki, czwartki, piątki 17:00-20:00
2) Grupa Teatralno-taneczna dla dzieci, zajęcia wtorki, piątki 16:00-17:30, możliwość ustalenia innych godzin. Udział dzieci w wielu ciekawych przedsięwzięciach artystycznych.
3) Zajęcia taneczne dla dzieci 6-10 lat wtorki-czwartki 16:00-17:30, doskonałe warunki pracy, możliwość udziału dzieci w wielu przedsięwzięciach artystycznych. Wysoki poziom nauczania.
4) Zapraszamy na weekendowe warsztaty teatralne dla młodzieży i dorosłych. W programie: dykcja, śpiew, improwizacje ruchowe, etiudy teatralne, przygotowanie spektaklu podsumowującego całoroczną pracę. Ilość miejsc ograniczona.
5) Warsztaty aerobowe, wzmacniające dla tancerzy, grupy początkujące oraz zaawansowane, ciekawe formy zajęć. Zajęcia soboty 11:00-13:00 możliwość ustalenia innych godzin.
6) Zapraszamy na naukę modelingu, w programie nauka chodzenia, ciekawe formy ćwiczeń, poprawa wizerunku.
7) Dla grup zorganizowanych poranki oraz wieczory poświęcone czytaniu bajek i poznaniu ciekawych opowieści z ich świata. Prowadzi uwielbiany przez dzieci aktor i reżyser Marek Pyś.

Kontakt: tel. 660-951-909, e-mail: teatrsit1@op.pl
Adres: ul.Długa 72, Kraków

tomaszkorneckiTomasz Kornecki

Przytuleni, z dziećmi, w tle Wawel. Beata i Przemysław Gosiewscy. Zdjęcie, które możemy zobaczyć w wyjątkowej książce. Historia pięciu kobiet. Matek i żon. Od 10 kwietnia 2010 roku wdów.

„Wdowy smoleńskie” to rozmowy przeprowadzone w marcu i październiku 2011 roku. To opowieść o miłości, dramacie czarnej soboty 10 kwietnia i walce o dobre imię. Generałowa Ewa Błasik wspomina jak musiała zetknąć się z piekłem nieprawdziwych oskarżeń kierowanych w stronę jej zmarłego męża. Beata Gosiewska dowiedziała się z mediów, że ciało Przemysława Gosiewskiego zostało zidentyfikowane. Rodzina, która była wtedy w Moskwie nie zdążyła nawet wejść do prosektorium. Dwa światy. Dwie informacje.

wdowysmolenskieDzięki komu Ewa Błasik nie poddała się, dlaczego Beata Gosiewska uważa, że 10 kwietnia nie wydarzył się wypadek? Dlaczego profesor Janusz Kurtyka nie został pochowany w kościele Św. Św. Piotra i Pawła w Krakowie, mimo, że wszystko w tej sprawie było dograne? O jakiej machinie kłamstwa mówi Magdalena Merta? Co w śledztwie najbardziej zbulwersowało Ewę Kochanowską? Na te i inne pytania znajdą Państwo odpowiedź w napisanej ciekawym językiem książce „Wdowy smoleńskie”.

(Od Redakcji): I jeszcze nota wydawcy – Domu Wydawniczego Rafael: 10 kwietnia 2010 roku wielu Polakom świat się zawalił. Szczególnie dotyczy to rodzin ofiar, którym musiały wystarczyć oficjalne, często sprzeczne ze sobą informacje o przyczynach tragedii. Kilka osób, które straciło bliskich, podjęło walkę o prawdę… Smoleńskie wdowy: Ewa Błasik, Beata Gosiewska, Ewa Kochanowska, Zuzanna Kurtyka i Magdalena Merta, domagając się prawdy, stały się sumieniem narodu. Wdowy smoleńskie to opowieść kilku dzielnych kobiet, którym sumienie, poczucie przyzwoitości i honor nie pozwoliły milczeć. Pomimo bólu spowodowanego cierpieniem i przeżywania najtrudniejszych chwil swojego życia, mężnie stanęły do obrony pamięci i prawdy. Ich mężowie muszą być z nich dumni… Dariusz Walusiak – historyk, dokumentalista, autor kilkudziesięciu filmów dotyczących najnowszej historii Polski. W latach 80. związany z podziemnymi strukturami NZS. Za tę działalność 19 marca 2010 roku odznaczony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego krzyżem kawalerskim Polonia Restituta.

miroslawborutaMirosław Boruta

10 listopada 2011 roku na Międzynarodowym Konkursie Perkusyjnym PASIC w Indianapolis (USA) pierwsze miejsce zajął Krakowianin Tomasz Arnold; po raz pierwszy w trzydziestosześcioletniej historii tego konkursu zwyciężył muzyk z Polski.

tomaszarnold1Tomasz Arnold studiuje perkusję klasyczną oraz kompozycję na renomowanej Eastman School of Music w Rochester, w USA i mimo młodego wieku (21 lat) pięciokrotnie został już laureatem pierwszych nagród na międzynarodowych konkursach perkusyjnych. W lutym br ukazała się jego debiutancka płyta „Incoming” zawierająca głównie utwory na marimbę solo.

Muzyk ma także na swoim koncie występy solowe i z towarzyszeniem orkiestr w kraju i za granicą; w lutym 2011 roku mieliśmy możliwość usłyszenia go w bydgoskiej Filharmonii Pomorskiej podczas finałowego koncertu IX Festiwalu Laureatów Konkursów Muzycznych, z kolei w lipcu br. wykonał recital marimbowy na wawelskim dziedzińcu Batorego.

tomaszarnold2Organizatorem wspomnianego konkursu jest PAS, (Stowarzyszenie Sztuki Perkusyjnej), najliczniejsza organizacja skupiająca perkusistów klasycznych i jazzowych z całego świata. Stowarzyszenie rokrocznie organizuje międzynarodowy kongres pod nazwą PASIC, który uchodzi za największe i najbardziej prestiżowe tego typu wydarzenie na świecie; PASIC to m.in: festiwal muzyczny, kursy mistrzowskie oraz wykłady. Wieloetapowy i wymagający konkurs PASIC jest testem na wszechstronność wykonawców obejmując złożoną prezentację na wielu instrumentach perkusyjnych. Eliminacje (nagrania DVD) do poszczególnych etapów trwały kilka miesięcy, a każdy etap oceniany był przez inny zespół jurorów; w finale bezpośrednio przed jury występuje 4 solistów.

Tomasz Arnold jako zdobywca pierwszego miejsca został zaproszony do występu na indywidualnym koncercie w dn. 11 listopada 2011 zorganizowanym w ramach specjalnych festiwalowych prezentacji PASIC. Grał, podobnie jak podczas finału, utwory na multiperkusję, marimbę solo oraz kotły. Licznie zgromadzona publiczność przyjęła jego występ owacją na stojąco.

Marek Morawski

13 kwietnia 2010

Panie Prezydencie, Ojczyzna wzywa
Osierocony Naród płacze!
Kto się za Polską, za nami ujmie?
Jesteśmy w rozpaczy.

kwiecien2010bp1Twoją dewizą – Bóg, honor, Ojczyzna.
Dla Ciebie polskość to nie czcze słowo.
Historia, tradycja – narodu ostoją.
Trzeba ich bronić sercem i głową.

Nie srebro, złoto, działki, nadania,
Wartością Twoją moralności siła.
Ojczyzna – służba, miłość – rodzina.
To był Twój oręż, niewzruszona bryła.

Naród nie ogłuchł, nie utracił wzroku,
Mądrą wrażliwość z serc swych wyrywa,
Lekceważony, otumaniony,
lecz prawda zawsze na wierzch wypływa.

kwiecien2010bp2Obłuda wrogów, kłamstwa, oszczerstwa,
Każde plugastwo – cel uświęca środki.
Zniszczyć człowieka, pozbawić godności,
Jak niegdyś, jak wprzódy – moralne blotki.

Umilkły karły podłej nienawiści –
już nie wypada, to niebezpieczne.
Pękła jak bańka propagandy szmira.
Teraz wrogowie występują grzecznie.

Jesteśmy silni, jakże nas wielu,
Choć w bitwie padłeś, nie poniosłeś klęski.
Z Tobą nasz Lechu, Prezydencie Polski,
Twój obraz Polski jest zwycięski.

* Wiersza nie udało się umieścić na łamach żadnego dziennika czy periodyku. Rzeczpospolita umieściła go w swej internetowej Księdze kondolencyjnej, ale ocenzurowała – pominęła przedostatnią zwrotkę, która przecież nie zawiera nieprawdy. Zawiera to, co właśnie same media ujawniły. W jakim my żyjemy kraju? Czy to jest wolność, suwerenność?

(Od Redakcji): Tekst śp. p. Marka Morawskiego przygotował do druku p. Andrzej Ossowski, a fotografie nadesłała p. Beata Podolska, dziękujemy.