Przeskocz do treści

18 listopada 2022 roku odbyła się w Krakowie w gmachu Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego, uroczystość wręczenia Krzyży Wolności i Solidarności. W imieniu Prezydenta RP odznaczenia przekazał dawnym działaczom opozycji zastępca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej dr Mateusz Szpytma. Uroczystość poprowadził dr hab. Filip Musiał, zastępca dyrektora Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie (il. Odznaczenie odbiera p. Elżbieta Błońska-Grzesiak, fot. p. Żaneta Wierzgacz - IPN). Podczas uroczystości prezes Mateusz Szpytma zwrócił się do uhonorowanych i ich rodzin: „Niezależnie gdzie działaliście, łączyło Was pragnienie wolności dla naszej ojczyzny. Dzisiaj za tą solidarność i za pragnienie wolności, Polskie Państwo wam dziękuje”.

prezydentpllogoPonad 30 zasłużonych działaczy opozycji demokratycznej odznaczył w środę Orderami Odrodzenia Polski prezydent Andrzej Duda. Wśród odznaczonych znalazł się m.in. Krzysztof Wyszkowski, który otrzymał Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski.

Andrzej Duda dziękował działaczom opozycji za przybycie do Pałacu Prezydenckiego, "aby odebrać to skromne podziękowanie od Rzeczypospolitej" za swoją działalność. Jak dodał, "przede wszystkim za tę działalność w latach 70., 80., ale także często i późniejszych".

- Niedawno był 4 czerwca, można powiedzieć dwie rocznice. Z jednej strony 27. rocznica 4 czerwca 1989 r. Ale z drugiej strony także i rocznica tamtej nocy z 4 na 5 czerwca 1992 r. kiedy dla wielu z państwa, dla wielu z nas, także dla mnie jakaś część wielkiego marzenia o silnej, szybko silnej, w pełni wolnej, w pełni naszej Polsce trochę się załamała" - zaznaczył prezydent.

zkgodznaczenieJak podkreślił 4 czerwca 1989 r. nie był zwycięstwem elit, ale był wielkim zwycięstwem Solidarności. - Był wielkim zwycięstwem także i naszego Ojca Świętego Jana Pawła II. To on w 1979 r. przybył do Polski i tutaj w Warszawie stojąc pod krzyżem, patrząc na setki tysięcy zgromadzonych rodaków, w kraju, w którym nie było wolności powiedział: "Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi" - przypomniał (wśród odznaczonych Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski był też śp. Zygmunt Kazimierz Grzesiak (1958-2015). Na zdjęciu (fot. youtube) odznaczenie odbiera żona - p. Elżbieta Błońska-Grzesiak).

- I bardzo wielu ludzi odebrało to nie jako wezwanie do Pana Boga, tylko jako wezwanie do nich i tak powstała Solidarność. Największy ruch społeczny, jaki w ogóle powstał kiedykolwiek i gdziekolwiek. Który razem pragnął wolności, zwykłego szacunku do człowieka, do pracownika, do robotnika, ale który przede wszystkim w założeniu miał równość i szacunek - zaznaczył prezydent. - I ten ruch zwyciężył. Zwyciężyli ludzie czystego serca, zwyciężyli ludzie, którzy po prostu chcieli wolności. Zwykli ludzie - podkreślił.

Dalsza część informacji i lista odznaczonych na: http://www.prezydent.pl/aktualnosci/ordery-i-odznaczenia/art,56,prezydent-odznaczyl-dzialaczy-opozycji-demokratycznej.html

miroslawboruta15Mirosław Boruta

Studia socjologiczne rozpoczęliśmy w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Jagiellońskiego "za późnego Gierka", w 1979 roku, w czasach SKS-u, którego najbardziej widoczną postacią był Bronisław Wildstein. Niebawem "dopadła" nas "Solidarność", wspaniały i niezapomniany rok wolności - w ramach studiowanych przedmiotów także - a także studenckie strajki z lutego i listopada i ta przemożna chęć uwolnienia się spod reżimu. A od 13 grudnia 1981 roku znów czas ciemnoty i lewactwa, po kilku miesiącach zwieńczony reaktywacją studiów dla największych "wichrzycieli na uczelni" filozofów i socjologów z Grodzkiej 52. Reaktywacją rozpoczętą od wykładów wojskowych i politruków... Ale zawsze byliśmy polityczni, zaangażowani, emocjonalni...

spzygmuntkazimierzgrzesiakDzisiaj na wieść o przedwczesnej śmierci śp. Zygmunta przedstawiam Państwu jego życiorys skreślony piórem p. Anny Kawalec w ramach "Encyklopedii Solidarności" oraz linkę do tekstów, które opublikował na stronach "Krakowa Niezależnego"...   (fot. za: dziennikpolski24.pl/nekrologi).

Żegnaj Przyjacielu. Wieczne odpoczywanie racz Mu dać Panie, a światłość wiekuista niechaj Mu świeci...

Uroczystości pogrzebowe śp. Zygmunta Kazimierza Grzesiaka odbyły się w piątek, 7 sierpnia, o godz. 10:20 na Cmentarzu Grębałowskim. Poprowadził je ksiądz prałat Marek Głownia, proboszcz parafii Wszystkich Świętych, a za zdjęcia z uroczystości dziękujemy p. Michałowi Garapichowi:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/8Sierpnia2015mg

Msza Święta w intencji śp. Zygmunta Kazimierza Grzesiaka odprawiona zostanie w Katedrze Wawelskiej w niedzielę, 6 września, o godz., 17:30. 

encyklopediasolidarnosciZygmunt Grzesiak, ur. 3 V 1958 w Krakowie. Absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego, kierunki socjologia i filozofia (1988). Po 13 XII 1981 organizator sieci kolportażu wydawnictw podziemnych (Kraków–Śląsk–Rzeszów–Przemyśl–Gdańsk). 11 XI 1984 współzałożyciel Liberalno-Demokratycznej Partii Niepodległość, XI 1984 - VII 1986 członek Rady Politycznej, szef Oddziału Małopolskiego, od 1984 kolporter głównie wydawnictw LDPN, w ramach LDPN organizator akcji ulotkowych, inicjatyw i porozumień politycznych z innymi strukturami (m.in. Solidarnością Walczącą), od 1985 współzałożyciel ogólnopolskiego miesięcznika LDPN „Niepodległość”, autor, redaktor, drukarz, introligator.
7 VII 1986 aresztowany w zw. z zaplanowaną przez LDPN akcją obrzucania ulotkami i gazem łzawiącym z wyrzutni umieszczonej na dachu kamienicy w Rynku Głównym w Krakowie manifestacji 1-majowej, aresztowany, przetrzymywany w AŚ w Krakowie, następnie w Warszawie, 25 IV 1987 zwolniony bez procesu. Po wyjściu współzałożyciel, organizator, redaktor podziemnego kwartalnika „Wolny wybór”; w 1988 współzałożyciel inicjatywy Sklep (jawna sprzedaż wydawnictw niezależnych w Collegium Novum UJ w Krakowie), za co zawieszony na 2 mies. w prawach studenta; 25-28 VIII 1988 uczestnik Międzynarodowej Konferencji Praw Człowieka w parafii św. Maksymiliana Kolbego w Krakowie-Mistrzejowicach. 1990-1991 dziennikarz tygodnika „Życie Przemyskie”. 1991-1999 w PC. 1992-1996 własna działalność gospodarcza, 1996-1998 dyr. Oddziału Investbank w Przemyślu, 1998-2000 z-ca dyr. Oddziału PKO BP tamże, 2000-2002 dyr. Oddziału ING-Bank Śląski w Zakopanem, 2003-2005 własna działalność gospodarcza, od 2006 z-ca dyr. departamentu Agencji Rozwoju Przemysłu SA w Warszawie. Do 21 IV 1988 rozpracowywany w ramach SOR krypt. Organki; do 15 V 1990 przez Wydz. III/OKPP WUSW w Krakowie w ramach SOR krypt. Liberał.
Za: http://www.encyklopedia-solidarnosci.pl/wiki/index.php?title=Zygmunt_Grzesiak

zygmuntgrzesiakcbI jeszcze linka do wciąż aktualnych tekstów śp. Zygmunta Kazimierza Grzesiaka z ostatnich kilku miesięcy: Blaski i cienie kampanii prezydenckiej / Pozostało bardzo niewiele czasu / Czy Prawo i Sprawiedliwość będzie liderem przemian? / Czy mamy do czynienia z początkiem ruchu społecznego protestu? / Fałszować wybory? To się opłaca…
https://www.krakowniezalezny.pl/tag/zygmunt-kazimierz-grzesiak

zygmuntgrzesiakZygmunt Kazimierz Grzesiak

Część publicystów, socjologów i politologów ocenia kampanię wyborczą Bronisława Komorowskiego jako słabą, siermiężną i nieskuteczną. Moim zdaniem jednak mylą się, podobnie jak ci działacze polityczni, którzy zaangażowani są w kampanię wyborczą Andrzeja Dudy i którzy z lekceważeniem przyglądają się wysiłkom sztabu wyborczego obecnego prezydenta, aby z nieruchawego (fizycznie i umysłowo) osobnika zrobić kogoś, kto przekona do siebie tzw. niezdecydowanych wyborców. Wbrew pozorom proste (prostackie?) hasło "zgoda i bezpieczeństwo" jest całkiem niezłym sposobem na przekonanie tych niezdecydowanych, gdyż odwołuje się do głęboko tkwiących w ludziach potrzeb emocjonalnych, takich właśnie, jak potrzeba bezpieczeństwa, stabilności, przewidywalności. I zarówno wygłaszane niemal mechanicznie przez Komorowskiego i jego polityczno-organizacyjne zaplecze nawoływanie do "zgody" oraz zapewnienia o tym, że tylko to może dać "bezpieczeństwo", jak i stygmatyzowanie wszystkich innych kandydatów jako nieodpowiedzialnych, nieprzewidywalnych i niebezpiecznych, służy jednemu - przedstawieniu obecnego prezydenta jako jedynego gwaranta właśnie zgody i bezpieczeństwa. Wydaje się, że wprowadzając do kampanii wyborczej slogan o Polsce racjonalnej (w domyśle: reprezentowanej przez PO i Komorowskiego) i Polsce radykalnej (w domyśle: reprezentowanej przez PiS i Dudę), sztabowi wyborczemu Komorowskiego udało się przejąć kontrolę nad jej dalszym przebiegiem, tj. uczynić z tego przeciwstawienia główną oś sporu politycznego.

andrzejdudapodpisKampanie wyborcze toczą się według własnej logiki, ale ich podstawowym celem jest zmobilizowanie maksymalnej liczby ludzi do aktywności a w ostatecznym rachunku do oddania głosu na konkretnego kandydata. Jeżeli Andrzej Duda i jego sztab wyborczy nie znajdą szybko skutecznej metody na zneutralizowanie opisanej powyżej "narracji", którą zastosował Komorowski, to wynik wyborów prezydenckich jest przesądzony, mimo iż na poziomie "technicznym" kampania wyborcza kandydata PiS jest o niebo lepsza, bo prowadzona profesjonalnie, od tej prowadzonej przez jego głównego konkurenta. Hasła typu "jutro ma na imię Polska" czy zabawy w otwieranie "bronokosklepów" nic nie dadzą, gdyż odwołują się w dużej mierze do racjonalnej sfery ludzkiej aktywności, a to za mało, aby przekonać niezdecydowanych. Bez odwołania się do równie podstawowych, głębokich motywacji emocjonalnych wyborców, do jakich odwołuje się Komorowski, nawet najbardziej profesjonalna kampania wyborcza nie osiągnie spodziewanego skutku.

zygmuntgrzesiakZygmunt Kazimierz Grzesiak

Czy w nienormalnym kraju, w którym przytłaczająca część mediów jest "zaprzyjaźniona" ze sprawującymi władzę, opozycja może wygrać wybory? Oto jest pytanie... Media w Polsce nie są, wbrew nazwie, środkiem komunikacji społecznej, lecz częścią i aktywnym uczestnikiem walki politycznej. Dotarcie do społeczeństwa z przekazem, który jest sprzeczny z polityką i celami władzy, wydaje się więc zdaniem niewykonalnym.

Wbrew pozorom Prawu i Sprawiedliwości pozostało bardzo niewiele czasu na zaplanowanie i przeprowadzenie sensownych kampanii wyborczych - prezydenckiej i parlamentarnej - jakie odbędą się w 2015 roku. Jest rzeczą oczywistą, że kampanie te powinny być "kompatybilne", tzn. przygotowane i poprowadzone tak, aby stanowiły spójny przekaz, opisujący co, jak i kiedy opozycja chce osiągnąć. Jeżeli Prawo i Sprawiedliwość rzeczywiście chce wygrać przyszłoroczne wybory, to propozycje programowe muszą być na tyle jasne i atrakcyjne dla wyborców, że zmobilizują ich do uczestnictwa w wyborach. I to jest klucz do zwycięstwa: jeżeli Prawu i Sprawiedliwości uda się zmobilizować większość Polaków i przekonać do pójścia na wybory, to z dużym prawdopodobieństwem można założyć, iż tym razem wybory zostaną przez Prawo i Sprawiedliwość wygrane - i to w sposób zdecydowany. Jak jednak tego dokonać, mając przeciwko sobie media, których przytłaczająca większość zainteresowana jest utrzymywaniem status quo i które zaciekle będą broniły obecnego układu?

prawoisprawiedliwoscSkoro media są integralną częścią systemu, to nie pozostaje nic innego, jak tylko "obejście" ich i kontaktowanie się z wyborcami bez ich pośrednictwa. Jak to zrobić? Prawo i Sprawiedliwość jako zorganizowana struktura polityczna może wykorzystać te atuty, które jednak ma:

1. Program, który odpowiada na większość wyzwań i problemów, przed którymi stoi społeczeństwo - program ten na użytek kampanii wyborczych musi zostać przedstawiony w krótkiej formie, mieszczącej się na jednej kartce A-4 i rozesłany w formie listu do wyborców zarówno przed wyborami prezydenckimi, jak i przed wyborami parlamentarnymi (być może z różnym rozłożeniem akcentów, ale generalnie program wyborczy kandydata Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta powinien być zgodny z programem, jaki będzie prezentowany przez Prawo i Sprawiedliwość w wyborach parlamentarnych).

2. Duża liczba posłów i senatorów, a co za tym idzie biur poselskich rozsianych po całym kraju - w kampanie wyborcze muszą być zaangażowane nie tylko sztaby wyborcze, ale wszyscy parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości. O ile w wyborach parlamentarnych dzieje się to niejako naturalnie, o tyle w wyborach prezydenckich parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości powinni zostać zobligowani do aktywnego uczestnictwa w nich (np. każdy poseł i senator Prawa i Sprawiedliwości powinien być zobowiązany do uczestnictwa w spotkaniach z wyborcami we wszystkich gminach, jakie znajdują się w ich okręgu wyborczym a w dużych miastach - z różnymi środowiskami społeczno-zawodowymi).

3. Rozbudowane struktury partyjne, czyli duża liczba ludzi mających doświadczenie organizacyjne - struktury partyjne powinny zostać zobligowane do zorganizowania spotkań we wszystkich gminach oraz z ważnymi (opiniotwórczymi, cieszącymi się społecznym zaufaniem) na danym terenie środowiskami.

4. Środki, jakimi dysponuje jako partia - wydaje się, że główne środki, jakimi dysponowało będzie Prawo i Sprawiedliwość, powinny zostać przeznaczone na kampanię bezpośrednią (listy do wyborców, plakaty, ulotki, organizacja spotkań) a nie na zasilanie finansowe (opłaty za emisję spotów) "zaprzyjaźnionych" z władzą mediów, które i tak program Prawa i Sprawiedliwości skrytykują i wyszydzą a kandydatów ośmieszą lub oplują.

Powyższe pomysły to tylko przykłady, ale systematyczne przemyślenie, zaplanowanie i przeprowadzenie zbliżających się kampanii wyborczych, czyli maksymalne wykorzystanie "aktywów", da w efekcie "wartość dodaną", jakiej od Prawa i Sprawiedliwości oczekują obywatele, którym zależy na Polsce.

zygmuntgrzesiakZygmunt Kazimierz Grzesiak

Co można zrobić, gdy system - mówiąc żargonem piłkarskim - gra "na siebie" a nie "obywatela"? Coraz więcej zjawisk ze sfery życia publicznego zdaje się potwierdzać intuicyjne przeświadczenie wielu ludzi, że instytucje państwa polskiego funkcjonują po to, aby obsługiwać interesy wąskich grup a nie dla dobra i w interesie społeczeństwa jako całości. Wyniki wyborów samorządowych, a właściwie sposób, w jaki te wyniki powstały, są kolejnym potwierdzeniem tego stanu rzeczy. Powstałe po wyborach zamieszanie i wzburzenie społeczne, objawiające się lokalnie zwoływanymi manifestacjami głównie w dużych miastach, szybko jednak wygasa, ponieważ żadna znacząca siła społeczna czy polityczna nie wsparła tych protestów ani nie spróbowała nadać im kierunku. Jeśli zwołana przez Prawo i Sprawiedliwość na 13 grudnia warszawska manifestacja protestacyjna przebiegnie pod hasłem "protestujemy przeciwko fałszerstwom wyborczym", to jej efekt będzie podobny: po dwóch dniach media o niej zapomną a uczestnicy zapewne będą mieli trochę dłużej poczucie spełnienia obowiązku, ale ze społecznego punktu widzenia nic z tego nie wyniknie.

prawoisprawiedliwoscWracając do pytania postawionego na początku: jeżeli system z założenia "gra na siebie" i nie ma w sobie wbudowanych mechanizmów reformujących go, a takim systemem wydaje się być III RP, wówczas próby zmiany metodami i narzędziami będącymi częścią systemu, są z góry skazane na porażkę. Nie oznacza to oczywiście, że systemu nie da się zmienić, jest natomiast wskazaniem, że ci, którzy chcą uczynić go "obywatelskim", muszą szukać odpowiednich metod i narzędzi. Co to oznacza w konkretach dla Polski A.D. 2014? Zakładając, że Prawo i Sprawiedliwość jest obecnie największym zorganizowanym ruchem, skupiającym ludzi dążących do zmiany, należałoby oczekiwać od tej formacji, że wskaże adekwatne sposoby wyjścia z sytuacji, która wydaje się być bez wyjścia. Najsensowniejszym sposobem jest zaś odwołanie się do społeczeństwa: przekonanie większości, że dążenie do zmiany, postulowane przez Prawo i Sprawiedliwość, ma służyć zwykłym obywatelom, oraz zmobilizowanie ich do wspólnego działania poprzez jasne i zrozumiałe dla większości sformułowanie celów, jakie mają być skutkiem zmiany. Wbrew pozorom, mimo medialno-biznesowej przewagi systemu, nie jest to niemożliwe, trzeba jednak przygotować spójny, długofalowy plan działania, ale podstawowym warunkiem powodzenia jest otwarcie się Prawo i Sprawiedliwość na różne środowiska, które również dostrzegają potrzebę zmian.

zygmuntgrzesiakZygmunt Kazimierz Grzesiak

Czy zmanipulowanie wyniku wyborów stanie się początkiem społecznego przebudzenia? To się wkrótce okaże, ale już teraz widać, że spontanicznie organizowane społeczne wrzenie jest oznaką gotowości społecznej do powstania ruchu społecznego sprzeciwu. Jeżeli jednak odpowiedzią na podważanie przez władzę "godnościowych" podstaw funkcjonowania społeczeństwa (a tak można zinterpretować protesty organizowane w wielu miastach, głównie przez ludzi młodych) będzie tylko sprzeciw, do którego dodany zostanie postulat powtórzenia wyborów, wówczas energia społeczna, kryjąca się za tym sprzeciwem zostanie zmarnowana. Rzecz bowiem w tym, że przebieg wyborów samorządowych jest tylko objawem katastrofalnego stanu państwa w ogóle - i taką intuicję mają właśnie ci, którzy wynik wyborów kwestionują.

Wydaje się, że poczucie wielu wyborców, iż wyników wyborów został "poprawiony", obudziło w ludziach - zwłaszcza tych aktywnych obywatelsko (czyli m.in. biorących udział w wyborach) - przekonanie, że ich wola została zlekceważona i unieważniona. To właśnie nazywam podważeniem godnościowych podstaw funkcjonowania społeczeństwa. Czynnik ten, mimo iż ma charakter raczej moralny, niż polityczny, bywa często przyczyną dynamiki procesów społecznych. Jeśli dodatkowo wsparty jest poczuciem niesprawiedliwości ekonomicznej, brakiem zaufania do instytucji publicznych oraz poczuciem "przemocy medialnej" (czyli przekonaniem ludzi, iż media nie służą do informowania, lecz są narzędziem propagandy w rękach władzy), może stać się przyczyną głębokich zmian w sposobie funkcjonowania państwa. Z sytuacją taką prawdopodobnie mamy do czynienia teraz. Jej struktura przypomina w dużym stopniu to, co obserwowaliśmy w 1980 roku, a co zakończyło się masowymi protestami i ugięciem się władzy pod presją społeczną. Fenomen roku 1980 polegał m.in. na tym, że spontaniczny odruch społeczny, w którym splotły się wszystkie istotne elementy, mające wpływ na społeczne zachowania ludzi, tj. czynnik moralny, ekonomiczny i polityczny, zostały mądrze i skutecznie pokierowane przez prawdziwych, uznanych społecznie liderów, którzy wiedzieli nie tylko jakich zmian ludzie oczekują, ale też umieli przekonać ich do metod, jakie powinny być zastosowane, aby te zmiany osiągnąć.

Ogłoszenie przez Prawo i Sprawiedliwość, że 13 grudnia organizuje "centralną" manifestację sprzeciwu wobec sfałszowania wyborów, świadczy o tym, że liderzy tej partii dobrze rozpoznają nastroje społeczne. Jednakże poprzestanie na tym byłoby ze strony tej części opozycji, która od dawna bije na alarm i wzywa do przeprowadzenia głębokich reform całej sfery publicznej, zatrzymaniem się w pół kroku oraz zmarnowaniem szansy, jaką niesie ze sobą obecny kryzys. Byłoby też potwierdzeniem tezy, wysuwanej w niektórych środowiskach, iż tak naprawdę Prawo i Sprawiedliwość jest "zawodową" opozycją, której bynajmniej nie zależy na zmianie, lecz na konsumowaniu dóbr i przywilejów, wynikających z systemu wyborczego (wielomandatowe okręgi wyborcze) i sposobu finansowania partii politycznych, które znajdują się w parlamencie, zasilanych de facto w podwójny sposób ze środków publicznych: jako coroczne dotacje, których wysokość zależy od ilości mandatów poselskich, zdobytych w wyborach parlamentarnych, oraz jako środki na utrzymanie biur poselskich (że o wynagrodzeniach posłów nie wspomnę). Z tych właśnie powodów mamy prawo oczekiwać, że największa partia opozycyjna zachowa się odpowiedzialnie, to znaczy podejmie się roli lidera ruchu reform, a to oznacza m.in. że:

1) zaprosi oficjalnie wszystkie siły społeczne (partie, związki zawodowe, organizacje obywatelskie), którym bliska jest idea odnowy państwa, do współorganizowania i współuczestnictwa w manifestacji na równych prawach,

2) jeszcze przed manifestacją lub w jej trakcie ogłosi, sygnowany przez wszystkich współorganizatorów, manifest, który określi nie tylko przeciwko czemu demonstrujemy, ale też jakie są nasze cele,

3) zwróci się bezpośrednio (np. w formie listu do wyborców) do wszystkich obywateli z zaproszeniem do współpracy w dziele "naprawy Rzeczpospolitej".

Zrealizowanie takiego scenariusza pokazałoby opinii publicznej, że tym razem nie chodzi o jakąś partyjną grę i partyjne interesy, lecz o coś więcej. A czy przekona to obywateli do aktywności i włączenia się do społecznego "ruchu sprzeciwu i naprawy"? Tego nie wiemy, ale warto spróbować, bo tylko zakorzenienie w ludziach potrzeby zmian i społeczna akceptacja gruntownych reform daje szansę na ich przeprowadzenie i trwałość. Ograniczanie się do czysto partyjnych ram gwarantuje za to dalsze niezłomne trwanie Prawa i Sprawiedliwości w szlachetnej opozycji...

zygmuntgrzesiakZygmunt Kazimierz Grzesiak

Odpowiedź na pytanie: jak fałszowano wybory jest bardzo ważna, aby zabezpieczyć się na przyszłość (i ewentualnie doprowadzić do powtórzenia wyborów), ale ważne jest też zastanowienie się dlaczego "sitwa" zdecydowała się na fałszerstwo (głównie na poziomie sejmików wojewódzkich, ale zapewne także na poziomie powiatów)?

Otóż wyjaśnienie jest dosyć proste: od 8 lat koalicja Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego kontrolowała niemal wszystkie sejmiki wojewódzkie, a zatem również urzędy marszałkowskie (oraz większość powiatów) i w tym czasie uczyniła z nich wehikuł do stworzenia swoistego eldorado dla swoich działaczy. Mowa tu o dziesiątkach tysięcy (!!!) miejsc pracy w urzędach, podległych im instytucjach (szkoły, szpitale itp.) oraz spółkach. Drugim elementem tego eldorado było decydowanie o ogromnych pieniądzach (głównie z tzw. środków unijnych), które przepływały przez owe urzędy, instytucje i spółki. W obecnej kadencji miałyby to być środki w gigantycznej wysokości ok. 300 miliardów złotych (!!!), nie dla takich pieniędzy popełniano już przestępstwa...

Ludzie, dla których jedyną racją działalności publicznej jest czerpanie z tego tytułu korzyści, są w stanie w każdy sposób zabezpieczyć się przed utratą kontroli na takim eldorado - stąd taka determinacja, aby wygrać wybory wszelkimi sposobami, a jak trzeba, to i najzwyklejszym fałszerstwem.

Gdyby ktoś pokusił się o policzenie, ilu łącznie pracowników zatrudniają urzędy marszałkowskie i powiatowe (plus podległe im instytucje i spółki), opanowane przez Platformę Obywatelską i Polskie Stronnictwo Ludowe, wówczas okazałoby się zapewne, że jest to całkiem spora armia, której można użyć w czasie bitwy, jaką są wybory. Z taką armią można przeprowadzić operację, dającą jako efekt "stosowny" wynik wyborów...

Jakie z tego płyną wnioski i nauki dla opozycji, domagającej się uczciwości w życiu publicznym? Partie polityczne, także opozycyjne, żyją z naszych, tj. budżetowych pieniędzy, niech więc część z nich przeznaczą na sporządzenie odpowiednich analiz i przygotowanie odpowiednich strategii, zamiast wydawać je na PR i inne "czary mary", z których nic nie wynika.