Przeskocz do treści

jadwigaklimkowicz1Jadwiga Klimkowicz

"Polski Lwów w Audialni" to tytuł jednego z naszych spotkań w Salonie Audialnia. Tym razem wspaniałymi gośćmi byli Barbara Styrska oraz Jerzy Bożyk. Podobne spotkanie odbyło się w kawiarni Noworolski, jednak w Salonie było troszkę inaczej. Więcej historii, wspomnień, opowieści.

lwowpanoramaChoć wielokrotnie byłam zapraszana do zwiedzenia Lwowa (fot. Wikipedia) jednak wciąż nie udało mi się tego uczynić, a zapoznając się z jego historią wiem że naprawdę warto. Więc jeśli zdrowie dopisze to i ja któregoś dnia będę mogła dotknąć tego kawałka polskiej historii. Podczas tego wieczoru usłyszeliśmy dowcipnie śpiewającą Barbarę Styrską oraz jak zwykle fantastycznego Jurka Bożyka.

lwowhmBył oczywiście nasz młody pianista Bonifacy, ale i mała dziewczynka Marianna Pazhik, to takie moje odkrycie, odkrycie które po raz pierwszy usłyszałam na ulicy Floriańskiej. Ta prześliczna mała postać, jak się później okazało ma już spore doświadczenie. Jeśli będziecie Państwo mieli kiedyś możliwość to naprawdę warto posłuchać jej gry. Wspólnie czytaliśmy też poezję...

Podczas wieczoru mieliśmy też mały pokaz mody a wspaniałą charakteryzację przygotowała Francuska Szkoła Wizażu, Stylizacji i Charakteryzacji Kraków-Katowice...

Polecam Państwu zdjęcia, które wykonał podczas spotkania p. Ilja van de Pavert:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/6295335750025913617

tsit5nDziękuję zarówno jemu, jak i młodym, przesympatycznym charakteryzatorkom ze wspomnianej już wcześniej szkoły, której dyrektorem jest p. Barbara Miszczuk. Dziękuję za wspaniały chleb z Piekarni Mojego Taty oraz za nagrody które przygotowały: Muzeum Historyczne Miasta Krakowa i Teatr Juliusza Słowackiego w Krakowie.

jadwigaklimkowicz1Jadwiga Klimkowicz

Po raz kolejny spotkaliśmy się dzięki uprzejmości Pani Stanisławy Hnatowicz w Salonie Audialnia, tym razem naszym gościem był obchodzący 35- lecie pracy na scenie, Marek Piekarczyk wokalista zespołu TSA. Postać nietuzinkowa wymykająca się utartym stereotypom. Szczerość, wrażliwość, skromność, brak zadęcia oraz dystans do siebie i otoczenia.

20160225mp1Przyznam że bywając na koncertach TSA, na scenie widziałam wokalistę panującego nad reakcjami fanów w sposób subtelny i równocześnie stanowczy, a jak wiadomo rockowe granie niesie ze sobą dawkę energii, która może budzić olbrzymie emocje... Ale, do rzeczy... Spotkanie dźwiękami starego fortepianu (ponad 140 lat) rozpoczął młody pianista grając "Imagine" Johna Lennona, następnie nasz gość odpowiadał na pytania młodych ludzi i choć pytania były proste w formie i treści, Marek często z filozoficznym podtekstem cierpliwie odpowiadał. Znany szerszej publiczności (nie tylko rockowej) z telewizji artysta poddany został próbie czytania trudnego tekstu, z którego wybrnął wyśmienicie, jak na poetę przystało.

20160225mp2Całości dopełnił stworzony "ad hoc" duet artysty z Jurkiem Bożykiem, którzy improwizując, do słynnego "What a wonderful world" Louisa Armstronga wprowadzili publiczność w sentymenty nastrój.

Na koniec pamiątkowe, zdjęcia, podziękowania i długie rozmowy. Marek Piekarczyk " inaczej" okazał się być.... taki sam jak postrzegałam go wcześniej, miły, skromny, mądry. Gwiazda rocka, a jednak zwykły serdeczny człowiek.

Polecam Państwu krótką relację filmową przygotowaną przez p. Michała Kołdrasa:
https://www.youtube.com/watch?v=bpKXeFJc50w
oraz odpowiedni fragment "Kroniki Krakowskiej" (od 10:48-12:18):
http://krakow.tvp.pl/24184984/25-ii-2016-godz-2145

A dziękując pp. Stanisławie Hnatowicz i Markowi Piekarczykowi oraz przybyłym gościom za stworzenie kolejnego, fantastycznego wieczoru, na zakończenie zapraszam do galerii 45 zdjęć, autorstwa p. Grzegorza Pakuły:
https://goo.gl/photos/hgEGBULSsUgwbv2Z8

jadwigaklimkowicz1Jadwiga Klimkowicz

Szanowni Państwo,

rozpoczęliśmy już rok 2016, rok pełen nadziei i zmian. Ja zaś jednak chciałam przywrócić wspomnieniami ostatni miesiąc roku 2015-tego, kiedy to miałam przyjemność prowadzić między innymi dwa wieczory poświęcone fenomenowi Lwowa.

„Polski Lwów”- taki był tytuł naszych spotkań. Olbrzymią dla mnie przyjemnością był telefon który otrzymałam z Warszawy, że to właśnie ten temat wybrała grupa turystów ze stolicy przy okazji zwiedzania wielkiego w zabytki i historię Krakowa. Pierwsze spotkanie odbyło się jak zwykle we wspaniałym, prawdziwie polskim salonie pani Stanisławy Hnatowicz- WIELKIEJ DAMY, tu nie bez powodu duże litery, ponieważ swoje życie poświęca artystom ratując wszystko to co dobre i wartościowe, a okazuje się że pracy w tej dziedzinie nie braknie ani pani Stanisławie ani nam... i czas zacząć mówić o tym głośno, a nawet krzyczeć! Drugie spotkanie odbyło się w Kawiarni Noworolski.

noworolskiWybrałam to miejsce ponieważ nie mogło być inaczej. Państwo Noworolscy zaintrygowali mnie swoją trzeźwą postawą wobec artystów, miłym, ciepłym uśmiechem oraz zdecydowaną konkretną rozmową, co bardzo sobie cenię. Nie wspomnę już o ich osobistym uroku zwłaszcza gdy w oczach pana Noworolskiego widać rozkosz i śpiew duszy prawdziwego smakosza degustującego torcik... Dzięki obecnym właścicielom nareszcie wśród pięknych wnętrz i niestety niezbyt atrakcyjnych (dla mnie przynajmniej), dziwnych nie pasujących do Rynku Głównego budek (budeczek?), wystawianych co roku, mogłam usłyszeć niejednokrotnie w ciekawym wykonaniu przez nie tylko mistrzów, ale i młodych adeptów, muzyki wykonanej na nie byle jakim fortepianie. W Kawiarni Noworolski goście z Warszawy mieli możliwość posmakować fantastycznych smakołyków no i doskonałego o tej porze roku, znakomitego grzańca (w bardzo przystępnej cenie). Tak więc w tym to właśnie wspaniałym miejscu spotkaliśmy się by wspólnie śpiewać i recytować m.in. wiersze o Lwowie...

Były też i tańce do jakże ciepłego wykonania pieśni lwowskich Barbary Styrskiej oraz niepowtarzalnego muzyka, uroczego Jurka Bożyka, proszę posłuchajmy go raz jeszcze:

 
• https://www.youtube.com/watch?v=TZ0WiXqk03A

Od lwowiaków nasłuchałam się wiele wspaniałych opowieści i zrozumiałam ich przywiązanie i miłość do swojego ukochanego miasta.

lwowhmDziś już jestem w pełni świadoma, zrozumiałam dlaczego tak tęsknią, dlaczego choć na pozór radośni mają w sobie tyle bólu i żalu! Dlatego też jako główne motto spotkania wybrałam fragment znalezionego w Internecie artykułu p. Marcina Hałasia "Lwów jest polski!":

Lwów to miasto-symbol. Trudno wyobrazić sobie miejsce bardziej związane z polskością: z polską historią, kulturą, tożsamością. Współcześnie przestaliśmy już w pełni zdawać sobie z tego sprawę. Dzisiaj wizja Rzeczypospolitej bez Lwowa jest łatwa i oczywista, jawi się wręcz jako naturalny porządek rzeczy. Tymczasem prawie 60 lat temu wyobrazić sobie Polskę bez Lwowa znaczyło mniej więcej tyle, ile wyobrazić sobie nasz kraj bez Krakowa czy Warszawy. To było przecież jedno z trzech–czterech najważniejszych dla naszej kultury i tożsamości miast. Tam biło serce Polski. Zrezygnować z tej tradycji, ze świadomości polskości Lwowa, oznacza rezygnację z ważnej części naszej narodowej tożsamości (za: http://www.uwazamrze.pl/artykul/986156/lwow-jest-polski).

Podczas wieczoru nie zabrakło niespodzianek przygotowanych przez Muzeum Historyczne Miasta Krakowa, Teatr Juliusza Słowackiego oraz piekarni Mojego Taty! Mieśmy też mały pokaz mody oraz makijażu przygotowany przez Francuską Szkołę Wizażu i Charakteryzacji.

tsitnowe

Podczas naszego wieczoru rozmawialiśmy również o tym, co warto zwiedzić i na jakie w najbliższym czasie wybrać się wystawy w Krakowie, jakie spektakle proponuje nam Teatr Juliusza Słowackiego, jakie obecnie ciekawe książki można zakupić w antykwariacie przy ulicy Św. Jana i co ciekawego pojawiło się w księgarni Gazety Polskiej, a było o czym porozmawiać, zachęcam (Księgarnia Gazety Polskiej, Kraków, Plac Wszystkich Świętych 9).

Na marginesie dodam że obecne miejsce księgarni ubawiło mnie do łez! Dlaczego? Proszę wybierzcie się po ciekawe pozycje i zobaczcie sami co widać w oknie za plecami Pani sprzedającej oraz dlaczego chleb z Piekarni Mojego Taty jest tak pyszny!

twlunwk8Kochani, uważam iż cudownie podsumowującym akcentem naszego spotkania był fakt, iż do zorganizowanej grupy goszczącej w Kawiarni Noworolski, dołączyli pozostali goście (również zagraniczni), a wśród nich również dzieci, bo przecież te małe duszyczki kształtują właśnie teraz swoje poglądy na naszą kulturę i tradycję.

Dziękuję wszystkim tym którzy przychodzą na spotkania, które mam zaszczyt organizować nie mając wsparcia od tych, którym tak naprawdę powinno zależeć na naszej kulturowej tożsamości!

Na ten Nowy Rok raz jeszcze Życząc wykorzystania szans, oraz Wszystkiego Najlepszego, zacytuję słowa Norwida ku przestrodze i nauce: "Niewolnicy wszędzie i zawsze niewolnikami będą – daj im skrzydła u ramion, a zamiatać pójdą ulice skrzydłami".

A pozostałe zdjęcia ze spotkania znajdą Państwo tutaj:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/12Stycznia2016

kingahrabiaKinga Hrabia

Czasem człowiek ma uczucie, że pęta się na scenie, nie będąc nawet statystą…
Stanisław Lec

Kim jest statysta? Statysta to osoba niebędąca aktorem, która przysłowiowo tworzy tło wobec postaci głównych lub uczestniczy tylko w scenach zbiorowych, odgrywając małe role w filmie. Niemniej jednak bez udziału statystów nie byłoby pięknych filmów, realistycznej scenografii, autentycznego nastroju. Statysta musi być cierpliwy, wytrzymały, zdeterminowany oraz posiadać talent bycia sobą w odmiennym czasie, miejscu, nastroju, historii…

janinakulinskapietrzyk1Janina Kulińska-Pietrzyk – wspaniała kobieta, której największym hobby jest zawód statysty. Należy do Agencji Statystów i Castingu w Krakowie. Z pewnością odpowiada jej atmosfera planu filmowego, gdzie wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. Uwielbia wcielać się w różne postacie i jako statystka jest gotowa na każde wyzwanie (fot. p. Elżbieta Marchewka). Nawet w jej domu mówi się cytatami z filmów. Prawdziwą pasję rozpoczęła na planie filmu „Lista Schindlera” w reżyserii Stevena Spielberga, z którym pracowała 33 dni i zagrała aż 40 scen. Wspomina tę pracę jako wspaniałą przygodę. Kulińska-Pietrzyk bywa na każdej premierze swoich „polskich” filmów i utrzymuje bliski kontakt z innymi statystami. Nieważne czy Żydówka, dama, hrabina, chłopka – zawsze czuje się na planie jak ryba w wodzie. Jej filmografia jest długa i interesująca. Warto wymienić kilka najważniejszych pozycji: wspomniana „Lista Schindlera” Spielberga, „Sława i chwała” Kutza, „Gry uliczne” Krauzego, „Katyń” Wajdy, teatr telewizji: „Szkoła żon” Stuhra oraz spektakl Teatru Słowackiego w Krakowie „Czarownice z Salem” Sass. Z każdego planu zabrała ze sobą na lata autograf gwiazdy i zdjęcie z nią, a na dodatek wspaniałe wspomnienia i wyjątkowe znajomość, o których opowiedziała nam na naszej Lekcji języka polskiego.

Janina jest uprzejmą i żartobliwą osobą, dlatego kocha ją wiele ludzi. Ze swoimi przyjaciółkami spotyka się w kawiarni pod Wawelem. Panie lubią swoje towarzystwom lubią kawę i rozmowy. Pragną rozweselić od czasu do czasu świat…

janinakulinskapietrzyk2Z potrzeby serca Nina (dla bliskich i znajomych) została poetką, którą wysoko cenią sobie krakowianie i bochnianie. Jednak nie lubi być nazywana poetką, twierdząc, że po prostu pisze wiersze w odpowiedniej chwili i z odpowiednim nastrojem. W swojej poezji kieruje się zasadą prostoty, która dla niej stanowi podstawę wszystkiego. Inspiruje się człowiekiem i naturą. Interesuje ją wszystko, dlatego jej poezją jest różnorodna i niedookreślenia (fot. p. Elżbieta Marchewka). Gościom Saloniku Poezji zaprezentowała kilka wierszy z tomiku „Złudzenia” z 1997 roku wydanego przez Podgórski Dom Kultury Konfraternia Poetów, ale i te wiersze pisane niedawno temu, tzw. wiersze z szuflady. W pamięci utkwił mi wiersz „Barokowa jajecznica”… Odżegnując się wciąż od mienia poetki na początku swojego wieczoru pięknie zarecytowała sonet Adama Mickiewicza „Stepy akermańskie”, podając tym wzór prawdziwej poezji.

Prywatnie uwielbia iść na dobrą wystawę, przeczytać dobrą książkę, posłuchać dobrej muzyki, traktując te zajęcia jako odtrutkę na zagonienie dnia codziennego. Cieszy ją również podróżowanie… po krakowskich kawiarniach.

Ma dwa domy – dom babci i matki w Bochni, do którego przeniosła się na emeryturze oraz dom w Krakowie, w mieście, w którym się urodziła i spędziła całe swoje życie, aczkolwiek czuje się obywatelką „globalnej wioski”. Z zawodu jest technikiem fizjoterapii, rehabilitantem i socjologiem pracy, praktykiem i z pełną odpowiedzialnością można dodać także zawód statysty czy aktora epizodycznego.

jerzybozykivdpWieczór październikowy cechowała różnorodność, połączenie filmu, poezji i muzyki! Jakiej muzyki! Dwa niebywałe głosy Jurka Bożyka (fot. p. Ilja van de Pavert) i Barbary Styrskiej oraz piosenki z nutą lwowską i patriotyczną to niecodzienne połączenie. Fragment swojej baśni dla dzieci odczytał filozof, teolog, muzyk, a zarazem świetny satyryk i krakowski poeta Maciej S. J. Bolesławski (Enen Sławski). Baśni o tytule „Wędrówki wróblowego stracha” z niesamowitymi ilustracjami Ewy Kirło-Wojnarskiej. Melodyjne strofy czekają na swoje wydanie. Szczególnym gościem spotkania była poetyka z Podhala Danuta Mucharska, która na koniec przeczytała swój wiersz „Dwie kosy” z tomiku „Jesienny liść” ze specjalną dedykacją dla bohaterki wieczoru.

pieczywobezchemiiNasza anielska Jadwiga Klimkowicz swoim zwyczajem obdarowała uczniów prezentami, poczęstowała chlebem  (fot. p. Elżbieta Marchewka) i winem, zainicjowała długie, niezapomniane rozmowy…

Bonifacy Klimkowicz grał jak należy, ja powiedziałam to, co należy, a wszyscy bawili się tak dobrze jak zawsze. Jednakże ten wieczór był podwójnie wyjątkowy, ponieważ jakoś nadzwyczaj wypełniony śmiechem i przyjemną atmosferą.

kingahrabiaKinga Hrabia

Kwietniowy wieczór różnił się od poprzednich, bowiem nasza Lekcja języka polskiego była prawdziwą lekcją, precyzyjniej rzecz ujmując – warsztatami aktorskimi.

Kultura języka jest dla Nas wszystkich bardzo ważna, nawet, jeżeli nie jesteśmy purystami czy konserwatystami, albowiem w pięknej polszczyźnie przenosi się wszystko to, co stanowi wartość narodu polskiego.

W części oficjalnej, pracowaliśmy nad poprawną dykcją wraz z aktorką Teatru Starego – Urszulą Kiebzak. Już nie obce są nam wariacje z samogłoskami, szeptem, pełnym głosem, łamańce językowe czy też balansowanie pomiędzy, wydawałoby się, skrajnymi emocjami. Najpierw popadliśmy w nastrój nostalgiczny dzięki Gałczyńskiemu i jego Kronice Olsztyńskiej, by później zarecytować fragmentów Chłopów Reymonta energicznie i radośnie. Pilniejsi uczniowie pod czujnym okiem aktorki czytali wiersze Jana Pawła II, Dariusza Packa i przyjaciół Teatru Słowa i Tańca w wykonaniu Natalii Zaborskiej oraz Zbigniewa Łabuza. Na fragmencie z Biesów Dostojewskiego uczyliśmy się, w jaki sposób czytać i analizować tekst, budować monolog wewnętrzny, podkładać swoje myśli i emocje, by dzięki wnikliwej interpretacji móc zaprezentować go na różne sposoby. Znamienna zdaje się być zawiązana pomiędzy aktorką a gośćmi dyskusja – kto najlepiej czyta wiersze, autor czy aktor. Dysputa nierozstrzygnięta, ale miła i pouczająca. Ulubione anegdoty o kobietach, balladę Mickiewicza pt. Pani Twardowska z głowy przywoływał Jerzy Bożyk.

Kim jest Urszula Kiebzak? Adepci Teatru Słowa i Tańca znamy ją doskonale w roli wspaniałego pedagoga, który wyciska z nas wszystkie pokłady głosu i ekspresji. Natomiast dyrektorka teatru – Jadwiga Klimkowicz i inni artyści współpracujący z naszym teatrem znają Urszulę jako wspaniałego przyjaciela. Na stronie internetowej Teatru Starego czytamy:

urszulakiebzakUrszula Kiebzak – absolwentka krakowskiej PWST od lat związana ze Starym Teatrem, gdzie miała okazję współpracować m.in: Jerzym Jarockim, Andrzejem Wajdą, Jerzym Grzegorzewskim, Pawłem Miśkiewiczem i wreszcie Krystianem Lupą. To w realizowanych przez niego spektaklach stworzyła postaci, które zapadły głęboko w pamięć widzów, takie jak: Zofia i Siwersen w Maltem, Matylda i Erna w Lunatykach, Ninoczka w Braciach Karamazow, Praskowia Fiodorowna i Bufetowa w Mistrzu i Małgorzacie, Cień i Wariatka z szufladą w Zaratustrze oraz Ultra w Factory 2 – zbiorowej fantazji zainspirowanej twórczością A. Warhola. Aktorka odnajduje się także w rolach komicznych – jej Doryna w Tartuffie to prawdziwa perełka, a w Dwunastu stacjach Różyckiego jako wyciągnięta z lamusa Ciotka i (po)ważny Kierowca Autobusu dowiodła, że potrafi bez zbędnej szarży rozbawić widzów do łez.  W spektaklu Tęsknota za Frisco, opartym na tekstach Juliana Tuwima, aktorka pokazała swoje możliwości wokalne.

Warto dodać do tego niezwykłego „biogramu artystycznego”, że artystka wielokrotnie występowała w telewizji oraz śpiewała u boku samego Marka Grechuty.

W części nieoficjalnej, zdjęcia, poczęstunek prawdziwie polskim chlebem z Piekarni mojego taty i wspólne biesiadowanie z okazji imienin Jerzego Bożyka (jazzman zagrał specjalnie dla nas swoje największe utwory)! Z całego serca życzymy jeszcze raz wszystkiego najlepszego naszemu najmilszemu Seniorowi Roku. 

Serdecznie polecamy i dziękujemy za pyszny chleb - http://www.piekarniamojegotaty.pl

(Od Redakcji): w serwisie YouTube mogą Państwo odnaleźć także piosenkę "Szary gołąb na ramieniu" w wykonaniu pp. Urszuli Kiebzak i Marka Grechuty, naprawdę warto 😉
https://www.youtube.com/watch?v=7yanBvtGoK8

kingahrabiaKinga Hrabia

Zdjęcia w tekście p. Elżbieta Marchewka.

Drrr, dzwonek na nasz kolejny Salon Poezji i nie tylko! Tym razem, w ostatni piątek listopada, miesiąca tak ważnego dla historii Polski, pani Jadwiga Klimkowicz zaprosiła Jerzego Bożyka, z którym współpracuje od kilkunastu lat. Jest to wyjątkowy artysta, którego dyrektora Teatru Słowa i Tańca zaprosiła, gdyż „kocha artystów prawdziwych i nietuzinkowych”.

20141128sa1Tego wieczoru zawitała do Audialnej różnorodna pod względem wieku i profesji publiczność. Z jednej strony młodzież z Wydziału Polonistyki UJ, dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 101 im. H. Chrystiana Andersena w Krakowie, z drugiej, starsze pokolenie poetów, muzyków oraz profesorów i właścicieli firm, z kręgu, można by rzec, „kwiatu krakowskiej inteligencji”. Lampka czerwonego wina, chleb ze smalcem, interesujące rozmowy, subtelne anegdoty oraz porywająca muzyka... Proszę mi wierzyć, niesamowity sposób na spędzenie jesiennego wieczoru. Czarujący Bonifacy Klimkowicz zagrał specjalnie dla pana Bożyka, pamiętny utwór „Hit the road Jack”. Były z nami też trzy urocze siostry Marchewki z nutą patriotyczną. Moim ukochaną rolą było przedstawianie gościom, czy też „uczniom”, na naszej „Lekcji Języka Polskiego”, wszelkich nowinek na temat p. Bożyka, poetów i wystawy p. Zbigniewa Starego o tematyce Japońskiej. Pani Halszka Podgórska-Dutka przeczytała swój wiersz, kilka lat temu natchniony osobą p. Bożyka, który niesamowicie go poruszył. Śpiewaliśmy wspólnie pieśni patriotyczne, jak na prawdziwych patriotów przystało. Muzeum Historycznie Miasta Krakowa ufundowało dwie podwójne wejściówki na wystawę Szopek Krakowskich. Zaczarowana biesiada skończyła się nocą i pozostawiła po sobie szalejący w uchu rytm czy to lwowskiej czy krakowskiej nuty utworów Jerzego Bożyka.

20141128sa2Nie Stany, nie Nowy Orlean, nie dzielnica prostytutek Storyville, lecz Polska, Kraków, Św. Tomasza 32 – mamy polskiego Ray Charlesa czy Louisa Armstronga – Jurka Bożyka! Chodzącą legendę, którą pod Wawelem chyba nie trzeba szczególnie przedstawiać. Niepokorny, niepoprawny politycznie, kontrowersyjny, autentyczny - Jerzy Michał Bożyk, pseudonim Boży Jerzyk (tzn. „boski” jak wielu miewa). Urodził się w 1941 r. w Lwowie, na naszych tzw. Kresach Wschodnich, w sercu dawnej polskości. Z jego biografii również wiemy, że... Podstawówkę i ostatnią klasę szkoły muzycznej (na ul. Basztowej) ukończył w Krakowie, wraz z Ewą Demarczyk czy Magdą Sokołowską. Następnie skończył Liceum Muzyczne w Łodzi w 1959. Po ukończeniu szkoły rozpoczął współpracę z zespołami „The Jazz Five Boys”, „Silver Jazz” i „Tiger Rag”. Do 1976 koncertował na kontraktach w Czechosłowacji, Finlandii i Szwecji. W 1977 zdał państwowy egzamin piosenkarski u samego profesora Bardiniego. Następnie rozpoczął studia teatrologiczne na Uniwersytecie Łódzkim. Ukończył je w 1985. Jest także lingwistą oraz tłumaczem z języka słowackiego. Zagrał też w roli śpiewającego pianisty w filmie „Bracia Karamazow” w reżyserii Petra Zelenki. Od 1982 członek zespołu jazzowego „Beale Street Band”. Wieloletni uczestnik Letniego Festiwalu Jazzowego w Piwnicy pod Baranami, Ogólnopolskiego Studenckiego Festiwalu Piosenki Turystycznej YAPA oraz wielokrotny uczestnik Marszu Szlakiem I Kompanii Kadrowej i przewodnik po Małopolsce i Szlaku Orlich Gniazd. Wszechstronny człowiek. Możemy sprowadzić wymienione uzdolnienia do pewnego wspólnego mianownika, jakim jest po prostu – polski artysta. W jednym z wywiadów czytałam, że nauczył się czytać już w wieku trzech lat, w czasie wojny. Jako uzdolnione dziecko zaczęto uczyć go gry na fortepianie, instrumencie matki. Ojciec natomiast był skrzypkiem i scenografem filmowym. Co go pasjonuje i rwie jego serce oprócz muzyki? Z jego strony internetowej dowiedziałam się, że góry i wycieczki rowerowe, młody duchem i cały czas aktywny ciałem. Zapraszany na uroczystości patriotyczne, nie bez powodu, lecz z autorytetu działacza niepodległościowego.

20141128sa3Moim skromny zdaniem... Jego wariacje na pianinie i wariacje głosem osiągnęły szczyt, ponieważ nie jest już to tylko gra, tylko śpiew, lecz mowa, rozmowa pomiędzy instrumentem a wykonawcą, wykonawcą grającym na instrumencie a publicznością. Mamy do czynienia nie tylko z linią melodyczną i tekstem, ale z muzyką, która do nas przemawia całą swoją istotą. Przez utwory przewija się często motyw alkoholu, jednak, nie poddaję tego żadnym komentarzem (żartobliwy uśmiech)! Dla mnie, jazz, to wyrażanie swojej indywidualności, osobowości, emocji poprzez materię dźwiękowo-tekstową. Pozwala na to swobodna interpretacja i aranżacja, a co najważniejsze, słynna improwizacja jazzowa! Co możemy przez te kategorie powiedzieć o panu Bożyku? Otóż, na pewno wszyscy się ze mną zgodzą, że jest to osoba szczera, dowcipna, energiczna i utalentowana. Szalony muzyk z nieschodzącym z twarzy uśmiechem! Jedni nazywają go wariatem, geniuszem, mistrzem, inni uwielbiają go za poczucie humoru. Kochany przez młode i starsze pokolenie, zwłaszcza krakowska plotka niesie, że przez kobiety! Co niedziele grywa w krakowskiej Awarii na ulicy Mikołajskiej, w klubie zrzeszającym wielu artystów, w którym nasz teatr wystawiał spektakl pt. „Dawid Rubinowicz”. Często też możemy go spotkać w innych krakowskich klubach z tradycją, jak w znanym symbolu Krakowa – Piwnicy pod Baranami. A jak zapatruje się na politykę? Z przymrużeniem oka i dowcipem. Pochwalę się w imieniu pana Bożyka także otrzymanym w 2011 r. - Medalem "Niezłomnym w słowie" oraz znakomitą płytą, nagraną z Magdaleną Bożyk w 2013 r. pt. „Drive”, z którą koncertował po całej Polsce. Prywatnie, podobno lubi ciemne piwo i jin bez toniku, bo wierzy, że jak królowej angielskiej – przedłuży mu on życie... Do tej pory brytyjska magia się sprawdza! Pani Dagmara Dziedzic, właścicielka klubu Awaria, wspomina pogodnym głosem i z delikatnym śmiechem: „Z Panem Jurkiem od 11 lat wspaniale mi się współpracuje. Jestem już dorosłą dziewczyną, bo mam 37 lat, ale pan Jurek wciąż nazywa mnie Dagunią. Ma niesamowitą siłę i chęć walki, i wielki entuzjazm. Po pewnym zdarzeniu mówił, że teraz będzie silniejszy od Pudzianowskiego, dlatego że uparcie ćwiczy. Na koncerty Pana Jurka przychodzą ludzie od 20 do 70 roku życia, integrują się i dobrze razem bawią. Koncert jest jedną wielką biesiadą. U pana Jurka wszyscy są równi i wszyscy wyjątkowi. Zawsze przed koncertem, na rozgrzewkę, przychodzi wypić seteczkę jałowca, tzn. dżinu, przechyla i wypija na jeden raz”.

Zapraszam Państwa do obejrzenia całego fotoreportażu, autorstwa p. Elżbiety Marchewki:
https://picasaweb.google.com/115266215617350072168/AudialniaJerzyBozyk28112014?authkey=Gv1sRgCP3Pl5m147_FpgE

miroslawborutaMirosław Boruta

"Nie zapominajmy o tych, dzięki którym możemy być niezapomniani" to cykliczne, poważne i humorystyczne spotkania z poezją, muzyką tańcem i teatrem. Mają one miejsce w Salonie Audialni p. Stanisławy Hnatowicz, przy ul. Świętego Tomasza 32.

20141031sa1Tym razem, 31 października 2014 roku, gościem Salonu ("zbornie, zgodnie i przestrzennie") była p. Halszka Podgórska-Dutka, malarka i poetka, autorka siedmiu tomików wierszy, w tym "Córci" i "Miłości ze słońca". Akompaniament p. Aleksandry Wagner, tak bliski wypowiadanym strofom, spowodował swoistą multimedialność spotkania, a całość uzupełniły "Dziady krakowskie", wieloczęściowy poemat przeplatany pieśnią w wykonaniu p. Niny Glinki. Wystąpili także młodzi adepci sztuki teatralnej: pp. Kinga Hrabia, Dominika Marchewka, Weronika Marchewka, Gabriela Sacha i Mateusz Żurek oraz Bonifacy Klimkowicz (piano).

20141031sa2Gościem specjalnym był p. Jerzy Bożyk, a to oznaczało dla nas klimaty jazzowe i... lwowskie 😉 Niespodziankę, darmową wejściówkę do Kamienicy Hipolitów, przygotowało Muzeum Historyczne Miasta Krakowa a prawdziwie polskim chlebem poczęstowała nas Piekarnia Mojego Taty (ul. Meiselsa 6). O słodki poczęstunek zadbała piekarnia Szubryt, mieliśmy także okazję otrzymać najnowszy numer WPiS-u, miesięcznika Wydawnictwa "Biały Kruk".

Całość spotkania poprowadziła niezwykle ciepło p. Jadwiga Klimkowicz. zapraszamy do obejrzenia kilkunastu "komórkowych" fotografii:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/31Pazdziernika2014