Przyjechaliśmy do Warszawy z Jurem - dwóch Uczestników Rajdu Katyńskiego IX i XI.
Takich, jak my, było więcej - bo z całej Polski i z zagranicy.
Każdy kto czuł potrzebę, by dziś być obecnym na pogrzebie naszego Komandora Wiktora Węgrzyna - zrobił to swoją obecnością.
Odległość nie stanowi problemu.
Pożegnaliśmy Komandora RK tym ostatnim rajdem - i do końca na motocyklowo - bo nie przyjechaliśmy motocyklami.
Ale - przyjedziemy - jak za każdym razem - gdy startował będzie Rajd Katyński - usłyszysz dźwięk stalowych rumaków na dziedzińcu świątyni Opatrzności Bożej, Wiktorze!
Usłyszysz nasze rozmowy, i w końcu meldunek - RK melduje gotowość startową!
My zaś usłyszymy to, co mówił Kapelan Zdzisław Peszkowski:
Pędźcie na koniach skrzydlatych w motocyklowej wyprawie.
Pędźcie i nieście ze sobą naszą miłość i tęsknoty.
Nieście wiadomość, że Polska te ziemie ojczyste pamięta.
Kocha i zawsze będzie kochać i miłować.
Będziemy jechać dalej w Rajdach Katyńskich, Zlotach Jasnogórskich, Zakończeniach Sezonu Motocyklowego w Gietrzwałdzie i innym motocyklowym rajdzie które rozwinęły się pod egidą Stowarzyszenia Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński.
Które dalej się rozwijają i dałeś nam przykład co trzeba robić - i zrobić to dobrze, by mieć satysfakcję i spełnienie.
Które podsumowuje nasze zawołanie na rajdowej kamizelce:
Kocham Polskę i TY Ją Kochaj.
Jeśli poczuwamy się do odpowiedzialności, to z dumą nosimy kamizelki.
Każdy z Uczestników RK, ma z Tobą wspomnienia Komandorze.
Jedni się nimi podzielą,inni zachowają te wspomnienia gdzieś w sercu.
Ze swojej strony chciałem podziękować za możliwość udziału w RK,przejechane kilometry w PL i za granicą.
Jazda na motocyklu jednoczy,dodajmy do tego wspólną historie,przekonania, wartości Narodu Polskiego-te chwile triumfu i upadku - pokazałeś nam w sercach Polskich Kresowych miast i w bezimiennym stepie - wszędzie tam gdzie była choć garść polskości... z biało-czerwoną flagą zetknięta na maszcie na motocyklu!
Te odczucia spotkanych tam, wciąż żyjących Polaków którzy musieli zostać za Kordonem, usłyszeć ich śpiewny akcent, rozmawiać z Nimi, gdy opisują historię niejednokrotnie krwawą.
A ciebie wzruszenie ściska. Pokazałeś nam Polskość o którą trzeba walczyć - ocalić od zapomnienia każdy bezimienny grób, sprofanowany Kościół...
Jak sam powiadałeś: Ja już obmierzłem skorupą - ale Wy - pojedziecie, zobaczycie, przeżyjecie...
Gdy zachodziła potrzeba to byłeś wobec nas delikatnie mówiąc szorstki 🙂
Ale potrzebna jest dyscyplina by okiełznać charakter kilkudziesięciu chłopaków!
Twój Rajd - dostosuj się, lub żegnaj - nie ma zmiłuj.
Pojechałem, zobaczyłem, czy zwyciężyłem?
Jam nie Król Jan III .Sobieski - tylko zwykły motocyklista, który musi dać z siebie wszystko na RK dla innego towarzysza i WSZYSTKO dla Kresowian!!!
Choć Oni - ten wysiłek - bycia Polakiem podejmowali każdego dnia walkę... to było męczeństwo...
Warto było jechać, ten wysiłek, wspólna idea - która nie jest utopią - scementowała nas.
Pokazała jedność Narodu, niezależnie od miejsca.
Pozostały przyjaźnie i koleżeństwo - które trwają do dzisiaj.
Komandorze Wiktorze -jest tyle wspomnień związanych z Tobą, każdy Rajd, każdy kilometr - zawierał cząstkę Ciebie i trudno opisać to szczegółowo.
Charakteryzować Ciebie mogą bardziej zżyci z Tobą - Przyjaciele - ale TY do każdego z Nas - zwracałeś się - PRZYJACIELU!!!
Jak więc nie przyjechać na pogrzeb Przyjaciela?!!!
Jak Cię nie wspominać gdy łzy nam wyciskałeś w rosyjskim sierocińcu i nad grobami w Katyniu Polskich Oficerów....
Jedliśmy ten sam chleb z solą i chłonęliśmy jak najwięcej tej polskości podczas motocyklowego wyjazdu.
Na Twe wezwanie, wielu ludzi dobrej woli odpowiedziało - jak wspaniali historycy którzy opowiadali nam historię w tych miejscach.
By przekazać nam testament Kresów podczas motocyklowej podróży...
Wspaniali kapłani pokazali nam stajnię... a to Polski Kościół w której to stajni dostojni kapłani odprawili Mszę.Św na... motocyklowym ołtarzu...
W takim miejscu przemawia do Ciebie każda piędź ziemi, woła krzykiem pomordowanych, czujesz to - i wiesz po co przyjechałeś...
Właśnie to odczucie odebrałeś i jedziesz dalej, rozbijasz namiot, cały czas rozmyślasz - nie można spać, adrenalina nie pozwala, a może to nie adrenalina a odpowiedź na to co usłyszałeś?
Jutro trzeba jechać dalej, nierzadko setki kilometrów drogami kiepskiej jakości, i w deszczu lub słońcu - a Ty dalej myślisz...
Kresy wołają...
Coś w co może nie wierzyłeś,bo przecież inaczej historii Cię uczyli a tu takie zestawienie światów...
Naoczne, namacalne.
Jestem tu w Katyniu, Charkowie, Miednoje, Twerze - gdzie dawniej za słowo Katyń - były represje.
A ja jestem tutaj...
Dziękuję Komandorze Wiktorze, że kształtowałeś nasz światopogląd.
Pokazałeś nam swoje spojrzenia na tę udręczoną ziemię, jak kochać Kresy, to wyzwoliło w nas wolę by tę miłość do utraconych Ziem, Rodaków pozostawionych na Wschodzie - tylko wzmacniać i pielęgnować dalej.
Jak delikatny kwiat.
By nie zabrakło nam sił, środków, miłości - Tak Nam Dopomóż Bóg!!!
Dziękuję za wspólne chwile, za współpracę, za realizację wspólnych pomysłów - które mieliśmy okazję wprowadzać w RK.
Żegnam Cię Przyjacielu - Za pięć minut odjazd!!!
A pamiętasz jak wielokrotnie staliśmy spakowani Ty i ja, gotowi do drogi, jak koń który kopytem kopie ziemię...
I mówiliśmy - czemu oni (Rajdowcy) jeszcze śpią ?
Jechać trzeba nam, tam Rodacy czekają...
A pamiętasz...
Myślę, że jeszcze sobie powspominamy Razem.
Żegnaj Przyjacielu - Cześć Twej Pamięci!!!
Twardy - IX RK
Więcej informacji i dalsze częsci relacji znajda Państwo na: https://dorotaiwojciech1.blogspot.co.uk/2017/02/uroczystosci-pogrzebowe-komandora.html