Przeskocz do treści

Sejm Rzeczypospolitej Polskiej zdecydowanie potępia skazanie Andrzeja Poczobuta w pokazowym procesie na osiem lat więzienia. Wyrok ten stanowi kulminację trwających od początku 2021 roku represji władz białoruskich wymierzonych w mniejszość polską na Białorusi.

Dotychczasowe formy represji, prześladowania członków Związku Polaków na Białorusi, likwidacja polskich szkół oraz organizacji kulturalnych, profanacja polskich miejsc pamięci, ograniczanie możliwości korzystania z praw przynależnych polskiej mniejszości na Białorusi, to akty nieakceptowalne stojące w sprzeczności z zobowiązaniami Białorusi wynikającymi z umów międzynarodowych i dwustronnych.

Sejm Rzeczypospolitej Polskiej domaga się, aby ci, którzy reprezentowali aparat represji władz białoruskich – sędziowie, prokuratorzy, urzędnicy oraz osoby biorące udział w prześladowaniach Andrzeja Poczobuta i naszych rodaków na Białorusi, zostali niezwłocznie objęci przez Polskę oraz Unię Europejską sankcjami personalnymi.

Marszałek Sejmu: Elżbieta Witek

Jak podają niezależne źródła informacyjne, nastąpiło gwałtowne pogorszenie stanu zdrowia szefowej Związku Polaków na Białorusi Andżeliki Borys, która już od ponad 8 miesięcy jest przetrzymywana w więzieniu pod Mińskiem. Potrzebuje ona natychmiastowych badań lekarskich z wykorzystaniem specjalistycznego sprzętu oraz stałej opieki medycznej. Warunki, w których przebywa w tym więzieniu, są katastrofalne. Reżim Łukaszenki całkowicie odizolował Andżelikę Borys od kontaktów ze światem zewnętrznym, pozbawiając ją jakiejkolwiek opieki prawnej oraz poddając terrorowi psychicznemu.

Andżelika Borys została zatrzymana w Grodnie pod zarzutem zorganizowania bez odpowiednich pozwoleń tradycyjnego wielkanocnego festynu „Grodzieńskie Kaziuki”, a następnie oskarżona o „podżeganie do nienawiści” i „gloryfikowanie zbrodni nazistowskich”. Wszczęta przez białoruski wymiar sprawiedliwości sprawa karna jest motywowana politycznie i stanowi reakcję na wsparcie przez polskie władze prodemokratycznej opozycji na Białorusi.

Andrzej Poczobut po sfałszowanych wyborach prezydenckich na Białorusi był częstym komentatorem zaistniałej tam sytuacji politycznej. Wskazywał na rosnącą liczbę więźniów politycznych oraz relacjonował zmuszanie Białorusinów do emigracji. 25 marca br. trafił do białoruskiego więzienia, oskarżony o „rozpalanie nienawiści na tle przynależności narodowej”.

Sejm Rzeczypospolitej Polskiej domaga się uwolnienia Andżeliki Borys, Andrzeja Poczobuta oraz innych więźniów politycznych i zaprzestania represji w stosunku do członków opozycji demokratycznej na Białorusi. Ponadto Sejm Rzeczypospolitej Polskiej domaga się zagwarantowania niezbędnej opieki lekarskiej przebywającym w aresztach opozycjonistom.

Sejm Rzeczypospolitej Polskiej docenia odwagę i wytrwałość Andżeliki Borys, Andrzeja Poczobuta, a także innych członków opozycji politycznej masowo zatrzymywanych na Białorusi. Za taką postawę w otaczającej ich rzeczywistości ponoszą najwyższą cenę.

Jednocześnie Sejm Rzeczypospolitej Polskiej apeluje do społeczności międzynarodowej o potępienie działań białoruskiego autorytarnego reżimu Łukaszenki i podjęcie odpowiednich kroków celem wywarcia na niego presji, aby respektował elementarne prawa człowieka.

Marszałek Sejmu: Elżbieta Witek

Zdjęcia za: https://www.sejm.gov.pl/Sejm9.nsf/komunikat.xsp?documentId=3A4BFB9C138352B1C12587A600536D55

„Sejm Rzeczypospolitej Polskiej wyraża sprzeciw wobec brutalnej kampanii represji rozpętanej przez władze białoruskie przeciw obywatelom Białorusi narodowości polskiej pragnącym prowadzić działalność kulturalno-oświatową i pielęgnować tradycje narodowe" – czytamy w uchwale podjętej przez aklamację przez Sejm we wtorek, podczas trzeciego dnia 27. posiedzenia.

Posłowie wyrazili dezaprobatę wobec bezprawnych i „urągającym standardom demokratycznym ingerencjom w funkcjonowanie organizacji mniejszości polskiej, a zwłaszcza Związku Polaków na Białorusi oraz Forum Polskich Inicjatyw Lokalnych Brześcia i Obwodu Brzeskiego”.

„Działania władz białoruskich są w rażący sposób sprzeczne z międzynarodowymi zobowiązaniami Białorusi dotyczącymi ochrony mniejszości narodowych oraz z dwustronnymi zobowiązaniami polsko-białoruskimi w zakresie ochrony mniejszości polskiej. Łamanie praw mniejszości narodowych jest sprawą, na którą szczególnie uwrażliwiona jest opinia publiczna, zarówno polska, jak i międzynarodowa. Działania władz białoruskich prowadzą do eskalacji napięć i pogłębiania samoizolacji tego kraju na arenie międzynarodowej oraz w najwyższym stopniu utrudniają powrót do normalnych kontaktów z sąsiadującą Polską” – głosi przyjęty dokument.

„Sejm Rzeczypospolitej Polskiej solidaryzuje się z zatrzymanymi i represjonowanymi rodakami z Białorusi: Andżeliką Borys, Andrzejem Poczobutem, Ireną Biernacką, Marią Tiszkowską, Anną Paniszewą i innymi osobami poddanymi szykanom – nauczycielami, dziennikarzami, działaczami społecznymi. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej domaga się jak najszybszego ich uwolnienia i zaprzestania wobec nich wszelkich represji oraz wzywa społeczność międzynarodową do solidarnej i stanowczej reakcji na bezprawne działania białoruskich władz" – podkreślili posłowie.

Tekst za: https://www.sejm.gov.pl/Sejm9.nsf/komunikat.xsp?documentId=BBA2AD44A99BEEACC12586A80033959F

Radio Maryja

Zmarł prof. ks. Roman Dzwonkowski SAC – socjolog, wieloletni profesor nauk społecznych na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim – poinformowało Zgromadzenie Księży Pallotynów. Zakonnik miał 90 lat. Był członkiem Polskiej Akademii Nauk oraz Rady Krajowej Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”.

W środę Zgromadzenie Księży Pallotynów poinformowało na swoim Twitterze o śmierci prof. ks. Romana Dzwonkowskiego SAC, wieloletniego profesora KUL.

Duchowny urodził się 30 listopada 1930 r. w Dzwonku, w pow. ostrołęckim. Święcenia kapłańskie przyjął w 1957 r. W 1961 r. ukończył studia na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej KUL. W 1966 uzyskał stopień doktora.

W 1970 r. po raz pierwszy przebywał w ZSRR na Wileńszczyźnie, gdzie zajmował się badaniem kultury polskiej, szczególnie religijnej, na dawnych Kresach Wschodnich I i II RP. Zajmował się także problemami Polaków w ZSRR.

Od 1972 r. przebywał we Francji, prowadził badania nad emigracją polską w tym kraju, których wynikiem była książka „Polska opieka religijna we Francji 1909–1939”. Od 1973 roku publikował m.in. w „Kulturze” paryskiej na temat Kościoła i Polaków w ZSRR, ponieważ było to niemożliwe w kraju.

Na KUL pracował od 1977 r., specjalizując się w historii Kościoła katolickiego w ZSRR i socjologii grup etnicznych. W 1992 r. otrzymał tytuł profesora nadzwyczajnego, a w 2001 r. zwyczajnego. Wykładał także w Wyższym Seminarium Duchownym w Ołtarzewie oraz w seminarium duchownym diecezji kamieniecko-podolskiej w Gródku Podolskim na Ukrainie (fot. tvp.info).

W latach 1974–1992 należał do Komisji Episkopatu ds. Duszpasterstwa Emigracji, ds. Seminariów Duchownych, „Justitia et Pax” oraz Misji i Migracji.

Od roku 1989 był członkiem Komitetu Badań Polonii PAN, a także Polskiej Akademii Umiejętności. Od 1992 r. należał również do Rady Krajowej Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, którego celem jest niesienie pomocy Polonii i Polakom poza krajem. Został też członkiem Komitetu Obrony Dobrego Imienia Polski i Polaków.

Wśród wydanych przez niego pozycji są m.in. „Polacy na dawnych Kresach Wschodnich. Z problematyki narodowościowej i religijnej”, „Kościół katolicki w ZSRS 1917–1939. Zarys historii”, czy „Leksykon duchowieństwa polskiego represjonowanego w ZSRS 1939–1988”.

W 2000 roku został odznaczony Krzyżem Kawalerskim, a w 2010 Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

Tekst za: https://www.radiomaryja.pl/kosciol/zmarl-prof-ks-roman-dzwonkowski-sac-wieloletni-prof-kul-i-czlonek-pan

Mirosław Boruta Krakowski

Nauka jest złożonym systemem w którym ogromną rolę odgrywa relacja mistrz – uczeń. Ksiądz profesor doktor habilitowany Roman Dzwonkowski SAC z pewnością był takim mistrzem. Gdy spotkałem go pierwszy raz, w połowie lat osiemdziesiątych, przyjechał do Krakowa, do Instytutu Badań Polonijnych na spotkanie poświęcone rozliczeniu badań naukowych w ramach programu międzyresortowego MR/III/10 – poświęconego problemom Polaków i ich potomków poza granicami Ojczyzny. Z pewnością połączyła nas wieloletnia fascynacja trwającej polskości na wschód od polskich granic, szczególnie na Białorusi i Litwie.

Stąd też to właśnie ks. Roman został recenzentem pełnego wydania mojej książki „Wolni z wolnymi, równi z równymi. Polska i Polacy o niepodległości wschodnich sąsiadów Rzeczypospolitej” (Kraków 2002, Wydawnictwo Arcana). Później wielokrotnie i na różne sposoby wspomagał mnie przy pracach poświęconych polskiemu szkolnictwu na Litwie i Łotwie, a nawet przy książce o polskich nazwiskach widząc w nich – podobnie jak ja – symbol przetrwania i bodziec do przekazywania historii rodzin o polskich korzeniach. Był uosobieniem naukowej rzetelności i ludzkiej życzliwości, wspaniałym rozmówcą i kopalnią żartów, najczęściej tych wspólnie ulubionych, o politycznym podtekście 😉

Żegnaj Nauczycielu, żegnaj księże Romanie. Wieczne odpoczywanie racz Ci dać, Panie…

(Od Redakcji): Prezydent Andrzej Duda nadał pośmiertnie Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski księdzu Romanowi Dzwonkowskiemu – socjologowi, emerytowanemu profesorowi KUL, specjaliście w zakresie badań nad Polonią na Kresach Wschodnich – za wybitne zasługi w pracy naukowo-badawczej i dydaktycznej, za krzewienie polskiej kultury i oświaty wśród środowisk polonijnych oraz za działalność charytatywną i społeczną.

Dzięki akcji "Ocalmy polskość nad Niemnem" Centrum Życia i Rodziny udało się zebrać środki, które pozwolą w pełni wyposażyć 3 sale w nowopowstającej szkole dla Polaków mieszkających na Grodzieńszczyźnie. Dziś wiadomo już o nowych potrzebach.

Polską tożsamość narodową nad Niemnem podtrzymuje Polska Macierz Szkolna. Prowadzi 8 polskich szkół społecznych i wspiera nauczanie w 3 polskojęzycznych szkołach państwowych na Białorusi. Organizuje również obchody polskich świąt narodowych czy festiwale polskiej piosenki i poezji.

Największą polonijną placówką na Grodzieńszczyźnie jest Liceum Społeczne im. Elizy Orzeszkowej, do którego uczęszcza ok. 2000 dzieci. Ponieważ fizycznie zaczęło brakować miejsca dla uczniów, organizacja stanęła przed koniecznością rozbudowy budynku szkolnego. W pomoc Polakom nad Niemnem włączyło się Centrum Życia i Rodziny. – Dzięki wsparciu naszych Darczyńców w zeszłym roku udało nam się zebrać kwotę, która pozwoli w pełni wyposażyć w tablice mutlimedialne, ławki i krzesła 3 sale lekcyjne w nowopowstającej szkole – mówi Kazimierz Przeszowski, wiceprezes Centrum, sam posiadający korzenie rodzinne na Kresach.

Podczas kwietniowej wizyty w Grodnie okazało się, że Polska Macierz Szkolna wciąż potrzebuje pomocy przy wykończeniu tej kluczowej dla pielęgnowania polskości inwestycji. Dlatego Centrum Życia i Rodziny intensyfikuje swoje działania, tym razem zbierając fundusze na drzwi i okna w nowym skrzydle budynku liceum oraz na wyposażenie biblioteki w nowe regały. Spot filmowy z wizyty w Grodnie w kwietniu dostępny na profilu FB Centrum Życia i Rodziny: https://www.facebook.com/centrumzyciairodziny/videos/2259789170926057

– Nasza pomoc dla Polaków na Białorusi ma wymiar nie tylko finansowy. Jest moralnym wsparciem dla wspólnoty, która wiele wycierpiała. Nasi Rodacy znad Niemna przywiązanie do polskości okupili najwyższą ceną. Zarówno podczas bohaterskiej obrony Grodna we wrześniu 1939 jak i podczas brutalnych represji w czasach Związku Radzieckiego. Poprzez naszą pomoc pokazujemy im, że ich trud ma sens i że pomimo upływu 80 lat od tragicznych wydarzeń II Wojny Światowej, Ojczyzna o nich nie zapomniała – wskazuje Kazimierz Przeszowski.

30 000 zł to kwota, dzięki której już od nowego roku szkolnego w nowo wybudowanym skrzydle budynku młodzi Polacy znad Niemna będą mogli rozpocząć naukę języka ojczystego i polskiej historii. Ten cel można wesprzeć za pośrednictwem strony internetowej PolacyNadNiemnem.pl

Zdjęcia z kampanii "Ocal Polskość nad Niemnem" dostępne pod linkiem: https://czir-my.sharepoint.com/:f:/g/personal/miroslawa_staniewska_czir_org/EpHFdKEDp5BMk5mJY7UQBi8B6sRzD5je2Jye_KOULtx4gg?e=mfe4Yj

Centrum Życia i Rodziny, organizator akcji, to fundacja, której celem jest obrona ludzkiego życia od poczęcia do naturalnego kresu oraz obrona rodziny opartej na małżeństwie kobiety i mężczyzny, otwartej na przyjęcie i wychowanie dzieci oraz obrona prawa rodziców do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. CZiR jest m.in. organizatorem Marszów dla Życia i Rodziny a także wielu innych wydarzeń i kampanii społecznych.

Kontakt ws kampanii pomocy dla polskiej szkoły w Grodnie - Wiceprezes Zarządu Centrum Życia i Rodziny Kazimierz Przeszowski, tel.: +48 791 240 341, e-mail: kazimierz.przeszowski@czir.org

Marina Bylnova

Rok 2018 jest nadzwyczaj obfity w święta i wydarzenia. Odczuwam to szczególnie ucząc języka polskiego na Białorusi, w Mińsku. No i tak się złożyło, że w tym roku spotykam się z ponad 450 osobami tygodniowo, osobami w przeróżnym wieku i o bardzo zróżnicowanym stopniu znajomości języka. Tej krótkiej, a intensywnej jesieni starczyło dopiero na to, aby opanować w końcu rozkład zajęć, zapamiętać twarze i imiona, dobrać tempo i styl pracy. Brakuje czasu, aby zrobić wszystko, czego by się chciało. Mimo tego – bardzo się staram. Bo widzę, jak ważne jest to dla tych osób, których spotykam na mojej drodze.

Tematykę zajęć z języka polskiego w dwóch szkółkach parafialnych dla grup dziecięcych i dla dorosłych, w Seminarium Duchownym oraz Instytucie Przemysłowo-Pedagogicznym dobieram samodzielnie, choć obowiązują mnie ściśle określone programowo warunki. Dlatego skrupulatne i dość przyszłościowe planowanie zajęć na cały rok, treści lekcji, zadań i ćwiczeń jest zajęciem pochłaniającym dużo czasu. Lecz bardzo ważnym. Uczniowie szkoły muszą to znać, to wiedzieć, a to umieć...

Klasa 2a uczy się języka polskiego już drugi rok. Zaczęli, nie umiejąc czytać po rosyjsku, a teraz sprawnie radzą sobie w budowaniu odpowiedzi w dwóch językach. Dodatkowo 214 uczniów szkoły początkowej zaczęło naukę języka od 1 września 2018 roku. Ten dzień był dniem, w którym stanęłam przed dość trudnym wezwaniem… i staram się mu sprostać.

Wiem, że warto będzie zobaczyć, czy tak na prawdę wykonaliśmy już część programu zajęć fakultatywnych w I półroczu. Dlatego 18 grudnia 2018 roku zaprosiłam wszystkich podopiecznych ze Szkoły Średniej nr 59 w Mińsku, by wspólnie świętować nadchodzące Boże Narodzenie, nauczyć dzieci narodowych tradycji, kolęd, przepisów kulinarnych... A także rozdać prezenty. Zdecydowałam, po rozmowie z dyrekcją szkoły, że najlepszą formą będzie test - prezentacja podczas świątecznej zabawy. A do oceny wyników zaprosiliśmy przedstawicieli Wydziału Konsularnego oraz Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Mińsku. Dzieciaki natomiast niech narysują Święta we własnym stylu. No i - do dzieła!

Całość spotkania „Mała ścieżka Świętego Mikołaja” ułożyła się w 30 slajdów. W oparciu o nie udało się maluchom zaśpiewać 7 polskich piosenek, odgadnąć 12 dań wigilijnych, przypomnieć sobie o członkach rodziny, kolorach, cyferkach, datach... Święty Mikołaj myślał, że Święto Niepodległości Polski jest 6 grudnia... Lecz wybitni znawcy przypomnieli mu, że to wielkie święto było 11 listopada, kiedy to wysłaliśmy ponad 100 kartek, pocztówek, obrazów na różne konkursy i teraz obficie zbieramy wyróżnienia, dyplomy i nagrody. Myślałam o tym, czy dzieci poradzą sobie, czy wszystko zapamiętają z zajęć... Okazało się - że tak! Najwięcej trosk mieli moi podopieczni, gdy pytałam, czy Święty Mikołaj wie gdzie są na mapie świata Polska i Białoruś? I co ciekawego może tam Święty zobaczyć? A co niezwykłego możemy mu pokazać u nas, w Mińsku? Z tymi pytaniami dzieci wróciły do domów, gdzie będą mogły raz jeszcze przemyśleć jakieś ciekawe odpowiedzi.

Uczyliśmy się pilnie nowych słówek magicznego zaklęcia... a tu... Święty Mikołaj po cichutku wszedł na scenę. Lecz wzrok maluchów skierowany był nie tylko na Świętego. Również i goście z pierwszego rzędu zapragnęli powiedzieć zaciekawionym widzom o tym, jak świętują w Polsce, jaka ona jest... Pan konsul Marek Pędzich, kierownik Wydziału Konsularnego Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Mińsku, przy akompaniamencie szczerych dziecięcych braw, złożył po polsku piękne życzenia dla nas, wszystkich zgromadzonych w oczekiwaniu na pierwszą gwiazdę... a pani Elżbieta Iniewska, II sekretarz Ambasady RP dołożyła do tych życzeń serdeczności i zachętę, by nigdy nie tracić zapału w sercach. Ciepłe słowa z okazji nadchodzących świąt skierowała też do zgromadzonych pani Walentyna Władimirowna Mołczanowa, zastępca dyrektora naszej szkoły. Podkreśliła ona również wysoki poziom wiedzy dzieci oraz ich zaangażowanie.

Już po chwili próbowaliśmy nauczyć się nowego tańca - „Bawimy się w pingwina” – a Święty Mikołaj wraz z elfami bardzo nam pomagali! Na zakończeniu imprezy, roześmiani i szczęśliwi, chcieliśmy zrobić sobie wspólne zdjęcie, ale żaden aparat fotograficzny nie był w stanie ująć naszego licznego grona zebranych na scenie. No i w dodatku każdy się śpieszył, z tym, że na razie nie by kolędować (bo na to było odrobinę za wcześnie, lecz... po PREZENTY. Piękne książki o Polsce oraz nadzwyczajnie smaczne polskie cukierki rozdawano przy akompaniamencie kolęd i świątecznych życzeń!

Serdecznie dziękuję za pomoc pp. Annie Szałkiewicz, Sergiuszowi Kowalewskiemu i niezawodnemu generałowi (oj - to nie ta bajka!) Świętemu Mikołajowi - Andrzejowi Ejsmontowi.

Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia wszystkim Państwu życzę wielu niezwykłych i ciepłych chwil, niezapomnianego smaku świątecznych przysmaków i realizacji wciąż nowych, życiowych planów. Tajemnica Bożego Narodzenia niech Wszystkich wzbogaci łaską, napełni pokojem i radością, a blaskiem swym niech oświeca wszystkie dni nadchodzącego roku. Niech te życzenia, staropolskim zwyczajem, symbolicznie łamanego wśród nas opłatka przyniosą do każdego domu cudowne ciepło prawdziwie rodzinnych świąt, opromienionych blaskiem Betlejemskiej Gwiazdy.

Zapraszam Państwa jeszcze do obejrzenia kompletu zdjęć:
https://photos.app.goo.gl/dgGhsxWpk34fp4BcA 

"Jesteśmy wielkim narodem, mamy wielkich przodków, mamy wspaniałą historię,
jakiej chyba nie ma żaden naród na świecie"
- Wiktor Węgrzyn, główny komandor Rajdu Katyńskiego

https://www.youtube.com/watch?v=UOa9OywX60Q

wpolityceplZespół wPolityce.pl / mly / PAP

Sejm w piątek jednogłośnie przyjął nowelizację Karty Polaka. Wprowadzone zmiany mają ułatwić osiedlanie się w Polsce posiadaczom Karty, m.in. poprzez dofinansowanie do wynajęcia mieszkania czy zwolnienie posiadaczy Karty Polaka z opłat konsularnych.

Wcześniej Sejm przyjął dwie doprecyzowujące poprawki zgłoszone przez połączone komisje Spraw Zagranicznych oraz Łączności z Polakami za Granicą. Sejm odrzucił także trzy wnioski mniejszości zgłoszone przez posłów opozycji. Posłowie głosowali m.in. przeciw zmianie proponowanej przez wnioskodawców, aby ocena znajomości języka polskiego była oceniana nie na podstawie rozmowy egzaminacyjnej, a zgodnie z europejskim systemem certyfikacji języków obcych na poziomie A1.

Podczas piątkowego posiedzenia Sejmu sprawozdawca projektu i przewodniczący Komisji Łączności z Polakami za Granicą Michał Dworczyk (PiS), apelując o przyjęcie nowelizacji przypomniał, że ustawa o Karcie Polaka przyjęta w 2007 roku miała pomóc w kontakcie między naszymi rodakami mieszkającymi na Kresach I i II Rzeczpospolitej z macierzą.

Dlatego znalazły się tam przepisy, które ułatwiały otrzymanie polskiej wizy, dlatego znalazły się tam przywileje dla naszych rodaków na Wschodzie — mówił.

Dzisiejsza nowelizacja jest skierowana do drugiej bardzo ważnej grupy Polaków mieszkających na terenach byłego Związku Sowieckiego. Do tych, którzy chcą przyjechać do Polski i osiedlić się tutaj na stałe. My stwarzamy im taką możliwość, więcej - my im umożliwiamy bardzo szybkie otrzymanie polskiego obywatelstwa. W czasie pierwszych miesięcy, tych najważniejszych, najtrudniejszych, adaptacji w naszym kraju państwo polskie zapewni im wsparcie, żeby mogli się poczuć tutaj jak w domu — dodał.

To pierwsza ustawa w historii III Rzeczpospolitej, która naprawdę po partnersku traktuje naszych rodaków na Wschodzie. Po raz pierwszy traktujemy ich podmiotowo i dajemy im wybór. Tym, którzy chcą na ziemi swoich ojców i swoich dziadków mówimy, że państwo polskie będzie was wspierać. Będzie wspierać podtrzymanie polskiej tożsamości narodowej, kultury, polskiego języka. Tym, którzy chcą tu przyjechać, mówimy: "ułatwiamy wam to". Dajemy wam polskie obywatelstwo, oczekujemy was z otwartymi rękami — zaznaczył.

To bardzo ważny krok w budowie polskiej wspólnoty narodowej ponad współczesnymi granicami Polski; wspólnoty narodowej niezależnie od tego, jakie obywatelstwo dzisiaj mają nasi rodacy poza granicami kraju — podkreślił.

Jak przypomniał, według szacunków Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji dzięki nowelizacji kilkadziesiąt tysięcy Polaków ze Wschodu może przyjechać do kraju.

20160401kpZgodnie z projektowanymi zmianami posiadacze Karty Polaka, którzy przyjeżdżają do Polski z zamiarem osiedlenia się na stałe dostaną bezpłatnie Kartę Stałego Pobytu, po roku otrzymają obywatelstwo polskie, a w międzyczasie będą mogli liczyć na pomoc w tym pierwszym najtrudniejszym okresie adaptacji - m.in. będą mogli ubiegać się o dofinansowanie do wynajęcia mieszkania, dofinansowanie intensywnej nauki języka polskiego czy kursów zawodowych. „Zasiłek adaptacyjny” będzie wynosił ok. 6 tys. zł. Program miałby ruszyć dopiero od 2017 roku (fot. PAP/Bartłomiej Zborowski).

Posiadacze Karty Polaka zostaną także zwolnieni z opłat konsularnych za przyjęcie i rozpatrzenie wniosku o wydanie polskiej wizy oraz z opłat konsularnych za przyjęcie wniosku o nadanie polskiego obywatelstwa. O wnioski będą mogli ubiegać się nie tylko w polskich konsulatach, lecz również w urzędach wojewódzkich, co - jak podkreślał Dworczyk podczas II posiedzenia Komisji - będzie dużym ułatwieniem w krajach niedemokratycznych, takich jak Białoruś, gdzie osoby ubiegające się o Kartę mogą spotykać się z szykanami. Po wprowadzeniu nowelizacji ubiegający się o Kartę będą mogli załatwiać formalności w polskich miastach wojewódzkich.

Nowela zakłada także, że pomoc finansowa będzie przeznaczona także dla członków rodzin posiadaczy Karty, co zwiększy liczbę ubiegających się o nią osób.

Karta Polaka to dokument potwierdzający przynależność do narodu polskiego. Przyznawana jest osobom polskiego pochodzenia żyjącym w 15 krajach za wschodnią granicą, powstałych lub odrodzonych po rozpadzie ZSRR, które nie uznają podwójnego obywatelstwa.

Karta, o którą można ubiegać się od kwietnia 2008 r., umożliwia m.in. refundację wizy, dostęp do polskich szkół i uczelni oraz ułatwienia w uzyskiwaniu stypendiów, a także podejmowanie pracy i prowadzenie działalności gospodarczej w Polsce.

Karta Polaka jest wydawana przez konsula; jest ważna przez 10 lat od momentu przyznania i może być przedłużana na wniosek zainteresowanego.

Osoby ubiegające się o Kartę Polaka muszą wykazać swój związek z polskością - w tym przynajmniej bierną znajomość języka polskiego, wykazać, że jedno z rodziców lub dziadków bądź dwoje pradziadków było narodowości polskiej; bądź przedstawić zaświadczenie organizacji polonijnej o działalności na rzecz kultury i języka polskiego.

Do grudnia 2015 r. polskie urzędy konsularne przyjęły ok. 170 tys. wniosków o przyznanie Karty, a otrzymało ją ponad 160 tys. osób mieszkających na terenie b. Związku Radzieckiego. Najwięcej wniosków (ponad 76 tys.) złożono na Białorusi, na Ukrainie (blisko 70 tys.) oraz na Litwie (niecałe 6 tys.).

Tekst i ilustracja za: http://wpolityce.pl/polityka/287186-sejm-jednoglosnie-przyjal-nowelizacje-karty-polaka-panstwo-polskie-bedzie-wspierac-podtrzymanie-polskiej-tozsamosci-narodowej

wpolityceplZespół wPolityce.pl / AM / PAP

Pamiętam wkroczenie Sowietów we wrześniu 1939 r., wkrótce potem zaczęły się wywózki na Syberię – wspominała w rozmowie z PAP szefowa Stowarzyszenia Żołnierzy AK na Białorusi Weronika Sebastianowicz. Miała wtedy osiem lat.

Dobrze pamiętam, jak wkroczyli na tych ciężarówkach, takich strasznych, jak mi się wydawało — opowiadała Sebastianowicz, która urodziła się we wsi Pacewicze w obecnym obwodzie grodzieńskim.

Rodzice – jak zapamiętała - nic nie mówili jej i rodzeństwu o 17 września.

Ojciec przyjechał do domu i napisał jakąś kartkę. I mówi: zanieś do pana Alfonsa, tylko nigdzie nie chodź, od razu do pana Alfonsa. Ja jeszcze wtedy nic nie kojarzyłam. Zaniosłam. Nie wiem, co tam było. Dopiero potem zdałam sobie sprawę, że to taka łączność między nimi. Alfons to kolega ojca, który potem był komendantem AK i zginął w 1953 r. — opowiada.

Jak wspomina, wkrótce potem rozpoczęły się wywózki na Syberię - tych, którzy mieli trochę więcej ziemi, polskich osadników, sołtysów, inteligencji i innych.

19 września miejscowy komunista przyszedł z karabinem do jej ojca, który był przed wojną inżynierem.

Ojciec wyszedł, my też - troje dzieci - i pyta: a za co? A tamten mówi: bo ty pan.(…) Już mało brakowało, ale w chwili, kiedy miał nas odciągnąć, siostra podbiła karabin, który wystrzelił w sufit, a my go schwyciliśmy i ojciec uciekł — opowiada.

Jak mówi, od tego momentu zaczęła się działalność ojca w AK. Dotarł do Wołkowyska, gdzie grupowała się inteligencja i „już było coś na kształt Związku Walki Zbrojnej”. Potem wrócił jeszcze do domu, ale w 1941 r. wkroczyli już Niemcy.

Jako pierwszy łącznikiem w AK został jej starszy o trzy lata brat Antoni. Ona sama złożyła przysięgę w sierpniu 1944 r. w wieku 13 lat.

Po wielkiej prośbie, na kolanach błagałam, bo brat bardzo nie chciał. Jeszcze jesteś za młoda, nie wytrzymasz, mówił. Ale pomógł mi kapelan i inni. Mówili: ona już tyle wie, tyle chodzi. Przysięga była w lesie. Na rowerze pojechałam. I jak wracałam, to wydawało mi się, że wcale nie kręciłam pedałami, że mnie jakaś siła pędziła.(…) Taka byłam szczęśliwa — powiedziała Sebastianowicz.

Po rozformowaniu AK w 1945 r. miejscowi żołnierze tej formacji, którzy się z tym nie pogodzili, powtórnie złożyli przysięgę. Była wśród nich Sebastianowicz, która zachowała swój dotychczasowy pseudonim - Różyczka.

Przeżyliśmy niemiecką okupację, a potem nastała druga (…) W 1946 r. ojca osądzili na 10 lat — mówi.

Brat Sebastianowicz zginął w 1952 r., gdy wraz ze swoim komendantem poszedł na spotkanie. Zostali okrążeni, komendantowi udało się uciec, a on został ranny i ostatnim nabojem odebrał sobie życie. Nie wiadomo, gdzie został pochowany.

weronikasebastianowiczSebastianowicz i jej matka były już wówczas w łagrze. Obie skazano w 1951 r. „Na początku bardzo mi się udawało (bycie łączniczką), bo byłam nieduża, młoda dziewczyna, nieśledzona. Było mi łatwo dotrzeć do partyzantki. A potem już zaczęli śledzić” - mówi (fot. YouTube).

Przez kilka miesięcy ukrywała się u koleżanki pod Wołkowyskiem, ale aresztowano ją, gdy przyjechała do siostry pod Skidlem.

W więzieniu usiłowano wydobyć z niej informacje, gdzie ukrywają się partyzanci i jej brat.

Palce złamane miałam w drzwiach, czaszkę rozbitą, cała byłam bita, co noc. Do celi wrzucą, w dzień spać nie można, a wieczorem znowu na noc zabierali. Nie powiesz nic – to karcer. Połowę z 5 miesięcy przebyłam w karcerze — opowiada.

Jak mówi, trzy razy próbowała odebrać sobie życie. Za drugim razem, gdy się dowiedziała, że wkrótce po jej zatrzymaniu aresztowano także matkę, która nie była zaprzysiężona w AK, a partyzantom pomagała, piekąc chleb i piorąc ubrania. Ostatni raz targnęła się na życie już na Syberii, gdy powiedziano jej o śmierci brata.

Mieliśmy wyrok 60 lat na nas troje — mówi, ją i matkę skazano bowiem na 25 lat. Odbyli w sumie prawie 20 lat.

Wróciła jako ostatnia w 1955 r.

A tu nie było lepiej, bo sądzili wszystkich z konfiskatą mienia, dom zburzony, nic nie ma, ani w co ubrać się, ani zjeść. Pracy nie dawali, ojciec jako inżynier robił beczki, mama w piecu w szpitalu paliła, ja lody sprzedawałam — powiedziała. Ją i oboje rodziców przyjęła siostra, która mieszkała w Skidlu.

Sebastianowicz mówi, że dwa razy pisała podanie o wyjazd do Polski, ale jej nie puścili. W 1957 r. spróbowała jeszcze raz, razem z mężem, ale też nie dostała zgody.

Teraz organizuje spotkania weteranów AK, których na Białorusi pozostało 48.

W 2013 r. Sebastianowicz wraz z nieuznawanym przez białoruskie władze prezesem Związku Polaków na Białorusi Mieczysławem Jaśkiewiczem zostali skazani na grzywny za złamanie zasad przeprowadzania zgromadzeń masowych w związku z postawieniem krzyża ostatniemu dowódcy AK połączonych sił Szczuczyn-Lida, Anatolowi Radziwonikowi. W 2014 r. miała proces o rzekomy przemyt pomocy żywnościowej dla członków Stowarzyszenia Żołnierzy AK na Białorusi.

Gdzie byśmy nie byli, np. na cmentarzu, wszędzie jeżdżą za nami. Tylko że ja się naprawdę nie boję — mówi.

Czasem wspominam dzieciństwo i jak to wszystko się toczyło, a potem dochodzę do łagrów, do trupów, do jeszcze żywych wyrzucanych na śnieg. I już do rana nie mogę zasnąć. Staram się, i wypiję jakieś leki, i tabletki, i modlę się, i liczę do 100. Nie mogę. Wszystko to mam w głowie — mówi.

Zapewnia jednak, że nie zrezygnuje z działalności.

Jedyne, co wam powiem, że nikt mnie nie zmieni. Kocham Polskę, to moja ojczyzna — podkreśliła.

Tekst i ilustracja za: http://wpolityce.pl/historia/265575-szefowa-stowarzyszenia-zolnierzy-ak-na-bialorusi-przezylismy-niemiecka-okupacje-a-potem-nastala-druga

annakeszyckaZ Dariuszem Dudą, krakowskim koordynatorem zbiórki „ Rodacy Bohaterom” organizowanej przez Stowarzyszenie Odra-Niemen,  rozmawia Anna Kęszycka:

Anna Kęszycka: Od kiedy kibice Wisły są zaangażowani w zbiórki darów dla Rodaków na Wschodzie?

Dariusz Duda: Pierwsza akcja zbierania darów dla Kombatantów na Kresach przez kibiców Wisły odbyła się na Wielkanoc 2012 roku. Udało się wówczas zebrać 120 kompletnych paczek dla Kresowych Żołnierzy. Od tego czasu Wiślacy dołączają się do każdej edycji.

Anna Kęszycka: Jak układa się współpraca ze Stowarzyszeniem Odra-Niemen i czy będziecie ją Państwo rozszerzać?

Dariusz Duda: Środowiska kibicowskie w Polsce od samego początku mocno zainteresowały się zbiórkami organizowanymi przez Odrę-Niemen. Nie inaczej było w kręgu kibiców Wisły, będących jednymi z koordynatorów zbiórki w Małopolsce. Pomoc materialna dla rodaków na Kresach to tylko jedna z kilku obszarów, którymi zajmuje się Stowarzyszenie Odra-Niemen. Kolejnymi są kombatanci II wojny światowej, a także Żołnierze Wyklęci. Rodowód Wisły, jako klubu założonego w celu podtrzymywania i krzewienia polskości jeszcze pod zaborami, wychowującego przed wojną takich patriotów jak Henryk Reyman, Adam Obrubański czy Edward Madejski, zobowiązuje do działania na podobnych płaszczyznach. Wiślaccy Patrioci od dłuższego czasu angażują się w upamiętnianie Żołnierzy Wyklętych i propagowanie naszej historii. W lipcu wspólnie z Odrą-Niemen będziemy gościć grupę 35 polskich dzieci z pod Wilna, a także z Białorusi. Organizujemy ich 7-dniowy pobyt w Małopolsce. W tym momencie poszukujemy sponsorów mogących pomóc w każdej formie. Chcemy  tego typu inicjatywy kontynuować w przyszłości. Przykłady współpracy płyną także od naszych przyjaciół ze Śląska Wrocław i Lechii.

Anna Kęszycka: Proszę powiedzieć jak wygląda wyjazd z darami na Kresy. Do kogo przede wszystkim trafia pomoc?

Dariusz Duda: Początkowo akcja miała charakter pomocy dla Kombatantów na Kresach, których wbrew pozorom zostało bardzo wielu za Bugiem. Z uwagi na upływający czas tych osób z miesiąca na miesiąc ubywa. Akcja została przez to rozszerzona na pomoc dla najbardziej potrzebujących rodaków na Kresach. Oprócz tego zgodnie z założeniami akcji dary przeznaczane są także dla Kombatantów w kraju. Jeśli chodzi o wyjazdy za granice pomoc dociera przede wszystkim na Litwę, Białoruś, Ukrainę ale także do Mołdawii i dalej na wschód. Przygotowanie wyjazdu z paczkami zaczyna się praktycznie od momentu przyjmowania artykułów. Najpierw należy je spakować według ustalonego klucza. Następnie w różny sposób dary przewożone są na Kresy. Obecnie z racji zdecydowanego rozrostu akcji paczki, w miarę możliwości, magazynowane są w Białymstoku czy na Rzeszowszczyźnie. W ostatnim etapie, przeważnie busami małe grupy wolontariuszy dostarczają dary wyznaczonym wcześniej osobom dzięki m.in. współdziałaniu z lokalnymi polskimi organizacjami. Cały transport odbywa się dzięki wsparciu i zaangażowaniu wielu wolontariuszy i ich środków transportu. Bardzo często, z racji wieku weteranów AK, oprócz doniesienia paczki trzeba przygotować drzewo na opał czy w inny sposób pomóc bohaterom. Bardzo ważny jest też sam fakt obcowania z rodakami. Trzeba w tym miejscu dodać, że często zapomnianymi rodakami. Świadomość o istnieniu Polaków na Kresach jest w kraju bardzo mała. Akcja przywraca ich niejako do pamięci a są to często całe miasteczka i wsie, szczególnie na północno-wschodnich terenach II RP.

Anna Kęszycka: Czy na Wielkanoc zbiórki przebiegają trudniej? Zdaje się, że szczyt naszej hojności przypada zazwyczaj na Boże Narodzenie?

Dariusz Duda: Zdecydowanie tak. Wynika to przede wszystkim z charakteru jednych i drugich świąt. Tradycja obdarowywania prezentami dużo mocniej związana jest z Bożym Narodzeniem. Przekłada się to na zbiórkę. Do tego dochodzi mniejszy odstęp czasowy miedzy akcją wielkanocną od bożonarodzeniową. Utrudnieniem dla zbierających jest także aura. Temperatury w okolicy Świat Wielkiej Nocy często są wiosenne co nie sprzyja magazynowaniu niektórych artykułów.

Anna Kęszycka: Czy w związku z sytuacją na Ukrainie akcja będzie przebiegała inaczej w tym roku?

Dariusz Duda: Niestety zaogniona sytuacja uniemożliwia przeprowadzenie normalnego wyjazdu na Ukrainę. Większych trudności można spodziewać się także na granicy polsko-białoruskiej. W związku z tym na tą edycję skupiamy się na zbieraniu datków pieniężnych. Stowarzyszenie Odra-Niemen prowadzi specjalne konto, na które można wpłacać datki. Dodatkowo organizowane będą kwesty z kulminacją w Niedzielę Palmową. W Krakowie podczas Marszu Katyńskiego około godziny 16. Paczki można natomiast składać w Akademii Ignatianum na ulicy Kopernika 26.

(Od Redakcji): podajemy nazwę, adres i nr konta Stowarzyszenia Odra-Niemen:
50-007 Wrocław, ul. Kołłątaja 24, lok. 11
27 1440 1387 0000 0000 1132 7222