Przeskocz do treści

Maria Krakowska, Mirosław Boruta Krakowski

We środę, 8 lipca 2020 roku, krakowskie środowiska patriotyczne zaprosiły Krakowian i Gości Naszego Miasta na spotkanie w miejscu, gdzie przez lata prowadziliśmy walkę o lepszą Polską... walkę zwycięską.

Od kwietnia 2010 roku Krzyż Katyński (Krzyż Narodowej Pamięci) i plac Ojca Adama Studzińskiego przy kościółku Świętego Idziego to symbole i miejsca Miesięcznic Smoleńskich - spotkań, modlitw, przemówień, a nawet wykładów o Polsce. Wszyscy to miejsce znamy i pamiętamy...

Niech raz jeszcze stanie się przystankiem na naszej drodze do zwycięstwa - tym razem w przededniu drugiej, pięcioletniej prezydentury p. dra Andrzeja Dudy.

Fotoreportaż ze spotkania przesłał p. Józef Bobela:
https://photos.app.goo.gl/gSpEBU3fvir4Rtz17

I jeszcze dwa filmy p. Stefana Budziaszka - Bogdan Pęk na "Wiecu Poparcia" w Krakowie: Proszę Was o głos za suwerenną Polską... oraz "Wiec poparcia dla Prezydenta Andrzeja Dudy" - Kraków 8 lipca 2020 roku:

Głos zabrali m.in. pp. Marek Michno, Bogdan Pęk, Wojciech Grzeszek, Jacek Smagowicz, Ryszard Majdzik, Mirosław Boruta Krakowski, Zygmunt Miernik, Stanisława Dyrkacz i Antoni Łazarczyk.

miroslawborutaks1Mirosław Boruta

Profesor Maria Dzielska – historyk, filolog klasyczny, tłumaczka tekstów źródłowych została "w uznaniu znamienitych zasług w popularyzowaniu dziedzictwa kulturowego i wiedzy historycznej, za wybitne osiągnięcia w pracy naukowo-badawczej oraz za działalność publiczną" odznaczona przez prezydenta Andrzeja Dudę Orderem Orła Białego. Odznaczenie w poniedziałek, w dniu jej pogrzebu w Krakowie 6 sierpnia 2018 roku, odebrał syn Zmarłej - Witold.

davW uroczystościach pogrzebowych w krakowskim kościele SS. Norbertanek (fot. p. Maria Krakowska) wzięli udział m.in. prezydent Rzeczpospolitej Polskiej Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki i prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Obecni byli także członkowie najbliższej rodziny, wicepremierzy, ministrowie, senatorowie i posłowie, duchowieństwo z księdzem arcybiskupem Markiem Jędraszewskim na czele, przyjaciele, znajomi, Krakowianie...

List uwerzytelniajaceOkolicznościowe przemówienia i mowy pożegnalne wygłosili m.in. pp.: - w kościele: syn Witold Dzielski, prezydent Rzeczpospolitej Polskiej Andrzej Duda, prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, prof. Bogusław Dopart w imieniu Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Lecha Kaczyńskiego w Krakowie - a przy grobie Zmarłej (fot. Kancelaria Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej): premier Mateusz Morawiecki, przedstawiciele duchowieństwa zakonnego i diecezjalnego, prof. Maciej Salamon, Leszek Długosz, Mirosław Boruta w imieniu Stowarzyszenia im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Krakowie i Zygmunt Miernik.

20150810mb1Jak wspomniał to premier Jarosław Kaczyński: "Chciałem przede wszystkim pani profesor podziękować. O jej niezwykłych zasługach odnoszących się do jej pracy, do nauki, o jej zasługach w życiu społecznym tutaj już wiele mówiono. Ja mam zaszczyt reprezentować tutaj środowisko, które dzisiaj jest przy władzy w Polsce. A które było przez panią profesor wspierane. Wspierane na różne sposoby. Wspierane także wtedy, kiedy znajdowało się w wyjątkowo trudnej sytuacji, w opozycji, kiedy było atakowane; atakowane jest zresztą i dzisiaj (...) To wsparcie, ta postawa wymagała poza innymi przymiotami także po prostu odwagi (fot. z uroczystości smoleńskiej 10 VIII 2015 roku, p. Mirosław Boruta). - Takiej odwagi cywilnej najwyższej próby. I wiem, że pani profesor tę odwagę naprawdę miała. I nigdy ani przez chwilę się nie zachwiała. I nigdy też nie czyniła z tego wsparcia jakiejś sprawy nadzwyczajnej. Potrafiła to robić po prostu normalnie".

(Od Redakcji): I jeszcze wybór zdjęć, nadesłanych przez p. Zbigniewa Galickiego:
https://photos.app.goo.gl/5DtVmQYdHLgzagq79

elzbietaserafinElżbieta Serafin

20 kwietnia 2017 roku na godzinę 12.00 sędziowie zaplanowali strajk - półgodzinną przerwę w pracy na znak protestu przeciwko zapowiadanym przez rząd zmianom w sądownictwie. Jak czytałam na portalu niezależna.pl, w liście do sędziów wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak pisze m.in.: "Szanowni Państwo, Koleżanki i Koledzy Sędziowie istotą sędziowskiego urzędu jest służba obywatelom i Państwu, a nie własnemu środowisku. Jest nią zapewnienie obywatelom konstytucyjnego prawa do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki". Jak to wlać w głowy tych ludzi, którym się wydaje, że są ponad prawem, którym poprzewracało się w głowach? Nieodpowiedzialni, czują się jak bogowie. Wykorzystując wyuczone na pamięć regułki poprzetykane paragrafami zastraszają ludzi, zamykają usta podczas rozpraw grożąc ludziom, że jak się odezwą czy ujawnią ich niegodne postępowanie dostaną taką czy inną karę z takiego czy innego paragrafu. Skazują ludzi prawych, patriotów, którzy całe lata swojego życia poświęcają na to, żeby Polska była Polską, żeby przywrócić polskość w sądach, żeby rozliczyć komunistycznych zbrodniarzy.

20170420es1W starym komunistycznym stylu, drwiąc sobie z polskości i polskiego patriotyzmu, bez prawomocnego wyroku, w 7. rocznicę tragedii smoleńskiej i 77. rocznicę zbrodni katyńskiej, na całe Święta Wielkanocne wsadzili przecież do więzienia Adama Słomkę - człowieka, który też walczył o prawdę o zbrodni katyńskiej. Zamknęli - bo tak, bo im przeszkadza. To sądowe bezprawie powinno zostać wreszcie ukarane. Tego samego dnia, tj. 20 kwietnia 2017 roku pod Sądem Okręgowym w Katowicach Zygmunt Miernik, również karany przez komunistycznych oprawców, zorganizował pikietę, by przypomnieć te zbrodnie, wyliczyć to zło, które dalej się dzieje w polskich sądach. Komunistyczni zbrodniarze ze stanu wojennego, których tacy sędziowie chronią (np. sprawa Kiszczaka), sprawy ciągną się po kilkanaście lat, sędziowie bez powodu utajniają rozprawy (np. rozprawa Adama Słomki w Krakowie), wyrzucają ludzi z sali, prokuratorzy oskarżają patriotów jak np. słynny prokurator z Nowego Sącza Waldemar Kriger skazujący patriotów za to, że chcieli się pozbyć z Nowego Sącza śladu sowieckiej okupacji Polski, współpracują z mafią (Adam Słomka oskarżany o namawianie gangsterów do zabicia sędziego, sprawy kradzionych kamienic w wielu polskich miastach, np. Warszawa, Kraków).

20170420es2Żeby Polska mogła ruszyć trzeba wyrzucić sędziów skorumpowanych - mówił Zygmunt Miernik. Wymienił kilku sędziów z tutejszego sądu, którzy skazywali patriotów w stanie wojennym i nadal skazują, np. Piotr Zapała.Jak długo będzie nietykalny sędzia, który łamie Konstytucję, sprzeniewierza się prawu polskiemu czy sędzia, który chroni mafię? Chroni się tych sędziów, których ofiar szukamy dziś na Łączce;. To oni są winni, ale oni są wyższą kastą. Nieważne jakie prawo, ważne, żeby mieli pełne koryto. Jak to jest, że tak wielu sędziów znajduje się w pierwszej 100 ludzi najbogatszych w Polsce. Żeby nie jedli, nie pili, nie wydawali ani grosza, odkładali swoje pensje za okres czasu, kiedy tu pracują, nie mieli prawa takiego majątku zgromadzić. Podnieśli krzyk, że nie wolno ich rozliczać, zaglądać do portfeli. A dlaczego nie? Skąd się biorą ci łapówkarze? Byłem w Zakładzie Karnym w Wojkowicach. Widziałem jak to można sobie kupić zwolnienie warunkowe, jak to się załatwia i tu na to nie ma rady. Jest to zmowa prokuratorów, prawników. Najwyższy czas zrobić tak, żeby w Polsce były ławy przysięgłych, sędzia ma być ukoronowaniem zawodu prawniczego, a nie zaprzaństwa, układów politycznych. Sędzia, który się sprzeniewierzy prawu powinien być w więzieniu, stracić cały majątek on i jego najbliższa rodzina, która nie jest w stanie udokumentować tego majątku. To nam wytacza się sprawy karne, że domagamy się uczciwości, rzetelności na sali sądowej, niezawisłości, nas się wsadza do więzienia. Obecnie siedzi Adam Słomka, za to, że był w legionowej czapce z orłem. Sądy zastraszają społeczeństwo. Oni chcą pokazać, że są nienaruszalni, ale zachowują się jak w ostatnim etapie PZPR. Około200 metrów od nas, pod samym budynkiem sądu zebrała się grupa przeważnie starych ludzi z transparentami kod, nowoczesnej czy Angeli Merkel czyli unii. Część z nich, to pewnie znajomi tych sędziów, część - to pewnie opłaceni ludzie, co za parę groszy będą bronić czegoś czego nie rozumieją, a inni - to agentura. Polskie sądy nasza sprawa, nie ma wolności bez niezawisłości, na ulicy tu stoimy polskie sądy obronimy - powtarzali często nie mając pojęcia o tym, co się w tych sądach dzieje.

20170420es3Zygmunt Miernik próbował dostać zgodę Aresztu Śledczego w Mysłowicach na nagranie wywiadu z Adamem Słomką, ale nie wyrażono zgody. Złożył pismo - skargę do Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Katowicach, w którym w imieniu Stowarzyszenia Byłych i Przyszłych Więźniów Politycznych Niezłomni; wyraża zdecydowany protest przeciwko odmowie uznania uwięzionego lidera KPN-Niezłomni Adama Słomki za więźnia sumienia zgodnie z art. 107 kkw oraz wyraża oburzenie postawą kierownictwa Aresztu Śledczego w Mysłowicach, ponieważ nie dostarczano osadzonemu korespondencji drogą elektroniczną. Zażądał też wyciągnięcia konsekwencji służbowych wobec inicjatorów represji i wniósł o pisemną informację w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej na temat ilości funkcjonariuszy służby więziennej podległych Okręgowemu Inspektoratowi Służby Więziennej w Katowicach pełniących służbę; od co najmniej 12.12.1981 roku, w tym na stanowiskach administracyjnych i kierowniczych. Poza tym żądał, by podano datę i godzinę opuszczenia więzienia przez Adama. W tym czasie Zygmunt dostał telefon z Warszawy, że właśnie w tym momencie w Sądzie Okręgowym w Warszawie odbyła się sprawa odwoławcza Adama Słomki. Sędzia nie widzi potrzeby rozpatrywania tego z udziałem zainteresowanego, czekają na orzeczenie, a sprawę zażalenia sąd prawdopodobnie oddali.

20170420es4Widzimy ten wymiar niesprawiedliwości społecznej - mówił - sąd wie, że Adam jest w areszcie, nie biorą tego pod uwagę. Adam był powiadomiony, nie stawił się. Jeste ciekaw czy został powiadomiony areszt śledczy o sprawie odwoławczej, a więc sąd nadal kiblowy jak za czasów stalinowskich, PRL. W PRL to było udawanie praworządności. Teraz sędziowie już nawet nie udają. Jest to dalsze nękanie, zastraszanie. Zamiast przełożyć na inny termin, dalej się robi tak samo. Rzecznik prasowy służby więziennej pani J. Siedlecka poinformowała nas, że na spotkanie z aresztowanym trzeba mieć zgodę dyrektora aresztu. Media nie są uprzywilejowane. Nie można wnosić sprzętu nagrywającego - to też wymaga zgody dyrektora. Każdy osadzony może kontaktować się z mediami korespondencyjnie albo przez telefon, nie może odbierać korespondencji pocztą mailową. Dowiedzieliśmy się, że Adam Słomka opuści areszt w piątek 21 kwietnia przed południem, ale o której godzinie to nastąpi tego nam nie podano.

elzbietaserafinElżbieta Serafin

Adam Słomka - lider KPN - Niezłomni Święta Wielkiej Nocy spędza w więzieniu! Pikieta poparcia pod katowickim Sądem Okręgowym i pod Aresztem Śledczym w Mysłowicach.

14 kwietnia 2017 roku pod budynkiem Sądu Okręgowego w Katowicach, który jeszcze teraz w tych latach, kiedy wydawałoby się, że Polska jest wolna od sowieckiej dominacji, skazuje polskich patriotów na więzienie, odbyła się pikieta zorganizowana przez weteranów walki o niepodległą Polskę w geście solidarności z uwięzionym przez sędziego Obcowskiego działaczem niepodległościowym, liderem Konfederacji Polski Niepodległej Adamem Słomką. Kim są ludzie pracujący do tej pory w polskich sądach, którzy 10 kwietnia 2017 roku w 7. rocznicę Tragedii Smoleńskiej, w 77. rocznicę Zbrodni Katyńskiej pozwalają sobie wsadzać do więzienia zasłużonych dla naszej Ojczyzny Patriotów? Sędzia Sądu Rejonowego w Katowicach Andrzej Obcowski, który skazał Adama Słomkę jest skoligacony z byłą szefową katowickiej prokuratury Barbarą Obcowską, która pod pseudonimem "Maria" współpracowała z komunistyczną bezpieką i złożyła nieprawdziwe oświadczenie lustracyjne (informacja z tekstu Ireneusza Wolańskiego - Biuro Prasowe KPN - NIEZŁOMNI). Właśnie tacy ludzie, z sowiecką mentalnością, nierozumiejący co to jest patriotyzm jak te złogi wciąż tkwią w polskim wymiarze sprawiedliwości.

20170414es1Dopiero co wyszedł z więzienia Zygmunt Miernik skazany przez takich sędziów z Warszawy za to, że nie godził się z kombinacjami sędzi, która chroniła przed karą komunistycznego zbrodniarza Czesława Kiszczaka, a teraz inny polski patriota, od lat walczący o dekomunizację wymiaru sprawiedliwości spędza Święta Wielkiej Nocy w mysłowickim więzieniu. Czym się naraził tej uważającej siebie za jakąś nadzwyczajną kastę grupie cwaniaków? Jak pisze m.in. Ireneusz Wolański pretekstem do uwięzienia Adama była najpierw sprawa niezapiętych pasów bezpieczeństwa u pasażerów samochodu, który prowadził podczas akcji plakatowania Katowic przed zapowiadanym wiecem, który miał na celu zlikwidowanie upokarzającego Polaków pomnika sowieckich okupantów – wymierzono mu karę grzywny w wysokości 100 złotych. Za to po około 4 latach poszedł do więzienia? A może pretekstem było to, że podczas jednej z rozpraw dotyczących usunięcia sowieckiego pomnika nie zgadzał się na ściągnięcie z głowy słynnej czapki "maciejówki", która stała się symbolem wolnych, przywiązanych do Ojczyzny Polaków? A może aresztowano Adama Słomkę, by rozbić marsz polskich patriotów 10 kwietnia w 7. rocznicę Tragedii Smoleńskiej i 77. rocznicę Zbrodni Katyńskiej dokonanej przez sowietów na Polakach, który miał ruszyć spod budynku Sądu Najwyższego przy Placu Krasińskich, gdzie kilka miesięcy temu postawił Miasteczko Namiotowe, by wyciągnąć z więzienia Zygmunta Miernika i wyrazić swój sprzeciw przeciwko antypolskim działaniom komunistycznych sędziów i prokuratorów - aparatczyków wymiaru sprawiedliwości, którzy zawładnęli wymiarem sprawiedliwości jak swoją prywatną działką? A może został aresztowany, by nie przeszkodził sędziom w zaplanowanym na 20 kwietnia 2017 roku proteście, w którym chcą wyrazić swój sprzeciw przeciwko zapowiadanym zmianom, mającym na celu uzdrowienie wymiaru sprawiedliwości?

20170414es2Budynek Sądu Okręgowego w Katowicach zastaliśmy zamknięty. Zygmunt Miernik mówił: "Kasta zamknęła sąd, byśmy do nich nie weszli, byśmy nie mogli pytać o prawdę dlaczego dzisiaj w Polsce ludzie przebywają w więzieniach z nieprawomocnymi wyrokami tak jak teraz Adam Słomka. Oni wiedzą, że odwołanie nic nie da, bo kolega to i tak klepnie, bo tutaj nic nie ma wspólnego z wymiarem sprawiedliwości. To oni żądają teraz ochrony swoich dóbr, oszustw, kanciarstw, których są współautorami, bo oni nigdy nie rozliczyli złodziejskiej prywatyzacji, jakiej dopuściły się tamte władze. To nam blokuje się internet, byśmy nie mogli powiadamiać obywateli o tym co dzieje się w wymiarze niesprawiedliwości społecznej. Mamy proste postulaty do rządu: mniej słów, więcej czynów. Ten wymiar niesprawiedliwości winien być rozwiązany natychmiast. Sędziowie powinni być z wyboru, powinny być ławy przysięgłych, żeby to jednak obywatele decydowali o karze i winie lub niewinności, a nie sędzia, który jest sędzią dyspozycyjnym. To są potomkowie sędziów stalinowskich, wielu z nich, ja nie mówię, że wszyscy, są jeszcze wśród nich sędziowie uczciwi. Widzimy jaki jest wymiar niesprawiedliwości społecznej, widzimy nierozliczone afery, co się dzieje wśród sędziów - złodzieje, którzy kradną pendrivy, kiełbasę. Dawniej się o tym nie mówiło. I kto kogo dzisiaj ma prawo sądzić? Proszę Państwa wyrok Adama Słomki jest to wyrok wydany na opozycję pozaparlamentarną, polską opozycję prawicową, która domaga się naprawy, bo nienaprawienie wymiaru niesprawiedliwości społecznej na wszystkich szczeblach sądu powoduje to, że brniemy dalej w marazmie. To oni skutecznie blokują ustawy, to oni uzurpują sobie prawa wzajemnego wybierania się, wzajemnego osądzania się. Najwyższy czas powiedzieć dość. Nie zastraszą nas więzieniami, nie zastraszą nas fałszywymi oskarżeniami. Jak można zamknąć Adama Słomkę czy Rybaka, za ponoć jakieś spalenie kukły można zamknąć każdego z nas, a więc trzeba zastraszyć obywateli. Dość tej komuny. Najwyższy czas, żeby władze państwowe zrozumiały, że bez zdrowego, uczciwego wymiaru sprawiedliwości nic się w tej Polsce nie zmieni. Żądamy wymiaru sprawiedliwości z ławami przysięgłych, sędziów z wyboru po wieloletnich doświadczeniach w zawodach prawniczych, a nie z układów". Elżbieta Kogowska- Piasecka z Solidarnych2010 Oddział Gliwice mówiła, że to takie czasy jak za komuny, że zamyka się do więzienia człowieka niewinnego i to w rocznicę tragedii smoleńskiej, w rocznicę mordu katyńskiego, żeby święta Wielkiej Nocy spędził sam, z dala od rodziny. „Jest nam strasznie przykro z tego powodu – stwierdziła - nie godzimy się z takim stanem rzeczy. Stowarzyszenie Solidarni2010 jasno i wyraźnie opowiada się, że będziemy stali po stronie takich ludzi jak Zygmunt Miernik, jak właśnie w tej chwili Adam Słomka i nie będziemy chcieli pozwolić na to, żeby działo się tak dalej w polskim sądownictwie”. Zygmunt Miernik przypomniał, że sędziowie chcą przetrzymać Adama Słomkę, który organizował protest 20 kwietnia, zamykają im usta. „Jeżeli oni boją się prawdy, to niech nie myślą, że zamykając nas w więzieniach unikną rozliczenia" – dodał. Pojechaliśmy do Mysłowic, gdzie w areszcie śledczym siedzi uwięziony Adam Słomka. Po drodze mijaliśmy cokół, na którym do niedawna stał pomnik sowietów. Tomasz Piasecki wspominał wydarzenia sprzed kilku lat, kiedy to 2 policjanci po cywilnemu napadli tam na Adama Słomkę – deptali go i wiązali plastikowymi rzemykami, skakali po nim, dusili go, a Zygmuntowi Miernikowi wykręcili rękę. Wcześniej na sesji Rady Miasta Katowice uzgodniono wyburzenie tego pomnika. Nikt się do tego nie kwapił. W końcu kilku odpowiedzialnych ludzi jak Mariusz Cysewski, Zygmunt Miernik, Adam Słomka, Tomasz Piasecki wzięło się za rozbiórkę. A potem ich oskarżono, że niszczyli mienie. Wszędzie tak samo. Przypomniało mi się to co działo się w Nowym Sączu. Dojechaliśmy do aresztu w Mysłowicach. Z nagłośnienia Paweł Piekarczyk śpiewał o "polskich bandytach". Ustawiliśmy się naprzeciwko budynków więziennych.

20170414es3Zygmunt Miernik przekazał życzenia świąteczne Adamowi Słomce, który gdzieś tam był za tymi murami. Przekazał też pozdrowienia od nas wszystkich tam zgromadzonych, od Solidarnych 2010 z Gliwic, Klubów Gazety Polskiej, Ruchu Kontroli Wyborów, od różnych organizacji patriotycznych i całego Miasteczka Namiotowego, które jak mówił Adam stworzył w jego obronie. Poinformował także głośno innych ludzi zatrzymanych w tym areszcie, że tu odbywa właśnie karę Adam Słomka - szef KPN-u, opozycji, wieloletni poseł, który nie zmienia poglądów dla koryta. Elżbieta Kogowska - Piasecka życzyła, by wyszedł na Święta, a po Świętach, by tu nie wracał. Pozdrowiła Adama od obecnych tam i nieobecnych, od Ewy Stankiewicz. Zygmunt, który już z samego rana był tu nie widział się z Adamem, ale zostawił mu paczkę, by sprawić mu przyjemność - jakieś owoce, czekolady, które Adam lubi, by w ten sposób umilić mu te nieprzyjemne dni. Zygmunt to zna, dopiero wyszedł z więzienia. Jest to skandal, jest to czysta złośliwość tych ludzi, którzy go skazali, to jest zastraszenie społeczeństwa- mówił Zygmunt Miernik - to przesłanie nie tylko do Adama. Nie bójcie się, razem damy radę, nawet ten rząd, który się zwie rządem dobrej zmiany musi zrozumieć, że nie tylko słowa, gesty, ale zapamiętane zostaną czyny. I żeby w tej Polsce zmieniło się na lepsze, musi być przede wszystkim gruntowna przebudowa wymiaru sprawiedliwości. Nie może być tak, że zawód sędziego dziedziczy się. Tylko rzetelną uczciwość zagwarantują ławy przysięgłych wybierane z mieszkańców, nie z prawników. I tylko oskarżyciel i obrońca musi ich przekonać, kto ma rację. Muszą być tak przygotowani, żeby na 2 posiedzeniach zamknąć sprawę, a nie latami - po 15, 17 lat toczą się procesy. Sędzia to ukoronowanie zawodu prawniczego, a orzeka naród: winien – nie winien. Sędzia spełnia rolę techniczną - tłumaczy zawiłości prawne ławnikom. To wszystko da się zrobić. My nie chcemy zmienić prawa natury i prawa boskiego, ale prawo, które stworzył człowiek podlega naprawie”.

20170414es4Zygmunt poprosił wszystkich ludzi, by pisali kartki do więzienia do Adama Słomki, tak jak kiedyś sugerował Paweł Piekarczyk, by wysyłać kartki do Zygmunta. Wiele kartek dostał Zygmunt z Polski i od Polaków mieszkających poza granicami naszego Państwa. Podajemy adres: Areszt Śledczy ul Szymanowskiego 6 , 41-400 Mysłowice. Telefon do aresztu: 032-22-22-732

Pamiętajmy o Adamie. Proszę słać kartki i dzwonić do tego aresztu. Ale gdzie jest polski rząd, gdzie jest ta opieka państwa dla tak zasłużonych dla Polski kombatantów gwarantowana Konstytucją? Jeszcze raz pytam: Kto tu rządzi? Czy cyniczni urzędnicy czy wybrany przez naród rząd? Proszę o pilną interwencję! Polecam Państwu blog Adama Słomki, gdzie wypowiada się poseł na Sejm RP dr hab. Józef Brynkus, który w tej sprawie złożył interpelację poselską do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry oraz ministra spraw wewnętrznych Mariusza Błaszczaka.

Zapraszam Państwa do obejrzenia kompletu zdjęć z pikiety:
https://goo.gl/photos/jCHjBd8iPzyCtkoa8

elzbietaserafinElżbieta Serafin

Patrioci przed sądem. Kolejny dzień bezsensownej rozprawy Kazimierza Korabińskiego - podziemnego drukarza z czasów stanu wojennego.

Kiedy podczas rozprawy, która miała miejsce 12 kwietnia 2016 roku krakowski sędzia znów umorzył sprawę przeciwko komunistycznym zbrodniarzom, którzy rozprawiali się z patriotami 3 maja 1986 roku, poszkodowani ludzie podnieśli krzyk, były gwizdy, wrzawa, a z drugiej strony agresywna reakcja sądowych policjantów pod dyktando sędziego Maczugi. Policjant Chechelski usłyszał 2 brzydkie słowa pod adresem mordercy Polaków, komunistycznego zbrodniarza Czesława Kiszczaka - rzekomo z ust działacza niepodległościowego Kazimierza Korabińskiego, no i musiał chłopak się czymś wykazać, więc doniósł na patriotę. Opisałam to i przebieg pierwszej rozprawy w poprzednim tekście. Na drugiej rozprawie, która miała miejsce 14 marca 2017 roku w krakowskim Sądzie Rejonowym zeznawali kolejni świadkowie obrony Zygmunt Miernik i Adam Słomka. Krzysztof Bzdyl prezes Związku Konfederatów Polski Niepodległej chciał złożyć wniosek o zezwolenie mu na udział w rozprawie jako przedstawicielowi organizacji społecznej, by swoim wieloletnim doświadczeniem wspierać obronę Kazimierza Korabińskiego, ale sędzia Sądu Rejonowego Tadeusz Cichoń, który dopiero co brał udział w zjeździe sędziów niezadowolonych z nadchodzących zmian w sądownictwie w Katowicach pod przewodnictwem pani Gersdorf - nie wyraził na to zgody.

20170314es1Zygmunt Miernik pamięta sprawę esbeków sprzed roku. Zwracając się do sędziego Cichonia powiedział, że to jest hańba, że chroni się esbeków przez sądy, a skazuje się ludzi, którzy wskazują przestępców. Na pytanie obrońcy jaka była atmosfera wśród ludzi na korytarzu czy było głośno czy cicho odpowiedział: "A jaka miała być, kiedy ludzie nie byli zachwyceni, że sąd znów zamiata pod dywan? Byliśmy oburzeni, było głośno, były gwizdy. Policja zachowywała się w stosunku do nas w sposób agresywny. Ludzie, którzy powinni stać na straży prawa znowu chronili zbrodniarzy. Sędzia powinien być pociągnięty do odpowiedzialności dyscyplinarnej. Kłamliwie uznaje, że zbrodnie komunistyczne się przedawniają - co jest nieprawdą. Sędzia poświadczył nieprawdę". Słowa wulgarne z ust oskarżonego, które rzekomo usłyszał nadgorliwy 28-latek - policjant Chechelski, to typowy zarzut jaki patriotom stawia się od lat. Myśląc o Kiszczaku powiedział, że to była hańba dla całego wymiaru sprawiedliwości, dla ówczesnych władz i obecnych, że nie umieli godnie rozliczyć się ze zdrajcami".

20170314es2Adam Słomka przewodniczący KPN-Niezłomni uczestniczył w tamtym procesie 12 kwietnia 2016 jako koordynator Europejskiego Centrum Ścigania Zbrodniarzy Komunistycznych, kiedy sądzono esbeków, którzy pobili patriotów. Jak mówił: "Sędzia Sądu Okręgowego Maczuga powołując się na bezprawną uchwałę Sądu Najwyższego - sędziów - zbrodniarzy komunistycznych, którzy dalej kierują Sądem Najwyższym w naszym Kraju, którzy podobnie jak niemiecki trybunał w Karlsruhe złożony z byłych sędziów hitlerowskich wymyślił sobie, że się nie będzie ścigać zbrodniarzy faszystowskich, tak też wymyślono niedawno, taką uchwałę Sądu Najwyższego w naszym Kraju o nieściganiu zbrodniarzy komunistycznych, mimo ustawy o nieprzedawnieniu zbrodni komunistycznych i tamto orzeczenie sędziego Sądu Okręgowego Maczugi wywołało oburzenie wśród weteranów walki o niepodległość. To było ważne wydarzenie w historii sądownictwa, całkowicie kompromitujące tutejsze sądy. Dziennikarz radia zapytał mnie i przedstawiciela IPN-historyka, który tam był przy drzwiach, przy wyjściu z pawilonu D - co my o tym sądzimy. Historyk pochwalił się, że właśnie ukazały się nowe wiadomości na temat generała Kiszczaka, że on donosił, będąc na placówce w Londynie na patriotów do Urzędu Bezpieczeństwa, do Informacji Wojskowej jak i też z naganem w ręku rozprawiał się - uczestniczył w akcji mordowania komandorów polskiej marynarki, którzy wrócili z Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Wtedy ten historyk powiedział, że Kiszczak to wyjątkowa czerwona k...a. Tłumaczyłem tam, że znacznie lepsze określenie jest zamiast czerwonej k...y - zbrodniarz komunistyczny. Obok był pan Korabiński, cała grupa naszych ludzi, były oklaski. "Warto przypomnieć - powiedział zwracając się do sędziego - przecież pan pracował w Kolegium Do Spraw Wykroczeń" i kontynuował: "policjanci szarpali ludzi, zatrzymali pana Korabińskiego insynuując mu jakieś absurdalne słowa wypowiadane bez ładu i składu, bo coś tam słyszeli, przez oklaski może nie wszystko słyszeli co ja mówiłem i historyk IPN. To dowodzi kompletnej degrengolady tutaj środowiska sędziowskiego, policjantów. Dobrze natomiast świadczy o prokuratorach Instytutu Pamięci Narodowej i mediach, które to bardzo ładnie przedstawiły w Kronice Krakowskiej.

20170314es3Chciałem podziękować panu Korabińskiemu za obecność wtedy na tej sprawie. Był ze mną na głodówce przeciw akcji milicji w listopadzie 1988 roku w Katedrze w Katowicach. Jako górnik walczył o legalizację i przywrócenie Solidarności, walczył ze stanem wojennym, robił drukarnię podziemną, był represjonowany. To wzór bohatera dla Śląska i Małopolski, więc jest piękną postacią. Jestem oburzony, że nie wyciągnięto konsekwencji służbowych i karnych wobec tych policjantów, którzy zamiast nawiązywać do tradycji polskiej policji przedwojennej, którzy zginęli w Katyniu, nawiązują do milicjantów - zastraszają uczestników procesów politycznych. To jest po prostu jedna hańba, że po ćwierć wieku Polski niepodległej dalej mamy procesy polityczne. Adam Słomka uważa, że pomysł sędziego był taki, żeby wszystkich ukarać. Zamiast tego sędziego pozbawić prawa wykonywania zawodu, przeprowadzić postępowanie dyscyplinarne, bo skompromitował stanowisko sędziowskie w Polsce chroniąc esbeków, bandytów, zbrodniarzy, to napuszczono policjantów, posłużono się policjantami w celu zastraszania patriotów i jeszcze robi się proces, w którym ofiarę znowu się represjonuje, stawia fałszywe zarzuty zupełnie jak z Mrożka czy Kafki. Absurdalne. To tylko ma sens taki, żeby nękać pana Korabińskiego, zabierać mu czas, pieniądze, żeby musiał wydawać na obronę, żeby weterani zamiast ścigać tych sędziów, prokuratorów, zbrodniarzy, zajmowali się obroną pana Korabińskiego. Adam dostał brawa. Ciągle to samo. Teraz zamknęli Adama Słomkę na Święta Wielkanocne, to też, żeby oddalić możliwość dobrania im się do skóry, żeby nie przeszkodził im w ich tak zwanym strajku. Takie policjanciki jak ten Chechelski - jakim prawem zrobiono z jego pomówień rozprawę? Chłop nie zna historii własnego Kraju. Powinien iść do szkoły, a nie do policji. Wielokrotnie spotkaliśmy się z taką właśnie nieświadomością policjantów, brakiem podstawowych wiadomości z historii własnego Kraju, jakby przyjechali do nas np. z Ukrainy czy taki prokurator Kriger, który niszczył nam życie, próbując koniecznie nas ukarać za patriotyzm, za patriotyczne postawy, bo ludzie chcieli usunąć śmieci pozostałe po sowieckiej okupacji Polski, a teraz nadąsany, obrażony, że koledzy mówią mu kim jest, znów postawił za to kolegów przed sądem. A ci prokuratorzy, którzy chcą ukarać niezależnego dziennikarza Józefa Wieczorka za to, że udostępnił film z rozprawy Adama Słomki, którą sędziowie uznali za tajną, a tajną nie była, bo do tej pory nie usunęli z YouTuba tego filmu, który nie powinien być tajny, bo odsłania ich zachowanie, ich ignorancję w stosunku do osób będących na sali, nawet w stosunku do oskarżonego. Co to jest? To cyrk, a nie wymiar sprawiedliwości. Hańba, żeby rozpoczynać jakieś procesy przeciwko takim ludziom. Jak to jest, że ludzie ciemni, ograniczeni, źli, mający jakieś kompleksy stawiają przed sądami ludzi szlachetnych, którzy tyle serca dają dla Polski? To rzeczywiście jak mówi kolega Józef Wieczorek procesy jak z Kafki. Po co te procesy? Żeby przedstawiciele prawa mogli zarobić kasę? Żeby bezmyślni ludzie mieli jakieś zajęcie? Haniebne bezprawie. Kilka miesięcy temu zamknęli patriotę Zygmunta Miernika, a potem Adama Słomę do więzienia. Kiedy wreszcie skończy się ten cyrk. Faktycznie ten wymiar niesprawiedliwości wymaga totalnego remontu. Wszystko do wymiany. Ile krzywdy wyrządzili Polakom? Te układy, współpraca z mafią. Trzeba zlikwidować to wszystko i zacząć od zera, tak jak mówi Zygmunt Miernik czy Adam Słomka wprowadzić ławy przysięgłych, żeby obywatele, a nie sędziowie mówili winny czy niewinny.

Kolejna rozprawa będzie w środę 26 kwietnia o godzinie 13.00 w sali B-125. Ma zeznawać rzekomy świadek, kolega policjancika Chechelskiego. Ciekawe co ten wymyśli?

Film z rozprawy można zobaczyć na Program7 (niezależna telewizja internetowa).

Zapraszam Państwa jeszcze do obejrzenia kompletu zdjęć z rozprawy:
https://goo.gl/photos/Yxktznefn3Vt8AK19

Kraków, 3 lutego 2017 r.

Szanowni Państwo,

dzisiaj, podczas kolejnego procesu Zygmunta Miernika w Nowym Sączu, sędzia odwołała wszystkie zaplanowane już rozprawy tj. 7, 10 i 17 lutego. W najbliższym czasie mają odbyć się mediacje między Zygmuntem Miernikiem, a policją, prowadzone przez sędziego w krakowskim sądzie. O ich wyniku oczywiście zawiadomię.

zkpn19791989logoW postępowaniu sądowym bierze również formalnie udział, za zgodą sędzi, Związek Konfederatów Polski Niepodległej - czynnik społeczny - reprezentowany przeze mnie.

Wszystkim przybyłym na dzisiejszą rozprawę bardzo dziękuję za wsparcie - sędziowie zwracają uwagę na udział publiczności.

Z poważaniem, Krzysztof Bzdyl

elzbietaserafinElżbieta Serafin

W ostatni piątek, tj. 3 lutego 2017 roku stawiliśmy się w nowosądeckim Sądzie Rejonowym na kolejnej rozprawie przeciwko Zygmuntowi Miernikowi. Jak wcześniej pisałam, jest to jedna z rozpraw odpryskowych, które ciągną się za nami od pamiętnych wydarzeń przed sowieckim łukiem triumfalnym w Nowym Sączu 27 września 2014 roku, kiedy to policjanci i zomowcy dzielnie broniący sowieckiego okupacyjnego śmiecia zaatakowali polskich patriotów, zrobili obławę na Zygmunta Miernika. Podczas brutalnego aresztowania przewracali go wielokrotnie na ziemię i niemalże go tam zamordowali. Choć to Zygmunt spędził potem 8 dni w nowosądeckim szpitalu policjanci chcą udowodnić, że to on ich pobił i znieważył. Policjanci, mimo że nie znają roty własnej przysięgi (no bo nie wiedzą, że mają służyć Polsce, Polakom), nie znają historii Polski (gdyby znali wiedzieliby, że sowieci na nas napadli w 1939 roku i wymordowali wielu Polaków, a potem kazali stawiać sobie takie pomniki wdzięczności) ani żadnych przepisów (bo, gdyby znali wiedzieliby, że mogą być ukarani za ochronę sowieckiego symbolu, nie broniliby pseudo-pomnika postawionego przez morderców Polaków, wiedzieliby, że mogą nie wykonać rozkazu swojego przełożonego, który zleca im niezgodne z prawem i haniebne zadanie - ochronę ruskiego okupacyjnego symbolu zniewolenia Polskiego Narodu i zaatakowanie patriotów) starali się jak mogli, by tych co przeszkadzali im popełniać przestępstwa należycie ukarać. Za zachętą prowadzącego akcję przeciwko Polakom policjanta Gurowskiego i aprobatą ich szefa Rudnika wymyślali ludziom wyssane z palca zarzuty i potem wielokrotnie w bardzo agresywny sposób represjonowali ludzi przyjeżdżających tam na rozprawy. Mimo, że oni te procesy przeciwko patriotom przegrywali dalej uparcie próbują odwracać kota ogonem. 11 października 2016 roku w nowosądeckim Sądzie Rejonowym rozpoczęła się rozprawa, podczas której sędzia oznajmiła, że przeprowadziła już rozprawę 24 czerwca 2016 roku. Mimo, że ani Zygmunta Miernika ani nikogo z nas tam nie było - nie poinformowano nas o takiej rozprawie - odczytała wtedy akt oskarżenia i przesłuchała Damiana Janiczka - policjanta, który uważa się za pokrzywdzonego przez pana Zygmunta.

20170203es1Krzysztof Bzdyl reprezentując Związek Konfederatów Polski Niepodległej oraz Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej chciał wystąpić 11 października w roli obrońcy jako przedstawiciel społeczny tych organizacji, ale sędzia nie wyraziła zgody. Prokurator Waldemar Kriger zasugerował mediacje z oskarżającym policjantem Janiczkiem, ale Zygmunt powiedział mu, że pomylił role, bo przecież to on został poszkodowany, a nie policjant. Zasugerował też przeniesienie tych rozpraw do innego miasta. Sędzia wyznaczyła 4 terminy rozpraw w Nowym Sączu. 3 lutego 2017 roku Krzysztof Bzdyl złożył wniosek i tym razem uzyskał zgodę sędzi na udział. Uzasadniał to powołując się na Kodeks Postępowania Karnego i art. 182 Konstytucji RP, które umożliwiają taki udział organizacjom społecznym. Mówił, że to jest w interesie sądu, by pokazać, że sąd nie ma tu nic do ukrycia. Jako świadkowie i współorganizatorzy organizacje kombatanckie czują się zobowiązane otoczyć opieką tych, których spotkały represje policyjne, prokuratorskie i sądowe. "Ważne jest dla nas niezwykle to, żeby okazywanie patriotyzmu nie spotykało się z represjami. Czasy zaborów, kiedy tak było czy czasy PRL skończyły się już dawno. I tym bardziej nasze organizacje, które określę ogólnie organizacjami weteranów walk o niepodległą Polskę, żeby miały też jako strona społeczna swój głos w sądzie, gdzie takie sprawy o patriotyzm są właśnie sądzone" - mówił.

20170203es2Obrońca Konrad Firlej przedstawił sędzi oraz prokuratorowi dokumenty, w których tłumaczy w bardzo złożony sposób oraz potwierdza, że art. 182 Konstytucji RP daje prawo organizacjom społecznym wzięcia udziału w sprawie. Prokurator miał trochę inne zdanie, ale zgodził się, by sąd to rozstrzygnął. Sędzia wyraziła zgodę.

Zygmunt Miernik zmęczony tymi bezsensownymi procesami złożył wniosek, by zamknąć rozprawę, bo nie stać go na to jeżdżenie i dodał, że gdyby sąd zapoznał się z całymi materiałami, w ogóle nie powinien ich przyjąć, tylko oddalić tak jak to robią inne sądy w Polsce. Jest na warunkowym zwolnieniu z więzienia, na rozprawy do sądów musi się stawiać, a sądy wysyłają takie powiadomienia o rozprawach po terminie, na 3 już nie był. Oskarżyciel zasugerował ponownie, by przeprowadzić mediacje, a ewentualnie potem pomyśleć o przeniesieniu sprawy jak wnioskował Zygmunt Miernik. Strony wyraziły zgodę i sędzia postanowiła, że spotkanie z mediatorem nastąpi w Krakowie. Krzysztof Bzdyl dodając, że chciałby złożyć wniosek, jeżeli chodzi o prowadzenie tej rozprawy przypomniał, że do tych procesów doprowadziło wydarzenie, które miało miejsce 27 września 2014 roku pod sowieckim symbolem. Było ono wynikiem przestępczej działalności policji, która wzięła udział w obronie przestępstwa, czyli broniła totalitarnych symboli komunistycznych, które są zakazane prawem (do 2 lat więzienia). W związku z tym ci manifestanci, którzy tam manifestowali, w tym Zygmunt Miernik, bronili przestrzegania prawa w III Rzeczypospolitej, a łamali prawo policjanci, czyli całe ich działanie było działaniem przestępczym. Jeżeli w wyniku ich działań przestępczych ktokolwiek cokolwiek im zrobił, to oni ponoszą tego skutki. Wcześniej te pomniki sowieckie czy pomniki rosyjskie chronili carscy żandarmi czy ubecy za czasów Żołnierzy Niezłomnych, czy esbecy za czasów stanu wojennego. Ponieważ jak do tej pory nie doszło z tego powodu do postawienia policjantów przed sądem, bo prokuratura z jakichś powodów ochrania działania przestępcze policjantów, natomiast kieruje sprawy do sądów wobec patriotów, proponuję przerwać to i całą sprawę oddalić. Ci, którzy dokonywali przestępstw nie mogą kogoś innego - patrioty oskarżać o to, że walczył z ich działalnością przestępczą - ochroną totalitarnych symboli. Zasugerował, żeby prokurator jako osoba zainteresowana i w zasadzie winna tego stanu rzeczy zamilknął i nie zabierał głosu, ponieważ broni złej sprawy. Zaproponował, by cały akt oskarżenia oddalić: "ponieważ nie ma najmniejszych podstaw, aby karać patriotę, natomiast ci, którzy propagują system totalitarny i służą interesom Rosji, Putina i Moskwy, żeby tutaj triumfowali na sali sądowej". Zasugerował, by prokurator zajął się przestępczą działalnością policji w dniu 27 września 2014 roku, kiedy to bronili interesów Moskwy, interesów Putina, interesów Rosji wbrew interesom Polski. Jest to działalność antypolska i godna z tego powodu najwyższego potępienia.

20170203es3Na sali rozległy się oklaski. Sędzia powiedziała, że kwestie merytoryczne mogą być dopiero rozpoznane po przeprowadzeniu przewodu sądowego, obecnie został złożony wniosek o przeprowadzenie mediacji między stronami, co będzie miało wpływ na sposób postępowania.

Kolejne rozprawy zostały odwołane. W najbliższym czasie, tj. w ciągu 30 dni w Krakowskim Sądzie Okręgowym odbędą się mediacje między Zygmuntem Miernikiem a policjantem, który go oskarża. O wynikach mediacji będę informować.

Film, który nakręciłam podczas tej rozprawy można będzie zobaczyć na Program7 - telewizja internetowa, a zdjęcia po otwarciu linki poniżej:
https://goo.gl/photos/3EbpPRYHrbFyS8Sf7

elzbietaserafinElżbieta Serafin

4 listopada 2016 roku odbyła się kolejna rozprawa przeciwko Markowi Majchrowi oskarżonemu o rzekomy zamach na prezydenta Komorowskiego podczas wiecu wyborczego zorganizowanego przez jego zwolenników w Krakowie.

Przed budynkiem sądu odbyła się konferencja prasowa, na którą przybyło wielu dziennikarzy z rozmaitych stacji telewizyjnych i radiowych.

20161104es1Konrad Berkowicz - wiceprezes "Wolności" przypomniał zdarzenie z 2015 roku, podczas którego aresztowano Marka Majchra, kiedy to grupa młodych ludzi, na wiecu wyborczym Komorowskiego, podnosiła krzesło jako symbol kompromitującego stylu uprawiania polityki przez ówczesnego prezydenta. "Wiadomo, że większość komentatorów uznała, że właśnie te happeningi, kiedy Komorowski się pojawiał powodowały drastyczny spadek poparcia dla niego, a ostatecznie usunięcie go z fotela prezydenta. To, że sam prezydent, ówczesna władza, jego sztab traktował tę sprawę politycznie wiemy, bo w jego spotach wyborczych głównym motywem był właśnie motyw unoszonego krzesła jako symbol Polski radykalnej, która miała być tą złą Polską, dlatego trzeba zagłosować na prezydenta Komorowskiego. Jedyne zeznania przeciwko oskarżonemu to zeznania nieumundurowanych funkcjonariuszy, którzy dokonali interwencji. To są funkcjonariusze, którzy w razie uniewinnienia oskarżonego będą musieli odpowiedzieć za drastyczną, nieuzasadnioną i prowokacyjną interwencję. Nie dziwne, że bronią własnych tyłków, nie dziwne, że recytują wręcz te same zeznania napisane przez kogoś podobnym językiem. Szanowni Państwo dzisiaj jest dzień historyczny, dzień historyczny dla polskiej demokracji. Bo jeżeli dzisiaj oskarżony zostanie skazany w absurdalnej sprawie o tak zwany zamach krzesłem będziemy mieli w Polsce więźnia politycznego. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Przypominam, że zebraliśmy kilka tysięcy podpisów pod petycją do obecnego prezydenta Andrzeja Dudy o ułaskawienie oskarżonego. Wysłaliśmy tą petycję do prezydenta i w razie skazania oskarżony będzie się o to ubiegał".

20161104es2Marek Majcher przywitał dziennikarzy: "Cieszę się, że w końcu mogę stanąć przed państwem i odpowiedzieć na państwa pytania. Ja tylko pokrótce odnośnie całości aktu oskarżenia skierowanego przeciwko mnie chciałbym taką się podzielić uwagą, że gdyby prokuratura stwierdziła, że wtedy, tego dnia na wiecu pana Komorowskiego na Rynku wylądowało UFO i zakłóciło ten wiec to myślę, że tego typu oskarżenie byłoby bardziej wiarygodne niż to, co ta prokuratura wysmażyła. Sprawa jest absurdalna i śmieszna i możliwie, żebym się tu do państwa śmiał z tego, gdybym nie znał po prostu polskich sądów, które jak wiemy, w Polsce nie przeszły żadnej dekomunizacji i są normalną stroną w konflikcie politycznym w tym momencie". Obelgi słyszeli tylko policjanci, którzy aresztowali i pobili Marka Majchra. Wyjaśnił, że gdyby ktokolwiek z nich zaczął wykrzykiwać jakieś wulgaryzmy pod adresem prezydenta, to sami by taką osobę wyprowadzili uznając ją za prowokatora. "Po prostu było ewidentne zamówienie, żeby to krzesło zniknęło z kadru. A sposób w jaki to zrobiono przypomina mi czasy peerelowskie z filmów czy jak były tu protesty Solidarności, gdzie faktycznie były tego typu prowokacje, że ubeków wpuszczano w tłum i wywlekano najaktywniejszych uczestników manifestacji antykomunistycznych. I tutaj zrobiono dokładnie to samo. Po prostu napadnięto mnie w trakcie, gdy wykonywałem konstytucyjne prawo do protestowania. Sąd, przed którym procedowana jest ta sprawa, od dłuższego momentu całkowicie uniemożliwia nam - mnie i panu mecenasowi, dowiedzenie hipotezy, że była to prowokacja". Gdy był zatrzymany, policjanci nie podali powodu zatrzymania, nawet jeden z nich powiedział, że nie jest zatrzymany. "Przewleczono mnie do radiowozu policyjnego, później wożono mnie jak za starych ubeckich czasów po różnych komisariatach, zostawiano samego na parkingu samochodowym, później zawieziono mnie na ulicę Szeroką, gdzie jak w najlepszych peerelowskich czasach byłem bity po to, żeby się przyznać do zamachu na prezydenta. I Szanowni Państwo chciałem tu też zwrócić uwagę, że Państwo zostaliście oszukani, bo w tym czasie, kiedy byłem bity, żeby się przyznać do tego, że to była faktycznie próba zamachu, w tym samym czasie pan Mariusz Ciarka - rzecznik prasowy policji - mówił do Państwa, że ja się do tego rzutu krzesłem przyznałem. Bardzo proszę tutaj w tej chwili Państwa o rzetelność, o naprostowanie tego, o zwrócenie uwagi, że to jest prowokacja polityczna, o zwrócenie uwagi na to, że pani sędzia nie powołała pana prezydenta Komorowskiego jako świadka. Z góry stwierdziła, że on nic nie widział. Nie powołała funkcjonariuszy BOR-u jako świadków, nie przeprowadziła szeregu innych dowodów w tej sprawie, no więc ewidentnie sąd unika hipotezy, że była to prowokacja polityczna - użycie organów państwowych w celach politycznych".

20161104es3Weszliśmy na salę. Po kilku minutach grupa policjantów wprowadziła na salę pierwszego z 2 świadków - zakutego w kajdanki Zygmunta Miernika - więźnia politycznego, przywiezionego z więzienia w Wojkowicach, gdzie siedzieć ma 10 miesięcy za to, że nie godził się, by morderca Polaków - ruski agent Kiszczak uniknął kary za swe zbrodnie. Rozbrzmiały oklaski. Kilka osób krzyknęło: "Zygmunt Miernik, Zygmunt Miernik", ktoś krzyknął: "cześć i chwała bohaterom", a sędzia Aleksandra Sołtysińska - Łaszczyca zareagowała natychmiast, bez żadnych negocjacji. Wezwała policjantów i kazała wyprowadzić publiczność z sali. Krzysztof Bzdyl zaprotestował tłumacząc, że Zygmunt Miernik jest więźniem politycznym i to jest właśnie poprawne zachowanie. Prosił sędzię o zmianę decyzji. Sędzia kazała policjantom wyprowadzić Go z sali. Słynny już z takich akcji funkcjonariusz policji Marek Zygmunt poinformował donośnym głosem by opuścić salę, w przeciwnym razie będzie użyta siła fizyczna. Słychać głosy z sali: "Tu jest wolna Polska, Zygmunt Miernik jest bohaterem narodowym". Na nic to się zdało, ludzi wyprowadzono. Pozostali tylko niektórzy dziennikarze.

Zygmunt Miernik stwierdził, że to co się stało w 2015 roku na krakowskim Rynku było zastraszaniem środowisk patriotycznych przez służby w tamtym czasie. Uważa, że była to prowokacja funkcjonariuszy."Jest to pokazanie nieistniejącego faktu, który chcieli wykorzystać w kampanii wyborczej, że tak wspaniałego człowieka chuligani chcieli okaleczyć, zabić, żeby pokazywać w mediach jak to swołocz młodzieżowa niszczy prezydenta - nie środowisko patriotyczne" - powiedział.

20161104es4Urszula Fijołek - drugi świadek - bardzo precyzyjnie opisała bieg wydarzeń. Mówiła m.in. że atmosfera na Rynku była przyjazna, wręcz radosna. Ludzie krzyczeli: "szogun, gdzie jest szogun, precz z komuną, złodzieje, hańba". Grupa osób, która jak to opisała "wychodziła z siebie", to osoby z komitetu wyborczego Komorowskiego, w tym Jerzy Fedorowicz, który jako konferansjer mówił jakieś niedorzeczności w stylu: "proszę nie używać brzydkich wyrazów, proszę nie przeklinać pod kościołem Mariackim", choć wszyscy stali pod kościołem świętego Wojciecha i żadnych brzydkich słów tam nie było albo "cały Bieżanów idzie na prezydenta Komorowskiego", co tworzyło atmosferę jakiegoś niebezpieczeństwa. Ludzie stali bardzo blisko siebie. Krzesło było trzymane statycznie i mogło co najwyżej spaść trzymającemu je na stopę. Wszyscy byli rozbawieni, wręcz winszowali pomysłu. Miała absolutne przekonanie, że to są drwiny, kpiny z osoby, która niegodnie reprezentuje nasz kraj i to było celem tego happeningu. Sędzia zarządziła pół godziny przerwy.

W przerwie wyrzuceni z sali przedstawiciele ZKPN1979-89 próbowali dostać się do prezesa sądu czy innej kompetentnej osoby, by uzyskać jednak zgodę na udział w dalszej części rozprawy. Biegaliśmy od pokoju do pokoju odsyłani przez sympatyczne panie do kolejnych urzędników, ale ciągle wprowadzano nas w błąd. Druga część rozprawy miała się wkrótce zacząć, więc ja wróciłam pod salę rozpraw, a koledzy (m.in. Krzysztof Bzdyl, który prosił sędzię o zmianę decyzji i którego policjanci siłą wyprowadzili z sali rozpraw nie dając szansy na wytłumaczenie sędzi, że ludzie skandowali, gdy pojawił się Zygmunt Miernik, bo jest on osobą niezwykłą - weteranem walk o wolną Polskę, a jednocześnie więźniem politycznym w tej wolnej Polsce i na takie przywitanie w pełni zasługiwał) składali skargę do Referatu Policji Sądowej w budynku sądu. Nie dostali zgody na udział w dalszej części rozprawy.

Mowy końcowe

20161104es5Oskarżyciel, mimo że wysłuchał tylu logicznych wypowiedzi uświadamiających, że krzesło było tylko elementem happeningu (a nie narzędziem zamachu), mającego wykazać Komorowskiemu, jego zwolennikom niegodne zachowanie Komorowskiego jako reprezentanta Polski w Japonii, a Marek Majcher zachowywał się zupełnie spokojnie, nie było żadnego zagrożenia, atmosfera była wesoła - upiera się przy swoim tak, jakby te wszystkie wypowiedzi do niego nie dotarły, jakby wina Marka była przesądzona, jakby napisał mowę końcową wysłuchawszy tylko oskarżeń okłamujących go i wszystkich innych ludzi - policjantów, bo zaczął swój spektakl od słów: "Przeprowadzone przed sądem dowody nie podważyły ustaleń śledztwa, zgromadzony materiał dowodowy wskazuje, że oskarżony Marek Majcher dopuścił się wszystkich zarzucanych w akcie oskarżenia czynów, w szczególności oskarżony publicznie znieważył prezydenta Bronisława Komorowskiego słowami powszechnie uznanymi za obelżywe, usiłował dopuścić się czynnej napaści na prezydenta, usiłował rzucić w niego krzesłem chcąc w niego uderzyć...", co potwierdzają policjanci, którzy gadali to samo oraz słynna telewizja TVN. Najlepsze chyba zdanie jakie wypowiedział to: "Oskarżony naruszył swoim zachowaniem powagę urzędu prezydenckiego, prezydenta jako najwyższego przedstawiciela narodu".

A Komorowski kpiąc sobie na każdym kroku z Polaków - te wygłupy w Japonii, ten czekoladowy orzeł i inne tego typu pomysły - czy on nie naruszył swoim zachowaniem powagi urzędu prezydenta jako przedstawiciela narodu? Kiedy postawią właśnie Komorowskiego jako oskarżonego przez Naród przed sądem?

Oskarżyciel wniósł o uznanie Marka winnym i o wymierzenie mu kary łącznej 5 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym wymierzeniem wykonania na 3 lata.

20161104es6Obrońca Marka Majchra mecenas Bartłomiej Czech-Kosiński zaczął od przeczytania listu, który przygotował nieobecny na sali oskarżony. Tłumaczył w nim powód happeningu wyśmiewającego wpadkę dyplomatyczną Komorowskiego w Japonii, opisał jak był poniewierany i bity przez policjantów, którzy go napadli oraz jak rzecznik prasowy okłamał Polaków mówiąc, że Marek się do ataku na prezydenta przyznał. Jedynymi świadkami, którzy go oskarżają są właśnie ci policjanci. "Sprawa jest w moim odczuciu na tyle absurdalna, że każdy inny wyrok niż pełne oddalenie zarzutów i uniewinnienie uznam za kuriozum" - napisał oskarżony. Nikt nie słyszał wulgaryzmów ani haseł zachęcających do ataku na Komorowskiego. Obrońca mówił, że sąd oddalił dowód z fonoskopii, dzięki któremu można było dowiedzieć się co w rzeczywistości krzyczał oskarżony, co krzyczeli ludzie. Zeznania policjantów oczywiście są spójne i logiczne, ale są identyczne. " Zwrócę uwagę na jeden najważniejszy fakt - mówił - każdy z policjantów, np. pierwszy twierdzi, że oskarżony miał czarne włosy, na to oskarżony wstaje i mówi - ale ja tego dnia miałem na głowie czapkę. Policjant mówi: "ale ja się zorientowałem jak widziałem te jego włosy na komisariacie". Coś dziwnego? Nie. Oczywiście antycypował pewne fakty, przeniósł je do zeznań. Tyle tylko, że robi to również drugi, trzeci, czwarty, piąty i każdy kolejny policjant Wysoki Sądzie. Zdaniem obrony zeznania tych świadków zostały uszyte Wysoki Sądzie. To nie są świadkowie - to są kłamcy!" - wykrzyknął obrońca. Sędzia go ucisza.

"Zdaniem obrony, oskarżony nie naruszył godności urzędu prezydenta. On tę godność obronił występując skutecznie wobec osoby, która jego zdaniem i zdaniem większości, choćby wyborców, opowiedziała się przeciwko karygodnemu zachowaniu prezydenta w Japonii. Ale to nie jest sprawa polityczna, bo często ten argument się pojawia - sprawa polityczna. Zdaniem moim to nie jest sprawa polityczna, tylko sprawa indolencji, sprawa tak zwanego "dmuchania na zimne". Ale przy tym "dmuchaniu na zimne" można się naprawdę poparzyć, zwłaszcza, że przedmiotem aktu oskarżenia wniesionego przez prokuraturę jest przecież człowiek, ten zwykły obywatel, który ma prawo do krytyki. A że robi to podnosząc krzesło - jego prawo. Natomiast krok od krzesła i jego podniesienia do zamachu na prezydenta dzieli morze, a nawet ocean. Wysoki Sądzie wnoszę o sprawiedliwy wyrok i sprawiedliwość moimi ustami domaga się uniewinnienia Marka Majchra".

Sędzia podała, że wyrok zostanie ogłoszony 16 listopada 2016 roku o godzinie 13.00. Sala 108.

20161104es7Spotkałam Marka Majchra po rozprawie. Powiedział: "Groteskowość tego procesu sięgnęła zenitu, jest to kropka nad i. Jeśli prokurator byłby poważny i miałoby dojść do zamachu na prezydenta, to kara ta musiałaby być dużo wyższa. Spodziewałem się, że prokurator będzie żądał 4-5 lat pozbawienia wolności. Natomiast prokurator żąda tak niskiej kary, niejako przyznał się do tego, że żadnego zamachu, żadnego zagrożenia nie było, a żąda tej kary tak pro forma, żeby było, że coś było, że skazali, odszkodowań wypłacać nie trzeba, wszystko jest OK". Konrad Berkowicz skomentował to bardzo podobnie dodając, że "prokurator nie wierzy w swój zarzut, ale chyba formalnie nie chce się do tego przyznać, bo oznaczałoby to kłopoty dla policjantów, którzy interweniowali w tej sprawie w sposób skandaliczny". I dodaje: "Cieszymy się, że już na pewno jest moralne zwycięstwo, bo jasne jest, że prokurator nawet nie wierzy w zamach krzesłem, a mamy nadzieję, że jak sąd ogłosi wyrok, to będzie i zwycięstwo formalne, chociaż już w sądy trochę wierzymy mniej niż w nasze czyste sumienie".

Zapraszam Państwa jeszcze do obejrzenia mojej relacji filmowej na kanale Telewizji Internetowej "Program7" oraz kompletu zdjęć:
https://www.youtube.com/watch?v=cCud9THzUo8
https://goo.gl/photos/Z3qmsH4LwGWwyXg88

elzbietaserafinElżbieta Serafin

Tego dnia odwiedziliśmy naszego kolegę Zygmunta Miernika w więzieniu w Wojkowicach. Pojechaliśmy ja, Józef Wieczorek jako dziennikarz zaproszony przez ZKPN1979-89, Stanisław Tatara, Stanisław Zamojski i Krzysztof Bzdyl. Dzień wcześniej w Krakowskim Klubie Wtorkowym gościł marszałek Kornel Morawiecki. Podczas spotkania poruszył wiele ważnych spraw, mówił też o aktualnie monitorowanym problemie - handlu kradzionymi nieruchomościami w Warszawie. Myślałam w tym momencie o tym skandalicznym procederze, który od lat ciągnie się też tu w Krakowie - Polacy wywalani z dawnych mieszkań na bruk, do lokali socjalnych, do hoteli robotniczych, a w zamian wiele nowych miejsc noclegowych dla obcokrajowców, wiele sprzedanych polskich mieszkań obcokrajowcom, którzy coraz liczniej lokują się w Krakowie - oczywiście za sprawą nieuczciwych prawników, sędziów i tej całej hałastry nienażartych, chorych na władzę, którzy bezprawnie zawładnęli majątkiem narodowym. Podczas spotkania oczywiście zadawano wiele pytań, a Kornel Morawiecki odpowiadał długo, jak najdokładniej. Pytałam o Zygmunta, co robią w Jego sprawie. Wiele osób natychmiast zareagowało aplauzem. To było naprawdę miłe. To znaczy, że wiele osób jest z nim. Jeden z Jego kolegów prosił, żeby pozdrowić go w więzieniu, podał karteczkę, na której napisał kilka ciepłych słów.

20161026es1Zakład Karny Wojkowice. Miałam nadzieję, że dostaniemy zgodę na sfilmowanie spotkania. Do więzienia zadzwonił dzwonkiem przy żelaznej bramie Krzysztof Bzdyl. Otwarto drzwi, pojawił się wkrótce zastępca dyrektora i poinformował nas, że musimy poczekać, bo mają tam jakieś zajęcia, musi porozmawiać z dyrektorem. No, ale kiedy ponownie pojawił się przed nami - tak, dostaliśmy zgodę na rozmowę, na widzenie, ale niestety bez możliwości jakiejkolwiek rejestracji. Przeszliśmy lasem pod drzwi z innej strony, za którymi 2 sierpnia Zygmunt zniknął nam, kiedy zgłosił się na odsiedzenie 10-cio miesięcznego wyroku. Zygmunt jest bardzo dzielnym człowiekiem, naraża się, bo ma uczciwy cel, przegonić antypolskie, rozpasane towarzystwo z wymiaru - niestety ciągle niesprawiedliwości, zlikwidować ruskie pomniki - symbole zniewolenia naszego narodu, które jeszcze tkwią w naszych miastach pielęgnowane przez urzędniczy ciemnogród. Jest samotnym bohaterem. Wiele osób wie o Zygmuncie, dostaje korespondencję z różnych stron świata, wiele osób nadal interweniuje w Jego sprawie, ale decydenci nie rozumieją tego co on uczynił, nie dorastają do niego, pomału przestawiają klocki - by się komuś nie narazić (?), a może im się po prostu nie chce (?).

Ale nie tylko decydenci nie dorośli do niego, nie dorośli też niektórzy dziennikarze, którzy siedząc wygodnie w swoim domowym fotelu, dotykają palcami klawiatury komputera i piszą słowa, których... powinni się wstydzić. Ta sędzia chroniła sowieckiego agenta Kiszczaka, który wymordował wielu Polaków, panie dziennikarzu. Zygmunt tę gazetę ma tam w więzieniu i poda ją dalej innym więźniom, żeby sobie poczytali. On potrzebuje od nas z zewnątrz pozytywnej energii. Potrzebuje aprobaty, bo przecież to co robi, robi dla nas, dla naszego honoru, dla polskich patriotów, nawet tych, którzy nie ruszywszy się z fotela potrafią tylko krytykować, obrażać. Robi to w obronie Polaków niszczonych przez zdeprawowanych urzędników. Zygmunt jest samotnym bohaterem, jest Żołnierzem Niezłomnym. Potrzebuje wsparcia, wsparcia w tym co robi, czego chce dokonać, wsparcia, by go stamtąd wyciągnąć. Dzielnie się trzyma, choć przygasł, a ta cała zepsuta do dna hałastra, zaciera ręce. Zygmunt czuje, że na tych 10 miesiącach się nie skończy, będą ci, którym depcze po piętach starali się podorzucać wszelkie winy i przewiny, za te zburzone ruskie pomniki, za te obrażone sędzie, które skazują polskich patriotów, ale nadal mocno trzymają się swoich stołków, za tych policjantów, broniących sowieckie pomniki, których tak strasznie pobił, że omal go nie zabili.

Chciałam podziękować Andrzejowi Lei z Warszawskiej Gazety, bo od niego Zygmunt na pewno dostanie dużo pozytywnej energii. Andrzej Leja (Człowiek Lasu) cały czas wspiera Zygmunta dobrym, mądrym słowem, ale też czynem, bo też dzwonił do więzienia, by dowiadywać się o niego.

20161026es2Zygmunt mówił o pierwszych dniach w więzieniu, że go zamknęli na zamku. Jadąc do Wojkowic mijaliśmy zamek w Będzinie, ale nie o taki zamek chodziło. 14 dni spędził w zakładzie karnym typu zamkniętego, nazwanym zamkiem. Traktowany był źle, zarzucano mu pobicie kucharza, chcieli go wysłać do psychiatryka - stare ubeckie metody nadal się praktykuje, coś kombinowano, żeby go upokorzyć. Siedział w 8-osobowej celi, choć od pierwszych chwil różne środowiska apelowały, by był traktowany w sposób szczególny, jako więzień polityczny, więzień sumienia. Na czyje zlecenie go tak traktowano? Czy to tam jest taka praktyka, czy może któryś komuch z zewnątrz, któremu nadepnął na odcisk to zlecił? Z "zamku" przewieźli go na południowo-wschodnie rubieże Rzeczypospolitej, czyli do oddalonego o setki kilometrów więzienia w Uhercach. Tłumaczą się, że więzienie w Wojkowicach było przepełnione, a chcieli mu stworzyć odpowiednie warunki. Taka zabawa, żeby człowiekowi podokuczać, żeby go skruszyć, upokorzyć, oddalić od najbliższych jeszcze bardziej. Na czyje to było zlecenie, kto to wymyślił, co siedziało w głowie osoby, która podejmowała taką decyzję?

Wracając jeszcze do "torta". Sędzia Wielgolewska, która została obrzucona tortem mówi, że nie wie kto rzucił. Ona tego nie wie! Nie ma ani jednej osoby, która by wskazała na Zygmunta.

To dlaczego skazali akurat Jego i to na tak wysoką karę? Prokuratorzy, sędziowie zamurowali się w tych swoich kodeksach, że nie potrafią już zrozumieć człowieka, nie potrafią zrozumieć sprawy, nie chcą, bo mają te swoje paragrafy, które sobie dopasują, żeby się zemścić. Bo to zemsta, a nie uczciwa gra. Ale to prawo ma być dla człowieka, a nie człowiek dla prawa. Mówił nam, że były jakieś rozmowy sędziów o tym jak dosypywać następne kary, jeśli prezydent Duda go ułaskawi. Zygmunt ma otwarte sprawy, m.in. za ruskie pomniki katowickie. Zygmunt słyszał też pogróżki od policjantów. Mówili, że się utopi, że z okna wypadnie, że samochód ciężarowy go przejedzie. Przed 1-wszym procesem tortowym, przed wyrokiem zaocznym chcieli, żeby sam poddał się karze. Do Rzecznika Praw Obywatelskich pisze sąd, który wydał wyrok w sprawie kasacji. Rzecznik nie reaguje. Z końcem września Komisja Penitencjarna ZK w Wojkowicach podjęła decyzję o odmowie przyznania mu statusu więźnia politycznego tłumacząc, że podczas czynu za który został skazany użył przemocy. Odwołał się. Ministerstwo Sprawiedliwości ma to rozpatrywać.

Przyjeżdża do niego poseł Janusz Sanocki - jeden z nielicznych, który go odwiedza. W połowie października był u Zygmunta poseł Tadeusz Woźniak przysłany przez Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobrę. Zygmunt poinformował go o swoich oczekiwaniach, takich jak: przyznanie mu statusu więźnia politycznego, spowodowanie kasacji wyroku oraz udzielenie przerwy w odbywanej karze ze względów zdrowotnych na czas rozpoznania kasacji. Chce, żeby rozpatrzyć sprawę od nowa, ale oczywiście nie w tym samym sądzie, bo nawet w uzasadnieniu sędzi Dryll jest poświadczenie nieprawdy, naruszyli tam całe prawo. Zygmunt mówi, że sąd pomijał jego pytania. Wniosek o kasację był od adwokata z urzędu, który nie wypełnia obowiązków jak należy, nie chce psuć sobie kontaktu z sądem. Zygmunt jest wożony na różne rozprawy, które wciąż trwają, ale już nie ma skuwanych nóg, jeździ na siedzeniu obok 2 policjantów. Ma skuwane ręce z przodu. Tutaj też ma więcej swobody, może 24 godziny na dobę poruszać się wewnątrz budynku, ale na zewnątrz (oczywiście w obrębie więziennych murów) wyznacza się pory.

20161026es3Zygmunt siedzi teraz w celi 3-osobowej. Dogaduje się z ludźmi, ogląda programy informacyjne w Telewizji. Znajomi dostarczają Gazetę Polską, Warszawską. Są tu delikatesy, ale ceny wyższe. Może dostawać paczki do 6 kg. Lekarstwa ma. Na dziś nie ma tu żadnej złośliwości. Ma dostać przepustkę. Ale przecież musi opłacać mieszkanie, które na niego czeka. Prosił, żeby wspierać materialnie nie jego, ale Miasteczko Namiotowe ustawione pod Sądem Najwyższym w Warszawie. Ci ludzie z Adamem Słomką trwają tam w sprawie Zygmunta, w sprawie nas wszystkich, by oczyścić ten wymiar niesprawiedliwości z tych aroganckich, działających na szkodę Polski i Polaków rozpasanych urzędników i aby móc patrzeć sędziom na ręce - wprowadzić Ławy Przysięgłych.

Po około godzinnej rozmowie czas widzenia się skończył. Uścisnęliśmy Zygmunta.

Potem Krzysztof Bzdyl rozmawiał z zastępcą dyrektora P. Golanką. Oświadczył, że przybył tu w imieniu Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, że chcieliśmy nagrywać i dlaczego nie można dostać decyzji w ciągu 15 minut, wygląda to na szykany. Dyrektor odpowiedział, że muszą się przygotować. Trzeba w ciągu 14 dni (lub 7 dni ?) złożyć wniosek. Dowiedzieliśmy się, że w skład Komisji Penitencjarnej, która nie zgodziła się na przyznanie Zygmuntowi statusu więźnia sumienia/politycznego wchodzą osoby stąd, czyli ktoś z dyrekcji więzienia, psycholog, wychowawca, kierownik penitencjarny. Krzysztof Bzdyl przypomniał przypadek z 2004 roku, kiedy to Lecha Kaczyńskiego uderzono tortem i wtedy uznano, że nic się nie stało, prokuratura umorzyła sprawę z powodu małej szkodliwości społecznej. Dyrektor na to, że każda komisja penitencjarna podlega podważeniu i potem sąd to rozpatruje. Krzysztof Bzdyl stwierdził, że prokuratura będzie to prowadzić, bo Ministerstwo Sprawiedliwości uznało, że decyzja jest dziwna. Zapytał też dlaczego Zygmunt miał skuwane nogi podczas transportu. Zastępca dyrektora wyjaśniał, że większość więźniów jest tak transportowana. Są 2 instytucje - służba więzienna i policja, i nie mają wpływu w jaki sposób zabezpiecza się transport. Na koniec dodał: "Podchodzimy do p. Miernika bardzo życzliwie. Staramy się, żeby jego pobyt był jak najmniej dolegliwy dla niego".

20161026es4A tymczasem nic tu się nie zmienia. Jest tak jak spodziewał się Zygmunt. Haniebne rozprawy, gdzie sędziowie karzą Polaków za oczyszczanie Kraju z komunistycznych śmieci trwają nadal. Właśnie przeczytałam, że Zygmunt został skazany przez kolejną sędzię do wymiany, działającą na szkodę Państwa Polskiego - SSR Anetę Kaproń - Rosik z Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi - Południe za "sprofanowanie" jak ona podaje "Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej" - ruskiego okupacyjnego monumentu w Parku Skaryszewskim w Warszawie. W dodatku (jak podaje autor tekstu pan Kazimierz Maciejewski) przesłała wyrok na adres domowy Zygmunta Miernika, przez co wyrok uprawomocnił się. Kim jest ta kobieta, bo na pewno mentalnie nie jest Polką. Sędzia z Nowego Sącza też wyznaczyła na luty terminy kolejnych rozpraw, gdzie policjant, który znęcał się nad Zygmuntem oskarża go. Paranoja. Chorzy ludzie. Zygmunt Miernik zasługuje na medal za ten akt tortowy.

Panowie urzędnicy z tak zwanej "dobrej zmiany" - ruszcie się! Oczyśćcie Zygmunta Miernika ze wszystkich tych bezsensownych zarzutów i wreszcie go uwolnijcie! Otoczcie go wyjątkową ochroną! Pamiętajcie: Zygmunt nie chce ułaskawienia, chce uniewinnienia. W imię honoru Polskiego Państwa, Honoru waszych urzędów zróbcie to już, natychmiast, zanim ci komunistyczni oprawcy go tam wykończą.

Zapraszam Państwa do obejrzenia kompletu zdjęć z naszej wizyty:
https://goo.gl/photos/k5v8kjLxAp23cTEh9

elzbietaserafinElżbieta Serafin

11 października 2016 roku pojechaliśmy na kolejną rozprawę, z serii rozpraw odpryskowych, do nowosądeckiego Sądu Rejonowego (II Wydział Karny), gdzie przed obliczem sędzi Anny Serwin-Bajan miał stanąć oskarżony Zygmunt Miernik. Przypominam, że chodzi tu wciąż o to, co działo się w Nowym Sączu 27 września 2014 roku. Wtedy to, podczas legalnej manifestacji, policjanci oraz zomowcy chroniący zakazany w Polsce sowiecki, okupacyjny łuk triumfalny zaatakowali ludzi biorących udział w tym spotkaniu, zaaresztowali Zygmunta Miernika, Mariusza i Kacpra Szewczyków, spisali wiele osób, również dziennikarzy rejestrujących tamto wydarzenie. Postawili wielu osobom bezsensowne zarzuty w stylu "zakłócanie ciszy dziennej" czy "znieważenie pomnika Braterstwa Broni". No i nowosądecki wymiar niesprawiedliwości wziął się do roboty, rozmnożył te rozprawy, by koledzy mieli co robić, by się wykazać, no i tych złych z biało-czerwonymi opaskami, biało-czerwonymi flagami, z białym orłem na piersi, co znieważyli ich ulubiony pomnik Braterstwa Broni stojący przy Al. Wolności, koniecznie ukarać. Zygmunta policjanci wtedy poturbowali, rzucali go na ziemię wielokrotnie i niemalże go tam zamordowali (co jest zarejestrowane na filmie), ale policjanci się nie poddają. Oskarżyli go o zaatakowanie ich, o pobicie, o znieważenie.

20161011es1Policjantów, którzy prowadzili Zygmunta Miernika na salę nowosądeckiego sądu było wielu. Kolega naliczył 11. Zgromadzeni krzyczeli: "Cześć i chwała bohaterom!" Po wejściu na salę Zygmunt, którego policjanci przywieźli z więzienia w Wojkowicach, stwierdził, że jeszcze nie jadł śniadania, nie zażył leków, a insulinę miał brać ponad 2 i pół godziny temu. Poprosił o przerwę. Zakuli Go w kajdanki, wyprowadzili z sali. Po wznowieniu posiedzenia, występujący w imieniu Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej oraz Związku Konfederatów Polski Niepodległej, Krzysztof Bzdyl chciał złożyć wnioski, by wystąpić w sprawie w charakterze obrońcy oskarżonego oraz jako przedstawiciel społeczny powyższych organizacji, lecz sędzia natychmiast zaczęła dyktować protokolantce: "Sąd postanowił na podstawie art. 82 kpk, art. 90 par 1 kpk nie dopuścić Krzysztofa Bzdyla do udziału...". Próbował on złożyć wniosek o przydzielenie Zygmuntowi Miernikowi obrońcy z urzędu. "Nie przysługuje panu prawo wypowiadania się w tym procesie" - powiedziała pani sędzia. "Żadnych komentarzy ze strony publiczności" - powtarzała - "sąd nie zamierza z wami dyskutować". Poinformowała "pana oskarżonego", że 24 czerwca 2016 roku pod jego nieobecność przeprowadziła rozprawę, w czasie której został odczytany akt oskarżenia, sąd zarządził postępowanie dowodowe i przesłuchał wezwanego na ten dzień świadka, czyli Damiana Janiczka (to ten policjant, który niemalże doprowadził do śmierci Zygmunta).

Zygmunt poprosił, by rozprawę zacząć od początku, bo nie wie o co został oskarżony. "Procesy kiblowe skończyły się w latach 60-tych" - powiedział. Sędzia zarządziła 5-minutową przerwę, by skserować akt oskarżenia, a gorliwi policjanci znów Go skuli i wyprowadzili z sali.

20161011es2Zygmunt zapoznawszy się pobieżnie z dokumentami stwierdził, że jest to akt oskarżenia w sprawie, w której już zapadł wyrok w pierwszej instancji. Sędzia wyjaśnia: "Częściowo zostało to postanowienie uchylone przez Sąd Okręgowy i odnośnie zarzutów z punktu 2, 3 i 4 sprawa się toczy". Te 3 punkty opisują jak to Zygmunt Miernik działał publicznie i bez powodu okazując przez to rażące lekceważenie porządku prawnego, znieważył policjanta słowami uznanymi powszechnie za obelżywe oraz użył przemocy, że kopnął, że uderzył w głowę. Sędzia zadawała pytania dotyczące danych osobowych rodziców, pracy, dochodów. Pytała o żonę, dzieci czy leczy się odwykowo. W końcu zapytała czy na sali rozpraw jest pan Zygmunt Miernik. Sala w śmiech. Wymieniła nazwiska osób, które mają być świadkami i kazała im wyjść. Zygmunt wystąpił o obrońcę z urzędu, zauważył (i nie tylko on) stronniczość sędzi, że przejmuje ona rolę prokuratora, a nie sędziego. Zaproponował, by rozważyła wyłączenie się z tej rozprawy, a także, by sąd nowosądecki przeniósł sprawę do innego sądu, w innym mieście, ponieważ prokuratorzy, policja, sędziowie są tu ze sobą powiązani, choćby sędzia, która spowodowała zaatakowanie przez policjantów grupy ludzi wracających z sądu i rozpoczęcie kolejnej bezsensownej rozprawy przeciwko nim. Rozprawa ta ciągnęła się potem w Krakowie przez wiele miesięcy, a Zygmunta do dziś przywożono tam z więzienia w Wojkowicach skutego w kajdankach. Dziś, tj. 19 października 2016 roku krakowski sędzia Marek Imielski wreszcie zakończył ten bezsensowny cyrk uniewinniając grupę ludzi, w tym pojmanego przez policjantów przechodnia, który wracał do domu z siatkami pełnymi zakupów.

Sędzia zgodziła się na wyznaczenie obrońcy i stwierdziła, że sprawa dziś się nie odbędzie, ponieważ obrońca musi mieć czas na zapoznanie się ze sprawą.

20161011es3Zygmunt obserwując zachowanie sędzi podpowiedział jej, by spytała prokuratora czy się przychyla do wniosku. "Niech sąd chociaż udaje, że tutaj się toczy praworządny proces"- rzucił. Prokurator zasugerował mediacje z oskarżającym. Zygmunt odpowiedział: "Panie prokuratorze, przecież ten człowiek miał polecenie mnie oskarżyć. Czy pan wierzy, że funkcjonariusz policji się z tego wycofa? My mamy świadków, jest nagrany materiał" i dodał: "Pan chyba pomylił role. On mnie napadł. Ja jestem pokrzywdzony". Zasugerował, żeby prokurator też spowodował, by sąd się wyłączył i przeniósł sprawę do innego sądu, bo jak powiedział: "Tutaj, na tej ziemi, patriotów się oskarża, a złodziejom, łobuzom nadaje obywatelstwo honorowe. To jest wstyd i hańba!" (Chodzi tu Zygmuntowi o przyznany niedawno tytuł Honorowego Obywatela Nowego Sącza ruskiemu, komunistycznemu agentowi Józefowi Oleksemu). Dostał gromkie brawa.

Sędzia odroczyła rozprawę i wyznaczyła terminy kolejnych, bezsensownych spotkań na 3, 7, 10 i 14 lutego 2017 roku, na godzinę 11.00. Zygmunt stwierdził: "Ja składam od razu wniosek o celowe przedłużanie sprawy". Czy ktoś wreszcie zatrzyma ten niekończący się cyrk w wykonaniu nowosądeckich urzędników państwowych?

Zapraszam Państwa jeszcze do obejrzenia pełnej fotorelacji:
https://goo.gl/photos/Aedo7cqG8ZJC7SVV6

elzbietaserafinElżbieta Serafin*

Szanowni Państwo,

27 września 2014 roku środowiska patriotyczne zorganizowały (za zgodą władz miasta) manifestację pod sowieckim łukiem triumfalnym w Nowym Sączu, by zmusić leniwe władze miasta do usunięcia tego śladu sowieckiej okupacji Polski, tego symbolu zniewolenia naszego narodu. Już od wielu lat różne osoby, w tym rodziny katyńskie, starały się, by to usunąć. Urzędnicy państwowi nie reagowali. Manifestacja w dniu 27 września przebiegała spokojnie, lecz pod koniec do akcji wkroczyły spore grupy policjantów, zjawili się także ZOMOwcy uzbrojeni po zęby w długą broń, miotacze gazu, paralizatory, itp. Brutalnie aresztowali Zygmunta Miernika, przewracając go kilkakrotnie na ziemię, aresztowali też inne osoby, wiele osób spisali i postawili nam wyssane z palca zarzuty, m.in. zakłócanie ciszy dziennej, śpiewy itp. itd. Policjanci - czyli zorganizowana grupa przestępcza z Nowego Sącza, represjonowali nas wielokrotnie, na rozmaite sposoby, nawet blokowali ulice miasta (opisywałam to w tekstach, które zamieściłam m.in. na program7, czy internetowych wydaniach Niepodległej i Warszawskiej Gazety). Sprawy sądowe ciągnęły się całymi miesiącami. Policjanci zeznawali, że mieli za zadanie chronić pomnik żołnierzy radzieckich (za ochronę czegoś takiego grozi przecież kara nawet kilku lat więzienia). Zeznający wiceprezydent Nowego Sącza Gwiżdż wygadywał kosmiczne bzdury, próbował nam wykładać sowiecką ideologię.

Podczas szamotaniny z milicjantami pod sowieckim pseudo-pomnikiem Zygmunt Miernik o mało co nie został przez nich zamordowany. W internecie znaleźliśmy nagranie - film, gdzie wyraźnie widać, że milicjant z całej siły wciska głowę leżącego na ziemi Zygmunta Miernika w betonową płytę. Gdyby Zygmunt błyskawicznie nie podparł się ręką być może już by nie żył. Tak to wyglądało. Policjanci bawili się takim traktowaniem ludzi. Widziałam ich twarze po tym jak zabrali Miernika samochodem, byli z siebie zadowoleni (widać to na moich zdjęciach). Potem na komendzie aresztowani przez nich inni ludzie słyszeli ich rozmowy, słyszeli jak kierujący akcją Gurowski kazał swoim podwładnym dorzucać, wymyślać kolejne paragrafy, dać co najmniej po 3, to się nie wywiniemy. Świadkowie słyszeli też i widzieli reakcję jednego z tych policjantów - Leśniaka, który mówił zacierając ręce: jak ja się cieszę, jak ja to lubię. Taka prymitywna dzicz, chroniąca interesy obcego państwa wystąpiła przeciwko świadomym Polakom, którzy od lat walczą o polski interes narodowy, o polską sprawę.

zygmuntmiernik1arZygmunt Miernik jest wielkim, samotnym bohaterem.

Walczy przecież w imieniu wszystkich Polaków. Naraża swoje zdrowie dla dobra Polski, dla dobra naszych dzieci, następnych pokoleń. Przecież pod tym ruskim obeliskiem władze tego miasta dały tabliczkę z napisem: miejsce narodowej pamięci. Jakie to miejsce narodowej pamięci? Jak można tak drwić sobie z ludzi? Jak można tak uczyć dzieci?

Po kilku miesiącach rozpraw część osób uniewinniono, lecz zrobiono z tej jednej sprawy wiele rozpraw odpryskowych, które ciągną się po dziś dzień. Niektóre z tych rozpraw przeniesiono do sądu krakowskiego.

Zygmunt Miernik jest bohaterem narodowym. Walczy o dekomunizację Polski, o ukaranie komunistycznych zbrodniarzy. Wiemy w jakim stanie jest polskie? sądownictwo, jacy są sędziowie. Kiedy sędzia Anna Wielgolewska po raz kolejny kpiła sobie z Polaków chroniąc przed karą komunistycznego zbrodniarza Kiszczaka - bezsilni ludzie, by nagłośnić to karygodne zachowanie sędzi poczęstowali ją już po rozprawie ciastkiem. Ukarano Zygmunta Miernika, sędziowie warszawscy wsadzili Go do więzienia na 10 miesięcy! A przecież powinno to wyglądać inaczej. Taka sędzia, która nie wykonuje uczciwie swojej dobrze opłacanej pracy powinna być surowo ukarana - za te kpiny, za te kłamstwa, za nieuczciwość, za to obrażanie Polaków.

Teraz Zygmunt Miernik na te bezsensowne rozprawy sądowe do Krakowa przywożony jest z więzienia w Wojkowicach w kajdankach na rękach, z łańcuchami na nogach. A głupi policjanci z Nowego Sącza dalej drwią sobie z polskiego patriotyzmu. Policjanci nawet w sądzie nie potrafią się zachować, popychają ludzi. Te rozprawy powinny być dawno pozamykane. Czy ktoś w tym Kraju rządzi? Jak tak można? Po co są wydawane państwowe pieniądze na takie bezsensowne rozprawy?

We wtorek jedziemy znów do tego komunistycznego nowosądeckiego sądu, by wesprzeć Zygmunta. W czwartek byłam na rozprawie w krakowskim sądzie. Zygmunt wygląda marnie, przecież jest chory na cukrzycę. Po co mu to więzienie? Jak mogą się godzić na to władze naszej Polski?

Oddajemy hołdy Żołnierzom Niezłomnym, ale nie wszystkim, o niektórych nie chcemy pamiętać. Przecież Zygmunt Miernik jest takim Żołnierzem Niezłomnym. Kiedy Polska będzie oddawać mu hołd, jak umrze?

Walczmy o Niego. Nie pozwólmy, by komunistyczni sędziowie, komunistyczni milicjanci, komunistyczni oskarżyciele z jakąś obcą nam antypolską mentalnością kpili sobie z polskich bohaterów.

* Autorka to niezależny dziennikarz, fotoreporter, przewodnik po Krakowie.

Minister Sprawiedliwości
Prokurator Generalny
Zbigniew Ziobro
Al. Ujazdowskie 11
00-950 Warszawa

Dotyczy: łamania prawa w stosunku do więźnia politycznego Zygmunta Miernika s. Ignacego przez władze ZK w Wojkowicach i przez konwojującą go policję

Szanowny Panie Ministrze,

zkpn19791989logoW dniu 25 sierpnia 2016 r. podczas manifestacji pod Ministerstwem Sprawiedliwości domagającej się uwolnienia więźnia politycznego Zygmunta Miernika, jako jeden z dwu reprezentantów zgromadzenia, spotkałem się w budynku z przedstawicielami Ministerstwa, w tym z Dyrektorem Gabinetu Politycznego panem Michałem Wosiem. W osobistej rozmowie przyrzekli oni, że Zygmunt Miernik będzie traktowany w oparciu o art. 107 KKW mówiący o skazanych za przestępstwo popełnione z motywacji politycznej, religijnej lub przekonań ideowych, że będzie traktowany zgodnie z zasadami humanitaryzmu, z szacunkiem, jego potrzeby będą respektowane, będzie mógł być dalej leczony. Przyrzeczono również wniesienie kasacji od niesprawiedliwego wyroku sądowego, który był zwykłą zemstą sądową za protest przeciwko ochranianiu zbrodniarzy komunistycznych przez sądy. Bo to czego dokonał Zygmunt Miernik, było czynem koniecznym, chwalebnym i odważnym.

Minęły niedawno dwa miesiące uwięzienia Zygmunta Miernika i rzeczywistość okazała się całkowicie inna. Trwają nieprzerwanie prześladowania i upokarzanie Miernika, któremu patronuje dyrektor ZK płk Maciej Błaszczyszyn. Najważniejszym faktem jest decyzja kierownictwa więzienia o zaliczeniu Zygmunta Miernika do więźniów kryminalnych, gdyż wg nich jego czyn nie został popełniony z motywacji politycznej lub przekonań ideowych. Wszyscy wiemy, że Dyrektor ZK łamie prawo podejmując taką decyzję, wiemy, że rzut tortem nie był zastosowaniem przemocy. W 2004 roku mężczyzna, który z bliskiej odległości uderzył tortem prezydenta Lecha Kaczyńskiego nie odsiedział nawet dnia w więzieniu (tak wynika z info w Internecie). Czyżby głowa ochroniarza Czesława Kiszczaka, sędzi Anny Wielgolewskiej zasługiwała na wyjątkową ochronę prawną, na którą nie zasługiwała osoba prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Czy Ministerstwo Sprawiedliwości sprawuje jakikolwiek nadzór nad ZK Wojkowice, czy też więzienie jest samodzielną ekspozyturą Moskwy na III RP, bo tylko w interesie agentury leży prześladowanie patriotów.

To oczywiście tylko początek długiej listy szykan wobec Miernika. Przebywa on w celi sześcioosobowej, zamknięty z kryminalistami. Także na spacer wychodzi razem z nimi. Zygmunt Miernik, weteran walk o Niepodległą Polskę zamiast jak mówi art. 19 Konstytucji być otoczony specjalną opieką przez państwo jest niszczony przez to państwo o które walczył całe życie. Jest dowożony na rozprawy do sądu w Krakowie skuty kajdankami, z nogami skutymi łańcuchem, jak najbardziej niebezpieczny przestępca. Ja to wszystko widzę, bo razem z nim i pięcioma innymi osobami jestem oskarżony o śpiewanie pieśni patriotycznych, a jak policjant zeznał rozpoznano nas po opaskach białoczerwonych na rękach i po posiadaniu określonych poglądów. Wypadało by się zapytać, czy mamy się śmiać, czy płakać. Zygmunt Miernik jest specjalnie kuty bardzo ciasno, aby zadawać mu dodatkowy ból. Po ostatnim takim kuciu miał czerwone wybroczyny na przegubach rąk. Jest ciężko chory. Ma zaawansowaną cukrzycę. Pozbawia się go możliwości zażywania lekarstw i przyjmowania posiłków w czasie brania go w transport do różnych miejscowości, gdzie są przeciwko niemu prowadzone rozprawy o działalność patriotyczną. To właśnie w trakcie tych transportów policjanci starają się bardzo o niszczenie jego zdrowia. Jeżeli Pan o tym nie wiedział, to niniejszym informuję o tych faktach.

Chciałbym dowiedzieć się od Pana Ministra, kiedy to bezprawie sądowe, więzienne i policyjne zakończy się w stosunku do Zygmunta Miernika. O ile to pierwsze jest niezależne od Pana decyzji, to za drugą i trzecią formę bezprawia jest Pan odpowiedzialny.

Zygmunt Miernik to na razie ostatni więzień PRL. Sądzę, że Pan wie co należy zrobić, że Pan wie co jest Pana obowiązkiem. Nie muszę Panu podpowiadać.

Oczekuję, zgodnie z art. 35 KPA pisemnej, szczegółowej i terminowej odpowiedzi, i wyjaśnień na opisane w tym piśmie bezprawie spotykające weterana walk o Niepodległą Polskę, Zygmunta Miernika.

Z poważaniem,
Krzysztof Bzdyl – prezes ZKPN 1979-89, więzień polityczny - więzienia: Warszawa, ul. Rakowiecka / Nowy Wiśnicz / Kraków, ul. Montelupich / Racibórz / Strzelce Opolskie / Kłodzko / Strzelin

krakowniezaleznymkInformacja własna

27 września 2016 roku w Sądzie Rejonowym dla Krakowa–Śródmieścia, ul. Przy Rondzie 7 odbyła się kolejna rozprawa w ramach procesu za działalność patriotyczną – usunięcie obiektu rosyjskiego z centrum Nowego Sącza. Wśród osób biorących udział w rozprawie był także oskarżony - obecny więzień polityczny III RP - p. Zygmunt Miernik, którego przywieziono w kajdanach na rękach i nogach.

Dwie relacje filmowe nadesłał p. Stefan Budziaszek:
Zeznania policjanta. "Haniebny proces cd." https://www.youtube.com/watch?v=-TCel3TH1Tk
Uwolnić Zygmunta Miernika! Apel do min. Zbigniewa Ziobry https://www.youtube.com/watch?v=6yahTu8RqxI

A fotoreportaże sprzed i z sali rozpraw oraz sprzed budynku sądu pp. Alicja Rostocka i Elżbieta Serafin: https://goo.gl/photos/ntxNYmsPRemHp1Wo9 / https://goo.gl/photos/XLy7XmbVWWdd9Yjx8

Kraków, 1.09.2016 r.

Prezydent RP
dr Andrzej Duda
ul. Wiejska 10
00-902 Warszawa

Dotyczy: zastosowania prawa łaski wobec więźnia politycznego Zygmunta Miernika skazanego w wyniku bezprawia sądowego.

Szanowny Panie Prezydencie,

zkpn19791989logoZwiązek Konfederatów Polski Niepodległej zwraca się powtórnie z prośbą o zastosowanie prawa łaski zgodnie z art. 139 Konstytucji w stosunku do Zygmunta Miernika weterana walk o Niepodległą Polskę. Spowodowane to zostało faktem działalności cenzorskiej pracownika Kancelarii Prezydenta pani Małgorzaty Naumann, która zablokowała jego rozpatrzenie przez Pana Prezydenta. Pozwalamy sobie dlatego powtórzyć jeszcze raz argumenty przemawiające za ułaskawieniem pana Miernika, mając równocześnie nadzieję, że tym razem ta prośba zostanie przedłożona Panu do decyzji. Sąd krzywoprzysiężny skazał go na karę 10 miesięcy więzienia za protest przeciwko stałemu i konsekwentnemu ochranianiu zbrodniarzy komunistycznych przez sądy.

Nasz Związek uważa, że rzucenie przez Zygmunta Miernika tortem, który wylądował na głowie sędziego, ochroniarza zdrajców i agentów Moskwy, było czynem koniecznym, chwalebnym i odważnym. Po kilkudziesięciu latach pisania bezskutecznych apeli i listów o ukaranie winnych mordowania i więzienia patriotów, w końcu ten kolejny krok musiał być wykonany. Sąd Okręgowy pod wodzą Piotra Kluza skazał pana Miernika z art. 222, chociaż tenże art. 222 w par. 2 stwierdza jasno, że jeżeli naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego nastąpiło z powodu niewłaściwego zachowania się funkcjonariusza, to sąd może odstąpić od wymierzania kary.

Sąd nie postąpił sprawiedliwie, a dokonał aktu zemsty w imieniu części korporacji sędziowskiej kierującej się wzorcami z tzw. Duraczówki pod wodza stalinowca Igora Andrejewa. Zygmunt Miernik dokonał bardzo ważnego czynu. To był krzyk protestu przeciw bezprawiu sądowemu. Zrobił to nie tylko w swoim imieniu. Zrobił to w imieniu tysięcy patriotów i weteranów walk o Niepodległą Polskę. Dokonał tego również w naszym imieniu.

Związek Konfederatów wie, ze szereg listów o zastosowanie prawa łaski wpłynęło już do kancelarii Prezydenta. Zostały jednak one zablokowane przez z-cę dyrektora Biura Obywatelstw i Prawa Łaski panią Małgorzatę Naumann. Wg niej organizacje kombatanckie i osób represjonowanych nie mają prawa występować o akt łaski, bo jak stwierdziła nie jesteśmy krewnymi w linii prostej pana Miernika.

Jesteśmy zdziwieni faktem zatrudniania takiej osoby na odpowiedzialnym stanowisku. Jej działanie polegające na podejmowaniu decyzji za Pana Prezydenta uważamy za wysoce niewłaściwe. Pamiętamy dobrze, że Pan Prezydent nie musi się stosować do przepisów ograniczających stosowanie prawa łaski, a tylko wprost do zapisów zawartych w Konstytucji.

Wierzymy, że podane powyżej argumenty przyczynią się do zastosowania prawa łaski wobec pana Zygmunta Miernika. Jego przypadek jest na pewno wzorcowym przykładem na uzasadnienie istnienia prawa łaski.

Z poważaniem,
Krzysztof Bzdyl, prezes ZKPN 1979-89

krzysztofbzdylKrzysztof Bzdyl

Na zorganizowaną przez Adama Słomkę manifestację w obronie więźnia politycznego Zygmunta Miernika, w Warszawie przed Ministerstwem Sprawiedliwości udała się grupa Konfederatów ze Związku Konfederatów Polski Niepodległej. Pierwszym etapem tego wyjazdu było złożenie oficjalnej skargi, na traktowanie Zygmunta Miernika, w Centralnym Zarządzie Służby Więziennej, który mieści się tuż obok więzienia przy ul. Rakowieckiej, gdzie mordowano Żołnierzy Niezłomnych. Trzyosobową delegację przyjęto na korytarzu przy drzwiach wejściowych – widocznie czas zatrzymał się w miejscu dla służby więziennej. Jak powiedział por. Piotr Jarosławski, tak się załatwia tutaj sprawy.

Skargę złożył prezes ZKPN Krzysztof Bzdyl. W szczególności zażądał wyjaśnienia, kto i dlaczego przewiózł Zygmunta Miernika do więzienia Uherce, a w kilka dni potem z powrotem do więzienia Wojkowice. Dlaczego odbiera się Zygmuntowi Miernikowi prawo do widzenia z kolegami, reprezentującymi organizacje kombatanckie i osób represjonowanych. Dlaczego jest pozbawiony opieki lekarskiej. Inspektor Jarosławski nie był zdolny do odpowiedzenia nawet na jedno pytanie i zasłaniał się niewiedzą. Efektem było przyrzeczenie odpowiedzi na wszystkie zarzuty i objęcia sprawy bezpośrednim nadzorem.

zygmuntmiernik1arNastępnie Konfederaci udali się przed Ministerstwo Sprawiedliwości, gdzie zgromadziło kilkadziesiąt osób i tam o godz. 14:00 rozpoczął manifestację p. Krzysztof Bzdyl i w obszernym przemówieniu upomniał się o wolność dla Zygmunta Miernika i zaapelował do Ministra Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry o podjęcie interwencji. Głos zabrała również p. Ewa Stankiewicz i szereg innych osób. Po ogłoszeniu, że delegacja udaje się na rozmowy w Ministerstwie, została ona zaproszona do środka. W rozmowach stronę społeczną reprezentowali Krzysztof Bzdyl i Janusz Fatyga. Ministerstwo reprezentował dyrektor Gabinetu Politycznego Ministra Ziobry i jeden z dyrektorów Departamentu. Obydwaj przedstawiciele Ministerstwa stwierdzili, że podzielają punkt widzenia manifestujących i że Ministerstwo ze swojej strony dołoży wszelkich starań, aby Zygmunt Miernik był traktowany z szacunkiem w więzieniu i jego prawa w pełni respektowane. Przyrzeczono również rozpatrzenie przez Ministra jak najszybszego wniesienia kasacji karnej od wyroku skazującego pan Miernika. Należy ocenić bardzo pozytywnie reakcje i postępowanie Ministerstwa Sprawiedliwości.

Informacje te zostały przekazane manifestującym i prowadzący zgromadzenie. Krzysztof Bzdyl podziękował wszystkim uczestnikom za udział, i zaprosił do udania się na następną manifestację przed budynkiem Sądu Najwyższego.

miroslawborutapisMirosław Boruta

George Soros, propagator koncepcji społeczeństwa bez tożsamości narodowej i religijnej. Jego ludzie z PO, PSL i SLD:
http://wpolityce.pl/swiat/305200-ludzie-sorosa-w-parlamencie-europejskim-na-liscie-sojusznikow-szescioro-politykow-z-polski-sprawdz-liste

Pieniądze Sorosa szły także na konta organizacji mających realizować jego interesy w Polsce: Fundacji Batorego oraz?
http://wpolityce.pl/swiat/304896-jak-daleko-siegaja-pieniadze-georgea-sorosa-wykradzione-25-tys-dokumentow-z-fundacji-miliardera-wskazuje-ze-bardzo-daleko

Represje sądowe jak za komuny! P. Zygmunt Miernik z Wojkowic na Śląsku, blisko rodziny, przewieziony do więzienia w Uhercach (Bieszczady)...

Bronimy p. Zygmunta Miernika. Apel do Prezydenta:
http://www.citizengo.org/en/node/36201?tc=ty&tcid=25923185
Na KN o sprawie pisze p. Elżbieta Serafin:
https://www.krakowniezalezny.pl/zygmunt-miernik-w-wiezieniu

citizengoCzłowiek ten w obronie sprawiedliwości i rzetelności sprawowania urzędu sędziego, w akcie protestu przeciwko stronniczym i niesprawiedliwym decyzjom sędziny Anny Wielgolewskiej rzucił w wychodzącą z sali sędzinę świeżym tortem. Ten spektakularny czyn nie miał na celu znieważenia ani nietykalności cielesnej urzędującego sędziego. Był to desperacki akt przeciwstawienia się niewłaściwym decyzjom sędziów, którzy w sposób jawny utrudniają skazanie autorów zbrodni reżimu komunistycznego za ich haniebne postępki, których ofiary do dziś nie doczekały się zadośćuczynienia.

Całość petycji i możliwość podpisu znajdą Państwo tutaj:
http://www.citizengo.org/en/node/36201?tc=ty&tcid=25923185

Więcej o sprawie p. Zygmunta Miernika pisze na naszych stronach p. Elżbieta Serafin:
https://www.krakowniezalezny.pl/zygmunt-miernik-w-wiezieniu

Kraków, 13.08.2016 r.

Prezydent RP
dr Andrzej Duda
ul. Wiejska 10
00-902 Warszawa

Dotyczy: uwolnienia więźnia politycznego Zygmunta Miernika skazanego na skutek bezprawia sądowego i odznaczenia go Krzyżem Komandorskim orderu „Odrodzenia Polski”

Szanowny Panie Prezydencie,

zkpn19791989logoW imieniu Związku Konfederatów Polski Niepodległej 1979-89 zwracam się o zastosowanie prawa łaski zgodnie z art. 139 Konstytucji w stosunku do Zygmunta Miernika weterana walk o Niepodległą Polskę. Sąd krzywoprzysiężny skazał go na karę 10 miesięcy więzienia za protest przeciwko ochranianiu zbrodniarzy komunistycznych, winnych śmierci tysięcy obywateli polskich, przez sądy od 24 lat.

Nasz Związek podobnie jak setki innych organizacji kombatanckich, osób represjonowanych uważa, że rzucenie przez Zygmunta Miernika tortem, który wylądował na głowie sędziego, ochraniarza zdrajców i agentów Moskwy, było czynem koniecznym, chwalebnym i odważnym. Po kilkudziesięciu latach pisania bezskutecznych apeli i listów o ukaranie agentury sowieckiej, w końcu ten kolejny krok musiał być wykonany. Sąd Okręgowy pod wodzą Piotra Kluza skazał pana Miernika
z art. 222, chociaż tenże art. 222 w par. 2 stwierdza jasno, że jeżeli naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego nastąpiło z powodu niewłaściwego zachowania się funkcjonariusza, to sąd może odstąpić od wymierzania kary.

Sąd nie postąpił sprawiedliwie, a dokonał aktu zemsty w imieniu części korporacji sędziowskiej kierującej się wzorcami z tzw. Duraczówki pod wodza stalinowca Igora Andrejewa. Zygmunt Miernik dokonał bardzo ważnego czynu. To był krzyk protestu przeciw bezprawiu sądowemu. Zrobił to nie tylko w swoim imieniu. Zrobił to w imieniu tysięcy patriotów i weteranów walk o Niepodległą Polskę. Ci, którzy go skazali na więzienie zhańbili zawód sędziego. Brednie wypisane w 10-cio stronicowym uzasadnieniu wyroku nie zasługują nawet na komentarz.

Zygmunt Miernik swoim całym życiem, a także tym protestem dobrze przysłużył się Polsce, dlatego w najbliższym czasie, po uzyskaniu jego zgody, Związek wystąpi z wnioskiem uhonorowanie go Krzyżem Komandorskim orderu „Odrodzenia Polski”.

Nadszedł już czas, aby Rzeczpospolita nagrodziła, tych, którzy nie szczędzą ofiar dla dobra Ojczyzny. Wierzę, że Pan Prezydent doceni jego zasługi i ofiarność.

Z poważaniem
Krzysztof Bzdyl – prezes ZKPN

Kraków, 13.08.2016 r.

Minister Sprawiedliwości
Zbigniew Ziobro
Al. Ujazdowskie 11
00-950 Warszawa

Dotyczy: wniesienia kasacji karnej od wyroku sądowego skazującego Zygmunta Miernika za protest sądowy.

Szanowny Panie Ministrze,

zkpn19791989logoW imieniu Związku Konfederatów Polski Niepodległej 1979-89 zwracam się do Pana o wniesienia kasacji karnej do Sądu Najwyższego od wyroku sądowego skazującego Zygmunta Miernika na 10 miesięcy więzienia. Od 2 sierpnia 2016 r. odbywa on karę w więzieniu w Wojkowicach, a służba więzienna nie dopuszcza nawet najbliższych osób na widzenie. Sąd krzywoprzysiężny skazał go na karę 10 miesięcy więzienia za protest przeciwko ochranianiu zbrodniarzy komunistycznych, winnych śmierci tysięcy obywateli polskich, przez sądy od 24 lat.

Nasz Związek podobnie jak setki innych organizacji kombatanckich, osób represjonowanych uważa, że rzucenie przez Zygmunta Miernika tortem, który wylądował na głowie sędziego, ochraniarza zdrajców i agentów Moskwy, było czynem koniecznym, chwalebnym i odważnym. Po kilkudziesięciu latach pisania bezskutecznych apeli i listów o ukaranie agentury sowieckiej, w końcu ten kolejny krok musiał być wykonany. Sąd Okręgowy pod wodzą Piotra Kluza skazał pana Miernika
z art. 222, chociaż tenże art. 222 w par. 2 stwierdza jasno, że jeżeli naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego nastąpiło z powodu niewłaściwego zachowania się funkcjonariusza, to sąd może odstąpić od wymierzania kary.

Sąd nie postąpił sprawiedliwie, a dokonał aktu zemsty w imieniu części korporacji sędziowskiej kierującej się wzorcami z tzw. Duraczówki pod wodza stalinowca Igora Andrejewa. Zygmunt Miernik dokonał bardzo ważnego czynu. To był krzyk protestu przeciw bezprawiu sądowemu. Zrobił to nie tylko w swoim imieniu. Zrobił to w imieniu tysięcy patriotów i weteranów walk o Niepodległą Polskę. Ci, którzy go skazali na więzienie zhańbili zawód sędziego. Brednie wypisane w 10-cio stronicowym uzasadnieniu wyroku nie zasługują nawet na komentarz.

Związek Konfederatów uważa, że Pan doskonale rozumie bezmiar nieuzasadnionych represji, bo Zygmunt Miernik swoim całym życiem, a także tym protestem dobrze przysłużył się Polsce. Oczekujemy, że stosowane wobec Zygmunta Miernika represje podczas więzienia go, zakończą się natychmiast.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami kpa oczekuję pisemnej, rzetelnej odpowiedzi na powyższe pismo nie później niż w ciągu miesiąca.

Z poważaniem
Krzysztof Bzdyl – prezes ZKPN

alicjarostockaAlicja Rostocka

We czwartek, 11 sierpnia 2016 roku przed budynkiem krakowskich sądów odbyła się manifestacja przeciw bezprawiu sądowemu "Uwolnić Miernika a wsadzić Michnika". Jak napisali organizatorzy - Związek Konfederatów Polski Niepodległej 1979-89 celem pikiety było zaprotestowanie przeciw antypolskim wyrokom, przeciw uniewinnianiu zbrodniarzy komunistycznych winnych zbrodni przeciw ludzkości, a skazywaniu na więzienie polskich patriotów - np. p. Zygmunta Miernika - protestujących przeciw takiemu działaniu sądów. Zapraszam Państwa do obejrzenia kilkunastu zdjęć z pikiety: https://goo.gl/photos/LFxFJyfxeiCJ4FwaA

(Od Redakcji): A my zapraszamy do obejrzenia relacji filmowej, autorstwa p. Stefana Budziaszka:
https://www.youtube.com/watch?v=97mTsvkDKg4

Więcej o sprawie p. Zygmunta Miernika pisze na naszych stronach p. Elżbieta Serafin:
https://www.krakowniezalezny.pl/zygmunt-miernik-w-wiezieniu

elzbietaserafinElżbieta Serafin

W czerwcu 2013 roku w Warszawskim Sądzie Okręgowym toczył się kolejny proces zbrodniarza komunistycznego generała Czesława Kiszczaka odpowiedzialnego między innymi za wymordowanie górników z kopalni "Wujek" w grudniu 1981 roku. Jak podawało Biuro Prasowe Ruchu Byłych i Przyszłych Więźniów Politycznych "Niezłomni", to on wysłał 13 grudnia 1981 r. do jednostek milicji szyfrogram zezwalający na użycie broni ostrej.

Komunistyczny wymiar niesprawiedliwości robił wszystko, żeby tacy zbrodniarze jak Kiszczak, Jaruzelski uniknęli kary. Pomimo, że w 2004 r. skazano Kiszczaka na 2 lata więzienia w zawieszeniu, potem go uniewinniono. W 2012 roku skazano go na 4 lata więzienia, by na mocy amnestii karę zmniejszyć o połowę i zawiesić na 5 lat. Wstrzymywano proces Kiszczaka ze względu na zły stan zdrowia, choć świadkowie widzieli go remontującego swój domek letniskowy.

W 2013 roku, gdy po raz kolejny kombinowano - sędzia Anna Wielgolewska wyłączyła jawność posiedzenia, a wypowiadający się biegli psychiatrzy uznali, że stan zdrowia Kiszczaka nie pozwala na jego uczestnictwo w procesie - obecni na rozprawie obserwatorzy (członkowie różnych organizacji, represjonowani przez takich komunistycznych zbrodniarzy) oburzeni takim zachowaniem sądu poczęstowali drwiącą sobie z ludzi sędzię tortem. Ten happening miał zwrócić uwagę Polaków na stan polskiego sądownictwa, na zepsucie sędziów, na stan polskiego wymiaru niesprawiedliwości, na te wszystkie dziwne układy. O ten akt tortowy oskarżono działacza niepodległościowego Zygmunta Miernika.

Zamiast oczyścić społeczeństwo polskie ze zbrodniarzy, wskazać i ukarać wreszcie tych komunistycznych zbirów, morderców, którzy znęcali się nad narodem polskim, mordowali wielu ludzi, także polskich księży, m.in. ks. Popiełuszkę, ks. Suchowolca, ks. Zycha na polecenie obcych państw, polskie sądy nadal wypchane po brzegi rozpasanymi urzędnikami wciąż karzą polskich patriotów, którzy domagają się sprawiedliwości. Prawnicy, sędziowie bawią się swoją pracą, traktują paragrafy jak swoje zabawki, a sądy jak salony gier. Bawią się krzywdząc przy tym niewinnych ludzi, a sami pozostają bezkarni.

Proces Zygmunta Miernika rozpoczął się w czerwcu 2015 roku w Sądzie Rejonowym Warszawa Wola. Jak pisał Mariusz Cysewski (dziennikarz, redaktor i założyciel pisma Wolny Czyn), wysyłano Miernika na badania psychiatryczne, by pozbawić go prawa do sądu. Podawał w 2013 roku, że Zygmunt został wezwany telefonicznie przez policję w Będzinie i usłyszał zarzuty związane z domniemanym rzuceniem tortem w Annę Wielgolewską, która jako sędzia z Sądu Okręgowego w Warszawie pozorowała proces Czesława Kiszczaka, jednego z dwu zbrodniarzy wszechczasów w Polsce - polskiego Himmlera swego de facto patrona i zapewniła mu bezkarność. Mariusz Cysewski przewidywał wtedy, że proces przeciwko Miernikowi rozpocznie się za jakieś 1,5 roku, może 2 lata, gdy wszyscy zapomną już czego miał dotyczyć. 7 września 2015 roku przed sądem zeznawała poczęstowana tortem sędzia - obrończyni morderców Polaków - Anna Wielgolewska, a przewodniczyła posiedzeniu Joanna Dryll (z rodziny komunistycznego ministra Drylla - jak podał Adam Słomka), która uniemożliwiała Miernikowi zadawanie pytań zeznającej, a następnie zarządziła aresztowanie Miernika i wtrącenie go do więzienia na 14 dni za rzekomą obrazę sądu.

Za "tort" Zygmunt Miernik dostał wyrok - 2 miesiące więzienia. Prokuratura żądała 10 miesięcy. W kwietniu 2016 roku Warszawski Sąd Okręgowy rozpatrywał odwołanie od wyroku sądu pierwszej instancji. Odwoływali się zarówno prokuratura jak i obrona. Sędziowie - Piotr Kluz, Ewa Leszczyńska - Furtak, Agnieszka Komorowicz wydali wyrok - 10 miesięcy bezwzględnego więzienia, tylko taka kara jest karą zasłużoną - usłyszeli obecni na sali. "Oskarżony musi sobie wreszcie uświadomić, że popełnianie przestępstw nie popłaca i takie zachowanie musi spotkać się z adekwatną reakcją prawnokarną" - powiedziała sędzia Agnieszka Komorowicz (za Solidarni2010). Niech ci sędziowie i prokuratorzy spojrzą do lustra, czy im się coś nie pomyliło, bo to właśnie oni najczęściej te przestępstwa popełniają. Oprócz tak podłego potraktowania Zygmunta Miernika w obrzydliwy sposób potraktowano także publiczność. Wielu ludzi nie dostało się na salę rozpraw, a wśród nich dziennikarka TV Republika Ewa Stankiewicz (przewodnicząca Solidarnych2010) czy Grzegorz Braun.

2 sierpnia 2016 roku Zygmunt Miernik sam, dobrowolnie zgłosił się do więzienia w Wojkowicach koło Katowic. Na wiecu poparcia dla Zygmunta pod bramą więzienia wypowiadali się działacze różnych organizacji patriotycznych, niepodległościowych jak: Solidarni2010, Solidarność, Solidarność Walcząca, Niezłomni, Związek Konfederatów Polski Niepodległej 1979-89, Kluby Gazety Polskiej, a także koledzy i przyjaciele Zygmunta oburzeni bezprawiem panującym w polskich sądach.

Paweł Piekarczyk prosił, żeby wysyłać do Zygmunta do więzienia ogromne ilości kartek i listów, by zwrócić na niego uwagę władz więzienia, że został niesprawiedliwie potraktowany. Powiedział też, że nazwisko tej sędzi Joanny Dryll, która posłała Zygmunta do więzienia wkrótce dołączy do grupy nazwisk czy nazw źle się Polakom kojarzących jak Rzepliński czy Targowica.

Zygmunt Miernik, który za chwilę miał zniknąć nam za murami więzienia zwrócił uwagę na to, że: "Dotąd, dopóki te popłuczyny stalinowskich rodzin zostaną w sądach nie zmieni się nic, żadna dobra zmiana nie nastąpi, bo nadal będą bronić swoich kolesi, swoje układy. Żeby dobra zmiana nastąpiła musi być zmiana sądownictwa, a to się da zrobić, tylko trzeba tego chcieć". Mówił też: "Ja wiem, że będą wyli jak potępieńcy, ja nie proszę o ułaskawienie, ja proszę o wznowienie tych wszystkich procesów, gdzie byłem skazywany, oskarżony. Bo przecież jak to może być, że policjanci fałszywie oskarżają, policjanci, którzy usiłowali mnie zabić są niewinni. Dość tej bezczelności wymiaru sprawiedliwości, większość z nich to trzecie pokolenie sędziów stalinowskich".

Adam Słomka rozpoczął drugą część pikiety, której nadał hasło: "Uwolnić Miernika wsadzić Michnika (Stefana?). Zwrócił uwagę na to, że zamiast prawdziwych przestępców, do więzienia trafia polski patriota, więzień polityczny PRL-u, który od lat walczy o to, by rozliczyć tych wszystkich komunistycznych zbrodniarzy, tych wszystkich sędziów, prokuratorów, itp. Do tej pory nie został skazany generał Ciastoń odpowiedzialny za porwanie i zamordowanie księdza Jerzego Popiełuszki, doradca generała Kiszczaka jest w składzie Trybunału Konstytucyjnego, generała Bielawnego, który przyczynił się do śmierci 96 osób pod Smoleńskiem skazano wyrokiem w zawieszeniu. W całym Kraju tego typu ludzie zajmują wysokie stanowiska. Słomka poinformował nas, że wielu posłów złożyło interpelacje poselskie, składają wnioski o kasację wyroku do Ministra Sprawiedliwości i do Prezydenta. Rzecznik Praw Obywatelskich również zobowiązał się działać w tej sprawie. Adam Słomka złożył wniosek do Centralnego Zarządu Służby Więziennej, do dyrektora tutejszego aresztu i Rzecznika Praw Obywatelskich o uznanie dla Zygmunta statusu więźnia politycznego. Będą podejmowane też inne działania, by zrobić wreszcie porządek w tym polskim wymiarze niesprawiedliwości. Próbowaliśmy bezpośrednio, tam na miejscu porozmawiać z dyrektorem więzienia, by zwrócić uwagę na to, żeby traktowali Zygmunta w sposób szczególny, zgodnie z obowiązującym prawem dla więźniów politycznych, ale dyrektor się nie pokazał.

Dlaczego nasi politycy nie zatrzymali tego haniebnego procederu? Obudźcie się ministrowie, panie Prezydencie! Wyciągnijcie Zygmunta Miernika z tego więzienia i przeproście go! Dosyć tego bezprawia! Dosyć deprawowania następnych pokoleń! Uwolnijcie Zygmunta Miernika!

Podaję adres więzienia i proszę o reagowanie tak jak mówił Paweł Piekarczyk - zasypujmy to więzienie listami i kartkami do Zygmunta Miernika:
Zakład Karny Wojkowice / ul. Sobieskiego 298 / 42-580 Wojkowice

Zapraszam Państwa jeszcze do obejrzenia fotorelacji z 2 sierpnia 2016 roku:
https://goo.gl/photos/qwth8wBwEFfZv4gQ6

(Od Redakcji): Dziękujemy też za zdjęcia nadesłane przez p. Alicję Rostocką:
https://goo.gl/photos/d8KTRdT2tQEVp39HA

stefanbudziaszekStefan Budziaszek

5 kwietnia 2016 roku, tym razem w Sądzie Rejonowym dla Krakowa-Śródmieście - na wniosek Policji - ruszył kolejny proces przeciwko uczestnikom demonstracji, domagającym się usunięcia z terytorium Polski pomników rosyjskiego okupanta.


https://www.youtube.com/watch?v=KW668-bpJW8

(Od redakcji): I jeszcze linki do dwóch albumów zdjęć, autorstwa pp. Elżbiety Serafin (38 fotografii) i Mirosław Boruty (25 "komórkowych" zdjęć):
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/5Kwietnia2016es
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/5Kwietnia2016mb

stefanbudziaszekStefan Budziaszek

15 października 2015 roku, przed Sądem Rejonowym w Krakowie, odbyła się pikieta przedstawicieli środowisk patriotycznych w obronie uwięzionych w Szczecinie pięciu członków Solidarności Rolników Indywidualnych, walczących w obronie polskiej ziemi oraz więzionego opozycjonisty z czasów PRL Zygmunta Miernika.
• https://www.youtube.com/watch?v=iIgSL8emqMo

Zapraszamy Państwa także do obejrzenia fotoreportażu, autorstwa p. Elżbiety Serafin:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/15Pazdziernika2015es

adamslomka1Adam Słomka*

Nieco umilkły publiczne pytania o to, czy kolejne pokolenia aktywistów Komunistycznej Partii Polski lub Komunistycznej Partii USA ze znanego dziennika są spadkobiercami poglądów nielegalnych organizacji sterowanych z Kremla. Cywilny proces o duchowy spadek po KPP przegrał poeta i pisarz Jarosław Marek Rymkiewicz, pomimo że wychowanie rodzinne w określonej tradycji ideowej w znaczącej większości determinuje to, jakie poglądy w sobie wypracowuje "latorośl". Są oczywiście przykłady na to, że ktoś wychowany w rodzinie komunistycznej stał się przez młodzieńczą kontestację i bunt zwolennikiem poglądów wolnościowych. To jednak były przypadki nieliczne i dotyczyły ludzi o mocnych charakterach. Zresztą przecież zdarzało się, że osoba wywodząca się z patriotycznej rodziny w swoim życiu szła drogą zdrady wpływając na ocenę całej swojej rodziny. Przykładem może być to Feliks Dzierżyński i "cień nazwiska" rzucony na jego brata Władysława, płk Wojska Polskiego, żołnierza AK, autora pierwszego polskiego podręcznika do neurologii, który został zamordowany przez Niemców 20 marca 1942 r.

Zygmunt Miernik na sali sądowej w trakcie ogłaszania wyroku 2 miesięcy więzienia za "tortowy protest" w sprawie komunistycznego zbrodniarza Czesława Kiszczaka podniósł publicznie w mocnych słowach wątpliwość co do postawy ideowej sądzącej go Joanny Dryll z Sądy Rejonowego dla Warszawy - Woli. Dosadne określenie Miernika miało naruszyć powagę sądu. Nazwisko Dryll nie jest specjalnie popularne i stąd można szybko odnaleźć w XXI wieku wiele informacji o kilku pokoleniach rodziny Dryll. I tak, Witold Jerzy Dryll, urodzony w Warszawie 29 sierpnia 1918 r. był członkiem GL/AL, ZWM, PPR, a następnie PZPR. Od 17 marca 1953 do 29 sierpnia 1979 roku członek, a później sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPW w Warszawie. W 1977 r. podsekretarz stanu w Ministerstwie Energetyki i Energii Atomowej. Inny Dryll, urodzony w 1953 roku, to udziałowiec firmy energetycznej zajmującej się energią dla przemysłu i atomową, który chwali się w swoim CV, że w latach 1979 - 1989 był członkiem zespołu badań w Instytucie Badań Jądrowych w Świerku i współpracował z Instytutem Badań Jądrowych w Mińsku (ZSRR). Kim dla w/w jest sędzia Joanna Dryll, która zafundowała Zygmuntowi Miernikowi więzienie? Czy należy do tych Dryllów z urodzenia czy też weszła do tej rodziny przez małżeństwo? Może należy do innych Dryllów? A obaj w/w stanowią różne gałęzie Dryllów i to tylko zbieżność, a sędzia Dryll to jeszcze inna rodzina Dryll?

Zaraz po wojnie funkcjonariusze UB przejęli od NKWD taktykę nakazywania przesłuchiwanym pisania ich życiorysów z uwzględnieniem najbliższej rodziny trzy pokolenia wstecz. Również chętni do służby Kremlowi pisali życiorysy z uwzględnieniem tego co robili ich ojcowie i dziadowie. Sens tych zabiegów był prosty. Ustalenie czy rodzinnie istnieje choć cień możliwości, że osoba interesująca UB ma jakieś nawet hipotetyczne związki z polskim patriotyzmem, a to wywoływało określone konsekwencje. W III RP publikacje typu "Resortowe dzieci" są wściekle zwalczane przez media mętnego nurtu choć całkiem zasadnie stawiają pytania o powody kariery niektórych "latorośli" komunistycznych kacyków. Odpowiedź o powody takiej nie raz spektakularnych karier jest oczywista!

zygmuntmiernik1arZygmunt Miernik (fot. p. Alicja Rostocka), dwukrotnie internowany w nielegalnym stanie wojennym, działacz pierwszej "Solidarności" być może trafił przypadkowo w rodzinne koligacje sądzącej go Joanny Dryll. Jeśli tak, to zastanawia też jej wyznaczenie do prowadzenia sprawy Miernika, który patriotycznym protestem zwrócił uwagę społeczną na bezkarność komunistycznego zbrodniarza Czesława Kiszczaka. Zresztą SSR Joanna Dryll jeszcze w maju 2012 roku nie miała ugruntowanej pozycji. Jak pisze Krajowa Rada Sądownictwa w swojej uchwale 173/2012 w sprawie objęcia przez stanowisk sędziego Sądu Rejonowego dla Warszawy Woli (wówczas prokurator Prokuratury Rejonowej Warszawa Wola), że ta nie wykazała się takimi osiągnięciami i przymiotami jak osoby rekomendowane przez KRS na wolne stanowiska sędziowskie. Ogólna ocena kwalifikacji obejmująca doświadczenie życiowe, opinie wizytacyjne i służbowe, wielkość uzyskanego poparcia sędziowskiego, a także oceny na dyplomie ukończenia studiów wyższych i egzaminie zawodowym nie są tak wyróżniające.

Co spowodowało zmianę tej oceny i fakt, że prokurator Joanna Dryll dostała pracę w charakterze sędziego i od razu "wykazuje się" uwięzieniem Miernika i jego skazaniem za społecznie słuszny protest przeciwko bezkarności komunistycznego zbrodniarza? Czy nie "klepnęła" aktu oskarżenia wysmażonego przez byłych kolegów z Prokuratury Rejonowej Warszawa - Wola

Bronisław Komorowski na początku lat 80-tych XX wieku wykazywał się patriotyzmem i uczestniczył w patriotycznych i nielegalnych wówczas demonstracjach. Jednak nie bez wpływu na niego pozostała rodzina jego własnej żony i teściowie umoczeni w służbę dla MSW PRL. Jak sam ujawnił, już w 1989 roku nasyłał na kolegów z opozycji ZOMO. To najlepszy przykład, że poprzez presję rodziny można zaprzepaścić sobie pozytywny życiorys.

Joanna Dryll musi ujawnić czy Witold Dryll "Marek" z GL/AL, sekretarz KW PZPR, wiceminister w komunistycznych rządach należał do jej kręgu rodzinnego. Bez tego nie ma żadnego prawa moralnego, aby posyłać Zygmunta Miernika do więzienia, a nadto mając tego świadomość, że sądzi ofiarę Kiszczaka, w sprawie politycznej powinna wyłączyć się od rozpoznawania tej sprawy.

W sprawie uwięzienia Zygmunta Miernika jest wiele znaków zapytania. Tym ważnym jest rozwianie tajemnicy i ustalenie czy za skazaniem opozycjonisty czasów PRL nie stoi drugie lub trzecie pokolenie "utrwalaczy władzy ludowej".

Zatem skoro nie mamy jasności w sprawie motywów działalności SSR Joanny Dryll to 8 października br. o godz. 13:00 przed Aresztem Śledczym na warszawskim Służewcu przy ulicy Kłobuckiej 5 odbędzie się wiec w obronie Zygmunta Miernika, który powinien zostać objęty statusem więźnia politycznego (art. 107 kk) - również z uwagi na wyżej wyartykułowane wątpliwości.

* Autor to przewodniczący Konfederacji Polski Niepodległej – Niezłomni, był posłem na Sejm RP I, II i III kadencji, więźniem politycznym PRL.

Warszawa, 22 maja 2015 r.

adniezlomniRuch Byłych i Przyszłych Więźniów Politycznych "Niezłomni" udziela poparcia w II turze wyborów prezydenckich wyznaczonych na 24 maja 2015 r. dr. Andrzejowi Dudzie oraz rekomenduje wszystkim członkom opozycji demokratycznej z czasów PRL oddanie głosu za Andrzejem Dudą, tj. przeciwko reelekcji Bronisława Komorowskiego. Wyrażamy nadzieję, że nasze wsparcie będzie odczytane jako swoisty kredyt zaufania, a wynik głosowania 24 maja br. i zwycięstwo Andrzeja Dudy będzie głosem oddanym za dekomunizacją i lustracją oraz głosem za rozliczeniem wszystkich komunistycznych zbrodniarzy oraz apologetów systemu totalitarnego, którzy do dziś pracują w sądownictwie, prokuraturze czy służbach podległych MSW.

W czasie kampanii wyborczej w swojej książce, pt. „Zwykły, polski los” Bronisław Komorowski ujawnił, że osobiście polecił interwencję ZOMO i MO podlegających ministrowi Kiszczakowi wobec członków Konfederacji Polski Niepodległej - co w jasny sposób dyskwalifikuje go jako "prezydenta wolności". Faktem jest też, że Bronisław Komorowski lansuje kłamliwą tezę o wolnych wyborach z 4 czerwca 1989 r., pomimo że IPN potwierdził prowadzenie w 1989 roku przez MSW PRL Czesława Kiszczaka operacji „URNA” mającej na celu fałszowanie wyników do Sejmu PRL X kadencji.

Bronisław Komorowski jest symbolem i gwarantem stagnacji oraz 26 lat trwania zmowy części "realistów" ze zbrodniarzami spod znaku "sierpa i młota" Przy tym jest też symbolem zapewnienia bezkarności Jaruzelskiemu - jedynemu dyktatorowi z XX wieku, któremu za zbrodnie przeciwko własnemu narodowi nie poniósł żadnej realnej odpowiedzialności. Nadto Bronisław Komorowski wielokrotnie publicznie nobilitowałtego komunistycznego dyktatora, a nadto uczynił go swoim istotnym doradcą w czasie swojej prezydentury.

Apelujemy przy tym o szeroką kontrolę społeczną przebiegu głosowania i obliczania wyników II tury wyborów. Mamy nadzieję, ze wybór dr. Andrzeja Dudy będzie wyrazem sprzeciwu Polaków przeciwko tym, którzy stoją za wszystkimi ostatnimi nierozliczonymi aferami, a nadto ułatwi wyjaśnienie niejasnych związków obozu rządzącego z biznesem czy służbami specjalnymi oraz zakończy rządy liberałów spod znaku Donalda Tuska oraz Ewy Kopacz. Nie bez znaczenia jest dla nas też deklaracja poparcia dla Bronisława Komorowskiego ze strony b. komunistycznych dygnitarzy i zbrodniarzy z Ludowego Wojska Polskiego czy jawnego agenta komunistycznych służb specjalnych Andrzeja Olechowskiego.

Z wyżej wymienionych przyczyn - obdarzając kredytem zaufania pod warunkiem realizacji rozliczenia komunistycznej przeszłości w celu budowy normalnego i uczciwego Państwa Polskiego - udzielamy poparcia dr. Andrzejowi Dudzie.

Za Ruch Byłych i Przyszłych Więźniów Politycznych "Niezłomni", Zygmunt Miernik