Przeskocz do treści

Radio Maryja

Prokurator Ewa Wrzosek została zawieszona na pół roku. Prokuratura Regionalna w Szczecinie chce odebrać jej immunitet. Sprawa dotyczy domniemanego przekazania poufnych informacji dotyczących śledztwa i współpracy z prezydentem Warszawy, Rafałem Trzaskowskim.

Prokuratura Regionalna w Szczecinie chce uchylić immunitety dwóm warszawskim prokuratorom. „Zebrany materiał dowodowy pozwala na sformułowanie zarzutów popełnienia przestępstw przez prokuratorów: Ewę W. oraz Małgorzatę M., które polegało na przekazaniu informacji z toczącego się postępowania karnego osobom nieuprawnionym” – poinformowała Prokuratura Regionalna w Szczecinie. Obie prokurator na razie nie usłyszały zarzutów, ponieważ chroni je immunitet. Prokurator Ewa Wrzosek miała przekazać współpracownikom Rafała Trzaskowskiego wyniki badań toksykologicznych kierowcy autobusu miejskiego, który doprowadził do śmiertelnego wypadku na moście Grota-Roweckiego w Warszawie w 2020 roku. Trwała wtedy kampania prezydencka. „Ewa muszę wiedzieć o krwi pierwszy. Znaczy po tobie” – pisał do prokurator Ewy Wrzosek Michał Domaradzki, szef Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w warszawskim ratuszu.

Mamy do czynienia z działaniem, które jest niezgodne z prawem – ocenił Stanisław Zapotoczny, prawnik. – Informacje wypłynęły do osób, które nie mają do nich uprawnienia. Stąd z jednej strony powinna być tutaj ściśle przestrzegana tajemnica postępowania, a z drugiej strony można wyrządzić krzywdę bądź szkodę osobie, w stosunku do której toczyło się śledztwo – wskazał Stanisław Zapotoczny. Prokurator Ewa Wrzosek nie zajmowała się sprawą wypadku, gdyż toczyła się ona w innej jednostce. Informacje uzyskiwała od drugiej prokurator – Małgorzaty M., która też usłyszała zarzuty. Wiele wskazuje na to, że prokurator Wrzosek miała świadomość, że informacje trafiają bezpośrednio do Rafała Trzaskowskiego. W korespondencji używała jego inicjałów: „RT”. „Dawaj do RT zanim dotrze z innego źródła” – zaznaczyła prok. Ewa Wrzosek, pisząc do Michała Domaradzkiego. „Gosieńka, RT jest Twoim dłużnikiem – a ja trzy razy bardziej” – oznajmiła z kolei w korespondencji elektronicznej kierowanej do Małgorzaty M.

Wypadki autobusowe w stolicy mogły stać się obciążeniem dla walczącego o fotel prezydencki Rafała Trzaskowskiego. Wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej przekonuje jednak, że o niczym nie widział, a zarzuty są bezpodstawne. – Czy prokuratura naprawdę nie ma dzisiaj w Polsce, w tak trudnym czasie, niczego lepszego do roboty? To wszystko jest absolutnie motywowane politycznie – stwierdził prezydent stolicy. Prokurator Ewa Wrzosek utrzymuje, że jest jedną z osób, które były bezpodstawnie podsłuchiwane przez służby systemem szpiegującym Pegasus. Twierdzi również, że prowadzone wobec niej działania są zemstą za to, że wszczęła śledztwa w sprawie wyborów kopertowych. – Nie dam się zastraszyć. To jest celowy atak skierowany na mnie i na stowarzyszenie Lex Super Omnia – podkreśliła Ewa Wrzosek. Prokurator Wrzosek otwarcie krytykuje reformę wymiaru sprawiedliwości oraz rząd Zjednoczonej Prawicy. Kilka miesięcy temu musiała tłumaczyć się przełożonym z pomawiania Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobro. Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości, podkreślił, że Ewa Wrzosek nieetycznie wykonywała swoją pracę i była dyspozycyjna wobec polityka, Rafała Trzaskowskiego. – To bardzo zasmucające. To pokazuje jak w soczewce, że hasła o „praworządności” i „apolityczności” można włożyć między bajki. Tak naprawdę tu chodzi o polityczny i partyjny interes – akcentował Marcin Warchoł.

Dla opozycji prokurator Ewa Wrzosek i tak będzie bohaterem – mówił socjolog, dr Mirosław Boruta Krakowski. – Notowania pani prokurator i pana prezydenta Warszawy po prostu wzrosną. Niezłomnie „walczą z wrogiem” – zaznaczył socjolog. Dopiero po uzyskaniu prawomocnego orzeczenia Sądu Najwyższego możliwe będzie kontynuowanie śledztwa wobec Ewy Wrzosek i Małgorzaty M. Dalszy tok śledztwa zależy zatem od decyzji Sądu Najwyższego, który rozstrzygnie o ich immunitetach.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/prokuratorzy-zaangazowani-w-kampanie-wyborcza

Politycy Solidarnej Polski Marcin Warchoł i Janusz Kowalski na konferencji prasowej poinformowali o wniesieniu do Sejmu uchwały, dotyczącej uchylenia przez Niemcy tzw. dekretu Goeringa z 1940 roku.

27 lutego 1940 roku zostało wydane rozporządzenie tzw. Goeringa, które skonfiskowało szkoły, gimnazja, biblioteki, instytucji finansowo-kredytowe i wiele innych nieruchomości, majątku ruchomego Polakom narodowości niemieckiej. To było prawie 1,5 miliona ludzi, którzy zostali ograbieni w świetle barbarzyńskiego prawa - mówił Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości. Żądamy, żeby w Niemczech została przywrócona praworządność... Nie może być tak, że do dzisiaj obowiązują te nieludzkie, barbarzyńskie prawa. Po pierwsze, prawo to nie zostało formalnie zniesione. Po drugie, te osoby nie zostały zrehabilitowane. Po trzecie, nie został zwrócony im majątek. Tego się domagamy, to był ogromny majątek - podkreślił.

"Żądamy, aby państwo niemieckie cofnęło to rasistowskie prawo"

Jest czymś niewyobrażalnym, że w Niemczech, państwie należącym do UE, obowiązuje faktycznie to rasistowskie, antypolskie prawo. Były tylko dwie nacje w III Rzeszy, które zostały usankcjonowane takimi rozporządzeniami - oczywiście Żydzi i niestety również Polacy. Żądamy tego, aby państwo niemieckie cofnęło to rasistowskie prawo, zwróciło majątek swoim obywatelom, bo mowa przede wszystkim o obywatelach niemieckich narodowości polskiej - powiedział z kolei Janusz Kowalski, poseł Solidarnej Polski. Jestem przekonany, że Sejm pilnie przyjmie tę bardzo ważną uchwałę i Niemcy w końcu przywrócą praworządność i zwrócą Polakom majątek zagrabiony w latach 1933-1940 - dodał.

Tekst i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/polityka/612635-politycy-sp-domagaja-sie-uchylenia-dekretu-goringa

Za chwilę możemy się obudzić w państwie, w którym nie będą się liczyć obywatele, którzy wybierają swoich przedstawicieli, lub sami, bezpośrednio mogą wnosić projekty ustaw, tylko w kraju, w którym rządzi Komisja Europejska - mówi wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Środki z KPO wciąż są zagrożone. W wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" Ursula von der Leyen oceniła, że nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie w połowie lipca, nie gwarantuje sędziom możliwości kwestionowania statusu innych sędziów bez ryzyka, że zostaną pociągnięci do odpowiedzialności dyscyplinarnej. Jak pan ocenie słowa przewodniczącej Komisji?

Marcin Warchoł: Słowa przewodniczącej Komisji Europejskiej są kuriozalne i nawołują do pogwałcenia polskiej konstytucji, ustroju i demokracji.

Dlaczego?

Ponieważ po pierwsze, w Konstytucji RP jest wyraźnie napisane, że prerogatywa prezydencka dotycząca nominowania sędziów jest niewzruszalna. Po drugie, w naszym ustroju nie wchodzi w grę, żeby ktokolwiek głowie państwa umniejszał lub odbierał prerogatywy. Głową państwa jest prezydent, a nie przewodnicząca KE, która nie posiada nawet demokratycznej legitymacji. Po trzecie, chcę zauważyć, że w Polsce prawo uchwala społeczeństwo poprzez swoich przedstawicieli w parlamencie, a nie pani von der Leyen. Mamy do czynienia z oburzającymi słowami i nawoływaniem do obalenia Konstytucji, ustroju i demokracji. Za chwilę możemy się obudzić w państwie, w którym nie będą się liczyć obywatele, którzy wybierają swoich przedstawicieli, lub sami, bezpośrednio mogą wnosić projekty ustaw, tylko w kraju, w którym rządzi Komisja Europejska. Czy tego chcemy?

Na ile to w Pana ocenie poważne zagrożenie?

Podam przykład: w tej chwili Solidarna Polska zbiera 100 tys. podpisów pod projektem ustawy „w obronie chrześcijan". Jeśli to się uda, a prawo zostanie przyjęte, to co będzie, jeśli komuś w Brukseli to prawo się nie spodoba i będzie uzależniać wypłatę środków od jego zmiany? Przecież rząd, czy Sejm wykonali wolę obywateli, a jedna zachcianka Niemki, wybranej niedemokratycznie na stanowisko przewodniczącej KE może wszystko zmienić? Nie można na to pozwolić.

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro mówi wprost, że nie chodzi tu o praworządność, czy sądownictwo, lecz o zmianę władzy w Polsce.

Oczywiście. Tutaj jest jeden cel: osadzenie w Warszawie Donalda Tuska jako namiestnika, który będzie wiernie wykonywał wszystkie polecenia Berlina czy Brukseli. Oni chcą federalizacji Unii Europejskiej. Zapisano to wręcz nowej umowę koalicyjnej niemieckiego rządu, dlatego będą do niej dążyć. Jak wiemy, dziś głównym rozgrywającym w Unii Europejskiej są Niemcy, którzy takimi działaniami z pogwałceniem traktatów i demokracji rządzić. Proszę zwrócić uwagę, że niemiecki „Der Spiegel" pisał o tym, że przyszły rząd federalny wzywa do stworzenia „Stanów Zjednoczonym Europy". Po drodze chcą zmieniać traktaty europejskie. Dalej zostanie wprowadzona europejska ordynacja wyborcza, z ponadnarodowymi listami i spisem najlepszym kandydatów. Dziś Niemcy powoli realizują ten cel, a my musimy to blokować, gdyś mamy do czynienia z bandyckim działaniem.

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/opinie/329140/warchol-zachcianka-jednej-niemki-nie-moze-wszystkiego-zmieniac.html

Radio Maryja

Sejm debatował nad wnioskiem o wotum nieufności dla Ministra Sprawiedliwości. Zbigniewa Ziobro broni cała Zjednoczona Prawica z premierem Mateuszem Morawieckim na czele. Wnioskiem na początku zajęła się Komisja Sprawiedliwości. Odwołania ministra Zbigniewa Ziobro domagają się posłowie Koalicji Obywatelskiej, Lewicy, PSL-u oraz Polski 2050 (...)

Opozycja zarzuca Ministrowi, że blokuje miliardy euro z Krajowego Planu Odbudowy dla Polski. Zbigniew Ziobro przypomniał, że to przedstawiciele opozycji domagali się zamrożenia unijnych środków dla Polski: "Wy konsekwentnie domagaliście się tego, aby te pieniądze były Polsce blokowane, a dziś macie tupet, czelność w świetle kamer mówić, że to my odpowiadamy za blokowanie tychże pieniędzy. To tylko was na taki tupet stać".

Politycy "Solidarnej Polski" bronili Zbigniewa Ziobro. Minister Marcin Warchoł przypomniał, że to zmiany przygotowane w resorcie pozwoliły na skuteczną walkę z mafią vatowską: "W momencie w którym przepisy wprowadzające 25 lat za vat, które tak krytykowaliście wchodzą w życie, w 2017 roku, w marcu 85% większa skuteczność ściągalności vatu, dlatego są pieniądze na te programy społeczne".

Resort sprawiedliwości przygotował też przepisy zwiększające ochronę polskich dzieci w wielu wymiarach podkreśla minister Michał Wójcik: "To była hańba tamtych czasów, kiedy rządzili przedstawiciele Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego, dzieci były odbierane za biedę, my zaczęliśmy od tej ustawy. Jestem dumny z tego, że w tym rządzie jesteśmy i dumny z tego, że jest taki a nie inny Minister Sprawiedliwości".

Rozwój pracy dla więźniów, zwiększenie skuteczności ścigania alimentów, rozbudowanie pomocy dla ofiar przestępstw oraz pozytywne zmiany w polskich sądach, to kolejne argumenty przywoływane w obronie Zbigniewa Ziobro. Resort sprawiedliwości rozpoczął też skuteczną walkę z reprywatyzacją w Warszawie, wskazał minister Sebastian Kaleta: "Powołano Komisję Weryfikacyjną, która działa w ramach Ministerstwa Sprawiedliwości, przecięliśmy tego raka, który toczył Warszawę".

Ostatecznie sejmowa Komisja Sprawiedliwości odrzuciła wniosek o odwołanie Ministra Sprawiedliwości a dyskusja przeniosła się na salę plenarną, gdzie opozycja powtórzyła swoje zarzuty. "Niczym nowym nie byliście w stanie zaskoczyć, poza manipulacją, kłamstwem i inwektywami. Nie tylko jesteście opozycją totalną, ale - przede wszystkim -fatalną", powiedział z trybuny sejmowej minister Zbigniew Ziobro.

W obronę Ministra Sprawiedliwości wziął premier Mateusz Morawiecki: "Za nim stoi i prawo i sprawiedliwość, także wola Polaków, aby z niesprawiedliwością walczyć". Pomimo różnic wewnątrz Zjednoczonej Prawicy politycy Prawa i Sprawiedliwości od dawna zapewniali, że będą bronili ministra Zbigniewa Ziobro.

Przyjęcie prezydenckiego projektu nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym jest warunkiem uruchomienia środków z Krajowego Planu Odbudowy dla Polski. Mówi socjolog, doktor Mirosław Boruta Krakowski: "Z całą pewnością, jeśli to się powiedzie i te pieniądze zaczną do Polski napływać, to będzie szukanie następnych powodów, dla których trzeba by w ten sposób zaszkodzić Polsce, by to się odbiło na rządzie"... Decyzja Komisji Europejskiej ma być zatwierdzona 1 czerwca przez unijnych komisarzy. Następnego dnia do Polski ma przylecieć szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.

Fragmenty tekstu i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/multimedia/informacje-dnia-26-05-2022-20-00

Kieruję dziś do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o stwierdzenie niezgodności z polską konstytucją europejskiego rozporządzenia ws. mechanizmu wiążącego dostęp do środków unijnych z kwestią praworządności - poinformował w czwartek minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Szef MS podczas konferencji prasowej przypomniał, że resort sprawiedliwości i Solidarna Polska była zdecydowanie przeciwko zgodzie na warunkowe przyjęcie tzw. mechanizmu warunkowości, które ostatecznie przyjął premier Mateusz Morawiecki.

„Praworządność to może być wszystko i nic”

Zbigniew Ziobro powiedział, że po dogłębnej analizie prawnej nie ma najmniejszych wątpliwości, że mechanizm warunkowości jest rozwiązaniem jaskrawo sprzecznym z polską konstytucją. Dlatego zdecydowałem się dziś złożyć wniosek do polskiego Trybunału Konstytucyjnego, poddając to rozporządzenie o tzw. warunkowości kontroli polskiego sądu konstytucyjnego — poinformował szef MS. Jego zdaniem, interpretacja rozszerzająca przepis Traktatu o Funkcjonowaniu UE prowadzi do nadużycia uprawnień przez organy, które zdecydowały się tak sformułować swoje nowe uprawnienia i w konsekwencji jest sprzeczne - jego zdaniem - z literą i duchem traktatów i polskiej konstytucji. Jak dodał Zbigniew Ziobro, ten szantaż i przemoc ekonomiczna są stosowane przez KE „do wymuszania zmian w dowolnym obszarze pod pretekstem praworządności”. Praworządność to może być wszystko i nic. W sposób dowolny można definiować tą praworządność. Teraz słyszymy o takich definicjach, że praworządność to jest wszystko, co dotyczy UE, a więc UE ma już kompetencje wszędzie, i wszędzie i w każdej sprawie Polska i inne kraje unijne musiałyby się władzy UE podporządkować —mówił. Tu idzie więc tak naprawdę o władzę i suwerenność. O to jest spór, a nie o żadną praworządność — podkreślił Zbigniew Ziobro dodając, że to właśnie mechanizm warunkowości jest rozwiązaniem „jawnie niepraworządnym”. W czwartek resort sprawiedliwości poinformował o skierowaniu do Trybunału Konstytucyjnego wniosku o stwierdzenie niekonstytucyjności europejskiego rozporządzenia ws. mechanizmu wiążącego dostęp do środków unijnych z kwestią praworządności.

Jakie mogą być skutki orzeczenia TK?

Z kolei wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta powiedział, że ewentualne skutki orzeczenia TK w sprawie niekonstytucyjności zaskarżonych rozwiązań byłyby „bardzo istotne, jeśli chodzi o związanie władz polskich tym rozporządzeniem”. Wydanie takiego orzeczenia przez TK oznaczać będzie, że polskie władze nie będą miały upoważnienia na podstawie polskiej konstytucji, aby w jakikolwiek sposób w tych procedurach uczestniczyć. Nie będą mogły zarówno w jakikolwiek sposób wyjaśniać czegokolwiek KE w tych procedurach, nie będą mogły uczestniczyć w posiedzeniach, głosowaniach, nie tylko w swojej sprawie, ale też w sprawach innych państw — mówił Sebastian Kaleta. Dodał, że takie orzeczenie TK skutkowałoby także możliwością podejmowania przez Polskę decyzji uzupełniających „ewentualne uszczerbki wywołane bezprawnymi działaniami organów unijnych”. Sebastian Kaleta podkreślił, że z tego powodu ten wniosek do TK „jest jak najbardziej potrzebny, a polski rząd i parlament powinny być wyposażone w narzędzia obronne przed tą prawną napaścią na Polskę, którą obserwujemy od wielu miesięcy”.

„Próbuje nam się odbierać pieniądze szantażem”

Unijne rozporządzenie ws. mechanizmu warunkowości to próba bezprawnego szantażu i zawłaszczania kompetencji przez UE – ocenił wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł (fot. gov.pl). Widzimy, że dochodzi do bezprawnego zawłaszczania kompetencji przez organy UE i przez Trybunał Sprawiedliwości UE. Ten wniosek ma na celu ochronę polskiej suwerenności i naszej demokracji — powiedział Marcin Warchoł. Przekonywał, że „Unia Europejska nie ma własnych kompetencji, to państwa członkowskie są dawcą i gestorem kompetencji przyznanych UE”, a Polska - jak mówił - „nie przyznała nigdy” Unii prawa do oceny swojego wymiaru sprawiedliwości. Bezprawnym szantażem jest, że próbuje nam się odbierać pieniądze, do których mamy absolutnie prawo, jest to uzurpacja kompetencji, na które Polska nigdy się nie zgodziła — mówił. Dodał, że artykuły 4 i 5 traktatu o funkcjonowaniu UE „jasno wskazują, że UE ma za zadanie chronić tożsamość konstytucyjną poszczególnych krajów członkowskich i struktury konstytucyjne”. Dlatego Trybunał Konstytucyjny jako sąd ostatniego słowa rozstrzygnie wniosek prokuratora generalnego — powiedział. Rozporządzenie dotyczące mechanizmu wiążącego dostęp do środków unijnych z kwestią praworządności, któremu sprzeciwiała się Polska i Węgry, zostało wynegocjowane między prezydencją niemiecką w Radzie UE, Parlamentem Europejskim i przegłosowane w listopadzie ub.r. na spotkaniu ambasadorów państw członkowskich. Po negocjacjach unijni liderzy porozumieli się na szczycie w Brukseli w grudniu ub. roku. W konkluzjach szczytu zawarto zapis, że samo ustalenie, iż doszło do naruszenia zasady państwa prawnego nie wystarczy do uruchomienia zawartego w rozporządzeniu mechanizmu blokowania środków unijnych.

Tekst za: https://wpolityce.pl/polityka/579190-ziobro-zlozyl-wniosek-do-tk-ws-mechanizmu-warunkowosci

Radio Maryja

W najbliższą sobotę w Warszawie odbędzie się konwencja programowa Solidarnej Polski poświęcona reformie wymiaru sprawiedliwości. Chcemy podsumować dotychczasowe reformy w tej kwestii oraz nakreślić kolejne propozycje zmian – zapowiedział polityk SP Mariusz Kałużny.

Konwencja pt. „Sprawiedliwa Polska” odbędzie się w warszawskim Teatrze Palladium, a jej początek zaplanowano na godz. 12.00.

Wśród uczestników spotkania pojawić mają się najważniejsi politycy Solidarnej Polski, w tym lider ugrupowania, minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro, europosłowie – Beata Kempa i Patryk Jaki, a także wiceszefowie resortu sprawiedliwości .

„Hasłem tej konwencji będzie <<Stańcie razem z nami w walce o prawo Polski do zmian w sądownictwie>>” – mówił sekretarz generalny Solidarnej Polski Mariusz Kałużny (fot. Wikipedia).

Jak dodał podczas konwencji politycy Solidarnej Polski będą przedstawiać to, co „udało się już w wymiarze sprawiedliwości dokonać w tej i w poprzedniej kadencji, czyli od czasu, gdy Zbigniew Ziobro objął urząd ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego”.

„Podczas konwencji będziemy też podejmować takie zagadnienia jak obrona suwerenności Polski. Będziemy podkreślać, że nie jesteśmy obywatelami drugiej kategorii, że Niemcy czy Francja i inne kraje mogą mieć sądownictwo niezależne od instytucji europejskich” – mówił sekretarz generalny Solidarnej Polski.

Mariusz Kałużny dodał, że w trakcie konwencji zostaną też nakreślone „perspektywy przyszłości w wymiarze sprawiedliwości”.

Szef Ministerstwa Sprawiedliwości przed miesiącem w rozmowie z Radiem Maryja mówiąc o przeprowadzanej reformie wymiaru sprawiedliwości zapowiedział dalsze zmiany w sądownictwie, ale powiązał je z tym, czy uda się dokończyć już rozpoczęte przez obóz Zjednoczonej Prawicy.

„Następnie chcielibyśmy zmienić strukturę sądownictwa. Obecnie są cztery szczeble. Po co aż tyle? To jest właśnie biurokracja. My chcielibyśmy tę strukturę spłaszczyć, żeby były trzy szczeble np. sądy okręgowe, apelacyjne i Sąd Najwyższy” – mówił wówczas Zbigniew Ziobro.