Przeskocz do treści

„Wartością prawicy było zawsze to, że w jej ramach przedstawiane są różne punkty widzenia. Żebyśmy mieli dobrą przyszłość, to trzeba wiele zmienić” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl minister-członek Rady Ministrów Michał Wójcik z Solidarnej Polski.

wPolityce.pl: Minister Ziobro powiedział, że Solidarna Polska przygotowuje się na ewentualny samodzielny start w przyszłych wyborach. Jednak jak rozumiem, wciąż bazowym scenariuszem jest start polityków SP z list PiS-u?

Michał Wójcik, Solidarna Polska: Pierwszym scenariuszem jest wspólny start z list Zjednoczonej Prawicy. Jeśli tak się nie stanie, do władzy dojdzie Donald Tusk i opozycja. Trudno jednak nie zauważyć, że Solidarna Polska jest odrębnym bytem politycznym. Mamy swoją tożsamość, funkcjonujemy już od ponad 10 lat na scenie politycznej. Z całą pewnością jesteśmy dziś najbardziej atakowanym ugrupowaniem, ale mamy jasne stanowisko w wielu kwestiach, chociażby jeśli chodzi o relacje z Unią Europejską. Nie myliliśmy się w ocenie wszystkich kwestii, które były najbardziej sporne z UE. Chodzi m.in. o szantaż przez Komisję Europejską, która niestety chętnie korzysta z nowego instrumentu, który dostała. Mieliśmy rację w kwestii polityki klimatycznej, energetyki węglowej. Mamy świadomość, że osiem razy z rzędu wygraliśmy wybory jako Zjednoczona Prawica, dlatego pomimo różnic szukamy pól kompromisu. Jeśli nie uda się utworzyć wspólnej listy, wystartujemy oddzielnie.

Zawsze przy dyskusji dotyczącej ewentualnego samodzielnego startu SP przypominane są wybory do Parlamentu Europejskiego z 2014 roku, kiedy Państwo wystartowali, i chociaż nie osiągnęli całkowicie złego wyniku (3,98 proc.), to jednak nie udało się wówczas przekroczyć progu wyborczego.

Dziś jesteśmy też gotowi na taki scenariusz. To prawda, ale przed tymi wyborami już sprzed ponad 8 lat, w sondażach dawano Solidarnej Polsce 0 proc., a okazało się, że niewiele zabrakło abyśmy przekroczyli próg wyborczy. Cieszę się, że nasze struktury się rozwijają, organizowane są regularnie spotkania w różnych regionach. Mamy też dużo dobrych inicjatyw – przypomnę, że to SP zorganizowała potężną inicjatywę „W obronie chrześcijan”. Zebraliśmy w krótkim czasie ponad 400 tys. podpisów. Dzisiejsza Solidarna Polska to już nie jest ta sama partia, co przed laty, znacznie się rozwinęliśmy. Mamy swoje konwencje, swój punkt widzenia na różne sprawy.

I mają Państwo zapewne wewnętrzne badania sondażowe. Czy mógłby Pan zdradzić, jakie jest w nich poparcie dla Solidarnej Polski?

Powiem tylko, że swego czasu apelowaliśmy o uwzględnianie nas oddzielnie w publikowanych sondażach, ale pracownie sondażowe nie zdecydowały się na to.

Nawiążę jednak jeszcze do kwestii wewnętrznych sondaży SP – nie pytam już o konkretne liczby, tylko o to, czy wskazują one na to, że SP startując samodzielnie przekroczy próg wyborczy?

Nie kierujemy się w naszej działalności politycznej jedynie sondażami, bo gdybyśmy się nimi kierowali, to robilibyśmy zawsze to, co dla kogoś jest miłe, a na przykładzie polityki UE widać, że to trudne, ale bezwzględnie staramy się bronić pewnych wartości. Otwarcie mówimy co nas boli, chociażby w kwestii proponowanej nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. W paru miejscach ta ustawa łamie konstytucję i dlaczego mamy o tym nie mówić? Oczywiście dużą wartością jest obóz Zjednoczonej Prawicy, wygraliśmy wiele razy wspólnie wybory i wiadomo, że naszym mocnym spoiwem jest to, że alternatywą dla Zjednoczonej Prawicy jest Tusk i cała grupa opozycyjnych formacji, które nie mają niczego do zaoferowania Polakom. Oni już rządzili, widać, że silnie podziały są także po stronie opozycji, ale zobaczymy, co się będzie działo dalej.

Gdy politycy PiS-u mówią o relacjach z SP, to często pojawia się argument, że Zjednoczona Prawica wspólnie wygrywa wybory, a oddzielne pójście SP i PiS-u do wyborów doprowadzi do zwycięstwa obecnej opozycji z Donaldem Tuskiem na czele.

Oczywiście, że tego nie chce na prawicy chyba nikt. Warto jednak podać przykład chociażby Telewizji Publicznej, by pokazać, że Solidarnej Polski prawie nie ma w mediach publicznych. To też jest pytanie, dlaczego tak się dzieje, również w mediach regionalnych. Ktoś dobrze się bawi, ale w istocie bawi się prawicą, bo takie działania grożą porażką obozu ZP i to jest jasne. Wartością prawicy było zawsze to, że w jej ramach przedstawiane są różne punkty widzenia. Żebyśmy mieli dobrą przyszłość, to trzeba wiele zmienić.

Nawiązywał już Pan do nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, najpewniej przejdzie ona przez Sejm i Senat, powiedzmy, że podpisze ją też prezydent, chociaż to już jest znacznie mniej oczywiste. Czy wówczas SP pozostanie w Zjednoczonej Prawicy?

Zobaczymy, jak się potoczą dalsze losy, wszystko ustalamy w ramach zarządu SP. Konsekwentnie jesteśmy przeciwni temu, co jest w tej ustawie, ponieważ uważamy, że ona w kilku miejscach łamie konstytucję. Poprawki, które mogą zostać do niej wprowadzone, niczego nie zmienią. Wiele rzeczy w ZP było dobrych jeszcze do niedawna, ale przykład mediów publicznych pokazuje, że komuś bardzo zależy na tym, by głos SP był zupełnie niesłyszalny. Pytał pan mnie o obecną nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, ale to nie jest projekt Zbigniewa Ziobro. Jednak w przestrzeni publicznej wszyscy mówią, że to SP blokuje środki unijne. My niczego nie blokujemy, tylko mówimy, że środki z KPO w części dotacyjnej nie są za darmo, bo to jest kredyt. Nasi przyjaciele z PiS-u powinni sobie zadać kilka pytań na temat tego, co zrobić, by wygrać kolejne wybory. Trzeba się być może bardziej wsłuchiwać w to co robią Solidarna Polska i Zbigniew Ziobro. Wiemy, jaką wartość ma projekt ZP. Wiemy, że jego architektem jest Jarosław Kaczyński, którego bardzo szanuję, natomiast trochę ten projekt odszedł od swoich pierwotnych korzeni, dających sukces w kolejnych wyborach. Bardzo wiele się zmieniło.

Sekretarz generalny PiS Krzysztof Sobolewski nawiązywał do listu ministra Ziobry do prezydenta Dudy, w którym apeluje o zainicjowanie debaty ws. KPO. Stwierdził, że nie jest to formuła, która jest właściwa i mogłaby być skuteczna.

Zawsze dyskusja jest ubogacająca, a rozmawiamy o miliardach złotych i Polacy mają prawo mieć pełną wiedzę na temat tego, dlaczego głosowaliśmy przeciw. Nie jesteśmy szaleńcami, którzy nie chcą pieniędzy. Jednak środki z KPO mamy dostać za coś, a te koszty są dużo wyższe niż zyski z wpływu tych środków. Debata, którą zaproponował minister sprawiedliwości, jest jak najbardziej zasadna, zresztą sam pan prezydent wyrażał wątpliwości różnego rodzaju dotyczące ustawy o SN, zatem również zachęca do tej debaty i to należy to szanować.

Rozmawiał Adam Stankiewicz.

Tekst i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/polityka/630487-nasz-wywiad-wojcik-nikt-na-prawicy-nie-chce-wygranej-tuska

Radio Maryja

Pod inicjatywą "W obronie chrześcijan" podpisało się już ponad 75 tys. osób - poinformował w piątek (12 sierpnia 2022 roku - red. KN) w Kielcach minister w KPRM i wiceprezes Solidarnej Polski Michał Wójcik. "Podpisują się pod nią ludzie, dla których wielką wartością jest wolność, m.in. wolność do wyznawania określonej religii" - dodał.

Michał Wójcik podczas piątkowej konferencji prasowej podkreślił, że w inicjatywie obywatelskiej Solidarnej Polski nie chodzi tylko o obronę chrześcijan, katolików czy protestantów. "Ale o obronę ludzi, którzy są wyznawcami jakiejś religii. Chodzi o wyznawców judaizmu, muzułmanów. Pod nasza akcją podpisują się też agnostycy, czy wręcz ateiści. Ludzie, dla których wielką wartością jest wolność człowieka, m.in. rozumiana jako wolność do wyznawania określonej religii, określonej wiary" - powiedział wiceprezes Solidarnej Polski.

by projekt był procedowany w Sejmie, organizatorzy akcji muszą zebrać w ciągu trzech miesięcy przynajmniej 100 tys. podpisów. "Udało się nam zebrać już ponad 75 tys. podpisów w bardzo krótkim czasie, w nieco ponad miesiąc. Jestem przekonany, że uda się nad zebrać znacznie więcej, niż 100 tys. podpisów" - zapewnił minister. Michał Wójcik podkreślił, że w inicjatywie "W obronie chrześcijan" chodzi o zmianę przepisów Kodeksu karnego, wprowadzonych kilkadziesiąt lat temu. "W okresie powojennym tak były skonstruowane, aby w istocie ciężko było przypisać komuś odpowiedzialność za jakikolwiek czyn. A w ostatnich latach jest coraz więcej incydentów, są przerywane Msze święte, piłowane kościoły, niszczone symbole religijne" - powiedział wiceprezes Solidarnej Polski. Dodał, że "chodzi o konkretną zmianę przepisów Kodeksu karnego, aby znamiona czynu zabronionego były w sposób jasny i przejrzysty określone".

"Żeby nie było chociażby takich słów jak "złośliwy" To bardzo subiektywne określenie, a jeśli się wprowadzi określenia typu "lży", "wyszydza" to ma już swoje określone znaczenie" - mówił Michał Wójcik. Jak zaznaczył, celem projektu, pod którym zbierane są podpisy, nie jest podwyższenie kar. "Nie chodzi o to, aby karać. Chodzi o to, żeby można było tak skonstruować przepisy, żeby nie było żadnych wątpliwości co do znamion tego czynu zabronionego" -wyjaśnił minister. Świętokrzyski poseł Solidarnej Polski Mariusz Gosek poinformował, że w regionie zebrano do tej pory ponad 3 tys. podpisów. "Dziękuję wszystkim tym, którzy widzą zasadność tej inicjatywy. Słowa podziękowania kieruję też do grup pielgrzymkowych, biskupów diecezji radomskiej, kieleckiej i radomskiej, oraz kapłanom za wsparcie tej inicjatywy" - powiedział Mariusz Gosek.

Tekst i zdjęcie za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/min-m-wojcik-pod-inicjatywa-w-obronie-chrzescijan-podpisuja-sie-ludzie-dla-ktorych-wielka-wartoscia-jest-wolnosc

Solidarna Polska przygotowała zmiany zaostrzające przepisy Kodeksu karnego dotyczące obrazy uczuć religijnych. Powodem jest rosnące poczucie zagrożenia ze względu na swoją przynależność religijną. Zakłócającym msze św. czy dopuszczającym się profanacji miejsc kultu nie trzeba będzie już udowadniać, że czynią to złośliwie.

- Zostaną wprowadzone kryteria obiektywne, a nie subiektywne. Mniej będzie się liczyła opinia biegłych - mówi minister Michał Wójcik, członek Rady Ministrów i wiceprezes Solidarnej Polski, w rozmowie z Maciejem Walaszczykiem na łamach tygodnika „Sieci".

Niejasne sformułowania dotyczące obrazy uczuć religijnych

Przedstawiciel rządu w wywiadzie zwraca uwagę, że w obecnych przepisach występuje bardzo wiele nieostrych sformułowań, które dotyczą obrazy uczuć religijnych. Cały problem polega na tym, jakie są znamiona czynu zabronionego. W kwestii związanej z art. 196 Kodeksu karnego znamiona są sformułowane tak bardzo ogólnikowo i nieostro, że kiedy dochodzi do rozstrzygania spraw, bardzo ciężko jest prokuratorom postawić komuś zarzuty, a potem skazać. Ma to często charakter czysto ocen ny - wyjaśnił minister Michał Wójcik. Jak dodał, postulowane zmiany zakładają wprowadzenie kryteriów obiektywnych, a nie subiektywnych.

Mniej będzie się liczyła opinia biegłych. Jeżeli nie zrezygnujemy z tego znamienia, co to jest obraza uczuć religijnych, to będziemy musieli je w dalszym ciągu badać. Jeżeli sprecyzujemy rodzaje karalnych czynów, takich jak lżenie, wyszydzanie Kościoła albo związku wyznaniowego, jego dogmatów, obrzędów, a także publiczne znieważanie przedmiotu czci religijnej, to osoba dopuszczająca się takich czynów poniesie odpowiedzialność karną - powiedział Michał Wójcik podkreślając, że „w miejsce pojemnego sformułowania o obrazie uczuć religijnych wprowadza się bardzo skonkretyzowane znamiona przestępstwa. A tego dotąd nie było".

Skala ataków na wiernych i kościoły

Jak dodał, postępowania bardzo często są umarzane i trudno kogoś skazać, gdyż trudno udowodnić mu winę oraz to, że sprawa wypełnia znamiona przestępstwa. Tymczasem skala ataków na wiernych i kościoły jest spora i ma tendencję wzrostową.Do prokuratury wpływa coraz więcej zawiadomień o obrazie uczuć religijnych (art. 196 k.k.). Z dostępnych danych wynika, że przestępstwa polegające na obrażaniu uczuć religijnych w ostatnich latach są popełniane częściej. W 2019 r. było 136 zawiadomień, w 2020 r. zaś 146. Polaków obrażają przeróżne rzeczy: krojenie tortów z podobizną papieża, konkursy jedzenia kremówek na czas, deptanie Biblii. O ile w 2016 r. skierowano do sądów 10 aktów oskarżenia przeciwko sprawcom takich czynów, o tyle do 8 grudnia 2020 r. prokuratura skierowała 29 aktów oskarżenia związanych z obrazą uczuć religijnych. Z art. 196 k.k. w latach 2016- 2018 prawomocnie skazano 29 osób, w tym 11 na karę grzywny, 10 na karę pozbawienia wolności, a 8 na karę jej ograniczenia. W 4 przypadkach odstąpiono od zawieszenia kary. W 2019 r. w sprawach dotyczących obrazy uczuć religijnych zapadły 4 nieprawomocne wyroki, a w pierwszym półroczu 2020 r. - 8. Spośród 8 skazanych w tym roku 2 osoby zostały skazane na karę grzywny, kolejne 2 na karę ograniczenia wolności, a 4 - na karę pozbawienia wolności bez zawieszenia - powiedział Michał Wójcik.

Zbiórka podpisów

W rozmowie z tygodnikiem „Sieci" minister Michał Wójcik powiedział również, że zbiórka podpisów pod obywatelskim projektem Solidarnej Polski zmian w Kk „idzie bardzo dobrze". Jest duża otwartość wśród ludzi na tę inicjatywę. Do wielu z nich chyba dotarło przekonanie, że dość już tego cofania się pod presją np. środowisk lewicowych. Inicjatywa, którą zaproponowała Solidarna Polska, była oczekiwana przez ludzi, ponieważ odnosiło się wrażenie, że niczego nie można już powiedzieć i zrobić w obronie osób wierzących, obiektów kultu. Łatwo też narazić się na bezkarne szyderstwa i ataki za publiczne deklarowanie swoich przekonań religijnych. Należy to zmienić - podkreślił minister Michał Wójcik.

Tekst i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/polityka/608836-tylko-u-nas-wojcik-koniec-z-cofaniem-sie¬pod-presja-lewicy

Minister rozwoju i technologii Waldemar Buda w rozmowie z PAP stwierdził, że Komisja Europejska na pewno wypłaci Polsce środki z KPO, ponieważ nie ma innego wyjścia.

Do tych słów w rozmowie z portalem wPolityce.pl odnosi się minister w KPRM i polityk Solidarnej Polski Michał Wójcik. ,,Nie ucżestniczyłem w negocjacjach, a pan minister Buda siedział przy stole negocjacyjnym, zatem zapewne ma większą wiedzę na ten temat niż ja. Natomiast operujemy na faktach, a one są takie, że tych pieniędzy po prostu nie ma - ani środków na uchodźców, ani w ramach KPO" - mówi minister Michał Wójcik.

UE zachowuje się w sposób bezczelny. Wiedzą, że te pieniądze się nam należą. Wiedzą też, że niektóre ujęte w KPO „kamienie milowe" dotyczą spraw, które wkraczają w strefę naszej suwerenności-tu chodzi m.in. o kwestie wymiaru sprawiedliwości - zaznacza minister Michał Wójcik.

"To jest filozofia szaleńców"

Jestem poważnym politykiem i ta powaga wymaga, by spojrzeć po prostu, co jest na stole - a na stole jest O euro. KE nie doprowadziła do przesłania nam jakichkolwiek pieniędzy, mamy natomiast wypowiedzi komisarzy Jourovej i Reyndersa, którzy szantażują nas i mówią, że nie przekażą nam tych pieniędzy. Nie wiem, być może minister Buda ma jakieś inne informacje. Wypowiedź komisarza Reyndersa z ostatnich dni to już skrajna bezczelność. Żąda, żeby zagwarantować to, iż jeden sędzia będzie mógł podważać status innego sędziego. To oznacza, że Reynders nie szanuje polskiej Konstytucji. Trudno sobie wyobrazić sytuację, w której bierzemy kredyt, spłacamy go, a jednocześnie nie dostajemy pieniędzy z tego kredytu. Jeżeli ktoś sobie wyobraża UE jako organizację, gdzie Polska ma mieć same obowiązki, a żadnych uprawnień, to znaczy, że nie dostrzega potencjału intelektualnego Polaków. Mamy płacić za to, co kto inny wydał, a my nie dostaniemy pieniędzy. To jest filozofia szaleńców: Timmermansa który zajmuje się polityka klimatyczną, po Reyndersa, który żąda, by sędzia w Polsce mógł podważać status innych sędziów - mówi Michał Wójcik.

Ci, którzy dziś kierują UE, nie dojrzeli do tego, by stać na jej czele. Dlatego dzisiaj KE żąda, byśmy zmieniali cały system sądowniczy, za chwilę zażądają żebyśmy niszczyli nasze wartości, a może na końcu zażądają, by w ogóle Polski nie było. Oni zostali uwiarygodnieni - za to odpowiada opozycja, Donald Tusk, koleżanka Tuska Ursula von der Leyen, która już go widzi ponownie w fotelu premiera - stwierdza.

Tekst i zdjęcia za: https://wpolityce.pl/polityka/607569-tylko-u-nas-wojcik-ke-moze-zazada-by-nie-bylo-polski

Radio Maryja

Sejm debatował nad wnioskiem o wotum nieufności dla Ministra Sprawiedliwości. Zbigniewa Ziobro broni cała Zjednoczona Prawica z premierem Mateuszem Morawieckim na czele. Wnioskiem na początku zajęła się Komisja Sprawiedliwości. Odwołania ministra Zbigniewa Ziobro domagają się posłowie Koalicji Obywatelskiej, Lewicy, PSL-u oraz Polski 2050 (...)

Opozycja zarzuca Ministrowi, że blokuje miliardy euro z Krajowego Planu Odbudowy dla Polski. Zbigniew Ziobro przypomniał, że to przedstawiciele opozycji domagali się zamrożenia unijnych środków dla Polski: "Wy konsekwentnie domagaliście się tego, aby te pieniądze były Polsce blokowane, a dziś macie tupet, czelność w świetle kamer mówić, że to my odpowiadamy za blokowanie tychże pieniędzy. To tylko was na taki tupet stać".

Politycy "Solidarnej Polski" bronili Zbigniewa Ziobro. Minister Marcin Warchoł przypomniał, że to zmiany przygotowane w resorcie pozwoliły na skuteczną walkę z mafią vatowską: "W momencie w którym przepisy wprowadzające 25 lat za vat, które tak krytykowaliście wchodzą w życie, w 2017 roku, w marcu 85% większa skuteczność ściągalności vatu, dlatego są pieniądze na te programy społeczne".

Resort sprawiedliwości przygotował też przepisy zwiększające ochronę polskich dzieci w wielu wymiarach podkreśla minister Michał Wójcik: "To była hańba tamtych czasów, kiedy rządzili przedstawiciele Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego, dzieci były odbierane za biedę, my zaczęliśmy od tej ustawy. Jestem dumny z tego, że w tym rządzie jesteśmy i dumny z tego, że jest taki a nie inny Minister Sprawiedliwości".

Rozwój pracy dla więźniów, zwiększenie skuteczności ścigania alimentów, rozbudowanie pomocy dla ofiar przestępstw oraz pozytywne zmiany w polskich sądach, to kolejne argumenty przywoływane w obronie Zbigniewa Ziobro. Resort sprawiedliwości rozpoczął też skuteczną walkę z reprywatyzacją w Warszawie, wskazał minister Sebastian Kaleta: "Powołano Komisję Weryfikacyjną, która działa w ramach Ministerstwa Sprawiedliwości, przecięliśmy tego raka, który toczył Warszawę".

Ostatecznie sejmowa Komisja Sprawiedliwości odrzuciła wniosek o odwołanie Ministra Sprawiedliwości a dyskusja przeniosła się na salę plenarną, gdzie opozycja powtórzyła swoje zarzuty. "Niczym nowym nie byliście w stanie zaskoczyć, poza manipulacją, kłamstwem i inwektywami. Nie tylko jesteście opozycją totalną, ale - przede wszystkim -fatalną", powiedział z trybuny sejmowej minister Zbigniew Ziobro.

W obronę Ministra Sprawiedliwości wziął premier Mateusz Morawiecki: "Za nim stoi i prawo i sprawiedliwość, także wola Polaków, aby z niesprawiedliwością walczyć". Pomimo różnic wewnątrz Zjednoczonej Prawicy politycy Prawa i Sprawiedliwości od dawna zapewniali, że będą bronili ministra Zbigniewa Ziobro.

Przyjęcie prezydenckiego projektu nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym jest warunkiem uruchomienia środków z Krajowego Planu Odbudowy dla Polski. Mówi socjolog, doktor Mirosław Boruta Krakowski: "Z całą pewnością, jeśli to się powiedzie i te pieniądze zaczną do Polski napływać, to będzie szukanie następnych powodów, dla których trzeba by w ten sposób zaszkodzić Polsce, by to się odbiło na rządzie"... Decyzja Komisji Europejskiej ma być zatwierdzona 1 czerwca przez unijnych komisarzy. Następnego dnia do Polski ma przylecieć szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.

Fragmenty tekstu i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/multimedia/informacje-dnia-26-05-2022-20-00

Polityk Solidarnej Polski w ostrych słowach skomentował czwartkowe głosowanie w Sejmie dotyczące ustawy chroniącej dzieci. W czwartek odbyło się kilka ważnych sejmowych głosowań. Posłowie wybrali Adama Glapińskiego na drugą kadencję szefa Narodowego Banku Polskiego oraz powołali nowych członków Krajowej Rady Sądowniczej. Na marginesie tych spraw, głosowano także m.in. zmiany w prawie dotyczące przepisów opieki nad dziećmi w przypadkach transgranicznych.

Głos w tej sprawie zabrał polityk Solidarnej Polski Michał Wójcik. Minister w Kancelarii Premiera wskazał na szokujące zachowanie posłów opozycji w tej sprawie. – To było haniebne głosowanie wczoraj w Sejmie – stwierdził bez ogródek Wójcik. – Rzecz dotyczyła tego, że w postępowaniach transgranicznych czyli takich, gdy jest dziecko, a ojciec jest w jednym kraju, mama jest w drugim kraju. Chodziło o to, że jeżeli w nadzwyczajnych sytuacjach prokurator generalny składa skargę nadzwyczajną, bo uważa, że jest rażące naruszenie praw tego dziecka, to w zaproponowanych przez mnie przepisach było, żeby dziecko zostało w Polsce – tłumaczył były wiceminister sprawiedliwości. – Co zrobiła KO, PSL, Lewica? Wycięli ten przepis, wypychają dzieci z Polski. To jest symboliczna sprawa, bo przez 7 lat głosowaliśmy w sprawie dzieci razem. Mamy tak zwariowaną, głupią, przepraszam, że użyję tego słowa, opozycję, że nawet przy takiej ustawie, gdzie trzeba chronić dobro dziecka, oni potrafią wyciąć przepis dla zabawy – podsumował polityk.

Napięcia w koalicji

Wiceprezes Solidarnej Polski zabrał także głos w sprawie doniesień o napięciach w Zjednoczonej Prawicy, które mają powstawać wokół zaproponowanego przez prezydenta Andrzeja Dudę projektu ustawy likwidującej Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego. W czwartek do partii Zbigniewa Ziobry dołączyła poseł Anna Maria Siarkowska (która nie należy do Prawa i Sprawiedliwości - przyp. red. KN). Spekulowano, że jest to efekt sporu wokół ID. Michał Wójcik wskazał, że są posłowie, którzy wyrażają chęć wstąpienia do Solidarnej Polski. Nie mógł jednak zdradzić żadnych szczegółów. – Nie jest to robione przeciwko nikomu, w żadnym razie przeciwko PiS. Mamy umowę między Solidarną Polską a PiS, że nie podbieramy sobie ludzi i to działa w dwie strony. Trudno nas atakować, że Solidarna Polska się rozwija. Przyjdę do pana za jakiś czas i pan zobaczy jak się nasza partia konsekwentnie rozwija w terenie. Mamy już ponad 2 tys. członków – wskazał poseł.

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/opinie/300433/to-bylo-haniebne-glosowanie-michal-wojcik-ostro-o-opozycji.html

Wybory parlamentarne odbędą się w terminie konstytucyjnym - zapewnił w sobotę minister w KPRM Michał Wójcik z Solidarnej Polski. Ocenił, że zapowiadany przez szefa PO Donalda Tuska wniosek o wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry to pokaz „słabości”.

Przedterminowe wybory?

Polityk Solidarnej Polski (SP) pytany w sobotę w radiu RMF FM o ewentualne przedterminowe wybory parlamentarne, o których donoszą media. Michał Wójcik stwierdził, że „wybory będą w terminie, tak jak powinny być, w terminie konstytucyjnym”. Jest duże prawdopodobieństwo, że je wygramy — ocenił. Jeżeli mam się wsłuchiwać w jakiś głos w obozie Zjednoczonej Prawicy, to przede wszystkim wsłuchuję się w głos Jarosława Kaczyńskiego — zaznaczył Michał Wójcik. Dodał, że jego obóz przygotowuje się „od jakiegoś czasu, żeby wzmocnić struktury partii”. Tym scenariuszem pierwszym, pożądanym, dobrym dla Polaków, dla Polski jest, by Solidarna Polska i PiS razem wygrały kolejne wybory — wskazał.

Wotum nieufności wobec Zbigniewa Ziobry

Pytany o zapowiadany przez szefa PO Donalda Tuska wniosek o wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który ma być gotowy w tym tygodniu, powiedział: „Nie obawiam się”. Uważam, że to dowodzi słabości Donalda Tuska, który, nie wiem, z jakiegoś strachu to robi — mówił. Według Michała Wójcika wotum nieufności to okazja, by pokazać, co SP „robi dla społeczeństwa”. Na pewno będzie to zażarta, ostra dyskusja, ale po drugiej stronie argumentów nie będzie zbyt wiele — mówił. Według Michała Wójcika będą to argumenty natury politycznej. Chcą (opozycja - PAP) doprowadzić do rozbicia obozu władzy — ocenił. W środę lider PO Donald Tusk poinformował, że przed najbliższym posiedzeniem Sejmu jego ugrupowanie złoży wniosek o wotum nieufności wobec Zbigniewa Ziobry. Tusk uzasadnił zapowiedź wniosku odpowiedzialnością Zbigniewa Ziobry za spór o praworządność i wstrzymanie unijnych pożyczek oraz dotacji w związku z Krajowym Planem Odbudowy. Solidarna Polska, której szefem jest Zbigniew Ziobro, ostatnio postulowała też zawieszenie płacenia składek do budżetu Unii Europejskiej. To woła o pomstę do nieba, a ponieważ nie warto czekać na pomstę ze strony niebios, więc moim zdaniem to jest dokładnie ten moment, kiedy powinniśmy złożyć wotum nieufności wobec ministra Zbigniewa Ziobry i pozbyć się tego szkodnika — mówił były premier 1 maja, w 18. rocznicę wejścia Polski do Unii Europejskie. W ocenie Tuska przez upór Zbigniewa Ziobry „każdego dnia tracimy bardzo realne pieniądze” - „tylko w postaci kar nałożonych przez UE za nieprzestrzeganie prawa europejskiego już niedługo będzie pół miliarda złotych”. Tusk liczy, iż wniosek poprą inne ugrupowania opozycyjne.

Zmiany w Sądzie Najwyższym

Jak powiedział w sobotę w RMF FM Michał Wójcik, „minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro regularnie rozmawia Jarosławem Kaczyńskim o dobru Polski, naszych obywateli”. Dodał, że ważnym tematem tych rozmów jest też kwestia zmiany w ustawie o Sądzie Najwyższym. Dzisiaj szukamy kompromisu. Myślę, że jest duża szansa na znalezienie kompromisu — stwierdził. Zastrzegł, że kompromis polega na tym, że „każdy musi się posunąć ze swoich oczekiwań”. Są pewne kwestie od których odjeść nie możemy - m.in. sprawa dotycząca tzw. testu bezstronności sędziego — wskazał. Dodał, że według SP to jest przepis, który doprowadzi do chaosu w wymiarze sprawiedliwości. Na to trudno się zgodzić — zaznaczył.

Polska nadal nie otrzymała unijnych pieniędzy na realizację swojego Krajowego Planu Odbudowy. Warunkiem ich przyznania jest likwidacja Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka na początku kwietnia rozpoczęła prace nad dwoma projektami dotyczącymi zmian w SN, autorstwa prezydenta i posłów PiS. Zdecydowano, że projektem bazowym będzie prezydencka propozycja. Solidarna Polska sprzeciwia się jednak niektórym zapisom projektu prezydenta. Przedstawiciele SP oświadczyli, że nie mogą poprzeć tego projektu w obecnej formie z powodu proponowanego tam „testu bezstronności i niezawisłości sędziego”. 26 kwietnia na posiedzeniu sejmowej komisji sprawiedliwości omówiono tylko jeden punkt z projektu zmian w SN odnoszący się do sędziów mających orzekać w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej, która ma zastąpić Izbę Dyscyplinarną. Odrzucono poprawki do tego punktu SP, PSL i PiS. Do całego projektu SP złożyła ponad 20 poprawek, a posiedzenie komisji przerwano.

Nadal nie wiadomo, kiedy komisja skończy prace i projekt wróci na obrady plenarne Sejmu. Prezydencki projekt zakłada likwidację Izby Dyscyplinarnej SN; sędziowie, którzy w niej orzekają, mieliby możliwość przejścia do innej izby lub w stan spoczynku. W SN miałaby zostać utworzona Izba Odpowiedzialności Zawodowej. Spośród wszystkich sędziów SN, z wyjątkiem m.in. prezesów izb SN, miałyby być wylosowane 33 osoby, spośród których prezydent wybierać ma na pięcioletnią kadencję 11 sędziów do składu Izby Odpowiedzialności Zawodowej. W projekcie zaproponowana została instytucja określana mianem „testu bezstronności i niezawisłości sędziego”, dająca każdemu obywatelowi - jak wskazywał prezydent - prawo do rozpatrzenia jego sprawy przez bezstronny i niezawisły sąd. Aby otrzymać pieniądze z unijnego Funduszu Odbudowy wszystkie kraje członkowskie musiały przygotować KPO. Polska przedstawiła swój plan KE w ubiegłym roku, jednak dotąd nie został on zaakceptowany. Z budżetu polityki spójności na lata 2021-2027 Polska ma do dyspozycji ok. 76 mld euro. W KPO, który ma wspomóc gospodarkę po pandemii, Polska wnioskuje o 23,9 mld euro dostępnych w ramach grantów i o 11,5 mld euro z części pożyczkowej. Przewodnicząca KE Ursula von der Leyen postawiła pod koniec października ub.r. warunek, by w KPO znalazło się zobowiązanie polskiego rządu do likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Latem ubiegłego roku likwidację tej izby zapowiadał wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński, także premier Mateusz Morawiecki mówił, że ta izba zostanie zlikwidowana.

Tekst i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/polityka/597458-przedterminowe-wybory-wojcik-odpowiada

Politycy Solidarnej Polski opowiadają się za zmianą polityki energetycznej i wykorzystaniem krajowych zasobów, np. węgla.

W poniedziałek w Ministerstwie Sprawiedliwości odbyła się konferencja prasowa Solidarnej Polski. Zdaniem polityków tej partii, w związku z rosyjską inwazją na Ukrainę, konieczna jest zmiana polityki energetycznej w Polsce. – To, co się wydarzyło na Ukrainie jest nową rzeczywistością, która wymusza zmianę strategii energetycznej na najbliższe lata – zwracał uwagę minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

"Potrzeba zmian w polityce energetycznej"

Na najbliższym posiedzeniu Rady Ministrów ma zostać złożony wniosek w tej sprawie. Lider Solidarnej Polski podkreślił, że polską strategię energetyczną należy oprzeć na "najnowocześniejszych technologiach energetyki węglowej". – Chcemy, aby dotychczasowy dokument został zmieniony, poprzez wypracowanie nowego dokumentu, którego głównym filarem powinno być konserwatywne podejście, czyli oparcie polskiej energetyki na polskich zasobach – mówił Zbigniew Ziobro.

Zbigniew Ziobro wskazywał, że energetyka europejska jest obecnie w bardzo dużym stopniu uzależniona od rosyjskiego gazu. – Nie chcemy gazu natychmiast wyłączać, chcielibyśmy tylko, żeby limit wykorzystania gazu nie był podnoszony, tylko utrzymany na dotychczasowym poziomie, albo z czasem zmniejszany – mówił polityk. Dodał, że oprócz węgla Polska powinna iść także w kierunku energii jądrowej i odnawialnych źródeł energii.

"Frans Timmermans to twarz głupoty"

Z kolei minister w Kancelarii Premiera - Michał Wójcik podkreślił, że obecnie "głosem Solidarnej Polski" mówi wielu polityków. Zapewnił, że partia ani o centymetr nie zmieniła swojego stanowiska w sprawie polityki energetycznej i klimatycznej. Wskazał, że w obliczu wojny na Ukrainie "poszukuje się wyjścia z sytuacji". – Timmermans jeszcze kilkanaście miesięcy temu mówił, że nie ma żadnej przyszłości dla węgla, że od węgla trzeba odejść. Teraz Timmermans zmienia całkowicie swoje stanowisko. To jest kuriozalna historia – mówił Michał Wójcik. Ocenił, że "Frans Tiimmermans to twarz głupoty".

Z kolei Janusz Kowalski podkreślił, że Polska nie może "wyłączać żadnych mocy węglowych". – To kwestia bezpieczeństwa energetycznego i racji stanu. Polska musi utrzymać moce węglowe. Jesteśmy zwolennikami inwestowania w nowe technologie, ale to są technologie przyszłościowe – zwracał uwagę polityk.

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/ekonomia/281896/wojcik-frans-timmermans-to-twarz-glupoty.html

„Jedyna rzecz, gdzie są pewne rozbieżności, to Fundusz Odbudowy” - tak sytuację w Zjednoczonej Prawicy ocenił minister Michał Wójcik. Polityk Solidarnej Polski był gościem „Rozmowy Piaseckiego” (TVN24).

My jesteśmy konsekwentni. Po szczycie Rady Europejskiej jako zarząd Solidarnej Polski przedstawiliśmy swoją uchwałę i konsekwentnie realizujemy to, co w tej uchwale jest zapisane. Jesteśmy dzięki temu wiarygodni. W ciągu 6 lat zdarzały się sytuacje takie, w których prowadziliśmy dyskusje na różne tematy. To jest koalicja, nie jesteśmy jednym ugrupowaniem — podkreślił.

Nie będzie rozpadu Zjednoczonej Prawicy

Jednocześnie minister podkreślił, że koalicja rządząca będzie trwać. Mówiłem o tym, że chcemy być w Zjednoczonej Prawicy, że to dobry projekt, że chcemy realizować dobre rzeczy dla Polaków. I tak będzie! Państwo mieli wątpliwości, czy w takiej formule będzie funkcjonowała Zjednoczona Prawica. Oczywiście, że będzie! — zapewnił polityk. Gdyby była taka możliwość, to byśmy pewnie kamery TVN wpuścili, żeby państwo na bieżąco śledzili te rozmowy — dodał.

Wybory w Rzeszowie

W rozmowie pojawił się również temat wyborów w Rzeszowie. Michał Wójcik odniósł się też do kandydatury Marcina Warchoła. Nie wycofamy [jego kandydatury]. To jest kandydat niezależny. Jest popierany przez pana prezydenta Ferenca, ikonę samorządności w Rzeszowie. My go wspieramy, popieramy, bo trudno, żebym powiedział, że nie — podkreślał gość TVN24. Jest niezależnym kandydatem. Nie jest członkiem Solidarnej Polski. Będziemy na pewno go popierali. Trudno, żebym go nie popierał. Znam go wiele lat i mogę powiedzieć, że to jest człowiek niezwykle rzetelny i godny następca pana prezydenta Ferenca — dodał.

Sytuacja w Sejmie

Minister Michał Wójcik odniósł się również do sytuacji w Sejmie w kontekście sprawy Funduszu Odbudowy i porozumienia między Lewicą a PiS. Nie przyjmuję, że to jest jakiś polityczny projekt. Lewica jest konsekwentna w tym, co zapowiadała, a niekonsekwentny jest Borys Budka, którego nie co innego, tylko Fundusz Odbudowy wysadzi prawdopodobnie za kilka miesięcy ze stanowiska przewodniczącego PO. Jestem przekonany, bo tam wrze. Oni jeszcze są na pudle, ale za chwilę w sondażach spadną — stwierdził.

Tekst i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/polityka/548946-co-z-koalicja-wojcik-chcemy-byc-w-zjednoczonej-prawicy

Jeśli będzie rosła presja ze strony Unii Europejskiej na uznawanie małżeństw jednopłciowych zawartych w innych krajach, taka próba powinna być zastopowana na drodze prawnej - mówi w „Dzienniku Gazecie Prawnej” członek Rady Ministrów, wiceszef Solidarnej Polski Michał Wójcik.

Według Michała Wójcika, Polska powinna również bronić się przed adopcją dzieci przez pary jednopłciowe. Wprowadziliśmy ustawę o nielegalnych adopcjach, co zmniejszyło te możliwości, ale one nadal istnieją — podkreślił minister.

Jasne stanowisko ministra

Michał Wójcik zaznaczył, że unijna komisarz Helena Dalli już dziś oczekuje uznawania w Polsce małżeństw jednopłciowych zawieranych w innych krajach. My na to mówimy „nie”. Nie wolno niszczyć naszych wartości, które mają oparcie w naszej konstytucji — powiedział „DGP” Michał Wójcik.

Pytany, czy rząd rozważa wniesienie kwestii praworządnościowych dotyczących Holandii na forum unijnym, poinformował, że rozmawiał na ten temat z europosłami, m.in. Beatą Kempą. W jego ocenie taka debata powinna się odbyć na forum Parlamentu Europejskiego. Przecież w tym kraju dochodziło do zmowy urzędników z sędziami na szkodę obywateli — zaznaczył.

Tekst i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/polityka/537237-tzw-malzenstwa-jednoplciowe-wojcik-my-na-to-mowimy-nie

Radio Maryja

Michał Wójcik, minister w kancelarii premiera ds. obywatelskich i tożsamości europejskiej, w sobotnich „Rozmowach niedokończonych” na antenie TV Trwam mówił o tzw. mechanizmie praworządności. „To jest otwarcie furtki do tego, żeby brukselscy biurokraci mieszali nam w polskim porządku prawnym. Teoretycznie mowa jest o defraudacji środków unijnych, ale praktycznie chodzi m.in. o funkcjonowanie takich systemów jak wymiar sprawiedliwości. Czy to otwiera furtkę na możliwość wdrożenia chociażby ideologii LGBT? Tak” – zwracał uwagę polityk.

Przy uchwalaniu unijnego budżetu Komisji Europejskiej udało się przeforsować mechanizm łączący wypłatę środków z tzw. praworządnością. Premier Mateusz Morawiecki przekonywał, że wystarczającą ochroną przed odbieraniem Polsce unijnych pieniędzy są konkluzje Rady Europejskiej. Z kolei pod koniec grudnia Vera Jourova, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej ds. wartości i przejrzystości, oznajmiła, że chce „zająć się” Węgrami i Polską w kontekście nowego mechanizmu praworządności.

– Jak może urzędnik brukselski coś podobnego powiedzieć? To jest skandaliczna wypowiedź. Nie ma żadnej bezstronności. (…) Nam się zarzuca, że w Polsce jest upolityczniony system nominacji sędziowskich. To jest całkowita nieprawda. Upolityczniony jest chociażby w Czechach, gdzie prezesi sądów okręgowych przedstawiają kandydatów, a tych do nominacji przedstawia minister sprawiedliwości – polityk. W Polsce czegoś takiego nie ma. Ale pani Jourova potrafi bezczelnie mówić, że trzeba to sprawdzić, bo to nie jest zgodne z unijnymi standardami, natomiast zapomina, z jakiego kraju pochodzi – zwracał uwagę Michał Wójcik.

– My godziliśmy się na to, żeby być w Unii Europejskiej, ale żeby grać na określonych zasadach. Jakie są zasady? Są zapisane w traktatach. Jeżeli mowa jest o mechanizmie łączenia praworządności z otrzymywaniem środków unijnych, to proszę mi wskazać konkretny przepis, który mówi o tym, że godziliśmy się na to, żeby taki mechanizm był wprowadzony. Który przepis określa uprawnienia Komisji Europejskiej do tego, żeby inicjowała proces sprawdzenia, czy jesteśmy krajem praworządnym, a w związku z tym odebrania nam możliwości korzystania z należnych środków unijnych? Nie ma takiego przepisu – zaznaczył.

Gość „Rozmów niedokończonych” podał przykład Holandii, która również zarzuca Polsce niepraworządność, jednocześnie mając problemy z jej przestrzeganiem.

– Jak to jest, że do podobno niepraworządnego kraju z innych krajów uciekają małżeństwa z dziećmi? Przykład małżeństwa rosyjsko-australijskiego, które z ośmioletnim dzieckiem uciekło z Holandii, która jest uważana za kraj praworządny – w raportach Komisji Europejskiej jest uważany za kraj, gdzie są wysokie standardy. Ludzie uciekają do kraju niepraworządnego, czyli uciekają do Polski. To jest bardzo ciekawa historia, bo ona pociągnęła za sobą daleko idące działania. Władze holenderskie wystąpiły z Europejskim nakazem aresztowania (ENA) tych ludzi. (…) Polska zdecydowała, żeby nie realizować ENA. Dlaczego? Sędzia uznał w uzasadnieniu, że grozi tym ludziom niebezpieczeństwo na terytorium Holandii – opowiedział polityk.

Michał Wójcik podkreślił, że Polska jest krajem praworządnym, czego – jego zdaniem – nie powinno się w ogóle kwestionować.

– Jesteśmy krajem praworządnym – co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Natomiast próbowano i próbuje się ciągle zrobić z Polski kraj niepraworządny, przytaczając różnego rodzaju argumentację. (…) To że opozycja, ustami takich osób, jak chociażby przewodniczący (Borys – przyp. red.) Budka, mówi o neo-KRS, o sędziach dublerach, to jest tak naprawdę podcinanie gałęzi, na której się siedzi. To jest tak naprawdę próba przedstawienia naszym obywatelom, jakoby żyli w kraju, gdzie łamane są przepisy prawa – akcentował minister w kancelarii premiera ds. obywatelskich i tożsamości europejskiej.

Parlament Europejski pod koniec zeszłego roku przyjął rezolucję, w której potępił orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego RP o niezgodności tzw. przesłanki eugenicznej z ustawą zasadniczą. Polityk wskazał w tym temacie na relację pomiędzy prawem krajowym a prawem wspólnotowym.

– W orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej przyjmuje się, że prawo wspólnotowe jest prawem nadrzędnym nad każdym prawem krajowym, nad porządkiem prawnym danego kraju, włączając także konstytucję. Ale przecież my mamy swoją konstytucję, która jest kręgosłupem naszych praw, obowiązków, wolności i swobód. W tejże konstytucji, niezależnie od tego, jak byśmy ją oceniali, jest chociażby przepis, który mówi o tym, że ona ma moc najwyższą. Najważniejsze prawo to konstytucja polska przyjęta przez polski parlament. Uważamy i stoimy przy stanowisku, że polska konstytucja jest ponad prawem wspólnotowym – oznajmił minister.

Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny, zapowiedział, że wystąpi do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie niezgodności z polską konstytucją rozporządzenia dotyczącego stosowania tzw. mechanizmu praworządności.

Zdaniem Michała Wójcika, tzw. mechanizm praworządności daje unijnym instytucjom prawo do tego, żeby wpływać na porządek prawny danego kraju członkowskiego.

– To jest bardzo niebezpieczne. To jest otwarcie furtki do tego, żeby brukselscy biurokraci mieszali nam w polskim porządku prawnym. Teoretycznie mowa jest o defraudacji środków unijnych, ale praktycznie chodzi m.in. o funkcjonowanie takich systemów jak wymiar sprawiedliwości – czy jest niezależny, czy sędziowie są niezawiśli, jak działa polska prokuratura, jak działa polska policja. Każdy, kto zna to rozporządzenie, doskonale wie o tym, że daje ono możliwość grzebania w naszym porządku prawnym – zauważył gość TV Trwam.

– Czy to otwiera furtkę na możliwość wdrożenia chociażby ideologii LGBT? Tak. Mowa jest o prawach człowieka, które są rozumiane inaczej w niektórych krajach europejskich, a zupełnie inaczej w Polsce. (…) Ktoś może przyjąć, że to jest prawo człowieka, by móc zawierać jednopłciowe związki małżeńskie; żeby te związki mogły adoptować dzieci. Tak jest w wielu krajach Unii Europejskiej – kontynuował.

Tekst i zdjęcie za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/tylko-u-nas-m-wojcik-o-tzw-mechanizmie-praworzadnosci-to-otwarcie-furtki-do-tego-zeby-brukselscy-biurokraci-mieszali-nam-w-polskim-porzadku-prawnym

Zbigniew Ziobro jest znakomitym ministrem sprawiedliwości – ocenił minister Michał Wójcik.

Szef klubu PiS Ryszard Terlecki był wczoraj gościem radiowej Trójki. Odnosząc się w audycji do prowadzonej przez Zjednoczoną Prawicę reformy systemu sprawiedliwości, stwierdził że idzie ona "jak po grudzie". – Nie poprzestaniemy na tym, co się już udało albo nie udało – zapowiedział.

Do słów wicemarszałka Sejmu odniósł się w programie "Tłit" Wirtualnej Polski jeden z najważniejszych polityków partii kierowanej przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę.

– Wiadomo, że jest pewien stan zastany, sędziów nie da się odwołać od tak, to jest niemożliwe, bo konstytucja uniemożliwia to. I potem mamy w systemie osoby, które kuriozalne czasem podejmują orzeczenia – tłumaczył minister Michał Wójcik.

Jak podkreślił, "najgorszym problemem jest opozycja, która nie rozumie, że dobrze funkcjonujący wymiar sprawiedliwości, to dobrze funkcjonujące państwo".

Michał Wójcik skierował też słowa uznania pod adresem swojego szefa. Ocenił bowiem, że Zbigniew Ziobro, "jest znakomitym ministrem sprawiedliwości, najlepszym od czasów śp. Lecha Kaczyńskiego".

Tekst za: https://dorzeczy.pl/kraj/167017/ziobro-najlepszym-ministrem-sprawiedliwosci-od-czasow-lecha-kaczynskiego.html

UE chce nam zafundować małżeństwa jednopłciowe, adopcje dzieci przez te małżeństwa, wyrugować z przestrzeni publicznej religię. Ceną mają być pieniądze. Polska nie jest na sprzedaż - powiedział w rozmowie z „Rzeczpospolitą” minister - członek Rady Ministrów Michał Wójcik.

W wywiadzie opublikowanym w poniedziałkowej „Rzeczpospolitej” minister Michał Wójcik pytany czy powinniśmy zacząć rozmawiać o polexicie stwierdził, że Unia Europejska już dawno odeszła od wartości, na których była zbudowana.

Przez lata można było się śmiać z regulacji krzywizny banana, czy innych absurdów. Teraz sprawa jest o wiele poważniejsza. Ktoś chce stworzyć państwo federacyjne i doprowadzić do możliwości wpływu na nasz porządek prawny. Chcą nam zafundować małżeństwa jednopłciowe, adopcje dzieci przez te małżeństwa, wyrugować z przestrzeni publicznej religię. Ceną mają być pieniądze. Mówię to wprost, Polska nie jest na sprzedaż. Członkostwo w Unii Europejskiej jest wartością, ale nie ma zgody na łamanie traktatów unijnych i polskiej konstytucji. Solidarna Polska Zbigniewa Ziobro broni twardo polskiej suwerenności, którą się nie handluje i nie kugluje — powiedział Michał Wójcik.

„Dość kuriozalna sytuacja”

Minister zaznaczył w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, że jeśli mamy się trzymać praworządności, to trzeba odnieść się do obecnie obowiązującego porządku prawnego wspólnoty, bo według niego „mamy dosyć kuriozalną sytuację”. Z jednej strony mechanizm nawiązujący w treści do praworządności, który nie jest oparty na porządku prawnym. To największa słabość tego pomysłu. Sądzę, że warto przytoczyć opinię prawną Służb Europejskich, która wprost potwierdza, że propozycja rozporządzenia jest niepraworządna i narusza art. 7 traktatu unijnego. Niestety, część polityków zachodniej części Unii Europejskiej uznała, że przepchnie kolanem niepraworządny dokument. Prym wiodą Holendrzy. Na ich tle nawet Niemcy zachowują się dosyć powściągliwie — pokreślił Michał Wójcik.

Przytoczył też, w jego opinii „kuriozalną” wypowiedź jednej z posłanek, która mówiła, że weto przysługuje takim krajom jak Holandia, bo są płatnikiem netto do budżetu unijnego. Polsce ma nie przysługiwać, bo podobno my tylko bierzemy z Unii. Nic bardziej błędnego. Holandia obok Niemiec, to najwięksi beneficjenci jednolitego rynku unijnego. Według danych zaprezentowanych przez Komisję Europejską w 2019 r., Holendrzy na jednolitym rynku zarabiają 84 miliardy euro rocznie, a Polska 44 miliardy euro. Przecież korzyści finansowe nie wynikają tylko ze środków unijnych, ale z całego szeregu innych elementów— stwierdził minister.

Kto jest „miękiszonem”?

Zapytany z kolei czy premier Mateusz Morawiecki jest „miękiszonem” i czy to do niego Zbigniew Ziobro kierował swoją wypowiedź o potrzebie zawetowania unijnego budżetu odparł, że minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro już wyjaśniał tą sprawę. Rozumiem, że część mediów chciałaby poróżnić obóz Zjednoczonej Prawicy, ale to się nie uda. Te słowa nie odnosiły się do Mateusza Morawieckiego, lecz pokazywały sposób prowadzenia negocjacji w Brukseli. Zbigniew Ziobro był w Parlamencie Europejskim kilka lat. Doskonale wie, że na posiedzenia Rady Europejskiej, czy w Parlamencie Europejskim nie przyjeżdżają potulne owieczki, tylko twardzi gracze, walczący o interesy poszczególnych narodów. Nikt tam nie ma taryfy ulgowej. „Miękiszonami” są ci politycy opozycji, którzy czołobitnie wolą odpuścić — powiedział Michał Wójcik.

Dopytany natomiast o termin wydania przez TK orzeczenia w sprawie przepisów antyaborcyjnych przypomniał, że 20 lat temu ten sam Trybunał też zajmował się sprawą aborcji i sytuacja była podobna.Pamiętajmy, kiedy powstała Konstytucja. Dziś środowiska lewicowe nie mogą mieć pretensji o to, jak określono problematykę ochrony życia człowieka. To ich poprzednicy decydowali o takim zapisie artykułu 38 (konstytucji - Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia). Jeśli jesteśmy legalistami, musimy szanować orzeczenia. Co do terminu, to przyznaję, że był niefortunny, ale na to politycy nie mają żadnego wpływu — powiedział Michał Wójcik.

Tekst i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/polityka/528699-wojcik-ue-chce-nam-zafundowac-malzenstwa-jednoplciowe

„Nie ma innej możliwości, wobec bezprawia jakie proponują największe państwa wraz z prezydencją niemiecką” - tak minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro mówił o ewentualnym polskim wecie do unijnego budżetu.

Na początku listopada między prezydencją niemiecką a Parlamentem Europejskim wypracowane zostało porozumienie w sprawie mechanizmu powiązania dostępu do środków unijnych z praworządnością, które zostało skrytykowane przez rządy Polski i Węgier. W liście skierowanym do szefów instytucji UE dotyczącym budżetu wspólnoty premier Mateusz Morawiecki oświadczył, że Polska podtrzymuje swoje stanowisko i nie może się zgodzić na uznaniowość mechanizmu.

Zbigniew Ziobro: „Polska winna użyć weta”

Minister Sprawiedliwości wskazywał, że to historyczny moment, w którym Polska musi uratować swoją suwerenność. Nie są to słowa przesadzone. Nie jest to patos, ani uderzanie z wysokiego C. To jest kwestia, która będzie rozstrzygać o tym, czy Polska będzie suwerennym podmiotem w ramach tej wspólnoty, jaką jest UE, czy też zostanie poddana politycznemu i zinstytucjonalizowanemu zniewoleniu — mówił Zbigniew Ziobro. Bo nie chodzi to o żadną praworządność, która jest tylko pretekstem, pięknym słowem, który ładnie trafia do ucha, ale chodzi tutaj realnie o instytucjonalne, polityczne zniewolenie, radykalne ograniczenie suwerenności — podkreślił. Już w lipcu przekonywałem, aby premier skorzystał z prawa weta — dodał. Według ministra „jest to ten moment, a którym po raz kolejny jest możliwość skutecznego wykorzystania realnej władzy, jaką traktaty UE przypisują poszczególnym państwom, w tym Polsce”. Władzy, która poszczególnym państwom daje gwarancję bezpieczeństwa i obrony swoich najbardziej podstawowych interesów i racji stanu. Po to właśnie ta zasada weta została w pewnych sprawach traktatowych zastrzeżona — mówił Zbigniew Ziobro. Przypomniał również, że to mechanizm stosowany przez inne kraje. Z tego prawa weta różne kraje wielokrotnie korzystały, dbając o swoje interesy, o swoje bezpieczeństwo i korzystając na tym — mówił minister sprawiedliwości. Propozycja prezydencji niemieckiej, wspierana przez przewodniczącą KE jest wymierzona w podstawowe interesy Polski — wskazywał. Polska broni nie tylko swojego interesu, ale również praworządności UE, traktatów i praw wszystkich państw — zaznaczył. Jak przypomniał Zbigniew Ziobro, w poniedziałek zaplanowano spotkanie komitetu stałych przedstawicieli państw UE, a następnie w kolejnych dniach odbywa się Rada UE i „teraz jest ten moment (…) kiedy Polska może zgłosić weto do wieloletnich ram budżetu i innych dokumentów przedstawionych do decyzji”.

List do premiera Morawieckiego

Zbigniew Ziobro poinformował o wysłaniu listu w tej sprawie do premiera Mateusza Morawieckiego. W tej sprawie zająłem stanowisko i wysłałem list, który jest w drodze do premiera Morawieckiego — powiedział minister sprawiedliwości. Cieszę się, że mogę mówić jedynym głosem z liderami Prawa i Sprawiedliwości, z premierem Morawieckim (…), z całą naszą koalicją i obozem Zjednoczonej Prawicy — mówił. Podkreślił, że obóz Zjednoczonej Prawicy mówi „nie” w sprawie powiązania budżetu UE z praworządnością. Mówimy „nie” dla tych rozwiązań i wskazujemy, że Polska winna użyć weta (…) Jestem przekonany, że podobnie jak pan premier Orban (…) pan premier Morawiecki z tych uprawnień skorzysta — stwierdził Zbigniew Ziobro. Podkreślał, że decyzje, o których mowa, dotyczą „spraw zasadniczych” i będą rozstrzygać o tym, co „przez dziesięciolecia będzie odbijać się na jakości życia Polaków”. W naszej ocenie nie ma innej możliwości - wobec bezprawia, jakie proponują największe kraje UE (…) - jak skorzystać z tych środków władczych, które gwarantują nam obronę naszych podstawowych interesów — stwierdził minister sprawiedliwości. Zbigniew Ziobro przypomniał, że podobne stanowisko wyraził wicepremier i prezes PiS Jarosław Kaczyński.To stanowisko zostało wysłane dzisiaj do pana premiera również jako gest solidarności w stosunku do wypowiedzi pana premiera czy prezesa Kaczyńskiego — zaznaczył. Byłoby nie tylko grzechem, ale czymś więcej, byłoby czymś niewybaczalnym przez historię, gdybyśmy z tego narzędzia nie skorzystali. (…) To jest nasza racja stanu — mówił.

Apel do opozycji

Zbigniew Ziobro apelował również do opozycji. Minister podkreślił, że „wszyscy polscy politycy powinni mówić w tej sprawie jednym głosem: nie zgadzamy się na takie rozstrzygnięcia, nie zgadzamy się na tak radykalne uderzenie w pozycję Polski, nie zgadzamy się na tak radykalne ograniczenie suwerenności Polski i dlatego składamy weto, ponieważ chcemy, aby nasze podstawowe interesy były wysłuchiwane”. Zaznaczył, że to jest „nasza racja stanu” i zaapelował do polityków opozycji, „by wyszli poza swoje doraźne interesy, konflikty i spory polityczne”. Są sprawy, które nas Polaków powinny łączyć ponad politycznymi podziałami, ponad bardzo silnymi nawet emocjami, które tym podziałom towarzyszom, poza złym językiem, który tym podziałom towarzyszy, poza tym wszystkim złym rzeczom, które się wokół tych sporów dzieją, bardzo ostrych w Polsce sporów — mówił Zbigniew Ziobro.

Co w przypadku braku weta?

Zbigniew Ziobro pytany, co by się stało w momencie, gdyby premier nie zawetował unijnego budżetu, Zbigniew Ziobro odparł, że rozumie, że jest to kwestia „teoretycznych rozważań”. Słuchając wypowiedzi pana premiera, czy też wypowiedzi innych polityków PiS na czele z prezesem Jarosławem Kaczyńskim nie mam wątpliwości, że to są oceny zbieżne z tym, co tutaj zaprezentowaliśmy na konferencji — wskazywał minister. Jestem przekonany, że wszyscy myślimy tak samo i weto zostanie tutaj zastosowane. Natomiast jeśli pan mnie pyta o czysto teoretyczną sytuację (…), to w takim wypadku oznaczałoby to całkowitą utratę zaufania do premiera z wszelkimi tego konsekwencjami, które z takich sytuacji wypływają — powiedział. Podkreślił, że były „pewne rozdźwięki”, jeśli chodzi o lipcowy szczyt Rady Europejskiej, natomiast teraz cały obóz mówi „jednym głosem”. Przywołał w tym kontekście wypowiedź prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Na pytanie, czy będzie weto dla budżetu i koronafunduszu, pan prezes Kaczyński odpowiada: „będzie weto”. „Jeśli groźby i szantaże będą utrzymane, to my będziemy twardo bronić żywotnego interesu Polski. Weto. Non possumus. Ci, którzy chcą nam odebrać suwerenność i narzucić swoje widzimisię, są na drodze do upadku” — cytował. Otóż w 100 proc. podpisujemy się pod tym sformułowaniem — podkreślił szef MS.

Patryk Jaki: To bezczelne łamanie praworządności

Dalej Patryk Jaki przypominał, co w unijnym raporcie Komisji Europejskiej na temat Polski uznane zostało za złamanie praworządności. To m.in. procedura wyboru pierwszego prezesa SN, podleganie CBA władzy wykonawczej czy łączenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Europoseł wskazywał, że w wielu krajach UE funkcjonują podobne rozwiązania, ale tylko Polsce za nie miałyby być odebrane środki unijne. Na koniec wskazał „rodzynek” z raportu. Od 2016 r. RPO stoi w obliczu trudnego otoczenia, ponieważ znajduje się pod krytyką rządzącej większości politycznej — cytował Patryk Jaki. Wszystko to, o czym państwu dziś mówię, to jest bezczelne łamanie praworządności i właśnie dlatego się temu sprzeciwiamy — podkreślił.

Sebastian Kaleta: To próba obejścia traktatów

Wiceminister Sebastian Kaleta wskazywał, że nowy mechanizm praworządności ma - wbrew traktatom - zastąpić procedurę z art. 7. W tej procedurze, do ukarania danego państwa konieczna jest jednomyślność. Wobec Polski i Węgier takiej jednomyślności oczywiście nie ma — przypomniał Sebastian Kaleta. Mamy do czynienia z procesem politycznym, który służy obejściu traktatów — zaznaczył. W związku z tym, że prawo jest łamane, nie ma innej możliwości, żeby Polska nie skorzystała ze swojego uprawnienia. (..) Albo rozporządzenie wejdzie w życie, albo niemieccy politycy się opamiętają — dodał.

Michał Wójcik: „Musimy powiedzieć kategoryczne nie”

Z kolei wiceminister Michał Wójcik wskazywał, że kluczową kwestią jest suwerenność Polski. To jest bardzo ważny moment w naszej historii. To, co dzisiaj się będzie działo określi pozycję naszego kraju na kolejne kilkadziesiąt lat. Politycy opozycji muszą zdać sobie sprawę, że to jest historyczny moment — podkreślał. Jest słowo klucz: suwerenność. Ile warta jest suwerenność? Dla nas jest bezcenna. (…) Wprowadzenie mechanizmu, który łączy wypłatę środków z praworządnością to ograniczenie suwerenności — mówił. Musimy powiedzieć kategoryczne nie — wskazał Michał Wójcik.

Co po wecie? Woś: Prowizorium

Wiceminister Michał Woś przypomniał, że w przypadku weta obowiązywać będzie prowizorium budżetowe, które jest korzystne dla Polski. Skutek jest tylko jeden. Obowiązuje tzw. prowizorium — powiedział. To nie jest nic nadzwyczajnego i Polska musi wykorzystać wszystkie dostępne mechanizmy, żeby bronić swojej suwerenności — podkreślił.

Janusz Kowalski: Weto albo śmierć

Wiceminister Janusz Kowalski zaznaczył, że o polskiej suwerenności nie mogą decydować unijni politycy przy zielonym stoliku. Weto albo śmierć to hasło symbol — przypomniał. Weto oznacza utrzymanie Polski jako państwa podmiotowego, które nie zgadza się, aby przy zielonym stoliku ktokolwiek rozmawiał o polskiej suwerenności — mówił. Polska musi postawić weto w ciągu kilkudziesięciu godzin — wskazał.

Tekst i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/polityka/526677-ziobro-chce-weta-ws-budzetu-polska-broni-praworzadnosci-ue

Radio Maryja

Solidarna Polska przedstawi na najbliższej Radzie Koalicji projekt ustawy o hospicjach perinatalnych. Projekt, który będzie zawierał również definicję wady letalnej zyskał poparcie posłów ugrupowania – poinformował wiceszef Solidarnej Polski, minister w KPRM Michał Wójcik.

„Od pewnego czasu jako Solidarna Polska pracujemy nad rozwiązaniami dotyczącymi hospicjów perinatalnych. Chodzi nam o to, żeby chronić kobiety i dzieci, aby pomóc im, żeby kobiety nie zostawały same, kiedy dowiadują się, że ich dziecko jest obarczone wadą letalną. Chcemy, żeby kobiety miały wówczas możliwość skorzystania z profesjonalnej kadry lekarzy, pielęgniarek, żeby nie pozostawały same” – powiedział wiceszef Solidarnej Polski.

„Chcemy, żeby ten projekt ustawy stanowił część ustawy +Za Życiem+, będziemy go przedstawiać podczas najbliższej Rady Koalicji” – dodał Michał Wójcik.

Rada Koalicji Zjednoczonej Prawicy składa się z przedstawicieli trzech koalicjantów: PiS, Porozumienia i Solidarnej Polski. Powstała w wyniku porozumienia koalicyjnego podpisanego po wyborach prezydenckich.

Michał Wójcik podkreślił, że projekt ustawy będzie też zawierał definicję wady letalnej.

„Projekt ustawy będzie zawierał definicję wady letalnej. To projekt, który dotyczy pomocy państwa dla kobiet w ciąży” – podkreślił minister w KPRM.

Wśród kolejnych propozycji Solidarnej Polski wymienił skierowania dla kobiet w ciąży do hospicjum perinatalnego i poradni psychologicznej.

„Hospicja perinatalne są finansowane przez NFZ, ale często pracują tam profesjonaliści na zasadach wolontariatu. Nasza propozycja jest natomiast taka, aby w momencie, gdy lekarz stawia rozpoznanie, że dziecko ma wadę letalną, żeby skierował obowiązkowo kobietę w dwa miejsca – do hospicjum perinatalnego i poradni psychologicznej. Często w takich sytuacjach lekarze nie wydają takich skierowań, rodzice w ogóle nie wiedzą, że są takie miejsca” – powiedział.

„Po drugie, chcemy wprowadzenia opieki nad kobietą przez cały okres ciąży – do porodu. Może ona być pod opieką w hospicjum perinatalnym, ale zależy nam na tym, żeby były tzw. konsylia w szpitalach drugiego i trzeciego stopnia referencji, w skład których będą wchodzić m.in. lekarze różnych specjalizacji i psycholog, które będą wskazywały na sposób postępowania. Chodzi o to, gdzie kobieta ma urodzić, jaką ma mieć opiekę w tym zakresie po to, żeby kobieta czuła się bezpiecznie. Chcemy też wprowadzić możliwość przebywania w osobnych salach kobiet w ciąży obarczonej wadą letalną, także po porodzie, żeby zadbać o ich komfort i możliwość kontaktu z osobami bliskimi, psychologiem czy osobą duchowną, jeśli kobieta będzie tego chciała” – dodał minister.

Michał Wójcik podkreślił, że nad szczegółami rozwiązań pracuje osobiście on wraz z europosłem Patrykiem Jakim, a sama propozycja zyskała poparcie posłów Solidarnej Polski.

Tekst i zdjęcie za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/solidarna-polska-przedstawi-projekt-ustawy-o-hospicjach-perinatalnych-z-definicja-wady-letalnej

Radio Maryja

Zarząd Solidarnej Polski zatwierdził kandydatury do nowej rady ministrów. Dotychczasowy wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik będzie ministrem w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, pełniący funkcję ministra środowiska Michał Woś będzie wiceministrem sprawiedliwości. Pracę resortu sprawiedliwości będzie nadzorował wicepremier Jarosław Kaczyński.

Wynikiem kilkutygodniowych negocjacji jest m.in. likwidacja sześciu ministerstw. Część ich kompetencji przejmą inne resorty. Powstaną też dwa nowe urzędy centralne: Rządowe Centrum Sportu podległe ministrowi kultury i Główny Urząd Morski podległy ministrowi infrastruktury. W rządzie pojawią się nowe twarze, m.in. prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. – Chcę podkreślić obecność w rządzie pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego jako wicepremiera – powiedział premier Mateusz Morawiecki.

Jarosław Kaczyński był już premierem rządu PiS w latach 2006-2007. Według kierownictwa PiS, ponowna obecność Jarosława Kaczyńskiego w rządzie ostudzi emocje polityczne, stabilizując sytuację w koalicji. Prezes Prawa i Sprawiedliwości w obecnym rządzie kierować będzie Komitetem Spraw Wewnętrznych, Sprawiedliwości i Obrony Narodowej.

To element walki koalicyjnej – wskazał Michał Szczerba z Platformy Obywatelskiej. – Pewnie będzie ingerował wtedy, kiedy Zbigniew Ziobro będzie wykorzystywał swoją władzę w organach ścigania do koncentrowania ich uwagi na politykach Prawa i Sprawiedliwości – mówił Michał Szczerba.

Cel komitetu jest całkowicie inny – zaznaczył wiceprezes PiS Antoni Macierewicz. – To jest kwestia koordynacji działań tych instytucji, które w sferze bezpieczeństwa publicznego – zarówno wewnętrznego, jak i zagranicznego – mają najbardziej istotne działanie i których koordynacja i synchronizacja jest dla skuteczności niesłychanie potrzebna – wskazał Antoni Macierewicz.

Szczegóły działalności komitetu nie są znane. Co ważne, nowy wicepremier będzie mógł uczestniczyć w posiedzeniach rządu – podkreślił dr Mirosław Boruta Krakowski. – Będąc obecnym w trakcie takich posiedzeń, będzie miał te relacje z pierwszej ręki. To bardzo ważne dla przejrzystości, dla transparentności tej struktury, jaką jest rząd RP – zauważył socjolog dr Mirosław Boruta Krakowski.

Były przewodniczący PO Grzegorz Schetyna nie ma wątpliwości, że Jarosław Kaczyński tak naprawdę będzie kierował całym rządem. – Taki „nadprezes”, „nadpremier”, który jest wicepremierem, nie ma tak naprawdę żadnej odpowiedzialności, ale będzie patrzył na ręce i tak naprawdę będzie faktycznym premierem tego rządu. To uważam za coś absurdalnego i politycznie nierealnego – powiedział Grzegorz Schetyna.

Tej opinii zaprzeczył wicepremier Jacek Sasin, który zaznaczył, że Mateusz Morawiecki będzie szefem Jarosława Kaczyńskiego, ale tylko w rządzie. – Ten rząd ma swoje zaplecze polityczne, a na czele tego zaplecza politycznego stoi Jarosław Kaczyński. W tym sensie politycznie, pod względem pozycji politycznej, jest ważniejszy – przekonywał wicepremier Jacek Sasin.

Jak powiedział prof. Mieczysław Ryba, mimo hierarchii w rządzie, ministrowie będą liczyć się z opinią wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego. Wątpliwe, aby premier Mateusz Morawiecki objął w przyszłości fotel lidera Prawa i Sprawiedliwości. – Wydaje się, że Mateusz Morawiecki swoją siłę wewnątrz partii zawdzięcza poparciu Jarosława Kaczyńskiego, mniej tym zwykłym działaczom PiS-u – wskazał politolog prof. Mieczysław Ryba.

Premier przedstawił zmiany na stanowiskach ministerialnych. Solidarna Polski mianowała swoich przedstawicieli na nieobsadzone jeszcze stanowiska. Na stanowisko ministra w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów wskazano obecnego wiceministra sprawiedliwości Michała Wójcika, wiceministrem sprawiedliwości zostać ma ustępujący szef resortu klimatu Michał Woś, zaś pełnomocnikiem rządu ds. leśnictwa i łowiectwa poseł Edward Siarka.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/zarzad-solidarnej-polski-zatwierdzil-kandydatury-do-nowej-rady-ministrow

Solidarna Polska to partia konsekwentnie stająca w obronie polskiej suwerenności i praw polskich rodzin. Pomysłodawcą i założycielem ugrupowania był Zbigniew Ziobro. Przez cały czas działania partii, czyli od 2012 roku, jest też jej prezesem. Politycy Solidarnej Polski dali się poznać Polakom jako twórcy i realizatorzy reformy wymiaru sprawiedliwości. Ministerstwo Sprawiedliwości kierowane przez Prezesa Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobro przygotowało i przeprowadziło oczekiwaną przez wielu Polaków reformę wymiaru sprawiedliwości oraz zmiany w prokuraturze. Resort zrealizował także wiele kluczowych zmian w prawie, dzięki którym mocniej zagwarantowane są prawa obywateli, a budżet państwa zasilają pieniądze odebrane przestępcom. To przede wszystkim nowe przepisy zaostrzające odpowiedzialność za przestępstwa VAT, konfiskata rozszerzona, prawo ułatwiające walkę z lichwiarzami czy zabraniające odbierania rodzicom dzieci tylko i wyłącznie ze względu na biedę.

Swoją pierwszą reprezentację parlamentarną partia miała w VII kadencji Sejmu (2011-2015). Przed wyborami w 2015 roku Solidarna Polska weszła w skład Zjednoczonej Prawicy, która zwyciężyła w wyborach parlamentarnych. Politycy Solidarnej Polski weszli w skład rządów Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego. Zbigniew Ziobro został ministrem sprawiedliwości, a po przeprowadzeniu reformy prokuratury także prokuratorem generalnym. Beata Kempa w rządzie Beaty Szydło objęła funkcję ministra – członka Rady Ministrów i szefowej Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a w rządzie Mateusza Morawieckiego – ministra ds. pomocy humanitarnej. W 2019 r. zastąpił ją na tym stanowisku inny polityk Solidarnej Polski, Michał Woś.

W 2019 roku Zjednoczona Prawica powtórzyła swój sukces wyborczy, po raz drugi z rzędu uzyskując samodzielną większość parlamentarną. Przyczynił się do tego znakomity wynik wyborczy kandydatów Solidarnej Polski. Politycy tej partii zdobyli aż 18 mandatów, a obecnie ich reprezentacja parlamentarna liczy 19 posłów. W nowym rządzie Mateusza Morawieckiego znaleźli się Zbigniew Ziobro, jako minister sprawiedliwości i prokurator generalny, oraz Michał Woś jako minister środowiska.

Solidarna Polska ma też swoją reprezentację w Parlamencie Europejskim. W zwycięskich dla Zjednoczonej Prawicy eurowyborach w 2019 r. mandaty uzyskali Beata Kempa i Patryk Jaki. Podobnie jak inni europosłowie PiS, zasiadają oni we frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR). Partia posiada też liczną reprezentację w polskich samorządach, w tym we władzach sejmików wojewódzkich, dzięki udanemu startowi w wyborach samorządowych w 2018 r.

Dzięki zaangażowaniu polityków Solidarnej Polski udało się podjąć skuteczną walkę z warszawską mafią reprywatyzacyjną. W efekcie działań Komisji Weryfikacyjnej, na której czele stał najpierw Patryk Jaki, a następnie Sebastian Kaleta, Warszawa uzyskała możliwość odzyskania wielu nieruchomości przejętych w wyniku niezgodnych z prawem działań.

Obecnie w skład władz Solidarnej Polski wchodzą: prezes Zbigniew Ziobro, wiceprezesi Beata Kempa i Michał Wójcik, sekretarz generalny Mariusz Kałużny, skarbnik Michał Woś oraz przewodniczący Rady Głównej Edward Siarka.

Za: https://solidarna.org/o-nas

Radio Maryja

W najbliższą sobotę w Warszawie odbędzie się konwencja programowa Solidarnej Polski poświęcona reformie wymiaru sprawiedliwości. Chcemy podsumować dotychczasowe reformy w tej kwestii oraz nakreślić kolejne propozycje zmian – zapowiedział polityk SP Mariusz Kałużny.

Konwencja pt. „Sprawiedliwa Polska” odbędzie się w warszawskim Teatrze Palladium, a jej początek zaplanowano na godz. 12.00.

Wśród uczestników spotkania pojawić mają się najważniejsi politycy Solidarnej Polski, w tym lider ugrupowania, minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro, europosłowie – Beata Kempa i Patryk Jaki, a także wiceszefowie resortu sprawiedliwości .

„Hasłem tej konwencji będzie <<Stańcie razem z nami w walce o prawo Polski do zmian w sądownictwie>>” – mówił sekretarz generalny Solidarnej Polski Mariusz Kałużny (fot. Wikipedia).

Jak dodał podczas konwencji politycy Solidarnej Polski będą przedstawiać to, co „udało się już w wymiarze sprawiedliwości dokonać w tej i w poprzedniej kadencji, czyli od czasu, gdy Zbigniew Ziobro objął urząd ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego”.

„Podczas konwencji będziemy też podejmować takie zagadnienia jak obrona suwerenności Polski. Będziemy podkreślać, że nie jesteśmy obywatelami drugiej kategorii, że Niemcy czy Francja i inne kraje mogą mieć sądownictwo niezależne od instytucji europejskich” – mówił sekretarz generalny Solidarnej Polski.

Mariusz Kałużny dodał, że w trakcie konwencji zostaną też nakreślone „perspektywy przyszłości w wymiarze sprawiedliwości”.

Szef Ministerstwa Sprawiedliwości przed miesiącem w rozmowie z Radiem Maryja mówiąc o przeprowadzanej reformie wymiaru sprawiedliwości zapowiedział dalsze zmiany w sądownictwie, ale powiązał je z tym, czy uda się dokończyć już rozpoczęte przez obóz Zjednoczonej Prawicy.

„Następnie chcielibyśmy zmienić strukturę sądownictwa. Obecnie są cztery szczeble. Po co aż tyle? To jest właśnie biurokracja. My chcielibyśmy tę strukturę spłaszczyć, żeby były trzy szczeble np. sądy okręgowe, apelacyjne i Sąd Najwyższy” – mówił wówczas Zbigniew Ziobro.

Radio Maryja

Parlament Europejski przyjął krytyczną wobec Niemiec rezolucję w sprawie Jugendamtów. Deputowani wzywają rząd w Berlinie do zapewnienia dokładnych kontroli, procedur i praktyk stosowanych przez Niemieckie Urządy ds. Dzieci i Młodzieży. Odbieranie rodzicom dzieci przez urzędników Jugendamtów bez rzetelnego sprawdzenia sytuacji w rodzinach to poważny problem – podkreślali eurodeputowani.

Od lat do komisji petycji Parlamentu Europejskiego płynęły skargi rodziców na Niemieckie Urzędy ds. Dzieci i Młodzieży tzw. Jugendamty.

– Urząd krytykowany jest za opieszałość, zbytnie ingerowanie w życie rodzin, naruszanie prywatności. To wszystko nie sprzyja prywatności dziecka, a nawet prowadzi do różnych zaburzeń psychicznych – mówiła w Parlamencie Europejskim Urszula Krupa.

Częstą praktyka stosowaną przez urzędników Jugendamtów, zwłaszcza wobec rodzin obcokrajowców lub rodzin mieszanych, jest odbieranie dzieci bez należytych podstaw i kierowanie ich do niemieckich rodzin. Na to często skarżyli się rodzice – wskazywała podczas debaty o Jugendamtach europoseł Prawa i Sprawiedliwości.

– Wielokrotnie słyszymy w Polsce skargi zrozpaczonych rodziców, którym Jugendamt odebrał dzieci zakazując im nawet spotkań z nimi. Utrudniając, a nawet zakazując, porozumienia się w języku polskim – akcentowała Urszula Krupa.

Takiego stanowiska polskiej europoseł nie podzieliła europoseł Julia Pitera z Platformy Obywatelskiej, która stwierdziła na forum komisji petycji, że skargi, które trafiają do komisji nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości. Według niej krytyka Jugendamtów ma charakter polityczny i jest nieuzasadniona.

– Temat ten regularnie powraca, stając się – podobnie jak histeria antyszczepionkowa – narzędziem w walce politycznej, zwłaszcza w okresach przedwyborczych. To zasiewa niepokój i podważa, nie tylko zaufanie do władzy, ale wzajemne zaufanie w ramach wspólnoty europejskiej – podkreślała europoseł PO.

W opinii dr Mirosława Boruty takie stanowisko polskiej deputowanej, to rodzaj walki ideologicznej między państwem narodowym a tożsamością obywatelską, dla której kultura i język nie mają większego znacznie.

– Trudno byśmy godzili się, że polski eurodeputowany zamierza przyklaskiwać germanizacji polskich dzieci, to może 150 lat temu, ale nie w XXI w. – mówił socjolog.

Julia Pitera zgłosiła 16 poprawek, które miały znacząco łagodzić wydźwięk rezolucji. Jedna z nich zmierzała do wykreślenia z tekstu dokumentu zapisu, w którym Parlament Europejski: „Wzywa Komisję Europejską do zapewnienia dokładnych kontroli procedur i praktyk stosowanych przez Niemiecki Urząd ds. Dzieci i Młodzieży (Jugendamt) pod kątem ich niedyskryminacyjnego charakteru w zakresie sporów dotyczących rodzin międzynarodowych”.

Parlament Europejski ostatecznie odrzucił te poprawki, a samą rezolucję przyjął większością 307 głosów, przy 211 przeciw; 112 eurodeputowanych wstrzymało się od głosu.

To politycznie ważny gest, ale prawnie nie wiąże rządu niemieckiego – zauważył prof. Robert Alberski.

– Ta rezolucja Parlamentu Europejskiego jest dokumentem politycznym, który reprezentuje stanowisko parlamentu, natomiast nie ma takiej mocy bezwzględnej obowiązującej – podkreślił politolog.

Rezolucja może wesprzeć starania polskiego rządu, którzy forsuje na forum unijnym regulacje zmierzające do ograniczające traumy dzieci na wypadek gdyby były odebrane rodzicom.

– Jeżeli dziecko jest odbierane to ma być umieszczane gdzie? Przede wszystkim u krewnych. Chyba, że to jest niemożliwe – mówił Michał Wójcik, wiceminister sprawiedliwości.

Rząd chce, by dziecko w razie konieczności było umieszczane w rodzinie, która mówi w jego ojczystym języku. Gdy dziecko ma polskich rodziców powinno trafić do polskiej, a nie niemieckiej rodziny.

Tekst i zrzuty ekranowe za: http://www.radiomaryja.pl/informacje/krytyczna-rezolucja-parlamentu-europejskiego-ws-jugendamtow