Przeskocz do treści

tomaszkorneckiTomasz Kornecki

Przytuleni, z dziećmi, w tle Wawel. Beata i Przemysław Gosiewscy. Zdjęcie, które możemy zobaczyć w wyjątkowej książce. Historia pięciu kobiet. Matek i żon. Od 10 kwietnia 2010 roku wdów.

„Wdowy smoleńskie” to rozmowy przeprowadzone w marcu i październiku 2011 roku. To opowieść o miłości, dramacie czarnej soboty 10 kwietnia i walce o dobre imię. Generałowa Ewa Błasik wspomina jak musiała zetknąć się z piekłem nieprawdziwych oskarżeń kierowanych w stronę jej zmarłego męża. Beata Gosiewska dowiedziała się z mediów, że ciało Przemysława Gosiewskiego zostało zidentyfikowane. Rodzina, która była wtedy w Moskwie nie zdążyła nawet wejść do prosektorium. Dwa światy. Dwie informacje.

wdowysmolenskieDzięki komu Ewa Błasik nie poddała się, dlaczego Beata Gosiewska uważa, że 10 kwietnia nie wydarzył się wypadek? Dlaczego profesor Janusz Kurtyka nie został pochowany w kościele Św. Św. Piotra i Pawła w Krakowie, mimo, że wszystko w tej sprawie było dograne? O jakiej machinie kłamstwa mówi Magdalena Merta? Co w śledztwie najbardziej zbulwersowało Ewę Kochanowską? Na te i inne pytania znajdą Państwo odpowiedź w napisanej ciekawym językiem książce „Wdowy smoleńskie”.

(Od Redakcji): I jeszcze nota wydawcy – Domu Wydawniczego Rafael: 10 kwietnia 2010 roku wielu Polakom świat się zawalił. Szczególnie dotyczy to rodzin ofiar, którym musiały wystarczyć oficjalne, często sprzeczne ze sobą informacje o przyczynach tragedii. Kilka osób, które straciło bliskich, podjęło walkę o prawdę… Smoleńskie wdowy: Ewa Błasik, Beata Gosiewska, Ewa Kochanowska, Zuzanna Kurtyka i Magdalena Merta, domagając się prawdy, stały się sumieniem narodu. Wdowy smoleńskie to opowieść kilku dzielnych kobiet, którym sumienie, poczucie przyzwoitości i honor nie pozwoliły milczeć. Pomimo bólu spowodowanego cierpieniem i przeżywania najtrudniejszych chwil swojego życia, mężnie stanęły do obrony pamięci i prawdy. Ich mężowie muszą być z nich dumni… Dariusz Walusiak – historyk, dokumentalista, autor kilkudziesięciu filmów dotyczących najnowszej historii Polski. W latach 80. związany z podziemnymi strukturami NZS. Za tę działalność 19 marca 2010 roku odznaczony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego krzyżem kawalerskim Polonia Restituta.

W obronie Młodzieżowych Domów Kultury wystąpił krakowski Klub Radnych Prawa i Sprawiedliwości z oficjalnym oświadczeniem, w którym czytamy: „Radni Klubu PiS stanowczo sprzeciwiają się likwidacji Młodzieżowych Domów Kultury…”

Radni Prawa i Sprawiedliwości w swoim wystąpieniu uzasadniają potrzebę istnienia tych placówek, służących dobru ogólnemu. Ze względu na całościową i wnikliwą analizę tego uzasadnienia zamieszczamy ten dokument w całości pod linką:

https://www.krakowniezalezny.pl/klub-radnych-prawa-i-sprawiedliwosci-w-sprawie-proby-likwidacji-mdk-ow

miroslawborutaMirosław Boruta

Lokalne obchody miesięcznic tragedii smoleńskiej
w optyce krakowskich mediów

Tragedia smoleńska, tragedia pod Smoleńskiem, drugi Katyń, Katyń 2010 czy też tragedia nad Smoleńskiem pozostaje – bez względu na nazwę – najważniejszym wydarzeniem ostatnich miesięcy i lat. Toczące się wolno dochodzenia, ustalenia i raporty, począwszy od pierwszych do ostatnich dni, pozostające w Rosji czarne skrzynki czy wrak samolotu nie napawają nadzieją na rychłe wyjaśnienie powodów śmierci 96 osób, pasażerów i załogi samolotu TU- 154M Lux o numerze bocznym 101, należącego do 36 Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego i znajdującego się w dyspozycji Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

10 maja, 10 czerwca, 10 lipca, 10 sierpnia i następne… to kolejne daty, w których w wielu większych i mniejszych miastach Polski odbywają się msze święte i uroczystości patriotyczne upamiętniające Ofiary tego wydarzenia. Przykładowo, w dziesięć miesięcy od tragedii, na stronie internetowej Klubów Gazety Polskiej odnalazłem relacje z 22 miejsc w Polsce i świecie. Były to: Bydgoszcz, Bytom, Chrzanów, Garwolin, Gdańsk, Gliwice, Grójec, Grudziądz, Jaworzno, Kalisz, Koszalin, Kraków, Legionowo, Lublin, Opole, Piotrków Trybunalski, Przasnysz, Przemyśl, Pyskowice, Sandomierz, Szczecin, Szczecinek, Świnoujście, Tarnów, Trzebnica, Tychy, Warka, Warszawa, Włocławek, Wrocław a także Dublin i Wiedeń [1]. Apogeum obchodów przypadło oczywiście na rocznicę, 10 kwietnia 2011 roku, a pełną listę odnotowanych uroczystości – w 72 miejscowościach, w tym wymienię tylko nazwy miejscowości miast za granicą Polski:  Amsterdam, Berlin, Chicago, Dublin, Essen, Grodno, Houston, London (Kanada), Londyn, Nowy Jork, Paryż, Strasburg, Sydney, Toronto, Wiedeń i Winnipeg – podaje również strona internetowa Klubów Gazety Polskiej [2].

Zważywszy na fakt pochowania śp. Prezydenta Rzeczpospolitej Lecha Kaczyńskiego oraz Jego Małżonki Marii w podziemiach Archikatedry Wawelskiej uroczystości w Krakowie odbywają się od pierwszego miesiąca po tragedii. Do chwili zakończenia pisania tego tekstu do druku (koniec stycznia 2012 roku) odbyło się już takich miesięcznic 21.

Najpełniejsze ich opisy znajdują się na stronach internetowych wymienionych już Klubów Gazety Polskiej [3] oraz stronie internetowej Kraków Niezależny, prowadzonej przez piszącego te słowa, przewodniczącego Krakowskiego Klubu Gazety Polskiej [4].

Przedmiotem analizy niniejszego tekstu jest opis comiesięcznych społecznych (a jednocześnie lokalnych, krakowskich) wydarzeń w trzech tytułach prasowych: „Dzienniku Polskim”, „Gazecie w Krakowie” (lokalnym dodatku ogólnopolskiego dziennika o nazwie „Gazeta Wyborcza”), a także „Polsce. Gazecie Krakowskiej” (lokalnym dodatku ogólnopolskiego dziennika o nazwie „Polska”). Według danych Związku Kontroli Dystrybucji Prasy z dnia 17 listopada 2011 sprzedawany nakład tych dzienników wynosi odpowiednio 37081,  ok.  […] [5] oraz 27005 egzemplarzy [6].

Lekturze podlegały numery wymienionych wyżej dzienników, ukazujące się bezpośrednio po 10-ym dniu każdego miesiąca, przy czym pod uwagę wzięte zostały daty ukazania się wydań. Przykładowo, dla wydania z dnia 10-ego brano pod uwagę wydanie z 11-ego, a dla wydania z dni 10-11-ego, wydanie z 12-ego danego miesiąca. Łącznie badaniu poddano 57 numerów czasopism.

Drugą miesięcznicę, zorganizowaną pod hasłem „Marsz Pamięci” opisały na swoich łamach „Dziennik Polski” (s. A4) oraz „Gazeta Wyborcza. Gazeta w Krakowie” (s. 3). Ten pierwszy pod tytułem „Pamięć o ofiarach smoleńskiej katastrofy”, ta druga „Wspominali Lecha, namawiali na Jarka”. Sformułowania „Gazety Wyborczej”, moim zdaniem, odbiegają znacznie od kanonu relacji dziennikarskiej, warto więc – dla ilustracji – poznać obydwa wzmiankowane teksty, by gołym okiem dostrzec różnice, pierwsza z gazet – „Dziennik Polski” przygotowuje relację, druga – „Gazeta Wyborcza” porcję propagandy zmieszanej z pogardą i szyderstwem [7].

W sierpniu 2010 roku relację „Polski. Gazety Krakowskiej” (s. 3) zatytułowano „Cztery miesiące po Smoleńsku z jedności nic nie zostało”. Pisząc o Krakowie dziennikarz zauważa transparenty „Uwolnić czarne skrzynki”, choć istnieje tylko jeden taki transparent, a co ciekawe – na zdjęciu widniejącym obok – widać zupełnie inny transparent i inny tekst, niewzmiankowany jednak w artykule. Do tekstu z tego transparentu chciałbym wrócić jeszcze na zakończenie tekstu.

Relacja Błażeja Strzelczyka z „Gazety Wyborczej. Gazety w Krakowie” (s. 3) skrzy się już od językowych perełek, np. słowo „przemaszerowało” (podobnie jak w relacji powyżej, bo słowo „przeszło” jest zbyt neutralne), „przemaszerowało” oznacza przecież karność, dryl, rodzaj przemocy… Do tego jeszcze końcowa część relacji, swoisty wytwór dziennikarstwa wyobrażeniowego czyli pani Kazimiera i pani Zofia Karaś, z których ta ostatnia stwierdza, że „turyści się na was patrzą i się śmieją”. Należy rozumieć, że jest to zdrowa reakcja turystów. Śmianie się z pamięci o ofiarach i uroczystości patriotycznych jest zachowaniem normalnym i polecanym także przez panią Zofię Karaś. Ba, należy rozumieć, że Błażej Strzelczyk śmieje się wraz z nią i tak dobrze zrozumianymi przez jego rozmówczynię turystami. Taka wspólnota śmiechu czy może znów wspólnota pogardy i szyderstwa?

W listopadzie p. Błażej Strzelczyk opisał zakończenie hymnu „Boże, coś Polskę” śpiewanej pod Krzyżem Narodowej Pamięci (Krzyżem Katyńskim) w wersji „Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie” i natychmiast przeciwstawił „złych ludzi dobremu kardynałowi Stanisławowi Dziwiszowi”, i jego wypowiedzi o wolnej Polsce i prawidłowym zakończeniu hymnu. Zachodzę w głowę czy to pieśń dzieli Polaków czy dzieli ich Kardynał, a może i sam p. Błażej Strzelczyk – w imieniu Gazety Wyborczej - dzieli katolików na wawelskich i podwawelskich? Jest specjalistą? Do sztampowych wyrażeń „Gazety Wyborczej”, o tym, że krzyż dzieli Polaków (a już szczególnie rodziny ofiar), że krzyż to znak pisssssowski, że to PiSSSSS dzieli Polaków, że to historia dzieli Polaków, jako żywo dorzucę jeszcze - i dorzucę za darmo kolejne żarty słowne - że to Polska dzieli Polaków i że to Polacy dzielą Polaków. Myślę jednak, że to nie koniec umiejętności tego medium. Bądź co bądź dziel i rządź to podstawa społecznego wpływu na masy.

Zostawmy jednak, choć na chwilę, fikcję i wróćmy do relacji. W lutym 2011 roku Błażej Strzelczyk w artykule zatytułowanym „10. marsz pamięci katastrofy smoleńskiej” (jako żywo jest to marsz pamięci Ofiar - ludzi, także pamięci tragedii, ale nie pamięci katastrofy), odnajduje kolejne powody do złośliwej dyskredytacji [8] uczestników opisując (a może wręcz wymyślając na użytek propagandowej linii artykułu) ich rozmowy: „Tusk to jest rak, a cała reszta to przerzuty, zwłaszcza Dziwisz. Możesz pokonać raka, ale przerzuty zostają - mówiła jedna z uczestniczek pochodu. - Nasz Kaczorek kochany, jeszcze pokaże kto powinien rządzić Polską, tylko musimy go wspierać - dodała inna”. Tutaj mechanizm dzielenia jest jeszcze bardziej agresywny niż w notce wyżej.

W marcu oczywiście uczestnicy maszerowali, bo jakżeby inaczej, a prowadzący uroczystość miał jakoby wypowiedzieć słowa „miesięcznica wypadku prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem”, co znów jest nieprawdą, bo nie użyłem nigdy i nie użyję takiego sformułowania, przypomnę, że samolot był rządowy! Kolejna dyskredytacja to podpis pod zdjęciem: „Patrzcie i fotografujcie, bo tu są prawdziwi Polacy! – przekrzykiwali się uczestnicy wczorajszej uroczystości”. Pomijam tekst, ale zaakcentuję, że uczestnicy uroczystości nie mogą mówić, muszą albo „krzyczeć” albo „przekrzykiwać się”.

Kolejna relacja to relacja rocznicowa, z 10 kwietnia 2011 roku oraz relacje z obchodów pierwszej rocznicy pogrzeby śp. Pary Prezydenckiej na Wawelu. Pomijam je, jako temat do osobnego opracowania.

Następne miesiące nie wzbudziły zainteresowania dziennikarzy, jednakże w październiku, dzień po wyborach parlamentarnych ludzie przecierali oczy ze zdumienia widząc w „Gazecie Wyborczej” tytuł „Szmaciarze wygrali sfałszowane wybory”. Myliłby się jednak ten, kto założył radykalną zmianę linii propagandowej opiniotwórczego dla wielu dziennika. To kolejny wymysł nie wymysł „dziennikarza nie dziennikarza”.

Może warto jednak oglądnąć relację filmową ze strony You Tube [9], bo jeśli nawet jedna osoba powiedziała coś podobnego to co z pozostałymi? Czy nie jest to manipulacja?

W tym przypadku chciałbym zaproponować relację autorską: „10 października, półtora roku po tragedii smoleńskiej, przy wawelskim sarkofagu śp. Pary Prezydenckiej - Lecha i Marii Kaczyńskich modlili się i wiązanki kwiatów złożyli m.in. p. poseł Andrzej Duda, reprezentujący Prawo i Sprawiedliwość, przewodniczący Krakowskiego Klubu Gazety Polskiej - Mirosław Boruta oraz - w imieniu Krakowskiego Klubu Gazety Polskiej w Nowej Hucie - p. Józef Bobela. Mszę świętą odprawił i kazanie wygłosił ksiądz prałat Zdzisław Sochacki, proboszcz Katedry Wawelskiej. Po mszy świętej pochód ponad pięciuset Krakowian i Gości z flagami narodowymi, transparentami, kwiatami i zniczami przeszedł z Katedry Wawelskiej pod Krzyż Narodowej Pamięci (Krzyż Katyński). Towarzyszyła nam muzyka i pieśni patriotyczne.

Uroczystość, którą poprowadził przewodniczący Krakowskiego Klubu Gazety Polskiej - Mirosław Boruta, rozpoczęła się słowem i modlitwą za Zmarłych. Następnie wiązanki kwiatów złożyli p. poseł Andrzej Duda, reprezentujący Prawo i Sprawiedliwość, przewodniczący Klubów Gazety Polskiej - p. Ryszard Kapuściński oraz przedstawiciele Regionu Małopolskiego NSZZ "Solidarność", pp. Bożena Musiał i Jacek Smagowicz. Krótki wykład, poświęcony wyborom parlamentarnym w Polsce 9 X 2011 roku i ich rezultatowi wygłosił p. poseł Andrzej Duda. Po nim głos zabrali także pp. Zuzanna Kurtyka, posłowie Ryszard Terlecki i Andrzej Adamczyk oraz p. Jacek Smagowicz. Nie zabrakło również comiesięcznego Kalendarza Patriotycznego, którego bohaterami byli papież Jan Paweł II i pogromca Rosjan - hetman Stanisław Żółkiewski.

Apel, który na 18. miesięcznicę tragedii smoleńskiej - 10 października 2011 roku, przygotowały Kluby Gazety Polskiej odczytał ich przewodniczący, p. Ryszard Kapuściński:

Szanowni Państwo,
większość wyborców uznała, że od wyjaśnienia tragedii nad Smoleńskiem ważniejszy jest święty spokój. W podobny sposób myśleli Polacy mieszkający w osiemnastowiecznej Rzeczpospolitej. Nasi przodkowie nie widzieli nic złego w uzależnianiu polityki zagranicznej, a potem wewnętrznej od Niemiec i Rosji. Polska podupadała przez dwa pokolenia nim utraciliśmy państwo. Stało się tak, bo niepodległość umierała powoli, pośród hulaszczego trybu życia i we względnym dobrobycie. Nie było dzwonu, który mógłby obudzić śpiących. Ten dzwon dzisiaj bije dla nas wszystkich. Woła od smoleńskiej tragedii: Polsko obudź się, Polsko działaj póki jest jeszcze czas.
Tamto wielkie cierpienie dało nam szansę, by zobaczyć rzeczywistość bez medialnej zasłony. Dzisiaj są nas miliony. Wystarczająco dużo, by tworzyć fundamenty pod Polskę wolną i Polskę dumną.    Zjednoczyła nas śmierć naszych przywódców i połączyło czuwanie pod Krzyżem. To nasz kapitał, który trzeba chronić i pomnażać. A Polska trwać będzie w nas.
Kluby Gazety Polskiej

Na zakończenie uroczystości, przewodniczący Klubu Gazety Polskiej w Krakowie - Mirosław Boruta, zaprosił wszystkich zebranych na odbywające się w tym miesiącu w Krakowie spotkania i uroczystości patriotyczne oraz na kolejną uroczystość, 10 listopada, po mszy świętej o godzinie 16:30. Niezwykle podniosłą uroczystość zakończyło odśpiewanie hymnów "Boże, coś Polskę..." i "Jeszcze Polska nie zginęła...".

11 listopada 2011 roku, w dniu wielkiego narodowego i państwowego święta, dziennikarz „Gazety Wyborczej. Gazety w Krakowie” zauważył jedynie pieśń, śpiewaną przy Krzyżu Narodowej Pamięci („Wzbiłeś się w przestworza, prezydencie nasz, by świadectwo prawdy raz kolejny dać. Pośród swych rodaków, u ojczyzny bram, panie prezydencie do apelu stań!”).

lokalneobchody1Dla porównania fragment relacji z portalu Kraków Niezależny: „Po 93 latach Krakowianie przypomnieli o tych wydarzeniach uczestnicząc niezwykle licznie w mszy świętej w Archikatedrze Wawelskiej, pochodzie patriotycznym i gromadząc się na trasie przemarszu, na ulicach naszego miasta. Krakowski Klub Gazety Polskiej przygotował 500 egzemplarzy śpiewnika zawierającego takie tytuły jak „Hej, hej ułani”; „Jedzie, jedzie na kasztance”; „Marsz Polonia”; „Piechota”; „Pierwsza Brygada”; „Pierwsza Kadrowa”; „Przybyli ułani” czy „W dzień deszczowy i ponury” („Marsz lwowskich dzieci”). Wraz z Klubowiczami i Związkiem Konfederatów Polski Niepodległej 1979-1989 szły także i z wielkim zapałem śpiewały wspaniałe dzieciaki z Teatru Słowa i Tańca J.K.”. [10] Dziennikarz „Gazety Wyborczej. Gazety w Krakowie” nie usłyszał nic ponadto. Nie zobaczył wspaniałej gromadki rozśpiewanych dzieciaków, nie musiał, nie chciał… Ale Państwo mogą to zobaczyć powyżej.

I na koniec najważniejsze zdjęcie pokazujące z jakim rodzajem pseudodziennikarstwa mamy do czynienia i jak wiele jeszcze przed nami, by społeczne wydarzenia były pokazywane przez społeczne media, a nie szkołę propagandystów. Nie można środowiska "Gazety Wyborczej" nazywać organizacją przestępczą, ale wrogiem cywilizacji już nazywać można – orzekł Sąd Okręgowy w Opolu. Oto kolejny argument, fotografie transparentu niesionego przez uczestników manifestacji oraz zdjęcie tegoż transparentu autorstwa dziennikarza Agencji Gazeta:

lokalneobchody2

lokalneobchody3

Cóż można napisać w podsumowaniu tego krótkiego artykułu? Z analizy trzech tytułów prasowych wynika, że poza „Gazetą Wyborczą. Gazetą w Krakowie” pozostałe dwa piszą o obchodach rzadko. Obecność kilkuset osób w jednym miejscu i jednym czasie nie należy bowiem do najciekawszych, krakowskich wydarzeń – co opisują w zamian? To wymaga już kolejnego opracowania.

Warto zakończyć jednak zdaniem, że socjologia z perspektywy obserwatora uczestniczącego, człowieka z centrum, czy ze środka wydarzeń daje znakomite efekty poznawcze i uodparnia na propagandę nienawiści serwowaną przez „wiodące”, lokalne medium.

Zapraszam Państwa na kolejne, krakowskie Miesięcznice Smoleńskie.

---

[1] http://www.klubygp.pl/arch/luty2011/2011_02_10_s000.html

[2] http://www.klubygp.pl/arch/2011_04_10.html

[3] http://www.klubygp.pl/arch/obchodygl.php

[4] https://www.krakowniezalezny.pl/category/kronika-wydarzen oraz https://www.krakowniezalezny.pl/tag/miesiecznice-smolenskie

[5] Na e-list z prośbą o podanie wysokości nakładu dodatku krakowskiego Gazety Wyborczej, skierowany do redakcji portalu „Gazeta w Krakowie”, nie otrzymałem odpowiedzi.

[6] Uchwała nr 80/2011 Zarządu Związku Kontroli Dystrybucji Prasy z dnia 17 listopada 2011 roku (na:) http://www.zkdp.pl/upload/Komunikat_2010.pdf

[7] Por. Pamięć o ofiarach smoleńskiej tragedii, Dziennik Polski, 11 VI 2010, s. A4 oraz  Wspominali Lecha, namawiali na Jarka. Gazeta Wyborcza. Gazeta w Krakowie, 11 VI 2010, s. 3.

[8] Na temat dyskredytacji obszernie pisze M. Karwat, O złośliwej dyskredytacji. Manipulowanie wizerunkiem przeciwnika, Warszawa 2006.

[9] http://www.youtube.com/watch?v=BVaGGsdUPkQ

[10] https://www.krakowniezalezny.pl/wydarzenia/11-listopada-w-krakowie

Kraków, 29.11.2011 r.

Stanowisko Klubu Radnych Prawa i Sprawiedliwości w sprawie próby likwidacji Młodzieżowych Domów Kultury

Informacja o Działalności Młodzieżowych Domów Kultury w Krakowie

W Krakowie jest 11 placówek wychowania pozaszkolnego, które są jednostkami miejskimi finansowanymi z budżetu Miasta Krakowa. Są to placówki oświatowe działające w oparciu o Ustawę o systemie oświaty oraz Kartę Nauczyciela .

Uczestnikami zajęć są dzieci i młodzież w wieku od 3- 20 lat.

We wszystkich tego typu placówkach tygodniowo w formach stałych (zajęciach które odbywają się od 2 – 4 godzin w okresie od września do czerwca) bierze udział około 17.000 osób.

Formy stałe w MDK  to przede wszystkim edukacja  artystyczna: taneczna, muzyczna, teatralna, plastyczna, filmowa, fotograficzna. Placówki wychowania pozaszkolnego prowadzą również naukę języków obcych, zajęcia sportowe (judo, karate, narciarstwo, gimnastyka korekcyjna, modelarstwo, szachy ), edukację historyczną i obywatelską , zajęcia techniczne i  informatyczne.

Oprócz zajęć w formach stałych prowadzona jest edukacja w formach tzw. okazjonalnych i okresowych,  w której uczestniczy rocznie ponad 200.000 osób . Formy okresowe to przede wszystkim organizacja Akcji Lato i Zima w mieście – dla dzieci pozostających w Krakowie w czasie ferii i wakacji, organizacja warsztatów z zakresu edukacji artystycznej i kulturalnej, projekty edukacji obywatelskiej i historycznej, cykle oświatowe dla szkół, konkursy, koncerty, imprezy plenerowe oraz formy wyjazdowe – warsztaty artystyczne, obozy turystyczne, sportowe, naukowe i  rehabilitacyjne  dla dzieci niepełnosprawnych oraz wymiany międzynarodowe. Placówki realizują projekty unijne,  organizują kursy i warsztaty  w ramach Programu „Młodzież w Działaniu” oraz prowadzą punkty konsultacyjne na terenie województw małopolskiego i podkarpackiego, przyjmują zagranicznych wolontariuszy. Stanowią również  zaplecze edukacyjne dla krakowskich zajęć okazjonalnych i nie sposób je w tym krótkim materiale umieścić.

Ważnym elementem działalności tych placówek jest ich różnorodność i specyfika – wynikająca z miejsca, w którym działają (centrum miasta lub dzielnice peryferyjne) posiadanej bazy, tradycji. Najważniejsze jest jednak to, że są dostępne dla dzieci i młodzieży – bez względu na sytuację finansową rodziny.

Koszt prowadzenia przez Gminę Kraków tych placówek to 25 mln rocznie, z czego    5 mln stanowi subwencja oświatowa. Pieniądze włożone w pracę MDK-ów, to nie strata, lecz wyjątkowo korzystna inwestycja, bo dotyczy  młodych mieszkańców Krakowa. Organizując im wolny czas, rozwijając ich zainteresowania uczy się jak można pożytecznie spędzać czas.

Propozycja reorganizacji działalności MDK –ów przedstawiona przez Z-ce Prezydenta d.s. edukacji A. Okońską-Walkowicz zmierza do likwidacji placówek i przekształcenia ich w placówki niepubliczne prowadzone przez stowarzyszenia lub fundacje z  dotacją na uczestnika form stałych ok. 57 zł miesięcznie. Obecnie koszt uczestnika zajęć w MDK wynosi średnio ok. 150  zł . Dotacja w/w nie dotyczy uczestników okazjonalnych.

Konsekwencją takich propozycji będzie przerzucenie kosztów funkcjonowania edukacji pozaszkolnej na barki rodziców, którzy będą musieli zapłacić  wysokie czesne za zajęcia. To z kolei spowoduje, że dla dzieci z rodzin uboższych, wielodzietnych staną się one niedostępne. Jaki będzie ich los? Prawdopodobieństwo zwiększenia zjawisk patologicznych wśród dzieci i młodzieży, którym zabraknie ciekawych form spędzania wolnego czasu jest bardzo duże.

Zaskakujące jest to, że Kraków- miasto kultury i edukacji  chce się pozbyć wszystkich swoich placówek edukacji pozaszkolnej, co w skali kraju jest ewenementem.

Nic więc dziwnego, że taka propozycja spotyka się z oporem ze strony środowiska MDK – ów krakowskich – dyrektorów, pracowników, a przede wszystkim rodziców, na których chce się przerzucić koszty tzw.  reorganizacji edukacji pozaszkolnej.

 Radni Klubu PiS stanowczo sprzeciwiają się likwidacji Młodzieżowych Domów Kultury i pozbawieniu ogromnej liczby dzieci bardzo szerokiej oferty rozwijających ich zajęć.

 KLUB RADNYCH PRAWA I SPRAWIEDLIWOŚCI RADY MIASTA KRAKOWA

Proszę o wsparcie działaniem lub pomysłem i przeciwstawienie się planowanej zabudowie pod bloki  mieszkalne wzdłuż Młynówki Królewskiej. Na razie na odcinku od Alei Kijowskiej aż za ulicę Racławicką.  Znają Państwo na pewno historię rozpoczynającą się w XIII wieku  tego obecnie odcinka spacerowego: http://www.parki.org.pl/parki-miejskie/mlynowka-krolewska-w-krakowie

Firmy chcące zabudować ten teren  blokami mieszkalnymi to AWIM ŚLICZNA SP z o.o.  Spółka Komandytowa oraz F & F Investments   Sp. z o.o. Firmy deweloperskie wytną kilkadziesiąt drzew, krzewów  dających schronienie dużej ilości zamieszkujących tą okolicę jeży, różnego gatunku ptaków. Zniweczą możliwość spacerów rodzicom  małych dzieci, emerytom.

mlynowkakrolewskaCoraz więcej znika terenów  zabytkowych i zielonych. Z Alei Królewskiej Młynówka zrobi się ulica Młynówka  (fot. Wikipedia) z chodnikami prowadzącymi do planowanych tu garaży samochodowych.

Ja oraz kilka osób zamieszkujących w pobliżu Młynówki  staramy się przeciwstawić zniszczeniu tego terenu. Sami nie damy radę dlatego proszę o wsparcie w tym przedsięwzięciu. My jako pojedyncze osoby, mieszkańcy mamy niewielkie szanse aby wzięto pod uwagę nasze zdanie w dobie nastawienia na zyski materialne.

ALE MOŻE KTOŚ Z PAŃSTWA JEST LUB ZNA KOGOŚ (LUB INSTYTUCJĘ) KTO MOŻE WPŁYNĄĆ NA DALSZY CIĄG HISTORII MŁYNÓWKI KRÓLEWSKIEJ.

Mam skserowanych parę pism do Rady Dzielnicy, jeżeli będą potrzebne zeskanuję je i prześlę mailem dla dokładniejszego naświetlenia sprawy.

Pozdrawiam i czekam na Państwa pomoc,

(imię i nazwisko do wiadomości redakcji KN)

krakowniezaleznymkInformacja własna

Niedawno mieszkańcy Domu Zasłużonego Kombatanta – domu z ogrodem należy dodać – w maju tego roku dowiedzieli się, że spółdzielnia mieszkaniowa pełniąca obowiązki administracyjne terenu przy ul. Seniorów Lotnictwa 10 na Ugorku ogłosiła przetarg pod zabudowę blokowiskiem ich ogrodu o pow. 1,3 h (fot. poniżej ze strony obroncyogrodu.pl).

ogrodkombatantow1„Pamiętajmy o ogrodach…” Kiedy przywołujemy tę klasykę poezji wiemy na pewno co chcemy przez to przywołanie powiedzieć i mówimy o odwiecznej i nierozerwalnej symbiozie człowieka z przyrodą, ale to człowiek rozumem i sercem jest zobowiązany strzec tej symbiozy.

Obiekt – krakowski Dom Zasłużonego Kombatanta został zbudowany i oddany do użytku kombatantom przez władze miasta na przełomie lat 70-80 wraz z przynależnym do niego zielonym kompleksem rekreacyjno-wypoczynkowym. Sami mieszkańcy przez ponad 30 lat uzupełniali stary, zabytkowy drzewostan i niską roślinność krzewów i kwiatów. I tak powstał ich mały azyl piękna i spokoju, aby łatwiej było zapomnieć przeżycia – często koszmarnie i po ludzku niewyobrażalne. Nawet w złych snach nie wywróżyli sobie, że tę małą oazę zieleni będzie im się na koniec życia odbierać. Na szczęście jest wielu ludzi dobrej woli i zdrowego rozsądku, aby temu „wandalizmowi” zapobiec.

Spółdzielnia mieszkaniowa, która zaplanowała blokowisko w ogrodzie kombatantów jak na ironię nosi nazwę: Spółdzielnia Mieszkaniowa Domy Pogodnej Jesieni i jest przekonana o słuszności swojej decyzji bezwarunkowo. Biuletyn Rady Dzielnicy III z listopada 2011 r. zamieścił obszerny artykuł pt. Kombatanci walczą o ogród, w którym napisano: „Według Spółdzielni decyzja o zabudowie ogrodu została spowodowana wysokimi opłatami za wieczyste użytkowanie terenu, które trzy lata temu zostały sześciokrotnie podniesione i obecnie wynoszą 60 tys. zł. rocznie”.

Będziemy chcieli dopytać w tej kwestii Spółdzielnię i UM, czy chodzi o opłatę za sam ogród, czy cały teren będący w użytkowaniu spółdzielni? W tym miejscu słusznym wydaje się głos rozsądku dr inż. arch. Krzysztofa Wielgusa, pracownika Instytutu Architektury Krajobrazu  Politechniki Krakowskiej. Proponuje on wystąpienie do prezydenta Krakowa o rozwiązanie umowy ze Spółdzielnią o użytkowanie wieczyste tego terenu [pełna wypowiedź w Biuletynie Rady Dzielnicy III nr 4/2011].

A swoją drogą należy zadać pytanie jak to się stało, że ten teren – ogród, będący integralną częścią obiektu pod nazwą Dom Zasłużonego Kombatanta został przekazany jakieś spółdzielni w wieczyste użytkowanie?

ogrodkombatantow2Przywołany tu Biuletyn Dzielnicy podaje, że 30 sierpnia 2011 r. na Sesji Rady III Dzielnicy  postawiono wniosek Spółdzielni o zaopiniowanie zamierzenia inwestycyjnego przy ul. Seniorów Lotnictwa 10. Na obrady przybyli przedstawiciele Spółdzielni i mieszkańcy DZK – „Obrońcy Ogrodu”, którzy powołali w tym celu stowarzyszenie.

W rozmowie z nami Stowarzyszenie Obrony Ogrodu reprezentuje przewodniczący, pan Andrzej Komorowski i pani Elżbieta Kuta. Pani Elżbieta – prof. dr hab. w Zakładzie Cytologii i Embriologii Roślin UJ jest córką nieżyjącej już kombatantki i mieszka w mieszkaniu mamy. W tej sprawie jest wysoki stopień emocji wśród mieszkańców, to w większości osoby w wieku 70-80 lat – mówi pan Komorowski. To sprawa bardzo delikatna i nieumiejętność prowadzenia jej mogłaby spowodować krzywdę tych doświadczonych przez życie ludzi.

Stowarzyszenie wspiera wielu niezależnych ekspertów, jak wspomniany już dr K. Wielgus, czy dyr. Muzeum Lotnictwa Polskiego Krzysztof Radwan. Zdaniem dr Wielgusa po wypowiedzeniu Spółdzielni umowy o wieczyste użytkowanie terenu można niewielkim nakładem środków zyskać gotowy park – teren zielony do użytku publicznego.

Dodać należy, że teren ten przylega do obiektu terenów zielonych należących do Muzeum Lotnictwa, a całość leży w pasie ekologicznym Krakowa, co uwidacznia mapa cennych siedlisk i korytarzy ekologicznych opracowana dla UM Krakowa. Ogród jest częścią pasa regionalnego tzw. korytarza przewietrzania ochrony klimatu i regeneracji powietrza, co dla zadymionego smogiem Krakowa nie jest bez znaczenia. Mapa wskazuje ten teren wraz z ogrodem jako korytarz ekologiczny biegnący od Wisły do północnej granicy Krakowa.

Znowu nasuwa się pytanie – w jakim celu opracowuje się mapy ekologiczne i roślinności  Krakowa, aby potem nikt nie brał ich pod uwagę, kiedy w grę wchodzi biznes?

ogrodkombatantow3Pani Elżbieta przedstawia szereg naukowych opracowań i ekspertyz o walorach przyrodniczych tego terenu, które świadczą o występowaniu licznych gatunków drzew, kwiatów i krzewów, a także zwierząt szczególnie motyli. W opracowaniach tych jest wzmianka o odkryciu fragmentów  ogrodu w stylu angielskim. Ze starego drzewostanu rosną tu wierzby kruche i robinie akacjowe, ale dzisiejszy tak różnorodnie zagospodarowany ogród to dzieło mieszkańców. Zachwyt budzi kwitnący okaz bluszczu pospolitego, pnący się po strzelistej robinii akacjowej na wysokość dwóch pięter domu.

Wbrew mapom i ekspertyzom Spółdzielnia twierdzi: „…w ogrodzie nie występują cenne przyrodniczo elementy, ani istotne walory ekologiczne…”, ale w tej sprawie inne zdanie mają takie instytucje jak: Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie, Rady dzielnic II, III, i XIV, liczne organizacje kombatanckie, Fundacja dla Domu Opieki Społecznej Dzieci Głęboko Upośledzonych i prywatnie wielu Krakowian.

Będziemy bronić naszego ogrodu: mówią przedstawiciele Stowarzyszenia, gdyż jest on integralną częścią całości obiektu – Domu Zasłużonego Kombatanta i takie było jego pierwotne przeznaczenie. Świadczy o tym jego  zaprojektowanie i urządzenie: wylano sieć betonowych alejek, postawiono przy nich 36 latarni, zbudowano basen z fontanną, drewniane altany i 50 ławeczek, więc nie był to teren do dowolnego urządzania przydomowych ogródków, czy czekający na przyszłą zabudowę wolny plac.

ogrodkombatantow4Pani prof. E. Kuta przytacza nam piękną idę „miasta ogrodu”, którą jak twierdzi wspierają  krakowscy urbaniści i architekci krajobrazu. Miasto ogród wymyślił Anglik Ebenezer Howard, dziennikarz i działacz społeczny, urbanista amator. Przedstawił i opublikował w 1898 r. koncepcję osiedla łączącego w sobie zalety wsi i miasta, a która jednocześnie unikała ich wad. Może więc – dowodzą państwo Elżbieta Kuta i Andrzej Komorowski ze Stowarzyszenia – problemowy dziś „Ogród” stanie się zaczątkiem, maleńkim kroczkiem praktycznej realizacji tej idei? A dlaczego by nie…? Tu należy przypomnieć, że w 1912 r. Ebenezer Howard odwiedził Kraków i nazwał to miasto „miastem ogrodem z naturalnego rozwoju”. Dlaczego więc ta idea „miasta ogrodu” nie miałaby się odnowić w 2012 roku? Ideę rozwoju Krakowa jako ”miasta ogrodu” przyjąłby zapewne z entuzjazmem każdy z mieszkańców choćby dlatego, żeby wywietrzyć płucami przyrody to zadymione, duszące się miasto.

Niedawno w Polsce nie bez powodu powstały na uczelniach Wydziały Architektury Krajobrazu, to młoda ale jakże ważna dziedzina nauki, u nas jeszcze nie doceniana. Podczas gdy na Zachodzie Europy od dawna każdy projekt budowy zaczyna się od architektury krajobrazu.

Co zrobią urzędnicy miejscy i jak rozwiążą ten problem?

6 września o sprawie poinformowała także "Kronika Krakowska": http://www.tvp.pl/krakow/informacja/kronika/wideo/6-ix-2011-godz-2145/5215420

miroslawborutaMirosław Boruta

W sobotę, 19 listopada 2011 roku, w Galerii Krakowskiej miała miejsce już czternasta – krakowska – edycja ogólnopolskiej akcji „Czytamy Obciachowe Gazety”. Tym razem z wielkim zapałem promowaliśmy najnowszy tytuł na polskim rynku prasowym – „Gazetę Polską Codziennie”, oczywiście o innych patriotycznych tytułach prasowych nie zapominając. Warto dodać, że mieliśmy także okazję, aby rozdać ulotki z tytułami wolnej prasy i mediów. Kolejna edycja 17 grudnia, w trzecią sobotę miesiąca.

A tutaj można obejrzeć zdjęcia, autorstwa p. Benedykta Cebuli:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/19Listopada2011

miroslawborutaMirosław Boruta

10 listopada 2011 roku przy wawelskim sarkofagu śp. Pary Prezydenckiej – Lecha i Marii Kaczyńskich modlili się Krakowianie, którym przewodził ks. prof. dr hab. Józef Krzywda. Wiązanki kwiatów złożyli: przewodniczący Krakowskiego Klubu Gazety Polskiej – dr Mirosław Boruta oraz – w imieniu Krakowskiego Klubu Gazety Polskiej w Nowej Hucie – p. Józef Bobela. Na sarkofagu śp. Pary Prezydenckiej złożono także wiązankę kwiatów od nieobecnego tym razem p. posła Andrzeja Dudy. Mszę świętą odprawił i kazanie wygłosił ksiądz prałat Zdzisław Sochacki, proboszcz Katedry Wawelskiej, a jednym z koncelebransów był ks. prof. dr hab. Józef Krzywda.

Po Mszy Świętej pochód ponad sześciuset Krakowian i Gości z flagami narodowymi, transparentami, kwiatami i zapalonymi zniczami przeszedł z Katedry Wawelskiej pod Krzyż Narodowej Pamięci (Krzyż Katyński). Przemarszowi towarzyszyła muzyka i pieśni patriotyczne – w tym legionowe – ze względu na wigilię Narodowego Święta Niepodległości.

Uroczystość, którą poprowadził przewodniczący Krakowskiego Klubu Gazety Polskiej – dr Mirosław Boruta, rozpoczęła się słowem i modlitwą za Zmarłych poprowadzoną przez ks. prof. dr hab. Józefa Krzywdę a modlitwę za Ojczyznę ks. Piotra Skargi odmówił wraz z zebranymi kleryk naszego krakowskiego, Wyższego Seminarium Duchownego Księży Misjonarzy – Jacek Międlar. Następnie wiązankę kwiatów, w imieniu Krakowskiego Klubu Gazety Polskiej, złożyła p. Ewa Kwiatkowska-Rachwał, a zebrani, z przyniesionych zniczy, ułożyli biało-czerwony krzyż.

Wśród nich byli m.in. p. Jacek Smagowicz z Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, artysta fotografik Stanisław Markowski, trzymający w swych rękach piękny portret śp. Pary Prezydenckiej czy były krakowski senator, mecenas Zbigniew Cichoń, który podziękował wszystkim obecnym za poparcie w ostatnich wyborach. Specjalny, okolicznościowy list od p. posła Andrzeja Dudy odczytał p. prof. Jan Tadeusz Duda:

Szanowni Państwo,

pragnę serdecznie pozdrowić wszystkich, którzy - jak co miesiąc od ponad półtorej roku - zgromadzili się w Katedrze Wawelskiej na mszy świętej za dusze śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego Małżonki Marii i pozostałych Ofiar tragedii smoleńskiej, a teraz stanęli pod krzyżem katyńskim.

Piszę te słowa, gdyż ze względu na podjęte ponad rok temu zobowiązania nie mogę być dzisiaj z Państwem. Chcę jednak Państwa zapewnić o mej wdzięczności i łączności duchowej w modlitwie. W modlitwie za naszych Poległych i za Ojczyznę, której potrzeba dziś nie tylko naszego wysiłku i pracy, ale przede wszystkim jedności wśród ludzi reprezentujących tak silnie zwalczaną od wielu lat opcję patriotyczną i propaństwową.

Pozostając w przekonaniu, że kontynuacja dzieła budowy silnego państwa, przerwanego w 2007 roku, wymaga wspólnego wysiłku i wyrazistego przywództwa, jeszcze raz dziękuję za wsparcie jakiego udzielacie Państwo Prawu i Sprawiedliwości. Głęboko wierzę, że własnie ta droga prowadzi nas ku lepszej dumnej i silnej Polsce, ku Polsce równych szans o jakiej marzył Pan prezydent Lech Kaczyński.

Z serca pozdrawiam, Wasz poseł, Andrzej Duda

Wykład, poświęcony historii polskich zmagań o niepodległość, zasługach poprzednich pokoleń Polaków i znaczeniu ich niepodległościowych zmagań dla współczesności, wygłosił dr Maciej Korkuć z Instytutu Pamięci Narodowej. Nie zabrakło również comiesięcznego Kalendarza Patriotycznego, którego bohaterami obrońcy Warszawy z 1794 roku, wyzwoliciele Lwowa w 1918 roku, w tym bohaterski Jurek Bitschan i Powstańcy Listopadowi.

Apel, który na 19. miesięcznicę tragedii smoleńskiej – 10 listopada 2011 roku, przygotowały Kluby Gazety Polskiej odczytał wiceprzewodniczący Krakowskiego Klubu Gazety Polskiej, p. Marek Michno:

Jutro będziemy obchodzić Święto Niepodległości. Polska po ponad stu latach niewoli dźwignęła się z upadku do którego doprowadziły elity polityczne i obce mocarstwa. Zanim rozpadła się pierwsza Rzeczpospolita wielu naszych rodaków nie rozumiało wagi dbania o interes narodowy i o silne państwo. Pozwalano, by w wewnętrzną politykę ingerowały ambasady ościennych mocarstw.

Kluczowe osoby dla życia Polski czerpały korzyści z wysługiwania się obcym dworom. Zbyt wielu naszych rodaków zapomniało co to honor i do czego zobowiązuje bycie Polakiem. Za ich błędy płaciło krwią kilka pokoleń. Polska się podźwignęła dzięki dojrzałości całego narodu i wielkim przywódcom.

Modląc się za ofiary tragedii smoleńskiej pamiętajmy o przyczynach upadku i źródłach odrodzenia Rzeczpospolitej. W tej wielkiej tragedii tkwi też sedno odnowy. W sprawie smoleńskiej spotkały się tak poważne wyzwania jak obrona naszej suwerenności, elementarne przestrzeganie prawa, podmiotowość Polski a na koniec także prawo do uczczenia poległych i obrona znaku naszej wiary.
Jeżeli z tego zakrętu historii wyjdziemy z honorem, poradzimy sobie także i z innymi problemami dręczącymi nasz naród.

Kluby Gazety Polskiej

Na zakończenie uroczystości, przewodniczący Klubu Gazety Polskiej w Krakowie – dr Mirosław Boruta, zaprosił wszystkich zebranych na odbywające się w tym miesiącu w Krakowie spotkania i uroczystości patriotyczne oraz na kolejną uroczystość, 10 grudnia, po mszy świętej o godzinie 16:30. Niezwykle podniosłą uroczystość zakończyło odśpiewanie hymnu „Boże, coś Polskę…”.

Relację filmową z tego wydarzenia przygotował p. Stefan Budziaszek:
http://www.youtube.com/watch?v=7c2eAZhHnas

miroslawborutaMirosław Boruta

11 listopada to data szczególna. Już od wielu lat jest ona dla Polaków symbolem niepodległości odzyskanej po 146 latach zaborów i 123 latach rozbiorów. W 1918 roku ziściły się marzenia sześciu pokoleń o odzyskanej Rzeczypospolitej. Wszystkie środowiska społeczne, przywódcy – tacy jak Józef Piłsudski i Roman Dmowski – rodacy za granicą, wszyscy doznali wówczas chwili największego szczęścia i patriotycznego uniesienia.

kkgp584Po 93 latach Krakowianie przypomnieli o tych wydarzeniach uczestnicząc niezwykle licznie we mszy świętej w Archikatedrze Wawelskiej, pochodzie patriotycznym i gromadząc się na trasie przemarszu, na ulicach naszego miasta. Krakowski Klub Gazety Polskiej przygotował 500 egzemplarzy śpiewnika zawierającego takie tytuły jak „Hej, hej ułani”; „Jedzie, jedzie na kasztance”; „Marsz Polonia”; „Piechota”; „Pierwsza Brygada”; „Pierwsza Kadrowa”; „Przybyli ułani” czy „W dzień deszczowy i ponury” („Marsz lwowskich dzieci”). Wraz z Klubowiczami i Związkiem Konfederatów Polski Niepodległej 1979-1989 szły także i z wielkim zapałem śpiewały wspaniałe dzieciaki z Teatru Słowa i Tańca J.K. (fot. Monika Oleksy).

Razem z nami pieśni i piosenki legionowe śpiewali bardzo liczni członkowie i sympatycy Prawa i Sprawiedliwości oraz delegacje innych Klubów Gazety Polskiej: Gdańskiego, Krakowskiego w Nowej Hucie i Tyskiego. Wszystkim za ten liczny i tak piękny współudział dziękują organizatorzy i twórcy oprawy artystycznej: pp. Sława Bednarczyk, Mirosław Boruta, Krzysztof Bzdyl i Stanisław Zamojski.

Warto dodać, że 10 i 11 listopada, dzięki ogromnej pracy p. Marka Michny i jego wspaniałych współpracowników Klub Krakowski Gazety Polskiej rozdał 2000 (dwa tysiące!) egzemplarzy „Gazety Polskiej Codziennie”.

Relację filmową z obchodów 93. Rocznicy Odzyskania Niepodległości przygotował p. Stefan Budziaszek: http://www.youtube.com/watch?v=HiiK-WlYA0U

miroslawborutaMirosław Boruta

10 listopada 2011 roku na Międzynarodowym Konkursie Perkusyjnym PASIC w Indianapolis (USA) pierwsze miejsce zajął Krakowianin Tomasz Arnold; po raz pierwszy w trzydziestosześcioletniej historii tego konkursu zwyciężył muzyk z Polski.

tomaszarnold1Tomasz Arnold studiuje perkusję klasyczną oraz kompozycję na renomowanej Eastman School of Music w Rochester, w USA i mimo młodego wieku (21 lat) pięciokrotnie został już laureatem pierwszych nagród na międzynarodowych konkursach perkusyjnych. W lutym br ukazała się jego debiutancka płyta „Incoming” zawierająca głównie utwory na marimbę solo.

Muzyk ma także na swoim koncie występy solowe i z towarzyszeniem orkiestr w kraju i za granicą; w lutym 2011 roku mieliśmy możliwość usłyszenia go w bydgoskiej Filharmonii Pomorskiej podczas finałowego koncertu IX Festiwalu Laureatów Konkursów Muzycznych, z kolei w lipcu br. wykonał recital marimbowy na wawelskim dziedzińcu Batorego.

tomaszarnold2Organizatorem wspomnianego konkursu jest PAS, (Stowarzyszenie Sztuki Perkusyjnej), najliczniejsza organizacja skupiająca perkusistów klasycznych i jazzowych z całego świata. Stowarzyszenie rokrocznie organizuje międzynarodowy kongres pod nazwą PASIC, który uchodzi za największe i najbardziej prestiżowe tego typu wydarzenie na świecie; PASIC to m.in: festiwal muzyczny, kursy mistrzowskie oraz wykłady. Wieloetapowy i wymagający konkurs PASIC jest testem na wszechstronność wykonawców obejmując złożoną prezentację na wielu instrumentach perkusyjnych. Eliminacje (nagrania DVD) do poszczególnych etapów trwały kilka miesięcy, a każdy etap oceniany był przez inny zespół jurorów; w finale bezpośrednio przed jury występuje 4 solistów.

Tomasz Arnold jako zdobywca pierwszego miejsca został zaproszony do występu na indywidualnym koncercie w dn. 11 listopada 2011 zorganizowanym w ramach specjalnych festiwalowych prezentacji PASIC. Grał, podobnie jak podczas finału, utwory na multiperkusję, marimbę solo oraz kotły. Licznie zgromadzona publiczność przyjęła jego występ owacją na stojąco.

We wtorek, 18 października 2011 roku, odbyło się w Częstochowie spotkanie z pp. Zuzanną Kurtyką i Mirosławem Borutą na temat: "Po co nam suwerenność?". Relację filmową przygotowali gospodarze spotkania, Częstochowski Klub Frondy:
• https://www.youtube.com/watch?v=Luowu1O_lIY

prawoisprawiedliwoscSzanowni Państwo,

w naszej dzielnicy na Komitet Wyborczy Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do Sejmu 9 października 2011 roku oddano 6782 głosy, w tym na lidera listy – p. Andrzeja Dudę 4424 głosy.
Kandydatka do Senatu, p. Zuzanna Kurtyka zebrała w naszych komisjach obwodowych 8033 głosy.

W Ich imieniu, a także w imieniu Komitetu Dzielnicowego Prawa i Sprawiedliwości, za Państwa wkład pracy i ogromny wysiłek włożony w dzieło budowania wolnej Polski serdecznie dziękuję,

Mirosław Boruta

miroslawborutaMirosław Boruta

Spotkanie i prezentacja najnowszej książki dr. Sławomira Cenckiewicza

Spotkanie i prezentacja najnowszej książki dr. Sławomira Cenckiewicza "Długie ramię Moskwy. Wywiad wojskowy Polski Ludowej 1943-1991", odbyło się we środę, 5 października w Krakowie.

dlugieramieZorganizowały je Wydawnictwo "Zysk" oraz Klub Wtorkowy, a dzięki współpracy innych środowisk patriotycznych, m.in. Krakowskiego Klubu Gazety Polskiej i uczestników seansów w Kinie Odkrywców Historii spotkanie cieszyło się nadzwyczajną frekwencją. Warto nadmienić, że książka dedykowana jest śp. Prezydentowi Rzeczypospolitej Lechowi Kaczyńskiemu, inicjatorowi likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych, będących kontynuacją wywiadu wojskowego PRL (fot. okładki ze strony wydawcy: zysk.com.pl).

SSzanowni Państwo,

serdecznie dziękuję tym z Państwa, którzy w ostatnią niedzielę (28 sierpnia 2011 roku) dopomogli nam w zebraniu kilkuset podpisów pod kandydaturami p. Zuzanny Kurtyki do Senatu oraz dwudziestki ósemki naszych Kandydatów do Sejmu.

Mirosław Boruta

Pod spodem linka do kilku  pamiątkowych zdjęć:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/28Sierpnia2011

elzbietamorawiecElżbieta Morawiec

Od początku rządów ekipy PO, której głównym narzędziem jest „polityka miłości” namnożyło się zagadkowych samobójstw, głównie przez powieszenie. A także dziwnych zabójstw. Ostatnio ofiarą samobójstwa padł Andrzej Lepper, szef „Samoobrony”. Przed nim powiesili się (w monitorowanych celach) dwaj gangsterzy ze sprawy Olewnika, zginął strażnik więzienny, w przeddzień Bożego Narodzenia 2009 powiesił się na … sznurze odkurzacza dyrektor kancelarii Tuska, Grzegorz Michniewicz, w roku 2010 zamordowany został wybitny ekspert lotniczy, Edward Wróbel. Podobno przez syna, którego prędziutko skazano na pobyt w … psychiatryku. Syn, bowiem był nie tylko mordercą , ale i ciężkim psychopatą – poćwiartował ciało ojca i wrzucił je do stawu. Jak na polskie standardy – wykrycie sprawcy i wyrok odbyły się błyskawicznie.

Śmierć Andrzeja Leppera obfituje jednak w okoliczności, których w poprzednich samobójstwach nie było. Lepper poprzedniego dnia umawiał się na spotkanie w swoim warszawskim biurze z bliskim współpracownikiem, Maksymiukiem, aby, jak się wyraził, przekazać mu informacje na temat spotkania z jakimś tajemniczym gościem. Prosił, aby Maksymiuk przyszedł po 11. Maksymiuk przyszedł po 11, przyszła też pono dziennikarka z TVN, umówiona na wywiad, ale Andrzeja Leppera w pokoju nie znaleźli, telefony także nie odpowiadały. O 16.20 ciało teścia, powieszonego w łazience odnalazł zięć. Policja zjawiła się … już o 17!!! Doprawdy, zdumiewający pośpiech, 40 minut, aby dotrzeć w centrum Warszawy do miejsca tragedii czy zbrodni, popełnionej na znanym polityku. Śledczy zjawili się, podobnie „już” o 22 i pracowali do 3. A że był piątek, pan prokurator, nomen omen Ślepokura, uznał, że sekcję zwłok należy odłożyć do poniedziałku. Ale jeszcze przed sekcją wydał komunikat, że nie ma śladów udziału osób trzecich, że było to samobójstwo – najpewniej na tle „kłopotów finansowych”. Tu, w przeciwieństwie do podjęcia podstawowych działań śledczych – tempo błyskawicy. Zdumiewająco podobne do tempa, w jakim po tragedii smoleńskiej miarodajne czynniki i miarodajne media ogłosiły wszem i wobec  – „zawinili piloci”.

I byłoby wszystko cacy – propaganda ruszyła pełna parą – Żakowscy, Śpiewaki – też od razu wszystko wiedzieli, gdyby nie redaktor naczelny „Gazety Polskiej”, Tomasz Sakiewicz. Sam się zgłosił do prokuratury i oświadczył, że jest w posiadaniu rozmowy nagranej z Andrzejem Lepperem jesienią, w której ten ujawnił mu nazwisko osoby, odpowiedzialnej za przeciek w aferze gruntowej. I że lęka się o własne życie. Zobowiązał jednak Sakiewicza do zachowania absolutnej tajemnicy. W niedzielę,7. główne media – TVP, TVPInfo, program I PR milczały na ten temat, chociaż informacja wisiała juz w Internecie, podało ją także Radio RMF FM. Nadal trwała bajka o „motywach finansowych” samobójstwa. News, który powinien być informacją dnia – został zamilczany. W poniedziałek już się milczeć nie dało, przeto coś tam przez zaciśnięte zęby w TVP1 wyduszono, snując równocześnie bogate hipotezy na temat domniemanego samobójstwa.

Charakter świadomych zaniechań jest w tej sprawie tyleż ponury co zastanawiający. I też łudząco przypomina Smoleńsk. Orzeczenie – natychmiastowe, ale policja, która się nie śpieszy, śledczym – też nie pilno, prokurator – działa na dwu prędkościach. Gdybym była marszałkiem Niesiołowskim doradziłabym panu Ślepokurze, aby zmienił zawód, skoro nie zna jego podstawowych arkanów. Średnio inteligentny nastolatek wie dziś przecież, że jeśli użyto wobec kogoś substancji obezwładniającej(np. „pigułki gwałtu” czy pavulonu), to jej śladów może nie być w organizmie ofiary już po kilkunastu godzinach, cóż dopiero po trzech dobach. Ale Stefanem Niesiołowskim nie jestem, przeto tylko opisuję fakty. Suponuję takoż, że gdyby Jacek Żakowski był dziennikarzem „Washington Post” za Nixona – Nixon suchą stopą przeszedłby przez Watergate, sławiony jeszcze jako obrońca demokracji.

W sprawie Andrzeja Leppera jest także zastanawiająca analogia ze sprawą Grzegorza Michniewicza. W wieczór przed swoją samobójczą śmiercią Michniewicz robił plany, umawiał się, że dojedzie do żony na Wybrzeże nazajutrz. D o p i e r o po spacerze z psem, na którym bez wątpienia k o g o ś spotkał, przyjaciel z Londynu, rozmawiający z nim przez telefon stwierdził głębokie przygnębienie. K o g o spotkał na spacerze Michniewicz? Co spowodowało gwałtowną zmianę nastroju – nie wiadomo. Bo nikt się jakoś nie starał, aby było wiadomo.

Andrzej Lepper też miał plany na feralny piątek: spotkanie z Maksymiukiem, wywiad z dziennikarką. Kto te plany tak dramatycznie odmienił i z jakiego powodu? – Jaki samobójca układa plany na jutro? – to są pytania, które normalnemu człowiekowi narzucają się same. Ale nie prokuratorowi Ślepokurze.

Na koniec trochę psychologii. Nigdy nie byłam zwolenniczką Leppera, nie czas jednak dziś analizować jego sylwetkę polityczną. Ale jako człowiek – bez wątpienia nie był typem samobójcy, był twardym facetem, który potrafił znieść wielkie życiowe klęski, walczył o życie ciężko chorego syna. W dodatku, jak twierdzą bliscy mu ludzie, był głęboko wierzącym katolikiem.

Są i inne dziwne fakty w sprawie tego samobójstwa. Na zapleczu budynku, w którym pracował szef Samoobrony wzniesione były rusztowania od parteru po dach. Pomieszczenia szefa Samoobrony miały klimatyzację, okien tam nie otwierano. W dniu dramatu – wszystkie trzy okna były otwarte. Czas zgonu Andrzeja Leppera ustalono na godziny między 8.30 a 12. Ale dziwnym trafem zastopowany obraz telewizyjny zatrzymał się na audycji z 13.15 z Donaldem Tuskiem. Śmierć nastąpiła później niż ustalono czy też może duch Andrzeja Leppera zatrzymał przekaz telewizyjny? A może „inni szatani byli przy tym czynni”?

Ktokolwiek odwiedził czy też miał odwiedzić Andrzeja Leppera nie był na pewno sąsiadem z jego WSI. Wedle Sakiewicza wzmiankowany w rozmowie z Lepperem autor przecieku był osobą publicznie znaną. Pytanie z czego ów dżentelmen był znany nie należy do ostatnich, jakie powinna postawić prokuratura.

Na szczęście niezwykle szybkiemu w orzekaniu prokuratorowi Ślepokurze przyjdzie teraz w sukurs, na wniosek posłów PiS, monitoring prokuratora generalnego. Bo na ekipie rządzącej ta śmierć nie zrobiła większego wrażenia. Donald Tusk tak był zajęty urodą nowo otwartego stadionu gdańskiego, że zdołał tylko wyrazić krótko i po męsku – wyrazy smutku. Żadnych zaleceń co do śledztwa – a przecież zginął były wicepremier.

Zagończycy PO już ruszyli do kampanii z mantrą znana od dawna: PiS „gra” śmiercią Leppera przed wyborami. Braliśmy to już po wielekroć. I cóż to za argument! Zginął człowiek, jest rzeczą normalną w każdym normalnym kraju, że należy zadbać o rzetelne dochodzenie. W normalnym kraju, ale nie tu, gdzie monopol na, rzeczywiście brudną, „grę” śmiercią ma towarzysz Kalisz.

Dziwne rzeczy dzieją się za ulepioną z rajskich widoków teraźniejszości fasadą „Polski w budowie”, „zielonej wyspy”. Coraz bardziej to, co za fasadą przypomina dzieje innej szczęśliwej wyspy, Sycylii i jej wszechmocnych właścicieli spod znaku Cosa Nostra i Toto Riiny.

Autorka jest krytykiem teatralnym i literackim, publicystką, członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.

Szanowni Państwo, przesyłam cotygodniową porcję wiadomości pod Państwa uprzejmą rozwagę.

85 lat temu Niemcy napadli na Polskę. Zabijając 6 mln obywateli RP, kolejne miliony zostawili kalekami. Rozkradli dobra kultury, stolicę i inne miasta zrównali z ziemią i zniszczyli prawie 40% wszystkich zasobów RP. Przez nich Polska trafiła potem prawie na 50 lat w niewolę Rosji i nie mogła się normalnie rozwijać, kiedy inne państwa w Europie mogły. Do dziś ponosimy tego konsekwencje. Jesteśmy biedniejsi niż zachód Europy, który nie musiał tworzyć zależnego państwa gospodarczo i polityczne od Rosji. Do tego 3RP została stworzona na porozumieniu z rosyjskimi namiestnikami w wyniku gwarantowania im wpływów w nowym ustroju. Media, wymiar sprawiedliwości, służby, szkoły wyższe do dziś są dotknięte tym grzechem i dlatego cięgle nie możemy stworzyć państwa, które w pełni byłoby w stanie wykorzystać swój potencjał.
Przykrą puentą tego stanu jest to, że do władzy wrócili kontynuatorzy w prostej linii sowieckich interesów (SLD) oraz niemieckie zasoby w Polsce w postaci Tuska i jego ekipy. PO to w prostej linii kontynuatorka KLD, którego współzałożyciel wprost mówił, że była tworzona z pieniędzy niemieckich.
Niemcy zresztą pomogli Tuskowi wrócić do władzy nielegalnie blokując środki europejskie Polakom. Jak to się dziś mówi PO miała "kampanię na dopalaczach". A Tusk się odwdzięcza Niemcom, blokując najważniejsze polskie inwestycje, które zagrażały Niemcom (CPK, porty, Atom, Odra) i zrzekając się reparacji od Niemiec. Nawet Namibia dostała od Niemców odszkodowanie. Oni jednak mają w Polsce "swojego", który wiele im zawdzięcza, więc mogą nas gorzej traktować od tego państewka w Afryce. Taka przykra refleksja w 85 rocznicę napaści NIEMIEC na Polskę.
PS Dlaczego podkreślam "Niemiec"? Poszukajcie dziś np. u Marszałka Sejmu Hołowni tego słowa. Powodzenia. Kompradorskie elity.

Żule i Pato Campus - Dosadnie o imprezie Tuska i Trzaskowskiego:
Zwykło się mówić, że ekipa Tuska to są mądrzy ludzie z dużych miast i wyższą kulturą. Tymczasem to zwykłe kłamstwo. To jest rząd żuli. A dowody to ich zachowanie na Campusie Polska z udziałem Sławomira Nitrasa, Adama Szłapki i innych polityków rządu Tuska. Całe to Silent Disco na Campusie odkryło głośną prawdę o ich moralności. Zacznijmy od tego, czym w ogóle jest kultura, bo przecież mało kto zadaje sobie dzisiaj takie pytanie. Wydaje się to sprawą oczywistą. A słowo to pochodzi od łacińskiego COLERE. Uprawiać dbać pielęgnować, kształcić. Porównajmy to z zachowaniami jakie przejawiały się na Pato Campusie oraz z wypowiedziami broniącymi tego zbydlęcenia.
https://youtu.be/dtLfG2JPKdc

PKW zabrało środki PiS | Kalisz wraca do polityki? Co o tym myślisz?!
PKW zabiera środki jednej z największych partii politycznych, osłabiając reprezentację wielu milionów wyborców. Kuriozalna polityczna decyzja, za którą w przyszłości członkowie PKW odpowiedzą cywilnie, doprowadza do ruiny system demokratyczny w Polsce. Posłuchajcie Państwo jak to wygląda od strony politycznej. Czy finansowanie kampanii wyborczej miało miejsce na campusie Tuska i Trzaskowskiego? Czy subwencja nie należy się PiS? A może subwencję należy zabrać też Koalicji Obywatelskiej? Kalisz wraca na tym do polityki?
https://youtu.be/rFhCcBuOTO8

Co Tusk zrobił z Polską? Chełm – Spotkanie otwarte. O korzeniach totalitaryzmu, historii i współczesności..., a także ciekawe odpowiedzi na ciekawe pytania:
https://youtu.be/hGqxkrTwSR0

FB /   X /   YT /   INSTAGRAM / 

Z wyrazami szacunku, Patryk Jaki

Z dr. Mirosławem Borutą, socjologiem z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, rozmawia Marcin Austyn.

Jesteśmy świadkami budowania przez ośrodek prezydencki sporu wokół krzyża postawionego przez harcerzy po katastrofie smoleńskiej. Jaki jest cel tej strategii?

– Jeżeli założyć, że nasze informacje o ważnych, podstawowych problemach społecznych czerpiemy z mediów masowych, to z pewnością jest to temat zastępczy, "przykrywający" nieudaczne rządy Platformy Obywatelskiej wewnątrz kraju (podwyżki podatków, opłat, cen, autostradowy uwiąd) i na zewnątrz (służalczą politykę zagraniczną czy blamaż związany z powstającą dyplomacją unijną). Dam przykład z krakowskiego podwórka: służby wojewody Stanisława Kracika z Platformy Obywatelskiej nie potrafią – a może nie chce im się – zliczyć do dziewięćdziesięciu sześciu, by odczytać porządnie i z szacunkiem listę ofiar narodowej katastrofy pod Smoleńskiem. To przecież więcej niż niedopatrzenie, to kompromitacja. A obecność krzyża w przestrzeni publicznej? Krzyż był, jest i będzie, to jasne. Tu chodzi jednak o ten konkretny krzyż przed Pałacem Prezydenckim, krzyż – wyrzut sumienia.

Anna Komorowska bez wahania objęła patronat nad inicjatywą przeniesienia krzyża spod Pałacu Prezydenckiego w pielgrzymce do Smoleńska. Taki pomysł ma spacyfikować rodziny ofiar katastrofy zaniepokojone brakiem informacji z przebiegu śledztwa…

– Same rodziny smoleńskie, te, które chętnie by wzięły udział w pielgrzymce, pytają, czy 27 rodzin może zdecydować za pozostałe 69 rodzin, już to jest wątpliwe. A co dopiero, gdy uświadomimy sobie, jak wielkim symbolem i znakiem jest ten konkretny krzyż. To znak dla setek tysięcy innych polskich rodzin, które także przychodzą w to miejsce pomodlić się, wspomnieć, oddać hołd ofiarom. Łączą się z tym miejscem duchowo, przeżywając kolejne miesięcznice tragedii w swoich miastach i miejscowościach. Dla wielu osób także – choć swoiście – zginął tam ktoś bardzo bliski. Byłoby im trudniej polecieć do Smoleńska. Nie ma więc najmniejszego powodu, by przenosić ten krzyż gdziekolwiek (do kościoła, na Powązki, do Smoleńska). "Wywożenie" go coraz dalej zakrawa na niedopuszczalne kpiny. To chyba już tylko Grzegorz Schetyna może powiedzieć, że to ważna i racjonalna inicjatywa. Ten symboliczny drewniany krzyż należy uszanować do czasu postawienia na tym miejscu pomnika ofiarom, w pomniku zaś, w jego artystycznej wizji, znajdzie się miejsce dla krzyża. Pod znakiem krzyża przecież spoczywają dziś prawie wszystkie ofiary tragedii.

Polacy pytają o wyjaśnienie przyczyn i przebiegu katastrofy z 10 kwietnia, jednak docierają do nich tylko strzępy informacji. Tymczasem TVP wyemitowała kabarety pokazujące skecze na ten temat. O czym to świadczy?

– Społeczeństwo to śledztwo traktuje bardzo poważnie, domaga się prawdy. Opracowania, artykuły są bardzo uważnie czytane i analizowane. Choćby to, które pojawiło się podczas Zgromadzenia Obywatelskiego zwołanego na 10 września w Warszawie. Jest to bowiem śledztwo o ogromnym znaczeniu dla Narodu i państwa polskiego. To, że jest ono lekceważone w "popularnych" mediach (tzw. mediach o niczym) czy wykpiwane przez kabareciarzy, odzwierciedla tylko niechęć pewnych środowisk do tej prawdy. Dlatego postawa mediów takich jak "Nasz Dziennik" jest tutaj godna najwyższego uznania.

Dziękuję za rozmowę.

Tekst za: https://www.radiomaryja.pl/bez-kategorii/sola-w-oku-wladzy-jest-ten-krzyz

miroslawborutaMirosław Boruta

Klub Krakowski Gazety Polskiej współorganizuje spotkanie z dr. Sławomirem Cenckiewiczem

31 sierpnia w wypełnionej, gościnnej sali Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół" odbyło się spotkanie poświęcone wspaniałej Annie Walentynowicz. O Niej i książce Jej poświęconej opowiadał Autor, dr Sławomir Cenckiewicz.

scasZaszczyt powitania gości - współorganizatorów spotkania, w tym p. Henryka Łabędzia, wiceprzewodniczącego Zarządu Regionu NSZZ "Solidarność", dr Cecylii Kuty z Instytutu Pamięci Narodowej, p. Ryszarda Kapuścińskiego - przewodniczącego Klubów Gazety Polskiej, ppłka Władysława Ćwika z Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego w Krakowie, p. Kazimierza Cholewy z Towarzystwa Parku im. dr. Henryka Jordana i p. Konrada Firleja, naczelnika "Sokoła" wziął na siebie piszący te słowa.

20100831scasWprowadzenie oraz sylwetkę Autora przestawił natomiast dr Jarosław Szarek, pracownik Biura Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej (fot. Tomasz Kowalczyk). W dyskusji nie brakowało akcentów krakowskich, a szczególnie aktywni byli przyjaciele i znajomi śp. Anny Walentynowicz, w tym dr Tadeusz Ryłko wraz z Małżonką. Przewodniczący Towarzystwa Parku im. dr. Henryka Jordana poinformował o inicjatywie odsłonięcia pomnika "Matki Solidarności", co ma nastąpić wiosną przyszłego roku. Spotkaniu towarzyszyły media, TVP Kraków, Polskie Radio Kraków i Radio Wnet.

Zdjęcia autorstwa p. Tomasza Kowalczyka (fot. 1-7) (i jeszcze dwa z własnej komórki) są tutaj:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/31Sierpnia2010

Relację filmową ze spotkania z dr. Sławomirem Cenckiewiczem przygotowała także "Kronika Krakowska" (2:59-4:41): http://www.tvp.pl/krakow/informacja/kronika/wideo/31-viii-2010-godz-2145/2569975

Z dr. Mirosławem Borutą, socjologiem z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, rozmawia Marcin Austyn.

Różnica zdobytych głosów przez Bronisława Komorowskiego i Jarosława Kaczyńskiego jest na tyle niewielka, że pytanie o wynik II tury pozostaje nadal otwarte.

– Większość analityków zgodnie twierdziła, że w braterskim duecie to Jarosław Kaczyński grał pierwsze skrzypce. Można więc powiedzieć, że Prawo i Sprawiedliwość oddało na potrzeby urzędu prezydenckiego i tych wyborów to, co ma najlepsze, natomiast Platforma Obywatelska, no cóż – Donald Tusk w styczniu zrezygnował; czy to zbytnia pewność siebie? To odmienne podejście, to tak różne potraktowanie wyborców także przekłada się na końcowy wynik. Wyborców nie wolno lekceważyć, bo – przynajmniej w dniu wyborów – zależy od nich bardzo wiele. W 2005 r. Lech Kaczyński przegrał I turę trzema procentami głosów, a II turę wygrał ośmioma. Kilka procent to niewielka różnica, wszystko rozstrzygnie się w II turze.

PO zaczyna robić ukłony w stronę Lewicy. Sądzi Pan, że ten elektorat w II turze zagłosuje na Komorowskiego, lub też – ujmując inaczej – przeciwko Kaczyńskiemu?

– I tak, i nie. Marek Belka czy Włodzimierz Cimoszewicz to tylko jednostki, a wokół Grzegorza Napieralskiego wyrosło środowisko, które może odegrać dużą rolę już podczas najbliższych wyborów samorządowych i parlamentarnych. Co więcej, program społeczny lewicy jest o wiele bliższy Prawu i Sprawiedliwości niż PO. Przecież ci ostatni z pewnością nie zaproponują bezpłatnej (czytaj: państwowej) edukacji, studiów wyższych czy służby zdrowia. Wiele obiecuję sobie także po bezpośrednich debatach. Dla nas, aktywnej, głosującej części społeczeństwa, to właśnie one mogą stać się czynnikiem rozstrzygającym. Życzyć trzeba sobie i Polsce tego, czego życzy się zazwyczaj – by wygrał lepszy.

Mimo próby tonowania emocji w kampanii nie brakowało słów, które paść nie powinny. Sięganie po „starą” retorykę było błędem?

– Największym błędem Platformy Obywatelskiej jest jej niemoc personalna. Ta partia składa się głównie z ludzi nastawionych na agresję i nienawiść do wszystkiego i wszystkich tych, którzy znajdują się poza jej środowiskiem. Już prawybory pomiędzy Bronisławem Komorowskim a Radosławem Sikorskim były wyborem pomiędzy „snajperem, który nie mógł nie trafić”, a „dorzynającym watahy”. Retoryka zbrodni i nienawiści wzmocniona późniejszymi wypowiedziami „autorytetów” nie budzi optymizmu. Ona nie pozwala na budowanie przyszłości opartej na wartościach, a przede wszystkim na szacunku dla drugiego człowieka i zrozumieniu jego inności, odmienności.

Jak Pan ocenia wypominaną przez liderów Platformy metamorfozę Jarosława Kaczyńskiego?

– Trudno tu mówić o jakiejś ogromnej metamorfozie Jarosława Kaczyńskiego. On taki jak teraz po prostu był. Przypominanie mu kilku przykładów wyrwanych z przeszłości i kontekstu nie zmienia mojej wysokiej oceny jego sposobu widzenia polityki zarówno jako służby (i to przede wszystkim służby) dla innych, jak i sposobu prowadzenia kampanii wyborczej.

Kandydaci potrafili udźwignąć ciężar debat?

– Mimo krótkiego czasu z kampanii można było wyłowić kilka znakomitych wystąpień. To m.in. seria debat Jarosława Kaczyńskiego w Warszawie, debata wstępna z prof. Jadwigą Staniszkis, debata o gospodarce, o państwie, o kwestiach społecznych, regionach czy edukacji. Z zainteresowaniem obejrzałem także transmitowaną przez telewizję publiczną debatę czterech kandydatów popieranych przez partie parlamentarne. W mojej ocenie, w tym starciu najlepiej zaprezentował się Jarosław Kaczyński, choć i Waldemar Pawlak ustępował mu niewiele, a nawet i uzupełniał. I co ważne, także Grzegorz Napieralski wykazał się kilkakrotnie „instynktem państwowca”. Obserwując postawy tych trzech kandydatów, można stwierdzić: „Tak należy, by zachowywał się prezydent”.

Pana zdaniem, politycy ubiegający się o urząd prezydenta RP mieli nam coś do przekazania?

– Nawiązałbym tu do debaty o państwie. Nie państwie teoretycznym, jakimś modelu, ale o państwie polskim. Linią graniczną jest dla mnie wizja państwa, państwa samodzielnego, współpracującego w ramach szerszych koalicji politycznych i bloków militarnych, ale wciąż mającego na uwadze możliwości rozwoju i bezpieczeństwa własnych obywateli, rozwoju i bezpieczeństwa edukacyjnego, ekonomicznego, energetycznego, zdrowotnego i wielu innych sfer, o których decyduje właśnie ono. Podkreślanie tych elementów – zauważmy tutaj choćby wypowiedzi o edukacji – przez Jarosława Kaczyńskiego (zniżki dla uczniów i studentów, prawo do studiowania za darmo), Grzegorza Napieralskiego (edukacja jest najważniejsza, przywrócenie gabinetów lekarskich w szkołach, studia dostępne dla wszystkich) i Waldemara Pawlaka (dobre szkolnictwo zawodowe, współpraca gospodarki z nauką) na pewno dobrze rokuje na przyszłość. Na tym tle Bronisław Komorowski ze swoją „wyliczanką” o wzroście liczby uczelni i studentów oraz potrzebie zamienienia tych „ilości” w „jakość” wypadł słabo, a na dodatek zdeprecjonował wysiłek i tak niedocenianych nauczycieli szkół i uczelni. Wracając do meritum – programy trzech pierwszych wspomnianych kandydatów, pomimo różnic, były ewidentnie propaństwowe. Nie dziwi więc, że właśnie te pierwsze trzy partie mają zinstytucjonalizowane zaplecze społeczne i popierające je związki zawodowe… To jest już jednak prognostyk na najbliższe wybory samorządowe i parlamentarne.

Dziękuję za rozmowę.

Tekst za: https://www.radiomaryja.pl/bez-kategorii/kilka-procent-to-niewielka-roznica

dav(2019) Surrogate motherhood from the perspective of sociology and cultural anthropology (in:) Fundamental legal problems of surrogate motherhood. Global perspective, ed. Piotr Mostowik, The Institute of Justice, Warsaw 2019, s. 133-161.

(2019) Ciąża zastępcza. Perspektywa antropologii kulturowej i socjologii (w:) Fundamentalne prawne problemy surrogate motherhood. Perspektywa krajowa, red. Piotr Mostowik, Instytut Wymiaru Sprawiedliwości, Warszawa 2019, s. 97-107.

(2018) praca recenzowana: Polska emigracja polityczna 1939-1990. Stan badań / pod redakcją Sławomira Łukasiewicza, Instytut Pamięci Narodowej. Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, Warszawa 2016, ss. 600 / Studia Sociologica 2018, z. 10, vol. 1, s. 221-225.

(2017) Mirosław Boruta / Nazwisko jako fundament tożsamości poza Ojczyzną. Gruzińska gałąź Poniatowskich, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Pedagogicznego, Kraków 2017, ss. 229.

(2017) prace recenzowane: Najnowsze publikacje o Polakach i ich potomkach w Kazachstanie: Natalia Rykowska, Polacy w Kazachstanie jako środowisko wychowawcze, Wydawnictwo KUL, Lublin 2015, s. 243; Wołanie ze stepów. 80-ta rocznica deportacji Polaków z Ukrainy Sowieckiej na stepy Kazachstanu 1936-2016, redakcja: Piotr Hlebowicz, Natalia Rykowska, Aleksandra Ślusarek, Kraków 2016, s. 184 / Studia Sociologica 2017, z. 9, vol. 1, s. 174-177.

(2024 w druku): Migration - Identity - Security (monografia w przygotowaniu, Kraków 2024) oraz (2024 w druku): Jerzy Smolicz, uczony w świecie wartości (Studia Sociologica, Kraków 2021).

stefankaszaStefan Kasza

Ksiądz Józef Joniec. Zginął 10 kwietnia 2010 roku w drodze na uroczystości katyńskie. Uroczystosci pogrzebowe Ojca Józefa Jońca, pijara odbyły się 20 kwietnia 2010 roku. Materiały użyte w tym filmie niechaj będą dla Niego podziękowaniem:
https://www.youtube.com/watch?v=ww8BdieS91o

Marek Morawski

13 kwietnia 2010

Panie Prezydencie, Ojczyzna wzywa
Osierocony Naród płacze!
Kto się za Polską, za nami ujmie?
Jesteśmy w rozpaczy.

kwiecien2010bp1Twoją dewizą – Bóg, honor, Ojczyzna.
Dla Ciebie polskość to nie czcze słowo.
Historia, tradycja – narodu ostoją.
Trzeba ich bronić sercem i głową.

Nie srebro, złoto, działki, nadania,
Wartością Twoją moralności siła.
Ojczyzna – służba, miłość – rodzina.
To był Twój oręż, niewzruszona bryła.

Naród nie ogłuchł, nie utracił wzroku,
Mądrą wrażliwość z serc swych wyrywa,
Lekceważony, otumaniony,
lecz prawda zawsze na wierzch wypływa.

kwiecien2010bp2Obłuda wrogów, kłamstwa, oszczerstwa,
Każde plugastwo – cel uświęca środki.
Zniszczyć człowieka, pozbawić godności,
Jak niegdyś, jak wprzódy – moralne blotki.

Umilkły karły podłej nienawiści –
już nie wypada, to niebezpieczne.
Pękła jak bańka propagandy szmira.
Teraz wrogowie występują grzecznie.

Jesteśmy silni, jakże nas wielu,
Choć w bitwie padłeś, nie poniosłeś klęski.
Z Tobą nasz Lechu, Prezydencie Polski,
Twój obraz Polski jest zwycięski.

* Wiersza nie udało się umieścić na łamach żadnego dziennika czy periodyku. Rzeczpospolita umieściła go w swej internetowej Księdze kondolencyjnej, ale ocenzurowała – pominęła przedostatnią zwrotkę, która przecież nie zawiera nieprawdy. Zawiera to, co właśnie same media ujawniły. W jakim my żyjemy kraju? Czy to jest wolność, suwerenność?

(Od Redakcji): Tekst śp. p. Marka Morawskiego przygotował do druku p. Andrzej Ossowski, a fotografie nadesłała p. Beata Podolska, dziękujemy.