Przeskocz do treści

Dorota Suder

Życie splata
Różne chwile
Te dobre, i łzawe
Czasem jednych, jest więcej
Jak odważników, które przechylają szalę
Z tych dobrych
Warto dziergać sweter
By otulić się nim, w chwilach smutku
I znów, poczuć szczęście...
Czasem uzdrawiająca nić
Wymknie się uwadze
I napędzana, kołowrotkiem empatii
Sprawi komuś, podobny prezent
Zapakowany, w ciepłe myśli...

Dorota Suder

Spogląda dziecię, w niebo
Wypatrując Wigilijnej gwiazdy
Tyle się ich srebrzy
Lecz, która z nich, jest tą
Spełniającą życzenia...

Wtem, wirujące płatki śniegu
Przyniosły list...
Kiedy żyjemy Prawdą...
Niebo się uśmiecha
Kiedy Dobrem...
Ludzie, uśmiechają się do nas
Kiedy Miłością...
W sercach tych, których tulimy do serca
Jest Boże Narodzenie...

Dorota Suder

Szczęściem, jest ptak
Wijący obok gniazdo
Który ufnością obdarza
Sąsiedzki świat
Jest nim uśmiech dziecka
Które z czułością
Maluje obraz matki
W aureoli piękna...
Szczęście, to bochen chleba
Który podarowało niebo
Z pomocą deszczu karmiącego
Złoty łan zboża
W nocy posrebrzanego
Pyłem z gwiazd
Wreszcie szczęście...
To móc się modlić
Jeśli nie ustami
To całym sercem...

Dorota Suder

Majestatem swym
Zachwyca podróżników
Spokojem, wyciszającym wody oceanu
Mieszkańców głębin
A pięknem, albatrosy
Które łączą się w pary
Na mroźnym wierzchołku
I choć jego serce, z kryształków lodu
To zdoła je skruszyć
Pocałunek słońca
Dzięki któremu, nocą
Nie budzą strachu
Gdyż zagląda przez nie
Uśmiechnięty księżyc
Otulając blaskiem
Niedźwiedzią mamę
Która czule, obejmując młode
Opowiada im bajkę.

Dorota Suder

Strumyk szemrze
W takt melodii świerszczy
Które muzykują
W nenufarze słońca
Nieopodal żaby
Kumkają na polanie
A kiedy ptaki śpiewają
Nawet liście na drzewach, zastygają
Modlitwą ich serc...
Która do bram nieba puka
By zesłał deszcz
A wówczas wstążka strumyka
Dotrze do najdalszych miejsc
Łącząc w przyjaźni
Wszystkich mieszkańców
Pochylonych nad źródłem życia...
Które tętni sercem lasu.

Dorota Suder

Trzymają się dzieci
Za kolorowe dłonie
Mówią, różnymi językami
Ale mieszkają, pod tym samym niebem
Po którym, migrują bociany
Łącząc wiele krajów
Bo tam, gdzie są dzieci
Tam, i miłość do tych ptaków
Które, klekotem swym oznajmiają
Że, dom, który wybiorą
Szczęście, nie ominie
Bowiem, to nagroda za życie
W zgodzie, z Przyrodą!

Dorota Suder

Pomarańczowa kula Słońca
Spogląda w dół
Na tysiące innych kul
Dziwiąc się, co się stało
Że tysiące jej kopii
Na Ziemi zostało
Lecz niebawem
Przyszło wyjaśnienie
Kiedy wszystkie pomarańcze
W wielkim koszu
Znalazły schronienie
Bowiem to, co z pozoru
Wygląda identycznie
Różni się, pod pewnymi względami
Jedno daje zdrowie
Drugie, owszem, ale tylko wtedy
Kiedy słoneczny nektar
Smakujemy z umiarem!

Dorota Suder

Spod pędzla artysty
Wyfrunął błękitny motyl
Zatoczył okrąg
Szukając do życia
Miejsca nowego
Mistrz naprędce
Namalował niebo
Lecz za daleko było
Motylowi do niego
Zatem obraz upiększył
Bajkowy obraz kwiatów
Skąpanych w tęczy
I choć dzieło
Zyskało na wartości
Nie było na sprzedaż
Gdyż za przykładem motyla
Który różanej wybrance
Pozostał wierny
I serce twórcy
Dedykowało im
Swą miłość...

Dorota Suder

Czy można zmierzyć uczucie...
Zważyć jego wartość...
Nie jest to możliwe
Gdyż to, co zrodziło się w czystym sercu
Jest samo w sobie
Jest prawdziwe
Ono nie kłamie, nie oszuka
Jeśli na drodze swej
Spotka kogoś
Komu zaufa
Taką istotą, jest mój skrzydlaty Przyjaciel
Który w zawoalowanym miłością darze
Przynosi mi ziarenka, i muszelki...

Dorota Suder

Niestrudzenie
Pod kopułą gwiazd
I kiedy nastaje brzask
Z drobinek piasku
Tworzył ją wiatr
Była symbolem piękna
Który upiększył krajobraz
Po piaskowej burzy
I nadziei, że nawet tutaj
Może zakwitnąć życie
Czasem nietrwałe
Zdoła przetrwać
Jeśli nie róża
To choć pamięć o niej...
Wraz z nią zastygła
Srebrna łza księżyca
Który próbował
Przywrócić ją do życia...

Dorota Suder

Kiedy przyroda, tuli się do snu
Liście, jak lampiony
Błyszczą światłem księżyca
Oświetlając drogę do tych
Którzy czekają pod strzechą domu...
Lecz z serc samotnych
Marzenia, sfruną jak wiatr
I poniosą lampiony, ku niebu
Które roziskrzy się koncertem życzeń
W tym szczególnym wieczorze
Mającym szansę, się ziścić!

Dorota Suder

Dwa księżyce się spotkały
Jeden srebrny
Drugi biały
I patrząc na siebie skrycie, myślą
Skąd takie różnice
Nie jest ważne
Jakim kolorem
Świat witamy
I choć jesteśmy
Z jednej galaktyki
To czasem, jak obce planety
Na siebie spoglądamy
I krążymy wokół rodziny
Jak satelita
Dookoła Ziemi
Zamiast drogą, wytyczoną przez gwiazdy
Dołączyć do najmilszej kolebki istnienia
Matki...