Przeskocz do treści

Politycy Solidarnej Polski złożyli w Sejmie projekt ustawy zawieszającej unijny system ETS - system handlu uprawnieniami do emisji CO2. Partia ministra Zbigniewa Ziobry od wielu miesięcy wskazuje, że Polska musi dążyć do zawieszenia systemu ETS, ponieważ to właśnie m.in. opłaty emisyjne sprawiają, że ceny energii są rekordowo wysokie. Solidarna Polska zarzuca, że na rynku uprawnieniami do emisji CO2 dochodzi do spekulacji, co sztucznie podwyższa opłaty.

- Dzisiaj w Sejmie złożyliśmy projekt zawieszający system ETS w Polsce. Przygotowana opinia wybitnego eksperta w zakresie prawa europejskiego, daje możliwość zastosowania art. 347 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej - poinformował podczas konferencji prasowej wiceminister klimatu, rzecznik SP Jacek Ozdoba. - Projekt ustawy zakłada zwolnienie z obowiązku kupowania szkodliwych pod względem obciążenia finansowego uprawnień do emisji CO2. Co roku wyprowadza się z Polski miliardy złotych para podatku europejskiego -wskazał.

Woś: Prawda wyszła na jaw

Wiceminister sprawiedliwości Michał Woś ocenił z kolei, że w systemie handlu emisjami nie chodzi o środowisko. - Tam nie ma ani krzty troski o klimat. To system handlu emisjami, który służy napychaniu kieszeni banksterów kosztem Polaków. Kiedy Polska postawiła wniosek, żeby wyeliminować obrót certyfikatami CO2 z giełdy w Lipsku i międzynarodową finansjerę z tego spekulacyjnego systemu, usłyszeliśmy twarde "nie". To oznacza, że prawda wyszła na jaw - mówił. - Nie godzimy się na to, żeby Polacy byli okradani, żeby z kieszeni Polaków były wyciągane miliardy złotych, które płacą w drogim prądzie i cieple - podkreślił.

"Wyższe koszty życia to wina ETS"

Podczas konferencji głos zabrał też szef partii, minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro. - Powodem tak wysokich cen energii jest polityka UE, której patronował od wielu lat Donald Tusk. Politycy PO zgodzili się na zaostrzenie pakietu klimatyczno-energetycznego, czyli de facto na wprowadzenie podatku europejskiego od prądu i od ciepła, który płacą Polacy. ETS wywindował ceny energii do tak wysokiego poziomu, jaki mamy dziś - wyjaśnił. - Ceny energii to nie tylko o 40 proc. wyższe rachunki za prąd, to nie tylko znacznie droższy węgiel w Polsce. To również znacznie wyższe koszty życia, ponieważ ceny energii wpływają na wzrost inflacji. Jeśli chcemy dokonać zasadniczej dobrej zmiany, która pozytywnie wpłynie na sytuację Polaków, powinniśmy zawiesić system ETS - zaapelował. Minister zapewnił, że do pomysłu będzie przekonywał premiera Morawieckiego oraz Prawo i Sprawiedliwość.

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/ekonomia/375550/sejm-solidarna-polska-zlozyla-projekt-ws-zawieszenia-systemu-ets.html

„Zalecałbym marszałkowi Terleckiemu więcej pokory w tym, co mówi. Ja przypomnę tylko, że rzeczywiście raz startowaliśmy sami i otrzymaliśmy 4 proc. poparcia i to jest kluczowe, bo gdyby nie było tych 4 proc. w ostatnich wyborach, to rządziłaby dzisiaj opozycja” - powiedział w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim na antenie radia ZET Patryk Jaki. Europoseł komentował między innymi wywiad, którego tygodnikowi „Sieci” udzielił wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki.

Koalicja Zjednoczonej Prawicy

Europoseł, zapytany o to, dlaczego sami liderzy PiS bardzo często nie mówią PiS, tylko Zjednoczona Prawica, powiedział, że „bardzo dobrze rozumieją, że jest jakaś grupa wyborców, której zależy naprawdę na suwerenności, a nie tylko na gadaniu”. Patryk Jaki podkreślił że Solidarna Polska jest w rządzie, ponieważ „alternatywą jest wybranie opcji targowicko-niemieckiej”. Ja nie chcę opcji niemieckiej. Ja chcę walczyć o suwerenność — powiedział Patryk Jaki. Europoseł wskazał, że odpowiedź na pytanie, dlaczego Solidarna Polska pozostaje w rządzie „jest prosta”.

Polityka, jak mówią klasycy, to jest sztuka możliwości, to jest sztuka tego, co jest możliwe. Jeżeli w tej chwili realną alternatywą jest opozycja, która nie ukrywa nawet, że jest tylko funkcją niemiecką w Polsce, że chce państwa europejskiego, gdzie Polska byłaby sprowadzona do roli jakichś gospodarczych podwykonawców niemieckich tylko i wyłącznie — dodał Patryk Jaki wskazując, że „Tusk jest niemieckim słupem do osadzenia w Polsce”. Gdybyśmy się rozdzielili z PiS, to jestem przekonany, że poparcie Solidarnej Polski wzrosłoby skokowo. Wszystkie pogłębione badania pokazują, że dla 80 proc. wyborców PiS, my jesteśmy partią drugiego wyboru. Jeśli coś zaczynałoby się zmieniać, to nam wystarczy co dziewiąty, dziesiąty głos stamtąd. To nie jest tak, że jesteśmy w polityce za wszelką cenę. Jeśli ustępstwa Polski w negocjacjach z KE poszłyby za daleko, to nie wykluczałbym takiego scenariusza — powiedział Patryk Jaki.

Negocjacje z UE

Europoseł zgodził się ze słowami marszałka Terleckiego z tygodnika „Sieci”, że „Solidarna Polska nie ma wpływu na negocjacje z KE”. Patryk Jaki dodał, że „dlatego ich wyniki są takie fatalne”. Dopytywany przez Bogdana Rymanowskiego o to, kto w takim razie odpowiada za te fatalne wyniki, Patryk Jaki stwierdził, że „poprzedni minister ds. europejskich i pewnie na część rzeczy zgadzał się premier Morawiecki i to był ogromny błąd”. Są posłowie PiS, którzy bardzo mocno jej bronią – pan poseł Saryusz-Wolski, prezes Kaczyński broni, ale został wprowadzony w kluczowych sprawach w błąd — mówi europoseł. Patryk Jaki wskazał, że w sporze o praworządność chodzi o to, że „wszyscy nam mówią i wmówili dużej części Polaków, że UE jest miejscem, które dba o przestrzeganie standardów i chce dobrze dla Polski. Tymczasem to brutalna gra o interesy”.

I chodzi o to, że zmiany, które wprowadziliśmy w sądownictwie, to jest system dokładnie taki, jak funkcjonuje w innych państwach i oni to nawet wiedzą. Jak ja im mówię, że tak samo mamy przecież traktat taki, co funkcjonuje tak samo w innych państwach, to oni mówią ok, ale powołujemy się na opinię Komisji Weneckiej, która mówi, że mogą być takie same systemy, ale są państwa, które mają gorszą tradycję i gorszą kulturę i to jest pogląd rasistowski. Unia Europejska w tej sprawie stosuje kryterium rasistowskie dlatego, że uważa, że Polska nie może mieć takiego samego systemu jak np. Hiszpania czy Niemcy dlatego, że w Polsce jest rzekomo gorsza kultura i gorsza tradycja. Ja się z tym nie zgadzam, co więcej, Polska ma lepszą kulturę i lepszą tradycję, bo tak się składa, że miała pierwszą konstytucję na kontynencie, ma najdłuższą tradycję republikanizmu, to znaczy wolności politycznej wśród dużych państw oraz ponad 400 lat wolności politycznej, której nigdzie na świecie nie było — wyjaśnił Patryk Jaki. Polityk podkreślił, że nie chce „Unii Europejskiej, gdzie Niemcom wolno więcej”. Dodał, że „gdyby nie oddawać uprawnień KE do oceniania tzw. warunkowości, to mielibyśmy dziś pieniądze”.

Wotum nieufności wobec ministra Ziobry?

W rozmowie poruszona została także kwestia wniosku o wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Patryk Jaki powiedział, że mogą być tacy posłowie, którzy „uwierzyli w to, że UE jest takim miejscem, które tylko chce dla nas dobrze i że warto zrzekać się suwerenności na rzecz pieniędzy”. Dodał, że Zbigniew Ziobro jest „człowiekiem honoru i broni tego, co jest dla Polski najważniejsze”. Nie byłoby środków na 500+ gdyby nie reforma ministra Ziobry. Dołożył do tego największą cegiełkę. Głównym czynnikiem inflacji jest kryzys energetyczny, a on wziął się z fatalnej polityki UE, tych wszystkich pakietów energetycznych, które zmuszały inne państwa do tego, by oprzeć swoją energetykę na gazie, czyli na Rosji. Mogliśmy to zablokować. Trzeba było nas posłuchać. Ja wiedziałem, że tak to się skończy – mówił eurodeputowany.

Tekst i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/polityka/623916-patryk-jaki-odpowiada-na-wywiad-terleckiego-dla-sieci

Zbigniew Ziobro uważa, że "należy wykorzystać wszystkie możliwości, które pozwalają stosować weto" wobec działań Komisji Europejskiej.

W poniedziałek w siedzibie Ministerstwa Sprawiedliwości w Warszawie Zbigniew Ziobro wystąpił na konferencji prasowej wraz z wiceszefem resortu Sebastianem Kaletą oraz europosłem Patrykiem Jakim. – Miało nie być szantażu, jest szantaż, za to nie ma pieniędzy – mówił prezes Solidarnej Polski w odniesieniu do decyzji KE.

Zbigniew Ziobro: To jedyna słuszna droga

– Wydaje się, że jedyną słuszną drogą w tej sytuacji jest ta, do której Solidarna Polska od początku przekonywała pana premiera. Aby prowadzić twarde negocjacje, wykorzystywać wszystkie możliwości, które pozwolą stosować weto wobec żądań i chęci przejęcia kolejnych obszarów władzy przez Komisję Europejską – powiedział Zbigniew Ziobro. – W taki sposób postępowałem, jako minister sprawiedliwości, wetując propozycję Unii Europejskiej, które wchodziły w obszar Ministerstwa Sprawiedliwości. Zawetowałem ustawę o prokuraturze – stwierdził minister sprawiedliwości i jednocześnie prokurator generalny. – To zawsze przynosiło dobre rezultaty. Dlatego ta dobra, sprawdzona droga twardych negocjacji z Unią Europejską musi mieć zastosowanie w polityce naszego rządu wobec UE – dodał.

Szantaż ze strony... Berlina?

– Znaleźliśmy się w sytuacji nieustannego szantażu ze strony Berlina. Bo nikt, kto jest zorientowany w realiach układu sił wewnątrz UE, nie ma najmniejszych wątpliwości, że wszystkie decyzje KE zapadają za zgodą Niemiec, zwłaszcza, że szefową Komisji jest Niemka – pani von der Leyen – oznajmił Zbigniew Ziobro. Lider Solidarnej Polski zaapelował do Mateusza Morawieckiego o to, żeby weto wobec działań UE zostało wykorzystane już przy najbliższej okazji, 6 grudnia. – Będziemy prosić, by ten temat był omówiony na Radzie Ministrów. Liczymy, że weto przez pana premiera zostanie złożone – zaznaczył.

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/opinie/374665/ke-weto-ziobro-nalezy-wykorzystac-wszystkie-mozliwosci.html

Politycy Solidarnej Polski przekonują, że Donald Tusk powinien stanąć przed Trybunałem Stanu. Dlatego uruchomili zbiórkę podpisów o powołanie komisji śledczej.

Przedstawiciele partii Zbigniewa Ziobry zorganizowali w niedzielę rano konferencję prasową. Poinformowali, że ruszają ze zbiórką podpisów pod wnioskiem o powołanie sejmowej komisji śledczej w sprawie polityki energetycznej Polski od 2007 do 2022 r. (ze szczególnym uwzględnieniem okresu od 16 listopada 2007 r. do 22 września 2014 r.).

"Polityka prorosyjska"

– Chodzi o 2502 dni prorosyjskiej polityki Donalda Tuska, który jako premier prowadził politykę bezwzględnie prorosyjską, proputinowską – wskazał podczas konferencji prasowej wiceminister Janusz Kowalski. Polityk ocenił, że lista "prezentów Donalda Tuska wobec Putina i Kremla" jest bardzo długa – to m.in. zatrzymanie budowy Baltic Pipe, chęć przedłużenia kontraktu gazowego z Gazpromem do 2037 r. oraz umorzenie w 2010 r. 1 mld zł tej spółce. Janusz Kowalski powiedział, że szef PO jest "najbardziej prorosyjskim politykiem III RP". – Mamy gotowy wniosek o powołanie komisji śledczej dotyczącej polityki energetycznej, ze szczególnym uwzględnieniem prorosyjskich działań rządu Donalda Tuska. Chcemy postawić Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu – przekazał.

Jacek Ozdoba: Tusk to autor tracenia przez nas suwerenności

Z kolei wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba zwracał uwagę, że Donald Tusk jako szef Rady Europejskiej nie potrafił zatrzymać budowy Nord Stream 2. – Nie potrafił zatrzymać również szalejącej, ideologicznej polityki klimatycznej – dodał. – Donald Tusk jest autorem tracenia przez Polskę suwerenności energetycznej. Jest autorem zabijania polskiego górnictwa, zabijania polskiej energetyki węglowej – zarzucał Jacek Ozdoba. Obecny na konferencji poseł SP Mariusz Gosek wyraził przekonanie, że każdy, kto będzie chciał ocenić politykę Donalda Tuska, w tym posłowie PO, poprze wniosek Solidarnej Polski.

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/opinie/374212/solidarna-polska-chce-postawic-tuska-przed-ts.html

Radio Maryja

Musimy zmienić taktykę, zacząć grać asertywnie, zacząć wetować różne decyzje, postępować z Niemcami tak, jak na to zasługują za każdym razem, kiedy będą stosować kryterium rasistowskie. Wtedy jest szansa, że te pieniądze dostaniemy. Inaczej będą grali w to, w co grają od samego początku – zaznaczył dr Patryk Jaki, poseł do Parlamentu Europejskiego, poruszając w środowych „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja temat negocjacji między polskim rządem a urzędnikami unijnymi ws. należnych nam środków. Polityk odniósł się też do kwestii uznania Rosji za państwo wspierające terroryzm i całokształtu unijnej pomocy dla Ukrainy.

Parlament Europejski podczas środowej sesji plenarnej przyjął rezolucję, która uznaje Rosję za państwowego sponsora terroryzmu. Dokument wyraża również poparcie dla niepodległości i integralności terytorialnej Ukrainy oraz potępia rosyjską agresję na ten kraj, a także wzywa Federację Rosyjską do zaprzestania dalszych ataków na ukraińską infrastrukturę i obiekty cywilne. Jednak – zdaniem dr. Patryka Jakiego – postanowienia PE nie przełożą się w żaden sposób na dalszy kształt trwającej wojny. Jedynym skutkiem może być wywołanie niepokoju moralnego w państwach, które przyczyniły się do wzmocnienia Rosji w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Czołowe państwa Unii Europejskiej bowiem stać maksymalnie na gesty solidarności, ale nie na konkretne działania.

– Bardzo głośno potrafią mówić, że wspierają Ukrainę, demokrację, że wspierają praworządność i że zawsze byli „po dobrej stronie mocy”. A faktycznie dalej nakładają sankcje na państwo, bez którego Ukraina już dawno by przegrała wojnę, tzn. na Polskę. Pamiętajmy: Polska jest faktycznym, najważniejszym zapleczem Ukrainy – militarnym, ludnościowym, infrastrukturalnym, żywnościowym – praktycznie hubem na wszystko. Bez Polski Ukraina by już dawno przegrała tę wojnę – zwrócił uwagę europoseł.

Wskazał, że realna pomoc Polsce i Ukrainie byłaby o wiele bardziej skuteczna w wojnie hybrydowej z Rosją niż potępianie jej jako państwa sponsorującego terroryzm. – Praktycznie Rosję można by było dobić, pomagając bardziej (…) w pierwszej kolejności państwu, które realnie walczy i które ponosi koszty militarne, ludnościowe, które jest doświadczone również zbrodniami jak w Buczy i innych miejscach, natomiast w drugiej kolejności Polsce, która jest zapleczem Ukrainy. Gdyby wzmocnić te dwa państwa (a przecież Unia ma do tego środki i możliwości) to być może wojna już by się zakończyła, bo Rosja by była pokonana. Widać, że Rosja słabnie. Widać, że Rosja na froncie militarnym radzi sobie coraz gorzej, natomiast jeżeli chodzi o możliwości robienia gospodarczych deali, to nie jest z Rosją tak źle – mówił gość „Aktualności dnia”.

Przypomniał, jak wyglądało dotychczasowe nakładanie sankcji na Rosję. Do tej pory nałożono dziewięć pakietów sankcji, niektórych bardzo mało dotkliwych. – Jeżeli ktoś chce nałożyć faktyczne sankcje, które mają znaczenie, to nakłada się jedną porządną sankcję, a nie robi się dziewięć różnych w odstępach czasu, wcześniej zapowiadając, jakie to będą sankcje tak, żeby Rosja się mogła na to przygotować – podkreślił polityk.

Kiedy Polska podejmuje na arenie międzynarodowej wysiłki, by jak najbardziej zjednoczyć świat w obliczu rosyjskiej agresji na Ukrainę i osłabić tym samym kremlowski reżim, instytucje unijne usiłują jak najbardziej utrudnić funkcjonowanie naszemu państwu, ponieważ nie podoba im się obecna partia rządząca. Z tego powodu – jak wspomniał wcześniej dr Patryk Jaki – na Polskę nakładane są sankcje w postaci blokowania środków z Krajowego Planu Odbudowy czy zabierania pieniędzy z funduszu spójności. Polski rząd nie daje za wygraną i w dalszym ciągu negocjuje w tych sprawach z Brukselą. Rządzący zapewniają, że ustępstwa wobec UE odblokują należne nam fundusze. – To nie jest krok w dobrym kierunku dlatego, że jeżeli chcemy uzyskać pieniądze od Unii Europejskiej, to nie zrobimy tego, jeżeli nie zrozumiemy, jakie jest nastawienie unijnych urzędników i o co oni grają. Oni nie grają wcale o to, żeby w Europie przywracać praworządność i demokrację. Wprost przeciwnie – zaznaczył eurodeputowany.

Wyjaśnił, na czym rzeczywiście polega spór o tzw. praworządność i dlaczego unijni urzędnicy blokują pieniądze, które należą się Polsce. – Oni uważają, że Polska nie może przyjmować rozwiązań w wymiarze sprawiedliwości, jakie są w innych państwach Unii Europejskiej, pomimo że Traktat jest dla wszystkich taki sam, dlatego że posługują się opinią Komisji Weneckiej, która mówi, że owszem są państwa, które mają takie same rozwiązania, ale są państwa, które mają gorszą tradycję i gorszą kulturę i w związku z tym nie mogą stosować tych samych rozwiązań. Tu jest mowa o Polsce. Oni według kryterium rasistowskiego uznają, że Polska ma gorszą tradycję i gorszą kulturę i nie może przyjmować takich rozwiązań w wymiarze sprawiedliwości, jak ma np. Hiszpania czy Niemcy – zwrócił uwagę rozmówca Radia Maryja.

Zdaniem europarlamentarzysty dalsze ustępstwa wobec instytucji unijnych powodować będą wyłącznie pogorszenie sytuacji naszego kraju. – Musimy zmienić taktykę, zacząć grać z nimi asertywnie, zacząć wetować różne decyzje, postępować z Niemcami tak, jak na to zasługują za każdym razem, kiedy będą stosować kryterium rasistowskie (…). Wtedy – i uważam, że tylko wtedy – jest szansa, że te pieniądze dostaniemy. Inaczej będą grali w to, w co grają od samego początku – stwierdził dr Patryk Jaki. Eurokratom bowiem zależy na tym, żeby nie było silnej Polski i będą wykorzystywać w tym celu każde narzędzie, na jakie im pozwolimy poprzez swoje ustępstwa. Gość „Aktualności dnia” przypomniał, że Polska sama zgodziła się na mechanizm „pieniądze za praworządność” czy pakiet „Fit for 55”.

– Skoro tyle razy łagodna polityka wobec nich nie przynosiła skutków, a wprost przeciwnie, prowadziła nas na złe tory, to nie możemy powtarzać tych samych błędów, bo to już jest zbrodnia – zaznaczył europoseł. Poglądy dr. Patryka Jakiego nie są osamotnione w Zjednoczonej Prawicy. Przed ustępstwami wobec organów unijnych od dawna ostrzega cała Solidarna Polska. Rodzi to napięcia w obozie rządzącym, bowiem Prawo i Sprawiedliwość zapewnia, że na drodze negocjacji i zmian legislacyjnych jest w stanie zagwarantować Polsce wypłatę należnych jej środków. Rozmówca Radia Maryja wskazał, że ustępstwa wobec Unii Europejskiej wywołują w Polsce anarchię prawną, co stanowi analogiczną sytuację do okresu poprzedzającego rozbiory Polski w XVIII wieku.

Całość rozmowy z dr. Patrykiem Jakim jest dostępna tutaj: https://www.radiomaryja.pl/multimedia/parlament-europejski-uznal-rosje-za-panstwo-sponsorujace-terroryzm-unia-europejska-probuje-zaprowadzic-w-polsce-anarchie

Tekst i zdjęcie za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/tylko-u-nas-dr-p-jaki-o-negocjacjach-z-eurokratami-musimy-zmienic-taktyke-zaczac-grac-asertywnie-i-postepowac-z-niemcami-tak-jak-na-to-zasluguja

Solidarna Polska będzie wnosić na rządzie o uruchomienie inwestycji w złoża węglowe na Śląsku, które mogą zagwarantować bezpieczeństwo energetyczne - zapowiedział w poniedziałek lider tej partii, szef MS Zbigniew Ziobro. Zaapelował też o odejście od unijnego pakietu klimatyczno-energetycznego.

Politycy Solidarnej Polski, na czele z szefem partii Zbigniewem Ziobro, zorganizowali konferencję prasową przed kopalnią Wujek w Katowicach. Szef resortu sprawiedliwości mówił, że Polska posiada „gigantyczne złoża węgla” i - jak dodał - nie musi kupować tego surowca. Musieliśmy kupować w tym roku tylko dlatego, że realizujemy nierozumną, ideologiczną politykę UE, która była tak naprawdę polityką realizującą porozumienie Putina i Moskwy z Berlinem. Chodzi o to, by zamienić węgiel na gaz — powiedział. Według Zbigniewa Ziobry brakuje węgla, ponieważ realizowana była polityka energetyczna rosyjsko-niemiecka pod szyldem ochrony klimatu oraz „była realizowana głównie przez środowisko Platformy Obywatelskiej polityka likwidacji polskiego węgla i polskich kopalni”. Musimy odrzucić tę politykę. To jest polityka, która prowadzi donikąd — dodał.

Zbigniew Ziobro zapowiedział, że jego partia będzie ubiegać się o odejście od pakietu klimatycznego Fit for 55 i zwrócenie się ku inwestowaniu w wydobycie węgla. Solidarna Polska będzie wnosić na Radzie Ministrów o to, by uruchomić inwestycje w te złoża węglowe, które na Śląsku dają realną szansę prowadzenia sensownej i opłacalnej działalności gospodarczej. Mogą nam dawać gwarancję bezpieczeństwa energetycznego i mogą rozwijać w przyszłości nowoczesną, przyjazną ekologicznie energetykę. Taką, która będzie dawać tańszy prąd i ciepło Polakom i taką, która będzie gwarantować większa konkurencyjność naszego przemysłu — mówił Zbigniew Ziobro. Jego zdaniem należy odejść od - jak stwierdził - „narzuconego nam” kształtu pakietu klimatyczno-energetycznego.

„Górnictwo może być nowoczesne”

Przyjechaliśmy tutaj by okazać szacunek i solidarność ze środowiskiem górników w tym symbolicznym miejscu. Oddać cześć tym z nich, którzy kiedyś oddali życie walcząc o wolną Polskę, ale też dać wyraz naszemu głębokiemu przekonaniu jako Solidarna Polska, to jest stanowisko całego mojego środowiska, że polskie górnictwo to nie tylko sentyment i wspomnienia, ale to i przyszłość Polski — powiedział minister sprawiedliwości.

Górnictwo może być nowoczesne, a energetyka w oparciu o górnictwo może być supernowoczesna. Świadczy o tym najlepiej fakt, że trzecia gospodarka świata w odróżnieniu od Unii Europejskiej nie postawiła na wiatraki i fotowoltaikę jako wiodące źródło energii, ale postawiła na węgiel — dodał. Minister Zbigniew Ziobro wyjaśnił, że chodzi o Japonię. Japonia, która nie ma kopalni, nie ma węgla, która kontraktuje ten węgiel w Indonezji i w Australii postawiła 23 nowoczesne, wielkie elektrownie węglowe i w ten sposób zdecydowała się poprzez nowoczesną, ekologiczną technologię dostarczać energię dla tej potężnej gospodarki — mówił.

Tekst i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/polityka/622018-solidarna-polska-chce-zwiekszenia-wydobycia-wegla

Patryk Jaki

Czym jest niepodległość? Jak definiować, to jakże ważne dla każdej Polki i Polaka słowo? Czy jest nam dana raz na zawsze? Rozmawiamy na spotkaniu otwartym. Zapraszam Państwa do obejrzenia materiału ze spotkania otwartego, na którym mieliśmy przyjemność spotkać się z rodzinami zaproszonymi do Chomiąży Szlacheckiej. Wyraźny głos ludzi, dla których Polska jest ważna, zapraszam!

Minister sprawiedliwości skomentował decyzję Sejmu o odrzuceniu senackiego weta do nowelizacji kodeksu karnego.

W środę Sejm odrzucił sprzeciw senatorów stosunkiem głosów 229 do 206, przy 10 głosach wstrzymujących się. Tym samym duży pakiet reform kodeksu karnego autorstwa Ministerstwa Sprawiedliwości czeka już tylko na podpis prezydenta Andrzeja Dudy.

Nowelizacja zakłada zaostrzenie kar na najcięższe przestępstwa m.in. o charakterze seksualnym. Wprowadza także karę bezwarunkowego dożywocia oraz konfiskatę aut pijanych kierowców. Zmiany mają także ułatwić ściganie oraz umożliwić bardziej surowe karanie skazanych za afery gospodarcze oraz łapówki.

"Nowelizacja jest odzwierciedleniem programu Solidarnej Polski" – napisał w mediach społecznościowych wiceminister sprawiedliwości i polityk SP Sebastian Kaleta.

Zbigniew Ziobro: Dobra wiadomość dla Polaków

Zmiany w kodeksie karnym skomentował także minister sprawiedliwości. Zbigniew Ziobro określił nowelizację jako "dobrą wiadomość dla ogromnej większości Polaków, złą dla przestępców", która "w sposób zasadniczy zmienia politykę karną wobec najgroźniejszych przestępców".

– Chodzi między innymi o osoby, które dopuszczają się najcięższych przestępstw seksualnych, o charakterze pedofilskim, z udziałem przemocy, gwałcicieli, wielokrotnych recydywistów i członków mafijnych, zorganizowanych grup przestępczych – powiedział Zbigniew Ziobro podczas czwartkowej konferencji prasowej.

Minister sprawiedliwości przyznał, że walczył o takie zmiany w przepisach od 25 lat, kiedy podczas spotkania z Janem Rokitą, zaproponował zmiany w zakresie kodeksów karnych.

– Trwało to 25 lat. Nie krótko, ale bój wydaje się być wygrany. Oczywiście ostateczne słowo będzie należało do prezydenta – podkreślił szef resortu sprawiedliwości.

Zbigniew Ziobro wyraził nadzieję, że wcześniejsze zapowiedzi prezydenta Dudy o tym, że jest "zwolennikiem twardej walki z najgroźniejszą przestępczością" nie okażą się bezwartościowe. Dodał także, że chce, by "ci mordercy, którzy dopuszczają się przestępstw z premedytacją i wyrachowaniem, mogli być izolowani nawet na całe życie w sposób bezwzględny".

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/opinie/370651/nowelizacja-kodeksu-karnego-ziobro-oglasza-sukces.html

Patryk Jaki

Wczoraj z okazji Dnia Niepodległości dziękując za to, że jesteście Państwo ze mną tyle lat na FB zorganizowałem spotkanie na żywo dla internautów. Były dyskusje o Polsce, historyczna gra terenowa, zabawy dla całych rodzin i piosenki patriotyczne. Dziękuję za spotkanie. Będą kolejne. Warto śledzić i polecać stronę i naszą społeczność.

Linka do tekstu i filmiku: https://www.facebook.com/PatrykJaki/videos/521263836276046

Donald Tusk powinien iść raczej w marszu w Berlinie – powiedział minister Zbigniew Ziobro, idąc w Marszu Niepodległości.

– Dzisiaj jest wielu takich, którzy zapominają o tym, że niepodległość, suwerenność, nie są dane raz na zawsze, że są realne zagrożenia na horyzoncie – powiedział Ziobro w rozmowie z dziennikarzem Wirtualnej Polski. – Są tacy, którym nie przeszkadza to, że Niemcy chcą budować jedno państwo europejskie pod swoim przywództwem. Przyjmują to wręcz z zadowoleniem. Są tacy, których nie razi to, że Unia Europejska na skutek nacisków Berlina blokuje w sposób bezprawny środki finansowe należne Polsce, ale wręcz do tego zachęcają i tego żądają – stwierdził minister sprawiedliwości. – Trudno, żeby tych ludzi łączyły idee i wartości bliskie polskim patriotom, którzy gromadzą się na marszu 11 listopada – dodał.

Zbigniew Ziobro: Tusk powinien iść w marszu w Berlinie

Zapytany, czy poszedłby w jednym marszu z Donaldem Tuskiem, Ziobro odparł: "Chrześcijanie zakładają, że każdy może zgrzeszyć, bić się w piersi i nawrócić. Mam nadzieję, że Donald Tusk kiedyś się nawróci, bo dziś powinien iść raczej w marszu niepodległości - nie wiem, czy taki jest, ale pewnie jest organizowany - w Berlinie. Przekonywał, że "cała jego droga polityczna, zwłaszcza pięć lat służby z rekomendacji Angeli Merkel w Brukseli pokazuje, że on załatwiał tam sprawy ważne dla Niemiec, a nie dla Polski". Zbigniew Ziobro stwierdził, że tegoroczny Marsz Niepodległości odbywa się "w pewnym kontekście politycznym". – Z jednej strony Rosja, która odbudowuje swoje imperium, sięgając po przemoc. Z drugiej strony Niemcy, które już oficjalnie w swoich dokumentach rządowych wskazują, że chcą budować na gruzach Unii Europejskiej jedno państwo pod swoim przywództwem, a to oznacza finalnie kres polskiej niepodległości, suwerenności, jaką znamy dziś – powiedział.

Zbigniew Ziobro pojawił się na Marszu Niepodległości razem z innymi politykami Solidarnej Polski, m.in. Januszem Kowalskim, Jackiem Ozdobą i Patrykiem Jakim.

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/kraj/368167/zbigniew-ziobro-tusk-powinien-isc-w-marszu-w-berlinie.html

„Jeżeli ten interes wymaga ustępstw w tej konkretnej sytuacji, to mądrością polityczną jest doprowadzenie do takich ustępstw i wybranie takiego scenariusza, który jest dla Polski najbardziej korzystny” - powiedział w rozmowie z RMF FM minister sportu Kamil Bortniczuk, odnosząc się do sytuacji wokół polskiego KPO. „To samo już słyszeliśmy 11 razy. I za każdym razem efekt był taki: Niemcy wprowadzali w Polsce coraz większy chaos prawny, osłabiając państwo a środków nie tylko nie było żadnych,ale ciągle wymyślano nowe sposoby,aby ukraść więcej” - skomentował na Twitterze europoseł Patryk Jaki.

Bortniczuk: Należy podejmować racjonalne decyzje

W internetowej części audycji „Gość Krzysztofa Ziemca” Bortniczuk był pytany o nasze relacje z UE w kontekście środków z KPO dla Polski. Jeżeli decyzja jest taka, że w świetle sytuacji gospodarczej, światowego kryzysu, pieniądze z KPO są naszej gospodarce potrzebne, to należy podejmować racjonalne decyzje, nie kierując się zacietrzewieniem, ideologią, ale kierując się interesem Polski i Polaków — podkreślił minister sportu. Jeżeli ten interes wymaga ustępstw w tej konkretnej sytuacji, to mądrością polityczną jest doprowadzenie do takich ustępstw i wybranie takiego scenariusza, który jest dla Polski najbardziej korzystny — dodał.

Patryk Jaki: To samo słyszeliśmy już 11 razy

Wypowiedź szefa MSiT skomentował na Twitterze były sekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, europoseł Solidarnej Polski Patryk Jaki. To samo już słyszeliśmy 11 razy. I za każdym razem efekt był taki: Niemcy wprowadzali w Polsce coraz większy chaos prawny, osłabiając państwo a środków nie tylko nie było żadnych, ale ciągle wymyślano nowe sposoby, aby ukraść więcej (zabezpieczenie z Turowa, ID, a teraz fun. spójności) — napisał. Nie bardzo wiem, dlaczego Niemcy/UE mieliby nam teraz dać cokolwiek skoro nie chcą silnej Polski i naszego rządu, tylko swój proniemiecki z PO. A skoro widzą, że można nas tyle razy oszukać a my dalej żadnych wniosków nie wyciągamy to dlaczego teraz miałoby być inaczej? — zapytał Jaki.

Tekst i zdjęcie: https://wpolityce.pl/polityka/621767-co-z-kpo-bortniczuk-o-ustepstwach-jaki-odpowiada

„Schuman wyznawał te wartości, do których wy tak często odwołujecie. A dzisiaj, gdyby przyszedł do tego Parlamentu, pewnie nie mógłby pełnić żadnej funkcji” – powiedział w Parlamencie Europejskim Patryk Jaki, europoseł Solidarnej Polski.

Patryk Jaki mówił europarlamentarzystom o zagrożeniu jakim jest komunizm. Przypomniał o wartościach, które zbudowały Europę. Najpierw ustalmy fakty. Jaka ideologia pochłonęła najwięcej ofiar w historii świata? Otóż tą ideologią był komunizm. Komunizm, który jak rozumiem wam nie przeszkadza, bo pełno tutaj ludzi, którzy odwołują się do tej ideologii, w tym, jak rozumiem również w rządzie koalicyjnym Hiszpanii i to wam w ogóle nie przeszkadza. A przypomnijmy na jakich wartościach opierał się komunizm. Walce z Bogiem i chrześcijaństwem, walce z rodziną, walce z wolnością i walce z prawdziwymi fundamentami europejskości, które są trzy od ponad dwóch tysięcy lat: filozofia grecka, rzymskie prawo, chrześcijaństwo – na tym zbudowano pokój w Europie; największe dzieła sztuki, architektury, filozofii; powszechny system edukacji; pierwszą konstytucję w Europie, która powstała w katolickiej Polsce – powiedział.

Schuman wyznawał te wartości, do których wy tak często odwołujecie. A dzisiaj, gdyby przyszedł do tego Parlamentu, pewnie nie mógłby pełnić żadnej funkcji, bo taka jest w was demokracja. Jak w Szwecji wygra ktoś, kto się wam nie podoba, to nie ma demokracji. Bo co? Tak samo w Hiszpanii i Włoszech, jeżeli wygrałby ktoś, kto wam się nie podoba, to wtedy nie ma demokracji, bo prawdziwa demokracja dla was jest tylko wtedy, kiedy wygrywa lewica. Tylko, że to nie jest demokracja, tylko dyktatura – dodał.

Kryterium praworządności

Patryk Jaki przypomniał też o tzw. kryterium praworządności, które używane jest do atakowania Polski. Dokładnie tak samo jest z tym kryterium praworządności. W Polsce są takie same rozwiązania, jak w innych państwach, tylko wam to przeszkadza. Mówicie: „Może i są, ale oni mają gorszą kulturę i tradycję”. To są właśnie poglądy rasistowskie, które doprowadziły do wszystkich wojen w Europie. Nie idźcie tą drogą! Prawdziwa demokracja polega na tym, że słuchacie ludzi, a nie wyobrażacie sobie, że tylko wy będziecie decydowali o tym, kto naprawdę będzie rządził w poszczególnych krajach. Dziękuję bardzo – mówił Patryk Jaki.

Tekst i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/polityka/618852-jaki-ostrzega-parlament-europejski-nie-idzcie-ta-droga

Niemcy chcą osadzić swojego człowieka w Polsce, Donalda Tuska i PO, w którą inwestują już od wielu lat – twierdzi Patryk Jaki.

Mimo spełnienia przez Polskę najważniejszego z tzw. kamieni milowych, czyli likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, Polska wciąż nie otrzymała środków z unijnego Funduszu Odbudowy po pandemii koronawirusa. Co więcej, jak donosiła w poniedziałek "Rzeczpospolita", zagrożone są także pieniądze z Funduszu Spójności oraz programów regionalnych. Choć politycy rządowi zdementowali doniesienia gazety, to jednak wciąż pojawiają się obawy dotyczące możliwości wstrzymania unijnych środków dla Polski. Dlaczego, mimo uczynienia ze strony Polski gestu w sprawie ID, Bruksela wciąż nie godzi się na wypłatę środków? Na to pytanie próbował odpowiedzieć europoseł Patryk Jaki, który gościł na antenie Radia Zet.

Polska nie łamie praworządności

Polityk zdecydowanie podkreślił, wbrew narracji Brukseli oraz polskiej opozycji, że "w Polsce nie jest łamana żadna praworządność". Jaki wskazał, że wszystkie rozwiązania wprowadzone przez reformę sądownictwa, "obowiązują w innych państwach Unii Europejskiej". Dlaczego więc Komisja Europejska eskaluje konflikt z Warszawą? – Oni to nawet wiedzą, tylko teraz jakby to tłumaczą w ten sposób, że owszem, może i w Polsce są takie rozwiązania jak gdzie indziej, ale Polska ma gorszą tradycję i gorszą kulturę. To jest pogląd rasistowski – stwierdził Patryk Jaki i dodał, że Komisja Europejska "nie ma dobrej woli w tym zakresie".

Człowiek Niemiec

Patryk Jaki przekonywał dalej, że likwidacja Izby Dyscyplinarnej była ze strony Polski gestem dobrej woli, mimo że, KE de facto złamała unijne traktaty nakazując likwidację Izby. Zdaniem europosła, prawdziwe intencje Brukseli polegają na chęci pozbycia się rządu Zjednoczonej Prawicy i wyniesienia do władzy Platformy Obywatelskiej. Ważną rolę w tym procesie odgrywa były premier Donald Tusk. – My po prostu musimy zrozumieć o co w tej grze chodzi. Ta gra jest bardzo prosta: Niemcy chcą osadzić swojego człowieka w Polsce, Donalda Tuska i Platformę Obywatelską, w którą inwestują już od wielu lat i w związku z tym wykorzystują fundusze europejskie i naiwność dużej części Polaków, którzy uważają, że w Polsce brakuje praworządności – wyjaśnił Patryk Jaki .

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/opinie/359212/gra-jest-bardzo-prosta-jaki-niemcy-chca-osadzic-swojego-czlowieka-w-polsce.html

To Donald Tusk i politycy niemieccy odpowiadają za blokowanie Polsce środków europejskich – uważa Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości.

Zdjęcia w tekście pp. Maria Krakowska i Mirosław Boruta Krakowski (Konwencja Solidarnej Polski - "Tańsza energia dla Polaków", Warszawa, 15 pażdziernika 2022 roku).

Według ustaleń "Rzeczpospolitej", Komisja Europejska może wstrzymać praktycznie wszystkie płatności środków unijnych dla Polski z nowej perspektywy finansowej na lata 2021-2027.

Chodzi już nie tylko o pieniądze z Funduszu Odbudowy (KPO), ale też ze "zwykłego" siedmioletniego budżetu UE, z którego Polska powinna dostać ok. 75 mld euro.

Zbigniew Ziobro: Tusk, PO i Niemcy mają wspólny interes

– Za blokowanie środków europejskich należnych Polsce odpowiada Platforma Obywatelskiej i Donald Tusk wraz z politykami niemieckimi, którzy udzielają im wielkiego wsparcia, na czele z Niemką, panią komisarz von der Leyen, szefową Komisji Europejskiej – powiedział na konferencji prasowej Zbigniew Ziobro, komentując doniesienia "Rz".

– Interesem Tuska i PO jest przejęcie władzy w Polsce, spowodowanie, aby wybory, które w normalnych warunkach, demokratycznych nie mają szans na przywrócenie Tuska do władzy, bo skompromitował się jako polski premier, a później skompromitował się jako szef Rady Europejskiej, który reprezentował interesy nie polskie, ale interesy Niemiec. Przez pięć lat zrobił wiele dla Niemiec i nic dla Polski – ocenił minister sprawiedliwości.

"Na to nie zgodzi się rząd Zjednoczonej Prawicy i Solidarna Polska"

Jego zdaniem Tusk "wie, że w normalnych, uczciwych, demokratycznych warunkach nie jest w stanie wrócić do władzy, dlatego w akcie desperacji, uderzając w interesy nawet swoich wyborców, działa na szkodę Polski".

– Niemcy chcieliby tutaj rządu, który będzie uległy wobec Berlina i Brukseli, z naciskiem na tę pierwszą stolicę – dodał, przekonując, że głównym celem jest "przekształcenie Unii Europejskiej w jedno państwo pod przywództwem niemieckim".

– Na to wszystko nie zgodzi się dzisiejszy rząd Zjednoczonej Prawicy i na pewno Solidarna Polska, która ma bardzo jasno zakreślony program obrony polskiej suwerenności. Dlatego oni chcą zrobić wszystko, żeby ten rząd zmienić – powiedział Zbigniew Ziobro.

Tekst za: https://dorzeczy.pl/opinie/358615/ziobro-to-tusk-i-niemcy-odpowiadaja-za-blokowanie-srodkow.html

Pod obywatelskim projektem noweli Kodeksu karnego, który miałby penalizować „publiczne lżenie lub wyszydzanie” Kościoła lub związku wyznaniowego, podpisało się blisko 400 tys. osób - poinformował we wtorek szef MS Zbigniew Ziobro. Dodał, że projekt zostanie złożony w Sejmie we wtorek.

Zebranie podpisów pod projektem ustawy „W obronie chrześcijan” wysunęli politycy Solidarnej Polski, w odpowiedzi na ataki, z którymi w Polsce szczególnie katolicy spotykają się coraz częściej. Minister sprawiedliwości informując na wtorkowej konferencji prasowej o złożeniu projektu nowelizacji Kodeksu karnego, który miałby penalizować „publiczne lżenie lub wyszydzanie” Kościoła lub związku wyznaniowego podkreślił, że podpisało się pod nim już blisko 400 tys. podpisów. Chciałbym ogromnie podziękować wszystkim zaangażowanym w ten proces zbierania podpisów, które zakończyły się wielkim sukcesem w postaci zebrania już blisko 400 tys. podpisów — mówił Zbigniew Ziobro.

Ogromny wzrost ataków na tle religijnym

Szef MS zwracał uwagę, że żyjemy w czasach narastającej agresji wobec ludzi, którzy - jak mówił - mają wolę i odwagę przyznawać się do swojej wiary, zwłaszcza publicznie. Są tego liczne, namacalne niestety przykłady — powiedział. Jeśli porównamy sześć lat - od roku 2008 ro roku 2015 - to w tym czasie w Polsce prowadzono 163 postępowania karne związane ze sferą naruszenia obszarów wolności religijnych gwarantowanych przez państwo i chronionych przez Kodeks karny. W międzyczasie bardzo wiele się zmieniło, niestety na gorsze (…) I na przestrzeni ostatnich sześciu lat prokuratura musiała wszczynać aż 2400 postępowań karnych. Więc mamy sześć lat do sześciu lat - 163 postępowania z jednej strony, do 2400 z drugiej strony. To jest ogromny wzrost — ocenił minister.

Według niego, „nie ma innego typu przestępstw, które w tak drastyczny sposób wzrosłyby w tak krótkim czasie”. Będę dziś apelował w rozmowie osobistej - mam nadzieję - z marszałek Sejmu Elżbietą Witek, o jak najszybsze poddanie pod prace parlamentarne tego projektu — poinformował. W ocenie Zbigniewa Ziobry projekt „jest ważny i potrzebny dla gwarantowania bezpieczeństwa wszystkich polskich obywateli”.

Tekst i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/polityka/616838-solidarna-polska-zlozyla-projekt-w-obronie-chrzescijan

Przygotujmy się na bardzo brutalną kampanię, w której trzeba będzie odróżnić dobra od zła – mówi europoseł Solidarnej Polski Beata Kempa w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Czy wiąże pani duże nadzieje w związku z wygraną Braci Włochów?

Beata Kempa: Bardzo się cieszę, że wygrała demokracja. Włosi oparli się na ostatniej prostej próbie zewnętrznej ingerencji w demokrację we Włoszech, a mówię tu o wypowiedzi Ursuli von der Leyen. Obywatele oparli się swoistemu szantażowi. Bardzo się z tego powodu cieszę, ale również z faktu, że wygrała wiarygodność. Giorgia Meloni od początku była bardzo autentyczna i wiarygodna. Postawiła na mocny fundament prawicowy i chrześcijański, i to wygrało.

Co się zmieni w Europie?

Uważam, że pojawia się nowy trend, który jest odpowiedzią na nieodpowiedzialną politykę liberałów i socjalistów, którzy rządzą w sposób antydemokratyczny. Rządy tej grupy doprowadziły do gigantycznego kryzysu migracyjnego, który szczególnie dotknął Włochy. Podobnie było w Szwecji. Mamy coraz więcej państw, w których do głosu dochodzą konserwatyści, dlatego myślę, że niebawem nastąpi silne wzmocnienie prawicy w Europie.

Czy w pani ocenie przewodnicząca KE odpowie za swoją wypowiedź?

We wtorek odbyło się posiedzenie grupy EKR, gdzie oprócz gratulacji na dla naszych włoskich partnerów, rozmawialiśmy bardzo ostro na temat słów Ursuli von der Leyen. To był bardzo groźny szantaż i trzeba to mówić wprost. Okazało się, że jeśli w Europie będzie się działo coś inaczej, niż chcą tego Niemcy i liberałowie, to takie państwa będą karane. Przypomnijmy sobie, co mówiła wiceprzewodnicząca PE Katarina Barley o zagłodzeniu Polski i Węgier, lub co wygadywał Frans Timmermans i jakie działania podejmował wobec naszego kraju. Brukselskie elity odkryły swoje macki, którymi chcą konstruować nową Europę. Naszą rolą jest to zatrzymać. Nie chcemy federalistycznej Europy pod hegemonią Niemiec, tylko równą dla wszystkich państw członkowskich wspólnotę.

W jaki sposób w przyszłym roku KE może ingerować w polskie wybory?

Bądźmy świadomi jednej rzeczy. Musimy wiedzieć, że będzie niebywale zmasowany atak na polską prawicę. Bezpardonowy. Począwszy od ataku instytucjonalnego jak zabieranie środków europejskich, wprowadzanie kolejnych kamieni milowych, wszczynanie debat, czy wprowadzanie kolejnych artykułów jak 5., czy 7. Wielu antypolskich polityków będzie chciało się na tym wylansować, zwłaszcza podczas debat, które z pewnością odbędą się w Brukseli. Ponownie przejdziemy dyskusje o braku praworządności i demokracji w Polsce, jestem tego pewna. Przygotujmy się na bardzo brutalną kampanię, w której trzeba będzie odróżnić dobra od zła. Naszą rolą będzie obrona polskiej suwerenności.

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/opinie/351124/kempa-nastapi-niebywale-zmasowany-atak-na-polska-prawice.html

„Pamiętamy jeszcze czasy komuny, dyktat Moskwy i tego typu nakazy i w naszym kodzie genetycznym, ale okazuje się, w kodzie genetycznym Włochów czy Szwedów również, nie ma czegoś takiego jak nakazy z ostatniego piętra Komisji Europejskiej w Brukseli. Naród włoski dał pani Ursuli von der Leyen prztyczka w nos. I to mocnego” - mówi portalowi wPolityce.pl europosłanka EKR Beata Kempa.

wPolityce.pl: Środowiska konserwatywne w całej Europie są zadowolone z wyniku wyborów we Włoszech, ale przewodnicząca KE zapewne nie. Jak oceniłaby Pani słowa Ursuli von der Leyen wypowiedziane na Uniwersytecie Princeton krótko przed wyborami parlamentarnymi we Włoszech?

Beata Kempa: Przewodnicząca Komisji Europejskiej moim zdaniem ostro zamanifestowała taką siłę Unii Europejskiej idącą w kierunku bardzo mocnej realizacji wizji federalnej Europy. Ona nie przyjmuje do wiadomości, że Unia Europejska składa się z państw narodowych, a każde z nich ma swoją tradycję, kulturę, odrębność, a przede wszystkim w tych państwach szanowana jest demokracja. Oznacza to, że obywatele wybierają władze, a nie instytucje unijne czy jakiekolwiek inne instytucje.

To, co zrobiła Ursula von der Leyen, to była ewidentna ingerencja w wybór demokratyczny we Włoszech. Każdy szanujący się polityk, wiedząc, że w kraju, w którym odbywają się wybory, w którym trwa kampania wyborcza, waży swoje słowa, a w swoich działaniach kieruje się przede wszystkim tym, aby nie naruszyć demokratycznego procesu wyborów.

Przewodnicząca Komisji Europejskiej poszła „po bandzie”. Będąc w USA wypowiedziała się w sposób jednoznaczny, użyła groźby w kierunku Włoch. Tymi słowami tak naprawdę potwierdziła, już werbalnie, że to wszystko, co dzieje się wobec Polski i Węgier, to jest po prostu szantaż. Potwierdziła to, o czym mówiono niejednokrotnie, a co próbowano w sposób zawoalowany przekazywać międzynarodowej opinii publicznej, pod płaszczykiem „praworządności” czy różnych innych procesów. Tymczasem chodzi tylko o to, że w krajach członkowskich rządzą ludzie, którzy nie pasują do ich układanki.

Ale zarówno Ursula von der Leyen, jak i cała Komisja Europejska, w której są również Frans Timmermans i Vera Jourova, z uporem maniaka wcielają w życie wizję federalistycznej Europy i z każdym, kto im w tym przeszkodzi, będzie próbował przeszkodzić lub będzie po prostu potencjalną przeszkodą, będą walczyć z całą brutalnością. Wstrzymywanie, blokada środków z Krajowego Planu Odbudowy to nie tylko szantaż emocjonalny. To metody dyktatorskie, totalitarne, niedopuszczalne dla demokratycznych krajów. Jak można mówić o wartościach europejskich i pouczać Włochów, jak mają głosować?

Polska opowiadała się za tym, aby przewodniczącą Komisji Europejskiej została Ursula von der Leyen, mimo iż o to stanowisko ubiegał się wspomniany już przez panią Frans Timmermans. I do tej pory przedstawiana jest przez media czy komentatorów jako bardziej ugodowa, łagodniejsza, skora do porozumienia z krajami członkowskimi. Czy mogliśmy spodziewać się, że von der Leyen zachowa się jak Timmermans?

Przypominam sobie bardzo podobną wypowiedź Fransa Timmermansa. Podczas jednej z konferencji podsumowujących jego działalność jako komisarza ds. praworządności, wypowiedział się mniej więcej w taki sam sposób w stosunku do naszego narodu: że Polacy dopiero nauczą się, jak mają głosować. Co to znaczy? Pamiętamy jeszcze czasy komuny, dyktat Moskwy i tego typu nakazy i w naszym kodzie genetycznym, ale okazuje się, ze także w kodzie genetycznym Włochów czy Szwedów nie ma czegoś takiego jak nakazy z ostatniego piętra Komisji Europejskiej w Brukseli. Naród włoski dał pani Ursuli von der Leyen prztyczka w nos. I to mocnego.

Tym bardziej, że o ile na co dzień unijne instytucje czy kraje „starej Unii” demonstrują tego rodzaju postawę wobec takich państw jak Polska czy Węgry, a więc krajów nowej Unii, biedniejszych słabszych i wciąż odbudowujących się po latach komunistycznego zniewolenia, to tym razem szefowa KE dość ryzykownie „zaczepiła” Włochy, czyli jednego z największych graczy wspólnoty.

Tak, to trzecia gospodarka po wyjściu Wielkiej Brytanii. I skoro już mówimy o brexicie, to widać, ze ta poważna lekcja niczego nie nauczyła Brukseli. Grożenie w tej chwili trzeciej gospodarce w UE jest działalnością samobójczą, autoagresywną.

To, że mają w tej chwili większość w PE, nie znaczy, że będą tę większość utrzymywać. Wszystkie istniejące badania wskazują na to, że ich większość może się zachwiać. Z jednego z badań zrealizowanych przez sondażownię europejską wynika, że Zjednoczona Prawica (czy szerzej EKR, bo tę grupę reprezentujemy w PE), ma w Polsce poparcie na poziomie 41 proc., co pokazuje, że nasza obrona polskich interesów na arenie międzynarodowej jest czymś, co odpowiada Polakom.

Jak oceniłaby Pani sam wynik wyborów? Czego możemy spodziewać się po polityce premier Giorgii Meloni?

Wynik jest rewelacyjny. Panią Giorgię Meloni mieliśmy zresztą okazję poznać podczas posiedzenia grupy EKR w Brukseli. Zrobiła na nas bardzo pozytywne wrażenie jako osoba bardzo konkretna, ale jednocześnie bardzo autentyczna.

Wygrała dzięki swojej wiarygodności. Jej droga polityczna nie była łatwa, ale to, co ona mówiła i jej działania, były jednoznaczne, spójne, ta wiarygodność wygrała. Dlatego warto być w polityce wiarygodnym.

Osobiście gratuluję, bardzo się cieszę i wierzę, że ten rząd będzie prowadził Italię, oczywiście w ramach Unii Europejskiej, w kierunku odnowy wartości Schumana, Adenauera czy De Gasperiego. Bo to były wartości chrześcijańskie, na gruncie których UE stanęła i mam nadzieję, że kolejny kraj po Polsce, Węgrzech, Szwecji dołączy do tego, aby te wartości przypomnieć, odbudować i na ich gruncie współpracować w UE. Nie na gruncie dyktatu, jakby tego chciała niemiecka przewodnicząca KE, tylko na gruncie współpracy i wzajemnego wsparcia w tych trudnych czasach.

Zanim jeszcze Giorgia Meloni rzeczywiście wygrała wybory, a więc zanim zdążyła podjąć jakąkolwiek decyzję - została przez lewicę czy liberałów, także w Polsce, niemal rytualnie okrzyknięta „faszystką” czy „nacjonalistką”.

To jest wściekłość tak zwanych elit. Tak zwanych, bo sami siebie tak określają, choć w istocie żadnymi elitami nie są. Ta agresja wynika z niemocy, ponieważ nie potrafili wygrać wyborów - trochę jak nasza opozycja w 2015 r.. Liderka Braci Włochów wytrzymała krytykę, okazuje się, że wyborcy tej krytyki nie „kupili”, patrzyli bowiem na program polityczny i autentyczność tej formacji i to wygrało.

Czy Georgia Meloni wygra również w obrębie własnej koalicji politycznej? Bo o ile nie ma wątpliwości, że liderka Braci Włochów planuje wspierać Ukrainę i prowadzić twardą politykę wobec Rosji, o tyle można mieć takie wątpliwości co do jej koalicjantów: Matteo Salviniego i Silvio Berlusconiego.

Myślę, ze ostatecznie połączy ich jednak pragmatyzm. Georgia Meloni wie, że wsparcie dla Ukrainy to dobry kierunek, także dlatego, że przedłużająca się rosyjska agresja będzie powodować kolejne perturbacje w Unii i na świecie. Obecnie mamy kryzys energetyczny, stoimy w obliczu kryzysu żywnościowego, który będzie sprzyjał nielegalnej migracji. Bracia Włosi opowiadają się natomiast przeciwko nielegalnej migracji. Giorgia Meloni doskonale zdaje sobie sprawę, że niedostateczne wsparcie dla Ukrainy będzie powodować między innymi zawirowania na rynku żywnościowym i napływ migrantów. Myślę, że w tym zakresie porozumie się z koalicjantami.

Wszystkie koalicje wymagają oczywiście konsensusu, ale myślę, że w kwestii Ukrainy również uda się go osiągnąć. Pomoc Ukrainie i jej zwycięstwo jest w interesie wszystkich Europejczyków - także Włochów.

No i niezależnie od postawy koalicjantów, to jednak Georgia Meloni, jak wszystko wskazuje, będzie mieć w tym rządzie decydujący głos?

Oczywiście, i patrząc na jej determinację i jej możliwości, sądzę, że się porozumieją.

Bardzo dziękuję za rozmowę / Rozm. Joanna Jaszczuk.

Tekst i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/polityka/615811-kempa-wlosi-dali-pani-von-der-leyen-prztyczka-w-nos

Guy Verhofstadt przychodzi i sączy młodym ludziom do ucha niemieckie cele - mówi europoseł Solidarnej Polski Beata Kempa w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Co takiego złego powiedział prof. Zdzisław Krasnodębski, twierdzący, że zagrożenie dla Polski ze strony Zachodu jest równie groźnie, jak to ze Wschodu? Na profesora wylała się ogromna fala krytyki.

Beata Kempa: Dziś próbuje się manipulować i w taki sposób zmieniać znaczenie wypowiedzianych słów, żeby zaatakować autorytety. To przecież jest profesor. Zauważmy, że w ostatnim czasie zaatakowano również prof. Roszkowskiego z uwagi na podręcznik do Historii i Teraźniejszości. Mamy do czynienia z próbą zaszczucia autorytetów. Wylał się hejt, a było to celem propagandystów. Wiele osób nie zna całej wypowiedzi profesora Krasnodębskiego, czy nie widziało i nie czytało podręcznika prof. Roszkowskiego, a dali się zwieść i uwierzyli w manipulację.

A jest faktyczne zagrożenie z Zachodu?

Mogę tylko potwierdzić, że tak. Przecież to, co dzieje się w tej chwili, szczególnie w kwestii poza traktatowych działań wobec Polski, to próba obalenia rządu, czy chęć sprawienia, żeby w Warszawie sprawowały władzę rządy, które będą wykonywać polecenia Berlina lub Brukseli. Celem jest zastopowanie rozwoju naszego państwa. W przekonaniu wrogich nam sił, mamy być montownią,• dostarczycielem półproduktów, a pieniądze mają trafiać gdzieś indziej. Atak na autorytety pokazuje, że nie wolno mieć innych poglądów, niż te polityczne poprawne. Każde ustępstwo od tego, odejście od główniej brukselskiej linii, naraża takie kraje jak Polska, na atak.

Co robić w takim wypadku?

Nie poddawać się propagandzie i szczuciu na ludzi oraz włączyć myślenie. Nikt nie mówi, że z Berlina przyjadą do nas czołgi, tylko chodzi o powolne odbieranie suwerenności poprzez działania niezgodne z unijnymi traktatami. To jest ogromne zagrożenie.

Podczas Campusu Polska europoseł Guy Verhofstadt powiedział, że należy skończyć z zasadą jednomyślności oraz wskazuje, że Niemcy powinni bardziej przewodzić w UE. Czy to jest zagrożenie?

Niemcy mają przewodzić? Oczywiście współpracujemy z Berlinem, mamy wymianę gospodarczą, ale mamy również złe doświadczenia we wzajemnych relacjach i wiele niepozałatwianych spraw po wojnie. Guy Verhofstadt przychodzi i sączy młodym ludziom do ucha niemieckie cele. Pytanie brzmi, na ile młodzi ludzie mają tego świadomość? Czym będzie np. zniesienie zasady jednomyślności? To jest obalenie zasady, na której powstała Unia Europejska. Kto w takim razie tutaj walczy o prawdziwe unijne wartości?

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/opinie/340327/kempa-mamy-do-czynienia-z-proba-zaszczucia-autorytetow.html

Politycy Solidarnej Polski Marcin Warchoł i Janusz Kowalski na konferencji prasowej poinformowali o wniesieniu do Sejmu uchwały, dotyczącej uchylenia przez Niemcy tzw. dekretu Goeringa z 1940 roku.

27 lutego 1940 roku zostało wydane rozporządzenie tzw. Goeringa, które skonfiskowało szkoły, gimnazja, biblioteki, instytucji finansowo-kredytowe i wiele innych nieruchomości, majątku ruchomego Polakom narodowości niemieckiej. To było prawie 1,5 miliona ludzi, którzy zostali ograbieni w świetle barbarzyńskiego prawa - mówił Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości. Żądamy, żeby w Niemczech została przywrócona praworządność... Nie może być tak, że do dzisiaj obowiązują te nieludzkie, barbarzyńskie prawa. Po pierwsze, prawo to nie zostało formalnie zniesione. Po drugie, te osoby nie zostały zrehabilitowane. Po trzecie, nie został zwrócony im majątek. Tego się domagamy, to był ogromny majątek - podkreślił.

"Żądamy, aby państwo niemieckie cofnęło to rasistowskie prawo"

Jest czymś niewyobrażalnym, że w Niemczech, państwie należącym do UE, obowiązuje faktycznie to rasistowskie, antypolskie prawo. Były tylko dwie nacje w III Rzeszy, które zostały usankcjonowane takimi rozporządzeniami - oczywiście Żydzi i niestety również Polacy. Żądamy tego, aby państwo niemieckie cofnęło to rasistowskie prawo, zwróciło majątek swoim obywatelom, bo mowa przede wszystkim o obywatelach niemieckich narodowości polskiej - powiedział z kolei Janusz Kowalski, poseł Solidarnej Polski. Jestem przekonany, że Sejm pilnie przyjmie tę bardzo ważną uchwałę i Niemcy w końcu przywrócą praworządność i zwrócą Polakom majątek zagrabiony w latach 1933-1940 - dodał.

Tekst i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/polityka/612635-politycy-sp-domagaja-sie-uchylenia-dekretu-goringa

Polskość jest czymś innym niż to, co proponują Niemcy i Francja, bo jeżeli by było inaczej, to w takim razie rozwiążmy w ogóle państwo – stwierdził Patryk Jaki.

Niedawna wypowiedź europosła PiS prof. Zdzisława Krasnodębskiego na temat działań Unii Europejskiej wywołała prawdziwa burzę wśród niektórych polityków opozycji i w części mediów. W sobotę polityk odpowiadając na głosy krytyki ponownie opisał jak widzi sytuację Polski w ramach Unii Europejskiej. "Niestety okazało się, że znaczna część naszych rodaków nie rozumie słowa »suwerenność«. Można być krainą, regionem względnie zamożnym, bezpiecznym pod względem militarnym, i pewnym stopniu kulturowo autonomicznym, nie będąc krajem suwerennym lub w ogóle państwem" – podkreślił europoseł w mediach społecznościowych.

Patryk Jaki o suwerenności i słowach prof. Krasnodębskiego

Wypowiedzi prof. Krasnodębskiego komentował na antenie Polsat News europoseł Patryk Jaki. – On ma tak oczywista racje, że to, że w ogóle toczymy na ten temat dyskusję pokazuje, w jakim stanie są elity polityczne. Przypomnę, że na przykład w listach Fryderyka II do carycy Katarzyny była mowa o tym, że żeby "załatwić" Polskę, to nie wystarczy jej odebrać terytorium, tylko trzeba jej odebrać ducha. To samo mówił Bismarck, próbując atakować polskiego ducha, niszczyć tożsamość – tłumaczył polityk. – Trzeba rozumieć czym jest polskość – mówił dalej Patryk Jaki podkreślając, że Polska zawsze "odróżniała się od Zachodu". – To widać dzisiaj na przykładzie Ukrainy, kiedy widać, że Polska jest rzeczywiście prawdziwym narodem moralny i pomaga Ukraine, kiedy Zachód, Francja, Niemcy są bardzo często obojętni. (...) Co więcej, wszystkie badania pokazują, że Polacy są w stanie poświęcić więcej ze swojego osobistego majątku, żeby ratować wolność na Ukrainie, niż ludzie na zachodzie. Własnie dlatego, że wolność zawsze była dla nas ważna – tłumaczy europoseł.

"Rozwiążmy państwo i Niemcy niech tutaj rządzą"

– Co więcej, Polacy stawiali lepsze diagnozy, jeżeli chodzi o geopolitykę i zagrożenie ze strony Rosji – podkreślał w studiu Patryk Jaki. – Dlatego tak, polskość jest czymś innym niż to, co proponują Niemcy i Francja, bo jeżeli by było inaczej, to w takim razie rozwiążmy w ogóle państwo. Jeżeli nie wierzymy w Polskę, rozwiążmy państwo i Niemcy niech tutaj rządzą – stwierdził. – Polska przez lata, przez dekady była stolicą wolności, republikanizmu, w XV i XVI wieku mieliśmy najlżejszą armię na świecie, mieliśmy wyjątkowo wysoka kulturę i o tym pisze profesor Krasnodębski, że nawet jak nie było państwa, to w Hotelu Lambert w XIX wieku polska kultura trwała, wystarczy przesłuchać wystąpienie Sienkiewicza, kiedy odbierał Nagrodę Nobla – dodał polityk. – I o tym mówi (prof. Krasnodębski - red.), o tym, żebyśmy tego bronili, a wy Polaków chcecie traktować jak jakichś Irokezów, których ciągle Niemcy, czy UE muszą uczyć jak żyć – podkreślił Patryk Jaki.

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/kraj/339298/jaki-jezeli-nie-wierzymy-w-polske-rozwiazmy-panstwo.html

Radio Maryja

Pod inicjatywą "W obronie chrześcijan" podpisało się już ponad 75 tys. osób - poinformował w piątek (12 sierpnia 2022 roku - red. KN) w Kielcach minister w KPRM i wiceprezes Solidarnej Polski Michał Wójcik. "Podpisują się pod nią ludzie, dla których wielką wartością jest wolność, m.in. wolność do wyznawania określonej religii" - dodał.

Michał Wójcik podczas piątkowej konferencji prasowej podkreślił, że w inicjatywie obywatelskiej Solidarnej Polski nie chodzi tylko o obronę chrześcijan, katolików czy protestantów. "Ale o obronę ludzi, którzy są wyznawcami jakiejś religii. Chodzi o wyznawców judaizmu, muzułmanów. Pod nasza akcją podpisują się też agnostycy, czy wręcz ateiści. Ludzie, dla których wielką wartością jest wolność człowieka, m.in. rozumiana jako wolność do wyznawania określonej religii, określonej wiary" - powiedział wiceprezes Solidarnej Polski.

by projekt był procedowany w Sejmie, organizatorzy akcji muszą zebrać w ciągu trzech miesięcy przynajmniej 100 tys. podpisów. "Udało się nam zebrać już ponad 75 tys. podpisów w bardzo krótkim czasie, w nieco ponad miesiąc. Jestem przekonany, że uda się nad zebrać znacznie więcej, niż 100 tys. podpisów" - zapewnił minister. Michał Wójcik podkreślił, że w inicjatywie "W obronie chrześcijan" chodzi o zmianę przepisów Kodeksu karnego, wprowadzonych kilkadziesiąt lat temu. "W okresie powojennym tak były skonstruowane, aby w istocie ciężko było przypisać komuś odpowiedzialność za jakikolwiek czyn. A w ostatnich latach jest coraz więcej incydentów, są przerywane Msze święte, piłowane kościoły, niszczone symbole religijne" - powiedział wiceprezes Solidarnej Polski. Dodał, że "chodzi o konkretną zmianę przepisów Kodeksu karnego, aby znamiona czynu zabronionego były w sposób jasny i przejrzysty określone".

"Żeby nie było chociażby takich słów jak "złośliwy" To bardzo subiektywne określenie, a jeśli się wprowadzi określenia typu "lży", "wyszydza" to ma już swoje określone znaczenie" - mówił Michał Wójcik. Jak zaznaczył, celem projektu, pod którym zbierane są podpisy, nie jest podwyższenie kar. "Nie chodzi o to, aby karać. Chodzi o to, żeby można było tak skonstruować przepisy, żeby nie było żadnych wątpliwości co do znamion tego czynu zabronionego" -wyjaśnił minister. Świętokrzyski poseł Solidarnej Polski Mariusz Gosek poinformował, że w regionie zebrano do tej pory ponad 3 tys. podpisów. "Dziękuję wszystkim tym, którzy widzą zasadność tej inicjatywy. Słowa podziękowania kieruję też do grup pielgrzymkowych, biskupów diecezji radomskiej, kieleckiej i radomskiej, oraz kapłanom za wsparcie tej inicjatywy" - powiedział Mariusz Gosek.

Tekst i zdjęcie za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/min-m-wojcik-pod-inicjatywa-w-obronie-chrzescijan-podpisuja-sie-ludzie-dla-ktorych-wielka-wartoscia-jest-wolnosc

Politycy niemieccy sami mówili dziennikarzom, że "Merkel wolałaby Tuska, którym można łatwo sterować" – powiedział europoseł Patryk Jaki.

– To, że Tusk to jest tylko taki słup niemiecki, to nie są moje słowa. Przypomnę państwu artykuł z "Die Welt" z 2013 r., w którym politycy niemieccy sami mówili dziennikarzom, że "Merkel wolałaby potulnego Tuska, którym można łatwo sterować" – mówił Patryk Jaki w TVP Info. – Skoro sami Niemcy tak mówią, to dlaczego mieliby kłamać w tym artykule? Po prostu my, Polacy, musimy się obudzić, no chyba że chcemy, żeby Polska była państwem, gdzie Niemcy wybierają sobie, kto będzie rządził – dodał.

Merkel nagrodzona za pomoc uchodźcom

Europoseł odniósł się również do nagrody przyznanej przez UNESCO Angeli Merkel za wysiłki, jakie włożyła w 2015 r., żeby wpuścić do Europy migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu. – Wartość tej nagrody jest taka sama jak niedawna opinia Amnesty International o wojnie na Ukrainie, które winą za ataki na szpitale i obiekty cywilne obarczyło Ukrainę, a nie Rosję – ocenił Patryk Jaki. Przypomniał, że "nie kto inny jak Frans Timmermans przedstawił projekt w imieniu KE, że każde państwo, które nie będzie przyjmowało migrantów, za każdego nieprzyjętego uchodźcę będzie musiało płacić 250 tysięcy euro". – Wtedy Polsce za nieprzyjętych uchodźców kazano płacić za jednego nieprzyjętego 250 tys. euro, a dzisiaj, kiedy Polska przyjęła prawie 5 mln prawdziwych uchodźców, to UE nie chce nie tylko dać tych 250 tys. za każdego uchodźcę, ale nie dała nam nic – stwierdził.

Patryk Jaki: Polskę obłożono większymi sankcjami niż Rosję

Według niego "Polska została do tej pory obłożona większą ilością sankcji niż Rosja, gdyby policzyć to w pieniądzach, które Polsce się należą". Patryk Jaki stwierdził też, że "Rosjanie nie są głupi i wiedzieli, że sprzedają gaz Niemcom taniej niż gdzie indziej". – To była forma politycznej łapówki: "macie tani gaz, a za to będziecie siedzieć cicho i pozwalać nam na poszerzanie wpływów w Europie Wschodniej". To się skończyło tą wojną, którą obecnie przeżywamy. I Niemcy ponoszą za to ogromną odpowiedzialność – podkreślił.

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/opinie/338530/jaki-merkel-wolala-tuska-ktory-mozna-latwo-sterowac.html

Prezes Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla tygodnika "Sieci" potwierdził, że w kontaktach z Komisją Europejską należy odejść od drogi ustępstw. Zapowiedział też dalsze prace przy reformie sądownictwa, chwaląc projekt tzw. spłaszczenia struktury sądów. To tezy, które od dawna promują politycy "Solidarnej Polski". Nie znaczy to jednak, że przedstawiciele koalicjanta Prawa i Sprawiedliwości popadli w naiwny triumfalizm. Rozmówcy portalu wPolityce.pl pozytywnie odbierają słowa Jarosława Kaczyńskiego i zapewniają, że będą wspierać swojego politycznego partnera.

Nie popadamy w triumfalizm, gdyż sytuacja jest bardzo trudna. Od miesięcy staramy się, by Prawo i Sprawiedliwość zmieniło taktykę. Chodzi o asertywność. Kompromis będzie przez Unię łamany. Tak dzieje się teraz i tak będzie się dziać nadal. Tylko asertywna postawa może odwrócić ten trend - mówi nam jeden z ważnych polityków "Solidarnej Polski". Wmawiano "Solidarnej Polsce", że na siłę próbujemy się od PiS odróżnić. Nie interesują nas te przepychanki - podkreśla rozmówca portalu wPolityce.pl.

Będzie podział?

Czy słowa prezesa Kaczyńskiego wzmocniły pozycję polityczną Zbigniewa Ziobry i jego współpracowników? Okazuje się, że ci, którzy liczyli na kolejny podział w Zjednoczonej Prawicy muszą jeszcze uzbroić się w cierpliwość. Nie rozpatrujemy tego w takich kategoriach. Prezes wprost wypowiada się o błędach w taktyce wobec Unii Europejskiej. Podkreśla jednak, że to nie jest moment na wyciągnięcie wniosków personalnych. To są jasne sygnały, iż Prezes Kaczyński ocenia taktykę kompromisu, jako taktykę błędną - zwraca uwagę jeden z polityków "Solidarnej Polski".

Widzimy, że słusznie zwracaliśmy uwagę na te wszystkie zagrożenia i cieszymy się, że prezes Jarosław Kaczyński podziela nasze stanowisko. Polityków "Solidarnej Polski" z gorzką satysfakcją przyjmują też słowa Jarosława Kaczyńskiego o słynnych wetach prezydenta Andrzeja Dudy z lipca 2017 roku. Prezes ma rację, że gdyby tych wet nie było, to negocjowalibyśmy dzisiaj z zupełnie inne pozycji. Prezes wskazuje też na potrzebę reform. To dobrze wróży na przyszłość. Wesprzemy prezesa w jego planach - zapewnia polityk "Solidarnej Polski".

Odbieramy ten wywiad jako przyjęcie faktu, że asertywność wobec Unii Europejskiej jest potrzebna. Widzimy, że jesteśmy oszukiwani przez unijnych biurokratów. Tymczasem plan jest taki, by przywrócić władze Tuska, a następnie wprowadzić do Polski walutę euro. To cele federalistyczne Europy- przekonują nasi rozmówcy.

Politycy "Solidarnej Polski" mają prawo czuć się dzisiaj usatysfakcjonowani. Ich taktyka zaczyna być mocno brana pod uwagę w wypowiedziach prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Nie oznacza to jednak, że w obozie władzy może dojść do kolejnego ogniska rozłamu. Paradoksalnie, słowa prezesa Kaczyńskiego oznaczają skonsolidowanie działań i narracji dotyczących odpowiedzi Polski na szantaż ze strony Komisji Europejskiej. Ktoś kto będzie próbował wykorzystać słowa lidera Zjednoczonej Prawicy dla wewnętrznych rozgrywek w łonie tej formacji politycznej, może się szczerze rozczarować.

Tekst i zdjęcie za: https://wpolityce.pl/polityka/609719-tylko-u-nas-politycy-sp-komentuja-slowa-prezesa-pis