Przeskocz do treści

krakowniezaleznymkInformacja własna

Zdjęcia w tekście p. Zbigniew Galicki.

20140410zg110 kwietnia 2014 roku w godzinach popołudniowych, setki Krakowian i Gości Naszego Miasta uczciły pamięć śp. Pary Prezydenckiej oraz Wszystkich Ofiar Tragedii Smoleńskiej. O godz. 17:00 odbyło się modlitewne spotkanie w Krypcie śp. Pary Prezydenckiej, a następnie odprawiona została - w Archikatedrze Wawelskiej - uroczysta Msza Święta, którą zamówił Krakowski Klub Gazety Polskiej im. Janusza Kurtyki, organizator Miesięcznic Smoleńskich od sierpnia 2010 roku.

20140410zg3Po Mszy Świętej odbyło się przejście pod Krzyż Narodowej Pamięci – Krzyż Katyński, zapalenie 96 białych i czerwonych zniczy, modlitwa za Ofiary Tragedii Smoleńskiej i artystyczne słowo, przygotowane przez pp. Sławę Bednarczyk i Stanisława Markowskiego, a poświęcone pamięci Ofiar i Polsce.

Dziękujemy także za słowa wypowiedziane przez pp. Pawła Kurtykę, syna Patrona Krakowskiego Klubu Gazety Polskiej, dr. Mirosława Borutę, przewodniczącego Klubu oraz Leszka Smagowicza, którego wiersz połączył pamięć o polskich Ofiarach rosyjskich zbrodni w Katyniu i Smoleńsku.

W tym dniu nieśliśmy pod Krzyż nie tylko kwiaty i znicze, nieśliśmy także 96 tabliczek z imionami i nazwiskami Poległych.

Wspólnie, za p. Stanisławem Markowskim, powtarzaliśmy także tekst "Dekalogu Polaka", Zofii Kossak-Szczuckiej. Więcej informacji na temat tego fragmentu rocznicowych uroczystości znajdą Państwo tutaj: https://www.krakowniezalezny.pl/dekalog-polaka

20140410zg2 Dziękujemy Wszystkim Uczestnikom tych pięknych, podniosłych uroczystości za modlitwy i pomoc: Niezależnemu Samorządnemu Związkowi Zawodowemu „Solidarność” Regionu Małopolska, szczególnie za jedyny obecny przy Krzyżu sztandar, Akademickiemu Klubowi Obywatelskiemu im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Krakowie, obu krakowskim Klubom Gazety Polskiej: im. Janusza Kurtyki i Nowohuckiemu, Przymierzu Naród Wolność Suwerenność i szczególnie, Związkowi Konfederatów Polski Niepodległej 1979-89. Warto podkreślić, że dzięki wydatnej pomocy Krakowskiego Klubu Gazety Polskiej im. Janusza Kurtyki wielu uczestników uroczystości otrzymało także teksty Dekalogu Polaka i Głosu Krakowa Niezależnego. Za przygotowanie tych materiałów słowa naszych podziękowań należą się pp. Stanisławowi Markowskiemu i Grzegorzowi Nieradce. Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy…

Zapraszamy Państwa do obejrzenia fotoreportażu, autorstwa p. Tomasza Kowalczyka oraz filmu, zrealizowanego przez p. Stefana Budziaszka:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/10Kwietnia2014
https://www.youtube.com/watch?v=s94-PU4gqZA

Publikujemy także okolicznościowy Apel Klubów Gazety Polskiej, który wygłosił p. Ryszard Kapuściński, prezes Klubów:

20140410zg4Od czterech lat każdego dziesiątego tysiące Polaków w Warszawie ale także w setkach miejsc w Polsce i na świecie zbierają się przed symbolicznymi miejscami upamiętniającymi smoleńską tragedię. Wielki ciężar organizacji tych spotkań przyjęły na siebie Kluby Gazety Polskiej ale dołączyło do nas także wiele innych organizacji patriotycznych, przede wszystkim Prawo i Sprawiedliwości. W wielu miejscach razem z nami zawsze byli Solidarni 2010, Rodziny Radia Maryja czy tak jak w Warszawie obrońcy Krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Trzeba pamiętać o wielkim wysiłku tych ludzi, bo dzięki nim przetrwała pamięć ale też przede wszystkim dzięki nim możemy doświadczać tego niezwykłego uczucia jedności w  walce o prawdę i Polskę dla której 10 kwietnia 2010 r. przedstawiciele naszego narodu złożyli tak wielką ofiarę. Dzisiaj trzeba im wszystkim podziękować.

20140410zg5Po czterech latach nikt myślący nie może zanegować, że dzisiejsza Rosja jest zdolna do agresji i mordów, także do zabijania przywódców demokratycznych państw. Mimo to, polskie władze ciągle bronią wersji wyjaśnienia tragedii smoleńskiej ustalonej w Moskwie. Bronią tej wersji, gdyż stały się zakładnikami własnych działań wobec prezydenta a później współuczestniczyły w tuszowaniu śledztwa. Są przez to zakładnikami Kremla. Nie mogą więc uczciwie i wiarygodnie wyjaśnić przyczyn katastrofy tak jak nie mogą skutecznie bronić Polski przed zakusami Rosji. Im szybciej odejdą tym będziemy bezpieczniejsi. Polska czeka na nowe przywództwo, czeka na tych, którzy potrafią bronić naszej niepodległości.

Kluby Gazety Polskiej

leszeksmagowiczLeszek Smagowicz

Wyspo! Szczęście ty moje! Nadziejo zielona!
Gdzie Twoja nienormalność w poprzek wzdłuż dzielona?
Przez ponad trzysta lat targana pasmem wojen,
Zdradą i rozbiorem – wewnętrznym niepokojem…
Tak oto dziś pan i zbawca w hełmie miedzianym,
Od siedmiu lat w ferworze walki uwikłany
Tańczę na linie w czas sztormu ponad przepaścią,
Kręcąc piruety, chronię Ciebie przed zapaścią…
Stawiam dźwiękoszczelne ekrany w stepie, w lesie,
Jak wieść gminna PO, WSI oraz miasteczkach niesie,
By walczyć w ten sposób z europejskim kryzysem,
Mistrz Adam sam świadczy pismem głównym, ekran lisem…
Natenczas przenieś moją duszę uśmierconą,
W odległe dzieje zdradą wielu naznaczoną,
Gdy czas zatrzymał wiek kominów malowanych,
Młodzieńczych traw palonych, okowitą lanych…
By rzucić mnie w koryta głąb do szamb na Wiejską
Za sprawą wróżki Magdalenki – czarodziejską.
Tej fabuły nie powstydziłby się sam Tolkien,
Gdy w wieczorynki czas zmieniałem Cię wraz z Bolkiem…

Dziś własnym doświadczeniem będąc nauczony,
Pilnuję mocą służb fotela z każdej strony;
Liberum veto oraz Ustaw propozycji
Zamrożę wzrokiem swym, szeregi opozycji
Zakopię na jeden metr w głąb marszałkową laską,
Chwycę za kark, zmarszczę brew, Nerona kciukiem – łaską…
By akweduktem kranów pełnych ciepłej wody
Wpompować miłość, grillem narodowej zgody!
Czy ciemny ludzie w ramach zgody chcesz swych Igrzysk?!
To będziesz miał! W rewanżu dam fiskalny wyzysk
Na pokolenia cztery w ratach podzielony;
Lecz cóż to?! Wszak najdroższe masz stadiony!
Jak chcę to w jeden dzień otworzę – zamknę w drugi,
Różnicy nie ma. Zbyt! I tak przynoszą długi…
Na przekór temu, że sam z szalikiem wśród kiboli
Biegałem swego czasu – dziś niech was nie boli
Nadto potylica, ni żaden inny członek,
Ja wroga dojrzę: na trybunach… pod stadionem…
I choćby wczas się zamknął dach nad Narodowym
Basenem – to w mig utopię ich w szklance wody!

Nie patyczkując się jak wcześniej z pedofilem!
Wykastrowałem go?  Nie?!!! To zrobię to za chwilę!
Wypuszczę z kryminału,  potem go osaczę,
Zamknę i … wypuszczę, jak króla dopalaczy.
Za karę wymienię gabinet tych idiotów:
Ministrę, ministra i innych pal ich gniotów;
Poślę do lamusa, pozmieniam jak zegarki,
Ściągnę celebrytów, aktorów, tramwajarki.
Z nowego ministerstwa do walki z biurokracją.
Nepotyzmowi w nos dam, bo w tym ogrom racji;
Na pożarcie rzucę plebsowi duchowieństwo,
Niech znowu igrzysk smak poczuje społeczeństwo.

Nie klęknę przed księdzem… no, chyba że czasami
Małżeński wyjątek – tylko przed wyborami,
Gdyż to okres dziki, więc nawet nie zaszkodzi
Podreperować sondaż na wałach w czas powodzi,
Przegonić w kąt z cmentarzy hieny w dzień zadumy,
Z medalami jak wódz triumf święcić zaraz z tłumem…
By móc po chwili przerwy, na łono Ojczyzny
Front powrócić z uśmiechem, do walki z kaczyzmem.
Bo, któż jeszcze rozgrzać rodaków tak potrafi,
Jak ten nienawistny skrzat – faszysta kaczafi.
Ja się staram jak mogę – ten zaś kwękoli ooo…
Że dreamlinery stoją razem z Pendolino.
Ja otwieram odcinek co metr autostrady,
A ten, że nie przejezdna, niby nie da rady;
Oto fotoradary jakby nazbyt gęsto,
Że pociągi spóźniają, albo w śniegu grzęzną.
Ja muszę dopiąć budżet, eksport bezrobocia,
Ów o emigracji, smoleńskim samolocie…
Genderem zakrywam transfery w ZUS od OFE,
Ten mi zaś na nerwach odświeża katastrofę.
Zbliża się krokami brunatna ta rocznica,
Jak co rok moherem pokryje się stolica…
Jak nisko szelma ta upadła w swych absurdach,
Poświadczy lasek brzóz i Anodiny kubrak,
Eksperymenty zaś badaczy – popleczników
Wyszydzi na szpaltach rządowych periodyków:
Reżyser, aktor bądź ktoś z resortowych dzieci,
Przyjazny głos z TV, na falach z radia, z sieci…

Bo za subwencji trzos ich wpuszczam na antenę,
By w eter mogli pleść, że jestem supermenem:
Ratuję Grecji los i przed kryzysem Euro,
W czasie prezydencji najpiękniej trzymam berło…
Więc pora zacząć wprzód kampanii grę kolejną
Wytaplać  w błocie słów prawicę beznadziejną,
Wyszydzić ciemnogród – żelazny elektorat.
Do tuskobusa zaś, tuskolot włączyć pora
I napiąć muskuły na tle skończonej armii,
Niech naród swym strachem przed wojną się nakarmi,
Niech widzi: jak ścigam bandy kniazia z Kijowa,
Ministra narcyza wysyłam w ostrych słowach.
W Europie szachuję sam jeden tylko cara!
Nie cofam się przed zbójem, jak wielka ma ofiara!!!
Tak wielka, jak kanclerz, co z carem czasem dzwoni…
To co będzie dalej, dowiem się wkrótce po nim…
Polityka moja to teatr kukiełkowy,
A sznurek z Berlina to mój ośrodek mowy.
Polityka Wyspo? Piastowska? Jagiellońska?
Zdecyduje rzecznik Imć Kiwana z Boiska,
Marszałek kopnie się po hetmana Giedroycia,
Z tarczą ObambUSA w poniedziałek zbroić się
Zacznę. A we wtorek zostanę pacyfistą,
W środę liberałem, a czwartek socjalistą.
Jak trzeba to zmienię platformę na Wiertniczą
Dywersją w Bałtyku łupkową obietnicą…

Natenczas wystarczy: zwrot akcji – wyciszenie,
Gdy trzeba obudzę pospolite ruszenie;
Więc w piątek spotkanie z natowskim generałem,
W sobotę pod skocznią, w niedzielę zagram w gałę…
Ile się trzeba cenić? Swój czas i wysiłek…
By nie stracić kondycji, dojść do każdej z piłek.
Strzelę więc z woleja czołem prosto w poprzeczkę,
By słupki poparcia skoczyły tak… troszeczkę.
Na ławce kosmetyk, z nim trener od pijaru…
Jeszcze w Internecie niedobitków paru
Trybunałem straszy i Ostatecznym Sądem,
Niby za korupcję w kolorze Amber Golden…
Z komisji hazardu chcą bym był przepytany…
Choć od ilości afer kończą się dywany,
To ja Cię Wyspo ma z rąk nigdy nie wypuszczę!
Gdzie można tupnę, gdzie indziej naślę tłuszczę!
A póki co grasiu wyczaruj, wyczarteruj
Wycieczkę w Dolomity, albo w słoneczne Peru…
Któż na nią zasłużył? Któż drugi tak się starał?
Tak! Muszę nabrać tchu, by puścić dym z cygara,
I z kółek kubańskich w świetle kamer wywróżyć
Ile wciąż kadencji bez idei wydłużyć,
By wszystkim żyło się lepiej, wszem dookoła,
Zwłaszcza kto czwarty raz zagłosować podoła!
Gdy w majówki czas ciepło zrobi się w Łazienkach,
Zatęsknią lemingi za premierem… w spodenkach…
Jedna zagadka targa duszą niewątpliwa…
Powie do mnie wajcha? Sorry taki mam klimat!

leszeksmagowiczLeszek Smagowicz

Londyn, 16 czerwca 2013 roku

Dzięki Ci Panie, że w Twoim planie
Nie każesz mi przed Allahem klęczeć,
Stawiać kabałę czy do Wisznu jęczeć
Dzięki za Skargę, miłość Kolbego
Brata Alberta, księdza Jerzego
Za Jana Pawła – wszechczasów Piotra
Co Twym przykładem rozgrzeszył łotra…

Za wiarę Ojców w Krzyż Twój bogatą
Wpojoną w serce Maryjną sonatą
Dziękuję TATO!

Dzięki Ci Panie, że w Twoim planie
Wśród wielu ras, nacji i plemion
Wybrałeś dla mnie to pełne brzemion…
Setki lat dumne z rycerskiej chwały
Potem o wolność dwa wieki trwały
Zrywy powstańcze, zsyłki i wojny
By Naród dotrwał czasów spokojnych

Za wieszczów ducha, a także za to
Żem – w prostej linii – jest polskim Sarmatą
Dzięki Ci TATO!

Dzięki Ci Panie, że w Twoim palnie
Przyszedłeś na świat w bydlęcym żłobie.
I choć nie myślę równać się Tobie
Poczętym został w królewskim grodzie
Kiedyś stolicy – w mleku i w miodzie
Żywo płynącym za Jagiellonów
Tu Stary Zygmunt ochrzcił głos dzwonu

W Rynku Kościuszko przysięgał na to
Za co car zsyłał – karał prokurator
Ciebie też TATO…

Dzięki Ci Panie, że w Twoim planie
Tam skierowałeś me pierwsze kroki
Gdzie pas zieleni – wiecznie szeroki
Ów gród rozdzielił na dwie połówki
W cieniu dwóch bramek i futbolówki
Po prawidłowej stronie na błoniach
Z dumą chorągiew trzymam w swych dłoniach

Dlatego jeszcze raz dzięki za tą
Naszą pasiastą dolę wciąż garbatą
Na zawsze TATO!

Dzięki Ci Panie, że w Twoim planie
W drugim dniu pracy nad naszym globem
Stworzyłeś dzieło cudnym sposobem…
Przegnałeś halnym stąd inne wiatry
Góralom dałeś w dzierżawę Tatry
Ceprom Sabałę by tyczył szlaki
By gonić mogli granią świstaki

Orły kołują – królując Tatrom…
Że z Orlą Percią duszę mam żonatą
Kocham Cię TATO!

leszeksmagowiczLeszek Smagowicz

 

 

Wczoraj

To tam – bladym świtem błysnął znak szachownicy,
Wnet cisza… huk silników zgasł… Dziś szubienicy
Sznur z brzozowego pnia, jak cień złowrogo liże,
Smoleńską ziemię – dzień w dzień – zamiast krzyży.

Tam w błocie złym… i tu… „Państwo egzamin zdało!” –
Lecz kłamstwo to! Wszak rząd Judaszy stał okrakiem.
Zaś łgarz i tchórz, ten co się wstydzi być Polakiem,
Sołdatom hołd oddawał – A Państwo klęczało!

Gdzie są świadkowie, wrak i skrzynki zamiast liści?
Gdzie śledztwo, służby – gdzie duma twa, dialog twardy?
Nic – tylko trupi swąd wznieca przemysł pogardy –
I kazirodczą siostrę – mowę nienawiści!

W podwójny front rzucają do okopów zdrajców:
Pilota błąd! – Nacisk! - Wieszają winowajców!
Hу что?! Бардак – И с вами – Пьяный генерал!
(Nu szto?! Bardak! – A z wami – Pijanyj Gieneral!)
– Prezydent Lech Kaczyński drugi raz umiera…

Przez szkiełko toczą swój jad hardzi moraliści –
Prezydent? – Wawel? – Hańba!!! – Reszta to faszyści!
A świat? – Nie musi nic! – wszak Państwo głośno… milczy
A Naród wolność swą, krzyżami znowu liczy…

Dziś

Powstań z martwych! Powstań z kolan Szczepie Wielkich!
Ojczyzno królów, wieszczów, Chopina i Matejki.
W tej dobie wieży Babel, hartuj swego ducha.
Na trąbę wstań, gdy przyjdzie dziejów zawierucha!

Już pierwsi czoła swe podnieśli ponad szaniec,
Jak bagnet w ręku lśni – krucyfiks i różaniec…
Trwają i będą trwać – ich prawda tylko karmi,
To naziści – w mundurach moherowej Armii!

Naprzeciw tym co po awansach tkwią przy żłobie,
Wierni z przodkami solidarnie są przy grobie,
Jan Paweł II na sztandarach i ksiądz Jerzy.
Znów suwerenność Naród rocznicami mierzy!

Pojutrze

Tyś nigdy nie zapomniał o katyńskim mordzie,
Tyś się nie kłaniał żadnym królom w hołdzie,
Więc przez to w „Imię Ran Chrystusa i Ojczyzny”
Nie bacząc na rozwarte Twego ludu blizny

Przysięgę na Twój i nasz honor dziś składamy,
Że w słusznej sprawie do godziny „W” wytrwamy
A Plemię – dzielne jak nikt inny – się odważy,
Powtórnie niepodległość powstaniami ważyć…

leszeksmagowiczLeszek Smagowicz

W dniu wczorajszym odbył się proces przewodniczącego Krakowskiego Klubu „Gazety Polskiej” im. Janusza Kurtyki w krakowskim sądzie. Jest kilka ciekawych wątków dotyczących samej rozprawy p. Mirosława Boruty, ale najpierw ustosunkuję się do zdania z podtytułu.

W dniu dzisiejszym tj. 4 kwietnia w dodatku krakowskiego GW, niejaki SID pisze, że po pierwsze, „przyszło kilkadziesiąt osób”, a było około sto pięćdziesiąt. Po drugie mówiąc, że „Niektórzy przyszli z biało czerwonymi opaskami na rękawach” nie informuje, że były to osoby ze związku Ak-owskiego. Po trzecie: napisał jegomość, że: „Wchodzących na salę świadków związanych ze środowiskiem prawicy witały gromkie brawa”, co jest kolejnym kłamstwem, bo świadek takowy był TYLKO JEDEN. Pozostali dwaj poprzedzający p. Krzysztofa Bzdyla, byli to: urzędnik samorządowy i policjant. Po czwarte: przedstawia w sposób manipulujący, że z publiczności podrywały się osoby, zwracające się wprost do stołu sędziowskiego, odpowiadając na zadane świadkowi pytanie, o to kto jeszcze przemawiał, w czasie zaistniałej sytuacji, o którą oskarżany jest p. Boruta. Owszem podrywały się osoby mówiąc, że przemawiały pod komisariatem, ale te osoby mówiły prawdę. Był to między innymi p. Stanisław Markowski, który się wcześniej Sądowi przedstawiał, a na sali sądowej nagrywał proces dla TV Republika. Po piąte: po informacji sędziego Tadeusza Cichonia, że proces jest odroczony, obok słów „Hańba! i Precz z Komuną!” padły tylko (słowa starszej Pani) „Rozliczymy sądy!”. Nie, bo długo krzyczano przede wszystkim „Precz z Leninem!”, a to głównie on jest winny całej tej rozprawy. O tym SID, raczył zapomnieć, no ale dziwić się nie ma w sumie czemu. To między innymi dzięki takim pismakom wiernych na służbie, haniebny napis, gloryfikujący czerwonego mordercę bez oporu, ponownie stanął nad bramą Stoczni w Gdańsku. Po szóste w końcu napisał, że zgromadzeni zaśpiewali pieśń solidarnościową i „Rotę”. Już nie mógł biedaczysko zdzierżyć „rozcapierzonych palców w kształcie litery V” i nie wie, że odśpiewano na końcu mazurka Dąbrowskiego.

niechcemyiliczaOczywiście cały popełniony przez SID-a artykuł, jest przedstawieniem krakowskiego środowiska patriotycznego jako brzydkiego, odpychającego sabatu czarownic. Trudno się dziwić pewnym zachowaniom publiczności, jak słyszy co chwilę, nienadążającą za relacją świadków stenotypistkę. Wolno pisząca paniusia, nie znająca historii i zasad polskiej gramatyki, pisząc „Gazecie Polskiej”, używa słowo gazeta od małej, a słowo polskiej od dużej litery. Pan K. Bzdyl niektóre wyrazy musiał literować. I tak było w przypadku rozwinięcia skrótu NSZZ „S”. Pani zapisująca pytała „Niezależny?, y?, jaki?”. Załamała się gdy p. K. Bzdyl zarzucał całemu polskiemu państwu (policji, prokuraturze, sądowi, administracji samorządowej w osobie prezydenta Gdańska) działania antykonstytucyjne. Mówił on min. „tego zgromadzenia nigdy by nie było, gdyby przestrzegano prawa”. Prosił, by zapisywać te słowa, które przetrawić nie mogły uszy zdumionej stenotypistce. Cierpliwy skądinąd, sędzia Tadeusz Cichoń, próbował pójść na ratunek piszącej damie, elegancko przerywając i sugerując by kończyć. Nie dający się zbić z tropu p. Bzdyl kontynuował; „tu chodzi o całą prawdę, a nie o to by kończyć,” zadziwiając swoją wiedzą dotyczącą Konstytucji RP wszystkich zebranych, nie wyłączając pani mecenas Małgorzaty Wassermann, broniącej p. M. Boruty.

Cały proces, mimo że nie w białoruskich standardach, w ogóle jest wielką farsą i marnowaniem środków publicznych. Ciąga się ludzi o to, że wspierają się nawzajem w czasach pełzającego nawrotu komuny w życiu codziennym. Dookoła oprócz symboli reklamujących towar czy usługi wykorzystuje się twarze czerwonych morderców. Ich imiona są zachowane w niektórych miejscach w całej Polsce. Na placach ,ulicach, pomnikach. W Warszawie, nieustannie „śpiący” nie dają za wygraną i znów chcą symbolicznie wkroczyć na skrzyżowanie przy al. Solidarności.

Z samego przesłuchania świadka K. Bzdyla, dziwić się można, że to on nie siedział na ławie obok oskarżonego p. M. Boruty. Ale zachowanie osób, które były zarówno pod komendą w Krakowie 16 XI ub. r., jak i wczoraj na sali sądowej wyrażało jasno, że za tak przedstawione zarzuty panu Borucie, oni również powinni się wśród oskarżonych znaleźć. Każdy z nich, wówczas przewodniczył tym grupkom pod krakowskim komisariatem. Każdy był przewodnikiem Narodu z ostatniego rozkazu gen. Leopolda Okulickiego „Niedźwiadka”. Podobnie jak członkowie Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, którzy odpiłowali komunistyczny relikt z bramy Stoczni Gdańskiej.

Tylko o tym pracownik GW, nie miał i nie ma zielonego pojęcia.

leszeksmagowiczLeszek Smagowicz

Niedobrze! Pakt Tusk – Putin nie zadziałał. Bardak z obu stron. Zawiodły wszystkie jednostki paktu. Nie ruszył obwód Kalinigradzki. Nie wpłynęła do wciąż wolnego miasta Gdańska Flota Bałtycka. Rosjanie nie zajęli zbrojnie bram Stoczni Gdańskiej.

Polska Policja Państwowa obserwowała z ukrycia likwidację Lenina ale prokuratora zabrakło, choć usuwanie bandyty wszechczasów trochę trwało. Wojska polskiego nie było, ale być go nie mogło, bo go nie ma już od czasów „Kicha reform”.

bramastoczni1Honoru Tuskolandu chciała bronić oliwska prokuratura. Ale i ona w końcu zrobiła świństwo gdańskiemu trampkarzowi umarzając śledztwo przeciw Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”.

Jeszcze większe draństwo chce uczynić Tuskowi, krakowski aparat ścigania poprzez dyskryminację mieszkańca Krakowa, również nie lubiącego Lenina. Pan B. stanął dziś przed Sądem, a werdykt do maja tylko odroczono. Cała rozprawa, trzeba podkreślić, nie miała za grosz białoruskiego standardu. A wracając do tematu, to całkiem niedawno innego p. B osadzono w psychiatryku za próbę wysadzenia w niebo jednocześnie: prezydenta, premiera, rząd, parlament, merdia sejmowe, biura itd. A tu taki afront…

bramastoczni2Jak cały kraj staje okoniem i nikt z Paktu nie broni wielkiego boga rewolucji to uprawiający politykę słupków i sondaży nasz wielki wódz mógłby zrobić zimowego tulupa i zamknąć wszystkich miłośników i obrońców Lenina w psychiatryku. W wyniku czego można by rozwiązać bezużyteczną Flotę Bałtycką a Królewiec zwrócić Polsce. Z tych działań najwięcej korzyści osiągnęliby złomiarze i resztki imperium Mittala. Trzeba liczyć, że na 1 cm2 okręgu kaliningradzkiego przypada 1 tona żelastwa. W ten sposób D. Tusk stałby się ojcem odrodzonego polskiego przemysłu, Piechocińskiego oderwano by od teki ku uciesze Vincenta i reszty zgrai trzymającej władzę w całej tej masie upadłościowej, przysypanej śniegiem.

I to by było prawie wszystko gdyby nie dziwne milczenie agenta Bolka w tej sprawie. Zastanawia też milczenie środowisk gejowskich a właściwie około gejowskich.

bramastoczni3Póki co w kraju zaczęli rozmontowywać zeszłoroczny, wielki sukces rządowy LOT-u. Wodowanie dreamlinerów zakończyło się spodziewanym sukcesem nowego grabarza czy Nowaka Grabarczyka. Wszystko zaczyna tonąć pod śniegiem, więc premier jedzie po słońce do Nigerii (nie wiadomo czemu nie do Peru?).

Pakt Tusk – Putin istnieje, ale jakby go nie było z powodu jawnej obstrukcji instytucji państwowych. Ku wściekłości Lenina i rozpaczy jego wyznawców.

Gdzie diabeł nie może tam czarta pośle, więc jak nie Lenin to… Putin nie przewiduje ocieplenia …globalnego oczywiście. W ramach dalszego ocieplania stosunków między bratnimi narodami, oraz zbliżających się kolejnych fal zimy i mrozu otwiera kolejną nitkę rosyjskiego gazu w Priwislinskim Kraju (zamiast wizyty w Nigerii).

leszeksmagowiczLeszek Smagowicz

Marksistowskie bękarty
Modlą się nad sposobem
Jakby tu straży wartę
Postawić nową nad grobem

Z czartem poczęli paktować
Nad kolejnym rozdaniem
Krzyżowy świat zresetować
I Jego Zmartwychwstanie

Zmordujcie wszystek narody
Zmażcie freski sykstyńskie
Postawcie Jerycha grody
Goliaty filistyńskie

Żarzcie Świątyniom łuny
Genderujcie powstanie
Palcie ostatnie całuny
I tak TRZECI DZIEŃ nastanie!

leszeksmagowiczLeszek Smagowicz

W dniu dzisiejszym tj. 16 marca w gdańskiej Stoczni w sali BHP kierownictwo NSZZ Solidarność, Paweł Kukiz oraz przedstawiciele kilkunastu organizacji będą rozmawiać, a potem mam nadzieję działać, w sprawie wprowadzenia w bliżej nieokreślonej przyszłości w Polsce Jednoosobowych Okręgów Wyborczych.

Mój krótki apel do Panów (i Pań) brzmi tak:

1) Wierzę, że działacie li tylko z pobudek patriotycznych, wolnościowych. Nie kieruje wami partykularny interes grup tworzących kolejne przepoczwarzenia III RP!
2) Wierzę, że żaden z Was nie jest sterowany przez "oficera prowadzącego" lub innego umyślnego pociągającego za sznurki!
3) Wierzę, że potraficie wyłapać wśród swoich "pomocników wajchowego", czyli osoby sterowane spoza sali BHP. Jest więcej niż pewne, że już się zainstalowali!
4) Wierzę, że macie bardzo sensowne wytłumaczenie skąd pomysł na nazwę Platforma Oburzonych! Po co ten sam skrót dla nowego ruchu?!
5) Wierzę, że macie plan jak wytłumaczyć społeczeństwu, czym różnią się systemy wyborcze: proporcjonalne i większościowe. Wyróżnić ich wady i zalety!!! Inaczej JOW-y będą zaprzepaszczone!
6) Wierzę, że przyświecać będzie wam zasada Konfederatów z Baru, później podziemnemu Państwu polskiemu, a przypomniana podczas wizyty Ojca Świętego Jana Pawła II, brzmiąca: "Nic o Nas bez Nas"!!!
7) Wierzę, że za przykładem przełomu Sierpnia 80', wykorzystującego moc i naukę idącą wprost od Jana Pawła II, tak tym razem b. ważne dla Rzeczpospolitej wydarzenie będzie osłaniane przez Ducha Świętego.
8) Konkluzja: jeśli jest inaczej, to lista bajek o "Bolku i Olku" oraz "Rudego co Ma Tolę" powiększy się o kolejną, a  ośmieszenia kolejny raz słowa SOLIDARNOŚĆ, historia wam nie wybaczy!!!

leszeksmagowiczLeszek Smagowicz

Trwające właśnie konklawe jest idealnym czasem aby powiedzieć jakie są obowiązki  każdego  chrześcijanina, dzisiejszej doby. Odpowiadając na to pytanie należy wziąć kilka istotnych rzeczy po uwagę.

Niezmiernie ważnie i trafnie trzeba ocenić co oznacza ta „dzisiejsza doba”. Włączając radio, przełączając telewizor, klikając myszką, przeglądając brukowce od lewa do środka bezwzględnie atakuje nas „kultura” genderu. Ta, nie całkiem nowa, metoda ogłupienia „wolnościowymi’ hasłami, spycha naszą tysiącletnią kulturę do narożnika. W tym europejskim ringu musimy podnieść obie rękawice do góry by stworzyć swoistą gardę, zdołającą przetrwać tę nawałnicę ciosów, dochodzących z każdej strony.

Co więc powinno się robić?

Oczywiście bez względu na wiek, płeć, status życiowy należy ponad wszystko przestrzegać Dekalogu. Gdy ten pełen miłości i etyki kanon, będzie nam towarzyszył każdego dnia, pozostałe myśli i postanowienia łatwiej przekujemy w czyny.

O czym nie wolno zapomnieć w tej chwili dziejów?

Przede wszystkim nie można zapomnieć właśnie, że żyjemy w jakiś czasach, jakimś konkretnym momencie na osi historii. Potrzeba sobie uświadomić, że historia się nie skończyła ani po II wojnie światowej, ani po epoce Solidarności, ani tym bardziej dziś, gdy jesteśmy świadkami powoływania następcę Piotra Apostoła. Odwołując się do historii Polski, kategorycznie nie można zapomnieć, co wiara naszych ojców znaczyła dla ich pokoleń. Jakimi dzięki niej, kierowali się wartościami? Co dzięki sile z niej wynikającej mogli robić dla naszej Ojczyzny i dla kolejnych pokoleń?

No, ale co właściwie powinno się robić?

Zacznę od najstarszego pokolenia. Państwo muszą robić swoje, uczęszczać tam gdzie uczęszczacie, pomagać swoim dzieciom wychowywać wasze wnuczęta w duchu chrześcijańskiej etyki i wspierać się nawzajem. Czyniąc to wszystko, a równocześnie nie zapominając o nastawianiu drugiego policzka, staniecie się w prostej linii kontynuatorami pielęgnacji naszej kultury w naszych polskich domach.

Od nas osób w kwiecie wieku zależy najwięcej. To właśnie my musimy godnie z podniesioną głową najwięcej działać. Dawać przykład w pracy, w domu, na przystanku, na wakacjach, na co dzień. Jednocześnie musimy reagować na zło, zewsząd nas otaczające. Niechybnie nie unikniemy sporów, zwłaszcza z chamstwem i pogardą. I tu też należy wyjść obronną ręką, ale przenigdy nie można odpowiadać tym samym. Nie ominiemy  niegodziwości nawet wśród swoich. Zgodnie z nauką Chrystusową mamy obowiązek przeciwstawić się wszelakiej nikczemności. Nawet albo zwłaszcza gdy nosi sutannę.

Co najmłodsi mogą zdziałać? Wy musicie nad wszystko nauczyć się szanować starsze pokolenia. Zarówno od święta jak i na co dzień pielęgnować pamięć o wielkich Polakach. Każdego dnia brać przykład z ludzi honoru i sumienia. I nauczyć się rozróżniać, w czasach dominującego konformizmu i oportunizmu, dobro od zła. Najważniejszą rzeczą jest nabycie zdolności nie oddawania czci „złotym cielcom”, a jest ich dziś tak wiele. Wszystkie, prędzej czy później, sprowadzają się do jednego słowa: „mamona”

To naprawdę ciężkie zadanie stoi przed nami wszystkimi. I po mimo szalonego ataku ośmieszania wiary, Kościoła i samych wierzących musimy stanąć na wysokości zadania. Bazując na fundamencie Ewangelii i mając w tak pięknych dziejach, tylu znakomitych przodków, mamy skąd czerpać wzorce.

Oczywiście w tym pamflecie, poświęconym ochronie naszego kręgosłupa moralnego, jakim jest wiara chrystusowa, prześwita cel nadrzędny. Jest nim dobro naszej Ojczyzny. Nie unikniemy przez to w życiu codziennym konfrontacji dotyczącej naszych upodobań politycznych. I tu jest, rzecz najtrudniejsza. I tylko prawda, może to zmienić, walka o prawdę i walka o krzyż.

Niech słowa włoskiego historyka Marco Patricelliego, ilustrujące dzieje polskiego bohatera, jednego z Żołnierzy Wyklętych, rotmistrza Witolda Pileckiego przyświecają nam wszystkim. Opisując jednego z sześciu najodważniejszych ludzi na świecie, z całego okresu II Wojny Światowej, mówił o nim, iż nie miał w sobie grama nienawiści! Na końcu dodał „Zaproście mnie do Polski, bo jak słyszę Polska to dostaję skrzydeł”.

Młody polski raper Tadek skomentował to tak „Jakby te czterdzieści milionów ludzi, co mają w dowodzie wpisane obywatelstwo polskie, usłyszało te słowa i je zrozumiało, to moglibyśmy stworzyć coś pięknego!”.

Wszystkim którzy zrozumieli, serdecznie polecam 40 minut z przemówienia wygłoszonego po Mszy Świętej w dniu 29 września 2012 na Placu Trzech Krzyży. Są to słowa O. Rydzyka przed samym marszem w obronie TV TRWAM. Ci co nie byli, niech posłuchają tzw. "mowy nienawiści" na własne uszy. Tym, którzy nie wierzą też polecam. W 10 minucie nagrania są słowa skierowane do nich, do nie wierzących ale jednak patriotów! Tacy też są!
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=ipRsnAryoB8

leszeksmagowiczLeszek Smagowicz

Złe rzeczy mogą się dziać niekoniecznie tam, gdzie jest władza, czego idealny przykład mamy w Polsce” (W. Kuczyński)

Częstokroć słychać, tu i ówdzie, że Prawo i Sprawiedliwość przekracza wszelakie przyjęte normy w naszym kraju. Od czasów prapradawnych, gdy z innymi, obciachowymi partiami, czy też przystawkami, jak mawiają znawcy tematu, PiS swoimi poczynaniami tylko potwierdzał tytułową tezę.

Można, więc kilka perełek przytoczyć np. taki p. Krzyś Pilawski po bzdurach o przejęciu w bliżej nieokreślonej przyszłości mediów, przez ten antydemokratyczny twór mówi tak: „także użycie teczek IPN i przekształcenie szkoły oraz kościoła w miejsce indoktrynacji, by uzyskać maszynę do prania mózgów, dyktowania nastrojów społecznych”. Innym razem, jak populista Kaczyński przestaje „ milczeć agresywnie", to Walduś Kuczyński powie: „Ta potężna siła w pewnych warunkach może przejąć władzę i zacząć realizować w Polsce swoje wyobrażenie o kształcie państwa, które zagrozi wolnościom obywatelskim i zrobi z Polski europejskie dziwadło, cofnięte gdzieś w lata 30-te XX wieku”.

Po wielokroć sam Prezes, który antyustrojowo nie uczestniczy w uroczystościach, na których być powinien to: „nazista, fuhrer, bolszewik, gomułkowiec, zamordysta, a PiS jako żywo: „NSDAP, KPP” cytując znów Pilawskiego:”(…) w ogóle odmawia przeciwnikom prawa do udziału w debacie publicznej i do obrony własnych racji.”

Przytaczać więcej głupszych lub bardziej obraźliwych tekstów na temat "partii nekrofilów”, nie ma powodów! Już przypomnienie nazwisk kolejnych tfurców dzisiejszej rzeczywistości, takich jak Olejników, Paradowskich czy Żakowskich, Niesiołowskich dodaje im tylko chwały.

Wtórujący zaś im, czołowi notable PO z premierem na czele kolejny raz „udowodnili”, że Jarosław naprawdę „nie kocha Polski, jaką mamy”. Oczywiście wypowiedź ta miała miejsce w trakcie wyczerpującej odpowiedzi na 12 małych, jak sam Prezes i jego intencje, zapytanek na temat stanu niekochanej Polski.

Ale PiS, tfu- ta „sekta” „narodowych socjalistów”, „odmawia legalnie wybranym prawa do sprawowania władzy”!

Mało tego znów "dzieli Polaków” i „ogranicza stronniczo i bezpodstawnie, normalny objaw demokracji” jakim jest rechot z przekonań religijnych. Jakim jest możliwość obrażania osób starszych i niepełnosprawnych!

Oczywiście odkrywcą nie jestem. W wielu miejscach od x lat ludzie prawo myślący toczą boje z nadredaktorami. Ale dziś w trakcie trwania pełzającej dyktatury kłamstwa, mamony, genderu, tworzącej właśnie SYSTEM sprzedajności, służalczości, wzajemnych zależności biznesu z polityką i publicystyką, trzeba jasno powiedzieć, że PiS rzeczywiście jest partią antysystemową.

W świetle ostatnich wydarzeń - na tle pozostałych partii i partyjek - jedyną. Stając naprzeciw całej, wielkiej machiny produkujących cały ten SYSTEM POGARDY!

leszeksmagowiczLeszek Smagowicz

Od dłuższego czasu nasuwa mi się myśl, że pędzimy życie w czasach analogicznych do naszych rodaków żyjących w XVIII wieku i trochę później. Dziś relatywnie do tamtych czasów można wiele takich porównań dokonać. Zacznijmy więc od początku.

Żyjemy od ponad dwudziestu lat w trakcie V rozbioru. W tym od pięciu ostatnich, pod płaszczykiem dosłownego budowania, działania te zostały zintensyfikowane. Trwa na dobre rozbieranie RP z wolnościowej przestrzeni, możliwości podejmowania samodzielnej decyzji, majątku narodowego, wolności słowa itp. Co ciekawe często sami podpisujemy się po tym zjawiskiem. Dzieje się tak od święta, w czasie wszelakiego rodzaju wyborów, gdy wrzucamy kartę z zaznaczonymi przez siebie miernotami, których destrukcyjne działania legitymizujemy swoim „demokratycznym” głosem. Ale nie tylko od wielkiego dzwonu przykładamy do tego rękę. Również, gdy przymykamy oko na patologie urzędowe, sądowe, nasz brak protestu na rzeczywistość dziejącą się dookoła to dzień w dzień zatwierdza.

I rozbiór był poprzedzony Konfederacją Barską. Ta próba analogicznego ratowania naszej RP odbywa się pośród ludzi myślących i oddychających w drugim obiegu cały czas. Ten „archipelag polskości” tak wyszydzany w mediach i wśród klakierów prorządowych, przebija się coraz częściej. I może niedługo być praprzyczyną do przyszłych zmian ustrojowych „naszego” Sejmu Wielkiego.

Lecz co mamy teraz?

Znamienny jest obraz po wczorajszym występie prezesa Kaczyńskiego. Właściwie po takiej dwugodzinnej lekcji, na temat nieudolności rządzenia, niejedna administracja państwowa ległaby w gruzach. I tym razem jednak, tak dobre wypunktowanie anty rządzenia przez PO, nawet nie zachwiało stołkiem pana premiera. Ze znaną dla siebie butą, nie odniósł się w żaden merytoryczny sposób do istoty sprawy. Po prostu nie mógł.

A co na to reszta możnych IIIRP?

Najbardziej zagorzałym obrońcą tego upadku jest „nowa” twarz-zderzak pan vice Piechociński. Jemu wybaczmy, on przecież musi sygnować swoją postawą beton rządowy i partyjny.

Co inne partie opozycyjne zaprezentowały? Ano oberka na trzy takty zatańczonego na głowie. Z jednej strony rząd PO jest beznadziejny, z drugiej ewentualny profesora Glińskiego jest jeszcze słabszy w dodatku w herbie ma „kaczystowską” gilotynę .

Ale wracając do analogii IRP nie ma się w sumie co dziwić? Tam również żyli proeuropejscy bywalcy salonów Wersalu, Wiednia czy przede wszystkim Moskwy. Dziś takim fircykiem jest lider Ruchu Własnego Nazwiska. Pajacuje ten główny nadpopulista w wyliczankach, zapominając, że wiele z tych bubli sam procedował tym samym nazwiskiem, wcześniej będąc u władzy.

Co dotyczy się pana Millera? Tu co byś nie powiedział to i tak na kilometr zawsze Targowicą śmierdzi. Pożytecznych idiotów nasza RP miała już za jej pierwszego życia. To nie Władimir Iljicz Uljanow, protoplasta partii z której wywodzi się nasz eks-premier, wprowadził do naszego krwioobiegu tę tkankę.

Ludwik Dorn. No cóż? Tu jak i wcześniej woltyżerka ta sama. Ubrana tylko w inne piórka. A partykularne interesy własne zdominowały tę przecież skąd inąd sympatyczną twarz. Pomimo całkiem ciekawej biblijnej analogii SP do króla Dawida, pointa jest raczej taka: nie ma się co śpieszyć z tym Rządem Cieni, wszak trzy lata kadencji nam jeszcze zostało.

A co nam zostało?

Nie ma się co łudzić. Dzisiejszy sejm nie ma nic wspólnego z Sejmem roku 1789-1792. To nie ten moment w naszych dziejach. Jednakże nie zapominajmy, że tylko systematyczność naszych pozytywistycznych działań może przyspieszyć bieg wydarzeń. Nie czekajmy więc na cud. On sam się nie zdarzy. Twórzmy naszą Republikę od podstaw, w naszych codziennych małych ojczyznach.
W domach i rodzinach póki jeszcze je mamy. Zanim ta zgraja myślących o własnych interesach i o interesach ich promotorów, zostawi nam same porozbiorowe zgliszcza.

leszeksmagowiczLeszek Smagowicz

Co dalej? To mało konkretne pytanie, które zadaję po dzisiejszym, wydawałoby się gorącym dniu? Bez zbędnego opisywania samego przebiegu debaty (prawie każdy widział, a wiele osób relacjonuje wraz z analizą nie tylko tu obok) przejdę do sedna.

Co dalej? Komu dziś można to pytanie zadać?

Na pewno odpowiedzi, która byłaby pozytywnym rozwiązaniem dla Rzeczpospolitej, nie udzieli nikt z obozu szeroko rozumianej władzy. Od samego nie - rządu, poprzez sądy, prokuraturę, administrację i Belweder nie znajdziemy ani jednej osoby, która zechciałaby pochylić się nad tym zagadnieniem. No cóż: pensje, etaty, nagrody, nepotyzm etc.

W ogóle nie usłyszy tego pytania żadna wiodąca siła czwartej władzy. Zestaw suflerów i klakierów właśnie kolejny raz staje na wysokości zadania i zaczyna tworzyć „rzeczywistość”. Cóż, taka już ich rola w wyścigu po kolejne dotacje reklamowe z budżetu obfitości. No cóż: etaty, nagrody, pensje, kredyty itp.

Dziś wiemy, że żadna z partii i - cytując Prezesa - partyjek też nie ma zamiaru nawet myśleć, o tym co dalej będzie niż jutro. Z jednej strony przytakiwania, z drugiej powielana obłuda. Argumentacje żałosne, a kadencja jeszcze prawie trzy lata. A jak poseł Piechociński sam zaznaczył wysokie uposażenia, nagrody, diety, własne biura itd.

Co dalej? Komu więc można dziś to pytanie zadać?

Czy ludziom mającym sześćdziesiąt lat na karku i raczej żadnych perspektyw na lepsze jutro, stojąc w kolejce do lekarza i apteki? Czy ludziom po czterdziestce już nie z PRL-u, a jeszcze nie z Polski? Czy tym wszystkim zagonionym w wyścigu szczurów, zarówno tych bezideowych, jak i wiążących koniec z końcem, ratujących dzień w dzień budżet rodzinny i domowy?

Czy tym, co szkołę właśnie zaczynają lub kończą? Czy tym, co jeszcze z naszej ziemi, ale już między niemi? Czy tym, co właśnie dziś wsiadają na przystanku: „byle nie tu”. Czy tym pozostałym, ostatnim, ogłupiałym z pilotem w ręku, rechoczącym w sobotni wieczór z haratania w gałę?

Co dalej? Kto więc odpowie na to pytanie?

Czy Pan, Panie Prezesie? Przecież połowa z tych 12 tez powinna wystarczyć do wygrania w cuglach kolejnych wyborów. A przecież to nie wszystko, co Pan wymienił. Jeszcze rybołówstwo, koleje linowe. I będą następne, kolejne litanie. Czy to coś zmieni?

Co dalej? To pytanie od lewa do prawa dla ludzi myślących. A są tacy. Lecz cały czas siedzą we własnych okopach, pośród własnych wygłaszanych tez i przyzwyczajeń ciepłego zacisza. Kiedy dojrzeją do przekładania słów w czyn? Na co czekają? Kto lub co przerwie ten chocholi taniec? Brak pieniędzy w bankomatach, końcowa emigracja, rozlew krwi, czy może obca interwencja? Póki co ten archipelag drugiego obiegu, tworzący piękne teorie ale przy jednoczesnym mijaniu się idei z czynem pozwoli nam najwyżej dobić do brzegów drugiego Sejmu Wielkiego. I to przy dobrych wiatrach. Tylko co wtedy? Czy będziemy na to gotowi?!

leszeksmagowiczLeszek Smagowicz

W piątek, 1 marca 2013 roku o godzinie 16:00 w Bazylice Mariackiej w Krakowie odprawiona została Msza Święta w intencji Walczących o Wolną Polskę. Po niej z Rynku Głównego uformował się Marsz „Waszej Pamięci Żołnierze Wyklęci!” w kierunku krakowskich Błoń, gdzie odbyły się dalsze oficjalne uroczystości. Uczestnicy Marszu nieśli transparenty z wizerunkami Żołnierzy Wyklętych oraz biało-czerwone flagi. Wśród uczestników Marszu byli ułani i po raz pierwszy w historii, Kompania Reprezentacyjna Wojska Polskiego. W Parku im. Henryka Jordana odczytany został Apel Pamięci oraz oddana została salwa honorowa.

leszeksmagowiczLeszek Smagowicz

Nadzwyczajnym wydarzeniem kulturalnym okazał się wczorajszy koncert w krakowskiej filharmonii. Dzięki Stowarzyszeniu PASSIONART, pod patronatem Instytutu Pamięci Narodowej i Organizacjom AK-owskim, wieczór w podwawelskim audytorium, uświetnił kolejny dzień II Krakowskich Obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Tuż przed samym rozpoczęciem, pomimo nie dotarcia państwowych oficjeli – co jak zawsze w ostatnim czasie, przy tego typu okazjach nie dziwi – sala pękała w szwach.

Niezwykle barwną konferansjerkę poprowadziła, znana nie tylko w królewskim mieście, organizatorka wielu wydarzeń kulturalnych pani Lidia Jazgar. Cztery krakowskie chóry i orkiestra pod batutą T. Chmiela wykonały, zaczynając od „Mazurka Dąbrowskiego”, m.in. „Pierwszą Brygadę” i „Piechotę”. Partie solowe wykonywali panowie Mateusz Prendota i Maciej Dróżkowski. Podczas pieśni „Wojenko, Wojenko” wyśmienicie grał akordeon pana Dziedzińskiego. Wykonanie ostatniej zwrotki „O mój rozmarynie”, zagrzmiało głośniej niż krakowskie dzwony, przypominające o historii, równolegle dziejącej się w tym samym czasie w Watykanie.

W I części, pani Lidia zręcznie wplatała fragmenty z dziejów naszej Ojczyzny. Przypomniana została cerkiew Aleksandra Newskiego na placu Saskim, która pod koniec XIX wieku była „pieczęcią zaborcy, pięścią gen. Paskiewicza”. A rozebrana została w czasie II RP, jako symbol rusyfikacji.

Odczytana została Rota przysięgi składanej przez żołnierzy AK i żołnierzy Cichociemnych. Wyjątkowe wspomnienia pani Zofii, córki rotmistrza Pileckiego i żony Generała Fieldorfa „Nila”, pani Janiny, ukazywały „Niezłomnych Rycerzy” w mniej znanej nam domowej i rodzinnej scenerii. Klasa i styl, chrześcijański kręgosłup, oraz odpowiedzialność za rodzinę i podwładnych, ułatwia nam zrozumieć kod ich dalszej, niezłomnej postawy.

„Rozkwitały pąki białych róż” i „Na bój, na bój” oraz wspomnienia generała Sosabowskiego o ostatniej, 3-cio majowej defiladzie w niepodległym kraju, zakończyły I część koncertu.

Podczas przerwy można było zobaczyć przegląd społeczeństwa grodu Kraka. Ludzie starsi i dojrzali wiekiem z emblematami Armii Krajowej, ale przede wszystkim liczna młodzież i rodzice z dziećmi!

Przed II częścią, zagadkę stanowiło połączenie, dobrze znanego, krakowskiego rapera z miejscem tak kontrastującym dla jego repertuaru, jakim niewątpliwie jest filharmonia. Obawy okazały się zupełnie nieuzasadnione. Aranżacja piosenek, noszących znamiona hiphopu, opracowana przez pana Marka Pawełka w połączeniu z niezwykłą osobowością młodego muzyka, stworzyła niepowtarzalną mieszaninę wybuchową. Rozrywały ją na koniec każdego utworu brawa, trwające kilka minut. „Inka” w wersji symfonicznej wolniejsza od oryginału, z solową partią sopranową Anny Suvorowej była genialna!!! Kunszt P. Pawełka z ogromnym zaangażowaniem Tadeusza „Tadka” Polkowskiego zrobił niesamowite wrażenie na całej widowni. Zwłaszcza na starszej, tej której raczej nie znała albumu „Niewygodna Prawda” w całości poświęcony Żołnierzom Wyklętym.

W II części, oprócz wspomnianych utworów, zostały wykonane Hymny Polski Podziemnej i Armii Krajowej. W tym fragmencie pani Lidia przypomniała o Sowietach czynnie wspierających Hitlera w 1944 r. O zakazie dokonywania dalszych zrzutów wydanym przez Stalina wojskom alianckim, o strzałach w plecy żołnierzom Armii Andersa, próbującym iść na ratunek płonącej stolicy!

Nie zabrakło poezji patriotów, którzy polegli w Powstaniu Styczniowym. Była więc „Elegia o chłopcu polskim” K.K. Baczyńskiego. Również w całości, nagrodzona rzęsistymi brawami, wyrecytowana została „Czerwona zarazo” Józefa „Ziutka” Szczepańskiego. Była też mowa o zdradzie aliantów podczas konferencji w Teheranie, Jałcie i Poczdamie. Nawiązując do tego, pani Lidia Jazgar przeczytała to, co pisał w swoim rozkazie kapitan Stanisław Sojczyński  „Warszyc”, za nim jako kolejny niezłomny został zamordowany: „Darowano nam Polskę i ustanowiono rządy nad Nią, jakbyśmy byli narodem żebraków, jakbyśmy czekali przez sześć lat wielkich zmagań na koniec wojny z założonymi rękami, jakbyśmy nie toczyli najkrwawszych na kuli ziemskiej walk i jakbyśmy nie przerośli naszych rzekomych dobroczyńców gotowością do poświęceń i bohaterstwem. Na świętych ołtarzach Wawra, Oświęcimia, Majdanka, Warszawy, leśnych partyzanckich pobojowisk, spacyfikowanych po barbarzyńsku miast i wsi – dokonano najhaniebniejszej w dziejach profanacji: stworzono sztuczną, jakby w sercach naszych nie żyła prawdziwa, Polskę, która jest usankcjonowaniem wszelkiej podłości, zła i zdrady”.

Kolejne relacje rodzin rotmistrza Pileckiego i gen. Fieldorfa „Nila” przypominały o ich heroizmie. Listy rotmistrza mówiące, że piekło 2 i pół letniego dobrowolnego pobytu w Oświęcimiu zbladło w porównaniu z katownią UB przy Rakowieckiej. Żądanie gen. Fieldorfa skierowane do swojej żony by nie prosiła o łaskę. Nie rozpoznany przez NKWD, mordowany przez „swoich”. „Człowiek ze stali” jak go sami nazywali. Niezłomność ducha wykazana przez siedemnastoletnią sierotę „Inkę”, która w grypsie pisze do babci: „że zachowała się jak trzeba” w chwili śmierci krzyczy: „Niech żyje Łupaszko, niech żyje wolna Polska!”.

Wspaniałe przedstawienie. uświetnili swoją obecnością min. wdowa po panu Januszu Kurtyce, prezesie IPN, pani Zuzanna Kurtyka z synem, państwo Irena i Julian Włosikowie, rodzice Bogdana zastrzelonego podczas demonstracji w 1982 r. w Nowej Hucie. Kompozytor i fotograf, wielki patriota pan Stanisław Markowski.

Na uroczystości, ani przez chwilę nie „zaszczyciła” swoją obecnością żadna z osób ze świecznika krakowskiego. Z resztą osoby te, wymieniane na początku wśród osób patronatu honorowego, nie wzbudziły entuzjazmu wśród publiczności. Ich wolne miejsca, zajęły osoby cisnące się wzdłuż ścian sali.

Nie pojawił się również nikt z attache rosyjskiego. Wielka szkoda. W kontekście tak zwanego pojednania polsko – rosyjskiego, obecność konsula byłaby wskazana. Zwłaszcza lekcje historii dla ambasady i jej otoczenia wspomniane pojednanie mogłoby uwiarygodnić!

W tym wielowątkowym wydarzeniu nie zabrakło akcji charytatywnej. Zbiórka pieniędzy do puszki, czy ze sprzedaży płyt i odznak ma być kierowana do rodzin żołnierzy wysłanych w głąb Rosji. Dziś rodziny niektórych z nich miast wieść normalny żywot, wciąż mieszkają w nieludzkich warunkach, w domach z klepiskiem zamiast podłóg!

Nie zabrakło również momentów humorystycznych. Pani Lidia zaprosiła do słuchania swojej autorskiej audycji w Radio Kraków w sobotę późnym wieczorem od godziny 21-ej do 23-ej. Dodała przy tym, że jeśli zbyt późno to zaprasza na powtórkę z niedzieli na poniedziałek 1.30 w nocy. Takie jest nasze miejsce – skomentowała. To szafirowo – aksamitne brzmienie sztuki, jak spointował prowadzenie konferansjerki przez panią Lidię pan Antoni Wiatr, zakończył finał z mazurem z opery Stanisława Moniuszki „Straszny Dwór”.

Na zamknięcie tego utworu wbiegła mała dziewczynka. Ta mała patriotka jak i kwilenie innego niemowlęcia w czasie końcowych fragmentów pieśni „Na bój, na bój” jakby symbolicznie klamrami zamykało obie części widowiska.

Podczas trwania uroczystości Tadeusz Polkowski przytoczył opowieść o spotkaniu z włoskim historykiem Marco Patricellim, opisującym dzieje polskiego rotmistrza. W trakcie rozmowy „Tadek” zapamiętał najbardziej dwie rzeczy. Pierwsza to, że ten jeden z sześciu najodważniejszych ludzi na świecie, z całego okresu II Wojny Światowej, nie miał w sobie grama nienawiści! Druga to jak Włoch mówił na końcu: „Zaproście mnie do Polski, bo jak słyszę Polska to dostaję skrzydeł”. Uwaga młodego artysty była taka: „Jakby te czterdzieści milionów ludzi, co mają w dowodzie wpisane obywatelstwo polskie, usłyszało te słowa i je zrozumiało, to moglibyśmy stworzyć coś pięknego!

leszeksmagowiczLeszek Smagowicz

25 lutego w ramach części krakowskich obchodów związanych z rocznicą Żołnierzy Wyklętych odbył się koncert w Rotundzie. „Wspomnij Ziutka” to tytuł wydarzenia, które upamiętniło jednego z powstańców warszawskiego zrywu niepodległościowego Józefa Szczepańskiego "Ziutka". Dla wielu Polaków jest to postać raczej słabo lub w ogóle nie znana. Niewielu wie, słysząc lub samemu śpiewając np. przy ognisku „Pałacyk Michla", że właśnie autorem tych słów jest wspominany „Ziutek”.

I właśnie zanim zaczął się sam koncert, „Tadek” (Tadeusz Polkowski) jako osoba rozkręcająca imprezę, razem z prowadzącymi harcerzami przedstawił kilka zaproszonych osób. Wśród których był brat tragicznie zmarłego powstańca. Pan Janusz, bo tak ma na imię dużo młodszy brat bohatera walczącej Warszawy, dość barwnie przedstawił, to co wie na temat swojej rodziny z czasów swoich dziecięcych lat. To co utkwiło mi najbardziej w pamięci, to opowieść o zatajeniu wielu informacji na temat działań i twórczości jego brata przez ich mamę. Trzeba wiedzieć, że p. Janusz Szczepański, miał zaledwie cztery lata jak zmarł jego brat „Ziutek”. Józef „Ziutek” Szczepański miał wtedy niespełna 22 lata gdy w wyniku obrażeń poniesionych w walce umierał. Pani Matylda Szczepańska, mama chłopców, tracąc starszego syna podczas Powstania Warszawskiego, drugiego, chciała koniecznie ochronić. Zatajając prawdę o jego bracie, sama chroniła go przed UB-ecją. Powodem tego była twórczość „Ziutka”, który oprócz lekkich wierszy i ballad jak „Chłopcy silni jak stal”, „A jak będzie już po wojnie, „Akcja to jest fajna heca” czy wcześniej wspominany przeze mnie „Pałacyk Michla”, pisał wróżebne teksty jak np. „Czerwona Zaraza” link do niego: http://www.wykus.zhr.pl/old/wiersze/zaraza.htm.

Jest to ostatni znany wiersz, napisany przez „Ziutka” na równo miesiąc przed jego śmiercią. Jego treść, a właściwie jego przesłanie zaciążyły na tym, że w latach powojennych nie był znany i rozpowszechniany. Pani Matylda bojąc się represji ukryła rękopis wiersza. Zakopała go w ogrodzie w Otwocku. Nigdy nie został znaleziony, a pamięć o „Czerwonej Zarazie” przetrwała komunę dzięki przedrukom na emigracji.

Owacjami na stojąco został przywitany gość honorowy koncertu. Był nim płk Tadeusz Bieńkowicz, którego przywitał zawtórowany przez „Tadka” okrzyk: „Cześć i chwała Bohaterom!”. Jeden z ostatnich żyjących Żołnierzy Wyklętych opowiadał o latach konspiracji w czasie okupacji hitlerowskiej, a także o dowodzonym przez siebie rozbiciu więzienia w Lidzie 18 stycznia 1944 r., za co otrzymał krzyż Virtuti Militari. Po zakończeniu wojny, był przetrzymywany w UB-eckim więzieniu, przez wiele miesięcy znosił tortury, wreszcie prokurator zażądał dla niego kary śmierci. Ostatecznym wyrokiem było dożywocie. Z więzienia wyszedł w wyniku amnestii w 1956 r. Tłumy widzów długo biły brawo na pożegnanie Panu pułkownikowi.

Sam właściwy koncert rozpoczął występ Tadeusza Polkowskiego, znanego pod pseudonimem „Tadek”. Ten młody, krakowski raper wykonał cztery swoje utwory z płyty ”Niewygodna prawda”. W piosenkach tych, czci pamięć Żołnierzy Wyklętych, wspominając w nich takich bohaterów jak Generał Fieldorf „Nil”, Rotmistrz Witold Pilecki, czy „Inkę” zamordowaną przez UB w 1946r. siedemnastoletnią Danutkę Siedzikównę. Tadeusz „Tadek” Polkowski ma we krwi czucie tematu po swoim ojcu. Jan Polkowski, bo o nim mowa, w czasie stanu wojennego internowany również pisał poezję.

W czasie II części koncertu usłyszeliśmy teksty „Ziutka” w muzycznych interpretacjach Pawła Kukiza „Hymn (Hej do czynu)” oraz zespołu Trupia Czaszka w składzie z Budzym i Frantzem (Armia) oraz Darkiem Budkiewiczem (DePress). Zagrali oni między innymi: „Czerwoną Zarazę” „Dziadobójcę” czy „Pałacyk Michla”.

Jednak największą furorę zrobił Garwoliński Teatr Muzyczny Od Czapy. Najmłodsi, a zarazem najmniej znani wykonawcy ubrani byli w powstańcze mundury. Ich świetny występ wywarł na widzach wielkie wrażenie. Wszyscy na sali zapamiętali występ Weroniki Kowalskiej, która śpiewała „Już nie wróci twój chłopiec dziewczyno”. Mnie zachwyciła wykonaniem pięknego tekstu „Do Rafała”. Talent autora doścignęła wykonawczyni a zarazem autorka aranżacji muzycznej do tego tekstu. Jej brawurowe wykonanie rozgrzało krew do granic wrzenia. Łzy tonęły w morzu braw. Weronika Kowalska skomponowała muzykę do kolejnych trzech wierszy „Ziutka”, jest również solistką oraz gra na skrzypcach. Najmłodszym solistą koncertu był 13-nasto letni Jaś Romanowski, który był głównym wykonawcą pieśni „Dziś idę walczyć Mamo”. Według relacji matki poety, wiersz ten został napisany tuż przed wybuchem Powstania. Jest to swego rodzaju przeczucie zbliżającej się śmierci, poprzedzone pożegnaniem się z ukochaną mamą. I to też zostało odzwierciedlone przez wykonawców tego utworu. Więcej o grupie i ich opiekunach znaleźć można pod adresem: www.ziutkowinaurodziny.pl .

W czasie koncertu pan Tadeusz Żaba wicedyrektor Muzeum Armii Krajowej zaprosił na dalszą część obchodów 1 marca właśnie do Muzeum na godz. 20.00. To już w najbliższy piątek.

Ja Państwa zapraszam na koncert do krakowskiej Filharmonii, który odbędzie się w czwartek 28 lutego o godzinie 19.00. Oczywiście Koncert poświęcony Żołnierzom Wyklętym. Pieśni patriotyczne te znane i kolejny występ „Tadka”. Szkoda, że nie będzie Garwolińskiego Teatru Muzycznego Od Czapy, ale i tak serdecznie polecam.

Dziś miało nie być o polityce. Ale po prostu się nie da. Nie dlatego że generalnie wszystko jest polityką. Minęła właśnie 60-ta rocznica mordu komunistycznego na generale Emilu Fieldorfie „Nilu”. Dlaczego w programie szkolnym języka polskiego nie ma choć jednego wiersza Józefa „Ziutka” Szczepańskiego? Dlaczego w szkołach III Rzeczpospolitej nie proponuje się młodzieży twórczości poetów poległych w Powstaniu? Dlaczego młodzi ludzie poprzez szkołę nie mogą poznawać pięknej historii zbrojnego podziemia?

Co mamy w zamian? Kilka dni temu nieznani, antypolscy ”wandale” zniszczyli popiersie Danuty Siedzikówny ps. Inka. Te które znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie Rotundy w Parku Jordana. A co nam proponują politpoprawni „TFUrcy” nowych podręczników szkolnych do historii. Wypisz wymaluj PRL w całej okazałości. Proszę sobie zaglądnąć na poniższe linki:
http://wpolityce.pl/wydarzenia/47922-z-zyciorysu-sp-lecha-kaczynskiego-w-podreczniku-do-historiiwygumkowano-informacje-ktore-mogly-pokazac-go-w-lepszym-swietle-niz-bronislawa-komorowskiego
http://wpolityce.pl/wydarzenia/48003-nasz-wywiad-prof-andrzej-nowak-o-podreczniku-do-historiiwydawnictwa-operon-nie-uczyc-z-takiego-podrecznika-bron-boze-wybrac-inny

Ziutek pisał:

„Dziś idę walczyć. Mamo kochana,
Nie płacz, nie trzeba, ciesz się jak ja,
Serce mam w piersi rozkołatane,
Serce mi dziś tak cudnie gra.
To jest tak strasznie dobrze mieć stena w ręku,
I śmiać się śmierci prosto w twarz,
A potem zmierzyć i prać bez lęku,
Za Kraj! Za honor nasz!
Dziś idę walczyć – Mamo!".

I prał!