Przeskocz do treści

miroslawborutaMirosław Boruta*

Szanowni Państwo,

przez ostatnie pięć miesięcy portal Kraków Niezależny był poświęcony codziennie - głównie dzięki portalowi „wpolityce.pl” - p. Andrzejowi Dudzie (ponad 300 wpisów i 350 tagów). Od wczoraj, 25 maja 2015 roku, po ogłoszeniu oficjalnych wyników przez Państwową Komisję Wyborczą, już Prezydentowi Elektowi Rzeczypospolitej Polskiej, p. Andrzejowi Dudzie.

prawoisprawiedliwoscTeraz czas na nową tematykę, choć znaną już od dziesięcioleci pod mianem pracy organicznej i mianem pracy u podstaw.

Powiew świeżości idący przez Polskę musi teraz sięgnąć partii Prawo i Sprawiedliwość. „Czas na zmiany” to hasło uniwersalne i żadne zaklęcia tego nie przemogą. By p. Beata Szydło, wiceprezes partii mogła stanąć na czele Rządu Polskiego konieczne są głębokie reformy struktur partyjnych. Tak, powtórzę, czas na zmiany!

*Autor jest doktorem nauk humanistycznych w zakresie socjologii.

miroslawborutastefanbudziaszekMirosław Boruta, Stefan Budziaszek

Coraz więcej pisze się i mówi o p. poseł Beacie Szydło, wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości. Blisko dwa i pół roku temu - dokładnie 4 lutego 2013 - w Biurze Zarządu Okręgowego Prawa i Sprawiedliwości w Krakowie, miała miejsce nasza rozmowa o stanie polskiej gospodarki za rządów Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Pytaliśmy o najnowsze dane GUS, spadek produkcji przemysłowej, spadek sprzedaży i konsumpcji, wzrost bezrobocia, choćby znikające w Polsce co miesiąc 64 tys. miejsc pracy, o program gospodarczy, który – w odróżnieniu od rządzących – ma polska opozycja, o zieloną wyspę na której panuje kryzys, przepchnięty w Sejmie mało realny budżet na rok 2013, opowiastki o wprowadzeniu w Polsce waluty euro, wyprzedaż polskich przedsiębiorstw za bezcen, podnoszenie podatków, likwidację ulg, stawianie radarów, Polskie Koleje Linowe i Polskie Linie Lotnicze „LOT” oraz o niekończący się, rządowo-medialny spektakl dyskusji o wszystkim innym, byle tylko nie o gospodarce...

Z nadzieją, że w polityce liczy się także konsekwencja i wiarygodność przypominamy Państwu dzisiaj tę rozmowę:


• http://www.youtube.com/watch?v=k7lTJ-aaFRQ

Radio Maryja

Andrzej Duda i Bronisław Komorowski zmierzyli się w pierwszej telewizyjnej debacie przed II turą wyborów prezydenckich. Debata dotyczyła bezpieczeństwa i spraw zagranicznych, ustroju państwa, gospodarki i spraw wewnętrznych. Zorganizowały ją TVP i POLSAT. W czwartek odbędzie się debata w TVN.

Ubiegający się o reelekcję Bronisław Komorowski zarzucił Dudzie, że w czasach rządów PiS na modernizację wojska wydawano mniej pieniędzy niż obecnie. Odpowiadający na to pytanie Andrzej Duda wymienił stanowiska Komorowskiego związane z obronnością. Pytał retorycznie - "W jakim stanie jest dzisiaj polska armia?" - Obserwował pan spokojnie, kiedy pana partyjny kolega pan minister Bogdan Klich dokonywał demontażu polskiej armii, jak mówią oficerowie będący już na emeryturze. Przez całe lata obcinaliście państwo finansowanie armii. Co roku zaoszczędzaliście w budżecie pieniądze na armię, na jej dozbrojenie i modernizację, zabierając je, żeby zasypywać dziurę budżetową. Dwukrotnie z tego powodu zmienialiście budżet- ostatni raz w 2013 roku. Zabraliście ponad 3 mln złotych. Panie prezydencie, nie słyszałem wtedy pana głosu w obronie polskiej armii. Finansowanie na poziomie ponad 2 proc. ostatni raz miało miejsce w latach 2006-2007. Chciałem panu o tym przypomnieć - mówił Andrzej Duda.

Bronisław Komorowski straszył PiS-em; Andrzej Duda merytorycznie mówił o swoim programie - tak podsumowuje wczorajszą debatę dr Mirosław Boruta. Socjolog podkreśla, że zwycięzcę debaty wskazały ostatnie minuty - czyli oświadczenia kandydatów. - Kończąca wypowiedź, takie słowo do narodu Bronisława Komorowskiego było bardzo kiepskie, na zasadzie przeciwstawienia - ja lepszy, ja większy. Jest różnica między butą, bufonadą a pewnością siebie. Jest różnica między prostotą a prostactwem. Po prostu to wszystko gdzieś na koniec z obecnego prezydenta wyszło. Mam nadzieję, że będzie uczciwie, jak prezydent swoje pięć lat porówna z pięcioma latami, które teraz będzie miał pan prezydent Andrzej Duda. Wtedy to porównanie będzie w miarę uczciwe - stwierdza dr Mirosław Boruta.

Dr Michał Kuź, politolog, podkreśla, że to nie same debaty telewizyjne i radiowe decydują dziś o losach kampanii. Ekspert zwraca uwagę, że to Internet gra pierwsze skrzypce. Dodaje, że po tej debacie obecny prezydent odrobił straty. - Ta debata niewątpliwie pozwoli Bronisławowi Komorowskiemu nawiązać walkę. Znowu jest ciekawie. Sztab Dudy znowu musi się zmobilizować - nie może spocząć na laurach, nie może się zachłysnąć zwycięstwem. Walka będzie bardziej wyrównana po tej pierwszej debacie, ale nie jest tak, że absolutnie jednoznacznie ona zadecyduje o przewadze Bronisława Komorowskiego. Tym bardziej, że jest jeszcze druga debata. Natomiast ona sprawia, że kampania będzie w tym momencie ciekawsza - ocenia dr Michał Kuź.

Kolejna debata miedzy kandydatami PiS i PO na prezydenta odbędzie się w najbliższy czwartek na antenie TVN-u. W niedzielę w kampanię wyborczą obydwu kandydatów na prezydenta włączyła się młodzież. PiS przedstawił "drużynę Dudy", a młodzieżówka PO zorganizowała happening w odpowiedzi na Twitterowy wpis europosła Janusza Wojciechowskiego. Kandydata PiS-u na prezydenta poparli m.in. liderzy parlamentu studentów RP, Stowarzyszenia Młodzi dla Polski czy Stowarzyszenie "Koliber". Piotr Müller, wieloletni przewodniczący Parlamentu Studentów RP, tłumacząc dlaczego swój głos odda na Andrzeja Dudę, przypomniał, że Bronisław Komorowski wprowadził m.in. opłaty za drugi kierunek studiów.

- Przypomnę, że to właśnie Bronisław Komorowski podpisał ustawę, która ograniczała bezpłatną edukację w Polsce, która ograniczała bezpłatny drugi kierunek studiów, a która później została tak naprawdę uznana za niezgodną z konstytucją przez Trybunał Konstytucyjny. Dlatego apeluję do naszych koleżanek i kolegów studentów, aby poparli Andrzeja Dudę, który popiera bezpłatną edukację w Polsce, który nie chce ograniczeń dla młodych ludzi w zdobywaniu wiedzy. Tym naturalnym wyborem w tym wypadku jest Andrzej Duda, który jednoznacznie podkreśla, że edukacja w Polsce powinna być szeroko dostępna i nie powinna być ograniczana tylko ze względu na to, że ktoś nie ma pieniędzy na dalszą edukację - powiedział Piotr Müller. Młodzież popierająca Andrzeja Dudę pokazała także koszulkę z wizerunkiem swojego kandydata i napisem "przyszłość".

Sztab PiS-u zaprezentował także nowy spot wybroczy dot. kredytów udzielanych Polakom. Jest on odpowiedzią na budzącą wiele kontrowersji wypowiedź prezydenta Komorowskiego. Młodzieżówka PO przed Pałacem Prezydenckim zamknęła się w klatkach. Uczestnicy happeningu twierdzili, że w przypadku wygranej kandydat PiS-u będzie zamykał w więzieniach m.in. miłośników "medycznej" marihuany czy osób, które nie słuchają Radia Maryja.

Tekst za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/duda-i-komorowski-zmierzyli-sie-w-debacie-telewizyjnej

miroslawborutaMirosław Boruta

W sobotę, 14 lutego 2015 roku wręczono kolejną, czwartą już nagrodę Stowarzyszenia im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Krakowie - Ikonę Świętego Jerzego („Święty Jerzy zabija smoka”). Tym razem otrzymała ją redakcja tygodnika "wSieci" i portalu "wPolityce.pl". Wyróżnione środowiska reprezentowali pp. Jacek Karnowski i Piotr Zaremba.

Zapraszamy Państwa do obejrzenia relacji fotograficznej z uroczystości:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/14Lutego2015

20130418zeWarto dodać, że pierwszą Ikonę Świętego Jerzego otrzymał prokurator, p. Piotr Piątek, który doprowadził do skazania współtwórcy haniebnego stanu wojennego – Kiszczaka; drugą redaktor (wówczas dziennika "Rzeczpospolita"), p. Cezary Gmyz - "dziennikarz dla którego prawda jest najważniejsza", a trzecią premier Jarosław Kaczyński, 18 kwietnia 2013 roku, podczas odsłonięcia na Rynku Głównym w Krakowie wystawy poświęconej śp. Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, zatytułowanej "Lech Kaczyński w służbie Najjaśniejszej Rzeczypospolitej" (fot. p. Stefan Budziaszek).

miroslawborutaMirosław Boruta

Jest już ponad tysiącletnim tworem języka polskiego, historii polskiej, polskiej wiary i polskich wartości. Najwcześniej pojawił się język - mówi nim do dzisiaj bez mała pięćdziesiąt milionów osób.

godlopolskiWkrótce potem, umacniając odrębność polskiego państwa pierwszych Piastów pojawił się katolicyzm, zachodnioeuropejski, rzymski.

We wspólnocie katolickiej, wpierw przez rozbicie dzielnicowe, następnie potęgę Rzeczypospolitej Obojga Narodów i czasy zaborów, powstań, wojen, II Rzeczpospolitą i PRL dotarliśmy do dzisiaj.

Dotarliśmy z wartościami na czele których stoją umiłowanie wolności i rodzina.

Mając Boga, Honor i Ojczyznę - Polskę na względzie, czekamy na Nowy - 2015 - Rok, Nowego Prezydenta, Nowy Sejm i Nowy Senat 😉 (Herb Rzeczypospolitej Polskiej ustanowiony w 1956 roku przez Rząd na Uchodźstwie, za Wikipedią).

miroslawborutaMirosław Boruta

Odwiedzanie cmentarzy przed Świętami Bożego Narodzenia czy Wielkiejnocy jest coraz częściej praktykowanym i pięknym zwyczajem. Patron dwóch naszych, krakowskich organizacji Akademickiego Klubu Obywatelskiego i Stowarzyszenia, śp. Prezydent Lech Kaczyński także wart jest, by dochować mu w takiej chwili wierności...

20141224splkW Wigilię, w samo południe, po krótkim spotkaniu modlitewnym w Krypcie pod Wieża Srebrnych Dzwonów na sarkofagu śp. Pary Prezydenckiej spoczęła jeszcze jedna wiązanka kwiatów.

Warto także dodać, że 23 grudnia w... wigilię Wigilii minęło 9 lat od kiedy profesor Lech Kaczyński został zaprzysiężony na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.

krakowniezaleznymkInformacja własna

19 grudnia 2014 roku wybrano nowe władze krakowskiego Stowarzyszenia im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Krakowie na kolejną, dwuletnią kadencję.

silkPrezesem Zarządu został p. Wojciech Kolarski, a wraz z nim Zarząd tworzą pp. Natalia Karpierz, Maria Krakowska, Jakub Opałka i Piotr Rapkowski. Skład Komisji Rewizyjnej to pp. dr Mirosław Boruta, Bartosz Światłowski i Kamil Zając. Siedzibą Stowarzyszenia jest biuro poselskie posła do Parlamentu Europejskiego, p. dra Andrzeja Dudy (ul. Podwale 3/6).

krakowniezaleznymkInformacja własna

Procentowy podział głosów pomiędzy dwie największe partiie polityczne Platformę Obywatelską oraz Prawo i Sprawiedliwość w Krakowie (w wyborach do Sejmiku Województwa Małopolskiego) to 57,33% do 42,67%. Kandydaci Prawa i Sprawiedliwości zdobyli tym samym trzy mandaty.

malopolskaherbKolejność osób na liście Prawa i Sprawiedliwości jest następująca (w nawiasach miejsce na liście przyznane przez władze partii, potem liczba głosów): (1) Jan Duda [3] 27.433 głosy (po poprawce sądowej z 8 grudnia), (2) Jadwiga Emilewicz [1] 18.726 głosów, (3) Wojciech Grzeszek [2] 5.578 głosów, (4) Zbigniew Cichoń [4] 4.727 głosów, (5) Mirosław Boruta [10] 2.488 głosów, (6) Maria Malinowska [6] 1.982 głosy, (7) Witold Śmiałek [5] 1.914 głosów, (8) Szymon Huptyś [16] 1.589 głosów, (9) Barbara Marszałek [14] 1.102 głosy, (10) Krystyna Frankiewicz [11] 1.021 głosów, (11) Bogdan Kondratowicz [8] 934 głosy, (12) Zbigniew Górski [9] 913 głosów, (13) Bożena Gołda [13] 883 głosy, (14) Iwona Kornaś-Pierzak [12] 673 głosy, (15) Jacek Krzyżak [15] 637 głosów (po poprawce sądowej z 8 grudnia) i (16) Filip Mocie [7] 556 głosów.

Szanowni Państwo,

miroslawboruta2014nie ukrywam sympatii nie tylko do Prawa i Sprawiedliwości (do którego należę od maja 2010 roku), do stronnictw Zjednoczonej Prawicy, do młodych ludzi z Ruchu Narodowego czy Nowej Prawicy, do Klubów Gazety Polskiej i Kół Przyjaciół Radia Maryja. Każde łączenie środowisk i szukanie tego co nas łączy uważam za niezbywalne dobro społeczne.

Dzięki Państwu zdobyłem w tych wyborach 2.488 głosów w okręgu Kraków do Sejmiku Województwa Małopolskiego, co daje mi bardzo dobry wynik wśród czynnych polityków Prawa i Sprawiedliwości. Jest to piąty wynik wśród wszystkich szesnastu kandydatów, choć uzyskany z „trudnego”, dziesiątego miejsca 😉

Dlaczego jest bardzo dobry? Nasi znakomici kandydaci, którym serdecznie gratuluję, pp. Jan Tadeusz Duda, Jadwiga Emilewicz i Wojciech Grzeszek reprezentują bowiem w większości „stronnictwa sojusznicze”: Akademicki Klub Obywatelski im. Lecha Kaczyńskiego w Krakowie, Polskę Razem Jarosława Gowina czy Region Małopolska NSZZ „Solidarność”. Warto dodać, że do dwóch z tych organizacji należę także i ja, jako nauczyciel akademicki i związkowiec.

Jednak życie polityczne w Polsce koncentruje się wokół i wewnątrz partii politycznych. Ważne jest, by właśnie teraz pomóc Prawu i Sprawiedliwości przebudowywać Polskę. Właśnie z tej partii uczynić forpocztę cywilizacyjnych i moralnych przemian nas, Polaków. W pół roku przed wyborami Prezydenta Rzeczpospolitej, w rok przed wyborami parlamentarnymi proszę Państwa o mocne wsparcie w tym dziele.

Dziękuję Państwu za zaufanie i powtórzę: „łączyć by wygrywać, wygrywać by łączyć”…
dr Mirosław Boruta, socjolog

Andrzej Sebastian Duda (ur. 16 maja 1972 w Krakowie) – polski prawnik, nauczyciel akademicki, od 2006 do 2007 podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, były podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, były członek Trybunału Stanu, poseł na Sejm VII kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VIII kadencji.

alfabetaW 1996 ukończył studia prawnicze na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. W lutym 1997 rozpoczął pracę naukowo-dydaktyczną w Katedrze Postępowania Administracyjnego UJ. W październiku 2001 został zatrudniony w Katedrze Prawa Administracyjnego UJ. W styczniu 2005 uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych (na podstawie rozprawy Interes prawny w polskim prawie administracyjnym). W wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2014 z ramienia PiS uzyskał mandat eurodeputowanego VIII kadencji, tym samym wygasł jego mandat do Sejmu RP (fot. powyżej pp. Andrzej Duda i Mirosław Boruta, fotografia poparcia dla Kandydata z września 2014 roku - DZIĘKUJĘ).

Za: http://pl.wikipedia.org/wiki/Andrzej_Duda

godlopolski11 listopada 2014 roku, p. premier Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości podczas spotkania patriotycznego w Krakowie poinformował, że p. Andrzej Duda będzie kandydatem partii na urząd prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.

"Propozycję przyjmuję... Jeśli zostanę wybrany, moja prezydentura będzie dynamiczna i aktywna".

Ilustracją do tej wiadomości jest Herb Rzeczypospolitej Polskiej ustanowiony w 1956 roku przez Rząd Rzeczypospolitej Polskiej na Uchodźstwie, za Wikipedią.

Boruta Mirosław Szczepan (ur. 21 listopada 1960 roku w Krakowie) - kandydat do Sejmiku Województwa Małopolskiego. Lista Prawa i Sprawiedliwości (nr 3). Miejsce na liście: nr 10 – słownie: dziesięć 😉

miroslawboruta2014Krakowianin, wpierw z Kazimierza (parafia Bożego Ciała), potem - przez trzydzieści lat - z Wesołej, ul. Mikołaja Zyblikiewicza (parafia Świętego Mikołaja) a od ponad dwudziestu lat z Prądnika (nomen omen) Czerwonego, parafia Świętego Jana Chrzciciela.

Szkoła Podstawowa nr 1 przy ul. Św. Marka, II Liceum Ogólnokształcące im. Króla Jana III Sobieskiego i socjologia na Uniwersytecie Jagiellońskim, na którym obroniłem magisterium (Wątki polonijne w publikacjach Instytutu Badań Spraw Narodowościowych 1926-1939) i doktorat („Wolni z wolnymi, równi z równymi”. Polska i Polacy o niepodległości wschodnich sąsiadów Rzeczypospolitej, Kraków 2002, Wydawnictwo Arcana). Książka habilitacyjna (Nazwisko, tożsamość i więzi rodzinne) nie zyskała uznania w oczach Rady Wydziału Filozoficznego UJ, piszę więc dwie następne 😉

mtglogoMoje pasje sięgają w przeszłość - od lat działam w Małopolskim Towarzystwie Genealogicznym, dzień dzisiejszy - przez cztery lata przewodniczyłem Krakowskiemu Klubowi Gazety Polskiej i poprowadziłem 50 Miesięcznic Smoleńskich, zorganizowałem dziesiątki spotkań i uroczystości patriotycznych, także demonstracji (w tym jedną za która próbowano mnie skazać przed sądem Od maja 2010 roku w Prawie i Sprawiedliwości, od początku w Akademickim Klubie Obywatelskim im. Lecha Kaczyńskiego w Krakowie, od początku w Stowarzyszeniu im. Lecha Kaczyńskiego w Krakowie) oraz przyszłość - od lat jestem i zamierzam być "w sieci", czego dowodem jest choćby Kraków Niezależny.

Program wyborczy własny do Sejmiku, najkrótszy: jak najwięcej pieniędzy przeznaczyć na tworzenie miejsc sensownej pracy!

Budziaszek Stefan Józef. Jeżeli jest w Krakowie ktoś, kto zrobił dla środowisk patriotycznych Naszego Miasta więcej - niechże wypowie to teraz lub zamilknie na zawsze...

OLYMPUS DIGITAL CAMERAMyślę, że cztery lata współpracy, niekiedy codziennej, pozwalają mi w Alfabecie Wyborczym 2014 umieścić tego jednego, jedynego Kandydata - do Rady Miasta Krakowa z listy Prawa i Sprawiedliwości w okręgu 5 (Podgórze, dzielnice IX, XII i XIII) i z numerem... 11. Nie chcę teraz komentować sposobu doboru i wyboru kandydatów na listach. Jak często mówię rozgrywki międzypartyjne są bardzo ciekawe, ale te wewnątrzpartyjne są... fascynujące.

Dzisiaj dopowiem bardzo krótko, głosujmy w Podgórzu na Stefana Budziaszka.  Miejsce w Radzie Miasta jest dla Niego i tak nazbyt skromną rekompensatą za lata pracy, lata służby dla Krakowa i dla Polski (powyżej pamiątkowa fotografia na  zakończenie naszego wywiadu z premierem Jarosławem Kaczyńskim, Kraków 21 lipca 2012 roku).

A część wspólnej pracy, filmów-wywiadów znajdą Państwo tutaj:
https://www.krakowniezalezny.pl/category/filmy-i-wywiady-kn

Cele Prawa i Sprawiedliwości:

prawoisprawiedliwosc3Prawo i Sprawiedliwość zmierza do osiągnięcia poprzez udział w życiu publicznym następujących celów:
1) umocnienia niepodległego bytu Rzeczypospolitej Polskiej i międzynarodowej pozycji Naszego Kraju,
2) umocnienia siły i bezpieczeństwa Państwa Polskiego, a w szczególności jego zdolności do podejmowania wielkich przedsięwzięć inwestycyjnych i społecznych w interesie Obywateli i Narodu,
3) umocnienia demokracji, praworządności i wolności obywatelskich,
4) szerzenia postaw patriotycznych oraz wzmacniania solidarności społecznej i narodowej Polaków,
5) umacniania roli rodziny, jako podstawowej komórki społecznej i wspieranie jej życzliwą polityką państwa,
6) szybkiego rozwoju gospodarczego Polski i działań, które pozwolą na zwiększenie uczestnictwa obywateli w korzystaniu z jego owoców, w szczególności zmniejszenia i eliminacji różnic między miastem a wsią i między różnymi regionami Polski,
7) rozwoju kultury, nauki i powszechnego dostępu do oświaty wszystkich szczebli,
8) zniesienia wszelkich barier ograniczających możliwości awansu społecznego i wszechstronnej aktywności zawodowej, kulturalnej oraz naukowej Polaków.

Za: Statut Prawa i Sprawiedliwości, rozdział II.

Deklaracja Samorządowca

alfabetdMy samorządowcy Prawa i Sprawiedliwości uroczyście zobowiązujemy się realizować i nigdy nie sprzeniewierzyć założeniom naszego programu:

1. Praca. Podejmiemy działania na rzecz tworzenia nowych, trwałych miejsc pracy oraz ochrony już istniejących.
2. Inwestycje. Dobrze wykorzystamy środki unijne. Zainwestujemy w rozwój polskich firm.
3. Zdrowie. Nie dopuścimy do prywatyzacji szpitali. Zdrowie Polaków nie może być przedmiotem gry rynkowej, gdzie liczy się tylko zysk a pacjent jest traktowany przedmiotowo.
4. Rolnictwo. Zadbamy o polską wieś i rolników.
5. Rodzina. Stworzymy warunki (finansowe i prawne), aby w polskich rodzinach rodziło się więcej dzieci.
6. Pomoc potrzebującym. Nie zapomnimy o tych, którym bez własnej winy żyje się gorzej i którzy nie potrafią wyrwać się z biedy. Zadbamy o ludzi starszych, samotnych i niepełnosprawnych.
7. Budownictwo. Rodzina na swoim. Wesprzemy budownictwo mieszkaniowe.
8. Infrastruktura. Rozbudujemy sieć lokalnych połączeń drogowych i kolejowych.
9. Edukacja. Zatrzymamy, nasilający się od kilku lat, szczególnie w gminach wiejskich, proces likwidacji szkół. Przywrócimy szkolnictwo zawodowe.
10. Kultura. W trosce o nasze dziedzictwo, finansowo i organizacyjne wzmocnimy instytucje i ośrodki kultury.

* Do osiągnięcia powyższych zadań będziemy wykorzystywać pieniądze z Unii Europejskiej, środki budżetów poszczególnych jednostek samorządowych oraz subwencje państwową.

* Mając na uwadze konieczność głębokich reform w wielu dziedzinach życia społecznego, wyrażamy wolę szerokiej współpracy ze wszystkimi, którym bliskie są idee zrównoważonego rozwoju, wolności, samorządności i solidarności społecznej.

Czas na zmiany. Zacznijmy je od Samorządu.

"Ethos rycerski i jego odmiany" to dzieło p. profesor Marii Ossowskiej sprzed 40 lat (Warszawa 1973)... Odwołuje się tam Ona do Arystotelesa, jego "Etyki Nikomachejskiej" i wzoru człowieka "słusznie dumnego". Jakaż to wspaniała odtrutka na te ostatnie 25 lat "pedagogiki wstydu", serwowanej nam przez wraże Polsce i polskości media...

Zapraszam Państwa do lektury wywiadu jaki miałem zaszczyt udzielić miesięcznikowi "WPiS" (10/2014), wydawanemu przez zasłużone dla kultury, Polski i Kościoła, krakowskie Wydawnictwo "Biały KruK" (ilustracje pochodzą z przywołanego tutaj numeru czasopisma):

Pięknie zawzięty na Polskę. Rozmowa z dr. Mirosławem Borutą

wpis201410Leszek Sosnowski: Działał Pan od paru lat w środowiskach Klubów Gazety Polskiej, które gromadzą bardzo różnorodnych ludzi, np. jeśli chodzi o wykształcenie. Od wielu lat jest Pan pracownikiem naukowym, tymczasem w Klubach są także ludzie, do których nie można mówić językiem intelektualisty. Jak Pan się z nimi dogadywał?

Dr Mirosław Boruta: Bardzo prosto, łączy nas wszystkich poczucie patriotyzmu, troska o Ojczyznę, o Polskę. To jest ponad wszelkie różnice. Myślę, że pomaga mi też doktorat w zakresie socjologii, dyscypliny, która kształci do tego, żeby rozmawiać ze wszystkimi grupami społecznymi. Po prostu łączyć, bo socjolog interesuje się każdym, kto tworzy społeczeństwo. Podkreślam – tworzy, a nie niszczy – bo to ważne rozróżnienie. Ponadto wyrosłem w Krakowie, na Kazimierzu, a większą część dorosłego życia spędziłem na Wesołej (taki właśnie kinder z Grzegórzek, jak napisał p. Leszek Piskorz), a teraz już długo, długo mieszkam na Prądniku Czerwonym. Rodzice wynieśli mnie z kamienicy i zanieśli do kościoła Bożego Ciała, żeby mnie ochrzcić. Ksiądz narzekał, że imienia Mirosław w ogóle się nie notuje (był rok 1960), a że był to drugi dzień świąt, dano mi na drugie imię Szczepan. Dlatego na drukach wyborczych oficjalnie występuję jako Mirosław Szczepan Boruta i nie każdy wie, że to jestem właśnie ja… Moje dzieciństwo, młodość i sporą część dorosłości wiążę z ulicą Zyblikiewicza; w jedną stronę miałem robotnicze Grzegórzki, Halę Targową, słynny ogródek dla dzieciaków za lodowiskiem, a zaraz w drugą stronę – Planty, szkołę przy ul. św. Marka, Floriańską, Rynek Główny z Domem Boruciny, Bazylikę Mariacką, trochę dalej Wawel…

Faktycznie, środowisko wymarzone dla przyszłego socjologa i zarazem działacza patriotycznego.

wpis201410aNapisałem dwa lata temu krótką notkę podsumowującą moją pracę w Klubie GP, bodajże za rok 2012. Określiłem w niej ludzi z naszego środowiska jako „pięknie zawziętych na Polskę”. „Pięknie zawziętych” w tym sensie, że emanuje z nich wielka energia! Niestety nie zawsze mogę przyklasnąć wszystkim poglądom i pomysłom, to jasne, ale drugiego takiego środowiska Kraków nie ma na pewno. Szczególnie boleśnie odczuwam, gdy dochodzi do rozchodzenia się środowiska klubowego z tym czy innym środowiskiem kościelnym. Dla mnie, Polaka i katolika, słowa Bóg, honor, ojczyzna rzeczywiście stanowią jedność, są nierozłączne. Ktoś, kto próbuje je rozdzielać, szerzy mity. Np. o rozdziale Kościoła od państwa. Oczywiście, że w pewnych obszarach da się to zrobić, ale czy ja, będąc katolikiem w niedzielę, mam przyjść w poniedziałek na uczelnię jako osoba niewierząca?

Jest gorzej, bowiem nasila się inna tendencja; nie chodzi już nawet o oddzielenie Kościoła od państwa, bo prawdopodobnie uważa się to za dokonane. Chodzi o to, żeby oddzielić nie instytucję, lecz wiarę i Pana Boga od państwa. I to jest bardziej niebezpieczne.

Powiem tylko tyle – absolutnie nie godzę się, by religia stała się dla każdego człowieka sprawą jedynie prywatną, nie godzę się, by nikt i nigdy nie akcentował jej w życiu publicznym. Chciałbym np. wreszcie po latach zobaczyć prezydenta Krakowa, który potrafi w kościele przyklęknąć, przeżegnać się i zmówić modlitwę. Z drugiej strony na siłę, ordynarnie, wpycha się do sfery publicznej rzeczy, które, moim zdaniem, powinny pozostać tajemnicami alkowy; niech one tam będą uprawiane, a nie publicznie. Robi się taką zamianę: rzeczy dobre, piękne, wzniosłe i sprawiedliwe mają zejść na poziom prywatny, być skrywane, natomiast, mówiąc oględnie, rzeczy niepiękne oraz niedobre mają zostać upublicznione i nagłośnione. Społeczeństwo musi być posadowione na fundamentach pewnych, na wartościach właściwych wspólnocie, a nie na dewiacjach.

Na przykład? Wymieńmy te wartości. Powiedzmy, co naprawdę nas łączy.

wpis201410bZastanówmy się, co to znaczy, kiedy młody człowiek na podstawowe pytanie: kto ty jesteś? odpowiada: Polak mały. To znaczy, że wspólnota narodowa jest tą trzecią najważniejszą ze wspólnot, naturalną, wielką. Pierwszą jest wspólnota rodzinna. Między nią a wielką wspólnotą narodową jest jeszcze społeczność lokalna. Będąc rodowitym krakowianinem, cenię sobie łączność z innymi mieszkańcami naszego miasta. Podważanie tych wspólnot – rodziny, społeczności lokalnej i narodu, tworzenie jakichś trans-rodzinnych, trans-regionalnych czy trans-narodowych hybryd nakierowane jest na urzeczywistnienie starej zasady dziel i rządź. Chodzi o ujednostkowienie, uegoistycznienie ludzi po to, by łatwiej nimi zarządzać. O wiele trudniej zarządza się mocnymi wspólnotami, które łączą tradycyjne więzi. Już Machiavelli w początku XVI w. wywodził, że każdy z poddanych ma podlegać księciu bezpośrednio. Nie jest dobrze, by poddani porozumiewali się między sobą, bo to dla księcia, dla władcy jest groźne. Po to tworzy się te sztuczne, wydumane twory, aby łatwiej nami zarządzać. Jednakże zdrowego społeczeństwa zbudować na tym się nie da. Wrócę jeszcze do drugiej rzeczy, która bardzo leży mi na sercu i o której chcę opowiedzieć, a jest nią relatywizm. Mamy wręcz do czynienia z dyktaturą relatywizmu (za Roberto de Matteim). Usiłuje się nam wmówić, że plus i minus właściwie są sobie równe. Nie są, nie były i nie będą. To są mity, które trzeba obalać. Być może jest to jakieś pokłosie rewolucji francuskiej, to nadużywanie hasła „wolność, równość, braterstwo”… Wartości fundamentalne, prawdziwe, wynikające z dziesięciu przykazań i całego piękna, które z nich wyrosło, nie podlegają żadnemu relatywizmowi.

Ciekawe spostrzeżenie; faktycznie warto zastanowić się nad relatywizmem tych trzech pojęć, które w okresie oświecenia wyniesione zostały na piedestał: wolność, równość i braterstwo. Na pozór nie można tym hasłom nic zarzucić, brzmią przecież znakomicie.

Na tym polega sedno propagandy, dzisiaj mówi się pijaru (PR) – brzmi znakomicie.

Spójrzmy, co się dzieje wtedy, gdy te pojęcia zostają zrelatywizowane. Kiedy na przykład wolność rozumiana jest jako zła wola, ale wciąż nazywana jest wolnością. To coś, czego doświadczaliśmy przed i po oświeceniu, ale teraz chyba w szczególny sposób.

Wolno mi kraść, wolno mi zabijać, wolno mi cudzołożyć – odniosę się do przykazań – mam do tego prawo, bo jestem wolny. Owszem, możesz to robić, ale musisz się liczyć z poważnymi społecznymi konsekwencjami. Bez powrotu do podstawowych fundamentalnych zasad, bez kontroli społecznej, bez rozsądnego zdyscyplinowania – właśnie dla dobra wspólnego, a nie dla zachcianek jednostki – rozejdzie się nam społeczeństwo, upadnie. Będziemy mieli naprawdę trudno.

Przyjrzyjmy się pojęciu równości – co dzieje się, kiedy równość staje się relatywna? Znamy dobrze powiedzenie, nie tylko w naszym języku ono występuje, że są równi i równiejsi, prawda?

wpis201410cTak, przypomina się tu wspaniały George Orwell z Folwarkiem zwierzęcym i z tym cytatem. Socjologowie mają na ten temat mnóstwo do powiedzenia, ale pamiętajmy, że równość może być zarówno pozorna jak i rzeczywista. Jeżeli damy podwyżkę emerytom i rencistom np. jednoprocentową, to jeden dostanie trzy złote, drugi trzydzieści złotych. Procentowo dostali równo, chociaż de facto – nierówno. Ale przykłady ze świata ekonomii czy świata przyrody nie zawsze są adekwatne do świata społecznego. Co to znaczy, że jesteśmy równi? Będę upraszczał – wszyscy jesteśmy ludźmi, mamy to, co jest przyrodzone, urodziliśmy się i już jesteśmy – to jest równość najbardziej generalna. Są mężczyźni, kobiety, wierzący w Boga na różne sposoby, mający różne kolory skóry, mówiący różnymi językami, mający różne obywatelstwa itd. Właściwie każda kolejna dystynkcja powoduje swego rodzaju nierówności, tylko to, że jesteśmy ludźmi, to równość pewna i stała. Ale mamy też i różnicę: ktoś jest kobietą, a ktoś mężczyzną. Nie jesteśmy w tym sobie równi. Ale są środowiska, w których te nierówności są słabo akcentowane albo wręcz negowane.

Dla normalnie myślącego różnice są oczywiste, co przecież wcale nie ma oznaczać, że z powodu tych różnic kobieta jest gorsza, a mężczyzna lepszy lub odwrotnie.

W tym przypadku liczy się to, jakim jesteś człowiekiem, bez względu na płeć. Chcę powiedzieć, że z tego powodu jestem bardzo przeciwny tzw. parytetom, np. jeśli chodzi o rejestrację list partii politycznych, na których 35% członków musi być drugiej płci. No, za chwilę pewnie dowiemy się, że trzeba wyznaczyć parytety także dla jakiejś trzeciej albo czwartej płci… To absurd.

To jest właśnie przykład na to, co dzieje się z równością, gdy jest fałszywie pojmowana.

wpis201410dOna w tym momencie jest karykaturalna. A zatem Partia Kobiet (pomijam pomysł) będzie musiała mieć na listach 35% mężczyzn? Inaczej takie listy nie zostaną zarejestrowane, chyba że będzie prawny wyjątek, bo prawo też potrafi czynić cuda. Po to się właśnie idzie po władzę, by zmieniać prawo… Ale wrócę jeszcze do parytetu. Wyobraźmy sobie: w Polsce mamy, a to nie jest trudno sobie wyobrazić, 460 fantastycznych kobiet, które są posłankami i jeszcze 100, które są senatorami, i jeszcze jedna prezydentem. Nic by mi to nie przeszkadzało. Bardzo często zdarza się, że w domu rządzi kobieta, nie oszukujmy się… Jednak nie te kryteria są w tym momencie ważne, tylko kryteria merytoryczne, kryteria doświadczenia, kryteria organizacyjne, kompetencyjne, umiejętności społeczne. Zdarzają się wśród nas, u kobiet czy mężczyzn, ludzie, którzy bardziej się do czegoś nadają i tacy, którzy mniej.

O tym trzeba przede wszystkim pamiętać, udając się na wybory, a nie kierować się płcią kandydatów. Pan reprezentuje od lat zawód nauczyciela, w którym płeć męska na pewno nie dominuje, szczególnie w szkolnictwie niższym oraz w zarządzaniu oświatą. Poziom nauczania obniża się w Polsce z roku na rok i gdybym był męskim szowinistą, winiłbym za to głównie kobiety – przecież to byłoby bez sensu.

Oczywiście. Powiem też od razu: nauczyciele są bardzo liczną grupą, która w naszym kraju nie jest właściwie traktowana. Nauczyciele polscy powinni być grupą, na której trzyma się polskość. Powinni wychowywać i uczyć o Polsce, mówić o niej dużo i pięknie, powinni przekazywać młodym ludziom wspaniały polski patriotyzm, pokazywać pedagogikę dumy z tego, że jest się Polakiem. Tymczasem uprawia się pedagogikę wstydu, wstydu, że jest się stąd, że jest się katolikiem, że jest się Polakiem. To jest ohydna manipulacja. Niech polski nauczyciel kształtuje ucznia Polaka, a ten, gdy dorośnie, stanie się urzędnikiem polskiego państwa – to najlepszy kierunek zmian. Natomiast wsparcie polskości ze strony państwa w wydaniu Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego jest w tym momencie, bądźmy miłosierni, słabiutkie. Także w moim zawodzie.

Mówi Pan często i pisze o konieczności jednoczenia się. Kogo i wokół czego chciałby Pan łączyć?

wpis201410eSocjolog jest właśnie po to, żeby łączyć ludzi. A chciałbym to robić wokół polskich wartości, wokół takich wartości, wobec których powinniśmy przestać mieć jakiekolwiek opory wymieniania ich w przestrzeni publicznej: Bóg, honor i ojczyzna. To najprostsze i najpiękniejsze hasło wyborcze. Jestem człowiekiem wierzącym i bardzo dobrze się z tym czuję, czy to w rodzinie, czy w pracy, czy gdziekolwiek indziej. Jestem Polakiem i jestem z tego dumny. Wszędzie to podkreślam, bo stoi za mną ponad tysiąc lat wspaniałych dziejów, bo w pewnych sytuacjach umiem przedłożyć wartości duchowe ponad wartości materialne. Może nie powinienem tego mówić w wywiadzie, bo to zbyt osobiste, ale… byłem jedynym wicedyrektorem Instytutu, wybranym na czteroletnią kadencję i odwołanym po dziesięciu miesiącach, ponieważ powiedziałem – a było w maju 2010 roku – że są rzeczy ważniejsze niż 400 czy 500 złotych miesięcznie, a kto tego nie zrozumiał – jego strata, nie moja. I może nie żyje mi się z tym honorem łatwo, ale żyję tak, jak chcę. Mało tego, od czasu do czasu zaczyna mi to procentować. Chcę powiedzieć bardzo wyraźnie, że jeżeli jestem teraz kandydatem do Sejmiku Małopolskiego, to jestem nim przede wszystkim po to, żeby przyczynić się do kierowania środków tam, gdzie uważam je za najbardziej wartościową inwestycję, a także po to, żeby upraszczać, mądrze zmieniać prawo. Wydaje mi się, że te dwa aspekty władzy są najważniejsze. Pieniądze mają iść w dobre ręce i w dobre miejsca, a prawo musi być bardziej klarowne, jasne i łatwe do zinterpretowania nie tylko przez prawników i ludzi, którzy z tego żyją. A wcale nie jest trudno to zrobić i wydaje mi się, że akurat w Prawie i Sprawiedliwości znalazłaby się grupa ludzi, którzy chętnie zrobiliby taką reformę prawną. Tak to widzę. Najpierw wartości, a na nich będziemy budować resztę. A także sensowna praca.

Czyli prosty program wyborczy: Bóg, honor, ojczyzna.

Dołożę do tego jeszcze ora et labora. Wydaje mi się, że warto z tym programem pójść, ponieważ zarówno modlitwa, jak i praca czynią nas ludźmi naprawdę wartościowymi; bardzo będę się tutaj odwoływał do tego wszystkiego, czego uczył nas Jan Paweł II. Jestem z jego pokolenia, jak najbardziej się do tego przyznaję. To jest ten autorytet, który jest dla mnie niezachwiany, bez względu na to, jak ktoś próbowałby go szarpać – akurat tutaj niewiele są w stanie zrobić. Jego się trzymajmy – bo jakże inaczej?

Rozmawiał: Leszek Sosnowski.

miroslawborutaPlacet na drugi krzyżyk / Z dr. Mirosławem Borutą, socjologiem z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, rozmawia Marcin Austyn / Wybory samorządowe upłynęły nam pod znakiem kompromitacji Państwowej Komisji Wyborczej. – Z całą pewnością podstawą demokracji są uczciwe wybory, a widocznymi wskaźnikami uczciwości są nasze głosy, zliczone dokładnie i szybko. Każde zachwianie tego procesu prowadzi do powstawania...
http://www.naszdziennik.pl/wp/116173,placet-na-drugi-krzyzyk.html

Dopisek z grudnia 2014 roku: Od połowy grudnia 2014 roku „Nasz Dziennik” dołączył – niestety – do galerii mediów płatnych, komercyjnych. Pod powyższym linkiem nie znajdą już Państwo całości wywiadu. Pod spodem zamieszczam go w wersji przesłanej do Redakcji:

Wybory samorządowe upłynęły nam pod znakiem kompromitacji Państwowej Komisji Wyborczej. Gdyby nie wpadka z systemem informatycznym wyniki wyborów nie byłyby przedmiotem tak gorących dyskusji?

Z całą pewnością podstawą demokracji są uczciwe wybory. A widocznymi wskaźnikami uczciwości są nasze głosy, zliczone dokładnie i szybko. Każde zachwianie tego procesu prowadzi do powstawania wątpliwości. W tym wypadku spodziewany termin ogłoszenia wyników a termin realny rozeszły się tak bardzo, że odwołanie składu PKW to właściwie najmniej odczuwalna społecznie konsekwencja tego stanu rzeczy.

Ale pamiętajmy, że socjologowie interesują się o wiele częściej tym, co jest „pod powierzchnią” zjawisk społecznych. Np. konsekwencją przekazu instrukcji wyborczej do obywateli, który w tym przypadku był oczywistym przekłamaniem. Jeden głos (jeden krzyżyk) na jednej karcie a wśród tych kart… karta złożona z kilku kart. To już jest błąd kardynalny, wypaczający wynik wyborów na ogromną skalę. Tutaj uczciwość wyborów zanegowano, niejako urzędowo, w sposób fundamentalny.

Przez ostatnie dwa tygodnie zgłaszane były liczne nieprawidłowości do jakich miało dochodzić w komisjach. Sądzi Pan, że i w przeszłości były one normą, tylko nikt tego nie zauważał?

Zauważano to, a najlepszym przykładem z 2010 roku było słynne „zatrzymanie się” ilości głosów nieważnych na granicy województwa mazowieckiego. I co? Otóż właśnie nic. A skoro nic, to kto przekona członka komisji by nie postawił drugiego krzyżyka i nie unieważnił głosu na konkurencję. Od lat szerzone jest w lewackich mediach przekonanie, że złodziejem nie jest ten kto ukradł, ale ten kogo złapano. Konsekwencje takiego przekazu są dzisiaj aż zbyt widoczne. „Uczciwości” do garnka nie włożę, „uczciwością” dzieci nie wykarmię, myśli ten i ów i mając możliwości korzysta z nich na potęgę.

Tam, gdzie nie ma podstaw moralnych, tam nie ma także demokracji. To co możemy zrobić to zapobiec takim praktykom poprzez zmianę ordynacji wyborczej, jej radykalną reformę.

W 2015 roku odbędą się wybory prezydenckie i parlamentarne. Jak tegoroczne zamieszanie wokół wyborów może wpłynąć na postawę wyborców? Czeka nas mobilizacja czy raczej spotęgowanie zniechęcenia?

Czekają nas obie te postawy. Już dzisiaj, w niedzielę drugiej tury wyborów, wiele osób zastanawia czy pójść, skoro i tak wyniki ogłoszone nie są zbieżne z prawdziwymi, to po co brać udział w kłamstwie? To obraz wielkiej krzywdy, jaką wyrządzają państwu i społeczeństwu właśnie ci, niekompetentni, nieuczciwi, mniej lub bardziej świadomi manipulatorzy.

Chciałbym jednak zaproponować przyjęcie postawy maksymalnie aktywnej. Mówiąc szczerze proponuję ją zawsze i wszędzie. Jeśli nie chcemy przeżywać kolejnych upokorzeń zmobilizujmy się w tym 2015 roku już na serio. Niech w każdej komisji staną plastikowe, przezroczyste urny, niech każda z kart wyborczych ma formę jednej karty, niech każdy członek komisji liczącej głosy odłoży wszystko co przy sobie ma do pisania, niech wszędzie nad stołami do liczenia głosów stanie kamera, niech w każdej komisji będzie obowiązkowo, jako wynik poprawionej ordynacji, mąż zaufania (a nawet więcej niż jeden) i tu uwaga, spoza ugrupowania lub społeczności lokalnej z której składa się komisja. Uczciwie liczący głosy nie sprzeciwią się takim rozwiązaniom.

Sposób przeprowadzenia wyborów samorządowych stał się kolejnym elementem mocnego sporu politycznego. Jakie ma to przełożenie na podziały społeczne?

Nie ma nic złego w podziałach i sporach politycznych, ale wreszcie trzeba znaleźć takie mechanizmy by spierać się o kwestie najważniejsze. Nie uciekam od odpowiedzi, ale… Czy żyje się nam dostatnio, czy mamy sensowną pracę, czy nasze dzieci mają zapewnioną w Polsce przyszłość, to są pola do najważniejszego sporu. Inne są sporami zastępczymi, pamiętajmy o tym.

W wielu miastach, gdzie doszło do drugiej tury wyborów, o władzę trzeba było walczyć z urzędującym od lat prezydentem. Takie długoletnie rządy, to efekt przyzwyczajenia, dobrego zarządzania czy może obawy przed zmianami?

Czynników jest wiele, a zwykle myślimy tak: dotychczasowy wójt, burmistrz, prezydent jest w swoich osiągnięciach i błędach przewidywalny, ten nowy – a kto go tam wie? A jego ludzie… Dobrze jeśli pretendent jest młodszy, prężniejszy, ma jakąś wizję i zna problemy naszej miejscowości, wie co poprawić i za co, a jeśli jest lepszy oddajmy mu władzę. Lecz jeśli nas nie przekonuje to dotychczasowy włodarz ma zawsze tę przewagę „zapoznanego”. Pamiętajmy, że podsumowujemy jakiś okres i wiemy co się przez ten czas wydarzyło. To daje nam możliwości przewidywania. Z całą pewnością, tam gdzie poziom naszego życia się pogorszył lub nawet jeśli nie widać zmian na lepsze sięgajmy po nowych ludzi.

Dziękuję!

LOGO_ECR_TXTGrupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w Parlamencie Europejskim liczy obecnie 70 członków reprezentujących 15 państw członkowskich UE. Grupa EKR ma swoich przedstawicieli we wszystkich komisjach PE, Konferencji Przewodniczących. Posłowie EKR piastują także stanowiska dwóch przewodniczących komisji parlamentarnych (IMCO, SEDE), wiceprzewodniczącego PE i kwestora PE.

Deklaracja praska / Zasady Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w Parlamencie Europejskim

adkampaniaŚwiadomi konieczności przeprowadzenia reform w Unii Europejskiej w oparciu o eurorealizm, otwartość, poczucie odpowiedzialności i zasady demokracji, jednocześnie szanując suwerenność narodową naszych krajów oraz koncentrując się na ożywieniu gospodarki, wzroście i konkurencyjności, my, członkowie Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (fot. "Zwycięski sztab" nowego posła EKiR, dr. Andrzeja Dudy w biurze na Brackiej w Krakowie, maj 2014 roku) podzielamy następujące zasady:

1. Wolna przedsiębiorczość, wolny i uczciwy handel i konkurencja, minimum regulacji, niższe podatki i mniejszy udział rządu jako czynniki najlepiej zapewniające wolność osobistą i dobrobyt w wymiarze jednostkowym i narodowym.
2. Wolność jednostek, większa odpowiedzialność osobista i większe poszanowanie zobowiązań wobec demokratycznych wartości.
3. Trwałe dostawy czystej energii z naciskiem na bezpieczeństwo energetyczne.
4. Znaczenie rodziny jako fundamentu społeczeństwa.
5. Integralność i suwerenność państwa narodowego, sprzeciw wobec unijnego federalizmu i przywrócenie poszanowania zasad prawdziwej subsydiarności.
6. Nadrzędność transatlantyckich więzi bezpieczeństwa w dynamicznym i skutecznym NATO i poparcie dla młodych demokracji w Europie.
7. Skuteczna kontrola imigracji i położenie kresu nadużywaniu procedur azylowych.
8. Wydajne i nowoczesne usługi publiczne oraz wrażliwość na potrzeby wspólnot miejskich i wiejskich.
9. Położenie kresu marnotrawstwu i nadmiernej biurokracji oraz zobowiązanie się do większej przejrzystości i uczciwości w instytucjach UE i w dysponowaniu funduszami unijnymi.
10. Poszanowanie i równe traktowanie wszystkich krajów UE, nowych i starych, dużych i małych.

Za: http://www.ecrg.pl/pl/o_nas

wizualizacjasieciInternet to fenomen ostatnich dwóch dziesięcioleci. Po kilku wstępnych latach wpierw przez modem a później przez kabel (a dzisiaj już nawet bez kabla) towarzyszy nam od rana do wieczora. To medium, które zastąpiło wiele dotychczasowych i spowodowało, że sporo z nas prowadzi "podwójne życie" w realu i virtualu. Na szczęście są one często ze sobą powiązane, uzupełniają sie i dopełniają.

Internet kocham i szanuję 🙂 W moim programie wyborczym ma bardzo ważne miejsce, tuż za sensowną pracą, a może da się to połączyć? No jasne... (fot. www.ujk.edu.pl)

Katolik w polityce? Oczywiście, że tak...

swietyjanpawelii"Aby ożywiać duchem chrześcijańskim doczesną rzeczywistość, służąc – jak zostało powiedziane – osobie i społeczeństwu, świeccy nie mogą rezygnować z udziału w „polityce”, czyli w różnego rodzaju działalności gospodarczej, społecznej i prawodawczej, która w sposób organiczny służy wzrastaniu wspólnego dobra; Ojcowie synodalni stwierdzali wielokrotnie, że prawo i obowiązek uczestniczenia w polityce dotyczy wszystkich i każdego; formy tego udziału, płaszczyzny, na jakich on się dokonuje, zadania i odpowiedzialność mogą być bardzo różne i wzajemnie się uzupełniać. Ani oskarżenia o karierowiczostwo, o kult władzy, o egoizm i korupcję, które nierzadko są kierowane pod adresem ludzi wchodzących w skład rządu, parlamentu, klasy panującej czy partii politycznej, ani dość rozpowszechniony pogląd, że polityka musi być terenem moralnego zagrożenia, bynajmniej nie usprawiedliwiają sceptycyzmu i nieobecności chrześcijan w sprawach publicznych".

janpaweliiencyklika"Sprawowanie władzy politycznej winno mieć za podstawę ducha służby, gdyż tylko on w połączeniu z konieczną kompetencją i skutecznością działania decyduje o tym, czy poczynania polityków są „jawne” i „czyste”, zgodnie z tym, czego – zresztą słusznie – ludzie od nich wymagają. Pobudza to do otwartej walki i zdecydowanego przezwyciężania takich pokus, jak nieuczciwość, kłamstwo, wykorzystywanie dóbr publicznych do wzbogacenia niewielkiej grupy osób lub w celu zdobywania popleczników, stosowanie dwuznacznych lub niedozwolonych środków dla zdobycia, utrzymania bądź powiększenia władzy za wszelką cenę".

Jan Paweł II, Adhortacja apostolska „Christifideles laici”, nr 42
Za: http://naszdziennik.pl/wp/84241,jan-pawel-ii-o-polityce.html

papiezfranciszekz"Zaangażowanie się w politykę jest obowiązkiem chrześcijanina. My, chrześcijanie, nie możemy postępować jak Piłat i umywać rąk, nie możemy tego zrobić. Musimy się mieszać do polityki, ponieważ polityka jest jedną z najwyższych form miłości bliźniego, gdyż szuka dobra wspólnego. Świeccy muszą się angażować w politykę. Odpowiadają mi wtedy, że to nie jest łatwe. Ale również nie jest łatwo zostać księdzem. Nie ma łatwych spraw w życiu, życie nie jest łatwe. Polityka to brudny biznes, ale zastanawiam się, dlaczego tak jest. Może dlatego, że chrześcijanie nie angażują się w duchu Ewangelii? Łatwo powiedzieć, że tamten jest winny, ale co robię ja? Zaangażowanie się w dobro wspólne jest obowiązkiem chrześcijanina i często drogą do tego jest polityka. Są inne drogi, można na przykład zostać nauczycielem. Ale działalność polityczna dla dobra wspólnego jest ważną drogą. To chyba jasne, prawda?" (Agnieszka Gracz, Adam Sosnowski, Franciszek. Prawdziwa historia życia, Wydawnictwo Biały Kruk Sp. z o. o., Kraków 2014, s. 236-237).

miroslawboruta2014Łączyć by wygrywać. Wygrywać by łączyć...

Socjologia to nauka to więziach społecznych, o tworzeniu się wspólnot - tych naturalnych jak rodzina, społeczność lokalna czy naród oraz tych innych, powstających w oparciu o kryterium jednoczące, bardziej lub mniej formalne, bardziej lub mniej wyraziste, bardziej lub mniej... rozsądne 😉

Jak funkcjonują grupy, jak działa społeczeństwo, co w nim uniwersalne, stałe "od zawsze i na zawsze", a co zmienne, wręcz ulotne. Co tradycyjne a co postępowe, co nowoczesne a co już przestarzałe? Te pytania stawiamy sobie od początku dziejów ludzkich...

Biorąc udział w tych wyborach wracam myślą do Sokratesa, Platona, Arystotelesa, tam gdzie początki myśli ludzkiej mają swoje niezwykle mocne fundamenty... Do Chrystusa, który nadał tym myślom wymiar ponad-ziemski i ponad-czasowy... Szlachetne działania dla dobra wspólnego - cóż bardziej buduje wspólnotę, nas?

(Od Redakcji): Od połowy grudnia 2014 roku „Nasz Dziennik” dołączył – niestety – do galerii mediów płatnych, komercyjnych. Pod spodem zamieszczamy wywiad w wersji autorskiej:

miroslawborutaMapa smoleńskich ulic / Rozmowa z dr. Mirosławem Borutą, socjologiem z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie / 10 kwietnia 2015 roku / Marcin Austyn

Po pięciu latach od katastrofy samolotu Tu-154M doczekaliśmy się liczonych już w tysiącach różnorodnych form upamiętnień ofiar tej tragedii. Społeczeństwo zdało egzamin?

Tak, jak najbardziej. Wiem, że nawiązuje Pan tutaj do słów „państwo zdało egzamin”, ale one, jak i osoba je wypowiadająca są mało wiarygodne. Wiarygodna jest pamięć o ofierze jaką ponieśli Ci, którzy pamiętali o rosyjskiej zbrodni w Katyniu i innych miejscach kaźni. Na ten element chciałbym zwrócić szczególną uwagę, zginęli chcąc dokonać czegoś szlachetnego, upamiętnić poprzednie polskie pokolenia… Szlachetni zginęli na posterunku polskiej, państwowej pracy.

Nie dziwi więc tak jednoznaczna ocena i chęć upamiętnienia. Trzeba sporej gimnastyki pseudointelektualnej i odwracającej świat wartości, by tego upamiętnienia odmawiać… Od pochówku śp. Pary Prezydenckiej na Wawelu począwszy.        

Tego rodzaju inicjatywy nie mogły liczyć na dobrą atmosferę polityczną. Fakt, że zostały zrealizowane i to w takiej ilości, to znak że w ludziach pojawiła się chęć do działania i zmian?

Tutaj pytanie trzeba skierować do animatorów „złej atmosfery politycznej”, czy chodzi im o walkę polityczną za wszelką cenę, nawet za cenę braku szacunku dla ofiary ludzkiego życia czy też  może o interesy obcych, które mogą zostać naruszone, gdy wciąż będziemy przypominać im o ich zbrodniach? A jeśli ci animatorzy występują w interesie obcych, a nie w interesie Polaków, to kogo reprezentują? Kto im… płaci i czym?  

Wiemy jak wspaniały program dla Polski miał prezydent Lech Kaczyński i – pomimo wewnętrznych i zewnętrznych ograniczeń i przymusów – sporo z niego zrealizował. Upamiętniajmy więc tego najbardziej polskiego Prezydenta, kierujmy się pedagogiką dumy z tego, że warto być Polakiem i warto, by Polska trwała i zwyciężała…

Lokalne inicjatywy, miejsca upamiętnienia można postrzegać dwojako: są to przejawy pamięci i środki społecznego manifestu, oporu, czegoś nam przecież w tym współczesnym państwie polskim ewidentnie brakuje…

Wciąż brakuje pomnika w centrum Stolicy. Nie ma go też w Smoleńsku. To jakoś przekładało się na mniejsze i lokalne inicjatywy?

Pamiętajmy, że głównym pomnikiem jest wciąż rosyjski pałac w środku miasta. Przypomnę, że nasi przodkowie, po zakończeniu zaboru rosyjskiego, rozebrali inny taki symbol, cerkiew Newskiego w Warszawie. Z rozbiórki uczyniono wydarzenie polityczne i narodowe, wypuszczono obligacje, aby "dać każdemu Polakowi szansę uczestniczenia w rozbiórce". Papiery były zabezpieczone wartością materiałów odzyskanych z budynku a sześć kolumn wykorzystano do budowy baldachimu nad zejściem do krypt królewskich na Wawelu. To właśnie tędy schodzi się z dziedzińca wawelskiego do sarkofagu śp. Pary Prezydenckiej.

Warto wyjść wreszcie z tej, powojennej schizofrenii. My, Polacy wiemy, że Żołnierze Niezłomni z lat 1945-1963 to bohaterowie a mordujący ich lewacy oraz ich spadkobiercy zasługują na potępienie i procesy. My, Polacy wiemy, że pułkownik Ryszard Kukliński to polski bohater, a Jaruzelski i Kiszczak to rosyjscy agenci i zdrajcy, trzeba teraz ten przekaz upowszechnić.

Wiele tablic pamiątkowych, obelisków powstało na terenach przykościelnych. W przestrzeni publicznej takie inicjatywy nie miały większych szans powodzenia?

Tym pytaniem trafił Pan w sedno! Kościół jak zawsze był, tak i jest z narodem, a państwo… z tym bywało różnie. Czyż wcześniej nie upamiętniano partyzantów, żołnierzy podziemia, wywiezionych na Sybir i zamęczonych przez Rosjan Polaków właśnie w kościołach?

Mam ogromną nadzieję, na zmianę tego stanu już niebawem, by Polacy odnaleźli wreszcie swoje państwo. My musimy je zmienić, choćby za pomocą kartki wyborczej…     

Społeczeństwo mocno zmieniło się po katastrofie? W czym najmocniej przejawia się ta metamorfoza?

Zmieniło się ogromnie, ale mówię tutaj o aktywnej części społeczeństwa. Nie wszyscy mają przecież chęć albo i możliwości psychiczne czy społeczne, aby brać udział w czymś co wykracza poza ich gospodarstwo domowe lub krąg najbliższych im osób. Pamiętajmy o tej połowie z nas, która „nigdy nie głosuje”… Widać, że nie było jeszcze w Polsce tak atrakcyjnego modelu rozwojowego, który pociągnąłby tych właśnie.

Druga część Polaków jest aktywna społecznie, w parafiach, kołach, stowarzyszeniach, związkach, klubach a nawet partiach. Oni próbują teraz decydować o swoim życiu aktywniej niż przed 10 kwietnia 2010 roku. Walczą o prawdę o smoleńskiej tragedii, o pamięć historyczną, o polskie media, o miejsca pracy,  czy wreszcie o obronę życia nienarodzonych, o rodzinność w jej najpiękniejszych przejawach…

Jestem przekonany, że do stanu sprzed pięciu lat nie ma już powrotu. Zaburzony w tym dniu polski system jest wciąż rozchwiany, ale stan równowagi jest już bliżej niż dalej. Uwierzmy w swoją podmiotowość, w polski los, który musi być w rękach Polaków.

Po czterech latach działalności (1 VIII 2010 - 31 VII 2014) dr Mirosław Boruta zakończył kadencję przewodniczącego Krakowskiego Klubu Gazety Polskiej im. Janusza Kurtyki. Za dotychczasową działalność odchodzącemu przewodniczącemu, w imieniu Stowarzyszenia Rodzin Katyńskich i swoim własnym, niezwykle uroczyście - 10 września 2014 roku, przy Krzyżu Narodowej Pamięci (Krzyżu Katyńskim) - podziękowała p. dr Zuzanna Kurtyka. Realizacja filmu p. Stefan Budziaszek:
• https://www.youtube.com/watch?v=Oc-pVZ20UuE

naszdzienniknNasz Dziennik jest ogólnopolską gazetą codzienną. Podejmuje tematykę dotyczącą życia społecznego, kulturalnego, politycznego i religijnego. Propaguje wartości chrześcijańskie oraz wielowiekową tradycję i kulturę polską. Przekazuje informacje, o których inne media milczą. Tłumaczy mechanizmy, które inni ukrywają. "Nasz Dziennik" to informacje, komentarze, felietony: o Polsce i Polakach, o kraju i świecie, o rodzinie i Ojczyźnie, o religii i Kościele, o patriotyzmie i polityce, o gospodarce i ekonomii, o problemach wsi i rolnictwa, o szkole i wychowaniu, o kulturze i sztuce, o mediach i manipulacjach.

Zapraszam Państwa serdecznie do przeczytania najnowszego wywiadu, z 6 listopada 2014 roku:

miroslawborutaPrzetrącone obeliski / Z dr. Mirosławem Borutą, socjologiem z krakowskiego Uniwersytetu Pedagogicznego, rozmawia Marcin Austyn / Dekomunizacja przestrzeni publicznej w Polsce idzie dość ślamazarnie. Można pokusić się o twierdzenie, że ludzie przyzwyczaili się do widoku czerwonej gwiazdy? / – Oczywiście, że tak. Przecież dla człowieka, który ledwo wiąże koniec z końcem, bo już nie żyje „od pierwszego do pierwszego”, tylko „od debetu do debetu”, ważniejsze jest przetrwać. Ta polityka 25-lecia przyzwyczajania nas do nędzy i codziennej walki o byt musi rzutować na priorytety. Jeśli musimy wybierać pomiędzy bochenkiem chleba a gazetą i musimy wybierać to pierwsze, to nie znajdziemy powodu, by wydawać pieniądze na wartości duchowe. A dekomunizacja należy do tych właśnie wartości.
http://naszdziennik.pl/wp/107325,przetracone-obeliski.html

Dopisek z grudnia 2014 roku: Od połowy grudnia 2014 roku "Nasz Dziennik" dołączył - niestety - do galerii mediów płatnych, komercyjnych. Pod powyższym linkiem nie znajdą już Państwo całości wywiadu. Pod spodem zamieszczam go w wersji przesłanej do Redakcji:

W Polsce dość ślamazarnie idzie tzw. dekomunizacja przestrzeni publicznej. Można pokusić się o twierdzenie, że ludzie przyzwyczaili się do widoku czerwonej gwiazdy?

Oczywiście, że tak. Przecież dla człowieka, który ledwo wiąże koniec z końcem, bo już nie żyje „od pierwszego do pierwszego”, tylko „od debetu do debetu” ważniejsze jest przetrwać… Ta polityka 25-lecia przyzwyczajania nas do nędzy i codziennej walki o byt musi rzutować na priorytety. Jeśli musimy wybierać pomiędzy bochenkiem chleba a gazetą i musimy wybierać to pierwsze, to nie zobaczymy powodu, by wydawać pieniądze na wartości duchowe. A dekomunizacja należy do tych właśnie wartości.

Zabrakło odpowiedniej edukacji, czy może chęci, by posprzątać po sowieckim okupancie?

Zabrakło elit. Arystokracja, ziemiaństwo, inteligencja polska lat międzywojennych, ta, dla której los każdego człowieka nie był obojętny i starała się każdego dowartościowywać, edukować do polskości, została zastąpiona przez lumpenelity (termin niezapomnianej, śp. prof. Anny Pawełczyńskiej). A one, osiągnąwszy pozycje wiernych sług obcych panów gardzą pozostałą, wielomilionową częścią społeczeństwa. Tę pogardę widać codziennie w ich języku, w ich mediach, to ogromny problem, który musimy, my Polacy w Kraju i za granicą, czym prędzej rozwiązać.

W kolejnych miastach toczą się boje o likwidację posowieckich pomników. Dlaczego dzieje się to dopiero teraz?

Zwróćmy się teraz ku tym, którzy zapoczątkowali proces przywracania nas ku polskości, ku śp. Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu czy śp. prof. Januszowi Kurtyce. Doceńmy Ich walkę o godne miejsce Polski w Europie (także tej bliskiej Środkowo-Wschodniej), o Żołnierzy Niezłomnych (tu wspomnę choćby o Fundacji „Łączka”), o patriotyczną narrację przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. To procentuje. I znalazły się środowiska, różnorodne, ale połączone myślą, że nadszedł czas ukazania prawdy o tym kto bronił Ojczyzny, a kto strzelał do Obrońców. By upamiętnić Bohaterów, a znieść obeliski katów i morderców.

Jednak kiedy w uroczystość Wszystkich Świętych TVP wspomina gen. Wojciecha Jaruzelskiego, to zasadne zdaje się być też pytanie o to jaka dziś jest ta wolność?

To środowisko coraz mniej zasługuje na nazwę Telewizja Polska. Oni nie rozumieją podstawowych kwestii. Polska to Ofiary Jaruzelskiego czy Krzyżanowskiego, Polska to zabici i zmuszeni do emigracji, Polska to Danuta Siedzikówna („Inka”), a nie Jej morderca. Paranoi relatywizmu trzeba położyć tamę. Pomnik może mieć święty, ten, który cierpiał bądź był prześladowany, a nie ten, który zadawał ból, najechał, zabijał.

W Nowym Sączu sprawa pomnika Armii Czerwonej ciągnie się już dwie dekady. Już doszło tam do szarpaniny protestujących z policją, a niewykluczone, że będą też poważniejsze incydenty. Są głosy, by przeprowadzić społeczną rozbiórkę pomnika. Dlaczego dochodzi do takich sytuacji?

Jak zwykle przez głupotę rządzących i mądry opór, nacisk społeczny rządzonych. Znów musimy borykać się z problemami „niepotrzebnymi”, znów jesteśmy uwikłani w działania, których nie powinno być. Takich obelisków, miejsc „antypolskiej pamięci” czy nazw jest mnóstwo. Myślę, że dlatego warto zajmować się polityką, „iść do polityki”, by rozwiązywać te kwestie szybko i sprawnie. A ludziom pozwolić zająć się swoimi codziennymi sprawami, rodziną, pracą, wypoczynkiem, jeśli są już w wieku emerytalnym. Tak funkcjonują normalne państwa. Państwo Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego z pewnością na miano normalnego nie zasługuje. To państwo propagandy i zaostrzania podziałów społecznych.

Sprawy odwlekane przez lata muszą stanąć na ostrzu, by znalazło się rozwiązanie? Czy tego rodzaju przypadki świadczą o tym, że ludzie tracą cierpliwość czy też, że zaczynamy rozumieć co to jest społeczeństwo obywatelskie?

Dodam tylko jedno słowo, zaczynamy wracać do Polski, to jest coraz bardziej polskie społeczeństwo obywatelskie, to ważny wyróżnik. Polskość to wolność, polskość to praca i walka, walka z oprawcą, czy to niemieckim czy rosyjskim, czy jakimkolwiek innym. Po latach komunistycznej propagandy i pedagogiki wstydu ostatnich dwudziestu pięciu lat Polacy wracają do Polski, ich Polski, nie rosyjskiej i nie niemieckiej.

Można powiedzieć, że dorastamy do demokracji? To będzie z czasem przekładało się na frekwencję przy urnach? Czy jednak wciąż wygrywać będzie przekonanie, że i tak nic się nie zmieni?

Ja namawiam, szczerze i serdecznie do angażowania się w politykę, nie tylko by iść wybrać, by dać się wybrać samemu. Działania dla wspólnego dobra, tak jak pisał o tym Jan Paweł II, tak jak namawia nas do tego Ojciec Święty Franciszek, to największa misja i powołanie chrześcijanina. Pamiętajmy, że ci, którzy odstręczają nas od polityki, którzy mówią „nie róbmy polityki” chcą zapewnić sobie monopol na władzę. Ale w Polsce nie uda się to nigdy. Nie ma i nie będzie zgody na niczyją dominację w Polsce, bo tysiąc pięćdziesiąt lat Wielkiego Projektu Polska trwa w nas.

ksnsolidarnoscNiezależny Samorządny Związek Zawodowy "Solidarność" / Zawsze razem w słusznej sprawie, bo... Zorganizowani mają lepiej 😉

Koleżankom i Kolegom z Krajowej Sekcji Nauki oraz Komisji Uczelnianej Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie bardzo, bardzo dziękuję za poparcie, Mirosław Boruta, dr

Zorganizowani w Niezależnym Samorządnym Związku Zawodowym „Solidarność” mają zdecydowanie większe szanse na poprawę własnego, pracowniczego losu w tego rodzaju sytuacjach i nie tylko. Już z chwilą rejestracji zakładowa, międzyzakładowa organizacja związkowa nabywa pełni praw określonych w ustawie o związkach zawodowych, innych aktach prawnych oraz w Statucie i przepisach wewnątrzzwiązkowych.

alfabetn Jest bytem prawnym uprawnionym do reprezentowania zarówno zbiorowych jak i indywidualnych interesów i praw pracowniczych. W szczególnych sytuacjach może sięgnąć po spór zbiorowy w batalii o zbiorowe prawa pracowników.

Do dyspozycji ma doradców, ekspertów, prawników na poziomie regionalnym i krajowym. Może zawsze liczyć na fachową pomoc w negocjacjach zakładowego prawa pracy.

Ma prawo do informacji (art. 28 ustawy o związkach zawodowych). Podejmuje doraźne działania w imieniu pracowników zrzeszonych w Związku. Pracownik zrzeszony w NSZZ „Solidarność” korzysta z pełnej ochrony prawnej na wypadek indywidualnych sporów z pracodawcą.

Tekst za: http://test.solidarnosc-swietokrzyska.pl/index.php?option=com_content&task=blogsection&id=7&Itemid=93