Przeskocz do treści

Małgorzata Janiec

pomniknaplacuinwalidow1Szanowni Państwo!

W przyszłym roku odbędą się wybory samorządowe! Ile jeszcze niespełnionych obietnic usłyszą członkowie Komitetu Budowy Pomnika od kandydatów na radnych Miasta Krakowa? A może włodarze miasta Krakowa czekają aż Ci ostatni, co stawiali opór komunizmowi odejdą Pełnić Wieczną Wartę i będą mieli święty spokój z niespełnionymi zapewnieniami dotyczącymi szybkiej realizacji budowy tego jakże ważnego dla tych doświadczonych w okresie komunizmu Bohaterów.

Motto pomnika;
"Nie zwyciężyliśmy, lecz walczyliśmy. Nie złamaliśmy tyranii, lecz powstrzymaliśmy jej pochód. Nie obroniliśmy naszego Kraju, lecz broniliśmy go. Jeżeli kiedyś napisana zostanie nasza historia, będziemy mogli powiedzieć, że stawialiśmy opór".

W projekcie przyszłorocznego budżetu zarezerwowano 4 mln złotych na remont placu Inwalidów. Przewidziano tam też budowę monumentu Orła Białego - upamiętniającego tych, co walczyli o wolność Polski w latach 1939-1989. Według naszych informacji ma kosztować około miliona złotych.

pomniknaplacuinwalidow2Z przykrością musimy stwierdzić, że Radni Miasta Krakowa od wielu lat nie podjęli tego ważnego dla żyjących jeszcze, prześladowanych i doświadczonych przez komunizm członków powstałego w 1998 roku Komitetu Budowy pomnika "Tym, co stawiali opór komunizmowi..." tematu. Od 10. lat nie mogli wnieść pod obrady Rady Miasta Krakowa reasumpcji Uchwały Nr XVIII/228/07 z dnia 4 lipca 2007 roku o budowie pomnika "Orła Białego".

Co się stanie z tym poświęconym w dniu 20 września 2001 roku przez śp. księdza infułata Stanisława Małysiaka Kamieniem Węgielnym w obecności ówczesnych władz państwowych, premiera, wojewody, marszałka, radnych miasta Krakowa, wojska i mieszkańców?

Społeczny Komitet Przyśpieszenia Budowy Centrum Kultury i Rekreacji przy ul. Czarnogórskiej 14 w Krakowie

Sz. P. Prezydent Miasta Krakowa prof. dr hab. Jacek Majchrowski i Szanowna Rada Miasta Krakowa, pl. Wszystkich Świętych 3-4, 31-004 Kraków

Wniosek o zapewnienie środków w budżecie Miasta Krakowa na budowę Centrum Kultury i Rekreacji (CKiR) przy Zespole Szkół Ogólnokształcących Integracyjnych nr 7 przy ul. Czarnogórskiej 14 w Krakowie (na Woli Duchackiej) w roku 2018:

Wnioskujemy do Pana Prezydenta Krakowa i Rady Miasta Krakowa o zapewnienie środków na realizację uchwały Rady Miasta Krakowa z dnia 27.03.2013 r. znowelizowanej dnia 28.01.2015 r. z późn. zm., dotyczącej budowy Centrum Kultury i Rekreacji (CKiR) przy ul. Czarnogórskiej 14 w Krakowie na Osiedlu Wola Duchacka-Wschód i o wpisanie tej inwestycji do budżetu Miasta Krakowa na rok 2018, z uwagi na dobro krakowskich dzieci i krakowskiej młodzieży. Zadanie budowy tegoż Centrum Kultury i Rekreacji znajduje się w ramach inwestycji programowych w obowiązującym, Wieloletnim Planie inwestycyjnym (WPI) Miasta Krakowa jako zadanie nr ZEO/E1.20/RR Budowa Centrum Kultury i Rekreacji przy Zespole Szkół Ogólnokształcących Integracyjnych nr 7, ul. Czarnogórska 14 - kwota 10,782 mln zł na lata 2018-2021.

Wiele lat temu z przyczyn technicznych wyburzono budynek jedynego Klubu Kultury (Domu Kultury) i Biblioteki Osiedlowej na Osiedlu Wola Duchacka-Wschód przy ul. Czarnogórskiej w Dzielnicy XI Podgórze Duchackie. Wiele tysięcy mieszkańców utraciło Bibliotekę i Klub – jedyne placówki kulturalne dla dzieci i młodzieży w tej okolicy. W 2011 r. za kilkaset tysięcy zł przygotowano projekt nowego budynku CKiR. W budynku tym mają się mieścić sala wielofunkcyjna (gimnastyczna i widowiskowa) oraz kilkanaście klas-pracowni mających służyć nauce szkolnej i zajęciom pozalekcyjnym, nadto osiedlowa Biblioteka i Klub Kultury ‘Wola Duchacka’.

Społeczny Komitet Przyśpieszenia Budowy CKiR zebrał pod apelem do Władz Miasta Krakowa w sprawie przyśpieszenia budowy CKiR razem 3573 podpisy, a uczyniliśmy to w zasadzie w ciągu zaledwie trzech dni w kwietniu 2015 r. w Dzielnicy XI Miasta Krakowa, co jest miarą szerokiego, zdecydowanego, społecznego poparcia tej niezbędnej, koniecznej inwestycji. Podpisy te wraz z Apelem obywateli Miasta Krakowa złożyliśmy w maju 2015 do Rady Dzielnicy XI Podgórze Duchackie a 14 X 2015 do Władz Miasta Krakowa.

Rada Dzielnicy XI Podgórze Duchackie, w odpowiedzi na wielkie, społeczne zapotrzebowanie, zawnioskowała do Rady Miasta Krakowa i Pana Prezydenta o przyśpieszenie planowanej budowy o kilka lat (uchwała nr X/74/2015 z dnia 29 czerwca 2015 r.). W odpowiedzi Urząd Miasta Krakowa (pismo EK.-08.7013.62.2015 z dnia 21 sierpnia 2015 r.) zlecił sporządzenie stosownego wniosku inwestycyjnego dla ww. zadania (ZEO/E1.20/RR) budowy CKiR – tu cytat: „uwzględniającego zmianę rozpoczęcia jej realizacji i finansowania od 2016 r., przy założeniu maksymalnej koncentracji środków w latach następnych” [tj. 2017 i 2018], przy czym „Ostatecznie zmiana okresu realizacji przedmiotowego zadania uzależniona jest od środków finansowych, jakie będzie można przeznaczyć na inwestycje programowe oraz od podjęcia stosownej uchwały przez Radę Miasta Krakowa”.

W związku z uchwałą Rady Miasta Krakowa z dnia 16.12.2015 r. (uchwała budżetowa RM na 2016 r.) przyznającą kwotę 150 tys. zł na 2016 r. na aktualizację dokumentacji (przygotowanie budowy CKiR) w 2016 r. takową aktualną dokumentację miano sporządzić. Pytamy Władze Krakowa: czy zadanie to zostało należycie wykonane (przez kogo?) i prawidłowo w terminie rozliczone (przez kogo?) w 2017 r. (jeśli tak, to kiedy?). Czy Miasto Kraków posiada takową, uaktualnioną dokumentację do budowy CKiR? A jeśli tak, to na jaką kwotę opiewa aktualny kosztorys budowy CKiR? I jak jest to podzielone na poszczególne lata budowy, na poszczególne, roczne etapy? Jakie aktualne koszty budowy są w tym kosztorysie na dane lata? SM „Podgórze” zapewnia wszelkie warunki do budowy Miastu Kraków (zob. pismo w zał.). Czy są więc jakieś inne przeszkody dla tej inwestycji?

Apelujemy do Pana Prezydenta Krakowa i Rady Miasta o zapewnienie środków budżetowych w budżecie Miasta Krakowa na rok 2018 na finansowanie realizacji (rozpoczęcia) budowy Centrum Kultury i Rekreacji. Pytamy: ile milionów zł zostanie zaplanowane na ten cel w 2018 r. w budżecie Gminy Kraków, tak, aby zadanie zostało realnie wykonane w praktyce (rzeczywiste rozpoczęcie budowy, doprowadzenie do stanu surowego otwartego lub zamkniętego w 2018 r. Przewodniczący Rady Miasta – p. Bogusław Kośmider na spotkaniu w IV 2016 r. w ZSOI nr 7 obiecał publicznie na sali w obecności około 200 mieszkańców, że budowa rozpocznie się w 2018 r. („wbicie pierwszej łopaty”). Chcielibyśmy, aby słowo to zostało dotrzymane i budowa ruszyła w 2018 r.

Oczywiście, w planie perspektywicznym nie zapewniono jakiegokolwiek realnego finansowania CKIR jako niezbędnej inwestycji, bo to jest sprawa budżetu na 2018 r., a nie planu. Wielotysięczna społeczność krakowian domaga się pro publico bono wybudowania CKiR. Chodzi tylko o elementarną sprawiedliwość, o odtworzenie koniecznego miejsca o funkcjach edukacyjnych, kulturalnych, rekreacyjnych i sportowych potrzebnego także w czasie wolnym dla dzieci i młodzieży Miasta Krakowa. Mieszkańcy – dorośli, młodzież i dzieci nie mogą czekać w nieskończoność. A w Zespole Szkół Ogólnokształcących przy Czarnogórskiej 14 uczy się ok. 1150-oro dzieci, i brakuje jednej sali gimnastycznej. Zajęcia wychowania fizycznego wiele klas odbywa (nierzadko przez cały okres nauki w szkole) na szkolnych korytarzach (lekcje gimnastyki w warunkach urągających wszelkim normom i wymogom cywilizacyjnym z powodu braku niezbędnej drugiej sali gimnastycznej). Dlatego druga sala gimnastyczna (zaprojektowana w ramach planowanej budowy CKiR) jest tu konieczna, bo osiedle się wciąż rozrasta, przybywa następne tysiące mieszkańców, z uwagi na budowę bardzo licznych, nowych bloków mieszkalnych, gdzie przeważnie mieszkają młode małżeństwa z dziećmi. Ponadto ta sama sala gimnastyczna służąca w godzinach pracy szkoły uczniom ZSOI nr 7, po południu i wieczorem będzie służyć dzieciom, młodzieży i dorosłym dla celów rekreacyjno-sportowych lub kulturalnych, np. jako teatr (posiadając rozsuwane trybuny). Pozwoli to na pozytywne zogniskowanie uwagi młodzieży na celu sportowo-rekreacyjnym i odciągnie ją od niebezpiecznych patologii.

Liczne pracownie dydaktyczne (np. plastyczne, teatralne, muzyczne, taneczne, literackie) – w klubie Kultury Wola (filii Centrum Kultury Podgórze) oraz osiedlowa Biblioteka publiczna (filia Biblioteki Kraków) w CKiR – pozwolą na zaspokojenie potrzeb kulturalno-rozwojowych dzieci i młodzieży, obecnie wałęsających się po osiedlu z powodu braku budynku o funkcjach kulturalnych z odpowiednią ofertą edukacyjno-rekreacyjną, skierowaną do tych grup wiekowych. CKiR będzie służył nie tylko osobom z Dzielnicy XI, ale z terenu całego Krakowa. Każdy będzie mógł tu skorzystać z jego oferty kulturalnej, edukacyjnej lub sportowej (rekreacyjnej). Oczekujemy włączenia budowy CKiR do planów budżetowych Gminy Kraków na rok 2018. Liczymy na zrozumienie dobra publicznego i realne poparcie ze strony nie tylko p. Prezydenta i Zarządu Miasta (Gminy Kraków), ale także na wsparcie p. Przewodniczącego Rady Miasta Krakowa, odnośnych Komisji i wszystkich Radnych krakowskiej Rady Miejskiej oraz urzędników.

Za Społeczny Komitet Budowy CKiR – inicjatorzy i osoby zbierające podpisy: Przewodniczący Społecznego Komitetu Budowy Centrum Kultury i Rekreacji w Krakowie: dr Marek Mariusz Tytko, pedagog, radny Dzielnicy XI Podgórze Duchackie oraz Sekretarz Społecznego Komitetu Budowy Centrum Kultury i Rekreacji w Krakowie: Marek Stachowiak.

Szanowna Redakcjo!

wstegapamieciprojektPragniemy zwrócić Państwa uwagę, że poświęcony w akcie erekcyjnym kamień węgielny powstającego pomnika AK staje się w ostatnich tygodniach celem ataku. Kwiaty i znicze składane w hołdzie żołnierzom AK znikają lub są niszczone. W dniu 31.10. br. miejsce to ma być prowokacyjnie atakowane przez paruset aktywistów z ugrupowania ruchu zielonych Stowarzyszenia Miasto Funkcja, w nadziei doprowadzenia do obalenia testamentu AK czyli zbudowania pomnika AK pod Wawelem. Akcjoniści urządzają swoje protesty w przekonaniu, że bagnisty i zanieczyszczony odchodami trawnik jest bardziej godną reprezentacją dla podwawelskiego grodu niż specjalnie dla tego miejsca stworzony projekt krajobrazowego dzieła artystycznego w otoczeniu Ogrodu Pamięci.

20160919wstega3Wyrażamy nadzieję, że wszyscy Czytelnicy, w przeciwieństwie do ruchu zielonych, poprą inicjatywę ostatnich żyjących kombatantów AK aby w Krakowie, po 6 latach starań, powstał pomnik ku chwale Polskiego Państwa Podziemnego. Tysiące osób, potomkowie żołnierzy AK, liczni darczyńcy z całej Polski poparli projekt, wyłoniony w 3-etapowym konkursie architektonicznym. Pomnik AK posiada obecnie wszystkie wymagane dopuszczenia budowlane i spełnia wszystkie walory artystyczne na miarę współczesnych memoriałów świata. Czyżby pokrzykiwania pseudokrytyków były ważniejsze od szlachetnej idei inicjatorów pomnika?

Z pozdrowieniami dla Zespołu Redakcyjnego,
Fundacja Wstęga Pamięci z Krakowa

fpownpw

Oświadczenie Prezydium Federacji Organizacji Polonijnych w Nowej Południowej Walii w sprawie ingerencji w procesy legislacyjne podejmowane przez polskie władze ustawodawcze.

W Polsce toczy się spór polityczny na temat proponowanych przez rząd zmian dotyczących funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości. Spór ten jest sprawą oczywistą w kraju demokratycznym i znajduje swoje odbicie zarówno w trakcie debat parlamentarnych i polemik medialnych, jak i demonstracji ulicznych. Wszystkie strony tego sporu, a więc również opozycja parlamentarna, organizacje pozarządowe oraz media mają pełną i nieskrępowaną możliwość przedstawiania swojego stanowiska i zgłaszania postulatów w omawianej sprawie.

Nikt nie może temu zaprzeczyć, chyba że kieruje się uprzedzeniami o podłożu politycznym. Takie właśnie uprzedzenia widzimy w postępowaniu wiceszefa Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa, a podejmowane przez niego działania uznajemy za brutalną ingerencję w wewnętrzne sprawy Polski i poddawanie polskiego rządu szantażowi. Taka postawa jest wynikiem braku zrozumienia dla meritum toczącej się w Polsce dyskusji na temat sądownictwa i wyrazem niedopuszczalnej arogancji. Proces legislacyjny w Polsce opiera się na przepisach konstytucji i ustaw szczegółowych, a jego podstawą jest między innymi kontrola wyrażająca się prawem prezydenckiego veta i możliwością zaskarżania ustaw do Trybunału.

To są atrybuty polskich władz i powinny być bezwzględnie respektowane przez wszystkich - również przez urzędników Komisji Europejskiej. Przewodniczący Timmermans rażąco ingeruje w wewnętrzny polski proces legislacyjny, a wysuwane przez niego groźby są przejawem arogancji przypominającej tę, której Polacy byli przedmiotem przed 1989 rokiem. Polskie prawo gwarantuje pełne, demokratyczne mechanizmy tworzenia prawa, w tym tego dotyczącego wymiaru sprawiedliwosci. Żądamy natychmiastowego zaprzestania ingerencji w wewnętrzne sprawy Polski i toczących się w niej procesów legislacyjnych.

W imieniu Zarządu Federacji Polskich Organizacji w NPW
dr R. Adams-Dzierzba, prezes

krzysztofbzdylKrzysztof Bzdyl*

Kraków, 3 X 2017 roku

Pan Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski
ul. Rakowiecka 26/30, 02-528 Warszawa

Dotyczy: zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez prokuratora Waldemara Krigera z prokuratury rejonowej w Nowym Sączu, sygn. akt sprawy: II K 1561/16/S, Sąd Rej. Kraków-Śródmieście, II Wydział Karny.

Szanowny Panie Prokuratorze Krajowy,
Na kolejną skargę dotyczącą Waldemara Krigera skierowaną do Pana odpowiedziała tym razem zastępca prokuratora regionalnego Barbara Kapera, uznając bezzasadność mojej skargi między innymi z uwagi na niezależność prokuratora. Jak pani Barbara Kapera pisze, to prokurator dokonuje ocen prawnych i były one w jakiejś mierze uznane przez sąd. Otóż z taką oceną całego aktu oskarżenia nie mogę się zgodzić. Przypomnę, że prokurator W. Kriger żądał surowej kary za znieważenie śmiecia sowieckiego - pozostałości po okupacji rosyjskiej - przez siedmiu weteranów walk o Niepodległą Polskę. Stwierdził przy tym, że czyn został popełniony z pobudek chuligańskich tj. bez powodu i dlatego domagał się podwyższonej kary. Sądy nie zgodziły się z taką oceną. I sprawa była trzykrotnie umarzana. Po raz pierwszy na etapie wstępnym, a następnie przez sąd rejonowy i okręgowy w Nowym Sączu.

Nieracjonalna jest więc obrona prokuratora Krigera przez kolejne szczeble korporacji prokuratorskiej kierującej się źle pojętym interesem zawodowym, a nie moje oczekiwanie na skierowanie sprawy do sądu, który by rozstrzygnął, czy podejrzenie o popełnieniu przestępstwa przez prokuratora W. Krigera z art. 231 i innych artykułów kk ma pokrycie w dowodach materialnych o czym pisałem szczegółowo w poprzednich pismach. Pozwolę sobie przytoczyć skrótowo fakty i przepisy prawne, które mówią wyraźnie, że całość działań Krigera w sferze obrony sowieckiego pomnika zbrodniczej i totalitarnej Armii Czerwonej jest pogwałceniem prawa obowiązującego w Polsce i powoływanie się na Prawo o prokuraturze nie zmieni tego faktu. Akt oskarżenia w sprawie sygn. akt II K 389/15 sporządzony przez Krigera obnaża całkowita niewiedzę, wręcz analfabetyzm, w materii, w której oskarża. Wg kombatantów i osób represjonowanych coś takiego mogło być sporządzone tylko przez człowieka, który identyfikuje się z racjami Moskwy, a nie z polskimi, który nie chce znać historii Polski, a patriotyzm jest mu całkowicie obcy. Prokurator Kriger nie zaznajomił się z żadnymi faktami dotyczącymi sowieckiego pomnika, tak prawnymi, jak i historycznymi, i wynikającymi z tradycji patriotycznej Polaków od czasów zaborów, tradycji II Rzeczypospolitej, jak i orzecznictwa sądowego w tego rodzaju sprawach. Nazywanie przez prokurator Barbarę Kaperę faktów historycznych i istniejącego kształtu patriotyzmu „uproszczoną metodologią historyczną” i „uproszczonym kanonem patriotyzmu” świadczy tylko o jej pełnej akceptacji komunistycznej wizji historii i patriotyzmu. Oceny historyczne i fakty, które cytowałem w poprzednich pismach są bowiem niczym innym jak wierną kopią stanowiska Instytutu Pamięci Narodowej...

Pomnik ku chwale Armii Czerwonej stał nielegalnie, bo Uchwała nr XXI/185/92 Rady Miejskiej Nowego Sącza z dnia 25 lutego 1992 r. nakazywała jego rozbiórkę. Sędziowie prowadzący sprawy o znieważenie obiektów sowieckich, uznali, że nie można znieważyć obiektu, którego istnienie było przestępstwem. Szereg sędziów wyrokujących w różnych miastach, w sprawach o znieważenie okupacyjnych pomników sowieckich sławiących Armię Czerwoną odstąpiło od karania . Przykładowo zapadły następujące wyroki:
- sędzia sądu rejonowego dla Warszawy Pragi-Północ Ewa Grabowska w orzeczeniu w dniu 2.07.2013 r. w sprawie o znieważenie pomnika okupanta stwierdziła, że „ Obiekty „Wdzięczności Armii Radzieckiej” oraz „Braterstwa Broni” nie spełniają definicji pomnika (…) Te wymuszone pomniki, (…) są jedynie symbolem komunizmu, zakłamanej historii z dziejów Polski oraz namacalnym symbolem sowieckiej okupacji. Powinny też zostać rozebrane”. Sędzia Ewa Grabowska nie ograniczyła się jednak tylko do uznania, że wspomniane „obiekty” nie zasługują na miano pomników. Pokusiła się jeszcze o ocenę tego, co winno spotkać owe „obiekty” - cytuję. „W obecnych realiach politycznych z krajobrazu naszego kraju zniknęło wiele pomników dokumentujących poprzednią epokę. Również obiekty „Wdzięczności Armii Radzieckiej” oraz „Braterstwa Broni” (moje wyjaśnienie – orzeczenie dotyczy pomników sowieckich w Warszawie) powinny ulec rozebraniu, tym bardziej, iż takie wnioski były składane już dwukrotnie. Fakt, iż oba obiekty nadal istnieją nie nobilituje ich do rangi pomnika i nie uzasadnia ochrony prawnokarnej” – uzasadniała sędzia. „Powołane wyżej okoliczności wskazują, iż obiekty te nie mogą być uznane za pomniki w rozumieniu art. 261 KK”,
- sędzia sądu rejonowego w Nowym Sączu Sebastian Jagoda w dniu 19.08.2015 r. również umorzył sprawę o znieważenie pomnika sowieckiego w której oskarżycielem był Waldemar Kriger,
- sędzia sądu okręgowego w Nowym Sączu Bogdan Kijak na posiedzeniu w dniu 16.02.2016 r. również umorzył sprawę o znieważenie pomnika sowieckiego w której oskarżycielem był Waldemar Kriger,
- sędzia sądu rejonowego w Nowym Sączu Andrzej Kuźnar w dniu 9.06.2015 r. uniewinnił wszystkich weteranów walk o niepodległą Polskę, jak również młodych patriotów, manifestujących pod obiektem sowieckim zwanym przez Krigera pomnikiem braterstwa, od podobnych zarzutów.

My wszyscy, również prokurator Kriger mamy obowiązki obywatelskie wynikające z Konstytucji RP I naszym obowiązkiem było doprowadzić do likwidacji obiektu sowieckiego, bo propagował komunistyczny system, co jest zakazane w Polsce i z tego powodu stał nielegalnie. Mówią o tym artykuły Konstytucji; art. 5 o ochronie niepodległości państwa polskiego i art. 13 mówiący o zakazie promocji komunizmu. Ochrona takich obelisków to przestępstwo z art. 256 Kodeksu Karnego mówiącego o zakazie propagowania komunizmu. Równocześnie należy pamiętać o artykule 82 Konstytucji, który mówi jasno, że „Obowiązkiem obywatela polskiego jest wierność Rzeczypospolitej Polskiej oraz troska o dobro wspólne”. Właśnie wierność Rzeczypospolitej wymagała usunięcia pomnika chwały okupanta sowieckiego. Nie są to tylko moje opinie, ale twierdzenia sędziego Piotra Mioduszewskiego zawarte w jego uzasadnieniu wyroku sądu rejonowego w Warszawie dla Pragi-Płn z dnia 19.08.2015 r. w sprawie o znieważenie pomnika „Braterstwa broni” znany też jako „czterech śpiących”. Tego rodzaju pomniki są zdaniem sędziego hańbą dla narodu polskiego i polskich władz. Sąd stwierdził wprost, że te pomniki promują komunizm, więc same w sobie są przestępcze i powinny zostać rozebrane. Zaśmiecające polskie miasta pomniki ku czci morderców z Armii Czerwonej nie powinny znajdować się pod opieką polskich władz. Proces wykazał też, że miasto stołeczne Warszawa nie ma żadnych podstaw prawnych do opieki nad tymi pomnikami i robi to nielegalnie.

Wracając do obiektu sowieckiego. Mamy już od dawna przepisy i Konstytucji, i Kodeksu Karnego, które zakazują istnienia reliktów komunistycznych, ale nie są one respektowane, bo policja i prokuratura nie przestrzega prawa. Muszę te argumenty prawne powtórzyć. Konstytucja RP w art. 13 jak i art. 256 Kodeksu Karnego zakazują propagowania komunizmu, a pomniki ku czci sił zbrojnych totalitarnego Związku Sowieckiego są taką właśnie formą propagowania zbrodniczej i ludobójczej ideologii. Każda osoba, która chroni taki pomnik, podlega karze pozbawienia wolności do lat dwóch. Jest to oficjalna wykładnia prawa dokonana przez Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej prof. Janusza Kurtykę i dr. Macieja Korkucia, który jest Przewodniczącym Zespołu ds. Ujawnienia Form Publicznej Gloryfikacji Systemów Totalitarnych. W oficjalnych pismach IPN jest zawarta ocena stanu prawnego takich obiektów jak w Nowym Sączu (obiekt chwały Armii Czerwonej) i brzmi ona tak: „Podobnie jak budowa w Polsce pomników ku czci sił zbrojnych totalitarnej III Rzeszy byłaby oczywistą formą publicznego propagowania nazizmu, tak stawianie pomników ku czci sił zbrojnych totalitarnego ZSRR jest formą propagowania komunizmu, jego ustroju i totalitarnej ideologii. Tym bardziej, że przedmiotowe upamiętnienie wprost dotyczy okresu sowieckiej ekspansji, skutkującej wprowadzeniem systemu totalitarnego w zajętych krajach”.

Należy wreszcie przypomnieć rotę przysięgi, którą każdy prokurator polski musi złożyć przed objęciem funkcji prokuratora i brzmi ona tak: „Ślubuję uroczyście na powierzonym mi stanowisku prokuratora służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej, stać na straży prawa i strzec praworządności, obowiązki mojego urzędu wypełniać sumiennie, dochować tajemnicy prawnie chronionej, a w postępowaniu kierować się zasadami godności i uczciwości”; składający ślubowanie może dodać na końcu zwrot: „Tak mi dopomóż Bóg”. Prokurator Waldemar Kriger powinien więc ponieść odpowiedzialność karną nie tylko za złamanie Konstytucji RP i kodeksu karnego, ale nie należy zapominać, że złamał on przysięgę prokuratora. Zobowiązał się na pierwszym miejscu służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej, a podjęte przez niego działania były sprzeczne z interesami Polski i służyły tylko i wyłącznie interesom imperialnym Rosji, państwa bandyckiego i mafijnego. Dlatego należy wszcząć dochodzenie, którego celem będzie dojście do prawdy. Czy Waldemar Kriger dopuścił się tych czynów z braku znajomości prawa i historii, czy może uważa, że jego rolą jest ochrona interesów Rosji w Polsce, czy też coś go zaślepiło, etc. I tu pragnąłbym dodać, że prokurator Kriger jak wynika z jego życiorysu skończył studia w 1987 r., a aplikację prokuratorską odbywał od 1.10.1989 r. do 30.09.1991 r. w prokuraturze w Gdyni i nigdy nie udzielił odpowiedzi co robił w okresie od 1987 do 1.10.1989 r. Jak również ani on, ani jego przełożeni nie chcieli odpowiedzieć na pytania dotyczące wyników jego lustracji.

Samo życie pokazało, że pomniki sowieckie są nielegalne, bo sejm RP w dniu 22 czerwca 2017 r. uchwalił nowelę ustawy o zakazie propagowania komunizmu w tym obowiązek spoczywający na samorządach usunięcia pomników takich, jak ten zburzony w Nowym Sączu dzięki akcji patriotów. Świadomość wagi tego patriotycznego czynu wciąż nie może dotrzeć do nikogo z prokuratorów odpowiadających na moje skargi. Pragnę dodać, że Kriger złożył doniesienie do sądu w Krakowie, wsparte przez prokuraturę w Wieliczce, że został zniesławiony przez dwu weteranów walk o Niepodległą Polskę poprzez poddanie w wątpliwość jego wiedzy prawniczej i jego motywacji w czasie omawianego procesu. Doprowadził do kolejnego, tajnego procesu z art. 212 kk wprowadzonego przez komunistów w stanie wojennym do represjonowania patriotów. W tym procesie jestem przedstawicielem społecznym.

Szanowny Panie Prokuratorze Krajowy,
Do tej pory, mimo upływu 8 miesięcy, nie otrzymałem rzeczowej i merytorycznej odpowiedzi zawierającej odniesienie do podnoszonych przeze mnie zarzutów wobec Waldemara Krigera. Bez jakiegokolwiek uzasadnienia p. Barbara Kapera stwierdziła w swoim piśmie, że moja skarga została wyjaśniona i w związku z tym na moje skargi nie będzie już odpisywać. A przecież p. Kapera okazała się niezdolna do opracowania merytorycznej odpowiedzi, zastępując ją szeregiem biurokratycznych frazesów. W związku z tym wnoszę o przeprowadzenie rzeczywistego dochodzenia w sprawie możliwości popełnienia przestępstw przez prokuratora Waldemara Krigera i w konsekwencji wydanie decyzji lub postanowienia. O ile nie nastąpi skierowanie aktu oskarżenia do sądu, będę zmuszony zaskarżyć taką decyzję do sądu. Musi w końcu nastąpić kres działalności prokuratorskiej jak w komunistycznym PRL-u.

* Autor to prezes ZKPN 1979-89, przedstawiciel społeczny w procesie sygn. akt II K 1561/16/S, prezes Związku Konfederatów Polski Niepodległej 1979-89, członek Prezydium Okręgu Małopolska Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, członek Małopolskiej Rady Kombatantów i Osób Represjonowanych, przedstawiciel ZKPN w Porozumieniu Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych, członek Związku Więźniów Politycznych Okresu Stanu Wojennego.

adamzyzmanAdam Zyzman

Okazuje się, że działania Zarządu Infrastruktury Komunikacyjnej i Transportu w naszym mieście nie tylko mnie się nie podobają, bo oto tydzień temu, we wtorek 12 sierpnia na ul. Krakowskiej odbyła się kilkusetosobowa pikieta przeciwko decyzjom tej instytucji, dotyczących przede wszystkim likwidacji kilku tysięcy miejsc parkingowych w naszym mieście. Czytając różnorodne hasła pikietujących można było dowiedzieć się, że nie tylko o miejsca parkingowe, tu chodzi, ale w ogóle o politykę Zarządu wymierzoną w zmotoryzowanych mieszkańców podwawelskiego grodu. – Pytałem urzędników, jak mam funkcjonować, mymi niedołężnymi rodzicami, których wożę co jakiś czas do lekarzy i na zabiegi, a nie mogę podjechać samochodem pod ich dom – opowiadał jeden z uczestników protestu. – Usłyszałem, że są tramwaje. A gdy tłumaczyłem, że tramwaje nie podjeżdżają pod przychodnię, to otrzymałem odpowiedź urzędnika, że mam pecha!

Tymczasem większość protestujących uważało, że jeśli uda się stworzyć jednolity front protestu przeciwko obecnym władzom miasta, to pecha powinni mieć urzędnicy ZIKiT i jego kierownictwo, gdy w zbliżających wyborach samorządowych krakowianie wybiorą władzę, której celem będzie dbanie o interesy mieszkańców, a „utrudnianie im życia” (to cytat z wypowiedzi urzędnika ZIKiT) i przerzucanie odpowiedzialności za swoje decyzje na Wojewodę, którego już nie ma. Trzeba tylko jednego: połączenia sił wszystkich niezadowolonych w Krakowie!

Prezydent RP dr Andrzej Duda
Premier Beata Szydło

pokinlogonowePorozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie w całej rozciągłości popiera zamiary koalicji rządowej domagania się odszkodowania od Niemiec za poniesione przez Polskę ogromne straty spowodowane II wojną światową. Blisko sześć milionów polskich obywateli zginęło lub zostało zamordowanych, a kraj legł w gruzach. Do tej pory tych gigantycznych strat nie udało się zlikwidować.

To prawda, że od zakończenia II wojny światowej minęło już 72 lata, ale wiemy, że Niemcy wypłacały odszkodowania Francji i Belgii za I wojnę światową jeszcze w 2010 r. Polska nigdy nie zrzekła się reparacji wojennych od Niemiec. Nie było zrzeczenia się odszkodowań, potwierdzonego przez ONZ. Sprawiedliwość wymaga, żeby agresor niemiecki wyrównał ogromne krzywdy i straty poniesione przez Polskę. Obliczenia szacunkowe mówią o stratach w granicach od 3 do 6 bilionów zł. I w takiej wysokości muszą być wypłacone odszkodowania przez Niemcy.

Jako kombatanci i weterani walk o Niepodległą Polskę uważamy, że prawdziwy epilog II wojny światowej nastąpi dopiero po wyrównaniu strat przez stronę niemiecką. Niemcy stały się na tyle butne i aroganckie, że za swoje winy i zbrodnie oskarżają dziś nas Polaków. Niech ta sprawa reparacji, która musi być doprowadzona do końca przywróci im pamięć o ich obozach koncentracyjnych i ich ludobójstwie na jeńcach wojennych, bezbronnej ludności cywilnej, na kobietach i dzieciach.

Uważamy, że sprawę reparacji skutecznie poprowadzi duża amerykańska kancelaria prawna.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami kpa oczekujemy pisemnej, rzetelnej odpowiedzi na powyższe pismo nie później niż w ciągu miesiąca.

Zdzisław Stangel, przewodniczący POKiN
Edward Jankowski, sekretarz POKiN

adamzyzmanAdam Zyzman

Czy jest ktoś w stanie zrozumieć sposób myślenia i działania urzędników Zarządu Infrastruktury Komunikacyjnej i Transportu w Krakowie, którzy na rok przed wyborami samorządowymi, nie liczą się z opinią mieszkańców i z uporem realizują swoje koncepcje odbijające się negatywnie na Krakowianach. Po zlikwidowaniu kilku tysięcy miejsc parkingowych zabrano się za modernizację ruchu w Alejach Trzech Wieszczów. I choć wszystkie media powtarzają opinię, że decyzje takie szkodzą przede wszystkim mieszkańcom powodując m.in. wyludnianie się centrum miasta, urzędnicy nadal robią swoje. Robią przy tym, niejednokrotnie bardzo złośliwie, bo myślałem, że po likwidacji tysięcy miejsc parkingowych, podobno zgodnie z prawem, urzędnicy pofatygują się na ulice i w wielu miejscach przywrócą te miejsca parkingowe, które przez lata były bezmyślnie likwidowane przez postawienie kolejnego słupka, kosza na śmieci lub parkomatu. A na każdej ulicy znaleźć można miejsca, gdzie wystarczyłoby przesunąć znak drogowy o jeden metr, by wygospodarować dodatkowe miejsce postojowe. To samo dotyczy parkomatów, które o ile się nie mylę mają zasilanie solarne nie sieciowe. Ale ZIKiT nie po to przecież powołano, by dbał o interes mieszkańców i szukał dodatkowych miejsc!

Podobnie jest teraz z prędkością jazdy na Alejach Trzech Wieszczów. Od pół roku czytam różnorodne wypowiedzi ekspertów, że ograniczenie prędkości na tym ciągu ulic utrudni tylko dodatkowo ruch samochodowy, ale w ZIKiT wygrało przekonanie widoczne także u niektórych policjantów drogówki, że najbezpieczniejsza prędkość w ruchu drogowym, to 0 km/godz. Nie pomagają argumenty, że najczęstsze kolizje na Alejach, to zdarzenia w korkach, a nie wówczas, gdy samochody mogą jechać dopuszczalną dotąd 70-ką! Czytam, że specjalnie wynajęta firma przystąpiła do usuwania na tym ciągu komunikacyjnym znaków dopuszczających prędkość wyższą niż w terenie zabudowanym!

W tej sytuacji dalsza dyskusja ze zmianami zaprojektowanymi w głowach urzędników Zarządu nie żadnego sensu, bo wygląda na to, że w urzędzie tym panuje albo ideologiczne zaślepienie - ideami mówiącymi, że ruch samochodowy jest przyczyną wszelkiego zła, albo też obowiązuje zasada całkowitego lekceważenia opinii publicznej i mieszkańców w interesie których władze miasta powinny działać. A może w ZIKiT działa zakamuflowana opcja opozycji politycznej, która ma sprawić, że za te wszystkie wyczyny nikt już w Krakowie, w tych wyborach na prezydenta Jacka Majchrowskiego i jego ugrupowanie nie zagłosuje i wygra kandydat opozycji? Tylko której?

PS. Walki ze zmotoryzowanymi mieszkańcami Krakowa ciąg dalszy... Otóż na remontowanej i zaślepionej ulicy Westerplatte powstał doraźny parking wzdłuż Plant i torowiska, co przejściowo łagodziło skutki decyzji ZIKiT-u. Niestety, któregoś dnia do sprawy ruszyli policjanci, którzy umieszczali mandaty za wycieraczkami wszystkich pojazdów zaparkowanych wzdłuż Plant, bo jak wyjaśniali, na początku tej ulicy stoi znak zabraniający zatrzymywania się i postoju po tej stronie ulicy. Zapomnieli tylko, że znak może i stoi, ale na terenie objętym remontem i żaden z kierowców parkujących nie ma szans go zobaczyć, nie mówiąc już o tym, że samo parkowanie nikomu i niczemu nie przeszkadza, bo jedyny ruch samochodów w kierunku ulicy Mikołajskiej jest prowadzony jednym torem i z prędkością, jak na drogach wewnętrznych parkingu.

piotrhlebowiczPiotr Hlebowicz*

Do panów: Pawła Białka, Krzysztofa Bondaryka, Wojciecha Brochwicza, Marka Chmaja, Zbigniewa Ćwiąkalskiego, Adama Rapackiego, Andrzeja Rozenka, Waldemara Skrzypczaka, Piotra Stasińskiego, Jana Widackiego, Pawła Wojtunika i innych sygnatariuszy apelu.

Z obrzydzeniem i niesmakiem przeczytałem Panów apel do władz III RP o odstąpienie od ustawy dezubekizacyjnej, która ma za zadanie zredukowanie wysokich świadczeń emerytalnych byłym ubekom, esbekom i ich rodzinom.

Według Panów, ci starzy ludzie, żyjący dotąd w luksusie i nie martwiący się do tej pory o byt powszedni, zostaną w „straszliwy” sposób poszkodowani przez władze III RP. Przekonujecie Panowie, że nowe świadczenia w wysokości 2100 złotych będą dla tych funkcjonariuszy stanowić granicę ubóstwa, a dzięki tej ustawie rząd skaże ich na... śmierć głodową.

Chciałbym Panom przypomnieć los dziesiątków tysięcy byłych opozycjonistów z okresu PRL, będących ofiarami łajdaków bronionych dzisiaj przez Was – większość z tych ludzi przez ostatnie 27 lat musiała żyć w wolnej Polsce za 800–1200 złotych miesięcznie. Nierzadko schorowani działacze niepodległościowi mieli wielki dylemat życiowy i ciężki wybór: czy za swoją emeryturę (rentę) opłacić usługi komunalne, czy kupić wystarczającą ilość produktów żywnościowych, by nie głodować, czy też w aptece wydać pieniądze na drogie lekarstwa, by poprawić swoje nadwątlone zdrowie.

Opozycjoniści tłamszeni w okresie PRL przez funkcjonariuszy SB, w ciągu ostatnich 27 lat nie mieli żadnych dodatków i ulg. Znam co najmniej 2 osoby, które popełniły samobójstwo, gdyż nie widziały sensu dalszego życia w takich warunkach.

Czy interesowaliście się takimi przypadkami wśród działaczy byłej opozycji? Czy zastanowiliście się nad losem rodzin, których dzieci, mężowie, ojcowie, matki zostali zamordowani w latach 1956, 1970, 1981–1989? Jak żyją, co robią, czy ich ból został w jakikolwiek sposób zrekompensowany? Bierzecie w obronę niegodziwców, którzy tym rodzinom oraz działaczom opozycji przysporzyli wiele bólu i cierpienia!

Wypełniając rozkazy reżimu komunistycznego, funkcjonariusze bezpieczeństwa niosą zbiorową odpowiedzialność za popełniane zbrodnie, współudział w morderstwach politycznych, aresztach, torturach, rewizjach, inwigilacji. Tysiącom obywateli zamykali drogę do kariery, edukacji i godnego życia. Wchodzili z butami w życie prywatne, grozili śmiercią i kalectwem. Stosowali niedozwolone (nawet według prawa PRL) środki przymusu przy wykonywaniu swoich „obowiązków”.

I teraz ci rzekomo biedni, poszkodowani funkcjonariusze z czasów komunizmu to – według Panów – ... osoby bezradne, często chore. Nie są w stanie podjąć pracy, a wejście w życie ustawy dla wielu z nich oznacza wręcz skazanie na śmierć (cytat z apelu).

To są przestępcy i wg nowej ustawy powinni być osądzeni, podobnie jak w ostatnich czasach staruszkowie z SS, zbrodniarze wojenni. Jakoś miłosierna i humanitarna opinia światowa oraz obrońcy praw człowieka nie czynią wrzawy, gdy przed sądami stają 90-letni starcy – funkcjonariusze III Rzeszy, często o kulach lub na wózkach inwalidzkich. Przed trybunałami odpowiadają za swoje czyny i są skazywani na realne kary więzienia! Dlaczego nikt ich nie żałuje? To także starzy, schorowani ludzie...

Panów pupile, pomimo obcięcia im rent i emerytur – i tak będą otrzymywać pokaźniejsze świadczenia niż większość byłych działaczy podziemia antykomunistycznego. Muszą po prostu nauczyć się żyć trochę skromniej, zrezygnować z niektórych luksusów i dobrobytu. Za dwa tysiące złotych można przeżyć, udowodnili to moi koledzy z „Solidarności Walczącej”, PPN, KPN, NZS, BAZY, PPSZ, OKOR, LDPN i innych struktur podziemia niepodległościowego okresu PRL. Oni musieli w III RP, przez siebie wywalczonej, funkcjonować częstokroć za połowę tej sumy.

Panów cynizm nie wytrzymuje krytyki. Moralność i przyzwoitość – także. Stajecie murem za ludźmi, którzy nigdy nie odpowiedzieli za swoje nieprawości. Nikt ich na siłę nie ciągnął do organów bezpieczeństwa, wiedzieli dobrze, czego się podejmują. To był ich świadomy wybór. A naiwne argumenty w stylu, że tylko wykonywali rozkazy – są powieleniem prób usprawiedliwiania się hitlerowskich zbrodniarzy wojennych sądzonych w Norymberdze i w innych procesach po II wojnie światowej, którzy powtarzali: NIE POCZUWAMY SIĘ DO WINY, WYKONYWALIŚMY TYLKO ROZKAZY.

* Autor to działacz „Solidarności Walczącej”, Porozumienia Prasowego „Solidarność Zwycięży”, Ogólnopolskiego Komitetu Oporu Rolników, Autonomicznego Wydziału Wschodniego „Solidarności Walczącej”, drukarz podziemny, działacz polonijny (członek zarządu Związku Repatriantów RP). Legitymacja byłego działacza opozycji antykomunistycznej nr 321.

adamzyzmanAdam Zyzman

A ja wciąż o ZIKiT! Ale co mam zrobić? Jego pracownicy uparli się, że swoje pomysły wcielą w życie nawet przy sprzeciwach mieszkańców Krakowa i niesprzyjającym okolicznościom. Takim działaniem jest ostatnio tzw. usunięcie busów z centrum miasta. Nie piszę tego w interesie właścicieli prywatnych firm przewozowych i ich kierowców, którzy swoimi zachowaniami na ulicach niejednokrotnie doprowadzali mnie do szewskiej pasji, ale w interesie pasażerów, którzy od ponad tygodnia są zdezorientowani przy korzystaniu z tego rodzaju komunikacji. Problem bowiem polega na tym, że miasto nie przygotowało odpowiednich dworców dla busów na obrzeżach centrum. A tam, gdzie nawet one są, jak niewykorzystany od lat dworzec autobusowy przy skrzyżowaniu ul. Wielickiej i Powstańców Wielkopolskich, przestał być w tym momencie atrakcyjny, gdyż ewentualna przesiadka na tramwaj nie daje możliwości dojechania do tej części centrum miasta, do której prowadzi ul. Starowiślna, bo zamknięte są ulice Grzegórzecka, Westerplatte i Basztowa.

Skoro jesteśmy przy busach z tego kierunku przyjeżdżających do Krakowa, to warto zwrócić uwagę, że ich rola wzrośnie za kilka tygodni, gdy ilość pociągów kursujących do Wieliczki zostanie ograniczona ze względu na rozpoczęty przez kolej na tej trasie remont. W tej sytuacji ograniczanie komunikacji busów należy uznać, za wyjątkowo bezmyślne działanie!

Dlatego raz jeszcze podkreślam nie jestem przeciwko usunięciu komunikacji autobusowej z centrum miasta, ale trzeba się do tego odpowiednio przygotować! Przede wszystkim należy zaproponować przewoźnikom odpowiednio zagospodarowane dworce autobusowe na całym obrzeżu centrum, a nie zostawić tej sprawy zmartwieniom samych przewoźników. Po drugie skutków skrócenia tras busów w mieście nie powinni odczuć pasażerowie, bo należało im przygotować odpowiednią ofertę przewozów tramwajami. Tymczasem wybrano moment, gdy przewozy tramwajowe stoją na głowie w wyniku prowadzonych remontów, zarówno tych realizowanych przez miasto, jak i przez PKP PLK. Może trzeba było poczekać, aż właśnie w ramach tego ostatniego remontu zrobi się miejsce pod estakadami wiaduktu kolejowego, mającego zastąpić dotychczasowe nasypy? – Można było zrobić plac postojowy pod estakadą w ul. Wita Stwosza, można też go zrobić pod estakadą obok Hali Targowej. Można pomyśleć o znalezieniu dogodnego terenu pod dworzec, gdzieś w rejonie ul. Kapelanka, czy Kamieńskiego. Z podobnym dworcem przy ul. Księcia Józefa wcale nie trzeba czekać aż dojdzie w ten rejon budowa Trzeciej Obwodnicy, bo do tego czasu ludzie muszą jakoś do Krakowa dojeżdżać! Czekanie z dworcem autobusowym na Azorach dla busów kursujących od strony Krzeszowic i Olkusza, na zbudowanie tam linii tramwajowej też wydaje się przesadą! Ale na razie można powiedzieć, że urzędnicy działający w imieniu władz miasta, postanowili zrealizować swoje pomysły jak najszybciej i jak najgorzej, byle skutecznie!

Pytanie tylko co na to miejscy radni, którzy wybrani zostali na te funkcje, by reprezentować interesy mieszkańców?

PS. Ale to nie koniec moich uwag pod adresem ZIKiT, bo właśnie dostałem zapowiedź konferencji prasowej na temat zmian (czytaj: kolejnych utrudnień dla mieszkańców) w strefie parkowania w naszym mieście.

jerzyborkowskiJerzy Borkowski

Od wielu lat kibicuję i wspieram firmę Maspex kupując jej soki i napoje. Bardzo mi smakują soki Tymbarku, czy kakao Puchatek. Czynię to nie tylko z powodu wysokiej jakości jej produktów, ale też dlatego ponieważ jest to silna Polska marka. Nie ukrywam tu pobudek patriotycznych. Kupuję polskie, bo jestem Polakiem. Cieszyłem się kiedy czytałem w mediach, że firma rodem z Polski wchodzi na rumuński rynek wykupując tamtejsze wody mineralne, na Mallorce z dumą kupowałem jej soki. Niestety czar prysł. Przyszła gorycz, żal, zażenowanie i złość. Jestem autorem książki „Tajemnica nocy Dęba”, pisząc ją rozmawiałem z wieloma bohaterami walk o niepodległość Rzeczpospolitej. Ich świadectwa chciałem przelać na papier, by ich osiągnięcia nie zostały zapomniane. Spotykając się ze mną opowiadali mi swoje losy, gdy przeżywali piekło, cierpiąc ból fizyczny i psychiczny, bici ,torturowani i zastraszani losem ukochanej rodziny i Ojczyzny. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mógł im powiedzieć: „chrzanić to co było…” i co więcej pokazać środkowy palec. Nie będę przebierał w słowach, używał eufemizmów. Reklama napoju „Tiger” firmy Maspex z Wadowic jest obrzydliwa, wstrętna i ordynarna. Kojarzy mi się z obrzydliwą antypolską propagandą. Jak możecie obrażać naszych bohaterów, dobrych i wielkich Polaków? Jakim prawem uderzacie dziś w starszych, bezbronnych ludzi, którym powinniście oddawać cześć za to, że być może za was byli ranni w czasie walk, a nie rzadko tracili swoich braci. Jako patriota, człowiek, który nosi Polskę w sercu, oczekuję przeprosin, ale nie tych z Facebooka które zamieściliście: „przepraszamy za błąd”. Błąd to może być ortograficzny, a to było celowe, przemyślane i zamierzone działanie. Oczekuję również zadośćuczynienia, wobec Powstańców Warszawskich. Może być to ufundowanie leków, ufundowanie wózka, potrzeby są olbrzymie! To już wasza sprawa jak chcecie odzyskać klienta, a przede wszystkim naprawić „błąd”. Ja, mimo że jesteście polską marką, nie tknę waszych produktów dopóki, dopóty nie naprawcie zła, które wyrządziliście. Obraziliście mnie jako Polaka, jako patriotę i jako waszego wiernego klienta. Wstyd i hańba. To jest to co teraz myślę o waszym malutkim maspexie.

A na koniec: Chwała Bohaterom!

adamzyzmanAdam Zyzman

Czy instytucje państwowe mogą prezentować stanowisko wrogie aktualnemu rządowi? Czy jakikolwiek rząd tolerowałby kierownictwo podległej mu instytucji manifestującej wrogość wobec programu rządu i podejmowanych przezeń działań? A tak dzieje się w podległym Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego Starym Teatrze im. Heleny Modrzejewskiej – dowód takich działań na załączonym zdjęciu!

cwdpiCo prawda ktoś powie, że to manifestacja odchodzącego już kierownictwa placówki. Ale według mnie to tolerowanie bezkarności zwolennikom opozycji i działań obrażających godność zdecydowanej większości narodu, sprawiły, że dziś w witrynach państwowego teatru wiszą plakaty opozycji! Dlatego mimo wygasającego kontraktu dotychczasowego dyrektora Klaty domagam się od ministra Piotra Glińskiego rozwiązania stosunku pracy z dyrektorem w trybie dyscyplinarnym, nawet gdyby to miało się stać na kilka dni przed jego odejściem ze stanowiska. To kwestia lojalności urzędników państwowych (dyrektor państwowego teatru jest przede wszystkim urzędnikiem, a artystą jest tylko na takiej zasadzie, jak w innych firmach ekonomista lub inżynier w danej branży), ale przede wszystkim uczciwości władzy wobec swoich własnych zwolenników!

Poznań, 22 lipca 2017 roku

List Otwarty do Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej
Akademickich Klubów Obywatelskich im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego
w Gdańsku, Katowicach, Krakowie, Lublinie, Łodzi, Poznaniu, Toruniu i Warszawie
w sprawie reformy wymiaru sprawiedliwości w Polsce

akopolskaAkademickie Kluby Obywatelskie zwracają się do Pana Prezydenta o pilne podpisanie ustaw reformujących polski wymiar sprawiedliwości. Na te reformy społeczeństwo polskie czeka ponad ćwierć wieku. Przyjęte w ustawach rozwiązania prawne dają nadzieję na istotną zmianę funkcjonowania władzy sadowniczej w naszym kraju i równego traktowania wszystkich obywateli, bez względu na status majątkowy i pozycję społeczną. Nie naruszają one w niczym podstawowej zasady państwa prawa, czyli trójpodziału władzy, ponadto są podobne lub analogiczne do rozwiązań funkcjonujących w wielu krajach Unii Europejskiej.

Proponowana reforma sądownictwa stwarza warunki do ostatecznego zerwania z dziedzictwem merytorycznym, organizacyjnym i kadrowym funkcjonującym dotychczas, a będącym bezpośrednią kontynuacją czasów PRL-u. Organizowane przez totalną opozycję protesty przeciwko podejmowanym zmianom, w tym najważniejszy zarzut łamania trójpodziału władzy, nie mają obiektywnego, merytorycznego uzasadnienia. Są natomiast obroną interesu grupowego środowisk, które od czasu okrągłego stołu były beneficjentami pozornego urynkowienia gospodarki Polski. Środowiska te tolerowały aferalny i korupcyjny sposób organizowania życia społecznego i ekonomicznego kraju czerpiąc nienależne profity. Obecnie bojąc się utraty uprzywilejowanej pozycji oraz przejęcia steru rządów przez uczciwych ludzi spoza swojego układu szermują hasłami obrony praworządności i konstytucji. Pozostaje to w całkowitej sprzeczności z brakiem reakcji na liczne afery i przejawy korupcji w życiu gospodarczym i społeczno-politycznym, które jeśli były wykryte, pozostawały bez konsekwencji.

Reforma wymiaru sprawiedliwości jest jednym z najważniejszych i koniecznych elementów uzdrowienia życia narodowego i państwowego w Polsce, a równocześnie stwarza szansę realnego i symbolicznego zerwania z czasami PRL-u.

My, ludzie nauki, skupieni w Akademickich Klubach Obywatelskich z całą mocą popieramy wszelkie działania rządu i Pana Prezydenta prowadzące do naprawy Rzeczypospolitej.

W imieniu członków Akademickich Klubów Obywatelskich: Prof. dr hab. Jerzy Głuch, Członek Zarządu AKO Gdańsk / Prof. dr hab. inż. Bolesław Pochopień, przewodniczący AKO Katowice / Prof. dr hab. Ryszard Kantor, przewodniczący AKO Kraków / Prof. dr hab. Waldemar Paruch, przewodniczący AKO Lublin / Prof. dr hab. Michał Seweryński, przewodniczący AKO Łódź / Prof. dr hab. Stanisław Mikołajczak, przewodniczący AKO Poznań / Prof. dr hab. Janusz Piszczek, przewodniczący AKO Toruń / Prof. dr hab. inż. Artur Świergiel, przewodniczący AKO Warszawa

Prosimy o poparcie naszego Oświadczenia. Może je wyrazić każdy, dodając swój podpis na stronie internetowej AKO Poznań: http://ako.poznan.pl/7957/#more-7957

adamzyzmanAdam Zyzman

Mój niedawny tekst na temat działalności Zarządu Infrastruktury Komunikacyjnej i Transportu odebrany został przez niektórych za zbyt jednostronny i zbyt krytyczny. Na szczęście pracownicy opisywanej instytucji postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i udowodnić, że mam rację. Dlatego też w miniony weekend ponownie zdezorganizowano komunikacje tramwajową, bo okazało się, że torowisko na pętli tramwajowej Dworzec Towarowy nie zostało sprawdzone przed rozpoczęciem remontu ulicy Basztowej i nie wytrzymało zwiększonej eksploatacji przez tramwaje linii jadących objazdem i trzeba było doraźnie je naprawiać przez dwa dni! A skutki tej nieroztropności odczuli mieszkańcy Krakowa!

adamzyzmanAdam Zyzman

- Czy po to wybieramy władze miejskie, by te nam utrudniały życie? – Pytanie na pozór absurdalne, ale okazuje się, że jest miejska instytucja, która takie zadania stawia sobie za cel działania. To Zarząd Infrastruktury Komunikacyjnej i Transportu, biuro podległe krakowskiemu magistratowi, którego działania coraz częściej skierowane są przeciwko interesom mieszkańców Krakowa. Przykładem takiego działania jest choćby pomysł ograniczenia wjazdu samochodami do tzw. strefy C, czyli w rejon ograniczony Alejami Trzech Wieszczów z jednej strony, a ul. Dietla z drugiej. Przy czym urzędnicy wspomnianej instytucji nie ukrywają swych zamiarów i celów, w publicznych wypowiedziach deklarując, że „chodzi o to, by utrudnić wjazd Krakowianom na te ulice!” – Utrudnić wjazd, to utrudnić życie mieszkańcom przez tych, którzy żyją z podatków tych mieszkańców!

Co prawda sprawa ostatnio jakby przycichła, ale może okazać się, że po zakończeniu remontu ul. Basztowej zaskoczy nas nowa organizacja ruchu w tym rejonie, bo, że zmiany będą to pewne, gdyż sam remont jest realizacją innego pomysłu ZIKIT-u, czyli wprowadzenia ruchu jednokierunkowego na pierwszej obwodnicy, mimo braku społecznej akceptacji dla takiego rozwiązania. Ale co tam społeczna akceptacja i głos wyborców, gdy ma się władzę!

Arogancja władzy, w tym głównie właśnie urzędników ZIKIT przejawia się także w innych aspektach, jak choćby uzgodnienia drogowe z inwestorami, którzy dostają zezwolenia budowę w miejscach w ogóle do tego nie dostosowanych. W efekcie w enklawach domków jednorodzinnych pojawiają wielopiętrowe bloki mieszkalne, a wąskie i niedostosowane do takiego obciążenia drogi dojazdowe stają się trasami dojazdowymi najpierw dla pojazdów budowlanych, a potem rzeszy nowych mieszkańców, którzy przy swoim nowym bloku nawet nie mają gdzie parkować, więc parkują na dróżkach, gdzie z trudem mijają się dwa samochody osobowe. Byłem niedawno na takim spotkaniu ludzi pokrzywdzonych z różnych rejonów miasta, którzy skarżyli się na zamienienie ich sąsiedztwa w piekło, ale także na arogancję urzędników, którzy próbują wymusić zgodę mieszkańców na zmianę kategorii drogi, strasząc ich zastosowaniem przepisów specustawy i zniszczeniem ich ogródków. O jawnym łamaniu prawa polegającym na kładzeniu asfaltu na znakach geodezyjnych wyznaczających granicę między drogą publiczną, a granicą indywidualnych działek już nie wspomnę! (Co ciekawe, na spotkaniu nie pojawił się ani prezydent miasta, ani żaden z urzędników ZIKIT, choć byli zaproszeni!)

Niechęć uregulowania stanu prawnego dróg poprowadzonych na prywatnym terenie to kolejny zarzut do tej instytucji. Faktem natomiast jest, że te bezprawne działania Zarządu wspierane są zazwyczaj przez krakowskie media, gdy w końcu właściciel mówi „dość” i np. grodzi w poprzek poprowadzoną przez jego działkę drogę. To on zazwyczaj staje się „czarną owcą”, nie zaś urzędnicy, którzy lekceważą prawo własności i swoją pracę, bo przecież mogli wcześniej nim doszło do sytuacji kryzysowej sprawę rozwiązać, ale tego nie chcieli!

Lekceważenie swojej pracy to kolejny z listy zarzutów pod adresem tej instytucji. Nieraz skutki takiego działania odczułem na własnej skórze, jak choćby wówczas, gdy urzędniczka wydająca mi jednorazowe prawo do wjazdu na Rynek Główny, nie miała pojęcia, którymi ulicami można wjechać na Rynek, a którymi z niego wyjechać, ale próbowała mi wpisać w zezwolenie drogi tak, był jechał… pod prąd.

Ale wiele uwag na ten temat mogą przekazać krakowscy tramwajarze, którzy na swój wewnętrzny użytek ukuli pojęcie „ZIKIT-owskiego remontu torowiska”, czyli takiego, który już w chwili jego zakończenia gwarantuje kolejną naprawę w tym miejscu najpóźniej za kilka dni, jak łączenie pękniętych szyn bez podbicia ich w miejscu uszkodzenia, naprawa jednej szyny, podczas, gdy naprawy wymagają obie szyny toru lub napawanie szyny oporowej na łukach w sytuacji, gdy wymaga ona natychmiastowej wymiany. O naprawianiu tej samej zwrotnicy co kilka dni już nawet nie ma co wspominać.

A mimo tym wszystkim praktykom Urząd Miasta coraz więcej funkcji dotyczących obsługi komunikacji publicznej zabiera z MPK i powierza ZIKIT-owi, ufając, że urzędnicy będą lepiej działać, niż służby MPK. Jaki to ma efekt w praktyce? Pozwólcie, że przytoczę opowieść motorniczego, który pamięta, że jeszcze kilka lat temu błędy w rozkładach jazdy polegające na tym, że wcześniej przyjeżdżający na pętlę tramwaj blokował odjazd temu, który przyjeżdżał później, ale powinien wcześniej odjechać, usuwane były natychmiast. Obecnie takie zgłoszenie wywiesza się na dyspozytorni w zajezdni i … zbiera potwierdzenia innych motorniczych. Jak podpisze się pod wnioskiem dziesięciu tramwajarzy, to wniosek o drobną korektę rozkładu jazdy kierowany jest dopiero do ZIKIT-u, który rozpoczyna… procedurę sprawdzającą! A, że gdzieś tam na przystanku stoi krakowianin i denerwuje się, że od miesiąca tramwaj zawsze spóźnia się o tej samej porze? – Niech stoi, a jak straci cierpliwość i przesiądzie się na samochód, to uniemożliwimy mu dojazd do centrum, bo „takie są trendy na Zachodzie”!

akowarszawalogoRzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar w dniu 20 czerwca 2017 r. na antenie TVP Info stwierdził, że naród polski współuczestniczył w realizowaniu holokaustu Żydów w trakcie II Wojny Światowej. Przypisywanie Narodowi Polskiemu wspomagania Niemców w eksterminacji Żydów jest haniebnym fałszowaniem historii.

Adam Bodnar zaangażował powagę polskiego urzędu w coraz częstsze próby relatywizowania odpowiedzialności Niemców na zbrodnie II wojny światowej. Dokonał nieuprawnionego uogólnienia i obciążył wszystkich Polaków nielicznymi przestępczymi zachowaniami jednostek. Tymczasem wielu Polaków ratowało Żydów ryzykując życiem własnym i swoich bliskich.

akopoznanNaród Polski nie współdziałał lecz walczył z Niemcami na wszelkich możliwych frontach, a Armia Krajowa – armia Polskiego Państwa Podziemnego, zwalczała kolaborantów, w tym karała śmiercią za denuncjowanie Żydów.

Wypowiedź Adama Bodnara szkodzi Polsce, dyskwalifikuje go etycznie i pozbawia moralnego prawa do piastowania funkcji Rzecznika Praw Obywatelskich. Oczekujemy od Adama Bodnara złożenia dymisji z zajmowanego stanowiska.

W imieniu klubów: prof. dr hab. inż. Artur Świergiel i prof. dr hab. Stanisław Mikołajczak

Oświadczenie przyjęte na zebraniu AKO Warszawa i na walnym zebraniu AKO Poznań 26 czerwca 2017 roku.

elzbietamorawiecElżbieta Morawiec*

Łaskawy panie, jako Polka, wieloletni członek "Solidarności", bezpartyjna zwolenniczka Dobrej Zmiany - uważam pana wystąpienie o rzekomym współudziale narodu polskiego w holokauscie: 1. za kłamstwo, 2. za haniebną nielojalność urzędnika państowego wobec kraju i 3. zdradę Polski. Gdyby miał pan choć odrobinę honoru sam podałby sie pan do dymisji. Hańba na pana i pana pokolenia, wpisze się pan na karty historii jak warchoł Siciński. List mój rozpowszechnię. Jakieś pseuousprawiedliwienia o "kontekście" (koń by się uśmiał, jak już inaczej łgać nie możecie, to jest "kontekst"). A kontekst, panie to kłamstwa Grossa, z którymi walczę od lat! W druku. Doradzam lekturę Normana Finkelsteina "Przemysł holocaustu". Dostępna po polsku. Może się pan czegoś wreszcie nauczy. Hańba panu!

* Autorka to polska krytyk teatralna i literacka, publicystka i tłumaczka.

Kraków, 21 czerwca 2017 r.

Szanowny Pan
Jacek Kurski
Prezes Zarządu Telewizji Polskiej S.A.

Ostatnie decyzje kadrowe w Oddziale TVP w Krakowie ponownie wzbudziły nasz wielki niepokój. Od objęcia dyrekcji krakowskiego Ośrodka przez Bogdana Wasztyla usunięto kilku doświadczonych redaktorów. Z naszej wiedzy wynika,że bez podania powodów merytorycznych, a jedynie z przyczyn zadawnionych animozji. Takie praktyki nie powinny mieć miejsca.

Ostatnie dni przyniosły kolejną, szczególnie bulwersującą informację. Redaktor Magdalenie Drohomireckiej zostało odebrane kierowanie programem informacyjnym Kronika i pozbawiono ją możliwości wykonywania zawodu dziennikarskiego. Przypomnijmy,że redaktor Magdalena Drohomirecka jest cenioną dziennikarką. Rada Programowa OTV Kraków uznała ją za osobowość telewizyjną, a Kolegium Rektorów Szkół Wyższych przyznało nagrodę PHIL EPISTEMONI - PRZYJACIELOWI NAUKI.

Redaktor Drohomirecka jest lubianą i cenioną przez widzów dziennikarką. W środowiskach kombatanckich i niepodległościowych uważana jest za wzór dziennikarskiej uczciwości i rzetelności. W swoich programach o najnowszej historii i polityce historycznej umożliwiała nam, świadkom tych wydarzeń przedstawianie prawdy, która tak często w poprzednich latach była zakłamywana. Jej odsunięcia od kierowania i prowadzenia programów nie można zaakceptować.

Redaktor Magdalena Drohomirecka zawsze dbała o wysoki poziom emitowanych w TVP Kraków programów zarówno informacyjnych, jak i publicystycznych. Obecnie zadanie to powierzono osobie, której jedynym atutem są PSL-wskie koneksje. W żadnym razie to nie jest dobra zmiana!

Oczekujemy reakcji kierownictwa TVP na zaistniałą sytuację. I przywrócenia profesjonalnej dziennikarce wypracowanego rzetelnie przez lata należnego jej miejsca w krakowskiej telewizji.

Do pisma dołączone zostały nasze poprzednie stanowiska wobec tego, co w ostatnim czasie działo się w Telewizji Kraków.

Dr Mirosław Boruta - odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi, socjolog, przewodniczący Krakowskiego Klubu Gazety Polskiej im. Janusza Kurtyki (2010-2014), twórca i redaktor krakowskiego portalu społeczno-kulturalnego "Kraków Niezależny", sekretarz Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Lecha Kaczyńskiego w Krakowie, współtwórca i prezes Stowarzyszenia im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Krakowie.

Dr Jerzy Bukowski – Kawaler Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia, polski filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju.

Krzysztof Bzdyl – Kawaler Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski, działacz opozycji antykomunistycznej w PRL, współzałożyciel Konfederacji Polski Niepodległej, więzień polityczny w PRL, prezes Stowarzyszenia Konfederatów Polski Niepodległej 1979-1989.

Prof. Andrzej Chwalba – odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi, historyk, eseista, nauczyciel akademicki, badacz dziejów Krakowa, profesor nauk humanistycznych, wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego, działacz opozycji solidarnościowej w PRL.

Prof. Tomasz Gąsowski – Kawaler Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski, historyk, publicysta, nauczyciel akademicki, profesor nauk humanistycznych, wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego, współzałożyciel Klubu Jagiellońskiego, Ośrodka Myśli Politycznej i Komitetu Konserwatywnego. Organizował w Krakowie Fundację Centrum Dokumentacji Czynu Niepodległościowego, której jest prezesem, działacz opozycji antykomunistycznej w PRL.

Mieczysław Gil – Kawaler Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski, działacz związkowy, legendarny przywódca Solidarności w Małopolsce, były przewodniczący KRH NSZZ Solidarność w HiL, opozycjonista w okresie PRL, były poseł na Sejm i senator, przewodniczący Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego, więzień polityczny w PRL.

Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski – Kawaler Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski, kapelan "Solidarności", duchowny katolicki obrządków ormiańskiego i łacińskiego, działacz społeczny, historyk Kościoła, wieloletni uczestnik opozycji antykomunistycznej w PRL, poeta, współzałożyciel i prezes Fundacji im. Brata Alberta.

Zdzisław Jurkowski – Kawaler Krzyża Komandorskiego z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, działacz opozycji antykomunistycznej w PRL, internowany, założyciel Wydawnictwa X, prezes Stowarzyszenia NZS 1980.

Adam Kalita – Kawaler Krzyża Kawalerskiego i Krzyża Wolności i Solidarności, Zasłużony Działacz Kultury, odznaczony Medalem Edukacji Narodowej, radny Miasta Krakowa, działacz opozycji antykomunistycznej w .PRL, inicjator i uczestnik głodówki w obronie historii w 2012 r., więzień polityczny w PRL.

Dr Marek Lasota – Kawaler Krzyża Oficerskiego Orderu Odrodzenia Polski, Krzyża Wolności i Solidarności, publicysta, dyrektor Muzeum AK, były poseł, były dyrektor Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie, działacz opozycji antykomunistycznej w PRL.

Prof. Andrzej Nowak – Kawaler Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski, historyk, publicysta, nauczyciel akademicki, sowietolog, profesor nauk humanistycznych, wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego, profesor zwyczajny w Instytucie Historii PAN, były redaktor naczelny dwumiesięcznika „Arcana”, działacz opozycji antykomunistycznej w PRL.

Grzegorz Surdy – Kawaler Krzyża Oficerskiego Orderu Odrodzenia Polski, działacz opozycji antykomunistycznej w PRL, współzałożyciel Ruchu Wolność i Pokój oraz Niezależnego Zrzeszenia Studentów UJ, inicjator i uczestnik głodówki w obronie historii w 2012 r., więzień polityczny w PRL.

Paweł Witkowski – Kawaler Krzyża Oficerskiego Orderu Odrodzenia Polski, odznaczony Krzyż Wolności i Solidarności, Zasłużony Działacz Kultury, działacz Studenckiego Komitetu Solidarności, współpracownik KOR-U, były internowany, działacz podziemnej Solidarności, podziemny wydawca.

Za: https://www.facebook.com/adam.kalita.79/posts/1937972726228110

citizengoJego Świątobliwość Ojciec Święty Franciszek Palazzo Apostolico Vaticano 00120 Citta del Vaticano

Wasza Świątobliwość, Najukochańszy Ojcze Święty!

W imieniu świeckich katolików, przesyłamy Tobie Umiłowany Ojcze Święty wyrazy najwyższej czci i oddania oraz wyrażamy ogromną wdzięczność za słowo i błogosławieństwo, otrzymane od Waszej Świątobliwości z okazji 25-tej rocznicy powstania Radia Maryja.

Ze smutkiem, niestety, informujemy Waszą Świątobliwość, że w naszej Ojczyźnie wolność katolickich mediów jest bardzo poważnie zagrożona. To zagrożenie wynika z działań "totalnej opozycji", związanych z nią polityków oraz mediów liberalno-lewicowych. Posługując się kłamstwem i manipulacją próbują zdyskredytować w oczach opinii publicznej dyrektora Radia Maryja o. dr. Tadeusza Rydzyka oraz dzieła ewangelizacyjne utworzone i działające z Jego inspiracji.

Tym listem pragniemy wobec Waszej Świątobliwości zaświadczyć o ogromnej roli jaką pełni Radio Maryja oraz dzieła w jego klimacie wyrosłe i rozwijające się. Ta katolicka rozgłośnia wiernie służy Panu Bogu, Kościołowi i Polakom wspomagając ich formację katolicką i patriotyczną. Jako jedyna rzetelnie informuje oraz broni wartości chrześcijańskich. Katecheza i modlitwa wyznaczają rytm każdego dnia słuchaczy Radia Maryja, a prowadzona na antenie codzienna modlitwa w intencjach Ojca Świętego oraz bezpośrednie transmisje z podróży apostolskich skutecznie wspierają budowanie wspólnoty wiernych zjednoczonych z Piotrem naszych czasów. Przez wiele lat swojej działalności ta katolicka rozgłośnia i dzieła przy niej powstałe otrzymały liczne wsparcie ze strony Kościoła Katolickiego m.in. od Ojca św. Jana Pawła II, Benedykta XVI, Rady Stałej Episkopatu Polski, Biskupów, a także od wielu organizacji samorządowych i stowarzyszeń.

Przy tej okazji pragniemy przekazać Waszej Świątobliwości, że również my niżej podpisani nie ustaniemy w działaniach na rzecz przywrócenia dobrego imienia dziełom powstałym przy Radiu Maryja, tworzonym przez ojca dyrektora Tadeusza Rydzyka. Umiłowany Ojcze Święty przedstawiając powyżej nasze świadectwo o roli ojca dyrektora doktora Tadeusza Rydzyka w budowaniu dzieł ewangelizacyjnych, skutecznie wspierających formację Polaków w wierze i miłości do Ojczyzny zapewniamy o naszej żarliwej modlitwie we wszystkich Twoich intencjach i prosimy o błogosławieństwo.

(Od Redakcji): List cytujemy za stroną www.citizengo.org, tam też można go tutaj:
http://www.citizengo.org/pl/71534-wasza-swiatobliwosc-najukochanszy-ojcze-swiety-w-imieniu-swieckich-katolikow-przesylamy-tobie

rdilogoStanowisko naukowców polskich skupionych wokół Reduty Dobrego Imienia – Polskiej Ligi przeciw Zniesławieniom wobec działalności Jana Grabowskiego.

My, niżej podpisani naukowcy polscy, pracujący zarówno w Polsce, jak i poza jej granicami, stanowczo sprzeciwiamy się tworzeniu i rozpowszechnianiu przez Jana Grabowskiego fałszywego i krzywdzącego obrazu Polski i Polaków podczas II wojny światowej oraz obarczaniu Narodu Polskiego winą za zbrodnię Holocaustu.

Trzeba zwrócić uwagę na różnicę między sytuacją w innych krajach – takich jak Francja, Belgia, Holandia, Norwegia, Węgry – a sytuacją, w jakiej znaleźli się ludzie w Polsce, gdzie skala terroru ze strony niemieckiego okupanta była bez porównania większa. Mimo to nie znalazła się żadna instytucja reprezentująca społeczeństwo i Naród Polski, która poparła by politykę okupanta – jak to miało miejsce w pozostałych krajach europejskich, gdzie funkcjonowały kolaboracyjne rządy i formacje, w tym wojskowe (np. dywizje SS "Wiking", "Nordland", "Galizien", "Nederland", "Wallonien", "Charlemagne", „La División Azul”). Co więcej Polacy czynnie przeciwstawiali się procesowi niemieckiego ludobójstwa poprzez aktywne działanie w instytucjonalnych formach prawnych i organizacyjnych powołanych w podziemiu wyłącznie w celu ratowania Żydów (Rada Ochrony Żydów - Żegota).

Jesteśmy świadomi, że podczas działań wojennych nie wszyscy ludzie prezentują postawę heroiczną, wielu za najważniejsze uznaje ochronę życia własnego i najbliższych, a niektórzy dopuszczają się niegodziwości dla własnej korzyści. W czasie II wojny światowej, pod wpływem demoralizujących okoliczności i działań niemieckich, jednostki zachowujące się niegodnie znajdowały się zarówno wśród Polaków, jak i Żydów (szczególnie w gettach). Trzeba przy tym pamiętać, że celem Niemców było również „wytępienie narodu polskiego” i „zniszczenie Polski bez reszty”, co zapowiadał Hitler jeszcze przed wybuchem wojny, a realizował poprzez eksterminację Polaków m.in. w obozach na terenie okupowanej Polski i Niemiec, w więzieniach i podczas publicznych egzekucji.

Największa liczba wśród Sprawiedliwych odznaczonych przez Instytut Yad Vashem to Polacy. Warto o tym pamiętać, zwłaszcza że jedynie w okupowanej Polsce za pomoc Żydom groziła kara śmierci nawet dla całej rodziny ukrywającego. Dla uratowania jednego Żyda potrzeba było zaangażowania kilku, a czasem nawet kilkudziesięciu osób. Rząd Rzeczpospolitej na uchodźstwie w Londynie, ani żadne podległe mu instytucje, nigdy nie zgadzał się z niemiecką polityką eksterminacji wobec Polaków, Żydów czy innych obywateli polskich:

Rząd Polski staje w obronie wszystkich swych obywateli, bez względu na wyznanie i na narodowość, i czyni to w imię tak interesów państwowych, jak w imię uczuć ludzkich i zasad chrześcijańskich. Łączą się z nim Polacy w Kraju i na obczyźnie. Na zjeździe Rady Polonii w Buffalo w Ameryce na wniosek ks. Szubińskiego uchwalono protest przeciw ghettom i bestialskim prześladowaniom Żydów w Polsce. Takie jest stanowisko Polaków!
Przemówienie wicepremiera Stanisława Mikołajczyka podczas posiedzenia Rady Narodowej RP [fragment] – Londyn, 27 listopada 1942

Obok powyższej wypowiedzi do wiadomości publicznej zostały podane inne podobne wezwania, między innymi:

1. wydana 17 kwietnia 1940 roku przez rządy Polski, Wielkiej Brytanii i Francji wspólna deklaracja przeciw „okrutnemu prześladowaniu Żydów”;
2. Uchwała Rady Narodowej RP w sprawie masowych niemieckich mordów ludności żydowskiej w okupowanej Polsce - Londyn, 27 listopada 1942;
3. nota ambasadora RP w Londynie Edwarda Raczyńskiego do Rządów Narodów Zjednoczonych z 10 grudnia 1942 roku.

Przypisywanie Polakom współudziału w Zagładzie ze względu na istnienie tzw. „granatowej policji” jest całkowitym nieporozumieniem. Powołanie takich służb jak „granatowa policja” i obsadzenie jej członkami społeczeństwa podbitego kraju nie jest fenomenem polskim i wynika z logiki okupacji – żadna siła okupacyjna nie jest w stanie samodzielnie zabezpieczyć funkcjonowania wszystkich usług sektora publicznego okupowanego przez siebie kraju, realizowanych przez straż pożarną, inspekcje sanitarne, urzędy pocztowe. Wysnuwanie w oparciu o to zarzutu kolaboracji, a ściślej współudziału w odbywającej się w tym czasie zagładzie Żydów, prowadzić może do absurdalnych i kuriozalnych wniosków, wszak analogiczne służby i instytucje funkcjonowały w obrębie społeczności żydowskiej w utworzonych przez Niemców gettach.

Grabowski nie przestrzega podstawowych zasad rzetelności badacza, używając obrazowych i zdecydowanie przerysowanych określeń bardziej w celu budowania konstrukcji propagandowych niż pokazania rzetelnego obrazu. I tak nazywa „morzem zła” liczbę 1015 udokumentowanych żydowskich ofiar zamordowanych przez jednostki zdemoralizowane okrutną i nieludzką okupacją, a jednocześnie pomija wiele tysięcy osób ocalonych z Zagłady przez najczęściej bezimiennych bohaterów. Warto przypomnieć, że 6706 Polaków uhonorowanych zostało tytułem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata. Przy tym możliwości skutecznego pomagania Żydom były ograniczone także tym, że 85 % przedwojennej ludności żydowskiej nie władało językiem polskim, występowała więc bariera komunikacyjna. Żydzi ortodoksyjni nie zawsze godzili się na oddanie swych dzieci pod opiekę „gojom”. Z kolei obopólna nieufność to skutek sowieckiej okupacji, której często orędownikami i beneficjentami była ludność żydowska. Stanowisko Jana Grabowskiego wobec wydarzeń w Jedwabnem oraz tzw. pogromu kieleckiego pozbawione jest kontekstu historycznego i w takiej formie wprowadzane do światowej opinii publicznej. Eliminacja z życiorysu diaspory żydowskiej kluczowych faktów, które rzuciłyby cień na postawę wielu ofiar, nie pozwala przedstawić rzeczywistego obrazu relacji polsko-żydowskich.

Nie można na podstawie dywagacji obliczonych na wywołanie sensacji i rozgłosu, żonglując sformułowaniami „liczni”, „rzesze”, „wielu”, grać na nastrojach światowej opinii publicznej, deformując przy tym obraz Polski. Nie ma to nic wspólnego z nauką, której celem jest służba prawdzie. Musimy pogodzić się z faktem, że nie poznamy szczegółów życia i śmierci wielu z pomordowanych Żydów oraz licznych Polaków, którzy razem z ukrywanymi Żydami zapłacili najwyższą cenę, a ze względu na restrykcyjne warunki przyznawania tytułu „Sprawiedliwego” i niebranie pod uwagę polskich świadków – nigdy zasłużonej sprawiedliwości świat im nie oddał.

O postawie społeczeństwa polskiego wobec Żydów najlepiej świadczą sami Żydzi:

Panuje u nas pogląd, że antysemityzm znacznie się wzmógł w okresie wojny, że Polacy w swej większości są zadowoleni z nieszczęścia, które spotkało Żydów w miastach i miasteczkach Polski itp. Uważny czytelnik naszych materiałów znajdzie setki dokumentów świadczących o czymś wręcz przeciwnym. W niejednym sprawozdaniu z miasteczka przeczyta on, jak serdecznie odnosiła się ludność polska do żydowskich uchodźców. Dowiecie się o setkach wypadków, kiedy chłopi w ciągu długich miesięcy ukrywali i dobrze karmili żydowskich uchodźców z okolicznych miasteczek
„Notatki z getta” Emanuel Ringelblum Warszawa 1943

Wzywamy Jana Grabowskiego do zaprzestania szkalowania Narodu Polskiego i do przyjęcia postawy godnej pracownika naukowego, która polega na służbie prawdzie. Działalność Jana Grabowskiego nie tylko nie przyczynia się do poznania prawdy, ale jest też rozsadnikiem kłamstwa w międzynarodowym życiu publicznym i naukowym, a więc jest sprzeczna z powołaniem naukowca.

PODPISALI:
prof. Andrzej Staruszkiewicz, Uniwersytet Jagielloński, Kraków
prof. Tadeusz Pyrcioch, Uniwersytet Techniczno-Humanistyczny, Radom
prof. dr hab. Józef Drabik
prof. Tomasz Panfil, Katolicki Uniwersytet Lubelski, Lublin
prof. IKFP, dr hab. Paweł Weroński, PAN, Kraków
prof. Jacek Leśkow, Politechnika Krakowska, Kraków
prof. dr hab. Piotr Boguslawski, PAN, Warszawa
prof. dr hab. inż. Jacek Koronacki, PAN, Warszawa
prof. Beniamin Goldys, Sydney University, Australia
prof. Dorota Filipczak, Uniwersytet Łódzki, Łódź
prof. zw. dr. hab. Krystyna Skarżyńska-Bocheńska, Uniwersytet Warszawski, Warszawa
prof. dr hab. dr hc multi Wacław Leszczyński, Uniwersytet Przyrodniczy, Wrocław
ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza, Poznań
prof. dr hab. Andrzej Wiśniewski, PAN, Warszawa
prof. Andrzej Kozłowski
prof. zw. dr hab. Czesława Piecuch, Uniwersytet Pedagogiczny, Kraków
prof. Anna Gruszczyńska-Ziółkowska, Uniwersytet Warszawski, Warszawa
Associate Professor, Jacek Fraczak, Missouri State University, USA
prof. Andrzej M. Pawlak, Politechnika Białostocka, Poznań
prof. zw. dr hab. Mariusz Ziółkowski, Uniwersytet Warszawski, Warszawa
Associate Professor Marek J. Druzdzel, University of Pittsburgh, USA
prof. dr hab. inż. Krzysztof Gosiewski, PAN, Gliwice
prof. dr hab. Zofia Chyra-Rolicz, Uniwersytet Przyrodniczo-Humanistyczny, Siedlce
prof. Zofia Denkowska, Uniwersytet Angers, Francja
prof. dr. hab. Zdzisław Denkowski, Uniwersytet Jagielloński, Kraków
prof. nzw. dr hab. Marek Chowaniec, Akademia Sztuk Pięknych, Warszawa
prof. Andrzej Altenberger, University of Minnesota oraz St. Cloud State University, USA
prof. dr hab. Kazimierz Jodkowski, Uniwersytet Zielonogórski, Zielona Góra
ks. prof. Waldemar Gliński, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Warszawa
prof. nzw. dr hab. Tadeusz Jacyna, Uniwersytet Przyrodniczy, Lublin
prof. Aniela Książek-Szczepanikowa
prof. Zbigniew Antczak, Uniwersytet Ekonomiczny, Wrocław
prof. nzw. dr hab. Katarzyna Lisowska, Instytut Onkologii, Gliwice
prof. dr hab. Jan Wawrzyńczyk, Uniwersytet Warszawki, Warszawa
prof. Lucjan Piela, Uniwersytet Warszawski, Warszawa
prof. dr hab. Irena Kasacka, Uniwersytet Medyczny, Białystok
prof. dr hab. inż. arch. Anna Mitkowska, Politechnika Krakowska, Kraków
prof. Tomasz Kowalski, La Trobe University, Melbourne, Australia
prof. dr hab. Renata Zawirska-Wojtasiak, Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
prof. dr hab. Łukasz Kaczmarek, Instytut Farmaceutyczny, Warszawa
prof. dr hab. inż. Artur Przelaskowski, Politechnika Warszawska, Warszawa
prof. nzw. dr hab. Paweł K. Zarzycki, Politechnika Koszalińska, Koszalin
prof. dr hab. inż. Janusz Kawecki, Politechnika Krakowska, Kraków
prof. dr hab. Piotr Jaroszyński, Katolicki Uniwersytet Lubelski, Lublin
prof. UJK dr hab. Maria Górska-Zabielska, Uniwersytet Jana Kochanowskiego, Kielce
prof. nzw. dr hab. inż. Artur Blum, Akademia Górniczo-Hutnicza, Kraków
prof. Wojciech Rypniewski, PAN, Poznań
prof. Krystyna Heska-Kwaśniewicz
prof. dr hab. Mirosław Markiewicz, Śląski Uniwersytet Medyczny, Katowice
prof. nzw. dr hab. Marek Klonowski, Politechnika Wrocławska, Wrocław
prof. dr hab. Dušan-Vladislav Paždjerski, Uniwersytet Gdański, Gdańsk
dr hab. Zbigniew B. Gaś, Lublin
dr hab. Leszek Józefowski, Uniwersytet Jagielloński, Kraków
PhD Romuald Pawluczyk, P&P Optica , Waterloo, Kanada
dr hab. Andrzej Niemunis, Karlsruher Institut fuer Technologie, Niemcy
dr hab. inż. Maciej Stanisław Siekierski , Politechnika Warszawska, Warszawa
dr hab. Witold Kołłątaj, Uniwersytet Medyczny, Lublin
dr hab. Mikołaj Krasnodębski, Niemcy
dr hab. Danuta Drozdowska, Uniwersytet Medyczny, Białystok
dr hab. inż. prof. nzw. Janusz Wójcik, Politechnika Śląska
dr hab. Jakub Pawlikowski, Uniwersytet Medyczny, Lublin
dr hab. Tomasz Sulej, PAN, Warszawa
dr hab. prof. Andrzej Szymański, Uniwersytet Opolski, Opole
dr hab. Witold Toczyski, ATENEUM, Gdańsk
PhD Kazimierz Dadak, Hollins University, USA
dr hab. Grażyna Zając, Uniwersytet Jagielloński, Kraków
dr hab. inż. Monika Lewandowska, Zachodniopomorski Uniwersytet Technologiczny, Szczecin
dr Michał J. Piotrowicz, U.S. Naval Research Laboratory, Waszyngton, USA
dr Urszula Idziak-Smoczyńska, Uniwersytet Jagielloński, Kraków
dr Hanna Karp, WSKSiM, Toruń
dr Paweł Więckowski, WSH TWP, Szczecin
dr inż. Szymon Gontarz, Politechnika Warszawska, Warszawa
dr Beata Głodzik, Wyższa Szkoła Pedagogiczna, Warszawa
dr Dorota Niewiedział, Uniwersytet Zielonogórski, Zielona Góra
dr Justyna Kozłowska, Akademia Teatralna, Warszawa
dr Zbigniew Miskiewicz, Centrum Onkologii, Warszawa
dr inż. Andrzej Wojtas
dr Katarzyna Bogacka, Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego, Warszawa
dr Michał Kapias, Uniwersytet Ekonomiczny, Katowice
dr Przemysław Nuc
dr Aleksander Kisil
dr Magdalena Rzadkowolska
dr inż. Piotr Grzybowski, Politechnika Warszawska, Warszawa
dr Robert Sobków, Wyższa Szkoła Handlu i Usług, Poznań
dr Barbara Kołłątaj, Uniwersytet Medyczny, Lublin
dr Józef Orzeł
dr Paweł Bogacki, Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego, Warszawa
dr Mirosława Błaszczak-Wacławik, Uniwersytet Śląski, Katowice
dr Zbigniew Świerczyński, Uniwersytet Medyczny, Kraków
dr Maciej Karwas, Akademia Sztuki Wojennej, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Warszawa
dr Mirosław Boruta, Uniwersytet Pedagogiczny, Kraków
dr Bożena Cząstka-Szymon, WSP, Katowice
dr Bogdan Barwiński, Uniwersytet Wrocławski, Wrocław
dr Maria Dębowska, Uniwersytet Wrocławski, Wrocław
dr Marek Mariusz Tytko, Uniwersytet Jagielloński, Kraków
dr Maciej Mateusz Telesiński, PAN, Sopot
dr Radosław Rabiański, Wyższa Szkoła Bankowa, Poznań
dr inż. Marek Moszyński, Narodowe Centrum Badań Jądrowych, Warszawa
dr Paweł Zagożdżon, Politechnika Wrocławska, Wrocław
dr Aneta Pisarska, PWSZ, Kalisz
dr Józef Wieczorek
dr inż. Zbigniew T. Pągowski, Instytut Lotnictwa, Warszawa
dr Arnold Warchał, Wojskowa Akademia Techniczna, Warszawa
dr Magdalena Malik, Szkoła Wyższa im. Bogdana Jańskiego, Opole
dr inż. Olga Siedlecka-Lamch, Politechnika Częstochowska, Częstochowa
dr Witold Domogalla, Niemcy
dr Bogumiła Kempińska-Mirosławska, Uniwersytet Medyczny, Łódź
dr inż. Bolesław Giemza, Wojskowa Akademia Techniczna, Warszawa
dr Ryszard Podgórski, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski, Olsztyn
dr Witold Wardal
dr Małgorzata Kupisz-Urbańska, Uniwersytet Medyczny, Warszawa
dr Marta Cywińska, Warszawa
dr inż. Zbigniew Kokosiński, Politechnika Krakowska, Kraków
dr Krzysztof Tytkowski
dr Anna Katarzyna Dulska, Uniwersytet Nawarry, Hiszpania
dr Anna Waśko, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Warszawa
mgr Irena Perkins, Uniwersytet Gdański, Gdańsk
mgr Katarzyna Susabowska, Uniwersytet Ekonomiczny, Katowice
mgr Paweł Konieczny, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza, Poznań
mgr Urszula Gutowska, Uniwersytet Warszawski, Warszawa
mgr Renata Martin, Uniwersytet Jagielloński, Kraków
mgr Barbara Stanisława Tytko, Kraków
mgr inż. mech. Edward Roeding
inż. Dariusz Kulczyński
mgr Rafał Brudnicki
inż. Norbert Patalas
mgr Igor Gielniak
mgr Radosław Łosiewicz
Jarosław Rybski
Janina Hera
Andrzej Baczewski
Ryszard Świerczewski
Wojciech Skrzypek
Tomasz Cioska

Kraków, dnia 19.05.2017 r.

Prezydent Miasta Krakowa
Prof. Jacek Majchrowski

pokinlogonoweW związku z przedłużającą się niemocą władz miasta Krakowa w sprawie wyegzekwowania prawa własności do Domu im. Józefa Piłsudskiego przy alei 3 Maja 7 (Oleandry) wzywamy je do przejęcia nieruchomości do końca lipca br. Jeżeli po tym terminie budynek będzie nadal zajmowany przez nieposiadającą do niego - na mocy wyroków sądowych - tytułu prawnego organizację używającą nazwy Związku Legionistów Polskich, Dom im. Józefa Piłsudskiego zostanie zajęty przez organizacje patriotyczne.

Liczymy jednak na to, że władze Krakowa same zechcą położyć kres temu kompromitującemu nasze miasto od ćwierćwiecza skandalowi. Nie wyobrażamy sobie bowiem, aby na 100. rocznicę odzyskania niepodległości budynek będący symbolem walki o nią nie mógł wreszcie służyć społeczeństwu i nadal popadał w ruinę.

Do wiadomości: Radni miasta Krakowa.

Stanisław Pazurkiewicz, przewodniczący POKiN
Edward Jankowski, sekretarz POKiN

elzbietaserafinElżbieta Serafin

25 kwietnia 2017 roku w krakowskim Sądzie Rejonowym dla Krakowa-Śródmieścia Wydział II Karny odbyła się rozprawa spowodowana skargą prokuratora z Nowego Sącza Waldemara Krigera. Pan prokurator poczuł się urażony po tym jak Patrioci ocenili jego pracę, ponieważ oskarża Patriotów - stawia przed sądem ludzi mądrych, świadomych, znających historię Polski za to, że spowodowali, że rozleniwione władze Nowego Sącza usunęły ślad sowieckiego gwałtu na naszym Narodzie, czyli postawiony przez enkawudzistów pomnik wdzięczności armii radzieckiej, która mordowała Polaków i gwałciła polskie dzieci. Było to już drugie spotkanie w tym sądzie dotyczące tego rzekomego pomówienia. Pierwsze spotkanie miało miejsce miesiąc temu. Pojawił się w sądzie oskarżający prokurator Kriger, ale SSR Małgorzata Rokosz podając szereg przepisów - paragrafów i punktów, usunęła publiczność jak również media, w tym Telewizję Polską z sali czyniąc rozprawę tajną - niejawną. Nic nie mogę powiedzieć, jako że będąc obecną na sali w roli męża zaufania mam trzymać gębę na kłódkę pod groźbą kary. Okazało się potem, że oskarżeni koledzy Stanisław Zamojski i Stanisław Tatara składali pismo o wymianę sędzi na inną.

20170425es1Kiedy 25 kwietnia 2017 roku pojawiliśmy się w sądzie, na wokandzie odczytaliśmy nazwisko sędziego, którym okazała się ta sama pani, która chciała utajnić rozprawę, czyli Sędzia Sądu Rejonowego Małgorzata Rokosz. Czyżby pismo kolegów, których chce ukarać prokurator nowosądecki Waldemar Kriger za to, że ośmielili się ocenić złą pracę jaśnie pana prokuratora nie dotarło do adresata? Tym razem pani sędzia postawiła sobie przed drzwiami do sali policjantów sądowych na czele ze słynnym wykidajłą Markiem Zygmuntem, który trzymał w rękach dokument podpisany przez sędzię Rokosz. Sędzia zrzuciła swój obowiązek na Marka Zygmunta, nie musiała recytować nam paragrafów, a posłuszny policjant poinformował nas, że rozprawa jest tajna. Odczytał listę osób, które mogą wejść na salę, ale po uprzednim przetrzepaniu. Wchodząc do sądu jesteśmy prześwietlani, dokładnie sprawdzani. Tu pani Rokosz zażyczyła sobie dodatkowej kontroli. Widziałam jak kolegom gorliwi policjanci sprawdzali dokładnie torby, kieszenie, a potem jeszcze dodatkowe sprawdzenie urządzeniem wykrywającym metal. Po co taka kontrola? Przecież po wejściu na salę sędzia jeśli utajnia rozprawę wyczytuje szereg paragrafów mówiąc co grozi za ujawnienie. Robią to, żeby nas upokorzyć, żeby upokorzyć ludzi świadomych, z biało-czerwonymi opaskami na rękawach, pokazują kto w tym sądzie rządzi. Wiadomo, że w polskich sądach pracuje wielu ludzi, którzy dawno już powinni byli znaleźć sobie inne zajęcia, a nawet tacy, którzy powinni zostać ukarani za nieuczciwe procesy, za wsadzanie do więzień polskich patriotów, nieskazywanie zbrodniarzy komunistycznych, którzy mordowali Polaków jak np. ci, którzy chronili przed karą Kiszczaka.

20170425es2Wiadomo, że wielu ludzi z tego światka uczyniło wiele zła dla Polaków. Teraz głośno mówi się o tych sprawach. Sędziowie nawet okradają sklepy, stacje benzynowe, kradną państwowe pieniądze. Ludzie z tego prawniczego światka to też ci, którzy wyrzucają Polaków z mieszkań i przejmują kamienice. Zbuntowani sędziowie, którzy nie chcą się pogodzić ze zmianami jakie chce wprowadzić Rząd - z dekomunizacją, organizują sobie strajki zmuszając przy tym do udziału w nich uczciwych sędziów. Udają się nawet po pomoc do Brukseli, do tych zepsutych do dna wykolejeńców i skarżą, co oczywiście jest wodą na młyn przeciwko Polsce dla tej brukselskiej dziczy. Utajniają rozprawy, które nie powinny być utajnione, bo są przepisy, które szczegółowo określają, jakie sprawy mają być utajnione. A tuż przed strajkiem sędziów, który miał miejsce 20 kwietnia 2017 roku, wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak w piśmie skierowanym do sędziów mówił: "Szanowni Państwo, Koleżanki i Koledzy Sędziowie istotą sędziowskiego urzędu jest służba obywatelom i Państwu, a nie własnemu środowisku. Jest nią zapewnienie obywatelom konstytucyjnego prawa do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki". A w sądach dalej po staremu. "Proszę państwa, bardzo proszę o uwagę" - powiedział sądowy policjant Marek Zygmunt i odczytał pismo sędzi Rokosz, ale bardzo wybiórczo: " Zgodnie z zarządzeniem z dnia 25 kwietnia 2017 roku pani sędzi Sądu Rejonowego Małgorzaty Rokosz są tutaj w zarządzeniu wymienione osoby, które mogą uczestniczyć w tej rozprawie. Rozprawa jest prowadzona niejawnie. W związku z tym mogą uczestniczyć..." i wymienił nazwiska oskarżanych kolegów, Krzysztofa Bzdyla, Janusza Fatygi i moje. "W związku z tym jesteśmy zobligowani do sprawdzenia osób. Na salę nie wolno wnosić urządzeń służących do nagrywania, czyli kamery, telefonów, aparatów fotograficznych. Te wszystkie przedmioty trzeba będzie zdeponować wcześniej albo w depozycie albo zostawić tutaj poza salą rozpraw. Wszystkie te czynności mają realizować policjanci sądowi" - kontynuował. Dziennikarz Telewizji Polskiej zapytał na jakiej podstawie wyłączają jawność rozprawy, a Zygmunt Marek występujący przed nami w roli sędziego tym razem kazał pytać sąd: "to proszę pytać się sądu". Krzysztof Bzdyl zwrócił się do publiczności przed drzwiami sali rozpraw: Szanowni Państwo ja będę wnioskował do sędzi prowadzącej rozprawę o zmianę trybu niejawnego na jawny. Proszę się nie rozchodzić. Do paru minut wszyscy Państwo wejdą na salę sądową. Poza tym, jeżeli chodzi o prowadzącą sędzię panią Małgorzatę Rokosz będę wnioskował o odsunięcie jej od prowadzenia sprawy i ukarania jej za kłamstwa na sali sądowej, wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec niej. Sędzia musi być zmieniony". Dostał oklaski. I zaczęło się zaglądanie do toreb, wyjmowanie drobnych przedmiotów, bo jak mówił grzebiący w torbie prezesa ZKPN1979-89 - przedstawiciela organizacji społecznych policjant: "można tym rzucić". Teczki z dokumentami nie odebrali Krzysztofowi Bzdylowi, tym przecież też można rzucić.

20170425es3Janusz Fatyga stwierdził, że rewizja osobista to jest bezprawie. Obserwujący pan zwrócił się do policjantów: "panowie policjanci jesteście w Polsce i miejcie to na uwadze". Wobec tego bezprawia, rewizji osobistych ludzie podnieśli krzyk: "Precz z komuną! Sędziowie pachołki!" Ludzie byli zbulwersowani zachowaniem tego sądu. "Za to grozi kolegium, w sądzie zarządzenia sądu odczytuje przewodnicząca sądu, a nie policjant" - słyszałam za swoimi plecami głosy oburzonych Polaków, kiedy policjant Marek Zygmunt pytał mnie wielokrotnie czy wchodzę na salę. Publiczność, której nie wpuszczono na salę rozpraw dopingowała oskarżanych kolegów: "My nie, my nie, my nie, my nie, my nigdy nie poddamy się komunie, KGB i SB", "Nie chcemy komuny, nie chcemy i już, nie chcemy ni sierpa ni młota, za Katyń, za Grodno, za Wilno i Lwów zapłaci czerwona hołota". Ludzie krzyczeli: "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!" Polskę oblazły pasożyty...czytałam na tablicy przygotowanej przez niezawodną Sławę Bednarczyk, która żartowała: "Domagam się bardzo surowego wyroku dla karła reakcji, którym jest niejaki Stanisław Zamojski, Stanisław Tatara, Kazimierz Korabiński, niejaki reporter Józef Wieczorek, wszędzie się pchający..." i śpiewała: "Żółte przyjdź na naszą stronę, lepsze żółte niż czerwone", "nie mam chęci do roboty ani rano ni wieczorem zapiszę się do partii będę dyrektorem". Ktoś poprawił - sędzią. Marek Zygmunt wzywał policjantów do gotowości, kiedy pojawiłam się w drzwiach sali wyprowadzona przez policjantów - ciężko powstrzymać się od komentarzy, kiedy tak prowadzone są rozprawy. "Dziennikarza się boicie, nie wstyd panu wzywać policjantów do gotowości bojowej przeciwko kobiecie?" - pytałam policjanta. Ludzie znów krzyczeli: "Precz z komuną!", "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!" Drobny policjancik stojący na boku wpisywał donosy na nas do swojego notatnika. Długo czekaliśmy na kolegów. Rozprawa trwała, choć jak wiemy, koledzy składali do tego sądu wniosek o zmianę sędzi i o to, by sprawa była jawna. Również Krzysztof Bzdyl przed wejściem na salę zapowiadał, że zaraz wszyscy tam wejdą, ponieważ złoży wniosek o zmianę trybu niejawnego na jawny i o odsunięcie sędzi od prowadzenia tej rozprawy. Czyżby Sędzia Sądu Rejonowego Małgorzata Rokosz sama decydowała w swojej sprawie i odrzuciła wnioski o wyłączenie siebie z rozprawy? Dziwna to rozprawa. Krzysztof Bzdyl uważa, że rozprawa ta powinna być jawna, utajnianie tej rozprawy jest niezgodne z prawem. Będzie składał wniosek do Prezesa Sądu Rejonowego o odsunięcie sędzi Rokosz od tej rozprawy i o karę dyscyplinarną. "Prokurator Kriger nie miał prawa składać wniosku o zniesławienie, bo to były opinie. Opinie nie są karane - mówił nam prezes ZKPN1979-89 i kontynuował: "Każdy może składać jakie chce opinie. Np. w gazecie "W sieci" użyto bardzo ostrych sformułowań o jednym sędzi z sądu apelacyjnego. Tej rozprawy nie powinno być, bo za opinie nie można karać. Europejski Pakt Praw Człowieka mówi, że każdy może wypowiadać opinie jakie chce bez ponoszenia odpowiedzialności karnej. To były sformułowane opinie na temat prokuratora Krigera, które zresztą mają uzasadnienie w faktach. Sprawa jest z gatunku tych, których nie powinno być, a sądy postkomunistyczne na zasadzie sztancy komunistycznej robią z art. 212, który jak wiemy został uchwalony za czasów komuny w 1982 roku, bo było wygodnie do represjonowania działaczy antykomunistycznych, więc uchwalili sobie ten artykuł i teraz sądy od czasu do czasu go stosują - artykuł 212 o zniesławienie. Nie powinno być żadnej odpowiedzialności. Mamy dziesiątki tysięcy wypowiedzi często bardzo niesprawiedliwych o rządzących, ale nie są te osoby karane. Natomiast tu sobie wyszukano dwie osoby.

20170425es4O Prezydencie można bardzo ostro się wypowiadać, bardzo krzywdząco, to się nie skazuje tych osób. Natomiast tu o prokuratorze Krigerze nie wolno się krytycznie wypowiadać. To jest kompletna degrengolada i ruina sądownictwa skażonego komuną, bo to są ci ludzie. Część jest wychowana w komunie, a część była wykształcona przez komunistycznych sędziów i rezultaty mieliśmy dzisiaj na sprawie sądowej. Ja i moi koledzy złożyliśmy kilka pism, m.in. pismo o wydalenie prokuratora Krigera na zawsze z zawodu, a drugie o sprawę karną z art. 231 kk za przekroczenie swoich uprawnień, nadużycie. Przekroczył swoje uprawnienia. Nie miał prawa kierować tych spraw do sądu - o znieważenie pomnika, ponieważ to nie był pomnik, tylko śmieć sowiecki, więc prokurator Kriger nigdy nie powinien być od tej pory w prokuraturze. Ja mam nadzieję, że działania prokuratury doprowadzą do wydalenia go z prokuratury, bo skierowaliśmy to pismo do Ministra Sprawiedliwości Ziobry i kieruje tym Prokuratura Krajowa, więc mam nadzieję, że zakończy się to dla Krigera wyrzuceniem z prokuratury, bo tylko na to on zasługuje. Mam nadzieję, że w wyniku tej sprawy oskarżeni będą uniewinnieni, bo tu nie ma żadnego powodu do ścigania, a prokurator Kriger odejdzie z prokuratury, bo w komunizmie mógłby być prokuratorem, bo takich potrzeba było, ale nie w wolnym i niepodległym państwie polskim. To jest hańba dla prokuratury kogoś takiego zatrudniać". Stanisław Tatara stwierdził, że "wszystkie te rozprawy są dowodem na to, że żyjemy nadal w PRL". "Nie wolno nam rozpowszechniać pod groźbą kary żadnych wiadomości z postępowania, ale ja nigdy nie kierowałem się prawem, jeżeli stało w kolizji z moim obowiązkiem"- powiedział Janusz Fatyga. Stanisław Zamojski mówi, że to o co ich oskarżają, to jakby odprysk tego, że prokurator Kriger nie zna prawa. Pojawia się na różnego rodzaju uroczystościach patriotycznych przebrany w strój rekonstrukcyjny, a później nie rozumie podstawowych zasad, które obowiązują patriotę w Polsce.

Zapraszam Państwa jeszcze do obejrzenia kompletu zdjęć:
https://goo.gl/photos/u5kLA3MHepTNsb3p7

Kraków, 20 kwietnia 2017 roku

Prezydent RP dr Andrzej Duda
Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro

pokinlogonowePorozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie jest oburzone faktem nieustających represji sądowych wobec weterana walk o Niepodległą Polskę Adama Słomki. Sądziliśmy, że w związku z dobrą zmianą sądy, nie odważą się na kontynuowanie wyroków rodem ze stanu wojennego. Przykład Adama Słomki trzykrotnego posła na sejm III RP i byłego wieloletniego więźnia politycznego z lat PRL-u wskazuje na to, że część sędziów uważa, że należąc do nadzwyczajnej kasty ludzi może bezkarnie ferować antypolskie wyroki.

Działając na tej zasadzie rozkazali zamknąć Adama Słomkę – przewodniczącego partii Konfederacja Polski Niepodległej – Niezłomni, tuż przed Świętami Wielkanocy w Areszcie Śledczym w Mysłowicach, mimo nieprawomocnych wyroków. Pierwszy pięciodniowy wyrok został wydany zaocznie za to, że pasażer na tylnym siedzeniu w aucie Adama Słomki podczas kontroli policyjnej przeprowadzonej o pierwszej w nocy podobno nie miał zapiętych pasów. Drugi pięciodniowy wyrok jest sądową karą porządkową w reakcji na odmówienie zdjęcia czapki „maciejówki" na sali rozpraw. Jak stwierdził sąd noszenie „maciejówki”, symbolicznego nakrycia głowy nawiązującego do I Brygady Legionów jest obrazą tegoż sądu, bo oni w Katowicach mają inne zwyczaje niż w Polsce, w Krakowie.

W Krakowie, żadnemu sędziemu podczas licznych rozpraw przeciw weteranom walk o Niepodległą Polskę, takie nakrycie głowy nie przeszkadzało. Jak również wszyscy sędziowie uniewinniali ich lub umarzali sprawy.

Nie jest tu miejsce na roztrząsanie aspektów szeregu innych wyroków przeciw Adamowi Słomce. Warto jednak wspomnieć, że pan Adam Słomka, od lat, domaga się ukarania zbrodniarzy komunistycznych i oczyszczenia wymiaru sprawiedliwości z sędziów i prokuratorów, którzy w czasach PRL represjonowali działaczy opozycji antykomunistycznej. I właśnie to są prawdziwe powody ciągłego prześladowania człowieka o pięknym, bohaterskim i patriotycznym życiorysie.

Uważamy, że te wyroki są nie tylko przejawem niszczenia człowieka, ale mają za zadanie, tak, jak za komuny, zniechęcać, czy wręcz zastraszać Polki i Polaków, aby wyeliminować zachowania patriotyczne i okazywanie przywiązania do własnego kraju. Uważamy, że ostentacyjne lekceważenie Państwa Polskiego, obywateli, przez część sędziów przybiera na sile i narusza licznymi politycznymi decyzjami sędziów zasady niezawisłości sędziowskiej.

W związku z tym apelujemy do Szanownych Adresatów naszego pisma o przeanalizowanie wszystkich spraw sądowych wobec pana Adama Słomki i podjęcie skutecznych działań w celu zapobieżenia kolejnym niesprawiedliwych wyrokom sądowym. Proponujemy dokonanie zmian w prawodawstwie polegających na wprowadzeniu ław przysięgłych, które zlikwidują wszechwładzę sędziów. Sprawy sądowe są zbyt ważne dla Polaków, aby pozostawić je wyłącznie w rękach tych, którzy uważają się za nadzwyczajną kastę.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami kpa oczekujemy pisemnej, rzetelnej odpowiedzi na powyższe pismo nie później niż w ciągu miesiąca.

Stanisław Pazurkiewicz, przewodniczący POKiN
Edward Jankowski, sekretarz POKiN

elzbietaserafinElżbieta Serafin

Adam Słomka - lider KPN - Niezłomni Święta Wielkiej Nocy spędza w więzieniu! Pikieta poparcia pod katowickim Sądem Okręgowym i pod Aresztem Śledczym w Mysłowicach.

14 kwietnia 2017 roku pod budynkiem Sądu Okręgowego w Katowicach, który jeszcze teraz w tych latach, kiedy wydawałoby się, że Polska jest wolna od sowieckiej dominacji, skazuje polskich patriotów na więzienie, odbyła się pikieta zorganizowana przez weteranów walki o niepodległą Polskę w geście solidarności z uwięzionym przez sędziego Obcowskiego działaczem niepodległościowym, liderem Konfederacji Polski Niepodległej Adamem Słomką. Kim są ludzie pracujący do tej pory w polskich sądach, którzy 10 kwietnia 2017 roku w 7. rocznicę Tragedii Smoleńskiej, w 77. rocznicę Zbrodni Katyńskiej pozwalają sobie wsadzać do więzienia zasłużonych dla naszej Ojczyzny Patriotów? Sędzia Sądu Rejonowego w Katowicach Andrzej Obcowski, który skazał Adama Słomkę jest skoligacony z byłą szefową katowickiej prokuratury Barbarą Obcowską, która pod pseudonimem "Maria" współpracowała z komunistyczną bezpieką i złożyła nieprawdziwe oświadczenie lustracyjne (informacja z tekstu Ireneusza Wolańskiego - Biuro Prasowe KPN - NIEZŁOMNI). Właśnie tacy ludzie, z sowiecką mentalnością, nierozumiejący co to jest patriotyzm jak te złogi wciąż tkwią w polskim wymiarze sprawiedliwości.

20170414es1Dopiero co wyszedł z więzienia Zygmunt Miernik skazany przez takich sędziów z Warszawy za to, że nie godził się z kombinacjami sędzi, która chroniła przed karą komunistycznego zbrodniarza Czesława Kiszczaka, a teraz inny polski patriota, od lat walczący o dekomunizację wymiaru sprawiedliwości spędza Święta Wielkiej Nocy w mysłowickim więzieniu. Czym się naraził tej uważającej siebie za jakąś nadzwyczajną kastę grupie cwaniaków? Jak pisze m.in. Ireneusz Wolański pretekstem do uwięzienia Adama była najpierw sprawa niezapiętych pasów bezpieczeństwa u pasażerów samochodu, który prowadził podczas akcji plakatowania Katowic przed zapowiadanym wiecem, który miał na celu zlikwidowanie upokarzającego Polaków pomnika sowieckich okupantów – wymierzono mu karę grzywny w wysokości 100 złotych. Za to po około 4 latach poszedł do więzienia? A może pretekstem było to, że podczas jednej z rozpraw dotyczących usunięcia sowieckiego pomnika nie zgadzał się na ściągnięcie z głowy słynnej czapki "maciejówki", która stała się symbolem wolnych, przywiązanych do Ojczyzny Polaków? A może aresztowano Adama Słomkę, by rozbić marsz polskich patriotów 10 kwietnia w 7. rocznicę Tragedii Smoleńskiej i 77. rocznicę Zbrodni Katyńskiej dokonanej przez sowietów na Polakach, który miał ruszyć spod budynku Sądu Najwyższego przy Placu Krasińskich, gdzie kilka miesięcy temu postawił Miasteczko Namiotowe, by wyciągnąć z więzienia Zygmunta Miernika i wyrazić swój sprzeciw przeciwko antypolskim działaniom komunistycznych sędziów i prokuratorów - aparatczyków wymiaru sprawiedliwości, którzy zawładnęli wymiarem sprawiedliwości jak swoją prywatną działką? A może został aresztowany, by nie przeszkodził sędziom w zaplanowanym na 20 kwietnia 2017 roku proteście, w którym chcą wyrazić swój sprzeciw przeciwko zapowiadanym zmianom, mającym na celu uzdrowienie wymiaru sprawiedliwości?

20170414es2Budynek Sądu Okręgowego w Katowicach zastaliśmy zamknięty. Zygmunt Miernik mówił: "Kasta zamknęła sąd, byśmy do nich nie weszli, byśmy nie mogli pytać o prawdę dlaczego dzisiaj w Polsce ludzie przebywają w więzieniach z nieprawomocnymi wyrokami tak jak teraz Adam Słomka. Oni wiedzą, że odwołanie nic nie da, bo kolega to i tak klepnie, bo tutaj nic nie ma wspólnego z wymiarem sprawiedliwości. To oni żądają teraz ochrony swoich dóbr, oszustw, kanciarstw, których są współautorami, bo oni nigdy nie rozliczyli złodziejskiej prywatyzacji, jakiej dopuściły się tamte władze. To nam blokuje się internet, byśmy nie mogli powiadamiać obywateli o tym co dzieje się w wymiarze niesprawiedliwości społecznej. Mamy proste postulaty do rządu: mniej słów, więcej czynów. Ten wymiar niesprawiedliwości winien być rozwiązany natychmiast. Sędziowie powinni być z wyboru, powinny być ławy przysięgłych, żeby to jednak obywatele decydowali o karze i winie lub niewinności, a nie sędzia, który jest sędzią dyspozycyjnym. To są potomkowie sędziów stalinowskich, wielu z nich, ja nie mówię, że wszyscy, są jeszcze wśród nich sędziowie uczciwi. Widzimy jaki jest wymiar niesprawiedliwości społecznej, widzimy nierozliczone afery, co się dzieje wśród sędziów - złodzieje, którzy kradną pendrivy, kiełbasę. Dawniej się o tym nie mówiło. I kto kogo dzisiaj ma prawo sądzić? Proszę Państwa wyrok Adama Słomki jest to wyrok wydany na opozycję pozaparlamentarną, polską opozycję prawicową, która domaga się naprawy, bo nienaprawienie wymiaru niesprawiedliwości społecznej na wszystkich szczeblach sądu powoduje to, że brniemy dalej w marazmie. To oni skutecznie blokują ustawy, to oni uzurpują sobie prawa wzajemnego wybierania się, wzajemnego osądzania się. Najwyższy czas powiedzieć dość. Nie zastraszą nas więzieniami, nie zastraszą nas fałszywymi oskarżeniami. Jak można zamknąć Adama Słomkę czy Rybaka, za ponoć jakieś spalenie kukły można zamknąć każdego z nas, a więc trzeba zastraszyć obywateli. Dość tej komuny. Najwyższy czas, żeby władze państwowe zrozumiały, że bez zdrowego, uczciwego wymiaru sprawiedliwości nic się w tej Polsce nie zmieni. Żądamy wymiaru sprawiedliwości z ławami przysięgłych, sędziów z wyboru po wieloletnich doświadczeniach w zawodach prawniczych, a nie z układów". Elżbieta Kogowska- Piasecka z Solidarnych2010 Oddział Gliwice mówiła, że to takie czasy jak za komuny, że zamyka się do więzienia człowieka niewinnego i to w rocznicę tragedii smoleńskiej, w rocznicę mordu katyńskiego, żeby święta Wielkiej Nocy spędził sam, z dala od rodziny. „Jest nam strasznie przykro z tego powodu – stwierdziła - nie godzimy się z takim stanem rzeczy. Stowarzyszenie Solidarni2010 jasno i wyraźnie opowiada się, że będziemy stali po stronie takich ludzi jak Zygmunt Miernik, jak właśnie w tej chwili Adam Słomka i nie będziemy chcieli pozwolić na to, żeby działo się tak dalej w polskim sądownictwie”. Zygmunt Miernik przypomniał, że sędziowie chcą przetrzymać Adama Słomkę, który organizował protest 20 kwietnia, zamykają im usta. „Jeżeli oni boją się prawdy, to niech nie myślą, że zamykając nas w więzieniach unikną rozliczenia" – dodał. Pojechaliśmy do Mysłowic, gdzie w areszcie śledczym siedzi uwięziony Adam Słomka. Po drodze mijaliśmy cokół, na którym do niedawna stał pomnik sowietów. Tomasz Piasecki wspominał wydarzenia sprzed kilku lat, kiedy to 2 policjanci po cywilnemu napadli tam na Adama Słomkę – deptali go i wiązali plastikowymi rzemykami, skakali po nim, dusili go, a Zygmuntowi Miernikowi wykręcili rękę. Wcześniej na sesji Rady Miasta Katowice uzgodniono wyburzenie tego pomnika. Nikt się do tego nie kwapił. W końcu kilku odpowiedzialnych ludzi jak Mariusz Cysewski, Zygmunt Miernik, Adam Słomka, Tomasz Piasecki wzięło się za rozbiórkę. A potem ich oskarżono, że niszczyli mienie. Wszędzie tak samo. Przypomniało mi się to co działo się w Nowym Sączu. Dojechaliśmy do aresztu w Mysłowicach. Z nagłośnienia Paweł Piekarczyk śpiewał o "polskich bandytach". Ustawiliśmy się naprzeciwko budynków więziennych.

20170414es3Zygmunt Miernik przekazał życzenia świąteczne Adamowi Słomce, który gdzieś tam był za tymi murami. Przekazał też pozdrowienia od nas wszystkich tam zgromadzonych, od Solidarnych 2010 z Gliwic, Klubów Gazety Polskiej, Ruchu Kontroli Wyborów, od różnych organizacji patriotycznych i całego Miasteczka Namiotowego, które jak mówił Adam stworzył w jego obronie. Poinformował także głośno innych ludzi zatrzymanych w tym areszcie, że tu odbywa właśnie karę Adam Słomka - szef KPN-u, opozycji, wieloletni poseł, który nie zmienia poglądów dla koryta. Elżbieta Kogowska - Piasecka życzyła, by wyszedł na Święta, a po Świętach, by tu nie wracał. Pozdrowiła Adama od obecnych tam i nieobecnych, od Ewy Stankiewicz. Zygmunt, który już z samego rana był tu nie widział się z Adamem, ale zostawił mu paczkę, by sprawić mu przyjemność - jakieś owoce, czekolady, które Adam lubi, by w ten sposób umilić mu te nieprzyjemne dni. Zygmunt to zna, dopiero wyszedł z więzienia. Jest to skandal, jest to czysta złośliwość tych ludzi, którzy go skazali, to jest zastraszenie społeczeństwa- mówił Zygmunt Miernik - to przesłanie nie tylko do Adama. Nie bójcie się, razem damy radę, nawet ten rząd, który się zwie rządem dobrej zmiany musi zrozumieć, że nie tylko słowa, gesty, ale zapamiętane zostaną czyny. I żeby w tej Polsce zmieniło się na lepsze, musi być przede wszystkim gruntowna przebudowa wymiaru sprawiedliwości. Nie może być tak, że zawód sędziego dziedziczy się. Tylko rzetelną uczciwość zagwarantują ławy przysięgłych wybierane z mieszkańców, nie z prawników. I tylko oskarżyciel i obrońca musi ich przekonać, kto ma rację. Muszą być tak przygotowani, żeby na 2 posiedzeniach zamknąć sprawę, a nie latami - po 15, 17 lat toczą się procesy. Sędzia to ukoronowanie zawodu prawniczego, a orzeka naród: winien – nie winien. Sędzia spełnia rolę techniczną - tłumaczy zawiłości prawne ławnikom. To wszystko da się zrobić. My nie chcemy zmienić prawa natury i prawa boskiego, ale prawo, które stworzył człowiek podlega naprawie”.

20170414es4Zygmunt poprosił wszystkich ludzi, by pisali kartki do więzienia do Adama Słomki, tak jak kiedyś sugerował Paweł Piekarczyk, by wysyłać kartki do Zygmunta. Wiele kartek dostał Zygmunt z Polski i od Polaków mieszkających poza granicami naszego Państwa. Podajemy adres: Areszt Śledczy ul Szymanowskiego 6 , 41-400 Mysłowice. Telefon do aresztu: 032-22-22-732

Pamiętajmy o Adamie. Proszę słać kartki i dzwonić do tego aresztu. Ale gdzie jest polski rząd, gdzie jest ta opieka państwa dla tak zasłużonych dla Polski kombatantów gwarantowana Konstytucją? Jeszcze raz pytam: Kto tu rządzi? Czy cyniczni urzędnicy czy wybrany przez naród rząd? Proszę o pilną interwencję! Polecam Państwu blog Adama Słomki, gdzie wypowiada się poseł na Sejm RP dr hab. Józef Brynkus, który w tej sprawie złożył interpelację poselską do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry oraz ministra spraw wewnętrznych Mariusza Błaszczaka.

Zapraszam Państwa do obejrzenia kompletu zdjęć z pikiety:
https://goo.gl/photos/jCHjBd8iPzyCtkoa8

elzbietaserafinElżbieta Serafin

22 marca 2017 roku godzina 12.00 Sąd Rejonowy dla Krakowa-Krowodrzy. Zaczyna się kolejny dzień rozprawy Józefa Wieczorka - niezależnego dziennikarza, którego prokuratura chce ukarać za publikację filmu z procesu Adama Słomki. Choć sala posiada wiele mikrofonów i nagłośnienie nie można nic zrozumieć z tego co szepcze sędzia Przemysław Wypych - słychać głosy ludzi z sali, że nic nie słychać. Dziś będzie wyświetlany film z rozprawy Adama Słomki, która miała miejsce przed Sądem Okręgowym w Krakowie 13 marca 2015 roku. Jak zapowiedział już sędzia na poprzedniej rozprawie projekcja ma być tajna, czyli z wyłączeniem jawności, co wzmocnił podając stosowny do tego zestaw przepisów, czyli artykuł 181 paragraf 1 kpk. Przed projekcją sekretarz ZKPN Stanisław Zamojski przekazał sędziemu wniosek - informację o tym, że chciałby wyświetlić dla nas poza salą sądową film, który tu na sali sądowej będzie wyświetlany jako tajny, a który przecież tajnym nie jest skoro wciąż tkwi na platformie YouTube i obejrzało go już około 3900 osób. Publiczność wyproszono z sali. Czekając prawie 2 godziny na korytarzu również oglądaliśmy ten film. Kiedy po projekcji znów byliśmy na sali obrońca oskarżonego dziennikarza mecenas Konrad Firlej przedstawił dokumentację medyczną - ocenę stanu słuchu Józefa Wieczorka, ponieważ cierpi on od lat na poważny niedosłuch. Od niedawna ma założony już aparat słuchowy, ale podczas rozprawy Adama Słomki 13 marca 2015 roku miał słuch bardzo ograniczony i nie słyszał wszystkiego co mówiła sędzia, nie usłyszał faktu wyłączenia jawności rozprawy i związanych z tym konsekwencji.

20170322es1Prokurator Bogdan Świątkowski stwierdził, że nie jest możliwe wykazanie czy wtedy oskarżony usłyszał, czy nie usłyszał, a przedstawiony przez obronę dokument poświadcza tylko, że ma on jakiś problem ze słuchem. Obrońca zwrócił uwagę, że przesłuchując ten film słychać było jak pan Fatyga (za zgodą sądu obecny na sali rozpraw po usunięciu publiczności) wielokrotnie zwracał się do sędzi, że nie słyszy co ona mówi. Trudno jest udowodnić, że niedosłuch na rozprawie nie występował, ale takie domniemanie to tylko można tłumaczyć na korzyść oskarżonego. Natomiast nie można z tego wywodzić, że oskarżony ma udowodnić, że na pewno nie słyszał. To sąd już musi rozstrzygnąć - dodał mecenas Firlej. I na tej sali słyszalność nawet dla osób z niezłym słuchem była bardzo ograniczona. Nie usłyszałam wszystkich słów wypowiadanych podczas tej rozprawy. Przesuwałam się z kamerą w kierunku sędziego, by coś usłyszeć, zarejestrować.

20170322es2Warto było też dokładnie przeglądnąć ten traktowany jako tajny film z rozprawy Adama Słomki, kiedy próbowano go - kandydata na Prezydenta RP wrobić w próbę zabójstwa, że jakoby namawiał gangsterów do zabicia sędziego. Film nie jest tajny, bo wciąż jest dostępny dla każdego na platformie YouTube pod nazwą: "Proces Adama Słomki w Krakowie 13.03.2015 roku". A widać tam jak dziwnie zachowuje się sędzia prowadząca rozprawę. Po brutalnym wyrzuceniu z sali publiczności i oskarżonego dziś dziennikarza Józefa Wieczorka przypomniała sobie, że zapomniała poinformować ludzi o tym, że jest to rozprawa w procesie z wyłączeniem jawności, do czego dorzuciła jeszcze paragraf i groźby pod kierunkiem tych, którzy to ujawnią. Sędzia szeptała coś sobie pod nosem, a obecni na sali obserwatorzy nie mogli jej zrozumieć, na co zwracali kilkakrotnie uwagę. Sztorcowała ich jak małe dzieci informując, że publiczność nie ma prawa zabierania głosu. To po co byli na sali jako obserwatorzy, skoro nic nie byli w stanie usłyszeć? Nie słuchała oskarżonego Adama Słomki. Cały czas kręciła się i rozmawiała z osobami, które siedziały koło niej. Sędzia zachowywała się jakby była na jakiejś imprezie, grała w bingo czy stawiała na swojego konia, a może dopiero się uczyła tej pracy. Kiedy w końcu inteligentni ludzie zwracali jej uwagę na jej niegrzeczne zachowanie od razu rzucała jakimś paragrafem, czyli groziła ludziom, że będą pozbawieni wolności albo będą musieli słono za to zapłacić lub przy pomocy policjantów sądowych, np. Marka Zygmunta zostaną wyrzuceni z sali. Po tych obserwacjach zachowań sędziów widać jakie spustoszenie robi w dawnym człowieku ta zabawa paragrafami. Mówię w dawnym człowieku, bo przestają być ludźmi, a stają się zaprogramowanymi mechanicznymi lalkami, niestety wciąż niebezpiecznymi dla życia i zdrowia podsądnych i osób im towarzyszących. Pani sędzia próbowała całkowicie utajnić rozprawę nie wysłuchawszy wniosków tego, którego ta rozprawa dotyczyła. Automatycznie, z przyzwyczajenia, a może z polecenia? Kto w końcu był przewodniczącym tamtego posiedzenia - pani sędzia czy może ta osoba, która kryła się za monitorem, a może jeszcze ktoś inny? W końcu jak widać i słychać zezwoliła Adamowi Słomce na rejestrację dźwięku, co świadczy o tym, że zależy to od widzi mi się sędziego czy będzie jawnie czy tajnie jak wykazywano już na tej rozprawie. Film dalej jest na platformie YouTube. Po co ta rozprawa? Żeby dręczyć porządnych ludzi, uprzykrzyć im życie? Ci, którym ten film przeszkadza nie usunęli go jak dotąd z platformy YouTube. A może im nie przeszkadza, tylko chcieli dokuczyć dziennikarzowi, chcieli pokazać czyje jest na wierzchu. Taka zabawa czy może zemsta? W Polsce nie brakuje zadań dla tych wykształconych pracowników Temidy. Jak widzimy na Facebooku niektórzy gospodarze polskich miast zachowują się jak ich właściciele - szkodzą Polsce i Polakom - za to trzeba się zabrać. Bezprawnie wprowadzają do nas islamistów, próbują znów Polskę rozbić na dzielnice wysługując się obcym państwom, obcej agenturze i doprowadzić do zniszczenia naszego państwa. Złodzieje kamienic w Warszawie, Krakowie czy innych miastach dobrze się mają. Urzędnicy, którzy zniszczyli polski przemysł, polskie stocznie, obrażali Polaków pajacując tak jak Komorowski w Japonii czy zapijaczony Kwaśniewski mają się doskonale. A w polskich sądach prowadzi się rozprawy przeciwko patriotom, ludziom porządnym, oddanym Ojczyźnie takim jak Józef Wieczorek, Kazimierz Korabiński, Zygmunt Miernik czy Adam Słomka.

20170322es3Polecam Państwu film, który nakręciłam podczas przesłuchania Adama Słomki w tej sprawie 19 stycznia 2017 roku dla Program7 niezależna telewizja internetowa oraz tekst, który napisałam po rozprawie (Niezależny Kraków - Będzie w Krakowie - Elżbieta Serafin czy Program7), gdzie Adam Słomka opisał historię tego, co doprowadziło do dzisiejszego procesu. Mówił tam o grze jaką prowadziły instytucje państwowe jak sąd, prokuratura czy służby specjalne, a potem jak kierowano sprawą przeciwko kandydatowi na prezydenta RP Adamowi Słomce, by w końcu załatwić sprawę tak, by ukręcić jej łeb, czyli utajnić, żeby kombinacje tych osób, które odbywają się pod osłoną Temidy nie wyszły na światło dzienne. Takie sprawy muszą być jawne, by pokazać właśnie zachowanie osób, w rękach których jest ludzki los.

20170322es4Józef Wieczorek jest człowiekiem niezmiernie zasłużonym dla Państwa Polskiego, jest człowiekiem wyjątkowym, niezmiernie pracowitym. To wielki patriota i wspaniały dziennikarz, który jest zawsze obecny tam, gdzie dzieją się szczególnie ważne dla nas sprawy. To człowiek szlachetny, godny szacunku, uznania, a nie ciągania go po sądach przez małych ludzi, którym się wydaje, że jak w rękach trzymają paragrafy, to są ponad narodem.

Obowiązkiem dziennikarzy jest ujawniać tego typu dziwne rozprawy jak ta z 13 marca 2015 roku. To trzeba zobaczyć, a nie tylko usłyszeć.

Prokuratorzy, sędziowie - to nie wyjątkowa kasta, to urzędnicy państwowi, którym obywatele szczególnie powinni się przyglądać.

26 kwietnia 2017 roku o godzinie 14.00 w sali L - 138 (w nowym budynku) albo w sali D- 138 odbędzie się prawdopodobnie ostatnia już rozprawa. Bądźmy solidarni z tym wspaniałym człowiekiem. W takich chwilach musimy być razem, by pokazać złym ludziom, że nie godzimy się z takim traktowaniem.

Zapraszam Państwa jeszcze do obejrzenia kompletu zdjęć z rozprawy:
https://goo.gl/photos/TXkVRPPzDNRXtaxSA