Przeskocz do treści

adamslomka1Adam Słomka*

Podkarpacki oddział Europejskiego Centrum Ścigania Zbrodniarzy Komunistycznych i Faszystowskich złożył rzeszowskiemu samorządowi wniosek o usunięcie monumentu "wdzięczności Armii Czerwonej" na placu Ofiar Getta, który został wystawiony na najstarszym w mieście kirkucie. Okazuje się, że jeden z ostatnich samorządowych przyczółków Sojuszu Lewicy Demokratycznej w postaci prezydenta miasta Tadeusza Ferenca - ustami swojego rzecznika Macieja Chłodnickiego - odmówił zniesienia komunistycznego obelisku. W 2010 roku Ferenc otrzymał od byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski "za wybitne zasługi dla rozwoju samorządu terytorialnego w Polsce, za osiągnięcia w podejmowanej z pożytkiem dla kraju pracy zawodowej i społecznej". "Miłość" Ferenca do Komorowskiego rozkwitła w 2015 roku, gdy ten działacz PZPR od 1964 roku, członek SdRP i SLD, postkomunistyczny poseł na Sejm RP IV kadencji został jednym z założycieli prezydenckiego komitetu wyborczego Bronisława Komorowskiego.

apologizeforferenc1Stanowisko rzeszowskiego samorządu zostało docenione przez kremlowską TV Rossija 24, gdzie pokazano "spontaniczną" akcję poparcia dla odmowy zniesienia komunistycznego wrzodu w Rzeszowie (il. polskaniezwykla.pl). Na Facebooku i Twitterze Rosjanie trzymają kartki z napisami "Dziękujemy Rzeszowowi za pamięć". Posty oznaczone są hashtagiem #thnx_Rzeszów.

Zatem nie tylko uchwały kolejnych rad miejskich czy gminnych o stosowaniu niewiążących orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego są problemem ale również sytuacja, gdy samorządy wbrew interesowi Państwa Polskiego, prawdzie historycznej będą sobie chroniły totalitarne monumenty. Gdyby iść tropem takiego myślenia to hipotetycznie - jeśli jakaś jednostka samorządu miałaby chcieć wybudowania monumentu generała Wehrmachtu... to czy mamy się na to zgodzić, w imię tego że zginął na naszym obecnym terytorium (np. Werner von Fritsch)?

apologizeforferenc2Zatem zapraszam do odpowiadania Tadeuszowi Ferencowi i Rosjanom z użyciem hashtagu #apologizeforRzeszow. Od Kancelarii Prezydenta RP Andrzeja Dudy domagam się przeglądu osób, którym nadano wysokie odznaczenia państwowe, a ich działalność szkodziła lub szkodzi interesowi Polski. W innym przypadku wartość odznaczeń będzie spadała do poziomu Orderu Świętego Stanisława Biskupa Męczennika, który można było sobie onegdaj kupić. Jednocześnie podtrzymujemy żądanie zniesienia wszystkich okupacyjnych pomników jako wotum na 100. lecie odzyskania niepodległości.

* Autor to przewodniczący Konfederacji Polski Niepodległej – Niezłomni, był posłem na Sejm RP I, II i III kadencji, więźniem politycznym PRL.

adamslomka1Adam Słomka*

Oświadczenie ministra spraw zagranicznych Rosji Siergieja Ławrowa dotyczące komunistycznych, okupacyjnych monumentów pozostawionych po upadku ZSRR na naszym terytorium jest niestosowna ingerencją w suwerenne uprawnienia władz polskich.

- Niewątpliwie wywołuje szczególne zaniepokojenie rozpętana w kilku państwach europejskich walka z pomnikami radzieckich obywateli, poległych w walce z nazizmem. Liderem tego wyścigu została Polska, gdzie w ciągu roku sprofanowano lub bezprawnie zdemontowano 30 pomników, symbolizujących nie tylko misję wyzwoleńczą Armii Czerwonej, ale także radziecko-polskie braterstwo broni - oznajmił szef MSZ FR.

Ławrow mówił o tym na Kremlu, na posiedzeniu komitetu organizacyjnego obchodów 71. rocznicy zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami.

Od lat środowisko Konfederacji Polski Niepodległej zabiegała o ostateczna likwidację obcych nam monumentów. Wbrew twierdzeniu Rosji nie istniała żadna "misja wyzwoleńcza Armii Czerwonej" - co jest jasne nie tylko wobec napaści Rosji na Polskę w 1920 roku i 1939 roku ale nawet z uwagi na wykluczenie ZSRR z Ligi Narodów w 1939 roku za agresję na Finlandię. Już W II RP zdemontowano na naszym przedwojennym terytorium tysiące zaborczych monumentów - z rosyjskim soborem św. Aleksandra Newskiego na warszawskim Placu Saskim włącznie. Nasi poprzednicy, Polacy mający za sobą czas zaborów i odzyskania niepodległości w 1918 roku, nie mieli żadnych wątpliwości, że obce symbole nie mogą się znajdować w przestrzeni publicznej jako elementy obcej chwały i zniewolenia Polaków.

Niedawno Sejm RP uchwalił ustawę, która częściowo usuwa problem nazewnictwa ulic czy placów. IPN kataloguje obce monumenty aby je przekazać do skansenu - "śmietnika historii". Zdaniem Konfederacji są to działania zbyt pobieżne - stąd publicznie zaprezentowaliśmy propozycję zmian w w/w ustawie autorstwa senatorów PiS. Chodzi przede wszystkim o uznanie ustawowe symboli "sierpa i młota" oraz "swastyki", a także obcych formacji wojskowych i paramilitarnych (np. Wehrmacht, Waffen SS, Armia Czerwona, Litewski Korpus Lokalny, Związek Strzelców Litewskich, UPA, ROA, RONA czy słowacka Armia Polowa "Bernolak") za symbole ustrojów totalitarnych. Proponujemy także ustawowe uregulowanie kwestii likwidacji totalitarnych pamiątek. Chodzi też o to aby polskie władze i samorządy mogły korzystać pełniej z uprawnień ustawowych przeciwstawiając "oświadczenie rządowe" ministra, agenta Andrzeja Olechowskiego z jego rosyjskim odpowiednikiem z 1994 roku, na które powołują się obecnie Rosjanie woli Narodu wykonanej w formie pełnego ustawowego uregulowania.

Polska polityka historyczna nie może uwzględniać przejmowania obcych nam interesów. Warto zaapelować więc o to, aby w kontrze do rosyjskiego podkreślania "wypędzenia Polaków z Kremla" w 1612 roku przypomnieć Hołd Szujskich - tj. hołd cara Wasyla IV Szujskiego i jego braci Dymitra oraz Iwana przed królem Polski Zygmuntem III Wazą i królewiczem Władysławem (wówczas legalnym carem  Moskwy i Wszechrusi  wybranym sobie przez samych Rosjan) z 29 października 1611 roku. Ponadto warto przypomnieć historię tzw. Kaplicy Moskiewskiej (łac. Sacellum Moscovitarum) istniejacej przez wieki w centrum Warszawy i przeznaczonej do rekonstrukcji według projektu Mariana Lalewicza w 1939 (1).

Można żywic obawy - w związku z agresywną dezinformacją Kremla, że uroczystości 10 kwietnia 2016 roku w Smoleńsku i Katyniu będą zakłócone przez rosyjskich pro-kremlowskich nacjonalistów. Jednak tzw. radziecka "wojna ojczyźniana" rozpoczyna się kłótnią w rodzinie totalitaryzmów i złamaniem paktu Hitler - Stalin z sierpnia 1939 roku. Mogiły krasnoarmiejców i żołnierzy Hitlera mają swoje miejsce w Ossowie czy Siemianowicach Śląskich.  Nie ma żadnego moralnego powodu dla Polaków aby jednego okupanta odróżniać od drugiego - ani jeden, ani drugi nie niósł żadnego wyzwolenia poza eksterminacją elit, mordami, gwałtami na niewinnych. Jakby tego było mało monumentu wdzięczności Armii Czerwonej powstawały nawet na kirkutach. Dlatego podkarpacki oddział Europejskiego Centrum Ścigania Zbrodniarzy Komunistycznych i Faszystowskich domaga się oficjalnie likwidacji radzieckiego monumentu z placu Ofiar Getta w Rzeszowie i wystawienia tam specjalnej tablicy. To należy się nie tylko pomordowanym Polakom, ale na równi z nimi m.in. obywatelom II RP pochodzenia żydowskiego, którzy wsparli przecież czynnie czyn legionowy i wzywali na forum Sejmu II RP - m.in. poseł  Izaak Grünbaum (2) - do obrony Polski przed Armią Czerwoną w 1920. Wymaga podkreślenia fakt, że to Armia Czerwona uruchomiła ponownie zdobyty podobóz koncentracyjny KL Auschwitz-KL Eintrachthütte w Świętochłowicach Śląskich - z komunistycznym zbrodniarzem Salomonem Morelem na czele - wtrącając wówczas do niego setki żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego z terenu Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego - co dobitnie ilustruje dzisiejszy rosyjski fałsz. Komunizm nie miał bowiem narodowości a był internacjonalistyczny!

O "wyzwoleniu" przez Armię Czerwoną świadczy też mord na żołnierzach zgrupowania NSZ kapitana Henryka Flame i jednostkowy mord na nim samym dokonany 1 grudnia 1947 roku przez funkcjonariusza Milicji Obywatelskiej Rudolfa Dadaka, który spokojnie spoczywa na cmentarzu w Czechowicach Dziedzicach po rzekomo samobójczej śmieci w latach 50-tych XX wieku - w mieście gdzie władze samorządowe odmawiają nadal likwidacji monumentu sławiącego Armię Czerwoną! Wspomnieć tylko należy, że utrwalona demokracja w Austrii uznała za stosowne nawet zlikwidowanie grobu rodziców Adolfa Hitlera, a grobowiec Jazruzelskiego posiada specjalny monitoring - o nadzorze nad monumentami Armii Czerwonej z polecenia zastępcy Komendanta Głównego Policji z 15 października 2015 roku taktownie nie wspominając. Zbrodniarz Jaruzelski, Kiszczak, Dadak mają mogiły - czasem eksponowane, a miliony Polaków zmarłych w Rosji takiego podstawowego humanitaryzmu nie dostąpiły, o pomnikach nie mówiąc! Stąd minister Ławrow powinien milczeć, chyba że następca ZSRR zamierza objąć świadczeniami emerytalnymi i rentowymi swoich siepaczy z lat 1944-91 umieszczonych na naszym terytorium. Nie słyszałem bowiem, aby RFN wypłacał świadczenia społeczne członkom SS wliczając im służbę dla Hitlera do czasu pracy - podobnie do świadczeń UB-ków / SB-ków, GL / AL.-wców i innych im podobnych -  jak to miało niestety miejsce po 1989 roku w III RP dzięki "układowi Kiszczaka" zwanym Okrągłym Stołem!

Reasumując. Wbrew pohukiwaniu Rosji róbmy swoje. Blisko dwa lata temu publicznie proponowałem zlikwidowanie wszystkich monumentów zaśmiecających Polskę, a sławiących Rosję na naszym terytorium jako wotum w 100 - lecie odzyskania niepodległości. Widać, że poza pełną dekomunizacją, lustracją i oczyszczeniem Polski z komunistycznej agentury w strukturach państwowych, tj. np. sądownictwie i prokuraturze - dziś jest to jak najbardziej możliwe.

(1) Tadeusz Prus-Faszczewski: Symbol chwały wojennej Polski wstaje z ruin (pol.). Tygodnik Ilustrowany, 8 stycznia 1939, 2 (4,082) [dostęp 8 lipca 2009]. s. 31-32.
(2) Poseł na Sejm Ustawodawczy i Sejm I, II i III kadencji II RP, jeden z sygnatariuszy deklaracji niepodległości Izraela.

* Autor to przewodniczący Konfederacji Polski Niepodległej – Niezłomni, był posłem na Sejm RP I, II i III kadencji, więźniem politycznym PRL.

Natalia Kozłowska

W Polsce mamy ciągle prawie 1500 ulic, placów, osiedli i skwerów mających komunistycznych patronów, w tym zdarzają się miasta mające ulice imienia Armii Czerwonej, Armii Ludowej (jak np. w centrum Warszawy), Bohaterów Radzieckich, Bohaterów lub Obrońców Stalingradu, generała Karola Świerczewskiego, Hanki Sawickiej czy różnych komunistycznych dat okolicznościowych.

nsrosyjskiobeliskW samej Warszawie dla przykładu ulic mających komunistycznych patronów jest blisko 50, a w Krakowie 12. Mamy także w kraju ponad 300 pomników sławiących ZSRS czy rosyjską armię. Wiele samorządów opiera się zmianom, zasłaniając się brakiem pieniędzy lub zrzucając ten problem na niezainteresowanych nim mieszkańców (obelisk w Nowym Sączu, fot. p. Alicja Rostocka).

Jest jednak szansa na zmianę tego wstydliwego obrazu. Senat Rzeczypospolitej Polskiej pracuje nad uchwaleniem odpowiedniej ustawy, która ma za zadanie naprawić te fatalne zaniedbania od ponad 25 lat niezauważane przez różne rządy i składy parlamentu.

Zachęcam serdecznie do wysyłania swoich opinii i uwag odnośnie projektu przyszłej ustawy oraz całego tematu dekomunizacji. Można to robić mailowo do piątku (29 stycznia 2016 roku) na adres Komisji Ustawodawczej Senatu: ku@senat.gov.pl.

Pokażmy, że nie jesteśmy obojętni wobec narzuconych nam komunistycznych patronów i pomników!

(Od Redakcji): Wcześniejszy tekst, dotyczący Naszego Miasta, znajdą Państwo tutaj:
https://www.krakowniezalezny.pl/po-co-komu-symbole-totalitaryzmu-w-naszym-miescie

miroslawboruta15Mirosław Boruta

Wczorajsze (3 listopada 2015 roku) spotkanie Krakowskiego Oddziału Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy poświęcone było historii jednej z najbardziej nieludzkich częsci świata - Kołymie, produktowi zwyrodniałej ideologii komunistycznej, wprowadzonej przez Rosjan w życie (a właściwie w śmierć), już blisko sto lat temu.

maskasmutkufrontZa Wikipedią warto dodać, że tamtejsze, rosyjskie obozy pracy i śmierci "wchodziły w skład Siewwostłagu (Północno-Wschodnie Poprawcze Obozy Pracy, działające na rzecz "Dalstroju"), utworzonych w 1932 w wyniku odkrycia na bezludnych, niezagospodarowanych obszarach bogatych zasobów naturalnych: węgla, platyny, złota (w żyłach i piaskach złotonośnych), uranu, rudy cyny i ołowiu, molibdenu, ropy naftowej.

W 1931 Edward Berzin na rozkaz Stalina zaczął organizować przedsiębiorstwo górnicze "Dalstroj" podległe NKWD. W lutym następnego roku przybyli pierwsi więźniowie. W pierwszych latach funkcjonowania obozów śmiertelność wynosiła ok. 80%. Więźniowie obozów byli zatrudnieni głównie w górnictwie, eksploatacji lasów i budowie infrastruktury. Obozy były znane z wysokiej śmiertelności z powodu surowego klimatu oraz złych warunków bytowych – kierowani tam byli więźniowie "szczególnie niebezpieczni" dla władzy radzieckiej. Pracę przerywano dopiero przy -54 °C.

maskasmutkutylW drugiej połowie lat 40. zaczęto wydobywać rudę uranu. "Pojemność" obozów kołymskich wynosiła w 1953 – 200 tysięcy więźniów (całego "Dalstroju" ok. 2-3 mln). W obozach więźniowie polityczni i kryminalni byli przetrzymywani razem. Więźniowie kryminalni nie pracowali, ich normę wydobycia musieli wykonać więźniowie polityczni. W tym samym roku rozpoczęła się stopniowa likwidacja obozu. Ostatecznie zamknięto go w 1957. Liczba ofiar śmiertelnych w okresie działania obozów na Kołymie waha się między 1 a 6 mln osób.

Na przełomie 1940 i 1941 roku transporty przywiozły do Magadanu około 12 000 Polaków, w większości jeńców wojennych i ich rodzin. Z nich zaledwie 583 osoby przeżyły (w tym Ryszard Kaczorowski, 1919-2010) i zostały uwolnione w 1942 roku w ramach akcji rekrutacyjnej II Korpusu generała Władysława Andersa.

ksdlogoNa wzgórzu Krutaja nad Magadanem 12 lipca 1996 roku wzniesiony został pomnik Maska Smutku poświęcony pamięci ofiar obozów pracy przymusowej na Kołymie (na zdjęciach powyżej)".

Zapraszam Państwa jeszcze do obejrzenia kilkunastu pamiątkowych zdjęć ze spotkania, z tym z rosyjskojęzycznych publikacji "Świadczymy", opowiadających o losach byłych więźniów:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/3Listopada2015mb

krakowniezaleznymkInformacja własna

3 listopada 2015 roku Polski Związek Więźniów Komunizmu oraz Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie zaprosiły Mieszkańców i Gości Naszego Miasta na uroczystość patriotyczną połączoną z modlitwą za spokój dusz polskich patriotów zamordowanych przez komunistycznych oprawców w latach 1945-1956. Uroczystość odbyła się przed Krzyżem Pamięci (mur więzienia) przy ul. Montelupich 7.

Zapraszamy Państwa do obejrzenia relacji fotograficznej i filmu. Autorem zdjęć jest p. Kazimierz Bartel, a filmu p. Stefan Budziaszek:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/3Listopada2015kb
• https://www.youtube.com/watch?v=78esJvsQRHA

miroslawboruta15Mirosław Boruta

Imiona i nazwiska co najmniej 21.857 osób, Polaków zamordowanych przez Rosjan w Katyniu, Charkowie, Twerze, Kijowie i Mińsku to świadectwo najbardziej okrutnej zbrodni ludobójstwa podczas II wojny światowej. Zbrodni na jeńcach wojennych, która postawiła Rosjan niżej nawet od Niemców, a jednocześnie zbrodni – dowodu, że lewicowe ideologie w swojej antyludzkiej zbrodniczości nie znają ograniczeń.

kptteofilrosol1Jak podaje Wikipedia: "od 2008 r. Dęby Pamięci ku czci pomordowanych sadzone są w ramach apelu o. Józefa Jońca SChP, prezesa Stowarzyszenia Parafiada im. św. Józefa Kalasancjusza realizującego społeczny program „Katyń… ocalić od zapomnienia” - pod Honorowym Patronatem Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Zarówno ksiądz Józef Joniec, jak i prezydent Lech Kaczyński zginęli 10 kwietnia 2010 roku lecąc do Katynia...

Idea sadzenia Dębów Pamięci zakłada cel społeczno-edukacyjny poprzez integrację środowisk szkolnych, społeczności lokalnych, w tym do podjęcia wspólnych działań na rzecz wychowania młodzieży w poczuciu przynależności do narodu i państwa, a certyfikat w imieniu Komitetu Organizacyjnego Programu „Katyń… ocalić od zapomnienia” podpisuje prezes Stowarzyszenia Parafiada. Każdy z certyfikatów posiada swój kolejny numer oraz informację o Organizatorach programu, Patronie honorowym i medialnym".

kptteofilrosol2Tak też było i wczoraj (20 września 2015 roku) w podkrakowskich Więcławicach Starych, gdzie nieopodal wspaniałego drewnianego kościoła pod wezwaniem Świętego Jakuba i miejscowego Zespołu Szkół posadzono Dąb Pamięci i postawiono marmurowy obelisk z tabliczką dla upamiętnienia ofiary z życia nauczyciela i żołnierza, pochodzącego z pobliskich Książniczek kapitana Teofila Rosoła (1904-1940). W uroczystościach, które odbyły się pod honorowym patronatem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, p. doktora Andrzeja Dudy (odczytano list od Pana Prezydenta), wzięła udział przyrodnia siostra Kapitana.

kptteofilrosol3Na ręce organizatorów, p. Zygmunta Janasa, przewodniczącego Stowarzyszenia „Pro Memoria – Dla Pamięci” i p. Krystyny Plucińskiej–Surówki, wspaniale prowadzącej naprawdę perfekcyjnie przygotowaną uroczystość, na ręce obecnych księży, przedstawicieli władz, wielu innych znamienitych gości, żołnierzy, nauczycieli i uczniów, mieszkańców - warto i trzeba złożyć wyrazy najgłębszego szacunku. Warto być Polakiem, warto by POLSKOŚĆ trwała...

Zapraszam Państwa jeszcze do obejrzenia komórkowego fotoreportażu:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/20Wrzesnia2015mb
oraz na stronę www Stowarzyszenia, gdzie również zamieszczono zdjęcia z tej uroczystości:
http://fotojar.wix.com/promemoria#!foto-2015/c2ut

wpolityceplZespół wPolityce.pl / AM / PAP

Pamiętam wkroczenie Sowietów we wrześniu 1939 r., wkrótce potem zaczęły się wywózki na Syberię – wspominała w rozmowie z PAP szefowa Stowarzyszenia Żołnierzy AK na Białorusi Weronika Sebastianowicz. Miała wtedy osiem lat.

Dobrze pamiętam, jak wkroczyli na tych ciężarówkach, takich strasznych, jak mi się wydawało — opowiadała Sebastianowicz, która urodziła się we wsi Pacewicze w obecnym obwodzie grodzieńskim.

Rodzice – jak zapamiętała - nic nie mówili jej i rodzeństwu o 17 września.

Ojciec przyjechał do domu i napisał jakąś kartkę. I mówi: zanieś do pana Alfonsa, tylko nigdzie nie chodź, od razu do pana Alfonsa. Ja jeszcze wtedy nic nie kojarzyłam. Zaniosłam. Nie wiem, co tam było. Dopiero potem zdałam sobie sprawę, że to taka łączność między nimi. Alfons to kolega ojca, który potem był komendantem AK i zginął w 1953 r. — opowiada.

Jak wspomina, wkrótce potem rozpoczęły się wywózki na Syberię - tych, którzy mieli trochę więcej ziemi, polskich osadników, sołtysów, inteligencji i innych.

19 września miejscowy komunista przyszedł z karabinem do jej ojca, który był przed wojną inżynierem.

Ojciec wyszedł, my też - troje dzieci - i pyta: a za co? A tamten mówi: bo ty pan.(…) Już mało brakowało, ale w chwili, kiedy miał nas odciągnąć, siostra podbiła karabin, który wystrzelił w sufit, a my go schwyciliśmy i ojciec uciekł — opowiada.

Jak mówi, od tego momentu zaczęła się działalność ojca w AK. Dotarł do Wołkowyska, gdzie grupowała się inteligencja i „już było coś na kształt Związku Walki Zbrojnej”. Potem wrócił jeszcze do domu, ale w 1941 r. wkroczyli już Niemcy.

Jako pierwszy łącznikiem w AK został jej starszy o trzy lata brat Antoni. Ona sama złożyła przysięgę w sierpniu 1944 r. w wieku 13 lat.

Po wielkiej prośbie, na kolanach błagałam, bo brat bardzo nie chciał. Jeszcze jesteś za młoda, nie wytrzymasz, mówił. Ale pomógł mi kapelan i inni. Mówili: ona już tyle wie, tyle chodzi. Przysięga była w lesie. Na rowerze pojechałam. I jak wracałam, to wydawało mi się, że wcale nie kręciłam pedałami, że mnie jakaś siła pędziła.(…) Taka byłam szczęśliwa — powiedziała Sebastianowicz.

Po rozformowaniu AK w 1945 r. miejscowi żołnierze tej formacji, którzy się z tym nie pogodzili, powtórnie złożyli przysięgę. Była wśród nich Sebastianowicz, która zachowała swój dotychczasowy pseudonim - Różyczka.

Przeżyliśmy niemiecką okupację, a potem nastała druga (…) W 1946 r. ojca osądzili na 10 lat — mówi.

Brat Sebastianowicz zginął w 1952 r., gdy wraz ze swoim komendantem poszedł na spotkanie. Zostali okrążeni, komendantowi udało się uciec, a on został ranny i ostatnim nabojem odebrał sobie życie. Nie wiadomo, gdzie został pochowany.

weronikasebastianowiczSebastianowicz i jej matka były już wówczas w łagrze. Obie skazano w 1951 r. „Na początku bardzo mi się udawało (bycie łączniczką), bo byłam nieduża, młoda dziewczyna, nieśledzona. Było mi łatwo dotrzeć do partyzantki. A potem już zaczęli śledzić” - mówi (fot. YouTube).

Przez kilka miesięcy ukrywała się u koleżanki pod Wołkowyskiem, ale aresztowano ją, gdy przyjechała do siostry pod Skidlem.

W więzieniu usiłowano wydobyć z niej informacje, gdzie ukrywają się partyzanci i jej brat.

Palce złamane miałam w drzwiach, czaszkę rozbitą, cała byłam bita, co noc. Do celi wrzucą, w dzień spać nie można, a wieczorem znowu na noc zabierali. Nie powiesz nic – to karcer. Połowę z 5 miesięcy przebyłam w karcerze — opowiada.

Jak mówi, trzy razy próbowała odebrać sobie życie. Za drugim razem, gdy się dowiedziała, że wkrótce po jej zatrzymaniu aresztowano także matkę, która nie była zaprzysiężona w AK, a partyzantom pomagała, piekąc chleb i piorąc ubrania. Ostatni raz targnęła się na życie już na Syberii, gdy powiedziano jej o śmierci brata.

Mieliśmy wyrok 60 lat na nas troje — mówi, ją i matkę skazano bowiem na 25 lat. Odbyli w sumie prawie 20 lat.

Wróciła jako ostatnia w 1955 r.

A tu nie było lepiej, bo sądzili wszystkich z konfiskatą mienia, dom zburzony, nic nie ma, ani w co ubrać się, ani zjeść. Pracy nie dawali, ojciec jako inżynier robił beczki, mama w piecu w szpitalu paliła, ja lody sprzedawałam — powiedziała. Ją i oboje rodziców przyjęła siostra, która mieszkała w Skidlu.

Sebastianowicz mówi, że dwa razy pisała podanie o wyjazd do Polski, ale jej nie puścili. W 1957 r. spróbowała jeszcze raz, razem z mężem, ale też nie dostała zgody.

Teraz organizuje spotkania weteranów AK, których na Białorusi pozostało 48.

W 2013 r. Sebastianowicz wraz z nieuznawanym przez białoruskie władze prezesem Związku Polaków na Białorusi Mieczysławem Jaśkiewiczem zostali skazani na grzywny za złamanie zasad przeprowadzania zgromadzeń masowych w związku z postawieniem krzyża ostatniemu dowódcy AK połączonych sił Szczuczyn-Lida, Anatolowi Radziwonikowi. W 2014 r. miała proces o rzekomy przemyt pomocy żywnościowej dla członków Stowarzyszenia Żołnierzy AK na Białorusi.

Gdzie byśmy nie byli, np. na cmentarzu, wszędzie jeżdżą za nami. Tylko że ja się naprawdę nie boję — mówi.

Czasem wspominam dzieciństwo i jak to wszystko się toczyło, a potem dochodzę do łagrów, do trupów, do jeszcze żywych wyrzucanych na śnieg. I już do rana nie mogę zasnąć. Staram się, i wypiję jakieś leki, i tabletki, i modlę się, i liczę do 100. Nie mogę. Wszystko to mam w głowie — mówi.

Zapewnia jednak, że nie zrezygnuje z działalności.

Jedyne, co wam powiem, że nikt mnie nie zmieni. Kocham Polskę, to moja ojczyzna — podkreśliła.

Tekst i ilustracja za: http://wpolityce.pl/historia/265575-szefowa-stowarzyszenia-zolnierzy-ak-na-bialorusi-przezylismy-niemiecka-okupacje-a-potem-nastala-druga

stefanbudziaszekStefan Budziaszek

Z okazji 76-tej rocznicy napaści faszystowskich Niemiec i bolszewickiej Rosji na Polskę, w Kościele Mariackim w Krakowie odprawiona została Msza Święta w intencji wszystkich Ofiar, wymordowanych przez niemieckich i rosyjskich okupantów. Następnie, uczestnicy uroczystości przeszli ul. Grodzką pod Krzyż Narodowej Pamięci, zwany także Krzyżem Katyńskim, gdzie odbył się wiec patriotyczny.


• https://www.youtube.com/watch?v=MtNGnzvr55w

krakowniezaleznymkInformacja własna

W czwartkowy wieczór, 24 września 2015 roku, Komitet Dzielnicy XVIII (Nowa Huta) Prawa i Sprawiedliwości w Krakowie oraz Krakowski Klub Gazety Polskiej w Nowej Hucie i środowiska patriotyczne zaprosiły Krakowian i Gości Naszego Miasta na uroczystość w hołdzie Polskim Ofiarom rosyjskiej inwazji 1939 roku. Wspominano także Ofiary Tragedii Smoleńskiej.

20150924sd1Uroczystość rozpoczęła się Mszą Świętą w kościele pod wezwaniem Matki Bożej Częstochowskiej na os. Szklane Domy 7 (fot. p. Józef Bobela), a po jej zakończeniu zebrani przeszli pod pomnik błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki, przy którym - po złożeniu wiązanek kwiatów i ustawieniu zniczy - odbyła się uroczystość patriotyczna.

Były poczty sztandarowe, wiersze w wykonaniu p. Alicji Kondraciuk i patriotyczne pieśni śpiewane przez p. Grzegorza Kowalskiego, któremu towarzyszyli wszyscy zebrani. Każda okazja i każdy dzień jest dobry by przypominać o polskich Bohaterach.

20150924sd2W okolicznościowych przemówieniach pp. mecenas Małgorzata Wassermann i dr Mirosław Boruta - oboje kandydujący do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z krakowskiej listy Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość (nr 1 i nr 16 na liście) - podkreślali wagę pamięci o polskiej historii, polskich Bohaterach i Ich Ofierze, która nam, potomnym dodaje sił do działania i pracy dla przyszłych pokoleń Polaków (fot. p. Józef Bobela). Już niebawem, 25 października 2015 roku, możemy dobitnie udowodnić, że warto być Polakiem, warto, by polskość trwała!

Serdecznie dziękujemy Organizatorom, którym przewodzili pp. Edward Porębski i Tomasz Orłowski i zapraszamy Państwa do obejrzenia dwóch fotoreportaży, których autorami są pp. Józef Bobela i Andrzej Kalinowski:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/24Wrzesnia2015jb
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/24Wrzesnia2015ak

miroslawborutaMirosław Boruta

Elementem wyróżniającym politykę Prezydenta Lecha Kaczyńskiego było podniesienie rangi problematyki obejmującej zagadnienia dotyczące Polaków żyjących poza krajem, do grupy spraw najważniejszych...

Drugim panelem dotyczącym kwestii Polaków poza granicami Państwa Polskiego, przypomnę - panelem w ramach trzydniowej Konferencji Programowej Prawa i Sprawiedliwości w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach (4 lipca 2015 roku) było spotkanie "Repatriacja Polaków z Kazachstanu - wyzwanie dla państwa polskiego" (tak w oryginale).

repatriacjapolakow1Jako mówcy wzięli w nim udział (na zdjęciu obok od prawej): pp. Aleksandra Ślusarek (prezes Związku Repatriantów Rzeczpospolitej Polskiej); dr Robert Wyszyński (Instytut Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego); Jan Dziedziczak, poseł na Sejm (jako moderator); Jakub Płażyński (reprezentant Obywatelskiego projektu ustawy "Powrót") oraz Michał Dworczyk (b. doradca prezydenta i premiera RP ds. Polaków za granicą).

zprpulotka1Zbiorowość polska w Kazachstanie ma swoje korzenie w XVIII- i XIX-wiecznych popowstaniowych zsyłkach rosyjskich i przesiedleniach Polaków żołnierzy, urzędników czy specjalistów w ramach ówczesnego państwa rosyjskiego. Oficjalny spis - przeprowadzony już za Rosji Sowieckiej w 1926 roku - wykazał 8.294 Polaków w Kazachstanie. Na masową skalę wywożono Polaków z Ukrainy i Polski w latach trzydziestych i czterdziestych. Według danych polskich ze 100.000 Polaków w Kazachstanie w czasie wojny, ok. 37.500 udało się wyjechać wraz z Armią Polską generała Władysława Andersa. Wciąż jednak dołączali nowi, choćby aresztowani już po "zakończeniu wojny" żołnierze Armii krajowej czy Polacy z Ziem Zabranych. Spis ludności Kazachstanu z 1989 roku wykazał 60.000 Polaków tam mieszkających z czego około 40.000 wciąż i bezskutecznie oczekiwało na wyjazd do Polski.

zprpulotka2W ciągu ostatnich 25 "lat wolności" zrobiono niewiele. Jak podaje dr Robert Wyszyński - do Kraju, w ramach programu rządowego "Rodak", zezwala się rocznie na przyjazd zaledwie ok. 20 rodzin, a 2400 osób wciąż ma "promesę migracyjną" i praktycznie żadnych szans na przyjazd do Polski.

Jak ponury, "europejski" żart brzmi w tym kontekście podana do wiadomości decyzja o natychmiastowym sprowadzeniu do Polski 2.000 uchodźców z Afryki.

No, ale cóż - wybory już za trzy miesiące, może wreszcie do władzy dojdzie jakiś polski rząd i jego priorytety będą inne? Warto mieć nadzieję... a przy okazji wspierać Związek Repatriantów Rzeczpospolitej Polskiej, którego ulotka ilustruje tę notatkę 😉

marcinniewaldaMarcin Niewalda

Lata 30-te XIX wieku. Julian Horoszkiewicz, próbuje na wsi galicyjskiej znaleźć poparcie dla sprawy narodowej. Odkrywa przerażony, że wśród chłopów panuje przekonanie, że tu, od zawsze była … Austria, słowo „Polacy” określa natomiast jakąś grupę wojskową, która chciała wzniecić bunt przeciwko najjaśniejszemu cesarzowi.

Lata 80-te XX wieku. Minęło kilkadziesiąt lat zaboru radzieckiego. Na ziemiach w okolicach Lwowa większość ludności jest przekonana, że prawo dominacji Rosji do całej słowiańszczyzny jest odwiecznym, naturalnym prawem, i że oczywiste jest pragnienie zjednoczenia Unii Słowiańskiej pod przewodem Moskwy.

Rok 2015. Minęły 24 lata wolnej Ukrainy. Wielu ludzi mieszkających w okolicach Lwowa, Stanisławowa, Kijowa jest przekonana, że tu zawsze była Ukraina, że Biali Chorwaci byli praprzodkami ludności rzymskiej, że Łemkowie to Ukraińcy, że Małopolska to inna nazwy ziem rusińskich, że ojciec Lwa-Ukraińca założył nie tylko „ukraińskie” miasto Lwów, ale też dynastię francuską posługującą się herbem Lwa.

tubylapolska1Nie potrzebne są tysiące lat zacierania pamięci. Wystarczy kilkadziesiąt lat indoktrynacji i świadomość mieszkańców każdego terenu można zmienić całkowicie. Czy znane są inne przykłady z historii? Oczywiście. Niewola Babilońska trwała ok 70 lat a zmieniła świadomość Izraelitów tak, że potomkowie tego, który rozpoznał Boga w krzewie ognistym nie rozpoznali Go nawet w człowieku.

Podobnie działo się na ziemiach słowiańskich. Do niedawna panowało w nauce przekonanie, że ludność słowiańska przybyła na nasze tereny w VI wieku „nie-wiadomo-skąd” a wcześniej istniały tu kultury całkowicie odmienne związane z Hunami, Awarami, Celtami, Waregami itp. Badania genetyczne jednak potwierdzają to, że ta sama słowiańska ludność mieszkała tu od kilku tysięcy lat. Następowały jednak podboje, które przynosiły zmianę świadomości, zmianę kultury, języka, sposobu lepienia garnków, ozdabiania domów, wierzeń, metod pochówku.

W czasie najazdu ludność kryła się w lasach, powracała do spalonych wiosek do których przybywał „poborca podatkowy”, nakazywał nowe metody prowadzenia rolnictwa, posługiwał się innym językiem. Na targu można było kupić rzeczy wykonane w nowy sposób, nowe ozdoby, nowa świadomość, nowe przekonania – kilkadziesiąt lat i cały teren stanowił już inną kulturę zapominając o tym kim był naprawdę.

Tak samo dzieje się i dzisiaj. Nowy „poborca podatkowy” narzuca nową kulturę. Było jednak u Słowian coś, co nie zmieniało się przez tysiące lat. Coś niezwykłego, wyjątkowego w dziejach świata. Mentalność.

tubylapolska2Najazdy mongolskie w XIII wieku wytrzebiły ludność tak, że na terenach na północ od Karpat istniały obszary bezludne. Państwo Polan i Wiślan wówczas rozbite dzielnicowo musiało zostać poskładane na nowo. Wykorzystywały to dynastie ościenne próbując zajmować tereny słowiańskie (jak np. Rurykowicze, z których Daniel jako lennik tatarski zdominował cały Wołyń i m.in. założył miasto Lwów).

Władcy Polski działają wówczas planowo szybko odzyskując tereny słowiańszczyzny. Teodor Gryfita zostaje już wcześniej wyznaczony do prowadzenia akcji osadniczej w Małopolsce. Powstają, lub zyskują na znaczeniu w ciągu 200 lat liczne wsie i miasta, takie jak Myślenice, Nowy Targ, Nowy Sącz, Sanok, Lesko, zostają fundowane klasztory (np. w Szczyrzycu, Ludźmierzu). Najważniejsza staje się jednak idea szacunku dla szlachetności. Wtedy to rody otrzymują herby, na znak piastowanej odpowiedzialności za innych.

Do tworzonego organizmu wspólnotowego ciągną od początku wypędzane rody z całej okolicznej Europy. Nie mamy pewności co do szczegółów, ale przypuszczamy że Jaksa – słowiański książę Sprewian – z okolic dzisiejszego Berlina osiedla się w Miechowie i tu prowadzi osadnictwo zakładając ród Gryfitów, Duninowie przybywają być może z Łużyc a Piotr Włostowic funduje bodaj 70 kościołów. Wielki rób Aba wypędzony z Węgier, znajduje schronienie prawdopodobnie na wyżynie krakowsko-częstochowskiej przyjmując herb Amadej a także zakładając rody Mzurowskich a może nawet Myszkowskich. Przybywają też uciekinierzy z granic Azji jak Sołtanowie, z których Aleksander niezwykły rycerz prowadzi w Rzeczpospolitej akcję budowania unii między Katolicyzmem i Prawosławiem. Potomkowie tych rodzin  żyją do dzisiaj.

Słowo „Ukraina” długo było stosowane ogólnie jako „ziemie krańców” Rzeczpospolitej. Jeszcze w  XVII w, używane jest mapach na określenie pewnej części „u kraju” i oznaczała mniej więcej tyle co step, pogranicze. Na górską część tego pogranicza przybywają Wołosi. To naród, który w XIV-XVI w. przyszedł tutaj przez Węgry, wypędzeni 1000 lat wcześniej z góry Dynarskich, będący częścią cesarstwa rzymskiego, Illiryjczycy – wymieniani w Piśmie Świętym, odwiedzeni przez św. Pawła. Ludność ta, jak i inni, przybyła do Rzeczpospolitej, aby być częścią wspólnoty wielu narodów, reprezentowanej przez króla polskiego. Dzisiaj ich potomkom: Łemkom, Bojkom, Hucułom, Dolinianom próbuje się wmówić, że są rdzenną ludnością ukraińską nie mającą nic wspólnego ani z Rzeczpospolitą ani Wołochami.

tubylapolska6Wiele rodów i narodów ciągnie do Rzeczpospolitej. Idea wspólnoty duchowo kierowanej przez osoby najbardziej poważane rozwija się. Każdy może mieć wpływ na losy tej unii o ile jest szanowany i szlachetny. Dochodzi do podpisania kilku traktatów z których Unia Polski z Litwą jest najgłośniejszym. Powstaje niezwykła Rzeczpospolita – Rzecz-wspólna Wielu Narodów. Organizm, który nie ma sobie równych ani wcześniej ani później, oparty nie na bogactwie lecz na wyjątkowym poczuciu szlachetności i odpowiedzialności za słabszych wynikających z głębokiego chrześcijaństwa. Organizm którego nieudanym naśladownictwem jest Unia Europejska, czy USA. Lwów „Semper Fidelis” (zawsze wierny), Wilno, Grodno i in. stają się szybko, obok Krakowa najważniejszymi z miast tej Rzeczpospolitej, dają licznych królów, naukowców, hetmanów, biskupów, ludzi sztuki i wiary.

Ale Idea wspólnoty – rzeczy wspólnej - nie jest na tych ziemiach niczym nowym. Przypuszcza się że Wiślanie nie zostali podbici przez Polan lecz razem stworzyli coś w rodzaju Unii typu „władza nasza – religia Wasza”. Choć rządzili Piastowie, to najstarsze rody miały wyraźny wpływ na losy kraju. „Święci w dziejach narodu polskiego” pełnią fundamentalną rolę. Ród Toporów nazywany jest być może właśnie dlatego „Starza” (najstarsi).

Z pierwszego tysiąclecia znane są opisy plemion z naszych terenów, które nie mają zdecydowanego władcy, ale rządzi nimi grupa starszych. Ten fakt jest wręcz podstawą do drwin, lecz tak charakterystyczny dla naszej mentalności, poczucia wspólnej odpowiedzialności za losy grupy.

W II wieku po wygranych przez Rzym wojnach markomańskich z Sarmatami legion składający się zapewne głównie ze Słowian został ponoć wysłany do obrony granic cesarstwa ze Szkocją, gdzie wtopił się w miejscową ludność. Czy legenda o królu Arturze i rycerzach radzących wspólnie przez okrągłym stole nie jest być może echem tamtej mentalności? Czy nie dziwne jest, że wówczas plemiona sarmackie czciły jedno z bóstw symbolizowane przez wbity w skałę miecz?

tubylapolska4Żyjący dzisiaj w górach na północy Pakistanu lud Hunza jest blisko spokrewniony genetycznie ze Słowianami. Mając wspólnych przodków sprzed kilku tysięcy lat prezentuje ten sam styl wspólnego decydowania o losach grupy przez radę starszych. Przypadek?

To hipotezy trudne dzisiaj do potwierdzenia w pełni. Z XIV wieku mamy już jednak informacje pewne.  W Rzeczpospolitej stan rycerski – szlachecki – zaczyna tworzyć i budować tę niezwykłą wspólnotę opartą jak widać na mentalności istniejącej tutaj od kilku tysięcy lat. To nie Anglia, Francja czy Rosja, gdzie okropnie bogata magnateria posiada i wyzyskuje niewolników. Rzeczpospolita to kraj gdzie 15% stanowi szlachta, a więc nie są to ludzie majętni. To ludzie którzy opiekują się ludnością a każdy chłop czy mieszczanin, jeśli tylko wykazuje się odpowiedzialnością za innych może uzyskać szlachectwo. Wystarczyło przez kilkadziesiąt lat sumienne pełnić funkcje wojskowe, społeczne lub gospodarcze a rodzina na zawsze uzyskiwała szlachectwo. Rzecz niespotykana w Europie. Ludność wiejska wcale nie przymiera głodem. W średniowieczu na ziemiach późniejszej Rzeczpospolitej żyje się dostatnie i poza najazdami - spokojnie.

tubylapolska5Wszyscy garną się pod skrzydła króla polskiego. Doprowadza to do tego, że na przełomie XVI i XVII w. Rzeczpospolita sięga od morza do morza, i jako jedna w dziejach podbija nawet Moskwę. Papieże radzą się nas we wszystkich światowych ważnych sprawach a moda na znajomość języka polskiego panuje nawet w Portugalii. Rzeczpospolita staje się jednym z najważniejszych organizmów państwowych w Europie. Działają najwięksi odkrywcy – jak Kopernik. Je się tu widelcami podczas gdy w Europie wciąż jeszcze palcami. Kraków skanalizowany został na długo zanim w Wersalu pojawiły się zwykłe toalety.

Niestety dobrobyt był atrakcyjny. Do dominacji dochodzi kilka rodów magnackich – powiedzielibyśmy dzisiaj biznesmenów, oligarchów, niekoniecznie rdzennie słowiańskich (np. Radziwiłłowie), które dążą do dominacji na danym obszarze, wyzyskują ludność zmuszając do pracy ponad siły. To ludzie którzy nie pojmują naszej mentalności współodpowiedzialności. Dochodzi do słusznych buntów – takich jak na ten na Dzikich Polach, osłabienia kasy państwowej. Magnaci sprowadzają Potop Szwedzki, wojska moskiewskie, tatarskie. Rzeczpospolita wciąż walczy ale słabnie. Coraz silniejsi są lizusi obcych oligarchów. Następują rozbiory, nowi hrabiowie usłużnie wprowadzają nową władzę. W kilkadziesiąt lat ludność wiejska uważa, że tu zawsze była Austria, Rosja, Prusy. Kilkadziesiąt lat i ta niezwykła, wytworzona przez wiele rodów i narodów idea Rzeczpospolitej odchodzi w niepamięć.

tubylapolska3Lata 70 XXIw – kilkadziesiąt lat indoktrynacji, i być może będziemy mieć przekonanie, że Unia Europejska wymyśliła kontynent europejski, że Unia Europejska była tu zawsze, a słowo Rzeczpospolita oznaczało pospolitość, prymityw i zacofanie.

I pewno tak by się stało. Zapewne łatwo uleglibyśmy zapomnieniu przez lata zaborów i wojen. Jednak my – ludzie, których przodkowie kiedyś utworzyli Rzeczpospolitą – mamy coś co w nas pozostaje przez tysiąclecia – ową mentalność. My chcemy działać wspólnie, chcemy szanować wartości, chcemy opiekować się słabszymi, być odpowiedzialni, rycerscy, dobrzy i odważni. Ta chęć jest zaraźliwa, może zmienić cały świat.

Pytanie więc: czy pozwolimy na terenach Polski, Ukrainy, Litwy, Białorusi wpływowym magnatom-oligarchom wmawiać pasujące im wygodne fałszerstwa? Czy pozostaniemy wierni tym wartościom na których nasi pradziadowie stworzyli wyjątkową wspólnotę. Czy będziemy starali się ją odzyskać jako Rzecz-wspólną najwspanialszą i najszlachetniejszą w dziejach świata? Czy zrozumiemy, że świat jest niszczony przez zarazy komunizmu i liberalizmu i że jesteśmy jedyną grupą mogącą uratować go przed zagładą? Czy uwierzymy w to, że ta niezwykła idea jest potrzebna ludziom nie tylko od morza do morza ale od oceanu do oceanu?

Tu zawsze była Rzeczpospolita. Będzie dalej?

adamzyzmanAdam Zyzman

Jak zorganizować w obecnej międzynarodowej sytuacji politycznej obchody rosyjskiego święta w Polsce, by nie wywołać skandalu? Najlepiej ubrać je w jakieś narodowe akcenty, a że w naszej historii kontakty z Rosjanami różnie się układały więc i Mickiewicz popełnił wiersz dla swych rosyjskich towarzyszy wędrówek po salonach Petersburga i ukraińskich stepach. A, że w sobotę 6 czerwca przypada rocznica urodzin Aleksandra Puszkina Instytut Adama Mickiewicza postanowił włączyć się w… rosyjskie obchody tej rocznicy i pod pomnikami Adama Mickiewicza w sześciu miastach w Polsce (Kraków, Warszawa, Szczecin, Opole, Poznań i Bukowina Tatrzańska), a także w Wilnie odbędzie się publiczne czytanie „Do przyjaciół Moskali”. Wiersz zamykający III część Dziadów, na zaproszenie Instytutu Adama Mickiewicza czytać będą dziennikarze, publicyści, naukowcy, lokalni działacze – niezależni liderzy opinii publicznej. W Krakowie tekst czytać będzie Piotr Mucharski, redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”.

20131212ptpParadoksem jest, że gdy pół roku temu niezależni działacze organizowali w tym samym miejscu publiczne czytanie „Pana Tadeusza”, by w ten sposób zaprotestować przeciwko usunięciu tego poematu z kanonu szkolnych lektur, ludzi tych przedstawiano, jako oszołomów (il. z megafonerm p. Sława Bednarczyk na fot. p. Grzegorza Bednarczyka). Na czym więc polega wyższość niezbyt długiego wiersza nad poematem narodowym? – Tym, że w poemacie Polacy walczą z Moskalami, a w wierszu są oni przyjaciółmi poety, który właśnie przez innych Moskali został skazany na zesłanie, bez prawa powrotu w rodzinne strony? A o jakich przyjaciołach Moskalach możemy dziś mówić, gdy ponad 90 procent rosyjskiego społeczeństwa popiera imperialną politykę Putina? A nawet ci, którzy go nie popierają, czy potrafią być w ogóle przyjaciółmi w naszym rozumieniu tego pojęcia? – Byłem w Rosji, handlowałem z Rosjanami, wyjeżdżałem z nimi na wycieczki i piłem wódkę. I właśnie pijąc z nimi zdałem sobie sprawę, że w zasadzie w każdej chwili, po wychyleniu ostatniego stakana, mogą wstać i odprowadzić mnie do NKWD, KGB, czy jak to tam się teraz nazywa. A jeszcze przy tym oczekiwać będą współczucia dla siebie, że muszą to robić! – Nu, tak nużna! Drug, nie drug! Ponimajesz? Ot, takaja sobacza dolja ruskawo czeławieka!

katynkonturygrobowTo nie kpina! To autentyczne sytuacje, jak ta, gdy polska prokuratura chciała kilka lat temu, postawić zarzuty ostatniemu z żyjących wówczas oprawcy z Katynia (fot. Polski Cmentarz Wojenny w Katyniu, zarys masowych mogił 2005. fot. Wikipedia), a jego wnukowie twierdzili, że to on jest… ofiarą, bo przez to, że musiał mordować Polaków, popadł w alkoholizm! Jeszcze trochę i dowiemy się, że gdyby nie Polacy, których trzeba było mordować setkami tysięcy, statystyki alkoholizmu w ZSRR wyglądałaby zupełnie inaczej.

W dzisiejszej sytuacji, gdy to z Moskwy płyną w naszym kierunku sygnały, o tym, w które miasta wymierzone są rosyjskie rakiety lub ile czasu oddziały moskiewskie potrzebują, by dotrzeć do Warszawy wolałbym raczej, by pod pomnikami Mickiewicza czytano fragmenty „Reduty Ordona”. Szczególnie te zaczynające się od słów: „Gdzie jest król co rzezie tłumy te wystawia? / Czy dzieli ich odwagę, czy pierś sam nadstawia? / Nie! On siedzi o pięćset mil, na swej stolicy…” Oczywiście, dziś niektóre wersy należałoby uaktualnić, zamieniając, np. „poselstwo paryskie” na niemieckich i włoskich biznesmenów, a Turków na Ukraińców i Gruzinów, ale zostawiłbym nadal „Warszawa jedna twojej mocy się urąga!”.

adammickiewiczKtórego więc Mickiewicza popularyzuje Instytut Adama Mickiewicza? Autora wielkich i porywających utworów narodowych, czy autora jednego młodzieńczego wiersza dedykowanego grupie wspólnej zabawy i podróży, gdy próbuje odnaleźć pozytywne strony zesłania?

Czy młodzi ludzie słuchając wiersza czytanego pod pomnikami wieszcza mają się utwierdzać w przekonaniu, że Mickiewicz był rusofilem, czy też polskim Litwinem prześladowanym przez Moskali i piszącym o ich okrucieństwie zarówno w „Dziadach”, w „Reducie Ordona”, czy w „Panu Tadeuszu”?

Jerzy Pinkalski

Fotografie w tekście p. Paweł Janczy.

W niedzielę 28 kwietnia 2015 roku, w 75-tą rocznicę rosyjskiej Zbrodni Katyńskiej, w kościele parafialnym w Libertowie uroczyście została odsłonięta i poświęcona Tablica Katyńska.

libertowtk2Mszy Świętej przewodniczył ksiądz dziekan Piotr Kluska, nad całością czuwał ksiądz proboszcz – Paweł Jurek a ksiądz profesor Józef Marecki wygłosił wzruszające i mocne kazanie, w którym, nawiązując do czytanego fragmentu Ewangelii, rozróżnił najemników i gospodarzy. Najemnicy w godzinie próby uciekają. Gospodarze trwają na posterunku aż do końca. Takimi gospodarzami Polski byli nasi oficerowie pomordowani w Katyniu.

libertowtk1Obecne były poczty sztandarowe, harcerze, delegacja szkoły w Libertowie, dużo młodzieży, śpiewał p. Marcin Wolak. Krakowski aktor, p. Grzegorz Juras odczytał wiersz Feliksa Konarskiego "Katyń", rozpoczynający się słowami:

Tej nocy zgładzono Wolność
W katyńskim lesie…
Zdradzieckim strzałem w czaszkę
Pokwitowano Wrzesień.

libertowtk3Odsłonięcia tablicy dokonała p. Teresa Konopka, członek Rodziny Katyńskiej. Do jej najbliższej rodziny należał podporucznik Jan Łańcucki, do roku 1939 kierownik szkoły w Barszczowicach pod Lwowem. Zmobilizowany we Wrześniu, walczył w 40pp, dostał się do sowieckiej niewoli. Więzień Starobielska, zamordowany przez NKWD w Charkowie. Miał wtedy zaledwie 28 lat. Jego szczątków nie odnaleziono do dzisiaj.

libertowtk4Na odsłoniętej tablicy umieszczone jest zakończenie tego wiersza:

I tylko pamięć została
Po tej katyńskiej nocy…
Pamięć nie dała się zgładzić,
Nie chciała ulec przemocy
I woła o sprawiedliwość
I prawdę po świecie niesie –
Prawdę o jeńców tysiącach
Zgładzonych w katyńskim lesie.

libertowtk5Jak powiedział podczas kazania ksiądz profesor Józef Marecki, każdy z nas nosi w sobie cząstkę Katynia. Pamięć o zamordowanych przez Rosjan ponad 21 tysiącach członków polskiej elity, których symbolem jest Katyń musi trwać i być przekazywana następnym pokoleniom Polaków.

Społeczność podkrakowskiego Libertowa dała tu dobry przykład.

Jerzy Pinkalski

Będąc we Lwowie we wrześniu 2014 roku odwiedziłem muzeum "Więzienie na Łąckiego", miejsce męczeństwa i śmierci tysięcy Polaków, Ukraińców i Żydów z rąk niemieckich i rosyjskich oprawców. Więzienie, które kilka lat temu zostało udostępnione do zwiedzania.

lackiegoinformacjaW tym więzieniu zostali zamordowani m.in. gen. Juliusz Tarnawa-Malczewski, mjr Wiktor Zarembiński, Rudolf Regner czy Jan Julian Nalborczyk. Więźniami "na Łąckiego" byli premier Kazimierz Bartel i Karolina Lanckorońska.

Niestety, odwiedzający to muzeum turyści z całego świata dowiedzą się, że ten budynek służył jako więzienie dla "represyjnych policji trzech okupacyjnych reżimów: polskiego, nazistowskiego i sowieckiego".

Tak więc II RP została postawiona w jednym szeregu z hitlerowską III Rzeszą (poprawnie politycznie nazwaną „reżimem nazistowskim” ) i stalinowskim ZSRS. Polacy jako jedyni określeni są przez kryterium etniczne. Naziści i sowieci to byli przecież, jak wiadomo, ludzie bez narodowości...

Ten sam kłamliwy tekst o "polskiej okupacji" znajduje się w przewodniku rozdawanym zwiedzającym. Tutaj z kolei okres "polskiej okupacji" jest przeciwstawiony okresowi "rządów austriackich". Tak więc widzimy, że według ukraińskiej wersji historii Austriacy, których we Lwowie był jakiś promil, nie byli okupantami. Oni po prostu rządzili. Okupantami byli za to Polacy, stanowiący 62% mieszańców Lwowa (spis powszechny 1921 roku). Te 62% Polaków okupowały miasto zamieszkane przez 9% Ukraińców (dane z tego samego spisu). Dosyć pokrętna logika...

Jaka jest historia tego ponurego miejsca?

lackiegotablicaKompleks budynków przy ul. Łąckiego (obecnie Briułowa) powstał w końcu XIX wieku. Były tam koszary austriackich żandarmów, potem więzienie za czasów II RP, za "pierwszego sowieta", okupacji niemieckiej, "drugiego sowieta", teraz ukraińskie. Znana jest tragiczna historia, kiedy po 22 czerwca 1941 roku rosyjskie NKWD zamordowało w tym więzieniu 924 więźniów.

W okresie II RP w tym budynku tym mieścił się też IV Wydział Komendy Policji Państwowej, w zakres obowiązków którego wchodziła walka z organizacjami antypaństwowymi. Nieoficjalnie więzienie było przeznaczone dla więźniów politycznych. W 1935 roku budynek został przekazany służbom śledczym policji i więzienie było wykorzystywane jako areszt. Podczas procesu ukraińskich nacjonalistów z OUN w 1936 roku, po zabójstwie ministra Bronisława Pierackego, w więzieniu przebywali m.in. Stepan Bandera, Jarosław Stećko czy Mykoła Łebed.

Co się stało od września 2014?

lackiegoofiaryrosjanPo mojej interwencji w październiku 2014 roku sprawa została przekazana przez MSZ do konsulatu RP we Lwowie, gdzie obiecał się nią zająć konsul - Marcin Zieniewicz. Ten kilkakrotnie umawiał się na spotkanie z dyrektorem muzeum, Rusłanem Zabiłym. Doszło do niego dopiero w lutym 2015 roku (fot. Ofiary rosyjskich mordów we Lwowie, więzienie przy Łąckiego, początek lipca 1941 roku).

Spotkanie nie przyniosło jednak żadnych efektów, ponieważ dyr. Zabiły poinformował, że w chwili obecnej "nie widzi konieczności i możliwości zmiany treści ekspozycji". Kolejny list polskiego konsulatu również pozostał bez odpowiedzi.

Konsulat we Lwowie przekazał sprawę Ambasadzie RP w Kijowie. Zobaczymy jaki będzie ciąg dalszy. Ja nie odpuszczę.

adamzyzmanAdam Zyzman

Oczekując kilka lat temu uroczystych obchodów państwowych 400. rocznicy chwały oręża polskiego, czyli bitwy pod Połtawą, która sprawiła, że bojarzy moskiewscy sami otworzyli bramy Moskwy wojskom hetmana Żółkiewskiego, zdałem sobie sprawę, że mniej więcej dwieście lat później polskie wojska znów zawitały na Kremlu. Co prawda już nie samodzielnie, ale zawsze! – By zachować ten cykl „co dwa wieki” powinniśmy niebawem znów tam dotrzeć zbrojnie – pomyślałem, ale zaraz zdałem sobie sprawę, że jest to całkowicie nierealne. Nie, nie dlatego, że stosunek sił jest dla nas absolutnie niekorzystny, pod Połtawą też wynosił bodajże, jak 1 : 3 dla Moskali, a mimo to roznieśliśmy ich w pył, ale dlatego, że sytuacja polityczna świata zdawała się gwarantować w tej części świata stabilizację, na co najmniej drugie tyle ile upłynęło od ostatniego konfliktu w Europie.

stanislawzolkiewskiWystarczyło jednak, że od tamtych przemyśleń minęło zaledwie kilka lat i oto z inicjatywy samej Moskwy wszystko uległo zmianie. – Znów jak przed wiekami Moskwa realizuje swe imperialne cele ekspansji na zachód, grając przy tym pozorami chęci załatwienia wywołanych przez siebie konfliktów drogą dyplomatyczną i zawierając różnorodne porozumienia, po to tylko, by tylko od innych wymagać ich przestrzegania, podczas, gdy sama już w chwili podpisania podejmuje działania niezgodne z literą dokumentu. Zupełnie jak przed wiekami car Wasyl Szujski (przy okazji pytanie do językoznawców o źródłosłów polskiego słowa uważanego powszechnie za obelżywe „szuja”), którego polityka tak zdenerwowała polskiego władcę, że ten zdecydował się wysłać korpus ekspedycyjny pod wodzą Żółkiewskiego (il. za Wikipedią), by zakończył tę grę zrywanych układów i zawieranych porozumień pokojowych. Podobnie zresztą było dwieście lat później, gdy cesarz Francuzów miał już dość, że w każdej wielkiej bitwie pojawiał się korpus moskiewski, mimo, że formalnie car Aleksander nie był w stanie wojny z Francją. O złamanych przez Aleksandra I traktatach i porozumieniach z pewnością lepiej i dokładniej opowie bonapartysta wszechczasów Waldemar Łysiak, więc nie będę się w te sprawy zagłębiał. Ja tylko wskazuję na podobieństwa sytuacji sprzed 400 i 200 lat i czekam aż w polityce światowej pojawi się mąż stanu, który dziś powie dość krętactwom Moskwy i postanowi ją za tę dwulicowość ukarać!

Co prawda na dzisiejszej scenie politycznej nie widać polityka tej miary, co Napoleon Bonaparte lub Zygmunt III Waza, ale za kilka lat…? Kto wie! I wtedy zjednoczone siły europejskie lub światowe wyruszą na kolejną wyprawę… na Moskwę. A z nimi Polacy!

Już słyszę słowa oburzenia, że to nieodpowiedzialność, snucie takich planów, że to niepotrzebne prowokowanie, że grozi to wojną… A co w tej chwili mamy, jeśli nie wojnę? Wojnę zbrojną na terytorium Ukrainy i wojnę psychologiczną i medialną z Polską, która jest oskarżana o wszystko! – O wysyłanie oddziałów ochotników na wschodnią Ukrainę, o dozbrajanie sąsiada… A media karmią nas opowieściami rosyjskich polityków i wojskowych o tym, w ile to godzin oddziały z Moskwy dotrą do Warszawy lub w co wymierzone są rosyjskie rakiety. A wszystko to po to, by zastraszyć Polaków, by nie próbowali prowadzić samodzielnej polityki, by nie protestowali przeciwko imperializmowi Moskwy!

A co tym czasem robią polskie władze i polskie media? Godzą się na uprawianie i rozpowszechnianie rosyjskiej propagandy w naszym kraju, nie próbując nawet przedstawienia własnej narracji skierowanej nie do władz rosyjskich, ale rosyjskiego społeczeństwa. Tak, jak Rosjanie potrafili utworzyć własną rozgłośnię radiową na terytorium Polski, tak trzeba znaleźć sposób na dotarcie do Rosjan i mówić im, że polityka, z której są dziś tak dumni, może doprowadzić do powtórzenia się sytuacji sprzed lat. Że politycy zachodni będą mieli dość krętactw i agresji Putina, tak jak kiedyś agresji i krętactw Wasyla Szujskiego i Aleksandra I, że straszenie bronią atomową jest dziś równie nieskuteczne, jak było nieskuteczne w czasach Związku Sowieckiego, bo jej ewentualne użycie przez Rosję spowoduje taką samą reakcję Zachodu, a ucierpią na tym przeciętni Rosjanie, tak jak ucierpieli ci, na czele, których stanęli przed laty Minin i Pożarski, i jak ucierpieli mieszkańcy Moskwy, gdy na rozkaz stojącego nad grobem Kutuzowa puszczono z dymem dorobek ich życia i życia ich przodków.

By jednak taka narracja była wiarygodna, tych wszystkich Tusków, Merkelów Hollandów i Obamów bardziej martwiących się o to, ile stracą ich firmy na handlu z Rosją, choć i tak stracą (nie było wojny, nie było sankcji Zachodu, a mimo to BP straciło miliony zainwestowane na Syberii), musi zastąpić prawdziwy mąż stanu, który będzie potrafił postawić się cynicznemu oszustowi z Kremla. Jakiś nowy Napoleon, który będzie tylko wiedział, że operację rosyjską trzeba skończyć przed zimą!

Powie ktoś, że to nierealne? A czy spodziewali się przeganiani przez armie rosyjskie po całej Rzeczpospolitej, Konfederaci Barscy, że ich synowie z bronią w ręku będą wchodzić do spalonej Moskwy? Czy spodziewali się tego oficerowie Kościuszki po bitwie pod Maciejowicami, że za lat kilkanaście sami będą ścigać cofającą się armię Kutuzowa? Może, więc niebawem pojawi się Napoleon naszych czasów, który powie moskiewskiemu władcy: DOŚĆ!

holdruskiP.S.: Powstaje jednak pytanie jak państwo polskie może tworzyć korzystną dla nas narrację naszych sąsiedzkich stosunków z Moskwą, skoro w Państwowych Zbiorach Sztuki obraz namalowany przez Jana Matejkę, jako „Hołd ruski” opisany jest bałamutnym tytułem „Hetman Żółkiewski przedstawia królowi Zygmuntowi III Wazie carów Szujskich”? I to nawet ćwierć wieku po „odzyskaniu przez nas wolności”!

wpolityceplZespół wPolityce.pl / lw / PAP

W Strasburgu trwa trzeci dzień sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego. Eurodeputowani wysłuchali oświadczenia Federiki Mogherini, szefowej unijnej dyplomacji, w sprawie niedawnego zabójstwa Borysa Niemcowa w Rosji oraz stanu demokracji w tym kraju.

Mogherini otworzyła debatę parlamentarną, w której udział wzięli europosłowie Prawa i Sprawiedliwości, a wśród nich Andrzej Duda. Kandydat PiS na stanowisko prezydenta Polski rozpoczął swoje wystąpienie od przytoczenia nazwisk Rosjan, którzy sprzeciwili się elitom urzędującym na Kremlu i zginęli „w niewyjaśnionych okolicznościach”: Anny Politkowskiej, Aleksandra Litwinienki, Natalii Estemirowej i Siergieja Magnickiego.

To tylko niewielki ułamek liczby tych, którzy zostali w ostatnich latach w sposób skrytobójczy zamordowani, czy też w dziwnych okolicznościach zmarli w więzieniu — powiedział. Przypomniał, że Borys Niemcow zamordowany został pod murami Kremla, a zatem w strefie znajdującej się pod stałą kontrolą rosyjskich służb specjalnych. „Czy w Rosji w ogóle jest demokracja?” - zapytał retorycznie i nie zostawił suchej nitki na obecnych strukturach państwa rosyjskiego, wyliczając podstawowe nieprawidłowości rosyjskiego systemu, takie jak brak rzetelnych i uczciwych wyborów, całkowita zależność wymiaru sprawiedliwości od rządzących czy aparat rozbudowanej propagandy władzy, „dławiącej niezależne media i organizacje pozarządowe”.

Eurodeputowany PiS zauważył, że w tym kraju normalni działacze opozycyjni powinni być nazywani „bohaterami”, którzy „każdego dnia muszą tak naprawdę liczyć się ze śmiercią”.

20150311ad2Wydaje mi się, że dzisiejsza Rosja nie ma z demokracją już nic wspólnego — podsumował. Wskazał przy tym, że niedemokratyczność Federacji Rosyjskiej uwidacznia się nie tylko w jej strukturach wewnętrznych, ale także w sferze działań zewnętrznych (fot. PAP/Marcin Obara).

To pierwsze [od czasów II wojny światowej] europejskie państwo, które w sposób zbrojny dokonało agresji na inne, niepodległe państwo europejskie, zabierając część jego terytorium — dodał, przywołując przykłady kłamstw Putina, który jeszcze przed rokiem zaprzeczał udziałowi wojsk rosyjskich w inwazji na Półwysep Krymski, a dzisiaj otwarcie się do tego przyznaje.

Kończąc swoje przemówienie Andrzej Duda przypomniał również postawę Federacji Rosyjskiej wobec katastrofy samolotu prezydenckiego w Smoleńsku, w tym szczególnie brak rzetelnego śledztwa, rozpowszechnianie fałszywych informacji i dalsze nieuzasadnione przetrzymywanie przez Rosję wraku samolotu i jego czarnych skrzynek.

Tekst i ilustracja za:
http://wpolityce.pl/polityka/236923-andrzej-duda-w-parlamencie-europejskim-dzisiejsza-rosja-nie-ma-nic-wspolnego-z-demokracja

wpolityceplZespół wPolityce.pl / mall

Polska powinna oczekiwać zdecydowanych wyjaśnień ze strony rosyjskiej. To jest bardzo poważna sytuacja dyplomatyczna. Należy na ten temat rozmawiać co najmniej na forum Unii Europejskiej — tak Andrzej Duda skomentował decyzję Rosji o niewpuszczeniu na pogrzeb Borysa Niemcowa marszałka Senatu, który miał być przewodniczącym polskiej delegacji.

Powinny zostać podjęte twarde działania z polskiej strony. Liczę że takie będą — podkreślił kandydat PiS na prezydenta.

Andrzej Duda zwrócił też uwagę, że dotychczas politycy koalicji nie dostrzegali prawdziwych intencji Putina i brnęli w szkodliwą dla Polski politykę wschodnią.

20150302ad2Politycy PO-PSL przez ostatnie lata wmawiali nam reset z Rosją. Rosjanie pisali o Donaldzie Tusku „nasz człowiek w Warszawie”, a politycy PO mówili o Putinie „nasz człowiek w Rosji”. Teraz politycy PO-PSL widzą z kim mieli do czynienia. Dalekowzroczny był tylko pan prezydent Lech Kaczyński — powiedział Duda (fot. PAP/Warżawa).

Politycy koalicji cieszyli się, kiedy panu prezydentowi rozdzielano wizyty , kiedy dzielono Polaków, kiedy robił to Putin. Dziś cała Polska widzi z kim mamy do czynienia — przypomniał, podkreślając że zabrakło solidnej polityki wschodniej, w której Polska miałaby właściwe i godne miejsce.

Dziś Rosjanie pozwalają sobie taką politykę, bo pokazują , że mają nas za nic — dodał.

Tekst i ilustracja za:
http://wpolityce.pl/polityka/235767-andrzej-duda-o-zakazie-rosji-to-bardzo-powazna-sytuacja-dyplomatyczna-licze-na-twarde-dzialania-z-polskiej-strony

alicjarostockaAlicja Rostocka

30 stycznia 2015 roku stawiliśmy się w Sądzie Rejonowym w Nowym Sączu (Wydział II Karny) na posiedzenie w sprawie złożonego przez p. Krzysztofa Bzdyla zażalenia na zatrzymanie przez policję po akcji przy pomniku żołnierzy rosyjskich.

20150130nsNa posiedzenie nie zostaliśmy wpuszczeni więc udaliśmy się ze skargą do Kierownika Wydziału, a następnie zostaliśmy przyjęci przez samego Prezesa Sądu. Wysłuchał nas i udzielił pouczenia o pisemnej formie złożenia skargi. Co też uczyniliśmy przy pomocy sekretariatu Prezesa. Zaskoczeniem była miła i osobiście udzielona porada samego szefa. A więc można 😉 Dziękujemy.

"Za ciosem" udaliśmy się potem do Urzędu Miasta do wiceprezydenta, p. Jerzego Gwiżdża by uzyskać informację dotyczące poniesionych przez miasto kosztów czyszczenia obelisku. I tu doszło do burzliwej dyskusji, ale informacje uzyskaliśmy a o to nam chodziło. Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy kombatanci się o nią upominają.

Zapraszam Państwa na fotoreportaż z naszej walki o lepszą Polskę:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/30Stycznia2015

viktoriapupkoVictoria Pupko (Boston, USA)

Zbliża się data Międzynarodowego Dnia Pamięci Ofiar Oświęcimia: 70 lat od dnia wyzwolenia. Szefowie wielu państw przyjeżdżają do Polski, gdzie Muzeum Auschwitz obchodzi jubileusz 70. rocznicę dnia wyzwolenia 27 stycznia 1945. Szczegół, który zwrócił uwagę świata: przywódca Rosji Władimir Putin nie został zaproszony na tę uroczystość. A oto znany rosyjski „krytyk reżimu Putina” Borys Niemcow podwija ogon, wiernopoddańczo zapowiadając, że „bez Putina nie można świętować wyzwolenia Auschwitz”. Okazuje się można. I gdy wszystkie media rosyjskie przez dwa tygodnie omawiają i zachłystują się kwestią „jak to Putina nie zaprosili”, po czym on sam „odmówił”, polskie media z zimną krwią stwierdzają: „No tak, nie chciał, to nie przyjdzie. Mamy na głowie kurs franka, reformy sektora węglowego, inne sprawy europejskie, a nie Putina. Łukaszenki z Kim Dzong Unem również nie będzie, czym się więc przejmować?”.

Ten tyran, a ponadto antysemita, którego cały kraj wkrótce przypominać będzie obóz koncentracyjny, rozpętał krwawą wojnę na Ukrainie, nie wspominając już o ludobójstwie w Czeczenii, po Ukrainie zamierzający w bliskiej przyszłości „iść” też na kraje bałtyckie i Polskę, miałby jeszcze dostać „osobiste zaproszenie”!

Przypomnę, co było 10 lat temu, w 2005 roku, w 60. rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz. Oto wystąpienie Putina: „Pierwszymi, który ujrzeli okropności Auschwitz, byli żołnierze radzieccy. Oni na zawsze ugasili piece Auschwitz i innych obozów koncentracyjnych, wyzwolili Kraków. 600.000 żołnierzy radzieckich oddało tu życie”. Można by pomyśleć, że Auschwitz to nie symbol ludobójstwa Żydów, a symbol wspaniałej misji wojsk rosyjskich, które „wyzwoliły świat” od tej grozy. Nawiasem mówiąc, Putin był tu celowo obłudny: piece z Auschwitz zostały „wygaszone” w listopadzie 1944 roku na rozkaz Himmlera, wszystkie krematoria zostały rozebrane, a obóz został ewakuowany do Niemiec na początku stycznia 1945 r. Straszny, tak zwany marsz śmierci pozostawił w Auschwitz około 7500 więźniów, tych, którzy już nie mogli chodzić. Straży prawie nie było. Ogólnie rzecz biorąc, Niemcy w większości opuścili Polskę, widząc zbliżanie się wojsk radzieckich i całkowitą przegraną w wojnie. Jak mogło tu zginąć 600.000 żołnierzy rosyjskich, pozostaje zagadką.

Wracając do Putina: oto ciąg dalszy jego przemówienia w 60-lecie wyzwolenia Auschwitz. Ze zręcznością czekistowskiego propagandzisty Putin prezentuje słuchaczom swoją, można powiedzieć, misję planetarną: „Świat zadrżał, kiedy dowiedział się o Auschwitz: tutaj działał przemysłowy kombinat niszczenia ludzi. Tą straszną drogą przeszło prawie 2,5 mln osób, około 20% z nich to Żydzi”. To jest kłamstwo i kpina z pamięci ofiar Holokaustu. Po pierwsze, nie 2,5 mln, a 1,1, co jest potwierdzone przez setki tomów badań, a po drugie, co najstraszniejsze, że putinowskie „około 20% Żydów” zastąpiło 90%. Czy występując w tym jednym z najbardziej tragicznych miejsc pamięci, Putin nie znał prawdy? Oczywiście znał, ale celowo ją zniekształcił; te procenty, zgodnie z czekistowską logiką, mają przekonać wątpiących, że Auschwitz to nie symbol ludobójstwa Żydów, a przede wszystkim symbol misji rosyjskiej armii – wyzwolicielki. Bo przecież żydowskich ofiar w Auschwitz tylko „około 20%”. Jest tu prawdopodobnie wyrażony i żal, że tak mało, i radość, że to „około” nie wystarcza, by był to symbol.

I jeszcze jedna potworna osobliwość mowy i zachowania Putina na tym międzynarodowym forum: przez cały czas ani razu nie wspomniał o głównych, jeśli nie wszystkich, ofiarach Auschwitz – o Żydach, jakby to słowo parzyło mu usta. Jak trafnie zauważył wielki polski dziennikarz Leopold Unger: „Putin dokonał nie lada sztuki. Podwójnej. Przemawiając do całego świata z terenu największego cmentarza żydowskiego, ani razu nie użył słów «Żyd» i «Holokaust»” („Gazeta Wyborcza”, 1.02.2010). Unger nieco się pomylił: Słowo „Żyd” Putin wypowiedział raz, w kontekście „około 20% z nich to Żydzi”. I po raz drugi: „Holokaust – tragedia nie tylko Żydów, ale całej ludzkości” (RIA Novosti, 27 stycznia 2005) [1].

Pomimo licznych protestów tak Żydów, jak i ludzi zorientowanych i rzetelnych, te „pomyłki” podtrzymywane są i teraz, 10 lat później, przed obchodami 70. rocznicy wyzwolenia Auschwitz. Oto ITAR-TASS przekazuje z Moskwy: „27 stycznia 1945 r. wojska radzieckie oswobodziły więźniów obozu koncentracyjnego [nawet go nie nazywając! – V.P.] w południowej części Polski. Ponad 200 żołnierzy i oficerów radzieckich zginęło w walce o wyzwolenie”. I dalej: „od 1,5 do 2 milionów ludzi różnych narodowości, w tym około 15 tysięcy obywateli radzieckich, zginęło w Auschwitz-Birkenau”. Czyli może najważniejsza rzecz w tym przekazie to „15 tysięcy obywateli radzieckich i ludzi różnych narodowości”. I oczywiście „ponad 200 radzieckich żołnierzy i oficerów, którzy zginęli w walce o wyzwolenie”.

Zauważmy, że ani jedno zagraniczne źródło nie wspomina walki o wyzwolenie [obozu], a nawet o 200 rosyjskich żołnierzach i oficerach poległych w tej bitwie. Oto typowe słowa tych źródeł: „Kiedy 322. Dywizja Armii Czerwonej przybyła do obozu 27 stycznia 1945 r., znalazła tam około 7500 więźniów i około 600 trupów pozostawionych po ewakuacji obozu. Ponadto znaleziono 700 000 ubrań męskich…” itd. (cytat z Wikipedii).

Rosjanie zrobili krótki film. Ale nie było w nim ani jednej klatki, ukazującej proces wyzwolenia. Były kadry zrobione później, po wyzwoleniu, ukazujące uśmiechających się więźniów, którym nakazano ponownie włożenie więziennych strojów i odtwarzanie scen z ich życia w obozie koncentracyjnym. Zrobiono to dla potrzeb rosyjskiej propagandy i bardzo się to różni od filmów zrealizowanych przez Amerykanów i Brytyjczyków w czasie wyzwolenia innych obozów koncentracyjnych.

Dane o liczbie ofiar śmiertelnych są nieco bliższe rzeczywistości niż 2,5 miliona, ale mówienie o nich z dokładnością do 30% (choć, jak wspomniano już, to uznany w świecie fakt) to taka sama kpina (nie znajdę innego słowa) jak „20% Żydów”. Nie winię ITAR-TASS za kłamstwo, ale winię za cyniczny i celowy wyskok w dniu wyzwolenia obozu Auschwitz, gdzie zginęła jedna szósta żydowskich ofiar Holokaustu – aby dla celów propagandowych umniejszyć żydowskie cierpienia. W tym całym wymuszonym rosyjskim świętowaniu 70. rocznicy wyzwolenia Auschwitz daje się zauważyć głębokie antysemickie korzenie.

Oto krótka lista tych „ludzi różnych narodowości” spośród 1,1 mln spalonych w piecach Auschwitz:

150 000 Polaków,
23 000 Cyganów,
15 000 radzieckich jeńców wojennych,
400 świadków Jehowy (apokaliptycznej sekty chrześcijańskiej) i homoseksualistów,
dziesiątki tysięcy ludzi innych narodowości.

Wielu z nich nie było zabitych w komorach gazowych, a zmarło z głodu, chorób, ciężkiej pracy, skazanych na śmierć (np. za próbę ucieczki itd.) i eksperymentów medycznych. To są również przerażające liczby, ale nie można ich wysuwać na czoło wobec celowego zamordowania w komorach gazowych ponad miliona Żydów.

Nawiasem mówiąc, na zaproszenia do Auschwitz z okazji poprzednich rocznic Rosja reagowała bez szczególnego entuzjazmu, a może i z pewnym lekceważeniem: „my w waszej Polsce tak wiele wyzwoliliśmy, że wszędzie nie nadążymy jeździć” – Max Samorukov, slon.ru.

Nawet w 65. rocznicę wyzwolenia Auschwitz w 2010 roku Miedwiediew, mimo zaproszenia, nie pojechał. Zamiast niego rosyjskiej delegacji przewodził minister edukacji Fursenko – „żeby rusofob Kaczyński znał swoje miejsce” – Maxim Samorukov, slon.ru

Za tą odmową kryła się nadciągająca tragedia – strącony polski rządowy samolot z „rusofobem Kaczyńskim” i pozostałymi 95 wybitnymi polskimi politykami.

Drodzy polscy przyjaciele i koledzy, bądź czujni. Za takie lekceważenie osoby Putina może ulec „zniszczeniu” kolejny polski samolot.

(Tłumaczenie p. R. Łapiński)

[1] Słów tych nie zawiera tekst przemówienia Putina, zawarty na stronie „Gazety Wyborczej”. Z drugiej strony ten zapis nie zawiera słowa „Żyd” w żadnym kontekście. Słowo Holokaust występuje raz (przyp. tłum.).

(OD Redakcji): Panu Piotrowi Hlebowiczowi dziękujemy za umożliwienie publikacji tekstu.

krakowniezaleznymkInformacja własna

W sobotę, 15 listopada 2014 roku Stowarzyszenie Pomocy Polakom na Wschodzie "Kresy" zaprosiło Krakowian na monodram "Z domu niewoli", oparty jest na prozie Beaty Obertyńskiej, a zrealizowany pod egidą Polskiego Teatru Ludowego we Lwowie przez dyrektora teatru. p. Zbigniewa Chrzanowskiego.

zdomuniewoliBeata Obertyńska (1898-1980) aresztowana przez Rosjan w 1940 roku była przetrzymywana w lwowskim więzieniu "Brygidki", więziona w Kijowie, Charkowie, Odessie, Starobielsku i rosyjskim łagrze Loch–Workuta. Książkę "W domu niewoli" Beata Obertyńska opublikowała raz pierwszy w Rzymie w 1946 roku pod pseudonimem Marta Rudzka.

Wykonawczynią monodramu była aktorka Polskiego Teatru Ludowego we Lwowie – p. Elżbieta Lewak, a miejscem przedstawienia scena Młodzieżowego Domu Kultury przy ul. Grunwaldzkiej 5.

Zapraszamy do obejrzenia kilku „komórkowych” zdjęć, ich autorem jest p. Mirosław Boruta:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/16Listopada2014mb

michalbispingMichał Bisping

Na marginesie kwesty, która odbywała się ostatnio na krakowskich cmentarzach, a poświęcona była Żołnierzom Niezłomnym i badaniom profesora Krzysztofa Szwagrzyka chciałbym dopowiedzieć, że nasz pradziadek Jan Nepomucen Bisping IV Ordynat na Massalanach i Szambelan Papieski papieży Piusa X i Leona XIII został bestialsko zamordowanym podczas II wojny światowej. Pojmała Go banda NKWD dowodzona przez Piotrowskiego i po tym słuch o Nim zaginął. Najprawdopodobniej został przez nich zamordowany i do dnia dzisiejszego szukamy Jego grobu, Jego szczątków doczesnych i być może dzięki tym badaniom uda nam się odszukać miejsce Jego spoczynku.

massalany2Śmiało można o Nim powiedzieć, że jest męczennikiem i zginął za wierność Bogu i Ojczyźnie. W Katedrze w Łomży w 2005 roku wmontowaliśmy Mu tablicę epitafijną upamiętniającą Jego żywot. Banda Piotrowskiego doszła pradziadka i prababkę wraz z dziećmi w okolicach Łomży. 17 września 1939 roku opuścili Oni dom rodzinny, Ordynację Massalany i szli na zachód, początkowo przez klucze Ordynacji a następnie zatrzymując się w parafiach. Tam zostali pojmani a nasz pradziadek został zamordowany przez NKWD (fot. Massalany, portyk pałacu przed 1939 roku. Z archiwum rodzinnego pp. Bispingów).

krakowniezaleznymkInformacja własna

Módlmy się za wszystkich, którzy sumiennie walczą o dobro Naszej Ojczyzny oraz sprawiedliwość społeczną i godne warunki życia każdego człowieka. Ciebie prosimy...

kkgpnhlogo19 września - w piątek - Komitety Dzielnic XVI (Bieńczyce) i XVIII (Nowa Huta) Prawa i Sprawiedliwości w Krakowie oraz Krakowski Klub Gazety Polskiej w Nowej Hucie i środowiska patriotyczne zaprosiły Krakowian i Gości Naszego Miasta na uroczystość w hołdzie Polskim Ofiarom rosyjskiej inwazji 1939 roku. Wspominaliśmy także Ofiary Tragedii Smoleńskiej, do której, bez haniebnej agresji rosyjskiej 17 września 1939 roku. nigdy by nie doszło...

20140919mlUroczystość rozpoczęła koncelebrowana Msza Święta - z patriotyczną homilią ojca Augustyna Spasowicza - w kościele pod wezwaniem Matki Bożej Częstochowskiej na os. Szklane Domy 7.

Po zakończeniu Mszy Świętej przeszliśmy do pomnika Błogosławionego Księdza Jerzego Popiełuszki, przy którym miało miejsce złożenie kwiatów, zapalenie zniczy oraz okolicznościowe mowy i występ artystyczny p. Sławy Bednarczyk, którą muzycznie wspierał p. Stanisław Zamojski. W uroczystości wziął udział kandydat na Prezydenta Miasta Krakowa, p. dr Marek Lasota (fot. p. Mirosław Boruta).

Zapraszamy Państwa do obejrzenia fotoreportażu, autorstwa p. Andrzeja Kalinowskiego:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/19Wrzesnia2014

krakowniezaleznymkInformacja własna

17 września 2014 roku, w dniu 75-tej rocznicy rosyjskiej, zbrodniczej napaści na Polskę, odprawiona została – w kaplicy Cmentarza Rakowickiego – uroczysta Msza Święta w intencji Ofiar ideologii komunistycznej oraz Polaków pomordowanych przez Rosjan od 17 września 1939 roku.

20140917hriKoncelebrowali ją ojciec Jerzy Pająk OMFCap i ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który wygłosił piękną, patriotyczną homilię nagrodzoną oklaskami. Po zakończeniu Mszy Świętej odbyły się okolicznościowe obchody tej tragicznej rocznicy. Organizatorem uroczystości był Komitet Opieki Nad Miejscami Zbrodni Komunizmu, działający pod przewodnictwem p. Antoniego Wiatra (fot. p. Mirosław Boruta).

Uroczystość upamiętniająca Polskie Ofiary ukraińskich zbrodni odbyła się także przy pomniku Ofiar Ukraińskiego Ludobójstwa na Polakach Kresów Wschodnich (pomnik zlokalizowany jest przy południowo-zachodnim murze Cmentarza Rakowickiego, w pasie nr 49, obok cmentarza wojennego czasów I wojny światowej).

stefanbudziaszekStefan Budziaszek

Przemówienie przewodniczącego Krakowskiego Klubu Gazety Polskiej imienia Janusza Kurtyki – doktora Mirosława Boruty. Fragment filmu z popołudniowych obchodów Czwartej Rocznicy Smoleńskiej w Krakowie, przy Krzyżu Narodowej Pamięci (Krzyżu Katyńskim): https://www.youtube.com/watch?v=dJkeurZJ7wo

adamslomka1Adam Słomka*

Może tak dla prawdy historycznej Rosjanie... zbudują pomnik hetmana Stanisława Żółkiewskiego w Moskwie?

Wypada pogratulować samorządowi i mieszkańcom Limanowej za determinację w zrealizowanej likwidacji tamtejszego monumentu zbrodniczej Armii Czerwonej. Rosyjska agencja INTER-TASS przytoczyła stanowisko rosyjskiego MSZ, który uznał suwerenną decyzję polskiego samorządu za "świętokradztwo" i "akt wandalizmu". Warto wspomnieć, że niedawno po 24 latach walki został zniesiony również pomnik „wdzięczności Armii Czerwonej” w Katowicach.

Rosyjskie władze po dokonaniu - przez nowe wydanie Armii Czerwonej - anschlussu Krymu na szkodę Ukrainy metodycznie działają na rzecz zatarcia prawdy historycznej, tj. faktu blisko dwuletniej współpracy Armii Czerwonej i Wehrmachtu, NKWD i GESTAPO oraz Józefa Stalina z Adolfem Hitlerem. W każdym razie... żadne cywilizowane państwo nie może dyktować innemu jakie pomniki mają stać na jego terytorium.

pomnikwmoldawiiWarto zastanowić niedługo Federacja Rosyjska nie zażąda od Mołdawii zniszczenia pomnika zdobywcy Kremla, hetmana Stanisława Żółkiewskiego. W miejscu jego bohaterskiej śmierci (obecnie wieś Bierezowska w Mołdawii, dawniej polska wieś Laszki) jego syn Jan w 1621 roku wzniósł pomnik ozdobiony tablicą ze znanym cytatem „Quam dulce et decorum est pro patria mori” („Jakże słodko i zaszczytnie jest umrzeć za Ojczyznę”). Pomnik przetrwał aż do 1868 roku. Dzięki staraniom Polaków został odbudowany w 1912 roku (fot. Wikipedia).

Rosja musi otrzymać adekwatną odpowiedź na swoje pomruki w sprawie swoich monumentów na naszym terytorium. Brakuje bowiem tylko ... aby Rosjanie domagali się odbudowania warszawskiego soboru św. Aleksandra Newskiego czy Pomnika Siedmiu Generałów. Jeśli Rosjanie zbudują w Moskwie pomnik hetmana Stanisława Żółkiewskiego czy marszałka Józefa Piłsudskiego - w myśl upamiętnienia wydarzeń historycznych - to wtedy porozmawiamy o ich monumentach na polskim terytorium. Na razie ponawiam propozycję, aby do 11 listopada 2018 r. rozebrać wszystkie istniejące monumenty komunistyczne przenosząc je na cmentarze lub odsyłając Rosji. Nikt o zdrowych zmysłach nie rozciąga wymowy cmentarzy wojennych na jakieś monumenty. Jeśli jest inaczej i któryś z postkomunistów z SLD „swobodnie bredzi” w kwestii rzekomej konieczności utrzymania komunistycznych pomników to idzie prostą drogą do uzasadnienia wystawiania pomników żołnierzom Wehrmachtu.

Domagam się przy tym jednostronnego wypowiedzenia aneksu do umowy agenta, ministra Olechowskiego z przedstawicielem Rosji z 1994 r., na który powołuje się notorycznie rosyjski MSZ. Lista chronionych umową obiektów nie może zawierać żadnych obiektów sławiących komunizm. Po prostu! A rosyjski MSZ niech sobie pomrukuje...

* Autor to przewodniczący Konfederacji Polski Niepodległej – Niezłomni, był posłem na Sejm RP I, II i III kadencji, więźniem politycznym PRL.