Przeskocz do treści

Piotr Stefaniak

W Krakowie na Zwierzyńcu, w pięknym, obszernym klasztorze żyje 15 biało odzianych norbertanek, kanoniczek regularnych Zakonu Premonstrateńskiego. Jest to najdłużej i nieprzerwanie istniejąca wspólnota zakonna nie tylko w Polsce, ale i całej Europie środkowej. Przebywając w klauzurze siostry zajmują się samym Bogiem: adorują Go w Najświętszym Sakramencie, modlą się uroczystą Liturgią Godzin i nieustannie swym życiem miłości wypraszają wszystkim ludziom łaski. Nieustannie łączą Niebo i ziemię współpracując z Jezusem w dziele zbawiania dusz.

W Krakowie norbertanki trwają na modlitwie, pokucie i pracy od 1146 r. Wtedy do na czele z magistrą Hildgundą przybyła z czeskich Doksan pierwsza wspólnota kanoniczek. Z istniejącej od 1123 r. prepozytury norbertanek w Kolonii – Dünnwald królowa czeska Gertruda Babenberg sprowadziła w 1143 r. do Doksan grupę sióstr na czele z bł. Idą. Powstał jeden z najznakomitszych czeskich klasztorów żeńskich. Siostra Gertrudy, Agnieszka, żona princepsa Władysława II Wygnańca także chciała na ziemiach polskich powołać równie prężny kobiecy ośrodek życia duchowego i intelektualnego. I tak przy kościółku Najświętszego Salwatora pod Krakowem powstał drugi polski klasztor norbertanek. Jego uposażeniem zajął się słynny komes Piotr Dunin Włostowic, o którym powiadano, że ufundował 77 kościołów (w tym słynny klasztor norbertanek w Strzelnie). W 1146 r. Władysław II w wyniku sporu z braćmi juniorami utracił władze i musiał uciekać do Niemiec. Norbertanki zwierzynieckie straciły prawnego patrona. Jego obowiązki w 1162 r. podjął zięć Piotra Włostwica, Jaksa Gryfita, fundator opactwa w Miechowie. On też przeniósł siedzibę sióstr na skarpę wiślaną, gdzie pobudował im klasztor z kościołem św. Augustyna. Jego córka, Weruka została pierwszą magistrą norbertanek na nowym miejscu. W XIII w. siostry przeżyły trzy najazdy tatarskie. W tym czasie w klasztorze przebywały, bł. Bronisława i jej towarzyszka bł. Judyta. Po zniszczeniach wojennych klasztor został podniesiony z ruin – z tego czasu zachowały się dwa portale w kościele i klasztorze oraz mur na głównym korytarzu klasztornym. W 1256 r. książę krakowski Bolesław Wstydliwy kanoniczkom potwierdził wszystkie wolności i uwolnił poddanych klasztoru od sądów kasztelańskich i wojewodzińskich. Konwent rozwijał się i bogacił. W 1414 r. zakonnice obroniły się przed planami króla Władysława Jagiełły przed komasacją trzech polskich klasztorów norbertanek; wzmocniły klauzurę i podęły bardziej rygorystyczny styl życia.

W 1494 r. w pożarze Krakowa spłonął także klasztor zwierzyniecki, który został odbudowany w stylu późnogotyckim, a po ponownym pożarze z 1527 r. już w stylu renesansowym. Czasy zaburzeń protestanckich także norbertankom dały się we znaki i dopiero dyscyplinę we wspólnocie przywrócił kardynał Jerzy Radziwiłł podczas wizytacji w 1597 r. Klasztor się odrodził dzięki tytanicznej pracy ksieni Doroty Kątskiej, najwybitniejszej z polskich przedstawicielek odnowy Kościoła doby potrydenckiej. Ona nie tylko odrodziła życie zakonne, przyjmując do zakonu ponad sto kandydatek, ale w l. 1600 – 1624 przebudowała zespól klasztorny a następnie kościół. W 1604 r. odnalezione zostały relikwie bł. Bronisławy i rozpoczął się jej kult. Niestety prosperitę konwentu przerwał Potop szwedzki. Siostry w ucieczce przed wojną wyjechały ze Zwierzyńca. Podczas tułaczki zmarły trzy siostry skatowane przez żołnierzy. W 1656 r. wojska szwedzkie spaliły ograbiony klasztor, który stał się stertą ruin. Kolejne ksienie w trudzie i znoju podniosły zespól zabudowań ze zgliszczy i tak powstał znany nam klasztor zwierzyniecki, w swej przepysznej barokowej szacie. W 1777 r. ksieni Petronela Poniatowska zmieniła aranżację kośc ioła, dobudowała klasycystyczne prezbiterium i świątynia przybrała formę na podobieństwo sali balowej. W 1808 r. norbertanki w swych murach otwarły koedukacyjną szkołę oraz pensję dla szlachcianek. Gdy w 1833 r. w Krakowie szalała epidemia cholery siostry czynnie zaangażowały się w pomoc zarażonym. Po ustaniu zarazy doszło w 1839 r. do beatyfikacji bł. Bronisławy, o co bardzo zabiegała ksieni Ewa Stobiecka. W 1889 r. został zapoczątkowany proces wewnętrznej odnowy życia zakonnego. Wiele sióstr zasłynęło z wielkiej świętości – jedną z nich jest sługa Boża Emilia Podoska (zm. 1889), ceniona nauczycielka sześcioklasowej szkoły nieprowadzonej przez norbertanki. Wkrótce prężna wspólnota kanoniczek odpowiedziała na aspiracje norbertanów w Czechach i na Węgrzech, aby w tych krajach wskrzesić żeńską gałąź zakonu. W 1902 r. siostra Michalina Andrusikiewicz wyjechała do Czech na Svaty Kopeček, a w 1927 r. s. Anzelna Wiśnicka udała się na Węgry, gdzie powstał klasztor w Külsőlvát. Podczas II wojny światowej siostry przyjęły uchodźców z Poznania i Kalisza, a potem jeszcze dwie szkoły podstawowe oraz wysiedlone ze swych klasztorów siostry serafitki i augustianki.

Po wojnie norbertanki od razu uruchomiły szkołę, którą zamknęły władze w 1948 r. i w jej pomieszczeniach urządziły schronisko młodzieżowe. Dwa lata później siostry utraciły swe dobra, które im zarekwirowali komuniści. Norbertanki znalazły się bez środków do życia i podjęły wyczerpująca pracę chałupniczą przy produkcji lalek, a następnie otwarły pieczarkarnię. W ramach odnowy życia zakonnego po Soborze Watykańskim II kanoniczki zmodyfikowały niektóre aspekty swego życia codziennego i w 1988 r. przyjęły brewiarz benedyktyński (tyniecki) oraz monastyczny antyfonarz. W 1992 r. odzyskały część zrabowanego przez komunistów dobytku. W 1998 r. zdecydowały się podjąć dzieło w refundacji macierzystej prepozytury w Doksanach, dokąd udały się dwie krakowskie siostry, Teresa Marcisz i Alberta Chrobak. Co ciekawe, to w murach swego dostojnego klasztoru norbertanki miały zaszczyt gościć trzech kolejnych papieży, którzy przybywali do Polski z pielgrzymkami apostolskimi: św. Jana Pawła II 19 sierpnia 2002, Benedykta XVI 26 maja 2006 i Franciszka 27 lipca 2016. Dziś w jubileuszowym roku 900-lecia istnienia Zakonu Kanoników Premonstrateńskich, jako najstarsza na świecie żeńska prepozytura norbertańska (obok 5 innych z Toro, Hiszpania, fund. 1162, Imbramowice, fund. 1226, Oosterhout, Niderlandy, fund. 1271, Tehachapi, USA, fund. 1997 i Doksany, Czechy refund. 1998), mimo trudnego czasu zarazy i koniecznej izolacji, pielęgnując swój charyzmat trwania na adoracji przed Eucharystycznym Jezusem, wyprasza nam wszystkim wszelkie łaski, prosząc o pokój i pomyślność.

Klasztor Sióstr Norbertanek / ul. T. Kościuszki 88 / 30-114 Kraków / norbertanki@wp.pl

Janusz Fatyga

Lewica ateistyczna (określana łagodną formą „laicka”) we współpracy z totalitarną, komunistyczną lewicą osiągnęły – jak wszystko na to wskazuje dno swego zwyrodnienia i deprawacji.

Oto do czego prowadzi frustracja wynikająca z niemożliwości zdobycia władzy w wolnych, demokratycznych wyborach. To zdobycie zaś jest niemożliwe, o czym oni nie wiedzą, gdyż Polacy dowiedli, że nie zamierzają być samobójcami i złodziei na pewno nie wybiorą.

To przecież nasze stocznie były likwidowane (w imię europejskich wartości), a tak naprawdę, aby mogły się rozwijać niemieckie – kosztowało ich to parę blaszek dla sprzedawczyka i lukratywne stanowisko.

Chcemy także mieć lotnisko w centrum kraju, a nie w Berlinie i mieć dostęp do morza dla Elbląga i nie być na łasce Rosji.

Co czekało by nas to widać i dzisiaj w Warszawie. Skoro się umie rygorystycznie egzekwować od małych, a dziwnym trafem nie umie od wielkich to oznacza, że się wzięło łapówkę i trzeba się godzić na to by miliardy poszły do Wisły i morza.

W naszych dziejach mieliśmy już podobną sytuację. Niemieccy naziści i rosyjscy komuniści w tępieniu Polaków prześcignęli swych pobratymców Prusaków i Rosjan carskich. Była to „kara” za 20 lat w których Polakom zachciało się niepodległości, która miała spowodować, że raz na zawsze nam się odechce.

Podobnie jest z tępieniem naszej wiary, która jest 1050 letnim fundamentem naszej kultury, naszego dziedzictwa, kotwicy dzięki której przetrwaliśmy wszelkie burze dziejowe. Seanse nienawiści, już nie tylko parodiowanie lecz wdzieranie się do kościołów, aby terroryzować wiernych, niszczenie elewacji, choć są to przecież zabytki, obsceniczne gesty i hasła, wszystko to znacznie przekracza to czego dopuszczali się komuniści i bezpieka – jest to kontynuacja z tym, że po odrzuceniu wszelkich hamulców.

Nie jest to niestety pierwszy przypadek w historii Polski. Był Szela mordujący powstańców 1846 roku, było wydawanie powstańców 1863 roku carskim żołdakom i wysadzenie w powietrze składu amunicji podczas nawały bolszewickiej w 1920 roku.

Dzisiaj, gdy w interesie Rosji i Niemiec jest powstrzymanie naszego rozwoju, opozycja zgodzi się nawet na resztki władzy z ich nadania, aby tylko rządzić – tak było w XIX i XX wieku i nadal niestety polskimi rękami usiłuje się utrwalić obce wpływy w Polsce. Czyżby znowu miały nas rozdziobać kruki i wrony?

Co dzisiaj, gdyby żył, napisałbym Tomkowi?

Napisałbym, że Pan Bóg ocaliłby Sodomę i Gomorę, gdyby znalazło się 10 sprawiedliwych. Poinformował bym Go też, że do obrony wiary i kościołów znalazło się nas więcej - i jak dotychczas z Bożą pomocą bronimy się. Niestety trzeba to robić nawet przed swoimi - przed częścią zaczadzonej młodzieży, uważającej, że pozbawia się ich wolności do nieograniczonej aborcji, choć na kolanach Panu Bogu i matkom dziękować winni, że sami nie padli ofiarą tej wolności.

A przecież po swojej walce mieliśmy odpocząć w „ojczystej zagrodzie”, niestety wciąż aktualne są słowa pieśni – skargi, którą tak często śpiewaliśmy w komunistycznych więzieniach „przestań nas karać Boże zagniewany”.

Na koniec wątek osobisty. Gdy pewnego razu stałem na straży krakowskiego kościoła, przy ulicy Smoleńsk, podeszły do mnie dwie młode dziewczyny i w klapę marynarki wpięły mi białą kokardę - mnie grzesznemu człowiekowi, znak obrońcy wiary.

Jest styczeń 2021 roku, mam 78 lat, ale od Polski na emeryturę się nie przechodzi.

Mirosław Boruta Krakowski

Jeżeli ludzie dzielą się na biernych, aktywnych i niezwykle aktywnych to ci ostatni utracili właśnie swojego wybitnego przedstawiciela. Poznałem Andrzeja prowadząc w latach 2010-2014 Klub Gazety Polskiej im. Janusza Kurtyki w Krakowie. Przyszedł, zabłysnął i… tak już zostało. Brał udział we wszystkich dyskusjach, spotkaniach, akcjach. Kiedy było nam mało cotygodniowych zebrań urządzaliśmy wspólnie kolejne, w inne dni tygodnia, zapraszaliśmy Gości do siedziby Klubu (a tych było wiele) i do krakowskiego „Sokoła”, gdzie Andrzej - mieszkając po sąsiedzku - błyskawicznie załatwiał formalności.

Naszym wspólnym dzieckiem było też z pewnością krakowskie AKO. Może warto - właśnie dla upamiętnienia postaci wielkiego społecznika Andrzeja Ossowskiego - wspomnieć o naszej konsekwencji, by powstało i późniejszym, wieloletnim wspólnym sekretarzowaniu Akademickiemu Klubowi Obywatelskiemu w Krakowie.

To dzięki niemu formuła AKO wyszła poza środowisko - jakkolwiek rozumianych -  humanistów. Okazało się, że jest ich mnóstwo w uczelniach technicznych Krakowa, szczególnie na AGH i Politechnice. Wspólnie zorganizowaliśmy też konferencje krakowskiego AKO i wydaliśmy tomiki pokonferencyjne. To była Jego wielka praca, wysiłek i pasja (fot. p. Zbigniew Galicki).

Upamiętnienie śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i pozostałych Ofiar Tragedii Smoleńskiej (był czynnym uczestnikiem wszystkich Konferencji Smoleńskich - Warszawa 2012-2015), niezwykła pasja, by odkrywać historię naszego Miasta i Kraju i… - tutaj był już jedynym w swoim rodzaju fenomenem - pogłębiać przyjaźnie Polaków i Węgrów…

Ta lista Jego zasług urywa się nagle, tak jak nagle urwała się nić Jego życia. Będzie Cię w Krakowie – Andrzeju bardzo, naprawdę bardzo, brakowało. Wieczne odpoczywanie racz Ci dać, Panie…

(Od Redakcji): Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, p. dr Andrzej Duda nadał śp. Andrzejowi Ossowskiemu - pośmiertnie - Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi w działalności publicznej i społecznej.

Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy życzy swoim Członkom i Sympatykom - by Nowy Rok przyniósł wszystkim zdrowie i powrót do spokojnego, bezpiecznego codziennego życia.

W 2021 Roku - ROKU KARDYNAŁA STEFANA WYSZYŃSKIEGO - powróćmy do Jego wskazań, głębi mądrości w wierze i miłości Ojczyzny.

Zarząd Główny KSD

Jadwiga Klimkowicz

W poszukiwaniem znanych i mniej znanych pisarzy i poetów, znalazłam się w Cieszynie. Moi kochani Czytelnicy! Przemierzając różne ciekawe miejsca, już dawno, dawno temu (jak w dobrej bajce) natrafiłam na Kościół Św. Marii Magdaleny w Cieszynie. Świątynia wybudowana została w XIII wieku (ok. 1263 roku) jako budowla romańska z fundacji żony księcia opolsko-raciborskiego Władysława Opolskiego – Eufemii. Początkowo była świątynią klasztorną zakonu dominikanów i nosiła wezwanie Najświętszej Maryi Panny. W dobie gotyku kościółek stał się transeptem rozbudowanej świątyni. Długie prezbiterium musiało pomieścić dominikanów, a nieco krótsza nawa – wiernych. Ciekawostką jest to, że Kościół kryje szczątki wszystkich Piastów cieszyńskich, a także niektórych przedstawicieli lokalnej szlachty. Z dawnych nagrobków ocalała jednak tylko XV-wieczna gotycka rzeźba Przemysława I Noszaka. Znajduje się ona w neorenesansowej wnęce arkadowej zaprojektowanej przez Albina Prokopa w 1860 roku. O samym kościele można pisać jeszcze wiele, jednak dziś nie o nim samym, a raczej - jak na ten czas przystało - o znajdującej się w nim co roku cieszyńskiej szopce.

Można by rzec: szopka jak szopka, jednak o jej wyjątkowość zadbał p. Marek Śmierciak, jak to mówią w Cieszynie rodowici cieszyniacy: że nie jest On „stela”, ale mieszkając w nim od lat stał się prawdziwym Cieszyniokiem (fot. gwiazdkacieszynska.pl).

Marek Śmierciak - znany wielu osobom elektryk, a przede wszystkim złota rączka Katolickiego Liceum w Cieszynie, wybudował szopkę zupełnie sam, tylko parę figurek zostało zamówionych, ale tak naprawdę sam, samiuteńki, nawet szył ubranka i robił formy baranków. W szopce mamy nowonarodzonego Jezuska, Matkę Bożą, Św. Józefa i oczywiście Trzech Króli, są nie tylko góry, ale i palmy w ilości ośmiu sztuk, a pnie tych palm pokryte są naturalną korą palmy kokosowej, jedno z nich nawet owocuje i posiada 3 owoce kokosa. Pan Marek poprzez świąteczną Szopkę Bożonarodzeniową zrobił dla nas coś więcej - przybliżył kilka najbardziej znanych historycznych miejsc Cieszyna.

Mamy tutaj więc: Studnię trzech braci
Kiedy wybierzecie się Państwo na spacer to na jej obramieniu przeczytacietaki napis „Roku 810. Wiaropodobnie założenie miasta Cieszyna przez trzech synów Leszka III, króla polskiego, Trzej Bracia, książęta Bolko, Leszko i Cieszko zeszli się po długiej wędrówce przy tem żródle i ciesząc się zbudowali na pamiątkę miasto, które miano Cieszyn otrzymało”.

Zamek Cieszyński
Na przełomie IX i X wieku na Górze Zamkowej założony został słowiański gród z drewniano-ziemnym obwałowaniem, wzmiankowany po raz pierwszy w 1155 r. W monarchii wczesnopiastowskiej gród z palatium stał się siedzibą kasztelanii, a za sprawą przylegającej do niego Rotundy Św. Mikołaja ośrodkiem religijnym.

Po powstaniu nowego księstwa cieszyńskiego, prawdopodobnie rozpoczęła się na Górze Zamkowej intensywna rozbudowa pod nadzorem pierwszego jego księcia, Mieszka. Jego syn i wnuk, Kazimierz I oraz Przemysław I Noszak kontynuowali prace budując gotycką rezydencję. W 1412 na zamku książę Bolesław I Cieszyński gościł Władysława Jagiełłę a w 1454 orszak narzeczonej Kazimierza Jagiellończyka, Elżbiety Rakuszanki, liczący dwa tysiące polskich i czeskich rycerzy. Po licznych pożarach w XV i XVI wieku zamek był szybko odnawiany i odbudowywany zgodnie z panującymi wówczas prądami architektonicznymi. Kres świetności zamku wyznaczyły wydarzenia wojny trzydziestoletniej.

W 1646 zamek został zdobyty przez okupujące miasto wojska szwedzkie, a jego ówczesna rezydentka, księżna Elżbieta Lukrecja uciekła do Królestwa Polskiego, do Kęt. W 1647 zamek został odbity przez wojska cesarskie, jednak zamek nie nadawał się do zamieszkania, a książęcą rezydencją do śmierci ostatniej cieszyńskiej Piastówny w 1653 r. stały się przyrynkowe kamienice. Następnym właścicielem zamku zostali Habsburgowie, którzy umieścili tu zarząd dóbr Komory Cieszyńskiej. W 1659 rozpoczęto rozbiórkę zrujnowanych zabudowań zamkowych stawiając na ich miejscu nowe obiekty gospodarcze i browar. Ostatecznie - poza Wieżą Piastowską - zlikwidowano pozostałości zamku.

Florian
W XVI w. na płycie rynka znajdowała się miedziana fontanna, w której gromadzono wodę na potrzeby mieszkańców. Fontanna z figurą Św. Floriana, tzw. Florian, albo Florek - zbiornik (tzw. czyszczarnia ) będący częścią miejskiego systemu zaopatrzenia w wodę powstał w 1679 r. Wodę doprowadzano drewnianymi rurami ze stoku Małego Jaworowego. Figurę wykonał w 1777 roku skoczowski rzeźbiarz Wacław Donay. Obramowanie jest prawdopodobnie nieco starsze. Zbiornik ten (później fontanna) służył również do gaszenia pożarów. Niestety Św. Florian nie uchronił miasta przed katastrofalnym pożarem, jaki miał miejsce w 1789 roku. Gruntowna renowacja przebiegła w 1880 r., kiedy odnawiano drewniany rurociąg doprowadzający wodę. Podczas okupacji hitlerowskiej fontannę rozebrano i poddano konserwacji, przy czym jeden z fragmentów podstawy Św. Floriana wymieniono za nowy z uzupełnionym kartuszem, gdzie widnieje rok 1942. Obecnie Florian jest jednym z charakterystycznych punktów miasta.

Cysterna
Lud śląski nazywa ją czyszczarnią. Miasto zaopatruje się w wodę za pomocą trzech cystern, czyli studzien wpływowych oraz dwudziestu kilku publicznych studniami z pompami oraz wielu prywatnych. Pierwotnie fontanna - studnia była drewniana i należała do ratusza. W 1679 r. obmurowano ją, a rzeźbiarz Grzegorz Lubliński ozdobił ją figurą Neptuna i głowami ludzkimi. Te ozdoby zniknęły bardzo prędko, zniszczało także obmurowanie.

Rotunda
To jedyna romańska rotunda na terenie Polski zachowana wraz ze sklepieniem nawy. Datowana na XI lub XII wiek, należy do grupy rotund jednoapsydowych, wznoszonych w Europie (a szczególnie w Europie środkowej) w okresie od VIII do XIII wieku. Kościół jest orientowany, o wewnętrznej średnicy nawy 640 cm, z półkolistą absydą o średnicy 140 cm. Kaplica pierwotnie wyposażona była we wspartą na kolumnach i półkolumnach emporę zachodnią, zrekonstruowaną na początku lat 50. XX w. Na emporę prowadzą schody ukryte we wzmocnionym w tym miejscu północnym murze nawy o grubości 150 cm. Świątynia została wzniesiona z kamienia wapiennego. Mury w wątku opus emplectum o grubości około 100 cm tworzą dwie warstwy dokładnie opracowanych spłaszczonych, podłużnych ciosów, wewnątrz wypełnione gruzem spojonym zaprawą. Budowlę nakryto kopułą z rzędów pierścieniowo ułożonych płaskich kamieni połączonych wapienną zaprawą. Absydę przesklepiono sferyczną konchą.

Tu przy okazji ciekawostka czy wiecie Państwo, że każdy z nas trzymał w ręku polski 20 zł banknot a prawie nikt z nas nie wiedział że na nim widnieje cieszyńska rotunda?!

To tylko kilka miejsc o których wspomniałam, lecz jeśli lubicie Państwo zwiedzać, lubicie historię, to nie możecie pominąć Cieszyna. Żartobliwie też powiada się, że Cieszyn to największe miasto w Polsce: nie zmieściło się w Polsce i dlatego zostało podzielone na polskie i czeskie. p. Marek zamieścił w szopce otaczające Cieszyn góry, tak jak w rzeczywistości. Góry Śląska Cieszyńskiego to widok, który zachwyca i ściska za serce! Jak góry to i górskie potoki, i o nich p. Marek nie zapomniał.

Są też tancerze Zespołu Pieśni i Tańca Ziemi Cieszyńskiej im. Janiny Marcinkowej, zespołu który istnieje od 1950 roku, a przedstawieni w szopce tancerze, śpiewają i tańcują jak na folklorystów przystało. Folklor cieszyński jest bardzo bogaty, a ilość tańców naprawdę spora. Kiedy zapytałam p. Marka, by powiedział coś więcej o tej niezwykłej szopce to usłyszałam:

Szopka wykonana jest z wielu materiałów, ale przewarzającym jest tapeta winylowa na flizelinie, która daje się marszczyć i nie przepuszcza wody, dlatego z tego wykonane są góry, murki kamienie i skały, drugim głównym materiałem jest zaprawa klejowa, poza tym tworzywo, drewno, farby, klej na gorąco, drut i wiele drobnych rzeczy. Pierwszą szopkę pomagałem robić wujkowi mając wtedy 15 lat, trwało to 4 lata. Potem była bardzo długa przerwa, a od 18 lat pomagam w kościele i całkowicie sam zajmuję się szopką, która jest dla mnie pasją, bo lubię robić takie rzeczy. Kleiłem również modele więc wiąże się to jedno z drugim.

Szanowni Państwo, ciekawostką jest jeszcze kolęda wykonana przez brata p. Marka, o. Juliana Śmierciaka doktora muzykologii, a kolęda nagrana jest 27 lat temu. Jest to kolęda zespołu "Pod Budą", a refren i melodię ułożył o. Julian. Kolędę tę śpiewa też zespół "Gang Marcela", ale bez refrenu. Zatem, czy ktoś wierzy czy też nie, gdyby nie katolickie, chrześcijańskie, religijne obrzędy czyli krótko mówiąc Wiara, nie mielibyśmy wielkich historii i pięknych przeżyć.

Mam nadzieję że udało mi się przybliżyć ten piękny kawałek polskiej ziemi zwany dalej przez niektórych Księstwem Cieszyńskim bo i tak rzeczywiście jest, jednak to już inny temat, a ja zapraszam do obejrzenia Cieszyńskiej Szopki i nie zapominajcie Państwo, że naprawdę warto zwiedzić Cieszyn. Ja zaś w najbliższym czasie opowiem jeszcze to i owo. Bo Cieszyn kipi zabytkami i można i należy je zobaczyć, nie tylko przemieszczając się głównymi ulicami. Teraz jednak zapraszam do odwiedzenia Cieszyńskiej Szopki i wysłuchania tej uroczej kolędy. A jeśli ktoś myśli; co ma do tego poszukiwanie poetów, to odpowiadam - ma bardzo dużo, ale troszkę to jeszcze potrwa ponieważ... pandemia utrudnia pracę.

Kolęda

1. Znów Cię spotkam na pasterce w środku nocy, Znów tak będzie, jak mówili nam prorocy. Pośród Mędrców i aniołów, wśród pasterze, owiec, wołów, Człowiek zrodził się, Pan świata i wszechmocy.
Refr. Śpiewajmy dzisiaj kolędy, przeprośmy Boga za błędy, Niech będą wszyscy radośni, bo Chrystus u nas zagościł.
2. Znów Cię spotkam na pasterce w tę noc jedną Noc, przy której wszystkie inne noce bledną. Dziś, kto żyw do Ciebie śpieszy, by Twym przyjściem się nacieszyć Przyjściem Króla, co stajenkę ma tak biedną.
Refr. Śpiewajmy dzisiaj kolędy, przeprośmy Boga za błędy, Niech będą wszyscy radośni, bo Chrystus u nas zagościł.
3. Znów Cię spotkam na pasterce pośród ludzi, Co się zbiegną, gdy ich dzwon kościelny zbudzi. By Twe uczcić urodziny, Twoim Chlebem, Twoim Winem, By kolędy znów radośnie Tobie nucić.
Refr. Śpiewajmy dzisiaj kolędy, przeprośmy Boga za błędy, Niech będą wszyscy radośni, bo Chrystus u nas zagościł.
4. Znów Cię spotkam na pasterce w tę noc białą Przy tym sianku, co okrywa Twoje ciało. Skromne Twoje przyodzienie, biedne Twoje Boskie mienie, Lecz wystarczy, by Cię okryć wieczną chwałą.
Refr. Śpiewajmy dzisiaj kolędy, przeprośmy Boga za błędy, Niech będą wszyscy radośni, bo Chrystus u nas zagościł.
5. Znów Cię spotkam na pasterce w tę noc cichą. Znów zobaczę tą stajenkę Twoją lichą. Klęknę gdzieś z boku ołtarza, u stóp Króla i Nędzarza I zaśpiewam Ci kolędę jedna cichą.
Refr. Śpiewajmy dzisiaj kolędy, przeprośmy Boga za błędy, Niech będą wszyscy radośni, bo Chrystus u nas zagościł.

I jeszcze linka do filmu o Cieszyńskiej Szopce. Podkładem muzycznym filmu jest właśnie cytowany wyżej utwór: https://www.youtube.com/watch?v=ufJne88raq0

Wykorzystano: "Dzieje Cieszyna. Z ilustracyami" Franciszka Popiołka (Cieszyn 1916), Wikipedię oraz rozmowę z Wykonawcą Cieszyńskiej Szopki.

Jadwiga Klimkowicz

Jakie rozkosze, jakie rozkosze!
Umieć wypisać słowo po słowie,
Co marzę w myślach, co w sercu noszę,
Karta zrozumie, pióro wypowie.

Władysław Syrokomla (Ludwik Kondratowicz)

Dziś, przemieszczając się dalej Szlakiem Pióra, zapraszam na korzkiewski zamek, bo jeśli jeszcze ktoś nie odwiedził tego cudownego miejsca, popełnił olbrzymi błąd! Dlatego polecam uczynić to jak najszybciej. Rozpoczynając moją krótką opowieść pragnę na początek złożyć szczególne podziękowania dla właściciela zamku, p. Jerzego Donimirskiego, który przywrócił dawną świetność średniowiecznej warowni. Pragnę podziękować za olbrzymi wkład pracy, za ten zapach i ducha historii, za miejsce w którym możemy się zagłębić w klimacie średniowiecza.

Dziękuję też p. Władysławowi Donimirskiemu za potrzebne nam - artystom słowa, które w tym niezwykle trudnym i dziwnym czasie podtrzymały nas na duchu i dodały skrzydeł w dalszych poszukiwaniach świata poezji. Dziękuję niezwykle kompetentnej p. Teresie Suderek za uśmiech, który w wnętrzach zamkowych oświetla zamkowe komnaty.

Warto wiedzieć, że pierwsze dokumenty z 1352 roku mówią o górze Korzkiew, na której znajdował się zamek wzniesiony tu przez ród herbu Syrokomla. W XV wieku był on własnością mieszczanina Piotra Krupki, następnie Ługowskich, Zborowskich i Jordanów, a pod koniec XVIII w. rodziny Wodzickich. Zamek i jego mieszkańcy był świadkiem bitwy stoczonej między siłami arcyksięcia Maksymiliana Habsburga, pretendenta do tronu polskiego, a siłami potężnego rodu Zamojskich, a w czasach Powstania Styczniowego bitew powstańców z wojskiem carskim, gdyż w przeciwieństwie do nieodległego Krakowa, Korzkiew znalazła się w zaborze rosyjskim.

Wartym odnotowania epizodem była wizyta króla Augusta II Sasa uświetniona polowaniami i ucztami ku chwale monarchy. Niepowtarzalny klimat Zamku Korzkiewskiego podkreśla wysmakowany wystrój wnętrz zaprojektowany przez księżną Ingrid Lubomirską. Wśród średniowiecznych murów w ciepłej, przytulnej zamkowej komnacie przy blasku świecy, posłuchajcie poezji, która niesie z sobą prawdę, miłość, znane i nieznane historie.

Moi drodzy czytelnicy, fani i przypadkowi goście - musicie wiedzieć i sami zobaczyć, iż w tych XIV-wiecznych zamkowych progach, położonych na północ i zaledwie 13 km od krakowskiego Rynku, poezja jawi się w innym, intymnym wydaniu. Zamek na ustronnym wzgórzu otoczony lasem i parkiem w stylu angielskim z 1820 roku, rozciągającym się w dolinie pod zamkiem między zalesionym zboczem góry, a strumieniem Korzkiewka, nadaje poezji blasku właściwego dla tajemnic historii zaklętych w jego murach.

Przy kominkowym ogniu, można tu zamieszkać „z duchami” w wieży i budynku bramnym, wsłuchując się w odbijające od zamkowych murów dźwięki muzyki i pełnych poezji opowieści o ukrytych skarbach i dawnych dziejach. Idąc dalej Szlakiem Pióra w tym niezwykłym miejscu poznamy jeszcze wielu znanych i mniej znanych poetów. Dziś w imieniu pp. Marty Grabysz i Piotra Piechy zapraszam do poznania m.in. poetów Śląska Cieszyńskiego a już wkrótce, coś więcej o nich samych oraz kilka ciekawostek o niezwykłym mieście jakim jest Cieszyn!

Podczas filmowego spotkania na zamku przypomnimy raz jeszcze poezję Stanisława Ledóchowskiego oraz Feliksa Konopki. Pamiętajcie jednak jeśli kochacie historię poezję i niezwykłe miejsca to warto zwiedzić a nawet pozostać na czarowną noc w Korzkiewskch komnatach!

Serdecznie dziękuję za wparcie właścicielowi Piekarni Mojego Taty z Krakowa, p. Monice Kocbuch z Biura Promocji Muzeum Krakowa, p. Michałowi Peschakowi prezesowi Browaru Cieszyńskiego. Dziękuję całej ekipie filmowej i wszystkim, którzy wspierają moją pracę a Państwa zapraszam na filmowe spotkanie z poezją Szlakiem Pióra, które zostało zrealizowane w ramach programu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Kultura w Sieci. Wykorzystane tutaj materiały pochodzą z stron internetowych oraz informatora zamku.

A teraz zapraszam Państwa do obejrzenia filmu: https://www.youtube.com/watch?v=CrSb5Wt7Jjo

Warto też odwiedzić stronę: https://donimirski.com/zamek-korzkiew

Po raz pierwszy w historii Konkursu Szopek Krakowskich, nie licząc lat okupacji niemieckiej, szopkarze nie zaprezentowali swoich dzieł u stóp pomnika Adama Mickiewicza. Pandemia koronawirusa zmusiła Muzeum Krakowa do przeniesienia konkursu do cyberprzestrzeni.

O corocznych konkursowych zwyczajach przypomniał - 3 grudnia 2020 roku o godz. 12.05 - dźwięk dzwonu Bolesław, bijącego z Wieży Ratuszowej. W tym samym czasie na profilu FB Muzeum Krakowa opublikowany został reportaż o tegorocznym, wyjątkowym konkursie.

W tym roku jury, które zebrało się 3 grudnia wybrało najpiękniejsze szopki spośród 87 kandydatek. Prace zgłoszono w następujących kategoriach: seniorzy powyżej 18 lat – 50 szopek / młodzież 15-18 lat – 6 szopek / dzieci 12-14 lat – 8 szopek / dzieci 9-11 lat – 5 szopek / dzieci do 8 lat – 7 szopek / rodzinne – 11 szopek.

W 2019 roku do konkursu zgłoszono 131 szopek – 48 szopek w kategorii seniorów, 11 szopek w kategorii szopek młodzieżowych, 52 szopki dziecięce oraz 20 szopek rodzinnych.

Pokonkursową wystawę nagrodzonych szopek (wyniki ogłoszono 6 grudnia br.) będzie można oglądać za pośrednictwem strony internetowej https://muzeumkrakowa.pl. To, czy i kiedy wystawa będzie dostępna dla zwiedzających, zależeć będzie od decyzji dotyczących dalszych obostrzeń sanitarnych. Jak co roku najpiękniejsze szopki z poprzednich edycji konkursu pojawią się jednak na krakowskich ulicach i placach oraz w witrynach sklepowych. To wspólna inicjatywa Krakowskiego Biura Festiwalowego i Muzeum Krakowa.

Pokonkursowa wystawa szopek krakowskich, przygotowywana w Celestacie, nie będzie dostępna dla publiczności do 27 grudnia 2020 roku. W tym czasie zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej Muzeum Krakowa http://muzeumkrakowa.pl/wystawy/wystawa-szopek, gdzie będzie można obejrzeć wszystkie szopki nagrodzone w tegorocznym konkursie.

78. Konkurs Szopek Krakowskich oraz pokonkursowa wystawa Szopki w Celestacie uzyskały honorowy patronat Polskiego Komitetu do spraw UNESCO. Projekt dofinansowany został ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Ukochani Archidiecezjanie!

Słyszymy dzisiaj słowa Pana Jezusa, będące prawdziwym programem na Adwent Roku Pańskiego 2020: „Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie” (Mk 13, 33). W pierwszej chwili można by odnieść wrażenie, że to wezwanie wpisuje się w treść tego, co przeżywamy od kilku miesięcy: obawy i lęki związane z wybuchem epidemii, stan zagrożenia zdrowia i życia. W pewnym sensie zapewne tak właśnie jest, bowiem życie ludzkie naznaczone jest niezwykłą kruchością i nikt z nas nie zna dnia ani godziny, kiedy Bóg zechce powołać nas do siebie. Jednakże wezwanie Pana Jezusa ma o wiele głębszy wymiar, ponieważ wzywa On nas do postawy czujności po to, abyśmy przez nieuwagę nie utracili dobra, które do nas przychodzi. A przychodzi ono do nas w każdym czasie, nawet pośród największych trosk. Trzeba tylko to przychodzące do nas dobro dostrzec, właściwie je przyjąć i następnie nim żyć. W przeciwnym razie, właśnie z powodu braku tej czujności, może nas spotkać nieszczęście na wzór Jerozolimy, która „nie rozpoznała czasu swojego nawiedzenia” i odrzuciła Jezusa Chrystusa, wydając Go na śmierć. Dlatego spotkała ją straszna kara: nie pozostał w niej kamień na kamieniu (por. Łk 19, 42-44). Tym bardziej dramatycznie brzmią zatem słowa Pana Jezusa z czytanego dzisiaj fragmentu Ewangelii św. Marka: „Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie” (Mk 13, 33).

Drodzy Siostry i Bracia!

Okres Adwentu przypomina nam tę historyczną prawdę, że ponad dwa tysiące lat temu nadszedł czas, w którym Pan Bóg okazał swoje nieskończone miłosierdzie poprzez przyjście na świat dwojga dzieci. Pierwszym z nich był Jan, którego pojawienie się zapowiedział kapłanowi Zachariaszowi anioł Gabriel (por. Łk 1, 5-25). Zachariasz nie miał potomka – i już się go nie spodziewał, bo zarówno on sam, jak i jego żona Elżbieta byli w podeszłym wieku. Na przekór temu Anioł ogłosił Zachariaszowi „radość i wesele”, jednak on – kierowany czysto ludzkim myśleniem – nie uwierzył, że taki radosny dzień może stać się jego udziałem. Ponieważ „nie rozpoznał czasu swojego nawiedzenia”, został przez Boga dotknięty utratą mowy – i w tym stanie się znajdował aż do narodzenia synka, któremu, zgodnie ze słowami anioła, nadał imię (por. Łk 1, 63). Zapewne jednak bardzo radowało się jego serce, kiedy patrzył na znajdującą się w stanie błogosławionym Elżbietę, która dziękowała Bogu za to, że „Pan łaskawie wejrzał na nią i zdjął z niej hańbę w oczach ludzi” (por. Łk 1, 25).

Drugim dzieckiem, poprzez które Pan Bóg okazał swoje nieskończone miłosierdzie, był Jego Syn. Przyjście Syna Bożego obwieścił Dziewicy Maryi również anioł Gabriel (por. Łk 1, 26-37). W przeciwieństwie do Zachariasza, Ona nie zwątpiła. Pragnęła jedynie zrozumieć, jak to się stanie. Gdy usłyszała, że dokona się to mocą Ducha Świętego, wypowiedziała pełne ufności Fiat – „Niech mi się stanie”. Tę ufność pokładaną w Bogu łączyła z uwielbieniem wobec Wszechmocnego, który „uczynił Jej wielkie rzeczy” (por. Łk 1, 49). Zaistniałej sytuacji nie mógł jednak pojąć Oblubieniec Maryi, Józef. Targany wątpliwościami, chciał Ją nawet potajemnie od siebie oddalić (por. Mt 1, 19). Gdy jednak ukazał mu się we śnie anioł Pański i objawił mu dokonującą się właśnie tajemnicę obecności Boga-Emmanuela pośród ludzi, „wziął swoją Małżonkę do siebie”, a narodzonemu dziewięć miesięcy później w Betlejem Chłopcu nadał – zgodnie ze słowami anioła – „imię Jezus” (por. Mt 1, 24-25). W ten sposób zasłużył na szczególną cześć oddawaną mu w Kościele, wyrażającą się między innymi takimi oto przymiotami, które znajdują się w wezwaniach Litanii do św. Józefa: najsprawiedliwszy, najczystszy, najmężniejszy, najposłuszniejszy, najwierniejszy.

Drodzy Siostry i Bracia!

Adwentowe rozważania dotyczące Zachariasza i Elżbiety, Maryi i Józefa skłaniają nas do tego, aby z ogromną wdzięcznością wobec Boga, Ojca nas wszystkich, spojrzeć zarówno na każde narodzone już dziecko, jak i na każde dziecko, które jeszcze oczekuje na moment swego przyjścia na świat. Poprzez każde z nich w szczególny sposób sam Bóg na świat przychodzi. Przecież Pan Jezus utożsamił się z dziećmi, mówiąc: „Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje” (Mk 9, 37a).

Czas Adwentu po raz kolejny sprzyja uświadomieniu sobie również tej prawdy, że każde dziecko jest błogosławieństwem, jakim Pan Bóg obdarza jego rodziców. Dlatego nie może być ono ani „ciężarem i zagrożeniem”, ani też „niepotrzebnym a kosztownym dodatkiem życiowym”, jak chcieliby tego w imię absolutnej wolności współcześni rzecznicy zabijania dzieci nienarodzonych (por. św. Jan Paweł II Wielki, Homilia, Kielce, lotnisko w Masłowie, 3 czerwca 1991). Jego pojawienie się w życiu rodziców i bliskich jest dla wszystkich czasem nawiedzenia, w którym rozbrzmiewa Boże wezwanie do przyjęcia dobra.

Dlatego też w tym adwentowym czasie bardzo Was proszę, Drodzy Małżonkowie i Rodzicie, abyście wyrazili swoją wdzięczność Bogu za dar potomstwa. Odnówcie także miłość zarówno względem siebie, jak i do Waszych dzieci – poprzez wzajemną modlitwę, życzliwość i wyrażaną każdego dnia dobroć. Kochane Dzieci i Droga Młodzieży, z wielką miłością starajcie się odnosić do swoich rodziców, dziękując im za dar życia.

W tym świętym czasie, w imię najpiękniejszej solidarności, proszę Was, Umiłowani Archidiecezjanie, módlcie się również za tych małżonków, którzy z ogromnym pragnieniem serc oczekują na spełnienie się ich największych marzeń – macierzyństwa i ojcostwa. Módlcie się także za tych wszystkich, którzy swoją pełną poświęcenia postawą służą ludziom – chorym, samotnym, zapomnianym przez najbliższych. Zróbcie wszystko, Moi Drodzy, aby te wyjątkowe Święta, przeżywane w stanie łaski uświęcającej, zastały Was prawdziwie czuwających, to znaczy gotowych na to, by razem z chórami Aniołów całym sercem śpiewać jakżeż piękny i zarazem przejmujący hymn: „Chwała na wysokościach Bogu, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania” (Łk 2, 14).

Na ten święty czas Adwentowy wszystkim Wam z całego serca błogosławię,

+ Marek Jędraszewski
Arcybiskup Metropolita Krakowski

Kraków, 29 listopada 2020 roku, w 1. Niedzielę Adwentu

Za: https://diecezja.pl/aktualnosci/list-pasterski-metropolity-krakowskiego-arcybiskupa-marka-jedraszewskiego-na-adwent-2020-roku

Fundacja Lwów i Kresy Południowo-Wschodnie zrealizowała śpiewogrę „Filozof zmieniony” na podstawie utworów Michała Kazimierza Ogińskiego. Przedstawienie wykonała grupa młodych artystów, studentów Wydziału Wokalno-Aktorskiego Uniwersytetu Fryderyka Chopina i Akademii Teatralnej. Artyści sięgnęli do zasobów Biblioteki Narodowej, gdzie odnaleźli libretto napisane przez M. K. Ogińskiego. Widowisko odbyło się w Pałacu w Nieborowie, który był własnością Ogińskiego, przed Radziwiłłami. Zapraszamy do obejrzenia w długie jesienne wieczory:

Aranka Małkiewicz

Do kalendarza duchowych wydarzeń odnawiających więzy łączące bratnie narody weszło coroczne pielgrzymowanie Węgrów do Polski. W 2011 roku nasi Bratankowie po raz pierwszy zorganizowali Kolejową Pielgrzymkę do Czarnej Madonny, kiedy to przekazywali nam prezydencję w Unii Europejskiej. Od tej pory raz w roku przyjeżdżają do nas specjalnym taborem kolejowym, by w intencji obu narodów modlić się z nami na Jasnej Górze oraz w Krakowie.

W bieżącym roku pielgrzymka Węgrów do Polski nie doszła do skutku z powodu pandemii. Biuro pielgrzymkowe Misszió Tours wraz ze wspólnotą paulińską w Hargitafürdő poprosiło biskupa Jánosa Székelya, ordynariusza diecezji Szombathely, wielokrotnego duszpasterza pielgrzymek, o przygotowanie modlitwy na czas pandemii.

- W obliczu zagrożenia potrzebujemy jeszcze bardziej umocnić się w wierze, przezwyciężając lęk. Zapraszamy wszystkich Polskich Przyjaciół do wspólnej modlitwy słowami biskupa Jánosa Székelya. Na Węgrzech będziemy modlić się codziennie. Zachęcamy do odmawiania modlitwy podczas Godziny Miłosierdzia, kiedy to będziemy łączyć się duchowo z Polakami. Splećmy dłonie i złączmy się w modlitwie! - mówi Laszló Budai, główny organizator Kolejowej Pielgrzymki Węgrów do Polski.

Ja również zachęcam, abyśmy przyłączyli się do naszych Bratanków, by jak najprędzej móc chwycić się za dłonie – nie tylko wirtualnie - i wspólnie dziękować za oddalenie pandemii.

Modlitwa o oddalenie pandemii

Ojcze Niebieski!
W ciężkich dniach pandemii uciekamy się do Twego Miłosiernego Serca.
Wybacz nam, że zuchwałością okaleczamy świat, którego jesteś Stwórcą.
Wybacz powierzchowność i pośpiech, które często towarzyszyły nam w życiu.
Naucz nas wyciszenia i pogłębienia naszej duchowości.
Naucz rodziny na nowo odkrywać dar wspólnej modlitwy!
Wspomóż nas, aby w czasie epidemii nie przepełniał nas strach, ale zaufanie Tobie i pragnienie pomocy innym.
Mocą swą wspieraj i chroń lekarzy oraz cały personel medyczny,
obdarz zdrowiem wszystkich chorych i napełniaj ich odwagą, daj umierającym poczuć Twoją bliskość, a zmarłych dopuść do królestwa Twojej wiecznej miłości.
Najświętsza Dziewico, wybrana przez Chrystusa na krzyżu na naszą Matkę, wspieraj wszystkich cierpiących swą macierzyńską miłością!
Święty Janie Pawle II, Apostole Tajemnicy Miłosierdzia, módl się za całym Kościołem i za całym światem! Amen.

Dorota Suder

Spod pędzla artysty
Wyfrunął błękitny motyl
Zatoczył okrąg
Szukając do życia
Miejsca nowego
Mistrz naprędce
Namalował niebo
Lecz za daleko było
Motylowi do niego
Zatem obraz upiększył
Bajkowy obraz kwiatów
Skąpanych w tęczy
I choć dzieło
Zyskało na wartości
Nie było na sprzedaż
Gdyż za przykładem motyla
Który różanej wybrance
Pozostał wierny
I serce twórcy
Dedykowało im
Swą miłość...