Przeskocz do treści

Anna Maria Kowalska

Po raz kolejny obiecano mi złote góry – i nie dotrzymano obietnicy. Po czymś takim człowiek gorzknieje, zamyka się w sobie. I ma poniekąd całkowitą rację.

Im częściej takie rzeczy się zdarzają, tym bardziej uzasadniają one potrzebę budowania świata, w którym składane obietnice są  rzeczą ważną. Jeśli zaś z istotnych przyczyn ktoś nie jest w stanie ich dotrzymać – po prostu przeprasza, przede wszystkim dlatego, że z zasady nie lekceważy tych, którym cokolwiek obiecuje. Ten sam obyczaj powinien obowiązywać tak w życiu prywatnym, towarzyskim – jak i w życiu społeczno – politycznym, na wszelkich, także najwyższych szczeblach władzy. Tak postępowali i postępują ludzie przyzwoici, sumienni i honorowi.

Starajmy się tworzyć wokół siebie świat lepszy także pod tym względem. Akurat to zależy w zupełności od nas samych.

tomaszkorneckiTomasz Kornecki

Jest pierwszy sierpnia. W Stolicy jej mieszkańcy wyrażają swój stosunek do władzy, w tym także Hanny Gronkiewicz-Waltz, m.in. poprzez gwizdy. Można też było usłyszeć skandowanie „precz z komuną”. Na drugi dzień, w mediach „głównego nurtu”, zaczęły nas pouczać „autorytety” wspierane przez prowadzących programy, że to było niewłaściwe, niegodne etc, a skandujący ludzie zostali obrzuceni inwektywami. Te same media i ich dziennikarze tyle nam mówią o wolności, tolerancji etc. Nagle, stają się fundamentalistyczne, a tym samym niebezpieczne.

Polscy żołnierze walczyli nie tylko z Niemcami, ale także z Rosjanami, pokazywali, że w Polsce nie ma miejsca dla komunizmu i komunistów. Co zatem złego w skandowaniu „precz z komuną”? To tak samo jakby skandować „precz z nazizmem”. A może nie to samo? Rosyjscy komuniści zamordowali o wiele więcej osób niż niemieccy naziści. Nazizm jest kultywowany w nielicznych środowiskach. Komunizm ciągle jest żywy, a my odczuwamy dość silnie jego skutki. Dlaczego „precz z komuną” jest dziś w Polsce zakazanym zwrotem? Proszę sobie odpowiedzieć na to pytanie.

18 kwietnia bieżącego roku, w dniu drugiej rocznicy Pogrzebu Śp. Pary Prezydenckiej, kilkudziesięcioosobowa grupa, w czasie przemówienia premiera Jarosława Kaczyńskiego, krzyczała „zabierz brata do Warszawy”. W czasie gdy mówiła mecenas Małgorzata Wassermann były gwizdy, towarzyszyły one również przemówieniom innych osób i modlitwie. Oto brat poległego Prezydenta i córka polskiego ministra musieli wysłuchiwać tego skandalicznego zachowania. Niezwykle boleśnie uderzającego w uczucia. Dotyczące bliskich tych, którzy polegli i dotyczące też samych Poległych. W kulturze europejskiej nie atakuje się tych, którzy cierpią i nie atakuje się zmarłych. Poza tym szanuje się prawo do modlitwy. Szkoda, że wówczas nie zauważyli tego „dziennikarze” mediów „głównego nurtu”. Może dla nich takie zachowanie jest „cool”? Tylko gdzie tu jest prawdziwe dziennikarstwo? I przyzwoitość?

miroslawborutaMirosław Boruta

29 lipca w parafii pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela gościł i Słowo Boże głosił ks. Tadeusz Zajączkowski z Kresów, rodak z Ukrainy a zarazem proboszcz parafii w Hajworonie (fot poniżej: Mirosław Boruta).

hajworon1Dzieje parafii rzymskokatolickiej w Hajworonie sięgają połowy XIX w. Prawdopodobnie pod koniec tegoż stulecia w centrum miejscowości wzniesiono kościół parafialny w stylu neogotyckim. Wcześniej miejscowi katolicy należeli do parafii w Ternówce, podległej dekanatowi Racławskiemu. Tamtejszy kościół p.w. św. Fryderyka fundacji Moszyńskich wzniesiono w 1830 r. Parafia w Ternówce w roku 1892 liczyła 990 wiernych.

Świątynia rzymskokatolicka, przemianowana na cerkiew, istniała do lat 50-tych ubiegłego stulecia. Wówczas urządzono w niej kinoteatr, w którym odbywały się zabawy taneczne, imprezy artystyczne oraz projekcje filmów sowieckich. Część budynku zaadaptowano na potrzeby młodzieżowego domu kultury. Z relacji parafian wynika, że kinoteatr funkcjonował do 1957 r. Jego zamkniecie zrodziło wśród miejscowych katolików nadzieję na odzyskanie zagrabionego przed laty budynku.

hajworon2Władze komunistyczne podjęły jednak inną decyzję i w roku następnym wydały nakaz rozbiórki mocno zniszczonego obiektu. Zanim jednak zrównano budynek z ziemią, brygady komsomolców przystąpiły do niszczenia pozostałych jeszcze elementów architektonicznych świątyni: okien, witraży, motywów dekoracyjnych, zdradzających pierwotną jej funkcję. Następnie przy użyciu ciężkiego sprzętu rozebrano dach i zburzono mury dawnego kościoła. Wykopano nawet fundamenty, nie pozostawiając de facto po zburzonej świątyni żadnego śladu.

hajworon3Dnia 8 stycznia 2002 r. zarejestrowano w Hajworonie parafię p.w. św. Michała Archanioła. W 2005 r. zakupiono niewielki, zaniedbany dom przy ul. Róży Luksemburg, w którym na stałe zamieszkał pierwszy proboszcz parafii – ksiądz Stanisław Majchrzak. Kolejny celem parafian było wybudowanie własnej kaplicy, w której mogliby się gromadzić na nabożeństwa. Zanim do tego doszło, kaplicę urządzono w jednym z pokoi wspomnianego domu parafialnego. Niewielkie pomieszczenie w pełni zaspokoiło potrzeby nielicznej jeszcze wspólnoty. W 2006 r. proboszczem parafii został ksiądz Tadeusz Zajączkowski, który przystąpił do remontu i rozbudowy budynku znajdującego się w posiadaniu parafii.

Cytowane powyżej fragmenty pochodzą z opracowania dziejów parafii, których całość  odnaleźć można na stronie internetowej: http://catholic-odessa.com.ua/PL/parafie/gajworon-PL.htm a ilustracją jest okolicznościowy obrazek (z wizerunkiem planowanego kościoła i danymi adresowymi). Szczęść Boże Księże Tadeuszu!

miroslawborutastefanbudziaszekMirosław Boruta, Stefan Budziaszek

21 lipca 2012 roku w Biurze Zarządu Okręgowego Prawa i Sprawiedliwości w Krakowie, odbyło się spotkanie prezesa Prawa i Sprawiedliwości, premiera Jarosława Kaczyńskiego z dziennikarzami mediów niezależnych. Premier Jarosław Kaczyński udzielił także wywiadu Krakowskiemu Klubowi Gazety Polskiej i portalowi „Kraków Niezależny”. Rozmawiał przewodniczący Klubu Gazety Polskiej w Krakowie, dr Mirosław Boruta. Relacja filmowa – Stefan Budziaszek.

Redakcja KN serdecznie dziękuje szefowi Biura Zarządu, p. Michałowi Ciechowskiemu za pomoc w realizacji wywiadu.


http://www.youtube.com/watch?v=Y7TLDaBFqYY

(Od Redakcji:) I jeszcze linka do strony www, gdzie jest pełna relacja z wizyty prezesa Prawa i Sprawiedliwości, premiera Jarosława Kaczyńskiego w Małopolsce (Chrzanów, Nowy Targ, Olkusz, Tarnów, Zakopane):
http://mypis.pl/aktualnosci/3386-prezes-pis-spotyka-sie-z-mieszkancami-malopolski-tylko-u-nas-pelna-relacja

tomaszkorneckiTomasz Kornecki

Bezrobocie rośnie. Absolwenci krakowskich uczelni szukają z coraz większymi problemami pracy. Ale nie wszystkim jest źle.

Jestem przekonany, że skażenie nepotyzmem,  załatwiactwem jest dość mocno rozpowszechnione w naszym kraju. Ono nie ma jednej barwy partyjnej czy branżowej. Najwyższy czas, żebyśmy wspólnie postarali się jak najszybciej zbudować reguły prawne, które przynajmniej radykalnie ograniczą te negatywne zjawiska – podkreślił w swoim przemówieniu w piątek Donald Tusk.

Jak ujawnił super Express Michał Tusk syn premiera, pracuje na lotnisku im. L. Wałęsy w Gdańsku. Portal niezalezna.pl ujawnił, że ten port lotniczy stanowi m. in. własność  gminy Gdańsk, Sopot i Gdynia, województwa pomorskiego oraz nadzorowany jest  przez Ministerstwo Transportu Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze”. Wszędzie tam większość stanowią działacze PO. Z kolei brat Stefana Niesiołowskiego jest odpowiedzialny za ścieki w Łodzi. Marek Myszkiewicz-Niesiołowski otrzymuje rocznie 36 tys zł jako członek rady nadzorczej Grupowej Oczyszczalni Ścieków. Spółka podlega władzom miasta, którego prezydentem jest Hanna Zdanowska z… PO.

tomaszkorneckiTomasz Kornecki

Pan Tadeusz Nowosielski jest chory na szpiczaka. To jedna z najcięższych chorób. Leczenie kosztuje około 60 tys złotych. Te pieniądze musi zapłacić chory. Dlaczego?

Oprócz szpiczaka pan Nowosielski ma także niewydolność nerek. A jeżeli te dwie choroby występują razem to Narodowy Fundusz Zdrowia nie pokrywa kosztów leczenia. Chory przebywa w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. Jak powiedziała w rozmowie z TVP jego żona, na leczenie męża wraz z nim musiała zaciągnąć kredyt. Sam pacjent wspomniał, iż rozważa nawet sprzedanie swojego domu.

NFZ i Ministerstwo Zdrowia nie ma pieniędzy dla takich osób. Z drugiej strony, jak ustalił Super Express, urzędnicy tych dwóch instytucji dostają za udział w posiedzeniach komisji ekonomicznej premie w wysokości od 2.5 do 3 tys. złotych za każde spotkanie.  Niestety nie udało nam się dotrzec do informacji, ile zarabia szefowa NFZ oraz jego urzędnicy.

Takich osób jak pan Nowosielski – chorych na szpiczaka jest w Polsce około 1500, z czego połowa ma niewydolność nerek.

ksdariuszokoKs. Dariusz Oko

Szanowni Państwo,

po moim artykule „Z papieżem przeciw homoherezji” otrzymałem mnóstwo gratulacji i wyrazów poparcia, ale także trochę pytań. Przynajmniej na część z nich odpowiadam w wywiadzie, który ukazał się właśnie w portalu „Onet”, a który stanowi też podsumowanie pierwszego etapu dyskusji: http://religia.onet.pl/wywiady,8/ks-oko-homo-lobby-ma-swoich-ludzi-na-kluczowych-stanowiskach-w-kosciele,44528.html.

Szczególnie cieszy pewne potwierdzenie i błogosławieństwo dla mojego tekstu z najwyższego poziomu, bezpośrednio z Watykanu. Otóż od początku lipca Radio Watykańskie na swoich falach prezentuje w każdą środę, w odcinkach, mój artykuł. Czyni to w wolnym miejscu po sprawozdaniach z katechez Ojca Świętego ze środowych Audiencji Generalnych dla pielgrzymów z całego świata, które są w tym miesiącu zawieszone. Tłumaczenie na język czeski zostaje następnie umieszczone na oficjalnej stronie Radia Watykańskiego, które jest głosem papieża i Stolicy Apostolskiej. Widocznie uważa się tam, że jest szczególnie trafnym komentarzem do nauczania Kościoła. Artykuł jest też komentowany w Czechach oraz na Słowacji, tam zwłaszcza w związku w usunięciem arcybiskupa Roberta Bezaka z jego stolicy biskupiej w Trnawie. (W tej sprawie zresztą znowu skompromitowała się „Gazeta Wyborcza” judząc przeciwko Ojcu świętemu w ogromnym tytule swojego sobotniego wydania z 14.07.2012: „Słowacja broni swojego biskupa przed papieżem” oraz artykule Bartłomieja Kurasia „Zbyt chrześcijański na arcybiskupa”. Tymczasem arcybiskup został usunięty między innymi z powodu święcenia kleryków homoseksualnych usuniętych z innych seminariów).

Artykuł ten jest tak ceniony, że obecnie przygotowuje się jego tłumaczenia także na język angielski, niemiecki, słowacki, litewski oraz łotewski. Widać, że jest ważny szczególnie dla naszej części Europy.

Dla zainteresowanych podaję odniesienia do niektórych przynajmniej artykułów, które powstały w związku z moją publikacją.

Z pozdrowieniami,
Ks. Dariusz Oko

Wokół artykułu „Z papieżem przeciw homoherezji”, Fronda 63 (2012), s. 128-160.

1. Katarzyna Wiśniewska, Homoherezja o homomafii księdza Oko, Gazeta Wyborcza 27.06.2012, s. 3.

2. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, Pochyłe drzewo, Gazeta Polska 27 (987) 4.07.2012, s. 36.

3. Tomasz Terlikowski, Zaskakujące milczenie, Gazeta Polska 28 (988) 11.07.2012, s. 33.

4. Audycje Sekcji Czeskiej Radia Watykańskiego w miejsce sprawozdań z zawieszonych środowych audiencji papieskich 4, 11, 18 lipca 2011 – tekst tłumaczony w odcinkach na język czeski. Następnie teksty umieszczane na tronach Radia Watykańskiego „S Papežem proti homoherezi”. Część 1: http://www.radiovaticana.cz/clanek.php4?id=16716, część 2: http://radiovaticana.cz/clanek.php4?id=16747, część 3: http://www.radiovaticana.cz/clanek.php4?id=16782. Tekst ten jest kopiowany i komentowany na wielu stronach Kościoła katolickiego w Czechach, na przykład: http://www.presbyter.cz/aggregator/sources, http://gloria.tv/?media=311714, http://www.presbyter.cz/aggregator/sources, http://www.farnost2k.cz/aggregator/sources/1.

5. Piotr Skwieciński, Stasiński broni Figurskiego i Wojewódzkiego, Portal Uważamrze.pl 27.06.2012,  http://www.rp.pl/artykul/902442.html.

6. Wojciech Tejster, Geje zamiast księży?, Portal Gość Niedzielny 27.06.2012, http://gosc.pl/doc/1192560.Geje-zamiast-ksiezy.

7. Tomasz Terlikowski, Skwieciński: świętokradztwo księdza Oko, Portal Fronda.pl 27.06.2012, ttp://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/skwiecinski:__swietokradztwo_ks._oko_22138.

8. Tomasz Terlikowski, Wiśniewska broni homoheretyków, Portal Fronda.pl 27.06.2012, http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/terlikowski:_wisniewska_broni_homoheretykow_22114.

9. Roman Graczyk, Antyhomofobiczny bełkot, Portal Interia Fakty 28.06.2012, http://fakty.interia.pl/felietony/graczyk/news/antyhomofobiczny-belkot,1815393.

10. Redakcja Fronda.pl, Sukces Frondy: Tekst ks. Dariusza Oko pt. „Z Papieżem przeciw homoherezji” na stronach Watykanu 5.07.2012.

stefanbudziaszekStefan Budziaszek

Rząd Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronictwa Ludowego planuje ograniczyć wolność zgromadzeń w Polsce! 23 lipca 2012 roku Krakowianie spotkali się w Rynku Głównym i protestowali przeciwko prezydenckiemu projektowi nowelizacji ustawy o zgromadzeniach publicznych. Organizatorem manifestacji Inicjatywa Obywatelska „Zgromadzenie w obronie Zgromadzeń”. W ciągu niecałej godziny zebrano prawie 200 podpisów, które zostaną przekazane marszałkowi Senatu.


http://www.youtube.com/watch?v=65MX9wyxFz0

I jeszcze linka do filmu autorstwa p. Marka Czapli:
http://www.youtube.com/watch?v=irSl4XVeJb4

tomaszkorneckiTomasz Kornecki

Powracamy do sprawy, którą opisywaliśmy dwa tygodnie temu:
https://www.krakowniezalezny.pl/czuja-sie-oszukani-przez-dewelopera.

Poszkodowani, mimo, że wpłacili pieniądze na nowe mieszkania przy ul. Wierzbowej w Krakowie, tych mieszkań nie otrzymali. Co więcej, developer Leopard, mimo iż dostał od nich pieniądze, wziął także kredyt.

Jak to się stało, że zwykli ludzie, chcący mieć najbardziej podstawową wartość w życiu jaką jest własne mieszkanie, zostali oszukani? Stawiają pytania, często retoryczne, ale odnoszące się do tego jak funkcjonuje w Polsce prawo. Pytają, a właściwie stwierdzają, że zgodnie z prawem ich pieniądze nie trafiły na budowę, a zasilały finansowo inne działania, podkreślają, że ich umowy z Leopardem nie były traktowane jako wzajemne, czyli jedną stronę obowiązywały, a drugą już nie. Mieszkańcy, którzy już mieszkają mogą być wyrzuceni na bruk, a pozostali nigdy nie zobaczą swoich mieszkań.

Tak naprawdę cała ta sprawa pokazuje, iż prawo w tym kraju nie chroni, w pewnych przypadkach, uczciwych ludzi. Wpłacam pieniądze i otrzymuję swoje cztery kąty. Jeśli developer jest winny długów to on je powinien spłacać. A jest odwrotnie. To świadczy o tym, iż prawo stoi po stronie silniejszego, w tym przypadku finansowo, czyli jest zaprzeczeniem podstawowej wartości prawa stanowionego. Ma ono bronić słabszych, a więc także poszkodowanych.

krzysztofsalachnaKrzysztof Salachna

W sobotnie popołudnie, 21 lipca, sala dawnego MOKSiR-u w Chrzanowie wypełniła się tłumem ludzi oczekujących na spotkanie z Prezesem Prawa i Sprawiedliwości Jarosławem Kaczyńskim. Byli zarówno członkowie Prawa i Sprawiedliwości, sympatycy, członkowie lokalnych Klubów Gazety Polskiej jak i mieszkańcy regionu. Zainteresowani przyjechali z całego okręgu chrzanowskiego; powiatów” chrzanowskiego, oświęcimskiego, wadowickiego, suskiego i myślenickiego.

20120721chrzanow1Nikt nie spodziewał się, że w sobotni wakacyjny wieczór przyjdzie aż tyle osób (fot. Jan Lorek). Jak mówią organizatorzy spotkania miejsc siedzących przygotowano dwieście natomiast uczestników było około siedmiuset. Jak widać, sondaże przekazywane w mediach i szereg działań mających na celu ośmieszenie Prawa i Sprawiedliwości nie przynoszą skutku, gdyż wiele osób chce osobiście przekonać się, co lider największej opozycyjnej partii parlamentarnej ma im do powiedzenia oraz tego, jak różni się obraz Prezesa Jarosława Kaczyńskiego przedstawiany w mediach ogólnopolskich od tego, jakim jest w rzeczywistości.

20120721chrzanow2Otwarte spotkanie w Chrzanowie rozpoczęło się o godzinie 18.30 a poprzedziła je konferencja prasowa, w trakcie której lokalni dziennikarze mieli okazję do zadawania pytań zarówno tych dotyczących sytuacji całego kraju jak i regionu. Wizyta Jarosława Kaczyńskiego (na zdjęciu z wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości, p. Beatą Szydło, fot. Jan Lorek) w Chrzanowie miała charakter programowy. W takcie wizyty 21 i 22 lipca Prezes Prawa i Sprawiedliwości spotyka się z mieszkańcami czterech małopolskich miast: Olkusza, Chrzanowa, Nowego Targu i Tarnowa, by konsultować tworzący się, nowy, pozytywny, kompleksowy program Prawa i Sprawiedliwości, który zaprezentowany zostanie wczesną jesienią tego roku. Prawo i Sprawiedliwość, tuż po wakacjach przedstawi szereg ustawowych rozwiązań, które pozytywnie wpłyną na sytuacje naszego kraju. Będzie domagać się, aby przedstawione już opinii publicznej elementy programu – pakiety: „Teraz Rodzina”, „Narodowy Program Zatrudnienia”, „Nowoczesny System Podatkowy” stały się tematem debaty parlamentarnej. Nie mniej ważne są prowadzone rozmowy o sytuacji w służbie zdrowia, edukacji, rolnictwie czy szeroko rozumianej gospodarce, w tym o sposobach walki z narastającym w Polsce bezrobociem.

Przemówienie Pana Jarosława Kaczyńskiego wielokrotnie przerywane było oklaskami. Prezes Prawa i Sprawiedliwości mówił m.in.: „Trzeba patrzeć na Węgry, jako dowód tego, że można wygrać wbrew wszystkiemu (…) Walka polityczna nie toczy się jak niektórzy próbują sugerować o stołki, ale o to, jaka będzie Polska. Czy ma być prawdziwy rynek, gdzie jest konkurencja i wygrywa lepszy, czy ma być prawdziwa demokracja oraz wolność mediów (…) Najważniejsza jest zmiana świadomości. Ona już następuje. Jest zjawisko, którego trzy lata temu jeszcze nie było. To niezależny obieg: filmy, Internet, czasopisma. Jednak to wciąż jest tylko początek”.

20120721chrzanow3Pytania mieszkańców koncentrowały się wokół możliwości wygrania przez Prawo i Sprawiedliwość najbliższych wyborów, jedności na prawicy, spraw lokalnych małopolski zachodniej, ale były też prośby o wizyty w poszczególnych miejscowościach i pytanie o ocenę występu polskiej reprezentacji w trakcie Euro 2012 – Jarosław Kaczyński, nie ukrywał, że ucieszył go remis Polski z Rosją (na zdjęciu także poseł Wiesław Janczyk i radny Krzysztof Kasperek, fot. Jan Lorek).

marekmariusztytkoMarek Mariusz Tytko

Protest przeciw promocji satanizmu i satanisty w reklamach „Agrosu”

Jako katolik i Polak:
stanowczo protestuję przeciwko promocji satanizmu przez „Agros” w reklamach – promowanie satanisty Nergala skutecznie zaszkodzi Waszym produktom.

Jeśli firma nie wycofa się z tej antykatolickiej akcji w katolickim kraju:
- nie będę odtąd kupował jakichkolwiek produktów „Agrosu”
- ani moja rodzina a wszystkim swoim znajomym będę odradzał Wasze produkty jako wytwory firmy szydzącej z chrześcijaństwa w kraju o tysiącletniej tradycji chrześcijańskiej, gdzie wg oficjalnych badań niezmiennie ponad 90% obywateli przyznaje się do katolicyzmu.
- czy Państwo są na tyle nierozumni, że nie zdajecie sobie sprawy, że działacie przeciwko sobie a nie tylko przeciwko wspólnocie chrześcijańskiej?

Promowanie zła i kultu zła nigdy nie może być dobrem.
Reklamowanie zła jest działaniem na szkodę ludzi, to działanie antywychowawcze.
Nergal jest złym człowiekiem, ponieważ jako publicznie zdeklarowany wyznawca zła (satanizmu) promuje zło, dlaczego zatem „Agros” chce promować zło i satanizm?
Tylko wątpliwiej jakości – kiepska firma sięga po promocje zła i satanizmu, aby pokazać swoje produkty. Po co Wam to?

Stanowczo domagam się rezygnacji przez „AGROS” z reklam wykorzystujących satanistę i satanizm.
z poważaniem
dr n. hum. Marek Mariusz Tytko
nauczyciel akademicki
Uniwersytetu Jagiellońskiego
Kraków, 22 VII 2012

tomaszkorneckiTomasz Kornecki

Ekipa Donalda Tuska chce wprowadzić podatek katastralny. Media głównego nurtu milczą na ten temat. A podatek uderzy  głównie w mieszkańców takich miast jak Kraków – dużych i atrakcyjnych aglomeracji.

To właśnie w takich miastach jak Kraków, ceny nieruchomości są o wiele wyższe niż w mniejszych rejonach. Wysokość podatku będzie uzależniona od wartości nieruchomości. O ile w mniejszych miastach średnia cena za metr stanowi około 3 tys zł – 4 tys zł, w Krakowie to 7 tys złotych, oczywiście w wersji optymistycznej. Im bliżej Rynku Głównego tym drożej płacimy za metr kwadratowy. Rząd, co stało się tradycją ekipy Tuska, nie informuje o wysokości podatku.

zyblikiewiczaW niektórych państwach zachodnich wynosi on 0.003 procenta wartości nieruchomości. W Polsce według optymistycznych danych gdyby wynosił 1 procent to do mieszkania położonego w sercu Krakowa trzeba by miesięcznie dopłacić około 400 zł gdyby wyniósł 2 procent to byłaby to kwota 800 zł (fot. Ulica Mikołaja Zyblikiewicza, za: Wikipedią).

Izabela Kloc z Prawa i Sprawiedliwości wskazuje na jeszcze jedną pułapkę nowego podatku: „Schemat funkcjonowania podatku katastralnego został wyjątkowo sprytnie przygotowany. Dochody z jego tytułu nie wpłyną bezpośrednio do budżetu państwa, ale zasilą kasy samorządów. Dzięki temu manewrowi poprawi się stan gminnych finansów, a rząd znajdzie pretekst, aby obniżyć wysokość subwencji dla samorządów. Państwo zyska na tym interesie, a część podatników sporo straci. Sęk w tym, że społeczny gniew nie zostanie skierowany przeciwko inicjatorom podatku katastralnego, ale przeleje się na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, bo to oni będą wystawiać faktury do zapłacenia”.

Jeżeli podatek nie zostanie zapłacony to może to grozić wyrzuceniem na bruk nie tylko właściciela nieruchomości, ale także jego spadkobierców. Ten sam problem dotyczy tych, którzy kupili nieruchomość na kredyt. Dodatkowa opłata zachwieje ich budżetem domowym.

tomaszkorneckiTomasz Kornecki

Mocna, trzymająca w napięciu, prawdziwa. Najnowsza książka Bronisława Wildsteina Czas niedokonany to opowieść. Opowieść, która mogła przytrafić się prawie każdemu z nas. I pewnie wielu się przytrafiła. To opowieść o tym kraju, o Polakach, którzy po wojnie zaczęli żyć w kłamstwie i często to kłamstwo akceptowali. Nie wszyscy.

czasniedokonanyCzas niedokonany to  barwny opis naszej rzeczywistości, całego bagażu który niesiemy ze sobą.

Bagażu, którym obciążone jest także moje pokolenie, pokolenie późnych trzydziestolatków, pokolenie, które poznawało świat i dorastało wtedy, kiedy w Polsce zachodziły polityczne zmiany.

Każdy z nas „odkryje się” w książce Bronisława Wildsteina, odkryje i pozna.

Ale dostrzeże także tych, którzy wpływają na życie polityczne, społeczne, medialne III Rzeczypospolitej. Wpływają cały czas, bo ten czas jest niedokonany.

tomaszkorneckiTomasz Kornecki

W Parku Jordana ma zostać odsłonięte popiersie Pary Prezydenckiej – Pani Marii Kaczyńskiej oraz Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jest także propozycja, aby estakada Ronda Ofiar Katynia została nazwane imieniem poległego Prezydenta. Nagle, niczym feniks z popiołów, odzyskali swoją młodość żołnierze Ludowego Wojska Polskiego. Sprzeciwiają się obu inicjatywom. Czy zgodnie z prawem?

Jak ustalił Nasz Dziennik weterani komunistycznego wojska wystosowali list do Jacka Majchrowskiego, w którym nie chcą by wspomniane inicjatywy były realizowane. Krakowniezalezny.pl dotarł do tego kuriozalnego „apelu”, w którym Władysław Walas, szef berlingowców w Krakowie pisze, że Prezydent Lech Kaczyński nie zasłużył się dla miasta i pogorszył stosunki z najbliższymi sąsiadami czyli Rosją i Niemcami. Brzmi to jak stara propagandowa retoryka z czasów głębokiego komunizmu. Walas prosi Majchrowskiego, by cofnął zgodę na postawienie pomnika Pary Prezydenckiej w Parku Jordana. Właściwie pisze o „wykonaniu posadowieniu” pomnika, cokolwiek to znaczy. Pismo podpisane jest w imieniu Zarządu Stowarzyszenia Tradycji Ludowego Wojska Polskiego odział w Krakowie.

Żołnierze LWP w liście do Majchrowskiego balansują na granicy prawa. Oskarżają bowiem Prezydenta Kaczyńskiego o to, iż „ponosi znaczną współodpowiedzialność za katastrofę smoleńską”. Z jednej strony takie stwierdzenie to poziom winiarza z Biłgoraju, z drugiej publiczne pomówienie głowy państwa, co w polskim prawie jest karalne.

Można by w zasadzie przejść nad „reaktywacją” członków LWP do porządku dziennego. Oto skrajna grupa, osadzona w komunizmie, do tego mocno podstarzała, próbuje się pokazać. Problem jednak polega na tym, że „chłopcy idący na Berlin” oskarżają bezpodstawnie głowę państwa, nie ponosząc za to żadnej odpowiedzialności karnej, co wskazuje, że w tym kraju są równi i równiejsi wobec prawa. Berlingowcy osadzeni są mocno w propagandzie komunistycznej i co najgorsze czują się pewnie w obecnej rzeczywistości politycznej i społecznej. A to jest już niebezpieczne.

oswandy21(Od Redakcji): jak napisał o siedzibie "Zarządu Stowarzyszenia Tradycji Ludowego Wojska Polskiego odział w Krakowie" jeden z naszych Czytelników:

„Całe to stowarzyszenie to jakaś mistyfikacja. W miejscu ich siedziby nikt o nich nie słyszał i ich nie widział (fot. Kraków-Nowa Huta, os. Wandy 21, za: maps.google.pl). Przeprowadziłem wstępną wizję i wywiady na miejscu".

Dziękujemy za to cenne uzupełnienie.

miroslawborutaMirosław Boruta

Najnowszy numer „Rzeczy Wspólnych. Pisma republikańskiego” – jak i każdy poprzedni – można i warto przeczytać od deski do deski, ale wybór najciekawszych tekstów, „tekstów polecanych” też nie  jest trudny. Zdecydowanie warto znaleźć czas na lekturę artykułów Przemysława Wiplera, Zbigniewa Stawrowskiego i Ewy Thompson. O przyszłości, przeszłości i sposobach wyjścia z obecnego, p(e)olskiego dołka. P(e)Olska to nie Polska, to jasne – a jak to zmienić? Może uda mi się zachęcić Państwa do lektury z pomocą wybranych fragmentów?

Przemysław Wipler w tekście „O budowaniu republiki uwag kilka – Janowi Rokicie do sztambucha” stara się zanalizować mechanizm władzy: monopol na powszechnie odbierane podatnikowi pieniądze a jednostkowo przyznawane przywileje, zwłaszcza zwolnienia od wypełniania powszechnych (z założenia) obowiązków. Kto rządzi Polską? Ci, którzy czerpią z tego korzyść: aparat biurokratyczny, jedyny interpretator legislacyjnej biegunki, eksperci-lobbyści, samorządy zawodowe, komisje egzaminacyjno-dopuszczające – beneficjenci monopolu na wydawanie pieniędzy obywateli (jak wyraziste stały się teraz problemy wyższych uczelni – autonomia to czy prywatne folwarki? – M. B.). I jeszcze jeden wątek artykułu, nie ma co stawiać znaku równości pomiędzy rządami Prawa i Sprawiedliwości a rządami Platformy Obywatelskiej (oczywiście w bardziej lub mniej trudnych koalicjach). I tu cytat o rządzie Prawa i Sprawiedliwości: „Praktyka dwóch lat trudnych, koalicyjnych rządów pokazała, że nawet w niesprzyjających okolicznościach zrobić można bardzo wiele: obniżyć podatki, zadbać przynajmniej w minimalny sposób o interes rodzin, zlikwidować najbardziej patologiczną instytucję współuczestniczącą we wszystkich opisanych wymiarach pasożytnictwa (WSI), i stworzyć nowe instytucje stojące na straży porządku życia publicznego”. Jak pisze na zakończenie autor: „Musimy się nastawić na wytrwałą, obliczoną na lata pracę u podstaw. Tylko świadomy naród polityczny podoła bowiem zadaniu budowy prawdziwej republiki”.

rzeczywspolne9Zbigniew Stawrowski powraca do pojęcia homo sovieticus („Homo Sowieticus – dezaktywacja”) i podaje typologię grup społecznych i postaw tamtych (??? – M. B.) czasów. Opisuje postawę żebraczo-złodziejską, klientów komunistycznego straganu oraz tych, którzy w tym kramie byli sprzedawcami. Odwołuje się zarówno do pojęcia osobowości autorytarnej jak i do trutni, uniwersalnej kategorii ludzi uwzględnionej już w „Państwie” Platona. Nawiązuje przy tym do wypowiedzi swojego mistrza, ks. Józefa Tischnera, którego myśli brzmią dzisiaj aż nadto współcześnie, choćby taka: „Homo sovieticus jest skłonny zaakceptować każdego proroka, który obieca mu (…) pewną nieodpowiedzialność i pewien stopień konsumpcji”. Homo sovieticushomo platformicus chciałoby się bez wahania dopowiedzieć. W artykule warto odnotować i kolejną paralelę, pomiędzy funkcjonariuszami systemu komunistycznego i funkcjonariuszami systemu lewacko-europejskiego (są sobie tak bliskie!): „decyzja, która oznaczała faktyczne porzucenie własnego kraju na rzecz zupełnie innej „ojczyzny”, pociąga bowiem za sobą oczywiste konsekwencje dotyczące przynależności do samej wspólnoty oraz wynikającej z tego obywatelskich uprawnień”.

I na zakończenie perełka Ewy Thompson „Wielka polska powieść”, szczęśliwie ten artykuł publikowany jest również na internetowej stronie pisma, wystarczy więc, że zachęcę Państwa cytatem:  „15 maja 2008 r., strona tytułowa pewnej polskiej gazety: „PO chce wykurzyć PiS”. Wyrażenie, sugerujące prymitywizm polskiej polityki, pogardę autorów dla tejże oraz nieproszoną poufałość wobec czytelnika. Prostacki, niedbały język.
Witold Gombrowicz nazwałby taki styl upupieniem. Gazeta mówi do czytelnika w ten sposób: „Jesteś chamem i prostakiem, i twoi politycy są tacy sami. Właśnie dla takich robimy tę gazetkę. Nie dla ciebie wyrafinowany sposób wyrażania się »New York Timesa«. Jesteś człowiekiem, który nie ma większych marzeń niż ucieczka na wyspy jakieś tam, ot takim typowym Polaczkiem łaknącym wysokich obcasów, który durniem pozostanie na zawsze i którego my tu staramy się trochę w chomąto politycznej poprawności wprowadzić”. Czyż nie tak rozumuje hegemon zastępczy w stosunku do już skolonizowanych?
W wywiadzie udzielonym Annie Poppek i Andrzejowi Gelbergowi i opublikowanym w „Tygodniku Solidarność“ 11 listopada 1994 r. Zbigniew Herbert mówił o zapaści semantycznej języka polskiego. Pisali o tym później Ryszard Legutko i Maciej Urbanowski („Dziennik-Europa”, 17 maja 2008 r.). Kolonialni władcy cenią i pielęgnują ludzką niedojrzałość. Chodzi o to, by skolonizowanych nie dopuścić do dojrzałości, aby zawsze musieli uczyć się u Lepszych.”

Anna Maria Kowalska

Metod postępowania warszawskiej Rady Miasta wobec polskich dzierżawców lokali usługowych nie da się w żaden ludzki sposób wytłumaczyć. Informacja, która przed kilkoma dniami pojawiła się na portalu: www.niezalezna.pl/30750-kupcy-wyrzuceni-z-dnia-na-dzien  ludziom przyzwoitym nie mieści się w głowie. Wyobraźmy sobie sytuację księgarza (opisywaną na w/w portalu), który stworzył praktycznie swoje miejsce pracy, przez 19 lat prowadził księgarnię, i nagle, po podniesieniu czynszu o prawie 500 procent z dnia na dzień musi się wynosić, zostawiając za sobą kawał życia,  licząc straty, z otwartym pytaniem: „co dalej”? Dalej – wiadomo. Szok i niedowierzanie. Apatia. Oby nie rozpacz. A potem: bezrobocie, względnie tzw. „umowa śmieciowa”, albo wyjazd za granicę w charakterze płatnego niewolnika. A w tym czasie do Warszawy przylecą na czarodziejskim dywanie zagraniczni „global players” ze swoimi towarami, pomysłami i chęcią zysku. A ponieważ biznes sentymentami się nie kieruje, jestem niemal pewna, że nikt o jakąkolwiek rekompensatę dla ludzi takich, jak opisany wyżej księgarz – nie zadba. Warszawa to ma być miasto „europejskie”. A co z Polską, integralną częścią Europy? Tym jednym gestem symbolicznie potwierdzono specjalne, rajskie warunki dla zagranicznych kontrahentów, czy inwestorów – i beznadziejne dla zwykłych Polaków, mających pełne prawo do życia i pracy nad Wisłą. Czyli – Warszawa otwarta na Europę i świat, z wyłączeniem Polski i Polaków. Ci zawsze mieli i nadal mają pod górę. Także między „swymi”(?!). Taki los?!

Usunięci dochodzą swoich praw przed sądem. Niezależnie od tego, jaki będzie finał, z powyższego przykładu wynika ewidentnie, że sami dokładamy się do budowania Europy „dwóch prędkości”. Wpuszcza się do Polski kosztem polskich inicjatyw zagraniczny kapitał i usługi, przy jednoczesnym gromkim nawoływaniu do zakładania przez Polaków własnych, nowych „biznesów”. W dodatku w sytuacji, gdy coraz więcej polskich firm upada, i to przy wydatnej pomocy urzędników samorządowych i państwowych. Logiki tu nie ma, ale za to byczo jest! A jak się komuś nie podoba – droga wolna. Na zmywak.

Anna Maria Kowalska

Wciąż mam przed oczami twarze ludzi, widzianych w mediach, których dotknęły niedawne kataklizmy pogodowe. Część z Nich straciła dorobek całego życia. Doczekaliśmy się także samobójstwa młodego człowieka, dla którego utrata źródła dochodu oznaczała koniec marzeń o czymkolwiek.

I co? I nic. Informacje o samobójstwach, spowodowanych bankructwem, lub utratą pracy w zasadzie „przelatują” przez media jak meteor i są komentowane przez nielicznych, rzetelnych publicystów. Każda z tych sytuacji – to jednostkowy dramat, nie zaś „hurtowy”, „kolektywny” news, którego „przydatność” dla wywołania szumu medialnego ocenia się w kategoriach: „akceptuj” – „wykop”. Podobnie jest z obecnymi ofiarami kataklizmu. Owszem, jest Im udzielana pomoc, także finansowa, ale to wszystko – to zaledwie kropla w morzu potrzeb!

Niedawne tragedie uświadamiają, że każdy z nas może znaleźć się w podobnej sytuacji. Jak kruche jest nasze życie. Jak łatwo o utratę wszystkiego, co mamy. I jak często czyjeś wołanie o pomoc bywa lekceważone, bagatelizowane przez nas samych.

A może już nie umiemy współczuć? Może i sami, przygnieceni codziennością, zmęczeni nadmiarem akcji charytatywnych i „narzutów” finansowych, których często nie potrafimy udźwignąć – nawet nie próbujemy wczuć się w sytuację tych Pokrzywdzonych?

Za chwilę sprawa ucichnie. Uwagę mediów skupi coś innego. Tymczasem pomoc powinna być wytrwała i konsekwentna.

Zauważmy, ze z reguły pomagają najbiedniejsi, czyli Ci, którzy znają trudy życia. Często oddają ostatni grosz. A może w tę sprawę zaangażują się najbogatsi Polacy? Ci, którzy mają olbrzymie fortuny, mogą przecież – w sposób delikatny – „zaopiekować się” wybranymi przez Siebie, a dotkniętymi przez kataklizm rodzinami. Można przecież założyć dla Nich osobne konto, na które anonimowi Ofiarodawcy wpłacą pewne sumy, pozwalające tym Ludziom stanąć na nogi – bez oczekiwania na osobistą wdzięczność.

Szanowni Państwo z List Najbogatszych! – ta sytuacja to sprawdzian dla nas wszystkich. Jeśli myślicie o Polsce, jako o dobru wspólnym, jeśli zależy Wam na tym, by nie dochodziło do tragedii o podłożu ekonomicznym – po prostu pomóżcie. Z góry dziękujemy w imieniu Pokrzywdzonych!

tomaszkorneckiTomasz Kornecki

Przerażająca, niewyobrażalna, tragiczna. Ta historia wydarzyła się naprawdę. Niewiele z nas o niej wie. Media praktycznie milczą. Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski ujawnia prawdę. Prawdę o rzezi Polaków na Kresach.

ludobojstwonakresachKsiążka Przemilczane ludobójstwo na Kresach to opowieść o piekle jakie Ukraińcy zgotowali Polakom na Wołyniu i Kresach Południowo-Wschodnich. Opowieść podzielona na dwie części. Pierwsza zawiera felietony ks. Isakowicza-Zaleskiego pisane dla Gazety Polskiej a dotyczące właśnie tej rzezi. Druga część to wspomnienia świadków, którzy widzieli, często jako dzieci, jak ich najbliżsi byli w straszny sposób torturowani i zabijani. Tylko dlatego, że byli Polakami na polskiej ziemi. Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, mający korzenie kresowe, jest strażnikiem pamięci. Pamięci i prawdy o tym, co wydarzyło się w latach czterdziestych. A towarzyszy mu motto Jana Zaleskiego: Kresowian zabito dwukrotnie; raz przez ciosy zadane toporami, drugi raz przez przemilczenie. Ksiądz Isakowicz-Zaleski nie milczy. Odkrywa prawdę.

miroslawborutaMirosław Boruta

Oj, jak bardzo szkoda czasu na komentowanie radiowego „wystąpienia” Hartmana, filozofa z Uniwersytetu Jagiellońskiego (sic!), bezpartyjnego kandydata do Sejmu z listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej… A może warto go pokazać takim jakim jest… a jest inwektywiarzem.

Trudno nie dostrzec w nim homofobii, gdy w stosunku do inaczej myślących i inaczej czyniących używa głównie słów: egzotyczny, kompromitacja, stadło małżeńskie, niemądre, niesłychane, jestem absolutnie zdumiony, nie myślą, brak im kultury politycznej, depczą buciorami, wolna amerykanka, jawnie nierealistyczny, nie ma cywilizowanego kraju, gdzie…, udaje, łże, kłody rzucane pod nogi, grupa fanatyków, mocodawca, głupi projekt, głupia partia). Łatwo zobaczyć też typowo lewacką mowę nienawiści w stosunku do Kościoła Rzymskokatolickiego: ekspozytura obcego państwa, rozpiera się, biskup nie jest wolny, propaganda biskupów, udających, że są obywatelami polskimi, oddają się we władzę Rzymowi.

Szkoda, że nie określa czyje interesy sam reprezentuje? Bo takie hasła głoszono już w przeszłości. Różni głosili…

Propozycje ma więc Hartman następujące: własna wiara (w domyśle wiara Hartmana), własny kościół (w domyśle kościół Hartmana), aha, no i jakaś ochrona zarodków (w domyśle ochrona zarodków Hartmana). Jak twierdzi można być głupim i mieć głupie pomysły, są też głupie partie – ale, przekornie dodaje „ja głupi chyba nie jestem”?

Postawmy tutaj znak zapytania i chodźmy do kościoła, bo przecież dzisiaj niedziela. Warto się przy tym pomodlić o powrót sztuki argumentowania w przestrzeni publicznej. Daj nam Boże w Polsce więcej ludzi mądrych, a mniej… Hartmanów.

Publikujemy obszerne fragmenty listu do Redakcji Krakowa Niezależnego oraz linkę do relacji filmowej ze spotkania:

Wczoraj otrzymaliśmy bardzo niepokojące dokumenty – projekt uchwały Zarządu Województwa Małopolskiego „w sprawie zawarcia trójstronnego porozumienia w przedmiocie rewitalizacji nieruchomości Województwa Małopolskiego położonych w Krakowie-Kobierzynie” oraz Porozumienie jako załącznik do tej uchwały. Dokumenty te zostały przekazane Radzie Pracowników przez p.o. dyrektora Szpitala.

Jesteśmy zaniepokojeni i zbulwersowani działaniami Zarządu Województwa, szczególny niepokój budzi pośpiech i forma załatwiania tej sprawy. O ile nam wiadomo radni nie są o tym poinformowani, nawet radni z Komisji Ochrony Zdrowia Sejmiku. Proponowana uchwała jest skrajnie niekorzystna dla Szpitala i w żaden sposób nie zabezpiecza jego praw i przyszłości.

Nie rozumiemy, dlaczego tak ważne decyzje próbuje się podejmować bez żadnych konsultacji i przede wszystkim w okresie przeprowadzania konkursu na dyrektora Szpitala. Mamy  poważne obawy co do intencji Zarządu Województwa w sprawie dalszych losów Szpitala.

I jeszcze relacja filmowa p. Marka Czapli:


http://www.youtube.com/watch?v=7vV1QzkYzi0

miroslawborutaMirosław Boruta

W najnowszym numerze „Frondy” opublikował swój najnowszy tekst ksiądz dr. hab. Dariusz Oko, filozof, teolog, duszpasterz, podróżnik i publicysta. Zapraszamy Państwa do lektury tego tekstu, zatytułowanego „Z Papieżem przeciw homoherezji”: http://www.polskasocjologia.pl/dozpph.pdf.

Dzięki uprzejmości Autora są już dostępne na naszych portalach wersje obcojęzyczne tego tekstu po angielsku, czesku, niemiecku i włosku. Znajdą je Państwo pod odpowiednimi linkami:
http://www.polskasocjologia.pl/okoagainsthomoheresy.doc
http://www.polskasocjologia.pl/okoprotihomoherezi.doc
http://www.polskasocjologia.pl/okotheologisches.pdf
http://www.polskasocjologia.pl/okocontrolomoeresia.doc

SKsiądz Dariusz Oko gościł w tym roku (26 marca) także w Salonie Gościnnym Krakowskiego Klubu Gazety Polskiej im. Janusza Kurtyki w Krakowie z wykładem „Homoideologia jako typowy produkt ateistyczno-lewackich umysłów” (fotografia obok).

Materiały z tego spotkania: 1) Ks. dr. hab. Dariusz Oko – Non possumus. Kościół wobec homoideologii; 2) „Małżeństwo gejowskie” i homoseksualizm. Raport i komentarz medyczny, autorstwa zespołu lekarzy kanadyjskich, 3) Zagrożenia zdrowia związane z seksem gejowskim, pióra dr med. Johna R. Diggsa, juniora oraz 4) rozmowę z ks. dr. Dariuszem Oko „Na celowniku homolobbystów” – znajdą Państwo na stronie: https://www.krakowniezalezny.pl/homoideologia-jako-typowy-produkt-ateistyczno-lewackich-umyslow

Anna Maria Kowalska

Codzienność nas nie rozpieszcza, a wymagania pracodawców są coraz bardziej wyrafinowane. Po przejrzeniu maksymalnej liczby ofert studiów, zwłaszcza podyplomowych z wąską specjalizacją,  dającą ponoć tzw. „duże możliwości na rynku pracy”, dochodzę do wniosku, że idealny kandydat na Pracownika Przyszłości we Wszelakim Biznesie w pierwszym rzędzie:

A. powinien mówić niepoprawnie i nieskładnie po polsku i myśleć, jak mu każą. Musi być równie bełkotliwy jak ci, którzy mu doradzają i będą nim zarządzać. Najlepiej, żeby stosował pseudonaukowy język programowania neurolingwistycznego (NLP), którego można się nauczyć m.in. na rozmaitych „kursokonferencjach” (choć wystarczy poczytać mainstreamową prasę, by się z odmianą pisaną takowego języka zetknąć, i to niejednokrotnie). Wyróżnianie się kandydata, a zatem cechy takie, jak: rzeczywista wiedza, erudycja, kultura słowa mówionego, tradycyjna, przedtransformacyjna precyzja wypowiedzi, celność i logika wywodu sprawią, że doradca i pracodawca ze zgrozą  utrącą takiego kandydata w przedbiegach. Nikt nie chce mieć obok siebie człowieka lepiej wykształconego jak on sam, w dodatku myślącego w pełni niezależnie i krytycznie!

B. powinien znać się (na podobnym poziomie, jak reszta populacji) 😉 na: zarządzaniu zasobami ludzkimi, projektami, produkcją, oraz na marketingu produktów internetowych. Uprawiać tzw. „efektywny język biznesu”, głównie po to, aby „przewodzić („liderować”)”. Mówić wszystkimi językami obcymi świata, ze szczególnym uwzględnieniem języka angielskiego, niemieckiego i języka Państwa Środka. Jeśli są z tym problemy, a któż ich nie ma: mile widziany jakikolwiek „click language”. Zawszeć to nowy rynek zbytu, i to również na stuprocentowo światowym poziomie.

C. powinien efektownie (sic!) zarządzać oświatą. Być coachem i certyfikowanym trenerem. Wdrażać twardo, mimo czynnego i biernego oporu części środowiska związanego z oświatą nowoczesne a kontrowersyjne technologie nauczania, widząc w tym wyłącznie źródło korzyści dla człowieczych „wewnętrznych zasobów”.

D. powinien preferować filozoficzne podejście do gospodarki, cokolwiek to oznacza, powiązane z „holistycznym” widzeniem świata. A ostatecznie: znać dobrze licznych prezesów spółek, bądź innych, wysoko postawionych decydentów, poważnie zaś: być na „ty” z kierownikiem nadzoru i dyrektorem administracyjnym firmy, pożądanej jako miejsce zatrudnienia.

A jak już to wszystko, tak pieczołowicie klecone i podlane szamańskim sosem, prędzej, czy później  fiknie kozła – kandydat nie może popadać w popłoch. Specjaliści z powyższych „branż gospodarczych” zawsze – po utracie pracy – będą mogli bezpłatnie wziąć udział w specjalistycznych szkoleniach, przekwalifikowujących do bycia: bukieciarzem, pokojowcem w hotelu, operatorem walca drogowego, operatorem elektrowni polowej, wciągnika, wciągarki, wózka widłowego, piły mechanicznej do ścinki drzew. W szczególnie opornych przypadkach  zaleca się kształcenie w ramach operatorstwa sprężarek przewoźnych, bądź produkcji „gumianych” masek przeciwgazowych. Typ maski według uznania. Powodzenia!

stefanbudziaszekStefan Budziaszek

W krakowskiej Księgarni Gazety Polskiej - z udziałem Tadeusza Płużańskiego – został zainaugurowany cykl spotkań autorskich.

„Bestie” – to książka o terrorze komunistycznym w powojennej Polsce. O zbrodniarzach i ich ofiarach.


http://www.youtube.com/watch?v=mVaawH9Bxqo