Przeskocz do treści

miroslawborutaMirosław Boruta

Panie Prezydencie, dokończymy Twoją Misję!

18 stycznia 2013 roku o godz. 17:00 w Centrum Błogosławionego Jana Pawła II została odprawiona koncelebrowana Msza Święta w intencji śp. Pary Prezydenckiej i Wszystkich Poległych w katastrofie smoleńskiej oraz o Światło Prawdy dla Ojczyzny.

20130118plakat

Do intencji (odczytanych przed transmisją telewizyjną oraz podczas Mszy Świętej) włączono także modlitwę za śp. Jadwigę Kaczyńską, matkę śp. Prezydenta Rzeczypospolitej Lecha Kaczyńskiego i premiera Jarosława Kaczyńskiego, prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Mszę Świętą w tych intencjach zamówił Akademicki Klub Obywatelski im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Krakowie.

Zdjęcia z tego wydarzenia nadesłał p. Andrzej Kalinowski, dziękujemy:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/18Stycznia2013

miroslawborutaMirosław Boruta

„Jeśli ktoś chce iść szybko, wędruje sam, ale jeśli chce iść daleko, wędruje z innymi”, tak głosi stare, afrykańskie przysłowie. Głosi, bo świat pełen jest przejawów myślenia społecznego (socjologicznego), a poza tym… żaden inny świat nie istnieje. Rzeczywistość skrzeczy, my Polacy wiemy o tym najlepiej, świadczą także o tym nasze dzieje, zarówno I jak II Rzeczypospolitej. O tak zwanej III trudno jeszcze mówić, a już niektórzy wymyślili nawet IV. Nie będzie IV ani nawet III RP bez zasadniczego przełomu, który – wbrew pozorom – nie dokonał się w 1989 roku.

jeslichcesziscszybkoMoże się jednak dokonać, dzięki nam, tym, którzy samotnie idą szybciej i tym, którzy w mniejszych lub większych grupach mają nadzieję dojść daleko (fot. easytouch.com), tak daleko by móc być pewnymi; „Tak, teraz to już jest Polska, Rzeczpospolita Polska”. A niechby i III. Niepodległa, suwerenna, wolna – tak, jak tamte dwie, jej Święte Poprzedniczki. Świat (a tym bardziej Polska) należeć będzie do aktywnych, ambitnych i odważnych, do nas – Polaków.

tomaszkorneckiTomasz Kornecki

We czwartek, w samo południe, w Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie Jerzy Owsiak otrzymał tytuł… doctora honoris causa. Decyzję w tej sprawie podjął senat uczelni. Uzasadnienie? Owsiak to twórca największych w Polsce akcji charytatywnych i artystycznych. Człowiek wielkiego serca, otwarty na innych i pomocny dla dzieci. Autorami recenzji są m.in. Magdalena Środa i Andrzej Piasecki. Laudacja została wygłoszona przez Tadeusza Gadacza.

To niezwykłe wyróżnienie nie tylko dla uczelni, ale także dla Krakowa, dodajmy, historycznego. Tak wspaniała osoba odwiedzi Królewski Gród, co więcej otrzyma tak istotny tytuł. Kroniki miejskie na pewno to odnotują, mieszkańcy chodzić będą przez najbliższe tygodnie z podniesionymi czołami.

Zatrzymajmy się na moment przy twórcy WOŚP, szczególnie w kontekście miasta, które nazywa się papieskim. Owsiak „dopuszcza rodzaj pomocy” jakim jest eutanazja, jego żona pracuje we władzach WOŚP, a na Woodstock zapraszani są tacy ludzie jak Janina Paradowska, Lech Wałęsa, Andrzej Wajda. A to może jeszcze kilka osób, które pojawiło się na tym festiwalu: Tomasz Lis, Monika Olejnik, Tomasz Sekielski, Tadeusz Mazowiecki. Szukam sobie w pamięci i jakoś nie pamiętam, żeby którakolwiek z nich była związana z muzyka. Żaden z wymienionych dziennikarzy nawet nie prowadzi programu muzycznego. Nie mówiąc o politykach. I chyba raczej daleko im do metalu czy ogólnie rozumianego rocka. Dziwnym trafem są to ludzie „jednej linii”. W końcu na tym polega demokracja. Pierwotny Woodstock (oczywiście nie w Polsce), ten jedyny i prawdziwy, był wolny od polityki. Na festiwal Jerzy Owsiak zaprasza krisznowców. Niezwykłe to wszystko. Fenomenalne. Ujmujące. Kraków jest dumny.

jolantaciodykJolanta Ciodyk

15 stycznia 2013 roku Krakowski Klub Gazety Polskiej w Nowej Hucie zaprosił do siebie p. Marcina Wolskiego, felietonistę i satyryka, autora wielu książek, artykułów i wierszy. Spotkanie zatytułowane było „Wszystkie twarze Nadredaktora. Od „Sześćdziesiątki do mocarstwa”".

Wprowadzeniem do spotkania był felieton „Rok wielkiej kompromitacji”, wydrukowany w  „Gazecie Polskiej” 3 stycznia br. (przeczytany przez p. Beatę Kuzon) oraz kolędy, odśpiewane – przy akompaniamencie gitary – w wykonaniu Grzegorza Kowalskiego oraz Wawrzyńca Krupy. W oczekiwaniu na Gościa zebrani słuchacze chętnie włączyli się do wspólnego kolędowania.

Spotkanie prowadził przewodniczący Krakowskiego Klubu Gazety Polskiej w Nowej Hucie Tomasz Orłowski. Marcina Wolskiego przedstawił jeden z współorganizatorów Adam Kalita z Krakowskiego Klubu Wtorkowego, zachęcił jednocześnie do nabywania książek jego autorstwa. Spotkanie miało niezwykle ciekawy i humorystyczny charakter, a przeplatane było niezwykle uroczymi fraszkami, tekstami satyrycznymi oraz wierszami, które wypowiadane przez autora zyskiwały dodatkową wymowę i  znaczenie.

marcinwolskiMistrz satyry i humoru, owacyjnie przyjęty przez przybyłych, przypomniał swoją twórczość – „swoje twarze”, gdzie między innymi znalazły się programy „Sześćdziesiąt minut na godzinę”, „Polski Kabaret” (z okresu stanu wojenno- powojennego), „Polskie Zoo” – gdzie „pluszaki” mówiły ludzkim głosem czy „Szopki noworoczne”.

Polska miał być czarną dziurą, krajem który chciano zniszczyć pociskami atomowymi, przypominał pan Marcin. Wiele zdań podczas tego spotkania Gość poświęcił naszej Ojczyźnie. We wspomnieniach nie zabrakło słów Ojca Świętego, Jana Pawła II z Placu Zwycięstwa: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze tej ziemi”. Po tych słowach staliśmy się inni, a później nastał stan wojenny, w czasie którego upodlono nas i złamano, nadmienił Gość. 

Optymistycznie zabrzmiały słowa o powstaniu styczniowym, gdyż był to czas, kiedy nie wszyscy walczyli, nie wszyscy byli aktywni, jednak mniejszość „ciągnęła” resztę i dziś możemy to wykorzystać, może być tak samo. Nawet dzisiaj trzydzieści procent „moherów” jest w stanie coś zmienić.

W życiorysie Marcina Wolskiego znalazł również miejsce „Kabaret pod Egidą” podobnie jak fraszki, które drukowane były np. w „Szpilkach”. W wielu innych zdaniach naszego Gościa usłyszeliśmy coś , co powodowało ogólny śmiech i optymistyczne nastawienie. Satyra pozwoliła na mistrzowskie ujęcie najważniejszych spraw kraju, obecnych problemów, niewyjaśnionych spraw. Wszystko to zadziałało wśród nas, tutaj w Nowej Hucie, toteż jesteśmy wdzięczni Marcinowi Wolskiemu, że przybył do naszej dzielnicy na spotkanie. Wartości, które nam zostawił zaowocują i dziękujemy za nie.

Współorganizatorzy (Krakowski Klub Wtorkowy, Krakowski Klub Gazety Polskiej im. Janusza Kurtyki oraz gospodarz: Krakowski Klub Gazety Polskiej w Nowej Hucie) dziękują przede wszystkim uczestnikom spotkania – każdy wyniósł wartości, które zapamiętał i przekaże dalej.

Poniżej linka do albumu zdjęć autorstwa pp. Moniki Oleksy i Tomasza Orłowskiego:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/15Stycznia2013

Elżbieta Uczkiewicz-Bachmińska

W jednym z ostatnich, niezależnych numerów Uważam Rze jest na okładce znamienne pytanie: Jak się niszczy polską pamięć? I obrazek orła w koronie, z kamieniem u szyi, którego jakieś, bliżej niezidentyfikowane osoby spychają ze stromej skarpy do wody. Krótka, dosadna alegoria tego co się ostatnio w Polsce dzieje. Kto stoi za orłem? Jacyś tajemniczy Oni.

Jak zauważają niezależni publicyści, 40-milonowa Polska w samym sercu Europy jest łakomym kąskiem dla wielu sił wpływu. Począwszy od bliższych i dalszych, wielkich sąsiadów aż do potężnych korporacji przemysłowo-finansowych, które chętnie sprawowałyby kontrolę nad krajem leżącym na skrzyżowaniu dróg. Kontrolę tym łatwiejszą im mniejsze poczucie więzi miedzy tubylcami, im mniejsza ich narodowa świadomość. I tu nieocenioną rolę mają nasi pożyteczni idioci, pilnie odrabiający narzuconą im lekcję. O tyle groźniejsi, że często stoją na świecznikach w tzw. układzie trzymającym władzę.

Pozbawić pamięci, a więc i tożsamości młodych ludzi to łatwizna: wystarczy ograniczyć lekcje historii w szkołach, wyrugować lektury, na których wychowały się całe pokolenia Polaków, uznać patriotyzm za obciach,  nie licujący z nowoczesną postawą światłego Europejczyka, a Biało–Czerwoną  za najlepsze narzędzie  do wbijania w psie kupy.

Ale starsi? A już ci, którzy jeszcze nie tak dawno siadywali po więzieniach, „internatach”, rozrzucali ulotki, drukowali odezwy i biuletyny, zbierali cięgi na manifestacjach? Ta wiara co „ruszała w pole żeby Polska była Polską?” Tych, wydawałoby się, nic nie złamie, nic nie zmieni ich sposobu myślenia.

Jeśli tak sądzicie to nie do końca macie rację. Oto 26 października 2012 odbył się w Krakowie Kongres Założycielski Stowarzyszenia Sieci Solidarności. Jak czytamy w statucie, SSS jest otwarta na wszystkich byłych i aktualnych członków oraz osoby, którym droga jest idea Solidarności. W założeniu SSS leży materialna pomoc dawnym członkom opozycji, którzy często żyją w niedostatku (podczas kiedy, dodajmy, miód płynący z przemian spijają najczęściej dawni wrogowie).

W przedstawionym na Zebraniu Założycielskim statucie SSS nie ma jednak ani słowa o Polsce, patriotyzmie, działaniu publicznym.

Nie byłoby w tym może nic do robienia ochów i achów, w końcu organizacja charytatywna mogła pominąć, nawet przypadkiem, w projekcie swego statutu sprawy tak ogólne jak działania dla dobra Ojczyzny. Choć, jeśli się wczytać w statuty Solidarności, zarówno tej pierwszej, z 80-tego roku jaki i obecnej (a ideały „S”, przypomnijmy, przyświecają SSS) to nie sposób nie zauważyć jednego z celów: kształtowanie  aktywnej postawy działania dla dobra Ojczyzny. Ten sam motyw powtarza się w hymnie NSZZ „S”: a jeśli ktoś nasz polski dom zapali to każdy z nas gotowy musi być…

Ten brak odniesień w statucie SSS do Polski, polskości, patriotyzmu i działań publicznych zaniepokoił jednego z dawnych członków-założycieli Konfederacji Polski Niepodległej w Krakowie w 1979 roku. I co się okazało? Nie jest to bynajmniej niezręczność, przeoczenie. Jest to celowe działanie! Jak wyjaśnił założyciel Stowarzyszenia, Edward Nowak, SSS nie jest organizacją polityczną i jako takie nie będzie miało w swoich celach żadnych odniesień do polskości. (Choć równocześnie, i jest w tym jakaś szczególna schizofrenia, SSS pragnie w świętować tak ważne dla Polaków daty jak 31 sierpnia, 3 Maja czy 11 Listopada!). Czyli – nawet na swoją skromną miarę nie będzie próbowała przeszkodzić tym tajemniczym ONYM z okładki Uważam Rze. A kiedy orzeł poleci już na pysk, czy też dziób, w otchłań, członkowie SSS być może zbiorą się po latach w jakichś katakumbach aby zapalić zaduszkowe świece.

Człowiek który upominał się o treści patriotyczne w statucie SSS, został na Zebraniu Założycielskim wybuczany, dano mu do zrozumienia, że nie pasuje do towarzystwa. Zanim opuścił zebranie usłyszał jeszcze od innego kolegi z KPN, że przynajmniej przez najbliższe 3 do 5 lat w statucie Stowarzyszenia nie będzie mogło być mowy o patriotyzmie. Dlaczego, na miłość Boską? Co stanie się w ciągu tych 3-5 lat? Czyżby pomysłodawcom SSS obiecano na górze: coś tam dostaniecie, załapiecie się na resztki z tortu, pod warunkiem, że zrezygnujecie w swoim Stowarzyszeniu z patriotycznej retoryki? A kiedy już się to stanie, kiedy jakieś tam dotacje, może unijne, spłyną na konto SSS, to wtedy będzie można powrócić do kontrowersyjnego dziś słowa „Polska”?

Jeśli te przypuszczenia choć w małej części są prawdziwe, to wniosek jest smutny: oto kwiat krakowskiej opozycji  poszedł po prostu w koniunkturalizm. I w tym miejscu warto chyba przytoczyć drugą część cytowanego wcześniej fragmentu z hymnu Solidarności: …bo lepiej byśmy stojąc umierali niż mamy klęcząc na kolanach żyć.

Tak, wiem. Zaraz posypią się na mnie gromy, że po co te górnolotne cytaty, że przecież nic się u nas nie pali… No właśnie, dobre pytanie: pali się już czy nie? Ale to temat na osobną dyskusję.

tomaszkorneckiTomasz Kornecki

Światełko do nieba, dzień w biurze szefowej Muzeum Narodowego w Krakowie, fajerwerki, torty i jąkający się – tylko czasem – facet. 21. finał WOŚP teoretycznie przechodzi do historii. Same peany pod adresem Owsiaka. Jaki to on dobry, wspaniały prawie jak zbawiciel. Taki polski zbawiciel. Prawie to jednak różnica. Trochę przy tym naciągania. W TVP 1 Paweł Piskorski stwierdził, że szef Orkiestry omija politykę. W takim razie co robił na Woodstocku Bronisław Komorowski? Tak w sumie to w niedzielę było miło. Sympatycznie. Prawie romantycznie. Jednodniowe podniecenie Polaków sprawiło, że poczuli sie wyjątkowi. W końcu tylko u nas akcja na taką skalę. I tylko my tak potrafimy się jednoczyć. A kto nie daje na Orkiestrę ten zacofaniec, burzyciel i wichrzyciel. Parę innych epitetów by się jeszcze znalazło.

Szkoda, że nie mogę dotrzeć do kosztów transmisji w TV, kosztów koncertów, fajerwerków puszczanych do… nikąd. Przy okazji niektóre firmy miały dobrą reklamę. I darmową. Ja jakoś nie czułem w niedzielę szczególnego podniecenia. Może przez grypę, a może….  Wiem, wiem i przepraszam za to. Przyznaję się jestem wichrzycielem, burzę narodowy ład i euforię. Jestem pesymistą, nie czuję klimatu i zgredyzm ze mnie wychodzi.

Andrzej Lorenc

Pułkownik Ryszard Kukliński w obronie honoru Wojska Polskiego poświęcił życie swoje i swojej rodziny. Hasło na sztandarach: Bóg-Honor-Ojczyzna, jest najwyższym wskazaniem służby dla Polski. Dlatego postać i czyn pułkownika Kuklińskiego stanowi dla nas oraz przyszłych pokoleń refleksję i przykład, jak stawiać interes Ojczyzny – ponad wszystkie inne.

Ryszard Kaczorowski,
Prezydent Rzeczypospolitej na Uchodźstwie

O Pułkowniku Kuklińskim krążą różne opinie. Jedne z nich mówią, że był zdrajcą, inne, że był bohaterem. Te pierwsze są propagowane przez byłych działaczy służb bezpieczeństwa i ludzi wystawianych na piedestał przez reżim komunistyczny. Głównym celem Pułkownika było nawiązanie współpracy Wojska Polskiego z Armią Stanów Zjednoczonych. Dlatego w 1972 podjął decyzję o współpracy z amerykanami. Deklaracja Intencji Pułkownika Kuklińskiego, którą złożył na ręce Amerykanów, jest do dzisiaj w tajnych sejfach w Waszyngtonie. Ten akt – niemal polityczny – został uznany za początek największej misji wywiadowczej podczas zimnej wojny.

pulkownikryszardkuklinskiKiedy Kukliński decydował się na współpracę z USA, związek sowiecki był u szczytu swojej potęgi politycznej i militarnej. Droga do opanowania Europy Zachodniej przez Sowietów,  była łatwiejsza niż kiedykolwiek wcześniej, bowiem w Europie narastały nastroje antyamerykańskie i zarazem prosowieckie. Oznaczało to także katastrofalne skutki dla Polski. Istniała supertajna doktryna obronna Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, ale nie była ona w rzeczywistości ani obronna, ani polska. Tak samo zresztą jak Układ Warszawski, który był faktycznie Układem Moskiewskim. Układ składał się przecież z rosyjskich generałów i marszałków, a siedziba była w Moskwie!

Przyjrzyjmy się co głosiła doktryna obronna PRL: Doktryna operacyjna polskich sił zbrojnych jest podporządkowana ogólnej doktrynie strategicznej sił socjalizmu. Nie negując znaczenia obrony, oddajemy priorytet działon zastępczym. Operacyjne zadania Polski w ramach Sił Zbrojnych Układu Warszawskiego przewidują, że po wybuchu konfliktu zbrojnego Wojska Polskiego mają rozwinąć operację zaczepną na północno – nadmorskim kierunku operacyjnym, na odległość 500 do 800 kilometrów, w pasie 200 do 250 kilometrów, w tempie 60 do 80 kilometrów na na dobę…

Z tego fragmentu i jeszcze kilku innych jasno wynika, że reżim sowiecki planował opanować Europę Zachodnią za pomocą III Wojny Światowej. Dalej czytamy: Za przypuszczalne obiekty uderzeń jądrowych należy, wydaje mi się, uznać: Śląski Okręg Przemysłowy, Warszawę, rejon Trójmiasta, Łódź oraz Poznań, Szczecin, Wrocław, Kraków. Kiedy Ronald Reagan zobaczył się z Michaiłem Gorbaczowem, podczas spotkania wynikł pewien incydent, który zmusił Gorbaczowa do ustępstw. Sekretarz obrony USA, szef Pentagonu Caspar Weinberger, podał Reganowi jakieś dokumenty. Reagan przekazał je Gorbaczowowi, a ten z kolei dał je szefowi Sztabu Generalnego, Siergiejowi Achromiejowowi. Gdy Achromiejow zobaczył dokumenty, momentalnie zbladł. Były to szczegółowe plany lokalizacyjne najważniejszych punktów dowodzenia strategicznego na wypadek wojny atomowej – III wojny światowej. USA miało je namierzone od kilku lat.

Pod koniec lat siedemdziesiątych, to właśnie Kukliński dostarczył te dane Amerykanom. W jaki sposób wykradł supertajne plany Sowietów? W prosty sposób – zdobył ich zaufanie. Kiedy na mapie z planami ataków zaczęło dziać się coś nieoczekiwanego, jeden mały oficer, w samych skarpetkach wszedł na mapę i przestawił chorągiewki, po czym z butami w ręku wrócił na miejsce. Marszałek Ustinow poklepał go po ramieniu i powiedział: „Wot, mołodiec”.  Wtedy właśnie Kukliński był poza wszelkimi podejrzeniami. A już wtedy współpracował z USA od dwóch lat! Przez dziesięć lat współpracy z Amerykanami, Kukliński dostarczał wszelkie informacje. Znalazły się wśród nich m.in. strategiczne rozwinięcie sił zbrojnych Układu Warszawskiego do wojny, radziecki plan mobilizacyjny drugiego rzutu, który stacjonował za wschodnia granicą z Rosją. A także, radzieckie plany mobilizacyjne drugiego rzutu, które stacjonowały w Niemczech. Pułkownik dostarczał dane Amerykanom nie tylko o tym, co Sowieci planują, ale również o tym, czego nie planują. Działał w warunkach maksymalnego zagrożenia. Wyjechał z Polski, kiedy już faktycznie jemu i jego rodzinie zagrażało śmiertelne niebezpieczeństwo.

Dzisiaj mapy i plany wojny atomowej znajdują się w Izbie Pamięci Pułkownika Kuklińskiego na Starym Mieście w Warszawie. W 2010 roku władze miasta, na czele z Prezydent Warszawy chciały zamknąć to miejsce. Warto odwiedzić to miejsce upamiętniające największą akcję wywiadowczą XX wieku i zobaczyć, jak Pułkownik Kukliński patrzył na ręce władz reżimu komunistycznego.

* Wszelkie informacje zaczerpnięte zostały z książki autorstwa Józefa Szaniawskiego „Konrad Wallenrod XX wieku”.

stefankaszaStefan Kasza

11 stycznia 2013 roku po raz pierwszy w historii Muzeum Uniwersyteckiego odbyło się wspólne kolędowanie pracowników Collegium Maius i zaproszonych gości. Wystąpił zespół "Promyki Krakowa", działający przy Szkole Muzycznej im. M. Karłowicza, pod kierunkiem p. Romy Doniec-Krzemień. Dziękujemy p. Mieczysławowi Czarneckiemu za użyczenie fortepianu Yamaha.

Poniżej linka do relacji filmowej:


http://www.youtube.com/watch?v=pF2md-InrIc

Anna Maria Kowalska

Na tegoroczny ranking szkół ponadgimnazjalnych, publikowany w „Perspektywach” nawet nie czekałam. Szczerze mówiąc, tak do rankingów, jak i do wywiadów sponsorowanych mam ograniczone zaufanie. Nie będę zatem, wzorem rozmaitych mediów, zamartwiać się zbyt niskimi, bądź cieszyć z powodu nader wysokich wyników poszczególnych placówek, także krakowskich. Wierzę natomiast negatywnym opiniom wielu rodziców młodych ludzi z całej Polski, jak też i samym uczniom, którzy szkolną edukację na poziomie licealnym oceniają nie najlepiej. Większość młodzieży z konieczności decyduje się na korepetycje z przedmiotów podstawowych. Dlaczego? Odpowiedź brzmi: „nie zdalibyśmy matury. Mamy sporo do stracenia”.

Powstaje pytanie – co zostało z edukacji w edukacji? Czy tylko polor, ranking, wynik w wyścigu szczurów i samochwalstwo? Czy nie jest tak, że mimo wysiłków wielu doskonałych nauczycieli, pędząca ku „postępowi” oświata, „zjadana” przez kolejne reformy i konieczność dostosowania się do nich, zgubiła po drodze to, co najważniejsze – rzeczywiste edukowanie i wychowywanie uczniów?

Diagnozowana od kilku lat zapaść intelektualno – wychowawcza stale się pogłębia. Satysfakcjonującej  reakcji decydentów nie widać. Jak długo to jeszcze potrwa?

tomaszkorneckiTomasz Kornecki

Dzisiaj rozpocznie się protest w obronie krakowskich szkół. Rada Miasta zdominowana przez Platformę Obywatelską podjęła decyzję o likwidacji blisko 20 placówek! Krakowianie są oburzeni. Postanowili przybyć na protest wraz ze swoimi dziećmi. W rozmowie z nami mówią, że pojawią się problemy związane chociażby z dowozem dzieci do szkoły. Prezydent i część Rady Miasta (ta z Platformy Obywatelskiej) szuka oszczędności kosztem dzieci i młodzieży oraz nauczycieli. Już dziś część z nich musi opuścić miejsca pracy, dyrektorzy szkół są odpowiedzialni zarówno za zakup papieru toaletowego jak i wypłaty dla pracowników, opłaty, itd. Zwiększają się kontrole w placówkach. Do tego dochodzi nowa podstawa programowa, która weszła do liceów w tym roku. Protest odbędzie się przed urzędem miasta.

Obszerną fotorelację z protestu Krakowian nadesłał p. Kazimierz Bartel:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/9Stycznia2013

miroslawborutaMirosław Boruta

Wczoraj, 9 stycznia 2013 roku, w obecności setek wiernych odbył się w Krakowie pogrzeb ojca Jana Mikruta, współzałożyciela Radia Maryja. Mszę świętą pogrzebową w Sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy przy klasztorze Ojców Redemptorystów (ul. Zamoyskiego 56) koncelebrowali biskupi: Edward Frankowski z Sandomierza, Stanisław Stefanek z Łomży i Jan Szkodoń z Krakowa. Homilię wygłosił o. Piotr Chyła CSsR, wikariusz prowincjała Prowincji Warszawskiej Redemptorystów, a wśród koncelebransów był także dyrektor Radia Maryja ojciec dr Tadeusz Rydzyk CSsR.

SOjciec Jan Mikrut pochowany został na Cmentarzu Podgórskim, w grobowcu Ojców Redemptorystów (fot. Mirosław Boruta).

Wśród Krakowian i Gości naszego miasta (Dębica, Podhale), przedstawicieli Kół Przyjaciół Radia Maryja, Ruchu Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa, Ruchu Światło-Życie oraz uczestników krakowskich Miesięcznic Smoleńskich, byli także posłanka Prawa i Sprawiedliwości na Sejm Rzeczypospolitej, p. Barbara Bubula i przewodniczący Krakowskiego Klubu Gazety Polskiej, dr Mirosław Boruta. 

Fotorelację z uroczystości nadesłała p. Jolanta Janus:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/9Stycznia2013jj

miroslawborutaMirosław Boruta

10 stycznia 2013 roku o godz. 16:30 w Archikatedrze Wawelskiej została odprawiona koncelebrowana Msza Święta w intencji śp. Pary Prezydenckiej – Marii i Lecha Kaczyńskich oraz Wszystkich Ofiar Tragedii Smoleńskiej.

smolensk2010pMszę Świętą zamówił Krakowski Klub Gazety Polskiej im. Janusza Kurtyki. Po niej odbyło się przejście pod Krzyż Narodowej Pamięci (Krzyż Katyński), modlitwa, wspomnienie o bohaterskich Powstańcach Styczniowych oraz dziewiąty z wykładów „O Polsce przy Krzyżu”.

Wygłosił go prof. dr hab. inż. Jan Tadeusz Duda, wiceprzewodniczący Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Krakowie.

33miesiecznicaDziękujemy za udział w uroczystościach, przyniesione i złożone wiązanki kwiatów (od Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Krakowie, Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”, Solidarnych 2010 / Krakowskiego Oddziału Terytorialnego oraz Krakowskiego Klubu Gazety Polskiej im. Janusza Kurtyki), znicze, w tym 96 w kolorach białym i czerwonym, transparenty (m.in. podarowany przez Klub Gazety Polskiej Chicago II z portretem śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i napisem „Zanim zamordowano Prezydenta w Smoleńsku, najpierw zdradzono Go w Polsce”) i flagi narodowe.

Od Redakcji: poniżej publikujemy także Apel Klubów „Gazety Polskiej”:

W ostatnich tygodniach słyszeliśmy o próbach polskiego rządu odzyskania wraku samolotu w którym dziesiątego kwietnia 2010 r. zginęli nasi przywódcy. Nieudolnie prowadzona polityka zagraniczna spowodowała, że próby te spełzły na niczym. Nie zmienia to jednak faktu, że po trzech latach  rząd czując oddech opinii publicznej poczuł się zmuszony do choćby pozornych działań w tej sprawie. To efekt wywieranej przez nas wspólnie presji, również naszych comiesięcznych manifestacji. Zdecydowana większość Polaków nie chce już tej władzy i czeka na zmiany. Jednym z powodów tej postawy jest fatalna ocena władzy w sprawie smoleńskiej tragedii. Zmiany możliwe są już w tym roku. Aby je przyspieszyć przygotujmy się do masowych manifestacji w trzecią rocznicę katastrofy. Mobilizujmy naszych znajomych organizacje społeczne docierajmy do jak najszerszej opinii publicznej. Niech to będzie początek budowania nowej Polski.

I jeszcze fotorelacja p. Tomasza Kowalczyka:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/10Stycznia2013

Anna Maria Kowalska

Do niedawna jeszcze irytowałam się, gdy na rzekomo „katolickich” i „chrześcijańskich” portalach internetowych znajdowałam teksty rozpaczliwie i pod każdym względem odbiegające od przyjętego profilu portali. Coś mi jednak mówiło, że teksty takie nie mogą pozostać bez odpowiedniego odzewu. Poza krytycznymi uwagami publicystów musi pojawić się zdrowa reakcja wiernych – Czytelników.

No i nareszcie jest. Czytelnicy, wyczuleni na te sprawy, coraz częściej „wytupują” takie teksty bezlitośnie i niemal natychmiast, demaskując bez ogródek cel ich napisania. Już nie pomaga ofensywa trolli, a próby przeprowadzania idiotycznych, prywatnych „reform” wewnątrzkościelnych, lub nastawiania wiernych przeciwko hierarchom Kościoła Katolickiego są kwitowane „uśmieszkiem”, wzruszeniem ramion i argumentacją, wskazującą na pokrętność  podsuflowywanych pomysłów. A nuż chodzi tu, podobnie jak niektórym mediom świeckim, np. głównie o zwiększenie ilości wejść na stronę i utrzymanie się na medialnej karuzeli? A cała reszta to tylko żałosny dodatek, bo o czymś przecież pisać trzeba?

Czytelnicze reakcje bardzo cieszą. Tak trzymać! Wygląda na to, że głosiciele „sprywatyzowanej” otwartości w Kościele nie będą mieli innego wyjścia, poza zmądrzeniem. Czego z całego serca Wszystkim życzymy. Ostatecznie przecież chrześcijanin jest powołany do otwartości w niesieniu w świat Dobrej Nowiny, a nie ekshibicjonistycznej prezentacji egocentrycznego, zadufanego w sobie, a często potrzebującego nawrócenia „ja”.

tomaszkorneckiTomasz Kornecki

Główny Inspektorat Transportu Drogowego planuje wprowadzenie dwóch… śmigłowców z fotoradarami w pierwszej fazie, w drugiej kolejne, a być może także samolotów bezzałogowych. Informacje te podał „Dziennik Gazeta Prawna”. Inspektorat je zdementował, podając, że „GITD nie planuje zakupić i wykorzystywać do nadzoru nad ruchem drogowym żadnych statków powietrznych”.

fotoradarJednak w tym samym oświadczeniu pojawia się informacja, że w skład automatycznego nadzoru ruchu drogowego będą wchodziły „fotoradary oraz urządzenia do odcinkowego pomiaru prędkości, rejestratory przejazdu na czerwonym świetle i urządzenia mobilne”.

Problem polega na tym, że urządzeniem mobilnym jest na przykład… samolot bezzałogowy kontrolujący prędkość.

Szukając pieniędzy administracja sięga do kieszeni zwykłych obywateli, a wszystko to przy fatalnym stanie dróg i coraz wyższych cenach benzyny (fot. Wikipedia).

miroslawborutaMirosław Boruta

Heja i Tuleja (napiszę te słowa po polsku choć widzę, że obu omawianym tu podmiotom bardziej podoba się, żeby po polsku nie było, ale taka to już ich zakompleksiona „uroda”) zabłysnęły ostatnio przypomnieniem roli masowych morderców ze wschodnim rodowodem.

Telefonia w kontekście „wesołej reklamy”, pełnej wyśmiewania języka rosyjskiego i rosyjskiej kultury, a sędzia w kontekście porównania komunistycznych oprawców zwalczających dobro i polskiej służby antykorupcyjnej zwalczającej zło. Oba te postępki uznaję jako głupie i oba zasługujące na potępienie.

glupotaszkodziJeżeli nadal edukacja (szczególnie historyczna) w Polsce pozostanie w rękach durniów (fot.wrzuta.pl), takich właśnie będziemy mieć „specjalistów od reklamy” i sędziów, durnych po prostu. Nie cenię ich tak wysoko, by doszukiwać się tutaj antypolskiego, lewackiego spisku, a poza tym... precz z teoriami spiskowymi 😉

Deklaracja Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia i Krajowego Duszpasterstwa Chorych w związku z wypowiedzią p. Jerzego Owsiaka na temat eutanazji

Warszawa, 7 stycznia 2013 r.

Od 1993 r. pod przewodnictwem Jerzego Owsiaka – w Polsce i wśród Polaków za granicą – organizowana jest inicjatywa charytatywna pod nazwą „Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy”. Społeczeństwu jest przekazywana informacja o sposobie wykorzystania środków zgromadzonych w czasie każdorazowej zbiórki i o adresatach, którzy otrzymają pomoc w ramach tej inicjatywy. W bieżącym roku zebrane pieniądze mają zostać wykorzystane na wsparcie terapii noworodka i niemowlaka oraz na wyposażenie w sprzęt szpitali geriatrycznych i zakładów opiekuńczo-leczniczych.

Podczas jednego z wywiadów, których udzielił Jerzy Owsiak w związku ze zbliżającym się 21. Finałem WOŚP, poruszył on m.in. kwestię eutanazji. Powiedział, że dopuszcza on tę praktykę, gdyż jego zdaniem stanowi ona „pomoc starszym w cierpieniach”.

Wypowiedź ta była szeroko komentowana w mediach. Do wycofania się z tej wypowiedzi wezwali Jerzego Owsiaka polscy parlamentarzyści reprezentujący różne środowiska polityczne. W reakcji na ich list otwarty Prezes Zarządu Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy podkreślił, że pogląd na temat eutanazji wyrażony w wywiadzie jest jego prywatną opinią i nie należy go przypisywać Fundacji ani kojarzyć z organizowaną przez Fundację akcją charytatywną. Dodał ponadto, że jego stanowisko w tej kwestii nie ma charakteru definitywnego, gdyż w myśleniu o eutanazji przeżywa on „dylematy, rozterki i wątpliwości”.

Z satysfakcją przyjmujemy deklarację Jerzego Owsiaka, iż życie ludzkie zarówno dla niego jak i dla reprezentowanej przez niego fundacji „jest wartością najwyższą” i „celem działań”. Pragniemy jednak zauważyć, że Jerzy Owsiak dla wielu osób – szczególnie dla ludzi młodych – stanowi ważny autorytet, a jego poglądy – również osobiste – mają przez to znaczną siłę oddziaływania. W związku z tym pragniemy przypomnieć stanowisko Kościoła katolickiego w kwestii eutanazji.

Eutanazja bezpośrednia, czyli „działanie lub zaniechanie działania, które samo w sobie lub w zamierzeniu zadaje śmierć, by zlikwidować ból” (Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 2277), stanowi zabójstwo i dlatego – niezależnie od stojących za nią motywów – jest moralnie niedopuszczalna. W celu ulżenia cierpieniom umierającego można stosować środki przeciwbólowe. Nawet w obliczu nieuchronnej śmierci nie wolno rezygnować ze zwyczajnych zabiegów przysługujących osobie chorej (por. tamże, n. 2279). Nie ma natomiast obowiązku podejmowania wobec umierających „zabiegów medycznych kosztownych, ryzykownych, nadzwyczajnych lub niewspółmiernych do spodziewanych rezultatów” (tamże, n. 2278). Decyzje w tej sprawie zawsze powinny być podejmowane przez pacjenta, a jeśli nie jest on do tego zdolny – przez osoby do tego uprawione.

Życie ludzkie jest zbyt wielką wartością, by lekkomyślnymi wypowiedziami można je było narażać na ryzyko społecznej dewaluacji. Wyrażamy nadzieję, iż poglądy promujące eutanazję nie znajdą posłuchu wśród obywateli naszego kraju. Osoby starsze i chore, dotknięte nierzadko wielkim cierpieniem, oczekują ze strony swoich rodzin i całego społeczeństwa autentycznej troski i konkretnej pomocy. Eutanazja nie jest tu żadnym rozwiązaniem.

+Stefan Regmunt
Przewodniczący Zespołu KEP
ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia

Ks. Stanisław Warzeszak
Krajowy Duszpasterz Służby Zdrowia

agnieszkakomusinskaAgnieszka Komusińska

74 rocznica śmierci Romana Dmowskiego

6 stycznia 2013 roku o godzinie 10:30 w kościele pod wezwanie Świętego Krzyża w Krakowie odprawiona została Msza Święta za spokój duszy śp. Romana Dmowskiego oraz w intencji pomyślnego szerzenia idei jakiej hołdował ten wielki polityk przedwojennej Polski. Była ona celebrowana w rycie trydenckim.

romandmowskiZ okazji przypadającej 2 stycznia 74 rocznicy śmierci tego zasłużonego dla Polski przywódcy polskich narodowców warto przypomnieć o jego udziale w odrodzeniu państwa po latach niewoli. Dewizą, zarówno jego jak i całego środowiska politycznego skupionego wokół niego, stało się pozytywistyczne hasło „pracy u podstaw”, tak ważne dla kształtującego się, młodego państwa. W okresie zaborów, pytaniem nękającym szerokie masy społeczeństwa było „jak odzyskać Polskę?”, gdy została ona odzyskana, ukształtowało się nowe „jak tą Polskę utrzymać?”. Odpowiedź dał nam ten wielki myśliciel, ideolog: „Jestem Polakiem – więc mam obowiązki polskie: są one tym większe i tym silniej się do nich poczuwam, im wyższy przedstawiam typ człowieka.” Śmiało można nazwać go architektem niepodległej Polski.

Wśród jego wielu osiągnięć Romana Dmowskiego (fot. Wikipedia) wyróżnia się przede wszystkim przekonanie europejskich dyplomatów iż istnienie państwa polskiego jest kwestią kluczową w nowym, powojennym podziale terytorialnym Europy i zatwierdzenie w traktacie wersalskim granic Polski zgodnych z polskim interesem narodowym. 28 VI 1919 wraz z Ignacym Paderewskim podpisał w imieniu Polski traktat wersalski.

We współczesnej Polsce brakuje takich polityków i myślicieli, lecz przede niewiele jest wciąż ludzi, którzy chcieliby ideałom reprezentowanym przez Dmowskiego hołdować. Dlatego Msze za architekta niepodległej Polski odbędą się w wielu miastach Polski. Obecność na nich jest dla każdego patrioty wręcz obowiązkowa, ponieważ modląc się za osobę Romana Dmowskiego i powodzenie jego idei, modlimy się o Wielką Polskę.

Link do wydarzenia na facebooku: http://www.facebook.com/messages/conversation-id.343667605743217#!/events/112550915583286/?fref=ts

barbarahenkeBarbara Henke

Mieszkając w Belgii od niespełna 5 miesięcy, rozmawiając z ludźmi, oglądając wieczorne wiadomości, wciąż nie mogę się nadziwić jak uderzający jest brak wiedzy o tzw. „krajach wschodu” (czyt. wszystkie kraje na wschód od Niemiec), wśród „ludzi zachodu”. O Polsce, oprócz reklamy pobytu w Zakopanem, nie słyszałam NIC w mediach belgijskich. Tak samo przedstawia się sytuacja naszych sąsiadów, a o Rosji mówi się jedynie poruszając temat Gerarda Depardieu, który został „uhonorowany” rosyjskim obywatelstwem.

Niejednokrotnie rozmawiając z moimi belgijskimi przyjaciółmi o Polsce, o naszej historii i teraźniejszości, wzbudzam zaskoczenie i pytania: „Naprawdę?”, „Dlaczego?”, „Czemu my nic o tym nie wiemy?”. Zaczęłam się nad tym zastanawiać: Być może powodem tego jest faktyczny brak źródeł dla mediów zagranicznych? Byś może uważają, że ludzi nic to nie obchodzi? Być może specjalnie izolują ich od tych informacji?

Zadając sobie te i inne pytania, podczas jednej z rozmów zapytałam mojej znajomej, którą uważam za osobę inteligentną, wykształconą i doświadczoną (46 lat) co ona o tym sądzi. Odpowiedziała mi, że dla nich, Belgów, Europa otwiera się raczej w stronę Francji, Hiszpanii, Portugalii. Jej zdaniem jest to pewnego rodzaju relikt Muru Berlińskiego*, w cieniu którego ona i jej rówieśnicy, urodzeni w latach 60/70, dorastali.

murberlinskiNie mając kontaktu i informacji o krajach „za murem”, właściwie nie wiedzieli o nich nic więcej oprócz tego, czego nauczyli się podczas lekcji historii, i tak też kraje te pozostają w ich świadomości także i dziś. Cytując dokładnie jej słowa: „Być może Mur Berliński upadł fizycznie, ale tak naprawdę wciąż istnieje w naszej świadomości…” (fot. Mur berliński w okolicy Bethaniendamm (1986), za: Wikipedia).

Co więcej, nowe pokolenie również wychowywane jest w tym przekonaniu. O Polsce wiedzą niewiele. W ich mniemaniu jest to kraj Auschwitz i Kopalni Soli w Wieliczce.

Jak więc zmieniać ten jakże nieprawdziwy obraz naszej Ojczyzny? Myślę, że wymiany międzynarodowe, takie w jakiej w tym momencie uczestniczę, mogą otworzyć oczy „zwykłym” obywatelom. Jednak to nie wystarczy. Uważam, że jest to pole do aktywnego działania dla polskiej dyplomacji, jednakże przy obecnych rządach raczej nie można na to liczyć.

Zostaje jednak wiara, że w przyszłości nowemu pokoleniu powiedzie się wziąć sprawy w swoje ręce i kształtować (a raczej budować) prawdziwy obraz Polski i jej przebogatej kultury za granicą.

*(Za Wikipedią): Mur berliński (niem. Berliner Mauer) – system umocnień długości ok. 156 km (betonowy mur, okopy, zapory drutowe, miny). Zwany był również eufemistycznie w języku propagandy NRD – antyfaszystowskim wałem ochronnym (antifaschistischer Schutzwall), od 13 sierpnia 1961 do 9 listopada 1989 oddzielał Berlin Zachodni od Berlina Wschodniego. Był on jednym z najbardziej znanych symboli zimnej wojny i podziału Niemiec. Podczas prób przedostania się przez strzeżone urządzenia graniczne do Berlina Zachodniego wielu ludzi zostało zabitych. Dokładna liczba ofiar jest sporna i niepewna, różne źródła podają od 86 do 238 śmiertelnych przypadków.

Anna Maria Kowalska

Zajrzałam na jedną ze stron internetowych, aktywnie pośredniczących w znalezieniu pracy. Praca jest, jaka jest, czyli – średnia na jeża, ale uwagę moją przykuło spore ogłoszenie, oznajmiające, że oto poszukiwanych jest kilkadziesiąt osób do opieki nad osobami starszymi w Niemczech. Preferowane osoby z biegłym niemieckim….

Emeryci polscy ledwie wiążą koniec z końcem i bez pomocy dzieci i wnuków nie stać ich na godny żywot w Ojczyźnie. Tymczasem te właśnie, bezrobotne dzieci i wnuki, zamiast zająć się swoimi bliskimi tak, jak na to zasługują – wyjeżdżają za granicę, by za walutę „europejską” opiekować się obcokrajowcami….

Wot, mobilność. I uczenie się. Zaiste, przez całe życie.

Anna Maria Kowalska

ojciecjanmikrutWczoraj w godzinach wieczornych dowiedzieliśmy się o śmierci Ojca Jana Mikruta (fot. fatimska.net.pl), redemptorysty, współbudowniczego Radia Maryja. Zmarł 4 stycznia 2013 roku o godzinie 21.00 w gliwickim hospicjum. Przeżył 70 lat.

Żył tak, jak nauczał. Był prawdziwym tytanem ducha, duszpasterzem akademickim i wielkim przyjacielem młodzieży, głęboko zaangażowanym w dzieło Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa. Odszedł do Pana w pierwszy piątek stycznia, w godzinie Apelu Jasnogórskiego. Pamiętajmy o Nim w modlitwie. Wieczny odpoczynek, racz Mu dać, Panie…

Jak poinformował na antenie Radia Maryja o. Piotr Chyła, wikariusz Prowincjała Warszawskiej Prowincji Redemptorystów, pogrzeb O. Jana Mikruta odbędzie się w środę, 9 stycznia 2013 w Krakowie. Msza św. pogrzebowa zostanie odprawiona o godz. 11.00 w Sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy przy klasztorze Ojców Redemptorystów (ul. Zamoyskiego 56) w Krakowie – Podgórzu. Od 10.00 będzie można oddać hołd Zmarłemu w kościele sanatoryjnym. Ojciec Jan Mikrut pochowany zostanie na Cmentarzu Podgórskim, w grobowcu Ojców Redemptorystów.

miroslawborutaMirosław Boruta

Zmarł Paweł Paliwoda (1963-2013) – polski dziennikarz i publicysta. Z wykształcenia historyk filozofii. Był zastępcą działu publicystyki w „Dzienniku” i „Życiu”. Publikował też w „Rzeczpospolitej”, „Ozonie” i „Gościu Niedzielnym”. Był komentatorem „Dziennika”, prowadził również w TVP program „Ring”. Był doradcą ministra edukacji Ryszarda Legutki w gabinecie politycznym a także publicystą „Gazety Polskiej” i członkiem zespołu redakcyjnego miesięcznika „Nowe Państwo” (za Wikipedią).

"Nie jesteśmy pańszczyźnianymi chłopami przykutymi do obecnej formy państwowości. Państwo jest strukturą rekonstruowalną a nawet zniszczalną. Może być takie lub inne. Jest jednak czymś zupełnie innym niż ojczyzna. Z ojczyzną Polak identyfikować się musi. Z państwem PO nie"…

"Zamiast budować silne suwerenne, autentyczne polskie państwo, rząd wikła nas w układy i układziki Unii Europejskiej, ceduje na nią wiele ważnych uprawnień przynależnych naszemu krajowi, wreszcie rozpętuje wewnętrzną wojnę z opozycją dzieląc Polaków na wrogie obozy".

pawelpaliwodaTo tylko dwa, wyeksponowane przed redakcję, zdania z artykułu śp. Pawła Paliwody zamieszczonego w Gazecie Polskiej 12 maja 2010 roku. Miałem zaszczyt korespondować z Autorem a propos tego tekstu, zatytułowanego „Państwo PO nie jest moje” – dorzucając swoje, socjologiczne trzy grosze. Z pewnością poszło o słowo liberalizm, często fałszywie używane w stosunku do totalitarnej lewicy, pewnie zgadzałem się z tezą że "w państwie PO ubożeją masy przy równoczesnym bogaceniu się lewicowo-liberalnej oligarchii", dyskutowałem na temat konieczności "potężnej ale legalistycznej manifestacji poglądów patriotycznych (…) na ulicach, przed urzędami, przed parlamentem" widząc jednocześnie wszechobecny syndrom "przywyknięcia" i zjawisko określane mianem: "Polacy nic się nie stało", jako społecznie preferowany (i medialnie zalecany) model zachowań i zastanawiałem się jak tej bierności i  aspołecznemu mitowi „nie interesowania się polityką” przeciwdziałać.

"Pikietować, piętnować szalonych lewicowców i stronniczych sędziów (…) polityków PO pozbawiać poloru europejskości, dezawuować jako politycznych mędrców i elegantów… Co nam dała owa modernizacja oprócz ostatniego (przedostatniego) miejsca w UE pod względem dochodu narodowego liczonego na głowę mieszkańca?” pytał i widział (widzieliśmy podobnie), że „coraz większa przepaść ideowo-obyczajowa i ekonomiczna rozwiera się między rządzącą elitą polityczno-salonową i jej snobistycznymi adherentami a wierną katolickiej tradycji częścią społeczeństwa. Jest to odzwierciedlenie ogólnoświatowego konfliktu cywilizacji amnezji i relatywizmu oraz cywilizacji chrześcijańskiej".

Przypominając wypowiedzi śp. Pawła Paliwody dodam tylko, że w Polsce w której socjologów jest co najwyżej kilkunastu (choć tysiące mają ten zawód wpisany w swoje dokumenty) Jego głos był ważny i ważki, będzie go nam bardzo brakowało. Wieczne odpoczywanie racz Mu dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj Mu świeci.

stefanbudziaszekStefan Budziaszek

17 listopada 2012 roku w Krakowie odbyła się promocja książki „Oburzeni”. Ewa Stankiewicz, w swoim wystąpieniu, odniosła się m.in. do sytuacji w jakiej znajduje się polskie dziennikarstwo na przykładzie Cezarego Gmyza i innych dziennikarzy wyrzucanych z pracy.


http://www.youtube.com/watch?v=psCL_YjI8HU

W dniu 28 XII 2012 r. Urząd Miasta Krakowa poinformował nas pisemnie o zamiarze likwidacji Gimnazjum nr 44. Jako uzasadnienie podano: małą liczbę uczniów, wysokie koszty utrzymania budynku i słabe wyniki z egzaminu. Nikt z nami nie podjął próby rozmowy i konsultacji tego projektu. Nie dano nam możliwości przedstawienia rzetelnej informacji na temat sytuacji szkoły. Dane, na których oparła się p. wiceprezydent A. Okońska, nie są aktualne, nie uwzględniają programu naprawczego wdrożonego przez szkołę i nie podejmują próby ukazania sytuacji placówki jako całości. Gimnazjum zostało potraktowane w sposób przedmiotowy, nikt nie liczy się z dobrem uczących się w nim dzieci. Liczą się tylko cyfry i koszty. A gdzie w tym wszystkim czynnik ludzki?

gimnazjum44aW związku z powyższym szkoła nie zgadza się z decyzją Urzędu Miasta i rozpoczyna akcję protestacyjną. Na budynku szkoły zawisły banery protestacyjne, poinformowano media, zbierane są podpisy pod listami protestacyjnym do Radnych Miasta Krakowa, planujemy demonstracje. W walkę o utrzymanie szkoły zaangażowali się również rodzice, uczniowie i absolwenci. Szkołę wspierają instytucje, z którymi współpracujemy od lat i rodziny patrona szkoły – Bohaterów Poległych w Krzesławicach (fot. ze strony www Gimnazjum). To oni widzą ogromne znaczenie naszego gimnazjum w środowisku lokalnym. To dzięki m.in. naszym działaniom uratowano pamięć o 440 Polakach zamordowanych w Forcie 49, a szkołę odznaczono Złotym Medalem Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej.

gimnazjum44bGimnazjum jest Lokalnym Centrum Aktywności Ekologicznej i posiada wiele certyfikatów za działania prospołeczne („Szlachetna Paczka”, „Szkoła Promująca Bezpieczeństwo”, „Trzymaj formę”). To tu pracują wysoko wykwalifikowani nauczyciele, laureaci Nagród Ministra Edukacji Narodowej, Kuratora Oświaty i Prezydenta Miasta. Nasi uczniowie są laureatami wielu konkursów, nawet na szczeblu ogólnopolskim i zwycięzcami wielu imprez sportowych (fot. ze strony www Gimnazjum). To tu realizowane są innowacje programowe i to, tu powstały – jedyne w Krakowie – klasy o profilu filmowym i wojskowym. To wreszcie w Gimnazjum nr 44 organizowane są Memoriały Szachowe, które cieszą się ogromną popularnością wśród uczestników w różnym wieku.

Wierzymy, że nie pozostaniecie obojętni i zainteresujecie naszą sprawą szeroką opinię publiczną, naszych wyborców. Liczę na Państwa pomoc.

Z poważaniem,
Andrzej Michalczyk

miroslawborutaMirosław Boruta

Rok 2012 to cotygodniowe spotkania środowe, wpierw w restauracji „Pod Sokołem” na ul. Marszałka Piłsudskiego, nieopodal krakowskich Błon, a od maja w niezwykle gościnnej restauracji „Gruzińskie Chaczapuri” (w sali dolnej) przy ul. Świętej Anny 4, tuż obok Rynku Głównego.

Większość Klubowych  spotkań to wykłady, rozmowy, debaty z zaproszonymi Gośćmi Klubu (wszyscy nasi Goście odbyli te spotkania społecznie, niekiedy tylko towarzyszyła im – Autorom – dystrybucja książek). Wśród naszych Gości byli m.in: dziennikarze „Gazety Polskiej Codziennie” – Wojciech Mucha i Dawid Wildstein; działacz środowiska KPN Adam Słomka; dr Konrad Sutarski z Węgier; dziennikarz i pisarz Stanisław Maria Jankowski; krakowscy lwowianie Adam Macedoński i Aleksander Szumański, profesor Andrzej Waśko; redaktor naczelny dwumiesięcznika „Polonia Chritiana” Sławomir Skiba; autorzy książki „Gaz na ulicach” Maciej Gawlikowski i Mirosław Lewandowski oraz Dariusz Olszewski z Klubu Gazety Polskiej Chicago II.

To także poniedziałkowy Salon Gościnny (zwykle raz, dwa razy w miesiącu), o odmiennej, bardziej akademickiej atmosferze. Sala wykładowa (choć – niestety – bez kawy, herbaty i smacznych posiłków jak wyżej) sprzyja jednak skupieniu i merytorycznej dyskusji. Wśród Gości wymienię choćby dr hab. Filipa Musiała z Ośrodka Myśli Politycznej, dr. Macieja Korkucia i dr. Jarosława Szarka z Instytutu Pamięci Narodowej; inicjatorów akcji „Ofensywa Wolności” – prezesa Domu Wydawniczego „Rafael”, p. Tomasza Balona-Mroczkę oraz dr. Piotra Musiewicza; ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, ojca Aleksandra Posackiego SJ, dr. hab. Dariusza Oko, dr. hab. Andrzeja Bryka, poseł Beatę Szydło, senatora Bogdana Pęka czy krakowskich naukowców, uczestników warszawskich konferencji naukowych z 22 i 23 października, konferencji poświęconych Tragedii Smoleńskiej.

kkgpsglogo

Najbardziej znanym, krakowskim przedsięwzięciem Krakowskiego Klubu Gazety Polskiej, jest Miesięcznica Smoleńska, 10-ego każdego miesiąca, rozpoczynająca się modlitwą przy Sarkofagu Śp. Pary Prezydenckiej, Lecha i Marii Kaczyńskich w pobliżu trumny Marszałka Józefa Piłsudskiego; koncelebrowaną Mszą Świętą w Archikatedrze Wawelskiej oraz przejściem pod Krzyż Narodowej Pamięci (zwany także Krzyżem Katyńskim). Tam również ma miejsce modlitwa oraz wykłady patriotyczne (od stycznia do kwietnia była to „Akademia pod Krzyżem”) od maja zaś do grudnia „O Polsce przy Krzyżu”. Cezurą w działalności edukacyjnej dla setek (zwykle od 300 do 800!) osób, Krakowian i Gości Naszego Miasta jest zawsze Rocznica Pogrzebu Śp. Pary Prezydenckiej, Lecha i Marii Kaczyńskich w dniu 18 kwietnia.

Wszystkim tym uroczystościom towarzyszą wiązanki kwiatów, składane na Sarkofagu i pod Krzyżem oraz 96 zniczy (zawsze) w kolorach białym i czerwonym. Klub kupuje także i składa kwiaty z okazji świąt narodowych, rocznic, obchodów. Jeździ do Stolicy na uroczystości i marsze ogólnopolskie, na Węgry, ale także do Katowic (uroczysty debiut strony www poświęconej śp. Januszowi Kurtyce), Marcinkowic nieopodal Limanowej (wizyta w szkole której uczniem jest Jasio Piszczek) czy Waksmundu (uroczystość ku czci majora Józefa Kurasia „Ognia”). Klubowicze, w gestach solidarności,  uczestniczą także w procesach sądowych wytaczanych opozycyjnym działaczom politycznym, pikietują biura partii o nazwie Platforma Obywatelska, zbierają podpisy poparcia lub protestu, piszą listy w ważnych, polskich sprawach.

Bardzo często pomagają także mediom, których są reprezentantami, tygodnikowi „Gazeta Polska” i „Gazecie Polskiej Codziennie”, uczestnicząc w krakowskich, comiesięcznych akcjach czytelnictwa „obciachowych” (czytaj polskich) gazet czy też rozdawaniu egzemplarzy promocyjnych (a było tych egzemplarzy łącznie kilkadziesiąt tysięcy).

kkgplogo

Adresy i kontakty:

Przewodniczący • Mirosław Boruta • tel. 609 116 284 • e-mail: miroslaw.boruta@gmail.com
Wiceprzewodnicząca • Maria Machl • tel. 692 516 231 • e-mail: magdam21@yahoo.com
Wiceprzewodniczący • Marek Michno • tel. 508 117 658 • e-mail: markusmich@poczta.fm