Przeskocz do treści

Andrzej Lorenc

W sobotę, 20 października w Maciejowej dokonano odsłonięcia przed Szkołą Podstawową im. Świętej Kingi pomnika, poświęconego 14. poległym i zamordowanym w katowniach bezpieki żołnierzy Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej.

20121020maciejowaUroczystość rozpoczęła się od Mszy Świętej za dusze poległych i pomordowanych partyzantów. Kazanie wygłosił ksiądz prałat Jan Wątroba z Piwnicznej. Odsłonięcia pomnika dokonały cztery osoby: ostatni żyjący członkowie oddziału partyzanckiego PPAN – Tadeusz Ryba i Helena Wiktor oraz Krzysztof Rembiasz, bratanek Mieczysława Rembiasza ps. Orlik i Franciszek Cabak, syn Michała Cabaka ps. Kuna. Pomnik  poświęcił proboszcz Maciejowej ks. Stanisław Pałka. Posterunek Honorowy przy pomniku wystawił Karpacki  Oddział Straży Granicznej (fot. Wiazankę kwiatów składa Autor artykułu, fot. Henryk Szewczyk).

Na trzecią część  uroczystości zebrani przeszli do szkoły, gdzie uczniowie odśpiewali wiązankę pieśni partyzanckich, a dr Maciej Korkuć z krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, wygłosił wykład na temat genezy i działalności Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej. Niechaj ta patriotyczna uroczystość  przywoła na dłużej pamięć o „Żołnierzach  Wyklętych”.

Obszerną relację z uroczystości w Maciejowej a także zdjęcia, autorstwa p. Henryka Szewczyka, znajdą Państwo tutaj: http://www.sadeczanin.info/wiadomosci,5/maciejowa-chwala-bohaterom-z-kibicami-sandecji-w-tle,39561

jaceksmagowicz1Jacek Smagowicz

Pytania związane z wszczętym śledztwem w sprawie odpiłowania Lenina ze Stoczni Gdańskiej przez członków Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” w dniu 28 września 2012 roku

  1. Dlaczego Rząd RP nie przeciwdziała pełzającej resowietyzacji i rekomunizacji w Polsce, nie demontując symboli komunistycznych związanych z tym zbrodniczym systemem? A muszą to czynić obywatele.
  2. Czy obywatele Polski płacą podatki na Rząd RP i prokuraturę by Państwo broniło interesów rosyjskich, zamiast narodowych?
  3. Czy prokuraturze znane są zbrodnie Lenina?
  4. Czy nazwisko i zbrodnicza działalność Lenina są pod ochroną III RP?
  5. Czy prokuratura nie wie, że miejsce tej „bolszewickiej świętości” nazywa się Moskwa, a nie Gdańsk?
  6. Dlaczego nie prowadzi się śledztwa wobec p. Adamowicza za promocję komunistycznych symboli, niezgodną z Konstytucją Polski?
  7. Czy usuwanie znaków promujących idee komunistyczne jest działalnością szkodliwą czy użyteczną?
  8. Czyje dobra zostały naruszone wg prokuratury po usunięciu imienia tej zbrodniczej kanalii? Polaków czy komunistów?
  9. Dlaczego obecne w trakcie likwidacji Lenina w Stoczni Gdańskiej, zarówno Policja Państwowa jak i Straż Miejska nie reagowały i nie uchroniły relikwii p. Adamowicza?
  10. Kto imiennie prowadzi śledztwo przeciw członkom Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”?

I w reszcie jak długo, pozostałe, znajdujące się na polskiej ziemi „świętości” komunizmu, będą urągały i znieważały uczucia Polaków?

(Od Redakcji): Autor jest członkiem Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, kadencja 2010-2014.

jaceksmagowicz1Jacek Smagowicz

Jestem Polakiem. Piłsudczykiem. Zgodnie z ostatnim rozkazem generała Okulickiego, czterdzieści cztery lata mojego życia stało się walką z komuną, która obecnie się znowu odradza.

Przed hordami Lenina Rzeczpospolitej bronili: w 1920 r. mój dziad, w 1939 r. ojciec i w 1944 r. stryj.
Ja sam, będąc wielokrotnie represjonowanym (1968-1989), internowanym, skazanym, więzionym, jak mogłem, tak likwidowałem „świętości bolszewickie” na polskiej ziemi (m.in. Muzeum Lenina w Krakowie, tablicę Lenina na polskich Rysach, esbecką tablicę w Jędrzejowie). Równocześnie w czasach PRL-u jak i później stawiałem Polskie Znaki Pamięci Narodowej. Takie jak choćby Krzyże pod KWK „Wujek”, czy Ofiar Komunizmu w Krakowie.

Nie mogę uwierzyć, że w czasie gdy Rosjanie odwracają się od wodza światowej rewolucji, równocześnie na polskiej ziemi, znajdują się łajdacy oddający zbrodniarzowi niemal religijną cześć. A polskie służby bezpieczeństwa, obsługując ich, zapewniają im ochronę i spokój.

Niejaki Mikołaj Karamzin (1862) dowodził, że Polacy nigdy nie będą braćmi Rosjan. Późniejsze dzieje narodu polskiego z setkami Katyni i Smoleńskiem to tylko potwierdziły.

Jestem dumny, że spełniłem obywatelski obowiązek: CZYNU, PAMIĘCI i TOŻSAMOŚCI, aby raz na zawsze uwolnić polską ziemię, od komunistycznych śmieci.

Moje wnuczki są w ZHR, a nie w komsomole! Ja jestem członkiem NSZZ „Solidarność” od ’80 roku i wszyscy łajdacy popierający partię rosyjską, mogą pocałować mnie w d….

(Od Redakcji): Autor jest członkiem Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, kadencja 2010-2014.

maciejmiezianMaciej Miezian

Już od jakiegoś czasu na ulicach naszego miasta młodzi ludzie rozdawali zaproszenia na modlitewne spotkania krakowskiego kościoła „Bliżej – Mocniej – Więcej’. Inicjatywa ta miała charakter ewangelizacyjny i była skierowana głównie do ludzi poszukujących wiary lub po prostu takich, którzy czują się zagubieni we współczesnym, coraz bardziej zlaicyzowanym świecie.

Lecz „Bliżej – Mocniej – Więcej” stało się również okazją do pokazania siły i żywotności wszelkich grup modlitewnych. Dopiero tu można było zobaczyć jak ważną rolę odgrywają w nich ludzi młodzi, którzy pragną się dzielić swoimi doświadczeniami z innymi (można tak „z grubsza” założyć, że w sobotę – 20 października - na stadionie „Cracovii” młodzi stanowili ok. 80%  wszystkich zgromadzonych).

blizejmocniejwiecejDobrze, że tego typu inicjatywy się pojawiły. Początki są obiecujące, choć – co oczywiście zauważyła z przekąsem niezastąpiona „GW” – nie udało się zapełnić całego stadionu ludźmi. Do poszukujących trzeba jednak dotrzeć i to jest praca jeszcze na kolejne lata.

Możemy więc spokojnie oczekiwać kolejnych edycji „Bliżej – Mocniej – Więcej”, które będą jeszcze lepiej przygotowanych i skuteczniej przeprowadzone.

A komplet zdjęć można obejrzeć tutaj:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/20Pazdziernika2012mm

miroslawborutaMirosław Boruta

19 października odbyła się w Krakowie konferencja międzynarodowa pt. „Przyszłość Ukrainy”. Zaproszenie do uczestnictwa sygnowały Fundacja Instytut Studiów Strategicznych (finansowany, podaję za Wikipedią, przez German Marshall Fund, Fundację im. Friedricha Naumanna, Fundację im. Friedricha Eberta, Fundację im. Stefana Batorego oraz banki BPH i Millennium), Liga Obywatelska Ukraina-NATO, Ambasada Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej w Polsce oraz Fundacja Konrada Adenauera w Polsce.

Dwie sesje konferencji nosiły tytuły: „Stan obecny przygotowań do członkostwa w NATO i UE” oraz „Perspektywy i oczekiwania”, a wśród wypowiadających się byli, m.in.: Siergiej Dzherdzh – prezydent UA-NATO Civic League, Aleksy Melnyk – wicedyrektor Centrum im. Razumkowa, Spasimir Domaradzki – Uczelnia Łazarskiego, Marcin Kozieł – szef Biura Łącznikowego NATO w Kijowie oraz prof. Hrihorij Perepelytsia – dyrektor Instytutu Polityki Zagranicznej Ukrainy.

SWśród poruszanych tematów warto wymienić: brak stałości celów strategicznych wśród polityków ukraińskich. Partie głosują bowiem za wejściem do NATO, ale potem nic w tej sprawie nie robią oraz  rozczarowanie, że do tej pory żaden dokument dotyczący wejście Ukrainy do NATO nie był procedowany. Mało tego, właściwie nikt tego tematu nie podnosi, np. nie rozmawia się o tym w mediach, choć sama idea ma duże poparcie zarówno wśród klasy politycznej jak i wśród mieszkańców Ukrainy.

Podkreślano, że prezydentura Wiktora Janukowycza petryfikuje system polityczny i nie zmienia postawy Ukrainy wobec NATO i UE ani na jotę, a uwięzienie premier Julii Tymoszenko spowodowło, że procesy integracji wręcz zamarły. Dochodzi do tego piąta kolumna, czyli silna opozycja przeciwko wejściu Ukrainy do NATO i UE – za strony Rosjan i stronnictw prorosyjskich. Ukraina jest także uzależniona od rosyjskich dostaw energii i rosyjskiej gospodarki, a zatem nie jest niezależna, niepodległa, suwerenna. O dziwo, najmniejszym jest problem Floty Czarnomorskiej – teoretycznie Ukraina mogłaby być członkiem NATO pomimo stacjonowania tej floty na terytorium państwa.

Optymizmem napawa jednak fakt, że wejście Ukrainy do struktur Zachodu popierają przed wszystkim Ukraińcy młodzi i zaangażowani na rzecz społeczeństwa obywatelskiego, przeciwni zakusom imperialnym Rosji i żądający demokratycznych przemian. Z drugiej zaś strony warto pamiętać, że choć konferencja była o Ukrainie i w Polsce, to głos decydujący w sprawie członkostwa naszego wschodniego sąsiada mają przecież nie tylko sami Ukraińcy (przy wsparciu Polaków), ale przede wszystkim Stany Zjednoczone (NATO) i Niemcy (UE). Chyba, że zmieni się w Polsce rząd i nasze wpływy w UE przerodzą się z klientelistycznych w partnerskie. Oby jak najrychlej.

stefankaszaStefan Kasza

20 października 2012 roku w kościele Podwyższenia Krzyża Świętego w Luborzycy odbył się koncert zespołu „Proboszczowie", poświęcony Błogosławionemu Janowi Pawłowi II. Wstępem była peregrynacja obrazu Jezusa Miłosiernego oraz relikwii Świętej Siostry Faustyny i Błogosławionego Jana Pawła II w parafii Luborzyca. Skład zespołu: na gitarze prowadzącej gra ksiądz Marek Bandura, na gitarze solowej gra ksiądz Roman Świerkosz, na perkusji ksiądz Wawrzyniec Gut a na gitarze basowej ojciec Roland Pancerz OFM. W repertuarze zespołu znajdują się pieśni religijne, pieśni maryjne a w okresie Bożego Narodzenia kolędy.


https://www.youtube.com/watch?v=VgK8f2uG4i4

annamariamilowskaAnna Maria Miłowska

Spotkanie Forum Młodych Prawa i Sprawiedliwości z poseł Barbarą Bubulą

W Biurze Zarządu Okręgowego Prawa i Sprawiedliwości w Krakowie przy ul. Łobzowskiej miało miejsce krótkie i merytoryczna spotkanie Forum Młodych Prawa i Sprawiedliwości z panią poseł Barbarą Bubulą. Spotkanie miało miejsce 18 października 2012 roku.

20121018jlPani Poseł (fot. Jan Lorek), także jako były członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, przy pomocy prezentacji multimedialnej przedstawiła sytuację, jaka panuje na polskim rynku medialnym, opanowanym głównie przez takie firmy jak Agora, Axel Springer Polska, Polskapresse czy Murator. Okazuje się, że firmy te nie ograniczają się do jednej medialnej działalności. Wręcz przeciwnie, mają swoje telewizje, stacje radiowe, gazety codzienne, czasopisma, także portale internetowe.

Jednym z elementów konferencji było ukazanie dużego wpływu kapitału zagranicznego na polskie media, w tym kapitału niemieckiego, francuskiego czy szwajcarskiego. Pani Poseł zwróciła także uwagę na zyski uzyskiwane przez poszczególne spółki z reklam, a także poruszyła problem niskiej słuchalności audycji radiowych. Na koniec odpowiedziała wyczerpująco na pytania zebranych słuchaczy. Dotyczyły one przede wszystkim warunków otrzymania miejsca na multipleksie cyfrowym oraz opłat abonamentowych.

A komplet zdjęć, autorstwa p. Jana Lorka, można obejrzeć tutaj:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/18Pazdziernika2012

stefanbudziaszekStefan Budziaszek

18 października w Księgarni Gazety Polskiej w Krakowie przy ulicy Jagiellońskiej 11, gościł redaktor Witold Gadowski. Głównym tematem spotkania była najnowsza książka autorstwa Witolda Gadowskiego pt. ”Wieża komunistów”:
http://www.youtube.com/watch?v=4apgdiRsUtI

miroslawborutaMirosław Boruta

Socjologiczna rekomendacja książki profesora Andrzeja Nowaka „Strachy i Lachy” nie może i nie powinna odnosić się do jej treści – tę trzeba, po prostu, poznać. Ale z przyjemnością odniosę się do wstępu, zatytułowanego „Wolność i pamięć” a w połączeniu z papieską „Pamięcią i tożsamością” uczynię z nich triadę, by w zakończeniu wyznać jedyną prawdę o jedności tych trzech.

Dlaczego?

strachyilachyPrzede wszystkim nie zgadzam się na „teorię strachów”, Polacy się nie boją. Nie rozważają takich kwestii jak zniewolenie, czy tym bardziej zapomnienie. Owszem, zniewolenie już się nam w historii przydarzało – trzeba z nim walczyć ze wszystkich sił i za wszelką cenę, a zapomnienie – o tym nie może być mowy!

„Woleli raczej panować zamieszkując nędzny kraj, niż być niewolnikami innych, uprawiając żyzną dolinę” z „Dziejów” Herodota trzeba zamienić na polskie „Będą panować uprawiając żyzną dolinę” – tak, będą!

Krzyż na drogę tym, którzy wybiorą zapomnienie i beztroskę, może kiedyś docenią siłę tego znaku i odnajdą w nim tożsamościowe opamiętanie – horyzontalny wymiar jego ramion (polskości we wszystkich możliwych przejawach) i wertykalność słupa – symbolu dziejów polskich począwszy od 966 roku.

Ale przecież tym, którzy wybrali pamięć a więc i tożsamość, dana jest i będzie zawsze wolność! Miast lekkości – waga, tak bliska słowu ważność, a więc i doniosłości, znaczeniu. Polskość jest ważna dla Polaków, warto być Polakiem, warto by Polska trwała.

Pora na pedagogikę dumy z polskich dziejów, pora na strofy Jana Lechonia: „Wiem, że nie ucisk i chciwe podboje, lecz wolność ludów szła pod Twoim znakiem, że nie ma dziejów piękniejszych niż Twoje i większej chluby niźli być Polakiem”. Pora na polskiego Prezydenta, polskiego Premiera, ministrów, prawdziwą elitę i prawdziwy establishment godny wielkiego Kraju i wielkiego Narodu w Europie Środkowo-Wschodniej. Bo… „Nie możemy godzić się na słabość”, bo…  „Wy macie przenieść ku przyszłości to trudne dziedzictwo któremu na imię „Polska”. Jest to doświadczenie trudne. Chyba jedno z trudniejszych na świecie, w Europie, w Kościele. Tego trudu się nie lękajcie. Lękajcie się tylko lekkomyślności i małoduszności. Z tego trudnego doświadczenia, które nosi nazwę „Polska”, można wydobyć lepszą przyszłość, ale tylko pod warunkiem uczciwości, trzeźwości wiary, wolności ducha i siły przekonań” (Jan Paweł II, Przemówienie do młodzieży [tekst], 8 VI 1979).

andrzejnowakChodzi przecież o to by pomnażać Ojczyznę, by pomnażać Polskę, „jeśli tylko – jak pisze profesor Andrzej Nowak (fot. Leszek Sosnowski, Wydawnictwo Biały Kruk) – pamięć stanie się dla nas inspiracją do oryginalnej twórczości”. Bo, przecież, kto ma korzenie ten ma i skrzydła.

Retrospektywa 30 lat pisarstwa profesora Andrzeja Nowaka – pisarstwa historycznego ale jakże współczesnego to kolejny – dostarczony nam przez Autora – zestaw wojownika – tarcza i miecz. Dzięki nim, tytułowe „Strachy i Lachy” (symbolizowane na okładce przez Wałęsę) zmieniają się na kartach tej książki w Bohaterów i Polaków, godnych następców Wielkiego Marszałka Józefa Piłsudskiego. Wolność, pamięć i tożsamość: Józef Piłsudski, Jan Paweł II, Lech Kaczyński…

tomaszkorneckiTomasz Kornecki

Cały czas na polskich drogach ginie o wiele więcej osób niż w pozostałych krajach Unii Europejskiej. Polscy kierowcy wymuszają pierwszeństwo, „wyprzedzają na trzeciego”, prawie całkowicie ignorują prawa pieszego. Niezwykle rzadko czekają, co jest ich obowiązkiem, aż pieszy przejdzie całe pasy.

Te i inne zachowania kierowców powodują wypadki. Wydział Ruchu Drogowego krakowskiej Policji podaje, że w ostatni weekend na małopolskich drogach zginęły trzy osoby, a aż dwadzieścia dziewięć zostało rannych. Policjanci zatrzymali siedemdziesięciu jeden nietrzeźwych kierowców. Od początku roku w Małopolsce policjanci zatrzymali dziesięć tysięcy nietrzeźwych kierowców! Policja przypomina, ze prowadzone są wzmożone kontrole drogowe.

sylwiazyburaSylwia Żybura

14 października 2012 roku, w 426. odcinku programu „Młodzież kontra czyli pod ostrzałem…” gościł Piotr Gliński, profesor socjologii, bezpartyjny, choć popierany przez Prawo i Sprawiedliwość, kandydat na premiera rządu technicznego.

Pierwsza z zbierających głos osób zarzuciła politykom Prawa i Sprawiedliwości, że kieruje nimi „głęboka frustracja i chęć zdobycia władzy dla samej władzy”, a następnie zaproponowała, by wyjechali z Polski i utworzyli państwo podziemne, na co koleżanka z Forum Młodych Prawa i Sprawiedliwości przypomniała, że w ostatnim expose premier Donald Tusk zachęcał do budowania wspólnej przyszłości.

piotrglinskiUczestnicy programu próbowali także udowodnić swojemu gościowi, że jako kandydat z ramienia Prawa i Sprawiedliwości nie ma szans zostać wybranym na premiera. Na taki zarzut padła odpowiedź, że Piotr Gliński jako kandydat chce rozmawiać z politykami większości partii by dojść do porozumienia, które będzie korzystne dla Polski.

„Pan naprawdę wierzy w to, że PiS dogada się z Januszem Palikotem” – zapytał prowadzący program. „Nie wiem czy PiS, ja się może dogadam” – ripostował gość.

Pojawiało się również pytanie o to, co kandydat na premiera ma do zaoferowania lewicy, by ta zechciała poprzeć jego kandydaturę. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że rozmowy powinny przebiegać w kierunku porozumienia wokół wspólnego mianownika wartości, nie handlu. „Nic nie będę oferował poza programem, poza myśleniem o polityce jako dobru wspólnym”.

Ze strony Solidarnej Polski padło pytanie o poprawę sytuacji finansowej samorządów terytorialnych. Gość stwierdził, że popiera pomysł oddania wraz z większa ilością obowiązków, możliwości korzystania z danin.

Po programie młodzieżówka PJN-u, która wyraziła aprobatę wobec kandydatury Piotra Glińskiego, wręczyła zaproszenie na spotkanie, aby móc, poza wizją, porozmawiać o problemy ludzi młodych i przekazać swoje sugestie.

Program z profesorem Piotrem Glińskim oceniam jako jedno z lepszych wydań „Młodzież Kontra” w tym roku. Pytania były bardzo zróżnicowane, jednak gość udowodnił, że jest w stanie dyskutować na wiele tematów, a przy tym wykazał dużą klasę polityczną i charakter, ponieważ nie dał się sprowokować odpowiadając zawsze z dużym spokojem i precyzją.

(Od Redakcji): Autorka należy do Forum Młodych Prawa i Sprawiedliwości.

I jeszcze zdjęcia autorstwa p. Jana Lorka:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/14Pazdziernika2012jl

miroslawborutaMirosław Boruta

W niedzielne południe, w blasku słońca,  z placu Jana Matejki, obok Barbakanu, ulicą Floriańską do Rynku Głównego przeszedł w Krakowie wielotysięczny Marsz dla Życia i Rodziny. Był on częścią Dnia Papieskiego, który w tym roku obchodzony był pod hasłem „Jan Paweł II – Papież Rodziny”.

SDzieci, młodzież, starsi, a przede wszystkim polskie rodziny szły modląc się, śpiewając, wołając: „Tak dla życia” i „Prawda jest najważniejsza”, „Człowiekiem jest się od poczęcia”. Niesiono morze flag, które do Krakowa przywiozła Armia Życia ze Szczecina, a na wielo, wielometrowym płótnie „Instrukcję o szacunku dla rodzącego się życia ludzkiego i o godności jego przekazywania. Odpowiedzi na niektóre aktualne zagadnienia – Donum Vitae”, Setki osób trzymały w rękach  białe i żółte baloniki z napisem „Tak dla życia i rodziny”. Marsz wyruszył po Mszy Świętej w Bazylice Świętego Floriana w której w latach 1949-1951 ksiądz wikariusz Karol Wojtyła pełnił posługę kapłańską, a zakończył się w Bazylice Mariackiej wspólną modlitwą, śpiewem i błogosławieństwem relikwiami Błogosławionego Jana Pawła II.

http://www.youtube.com/watch?v=UGWAIiny6HE

Redakcja Krakowa Niezależnego dziękuje księdzu Tomaszowi Kancelarczykowi i Bractwu Małych Stópek za zgodę na umieszczenie linki do powyższej relacji filmowej.

I jeszcze fotorelacja p. Andrzeja Rychławskiego:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/14Pazdziernika2012

stefanbudziaszekStefan Budziaszek

14 października 2012 roku w Krakowie profesor Piotr Gliński – kandydat Prawa i Sprawiedliwości na premiera rządu technicznego – spotkał się z nauczycielami szkół podstawowych, średnich oraz wyższych uczelni. Rozmawiano o problemach polskiego szkolnictwa w tym emigracyjnego, dla Polaków za granicą.
http://www.youtube.com/watch?v=2dCrK8G7sO8

tomaszkorneckiTomasz Kornecki

Rzecznik PKP ignoruje dziennikarzy

Kilka tygodni temu pisaliśmy o starym dworcu PKP w Bieżanowie:
https://www.krakowniezalezny.pl/interwencje/dworzec-pkp-w-biezanowie-w-ruinie

Historyczne budynki popadają w ruinę. Rzecznik prasowy Grupy PKP Łukasz Kurpiewski informuje na stronie firmy, że zajmuje się: „funkcjonowaniem Grupy PKP, dworce kolejowe (budynki), nieruchomości PKP S.A., nadzór właścicielski, obszary korporacyjne, restrukturyzacja i prywatyzacja”.  Mimo, że nasze pytanie wysłaliśmy 25 września, do dzisiaj nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Coraz gorsza sytuacji na kolei, wiecznie zmieniające się rozkłady jazdy a rzecznik PKP ignoruje media.

tomaszkorneckiTomasz Kornecki

Budynek zwany Pawilonem przy krakowskim ZOO stoi i… niszczeje. O sprawie pisaliśmy w artykule: https://www.krakowniezalezny.pl/interwencje/upadajacy-zabytkowy-pawilon.

W odpowiedzi na nasze pismo p. Joanna Dubiel z Urzędu Miasta napisała: „Gmina Miejska Kraków – ZBK pełni rolę zarządcy i wynajmującego w odniesieniu do budynku użytkowego usytuowanego przy ul. Żubrowej 15 w Krakowie o pow. 457,05 m, w tym 183,40 m pow. piwnicznej”. W piśmie została także zawarta informacja, że budynek został wynajęty 6 czerwca tego roku przez SLOVAK Foundation (32-442 Trybsz, Łapsze Niżne). Przeznaczenie najmu do działalność prowadzoną na polu kultury, sztuki i nauki. Mimo upływu aż czterech miesięcy nic się nie dzieje w zrujnowanym budynku. Ewidentnie widoczny jest brak „działalności prowadzonej na polu kultury sztuki i nauki”. Tętniący przed wojną budynek dzisiaj straszy. Jak długo?

Anna Maria Kowalska

Pomysłów na „modernizację” edukacji mieliśmy już sporo, równie wiele padało głosów, gdy idzie o podstawowy kanon lektur (lub jego programowy brak). A przecież, mimo długotrwałych sporów, znika z pola widzenia aspekt podstawowy: lektura, od której wszystko powinno się zaczynać. Biblia. To przecież Ona – Księga Ksiąg – buduje naszą chrześcijańską, pogłębioną tożsamość. Czytana często – sprawia, że przemieniamy się wewnętrznie. Docieramy do Prawd Bożych – a tym samym poznajemy Boga w Trzech Osobach. Stajemy się bardziej ludzcy – w Bożym Obrazie i Podobieństwie. A ponadto – możemy napawać się bogactwem języka, spiętrzonych znaczeń, wizji i metafor – i poznawać piękno kultury chrześcijańskiej, w której przyszło nam wzrastać.

Owszem, uczniowie i studenci czytają Biblię we fragmentach. Ale to nie zamyka sprawy. W kraju katolickim, chrześcijańskim – nieznajomość Biblii jako całości i Jej kontekstów powinna przynajmniej dziwić, a dostrzegamy ją coraz częściej. Szczególnie widoczna bywa w mediach, gdy w jednym z najbardziej popularnych teleturniejów poważni, wykształceni uczestnicy mają wątpliwości w sprawach rudymentarnych. W czasach przedwojennych trudno było wyobrazić sobie absolwenta historii sztuki na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie z brakami w znajomości Biblii. Studenci prof. Karoliny Lanckorońskiej opowiadają, że szczególną uwagę zwracała na Stary Testament. Twierdziła ponoć, że osoba z brakami w tej materii nie ma szans na zostanie historykiem sztuki. Jak bowiem pojąć cokolwiek choćby z chrześcijańskiej ikonografii europejskiej, gdy studentowi nie są szeroko znane starotestamentalne wydarzenia?

Nie czytając Biblii, nie próbując Jej zgłębiać – nie budujemy domu naszego życia na trwałych fundamentach. Nie rozumiemy natury świata. Pozostajemy zamknięci na Prawdę, Dobro i Piękno, którymi do nas nieustannie przemawia. Nie trzeba dodawać, że nie zrozumiemy także nic z polskiej kultury wysokiej, opartej mocno na biblijnych podstawach.

miroslawborutaMirosław Boruta

W piątek, 12 października, w Sali Obrad Rady Miasta Krakowa odbyła się konferencja naukowa zatytułowana „Rola prasy lokalnej w budowaniu Małych Wspólnot Krakowa na przykładzie prasy dzielnicowej i parafialnej”.

Pomysłodawcą konferencji był radny Prawa i Sprawiedliwości – p. Stanisław Rachwał a otworzył ją i patronatem objął Bogusław Kośmider, przewodniczący Rady Miasta Krakowa. Witając przybyłych wspomniał, że prasa lokalna to ostoja niezależności, rzecz niezwykle ważna dla społeczności lokalnych oraz, że wszystkie Rady Dzielnic (czyli 18) wydają swoje gazety, a Kraków (czyli my) łoży niemałe fundusze na te wydawnictwa. Stanisław Rachwał dodał, że ok. 500 wydawnictw lokalnych i sublokalnych w regionie wydawnictwa religijne (parafialne) stanowią 20%, w Krakowie wydawanych jest ok. 180 tytułów, a w powiecie ziemskim krakowskim 60. Odpowiadają one na wyzwanie efektywnej komunikacji pomiędzy samorządem (i innymi organizacjami społecznymi) a mieszkańcami.

SReferaty wygłosili: dr Zbigniew Bajka, dr Jan Franczyk i ks. dr Mariusz Kuciński. Podkreślano, że popularność lokalnych mediów wynika z zajmowania się przez nie sprawami najbliższymi mieszkańcom dzielnicy i parafii. Nie dostarczy nam takich informacji ani radio, ani telewizja. To tutaj widać najlepiej jak funkcjonują prawdziwe, a nie wirtualne wspólnoty lokalne najniższego szczebla, najbliższe ludziom kręgi sąsiedzkie starające się integrować te wspólnoty (wspomniał o tym także dziekan Lech Haydukiewicz, reprezentujący współorganizatora spotkania – krakowski wydział Szkoły Wyższej im. Bogdana Jańskiego).

Omawiano zawartość tej prasy, wymieniając choćby takie działy jak: lokalna tematyka polityczna, problematyka stowarzyszeń i zrzeszeń, pokazywanie pozytywów takiej działalności, lokalna działalność gospodarcza, lokalne usługi niematerialne w tym oświata, kultura, nauka, rekreacja, problematyka historyczna, problematyka socjalna, życie społeczno-rodzinne, patologie, praca organów ścigania, opisy świąt i uroczystości, lokalne życie religijne, problematyka kościelna oraz tematyka sportowa.

SProfil prowadzonego przez siebie „Głosu. Tygodnika Nowohuckiego” przedstawił szczegółowo dr Jan Franczyk (na zdjęciu) dodając do powyższej listy takie ważne punkty jak ogłoszenia i reklamy lokalne, kalendarz nowohucki, godziny mszy świętych, imiona i nazwiska osób zmarłych, listy laureatów wydarzeń szkolnych, kulturalnych czy sportowych (bo przecież lubimy czytać o sobie i najbliższych) czy ogłaszanie dużych wydarzeń (festynów, odpustów, parafiad) zupełnie za darmo… Jak dodał prasa lokalna musi być autentyczna, nie może być instrumentem (ani też zapiekłym wrogiem) lokalnych władz, zawsze należy pamiętać o cienkiej granicy zaufania (bo przecież tak łatwo jest  sprawdzić wiarygodność informacji lokalnej).

SNowe, interesujące wątki w wystąpienia ks. dr Mariusza Kucińskiego to porównanie Polski i Stanów Zjednoczonych, dwóch krajów o wyjątkowym stopniu aktywności społeczności lokalnych i ich prasy. I wyjątkowym wkładzie w rozwój demokracji światowej. W czasach kryzysu języka, kryzysu instytucji a także kryzysu dialogu i współodpowiedzialności można wręcz powiedzieć, że prasa lokalna, dzielnicowa i parafialna to rodzaj misji, nowe narzędzie komunikacji i nowa forma apostolatu.

Konferencję zakończył panel dyskusyjny z udziałem przedstawiciel prasy dzielnicowej: Grzegórzek i Zwierzyńca oraz czterech parafii: Matki Bożej Królowej Polski (Głos Arki Pana), św. Stanisława (Dąbianin), Najświętszej Maryi Panny z Lourdes (Z Życia Parafii) oraz  Miłosierdzia Bożego (Na Skale). Warto dodać, że obradom towarzyszyła prezentacja gazet parafialnych i dzielnicowych. Niektóre z nich nadal można zabierać sprzed sali obrad (w każdym razie były tam jeszcze w niedzielę).

jolantaciodykJolanta Ciodyk

11 października 2012 roku Krakowski Klub Gazety Polskiej z Nowej Huty gościł w Auli Kościoła pod wezwaniem Świętego Józefa na osiedlu Kalinowym przy ul. Dunikowskiego 5 w Krakowie,  profesora z Węgier, pana László Zichy’ego. Organizatorami spotkania były także Krakowski Klub Wtorkowy oraz Stowarzyszenie NZS 1980.

Wysłuchaliśmy bardzo interesującego wykładu, mającego na celu przedstawienie nam historycznych oraz bieżących wydarzeń mających miejsce na Węgrzech. Nie łatwo było wysłuchać bez emocji przekazu o narodzie węgierskim, który przeszedł prześladowania, rewolucję 1956 roku, korupcję, reorganizację,  by dzisiaj znaleźć się na dobrej drodze prowadzącej od bankructwa do stabilizacji.

20121011knkKomuniści stworzyli po wojnie listy rodzin do likwidacji, zniesiono wówczas majątek prywatny, likwidowano prawicę, powstały obozy na terenie kraju, zamordowano kilkadziesiąt tysięcy osób. Profesor przedstawił także inne rodzaje prześladowań: szantaże kupców, właścicieli fabryk a także osób prywatnych, prześladowani byli także Żydzi.

Należy przypomnieć także sprawy oleju opałowego czy korupcji. Na rozwiązanie spraw mafii niemieckiej i rosyjskiej czekano ponad 30 lat, a w tym czasie zadłużenie Węgier wzrosło, nastąpiły grabieże, a przy „prywatyzacji” na  Węgrzech zniknęły ogromne sumy pieniędzy.

W kraju nastąpiło też zaburzenie tożsamości, utrata wiary, nadziei – mówił Profesor. Pod koniec 2009 roku i na początku 2010 roku setki osób, które zaciągnęły kredyty na mieszkania, obawiało się ich utraty a bezrobocie wzrosło do 10 %. Wzrosła także ilość rencistów, a  3,5 mln  pracujących utrzymywało 10 mln obywateli.

Dopiero Viktor Orban ograniczył wydatki państwa poprawiając sytuację w kraju, a w bankach zastosowano dopłaty. Na Węgrzech nastąpiła ostatnio reorganizacja przemysłu zbrojeniowego, a także reorganizacja kształcenia zawodowego czego skutki już są widoczne.

Profesor  László Zichy przedstawił w ten sposób drogę państwa: od bankructwa do stabilizacji. Pokazał potrzebę współpracy na drodze Węgrzy –  Polacy w różnych dziedzinach i zaproponował wzmocnienie kontaktów w tych dziedzinach, ponieważ jego zdaniem kontakt ten jest zbyt słaby.

Lekcja ta jest dobra także dla nas, Polaków. Jest to przykład jak należy postępować na drodze do stabilizacji a jednocześnie jak trudna jest ta droga. Na tej drodze nie należy zapominać także o uczciwym przekazywaniu informacji do narodu, inaczej stwarza się możliwość manipulacji, prowokacji, tak jak działo się na Węgrzech jeszcze niedawno. Dziękujemy za tę lekcję  Panie Profesorze László Zichy!

Relację fotograficzną z tego wydarzenia, autorstwa pp. Moniki Oleksy i Tomasza Orłowskiego można obejrzeć tutaj: https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/11Pazdziernika2012

miroslawborutastefanbudziaszekMirosław Boruta, Stefan Budziaszek

Wieczorem, 10 października 2012 roku, w dwa i pół roku od narodowej Tragedii Smoleńskiej w gościnnych progach kościoła i klasztoru OO. Bernardynów, u stóp Wzgórza Wawelskiego i w pobliżu Krzyża Narodowej Pamięci (Krzyża Katyńskiego) miało miejsce niezwykłe wydarzenie duchowe i artystyczne.

Uroczysta, koncelebrowana Msza Święta oraz specjalny koncert „Pamięci Ofiar katastrofy smoleńskiej” zorganizowany pod egidą powstałego niedawno Stowarzyszenia im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Krakowie, przez pp. Marię Krakowską oraz wiceprezesa Stowarzyszenia, dr. Mirosława Borutę.

Liturgii przewodniczył o. Józef Kachel OMF a kazanie, poświęcone w całości Tragedii Smoleńskiej, wygłosił ks. Jan Marek Kaczmarek CM. Dla zgromadzonych w świątyni wiernych wystąpił chór „Canticum Iubileum” Bazyliki Matki Boskiej Bolesnej w Limanowej pod dyrekcją p. Marka Michalika, p. Joanna Spandel – sopran, Krakowski Kwartet Smyczkowy oraz p. Sława Bednarczyk wraz z aktorami kierowanego przez siebie Teatru „Stańczyk”.

Specjalny list skierowany do wszystkich obecnych, a adresowany do organizatorów koncertu, przesłał p. premier Jarosław Kaczyński.

Koncert podzielony był na dwie części. W części pierwszej, żałobnej, bolesnej, usłyszeliśmy następujące utwory chóralne: „Rota”, „Bogarodzico Dziewico”, „Błogosław Matko”, „Do kraju tego” i „O, ziemio polska”. Po zakończeniu występu chóru utwór rozpoczynający się od słów: „Był dzień, jest noc. Znowu dzień, cień i blask” przedstawiła p. Sława Bednarczyk z zespołem… Była to kompozycja wierszy i prozy m.in. Adama Asnyka, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Leszka Długosza, Marii Konopnickiej oraz księdza Mieczysława Malińskiego.

W części drugiej, radosnej, pełnej nadziei, chór wykonał następujące utwory: „Modlitwa obozowa”, „Żeby Polska”, „Modlitwa o pokój” oraz (z udziałem śpiewającego dyrygenta chóru, p. Marka Michalika) „Arię Bardosa”. Po tych utworach kilka zdań wygłosiła do zgromadzonych p. dr Zuzanna Kurtyka, przewodnicząca Stowarzyszenia Rodzin Katyń 2010.

Na zakończenie p. Joanna Spandel wykonała utwór „Nella fantasia” z filmu „Misja” Ennio Morriconiego. Artystce towarzyszył Krakowski Kwartet Smyczkowy. P. Joanna Spandel uraczyła nas też swoim wspaniałym głosem zarówno przed, jak i w trakcie Mszy Świętej.

Warto wspomnieć także o osobie, która pokryła największą część kosztów koncertu, a pragnęła pozostać anonimowa. Szanując to życzenie, organizatorzy polecili Ją i dzieła Jej życia, których rezultatami zechciała się podzielić także z nami – opiece Pana Boga i świętego Bernardyna ze Sieny, patrona kościoła.

Relację filmową przygotował p. Stefan Budziaszek:

http://www.youtube.com/watch?v=rhZVje-eYww

I jeszcze fotorelacja p. Katarzyny Głowackiej:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/10Pazdziernika2012kg

stefanbudziaszekStefan Budziaszek

Dwa i pół roku od Tragedii Smoleńskiej

10 października 2012 roku w Archikatedrze Wawelskiej odprawiona została Msza Święta w intencji Świętej Pamięci Pary Prezydenckiej Lecha i Marii Kaczyńskich oraz wszystkich naszych rodaków, poległych w katastrofie nad Smoleńskiem. Następnie odbył się marsz pod Krzyż Pamięci Narodowej, zwany również Krzyżem Katyńskim, gdzie wykład z cyklu „O Polsce przy Krzyżu” wygłosiła pani dr Zuzanna Kurtyka. Organizatorem uroczystości był Krakowski Klub Gazety Polskiej im. Janusza Kurtyki:
http://www.youtube.com/watch?v=MWX1u1dt-Yg

I jeszcze fotorelacje pp. Tomasza Kowalczyka i Andrzeja Rychławskiego:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/10Pazdziernika2012
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/10Pazdziernika2012ar

Od Redakcji: poniżej publikujemy także Apel Klubów „Gazety Polskiej”:

Trzydzieści miesięcy po smoleńskiej tragedii Polacy wreszcie dowiadują się co działo się tuż po katastrofie: jak profanowano ciała naszych elit, jak lekceważono ból rodzin i jak oszukiwano opinię publiczną. Mamy coraz większą  wiedzę o przyczynach katastrofy. Dzisiaj można już z dużą pewnością mówić, że nie był to żaden wypadek.

warchikatedrze101012Władzy i jej propagandowym tubom nie udało się  uciszyć tej sprawy (fot. Janusz Opiła). Dla Polaków wyjaśnienie przyczyn katastrofy staje się obecnie jednym priorytetów. To między innymi w wyniku skandalu związanego z pochówkiem Anny Walentynowicz gwałtownie spadło poparcie dla szajki rządzącej Polską. Musimy zrobić wszystko, by ta władza, która utraciła społeczny mandat do rządzenia została jak najszybciej odsunięta. Do polityków należy przygotowanie rozwiązań  zgodnych z konstytucją, do dziennikarzy ujawnianie prawdy o naszej rzeczywistości i mobilizacja opinii publicznej. My wszyscy musimy przygotować  się na masowe protesty, które pokażą, że Polacy na takie rządy już się nie zgadzają. Polski nie stać na kolejne trzy lata kompromitujących rządów.  Mamy szansę wreszcie powołać reprezentację, która doprowadzi do ujawnienia prawdy o śmierci polskiego prezydenta i naszych elit i ukarania winnych. Najbliższe tygodnie i miesiące mogą być kluczowe w najnowszej historii. Przygotujmy się i nie zmarnujmy tego czasu. Niech nasza obecność na ulicach będzie najbardziej demokratycznym referendum.

miroslawborutaMirosław Boruta

40 sprawiedliwych z partii o nazwie Platforma Obywatelska (co stanowi 19,4% czyli około jednej piątej 206-osobowego Klubu) zagłosowało – no właśnie… czy za „zaostrzeniem prawa aborcyjnego”, jak nazywają to lewackie media, czy przeciwko zabijaniu dzieci w okresie płodowym z powodów eugenicznych. Bzdurne wypowiedzi Tuska (wysokiego blondyna o niebieskich oczach) o kompromisie aborcyjnym kojarzą się raczej ze słowem kompromitacja.

Bo czymże jest zabicie człowieka – jakiego rodzaju kompromisem – gdy jest szlachcicem lub księdzem (oświeceniowa rewolucja francuska), gdy jest Polakiem walczącym o wolność (Rosjanie na ziemiach polskich w XVIII i XII wieku), gdy jest Ormianinem (Imperium Osmańskie), gdy jest kapitalistą, kułakiem, Ukraińcem, Polakiem (Rosjanie w XX wieku), gdy jest Żydem lub Polakiem (Niemcy w XX wieku), gdy jest inteligentem (Kambodża), czy też gdy jest dzieckiem w okresie płodowym? W 2003 roku na świecie zabito 42.000.000 dzieci, a w Unii Europejskiej 1.200.000 dzieci. Najnowsze dane polskie – sprzed trzech lat – podają, że „legalnie” zabito w naszym Kraju 538 dzieci). Piszę legalnie w cudzysłowie, bo przecież Francuzi, Rosjanie czy Niemcy także mordowali „legalnie”…

Badania prenatalne nie są testem: „pozostawić czy wyrzucić”, „dać szansę czy zabić” – cieszmy się  więc z tego promyka nadziei w środowisku, które od lat stacza się po równi pochyłej (a może platformie obywatelskiej) cywilizacji śmierci.

Marek Kolasiński

prezydentklausnawaweluWczoraj, 12 października, Prezydent Czech, Vaclav Klaus wraz z małżonką złożyli kwiaty na sarkofagu śp. Lecha i Marii Kaczyńskich w krypcie pod Wieżą Srebrnych Dzwonów (fot. mzv.cz). Przewodnikiem czeskiej Pary Prezydenckiej był ksiądz prałat Zdzisław Sochacki, proboszcz wawelskiej parafii.

Przypominanie o Tragedii Smoleńskiej na forum międzynarodowym, tak jak zrobił to wczoraj Prezydent Klaus, wymaga niewątpliwie odwagi charakterystycznej dla ludzi honoru. Warto rozpropagować ten fakt szczególnie w sytuacji kiedy honor i odwaga to dla obecnie rządzących Polską pojęcia czysto abstrakcyjne.

Szanowni Państwo,

od wielu miesięcy jesteśmy w Polsce świadkami interesującego zabiegu socjotechnicznego polegającego na przedstawianiu osób aktywnie domagających się prawdy o tym co wydarzyło się w Smoleńsku jako garstki ludzi, a prawda o Smoleńsku, poza nimi, ma nikogo więcej nie interesować. Oczywiście stwierdzenie takie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością ponieważ wystarczy wejść na dowolny portal internetowy, który zamieścił właśnie jakikolwiek artykuł dotyczący wydarzeń w Smoleńsku, żeby z wpisów internautów zorientować się z jak olbrzymim zainteresowaniem i nie mniejszymi emocjami spotyka się ta sprawa. To co wydarzyło się 10 kwietnia interesuje więc nie garstkę ludzi ale miliony Polaków.

Pomimo jednak, że socjotechnika polegająca na pokazywaniu osób domagających się prawdy o Smoleńsku jako niewielkiej grupy ma niewiele wspólnego z rzeczywistością jest ona jednak dość skuteczna.

Dlaczego?

Ponieważ z jednej strony wśród osób aktywnie interesujących się wydarzeniami z 10 kwietnia ma wytworzyć poczucie alienacji, które w konsekwencji ma sparaliżować ich działania. Mówiąc prościej, ma sprawić by osoby te zaczęły zadawać sobie pytanie -skoro jest nas tylko garstka to nie może nam się udać, a w związku z tym czy walka o prawdę ma sens?

Z drugiej strony socjotechnika ta ma sprawić by osoby, które do tej pory nie zabierały publicznie głosu w sprawie Smoleńska odczuwały obawę, że robiąc to dołączą do nielicznej garstki ludzi znajdującej się na marginesie życia społecznego… a przecież nikt z nas nie chce być marginesem.

Dlatego uważałem za ważne nagłośnienie wizyty Prezydenta Klausa na grobie pary prezydenckiej na Wawelu. Tego rodzaju wydarzenia w istotny sposób utrudniają lub wręcz uniemożliwiają prowadzenie tego typu socjotechnicznej manipulacji. Bardzo trudno jest bowiem wmówić ludziom, że wydarzeniami z 10 kwietnia prawie nikogo nie interesują w sytuacji kiedy prezydent ważnego państwa Unii Europejskiej składa właśnie kwiaty na grobie osób poległych w Smoleńsku. Bardzo trudno jest równocześnie twierdzić, że wydarzenia z 10go kwietnia interesują wyłącznie garstkę ludzi znajdujących się na marginesie życia społecznego kiedy znakomicie wykształcony intelektualista, Prezydent Czech Vaclav Klaus,  przyjeżdża specjalnie do Krakowa aby oddać hołd ofiarom Smoleńska.

Pozdrawiam,
Marek Kolasiński

stefanbudziaszekStefan Budziaszek

11 października 2012 roku w siedzibie Biura Zarządu Okręgu Prawa i Sprawiedliwości w Krakowie, odbyła się konferencja prasowa Forum Młodych Prawa i Sprawiedliwości, pt. „O hejnale z Wieży Mariackiej, chocholim tańcu i złotych malinach”. Konferencję prowadziła p. Sylwia Żybura.


http://www.youtube.com/watch?v=87Uy-An5Z0Y

tomaszkorneckiTomasz Kornecki

W Gruzji zakończyły się wybory parlamentarne. Wybór pomiędzy partią Micheila Saakaszwilego a opozycyjną koalicją „Gruzińskie Marzenie”. Przebiegają one nieco inaczej niż w Polsce. Zaczynają sie o 8:00 a kończą o 20:00. Różnic jest kilka. Ale są i podobieństwa. Głosujący przy stoliku z kartami do głosowania pokazuje swój dowód osobisty lub paszport. Inne dokumenty nie są respektowane. Otrzymuje karty, a jego paznokieć na kciuku lewym bądź prawym jest zaznaczony specjalnym płynem w sprayu. Trochę podobnie jak w przypadku wejścia do niektórych  polskich dyskotek. Stanowi to zabezpieczenie przed podwójnym głosowaniem. Każdy kto wchodzi do lokalu wyborczego i chce głosować pokazuje oba paznokcie na obu kciukach, które są sprawdzane ultrafioletem. W praktyce członek komisji świeci na kciuki małą lampką.

W Gruzji nie obowiązuje cisza wyborcza, poza telewizją. Teoretycznie  można zatem na zewnątrz rozmawiać o polityce i prowadzić spotkania polityczne. Kandydaci różnych partii przyjeżdżają przed lokale wyborcze i krótko rozmawiają z wyborcami. W lokalu w którym byłem pojawił się kandydat koalicji „Gruzińskie Marzenie”. Charakterystyczna była duża ilość obserwatorów międzynarodowych, na udział których zezwolił prezydent Micheil Saakaszwili. Oprócz stałych obserwatorów, którzy mieli przydzielone lokale wyborcze pojawiali się ci, którzy jeździli od lokalu do lokalu.

Podczas wyborów w lokalach jest momentami bardzo  głośno, ale wynika to z temperamentu Gruzinów. Komisje są bardziej liczne niż w Polsce. Budynki lokali wyborczych nie wyglądają zbyt imponująco w porównaniu z warunkami polskimi. Brakuje toalet, nie mówiąc już o miejscach do wypicia kawy czy herbaty. Obserwatorzy międzynarodowi (z którymi rozmawiałem) byli traktowani dobrze. Gruzini bili im brawo, uśmiechali się i dziękowali. Pytali skąd są?

Zdarzały się drobne incydenty. W jednym z lokali po ostrej wymianie zdań między obserwatorem gruzińskim a głosującym pojawiła się grupa 16 dobrze zbudowanych mężczyzn. Przewodnicząca zamknęła drzwi lokalu, jednak po kilku minutach grupa odjechała. Po zakończonych wyborach komisja odwozi do głównego biura wyborczego karty, protokoły i urny. W Gruzji są dwie urny wyborcze. Jedna stacjonarna, druga mobilna. Ta druga jest mniejsza i członkowie komisji zbierają poza lokalem głosy od osób które nie mogą przyjść na wybory. Często urna ta jest kilka godzin poza lokalem.

Raczej nie zdarzały się przypadki kontroli policji w lokalach wyborczych tak jak ma to miejsce w Polsce. Ale widać było wzmocnione patrole policyjne.

Wieczorem ulice w Tbilisi oraz w mniejszych gruzińskich miastach były wypełnione zwolennikami zwycięskiej koalicji. Chodzili z flagami swojego ugrupowania po ulicach, a z okien samochodów wystawały flagi Gruzji i „Gruzińskiego Marzenia”.

tomaszkorneckiTomasz Kornecki

Gruzja to piękny kraj. Historia, kultura, religia. Wszystkie te elementy przeplatają się ze sobą na każdym kroku. Stare kościoły, budynki, często zaniedbane to widok jaki uderza nie tylko w Tbilisi. Jak żyje się przeciętnym ludziom?

Ana jest ładną, uśmiechniętą Gruzinką.  Urodziła się w Batumi, po kilku latach przeprowadziła się wraz z rodzicami do stolicy. Teraz  studiuje prawo. Jest na drugim roku. Jej mama pracuje w firmie zajmującej się produkcją wytwarzanych ręcznie kartek świątecznych i okolicznościowych. Tata Any nie ma pracy. Pracował kiedyś na Ukrainie, ale po powrocie do Gruzji nie może znaleźć jakiejkolwiek pracy.  Jej 20-letnia siostra chce być aktorką, jest artystką tańczy i maluje. Brat uczy sie w szkole dyplomatów w Tbilisi i pracuje dla National Geographic.  „Jesteśmy małą rodziną, nasze wykształcenie jest dla rodziców bardzo kosztowne” – mówi Ana, która wiąże „koniec z końcem” dzięki stypendium na uczelni.  To ono daje jej możliwość funkcjonowania. Jej marzeniem jest kontynuacja studiów w Stanach  Zjednoczonych ponieważ tam najlepsi studenci otrzymują stypendia.

Opłata za mieszkanie wraz z mediami jest w Gruzji duża. Podobnie jak sama cena mieszkań. Rodzina Any nie może wyjechać na wakacje za granicę ponieważ nie ma na to pieniędzy. Pozostaje spędzanie wolnego czasu w Gruzji.  Dlatego Ana wyjeżdża z rodzicami i siostrą na wieś do rodziny.  I tylko do rodziny ponieważ ceny hoteli są dla Gruzinów zbyt wysokie.

Mimo trudnej sytuacji finansowej Ana realizuje swoje pasje. Tańczy, jeździ na festiwale muzyki rockowej. „Mimo tego, że studiowanie prawa jest bardzo trudne i czasochłonne, udaje mi się pracować dla różnych organizacji. Podczas wyborów byłam tłumaczką i współpracowałam z obserwatorami międzynarodowymi”.

Rozmawiam z Guramem.  Jego mama nie pracuje. Od urodzenia Gurama zajmuje się domem. Tato prowadzi mały sklep. Rodzina sobie radzi, ale z trudnościami. Guram mówi, że w Gruzji są duże problemy ze znalezieniem pracy, także dla ludzi młodych. Podkreśla, że najlepiej jest wyjechać za granicę i tam mieć szansę na lepszą pracę. I oczywiście na jej zdobycie. Jeżeli ktoś jest dobrze wykształcony, jest prawnikiem, lekarzem, jego szanse na znalezienie pracy są duże. Absolwentom prawa jest o wiele łatwiej wejść na rynek pracy niż w Polsce.  Tato Guramy nie ma stabilnej pracy więc jego zarobki są różne. Przeciętny człowiek zarabia w Gruzji  250-600 lari, w administracji rządowej raz tyle ponad 1200 lari. Czyli od 500 do 1200 zł a w administracji rządowej 2400 zł. Ceny w stolicy są porównywalne z cenami w Polsce. Tańsze są papierosy, piwo gruzińskie, pozostałe towary kosztują podobnie jak w naszym kraju. Stąd jeżeli ktoś zarabia średnią stawkę to jego utrzymanie i utrzymanie rodziny jest trudne. Jednak Guram, chociaż zwolennik partii opozycyjnej, podkreśla, że wiele dobrego zrobił Micheil Saakaszwili. Dzięki niemu Gruzja rozwija się w nieprawdopodobnym tempie. Prace budowlane w Tbilisi trwają w niektórych miejscach 24 godziny na dobę. Miasto zmienia się z tygodnia na tydzień.

 „W Gruzji  odczuwamy kryzys. Dotyka każdego z nas. Ceny żywności są stosunkowo duże, paliwa również”. Średnia cena za litr benzyny to  4,60 zł. To ponad jeden złoty mniej niż w Polsce. 

Mój rozmówca podkreśla, że relacje pomiędzy ludźmi w Gruzji są bardzo przyjazne. Szczególnie wśród członków rodziny. Pomagają sobie nawzajem również wtedy kiedy ktoś ma problemy finansowe. Ich spotkania i słynne gruzińskie toasty trwają bardzo długo. To czas do rozmowy, wymiany myśli i budowania i tak już silnych więzi rodzinnych. Gruzini cenią sobie relacje rodzinne, często widać to w rodzinach wielopokoleniowych mieszkających razem.  Więzi są o wiele mocniejsze niż w Polsce. Rodzina stanowi najważniejszy punkt odniesienia dla wielu Gruzinów.

Tbilisi jest pięknie położonym miastem.  Na wzgórzach stare kościoły. Oświetlone. Wokół nich nowe budynki, nie przystające jednak do historycznej architektury. Rozmawiam z Tamuną, studentką czwartego roku germanistyki. Jest zachwycona rozwojem stolicy swojego kraju. „Popatrz na oświetlone wieczorem Tbilisi. Jeszcze kilkanaście lat temu było tu ciemno”. Na ulicach grasowały lokalne bandy. Nie było bezpiecznie. Teraz miasto rozwija się w zaskakującym tempie. Dla Tamuny to ważne. „Moje pokolenie otrzymało szanse pozostania w kraju, to dla nas bardzo ważne”. Wszystko to zawdzięcza prezydentowi Saakaszwilemu. To on wyprowadził policję na ulice, rozwinął ekonomicznie kraj a także, mimo wszystko, otworzył przed Gruzinami perspektywy.  Otworzył Gruzję na świat. Istnieją różnice między stolicą a prowincją. W Tbilisi żyje się lepiej, mówi moja rozmówczyni.

Gruzja nadal jest krajem, który walczy ze swoim postkomunistycznym obciążeniem widocznym w problemach ekonomicznych wielu gruzińskich rodzin.