Przeskocz do treści

stefanbudziaszekStefan Budziaszek

13 maja 2013 roku w Sali Łuczniczej Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół" (Macierz Lwów) w naszym mieście, przy ul. Marszałka Piłsudskiego 27, odbyła się II Konferencja Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Krakowie. Temat wiodący konferencji to: "Środowisko akademickie a świadomość obywatelska współczesnych Polaków".

Po przywitaniu zebranych przez prof. Ryszarda Kantora (UJ), przewodniczącego AKO w Krakowie, referaty okolicznościowe i wykłady wygłosili m.in.: prof. Stanisław Mikołajczak (AKO Poznań), prof. Artur Świergiel (AKO Warszawa), prof. Jan T. Duda (AGH), prof. Stefan Zawadzki (AKO Poznań), ks. dr Wiesław Bożejewicz, prof. Tomasz Jasiński (AKO Poznań), prof. Ryszard Kantor (UJ), dr Krzysztof Pasierbiewicz (AGH), dr Mirosław Boruta (UP) oraz prof. Janusz Kawecki (PK):
http://www.youtube.com/watch?v=bEfZPHTkJXA

stefanbudziaszekStefan Budziaszek

"Jak być sumieniem Narodu? Współczesne zadania środowiska akademickiego" to tytuł wykładu wygłoszonego przez prof. Janusza Kaweckiego z Politechniki Krakowskiej, podczas II Konferencji Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Krakowie w dniu 13 maja 2013 roku:
http://www.youtube.com/watch?v=kQR_X0pY_2I

stefanbudziaszekStefan Budziaszek

13 maja 2013 roku w krakowskim "Sokole" odbyła się II Konferencja Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Referat zatytułowany "Język jako centralna wartość kultury polskiej - uwagi na marginesie wpisów w kalendarium Wikipedii" wygłosił dr Mirosław Boruta z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie:
http://www.youtube.com/watch?v=vEc93IwDsE0

miroslawborutaandrzejossowskiMirosław Boruta, Andrzej Ossowski

13 maja 2013 roku odbyła się w Krakowie, środowiskowa, II Konferencja Naukowa Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Krakowie pt. NAUKA POLSKA – PRAWDA JEST NAJWAŻNIEJSZA i podtytułem: Środowisko akademickie a świadomość obywatelska współczesnych Polaków.

Obrady toczyły się w gościnnych salach Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół" (Macierz Lwów) przy ul. Marszałka Józefa Piłsudskiego 27.

SGłos zabrało dwunastu mówców (spis Autorów i tytułów poniżej), a gośćmi specjalnymi byli przewodniczący Akademickich Klubów Obywatelskich im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego z Poznania i Warszawy, prof. prof. Stanisław Mikołajczak i Artur Świergiel (na fotografii wraz z prof. Ryszardem Kantorem, przewodniczącym AKO w Krakowie).

Warto dodać, że pojawiające się ostatnio - niestety, coraz częściej - tendencje do ograniczania wolności akademickich i roli środowisk akademickich (w tym wypowiedzi urzędników Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego dyktujących co jest „słuszne”, a o czym „nie nada”), powodują, że zarówno referaty, jak i głosy w dyskusji były niezwykle aktualne i żywe. Wszystkie referaty - podobnie jak rok temu - ukażą się drukiem wraz z zapisem dyskusji oraz listem – Apelem Uczestników Konferencji do Środowisk Akademickich.

SPodczas obrad (na fotografii, w pierwszym rzędzie, prof. Stanisław Mikołajczak, prof. Maria Dzielska, dr inż. Krzysztof Pasierbiewicz, prof. Jan Tadeusz Duda) wygłoszono następujące wykłady (niektóre z nich, dzięki uprzejmości p. Stefana Budziaszka, zostały utrwalone także na taśmie filmowej):

• prof. dr hab. inż. Jan T. Duda (Akademia Górniczo-Hutnicza), Etos akademicki a próby politycznego ograniczania wpływu środowisk akademickich na postawy Polaków
• prof. zw. dr hab. Stefan Zawadzki (wiceprzewodniczący AKO w Poznaniu), Społeczność akademicka - możliwości wpływu na współczesne pokolenie Polaków
• ks. dr Wiesław Bożejewicz (Warszawa), Zdrowy rozsądek a poznanie zdroworozsądkowe, w krótkim zarysie
• dr inż. Feliks Stalony-Dobrzański (em., Akademia Górniczo-Hutnicza), Świadomość obywatelska środowiska akademickiego jako siła sprawcza w kształtowaniu świadomości obywatelskiej społeczeństwa oraz Życiowa i naukowa postawa prof. Jana Czochralskiego jako przykład formacyjny dla świadomości obywatelskiej Polaków
S• prof. dr hab. inż. arch. Anna Mitkowska (Politechnika Krakowska), Nauka w budowaniu jakości życia, na przykładzie architektury krajobrazu (na fotografii - która niestety nie oddaje wspaniałości rozlicznych ilustracji zaprezentowanych podczas wykładu - za stołem prezydialnym prof. Ryszard Kantor)
• prof. zw. dr hab. Tomasz Jasiński (AKO – Poznań), "Odmowa wiedzy" – w środowiskach akademickich
• prof. zw. dr hab. Ryszard Kantor (Uniwersytet Jagielloński), Hodowla umysłów zamkniętych czyli duszno na uczelniach
• dr inż. Krzysztof Pasierbiewicz (em., Akademia Górniczo-Hutnicza) Sanacja moralno etyczna środowiska akademickiego warunkiem sine qua non dla powodzenia reformy szkolnictwa wyższego
• mgr Edward Kuliga (Kraków), Nierządne państwo jako wyraz interesów postkomunistycznego i postsolidarnościowego realnego układu władzy w Polsce
• dr Mirosław Boruta (Uniwersytet Pedagogiczny), Język jako centralna wartość kultury polskiej - uwagi na marginesie wpisów w kalendarium Wikipedii
• mgr inż. Mariusz Klapper (Kraków), Gdzie jesteśmy i co można zrobić?
• prof. dr hab. inż. Janusz Kawecki (Politechnika Krakowska), Jak być Sumieniem Narodu? Współczesne zadanie środowiska akademickiego

akokrakow

Więcej informacji na temat Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Krakowie znajdą Państwo pod tagiem:
https://www.krakowniezalezny.pl/tag/akademicki-klub-obywatelski-im-prezydenta-lecha-kaczynskiego-w-krakowie

tomaszkorneckiTomasz Kornecki

Tragiczne wydarzenia mające miejsce podczas krakowskich Juwenaliów ukazują obecny stan polskiej świadomości i bezpieczeństwa. Jeszcze kilka lat temu można było iść na tę imprezę samemu. Prawdopodobieństwo, że coś złego się stanie było praktycznie równe zeru.

Dziś jest całkiem inaczej. Rozmawiałem ze znajomym sklepikarzem. Mówił, że najgorzej jest w dniu pochodu studentów z Miasteczka AGH na Rynek Główny. Wielu z nich jest pijanych (a to okolice południa) wielu zachowuje sie w sklepie po chamsku. Status przyszłego inteligenta jako osoby kulturalnej już dawno przepadł. Po Internecie krąży filmik o tym jak studenci na wspomnianym Miasteczku  przewracają przenośną toaletę. Z osobą w środku. Pomysł na miarę przyszłych magistrów. Poziom... zerowy.

Nie wiemy do końca co było przyczyną dramatu podczas tegorocznych Juwenaliów. Jedna osoba nadal walczy o życie. Ciekaw jestem jakie kary otrzymają sprawcy? Polski system prawny jest niewydolny dlatego, że jest zbyt liberalny. Kara ma nie tylko stanowić konsekwencję czynu, ale również ma odstraszać kolejnego potencjalnego przestępcę. Jak jest w naszym kraju widzimy. Gdyby było inaczej, gdyby prawo było mniej łagodne najprawdopodobniej nie doszłoby do juwenaliowej tragedii. I do wielu innych dramatów.

Poznań, 7 maja 2013 r.

Oświadczenie Akademickich Klubów Obywatelskich im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego
w Poznaniu, Krakowie, Warszawie i Łodzi
popierające list otwarty intelektualistów węgierskich „Do Obywateli Europy” 

akopolskaKierowana solidarnością społeczność akademicka zgromadzona w Akademickim Klubie Obywatelskim im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Poznaniu w całości popiera dramatyczny w treści i boleśnie prawdziwy list otwarty intelektualistów węgierskich „Do Obywateli Europy”.

Wyrażamy podziw dla Braci Węgrów za to, że przywracają i odważnie bronią chrześcijańskich wartości, które i nam są drogie, a podobnie zagrożone w naszym własnym kraju.

Zdecydowanie potępiamy i protestujemy przeciw fałszowaniu rzeczywistości, okłamywaniu opinii publicznej, kreowaniu nieistniejących zagrożeń, a przede wszystkim straszeniu rządami koalicji obecnie sprawującej władzę na Węgrzech wybranej demokratycznie zdecydowaną większością głosów. Wielu dziennikarzy, w tym z mediów finansowanych ze środków publicznych, przemilcza fakty, że ten rząd wyciągnął naród węgierski ze skrajnie trudnej sytuacji ekonomicznej i ogromnego bezrobocia grożącego fizycznym wyniszczeniem narodu węgierskiego. Jako krytycy i recenzenci. występują tam osoby odpowiedzialne za doprowadzenie Węgier na skraj ekonomicznej zapaści i nie słychać żadnego potępienia ich nieodpowiedzialnych rządów ze strony wielu rządów państw europejskich i agend Unii Europejskiej i Komisji Europejskiej.

Nie tylko dziennikarze, ale też Komisja Europejska podejmuje natomiast działania wkraczające w sferę obyczajową i regulacji etycznych, do czego  nie ma żadnych uprawnień ani kompetencji. Powoływanie się przy tym na naruszanie tolerancji, czy wartości europejskich przez władze węgierskie nie znajduje żadnego potwierdzenia w faktach. Budowanie życia państwowego i narodowego Węgier na wartościach chrześcijańskich gwarantuje, że działania rządu i parlamentu węgierskiego reprezentują najwyższe standardy, a „sprawiedliwa demokracja, narodowa suwerenność, pilna praca, wzajemne cierpliwość i zrozumienie zdolne są prowadzić do wielkich cudów”. To chrześcijaństwo jest fundamentem dwóch tysiącleci ustawodawstwa i obyczajowości europejskiej i stanowi niedościgły ideał kształtowania relacji międzyludzkich.

Za naszymi braćmi Węgrami apelujemy o upowszechnianie treści ich listu i dawanie świadectwa prawdzie, gdyż takie działania dziennikarzy, agend rządów europejskich i samej Komisji Europejskiej nie tylko fałszują rzeczywistość, ale mogą prowadzić - na co wskazano w apelu - do zagrożenia niepodległości i suwerenności wolnego państwa. W istocie zagrażają też fundamentom Unii Europejskiej i cywilizacji europejskiej, podważają jej spójność społeczną, kulturową oraz ekonomiczną, a także destruktywnie wpływają na przebieg procesów integracji europejskiej.

Ogromny wysiłek społeczeństwa węgierskiego w rozwiązywaniu swoich problemów ekonomicznych i społecznych w pełni zasługuje na uznanie i zaufanie, a także poparcie ludzi dobrej woli na całym świecie. Gratulując z całego serca Braciom Węgrom dotychczasowych sukcesów w odzyskiwaniu podmiotowości i przezwyciężaniu problemów ekonomicznych oraz społecznych życzymy Im odwagi, wytrwałości i sił we wdrażaniu w praktyce życia publicznego wyznawanych wartości.

Życzymy Wam także, Bracia Węgrzy, aktywnego wsparcia wolnych narodów Europy w szczytnym dziele naprawy i rozwoju Waszej Ojczyzny.

Życzymy Wam powodzenia i zwycięstwa!

Prof. dr hab. Stanisław Mikołajczak – Przewodniczący AKO

Text in English: https://www.krakowniezalezny.pl/statement-from-academic-civic-clubs
Lista sygnatariuszy:
https://www.krakowniezalezny.pl/oswiadczenie-akademickich-klubow-obywatelskich-lista-sygnatariuszy

AKO – POZNAŃ

akopoznan1. prof. dr hab. Stanisław Mikołajczak – UAM; Przewodniczący AKO
2. ks. dr Adam Adamski Cor – UAM Poznań
3. mgr Przemysław Alexandrowicz – KIK Poznań
4. mgr Mirosław Andrałojć – archeolog, Poznań
5. dr Aleksandra Andruszewska – Inst. Wł. Nat., Poznań
6. mgr Krystyna Andrzejewska – UAM Poznań
7. dr hab. Bartłomiej Andrzejewski – prof., IFM PAN Poznań
8. dr Róża Antkowiak – UAM Poznań
9. prof. dr hab. Wiesław Antkowiak – UAM Poznań
10. prof. dr hab. Barbara Apolinarska – PAN Poznań
11. dr Adam Babula – UAM Poznań
12. dr Lidia Banowska – UAM Poznań
13. dr Arkadiusz Bednarczuk – UAM Poznań
14. prof. dr hab. Leszek Bednarczuk – PAN Kraków
15. prof. dr hab. dr h.c. Czesław Błaszak – UAM Poznań
16. mgr Janina Błaszak – Politechnika Poznańska
17. dr Mirosława Błaszczak-Wacławik – Uniwersytet Śląski
18. prof. dr hab. dr h.c. Jacek Błażewicz – Politechnika Poznańska
19. dr Paweł Binek – Uniwersytet Pedagogiczny, Kraków
20. prof. dr hab. Krystyna Boczoń – Uniwersytet Medyczny, Poznań
21. prof. dr hab. Władysław Boczoń – UAM Poznań
22. dr Krzysztof Borowczyk – UAM Poznań
23. dr inż. Krzysztof Borowiak – Poznań
24. ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz – UAM Poznań
25. dr hab. Mariusz Bryl – UAM Poznań
26. prof. dr hab. Jerzy Brzeziński – Uniwersytet Zielonogórski
27. dr Krystyna Celichowska – lekarz, Poznań
28. doc. dr hab. Bogdan Celichowski – architekt, Poznań
29. dr Marek Chabior – Stowarzyszenie Eko-Spol, Szczecin
30. dr inż. Stanisław Chęciński – Politechnika Wrocławska
31. prof. dr hab. Adam Choiński – UAM Poznań
32. dr Remigiusz Ciesielski – UAM Poznań
33. mgr inż. Piotr Cieszyński – informatyk, Poznań
34. prof. dr hab. med. Andrzej Cieśliński – Uniwersytet Medyczny, Poznań
35. dr Ewa Ciosek – UAM Poznań
36. dr Elżbieta Czarniewska – UAM Poznań
37. dr Bożena Cząstka-Szymon – WSP Katowice
38. prof. dr hab. Janusz Czebreszuk – UAM Poznań
39. dr Maria Barbara Czekalska – Uniwersytet Medyczny, Poznań
40. prof. dr hab. med. Stanisław Czekalski – Uniwersytet Medyczny, Poznań
41. mgr Zbigniew Czerwiński – radny Sejmiku Wlkp.
42. dr inż. Stanisław Czopor – leśnik
43. prof. dr hab. Jacek Dabert – UAM Poznań
44. dr Mirosława Dabert – UAM Poznań
45. mgr Jan Dasiewicz
46. dr Maria Dąbrowska-Bąk – UAM
47. dr n. med. Maria de Mezer-Dambek – lekarz, Poznań
48. mgr inż. Maria Dolata – architekt, Poznań
49. mgr Danuta Anna Domaradzka – Uniwersytet Medyczny, Poznań
50. prof. dr hab. Kazimierz Dopierała – UAM, Poznań
51. inż. Józef Drausowski – Poznań
52. prof. dr hab. Leon Drobnik – Uniwersytet Medyczny, Poznań
53. prof. dr hab. Edward Dutkiewicz – UAM Poznań
54. prof. dr hab. Maria Dutkiewicz – UAM Poznań
55. dr Tadeusz Dziuba – poseł na Sejm RP, Poznań
56. mgr Sylwiana Firin-Gramowska – nauczyciel, Poznań
57. dr Jerzy Fischbach – Akademia Muzyczna, Poznań
58. prof. dr hab. Bolesław Fleszar – Politechnika Rzeszowska
59. prof. dr hab. Antoni Florkiewicz – Politechnika Poznańska
60. mgr inż. Wojciech Foltyn - rolnik
61. mgr inż. Bogdan Freytag – PKGP Poznań
62. dr hab. Jerzy Galina – PAN Poznań
63. dr Grzegorz Gertig – Uniwersytet Medyczny, Poznań
64. prof. dr hab. Bożena Górczyńska-Przybyłowicz – UAM Poznań
65. prof. dr hab. Witold Grzebisz – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
66. mgr Stanisław Grzesiek – artysta plastyk, Poznań
67. dr Zdzisław Habasiński – informatyk, Poznań
68. dr Jolanta Hajdasz – dziennikarz; nauczyciel akademicki, Poznań
69. mgr Iwona Horodecka – starszy kustosz; Biblioteka Raczyńskich, Poznań
70. prof. dr hab. Henryk Hudzik – UAM Poznań
71. mgr Eugeniusz Ilmak – Uniw. Zielonogórski
72. prof. dr hab. Jacek Jackowski – Politechnika Poznańska
73. prof. dr hab. dr h.c. Zbigniew Jacyna-Onyszkiewicz – UAM Poznań
74. prof. dr hab. Dobrochna Jankowska – UAM Poznań
75. mgr inż. Robert Witold Jankowski – RWJ 2000 & Associates
76. dr Małgorzata Julianna Jaracz – językoznawca, Bydgoszcz
77. prof. dr hab. Artur Jarmołowski – UAM Poznań
78. prof. dr hab. Jarosław Jarzewicz – UAM Poznań
79. mgr Ewa Jemielity – Uniwersytet Ekonomiczny, radna RM Poznania
80. dr Teresa Jerzak-Gierszewska – UAM Poznań
81. prof. dr hab. Marek Jerzy – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
82. mgr inż. Jolanta Jasińska – biofizyk, nauczyciel, Poznań
83. prof. dr hab. Tomasz Jasiński – UAM Poznań
84. mgr inż. Andrzej Judek – Poznań
85. mgr Kazimierz Jósko-Wielgocki – radca prawny, Poznań
86. dr Jerzy Kaczmarek – UAM Poznań
87. dr Józef Kapusta – Instytut Biotechnologii i Antybiotyków, Warszawa
88. prof. dr hab. Janusz Kapuściński – PWSZ Kalisz
89. dr Zofia Karaszkiewicz – Poznań
90. dr Anna Kasprzyk – UAM Poznań
91. prof. dr hab. Andrzej Kaźmierski – UAM Poznań
92. dr Przemysław Kiszkowski – UAM Poznań
93. mgr Iwona Klimaszewska – UAM Poznań
94. prof. dr hab. Bożena Klimczak – Uniwersytet Ekonomiczny, Wrocław
95. prof. dr hab. Zdzisław Kołaczkowski – AWF Poznań
96. prof. dr hab. inż. Jan Adam Kołodziej – Politechnika Poznańska
97. mgr Izabela Komar-Szulczyńska – UAM Poznań
98. prof. dr hab. Aleksander Kośko – UAM Poznań
99. prof. zw. em. dr hab. inż. Alojzy Kowalkowski
100. dr hab. Jacek Kowalski – UAM Poznań
101. prof. dr hab. Stanisław Kozłowski – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
102. dr hab. Henryka Kramarz – prof., Uniwersytet Pedagogiczny, Kraków
103. prof. dr hab. Marek Kraska – UAM Poznań
104. prof. dr hab. Tadeusz Marek Krygowski – Uniwersytet Warszawski
105. dr Henryk Krzyżanowski – UAM Poznań
106. prof. dr hab. Grzegorz Kubski – Uniwersytet Zielonogórski
107. prof. dr hab. Grzegorz Kucharczyk – IH PAN, Warszawa; WSNH, Poznań
108. dr Dariusz Kucharski – Warsztaty Idei Obywateli Rzeczypospolitej, Poznań
109. prof. dr hab. Wojciech Kuczyński – IFM PAN, Poznań
110. prof. dr hab. Mieczysław Kujawski – Politechnika Poznańska
111. prof. dr hab. Maria Kujawska – UAM Poznań
112. inż. Julian Kulczyński – rolnik
113. mgr Ewa Kuleczka – Drausowska – pedagog, Poznań
114. dr Małgorzata Kulesza-Kiczka – lekarz, Poznań
115. dr Katarzyna Kulińska – PAN Poznań
116. dr hab. Tadeusz Kuliński – prof. nadzw. IChB PAN, Poznań
117. dr Beata Kuna – Politechnika Gdańska
118. prof. dr hab. Jacek Kurzępa – APS, Warszawa; SWPS, Wrocław
119. dr Przemysław Lehmann – PAN Poznań
120. mgr Elżbieta Leszczyńska – UAM Poznań
121. dr Maria Leśniewicz – Politechnika Poznańska
122. prof. dr hab. Ignacy Lewandowski – UAM Poznań
123. mgr Jolanta Lisiak – architekt, Poznań
124. mgr Rafał Lisiak – architekt, Poznań
125. prof. dr hab. inż. Władysław Łańczak – Politechnika Poznańska
126. mgr Agata Ławniczak – dziennikarz, reżyser, nauczyciel akademicki, Poznań
127. dr Eryk Łon – Uniwersytet Ekonomiczny, Poznań
128. mgr Małgorzata Łośko – UAM Poznań
129. mgr Jolanta Łuczak – polonistka (Austria)
130. mgr Ryszard Łuczak – polonista (Austria)
131. dr Piotr Łukasiak – Politechnika Poznańska
132. prof. dr hab. Andrzej Maciejewski – UAM Poznań
133. mgr Małgorzata Maciukiewicz – Uniwersytet Medyczny, Poznań
134. mgr Agata Macniak – Poznań
135. ks. kan. lic. Tadeusz Magas – duszpasterz „S”
136. ks. inż. Jan Majchrzak – Chodzież
137. dr hab. Przemysław Makarowicz – UAM Poznań
138. prof. dr hab. Andrzej Malinowski – UAM Poznań
139. mgr Sylwia Małecka – pedagog, Poznań
140. mgr Szymon Małecki – pedagog, polonista, Poznań
141. prof. dr hab. Jerzy Marcinek – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
142. prof. dr hab. Arkadiusz Marciniak – UAM Poznań
143. prof. dr hab. Wojciech Markiewicz – PAN Poznań
144. mgr Jan Martini – artysta muzyk, Poznań
145. mgr Helena Materny – nauczyciel, Poznań
146. mgr Ryszard Materny – Poznań
147. mgr Maria Matysiak – UAM Poznań
148. inż. Janusz Matysiak – przedsiębiorca, Poznań
149. prof. dr hab. Karol Mausch – UAM Poznań
150. prof. dr hab. inż. Krystyna Mędrzycka – Politechnika Gdańska
151. dr hab. Jerzy Michalik – UAM Poznań
152. prof. dr hab. inż. Jacek B. Michalski – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
153. prof. dr hab. Michał Mierzejewski – Uniwersytet Wrocławski
154. dr Bożena Mikołajczak – UAM Poznań
155. prof. dr hab. Krzysztof Moliński – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
156. mgr Celina Monikowska-Martini – artysta muzyk, Poznań
157. dr Jan Mosiński – przew. ZR NSZZ Solidarność, Kalisz
158. mgr Grażyna Musiał – MN Poznań
159. prof. dr hab. Grzegorz Musiał – UAM Poznań
160. prof. dr hab. Czesław Muśnicki – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
161. mgr Danuta Namysłowska – nauczyciel, Poznań
162. prof. dr hab. Andrzej Nowak – UJ Kraków
163. mgr Wilhelmina Nowak – Poznań
164. dr hab. Andrzej Nowakowski – prof., Uniwersytet Rzeszowski
165. dr hab. Aurelia Nowicka – UAM Poznań
166. prof. dr hab. Elżbieta Nowicka – UAM Poznań
167. dr Małgorzata Okulicz-Kozaryn – UAM Poznań
168. prof. dr hab. Radosław Okulicz-Kozaryn – UAM Poznań
169. Włodzimiera Pajewska – UAM Poznań
170. inż. Ryszard Paprzycki – Poznań
171. prof. dr hab. Jan Paradysz – Uniwersytet Ekonomiczny, Poznań
172. prof. dr hab. Stanisław Paszkowski – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
173. dr Andrzej Pawuła – UAM Poznań
174. prof. dr hab. Krystyna Pecold – Uniwersytet Medyczny, Poznań
175. dr Barbara Peplińska – UAM Poznań
176. dr Ryszard Piasek – reżyser
177. mgr Mikołaj Pietraszak-Dmowski – Fundacja Raczyńskich, Rogalin
178. prof. dr hab. Barbara Piłacińska – UAM Poznań
179. dr Ryszard Piotrowicz – UAM Poznań
180. dr hab. Jacek Piszczek – IOR PIB Toruń - Poznań
181. prof. dr hab. Jan Prostko-Prostyński – UAM Poznań
182. mgr Maria Przybylska – UAM Poznań
183. prof. dr hab. Andrzej Przyłębski – UAM Poznań
184. prof. dr hab. Tadeusz Puchałka – Politechnika Poznańska
185. prof. dr hab. Zdzisław Puślecki – UAM Poznań
186. dr Jacek Radomski – UAM Poznań
187. dr hab. Wiesław Ratajczak – UAM Poznań
188. dr hab. Lucyna Rempulska – Politechnika Poznańska
189. mgr Emilia Rogalińska – nauczyciel, Poznań
190. prof. dr hab. Tadeusz Rorat – PAN Poznań
191. prof. dr hab. Grzegorz Rosiński – UAM Poznań
192. prof. dr hab. Ewa Ryś – UAM Poznań
193. dr Lech Różański – PTPN, Poznań
194. mgr Wanda Różycka-Zborowska – reżyser
195. prof. dr hab. Wojciech Rypniewski – PAN Poznań
196. prof. dr hab. Jan Sadowski – UAM Poznań
197. prof. dr hab. Jerzy Samson-Zakrzewski – Uniwersytet Medyczny, Poznań
198. mgr Halina Aurelia Siwa – dziennikarz, Poznań
199. prof. dr hab. Jan Skuratowicz – UAM Poznań
200. dr Andrzej Jan Skrzypczak – Politechnika Poznańska
201. prof. dr hab. Marian Smoczkiewicz – Uniwersytet Medyczny, Poznań
202. mgr Janusz Smólski – Poznań
203. dr Robert Sobków – LMB Consulting
204. prof. dr hab. Marek Sozański – Politechnika Poznańska
205. mgr Zygmunt Sporny – UAM Poznań
206. dr Teresa Stanek – UAM Poznań
207. prof. dr hab. Anna Stankowska – UAM Poznań
208. prof. dr hab. Wojciech Stankowski – UAM Poznań
209. mgr Piotr Stawicki – radca prawny, Poznań
210. mgr Gabriela Stępczak – pedagog, Poznań
211. prof. dr hab. Kazimierz Stępczak – UAM Poznań
212. mgr Bernadeta Sturzbecher – UAM Poznań
213. dr inż. Krzysztof Szturzbecher – Politechnika Poznańska
214. prof. dr hab. Wojciech Suchocki – UAM Poznań
215. prof. dr hab. Eugeniusz Szcześniak – UAM Poznań
216. prof. dr hab. Zofia Szczotka – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
217. dr hab. Andrzej Szpulak – UAM Poznań
218. prof. dr hab. Jacek Sztaudynger – Uniwersytet Łódzki
219. dr Anna Szukalska – Politechnika Poznańska
220. mgr inż. Edwin Szukalski – Politechnika Poznańska
221. mgr Maciej Szulc – przedsiębiorca, Poznań
222. prof. dr hab. Roman Szulc – Uniwersytet Medyczny, Poznań
223. dr Mirosław Szulczyński – UAM Poznań
224. dr Mirosław Szumiło – UMCS, Lublin
225. mgr Halina Szwarc-Hetmaniak – lekarz, Poznań
226. dr Wojciech Szwed – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
227. dr Hanna Szweycer – fizyk, Poznań
228. prof. dr hab. Michał Szweycer – Politechnika Poznańska
229. prof. dr hab. Zofia Szweykowska-Kulińska – UAM Poznań
230. dr Urszula Szybiak-Stróżycka – UAM Poznań
231. prof. dr hab. Henryk Szydłowski – UAM Poznań
232. mgr Stanisław Szymański – przedsiębiorca, Poznań
233. ks. prof. dr hab. Jan Szymczyk – KUL, Lublin
234. prof. dr hab. Wojciech Święcicki – PAN Poznań
235. mgr Małgorzata Talarczyk-Andrałojć – archeolog, Poznań
236. prof. dr hab. Jerzy Tarajkowski – Uniwersytet Ekonomiczny, Poznań
237. prof. dr hab. Kazimierz Tobolski – UAM Poznań
238. mgr Grzegorz Tomczak – reżyser
239. prof. dr hab. Lech Torliński – Uniwersytet Medyczny, Poznań
240. mgr Jacek Tuchołka – Poznań
241. prof. dr hab. Jerzy Bożydar Warchoł – Uniwersytet Medyczny, Poznań
242. dr hab. Ryszard Walkowiak – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
243. prof. dr hab. Jan Wawrzyńczyk – Uniwersytet Warszawski
244. dr Marek Wedemann – UAM Poznań
245. dr Maria Wejchan-Judek – Politechnika Poznańska
246. prof. dr hab. inż. Jerzy Weres – Uniwersytet Przyrodniczy, Poznań
247. dr Józef Wieczorek – Niezależne Forum Akademickie, Kraków
248. dr Jerzy Wierzchowiecki – Szpital Miejski, Grodzisk Wlkp.
249. prof. dr hab. Michał Wierzchowiecki – Uniwersytet Medyczny, Poznań
250. prof. dr hab. Janina Wiszniewska – Państwowy Instytut Geologii, Warszawa
251. dr Maria Wołuń-Cholewa – Uniwersytet Medyczny, Poznań
252. prof. dr hab. Henryk Woźniakowski – Uniwersytet Warszawski
253. dr Bartłomiej Wróblewski – WSPS Poznań
254. mgr Andrzej Wybrański – pedagog, Poznań
255. prof. dr hab. Barbara Wysocka – PAN Poznań
256. mgr Maria Zawadzka – nauczyciel, Poznań
257. prof. dr hab. Stefan Zawadzki – UAM Poznań
258. mgr Tomasz Zdziebkowski – przedsiębiorca, Poznań
259. dr Franciszek Zerbe – lekarz, Poznań
260. dr Jerzy Zerbe – UAM Poznań
261. mgr Małgorzata Zielonacka – adwokat, Poznań
262. dr Andrzej Zielonacki – adwokat, Poznań
263. dr Bronisława Zielonka – Uniwersytet Gdański
264. dr Tadeusz Zysk – przedsiębiorca, Poznań
265. Jerzy Żarnowski – emeryt HCP, Poznań
266. dr Jakub Żmidziński – UAP, Poznań

AKO – KRAKÓW

akokrakow1. dr inż. Andrzej Augustynek – AGH, Kraków
2. dr hab. Roman Badora – Uniwersytet Śląski, Katowice
3. prof. dr hab. Włodzimierz Bernacki – UJ, poseł na Sejm RP
4. prof. dr hab. inż. Włodzimierz Bochniak - AKO, Kraków
5. dr Mirosław Boruta – UP, Kraków
6. prof. dr med. Zbigniew Chłap – UJ, CM, Kraków
7. prof. dr hab. Krzysztof Cena – Kraków
8. prof. dr hab. inż. Stanisława Dalczyńska-Jonas – AGH, Kraków
9. dr hab. Katarzyna Dybeł – prof. UJ, Kraków
10 . prof. dr hab. Maria Dzielska – UJ, Kraków
11. dr hab. Wit Foryś – prof. UJ, Kraków
12. mgr Jan Władysław Fróg – UP, Kraków
13. dr Krzysztof Godwod – PAN, Warszawa
14. dr hab. inż. Ryszard Golański – AGH, Kraków
15. prof. dr hab. Halina Grzmil-Tylutki - UJ, Kraków
16. ks. Jan M. Kaczmarek CM – Kraków
17. dr hab. Zofia Kaszowska – ASP, Kraków
18. prof. dr hab. inż. Janusz Kawecki – Politechnika Krakowska
19. mgr inż. Mariusz Klapper – AGH, Kraków
20. prof. dr hab. inż. Andrzej Korbel – członek korespondent PAU, Kraków
21. prof. dr hab. Maria Korytowska – UJ, Kraków
22. prof. dr hab. Maria Teresa Lizisowa – UP, Kraków
23. prof. dr hab. Edward Malec – UJ, Kraków
24. prof. dr hab. inż. Piotr Małoszewski – Inst.Ekol. Monachium, Niemcy
25. dr Elżbieta Morawiec – pisarka, Kraków
26. mgr Andrzej Ossowski – AGH, Kraków
27. dr Tomasz Panz – UJ, Kraków
28. dr inż. Krzysztof Pasierbiewicz – AGH, Kraków
29. dr hab. inż. Krzysztof Pieła – prof. AGH, Kraków
30. dr med. Andrzej Przybyszowski – lekarz, Nowy Sącz
31. dr inż. Maria Sapor – AGH, Kraków
32. mgr Jolanta Sekutowicz – ASP, Kraków
33. prof. dr hab. Stanisław Sędziwy – UJ, Kraków
34. dr inż Feliks Stalony - Dobrzański – AGH, Kraków
35. prof. dr hab. Krystyna Stamirowska – UJ, Kraków
36. prof. dr hab. Ryszard Terlecki – Akad. Ignatianum, Kraków, poseł na Sejm RP
37. dr Marek Mariusz Tytko – UJ, Kraków
38. dr hab. Anna Walczuk – UJ, Kraków
39. dr hab. Andrzej Waśko - UJ, Kraków
40. dr hab. Zbigniew Zegan – prof. ASP, Kraków

AKO – WARSZAWA

1. Prof. nadzw. dr hab. Stanisław Ancyparowicz
2. Prof. dr hab. n. med Krzysztof Bielecki
3. Prof. dr hab. Mieczysława Irena Boguś
4. Dr Paweł Bromski
5. Dr Leszek Buller
6. Prof. dr hab. inż. Eugeniusz Danicki
7. Dr hab. Wojciech Fabianowski
8. Prof. dr hab. Piotr Fiedor
9. Mgr Kazimierz Gerlach
10. Dr Jerzy Goliszewski
11. Dr Artur Górski
12. Prof. dr hab. Jerzy Jurkiewicz
13. Dr hab. Anna Gruszczyńska-Ziółkowska
14. Mgr Irena Iwasińska-Budzyk
15. Prof. dr hab. Tadeusz Kaczorek
16. Dr Jerzy Kazimierczak
17. Prof. dr hab. Tadeusz Klimski
18. Dr hab. Marek Kloss
19. Dr hab. Tadeusz Kołodziej
20. Prof. dr hab. Włodzimierz Julian Korab-Karpowicz
21. Prof. dr hab. Józef Krzyżewski
22. Dr hab. inż. Grażyna Łypacewicz
23. Prof. dr hab. Andrzej Makowski
24. Prof. dr hab. Janusz Odziemkowski
25. Dr inż. Grażyna Ożarek
26. Dr Krzysztof Papis
27. Dr hab. Krystyna Pawłowicz
28. Dr Aldona Piwko
29. Dr med. Józef Polak
30. Dr Jan Rempała
31. Dr Anna Sędzińska
32. Prof. dr Janusz Sobieszczański
33. Dr hab. Maciej Stasiak
34. Mgr inż. Agnieszka Stelmaszczyk-Kusz
35. Dr Lech Szyndler
36. Prof. dr hab. inż. Artur Hugo Świergiel
37. Dr inż. Andrzej Tadeusiak
38. Prof. dr hab. Janina Wiszniewska
39. Prof. dr hab. Wiesław Jan Wysocki
40. Dr Rafał Zapłata
41. Dr Oliwia Zegrodzka - Stendel
42. Prof. dr hab. Mariusz Ziółkowski
43. Prof. dr hab. Jerzy Żyżyński

AKO – ŁÓDŹ

1. dr hab. Małgorzata Dąbrowska – prof. Uniwersytetu Łódzkiego
2. dr hab. Radosław Żurawski vel Grajewski – prof. Uniwersytetu Łódzkiego

AKADEMICY NIEZRZESZENI W AKO

1. prof. dr hab. Wacław Leszczyński – UP, Wrocław

Anna Maria Kowalska

Dziś w mediach zdarzyło mi się usłyszeć insynuacje, jakoby matura obecnej doby była „za trudna” dla współczesnego ucznia. W związku z tym zgłaszam postulat radykalnego uproszczenia formuły i pytań egzaminacyjnych. Jeśli uczeń będzie wiedział, jak się nazywa, gdzie mieszka – i wykaże się umiejętnością wpisania numeru PESEL, tudzież złożenia podpisu w odpowiedniej rubryce (uwaga! W wyjątkowych sytuacjach dopuszcza się sprawne postawienie znaku: „X”) - będzie można bez oporów wydać mu świadectwo maturalne. A dalej to już pełna mobilność. Naturalnie – oparta na wiedzy.

Marek Morawski

W dziejach każdej społeczności są elementy mało ważne i niezwykle istotne, działania, które przyczyniły się do jej przyspieszonego rozwoju, albo odwrotnie, spowodowały zastój cywilizacyjny. Historia wskazuje takie okresy, analizuje ich przyczyny oraz skutki. Mądre nacje czerpią z doświadczeń własnych i innych, wystrzegają się tego, co może spowodować upadek, a rozwijają to, co może przynieść korzyści nie doraźne, lecz w długim okresie czasu. Mało tego. Jest to swoistym imperatywem elit każdego społeczeństwa, by zabezpieczyć jak najlepszą przyszłość swojego narodu. Nie ma innej drogi tylko poprzez kształcenie umysłów i charakterów, przez osiąganie coraz wyższych celów.

Przez dziesiątki lat tępiono polską inteligencję. Setki tysięcy, miliony ludzi wysoko wykształconych zniszczono, niemal całą elitę. Nie zabezpieczono celowo odtworzenia elit. Ludziom wykształconym odbierano materialne podstawy egzystencji, zmuszano do emigracji.

Teraz młodzieży odbiera się możliwość rzetelnego, solidnego wykształcenia. Odbiera się społeczeństwu możliwość wygenerowania nowych elit wyposażonych w wiedzę, umiejętność myślenia, przymioty charakteru. Wypieczono zdegenerowane zasady, skarlałe systemy edukacyjne odbierające młodym szanse dokonania awansu naukowego, cywilizacyjnego. Utworzono systemy, które z nas, polskich obywateli mają czynić nie twórców, tylko odtwórców. Nie są ważne przymioty ducha, ale indoktrynacja. Nowa „międzynarodówka” ma tworzyć nowego człowieka, który rozczaruje się zanim zacznie samodzielnie myśleć lub stanie się zaczadzonym fanatykiem modnych kierunków pseudonauki.

naukapolskaNależy przywrócić kształceniu jego tradycyjną rolę. Korzystać z wszelkich doskonałych wzorców, historycznych, zachodnich, wschodnich, szkół publicznych czy prywatnych. Bez indoktrynacji. Z kształcenia, z awansu naukowego trzeba wyeliminować czynnik polityczny. Mądrość nie jest wymienna z awansem politycznym. Po 65 latach to już najwyższy czas.

Pora, by kryteria awansu naukowego były naukowe, a nie quasinaukowe. Osiągnięciem naukowym nie jest sporządzenie spisu treści czy literatury do prac kolegów.

Historycznie rozwój nauki w Polsce był domeną kościoła przez setki lat. Podobnie nauka rozwijała się u Arabów w powiązaniu z islamem. Nie było to złem, a tylko sprzyjało wiedzy. Warto o tym pamiętać, a nie otwierać kolejnych frontów walki, aby tylko doprowadzić Polskę do jakiś wydumanych wojen wewnętrznych. Tak nie należy reżyserować i pisać scenariuszy. Z historii należy zawsze brać to, co było dobre, bez fanatyzmu lub jakichkolwiek fobii.

Chyba po raz pierwszy kościół, a właściwie hierarchowie zamilkli. Zabrakło takich osobowości jak kardynałowie Hlond, Książe Sapieha, niezłomny Wyszyński czy błogosławiony Jan Paweł II, z którego jesteśmy tak dumni. A gdzież jest nasza duma, że jesteśmy ponoć z tego samego narodu? Czy nie warto przynajmniej być wiernym tym samym zasadom, co Ci wielcy mężowie. Ducha nie gaście, nauczyciele, naukowcy! ucha nie gaście, hierarchowie! To Wasze dni nadchodzą. Bądźcie wielcy, bo prześpicie, przejecie Polskę. Wołajcie, bo przestaniecie być potrzebni. Zostaniecie wyautowani. Nie będziecie mieli i kogo i czego uczyć. Larum grają!

Od tysiąca lat tak było, że polskość i religia współgrały. Dla przypomnienia: Polska była wielonarodowa i wielowyznaniowa. To stanowiło o sile państwa. Kościół wspierał państwo, a państwo kościół. Do czasów najnowszych, kiedy straciliśmy suwerenność. Kiedy jakoby  fanatyczni „piewcy tolerancji” występują przeciw wierzącym. Również hierarchowie powinni sobie przypomnieć pieśń konfederatów barskich, bo chyba weszli w jakieś alianse, a nie bronią swego kościoła. Kościoła czyli wiernych. Może warto przypomnieć ważne wartości?

Historia nie jest ani zła, ani dobra. To tylko zapis tego, co było. Warto ją znać, by kolejny raz nie dać się wykiwać przez polityków – propagandzistów. Dość zakłamania.

Najwyższa pora również na dokonanie inwentaryzacji, sporządzenie bilansu i powiedzenie społeczeństwu, powiedzenie Narodowi, jaka jest sytuacja Polski. Ile pozostało jeszcze z tego naszego wspólnego gospodarstwa. Odpowiedzieć Narodowi czy jesteśmy jeszcze krajem przemysłowo–rolniczym czy ponownie rolniczo–przemysłowym. Jesteśmy to winni. Nie, nie my jesteśmy to winni. Winny jest rząd, ale jeśli będzie cisza, my powinniśmy zażądać tej odpowiedzi.

Już głośno się mówi o zapaści intelektualnej. Wzywamy nauczycieli do utworzenia programu przeciwstawienia się temu trendowi i  wymuszenia jego wdrożenia w wszelkich istotnych obszarach.  Tu nie wystarczy tylko protest. Potrzebne szybkie działanie.

Wiąże się z powyższym stanem zapaści intelektualnej, również zapaść ducha tej części społeczeństwa, która w Polsce odgrywała zawsze wielka rolę, była przykładem postaw, działań. Teraz ważkie gremia milczą. Nie protestują przeciw powszechnemu zakłamaniu, szerzeniu fałszu, kreowaniu całkowicie wirtualnej, nieprawdziwej rzeczywistości. Gdzie te gremia uniwersyteckie, Senaty,  PAU, PAN, które powinny gromko krzyczeć. Cóż, kiedy nie krzyczą nawet na fałszowanie badań.

Zapaść kultury widać wszędzie. Przestańmy udawać, że tego nie widzimy. Przecież nie oślepliśmy, nie ogłuchliśmy. Talenty, wybitność wyobraźni, umysłu ma być nagradzana. Niech spadnie zasłona, a my odzyskajmy głos i krzyczmy „Ludzie! Król jest nagi”.  Pora, by piękno ujrzało światło dzienne, a nie hochsztaplerskie wyczyny.

Nie sposób odnaleźć analogii pomiędzy coraz trudniej funkcjonującej Unii Europejskiej a naszym krajem. Zasoby europejskie przeputano. Nie ma się co dziwić, jeśli pod sztandarem organizacji gospodarczej europejscy socjaliści chcieli przemycić organizację polityczną – europejską międzynarodówkę. Do tego sygnatariusze traktatu z Maastricht nie dopilnowali jego przestrzegania. I pojawił się kryzys finansowy. W Polsce też. Dlatego ściągnięto fundusze OFE, manipuluje się przy emeryturach pod kontem minimalizacji wypłat, a nie skuteczności, zmienia ceny lekarstw, organizacyjnie ogranicza lecznictwo itd.

Teraz dokonuje się zamachu na szkolnictwo. Każdego stopnia. Oznacza to zamach na Polskę, na Polaków. Nawet jeśli wyjedziemy nie będziemy Niemcami, nie będziemy Anglikami czy Francuzami. Będziemy tylko zakichanymi Niemcami czy Francuzami. Bez miejsca na mapie świata, bo ktoś w imię pokrętnych idei chce wymazać własny kraj z światowej mapy. Być może, to nie jest ich kraj!!! Warto o tym pamiętać. Nie ma Niemca czy Irlandczyka, który wyrzekłby się własnego kraju. Kim jesteście, którzy odpychacie się od Polski? Nikt was tutaj nie trzyma.

Najwyższa pora, by po 65 latach zacząć odkłamywać nie tylko historię ale i współczesność – RZECZYWISTOŚĆ. Powiedzenie: „PRAWDA WAS WYZWOLI” nie jest frazesem. Należy nazywać rzeczy po imieniu. Jesteśmy to winni naszym studentom. Jesteśmy to winni naszemu Narodowi. Jesteśmy to winni wszystkim POLAKOM.

Anna Maria Kowalska

Jakiś czas temu zostałam zaproszona do wzięcia udziału w konferencji zamkniętej, w ramach której miały miejsce tylko dwa wystąpienia. Organizatorzy przewidzieli około czterdziestu minut na każdą wypowiedź. Późniejsza, uporządkowana dyskusja ogniskowała się wokół kiku wiodących problemów, ale była naprawdę bardzo cenna, przede wszystkim dla nas – prelegentów (ufamy, że i dla pozostałych Dyskutantów i Słuchaczy, bo o to w tym wszystkim powinno chodzić).

Tymczasem w latach ostatnich nasila się tendencja do nadmiernego „nadmuchiwania ilościowego” list uczestników tego typu spotkań naukowych. Krótko mówiąc – do faworyzowania interdyscyplinarnych „maratonów” konferencyjnych w obrębie nauk humanistycznych i społecznych. Liczba uczestników takich sesji sięga setki. Przykładowo: w ciągu każdego z dwóch dni obrad przewiduje się około pięćdziesięciu piętnastominutowych referatów. Obrady odbywają się w sekcjach, w kilku salach, z kilkoma osobami prowadzącymi. Gorąco, pot leje się z czół, każdy myśli, żeby mieć to już za sobą, kociokwik i szczękościsk murowany. Takiego czegoś nie było, owszem, z rzadka zdarzały się konferencje – fundamenty, uzasadniające obecność wszystkich najważniejszych badaczy jakiegoś nurtu, czy opcji (jakie wtedy bywały dyskusje! Aż miło wspomnieć!), ale, na litość, tu pojawiają się głównie nazwiska ludzi młodych, doktorantów, mierzących się z naprawdę poważnymi zagadnieniami w swoich – niejednokrotnie – pierwszych w ogóle wystąpieniach! Ci, zaraz po starcie, wpadają w ten piekielny kocioł, niejednokrotnie już na wstępie się zniechęcając. Dyskusje po takich „molochach” są bowiem z reguły ostrożne i niemrawe, czemu zresztą nie można się dziwić.

Trudno nie odnieść wrażenia, że w całym tym procederze chodzi głównie o to, żeby takie spotkanie po prostu się odbyło, a następnie liczyło – w jakichś rankingach, punktacjach, czy licho wie jeszcze, czym. Dalibóg, biorąc na rozum, jak można poprowadzić w tak licznym gronie badaczy sensowną dyskusję? Do jakich wniosków można dojść, gdy tematy wystąpień  są zupełnie rozbieżne, owszem, mieszczące się w głównym nurcie rozważań, ale wymagające, zwłaszcza podczas wymiany poglądów, precyzji i metodologicznej rzetelności? Czy w ciągu przeznaczonych na ten cel dwudziestu – trzydziestu minut rozstrzygnie się jakiś spór? Wskaże choćby na najważniejsze problemy polemiczne? Zwłaszcza, gdy prelegenci reprezentują rozmaite szkoły i punkty widzenia, nie mówiąc już o oczywistych odmiennościach metodologicznych, z którymi zawsze liczyć się trzeba?

Wypada zapytać – czemu i komu to wszystko służy? Systemowi? Awansowi młodzieży naukowej? Awansowi uczelni? Poprawie jakości nauczania? A może, zupełnie mimochodem – tworzeniu gigantycznej, globalnej dyscypliny, nazwanej swego czasu przez jednego z literackich klasyków „wszystkologią”? Dyscypliny, w której, w myśl znanego postmodernistycznego credo: „o nic nie chodzi, wszystko uchodzi”?

Anna Maria Kowalska

Już po emocjach. Po raz kolejny dzieci napisały „sprawdzian szóstoklasisty”. I po raz kolejny, przeglądając test można odnieść wrażenie, że dzisiejsza szkoła nie stawia młodym ludziom prawie żadnych „polonistycznych” wymagań. A już na pewno nie kształci w kierunku pogłębionego odbioru tekstu literackiego.

Opinia, że testy egzaminacyjne były łatwiejsze jak próbne przeważa w większości środowisk uczniowskich i nauczycielskich. Wymagania humanistyczne, stawiane szóstoklasistom są żenująco niskie, a pytania testowe z tego zakresu buduje się tak „mądrze”, by, broń Boże, nie zahaczyć o wymagające szerszej wiedzy konteksty materiału nauczania. Sugestia wyboru „jedynie słusznej”, „nacelowanej”, jak cios cepa odpowiedzi – nasuwa się sama.

Co więcej, odnosi się wrażenie, że organizatorzy egzaminacyjnego show wymagają tylko jednego: przeczytania 1, słownie: jednej książki w ciągu sześciu lat i powiedzenia o niej kilku żołnierskich  zdań na paru nędznych liniach arkusza egzaminacyjnego. A co, jeżeli dziecko zaszalało i  przeczytało akurat książkę kucharską z wczesnych lat 60-tych, a nadto chciałoby się nieco szerzej na ten temat wypowiedzieć?

ksdariuszokoKs. Dariusz Oko

Ideologia gender to w prostej linii dziedzictwo ideologii marksistowskiej – nie mniej od niej zbrodnicze, a szkodliwe jeszcze bardziej, bo atakujące ze strony najmniej, jak się wydaje, upolitycznionej – przekonuje nawrócona z lewactwa na katolicyzm ceniona niemiecka socjolog Gabriele Kuby.

Od lat jesteśmy w Polsce poddawani swoistemu praniu mózgów, które obejmuje wiele obszarów, szczególnie jednak dotyczy sfery ludzkiej seksualności. Media głównego nurtu oraz lewaccy politycy przekonują, że w seksualności wolno właściwie wszystko, nie ma tu właściwie żadnych norm moralnych – no może poza dwiema: zakazem pedofilii i przemocy. Za to rozpoczynanie intensywnego życia seksualnego w wieku trzynastu lat, homoseksualizm, kazirodztwo, gejowska adopcja dzieci, skrajny promiskuizm – to, ich zdaniem, rzeczy całkiem normalne (bo, na przykład, zwierzęta czynią coś podobnego) albo wręcz pożądane, choćby dlatego, że dzieci gejów mają lepiej (jak niedawno na swojej okładce ogłosił jeden z miesięczników).

Tak zmasowanej ofensywie nonsensu należy się zdecydowanie przeciwstawiać, a żeby czynić to skutecznie, trzeba najpierw dobrze rozumieć, o co w niej chodzi.

dieglobaleNieocenionej pomocy w tej materii dostarcza najnowsza praca Gabriele Kuby zatytułowana Die globale sexuelle Revolution. Zerstörung der Freiheit im Namen der Freiheit – Globalna rewolucja seksualna. Zniszczenie wolności w imię wolności. Autorka – znakomita niemiecka socjolog i zarazem zdeklarowana katoliczka, wielce ceniona i wspierana przez Ojca Świętego Benedykta XVI – pokazuje, że szokująca nawała propagandowa, z którą mamy obecnie do czynienia, nie jest dziełem przypadku czy też krótkotrwałą modą, ale częścią globalnego planu, elementem światowej strategii zmierzającej ku fundamentalnej przemianie człowieka i społeczeństwa poprzez fundamentalną zmianę rozumienia i przeżywania ludzkiej seksualności.

Przekształcić człowieka

Rewolucja seksualna jako nowa rewolucja kulturowa, która swoimi skutkami ma przewyższyć rewolucję francuską i październikową razem wzięte, ma głębiej i trwalej przekształcić człowieka (albo raczej zniszczyć go). Przeprowadzana przez ludzi podobnych do twórców tamtych rewolucji – czyli najbardziej zdeterminowanych i agresywnych ateistów – ma za swój program ideologię gender opierającą się na założeniu, że ludzka płeć i preferencje seksualne stanowią wynik uwarunkowań kulturowych, nie zaś biologicznych, dlatego mogą być przez człowieka swobodnie określane, kształtowane i wybierane. Nie rodzimy się kobietami i mężczyznami, tylko dopiero społeczeństwo nas nimi tworzy. Możemy jednak także zostać stworzeni inaczej (ba, sami możemy się tak „stworzyć”): jako geje, lesbijki, biseksualiści, transseksualiści, kazirodcy, sadomasochiści i tym podobni. To przecież – zdaniem ideologii gender – są równouprawnione „płcie” – tak samo „normatywne”, jak męska i żeńska.
 
Dla wielu współczesnych ateistów powyższe wizje to wcale nie jakieś aberracje intelektualne, ale samo centrum ich życiowego credo. Na tym budują oni swoje życie i chcą zmusić całą ludzkość, aby czyniła to samo. Jak ich duchowi ojcowie – sowieccy bolszewicy – usiłowali całemu światu narzucić ideologię komunizmu, tak oni całej ludzkości chcą narzucić ideologię gender.
 
Z bolszewikami mają wiele wspólnego – nie tylko ateizm, ideologiczny fanatyzm, świadome zaślepienie na argumenty podważające ich wiarę, ale też nieuczciwość intelektualną, antynaukowość, zrównywanie człowieka ze zwierzęciem, niesłychaną pogardę dla ludzkiej godności, stosowanie różnego rodzaju bezprawnej przemocy, dążenie do bezwzględnego wtłoczenia wszystkich do klatki ich ideologii – niezależnie od tego, ile podstawowych praw ludzkich należy przy tym podeptać oraz ile ofiar miałoby to kosztować.

Marsz przez instytucje

Dlatego genderrewolucjonistów z powodzeniem można określać mianem neobolszewików pamiętając, że różnią się od nich jedynie stosowanymi metodami. Ponieważ oddolna, zbrojna rewolucja październikowa nie spełniła dostatecznie pokładanych w niej nadziei, stosując się do rady włoskiego marksisty Antonia Gramsciego, starają się oni przeprowadzić rewolucję odgórną. Wzorem wielkiego marszu partyzanckiego w stylu Mao stosują marsz przez instytucje, starając się przede wszystkim zająć kluczowe pozycje w mediach, polityce, sądownictwie oraz instytucjach państwowych i międzynarodowych.

Dokonawszy tego, mogą używać ich jako narzędzi do przeprowadzenia rewolucji w świadomości indywidualnej i społecznej, do zmienienia tejże świadomości z normalnej na „genderową”, aby potem łatwo sterować świadomością i dzięki temu osiągnąć zupełną dominację polityczną, prawną i finansową. Wtedy już będą mogli zrealizować wszystkie swe zamierzenia, zakuć społeczeństwo w kajdany ideologii, a wszelkich przeciwników dowolnie prześladować. Wtedy ci, którzy jeszcze tak niedawno, tak usilnie domagali się tolerancji dla siebie, sami staną się najbardziej nietolerancyjni – gotowi zamykać w więzieniach za najmniejszą oznakę krytyki czy sprzeciwu. Wszystko to odbywa się przy wykorzystaniu olbrzymich pieniędzy, przy poparciu wielu ośrodków finansowych i politycznych, według starannie wypracowanego planu realizowanego w kolejnych państwach.

Ateizacja przez seksualizację

Genderowcy osiągnęli już na tej drodze znaczące sukcesy. Zdominowali media i władze wielu krajów, a przede wszystkim takie instytucje międzynarodowe jak Unia Europejska i Organizacja Narodów Zjednoczonych. Dlatego Bruksela i Nowy Jork usiłują narzucać nam ideologię gender podobnie, jak kiedyś Moskwa usiłowała narzucić ideologię komunistyczną. Stosują tylko inną przemoc – nie zbrojną, ale medialną, finansową i polityczną.

Instytucje międzynarodowe sprzeniewierzają się przy tym istocie swojego powołania, bo zamiast służyć społeczeństwom, które ich wybrały i udzieliły im władzy, służą radykalnym mniejszościom seksualnym, degradując się do roli ich propagandowych tub oraz narzędzi przemocy. Bezprawnie wydają pieniądze podatników na szerzenie złowrogiej lewackiej ideologii, łamią podstawowe prawa człowieka, jak choćby prawo do wolności światopoglądowej, wychowania własnych dzieci, zachowywania i rozwoju własnej kultury. Dopuszczają się przy tym jawnych nadużyć i przestępstw – ot, na przykład, narzucanie chrześcijanom za ich podatki ideologii gender to jak zmuszanie Izraelitów za pieniądze Knesetu do przejścia na islam.

Zagrożenie dotyka całego społeczeństwa, w pierwszym rzędzie jednak dzieci i młodzieży, ponieważ podobnie jak kiedyś bolszewicy starali się przeprowadzić swoją rewolucję przede wszystkim poprzez przywłaszczenie gospodarki, obecnie genderowcy starają sie przeprowadzić swoje cele przede wszystkim poprzez „przywłaszczenie” sobie młodego pokolenia. Starają się przeto nie dopuścić do przekazania młodzieży wartości religijnych, małżeńskich i rodzinnych – tak im nienawistnych, bo stanowiących dla ich działań zasadniczą przeszkodę. Pragną zapanować nad umysłami młodego pokolenia i odizolować je od wpływu rodziny oraz Kościoła. Centralną dla ich poczynań zasadą jest wskazanie sformułowane przez ideologa panseksualizmu Wilhelma Reicha, ucznia Freuda, który radził, żeby nie walczyć bezpośrednio z Kościołem, ale seksualizować młodzież, a reszta przyjdzie sama. Rada to szatańska i szatańsko skuteczna – ateizacja poprzez demoralizację, czyli głównie przez seksualizację.

Rozbudzona seksualnie młodzież, która zaczyna żyć jak seksnarkomani, która szuka spełnienia przede wszystkim (albo wyłącznie) na poziomie przyjemności fizjologicznych, staje się niezdolna do wyższego życia duchowego, do religijności, do wiernego życia małżeńskiego i rodzinnego. W miejsce zniszczonych podstaw struktury społecznej i fundamentów kultury wcale jednak nie przychodzą – jak twierdzą genderowcy – nowe dzieła inżynierii społecznej, lecz chaos, degeneracja i upadek całych cywilizacji.

Jak wykazały badania angielskiego antropologa J. D. Unwina, porządek w sferze seksualnej jest kluczowy zarówno dla życia jednostki, jak i dla życia całego społeczeństwa – to dlatego warunkiem rozwoju cywilizacji jest rozumne kierowanie sferą seksualności i opanowanie pożądań. To dlatego cywilizacje, w których zachowywano podstawowe normy, rozkwitały, upadały zaś te, w których następowało seksualne rozprężenie. Warunkiem wysokiej kultury jest wysoka moralność. To dlatego najbardziej twórczą i par excellence wzorcową dla całego świata kulturą jest oparta na wiernym, monogamicznym małżeństwie kultura chrześcijańska.

Zwyrodnialcy i szaleńcy

Wielką zasługą Gabriele Kuby jest ukazanie szczegółów katastrofalnego zagrożenia narastającego w łonie naszej cywilizacji. Oto okazuje się, że współczesna rewolucja seksualna i ideologia gender znajdują swoje korzenie między innymi w maltuzjanizmie, eugenice, marksizmie, bolszewizmie i lewackim fenimizmie. Nie bez przyczyny genderowcy wypisują na swych sztandarach hasła tego samego seksualnego rozpasania, które już bolszewicy starali się realizować zaraz po rewolucji, a jednak szybko je porzucili jako zbyt destruktywne nawet dla ich świata.

Co więcej, główni animatorzy rewolucji seksualnej to ludzie, którzy sami cierpieli na poważne zaburzenia i dopuszczali się ciężkich przestępstw, w tym także seksualnych – jak, na przykład, Alfred Kinsey, który na potęgę fałszował dane i dla „potrzeb naukowych” gwałcił dzieci, nawet niemowlęta, czy przeprowadzał masturbację niemowląt. Zwyrodnialec ów chwalił się, na przykład, że u jedenastomiesięcznego niemowlęcia wywołał czternaście orgazmów w trzydzieści osiem minut.

Czołowi zaś ideolodzy gender, jak Judith Butler, wikłają się w oczywiste sprzeczności. Z jednej strony bowiem głoszą, że w ogóle nie ma mężczyzn i kobiet (…) płeć jest tylko fantazją, z drugiej zaś – walczą o prawa kobiet (których przecież podobno nie ma), a także upierają się, że zmiana skłonności homoseksualnej jest niemożliwa, choć w seksualności rzekomo wszystko jest całkowicie umowne i plastyczne. Oto kolejna prawda rewolucyjnego etapu.

Oczywiste sprzeczności programowe nie przeszkadzają genderowcom dominować w organizacjach UE i ONZ i przy ich pomocy realizować kolejne etapy rewolucji seksualnej zgodnie z „taktyką salami”. Mają do dyspozycji wiele własnych instytucji, usłużne media oraz olbrzymie środki finansowe najbogatszych darczyńców. Pieniędzmi obsypują ich między innymi rządy Stanów Zjednoczonych (zwłaszcza demokraci) oraz multimiliarderzy pokroju Rockefellera, Gatesa, Sorosa, Buffeta, Bloomberga i Turnera. Superbogacze wspierają ich w przekonaniu, że genderideologia – poprzez niszczenie rodziny i aborcję – pomaga redukować liczbę ludności świata, której „nadmiar” uważają oni za podstawowe zło i zagrożenie dla swego statusu. Zasada jest prosta: im więcej seksu, tym mniej dzieci. Rzeczywiście, w Europie jeszcze nigdy nie było tyle seksu, a zarazem tak mało dzieci. Cóż jednak, w domu publicznym (do którego upodabniają się dziś całe kraje) dla dzieci miejsca nie ma.

Przymusowa seksualizacja

Genderrewolucjoniści starają się też wywołać rewolucję w języku przez eliminację jednych wyrazów przy usilnej promocji innych. Wiedzą bowiem, że język nie tylko opisuje świat, ale także narzuca określoną jego wizję i może motywować do jego zmiany. To dlatego są zdecydowanie przeciwni używaniu (a nawet administracyjnie zaczynają zakazywać) takich słów jak: prawda, wstyd, wierność, małżeństwo, rodzina, matka i ojciec, a wprowadzają takie, jak: konstrukcja kulturowa, partner odcinka życia, związek poza wiernością, jednopłciowe partnerstwo, rodzic A i rodzic B.

Genderrewolucjoniści usiłują kształtować na swoją modłę już małe dzieci – z programem przymusowej seksualizacji wkraczają do szkół podstawowych i przedszkoli. Niszcząc u dzieci elementarne poczucie wstydu, namawiając do „seksualnych gier”, w tym szczególnie do masturbacji, zaburzają ich spokój i rozwój. Wykorzystując niepewność okresu dojrzewania, usiłują wmawiać młodzieży, że jest homoseksualna. Zatruwającą wyobraźnię pornografię nazywają sztuką. Depczą autorytet i prawa rodziców. Niszcząc poczucie odpowiedzialności dzieci i młodzieży, wprowadzają je na drogę nieodpowiedzialnego kierowania się wyłącznie pożądaniami, przez co wydają je na pastwę własnych żądz. Przy tym zupełnie przemilczają katastrofalne skutki powyższego stylu życia – podobnie jak handlarze narkotyków przemilczają skutki zażywania oferowanego przez siebie towaru.
 
Gendertotalitaryzm

Dochodzi do tego atak na podstawowe prawa i wolność człowieka: wolność opinii, mówienia, zebrań, terapii, nauki, religii, sumienia, zawodu, wychowania, sądownictwa. Sprzeciw wobec rewolucji seksualnej podlega prześladowaniom i kryminalizacji. Już teraz za jakąkolwiek krytykę genderideologii można stracić dobre imię, pracę, a nawet wolność. Genderowcom wolno krytykować wszystkich, ich zaś – nikomu. Zupełnie jakby byli istotami nadludzkimi wyjętymi spod ludzkich praw. Jakby byli Bogiem i choćby jedno zdanie krytyki wobec nich było bluźnierstwem. Iście szatańskie roszczenie.

Gabriele Kuby podaje całą listę aktów dyskryminacji i prześladowań, nietolerancji w imię tolerancji, bezprawia i deptania ludzkiej godności, których dopuszczono się w Europie w ostatnich latach w imię rewolucji seksualnej. Jest ich tak wiele i są tak oczywiste, że należy wprost mówić o nowych prześladowaniach chrześcijan i nowej formie totalitaryzmu. Przecież około osiemdziesięciu procent aktów mowy i czynów nienawiści na polu religijnym w Europie i całym świecie skierowana jest przeciw chrześcijanom!

Nie wolno jednak mówić o chrystianofobii, nie wolno bronić chrześcijan – tę mniejszość można do woli prześladować i do woli jej ubliżać, podobnie jak Żydom w pierwszych latach istnienia III Rzeszy. Tak oto Unia Europejska sama zaprzecza wartościom, na których została zbudowana, sama niszczy własne fundamenty.

Gabriele Kuby unaocznia jednocześnie ogromną sprzeczność genderideologii z chrześcijaństwem, pokazując zarazem, iż chrześcijanie – zwłaszcza katolicy – stoją na pierwszej linii oporu wobec nowych zagrożeń, podobnie zresztą jak wobec dawnych totalitaryzmów. Niestety, nową ideologią, niby dżumą, zarażają się także chrześcijanie. Jak koń trojański przenika ona do wnętrza Kościoła. Tym bardziej więc potrzeba duchowego wysiłku, by oczyszczać i uzdrawiać Kościół, aby prawdziwie dawać świadectwo prawdzie, która wyzwala. Szczególnie pilnym zadaniem jest stworzenie katolickiej pedagogiki seksualnej, odpowiednich podręczników i pomocy naukowych – słowem: skutecznej alternatywy dla programów genderowych. Nawet bowiem w katolickich szkołach – często po prostu z powodu braku odpowiedniej bazy programowo‑materiałowej – bezwiednie promuje się gender­‑ideologię i seksualizację młodzieży.

Po homozwiązkach – kazirodztwo

W walce z genderofesywą możemy cieszyć się pewnymi sukcesami. Odniosła je sama autorka, kiedy w roku 2007 publicznie skrytykowała broszury wychowawcze polecane rodzinom przez niemieckie ministerstwo do spraw rodziny. Zalecano w nich między innymi, aby rodzice nie przeszkadzali w masturbacji dzieciom w wieku 1–3 lat (!), natomiast dzieciom w wieku 4–6 powinni w tym wręcz aktywnie pomagać, także przez kontakty o charakterze kazirodczym (!). Po tej krytyce ministerstwo czuło się zmuszone wycofać broszury „do przepracowania”, co spotkało się ze zdecydowanym, silnie nagłośnionym w mediach sprzeciwem przedstawicieli genderowców dogłębnie przekonanych o absolutnej słuszności tego rodzaju praktyk (!). Właściwie nic dziwnego, bo przecież prawie wszystkie argumenty, które przytacza się na rzecz homoseksualizmu, można przytoczyć także na rzecz kazirodztwa. Dlatego po legalizacji homozwiązków, część genderideologów rozpoczyna już walkę o legalizację związków kazirodczych.

Pozytywnego przykładu nawrotu rozumu dostarcza Norwegia, która, nie należąc do Unii Europejskiej, może być suwerenna w swoich decyzjach. W roku 2012 norweski rząd wycofał się z finansowego wspierania genderstudiów po naukowo zbadanym i udowodnionym odkryciu, że po trzydziestu latach pedagogicznego przerabiania mężczyzn na kobiety, a kobiet na mężczyzn w wyborze zawodów utrzymały się te same proporcje. Jak dawniej, tak i obecnie, pośród inżynierów kobiety stanowią około dziesięciu procent, a mężczyźni około dziesięciu procent wśród przedstawicieli zawodów pielęgniarskich. Nic się nie zmieniło.

W poczet pozytywów należy też zapisać uboczny skutek publicznych sukcesów genderowców, mianowicie: coraz szersze publiczne obnażanie ich zakłamania i manipulacji. Twierdzą oni, na przykład, że homoseksualizm to wielki problem społeczny, który dotyka do 25 procent społeczeństwa. Tymczasem dziesięć lat po legalizacji związków partnerskich w Niemczech okazało się, że z możliwości tej skorzystało zaledwie 0,058 procenta (czyli około pół promila!) osiemdziesięciomilionowej populacji tego kraju, czyli jedynie 2,3 procent ludzi o skłonnościach homoseksualnych (których udział w społeczeństwie szacuje się na około 1,7 procenta). Równocześnie utajnia się, ile z tych związków już się rozpadło. Bardzo trudno znaleźć dzieci wychowywane w takich związkach z jakimkolwiek sukcesem.

Jak bolszewicy

Skalę deprawacji władzy politycznej i nauki ze strony genderowców oraz niezwykłe podobieństwo stosowanych przez nich metod do metod sowieckich pokazuje tak zwane Studium z Bambergu przeprowadzone na zlecenie ministerstwa sprawiedliwości przez uniwersytet tegoż miasta. Miało ono udowodnić, że dzieciom w związkach homoseksualnych jest tak samo dobrze, jak w rodzinach. Spośród około 900 badanych osób około 93 procent stanowiły kobiety – tak trudno bowiem było znaleźć homoseksualistów wspólnie wychowujących dziecko. 66 procent z grona badanych kobiet nie zaadoptowało dziecka swojej partnerki, co dobitnie świadczy o wielkości ich rodzicielskiej miłości i troski. 78 procent spośród tych dzieci przez około pięć lat żyło wcześniej w rodzinie heteroseksualnej matki, która dopiero później zdecydowała się na zmianę orientacji, co w oczywisty sposób nie pozwala mówić o dzieciach wychowywanych wyłącznie w homozwiązkach. Jako podstawa do oceny stanu dzieci służyły przede wszystkim wypowiedzi ich własnych matek, a nie całościowe badanie psychologiczne.

Oto „gendernauka” w całej swej krasie, oto typowy sposób jej uprawiania. Podobnie można było pytać komunistów, czy ludziom w ZSRS i NRD żyje się równie dobrze (albo lepiej) niż w USA i RFN. Oto ideologizacja i polityzacja nauki, oto wiedza równie „naukowa”, jak naukowy komunizm. Jednak właśnie takie studium niemieckie ministerstwo sprawiedliwości obwieściło jako sukces homolobby, jako potwierdzenie jego propagandy, przecież wszystko inne – choćby najprawdziwsze – byłoby „homofobiczne”. Genderowcy zawsze muszą mieć rację – podobnie, jak kiedyś kompartia – choćby nawet sami sobie zaprzeczali. Dziś dzieci rzuca się na pożarcie ideologii podobnie jak w starożytności składano je w ofierze bożkom, choćby biblijnemu Molochowi (por. 2 Krl 23, 10).

Podręcznik żołnierza

Niniejszy tekst przywołuje tylko niewielką cząstkę z ogromu faktów i argumentów, które można znaleźć w książce Gabriele Kuby – swoistego podręcznika żołnierza, wskazującego metody oraz środki stosowane przez naszych przeciwników i formułującego strategię skutecznego przeciwstawiania się im. Wszystko zaś zostało ukazane na konkretnych przykładach głównie z obszaru naszego wpływowego sąsiada – Niemiec.

Warto pamiętać, że genderowcy – współcześni neokomuniści – podobnie jak ich czerwoni ojcowie duchowi pragną zapanować nad całym światem, niosąc zniszczenie i śmierć przede wszystkim małżeństwu, rodzinie i chrześcijaństwu. Wszystko, co udało im się osiągnąć w Holandii, Hiszpanii czy Niemczech, chcą takimi samymi metodami narzucić Polsce, bezpardonowo depcząc przy tym naszą wiarę, moralność i godność. Identycznie, jak kiedyś naszą kulturę i wiarę chciała zniszczyć Moskwa, dzisiaj o to samo stara się Bruksela – tylko innymi środkami. Trzeba więc przeciwstawiać się temu podobnie jak bolszewikom w roku 1920 – ze wszystkich sił. To sprawa życia i śmierci.

Polacy mają w tej materii szczególnie spore szanse. Totalitarne ideologie, które same z siebie ogłupiły i zdominowały Rosjan i Niemców, w Polsce zostały zaprowadzone obcą przemocą – bagnetami, czołgami i szubienicami. A stało się tak dlatego, że należymy do narodów najgłębiej wierzących – im zaś więcej w duszy wiary i rozumu, tym mniej miejsca dla upiorów i demonów ideologii. To dzięki temu w Polsce genderowcom szczególnie trudno o sukcesy – podobnie jak dawniej komunistom.

Prawda jednak nie obroni się sama – potrzeba do tego wielkiego, zbiorowego wysiłku i mobilizacji ducha, potrzeba organizacji i instytucji. Wielkim osobowym wzorem jest sama Gabriele Kuby, jako kobieta, matka i chrześcijanka szczególnie wrażliwa na dobro człowieka, zwłaszcza najsłabszego – dziecka. Piórem obnażając prawdę o genderideologii, wzorem swych biblijnych poprzedniczek Estery czy Judyty, walczy o ocalenie swego narodu. Jak Ezechiel, Jeremiasz czy Izajasz wzywa do opamiętania i nawrócenia. Wiedzą i inteligencją, a także odwagą i poświęceniem zawstydza niejednego mężczyznę.

Trzeba skorzystać z jej pomocy i rady, jak kiedyś Barak korzystał z pomocy Debory i dzięki jej namowie oraz Bożej pomocy wyruszył do walki, by pokonać śmiertelnych wrogów Izraela (por. Sdz 4–5).

(Od Redakcji): I jeszcze uzupełnienie z 11 maja 2013 roku:
Gorąca zachęcam też do zapoznania się książką pani Gabriele Kuby, Globalna rewolucja seksualna. Likwidacja wolności w imię wolności,  która właśnie ukazała się po polsku w wydawnictwie Homo Dei. Już teraz można powiedzieć, że jest ono niezbędną, klasyczną lekturą. Pani Kuby znakomicie obnaża niesłychane zakłamanie i niegodziwości gender- i homoideologii, podobnie jak książki profesora Leszka Kołakowskiego i Aleksandra Sołżenicyna obnażały marksizm i komunizm. Jest prawdziwą kopalną prawdy i argumentów, tak potrzebnych w naszej obronie przed wielkim kłamstwem ideologii. Potwierdzam ją na podstawie całej mojej wiedzy i doświadczenia. Informacje o książce można znaleźć tutaj: http://homodei.com.pl/product_info.php?products_id=295

miroslawborutaMirosław Boruta

Odkąd Bóg stworzył człowieka, a człowiek na swojej drodze życia poznał Boga, wiemy, że życie we wspólnocie wymaga poświęcenia części siebie dla dobra innych. Od tego czasu nic się na świecie pod tym względem nie zmieniło. Oczywiście wolna wola może to zmienić, ale zawsze wtedy warto pamiętać o konsekwencjach i tutaj i potem… Powtórzę więc, podstawą życia społecznego jest troska o dobro wspólne.

Wierzący w to, że nie wierzą, zwani ateistami (lub podobnie) z pewnością ani nie zrozumieli przełomu stworzenia czy poznania Boga, ani nie zrozumieli ewolucji. Chcą bowiem, czyniąc gwałt na ludzkim intelekcie, rozwoju, postępie i nauce wrócić do stanu poprzedniego. Ateiści są już dzisiaj po prostu niemodni. Można rzec, że stanowią powrót do czasów przedludzkich, ateizmu istot człekokształtnych, które stały się ludźmi poznawszy Boga. Po cóż się więc deewoluować?

A może jest inaczej – bo przecież są ludźmi ze swoją głęboką wiarą w niewiarę – może bawią się z nami sugerując, że i oni i my jesteśmy tylko zwierzętami. Lecz oni – jako, że „doszli do tego pierwsi” – zwierzętami lepszymi? Dla nas pozostawiając już tylko pogardę i popularne terminy, choćby bydło? Człowiek nie odnajdujący Boga w drugim może przecież zrobić z nim wszystko: poniżyć, zranić, zabić… My nie możemy - tutaj nie ma symetrii.
  
Modny i sztucznie podtrzymywany jest jednak indywidualizm, konsumpcja, szukanie przyjemności (w tym cielesnej) i postulat „zabawienia się” na śmierć. Spójrzmy na inżynierię społeczną ruchów ateistycznych:  homoseksualnego (obu odmian), biseksualnego, transseksualnego. U ich podstawy jest seksualność, fundament na którym można zbudować… no właśnie, co poza chwilową przyjemnością i tragicznymi często konsekwencjami?

Family having a walk in springNie rezygnując z prospołecznej mocy tej sfery życia („daje” ona następne pokolenia, jest wobec tego najważniejsza) trzeba ją zobaczyć właśnie w takiej, prospołecznej perspektywie (fot. apostol-milosierdzia.pl). A powyżej wymienione ruchy ateistyczne nie spełniają tego zasadniczego kryterium. Przekonywanie, że sfera ta jest jedynie przyjemnościową stanowi ogromne nadużycie, jest po prostu antyspołeczną dewiacją.

Spytajmy też o tolerancję? Czym jest w istocie? Jest tylko i wyłącznie cierpliwym znoszeniem odmienności, nie jest i nie może być przyznawaniem nienależnych praw czy afirmacją odchyleń. Przykładem są właśnie związki homoseksualne, społecznie jałowe, nie dające potomstwa. Ich afirmacja prowadzi do biologicznej zagłady grup społecznych. Cui bono? Skąd taki hałas? Kto korzysta na takim „światopoglądzie”? I wreszcie czy nie jest to najbardziej jaskrawy przykłada homofobii – niechęć do wydania na świat kolejnego pokolenia?

Jeśli jednak nazwać homofobią niechęć a nawet nienawiść do osób homoseksualnych, to czyż homoseksualiści mężczyźni nie są feminofobami, a homoseksualistki kobiety - maskulinofobkami? A czyż na christianofobię i katolikofobię nie są chorzy Hartmann, Palikot czy Środa? A skoro wszyscy są chorzy to któż jest zdrowy? Więcej powagi i więcej rozsądku chciałoby się zakrzyknąć. O innych dewiacjach, takich jak pedofobia (Czubaszek), pisofobia (Niesiołowski) i seksoholizm, np. moderatorów największych polskojęzycznych portali internetowych warto napisać osobne już teksty.

I jeszcze glossa do omawianych powszechnie „związków partnerskich”. Są one w Polsce obecne, pomijając czasy zaborców, od 1946 roku kiedy powstały urzędy stanu cywilnego. Wprowadzono je „za komuny”, czas się więc już tego reliktu pozbyć.

miroslawborutaMirosław Boruta Krakowski

8 lutego 2013 roku w szczelnie wypełnionej, największej hali sportowej Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” (Macierz Lwów) w Krakowie odbyło się spotkanie – zorganizowane przez Akademicki Klub Obywatelski im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Krakowie, przy wydatnej pomocy p. posła Antoniego Macierewicza, przewodniczącego Zespołu Parlamentarnego ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy TU-154 M z 10 kwietnia 2010 r. – z pp.: profesorem Wiesławem Biniendą, doktorem inżynierii mechanicznej, wykładowcą i dziekanem20130208bbn Wydziału Inżynierii Cywilnej w Kolegium Inżynierii Uniwersytetu Akron (w Akron w stanie Ohio w Stanach Zjednoczonych), redaktorem naczelnym kwartalnika naukowego „Journal of Aerospace Engineering” wydawanego przez American Society of Civil Engineers i… honorowym członkiem naszego, krakowskiego AKO; dr. inż. Wacławem Berczyńskim, ktory w koncernie lotniczym Boeing przeszedł wszystkie sześć szczebli w hierarchii specjalistów technicznych, kończąc na najwyższym i dr. Kazimierzem Nowaczykiem, adiunktem, fizykiem doświadczalnym w laboratorium w Centrum Spektroskopii Fluorescencyjnej przy Szkole Medycznej w Uniwersytecie Maryland… także honorowym członkiem AKO w Krakowie.

20130208spZa stołem prezydialnym zasiedli także prof. Jacek Rońda, specjalista w informatyce stosowanej, matematyce przemysłowej, matematyce stosowanej, mechanice stosowanej i metodach programowania, prof. Piotr Witakowski, specjalista z dziedziny miernictwa, budownictwa i kolejnictwa, publikacji naukowych z zakresu matematyki, fizyki, budownictwa, informatyki i miernictwa oraz gospodarz miejsca, mgr Konrad Firlej. Spotkanie prowadził dr Mirosław Boruta Krakowski, sekretarz Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Krakowie.

Aplauz (kilkukrotne owacje na stojąco), wypowiedzi, pytania, refleksje a na zakończenie polski hymn narodowy – wszystko to zobaczą Państwo w relacji filmowej, której autorem jest p. Stefan Budziaszek:
http://www.youtube.com/watch?v=0iMmcm5Y8wA

Anna Maria Kowalska

Ostatnio wyjątkowo nachalnie zachęca się ludzi do otwierania nowych firm i uruchamiania działalności gospodarczej. Nie wiadomo tylko, co zrobimy ze starymi, które jeszcze wprawdzie na rynku trwają, ale lada chwila ogłoszą upadłość.

Mnożą się też agencje doradcze, pisze się multum samouczków biznesowych…Ich tony zalegają w księgarniach. A przecież każde dziecko wie, że tak porady specjalistyczne w tym zakresie, jak edycja tych książek to kolejna strata czasu i pieniędzy. Gdyby którakolwiek z nich mogła zadziałać jak lekarstwo na kryzys – nie mielibyśmy dziś tak gigantycznego bezrobocia.

Wedle doniesień agencyjnych – uratowano znak towarowy i nazwę Wydawnictwa „Ossolineum”. A co z ratowaniem miejsc pracy wspaniałych, znakomicie wykwalifikowanych Osób, zatrudnionych w Wydawnictwie do momentu likwidacji? Czy zostały dla Nich przygotowane jakieś etaty zastępcze, czy też klepią biedę po polsku, czyli na własny koszt? A może, podobnie jak nauczycielom, proponuje się im pracę w charakterze operatorów koparek na planowanych budowach dróg szybkiego ruchu?

elzbietamorawiecElżbieta Morawiec

Dla nieświadomych – skrót powyższy oznacza lesbijki, gejów, bi- i transseksualistów. W Poznaniu, gdzie środowisko akademickie zorganizowało się w wyjątkowo skuteczny i wyrazisty Klub im. Lecha Kaczyńskiego, w skrócie AKO, działają też wychowani na zgoła innych wzorcach młodzi hunwejbini. Pewnie kształtowała ich lewacka ideologia Teatru 8 Dnia, który tak żarliwie poparł Janusza Palikota, jako „wybitnego intelektualistę, filozofa i Gombrowiczologa”  w wyborach parlamentarnych. Ci, co wedle historycznego oświadczenia Teatru 8 Dnia jechali z Gdyni, Splitu i skąd tam jeszcze, by tylko sprawiedliwy swój głos oddać do urny.

Teraz ta butna gromadka „młodych, zdolnych” (do wszystkiego) zaatakowała swojego profesora, członka AKO, wybitnego sumerystę, Stefana Zawadzkiego, malując mu niewybredne napisy na drzwiach gabinetu. Groziło nawet, że wymalują mu tam swastykę, ale się nie odważyli. Jeszcze… Profesor bowiem, jak całe szacowne grono skupione w AKO podpisał wyrazisty list  przeciwko lansowaniu anomalii seksualnych, w tym homoseksualizmu – z okazji lansowania Anny Grodzkiej vel Krzysztofa Bęgowskiego na v-marszałka Sejmu.

Asumpt do tych wystąpień młodych hunwejbinów dał inny uczony poznańskiego UAM, Krzysztof  Podemski, który listem otwartym zarzucał prezesowi AKO, profesorowi Stanisławowi Mikołajczakowi – rzekomy rasizm, ksenofobię itp. grzechy z głównego menu naszych postępackich „tolerancjuszy”. Dyskusja  na ten temat , jaka odbyła się w studio TV wielkopolskiej  z udziałem prof. Mikołajczaka i prof. Podemskiego przypominała jako żywo światłe wzorce z TVN  czy Polsatu. Stanisław Mikołajczak mówił o cywilizacyjnych i kulturowych zagrożeniach, jakie płyną z akceptacji ideologii gender, pan Podemski uparcie usiłował sprowadzić rozmowę na temat rzekomych inwektyw językowych i „rasistowskich” uprzedzeń, jakich w oświadczeniu AKO  w  o g  ó l e  nie było. Klasyczna ilustracja znanego powiedzenia „mówił dziad do obrazu”. Lub inaczej – nowej szkoły, żal się Boże, erystyki, w jakiej kształci swoich podopiecznych profesor Krzysztof Podemski.

Na razie jego wychowankowie malują obrzydliwości na drzwiach „niesłusznego” profesora. Niedługo pójdą w ślady swoich poprzedników ze stalinowskiego ZMP i będą zmuszać władze uczelni do zwalniania profesorów. A potem – w ślady chińskich hunwejbinów.

Nie wolno o tym milczeć, nie wolno przeciw temu nie protestować. Jeśli nie chcemy pełnego odrodzenia totalitaryzmu.

Stanisław Dębiński

Proces grupy szpiegów amerykańskich, powiązanych z krakowską Kurią Metropolitalną…

1. Na przełomie stycznia i lutego 1953 roku Polska żyła doniesieniami o tzw. procesie krakowskiej Kurii (por. przypisy pod tekstem). W 5 numerze  krakowskiego „Życia Literackiego”  centralnie, na pierwszej stronie 33-letni wówczas Maciej Słomczyński sporządził Notatki z procesu: Waszyngton – Watykan – Kuria. Notował min.: „Judasz… i rzeczywiście; Srebrniki; Siódme przykazanie dekalogu, nie kradnij; Rycerz czarnego rynku; Nie zabijaj; Notatka o bezpieczeństwie i czujności”,  a  tytułem próby podsumowania, pisał: „Wszystko to razem nie ma nic wspólnego z Bogiem, z religią, lecz jest zwykłą ordynarną zbrodnią wobec narodu,  wobec katolików, którzy ufają, a nawet zbrodnią wobec Boga. Bo przecież każda zbrodnia przeciw ludzkości jest w ich pojęciu zbrodnią przeciw Bogu, bo kradzież jest zbrodnią przeciw Bogu, bo rabunek, mord, szpiegostwo i deprawowanie młodzieży jest zbrodnią przeciw Bogu – jak to stwierdziły wielokrotnie najwyższe autorytety kościoła…” . W następnym numerze z dnia 8 lutego M. Słomczyński idzie dalej artykułem: „W lochach małego Watykanu”: „Ciemny jest przedsionek wiodący z bramy placu przy ulicy Franciszkańskiej 3 do oszklonego krużganka otaczającego dziedziniec zamknięty zespołem gmachów należących do Kurii Metropolitalnej krakowskiej. Płyty podłogi są nierówne i potykamy się”. Tym opisem wprowadza nas do piwnic budynku kurialnego, w którym znajduje i opisuje tzw. dowody przestępczej i szpiegowskiej działalności oskarżonych księży i świeckich. Uwagę jego skupiają portrety: „Wychodzimy. Z portretu opartego o ścianę patrzy za nami otyły książę w złocistej delii. Na twarzy jego w blasku  lamp widać dwie wilgotne smugi. Czoło ginie w półmroku.

Płaczesz, panie kochanku? Ano płacz, płacz. Masz czego płakać- skończyło się i już nie wróci!”

Obok artykułu na str. 5 wytłuszczona w grubej ramce REZOLUCJA Związku Literatów Polskich w Krakowie w sprawie procesu krakowskiego:

zlprezolucjaW ostatnich dniach toczył się w Krakowie proces grupy szpiegów amerykańskich powiązanych z krakowską Kurią Metropolitalną. My zebrani w dniu 3 lutego 1953 r. członkowie krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich wyrażamy bezwzględne potępienie dla zdrajców Ojczyzny, którzy wykorzystując swe duchowe stanowiska i wpływ na część młodzieży skupionej w KSM działali wrogo wobec narodu i państwa ludowego, uprawiali – za amerykańskie pieniądze – szpiegostwo i dywersję.
Potępiamy tych dostojników z wyższej hierarchii kościelnej, którzy sprzyjali knowaniom antypolskim i okazywali zdrajcom pomoc, oraz niszczyli cenne zabytki kulturalne.
Wobec tych faktów zobowiązujemy się w twórczości swojej jeszcze bardziej bojowo i wnikliwiej niż dotychczas podejmować aktualne problemy walki o socjalizm i ostrzej piętnować wrogów narodu – dla dobra Polski silnej i sprawiedliwej.

Ciąg dalszy „Lochów małego Watykanu”  znajdziemy w  numerze 13 „Życia Literackiego” z dnia 29 marca 1953 r. wydawanego i sygnowanego już w: Katowicach-Stalinogrodzie!  Autor, podpisany: L. Cg. rozlicza w nim (wtedy 56-letniego) prof. Gąsiorowskiego, podówczas dyrektora Muzeum Czartoryskich, gdzie Księżna Czartoryska zdeponowała skarby rodzinne przed wyjazdem z Polski z zastrzeżeniem, że kiedy już nie będzie mógł je chronić, aby przekazał Jego eminencji do Kurii (Kard. Sapiesze). Pisał: „… prof. Gąsiorowski wolał do końca służyć Czartoryskim  w ich nienawiści do tego, co się buduje, do tego co powstaje, do tego co nie mogłoby się narodzić, gdyby Czartoryscy pozostali Czartoryskimi… profesor uniwersytetu i wychowawca młodzieży wybrał interes magnaterii, wybrał służbę tym, którzy dobra zdobywali na chłopskiej krwawicy, wybrał drogę sojusznika ciemnych spraw czarnych ludzi. … w walce pomiędzy siłami postępu  i ciemnoty profesor Stanisław Gąsiorowski – wybrał drogę sprzeczną z honorem naukowca i imieniem obywatela Ludowej Rzeczypospolitej i potwierdził to oddaniem skarbów do lochów „małego Watykanu”.

2. W tym samym czasie w   Warszawie dnia 8 lutego 1953 r. w 6 numerze Tygodnika Związku Literatów Polskich NOWA KULTURA  znajdujemy również centralną reakcję literatów stołecznych na proces krakowski. Numer otwiera na pierwszej stronie tekst na „Dziesięciolecie ZWM”. 27-letni podówczas Tadeusz Konwicki pisał: „ZWM przetarł  wyraźną i prostą koleinę szlaku naszej młodzieży. W ciągu dziesięciu lat uczyniła się z tego nie najgorsza droga. Najpiękniejsze uczucia i porywy naszej młodości nie marnieją w stęchliźnie niewoli politycznej czy społecznej…. Za siódmym nowym  mostem, za siódmą nową linią wysokiego napięcia rosną przodownicy bohaterstwa, których zrodził mroźny styczeń 1943 roku. Dziś ich święto.

Pamiętajcie o tym zawsze wtedy, gdy w miejscu, gdzie najtrudniej, usłyszycie czyjś głos:

- Rozstąpcie się… Idzie brygada zetempowska…”

Na stronie drugiej relacja Sławomira Mrożka z procesu krakowskiego: 23-letni wtedy Autor wytłuścił: Konfrontacja; Lokaj księcia; …Bo powiem;  Obok fabryki . Dalej pisał: „Proces toczył się w budynku należącym do Zakładów im Szatkowskiego. W godzinach rozpoczynania sesji, tramwaj śpieszący w kierunku Zakładów, oblepiony bywał ludźmi i wyglądał, jak czarny żuk. …  W końcu do wszystkich uczuć musiało się dołączyć uczucie fizycznego niemal obrzydzenia.

Wtedy, o godzinie dwunastej, w samym środku tej gorączki, szpiegowskiej maligny, zbutwiałych idei i śmierdzących motywów , odsłanianych każdym nowym zdaniem zeznających,  – wzbijał się głos jasny i czysty. Syrena fabryczna ogłaszała południe.”

Pod tekstem Mrożka, GŁOS PISARZY:  Leona Kruczkowskiego (53 l.), Jerzego Zawiejskiego (52 l.), Gustawa Morcinka (62 l.), Arkadego Fiedlera (59 l.), Ewy Szelburg-Zarębiny (54 l.), Aleksandra Maliszewskiego (52 l.), K. I. Gałczyńskiego (48 l.), Wilhelma Szewczyka (37 l.), Zbigniewa Bieńkowskiego ( 40 l.).

(W nawiasach podano wiek danej osoby w lutym 1953, ze względu na częste tłumaczenia, iż był to „grzech młodości”- dop. mój – S. D.)

3. Jeden z sygnatariuszy tej  wstydliwej Rezolucji, Jan Błoński, tłumaczył po latach: „Nikt wówczas nie odważył się zaprotestować przeciwko represjom. Wszyscy wiedzieli, że to był przymus”. Trudno zgodzić się z opinią prof. Błońskiego, która tłumaczyła by dobrowolną postawę literatów „wyprzedzającą” represje. Tak bowiem można nazwać dobrowolne zachowania i teksty literatów. Wisława Szymborska przechodziła tutaj już wszelkie miary. Zaprawiona w utrwalaniu apoteozy: „nowego człowieczeństwa Adam” (wiersz „Lenin”, Nowa Kultura nr 3, 20 stycznia 1952, s. 1), przekonana, że uda się ten jej okres zapału „wyciąć” z jej życiorysu, tak chętnie oddała się zajęciu wycinanek, że teraz nawet jest z tego wystawa, ale tej wycinanki tam nie będzie…

Przez dekady zaprawiony w tropieniu obskurantyzmów prof. Henryk Markiewicz mógłby raz w życiu odwrócić swoją camera obscurai  prześwietlić siebie. Nie znam tekstu, w którym przyznałby się, albo wyraził żal jakiś.

Przypisy:
http://www.naszdziennik.pl/wp/22094,z-nienawisci-do-kosciola.html
http://religia.onet.pl/publicystyka,6/smierc-agentom-watykanu,53847,page1.html
http://www.prawy.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=922:60-rocznica-procesu-ksiezy-kurii-krakowskiej-oskarzonych-o-szpiegostwo&catid=37:rocznica

elzbietamorawiecElżbieta Morawiec

Piekło, jakie się rozpętało  po wystąpieniu profesor Krystyny Pawłowicz a także po liście profesorów skupionych w AKO Poznania, Krakowa, Łodzi daje przedsmak tego, jak poważna jest sprawa. (Niezależnie od tego, że w rzeczywistości polskiej pełni rolę zasłony dymnej nad realnym, tragicznym położeniem kraju, stanu jego gospodarki, zadłużenia itd).

Cóż takiego powiedziała profesor Krystyna Pawłowicz, aby zasłużyć sobie na nagonkę mediów i ad hoc powołanych autorytetów? W słowach może niezbyt starannie dobranych – szczerą prawdę. Jak prawdą jest, że zarówno homoseksualiści, jak i transseksualiści to osoby biologicznie jałowe, bo bezpłodne. I nic tego nie zmieni. Trzeba mieć niesłychany tupet, aby osobę pokroju Anny Grodzkiej vel Krzysztofa Bęgowskiego lansować na wicemarszałka Sejmu. Transseksualizm,  j e s z c z e,  póki nie wypowiedzą się odpowiednio przygotowane politycznie światowe organizacje –  jest anomalią psychiczną, schorzeniem. Można domniemywać, nie bez podstaw, że w przypadku mężczyzny, który przeżył ponad 50 lat w swoje przedziałce płciowej, spłodził syna, zmiana płci – to dowód aberracji niemałej. Nie wiem, jakie motywy powodowały Krzysztofem Bęgowskim dla dokonania tej operacji – może np. chciał się schować „pod spódnicą” przed swoją „zasłużoną” komunistyczną przeszłością? Nie wnikam w to, niemniej – zarówno z psychologicznego punktu widzenia , jak i politycznej perspektywy pani Grodzka/Bęgowski nie ma najmniejszych podstaw, aby ubiegać się o tak wysoką funkcję państwową. I na pewno ważniejsza jest w tej kwestii anomalia psychiczna niż całkowity brak  m e r y t o r y c z n y c h  podstaw do sprawowania urzędu. Chyba, że nasze władze już są na poziomie starożytnego szaleńca, Kaliguli. Pani Grodzkiej/Bęgowskiemu należałoby współczuć przypadłości, gdyby nie to, że tak przytomnie pozwala sobą powodować i błyszczeć medialnie. 

Ale nie w tym jest problem. Nad światem od dawna krąży widmo straszliwe – widmo neokomunizmu w postaci, jakiej wieki nie znały. Od wielu lat Ameryka i Europa wciągnęły na wolne miejsce po uciskanym proletariuszu – mniejszości seksualne, dewiantów wszelkiej maści. Kiedy obejrzeć się wstecz, w historię – pierwszym etapem „wyzwalania się” człowieka od Boga była rewolucja francuska. Mordowanie księży i świeckich miało jeszcze wtedy, spod okrwawionej frygijskiej czapki – spojrzenie  na tzw. ołtarz Istoty Najwyższej. Którą, oczywista, wyzwoleniec w cieniu gilotyny sam ustanowił. Bolszewicy już się nie patyczkowali, nauczeni, że „religia to opium dla ludu”. Świątynie dewastowano bezwzględnie, z równą zajadłością przystępując do „pieriekowki dusz”, społecznej inżynierii, która nowego człowieka miała podporządkować władzy nowych, bezwzględnych bogów, z wąsatym wujaszkiem Joe na głównym ołtarzu. Nowy człowiek miał być całkowicie odarty ze swojej tożsamości społecznej i kulturowej, tę właściwą wdrukowywano mu w duszę we wszelki dostępny propagandzie sposób. Niemieccy hitlerowcy stalinowską lekcję zmodyfikowali – zamiast wroga klasowego plasując na listach eksterminacji – wrogów rasowych, z narodem żydowskim na czele. Ale naziści mieli swoje „osiągnięcia” nie tylko w dziedzinie zagłady przemysłowej, na nieznaną dotychczas skalę. Rozwijali również tzw. eugenikę (narodzoną nb. w Stanach Zjednoczonych) .Wprowadzali również – wobec narodów podbitych, „gorszych” jak Polacy – prawo nieograniczonego zabijania nienarodzonych, „eliminację” psychicznie chorych. (Kiedy słyszy się dziś jak beztrosko w polskim Sejmie głosuje się ustawy proaborcyjne – skóra cierpnie).

Dziś kołowrót historii wyniósł ludzkość na nowy „świetlisty szlak”. Znowu człowiek, jak niegdyś Lucyfer – mówi Bogu „non serviam”. W sposób, którego radykalizmu dzieje nie znały, w odniesieniu do samej biologicznej istotowości życia. Już nie Bóg jest dawcą życia, ale sam człowiek – w laboratoriach in vitro i odludziach eutanazji. Ale nade wszystko w programie nowej ideologizacji: gender,  queer studies. Nowa, „uciskana” klasa  – homoseksualiści, transseksualiści, transwestyci etc. – staje się nową klasą panów, dyktującą, jakkolwiek mało liczna, swoje prawa światu. Ta nowa, panosząca się ideologia na razie dokonuje głównie spustoszeń duchowych, ale w swoich dalekich konsekwencjach jest prostą drogą do Armagedonu, biologicznej zagłady ludzkości. Jak się bowiem rzekło, ci, którzy tak ochoczo chcą zastępować prawa natury, prawa Boskie np. w określaniu płci czy tzw. orientacji seksualnej – skazują człowieka na biologiczną bezpłodność. Człowiek z płciowością odmienioną operacyjnie – nigdy nie będzie biologicznie ani mężczyzną ani kobietą  – niezdolny ani do płodzenia ani do rodzenia. Już o homoseksualistach nie mówiąc. Nietrudno sobie wyobrazić (po części on już, niestety, istnieje) ów nowy wspaniały świat. Np. dwie lesbijki umawiają się z parą homoseksualistów co do zakupu nasienia , poddają się in vitro itd. Albo na odwrót – dwaj „tatusiowie” obierają mamy – „nosicielki”. W ramach nowego nazewnictwa , proponowanego przez te kręgi – „prawa reprodukcyjnego” – kim będzie człowiek zrodzony w tej „reprodukcyjnej” fabryce – jeszcze człowiekiem czy raczej produktem? Kim będą „rodzice-fabrykanci” –  jeszcze ludźmi czy raczej – źródłami (nosicielami) surowca? Taki „wspaniały świat” nie przyśnił się nawet Huxleyowi.

W szale bezrozumnej „modernizacji” Polska poczyniła na tej drodze niebezpieczne kroki. Poczynając od ustawy o przemocy wobec kobiet, gdzie przemyca się nową, „genderowską” definicję płci jako determinowanej społecznie a nie biologicznie. Szykują się kroki następne. Krajowi Jana Pawła II, wielkiego obrońcy życia – ta droga, prowadząca wprost ku samochcianej zagładzie człowieka – nie przystoi. Czas zatrzymać bezrozumny obrót koła neokomunizmu. W jego najstraszliwszej postaci.

Anna Maria Kowalska

„Dawniej w karnawale modne były bale”. Dziś niby też się tak bawimy, ale od zabaw tanecznych bardziej zajmujący zdaje się całoroczny quasi – karnawał w sieci, w tradycyjnych mediach i w „realu”. Quasi – karnawał, od którego, tak naprawdę, nie ma nijakiej ucieczki.

Jak go rozpoznać i włączyć się do ruchu? Nic prostszego. Jest w nas – i my w nim jesteśmy jakby „od zawsze”. Wystarczy otworzyć konto mailowe, lub wejść na jakąkolwiek stronę internetową. Od rana do nocy setki ogłoszeń i zaproszeń – od zachęt do kupna leków na kaca po wyjazdy zagraniczne na Majorkę. Do tego dochodzą reklamy na komórki od nieocenionych operatorów, pchane od rana do nocy – i telefony rozmaitych „agentów” z prywatnych firm, świadczących usługi dla ludności. Te z kolei docierają do nas za pośrednictwem aparatów stacjonarnych. Gdy jeszcze doliczyć centra badania opinii społecznych, regularnie zgłaszające się w godzinach obiadowych z infantylnymi pytaniami – obraz jest prawie kompletny. Prawie, bo istnieją jeszcze ulotki reklamowe, dostarczane do koszyczków i skrzynek pocztowych. I ta sama reklama w sklepach mało – i wielkopowierzchniowych, nie mówiąc już o nachalnej – telewizyjnej, prasowej, radiowej i komunikacyjnej, skonstruowanej na poziomie doznań emocjonalnych i intelektualnych 11-letniego dziecka. Nasi spece przywieźli dobre wzory sprzed ponad pół wieku. Taki wzorcowy typ konsumenta kształtowała standardowa reklama amerykańska wczesnych lat 50-tych.

No i mamy skutki. Nadużywane leków bez recepty, co owocuje zwiększoną śmiertelnością i zatruciami, otyłość i liczne schorzenia jako problem społeczny, nareszcie – nieumiejętność samodzielnego myślenia i wyciągania wniosków u sporej części populacji. I zwiększone wyciąganie rąk po kolejne cacka z dziurką, których już nie potrafimy się wyrzec. I to ma być wzorcowy obraz „społeczeństwa obywatelskiego”? Aż strach pytać.

michalciechowskiMichał Ciechowski

Informacja prasowa

Prawo i Sprawiedliwość apeluje do radnych PO o głosowanie przeciwko likwidacji szkół w Krakowie

Radni Prawa i Sprawiedliwości będą głosować przeciwko likwidacji szkół w Krakowie. Apelują do radnych PO o to samo. Działania władz miasta jeśli chodzi o edukację budzą ich głęboki niepokój. Skutki cięć w edukacji mogą być dla miasta w długoterminowej perspektywie niekorzystne zarówno ekonomicznie jak i społecznie. Prawo i Sprawiedliwość chce rozwoju edukacji w Krakowie. „To wizytówka naszego miasta. Mamy plan działań” – mówiła podczas konferencji radna Prawa i Sprawiedliwości Barbara Nowak.

W Krakowie od dłuższego już czasu trwa spór o szkoły. Jutro przed nami ważne głosowania. Radni Miasta Krakowa podejmą decyzje czy 14 szkół, o które toczy się obecnie spór zostaną zlikwidowane. Prezydent Majchrowski i współrządząca PO chcą je likwidować. Działania te tłumaczą koniecznością oszczędzania, gdyż miasto jest poważnie zadłużone. Przeciw takim praktykom protestują liczni krakowianie.

Rok 2012 był tylko pierwszym odcinkiem procesu likwidowania krakowskiej gminnej sieci szkół samorządowych. 28 grudnia 2012 r. ogłoszono kolejną listę szkół do likwidacji. Na czarnym wykazie znalazło się 14 szkół. I to właśnie o być albo nie być tych placówek toczy się obecnie walka. Władze miasta szacują, że do końca 2014 r. oszczędności związane z kosztami osobowymi oraz kosztami utrzymania budynków wyniosą 5,7 mln zł. W wyniku zmian liczba etatów zmniejszy się o ok. 90 (ok. 46 etatów pedagogicznych, ok. 44 etaty pracowników administracji i obsługi). To jednak nie koniec. Prezydent Majchrowski wraz z PO ma w planach dalsze likwidowanie szkół. Kilka sygnałów już mamy. W dokumentach przekazanych przez Wydz. Edukacji członkom Okrągłego Stołu Edukacyjnego można przeczytać o zaplanowanej likwidacji, przekazaniu, łączeniu, zmianie siedziby ok. 40 szkół, zamknięcie stołówek w dalszych 52 szkołach.  Proces degradacji szkolnictwa samorządowego w zamierzeniu dzisiejszych władz Krakowa ma zatem  trwać.

20130129kpbzRadni Prawa i Sprawiedliwości domagają się od radnych PO i od prezydenta Majchrowskiego wycofania się z niefortunnych decyzji i głosowania przeciw likwidacji szkół w Krakowie. Sprzeciwiają się dożynaniu krakowskiej edukacji, co może skutkować zdemolowaniem sieci szkół samorządowych, uczynieniem z przedszkoli samorządowych miejsc nieprzyjaznych najmłodszym krakowianom, pozbyciem się budynków szkolnych, często zmodernizowanych czy wręcz zabytkowych o dużej wartości rynkowej. Dlatego, podczas jutrzejszej sesji, będą głosować przeciw likwidacji szkół. Jednak aby uratować krakowskie szkoły głosy radnych Prawa i Sprawiedliwości nie wystarczą. Potrzeba także głosów radnych z PO. Od tego jak zagłosują radni PO zależy los uczniów i ich rodziców oraz nauczycieli szkół przeznaczonych przez władze Krakowa do likwidacji.

Jest wiele miejsc gdzie można  oszukać oszczędności. Nie kosztem naszych dzieci i kosztem przyszłości miasta. Edukacja dotąd była jego wizytówką i przewagą konkurencyjna nad innymi miastami w Polsce i Europie”. – mówi radna Barbara Nowak „Edukacja, jest jedną z ostatnich dziedzin, na których należy oszczędzać. Odbieranie pieniędzy na edukację, zamykanie szkół, likwidowanie stołówek, likwidowanie miejsc pracy dla nauczycieli to działania szkodliwe, bardzo krótkowzroczne, za które w niedalekiej przyszłości wszyscy zapłacimy. A co do zapowiedzianych oszczędności warto także pamiętać kto narobił długów i komu każe się teraz za to płacić” – przypomniał obecny na konferencji poseł Andrzej Duda. Na zakończenia radna Barbara Nowak przedstawiła propozycje Prawa i Sprawiedliwości – „Dekalog” dla poprawy Edukacji w Krakowie (Od Redakcji: zamieszczamy je w artykule poniżej).

Relację filmową z konferencji prasowej przygotował p. Stefan Budziaszek:


http://www.youtube.com/watch?v=Z74HknGQmN4

Po pierwsze: Zmniejszenie liczebności klas: w szkołach podstawowych do 22 uczniów, w gimnazjach do 24 uczniów, a w szkołach ponad gimnazjalnych do 26 uczniów.

Po drugie: Organizacja pracy szkół na jedną zmianę.

Po trzecie: Przywrócenie finansowania stołówek szkolnych z budżetu miasta Krakowa.

Po czwarte: Przywrócenie finansowania zajęć pozalekcyjnych.

Po piąte: Przywrócenie dofinansowania wyjazdów śródrocznych dla uczniów wszystkich typów szkół.

Po szóste: Opracowanie planów remontowych budynków szkolnych, w przyszłości przyniosą one oszczędności w ich użytkowaniu.

Po siódme: Wynegocjowanie nowych opłat za pobór mocy dla poszczególnych placówek.

Po ósme: Dbanie o zasoby bazy edukacyjnej, nie sprzedawanie pustych budynków, a jedynie ich wynajmowanie za kwoty, które przynoszą co najmniej zwrot kosztów utrzymania.

Po dziewiąte: Stałe monitorowanie funkcjonowania sieci szkół samorządowych.

Po dziesiąte: Przeprowadzenie audytów budynków szkolnych, który dostarczy wiedzy o stanie technicznym i wyposażeniu dydaktycznym.

Anna Maria Kowalska

Dziś już bardzo wiele środowisk – tak związanych z szeroko pojętą humanistyką, jak i z branżą techniczną ma pełną świadomość, że polska reforma szkolnictwa wszystkich szczebli to gigantyczny niewybuch z opóźnionym zapłonem. Pamiętam jednak nie tak znów odległe czasy sprzed kilku lat, gdy zapisów biurokratycznych broniono jak Częstochowy, trudności rozmnażano, a ludziom, którzy najwcześniej podjęli się krytycznej oceny ówczesnej sytuacji rzucano kłody pod nogi. Ciasne, ograniczone, wąskie myślenie zakładało, że tylko wykonanie poleceń poszczególnych ministerstw i pedantyczne trzymanie się procedur przyniesie sukces – tak prestiżowy, jak naukowy i finansowy. Obok tej opcji trwało, i trwa po dziś dzień bezustanne narzekanie w „kuluarach” uczelnianych z podtekstem: „jest bardzo źle, ale co my możemy”? Narzekanie jakże nietrafne – i bezcelowe.

Zaiste, proste drogi do klęski i samozniewolenia. Aż trudno wyobrazić sobie lepsze.

Dziś przekonujemy się do prostej prawdy: to świadome zagrożeń, wynikających z bezkrytycznego przyjęcia reform środowiska naukowe i nauczycielskie powinny nadawać aktualnie ton przemianom edukacyjnym i to od tych środowisk zależy przyszłość Polski. Jeśli nie jest nam obojętny los polskiej oświaty, kultury i edukacji – organizujmy się, twórzmy banki pomysłów w obrębie własnych kierunków i specjalności akademickich. I policzmy się! To ostatnie wydaje się najważniejsze. Nie jest bowiem wykluczone, że jeśli się nie zorganizujemy i nie policzymy,  „rząd dusz” nieodwracalnie przejmie jakieś „Nieokreślone”, albo…. Edek z „Tanga” Mrożka. A tego chyba nikt z nas nie chciałby na pewno doczekać.

ksdariuszokoKs. Dariusz Oko

Nie istnieje demokracja bez opozycji, a opozycja nie istnieje bez wolnych mediów.

Usiłowanie przejęcia całkowitej, absolutnej władzy nad mediami jest w istocie usiłowaniem przejęcia całkowitej, absolutnej władzy nad naszym rozumem, nad naszą duszą, nad całym człowiekiem i całym społeczeństwem.

Myślę, że po ostatnich wydarzeniach w mediach naszej ojczyzny najwyższy czas podjąć temat: Chrześcijanin a media. Sprawa stała się szczególnie bolesna i aktualna po niedawnej nagonce i czystce medialnej, po przejęciu przez ośrodki pro-rządowe jednych z ostatnich dużych mediów opozycyjnych: Rzeczpospolitej oraz Uważam Rze (co wywołało protesty między innymi związku dziennikarzy polskich i zagranicy). Jest też już oczywiste, że Telewizja Trwam w tych warunkach nigdy nie otrzyma miejsca na platformie cyfrowej – i to pomimo protestów milionów ludzi oraz pomimo faktu, że miejsce takie otrzymały małe, nieznane i zadłużone stacje, które do swojego głównego przekazu zaliczają między innymi wróżbiarstwo i pornografię. Jak widać, nasi decydenci ponad chrześcijaństwo wolą wróżbiarstwo i pornografię, to jest ich „lepsza” propozycja dla Polaków.

To wszystko dzieje się w sytuacji, gdy wszystkie wielkie telewizje prywatne i telewizja „publiczna” prowadzą nieustatnną kanonadę wymierzoną w opozycję, gdy już dawno usunięto z nich prawie wszystkich dziennikarzy, na których padł choćby cień podejrzenia, że sympatyzują z opozycją albo odchodzą od głównej linii wyznaczonej przez Gazetę Wyborczą - tego wielkiego dyrygenta polskich mediów, a zarazem pisma tak fundamentalnie zaangażowanego w propagowanie współczesnych ideologii ateistyczno-lewackich i dlatego też tak fundamentalnie anty-chrześcijańskiego. Dlatego też nasza telewizja państwowa jest nie tyle publiczna, co pro-rządowa. Jak w epoce późnego Gierka zajmuje się głównie rządową „propagandą sukcesu”.

Jak za komuny, żaden wyłom w monopolu mediów GW-podobnych nie może być tolerowany, nikt nie ma prawa mówić coś innego, niż oficjalna propaganda. W ten sposób dominujące media sprzeniewierzają się swojemu podstawowemu powołaniu, bo zamiast krytykować i kontrolować rząd (co normalnie należy do ich głównych zadań) zajmują się niszczeniem opozycji, a właściwie szczuciem na nią. Używają przy tym niesłychanie brutalnego języka, pełnego kłamstw i poniżania, prawdziwej „mowy nienawiści” i „retoryki szatana” godnej neobolszewizmu. Bo trzeba rzeczywiście bardzo, bardzo nienawidzić, trzeba bardzo, bardzo oddalić się choćby od minimum intelektualnej i moralnej przyzwoitości, żeby nawet przez dziesiątki lat ciągle mówić i pisać w ten sposób.

To wszystko oznacza też między innymi niesłychaną pogardę dla znacznej części społeczeństwa, traktowanie całych rzesz obywateli jak gorszej kategorii, jak podludzi, którzy nie mają prawa do udziału w publicznej debacie oraz w procesach demokratycznych, bo dzisiaj koniecznym warunkiem takiego udziału jest dostęp do mediów. Tak w naszej ojczyźnie dokonuje się przestępstw na wielką skalę, są deptane podstawowe prawa człowieka, niszczona jest demokracja i umacniana oligarchia. Tak możemy wejść w epokę „jedwabnej dyktatury” i „miękkiego totalitaryzmu”.

Oznacza to również, że coraz większe kręgi społeczeństwa mogą stawać się mentalnymi niewolnikami i papugami prawie całkowicie dominujących głównych mediów oraz stojących za nimi grup interesów i lewacko-ateistycznych ideologów. Nawet bardzo wykształceni ludzie, jednak utrudzeni pracą i wychowaniem dzieci, pochłonięci swoimi problemami, często nie analizują głębiej informacji i źródeł ich pochodzenia, za prawdę dobrodusznie uznają to, co jest najbardziej natarczywie powtarzane przez dominujące media. W ten sposób łatwo stają się ich ogłupionymi ofiarami, którymi można dowolnie sterować w obranym przez właścicieli mediów kierunku.

Tak przecież działo się w ustrojach totalitarnych, tak dzieje się dzisiaj np. w Korei Północnej. Sceny żałoby po niedawnej śmierci ich z kolei „ukochanego przywódcy” (w a w istocie człowieka żyjącego jak typowy, ateistyczny dyktator, arcy-zabójca własnego narodu) w zeszłym roku (np. częściowo tylko wymuszone akty zbiorowej histerii połączone z bicie z rozpaczy czołami o chodniki) dobitnie pokazują, co – także przy pomocy mediów – można zrobić z ludźmi, jak bardzo można ich ogłupić i zniewolić.

Usiłowanie przejęcia całkowitej, absolutnej władzy na mediami jest w istocie usiłowanie przejęcia całkowitej, absolutnej władzy nad naszym rozumem, nad naszą duszą, nad całym człowiekiem, nad całym społeczeństwem. To jest zapewne wprost szatańskie usiłowanie zapanowania nad wszystkim, bo kiedy posiada się ludzkie umysły i serca, posiada się wszystko, co ludzie mają. Tu chodzi nie tylko o politykę i ekonomię, ale także o wiarę i moralność, o wspólnotę z ludźmi i z Bogiem, o samo zbawienie. Nienawiść, kłamstwo i zbrodnia nie są najbardziej godnymi polecenia drogami do nieba! A w takiej sytuacji nawet przekonani chrześcijanie mogą być głęboko zniekształcani, wypaczani i deformowani przez ten potężny „przemysł nieprawdy, nienawiści i pogardy”, sami mogą się zakorzeniać w nieprawdzie, nienawiści i pogardzie – w myśl powiedzenia, że „gdyby Geobels miał telewizję, to Niemcy do dzisiaj nie wiedzieliby, że przegrali wojnę”. Takie media mogą się przyczynić nie tylko do utraty rozumu i przyzwoitości, ale także do utraty wiary i zbawienia. Dlatego dominujące media trzeba nieraz traktować podobnie, jak kiedyś traktowaliśmy polską Trybunę Ludu czy moskiewską Prawdę - jako tubę propagandową grup interesu oraz ich ateistycznych ideologii i nic więcej. Trzeba tym bardziej szukać opinii wiarygodnych uczonych i dziennikarzy, a nie sług oligarchów czy lewackich ideologii.

Jestem o tym głęboko przekonany, piszę to na podstawie całej mojej wiedzy i doświadczenia, na podstawie pracy naukowej i 27 lat pracy duszpasterskiej. Także na podstawie 10 lat spędzonych poza granicami Polski, głównie w najbardziej rozwiniętych krajach świata. U nas w mediach i w polityce dzieją się teraz rzeczy, które byłyby nie do pomyślenia w żadnym normalnym, demokratycznym kraju. Nasza demokracja zamienia się w dyktaturę niesioną przez media. W tej sytuacji opozycję trzeba wspierać, jak za PRL wspierało się KOR i „Solidarność”. Kiedy jest nieustannie niesłychanie atakowana i lżona bez prawie żadnej możliwości odpowiedzi, trzeba ją wspierać, jak kiedyś trzeba było wspierać prześladowanych Izraelitów. Bez opozycji nie istnieje demokracja, ale opozycja nie może istnieć bez wolnych mediów, bo inaczej nie ma możliwości dotarcia do społeczeństwa ze swoim przekazem. Dlatego wolnych mediów trzeba bronić tak, jak demokracji, tak, jak podstawowych praw człowieka.

Trzeba tym bardziej szukać mediów opozycyjnych, które są wypierane i niszczone na wszelkie możliwe sposoby. Nie możemy dać się zmanipulować, ogłupić i wytresować do nienawiści, do anty-chrześcijaństwa, do bycia bezwolnymi narzędziami właścicieli dominujących mediów, nie możemy stać się ofiarami neo-bolszewickiej „retoryki szatana”. Im bardziej ktoś chce nas ogłupić i zmanipulować odcinając nam dostęp do niezależnych, wiarogodnych informacji, tym bardziej jest niebezpieczny, tym gorsze musi mieć zamiary, tym bardziej trzeba mu się przeciwstawiać, tym bardziej trzeba samodzielnie myśleć i szukać.

Szczególnie pomocny wydaje się tutaj np. Gość Niedzielny, ale i Fronda, Niedziela, Polonia Christiana… Zapewne warto też oglądać opozycyjne telewizje internetowe, np. Razem czy Telewizję Niezależną. Ważne jest, by wspierać nowe powstałe tygodniki: W sieci oraz Tygodnik Do Rzeczy, oraz zapowiadaną telewizję Republika, które tworzą dziennikarze będący ofiarami ostatnich tak niesłychanie brutalnych, bezwzględnych pro-rządowych i anty-demokratycznych czystek.

Ponieważ strony telewizji internetowych zawierają przede wszystkim audycje publicystyczne, można ich słuchać jak radia mając włączony komputer i wykonując w tym czasie jakieś proste, nieabsorbujące zbytnio uwagi czynności biurowe czy domowe. Można zacząć np. od audycji z dziennikarzem Cezarym Gmyzem, jednej z głównej ofiar ostatniej nagonki na najbardziej prawych, uczciwych dziennikarzy:

http://vod.gazetapolska.pl/3053-swiety-jerzy-zabija-smoka-nagroda-dla-cezarego-gmyza

http://vod.gazetapolska.pl/3047-manipulacje-w-mediach-gmyz-na-kul

Można też posłuchać opinii uznanego profesora prawa na temat dochodzenia smoleńskiego:

http://vod.gazetapolska.pl/2702-katastrofa-w-swietle-prawa-miedzynarodowego

Możemy sobie tak wzajemnie pomagać, podając linki, wskazując na te audycje i artykuły, które wydają się szczególnie ważne, które wydają się szczególnie ważną korektą tego, co pod dyktando GW głoszą dominujące media.

Tu chodzi także o naszą rozumność i naszą wolność, nasze chrześcijaństwo i naszą wiarę, albo raczej przede wszystkim o nie. W tych zmaganiach z mentalnymi i medialnym neo-bolszewizmem nie jesteśmy bez szans, podobnie, jak nie była bez szans Polska, kiedy w 1920 roku przeciwstawiła się sługom bolszewizmu.

Ponieważ Najwyższy jest Prawdą, to pomimo całej powodzi (nieraz wprost szatańskiego) kłamstwa, prawda ostatecznie musi zwyciężyć. Najpóźniej na Sądzie Ostatecznym – a często już wcześniej.

miroslawborutaMirosław Boruta

Panie Prezydencie, dokończymy Twoją Misję!

18 stycznia 2013 roku o godz. 17:00 w Centrum Błogosławionego Jana Pawła II została odprawiona koncelebrowana Msza Święta w intencji śp. Pary Prezydenckiej i Wszystkich Poległych w katastrofie smoleńskiej oraz o Światło Prawdy dla Ojczyzny.

20130118plakat

Do intencji (odczytanych przed transmisją telewizyjną oraz podczas Mszy Świętej) włączono także modlitwę za śp. Jadwigę Kaczyńską, matkę śp. Prezydenta Rzeczypospolitej Lecha Kaczyńskiego i premiera Jarosława Kaczyńskiego, prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Mszę Świętą w tych intencjach zamówił Akademicki Klub Obywatelski im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Krakowie.

Zdjęcia z tego wydarzenia nadesłał p. Andrzej Kalinowski, dziękujemy:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/18Stycznia2013