Przeskocz do treści

Ta książka łagodnie mnie napomina nie pozwala
bym zbyt szybko biegł w takt toczącej się frazy
każe wrócić do początku wciąż zaczynać od nowa
Zbigniew Herbert, Książka (ze zbioru Rovigo)

Szanowny Pan
dr Andrzej Duda

Szanowny Panie Doktorze!

Apelujemy do Pana jako potencjalnego Prezydenta Rzeczypospolitej, o zwrócenie uwagi na katastrofalną sytuację nauki polskiej i polskiej edukacji. Nieustanne reformy podporządkowały nauczanie wszystkich stopni urzędnikom. Mimo protestów rodziców i pedagogów, wprowadzono małe dzieci do szkół nieprzygotowanych do nauczania sześciolatków. Szkoły wszystkich szczebli uczą coraz gorzej, a maturzyści są coraz mniej przygotowani do samodzielnych studiów. Uczelnie wyższe, w tym najlepsze uniwersytety Polski, zostały zamienione w szkoły zawodowe mające kształcić fachowców w wąskich specjalnościach. Uzależnienie uczelni i wykładowców od biurokratycznych zarządzeń osiągnęło zastraszające rozmiary.

Tu musi zajść zmiana!
Uniwersytet musi odzyskać swoją godność!

Uczelnia wyższa musi na nowo stać się miejscem intelektualnej wolności, a nie pozostawać obszarem zarządzanym przez urzędników państwowych nie rozumiejących specyfiki akademickiej wspólnoty! Nauka nie może zostać sprowadzona do tabelek ministerstwa. Prawdziwa wiedza to ruch poważnej myśli, sensowne badania i intelektualna uczciwość. Polski filozof Kazimierz Twardowski w słynnym wykładzie „O dostojeństwie uniwersytetu”, wygłoszonym w roku 1932 we Lwowie, zdefiniował swoistą misję instytucji akademickich jako poszukiwanie prawdy naukowej w badaniach, powiązane z przekazywaniem młodemu pokoleniu umiejętności dochodzenia do prawdy. Dziś temu modelowi przeczy traktowanie uczelni jako zakładu usługowego, który sprzedaje państwu oderwaną od badań, samofinansującą się dydaktykę.

Szanowny Panie Doktorze!

Jest Pan symbolem społecznego wyczekiwania na zmiany i naprawę Rzeczypospolitej. Także nauka polska jest chora na skutek niemądrych i nieodpowiedzialnych działań niekompetentnych urzędników i ich politycznych zwierzchników. Prezydent Rzeczypospolitej ma poważny wpływ na kształt nauki polskiej, dlatego zwracamy się do Pana o rozpoczęcie debaty ze środowiskiem naukowym na temat przywrócenia uczonym i uniwersytetom należnej rangi w Ojczyźnie. Nie chodzi nam o prywatne interesy, lecz o możliwość pełnienia najlepszej służby Rzeczypospolitej.

Z poważaniem,

• prof. zwyczajny dr hab. Stanisław Balbus, teoretyk i historyk literatury, emerytowany wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu Warszawskiego
• prof. zwyczajny dr hab. Krzysztof Dybciak, historyk i teoretyk literatury, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie
• prof. zwyczajny dr hab. Tomasz Gąsowski, historyk, Akademia Ignatianum w Krakowie
• prof. zwyczajny dr hab. Wojciech Gutowski, filolog, emerytowany profesor Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy
• prof. dr hab. Grażyna Halkiewicz-Sojak, literaturoznawca, Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu
• prof. zwyczajny dr hab. Mieczysław Inglot, historyk literatury, emerytowany profesor Uniwersytetu Wrocławskiego
• prof. zwyczajny dr hab. Roman Mazurkiewicz, historyk literatury, mediewista, Uniwersytet Pedagogiczny im. KEN w Krakowie
• prof. zwyczajny dr hab. Stanisław Stabryła, filolog klasyczny, emerytowany wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego, członek czynny Polskiej Akademii Umiejętności
• prof. UG dr hab. Marek Adamiec, filolog i kulturoznawca, Uniwersytet Gdański
• prof. UJ dr hab. Janusz Gruchała, polonista, Uniwersytet Jagielloński
• prof. UKSW dr hab. Wojciech Kudyba, poeta, filolog, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego
• prof. UwB dr hab. Dariusz Kulesza, literaturoznawca, Uniwersytet w Białymstoku
• prof. UKSW dr hab. Piotr Müldner-Nieckowski, poeta, językoznawca, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego
• prof. UKSW dr hab. Magdalena Saganiak, literaturoznawca, filozof, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego
• prof. AI dr hab. Janusz Smołucha, historyk, Akademia Ignatianum w Krakowie
• prof. UKSW dr hab. Zbigniew Stawrowski, filozof, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego
• prof. UŁ, dr hab. Konrad W. Tatarowski, literaturoznawca, medioznawca, Uniwersytet Łódzki
• prof. AJD dr hab. Artur Żywiołek, historyk literatury, Akademia im. Jana Długosza w Częstochowie
• dr hab. Marek Karwala, literaturoznawca, Uniwersytet Pedagogiczny im. KEN w Krakowie
• dr hab. Maciej Urbanowski, historyk literatury, Uniwersytet Jagielloński
• dr hab. Rafał Żebrowski, historyk, Żydowski Instytut Historyczny w Warszawie
• dr Teresa Bałuk-Ulewiczowa, tłumaczka, historyk literatury i kultury renesansu, emerytowany wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego
• dr Monika Bieniek, filolog klasyczny, Uniwersytet Jagielloński
• dr Mirosław Boruta, socjolog, Uniwersytet Pedagogiczny im. KEN w Krakowie
• dr Przemysław Dakowicz, literaturoznawca, Uniwersytet Łódzki
• dr Andrzej Gielarowski, filozof, Akademia Ignatianum w Krakowie
• dr Adam Hernas, filozof, Instytut Myśli Józefa Tischnera w Krakowie
• dr Monika Stankiewicz-Kopeć, literaturoznawca, Akademia Ignatianum w Krakowie
• dr Józef Maria Ruszar, literaturoznawca, eseista, Akademia Ignatianum w Krakowie
• mgr Jakub Jurkowski, filologia polska i klasyczna, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego

Do Apelu wykładowców kilkunastu polskich uczelni i instytucji naukowych dołączyli się także twórcy kultury:
• Jan Polkowski – poeta
• Piotr Załuski (reżyser filmów dokumentalnych o Zbigniewie Herbercie, producent telewizyjny, były dziennikarz Radia Wolna Europa).

krakowniezaleznymkInformacja własna

We środę, 7 maja 2015 roku, tuż po zakończeniu krakowskiej odsłony finałowej konwencji wyborczej p. doktora Andrzeja Dudy część uczestników udała się na ulicę Szewską 7, gdzie - 38 lat temu - w krakowskiej kamienicy znaleziono ciało Stanisława Pyjasa, studenta, który - zabity przez ubeków - oddał życie za Polskę.

Autorami kilku pamiątkowych zdjęć są pp. Maria Michałek i Mirosław Boruta:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/7Maja2015

elzbietaserafinElżbieta Serafin

Poniżej relacja z rozprawy, która odbyła się 24 kwietnia 2015 roku. Co mówią eksperci na temat posowieckich śmieci w Polsce – Apel o pilną edukację policjantów (i innych urzędników) z zakresu historii Polski i rozumienia patriotyzmu – przesłuchanie świadków ciąg dalszy.

W piątek 22 maja 2015 roku w nowosądeckim sądzie będą przesłuchiwani funkcjonariusze policji , m.in. ci, którzy bardzo brutalnie zaatakowali Zygmunta Miernika oraz ci, którzy za przyzwoleniem swojego przełożonego Górowskiego mieli przyjemność zastraszania aresztowanego 16-letniego chłopca oraz dokładania uczestnikom pokojowej manifestacji wyssanych z palca zarzutów. Już 19 marca rozpoczęły się przesłuchania policjantów, którzy udowodnili, że nie rozumieją jaka powinna być rola policji w Polsce. Udowodnili, że nie znają historii Polski, nie wiedzą co znaczy być Polakiem, polskim urzędnikiem i dbać o sprawy polskie, nie rozumieli, łącznie z ich przełożonymi, że ochraniając sowiecki łuk triumfalny popełnili przestępstwo, za które grozi kara do 2 lat więzienia.

IMG_4165ns24 kwietnia 2015 roku przesłuchiwani byli świadkowie przez nas zgłoszeni, m.in. wiceprezydent Nowego Sącza oraz eksperci, którzy zajmują się problemem pozostałości po sowieckiej okupacji Polski. Krzysztof Bzdyl zadając pytania pierwszemu ze świadków przypomniał wszystkim, że sowiecki obiekt stał w Polsce nielegalnie, że organizacje kombatanckie i niepodległościowe wysyłały pisma do władz miasta Nowego Sącza o usunięcie tegoż, a miasto już w 1992 roku wydało uchwałę o jego usunięciu. Stanisław Zamojski opisując atak policjantów na Zygmunta Miernika podczas manifestacji z 27 września zeszłego roku zauważył jak funkcjonariusz Janiczek naciągnął na siebie chwytem judo Miernika, obrócił się w lewo i powalił go usiłując uderzyć jego głową w betonową płytę (co znalazło się na jednym z nagrań filmowych z 27 września 2014 roku). Policjantów na wiecu było więcej niż manifestujących. Szczególnie zapamiętał Leśniaka (ubrany po cywilnemu udawał jednego z manifestantów) oraz Nideckiego. Tych dwóch zapamiętało wiele osób. Świadek Mariusz Szewczyk, którego policja aresztowała wraz z jego 16-letnim synem mówił, że Leśniak prześladował jego syna na komendzie strasząc, że nie skończy szkoły, że chłopaka wyrzucą ze szkoły, straszył ich obu, że będą zamknięci, okłamywał, że nas wszystkich zamknęli na 48 godzin. Leśniak bawi się swoją pracą, sprawia mu frajdę dręczenie, prześladowanie kogokolwiek nawet nie rozumiejąc dlaczego. Pozwalał sobie wyzywać mnie przy tych świadkach w bardzo wulgarnych słowach. Jest szczęśliwy („jak ja się cieszę, jak ja to lubię”), gdy przełożony Waldemar Górowski zaleca: „dajcie im co najmniej po 3 zarzuty to się nie wywiną”. Maria Michałek zwróciła uwagę na tajniaka, który obserwował ludzi podczas wiecu. Widziała atak policjantów na Zygmunta Miernika: „Zgromadziły się ogromne siły zomowców dobrze uzbrojonych w tarcze, przyłbice, pistolety, miotacze gazu. Przypominali tych z czasów wojny polsko – jaruzelskiej. Funkcjonariusze postąpili w bardzo brutalny sposób, złapali go za kark, rzucili na ziemię. Byłam bardzo wystraszona, bo obawiałam się, że mogą go zabić uderzając o kamień, zaczęłam dzwonić na pogotowie.”

IMG_4166nsNa sali sądowej pojawił się wiceprezydent Nowego Sącza Jerzy Gwiżdż. Nazwisko ma adekwatne do tego jak traktuje państwowe stanowisko, jakim jest urząd prezydenta czy wiceprezydenta polskiego Miasta Nowego Sącza. Gwiżdże sobie na odpowiedzialność za polską sprawę, na prawdziwą i nie zakłamywaną historię Polski. Gwiżdże sobie na tym stanowisku od 2006 roku. Jest z wykształcenia prawnikiem. Tańczył przed sędzią wijąc się i lawirując jak każdy tego typu urzędnik. W 1992 r kiedy Rada Miasta wydała uchwałę nakazującą usunięcie sowieckiego obelisku z centrum Miasta Nowego Sącza – był tu prezydentem(!) i mimo to nie zlikwidował sowieckiego łuku triumfalnego, bo jak mówi - decydował wojewoda. Obwiniony Krzysztof Bzdyl reprezentujący tu Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych podaje, że wojewoda odpowiedzialność za usunięcie z Nowego Sącza śladu sowieckiej okupacji w Polsce, czyli tego „pomnika”, składał na ręce urzędników nowosądeckich. Oni się bawią, a przeciwko Polskim Patriotom domagającym się normalności posyłają swoich - niemających podstawowej wiedzy historycznej - funkcjonariuszy, a także szpicli poprzebieranych za uczestników manifestacji, którzy złapawszy kombatantów walki o wolną Polskę na gorącym uczynku, np. na śpiewaniu pieśni Boże coś Polskę – klaszczą w ręce, zwierzają się swojemu przełożonemu Górowskiemu mówiąc z triumfem: ”jak ja się cieszę!” albo „jak ja to lubię!” Przedstawienie dalej trwa. Gwiżdż walczy jak lew o honor enkawudzistów. Na pytanie Krzysztofa Bzdyla: „Czy świadek wie komu był poświęcony ten obiekt sowiecki, czy tym żołnierzom, czy na tym obiekcie chwały armii czerwonej były napisane nazwiska żołnierzy radzieckich, czy świadek o tym wie czy nie wie?” - odpowiada: „Tyle wiem, że nie da się w ideologii sowieckiej oddzielić chwały dla osoby od chwały dla ojczyzny”. Bzdyl zadaje kolejne pytania: „Czy świadek wie, że obiekt chwały armii czerwonej jest równoznaczny z propagowaniem totalitarnej komunistycznej ideologii - to jest opinia Instytutu Pamięci Narodowej - i w związku z tym ochrona tego jest zagrożona karą do lat 2 z art. 256 Kodeksu Karnego? Czy świadek wie w jakim kraju żyje, jaka jest jego nazwa, co to za kraj? Czy świadek zna tradycje II Rzeczypospolitej, kiedy po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku mieliśmy setki pomników cara, carskich generałów i innych namiestników rosyjskich, i te wszystkie pomniki zostały usunięte w przeciągu kilku lat. Czy świadek o tym wiedział i zna tradycje patriotyczne w Polsce?”

IMG_4182nsCały urzędniczy - odporny na Patriotyzm i wiedzę historyczną - Nowy Sącz walczy tu o honor enkawudzistów, morderców ich ojców i dziadów. Świadek Zamojski przypomniał im, że do niedawna opiekę nad tym miejscem powierzali dzieciom z nowosądeckiego Gimnazjum numer 10 nazywając te pozostałości po sowieckiej okupacji Nowego Sącza miejscem narodowej pamięci – odrażające! Dziennikarz Cysewski polskich milicjantów nazywa Rosjanami. Wszystkich urzędników, którzy nie dbają o polski interes narodowy, o prawdę historyczną, a wręcz odwrotnie układają się z sowietami, dbają o ich interes bardziej niż oni by o to dbali, łamiąc przy tym Polską Konstytucję, Polskie Prawo - można śmiało nazywać Rosjanami. Urzędnicy chciwi na pieniądze, stanowiska, układy, poczucie władzy żyją w tym Kraju w oderwaniu od rzeczywistości. Tacy nieodpowiedzialni, bezmyślni ludzie bardzo szkodzą Polsce i Polakom, są niebezpieczni i należy ich z tych stanowisk jak najszybciej zdjąć.

IMG_4240nsKto ukarze tych urzędników za takie traktowanie Polskich Patriotów, Polskiej Sprawy, za drwiny z każdego kto zna historię prawdziwą? Kto ich ukarze za to, że sowiecki obelisk – postawiony tu po II wojnie światowej, a niechciany przez mieszkańców tego miasta – nazwali miejscem narodowej pamięci? Kto tych ludzi ukarze za zniewagę Polski, kto przeprosi te dzieci z 10 gimnazjum w Nowym Sączu, które okłamywano, że opiekują się miejscem narodowej pamięci?

Zdecydowana obywatelska postawa, by usuwać pozostałości sowieckie, symbole zniewolenia Polskiego Narodu jest jak najbardziej wskazana skoro na najwyższe stanowiska urzędnicze, państwowe, samorządowe pchają się ludzie tak marni moralnie.

Jako świadek zaproszony przez nas wypowiedział się przedstawiciel Instytutu Pamięci Narodowej – Naczelnik Biura Edukacji Publicznej Maciej Korkuć.

IMG_4267nsTakie sowieckie pseudo pomniki miały charakter propagandowego kultu, miały wyrażać wdzięczność mieszkańców dla armii czerwonej, stawiano to w całej Polsce. Miały na celu umacnianie nowej władzy i ideologii komunistycznej. Wkroczenie armii czerwonej oznaczało nową fazę zniewolenia Polski wbrew oczekiwaniom mieszkańców. Napisy godziły w godność i honor Polaków, ponieważ wyrażanie wdzięczności okupantowi w strukturze, która pozbawiła społeczeństwo wolności jest obraźliwe i upokarzające. Tego rodzaju „pomniki” nie powinny być chronione. Istnienie ich i tolerowanie w Polsce jest sprzeczne z przepisami polskiego prawa zakazującymi gloryfikacji systemów totalitarnych (art. 256 KK i art. 13 Konstytucji RP). Pochówki pod tego typu obiektami były wykorzystywane tylko do celów propagandowych, bez szacunku dla zmarłych, dlatego założeniem było budować to w centrach miast, a nie w obrębie cmentarzy jak pochowani zostali polscy żołnierze z września 1939 roku. Te pochówki wzmacniały przekaz umieszczony na „pomnikach”. Przeniesienie mogił żołnierskich na cmentarze komunalne mogłoby być przywróceniem godności tych pochówków poprzez odebranie im zafałszowanej funkcji propagandowej. Po 1989 roku setki takich obiektów zostały zlikwidowane. Było to wyrazem odzyskania niepodległości przez Polskę. Znaczna część tych likwidacji była wynikiem nacisków społecznych, które były wyrazem postaw obywatelskich i szacunku dla doświadczenia dziejowego Polski. W niektórych przypadkach inicjatywy takie podejmowały władze samorządowe. IPN również występuje w takich sprawach do władz państwowych i samorządowych. W przypadku wielu samorządów mamy do czynienia z sytuacją, w której próbuje się nie reagować. Nasze wnioski oraz wnioski innych podmiotów dotyczące pomników sowieckich, czy pomników UB nie są realizowane. W wielu wypadkach ujawniają się głosy środowisk związanych z dawnym systemem władzy, ponieważ się z tym utożsamiają.

Określenie „pomnik” w odniesieniu do obiektów, które nie upamiętniają faktów, lecz propagandowe kłamstwa jest niezasadne. Jest tylko zwyczajowo oddziedziczone po PRL, dlatego funkcjonuje w mowie potocznej.

Maciej Korkuć mówi dalej: „Uważam, że obowiązkiem Państwa Polskiego jak i społeczeństwa jako całości oraz indywidualnie każdego z obywateli jest dbałość o szacunek dla ofiar systemów totalitarnych, którym Państwo Polskie na skutek zaszłości historycznych i wojennych nie było w stanie zapewnić bezpieczeństwa. Pamięć o ofiarach zniewolenia jest naszym obowiązkiem, a dbałość o to, żeby w przestrzeni publicznej nie było form gloryfikacji systemów totalitarnych jest z jednej strony wyrazem szacunku dla pamięci narodowej jak i wyrazem poszanowania obowiązującego na terenie Rzeczypospolitej prawa.”

IMG_4272nsLeszek Zakrzewski – prezes Polskiego Towarzystwa Historycznego Oddział w Nowym Sączu, przewodniczący zgromadzenia w dniu 27 września 2014 roku od co najmniej 6-ciu lat zajmuje się dziejami tego miejsca w Nowym Sączu. Jest autorem wszelkich opracowań, monografii i również stwierdza, że nie ma to cech pomnika, bo nie upamiętnia wydarzeń związanych z historią naszego narodu ani z historią związku sowieckiego. Obiekty typu jak w Nowym Sączu były budowane na zlecenie wydziałów politycznych armii czerwonej na terenach zajmowanych przez nią i głosiły wyłącznie chwałę armii czerwonej, która była agresorem Polski. Obiekt ten nie upamiętniał też żołnierzy sowieckich, którzy polegli w bojach na ziemiach polskich i nie jest związany z miejscem ich pochówku. Mieszkańcy Nowego Sącza nie znają historii tego obiektu. Przez kilkadziesiąt lat propagandy nawet w oficjalnych źródłach obiekt był nazywany na co najmniej 10 sposobów, np.: pomnik ku czci poległych żołnierzy radzieckich, pomnik mauzoleum żołnierzy armii czerwonej, pomnik mauzoleum żołnierzy radzieckich, pomnik wdzięczności armii radzieckiej, pomnik wdzięczności, pomnik pamięci żołnierzy armii czerwonej, pomnik żołnierzy radzieckich, a nawet pomnik braterstwa broni. Od lat różne organizacje starały się, by to usunąć. Myślę, że demonstracje przeprowadzane bardziej pokojowo niestety nie przynosiły skutków. Leszek Zakrzewski negatywnie ocenia postawę dzisiejszej policji i zgadza się z sugestią Krzysztofa Bzdyla, że taką samą rolę jaką pełnił sowiecki komendant miasta zmuszając polskich mieszkańców zniewolonego Nowego Sącza, by postawili obiekt chwały armii czerwonej spełnia dziś obecny komendant miasta. Policja pełni rolę stróża i dozorcy tego obiektu chwały armii czerwonej, obiektu okupacyjnego w Polsce. Sam fakt pilnowania i ochrony tego typu obiektu 25 lat po odzyskaniu wolności jest nieporozumieniem. Myślę, że to wynika z faktu braku odpowiednich szkoleń w samej policji. Leszek Zakrzewski przygotował kalendarium dotyczące starań społecznych o rozbiórkę tego obiektu liczące 20 stron.

Krzysztof Bzdyl apeluje, szczególnie do sądu, żeby spowodować, by policjanci polscy uczyli się historii Polski, Patriotyzmu i poszanowania dla prawa, żeby Leszek Zakrzewski ich przeszkolił.

Zapraszam Państwa do obejrzenia kompletu zdjęć:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/24Kwietnia2015es

elzbietaserafinElżbieta Serafin

24 kwietnia 2015 roku po raz kolejny spotykamy się w nowosądeckim sądzie, przed którym postawili nas policjanci, którzy w dniu 27 września 2014 roku uparcie ochraniali symbol komunistyczny w Nowym Sączu. Aresztowali wtedy kilka osób, poturbowali zasłużonego w walce o honor Polski Zygmunta Miernika, a następnie spisali osoby, które chciały dowiedzieć się o jego zdrowie czy nawet życie. 19 marca odbyło się przesłuchanie obwinionych, czyli nas. W zeszłym tygodniu Sędzia Andrzej Kuźnar przesłuchiwał policjantów. Ale na wstępie reprezentujący nas mecenas Konrad Firlej złożył oświadczenie – poinformował Sąd o kolejnych represjach, jakim poddali nas 19 marca nowosądeccy policjanci - czego sam był świadkiem. Policjanci blokowali nam drogi prowadzące do komendy, skąd mieliśmy odebrać prześladowanego przez nich chłopca. 17 kwietnia jako pierwszy składał zeznania dowodzący akcją pod sowieckim symbolem zniewolenia Polaków podkomisarz Waldemar Górowski.

20150424esNa pytania naszego obrońcy i nasze odpowiadał przez cały czas niemalże jednym zdaniem, że idąc pod komendę czy będąc już tam w oczekiwaniu na jakieś wyjaśnienia postępowaliśmy nielegalnie, szliśmy zorganizowaną grupą. Czy każda osoba, która chciała się dowiedzieć co się dzieje z poturbowanym Miernikiem miała dotrzeć do komendy w pojedynkę i najlepiej inną drogą?

Policjanci, którzy zeznawali udowodnili, że nie mają zielonego pojęcia o tym, co się wokół nich dzieje, nie wiedzą co jest białe, a co czarne, nie znają własnej historii, rozkazy wykonują bezmyślnie, choć nie każdy rozkaz powinien być wykonany - jak stwierdził jeden z przesłuchiwanych policjantów. De facto to oni popełnili przestępstwo chroniąc sowiecki, nielegalny w Polsce symbol komunizmu, co jest zagrożone karą nawet do 2 lat pozbawienia wolności. Pod komendą znaleźliśmy się spontanicznie, chyba to jest oczywiste. Policjanci, którzy składali przysięgę, że będą służyć Polakom tak naprawdę służą tym, którzy Polaków mordowali. Wszędzie słyszymy od nich, że został uszkodzony pomnik Żołnierzy Radzieckich czy pomnik Braterstwa Broni, a nie obelisk, który zbudowali sowieci, by pokazać nam, że teraz oni tu rządzą. Policjanci nie znają prawa. Dowódca Górowski zorganizował akcję przeciwko ludziom zasłużonym w walce o wolną Polskę. Ściągnął dodatkowo grupę przypominającą nam zomowców ze stanu wojennego, która napinała mięśnie i prezentowała swój sprzęt, taki jak: pałki, tarcze, miotacze gazu, paralizatory, broń długa gładkolufowa.

wpolityceplZespół wPolityce.pl / JKUB / niezalezna.pl

Przecieki uderzają przede wszystkim w rodziny, które straciły najbliższych w katastrofie. Mam nieodparte wrażenie, że ktoś gra Smoleńskiem — Andrzej Duda w rozmowie z dziennikarzami skomentował rewelacje RMF o „nowych” stenogramach z tupolewa.

20150407ad2Jest rzeczą smutną, że na dwa dni przed rocznicą katastrofy smoleńskiej są tego typu przecieki. Dla mnie, jako prawnika, sprawa jest jednoznaczna. Prawdziwe badanie zacznie się wtedy, gdy dowody będą w kraju. Od 5 lat oryginały czarnych skrzynek i wrak jest w Rosji - podkreślił kandydat PiS na prezydenta (fot. PAP/Tomasz Gzell).

I dodał: Oczekuję oryginałów dowodów w Polsce. Wtedy będzie można prowadzić rzetelne śledztwo. Dziwi mnie, czemu prokuratora wojskowa nie ujawniła tych stenogramów na swej niedawnej konferencji. Zamiast tego mamy dziwne przecieki. To ma dzielić Polaków przed ważną rocznicą. Dla mnie to bardzo przykre.

Tekst i ilustracja za:
http://wpolityce.pl/smolensk/240037-andrzej-duda-o-wrzutce-stenogramow-mam-nieodparte-wrazenie-ze-ktos-gra-smolenskiem

alicjarostockaAlicja Rostocka

19 marca 2015 roku odbyła się w Nowym Sączu kolejna rozprawa przeciw patriotom, którzy doprowadzili do usunięcia obelisku, pozostałości po sowieckiej okupacji.

ns19marca1Nie było nam łatwo, a dowodami na skandaliczne zachowanie policji nowosądeckiej były: blokada przejazdu naszego autobusu pod komisariat czy blokady w centrum miasta. Kierowcy nie pomógł nawet GPS, bo najmniejsze uliczki były natychmiast i nagle blokowane. Chciano nas tylko upokorzyć. Część osób zmuszona była się udać się pieszo pod komendę, gdzie policja ponownie zablokowała wejście do środka.

ns19marca2Po kontroli autobusu pozostawiono nas na uboczu, a oczekujących pod komisariatem okłamywano, iż autobus po nich przyjedzie. I tak trwaliśmy, my na placyku, pozostali przed budynkiem. Nie wiadomo jak długo by to trwało, gdyby nie stanowcza zapowiedź p. Adama Słomki (kandydata na Prezydenta RP), że grupa oczekujących nie ruszy się sprzed budynku policji dopóki nie przyjedzie autobus.

ns19marca3Dziękujemy za wsparcie także pp. mecenasowi Konradowi Firlejowi i redaktorowi Markowi Czapli z Programu 7, podobnie jak i Telewizji Trwam, TVP Kraków, blogowi nowosądeczanin.pl i wielu innym osobom z kamerami i aparatami fotograficznymi. Dziękujemy organizatorom wyjazdu, szczególnie p. Krzysztofowi Bzdylowi a także Sądowi Rejonowemu w Nowym Sączu za rzetelność i obiektywizm.

Prawdą jest powiedzenie, że "traktują nas tak, jak sobie na to pozwalamy", a my nie chcemy być niewolnikami. Czołem Wielkiej Polsce!

Zapraszam Państwa do obejrzenia 114 zdjęć:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/19Marca2015

(Od Redakcji): Zapraszamy też do obejrzenia relacji filmowej, autorstwa p. Marka Czapli i kolejnych zdjęć, tym razem 76, ich autorką jest p. Elżbieta Serafin:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/19Marca2015es


• https://www.youtube.com/watch?v=82FpJ8CWv5I

wpolityceplZespół wPolityce.pl / gah

Kandydat PiS na prezydenta otworzył dziś o godz. 11 zainaugurował działalność Muzeum Zgody im. Bronisława Komorowskiego przy ul. Pięknej 24.

W placówce znalazły się eksponatu dokumentujące 5-letnią kadencję urzędującego prezydenta. Muzeum może pochwalić się przedmiotami, które przypominają m.in. o niszczeniu Lasów Państwowych, ustawie wydłużającej wiek emerytalny, ustawie o GMO, a także głównym eksponatem – niszczarką symbolizującą urzędowanie Bronisława Komorowskiego.

Prezydentura pana Bronisława Komorowskiego nie była i nie jest prezydenturą zgody — powiedział Andrzej Duda.

20150315ad1Przybytek pamięci o prezydenturze miłościwie panującej nam głowy państwa jest dostępny dla zwiedzających. Na miejscu są już tłumy dziennikarzy, którzy nagrywają i fotografują dzieła (nie)dokonane przez Bronisława Komorowskiego (fot. Twitter/Andrzej Duda 2015).

Każdy może odwiedzić Muzeum Zgodny Bronisława Komorowskiego również w ramach wirtualnej wycieczki. Wystarczy odwiedzić stronę http://muzeumzgody.pl

Tekst i ilustracja za:
http://wpolityce.pl/polityka/237200-andrzej-duda-otworzyl-muzeum-zgody-im-bronislawa-komorowskiego-zobacz-zdjecia

krakowniezaleznymkInformacja własna

Szanowni Państwo,

ukazała się drukiem książka "Gender – ideologia państwowa Rzeczypospolitej", autorstwa Grzegorza Strzemeckiego z Obywatelskiej Inicjatywy Rodzin z Warszawy (OIR, podobnie jak Kraków Niezależny, jest uczestnikiem Koalicji Obywatelskiej Dla Rodziny).

Zapraszamy na stronę www gdzie książkę można nabyć http://ideologiagender.pl a poniżej zamieszczamy spis treści:

genderideologiaWprowadzenie ... 7
Część I Teksty opublikowane ... 15
Gender – ideologia państwowa Rzeczypospolitej ... 17
Wypróbujcie to na szczurach. Genderyzm jako niebezpieczny ideologiczny eksperyment na ludziach ... 25
Część 1. Teoria. Ideologiczne szkolenia urzędników państwowych ... 25
Płeć jako mit społeczny ... 26
Czary-mary jesteś dziewczynką! ... 27
Budowanie państwa ideologicznego ... 28
Część 2. Genderyzm w praktyce. Eksperyment dr. Money’a na ludziach ... 30
Klęska eksperymentu i narodziny ideologii ... 31
Tragiczny finał eksperymentu – zwycięski pochód ideologii ... 33
„Niewinny” gender ... 35
Genderyzm kontratakuje ... 35
Szkolenia o „równości” ... 37
Negacja biologicznego zakorzenienia płci ... 38
Negacja heteroseksualnej normy ... 41
Genderyzm jako narzędzie rewolucji ... 42
Genderyzm jako państwowa ideologia w rządowych szkoleniach ... 45
Część 1. „Gender mainstreaming” jako program nowego totalitaryzmu wyłożony w dokumentach rządu RP i UE. ... 45
Część 2. Genderyzm jak neo-marksizm-leninizm ... 52
Część 3. „Teoria queer” to ważny nurt genderyzmu – mówi ekspert. Jak to się ma do zapewnień rzecznika ds. równości? ... 58
Nadchodzi queer mainstreaming ... 65
Naciągane badania pompują „dyskryminację” ... 66
Homoterror wobec „heteryków” ... 66
Specprzywileje w imię równości ... 67
Queer mainstreaming ... 68
Dzieci mają prawo do prawdziwej, czyli heteroseksualnej rodziny ... 71
Queer mainstreaming niesie nas wartko ku homoadopcji Parlament Europejski uchwalił rezolucję Lunacek ... 73
Rewolucyjny potencjał genderyzmu-queeryzmu ... 85
Co naprawdę głosi genderystowska rewolucja ... 91
Ogólne cele queeryzmu ... 92
Strategia edukacyjna ... 93
Strategia „rodzinna” ... 94
Po gejach i lesbijkach czas na queer ... 96
Rząd otwiera drogę kazirodztwu. ... 101
Minister Fuszara o kazirodztwie. Retoryczne pytania czy głębokie przekonania? ... 107

Część II Konwencja CAHVIO („przemocowa”) jako narzędzie strategii gender-queer ... 111
Konwencja CAHVIO („przemocowa”) jako narzędzie strategii gender-queer ... 113
Teoria Queer ... 113
Judith Butler ... 113
Teoria queer w opisie Judith Butler i polskich teoretyków gender-queer ... 114
Strategia destabilizacji płci jako polityczny program teorii/ideologii gender queer ... 118
Lewica podejmuje strategię gender-queer ... 125
Realizowanie strategii destabilizacji płci w Polsce ... 127
Nienaukowy, zabobonny i agresywny charakter teorii/ideologii gender-queer ... 129
Zamiar zniszczenia instytucji małżeństwa ... 131
Absurd homoseksualnych niby-małżeństw ... 132
Oszustwo „polityki równościowej” i zamiar zniszczenia płci ... 135
Ratyfikacja Konwencji CAHVIO jako sposób umocowania ideologii gender-queer w polskim systemie prawnym. ... 141
Stereotypowość jako zbrodnia ... 141
Dlaczego stereotypowość jest zbrodnią ... 145
Małgorzata Fuszara – pełnomocnik ds. przeprowadzenia rewolucji gender-queer ... 146
Propozycje niestereotypowych modeli małżeństwa i rodziny z poparciem rządu RP ... 148
Jeszcze więcej bogactwa i różnorodności ... 153
Czy „Standardy edukacji seksualnej WHO” staną się obowiązującą normą? ... 157
GREVIO Absurdy parytetów i genderów ... 162
Queer-seksualiści kontrolują heteryków ... 163
Rządowe parcie na ratyfikację Konwencji i propagandowe wsparcie tej operacji ... 166
Jak przeciwdziałać przemocy i komu to lepiej wychodzi. ... 168
Marsz przez instytucje, uśpione społeczeństwa ... 174
Bez przemocy ... 177
Czy istnieje ideologia gender? ... 178
„Krótki kurs historii WKP(b)” w wydaniu gender-queer ... 180
Program polityczny wg Judith Butler ... 181
Projekt polityczny Jacka Kochanowskiego ... 187
Realizacja celów polityki queer ... 196
Ideologia gender ... 198
Po co gender? ... 200
Gender znaczy kłamstwo ... 202
Czy wierzyć ideologom? ... 206
Mamy przyjazne zamiary ... 206
Obronimy was przed przemocą ... 207
Poszukiwanie nowego ładu ... 211
„Niewidzialne” zagrożenie ... 212
Siła bezsilnych – sprzeciw i działanie czy bierność? Jak przeciwstawić się ratyfikacji Konwencji ... 214
Posłowie ... 221
Dodatek 1 Dokumenty ze szkolenia Macieja Dudy ... 227
Dodatek 2 Przestępczy, antydemokratyczny i totalitarny charakter Konwencji CAHVIO (Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej) ... 243
Stygmat stereotypowości jako pretekst do dyskryminacji i prześladowania ... 244
Realizowanie strategii destabilizacji płci i seksualności jako podstawowy cel Konwencji CAHVIO ... 247
Rewolucyjno-lewicowy i totalitarny charakter Konwencji ... 251
Dodatek 3 Stanowisko Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris w sprawie Konwencji CAHVIO (Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej) ... 253
Dlaczego nie należy ratyfikować Konwencji RE o zapobieganiu i przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet ... 253
Najczęściej zadawane pytania przez zwolenników Konwencji ... 255
Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris ... 259
Dodatek 4 Wystąpienie autora na posiedzeniu komisji sejmowych ... 261

(Od Redakcji): Dziękujemy p. Zbigniewowi Barcińskiemu, koordynatorowi programowemu Koalicji Obywatelskiej Dla Rodziny za przesłanie publikowanych tutaj materiałów 😉

waclawkujbidafotoWacław Kujbida

1 marca - Dzień Żołnierzy Wyklętych bo Niezłomnych (oraz film Ida). Z tej okazji chciałbym podzielić się swoimi kilkoma, kanadyjsko-polonijnymi refleksjami.

Rozpocznę od przypomnienia typowej sylwetki jednego z żołnierzy Wyklętych, mojego ojca, Antoniego Ryszarda Kujbidy. Tata urodził się 15 stycznia 1925 roku w Bednarowie, powiat Stanisławów, Polska w rodzinie nauczycieli polskich, Jadwigi i Józefa Kujbidów zamieszkałych w Stanisławowie przy ulicy Barewicza 4.

wkrodzinie1Ojciec ojca czyli mój dziadek, Józef Kujbida został 8 sierpnia 1941 roku na podstawie list subskrypcyjnych przygotowywanych dla Gestapo przez niektórych przedstawicieli miejscowej ludności ukraińskiej aresztowany przez ukraińską Hilfs Polizei i Gestapo wraz z około 250 osobową grupą polskiej inteligencji stanisławowskiej a następnie rozstrzelany wraz z nimi, w ramach czystek etnicznych w Czarnym Lesie nieopodal Stanisławowa.

Miejsce to mieści się w trójkącie wsi Pawełcze, Zagwóźdź i Rybno. (Akcja ta, podobna do zagłady polskiej inteligencji Lwowa czy profesorów UJ w Krakowie, znana jest jako "Masakra w Czarnym Lesie").

Ojciec w wieku 16 lat wstąpił do partyzanckiego ugrupowania "Warta" wchodzącego do "Oddziałów Leśnych Obszaru Lwów" służąc _między innymi w kompanii A-1 Oddziałów "Warta" pod dowództwem ppor. Jana Jędrachowicza "Promienia".

Za działalność konspiracyjną pod pseudonimem “Jędrek" odznaczony zostaje dnia 1 lipca 1945 roku za zasługi konspiracyjne i służbę w Oddziale Dywersji Brązowym Krzyżem Zasługi przez dowódcę podpułkownika “Topora". Dowódcą Zgrupowania Warta był właśnie ppłk Franciszek Rekucki "Topór"

wkrodzinie2Następnie ojciec zostaje skierowany jako dowódca Drużyny Dywersji do Oddziałów AK w Przemyślu i Łukaczewie. Po rozpadzie oddziałów Antoni Ryszard Kujbida działa konspiracyjnie we Wrocławiu i Świdnicy w organizacji "WIN Inspektorat - kryptonim Afryka", aż do lipca 1946 roku. Od sierpnia 1946 do roku 1947 ukrywa się pod przybranym nazwiskiem w Krakowie gdzie w 1948 roku zdaje egzamin na Wydział Architektury Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

W roku 1952 poznaje Krystynę z domu Wójtowicz z która zawiera w Krakowie ślub a w roku 1953 rodzi się mu syn, Wacław. Do swojej śmierci w roku 1965 pracuje w Krakowie jako inż. architekt w wielu biurach projektowych.

Od momentu ujawnienia się w roku 1947 do roku 1964, z małymi przerwami czasowymi, Urząd Bezpieczeństwa prowadzi przeciwko ojcu, nieprzerwanie, operacje ewidencyjno-operacyjne mające na celu dotarcie do kontaktów z okresu wojny z podziemia (AK i WIN) oraz do nakłonienia go do współpracy (UB nie miało wówczas w Krakowie swojego tajnego kontaktu w gronie Stanisławowiczan osiadłych po wojnie w Krakowie).

(W latach 20010-1012 rodzina dotarła w IPN do dokumentacji tych działań operacyjno-ewidencyjnych).

W roku 1962 Antoni Ryszard Kujbida rozpoczyna starania o wyjazd stały do USA wraz z rodziną (na emigrację) w ramach tzw. amerykańskiego programu “łączenia rodzin".

wkrodzinie3Wyjazd organizowany jest na zaproszenie osiadłego po wojnie w USA brata ojca, Konstantego Kujbidy, w czasie II Wojny Światowej pilota myśliwskiego najpierw 121 Eskadry Myśliwskiej a następnie brytyjskiego "Dywizjonu 308 Kraków".

W kwietniu 1964 roku pomimo otrzymania amerykańskich wiz emigracyjnych oraz opłacenia biletów na podróż na “Batorym" władze PRL odmawiają wydania rodzinie paszportów na wyjazd z Polski, po trzykrotnej odmowie zgody na podpisanie współpracy jako Tajny Współpracownik oraz Wywiadowca za granicą.

Aż do śmierci, pozostaje bez prawa wyjazdu za granicę pracując jako architekt w wielu biurach projektowych Krakowa.

(Dwa oryginalne rozkazy polowe wydane przez pułkownika Topora, dowódcy Oddziałów Leśnych Warta, Obszar Lwów Antoniego dla Ryszarda Kujbidy, ps. "Jędrek", znajdują się w zbiorach krakowskiego Muzeum AK i są częścią obecnej ekspozycji "Niezłomni / historie wyklęte").

Tyle i tylko albo aż tyle. Złamane przez polsko-języcznych homo-sovieticus plany życiowe jak tysięcy podobnych Mu Żołnierzy Wyklętych. W porównaniu z blisko stu tysiącami zamęczonych po zakończeniu wojny i straconych bohaterów mieli chociaż tyle szczęścia, że przeżyli.

Dalszą część tekstu oraz film - refleksję obejrzą Państwo na stronie Telewizji Niezależna Polonia, serdecznie zapraszamy:
http://www.tvniezaleznapolonia.org/kanadyjsko-polonijne-refleksje-z-okazji-dnia-zolnierzy-wykletych-bo-niezlomnych-oraz-film-ida

Jacek Miecik

Piszę do Państwa będąc głęboko poruszonym ostatnimi wypadkami, związanymi z piwnicą przy ulicy Strzeleckiej w Warszawie. Obserwując od jakiegoś czasu zmagania prowadzone przez członków stowarzyszenia „Kolekcjonerzy Czasu” o zachowanie bezcennego świadectwa historii "budowania" Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej pragnę równocześnie zauważyć, iż ten przypadek nie jest odosobnionym.

jozefitow5aOtóż w Krakowie przy ulicy Józefitów jest niemal analogiczna sytuacją (zachowując oczywiście odpowiednie proporcje). W piwnicy zachowały się do chwili obecnej oryginalne drzwi do cel, w których przetrzymywano więźniów. Od strony pomieszczeń znajdują się na nich (w dobrym stanie) inskrypcje jak również rysunki wykonane przez osadzonych. Od strony podwórza zachowało się natomiast, charakterystyczne dla więzień owej epoki, całe "okno piwniczne".

jozefitow5bW przewodniku "Śladami zbrodni" wydanym przez Instytut Pamięci Narodowej na stronach 176-179 można przeczytać m.in.: "Opuszczoną przez Niemców kamienicę dzieliły ze sobą Informacja Wojskowa, Sąd Okręgu Wojskowego nr 5, a od 1 kwietnia 1946 roku Wojskowy Sąd Rejonowy. W piwnicach zorganizowano areszt śledczy. W nim to przez cztery miesiące był osadzony mjr Mieczysław Słaby, bohaterski lekarz załogi Westerplatte z września 1939 roku - (...) Tutaj trafił do celi w areszcie przy ulicy Józefitów 5. W trakcie śledztwa odezwała się choroba wrzodowa. Nie leczony, w stanie skrajnego wyczerpania, przewieziony został wreszcie 11 marca 1948 roku do szpitala wojskowego gdzie zmarł. Ostatecznie Wojskowy Sad Rejonowy opuścił kamienicę z końcem 1947 roku, natomiast Informacja Wojskowa w 1948 roku".

jozefitow5cDodam tylko, iż prowadzone jakiś czas temu przez pracowników mieszczącego się niemalże po sąsiedzku Oddziału "Pomorska" Muzeum Historycznego Miasta Krakowa (zajmującego się upamiętnianiem zbrodni niemieckich jak i popełnianych w okresie późniejszym) starania o uzyskanie owych drzwi nie dały żadnych rezultatów. Obecnie kamienica jest w rękach prywatnych, ostatni zajmujący ją lokatorzy mają ją opuścić z początkiem lutego br. Po ich wyprowadzce budynek czeka zapewne poważny remont, co budzi z kolei obawy o dalszy los historycznych tych pamiątek.

jozefitow5dNie są one bowiem wpisane do rejestru zabytków, stąd nie obejmuje ich żadna ochrona prawna. Zdając sobie doskonale sprawę z ich bezcennej wartości bardzo proszę o pomoc w nagłośnieniu niniejszej sprawy. Może chociaż takie działanie przyczyni się do uaktywnienia osób odpowiedzialnych za zabezpieczanie i ochronę podobnych pamiątek, może poruszy sumienie obecnych właścicieli, którzy zdecydują się na ich przekazanie właściwej do ich eksponowania placówce muzealnej.

W załączeniu przesyłam zdjęcia wzmiankowanych wyżej drzwi oraz pokrywających je inskrypcji. Obecny stan rzeczy przypomina sytuację pacjenta, u którego zdiagnozowano raka i jest to wiedza powszechna, jednak nikt nie podejmuje się żadnych działań w celu ratowania mu życia. Pacjent zapewne umrze, a bez choćby próby jakiejkolwiek interwencji przedmiotowe pamiątki w niedługim czasie mogą stać się tylko wspomnieniem.

Poniżej linka do wszystkich zdjęć z opisywanego wyżej miejsca:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/1Marca2015jm

krakowniezaleznymkInformacja własna

13 lutego 2015 roku w Nowym Sączu miała miejsce rozprawa sądowa przeciwko p. Kacprowi Szewczykowi oskarżonemu o oblanie farbą rosyjskiego obelisku. Warto dodać, że na proces przyjechali działacze Związku Konfederatów Polski Niepodległej 1979-89 z Krakowa i Konfederacji Polski Niepodległej - Niezłomni z Katowic pod wodzą pp. Krzysztofa Bzdyla i Adama Słomki, gdyż "nikt nie może być sam w obliczu bezprawia policyjnego". Sąd sprawę umorzył.

Zapraszamy Państwa do obejrzenia fotoreportażu, którego autorką jest p. Alicja Rostocka:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/13Lutego2015ar

Toruń, dnia 14 lutego 2015 r.

Ze zdumieniem przyjęliśmy informację o liście, który minister Joanna Kluzik-Rostkowska skierowała do wszystkich szkół w Polsce, przestrzegając w nim przed organizowaniem w szkołach warsztatów dziennikarskich prowadzonych przez Wyższą Szkołę Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Nie mogliśmy uwierzyć, ze szefowa resortu edukacji narodowej, mogła na podstawie podejrzenia („w związku z dochodzącymi do MEN informacjami”- to cytat z owego listu) o nieokreślonych, jednostkowych „nieprawidłowościach” („w jednym z liceów publicznych” – to znowu z listu szefowej resortu), bez sprawdzenia rzetelności owego jednostkowego donosu uruchomić akcję przeciwko bardzo cennej inicjatywie.

Konieczna jest refleksja nad sprawami, które dobrze opisują następujące pytania: Dlaczego szefowej resortu edukacji przeszkadzają warsztaty organizowane przez WSKSiM, natomiast nie przeszkadza niekontrolowane wchodzenie do placówek oświatowych tzw. seksedukatorów? Dlaczego w przypadku podmiotów forsujących w szkołach edukację seksualną lub przemycających ideologię gender nie było podobnej reakcji, jak w przypadku warsztatów „Zrozumieć media”? Dlaczego nie było reakcji na liczne protesty rodziców, którzy interweniowali w sprawie programu „Równościowe przedszkole”?

Tym, którzy chcą odpowiedzialnie podjąć taką refleksję przekazujemy poniższe informacje. Przekazujemy je jako świadkowie, którzy – chociaż reprezentują różne środowiska akademickie w Polsce – z racji swego uczestniczenia w Radzie Naukowej dobrze znają opisywaną aktywność.

Wszyscy, którzy otrzymali list od minister edukacji narodowej oraz ci, do których dotarła – często wypaczona – informacja o nim, powinni wiedzieć więcej o cennej inicjatywie toruńskiej uczelni.

Warsztaty medialne WSKSiM organizowane są już od pięciu lat. Wzięło w nich udział przeszło pięć tysięcy uczniów gimnazjów i liceów. Początkowo prowadzone były w siedzibie uczelni, w Toruniu w czasie wakacji letnich i zimowych. Wobec dużego zainteresowania warsztatami ze strony młodzieży, zdecydowano się na prowadzenie takich warsztatów na spotkaniach środowiskowych w różnych miastach w Polsce. Dobrym miejscem do ich odbywania były duże sale dostępne w szkołach. Informacje o organizowaniu warsztatów są jawne, a relacje słowne i fotograficzne z przebiegu warsztatów są dostępne na stronie internetowej WSKSiM w Toruniu. Można też o nich przeczytać np. w „Naszym Dzienniku”. Warto spojrzeć na dokumentację dostępną na stronie internetowej uczelni. Fotografie świadczą dobitnie, iż licznie zgromadzeni uczestnicy spotkań warsztatowych z zainteresowaniem biorą w nich udział.

wsksimlogoMusimy tu również podkreślić, iż warsztaty medialne prowadzi uczelnia legitymująca się znacznymi osiągnięciami w kształceniu studentów, organizująca konferencje naukowe dotyczące mediów o zasięgu międzynarodowym, uczelnia, którą odwiedzają i wyrażają się o niej z wielkim uznaniem naukowcy z wielu uniwersytetów w świecie. A ostatnio z tą uczelnią podpisał umowę o współpracy Papieski Uniwersytet Laterański. Podczas warsztatów wykładowcy WSKSiM oraz dziennikarze radia i telewizji zapoznają uczestniczących w tych spotkaniach z funkcjonowaniem telewizji, zasadami pracy w stacjach radiowych i redakcjach prasowych. Młodzi uczestnicy warsztatów poznają również prawidła obowiązujące przy tworzeniu stron internetowych.

Jeśli powyższe informacje skonfrontuje się z zaleceniami ministerstwa edukacji narodowej odnośnie do zasad kształcenia młodych ludzi oraz realizowanym programem, to z łatwością zauważy się, ze warsztaty stanowią potrzebne uzupełnienie kształcenia młodego pokolenia. Nikt bowiem tego nie realizuje tak profesjonalnie i ze zrozumieniem potrzeb młodzieży jak czyni to WSKSiM. Nic więc dziwnego, że cieszą się one tak dużym zainteresowaniem uczniów.

List szefowej resortu edukacji skierowany do szkół zamiast wytwarzania i upowszechniania złej opinii na podstawie domniemanej, incydentalnej sytuacji, która – w naszym odczuciu - miała przestrzec kierownictwa szkół przed współpracą z organizatorami warsztatów, powinien zawierać słowa podziękowania ze strony ministerstwa skierowane do środowiska akademickiego Wyższej Szkoły Kultury z Społecznej i Medialnej w Toruniu za podjęcie – z powodzeniem - trudnego zadania upowszechnienia wśród młodzieży wiedzy na temat mediów.

Właśnie rozpoczęły się zimowe warsztaty dziennikarskie organizowane w toruńskiej uczelni. Odbywają się pod hasłem: „Nowe widnokręgi: dziennikarstwo, polityka, kultura i nowoczesność”. Zajęcia prasowe, radiowe, telewizyjne i informatyczne przebiegają pod okiem specjalistów, którzy na co dzień pracują w środkach masowego przekazu. Zamiast przestrzegać przed warsztatami, może zechce szefowa resoru edukacji sama zobaczyć na własne oczy, jak one przebiegają. A potem – spodziewamy się – odpowiedniego listu z ministerstwa z poparciem dla tej formy edukacji, podobnym do edukacji wspieranej przez ministerstwo w zakresie prawa, normalizacji czy bezpieczeństwa na drodze. O poparciu dla tych form edukacji prowadzonych w szkołach czytamy na stronie internetowej ministerstwa.

W Roku Jana Pawła II, ustanowionym decyzją Sejmu Rzeczypospolitej warto sięgnąć do nauczania tego Wielkiego Rodaka i przypomnieć ocenę wielokrotnie wypowiadaną przez Papieża-Polaka, iż współczesny człowiek woli słuchać świadków niż nauczycieli. A jeśli słucha nauczycieli, to tylko wtedy, gdy są świadkami. Takimi właśnie świadkami i jednocześnie profesjonalistami w problematyce przedstawianej na warsztatach organizowanych przez WSKSiM są prowadzący zajęcia. Nic więc dziwnego, że warsztaty te cieszą się dużym zainteresowaniem młodzieży.

Skład Rady Naukowej Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu: prof. dr hab. Krystyna Czuba, prof. dr hab. dr h. c. Zbigniew Jacyna-Onyszkiewicz, prof. dr hab. Piotr Jaroszyński, prof. dr hab. inż. Janusz Kawecki, prof. dr hab. Henryk Kiereś, dr Leszek Kożuchowski, dr Łucja Łukaszewicz, prof. dr hab. Janina Moniuszko-Jakoniuk, prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak, prof. dr hab. Anna Raźny, dr o. Tadeusz Rydzyk, prof. dr hab. inż. Dominik Sankowski, prof. dr hab. Kazimierz Tobolski.

Warszawa, 3 lutego 2015 r.

Szanowna Pani Ewa Kopacz Premier Rzeczypospolitej Polskiej

oirlogoKonwencja CAHVIO (o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej) błędnie i zwodniczo wskazuje przyczyny przemocy wobec kobiet. Wbrew swojej nazwie i wielokrotnym deklaracjom jej zwolenników, nie służy ona przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i przemocy w rodzinie.

Jej rzeczywiste cele to:

- dyskryminacja i prześladowanie wybranej grupy osób o postawach nastygmatyzowanych jako stereotypowe, co stanowi naruszenie art. 32 Konstytucji RP;

- promowanie „niestereotypowych ról płciowych” oraz destabilizacja płci i seksualności, prowadzące do zaburzeń osobowości i zdrowia psychicznego, co jest czynem zagrożonym karą na mocy art. 156 §1.2) Kodeksu Karnego;

- deprawacja, w szczególności dzieci i młodzieży, przez narzucanie rozwiązłej i powszechnie nieakceptowanej obyczajowości mniejszości seksualnych, co stanowi rażące łamanie konstytucyjnych praw rodziców określonych w art. 48 oraz art. 53.3 Konstytucji RP;

- podważenie instytucji małżeństwa, w formie określonej w Konstytucji, w celu przygotowania ram prawnych do jego późniejszej likwidacji.

dlarodzinyko2Ratyfikacja Konwencji CAHVIO, której rzeczywiste cele są ukrywane przed społeczeństwem, postawi obywateli – bez ich wiedzy i zgody – przed faktami dokonanymi, zmieniającymi konstytucyjne fundamenty państwa. Jeśli tak się stanie, będzie to rażące uderzenie w zasady państwa demokratycznego i w obowiązującą Konstytucję. Będzie to także rażące pogwałcenie praw obywatelskich.

Ratyfikacja Konwencji CAHVIO przy dowolności interpretacyjnej niektórych zasadniczych pojęć (wykorzenienie, stereotypowy model roli kobiet i mężczyzn, niestereotypowe role przypisane płciom) otwiera drogę do tego, aby w majestacie prawa podejmowano działania przestępcze i w swej istocie totalitarne.

Jeszcze raz podkreślamy: ratyfikacja Konwencji CAHVIO stanowiłaby uderzenie w zasady państwa demokratycznego i w Konstytucję, złamanie praw obywatelskich oraz otwarcie drogi do działań przestępczych i w swej istocie totalitarnych. Dlatego też wzywamy do odstąpienia od ratyfikacji Konwencji CAHVIO i zdjęcie jej z porządku obrad Sejmu.

W imieniu Obywatelskiej Inicjatywy Rodzin oraz Rady Koalicji Obywatelskiej DLA RODZINY

Wstaje rano, włącza japońskie radyjko, zakłada amerykańskie spodnie, wietnamski podkoszulek i chińskie tenisówki, po czym z holenderskiej lodówki wyciąga niemieckie piwo. Siada przed koreańskim komputerem i w amerykańskim banku i zleca przelewy za internetowe zakupy w Anglii, po czym wsiada do czeskiego samochodu i jedzie do francuskiego hipermarketu na zakupy. Po uzupełnieniu żarcia w hiszpańskie owoce, belgijski ser i greckie wino wraca do domu. Gotuje obiad na rosyjskim gazie. Na koniec siada na włoskiej kanapie pijąc kolumbijską kawę słodzoną ukraińskim cukrem i... szuka pracy w niemieckiej gazecie - znowu nie ma!

Zastanawia się, dlaczego w Polsce nie ma pracy a jak jest to za 1200?

Gdyby Irlandczyk, Grek czy Niemiec zarabiał 1500 euro i 5.50 euro wydawał na litr paliwa, 20 euro na kino i 250 euro na średniej klasy buty, 5 tys. euro za metr kw. mieszkania i 60 tys. euro za średniej klasy nowy samochód, to na ulicach panowałaby regularna, krwawa wojna! Polska płaca minimalna 334 euro, minimalna płaca w Irlandii 1462 przy zbliżonych kosztach życia. Polacy to najgłupszy naród na świecie, od zawsze okradany i poniżany, i nawet nie zdający sobie z tego sprawy (vide wyniki wyborów). A teraz jeszcze będziemy się dokładać do wymienionych wyżej państw. Bo nas stać a oni mają mityczny kryzys. To co jest w Polsce to nawet nie można nazwać kryzysem, to jest od zawsze dno i dwa metry mułu! Polak jest tanim wyrobnikiem UE, a Polska rynkiem zbytu dla towarów drugiej i trzeciej kategorii po cenach wyższych niż w UE!

peo26Ludzie otwórzcie oczy! Gdybym był okupantem i chciał zniszczyć naród to wyganiałbym młodych, mądrych ludzi zagranicę za chlebem na emigrację, podnosiłbym podatki i wprowadzałbym nowe, dawał podwyżki i kolejne przywileje resortom siłowym, stawiałbym 500 nowych radarów, wzmacniałbym inwigilację obywateli, likwidowałbym państwowe szkolnictwo i służbę zdrowia oraz ograniczałbym do nich dostęp, oddałbym banki, media i handel obcym i wrogom Polski, wyśmiewałbym ich wartości i religię, skłócałbym młodych ze starszymi, aby przez odwróconą hipotekę przejąć za bezcen ich mieszkania i domy, zachęcałbym ich kobiety do feminizmu, prostytucji i aborcji, aby nie nadawały się na dobre matki i żony, zadłużałbym ich bezpośrednio oraz pośrednio przez państwo i gminy, aby nie mogli się temu sprzeciwiać, likwidowałbym ich przemysł, a w zamian budowałbym ogromne stadiony na kredyt, aby przynosiły straty, dopuszczałbym do sejmu złodziei i degeneratów, itd. Obejrzyj się wokoło! (głos jednego z internautów na wp.pl za: pobudka.com.pl, fot. dorzeczy.pl).

maciejswirskiMaciej Świrski*

Szanowni Państwo!

Nasza petycja do dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, p. Agnieszki Odorowicz / http://reduta-dobrego-imienia.pl/?p=996 / ma w momencie wysyłania tego tekstu prawie 36 000 podpisów!

W ostatnim Biuletynie Reduty pisałem, że akcja nasza została zauważona przez Gazetę Wyborczą i że, o dziwo, napisali na swoim portalu w miarę obiektywnie. Jedak następnego dnia po wysłaniu do Państwa tej informacji okazało się, że Gazeta Wyborcza poświęciła naszej petycji prawie całą tytułową stronę i komentarz na stronie 10.

Oba teksty były oczywiście utrzymane w stylu GazWyb i nie ma się tu nad czym rozwodzić. Pytanie dlaczego redakcja tak potężnego medium postanowiła zająć się akcją prowadzoną przez małą fundację?

Odpowiedź jest i prosta i skomplikowana zarazem: zakwestionowanie wymowy wychwalanego pod niebiosa filmu, nie zwrócenie uwagi na jego "artyzm" lecz na realne skutki, które może wywołać - jest po prostu zakwestionowaniem dyktatu poprawnościowego i pedagogiki wstydu jaką środowisko GazWyb prowadzi od 25 lat. Tak gwałtowny i nieproporcjonalny atak na nas ze strony medium, które mówi o sobie że jest najbardziej opiniotwórcze, wskazuje, że zabiegi mające utrwalać zawstydzenie z powodu polskiej historii nie odnoszą skutku, co więcej - że działania te kończą się klęską!

rdilogoJaki jest symptom owej klęski? Otóż tekst na portalu gazeta.pl na temat petycji, zamieszczony 21 stycznia, był informacją - z podaniem naszych postulatów, linkiem do petycji, prawie bez komentarza. Robota dziennikarska. I pod tym tekstem pojawiło się prawie dwa tysiące wpisów forum czytelników, w przytłaczającej większości popierających petycję!

Okazało się, że właśni czytelnicy GazWyb popierają petycję, która jest zaprzeczeniem od lat lansowanej przez GazWyb postawy. I tu należy szukać przyczyn o dzień późniejszej publikacji i odpalenia najcięższych dział przeciwko nam - chodziło o pokazanie jaka jest właściwa linia i co należy myśleć. A to oznacza, że panowie i panie z GazWyb uświadomili sobie, że kula śniegowa zaczęła się toczyć - po prostu, pomimo nachalnej propagandy Polacy, także czytelnicy GazWyb, chcą być patriotami.

Dziękuję wszystkim, którzy już podpisali petycję. Proszę o powiadamianie znajomych o niej. O dalszych działaniach będziemy Państwa informować.

* Autor jest prezesem Fundacji Reduta Dobrego Imienia – Polskiej Ligi przeciw Zniesławieniom.

stefanbudziaszekStefan Budziaszek

9 stycznia 2015 roku w biurze Prawa i Sprawiedliwości w Krakowie odbyła się konferencja prasowa w sprawie likwidowanej przez rząd Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego kopalni "Brzeszcze" i związanej z tym utracie licznych miejsc pracy w Małopolsce Zachodniej. Radni Sejmiku Województwa Małopolskiego postanowili zwołać w tej sprawie Nadzwyczajną Sesję na którą zaproszona zostanie m.in. premier Ewa Kopacz, wicepremier Janusz Piechociński oraz minister Włodzimierz Kosiniak-Kamysz: https://www.youtube.com/watch?v=CiWkc7Jpn0g

miroslawborutaMirosław Boruta

5 grudnia 2014 roku, w gościnnych progach Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” przy ulicy Marszałka Józefa Piłsudskiego 27, miało miejsce spotkanie z "żywą legendą" i największym demaskatorem PRL-U, p. Tomaszem Strzyżewskim. Spotkanie zorganizowane przez Studentów dla Rzeczypospolitej i Wydawnictwo "Prohibita".

tomaszstrzyzewski2Warto dopisać za Wikipedią, że: Tomasz Strzyżewski, na emigracji znany również jako Thomas Starski (ur. 21 grudnia 1945 w Lublinie) to niezależny publicysta, działacz emigracyjny. W 1977, po emigracji do Szwecji, opublikował Czarną Księgę Cenzury PRL, ujawniającą mechanizmy funkcjonowania cenzury w PRL. Skończył V Liceum Ogólnokształcące im. Augusta Witkowskiego w Krakowie, po czym studiował w Wyższej Szkole Ekonomicznej (obecnie Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie). Ostatni dyżur w cenzurze poprzedzający urlop pełnił z 9 na 10 marca 1977 roku, do godz. 1.30. Około południa wyleciał z Krakowa do Warszawy, aby następnie dojechać pociągiem do Świnoujścia. Przez kontrolę celną przeszedł w marynarce i rozpiętym płaszczu, z materiałami przytwierdzonymi do pleców. Przeprawił się promem do Szwecji. W 1977 opublikował wywiezione dokumenty w książce Czarna Księga Cenzury PRL, wydanej przez Wydawnictwo Aneks. Jako działacz emigracyjny wspierał Konfederację Polski Niepodległej – prowadził jej Biuro Informacyjne. Publikował w kanadyjskim „Czasie”, „Głosie Polskim”, sztokholmskich „Wiadomościach Polskich”, „Słowie” Kongresu Polaków w Szwecji oraz prasie krajowej: „Przegląd Artystyczno-Literacki”, „Głos”, „Życie”.

wielkaksiegacenzuryPodczas spotkania, które było krakowską premierą wydania Księgi w Kraju - po 25 latach "wolnej Polski" mieliśmy okazję poznać autentycznego bohatera, którego wyczyn równać się może jedynie z samotną walką pułkownika Ryszarda Kuklińskiego czy - wystąpieniem Józefa Światły (wcześniej Izaak Fleischfarb) w latach pięćdziesiątych, choć pamiętajmy, że ten ostatni nie był - jak przywołani wyżej Polacy - bohaterem lecz lewackim zbrodniarzem.

Pokazanie czym jest cenzura, i że w ogóle jest (bo trzeba wiedzieć, że na informacje, iż w PRL jest cenzura był zapis cenzorski!), czym jest autocenzura i cenzura redakcyjna jest wielką zasługą p. Tomasza Strzyżewskiego. Odczuliśmy, że jest to także jego wielka misja, którą do dzisiaj realizuje.

20141205tsWystarczy spojrzeć wnikliwej na obecną III RP (a może PRL-bis), by dostrzec, kto wie czy nie głębsze pokłady autocenzury czy cenzury redakcyjnej w czasopismach wysokonakładowych i w pismach naukowych, na ekranach kin i na deskach teatrów. Zakłamanie i "politpoprawność", manipulacje i zwały propagandy. Tym większa chwała należy się p. Tomaszowi Strzyżewskiemu pionierowi, który przetarł szlaki.

A że sprawa jest wciąż aktualna świadczą niektóre wypowiedzi i (po prostu wredne) pytania zadawane z sali. Bój trwa, bądźmy odważni na drodze prawdy. Warto być Polakiem, warto by Polska trwała i zwyciężała.

Zapraszamy Państwa także do obejrzenia zdjęć ze spotkania, autorstwa p. Elżbiety Serafin:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/5Grudnia2014es
oraz filmowej relacji z promocji "Wielkiej księgi cenzury PRL" w Warszawie, 29 listopada 2014 roku:


• https://www.youtube.com/watch?v=fkkHzWMQmFA

waclawkujbidafotoWacław Kujbida*

Leszek Sosnowski. Autor, dziennikarz, scenarzysta. Artysta fotografik mający na swoim koncie 48 krajowych i zagranicznych nagród za swoje fotografie. Ale przede wszystkim Wydawca. Założyciel i prezes Wydawnictwa Biały Kruk w Krakowie. Dziewiętnaście lat działalności wydawnictwa, dziesiątki tysięcy kilkujęzycznych albumów przybliżających piękno świata, Polski, kolejnych papieży w tym Papieża Polaka. Fotograficzne i artystyczne dokumentacje z Watykanu i Polski. Jego przyjaciel, Adam Bujak, jest współautorem wielu z tych dzieł. Leszek Sosnowski wydaje też jeden z najbardziej istotnych miesięczników kulturalno-społecznych w Polsce: WPiS (Wiara, Patriotyzm i Sztuka).

Swoistym świadectwem obecnej władzy w Polsce jest kompletny brak tych wydawnictw za granicą a zwłaszcza w placówkach dyplomatycznych i państwowych instytucjach mających skądinąd reprezentować Rzeczpospolitą Polską za granicami. Przecież wydawane w wielu językach, wypełnione artystyczną dokumentacją fotograficzną albumy Białego Kruka tak wspaniale i od lat promują naszą narodową historie, kulturę, religię. Nasz dorobek w historii i rozwoju świata. Polskę po prostu. Wydawać by się więc mogło, że nie ma lepszego wydawnictwa do promowania Polski za granicą. W ambasadach, konsulatach i placówkach handlowych RP. Niestety, jedyna interpretacja pojęcia "demokracja" zdolna do zaakceptowania przez obecny rząd oraz podległe mu placówki MSZ to współpraca wyłącznie z tymi, którzy popierają "jedynie słuszną drogę jedynie słusznej rządzącej partii". Zgodnie więc z tym swoistym rozumieniem współczesnej demokracji, środki przeznaczone konstytucyjnie na Polonię za granicą, trafiać zaczynają wyłącznie do grup i organizacji które bezkrytycznie i ślepo popierają działania placówek rządowych i bez szemrania zaakceptują wszystko, nawet niektóre działania zagranicznych placówek RP, godzące po prostu w dobre imię Narodu i Państwa i całkowicie niezgodne z polską racją stanu. Również działacze czy aktywiści, media czy dziennikarze polonijni którzy ośmielą się mieć swoje zdanie albo nie być "w zgodzie" i "po linii z jedynie słuszną drogą partii rządzącej", są przez te placówki ignorowani i wyłączani z wszystkich, organizowanych przez te instytucje uroczystości, obchodów i przedsięwzięć (dodajmy - organizowanych przecież za pieniądze polskiego podatnika a nie za fundusze rządzącej obecnie opcji politycznej). Jak więc widać, "wycinanie watah", ku radości i satysfakcji wszystkich wrogów i przeciwników Narodu i Państwa Polskiego, postępuje do przodu całkiem szybko i sprawnie. Także samo więc półki poczekalni placówek zagranicznych MSZ zaśmiecone są teraz często sponsorowanymi przez te instytucje książkami czy wydawnictwami czwarto- czy pięciorzędnych autorów, których jedyną zasługą jest wierność obecnemu systemowi. Dodajmy - najczęściej będąca kontynuacją wierności jeszcze z lat PRL-u. Dlatego też, nie ma tam miejsca dla albumów Białego Kruka. Dla zawartej w nich Polski, Jej historii, tradycji, wiary i walki o niepodległość.

Powróćmy jednak do piękna na kartach wydawnictw Białego Kruka i do twórcy tego niezwykłego wydawnictwa. Polecamy rozmowę z p. Leszkiem Sosnowskim jaką przeprowadziła ottawska TV Niezależna Polonia w październiku 2014 roku w Krakowie.

Więcej na: http://www.tvniezaleznapolonia.org

* Autor jest właścicielem stacji TV Niezależna Polonia w Ottawie, stolicy Kanady.
• http://www.tvniezaleznapolonia.org/leszek-sosnowski-i-jego-bialy-kruk

krakowniezaleznymkInformacja własna

3 listopada 2014 roku Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie zaprosiło nas na uroczystość patriotyczną połączoną z modlitwą za spokój dusz zamordowanych przez komunistycznych oprawców w latach 1945-1956. Uroczystość odbyła się przed Krzyżem Pamięci (mur więzienia) przy ul. Montelupich 7.

Zapraszamy Państwa do obejrzenia fotoreportażu, autorstwa p. Alicji Rostockiej:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/3Listopada2014

krzysztofbzdylKrzysztof Bzdyl*

W dniu 23.10.2014 przebywałem w Nowym Sączu i byłem obecny na rozprawie w Sądzie Rejonowym o godz. 13.00 w przedmiocie rozpoznania zażalenia na brutalne zatrzymanie Zygmunta Miernika (z wleczeniem po chodniku) przez policję w dniu 27 września 2014 r. pod obeliskiem sowieckich zbrodniarzy w Nowym Sączu przy alei Wolności. Sędzia Renata Wajda wydała decyzję o utajnieniu rozprawy wbrew obowiązującemu prawu. O 13.37 do sądu wkroczyła uzbrojona policja pod dowództwem starszego sierżanta Macieja Drzymały z Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu i zablokowała wejście na salę rozpraw. Policja nie potrafiła odpowiedzieć na proste pytanie, kto im wydał to polecenie (imiennie). Policjanci odmówili również odpowiedzi na pytanie, czy na polecenie sędziego będą do nas strzelać. Nie wpuszczono na rozprawę sądową przedstawicieli środowisk kombatantów, weteranów i więźniów politycznych, co spowodowało protest pokrzywdzonego Zygmunta Miernika, który nie zgodził się na utajnianie i złożył wniosek o odsunięcie sędzi Renaty Wajdy od prowadzenia sprawy.

Bezpośrednio po tym wydarzeniu przed budynkiem Sądu Rejonowego o godz. 13.55 odbyła się pikieta jako protest przeciwko łamaniu Konstytucji RP art. 45 i podstawowych praw człowieka gwarantowanych także przez Unię Europejską. Pikieta zakończyła się o godz. 14.20. Następnie wraz z innymi uczestnikami pikiety udałem się w kierunku dworca autobusowego. Grupa ta liczyła około 10 osób. Przemarszowi towarzyszyły piosenki niepodległościowe (Orlątko, Pułkownik Kula-Lis, Pierwsza Brygada, A gdy na wojenkę szli Ojczyźnie służyć).

Rozdawano również przechodniom śpiewnik z tymi pieśniami. O godzinie 14.39 na alei Wolności pod wielkim bilbordem wyborczym członków Prawa i Sprawiedliwości Ryszarda Nowaka i Jerzego Gwiżdża (prezydent i z-ca prez. Nowego Sącza) uczestnicy patriotycznego przemarszu zostali brutalnie zaatakowani przez ok. 50 osobową grupę policjantów z wydziału prewencji i referatu patrolowo-interwencyjnego, zachowujących się jak bandyci, albo Zomowcy z czasów stanu wojennego w PRL. Akcją wleczenia na legitymowanie dowodził "zomowiec" w stopniu podinspektora Krzysztof Chochliński. Mogę stwierdzić, że nawet w PRL nie potraktowano mnie tak brutalnie jak obecnie, a przecież byłem więziony przez ponad dwa lata w siedmiu ciężkich więzieniach. Podaję ich nazwy: więzienie przy ul. Rakowieckiej w Warszawie, więzienie w Nowym Wiśniczu, więzienie Montelupich w Krakowie, Racibórz, Strzelce Opolskie, Kłodzko i Strzelin. Bandyci w mundurach policji wlekli mnie za ręce i za nogi do radiowozu. Podobnie potraktowano pozostałe osoby. W trakcie tej akcji policjanci uszkodzili również sprzęt nagłaśniający będący naszą własnością. Szczególnie agresywnie zachowywał się podczas tej akcji starszy sierżant Maciej Drzymała z Komendy Miejskiej Policji w Nowy Sączu. W małym mieście zgromadzono do bicia i zastraszania byłych więźniów politycznych około 50 „zomowców” i około 15 radiowozów i samochodów policyjnych.

Te bandyckie zachowania policji nowosądeckiej muszą się skończyć. Oczekuję, że Pani Rzecznik Praw Obywatelskich dr hab. Irena Lipowicz przestanie przekazywać skargi na policję do policji, a przeprowadzi sama skuteczne i rzetelne dochodzenie. Moja poprzednia skarga na policję w Nowym Sączu z dnia 2.10.2014 r. przekazana do Komendy Miejskiej Policji w Krakowie, jako rezultat przyniosła jeszcze bardziej brutalne zachowanie policjantów z Nowego Sącza. Mam nadzieję, że tym razem sprawa bandytów w mundurach policyjnych znajdzie swój epilog w sądzie, jak również otrzymam wyczerpującą odpowiedź, jak Rzecznik Praw Obywatelskich zamierza takim aktom bezprawia przeciwdziałać. Nadmieniam, że zbiry policyjne podobnie postępowały podczas manifestacji w dniu 27.09.2014 pod obeliskiem ku czci sowieckich zbrodniarzy. Na okoliczność tego również złożyłem skargę do Rzecznika.

I jeszcze jedna uwaga. Czy Rzecznik Praw Obywatelskich dr hab. Irena Lipowicz czeka, aż ktoś z nas byłych więźniów politycznych w wyniku brutalnego pobicia stanie się inwalidą, albo zostanie zamordowany w nieustalonych bliżej okolicznościach przez policję w Nowym Sączu. Wkrótce, bo 9 listopada będziemy tam organizować kolejną manifestację, aby doprowadzić do usunięcia pomnika okupacyjnej zbrodniczej Armii Czerwonej. Liczę na to, że Pani położy kres bezprawiu i bezkarności policyjnej w Nowym Sączu.

Skargę tę upublicznię w środkach masowego przekazu.

Nazwiska wszystkich świadków są znane policji, bo legitymowała i spisywała nas wszystkich.

* Autor jest prezesem Związku Konfederatów Polski Niepodległej 1979-89, członkiem Prezydium Zarządu Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Okręgu Małopolska i członkiem Małopolskiej Rady Kombatantów i Osób Represjonowanych ostatniej kadencji.

miroslawborutaPlacet na drugi krzyżyk / Z dr. Mirosławem Borutą, socjologiem z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, rozmawia Marcin Austyn / Wybory samorządowe upłynęły nam pod znakiem kompromitacji Państwowej Komisji Wyborczej. – Z całą pewnością podstawą demokracji są uczciwe wybory, a widocznymi wskaźnikami uczciwości są nasze głosy, zliczone dokładnie i szybko. Każde zachwianie tego procesu prowadzi do powstawania...
http://www.naszdziennik.pl/wp/116173,placet-na-drugi-krzyzyk.html

Dopisek z grudnia 2014 roku: Od połowy grudnia 2014 roku „Nasz Dziennik” dołączył – niestety – do galerii mediów płatnych, komercyjnych. Pod powyższym linkiem nie znajdą już Państwo całości wywiadu. Pod spodem zamieszczam go w wersji przesłanej do Redakcji:

Wybory samorządowe upłynęły nam pod znakiem kompromitacji Państwowej Komisji Wyborczej. Gdyby nie wpadka z systemem informatycznym wyniki wyborów nie byłyby przedmiotem tak gorących dyskusji?

Z całą pewnością podstawą demokracji są uczciwe wybory. A widocznymi wskaźnikami uczciwości są nasze głosy, zliczone dokładnie i szybko. Każde zachwianie tego procesu prowadzi do powstawania wątpliwości. W tym wypadku spodziewany termin ogłoszenia wyników a termin realny rozeszły się tak bardzo, że odwołanie składu PKW to właściwie najmniej odczuwalna społecznie konsekwencja tego stanu rzeczy.

Ale pamiętajmy, że socjologowie interesują się o wiele częściej tym, co jest „pod powierzchnią” zjawisk społecznych. Np. konsekwencją przekazu instrukcji wyborczej do obywateli, który w tym przypadku był oczywistym przekłamaniem. Jeden głos (jeden krzyżyk) na jednej karcie a wśród tych kart… karta złożona z kilku kart. To już jest błąd kardynalny, wypaczający wynik wyborów na ogromną skalę. Tutaj uczciwość wyborów zanegowano, niejako urzędowo, w sposób fundamentalny.

Przez ostatnie dwa tygodnie zgłaszane były liczne nieprawidłowości do jakich miało dochodzić w komisjach. Sądzi Pan, że i w przeszłości były one normą, tylko nikt tego nie zauważał?

Zauważano to, a najlepszym przykładem z 2010 roku było słynne „zatrzymanie się” ilości głosów nieważnych na granicy województwa mazowieckiego. I co? Otóż właśnie nic. A skoro nic, to kto przekona członka komisji by nie postawił drugiego krzyżyka i nie unieważnił głosu na konkurencję. Od lat szerzone jest w lewackich mediach przekonanie, że złodziejem nie jest ten kto ukradł, ale ten kogo złapano. Konsekwencje takiego przekazu są dzisiaj aż zbyt widoczne. „Uczciwości” do garnka nie włożę, „uczciwością” dzieci nie wykarmię, myśli ten i ów i mając możliwości korzysta z nich na potęgę.

Tam, gdzie nie ma podstaw moralnych, tam nie ma także demokracji. To co możemy zrobić to zapobiec takim praktykom poprzez zmianę ordynacji wyborczej, jej radykalną reformę.

W 2015 roku odbędą się wybory prezydenckie i parlamentarne. Jak tegoroczne zamieszanie wokół wyborów może wpłynąć na postawę wyborców? Czeka nas mobilizacja czy raczej spotęgowanie zniechęcenia?

Czekają nas obie te postawy. Już dzisiaj, w niedzielę drugiej tury wyborów, wiele osób zastanawia czy pójść, skoro i tak wyniki ogłoszone nie są zbieżne z prawdziwymi, to po co brać udział w kłamstwie? To obraz wielkiej krzywdy, jaką wyrządzają państwu i społeczeństwu właśnie ci, niekompetentni, nieuczciwi, mniej lub bardziej świadomi manipulatorzy.

Chciałbym jednak zaproponować przyjęcie postawy maksymalnie aktywnej. Mówiąc szczerze proponuję ją zawsze i wszędzie. Jeśli nie chcemy przeżywać kolejnych upokorzeń zmobilizujmy się w tym 2015 roku już na serio. Niech w każdej komisji staną plastikowe, przezroczyste urny, niech każda z kart wyborczych ma formę jednej karty, niech każdy członek komisji liczącej głosy odłoży wszystko co przy sobie ma do pisania, niech wszędzie nad stołami do liczenia głosów stanie kamera, niech w każdej komisji będzie obowiązkowo, jako wynik poprawionej ordynacji, mąż zaufania (a nawet więcej niż jeden) i tu uwaga, spoza ugrupowania lub społeczności lokalnej z której składa się komisja. Uczciwie liczący głosy nie sprzeciwią się takim rozwiązaniom.

Sposób przeprowadzenia wyborów samorządowych stał się kolejnym elementem mocnego sporu politycznego. Jakie ma to przełożenie na podziały społeczne?

Nie ma nic złego w podziałach i sporach politycznych, ale wreszcie trzeba znaleźć takie mechanizmy by spierać się o kwestie najważniejsze. Nie uciekam od odpowiedzi, ale… Czy żyje się nam dostatnio, czy mamy sensowną pracę, czy nasze dzieci mają zapewnioną w Polsce przyszłość, to są pola do najważniejszego sporu. Inne są sporami zastępczymi, pamiętajmy o tym.

W wielu miastach, gdzie doszło do drugiej tury wyborów, o władzę trzeba było walczyć z urzędującym od lat prezydentem. Takie długoletnie rządy, to efekt przyzwyczajenia, dobrego zarządzania czy może obawy przed zmianami?

Czynników jest wiele, a zwykle myślimy tak: dotychczasowy wójt, burmistrz, prezydent jest w swoich osiągnięciach i błędach przewidywalny, ten nowy – a kto go tam wie? A jego ludzie… Dobrze jeśli pretendent jest młodszy, prężniejszy, ma jakąś wizję i zna problemy naszej miejscowości, wie co poprawić i za co, a jeśli jest lepszy oddajmy mu władzę. Lecz jeśli nas nie przekonuje to dotychczasowy włodarz ma zawsze tę przewagę „zapoznanego”. Pamiętajmy, że podsumowujemy jakiś okres i wiemy co się przez ten czas wydarzyło. To daje nam możliwości przewidywania. Z całą pewnością, tam gdzie poziom naszego życia się pogorszył lub nawet jeśli nie widać zmian na lepsze sięgajmy po nowych ludzi.

Dziękuję!

(Od Redakcji): Od połowy grudnia 2014 roku „Nasz Dziennik” dołączył – niestety – do galerii mediów płatnych, komercyjnych. Pod spodem zamieszczamy wywiad w wersji autorskiej:

miroslawborutaMapa smoleńskich ulic / Rozmowa z dr. Mirosławem Borutą, socjologiem z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie / 10 kwietnia 2015 roku / Marcin Austyn

Po pięciu latach od katastrofy samolotu Tu-154M doczekaliśmy się liczonych już w tysiącach różnorodnych form upamiętnień ofiar tej tragedii. Społeczeństwo zdało egzamin?

Tak, jak najbardziej. Wiem, że nawiązuje Pan tutaj do słów „państwo zdało egzamin”, ale one, jak i osoba je wypowiadająca są mało wiarygodne. Wiarygodna jest pamięć o ofierze jaką ponieśli Ci, którzy pamiętali o rosyjskiej zbrodni w Katyniu i innych miejscach kaźni. Na ten element chciałbym zwrócić szczególną uwagę, zginęli chcąc dokonać czegoś szlachetnego, upamiętnić poprzednie polskie pokolenia… Szlachetni zginęli na posterunku polskiej, państwowej pracy.

Nie dziwi więc tak jednoznaczna ocena i chęć upamiętnienia. Trzeba sporej gimnastyki pseudointelektualnej i odwracającej świat wartości, by tego upamiętnienia odmawiać… Od pochówku śp. Pary Prezydenckiej na Wawelu począwszy.        

Tego rodzaju inicjatywy nie mogły liczyć na dobrą atmosferę polityczną. Fakt, że zostały zrealizowane i to w takiej ilości, to znak że w ludziach pojawiła się chęć do działania i zmian?

Tutaj pytanie trzeba skierować do animatorów „złej atmosfery politycznej”, czy chodzi im o walkę polityczną za wszelką cenę, nawet za cenę braku szacunku dla ofiary ludzkiego życia czy też  może o interesy obcych, które mogą zostać naruszone, gdy wciąż będziemy przypominać im o ich zbrodniach? A jeśli ci animatorzy występują w interesie obcych, a nie w interesie Polaków, to kogo reprezentują? Kto im… płaci i czym?  

Wiemy jak wspaniały program dla Polski miał prezydent Lech Kaczyński i – pomimo wewnętrznych i zewnętrznych ograniczeń i przymusów – sporo z niego zrealizował. Upamiętniajmy więc tego najbardziej polskiego Prezydenta, kierujmy się pedagogiką dumy z tego, że warto być Polakiem i warto, by Polska trwała i zwyciężała…

Lokalne inicjatywy, miejsca upamiętnienia można postrzegać dwojako: są to przejawy pamięci i środki społecznego manifestu, oporu, czegoś nam przecież w tym współczesnym państwie polskim ewidentnie brakuje…

Wciąż brakuje pomnika w centrum Stolicy. Nie ma go też w Smoleńsku. To jakoś przekładało się na mniejsze i lokalne inicjatywy?

Pamiętajmy, że głównym pomnikiem jest wciąż rosyjski pałac w środku miasta. Przypomnę, że nasi przodkowie, po zakończeniu zaboru rosyjskiego, rozebrali inny taki symbol, cerkiew Newskiego w Warszawie. Z rozbiórki uczyniono wydarzenie polityczne i narodowe, wypuszczono obligacje, aby "dać każdemu Polakowi szansę uczestniczenia w rozbiórce". Papiery były zabezpieczone wartością materiałów odzyskanych z budynku a sześć kolumn wykorzystano do budowy baldachimu nad zejściem do krypt królewskich na Wawelu. To właśnie tędy schodzi się z dziedzińca wawelskiego do sarkofagu śp. Pary Prezydenckiej.

Warto wyjść wreszcie z tej, powojennej schizofrenii. My, Polacy wiemy, że Żołnierze Niezłomni z lat 1945-1963 to bohaterowie a mordujący ich lewacy oraz ich spadkobiercy zasługują na potępienie i procesy. My, Polacy wiemy, że pułkownik Ryszard Kukliński to polski bohater, a Jaruzelski i Kiszczak to rosyjscy agenci i zdrajcy, trzeba teraz ten przekaz upowszechnić.

Wiele tablic pamiątkowych, obelisków powstało na terenach przykościelnych. W przestrzeni publicznej takie inicjatywy nie miały większych szans powodzenia?

Tym pytaniem trafił Pan w sedno! Kościół jak zawsze był, tak i jest z narodem, a państwo… z tym bywało różnie. Czyż wcześniej nie upamiętniano partyzantów, żołnierzy podziemia, wywiezionych na Sybir i zamęczonych przez Rosjan Polaków właśnie w kościołach?

Mam ogromną nadzieję, na zmianę tego stanu już niebawem, by Polacy odnaleźli wreszcie swoje państwo. My musimy je zmienić, choćby za pomocą kartki wyborczej…     

Społeczeństwo mocno zmieniło się po katastrofie? W czym najmocniej przejawia się ta metamorfoza?

Zmieniło się ogromnie, ale mówię tutaj o aktywnej części społeczeństwa. Nie wszyscy mają przecież chęć albo i możliwości psychiczne czy społeczne, aby brać udział w czymś co wykracza poza ich gospodarstwo domowe lub krąg najbliższych im osób. Pamiętajmy o tej połowie z nas, która „nigdy nie głosuje”… Widać, że nie było jeszcze w Polsce tak atrakcyjnego modelu rozwojowego, który pociągnąłby tych właśnie.

Druga część Polaków jest aktywna społecznie, w parafiach, kołach, stowarzyszeniach, związkach, klubach a nawet partiach. Oni próbują teraz decydować o swoim życiu aktywniej niż przed 10 kwietnia 2010 roku. Walczą o prawdę o smoleńskiej tragedii, o pamięć historyczną, o polskie media, o miejsca pracy,  czy wreszcie o obronę życia nienarodzonych, o rodzinność w jej najpiękniejszych przejawach…

Jestem przekonany, że do stanu sprzed pięciu lat nie ma już powrotu. Zaburzony w tym dniu polski system jest wciąż rozchwiany, ale stan równowagi jest już bliżej niż dalej. Uwierzmy w swoją podmiotowość, w polski los, który musi być w rękach Polaków.

naszdzienniknNasz Dziennik jest ogólnopolską gazetą codzienną. Podejmuje tematykę dotyczącą życia społecznego, kulturalnego, politycznego i religijnego. Propaguje wartości chrześcijańskie oraz wielowiekową tradycję i kulturę polską. Przekazuje informacje, o których inne media milczą. Tłumaczy mechanizmy, które inni ukrywają. "Nasz Dziennik" to informacje, komentarze, felietony: o Polsce i Polakach, o kraju i świecie, o rodzinie i Ojczyźnie, o religii i Kościele, o patriotyzmie i polityce, o gospodarce i ekonomii, o problemach wsi i rolnictwa, o szkole i wychowaniu, o kulturze i sztuce, o mediach i manipulacjach.

Zapraszam Państwa serdecznie do przeczytania najnowszego wywiadu, z 6 listopada 2014 roku:

miroslawborutaPrzetrącone obeliski / Z dr. Mirosławem Borutą, socjologiem z krakowskiego Uniwersytetu Pedagogicznego, rozmawia Marcin Austyn / Dekomunizacja przestrzeni publicznej w Polsce idzie dość ślamazarnie. Można pokusić się o twierdzenie, że ludzie przyzwyczaili się do widoku czerwonej gwiazdy? / – Oczywiście, że tak. Przecież dla człowieka, który ledwo wiąże koniec z końcem, bo już nie żyje „od pierwszego do pierwszego”, tylko „od debetu do debetu”, ważniejsze jest przetrwać. Ta polityka 25-lecia przyzwyczajania nas do nędzy i codziennej walki o byt musi rzutować na priorytety. Jeśli musimy wybierać pomiędzy bochenkiem chleba a gazetą i musimy wybierać to pierwsze, to nie znajdziemy powodu, by wydawać pieniądze na wartości duchowe. A dekomunizacja należy do tych właśnie wartości.
http://naszdziennik.pl/wp/107325,przetracone-obeliski.html

Dopisek z grudnia 2014 roku: Od połowy grudnia 2014 roku "Nasz Dziennik" dołączył - niestety - do galerii mediów płatnych, komercyjnych. Pod powyższym linkiem nie znajdą już Państwo całości wywiadu. Pod spodem zamieszczam go w wersji przesłanej do Redakcji:

W Polsce dość ślamazarnie idzie tzw. dekomunizacja przestrzeni publicznej. Można pokusić się o twierdzenie, że ludzie przyzwyczaili się do widoku czerwonej gwiazdy?

Oczywiście, że tak. Przecież dla człowieka, który ledwo wiąże koniec z końcem, bo już nie żyje „od pierwszego do pierwszego”, tylko „od debetu do debetu” ważniejsze jest przetrwać… Ta polityka 25-lecia przyzwyczajania nas do nędzy i codziennej walki o byt musi rzutować na priorytety. Jeśli musimy wybierać pomiędzy bochenkiem chleba a gazetą i musimy wybierać to pierwsze, to nie zobaczymy powodu, by wydawać pieniądze na wartości duchowe. A dekomunizacja należy do tych właśnie wartości.

Zabrakło odpowiedniej edukacji, czy może chęci, by posprzątać po sowieckim okupancie?

Zabrakło elit. Arystokracja, ziemiaństwo, inteligencja polska lat międzywojennych, ta, dla której los każdego człowieka nie był obojętny i starała się każdego dowartościowywać, edukować do polskości, została zastąpiona przez lumpenelity (termin niezapomnianej, śp. prof. Anny Pawełczyńskiej). A one, osiągnąwszy pozycje wiernych sług obcych panów gardzą pozostałą, wielomilionową częścią społeczeństwa. Tę pogardę widać codziennie w ich języku, w ich mediach, to ogromny problem, który musimy, my Polacy w Kraju i za granicą, czym prędzej rozwiązać.

W kolejnych miastach toczą się boje o likwidację posowieckich pomników. Dlaczego dzieje się to dopiero teraz?

Zwróćmy się teraz ku tym, którzy zapoczątkowali proces przywracania nas ku polskości, ku śp. Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu czy śp. prof. Januszowi Kurtyce. Doceńmy Ich walkę o godne miejsce Polski w Europie (także tej bliskiej Środkowo-Wschodniej), o Żołnierzy Niezłomnych (tu wspomnę choćby o Fundacji „Łączka”), o patriotyczną narrację przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. To procentuje. I znalazły się środowiska, różnorodne, ale połączone myślą, że nadszedł czas ukazania prawdy o tym kto bronił Ojczyzny, a kto strzelał do Obrońców. By upamiętnić Bohaterów, a znieść obeliski katów i morderców.

Jednak kiedy w uroczystość Wszystkich Świętych TVP wspomina gen. Wojciecha Jaruzelskiego, to zasadne zdaje się być też pytanie o to jaka dziś jest ta wolność?

To środowisko coraz mniej zasługuje na nazwę Telewizja Polska. Oni nie rozumieją podstawowych kwestii. Polska to Ofiary Jaruzelskiego czy Krzyżanowskiego, Polska to zabici i zmuszeni do emigracji, Polska to Danuta Siedzikówna („Inka”), a nie Jej morderca. Paranoi relatywizmu trzeba położyć tamę. Pomnik może mieć święty, ten, który cierpiał bądź był prześladowany, a nie ten, który zadawał ból, najechał, zabijał.

W Nowym Sączu sprawa pomnika Armii Czerwonej ciągnie się już dwie dekady. Już doszło tam do szarpaniny protestujących z policją, a niewykluczone, że będą też poważniejsze incydenty. Są głosy, by przeprowadzić społeczną rozbiórkę pomnika. Dlaczego dochodzi do takich sytuacji?

Jak zwykle przez głupotę rządzących i mądry opór, nacisk społeczny rządzonych. Znów musimy borykać się z problemami „niepotrzebnymi”, znów jesteśmy uwikłani w działania, których nie powinno być. Takich obelisków, miejsc „antypolskiej pamięci” czy nazw jest mnóstwo. Myślę, że dlatego warto zajmować się polityką, „iść do polityki”, by rozwiązywać te kwestie szybko i sprawnie. A ludziom pozwolić zająć się swoimi codziennymi sprawami, rodziną, pracą, wypoczynkiem, jeśli są już w wieku emerytalnym. Tak funkcjonują normalne państwa. Państwo Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego z pewnością na miano normalnego nie zasługuje. To państwo propagandy i zaostrzania podziałów społecznych.

Sprawy odwlekane przez lata muszą stanąć na ostrzu, by znalazło się rozwiązanie? Czy tego rodzaju przypadki świadczą o tym, że ludzie tracą cierpliwość czy też, że zaczynamy rozumieć co to jest społeczeństwo obywatelskie?

Dodam tylko jedno słowo, zaczynamy wracać do Polski, to jest coraz bardziej polskie społeczeństwo obywatelskie, to ważny wyróżnik. Polskość to wolność, polskość to praca i walka, walka z oprawcą, czy to niemieckim czy rosyjskim, czy jakimkolwiek innym. Po latach komunistycznej propagandy i pedagogiki wstydu ostatnich dwudziestu pięciu lat Polacy wracają do Polski, ich Polski, nie rosyjskiej i nie niemieckiej.

Można powiedzieć, że dorastamy do demokracji? To będzie z czasem przekładało się na frekwencję przy urnach? Czy jednak wciąż wygrywać będzie przekonanie, że i tak nic się nie zmieni?

Ja namawiam, szczerze i serdecznie do angażowania się w politykę, nie tylko by iść wybrać, by dać się wybrać samemu. Działania dla wspólnego dobra, tak jak pisał o tym Jan Paweł II, tak jak namawia nas do tego Ojciec Święty Franciszek, to największa misja i powołanie chrześcijanina. Pamiętajmy, że ci, którzy odstręczają nas od polityki, którzy mówią „nie róbmy polityki” chcą zapewnić sobie monopol na władzę. Ale w Polsce nie uda się to nigdy. Nie ma i nie będzie zgody na niczyją dominację w Polsce, bo tysiąc pięćdziesiąt lat Wielkiego Projektu Polska trwa w nas.

Kraków, dnia 8 X 2014 r.

Wojewoda Małopolski Jerzy Miller, Prezydent Nowego Sącza Ryszard Nowak

Dotyczy: wykonania zobowiązań czyli przeniesienia grobu czerwonoarmistów na cmentarz komunalny i usunięcia pomnika.

Panie Wojewodo! Panie Prezydencie!

pokinlogoPorozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych przypomina, że w odpowiedzi na nasze pisma domagające się usunięcia i rozbiórki pomnika chwały Armii Czerwonej w Nowym Sączu zorganizował Pan Wojewoda 11 grudnia 2012 r. konferencję prasową wspólnie z Sekretarzem Rady Ochrony Pamięci i Męczeństwa dr Andrzejem Kunertem i prezydentem Nowego Sącza Ryszardem Nowakiem. Na tej konferencji obiecał Pan Wojewoda przeniesienie grobu czerwonoarmistów z głównej ulicy na cmentarz komunalny. Równocześnie prezydent Ryszard Nowak obiecał zrobić to samo z pomnikiem Armii Czerwonej. Do tej pory zobowiązania Panów nie zostały wykonane. Grób, jak i pomnik dalej znajdują się przy Alei Wolności.

Porozumienie oczekuje od Panów zachowania się jak ludzie honorowi, to jest wykonania publicznie podjętych zobowiązań. Nie istnieje żadna przeszkoda, aby przenieść grób czerwonoarmistów na cmentarz komunalny, bo umowa miedzy Rządem Rzeczypospolitej Polskiej, a Rządem Federacji Rosyjskiej, na którą się Pan Wojewoda powołuje stwierdza jasno w art. 5 punkcie 1, że to Strona na której terytorium znajduje się grób może podjąć samodzielnie decyzję o zmianie miejsca spoczynku szczątków zwłok żołnierzy. Jedyne, co jest wymagane, to zawiadomienie właściwych władz drugiej Strony. Warunek ten został spełniony w 2013 r. Nie rozumiemy więc dlaczego do tej pory Pan nie zrealizował swojego zadania, zwłaszcza, że zgodnie z Ustawą z dnia 28 marca 1933 r. o grobach i cmentarzach wojennych (Dz. U. z dnia 30 maja 1933 r.) Pana zadaniem i obowiązkiem w zakresie porządkowania cmentarzy wojennych jest przeniesienie tego grobu na położony w pobliżu cmentarz komunalny, gdzie są kwatery wojenne. Chyba Pan nie uważa, że ma Pan oczekiwać na polecenia i zezwolenia z Rosji, bo umowa rządowa tego nie przewiduje.

Porozumienie przypomina także Panu Prezydentowi Nowego Sącza, że nie ma żadnych przeszkód prawnych, aby rozebrać obiekt chwały Armii Czerwonej. Sekretarz Rady Ochrony Pamięci i Męczeństwa dr Andrzej Kunert na wzmiankowanej wyżej konferencji prasowej stwierdził jasno i dobitnie, że nie ma żadnych przeszkód, aby usunąć pomnik-obiekt chwały Armii Czerwonej w Nowym Sączu, bo nie jest on integralną częścią grobu i umowa z Federacją Rosyjską z 1994 r. go nie obejmuje. Dlatego powoływanie się w dyskusji telewizyjnej w dniu 1.10. br. przez wiceprezydenta Nowego Sącza Jerzego Gwiżdża na jakieś prawo zabraniające tego, jest żenujące i do tego jest prymitywnym kłamstwem. Porozumienie nie wchodząc w motywację pana Gwiżdża przypomina, że to prezydent Ryszard Nowak stwierdził, że chce, by pomnik ten stał niezależnie od stanu prawnego, bo mu się podoba. Natomiast, jeżeli Wojewoda przeniesie grób czerwonoarmistów na cmentarz komunalny, to on będzie zmuszony przenieść tamże pomnik.

Porozumienie jeszcze raz apeluje do Panów o zachowanie patriotyczne, kierowanie się uczciwością i dotrzymywanie zobowiązań. Obrona tego symbolu okupacji sowieckiej i świadectwa zniewolenia - jest niegodziwa. Oczekujemy zarówno pisemnej odpowiedzi jak i bezzwłocznej realizacji podjętych zobowiązań, czyli przeniesienia grobu czerwonoarmistów na cmentarz komunalny i rozbiórki, ewentualnie przeniesienia obiektu na cmentarz. Wybierzcie Panowie, co reprezentujecie, polską czy rosyjską rację stanu. Jeżeli polską rację stanu, to wykonajcie swoje zobowiązania.

Sekretarz Porozumienia, Edward Wilhelm Jankowski
Przewodniczący Porozumienia, Jan Jarosz