Przeskocz do treści

Koniec bezprawia i wychwalania komunistycznych zbrodniarzy. Portal wPolityce.pl ustalił, że Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro złożył wniosek o stwierdzenie niezgodności z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej celów i działalności Komunistycznej Partii Polski.

Zgodnie z art. 13 Konstytucji RP zakazane jest istnienie partii politycznych i innych organizacji odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu. Zakazane jest także istnienie partii politycznych, których program lub działalność zakłada lub dopuszcza nienawiść rasową i narodowościową, stosowanie przemocy w celu zdobycia władzy lub wpływu na politykę państwa albo przewiduje utajnienie struktur lub członkostwa.

Działania w tym zakresie zostały podjęte na wniosek osób fizycznych. W pismach kierowanych do prokuratury wskazywały one, że Komunistyczna Partia Polski między innymi odwołuje się w swoim programie i praktykach do totalitarnych metod i praktyk działania komunizmu, co jest niezgodne z Konstytucją RP – poinformowała nas Prokuratura Krajowa.

Chcą wprowadzić system totalitarny

Analiza przeprowadzona w Prokuraturze Krajowej wykazała, że członkowie Komunistycznej Partii Polski kwestionują demokratyczny porządek Polski. Cele KPP są tożsame z celami innych partii komunistycznych sprawujących totalitarną władzę w państwach komunistycznych XX wieku. Jej członkowie wprost nawołują do przeprowadzenia rewolucji na wzór Rewolucji Październikowej w Rosji, po której władzę przejęli bolszewicy. Celem ma być nie tylko przejęcie władzy, ale także „nacjonalizacja i kolektywizacja dokonane pod przymusem”.

W oficjalnym programie partii twierdzi się między innymi, że „proletariat nie może jedynie przejąć burżuazyjnego aparatu państwowego, np. w drodze wyborów parlamentarnych. W ramach tego aparatu nie ma miejsca na autentyczną, powszechną demokrację. (…) Do wyeliminowania podziału klasowego niezbędne jest obalenie kapitalistycznej własności i zastąpienie jej własnością społeczną. (…) Partia robotnicza musi jednak wnosić do ruchu robotniczego świadomość potrzeby i konieczności dokonania rewolucyjnych przeobrażeń” – informuje PK.

Nawołują do przemocy

O powszechnym stosowaniu przemocy przez komunistyczne reżimy totalitarne w publikatorach partii pisano między innymi: „Mówi się, że komuniści zabijali. Ale czy złem jest, gdy udręczony człowiek, aby bronić siebie i najbliższych, zabija pastwiącego się nad nim bogacza? Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę”.

W programie KPP wyrażany jest zachwyt nad systemem politycznym Związku Radzieckiego. Członkowie partii wykazują na wyższość ustroju panującego w ZSRR w okresie „czerwonego terroru”, wielkiego głodu i terroru stalinowskiego, nad wolnorynkowym ustrojem demokratycznym. Wychwalają oni także stopień demokratyzacji życia publicznego w ZSRR, krzewienie kultury przez bolszewików i utrwalanie powszechnego dobrobytu. Wszystko, co sowieckie, jest w działalności programowej KPP gloryfikowane i usprawiedliwiane, w tym również radzieccy dowódcy, którzy wsławili się między innymi zwalczaniem polskiego podziemia niepodległościowego, atakiem ZSRR na Polskę 17 września 1939 roku, czy działaniami Armii Czerwonej w czasie wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku – przypomina Prokuratura Krajowa.

Gloryfikacja zbrodniarzy

Gloryfikowanie są również tacy zbrodniarze komunistyczni jak Józef Stalin czy Feliks Dzierżyński. O tym ostatnim KPP pisze w oficjalnym czasopiśmie tak: „Proletariat całego świata chyli głowę przed niezmordowanym rewolucjonistą, którego życie określił Józef Stalin mianem »Wiecznego Płomienia«. Feliks Dzierżyński - kontynuator najpiękniejszych tradycji braterstwa proletariatu polskiego i rosyjskiego - rozumiał, że walcząc o zwycięstwo Rewolucji Październikowej, broniąc jej zdobyczy, a następnie budując socjalizm w Kraju Rad, walczy zarazem o przyszłość i szczęście narodu polskiego”.

KPP nie potępia nawet tak traumatycznych dla Narodu Polskiego zdarzeń, jak Zbrodnia Katyńska. W oficjalnym czasopiśmie KPP „Brzask” członkowie partii piszą: „Przecież nie wszyscy Polacy wzięci wtedy do niewoli zostali rozstrzelani! Szeregowcy, czyli wówczas w ogromnej większości robotnicy rolni i przemysłowi oraz drobnomieszczanie, zostali zwolnieni, natomiast oficerowie - czyli zazwyczaj arystokracja, obszarnicy i burżuazja, ale także po prostu średniego szczebla funkcjonariusze i agenci aparatu przemocy, aparatu obrony, bezpieczeństwa i represji państwa burżuazyjnego, kierowniczo-operacyjne wykonawstwo i ideologiczno-polityczne zabezpieczenie okupacji-kolonizacji Ukrainy i Białorusi, najbardziej zajadła, ideologiczno-polityczna czołówka antykomunistyczna w bezpośrednim sąsiedztwie swojego systemowo śmiertelnego wroga – ci, ale i tak nie wszyscy, zostali z tych właśnie powodów rozstrzelani” – czytaj w komunikacie PK.

Ocena Prokuratora Generalnego

W ocenie Prokuratora Generalnego stawianie sobie za cel wprowadzenia ustroju komunistycznego w Rzeczypospolitej Polskiej, którego wzorem jest sowiecka Rosja stanowi odwoływanie się do totalitarnych metod i praktyk działania komunizmu.

Polski ustrojodawca trafnie założył, że w Polsce – państwie w przeszłości zrujnowanym przez totalitaryzm nazistowski i komunistyczny – nie ma miejsca dla partii politycznych i organizacji, odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu. Znając historię i doświadczenia Narodu Polskiego w XX wieku, ustrojodawca nie bez powodu postawił znak równości między totalitarnymi metodami działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu, uniemożliwiając organizacjom, w tym partiom, odwoływanie się do nich. Z tego względu Prokurator Generalny uznał, że zarówno cele, jak i działalność Komunistycznej Partii Polski, muszą zostać uznane za niezgodne z konstytucją, a jej funkcjonowanie powinno zostać przerwane – informuje Prokuratura Krajowa.

Tekst za: https://wpolityce.pl/polityka/529620-jest-wniosek-o-delegalizacje-kpp

Radio Maryja

Większość senacka nie jest zagrożona – zapewnia marszałek Tomasz Grodzki i powołuje radę koalicyjną, która ma zapewnić dobrą współpracę Platformy Obywatelskiej, Lewicy, ludowców oraz senatorów niezrzeszonych w izbie wyższej polskiego parlamentu.

Jeszcze w poniedziałek sekretarz Polskiego Stronnictwa Ludowego, Piotr Zgorzelski, w prasowym wywiadzie krytykował senacką większość i przekonywał, że pogrzebana została szansa na stworzenie wspólnoty wartości i celów. Szybko jednak doszło do spotkania z marszałkiem Senatu, Tomaszem Grodzkim. – Jestem pełen uznania dla pracy senatorów – oświadczył marszałek Tomasz Grodzki. Różnicom zdań w Senacie ma zapobiec rada koalicyjna. – Złożona jest z przedstawicieli wszystkich członków demokratycznej większości – wyjaśnił marszałek Tomasz Grodzki.

Z zapowiedzi marszałka zadowolony jest senator Jan Filip Libicki z PSL. – PSL zaproponował powołanie takiej rady, która rozwiązywałaby pojawiające się problemy – wskazał senator Jan Filip Libicki. Rada koalicyjna to tak naprawdę nic nowego. Wracamy do starej formuły konsultacji – powiedział z kolei wicemarszałek Senatu, Gabriela Morawska-Stanecka z Lewicy. – Straciliśmy rytm, nie mieliśmy czasu rozmawiać, przez co często różne poprawki nie były w pełni uzgadniane między koalicjantami w Senacie. Stąd też brały się różne nieporozumienia – wyjaśniła wicemarszałek Gabriela Morawska-Stanecka. – Nie ma żadnych problemów we współpracy, jeśli chodzi o większość senacką – zapewnił z kolei senator Krzysztof Brejza z Platformy Obywatelskiej.

Działania większości senackiej skupiają się głownie na kwestionowaniu decyzji Zjednoczonej Prawicy – zauważył wicemarszałek Senatu z Prawa i Sprawiedliwości, Marek Pęk. – Mamy konglomerat różnych sił politycznych, w których reprezentowane są różne interesy, programy i ambicje – powiedział wicemarszałek Marek Pęk.

Wzbudzenie przez PSL wątpliwości dotyczących senackiej większości mogło mieć konkretny cel. – Pozycja PSL osłabła poprzez rozejście się w Sejmie z klubem Kukiz‘15. Wobec tego w Senacie trzeba zaznaczyć swoja obecność, trzeba się teraz pokazać – wskazał dr Mirosław Boruta Krakowski, socjolog.

Ludowcy walczą o swoją przyszłość – dodał prof. Arkadiusz Jabłoński, socjolog. – Jest to na pewno próba wzmocnienia własnej pozycji. PSL gra, żeby istnieć jako podmiot – zauważył prof. Arkadiusz Jabłoński. Trzech senatorów PSL może zapewnić większość zarówno opozycji, jak i Zjednoczonej Prawicy. Na trwałą koalicję z obozem rządzącym nie ma szans. Jednak ludowcy są gotowi do porozumienia w sprawie wyboru Rzecznika Praw Obywatelskich czy nowego szefa Instytutu Pamięci Narodowej – przyznał poseł Marek Sawicki. – Prowadzę rozmowy w imieniu prezesa Władysława Kosiniaka-Kamysza z różnymi politykami PiS w celu porozumienia się w tych dwóch sprawach – oświadczył w RMF poseł Marek Sawicki.

Czy dojdzie do takiego porozumienia – nie wiadomo. – Mogłyby być otwarte pola współpracy, nie mówię o koalicji, ale współpracy na określonych zasadach. W tym pakiecie mieści się wybór Rzecznika Praw Obywatelskich – wskazał senator Jan Maria Jackowski z PiS. Ludowcy deklarują, że są gotowi popierać rząd i premiera. Chcą jednak, żeby ten odstąpił od weta unijnego budżetu.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/polska-informacje/marszalek-senatu-t-grodzki-powolal-rade-koalicyjna

1 grudnia 2020 roku Archiwum Nauki Polskiej Akademii Nauk i Polskiej Akademii Umiejętności przekazało do zasobu Instytutu Pamięci Narodowej cyfrowe kopie "Archiwum Robla" – jednego z najważniejszych zachowanych zbiorów dokumentów dotyczących Zbrodni Katyńskiej.

Cyfrowe kopie "Archiwum Robla" wykonali archiwiści z krakowskiego Oddziałowego Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej w siedzibie Archiwum Nauki PAN i PAU w Krakowie. Wykonano 1600 plików wzorcowych i pliki użytkowe, które znalazły się w dyspozycji obu instytucji. Dzięki zgodzie Archiwum Nauki PAN i PAU na przekazanie kopii, Instytut Pamięci Narodowej może wykorzystywać je do realizacji zadań ustawowych. Badacze i publicyści, mogą zapoznawać się z zawartością "Archiwum Robla" w czytelniach Instytutu Pamięci Narodowej. Kopie dokumentów wraz z prawem do ich publikacji uzyskać można od Archiwum Nauki PAN i PAU.

* * *

O odkryciu masowych grobów polskich oficerów w Katyniu Niemcy poinformowały świat oficjalnie w kwietniu 1943 r. Władze III Rzeszy od początku miały na celu maksymalne wyzyskanie tej zbrodni pod względem politycznym i propagandowym. Ruszyły prace ekshumacyjne, do których dopuszczono specjalną komisję Polskiego Czerwonego Krzyża. Wydobywane zwłoki szczegółowo przeszukiwano, poszukując przedmiotów umożliwiających identyfikację ofiar. Wszystkie tego rodzaju obiekty – od portfeli, notesów czy dokumentów po elementy biżuterii – umieszczano następnie w numerowanych kopertach. Ich zawartość wstępnie – lecz dość pobieżnie, ze względu na szybkie tempo pracy – analizowano w pobliskim biurze niemieckiej policji polowej. Następnie przedmioty te przepakowywano do nowych kopert i umieszczano w skrzyniach.

W pracach tych uczestniczyli również pracownicy Państwowego Instytutu Medycyny Sądowej i Kryminalistyki w Krakowie. To właśnie tej instytucji – a konkretnie jej Oddziałowi Chemicznemu, kierowanemu przez dr. Jana Zygmunta Robla – zlecono następnie przeprowadzenie szczegółowej analizy spuścizny z Katynia pod kątem dokładnego ustalenia tożsamości pomordowanych. Prace te rozpoczęte zostały w maju 1943 r., gdy do Krakowa dotarły pierwsze skrzynie z kopertami. Przedmioty, znajdujące się w kopertach, wymagały rozdzielenia, odtłuszczenia i oczyszczenia. Następnie dokonywano ich inwentaryzacji oraz ustalano właściciela. Pierwszeństwo przyznano jednak sporządzeniu odpisów treści dzienników i notatników, prowadzonych przed śmiercią przez ofiary.

Materiały, stanowiące przedmiot badań, zostały odebrane zespołowi Robla przez Niemców w lipcu 1944 r. i wywiezione do Wrocławia, a następnie do Radebeul pod Dreznem. Ich ostateczny los nie został jednoznacznie potwierdzony, aczkolwiek z powojennych zeznań świadków wynika, że najpewniej zostały zniszczone przed wkroczeniem Armii Czerwonej. Nieliczne obiekty, które wydzielono ze spuścizny w czasie jej analizy, trafiły do archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie. W ten sposób dokumentacja, znana obecnie jako „Archiwum Robla”, pozostaje do dzisiaj podstawowym źródłem wiedzy na temat katyńskiej spuścizny.

Spośród kilku egzemplarzy materiałów, wytworzonych przez zespół Robla, jeden uległ zniszczeniu w siedzibie Zarządu Głównego PCK w czasie Powstania Warszawskiego. Kolejny przekazano ppłk Antoniemu Hniłce, który z ramienia Armii Krajowej prowadził śledztwo w sprawie losu polskich oficerów w sowieckiej niewoli. Hniłko został jednak aresztowany przez NKWD już w marcu 1945 r., które przejęło także ukryty przez niego egzemplarz archiwum. Sam Robel również został zatrzymany przez NKWD, podobnie jak jego współpracownicy. Udało mu się jednak przekonać przesłuchujących go śledczych, że pozostałe materiały uległy zniszczeniu w czasie wysadzania wiaduktu kolejowego przez Niemców (uszkodzony został wówczas budynek Oddziału Chemicznego). Wkrótce zwolniony, nie ujawnił istnienia dalszych dwóch kopii dokumentacji.

Jedna z nich początkowo przechowywana była przez samego dr. Robla, który pełnił po wojnie funkcję zastępcy dyrektora Instytutu Ekspertyz Sądowych. W 1952 r. na jego polecenie Stanisław Grygiel, woźny Instytutu, ukrył archiwum w sobie tylko znanym miejscu na strychu w siedzibie tej instytucji przy ul. Westerplatte (wówczas – ul. Stalina).

Drugi egzemplarz archiwum, który przetrwał do dnia dzisiejszego, został powierzony Franciszkowi Bielakowi. Franciszek Bielak, prywatnie przyjaciel dr. Robla, był historykiem literatury, związanym z Uniwersytetem Jagiellońskim, członkiem Polskiej Akademii Umiejętności i Polskiej Akademii Nauk oraz Towarzystwa Literackiego im. Adama Mickiewicza, a także nauczycielem języka polskiego w krakowskich szkołach średnich. Po jego śmierci w 1973 r. pieczę nad kopią archiwum Robla przejęła rodzina.

W latach 80. jedyną osobą, posiadającą wiedzę o ukryciu dokumentacji związanej ze sprawą Katynia w budynku Instytutu Ekspertyz Sądowych, była Maria Kozłowska, pracownica tej instytucji i córka woźnego Grygiela. Dopuściła ona do tajemnicy dyrektora Instytutu, prof. Markiewicza. Próba odnalezienia archiwum zakończyła się jednak niepowodzeniem. Materiały zostały odkryte dopiero w marcu 1991 r. w czasie remontu strychu. W nowej rzeczywistości politycznej sprawę Katynia można było już poruszać w sposób otwarty, dlatego o znalezisku poinformowano wkrótce na konferencji prasowej – wówczas też pierwszy raz użyto wobec owej dokumentacji określenia „Archiwum Robla”. Po podaniu do publicznej wiadomości faktu odnalezienia dokumentacji, ukrytej w Instytucie Ekspertyz Sądowych, wnuk doc. dr. Franciszka Bielaka, Stanisław Sobolewski, zdecydował się ujawnić przechowywaną przez siebie kopię archiwum Robla. Obecnie egzemplarz ten przechowywany jest wraz ze spuścizną Franciszka Bielaka w Archiwum Nauki Polskiej Akademii Nauk i Polskiej Akademii Umiejętności w Krakowie.

Maciej Piróg, Archiwum Nauki PAN i PAU w Krakowie

Więcej informacji znajdą Państwo na stronie: https://krakow.ipn.gov.pl/pl4/aktualnosci/125933,Kopie-Archiwum-Robla-w-zasobie-IPN.html

Radio Maryja

Prawo i Sprawiedliwość odwiesiło w prawach członków partii Jana Krzysztofa Ardanowskiego i Lecha Kołakowskiego. Ten ostatni dziś spotkał się z prezesem Jarosławem Kaczyńskim. Wszystko wskazuje na to, że obóz władzy utrzyma większość.

We wrześniu prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński zdecydował o zawieszeniu 15 posłów PiS po tym, jak zagłosowali mimo dyscypliny partyjnej, przeciwko uchwaleniu nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt. Wczoraj zawieszenie dla 13 z nich anulowano.

– Ci posłowie, ta trzynastka, zachowywali się w sposób zgodny z regulaminem – mówił Jan Mosiński, poseł PiS. Szef komitetu wykonawczego PiS, Krzysztof Sobolewski, poinformował dziś, że postanowieniem rzecznika dyscyplinarnego PiS umorzono postępowanie dyscyplinarne w sprawie naruszenia statutu partii dwóm pozostałym posłom.  – W związku z tym wygasa decyzja Prezesa @pisorgpl o zawieszeniu w prawach członka @pisorgpl: 1. Jan Krzysztof Ardanowski, 2. Lech Kołakowski – napisał Krzysztof Sobolewski.

Jeszcze wczoraj poseł Lech Kołakowski zapowiedział, że opuści PiS i utworzy koło poselskie. Takie zamiary miał też Jan Krzysztof Ardanowski. Dziś po południu poseł Lech Kołakowski spotkał się z Jarosławem Kaczyńskim oraz Ryszardem Terleckim. – Jestem zadowolony, że doszło do rozmowy. Padły bardzo ważne argumenty z obu stron – stwierdził Lech Kołakowski. O tych argumentach poseł nie chciał mówić. Nie zdradził, czy rozmowa z prezesem PiS dotyczyła nowego projektu ustawy o ochronie zwierząt. – Nie potrafię powiedzieć do końca, jaki będzie los, czy będą składane nowe projekty. Zobaczymy w najbliższym czasie. Potrzebne są dobre uregulowania – powiedział poseł.

Z posłem wciąż współdziała Agrounia – podkreślił jej lider Michał Kołodziejczak. – To co nas interesuje – środowisko rolnicze, przedsiębiorców i pana posła – to jest osiąganie wspólnych celów – oznajmił Michał Kołodziejczak. Część odwieszonych wczoraj posłów zadeklarowała, że pozostanie w PiS. To m.in. poseł Bartłomiej Wróblewski. – Nie ma powodu, aby tego typu wydarzenia, inne opinie na ten czy inne tematy prowadziły do trwałych podziałów – mówił Bartłomiej Wróblewski.

Według posła KO, Marka Sowy, w PiS-ie jest poważny kryzys. Prezes Jarosław Kaczyński robi wszystko, aby utrzymać większość i nie doprowadzić do przedterminowych wyborów. – Politycy są błagani, żeby zostali w klubie PiS, aby tę większość ocalić. Tak nie da się rządzić – wskazał Marek Sowa. PSL zaprosiło do swojego klubu posłów, którzy zechcą opuścić PiS. – My szliśmy z jasnym programem do wyborów. Jeśli ci posłowie chcieliby realizować ten programem, to zapraszamy do współpracy. Myślę, że dobrowolny ZUS czy emerytura bez podatku to są projekty, pod którymi mogliby się ci posłowie podpisać – powiedział Miłosz Motyka, rzecznik PSL.

Posłowie PiS podkreślili, że większość Zjednoczonej Prawicy w Sejmie zostanie utrzymana. Czas pokaże, czy wszyscy odwieszeni posłowie zechcą zostać w partii rządzącej – zauważył dr Leszek Pietrzak. – Z takimi zjawiskami, z próbami odchodzenia z partii rządzącej spotykaliśmy się już w polskiej historii wiele razy – oznajmił dr Leszek Pietrzak.

PiS nauczone sytuacją z nowelizacją ustawy o ochronie zwierząt musi wyciągać wnioski na przyszłość – zaznaczył socjolog dr Mirosław Boruta Krakowski. – Po takich przejściach warto zastanowić się, jakie ustawy, jak przygotowane, jak wcześniej skonsultowane, w ogóle wprowadzać pod obrady Sejmu, żeby już nie dochodziło do takich sytuacji – podsumował socjolog. Obecnie klub PiS w Sejmie tworzy 234 posłów, a do sejmowej większości potrzeba co najmniej 231 głosów.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/przyszlosc-obozu-wladzy-pis-odwiesilo-w-prawach-czlonkow-partii-j-k-ardanowskiego-i-l-kolakowskiego

Andrzej Kalinowski

17 listopada 2020 zmarł - w wieku 100 lat - Stanisław Szuro. Był moim nauczycielem i wychowacą w szkole średniej, Technikum Łączności w Krakowie. Był opiekunem młodzieży w internacie i prowadził chór szkolny. Czasami był dopuszczany do prowadzenia lekcji historii. Piszę "czasami" gdyż jego osoba nie była za bardzo tolerowana w PRL-u. Choć oficjalnie nikt tego nie podnosił. Wespół z innym miłośnikiem historii i zdrowego trybu życie, często wyciągani byliśmy na rajdy, wycieczki, zloty i inne wydarzenia na zewnątrz szkoły.

Dopiero tam p. Stanisław Szuro (i śp. Janusz Korosadowicz) otwierali się na nas i dopiero wtedy dowiadywaliśmy się tego, czego nie nauczyła szkoła. Dlatego my - uczestnicy tych wyjazdów - wiedzieliśmy dlaczego p. Stanisław Szuro nie może uczyć w naszej szkole na cały etat.

Będzie nam Go brakowało, jego postawy, charakteru, dobroci, życzliwości i pogody ducha. Pozostanie w naszej pamięci i modlitwie...

Poniżej linka do kilkunastu zdjęć z p. Stanisławem Szuro:
https://photos.app.goo.gl/SYdETCpKiwVB3VCw5

Pogrzeb śp. majora Stanisława Szuro, Żołnierza Niezłomnego, skazanego na karę śmierci (zamienioną na wyrok 15 lat komunistycznych więzień we Wronkach i Rawiczu), nauczyciela i wychowawcy młodzieży, człowieka prawego, odbył się się na Cmentarzu Rakowickim - 2 grudnia o godz. 13:40.

16 listopada 2020 roku we wspomnienie Matki Boskiej Ostrobramskiej

Świętej Pamięci Ksiądz Kardynał Henryk Gulbinowicz stanął przed Bożym Sądem.

Przeżywszy kilka okupacji, będąc świadkiem reform soborowych, męczeństwa i wzrostu polskiego Kościoła, w chorobie i osamotnieniu zakończył 97-letnią posługę na ziemi. Wychowywał się na Wileńszczyźnie otoczony miłością rodziny. Tam ukształtował się Jego szacunek dla różnych narodowości i wyznań i równocześnie dla polskiej tradycji, literatury i historii. Jedną z pierwszych świadomych decyzji Henryka było przystąpienie do sakramentu bierzmowania w 1940 roku. Na patrona wybrał św. Wenancjusza, patrona ministrantów, który został śmiertelnie pobity, gdy niósł do więzienia Eucharystię i zmarł na rękach chrześcijańskiego żołnierza.

Harcerz. Członek Franciszkańskiego Zakonu Świeckich, konfrater Zakonu Paulinów. Na swojej drodze spotkał ludzi dobrych, dzisiejszych świętych i błogosławionych Kościoła Katolickiego: Wandę Boniszewską, Michała Sopoćko, Stefana Wyszyńskiego, Karola Wojtyłę. Spotykał też ludzi złych, fałszywych i zakłamanych, np. późniejszych morderców ks. Jerzego Popiełuszki. Widzieliśmy Go, gdy błogosławił i wspierał ludzkie inicjatywy oraz święcił efekty ich pracy. Widzieliśmy, gdy pomagał najuboższym i rozmawiał z możnymi tego świata.

W latach ’80, w okresie walk o wolną Polskę, udzielał schronienia ukrywającym się działaczom związkowym, w publicznych wystąpieniach piętnował decyzje i postępowanie rządzących, wzywał do respektowania przysługujących obywatelom praw. Aktywnie, poprzez Arcybiskupi Komitet Charytatywny we Wrocławiu, udzielał pomocy ofiarom represji. Osobiście interweniował u władz w sprawie internowanych i odwiedzał ośrodki odosobnienia (fot. Tomasz Białaszczyk - KSD, Ksiądz Kardynał po zakończeniu Mszy Świętej odprawionej w katedrze wrocławskiej w intencji ofiar stanu wojennego - 13 grudnia 2015 roku).

Ojczyzna podziękowała Mu za postawę, wręczając dwa najwyższe Polskie odznaczenia: w 1995 r. Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, a następnie w 2008 r. Order Orła Białego. Wyższe uczelnie obdarowywały tytułami doktora honoris causa. Kilkanaście samorządów przyznało Mu tytuł honorowego obywatela. Współpracowali z Nim naukowcy, lekarze, politycy, samorządowcy, biznesmeni, wojskowi i policjanci. Celebrował Msze Święte w obecności milionów i samotnie, a także – mimo niedołężności – ze swojego wózka inwalidzkiego. Zapowiedział, że w złożonym testamencie szczegółowo zaplanował swój pogrzeb.

Zmarł wolny od grzechów. Zmarł jako człowiek niewinny. W zgodzie z Ewangelią i za noblistką Sigrid Undset powtarzał: „każdy człowiek ma w sobie diament, chociaż klejnot można zbrukać, to gdy zetrzeć zeń brud odzyska blask”. Czeka na modlitwę i pogrzeb w poświęconej ziemi.

Dziennikarze i Zarząd Główny Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy

Tekst i zdjęcia za: https://ksd.media.pl/10002-news/3428-sp-ksiadz-kardynal-henryk-gulbinowicz-ostatnie-pozegnanie-od-dziennikarzy-i-zg-ksd

Z upoważnienia Zarządu Głównego Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy zwracam się z prośbą do dziennikarzy, aby nie służyć nadgorliwie tym, którzy oskarżają śp. Księdza Kardynała Henryka Gulbinowicza, bowiem wyrok w Watykanie nie został wydany, a Zmarły nie stawał przed sądem, teraz nie obroni się już przed jakimikolwiek zarzutami.

Jako były pracownik Instytutu Pamięci Narodowej w 2007 roku miałam dostęp do dokumentów dotyczących Księdza Kardynała, podczas kompletowania dokumentacji do filmu dokumentalnego pt. "Zawód: Prymas Polski"*. Dokumenty te na pewno nie dają podstaw do przypisywania Księdzu Kardynałowi "współpracy" ze służbami PRL. Był zastraszany wielokrotnie. Był ofiarą obrzydliwych plotek rozprowadzanych przez SB na terenie całej diecezji.

Po nowej, pełnej kwerendzie dotyczącej oskarżanego Zmarłego, Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy przekaże wnioski do wiadomości publicznej.

Proszę, nie ferujcie wyroków nad Zmarłym, który tak wiele uczynił dla Kościoła i dla Polski, a szczególnie dla "Solidarności", powodzian w 1997 roku i licznych ubogich. Nie był osądzony na Ziemi. RIP.

Z upoważnienia ZG KSD, Anna T. Pietraszek, przew. oddz. RiTV w KSD

* Film o Prymasie Wyszyńskim, oparty o teczki IPN, można obejrzeć na vod.tvp i na YT.

Radio Maryja

Słabnie popularność wywołanych przez skrajną lewicę protestów, co nie oznacza, że Ogólnopolski Strajk Kobiet rezygnuje z radykalizmu.

Grupa aktywistów skrajnej lewicy w ramach protestów przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego zablokowała we wtorek ruch na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Wywołało to irytację warszawiaków. – Mam coś ważnego do powiedzenia. Czy ty to rozumiesz – mówił jeden z mieszkańców stolicy do protestujących. – Do samochodu proszę – odpowiedział mu blokujący ruch mężczyzna. – Daj spokój nie przejedziemy – uspokajała mężczyznę kobieta. Do podobnych scen dochodziło także w innych miejscach Warszawy, gdzie lewica blokowała ulice. – Chcę dojechać do domu, człowieku. Idź zablokuj sobie tam. Nie jesteście niczym lepszym od rządzących – oznajmiali wzburzeni warszawiacy.

Organizatorzy protestów, czyli m.in. Ogólnopolski Strajk Kobiet, dążą do tego, aby manifestacje nie wygasły. W wielu miejscach w Polsce inicjują różne prowokacje. W niedzielę na krzyżu na Giewoncie zawieszono baner z piorunem. Lewicowe wysiłki powoli tracą na popularności, co widać na ulicach. – Mało nas, naprawdę mało. Więcej w sumie było policji – stwierdziła jedna z protestujących kobiet. Portal „Polityka w sieci” poinformował, że już 6 listopada zainteresowanie Ogólnopolskim Strajkiem Kobiet w internecie spadło do poziomu sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Skrajnie radykalne postulaty oraz groźby wobec znacznej części społeczeństwa formułowane przez lewicę zniechęciły wiele osób uczestniczących w protestach.

– Drodzy katolicy. Na razie jest tak, że macie szansę sprzeciwić się swojemu Kościołowi. Na razie jest tak, że bierzecie udział w tym, co się dzieje, w tych obrzydliwościach, które Kościół wyprawia. I to jest ostatnie ostrzeżenie, bo to wy powinniście się buntować, wasze wspólnoty, wy, zaangażowani w życie Kościoła – mówiła w Radiu Zet Marta Lempart, liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Feministki wystosowały polityczne żądania. – Chcemy dymisji rządu – podkreśliła Marta Lempart.

1 listopada przedstawiciele skrajnej lewicy postawili władzy ultimatum. W ciągu tygodnia rząd miał zwiększyć finansowanie służby zdrowia do poziomu 10 procent. Tydzień minął, ultimatum nie zostało spełnione, a działacze strajku kobiet na razie o tej sprawie nie wspominają. Radosław Fogiel, wicerzecznik Prawa i Sprawiedliwości, wskazał, że takie postulaty są nie tylko skrajne, ale i niepoważne. – Bardzo radykalne lewicowe postulaty nie mają zrozumienia u większości polskiego społeczeństwa – mówił Radosław Fogiel.

Polityczne ambicje skrajnych feministek są zbyt wybujałe. To ruchy, które nie rokują – akcentował politolog dr Mirosław Boruta Krakowski. – Tu brakuje jakiejś myśli. Tu brakuje jakiegoś programu. Tu jest raczej czysta nienawiść, agresja – powiedział dr Mirosław Boruta Krakowski.

Fala agresji na ulicach miast miała swój cel. Lewicowa opozycja po raz kolejny chciała wywołać społeczne wzburzenie, aby doprowadzić do obalenia rządu. Stąd też tak liczna obecność parlamentarzystów Koalicji Obywatelskiej i Lewicy na manifestacjach. – Z córką Laurą maszerujemy, spacerujemy w obronie praw kobiet – stwierdził Dariusz Joński, poseł KO. – Ruszyliśmy spontanicznie – wskazała Barbara Nowacka.

W opinii posłów opozycji to właśnie ulica i zagranica mają przywrócić ich do władzy. Takie próby podejmowano od początków rządów Prawa i Sprawiedliwości. Nie przyniosło to żadnych efektów. Podobnie może być ze strajkiem kobiet – zauważył Jan Klawiter, były poseł, działacz Prawicy RP. – Ich działania, cele oraz możliwości osiągnięcia celów będą takie jak KOD-u – podsumował Jan Klawiter, prezes Fundacji „Słowo”. Komitet Obrony Demokracji to dziś inicjatywa skompromitowana, co położyło się cieniem na popierającej go opozycji.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/polska-informacje/slabnie-popularnosc-wywolanych-przez-skrajna-lewice-protestow

Janusz Fatyga

Nie wyznaję determinizmu. Nasza wiara chrześcijańska stanowi, że podłożem działań i zaniechań człowieka jest jego wolna wola. Na sumę procesów społecznych wśród miliardów ludzi składają się - niczym strumyki, rzeki i oceany - zachowania wynikające z wolnej woli, stąd też wykluczony jest jakikolwiek kategoryczny sąd, że będzie tak, a tak - z zastrzeżeniem zatem (jeśli nie nastąpi otrzeźwienie), że oczywiste jest, iż u kresu drogi na którą wkroczyła Europa Zachodnia jest zagłada. Przy czym wymienię tylko dwie główne przyczyny: związki jednopłciowe i napływ muzułmanów, nie mówiąc już o aborcji, co jest aż nadto oczywiste.

Związki jednopłciowe oznaczają brak zastępowalności pokoleń. W ten sposób bardzo szybko (20-30 lat) społeczność muzułmańska osiągnie przewagę liczebną. I wtedy okaże się, jaką to pokojową religią jest islam. Zachodzę w głowę od kiedy to islam jest pokojowy. Jakoś w historii od VII wieku nic takiego nie miało miejsca. Islam rozprzestrzeniał się nie przez przekonywanie i misje lecz wyłącznie przez podbój, najpierw Persja, później Egipt, cała północna Afryka, Hiszpania, Bizancjum - Konstantynopol od 1453 roku znajduje się wciąż pod turecką okupacją. Należy podkreślić, że wg prawa międzynarodowego tereny podbite nigdy nie są własnością napastnika. Nas również te zagrożenia dotyczą musimy wytężyć wszystkie siły, aby się obronić, także dlatego, aby zachodni Europejczycy mieli gdzie unieść głowy ratując się przed wytępieniem.

Czy elity zachodnioeuropejskie zdają sobie sprawę ze skutków preferowania związków jednopłciowych i tolerowania napływu nielegalnych imigrantów? Niestety prawie nic, a raczej w ogóle nic na to nie wskazuje.

Aby uśpić i oszukać własne narody nie mówi się o nielegalnych zagrażających rdzennej ludności i pasożytniczych (gdyż odmawiają pracy) imigrantach tylko uchodźcach, którzy nie mają żadnych obowiązków tylko same prawa bowiem wrogiem przesłaniającym wszelkie inne zagrożenia jest chrześcijaństwo, którego fizycznym ucieleśnieniem są dwa państwa: Polska i Węgry.

Wrogość do chrześcijaństwa do tego stopnia oślepia, że niemożliwym staje się dostrzeżenie czegokolwiek innego. Oni naprawdę wierzą, że chrześcijaństwo jest agresywne, a islam pokojowy i należy się poważnie obawiać, że o tym, że jest zupełnie odwrotnie przekonają się, gdy już będzie za późno.

Winą Polski nie do wybaczenia (a jednocześnie trzeba udawać radość z tego powodu) jest likwidacja komunizmu w Europie. Ach o ile byłoby łatwiej zaprojektować nowego człowieka, gdyby polska zaraza nie zmiotła Związku Sowieckiego i jego satelitów – za wszelką cenę usiłowano „Solidarność” zastąpić murem berlińskim ,skoro nie można już było komunizmu nawet tego zachodniego (kulturalniejszego) reanimować. Byłby prostszy wybór między despotyczną, sowiecką, czerwona flagą, a taką samą „demokratyczniejszą” zachodnią – niestety klasa robotnicza, którą się zasłaniano, zarówno na wschodzie jak i na zachodzie powiedziała wreszcie „non possumus” i okazało się, że powoływanie się na nią stało się niemożliwe.

Nie znaleziono żadnej innej klasy społecznej o wyzwolenie której z uciemiężenia należy walczyć więc z konieczności wybór padł na marginalną mniejszość seksualną, a czerwoną flagę zastąpiła zdekompletowana tęcza.

Mniejszość ta istnieje od zarania cywilizacji lecz żadnej pozytywnej roli nigdy nie odegrała i pomimo pompowania w propagandę LGBT+ i pięćdziesięciu kilka innych „płci” olbrzymich pieniędzy, nigdy nie odegra, a co więcej wyrządza się tym ludziom olbrzymią szkodę. Tylko bowiem w chrześcijaństwie mimo, że uznaje się takie związki za grzech to w Polsce, w odróżnieniu od „oświeconej” Europy, nigdy nie były one karalne, nadto jeśli ktoś w Pana Boga nie wierzy to jak mawiają Rosjanie „kakaja tiebia rażnica”?

Czy trzeba więc koniecznie pisać, jaki los czekałby tych ludzi w islamie? Czy istnieje tam coś takiego jak LGBT? I czy po islamizacji Zachodniej Europy będzie istniało?

Nawiasem mówiąc, problem ten nie dotyczy wyłącznie zachodniej Europy lecz także Rosji. Jest to państwo, które sens swojego istnienia widzi wyłącznie w podboju innych narodów. W przeszłości podbiło i włączyło do swego państwa także wiele narodów muzułmańskich i obecnie u nadużywających alkoholu Rosjan rodzi się coraz mniej dzieci - wiadomo więc czym to się skończy.

Czy mamy się z tego cieszyć? Od XVI wieku głównym wrogiem niepodległości Polski jest Rosja i nie należy oczekiwać, aby to się zmieniło – zawsze na wschodzie będzie jakaś Rosja przy czym prawosławie po rzeziach jakich doznało od bolszewików może bardzo łatwo ulec islamowi.

Wróćmy jednak do naszego większego zmartwienia. We Francji po którejś kolejnej zbrodni – budzącej grozę dekapitacji, zamknięto jeden meczet (przedtem malowano paski na jezdni) znowu więc nastąpiła nowa dekapitacja w Nicei – już nie wystarcza zwykłe zabicie – taki jest skutek sprzysiężenia zwrotnego.

Ateistyczny (a nie świecki) rząd francuski zamienia kościoły w muzea, a muzułmanie kościoły podpalają. Oficjalnie nie ma między tymi działaniami porozumienia – jest za to identyczny skutek.

Naszym zadaniem będzie ocalić resztki cywilizacji Zachodu, ale aby to było możliwe wpierw musimy sami się ocalić.

Czym kończy się samowola zwana w XVIII wieku złotą wolnością tego młodzieży nie nauczono bo likwidowano lekcje historii. Poziom wykształcenia wręcz poraża – wystarczy odpowiedzieć na 30% pytań i się ma maturę. Dla około 25% „abiturientów” jest to bariera nie do przekroczenia. A poziom wykształcenia w płatnej, prywatnej, zagrożonej upadłością uczelni? Zmanipulować ich? – Żaden problem. Napadają więc na wiernych, niszczą kościoły, zamiast „Bóg Honor Ojczyzna” jest „w………j”.

Naiwnością jest myśleć, że islam tego nie wykorzysta. Najpierw będą jednak olbrzymie zyski klinik aborcyjnych, bo do tego ta „wolność” zmierza. Co pozostanie? Trauma do końca życia, a potem co? Nicość? Czy takie ma być ostateczne przeznaczenie człowieka?

Niech człowiek, który otrzymał szansę się urodzić, prawa do urodzenia się innym nie odbiera.

4 listopada 2020 roku na terenie Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Krakowie stanęła rzeźba przedstawiająca hrabiego Pála Telekiego, dwukrotnego premiera Węgier (1920-1921 i 1939-1941), wielkiego przyjaciela Polski, który pomagał nam w czasie wojny polsko-bolszewickiej, a także w obliczu niemieckiej agresji w 1939 roku (fot. Instytut Pamięci Narodowej, Kraków).

Uroczystość odsłonięcia rzeźby przy ul. Rajskiej 1 w Krakowie (od strony parkingu) wraz z wydarzeniami towarzyszącymi miała się odbyć 9-10 listopada 2020 roku, w przededniu Narodowego Święta Niepodległości, ponieważ hrabia Pál Teleki dobrze zasłużył się dla Rzeczpospolitej (fot. Instytut Pamięci Narodowej, Kraków). Z powodu sytuacji epidemiologicznej ceremonia została jednak przesunięta na późniejszy termin.

Uhonorowanie węgierskiego premiera było możliwe dzięki współpracy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego i Sejmiku Województwa Małopolskiego, Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Krakowie oraz Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie. Inicjatorem przedsięwzięcia pomnika był Komitet Społeczny Budowy Pomnika Pála Telekiego w Krakowie. Dzieło wykonał prof. Stefan Dousa (fot. Instytut Pamięci Narodowej, Kraków).

Więcej informacji znajdą Państwo na: https://krakow.ipn.gov.pl/pl4/aktualnosci/121522,W-Krakowie-stanal-pomnik-Pla-Telekiego-premiera-Wegier-przyjaciela-Polski.html

Oddział Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie przedstawia filmowy dokument poświęcony Pálowi Telekiemu, dwukrotnemu premierowi Węgier (1920-1921 i 1939-1941), który odegrał istotną rolę w polskiej historii. Pomagał nam w czasie wojny polsko-bolszewickiej, a także w obliczu niemieckiej i sowieckiej agresji w 1939 roku:
https://krakow.ipn.gov.pl/pl4/edukacja/przystanek-historia/123680,Pl-Teleki-Syn-Wegier-brat-Polski.html

Radio Maryja / Sławomir Jagodziński - Nasz Dziennik

Nauczanie Kościoła na temat obrony życia jest znane i niezmienne od lat. Obecny wybuch antykatolickiej nienawiści wskazuje na to, że to było przygotowywane. Chodzi dziś o coś więcej – o uciszenie Kościoła, aby przestał mieć wpływ na życie społeczne.

Chodzi o dokonanie rewolucji, zniszczenie ładu społecznego w naszym katolickim kraju – powiedział w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” ks. abp Wacław Depo, metropolita częstochowski.

W ostatnich dniach dochodzi do skandalicznych i wulgarnych scen przed kościołami w Polsce. Tak było także przed katedrą częstochowską, a nawet Jasną Górą. Słowa, które tam padały, nie nadają się do cytowania. Co się dzieje z polską duszą?

– Trzeba podkreślić, że to nie są protesty wszystkich Polaków i Polek, ale inspirują je te środowiska, które reprezentują nurty liberalne, czy wręcz lewackie. Niestety, w większości w tych wiecach i atakach na kościoły biorą udział ludzie młodzi, czyli ci, których obostrzenia związane z pandemią zwolniły z obowiązku szkolnego czy studenckiego. Tu jest właśnie cały dramat.

Do tej grupy młodzieży poprzez internet dociera narracja lewicowa, antykościelna, wręcz antyludzka. Do tej grupy dociera wezwanie do atakowania naszych świątyń. Niestety, my, ludzie wierzący, rodzice, duszpasterze, utraciliśmy dobry kontakt z tymi młodymi ludźmi, nastolatkami, a czasem nawet dziećmi. Stali się oni jakąś osobną częścią naszego społeczeństwa – oderwaną od tradycji, od katolickiej wiary, bardzo umiejętnie sterowaną przez określone środowiska ideologiczne, dla których obrona życia ludzkiego, a także obrona rodziny stały się celem ataku.

Mamy zatem bunt, który przybiera na sile. W tym wszystkim są wulgaryzmy, profanacje, ale też zachowania zupełnie przestępcze – z petardami, butelkami, kamieniami, przemocą fizyczną, zakłócaniem i przerywaniem nabożeństw w kościołach. Za takie rzeczy powinno się już odpowiadać wobec określonych praw cywilnych i służb publicznych.

Można zapytać, czy np. katoliccy rodzice wiedzą, gdzie w tych dniach są i co robią ich nastoletnie dzieci, ich studiująca młodzież.

– Rodzina, która ma zadania wychowawcze w stosunku do swych dzieci, także je utrzymuje, ma też prawa dyscyplinujące je. Nie może się wycofywać z tych obowiązków. Szczególnie do katolickich rodziców trzeba tutaj zaapelować: Zainteresujcie się, co robią wasze dzieci, dokąd chodzą, o której wracają do domu, co zamieszczają w internecie, kogo słuchają i czemu wierzą. Ratujmy je przed fałszem i nienawiścią – do Boga, Kościoła i bezbronnego życia poczętego. Rozmawiajmy z nimi, bo w przekazie medialnym, szczególnie z lewej strony, jest wiele kłamstw i niesprawiedliwości. Nie unikajmy trudnych rozmów ze swoimi dziećmi. Nie wchodźmy w emocje, przedstawiajmy argumenty. Jeśli dziś tej nienawiści nie powstrzymamy, to może to doprowadzić do jakiegoś dramatu konkretnego człowieka i konkretnej rodziny. Drodzy rodzice, w tych dniach nie bądźcie tylko obserwatorami tego rodzaju zjawisk. Bądźcie ludźmi odpowiedzialnymi, którzy mądrze i odważnie podejmują dyskusje na ten temat.

Czy my nie zbieramy owoców tego, że czasem zbyt łatwo godziliśmy się i nie wyciągaliśmy wniosków np. z rezygnowania dzieci i młodzieży z lekcji religii, przyzwalaliśmy na konkubinaty, bagatelizowaliśmy zaniechanie praktyk religijnych, niedzielnej Mszy świętej?

– Taka swoista letniość religijna rzeczywiście nie jest wynikiem tylko ostatnich miesięcy. Na pewno nie dotyczy samego okresu pandemii, którym jesteśmy już nie tylko fizycznie, ale i psychicznie zmęczeni. Ona postępowała. Wspomniane zjawiska w jakiś sposób w to się wpisują. Dlatego apel, aby zająć się polską młodzieżą, bo bardzo szybko się laicyzuje, jest cały czas aktualny, i to w wymiarze duszpasterskim i rodzinnym.

Pamiętajmy jednak, że jest też bardzo duża grupa ludzi młodych zaangażowanych obecnie w konkretną pomoc ludziom potrzebującym wsparcia w czasie pandemii, szczególnie starszym, chorym. Znam przykłady, gdy młodzież roznosi w wolontariacie posiłki dla seniorów. To jest też zmaganie o życie, które musimy dostrzegać, aby dać pełny obraz polskiego młodego pokolenia. Są młodzi ludzie, którzy są przerażeni tym, co robią ich rówieśnicy na wiecach, modlą się za nich, bronią kościołów przed profanacjami. Chcą pomagać potrzebującym pomocy w czasie pandemii, a nie inicjować i współuczestniczyć w wojnie ideologicznej i światopoglądowej.

W czasie tych protestów przeraża niesprawiedliwość i pogarda wobec dzieci poczętych.

– Obserwacja tych protestów pokazuje, że tu nie chodzi już tylko o to, co było przedmiotem orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który uznał za niezgodną z Konstytucją przesłankę eugeniczną. Tutaj nastąpiła ogólna eskalacja pogardy dla życia poczętego, które powszechnie na tych protestach pozbawia się człowieczeństwa i godności ludzkiej. Im chodzi o zalegalizowanie aborcji na życzenie i bez ograniczeń. Jak można dziś, w dobie takiego rozwoju nauki, medycyny, genetyki, mieć problem z odpowiedzią na pytanie, kiedy zaczyna się życie ludzkie? Ono się zaczyna od poczęcia i od tego momentu jest nienaruszalne. Autentyczna prawda o dziecku poczętym, o macierzyństwie i rodzicielstwie jest po stronie życia (fot. YouTube).

Pamiętajmy jednak, że wszystko to, pogarda dla dziecka poczętego, zaczyna się dużo wcześniej w procesie demoralizacji. Pierwszymi ofiarami demoralizacji jest zawsze życie ludzkie, małżeństwo i rodzina. Następnie atakowane są instytucje, które tych wartości bronią, a także niszczone całe struktury społeczne i państwowe, które tym wartościom służą.

Czy nie dlatego tak bardzo został teraz zaatakowany Kościół?

– Można rzeczywiście pytać, dlaczego Kościół jest teraz atakowany, skoro my wiemy, że nie możemy pod żadnym pretekstem zrezygnować z Bożych przykazań, a wśród nich z podstawowego: „Nie zabijaj”. Skoro manifestujący krzyczą dziś o wolności, o prawach kobiet, fałszują prawdę, skandując, że „aborcja nie jest grzechem”, to ja się pytam: czy my, jako wierzący, nie możemy mieć innego zdania na ten temat? Trzeba nas obrażać, atakować i niszczyć? Kto ma prawo określać religijne ramy odpowiedzialności moralnej, jeśli nie Pismo święte, przez które przemawia Pan Bóg czy Magisterium Kościoła? Dlaczego odmawia się nam prawa do formowania wiernych w duchu wyznawanych wartości? Dlaczego odmawia się prawa do kształtowania rzeczywistości, w której żyjemy w duchu naszej chrześcijańskiej nauki moralnej?

Nauczanie Kościoła na temat obrony życia jest znane i niezmienne od lat. Obecny wybuch antykatolickiej nienawiści wskazuje na to, że to było przygotowywane. Chodzi dziś o coś więcej – o uciszenie Kościoła, aby przestał mieć wpływ na życie społeczne. Chodzi o dokonanie rewolucji, zniszczenie ładu społecznego w naszym katolickim kraju. To jest zamach cywilizacyjny na nasz kraj na podobieństwo buntu w 1968 r. czy tych wszystkich lewackich protestów i ataków na pomniki i kościoły, do jakich doszło w ostatnich miesiącach choćby w USA czy Chile.

Symbolem tej wojny cywilizacyjnej może być atak i obelżywe słowa, które padły w czasie próby wtargnięcia lewackiej bojówki na Jasną Górę.

– Jasna Góra to duchowa stolica Polski. Do takich prowokacji już wcześniej tutaj dochodziło. Próba bluźnierczego wtargnięcia do sanktuarium pokazuje prawdziwe intencje tych ludzi. Bez względu na to, na ile uczestnicy takich ubolewania godnych wydarzeń są tego świadomi, to muszą wiedzieć, że ostatecznie występują przeciw Bogu i Jego przykazaniu „nie zabijaj”. Hasła, które głoszą, są pełne zakłamania i złej woli. Mówią o wolności, tolerancji, jakiejś „aborcji bez granic”, „równych prawach dla wszystkich”. Dlaczego jednak szargają prawo do wolności religijnej w naszym kraju? W Polsce – podobnie jak w innych krajach Europy i świata – zagwarantowana jest w Konstytucji wolność religijna! Mamy prawo do swobodnego sprawowania kultu, Mszy św., nabożeństw, ale protestujący tego nie chcą uszanować. A tu mamy do czynienia z atakami bezrozumnymi i nienawistnymi. Wtargnięcia do kościołów z obelżywymi okrzykami i plakatami to jest złamanie naszego prawa do wolności religijnej, do bezpiecznej i spokojnej modlitwy. To jest brak poszanowania dla godności ludzi wierzących Kościoła katolickiego. Zdumiewające jest – choć też byłoby to niegodne – że nieatakowani są ludzie innych wyznań i światopoglądów.

Jak my, katolicy, mamy na to reagować?

– Niewątpliwie jest to próba zastraszenia duszpasterzy, wiernych, obrońców życia. Temu ma służyć wrażenie masowości i agresja. Demonstracje to też próba obalenia obecnej władzy, o czym świadczy przyłączenie się i manipulowanie nastrojami protestujących przez opozycję. Rządzący także spotykają się z agresją, bo są przez demonstrantów kojarzeni z inną linią światopoglądową niż lewicowo-liberalna.

Na atak bezbożnej lewicy trzeba odpowiedzieć odwagą i ufną modlitwą, także do Ducha Świętego, o Jego dary dla nas, Polaków. Połączmy w tym błaganiu do nieba suplikacje i wołanie św. Jana Pawła II: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi…”. Niech odnowi oblicze polskich serc.

Dziękuję za rozmowę.

Tekst i zdjęcie za: https://www.radiomaryja.pl/kosciol/ks-abp-w-depo-wybuch-antykatolickiej-nienawisci-pokazuje-ze-bylo-to-zaplanowane-chodzi-o-pozbawienie-wplywu-kosciola-na-zycie-spoleczne

Minister Edukacji i Nauki
dr hab. Przemysław Czarnek
Al. J. Ch. Szucha 25
00-918 Warszawa

Szanowny Panie Ministrze,

Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie oceniło bardzo pozytywnie Pana decyzję o odwołaniu dyrektor Departamentu Podręczników, Programów i Innowacji MEN Aliny Sarneckiej, odpowiedzialnej między innymi za podstawy programowe i treści zawarte w podręcznikach. Od 2014 roku apelowaliśmy do kolejnych Ministrów Edukacji Narodowej o poprawę poziomu podręczników do historii Polski wiek XX. Jako wyjątkowo negatywny przykład wymienialiśmy podręcznik „Poznać przeszłość. Wiek XX” autorstwa Stanisława Roszaka i Jarosława Kłaczkowa, Wydawnictwo „Nowa Era” dopuszczony do użytku w szkołach ponadgimnazjalnych (wtedy). Podręcznik ten był pełny błędów faktograficznych, przemilczeń i manipulacji. Zamiast wycofania tego podręcznika ze szkół ponadpodstawowych otrzymywaliśmy odpowiedzi, że został napisany zgodnie z podstawą programową i miał pozytywne opinie rzeczoznawców, a błędy faktograficzne zostaną poprawione w niesprecyzowanym terminie. Dlatego należy dokonać przeglądu poziomu wszystkich obowiązujących obecnie w szkolnictwie podręczników do historii we wszystkich szkołach średnich. I nie tylko chodzi o podręczniki. Jeszcze niedawno nauczyciele historii prowadzili młodzież do opiekowania się pomnikami wdzięczności dla okupanta sowieckiego, a teraz nie potrafią tego zrobić wobec pomników i grobów polskich bohaterów. Te stare postkomunistyczne nawyki muszą być zmienione.

Co do tego, że poziom i jakość podręczników do historii ma istotne znaczenie w kształceniu i wychowaniu młodzieży zdajemy sobie doskonale sprawę. Oczywiście rola dobrego nauczyciela historii jest nie do przecenienia. To w dużej mierze na nauczycielach historii spoczywa obowiązek uczenia patriotyzmu, który jest na pewno jednym z najważniejszych, o ile nie najważniejszym czynnikiem decydującym o istnieniu każdego państwa. Podstawą do uczenia patriotyzmu w szkole jest nauka historii Polski, czyli budowanie tożsamości narodowej. Równie ważnym elementem budowania patriotyzmu są zalecenia, przekonywanie i organizowanie zbiorowego udziału młodzieży w uroczystościach patriotycznych, w opiece nad pomnikami polskich bohaterów, grobami polskich powstańców, grobami Żołnierzy Niezłomnych, nad miejscami gdzie dokonywali zbrodni okupanci niemiecki i sowiecki. A ten udział jest potrzebny nie tylko w skali ogólnopolskiej ale i lokalnej.

A dlaczego należy tego wymagać od młodzieży i oczywiście od nas wszystkich mówią słowa przestrogi Marszałka Józefa Piłsudskiego: „Naród, który nie szanuje swej przeszłości nie zasługuje na szacunek teraźniejszości i nie ma prawa do przyszłości”. Niestety, my kombatanci i weterani walk o Niepodległą Polskę nie widzimy tego udziału młodzieży w działalności patriotycznej. Jest on znikomy, czy wręcz nieistniejący. Nasze apele do dyrekcji szkół i nauczycieli historii są lekceważone, a szkoły odpowiadają, że za zachowania patriotyczne młodzieży lub ich brak szkoła jest nieodpowiedzialna.

Tego rodzaju postaw nie można zaakceptować. Należy przyjrzeć się całemu procesowi dydaktycznemu i odpowiedzieć na pytanie, gdzie są popełniane i jakie błędy. Potrzebny jest proces naprawy, który umożliwi kształcenie kolejnych pokoleń takich patriotów jak pokolenie lat dwudziestych ubiegłego wieku.

Apelujemy do Pana Ministra o osobisty nadzór nad tą reformą, bo za nieznajomość historii płaci się prędzej, czy później wielką cenę. A tą cenę tak opisał Piłsudski „Naród który traci pamięć przestaje być narodem – staje się jedynie zbiorem ludzi czasowo zajmujących dane terytorium”.

Z poważaniem,
Przewodnicząca Porozumienia, Małgorzata Janiec
Sekretarz Porozumienia, Edward Jankowski

Radio Maryja

Blokowanie ulic, niszczenie mienia i pomników. Profanacje kościołów i miejsc świętych. Tak wyglądają kolejne protesty inicjowane przez skrajną lewicę przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego. Wyrokowi, który zwiększa ochronę życia nienarodzonych. Najbardziej agresywne protesty odbywały się w największych miastach.

Straż Narodowa organizowana przez Młodzież Wszechpolską i Stowarzyszenie Marszu Niepodległości nie dopuściła do zniszczenia kościoła św. Aleksandra na placu Trzech Krzyży w Warszewie. – Kamienie, jakieś pałki, narzędzia, butelki. To wszystko było rzucane w naszą stronę – mówi Robert Bąkiewicz, prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Kilka osób zaangażowanych w obronę zostało rannych – zaznacza Robert Bąkiewicz, który wskazuje też na bierność służb. W Poznaniu katedry bronili kibice Lecha Poznań.

Przed atakiem obroniony został Klasztor na Jasnej Górze, a także katedra w Gdańsku Oliwie. – Dochodzi do niszczenia mienia. Do niszczenia kościołów. Nie godzimy się na to – podkreśla Maciej Wiewiórka z organizacji Pro Life Tarcza Życia.

Spontaniczne akcje obrony miejsc świętych, a także sprzątania po protestach, organizowane są w całej Polsce. Także na Podlasiu – mówi radny wojewódzki Sebastian Łukaszewicz. – Pozostajemy w stałym kontakcie w takiej grupie białostoczan, którzy są gotowi w każdej chwili bronić dla nas, katolików, świętych miejsc w Białymstoku – wskazuje Sebastian Łukaszewicz.

Przewodniczący „Solidarności” Piotr Duda zaapelował do związkowców o ochronę kościołów. – Bądźcie też w kontakcie ze swoimi proboszczami. Kiedyś my mogliśmy liczyć na ich pomoc, dzisiaj oni tej pomocy od nas potrzebują – akcentuje Piotr Duda.

Mocne słowa do protestujących, którzy próbowali zakłócić Msze świętą w katedrze kieleckiej, skierował w poniedziałek ks. bp Jan Piotrowski podkreślając, że wierni mają prawo do modlitwy w spokoju. – I nikt nie ma prawa nam w tym przeszkadzać. I wara od mojej kieleckiej Katedry! – zaznaczył ks. bp Jan Piotrowski.

Protestujący twierdzą, że tzw. aborcja została w Polsce całkowicie zakazana, a kobiety będą zmuszone do rodzenia dzieci niezdolnych do samodzielnego życia. – Dobrze wiemy, że te ponad 1000 aborcji, o które toczy się spór, w zdecydowanej większości dotyczy sytuacji podejrzenia niepełnosprawności, a nie wad letalnych. Warto, żebyście to powiedzieli, wyprowadzając na ulicę 14-15 latków – podkreśla Paweł Wdówik, pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych.

Młodzi ludzie uczestniczący w protestach zostali zmanipulowani – mówi dr Mirosław Boruta Krakowski. – Źródłem tych agresywnych protestów jest niewiedza. To jest po prostu brak zrozumienia dla fundamentów człowieczeństwa i wartości, jakie wspólnie powinniśmy wyznawać – wyjaśnia dr Mirosław Boruta Krakowski.

Skrajna lewica od dziesięcioleci ma wpływ na młodych w szkołach i na wyższych uczelniach – dodaje filozof Krzysztof Szokalski. – Te wszystkie ruchy od początku dążyły do tego, żeby zniszczyć kulturę. A jednym z głównych nośników kultury obecnie jest Kościół katolicki – akcentuje Krzysztof Szokalski.

W protestach uczestniczy też wiele dzieci – dodaje pedagog dr Andrzej Kołakowski. – Jakie wartości te matki im zaszczepią? – zastanawia się dr Andrzej Kołakowski.

Tymczasem politycy Lewicy i Platformy Obywatelskiej przenieśli agresję z ulic do Sejmu. Przed budynkiem parlamentu rozwiesili zdjęcia posłów, którzy opowiadają się za ochroną życia. – Kobiety lewicy zawsze z kobietami na ulicy – twierdzi poseł Wanda Nowicka.

Tuż przed wystąpieniem minister rodziny na temat pomocy udzielanej osobom niepełnosprawnym i ich rodzinom, posłowie Lewicy i PO zablokowali mównicę. – Żądamy liberalizacji prawa aborcyjnego – mówiła poseł Joanna Scheuring-Wielgus.

Politycy opozycji zaatakowali też wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego. Musiała wkroczyć Straż Marszałkowska. – Żądają, żebyśmy były trumnami dla ludzi nienarodzonych. Czyli dla płodów – uważa poseł Lewicy Monika Falej. Z obrad Sejmu marszałek Ryszard Terlecki wykluczył poseł Klaudię Jachirę. – Zostałam wykluczona z obrad za to, że zapytałam Prezesa Kaczyńskiego, dlaczego boi się kobiet – mówiła Klaudia Jachira. Wykluczony został też Sławomir Nitras, który kolejny raz zachowywał się agresywnie. Popchnął posła PiS, Wiesława Krajewskiego.

– Nie chodzi o żadne dobro kobiety, tylko o to, żeby uderzyć w fundamenty państwa polskiego. Uderzyć w fundamenty cywilizacji chrześcijańskiej, a przede wszystkim zbić na tym kapitał polityczny – wskazuje prawnik Marcin Jakóbczyk.

Na środę planowane są kolejne protesty, które wspiera m.in. prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. – My będziemy podchodzić z pełną przychylnością do wszystkich, którzy będą chcieli brać udział w tym strajku – zapewnia Rafał Trzaskowski.

Premier Mateusz Morawiecki potępił akty agresji i wskazał, że nie ma przyzwolenia na ataki na świętości ważne dla Polaków. – Proszę, żeby mądrość milczącej większości przeważyła, żeby nie doprowadzić do eskalacji tego sporu – podkreśla Mateusz Morawiecki. Protesty mogą doprowadzić do masowego wzrostu zakażeń koronawirusem.

Tekst i zrzuty ekranowe: https://www.radiomaryja.pl/informacje/agresywne-protesty-przeciwko-zwiekszeniu-ochrony-zycia-dzieci-nienarodzonych

W Centrum Edukacyjnym „Przystanek Historia” Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie (ul. Dunajewskiego 8) można oglądać wystawę „Spojrzeć ludziom prosto w oczy... W 90. rocznicę urodzin Jana Olszewskiego”. Wystawa będzie dostępna dla zwiedzających do końca grudnia 2020 roku. Prosimy o zachowanie reżimu sanitarnego.

Więcej informacji o tym wydarzeniu znajdą Państwo na: https://krakow.ipn.gov.pl/pl4/aktualnosci/119285,Wystawa-poswiecona-Janowi-Olszewskiemu-na-krakowskim-Przystanku-Historia-IPN.html

19 października 2020 roku major Stanisław Szuro (fot. p. Józef Bobela) ps. "Zamorski" skończył 100 lat! Walczył w kampanii wrześniowej, był żołnierzem Związku Walki Zbrojnej - Armii Krajowej, uwięziony przez Niemców trafił do KL Sachsenhausen. Aresztowany przez komunistyczne władze został skazany na śmierć. Po amnestii w 1947 roku wyrok złagodzono Mu do 15 lat więzienia. W Rawiczu i Wronkach siedział do sierpnia 1955 roku...

(Od Redakcji): Z okazji 100 lat Pana Majora przypominamy materiał z 19 lutego 2015 roku, zapis spotkania w Klubie Gazety Polskiej w Krakowie - Nowej Hucie: https://www.krakowniezalezny.pl/nowohuckie-spotkanie-z-p-kapitanem-stanislawem-szuro

Na krakowskich Plantach u wylotu ul. Reformackiej otwarta została 19 października 2020 roku wystawa plenerowa poświęcona jednemu z najgłośniejszych i najdłuższych rotacyjnych protestów głodowych w PRL. Będzie ją można oglądać do 19 listopada br. Wystawa Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie poświęcona jest protestowi, trwającemu od 19 lutego do 31 sierpnia 1985 roku na terenie parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Krakowie-Bieżanowie. Rozpoczęta cztery miesiące po zabójstwie księdza Jerzego Popiełuszki akcja była odpowiedzią na nasilone represje wobec działaczy „Solidarności” i szkalowanie kapłanów.

Więcej informacji oraz linkę do broszury popularnonaukowej towarzyszącej wystawie (w formacie pdf) znajdą Państwo tutaj:
https://krakow.ipn.gov.pl/pl4/aktualnosci/118867,194-dni-387-osob-Najdluzszy-protest-glodowy-w-PRL-Wystawa-na-Plantach-do-19-list.html

Radio Maryja

Nasza cywilizacja składa się z religii chrześcijańskiej, prawa rzymskiego i dziedzictwa filozofii greckiej. Te trzy komponenty razem, pod przewodnictwem Chrystusa, powodowały, że Europa przez wiele lat była motorem napędowym dla całego świata. Winę za obecną wojnę kulturową ponosi lewica, która stara się wmówić społeczeństwu, że nie ma ideologii gender i że jest ona jedynie wymysłem prawicy orz Kościoła – powiedział Patryk Jaki, poseł do Parlamentu Europejskiego, podczas audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.

Od wielu lat w Europie Zachodniej szerzy się ideologia gender. Od pewnego czasu jej zwolennicy, różnymi sposobami, starają się wdrożyć ją również w Polsce. Osoby sprzeciwiające się jej wprowadzeniu są szykanowane i obrażane. Zdaniem Patryka Jakiego (fot. Wikipedia) „winę za obecną wojnę kulturową ponosi Lewica, która stara się wmówić społeczeństwu, że nie ma ideologii gender, jest ona jedynie wymysłem prawicy i Kościoła”. Polityk odniósł się również do stanowiska Unii Europejskiej, która ingeruje i narzuca swoje stanowiska w wojnie kulturowej.

– Mamy w tej chwili ogromny nacisk instytucji europejskich. Chcą nam zabrać wszystkie elementy suwerenności, łącząc budżet z tzw. kryterium praworządności – ocenił Patryk Jaki. Zdaniem gościa „Aktualności dnia” rozwiązanie to jest niezgodne z prawem i łamie dotychczasowe zapisy przystąpienia Polski do UE. – Jest to bitwa o polską suwerenność (…). Jest to, łamiąca traktaty, próba zawiązania Polsce rąk, nóg oraz narzucenia swojej woli. W tej sytuacji musimy się zdecydować, czy chcemy być województwem Unii Europejskiej, czy niepodległym suwerennym państwem (…). Jeżeli zgodzimy się na powiązanie funduszy z praworządnością, to jest to zmiana ustrojowa Unii Europejskiej – powiedział Patryk Jaki.

Przeciwnicy ideologii gender, która jest poważnym zagrożeniem dla życia i rodziny, podejmują różne akcje uświadamiające społeczeństwo. Jedną z nich jest rozpoczynająca się dziś konferencja „Wojna kulturowa w Europie. Czy Polska ma szansę?” [czytaj więcej]. Inicjatorem wydarzenia jest europoseł Patryk Jaki. Jak zapowiada, w konferencji wezmą udział konserwatywni intelektualiści związani z tematem wojny kulturowej i cywilizacyjnej (fot. www.radiomaryja.pl).

– Konferencję wygłosi m.in. pan prof. Wojciech Roszkowski, autor genialnej i najważniejszej w dziedzinie humanistyki książki pt. „Roztrzaskane lustro”. W książce dokładnie zostało przedstawione to, jak powstawała cywilizacja zachodnia oraz w jaki sposób była rozmontowywana – poinformował Patryk Jaki. W dalszej części sympozjum swoje wykłady wygłoszą m.in.: prof. Marek Chodakiewicz, ks. prof. Paweł Bortkiewicz i ks. prof. Dariusz Oko.

– Będzie to okazja do tego, by sprawdzić, czy rzeczywiście jest tak, jak niektórzy mówią, że „nie ma ideologii gender, to prawica i Kościół ją sobie wymyśla” – ocenił inicjator konferencji. W wydarzeniu udział wezmą również zwolennicy tej ideologii. – Zaprosiliśmy dwie strony po to, by móc zobaczyć i porównać ich stanowiska – wyjaśnił poseł do europarlamentu.

Tekst za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/tylko-u-nas-p-jaki-wine-za-obecna-wojne-kulturowa-ponosi-lewica-ktora-wmawia-spoleczenstwu-ze-nie-ma-ideologii-gender-i-jest-to-jedynie-wymysl-prawicy-i-kosciola

Radio Maryja

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podkreśla, że w Unii Europejskiej pojawia się coraz więcej aktów prawnych odwołujących się do ideologii. Ten proces staje się groźny kiedy elity brukselskie pod pretekstem obrony mechanizmów demokracji chcą wymuszać wprowadzanie zmian w obszarze kultury, wartości – mówił Prokurator Generalny. Przed południem na stadionie PGE Narodowym rozpoczęła się dwudniowa konferencja „Zderzenie kulturowe w UE. Czy Polska ma szansę?” organizowana przez grupę Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.

Minister sprawiedliwości i szef Solidarnej Polski inaugurując konferencję mówił, że dyskusja dziś nie jest teoretyczna, ale „zakorzeniona w rzeczywistości”. „Ona ma być rzeczywistą fotografią tego, co dziś się dzieje, gdzie jesteśmy, w jakim momencie tych kulturowych zmian związanych z walką wartości, o tożsamość” – powiedział Zbigniew Ziobro (fot. facebook.com/ZiobroPL). Według niego, w wielu krajach Europy Zachodniej „zwyciężyło myślenie mające de facto swoje oparcie w ideologiach postmarksistowskich jak niektóry je trafianie definiują, ideologii gender, ideologii związanej z ruchem LGBT+, które to idee i wartości przeniknęły do świata polityki, a ze świata polityki do świata prawodawstwa i codziennego życia społeczeństw”.

Jak mówił w tych krajach pojawia się chęć „dzielenia się tymi wartościami nie tylko przez formy miękkiej perswazji, ale coraz częściej chęć używania narzędzi już związanych z realną władzą”. Wskazał tu na zmiany w systemie prawnym począwszy od konwencji prawa międzynarodowego, Konwencję stambulską, czy rozwiązania prawne w ramach UE. „Dla mnie jako dla polityka pewnym wyzwaniem, i z całą pewnością związanym z codziennością władzy, jest podejmowanie konkretnych decyzji, które łączą się z wytwarzaniem przestrzeni sporów w polityce (fot. www.radiomaryja.pl). Takie decyzje, dla przykładu, w 2016 r. musiałem podjąć w sporze z Komisją Europejską, decyzje o zawetowaniu rozwiązań prawnych, które miały tylnymi drzwiami wprowadzić do Polski możliwość adopcji przez związki homoseksualne, małżeństwa homoseksualne, w konsekwencji de facto wprowadzałyby tym samym do polskiego systemu prawnego właśnie tego rodzaju fundamentalne zmiany w zakresie postrzegania rodziny i łączyłoby się to z daleko idącymi konsekwencjami” – wskazał Prokurator Generalny. Jak dodał tego rodzaju napięcia w relacjach na forum unijnym zdarzają się niejednokrotnie i bywa tak, że Polska wspólnie z Węgrami, czasem przy wsparciu innych krajów, toczy kuluarowe spory o zapisy poszczególnych dokumentów, gdzie „na siłę współpracujący z nami partnerzy w ramach unijnego organizmu, w którym funkcjonujemy, usiłują narzucić nam lewicowe wartości, które są na kursie kolizyjnym z tym wszystkim z czego wyrasta polska kultura, polska tożsamość i co broni polska konstytucja”.

Zbigniew Ziobro stwierdził, że ten proces przyspiesza. „Jako polityk zauważam coraz więcej dokumentów, aktów prawnych, które wprost odwołują się do tego rodzaju ideologicznych rozwiązań nie mających czasem żadnego związku z zapisami prawnymi, których dotyczą (…). Ten proces staje się szczególnie groźny wtedy kiedy okazuje się, że Komisja Europejska, elity brukselskie, część przedstawicieli tych dużych państw UE pod pretekstem obrony mechanizmów demokracji, praworządności tak naprawdę chce wprowadzić bardzo mocne mechanizmy władcze, które będą prowadziły do wymuszania na państwach członkowskich, w tym na Polsce wprowadzania tego rodzaju fundamentalnych zmian w obszarze kultury, wartości, w obszarze naszej tożsamości” – powiedział minister. Szef Ministerstwa Sprawiedliwości stwierdził też, że mechanizm mający wiązać kwestię praworządności z budżetem UE jest bardzo „szeroko ujęty”.

„Nie dotyczy, wbrew temu co czasami słyszymy, wyłącznie sfery sądownictwa, czy działania prokuratury, ale dotyczy sfery rodziny, kultury, edukacji; dotyczy wszystkich tych obszarów, które mają fundamentalne dla określenia naszej tożsamości i które są związane z nasz do tej pory suwerenną decyzją, jeżeli chodzi o kształtowanie tych obszarów naszego życia społecznego” – podkreślił. Zbigniew Ziobro (fot. facebook.com/ZiobroPL) ocenił, że stoimy przed bardzo ważnymi decyzjami, ale, aby je podejmować w sposób roztropny, przemyślany i rozsądny, trzeba dokładnie widzieć procesy, w ramach których te decyzje polityczne będą podejmowane. Organizatorzy konferencji wskazują, że w krajach UE w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat doszło do całej serii przemian o podłożu kulturowym, które mają rzeczywisty wpływ na codzienne życie całych społeczeństw.

„Zmiany te mają różne oblicza i w wielu państwach przybierały odmienne formy i skale” – akcentują. Organizatorzy podkreślili, że konferencja „Zderzenie kulturowe w UE” to inicjatywa, dzięki której będzie okazja do podsumowania dotychczasowych zmiany w Polsce na tle innych europejskich państw, a także nakreślenia możliwych scenariuszy zderzenia kultur w najbliższych dekadach.

Tekst za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/minister-z-ziobro-zauwazam-w-ue-coraz-wiecej-aktow-prawnych-ktore-odwoluja-sie-do-ideologii

Radio Maryja

23 października br. Rada Unii Europejskiej przyjmie wytyczne dot. bioróżnorodności. W dokumentach są propozycje, aby 30 proc. terenów leśnych w krajach członkowskich było całkowicie wykluczonych z aktywności człowieka. Dla polskich lasów to bardzo duże zagrożenie. W europejskich konkluzjach są także zapisy o powiązaniu bioróżnorodności z praworządnością i z równością płci – powiedział wiceminister środowiska Edward Siarka, pełnomocnik rządu do spraw leśnictwa i łowiectwa, w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.

Polityk poinformował, ze 23 października Rada Unii Europejskiej pochyli się nad wytycznymi dotyczącymi bioróżnorodności. – Musimy mieć świadomość, że 23 października bieżącego roku Rada Unii Europejskiej przyjmie wytyczne dot. bioróżnorodnoąci. Niestety w konkluzjach dotyczących rozporządzenia o bioróżnorodności są zapisy bardzo niebezpieczne dla lasów. Dość przypomnieć, że w tych dokumentach są propozycje, aby 30 proc. terenów leśnych w krajach członkowskich było całkowicie wykluczonych z aktywności człowieka. Dla polskich lasów to bardzo duże zagrożenie – powiedział wiceminister środowiska (fot. gov.pl/web/srodowisko).

W europejskich konkluzjach są także zapisy mówiące o powiązaniu bioróżnorodności z praworządnością i z równością płci – zwrócił uwagę pełnomocnik rządu do spraw leśnictwa i łowiectwa. – Co ma wspólnego kwestia bioróżnorodności z równością płci? Po raz kolejny próbujemy się bocznymi drzwiami wprowadzać elementy do rozwiązań prawnych na poziomie Unii Europejskiej, które uderzałyby nie tylko w nasze lasy, ale atakowałyby także naszą tożsamość narodową – wskazał gość „Aktualności dnia”.

Realnie zagrożony jest tzw. drzewostan 100-letni. – W wielu krajach europejskich takich lasów jest niewiele. W Polsce są lasy, w których mamy drzewostany 100-letnie. Próbuje się na podstawie tego, że mamy nawet pojedyncze 100-letnie drzewa, wyłączać całe obszary z gospodarki leśnej. To bardzo niebezpieczne dla całego zarządzania lasami w polskim modelu, które traktujemy jako nasze dziedzictwo (fot. lasy.gov.pl). W Polsce co ósme drzewo ma 100 lat, więc te drzewostany są chronione. Nasz model pozwala na to, żeby je ratować, a nie jak to było w przypadku Puszczy Białowieskiej, gdzie przez nieprzemyślane działania – przed którymi przestrzegał prof. Jan Szyszko – doprowadzono do dewastacji Puszczy – powiedział Edward Siarka.

Polski rząd planuje przekazać polskie lasy pod zarząd ministerstwa rolnictwa. Do tej pory tą kwestią zajmował się resort środowiska. Planowane zmiany niepokoją polskich leśników (na zdjęciu wraz z Prezydentem Andrzejem Dudą i leśnikami - Podsarnie, 23 listopada 2018 roku, fot. p. Maria Krakowska). – Jesteśmy w takim momencie, kiedy zapadają decyzje polityczne, bo trzeba jasno podkreślić, że to są kwestie polityczne, które przewidują, że cała sfera związana z leśnictwem i łowiectwem będzie strukturalnie podporządkowana pod ministra rolnictwa. Czeka nas zmiana ustawy kompetencyjnej w Sejmie. Na dzisiaj jako wiceminister odpowiedzialny za lasy i tę sferę jestem podporządkowany ministrowi środowiska, ale docelowo cały ten dział ma podlegać resortowi rolnictwa. Moją rolą jest to, aby wszystkie zadania związane z leśnictwem, nawet jeżeli przejdą pod ministra rolnictwa, żebyśmy nic nie stracili z dziedzictwa, które jest dorobkiem wielu pokoleń – podsumował gość Radia Maryja.

Tekst za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/tylko-u-nas-e-siarka-rada-ue-przyjmie-wytyczne-dot-rozwiazan-bioetycznych-30-proc-lasow-w-krajach-czlonkowskich-ma-byc-wykluczonych-z-aktywnosci-czlowieka-dla-polski-to-wielkie-zagrozenie

Patryk Jaki

Już jutro (15 października) zaczyna się 2-dniowa konferencja "Zderzenie kulturowe. Czy Polska ma szansę?" Usłyszymy najważniejszych polskich konserwatywnych intelektualistów, polityków, publicystów. Do tego debaty z przedstawicielami liberalnej i lewicowej strony. Niestety ze względu na Covid-19 zdarzenie odbędzie się bez publiczności. Transmisje na żywo będzie można śledzić tutaj: youtu.be/BOyPBs6VytQ a więcej informacji jest tutaj: www.zderzeniekulturowe.pl

Za: https://www.facebook.com/PatrykJaki/posts/3076581579112565

Radio Maryja

Co trzeci nastolatek ogląda wulgarne lub niebezpieczne materiały w internecie. Eksperci alarmują, że tzw. patotreści negatywnie wpływają na rozwój psychiczny dzieci. Najnowsze dane budzą niepokój.

– Jedynie 12 proc. młodzieży – można wywnioskować z jednego z ostatnich raportów – nie widziała nigdy patotreści – zauważa psycholog dr Grzegorz Kata. Patotreści to materiały, które zawierają przemoc, używki lub niebezpieczne zachowania. – Jest to każda taka treść, która albo wywołuje przykre, negatywne emocje człowieka oglądającego te treści, albo zachęca do tego, co jest przedstawiane i co jest tematem – wyjaśnia dr Grzegorz Kata.

Niestety, takie treści budzą coraz większe zainteresowanie wśród dzieci i młodzieży. 37 proc. badanych nastolatków przyznaje, że ogląda takie materiały. Głównym powodem jest ciekawość – wskazuje pedagog szkolny Marta Kowal. Niestety zdarza się, że dzieci są nie tylko odbiorcami takich treści, ale także ich autorami. – Zawsze staramy się w rozmowie z takim uczniem wskazać, dlaczego to zachowanie jest niewłaściwe. Dzieci czasami nie rozumieją, że to, co ich śmieszy, rani po prostu innych – podkreśla Marta Kowal.

Treści te za pośrednictwem internetu mają potężny zasięg i oddziaływanie – mówi socjolog dr Mirosław Boruta Krakowski. – Jeżeli będziemy w przestrzeni publicznej pokazywać rzeczy wulgarne, złe, takie, które o naturze ludzkiej mówią tylko z tych złych punktów widzenia, no to takie wychowamy społeczeństwo – tłumaczy dr Mirosław Boruta Krakowski. Dlatego warto przeciwstawić się promocji takich materiałów. – Powinniśmy się temu sprzeciwiać, powinniśmy o tym głośno mówić i protestować przeciwko ludziom, którzy w przestrzeni publicznej mającej wpływ na innych, na słuchaczy, używają tego typu języka – zaznacza dr Mirosław Boruta Krakowski.

Problem poruszany jest w szkołach. – W szkole prowadzimy pogadanki na godzinach wychowawczych, ale również warsztaty na temat hejtu w internecie i patotreści – wskazuje Marta Kowal. Wiele zależy także od samych rodziców.

– Zalecenie pozostaje cały czas takie samo: dbać o relacje rodzinne, dbać o tę przestrzeń domową – wyjaśnia dr Grzegorz Kata. Rozmowa to najlepszy sposób, by uchronić dzieci przed zagrożeniami w sieci.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/polska-informacje/niebezpieczne-patotresci

Radio Maryja

Zarząd Solidarnej Polski zatwierdził kandydatury do nowej rady ministrów. Dotychczasowy wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik będzie ministrem w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, pełniący funkcję ministra środowiska Michał Woś będzie wiceministrem sprawiedliwości. Pracę resortu sprawiedliwości będzie nadzorował wicepremier Jarosław Kaczyński.

Wynikiem kilkutygodniowych negocjacji jest m.in. likwidacja sześciu ministerstw. Część ich kompetencji przejmą inne resorty. Powstaną też dwa nowe urzędy centralne: Rządowe Centrum Sportu podległe ministrowi kultury i Główny Urząd Morski podległy ministrowi infrastruktury. W rządzie pojawią się nowe twarze, m.in. prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. – Chcę podkreślić obecność w rządzie pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego jako wicepremiera – powiedział premier Mateusz Morawiecki.

Jarosław Kaczyński był już premierem rządu PiS w latach 2006-2007. Według kierownictwa PiS, ponowna obecność Jarosława Kaczyńskiego w rządzie ostudzi emocje polityczne, stabilizując sytuację w koalicji. Prezes Prawa i Sprawiedliwości w obecnym rządzie kierować będzie Komitetem Spraw Wewnętrznych, Sprawiedliwości i Obrony Narodowej.

To element walki koalicyjnej – wskazał Michał Szczerba z Platformy Obywatelskiej. – Pewnie będzie ingerował wtedy, kiedy Zbigniew Ziobro będzie wykorzystywał swoją władzę w organach ścigania do koncentrowania ich uwagi na politykach Prawa i Sprawiedliwości – mówił Michał Szczerba.

Cel komitetu jest całkowicie inny – zaznaczył wiceprezes PiS Antoni Macierewicz. – To jest kwestia koordynacji działań tych instytucji, które w sferze bezpieczeństwa publicznego – zarówno wewnętrznego, jak i zagranicznego – mają najbardziej istotne działanie i których koordynacja i synchronizacja jest dla skuteczności niesłychanie potrzebna – wskazał Antoni Macierewicz.

Szczegóły działalności komitetu nie są znane. Co ważne, nowy wicepremier będzie mógł uczestniczyć w posiedzeniach rządu – podkreślił dr Mirosław Boruta Krakowski. – Będąc obecnym w trakcie takich posiedzeń, będzie miał te relacje z pierwszej ręki. To bardzo ważne dla przejrzystości, dla transparentności tej struktury, jaką jest rząd RP – zauważył socjolog dr Mirosław Boruta Krakowski.

Były przewodniczący PO Grzegorz Schetyna nie ma wątpliwości, że Jarosław Kaczyński tak naprawdę będzie kierował całym rządem. – Taki „nadprezes”, „nadpremier”, który jest wicepremierem, nie ma tak naprawdę żadnej odpowiedzialności, ale będzie patrzył na ręce i tak naprawdę będzie faktycznym premierem tego rządu. To uważam za coś absurdalnego i politycznie nierealnego – powiedział Grzegorz Schetyna.

Tej opinii zaprzeczył wicepremier Jacek Sasin, który zaznaczył, że Mateusz Morawiecki będzie szefem Jarosława Kaczyńskiego, ale tylko w rządzie. – Ten rząd ma swoje zaplecze polityczne, a na czele tego zaplecza politycznego stoi Jarosław Kaczyński. W tym sensie politycznie, pod względem pozycji politycznej, jest ważniejszy – przekonywał wicepremier Jacek Sasin.

Jak powiedział prof. Mieczysław Ryba, mimo hierarchii w rządzie, ministrowie będą liczyć się z opinią wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego. Wątpliwe, aby premier Mateusz Morawiecki objął w przyszłości fotel lidera Prawa i Sprawiedliwości. – Wydaje się, że Mateusz Morawiecki swoją siłę wewnątrz partii zawdzięcza poparciu Jarosława Kaczyńskiego, mniej tym zwykłym działaczom PiS-u – wskazał politolog prof. Mieczysław Ryba.

Premier przedstawił zmiany na stanowiskach ministerialnych. Solidarna Polski mianowała swoich przedstawicieli na nieobsadzone jeszcze stanowiska. Na stanowisko ministra w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów wskazano obecnego wiceministra sprawiedliwości Michała Wójcika, wiceministrem sprawiedliwości zostać ma ustępujący szef resortu klimatu Michał Woś, zaś pełnomocnikiem rządu ds. leśnictwa i łowiectwa poseł Edward Siarka.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/zarzad-solidarnej-polski-zatwierdzil-kandydatury-do-nowej-rady-ministrow

Radio Maryja

Kolejne zatrzymania w śledztwie dotyczącym byłego ministra transportu w rządzie PO-PSL, Sławomira Nowaka. Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało trzy osoby, w tym byłego prezesa PKN Orlen. Za swoje posady mieli zapłacić bliskiemu współpracownikowi Donalda Tuska.

Sławomir N. został zatrzymany w lipcu przez CBA. Jest podejrzany o korupcję i kierowanie grupą przestępczą. Brał m.in. łapówki za zlecanie budowy dróg na Ukrainie. Śledczy niedawno ujawnili ukrywany majątek byłego ministra sięgający 6 milionów złotych. Równowartość 4 milionów Sławomir N. ukrywał w gotówce w specjalnych skrytkach w meblach. W sprawie pojawił się nowy świadek, o czym ponad tydzień temu poinformował Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro.

– Efektem tego dowiadujemy się niezwykle smutnych, kolejnych historii związanych z działalnością Sławomira N. – nie tylko w okresie, kiedy pełnił funkcję szefa instytucji odpowiedzialnej za budowę dróg i autostrad na Ukrainie – oznajmił minister sprawiedliwości.

Niewykluczone, że zeznania doprowadziły do wtorkowych zatrzymań.

– Dzisiaj na polecenie Prokuratury Okręgowej w Warszawie zatrzymane zostały trzy osoby. Wśród tych osób jest m.in. były szef polskiego koncernu paliwowego Dariusz K., jak również Wojciech T., były członek zarządu spółek energetycznych – poinformowała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz.

Funkcjonariusze CBA przeszukali także miejsca zamieszkania zatrzymanych. Podejrzanym zarzuca się wręczanie łapówek w związku z pełnieniem przez nich ważnych funkcji w spółkach Skarbu Państwa.

– Korzyści majątkowe wręczane Sławomirowi N. sięgają kilkuset tysięcy złotych – wskazał Stanisław Żaryn, rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych.

Zatrzymanym grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności. Jest to zupełnie nowa odsłona śledztwa prowadzonego w sprawie Sławomira N., byłego członka rządu PO-PSL, bliskiego współpracownika Donalda Tuska.

– Do tej pory mówiliśmy o zarzucanych mu czynach, związanych z pełnieniem przez niego funkcji publicznych na Ukrainie. Wątek realizowany dzisiaj przez CBA dotyczy pełnienia przez niego funkcji publicznych w Polsce – wyjaśnił Stanisław Żaryn.

Według prokuratury, Dariusz K. za posadę prezesa w PKN Orlen miał zapłacić byłemu ministrowi transportu Sławomirowi N. w sumie prawie 200 tysięcy złotych. Z kolei Wojciech T. za stanowisko w zarządzie Energii przekazał kilkadziesiąt tysięcy złotych łapówki.

– To świadczy tylko źle o tamtych rządach. O tym, że zamiast konkursów, transparentności, uczciwości, mieliśmy do czynienia niestety z przestępstwami, z pospolitym złodziejstwem, bo trudno nazwać to inaczej – ocenił dr Mirosław Boruta Krakowski, socjolog.

To przedstawia, jak w tamtym czasie wyglądały rządy Platformy Obywatelskiej – zaznaczył senator Jan Maria Jackowski.

– Natomiast obraz, jaki się z tego wyłania, jest obrazem pokazującym bardzo wiele o sposobie funkcjonowania państwa polskiego w okresie, kiedy Platforma miała duże wpływy – dodał senator.

Jeszcze kilka lat temu partyjni koledzy Sławomira N. nazywali go „złotym dzieckiem Platformy” i widzieli w nim następcę Donalda Tuska. Gdy został aresztowany, wielu członków poręczyło za niego, w tym wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska.

– Ja dlatego poręczyłam, bo uważałam, że Sławomir Nowak powinien jak najszybciej oczyścić się z zarzutów i nie widzę powodu, żeby nie mógł zrobić tego w sądzie; że musiał być zatrzymany – mówiła wówczas Małgorzata Kidawa-Błońska.

Według medialnych doniesień, Sławomir N. stworzył w Polsce rozbudowaną siatkę korupcyjną, którą miał opleść szereg spółek Skarbu Państwa i nie tylko.

– Sprawa wydaje się być rozwojowa, więc wiele osób może być jakoś uwikłanych i może się bać – zauważył prof. Mieczysław Ryba.

Komentatorzy podkreślają, że Ukraińcy, którzy zatrudnili Sławomira N., widzieli w nim menadżera, który uzdrowi system inwestycji drogowych na Ukrainie. Stało się zupełnie inaczej.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/kolejne-zatrzymania-w-sledztwie-dot-bylego-ministra-transportu-w-rzadzie-po-psl

Józef Bobela

1 października 2020 roku - w Auli kościoła pod wezwaniem Świętego Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny na osiedlu Kalinowym - pp. Leszek Czajkowski i Paweł Piekarczyk wystąpili w repertuarze pieśni patriotycznych. Zapraszam Państwa do obejrzenia zdjęć z tego koncertu:
https://photos.app.goo.gl/5uxve29wE8ZocGoXA

Maria Krakowska, Mirosław Boruta Krakowski

W niedzielę, 27 września 2020 roku w kościele Świętego Bartłomieja Apostoła w Morawicy nieopodal Krakowa, a następnie przy Pomniku Wdzięczności „Niezłomnym – Ojczyzna” i w pobliskiej sali parafialnej odbyły się uroczystości upamiętniające wysiłek zbrojny Polaków mężnie broniących swojej Ojczyzny przez rosyjską nawałnicą. Cud nad Wisłą, Bitwa Niemieńska i późniejsze rokowania pokojowe pozwoliły Polsce odzyskać ziemie stracone w II i III rozbiorze. Ocalono Warszawę, na powrót stały się polskimi Wilno i Lwów.

Uroczystości zorganizowane przez księdza proboszcza Władysława Palmowskiego i p. Romanę Maziej-Niewczas, radną Powiatu Krakowskiego obecnej kadencji przyciągnęły wielu wiernych, w tym Gościa Honorowego, żołnierza Narodowej Organizacji Wojskowej, Armii Krajowej, Wolności i Niezawisłości oraz Narodowo-Ludowego Związku Zbrojnego, p. pułkownika Wacława Szaconia, ps. "Czarny" i prof. dr. hab. Andrzeja Nowaka, którego wykład "Bitwa Warszawska a współczesna sytuacja geopolityczna" był prawdziwą podróżą przez wieki, od Legnicy (1241) poprzez Chocim (1621) aż do Warszawy (1920) i czasów współczesnych.

I jeszcze linka do wybranych zdjęć fotoreportażu autorstwa p. Zbigniewa Galickiego
https://photos.app.goo.gl/bvJ2DZ95drUCg8668